nr3, Pismo Narodowe Rogoźno

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Narodowe Rogozno
Bog Honor Ojczyzna
Childcare Delight
dolor sit amet
Polsce niesiem odrodzenie,
Depcząc podłość, fałsz i brud,
W Nas mocarne wiosny tchnienie,
W Nas jest przyszłość z Nami lud!
Naprzód idziem w skier powodzi,
Niechaj Wroga przemoc drży!
Już zwycięstwa dzień nadchodzi,
Wielkiej Polski Moc to My!
-Hymn Młodych
Lipiec 1920 roku przyniósł
ogromne zagrożenie dla
młodego państwa polskiego.
Wojna z bolszewikami
przybrała niekorzystny obrót.
Złamanie polskich linii obrony
przez przeważającą liczebnie
armię nieprzyjaciela zmusiła
Polaków do odwrotu w głąb
kraju.
Nie dziwi zatem fakt, iż
właśnie w Białymstoku
zaczęto formować Ochotniczy
Dywizjon Jazdy 1 Armii, który
przeszedł do historii jako
tajemniczy i groźny Dywizjon
Huzarów Śmierci.
„Nowy wspaniały świat według”
Władze Amsterdamu będą przymusowo przesiedlać
osoby, które „nienawidzą cudzoziemców lub
pederastów”. Jak informuje Tahira Limon z biura
prasowego burmistrza miasta Eberharda van der
Laana, osoby „terroryzujące” bliźnich swoimi
„nieprawomyślnymi” poglądami, będą przesiedlane
do kontenerowych mieszkań na obrzeżach stolicy
Holandii. Na początek na okres 6-ciu miesięcy. W
tym czasie mają przemyśleć swoje postępowanie.
Nie ma znaczenia, czy osoba popełniająca
myślozbrodnię jest właścicielem, czy też najemcą
nieruchomości z której będzie wysiedlona. Nowy
projekt burmistrza Amsterdamu nosi nazwę
„Treiteraanpak”. Będzie realizowany przez okres
jednego roku (z możliwością przedłużenia) i
kosztował 1 milion euro.
„”...Słychać ich krok,
nadchodzą by nieść
wrogom strach, by
sprawiedliwość wymierzyć,
za zbrodnie sprzed lat...
To przybył sztorm hord
Huzarzy Śmierci, na ustach
pieśń zwycięstwa, pieśń
ostatniej zemsty...”
W wielokulturowej metropolii nie ma miejsca na
nietolerancję, podsumowują projekt jego twórcy.
Zyskał on poparcie liberałów, Zielonych i lewicy.
(źródło „Die Welt”)
Kibol to brzmi dumnie!
Ten kto nigdy nie był na meczu wyjazdowym nigdy nie zrozumie ile radości daje odpalona raca,
nigdy nie zrozumie jak można jechać za drużyną setki kilometrów, często widząc tylko 10 minut
meczu. A wyjazd to kwintesencja kibicowania. Tysiące kibiców z całej Polski w każdy weekend
zaczyna swoją podróż o wczesnej godzinie rannej, by jechać wszędzie tam gdzie gra ich drużyna.
Wyjazd jest tym ciekawszy im atrakcyjniejszy przeciwnik, lecz nie tylko w sensie piłkarskim, ale i
kibicowskim. Tylko ci którzy ryknęli „Jesteśmy zawsze tam...” na terenie wroga wiedzą jakie ciary
przechodzą po plecach, wiedzą jaką nagrodą są gwizdy kibiców gości, bo to znaczy, że wiedzą że
tu jesteśmy, a co najważniejsze jesteśmy słyszalni.
Większość kibiców fanatyków nie interesują rozgrywki typu „Czempjons lig”, EURO, czy inne
wynalazki, które stały się cyrkami, gdzie zamiast akrobatów występują przepłaceni piłkarze.
Pieniądz i komercja zrobiła z tych rozgrywek maszynkę do kręcenia pieniędzy. Nasza rodzima liga z
wszelkimi jej patologiami wydaje się rajem w porównaniu z zachodnią komercją.
Większość polskich kibiców wolałaby zagrać mecz wyjazdowy z którąś z renomowanych ekip z
Bałkanów, niż wszystkimi Barcami, Realami, Juventusami do kupy wziętymi. Tam pieniądz zabił
ducha prawdziwej piłki nożnej.
Niestety także i w Polsce rząd Donka T. chce wprowadzić „modern football” na modłę zachodnią.
Poprzez liczne represje, zakazy, zastraszania chcą zastąpić kibiców klientami w krawatach, którzy
posłusznie wykonają ich polecenia. Częstym narzędziem rządowych represji jest policja, która
dopuszczając się prowokacji napędza tubę propagandową PO jaką jest TVN.
Kiedyś polscy kibice wzorowali się na zachodnich trybunach, teraz to zachodnie trybuny wzorują się
na nas. Nasze trybuny, nasze reguły.
Jak powiedział Staruch „...bo dla nas to coś więcej niż mecz...”
Liberalny Raj Atakuje
“Dobrodziejstwa” lansowanego przez liberałów multikulturalizmu zaskakują z dnia
na dzień. Muzułmanie gwałcący nieletnie dziewczynki w Anglii, muzułmanie
niszczący przedmieścia Paryża, muzułmanie handlujący narkotykami. To tylko
kilka głośniejszych przykładów. Zagrożenie ze strony islamu jest też związane z
agresywną ekspansją kulturową, prowadzoną przez wyznawców tej religii.
W zachodnich sklepach coraz trudniej kupić wieprzowinę, coraz więcej produktów
mięsnych jest oznaczonych jako żywność halal, pochodząca z rytualnego uboju,
coraz więcej brytyjskich szkół wycofuje ze stołówek tradycyjną żywność. To jednak
nie wszystko. Po ulicach Londynu zaczęły właśnie krążyć patrole młodych
muzułmanów pilnujące, by przechodnie przestrzegali prawa szariatu w rejonach,
które uważają za “swoje”.
Na celowniku znajdują się osoby pijące alkohol lub ubrane w “nieodpowiedni”
według muzułmanów sposób. Nagrania z ich “interwencji” pojawiają się w
internecie, młodzi imigranci informują angielskich przechodniów, że znajdują się w
“strefie muzułmańskiej”, w której nie wolno pić alkoholu.
Działania młodych islamistów potępił szef Fundacji Ramadhan Muslim. W jego
opinii, wyznawcy islamu zamieszkujący Wielką Brytanię są zobowiązani do
przestrzegania miejscowego prawa i nie mogą zmuszać nikogo do przestrzegania
praw szariatu. Autorzy filmu są jednak innego zdania. Sprawą zainteresowała się
londyńska policja.
(za autonom.pl)
Narodowa duma?
Mecze kadry narodowej, czy to w piłkę nożną, koszykówkę, piłkę ręczną czy też siatkówkę, zawsze
wywołuje wśród społeczeństwa duże emocje. Nagle objawiają się też „fanatycy” obwieszeni milionem szali,
z pięćdziesięcioma czapkami, wymalowanymi niczym cyrkowcy twarzami. No ale to ich sprawa jak chcą
wyglądać lekko mówiąc śmiesznie, niech tak się ubierają. Ale nie o tym chciałem napisać. Podczas
mistrzostw Europy czy Świata każdy balkon, okno przyozdobione są flagami narodowymi (większość
durnymi flagami z reklamą pewnego piwa...), na ulice wylega wiara poubierana w koszulki reprezentacji,
każdy jest dumny...lecz mijają mistrzostwa i znów powraca szara rzeczywistość...przegraliśmy...I co się
teraz dzieje? Wśród odwiecznego lamentowania, przeklinania wszyscy ci sezonowi „fanatycy” już nie czują
się dumni, wiele flag, czy też gadżetów z orzełkiem ląduje na śmietniku. I tutaj nasuwa się jedno pytanie,
czemu w Święto Niepodległości Polska nie tonie w barwach narodowych tak jak przy okazji imprez
sportowych?
Kronika przedwojennego narodowca
W ubiegłą środę odbyło się tutaj zebranie OWP. w lokalu p. Wieczorka. Stało ono pod znakiem
uczczenia 5-cioletniej rocznicy istnienia OWP. – to też nosiło specjalnie uroczysty charakter.
Zebranie w obecności około 60 członków zagaił kierownik p. Jaraczewski hasłem „Młodzi
czuwajcie”, poczem odśpiewano hymn młodych. Następnie odczytano porządek obrad i
sprawozdanie z ostatniego zebrania, które przyjęto bez zmian. Z kolei uczczono przez powstanie i
wysłuchanie wspomnienia pośmiertnego śp. Karola Rzepeckiego. P. prof. Roskosz odczytał krótki
życiorys zmarłego omawiając pokrótce jego działalność i wskazując zebranym, iż straciliśmy
wielkiego rzecznika sprawy narodowej. Po tym odczycie zabrał głos p. Pohl, który w swem
porywającem przemówieniu dorzucił garść cennych wspomnień z życia i działalności śp.
Rzepeckiego, z którym wspólnie pracował w czasach plebiscytu. Następnie p. Jaraczewski
wygłosił wspomnienie pośmiertne o śp. Stanisławie Wacławskim stud. U. Wil., zamordowanego
przez zbirów żydowskich. Pamięć zmarłego uczczono również przez powstanie. Po załatwieniu
kilku spraw mniejszej wagi przystąpiono do najważniejszego punktu zebrania referatu p. prof.
Roskosza p.t. „Pięciolecie OWP”. W referacie swym prelegent omówił szczegółowo czasy
pierwszych zaczątków istnienia OWP., poświęcając dużo miejsca jego założycielom i ideologji
narodowej, poczem w porządku chronologicznym przeszedł kolejne fazy rozwoju tej organizacji,
wskazując na wspaniały naprawdę rozkwit obozu w przeciągu pięciu lat. Po referacie
nagrodzonym hucznemi oklaskami nastąpiły komunikaty kierownictwa. Między innemi
omawiano sprawę opłatka, który urządzi się w styczniu, odczytano program opłatka, dalej, kol.
Kierownik podał do wiadomości zebranym, iż przy miejsc. placówce założono sekcję oświatową.
Następnie załatwiono sprawę protestu w sprawie nowego prawa małżeńskiego. W wolnych
głosach m.in. zabierał głos p. Pohl zbierając za swe przemówienia zasłużone oklaski. Po
odśpiewaniu hymnu kol. kierownik zamknął zebranie hasłem „Młodzi czuwajcie!” Stwierdzić tu
wypada z przyjemnością, iż placówka nasza rozwija się doskonale, przybierając równocześnie na
liczebności. Idea Romana Dmowskiego zyskuje coraz większą liczbę zwolenników- to też słusznie
śpiewa się, że „Wielkiej Polski moc, to my!
Notatka prasowa pochodzi z Gazety Wągrowieckiej z dnia 19.12.1931 r.
Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w
znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania
narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu.
-Roman Dmowski
Przywódcy obozu narodowego - Jan Mosdorf
Urodził się 30 maja 1904 w Warszawie. Od 1926 związany z endecją. W październiku 1928 otrzymał dyplom
magisterski z filozofii na podstawie pracy Poglądy etyczne Zygmunta Balickiego, zaś w 1934 tytuł doktora
filozofii. Jeden z sygnatariuszy historycznej Deklaracji Obozu Narodowo–Radykalnego z 14 kwietnia 1934.
Od początku studiów należał do organizacji młodzieżowych, m.in.. do Młodzieży Wszechpolskiej. Dowodził,
że największym wrogiem Polski są Niemcy. Domagał się zajęcia przez Polskę południowych Prus
Wschodnich - Mazur oraz opolskiej części Górnego Śląska. Był stałym publicystą pism młodzieży
akademickiej Akademik Polski, Szczerbiec, publikował także na łamach: Gazety Warszawskiej, Prosto z
Mostu, Awangardzie i tygodniku Myśl Narodowa.
Na IV Kongresie Młodzieży Wszechpolskiej we Lwowie w 1928 został wybrany prezesem Rady Naczelnej
MW, co uczyniło go głównym reprezentantem organizacji na kilka lat. Należał do Obozu Wielkiej Polski, w
którym w latach 1932–1933 przewodniczył Ruchowi Młodych OWP. Mosdorfa cechowało pogodne
usposobienie, optymizm, tryskał humorem, a młodzież darzyła go sympatią. Jego pojawieniu się na
zebraniach i wiecach akademickich towarzyszył zawsze wielki entuzjazm zebranych. Po delegalizacji OWP w
1933 kierował ogólnokrajową Sekcją Młodych Stronnictwa Narodowego. 14 kwietnia 1934 zerwał z SN,
podpisał deklarację programową Obozu Narodowo-Radykalnego i stał się jednym z jego przywódców - był
przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego ONR. Oenerowcy, w tym Mosdorf, myśleli, że uda im się
szybko pokonać sanację i doprowadzić narodowców do władzy. Co im się jednak nie udało.
Przez pewien czas Mosdorf redagował organ ONR – dziennik "Sztafeta". W czerwcu 1934 po zamachu na
ministra Bronisława Pierackiego, przywódcy ONR zostali aresztowani i osadzeni w obozie w Berezie
Kartuskiej. Mosdorfowi udało się uniknąć ich losu, lecz musiał się ukrywać. Po wypuszczeniu oenerowców z
Berezy formacja ta podzieliła się na dwie mniejsze frakcje. Mosdorf nie wchodzi do żadnej, z pozycji
politycznego outsidera zaczął współpracę ze Stanisławem Piaseckim wydawcą renomowanego tygodnika
społeczno kulturalnego Prosto z Mostu. Współpraca ta trwała nieprzerwanie do wybuchu wojny. W 1938
wydał w dwóch tomach studium społeczno-polityczne pt. Wczoraj i jutro. Był niepoprawnym optymistą, tak jak
i inni dziennikarze Prosto z Mostu. Podczas nalotów niemieckich samolotów na Warszawę, Mosdorf kopiąc
schrony 3 września 1939 prowadził ze sobą taki oto monolog (wg Karola Zbyszewskiego (1904–1991)): Kto
też będzie po wojnie zasypywał te schrony? Tyle roboty... Aha, wiem! Użyjemy do tego jeńców niemieckich...
Z chwilą okupacji kraju, wrócił w szeregi działającego w konspiracji Stronnictwa Narodowego. 4 grudnia 1939
uczestniczył w inauguracyjnym posiedzeniu członków redakcji "Walki", organu SN. Później pomagał przy jej
redagowaniu naczelnemu, Stanisławowi Piaseckiemu. Był członkiem centralnego wydziału propagandy
Zarządu Głównego SN, był też czynny w tworzących się strukturach wojskowych – późniejszej Narodowej
Organizacji Wojskowej.
W lipcu 1940 został aresztowany przez Gestapo i osadzony na Pawiaku. 6 stycznia 1941 wysłano go do
obozu Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Tam spotkał i został otoczony opieką przez swego przyjaciela z
ONR Bolesława Świderskiego, który wysoko cenił Mosdorfa i uważał go za jednego z najwybitniejszych
polityków i myślicieli młodego pokolenia. Ta opieka uratowała Mosdorfowi życie i pozwoliła na przedłużenie
jego wegetacji w obozie. Po przejściu tyfusu, Mosdorf zaczął udzielać pomocy innym bez różnicy na
narodowość, czy poglądy polityczne. Zajął tu postawę chrześcijańską, wykazując się najwyższym ludzkim
humanizmem. Do tej pory politycznie zwalczał Żydów i lewicę, dopóki w jego mniemaniu stanowili oni
zagrożenie dla narodu i państwa polskiego. Z chwilą, gdy Żydzi stanęli w obliczu biologicznej zagłady,
wspierał ich według swych możliwości. Popierał też powołanie wśród więźniów wspólnego frontu walki i
samopomocy. Jak wspominał Jerzy Ptakowski, współwięzień Oświęcimia, konspiracyjna grupa członków
Stronnictwa Narodowego rozpoczęła działalność już w pierwszych miesiącach istnienia obozu. W jej skład
wszedł także Mosdorf i należał do jej kierownictwa – tzw. "trójki górnej". Był niezwykle aktywny, m.in.
wygłaszał tajne wykłady z historii, a potrzebującym pomagał zdobywać jedzenie i ubranie. Z ramienia grupy
SN utrzymywał kontakty z innymi organizacjami na terenie obozu. Przez pewien czas pracował w szpitalu
obozowym, co ułatwiało mu kontakty z różnymi działaczami politycznymi i nie tylko. Liczba członków
podziemnej organizacji narodowej w obozie dochodziła do 100 osób, wielu z nich wybitnych i zasłużonych
narodowców (w tym m.in. znany ekonomista Roman Rybarski).
Jest kilka wersji przyczyn śmierci Mosdorfa; według jednej z nich donosicielem był jeden z Białorusinów –
volksdeutsch i kapo, antysemita, który informował Niemców o osobach zaangażowanych w pomoc niesioną
Żydom. 25 września 1943 Mosdorf został osadzony w bloku XI, a 11 października w wyniku donosu wraz z
innymi więźniami rozstrzelany przez Niemców w zbiorowej egzekucji. Miał wtedy 39 lat. Jego symboliczna
mogiła znajduje się na starym Cmentarzu Powązkowskim
Legion „My Nowe Pokolenie” (
tekst Tomasz Kostyła)
Zostawili nam nadzieję, łatwą ufność i pokorę
Pokazali tak na przyszłość wiele trudnych życia dróg
Od swych ojców już dojrzalsi budujemy nową drogę
Która wiedzie nas do życia i pomoże przetrwać ból
My nie chcemy już przebaczać, nie stać na na uległości
noc przeminie wstanie dzień, ten jedyny w całym świecie
Nasze czyny nie ustaną, słowa prawdy zabrzmią głośno
Póki z zaciśniętych ust sączy się Ojczyzna jeszcze
W nas wiara, siłą i natchnienie!
Szeregi rosną nasze wciąż!
Niesiemy Polsce odrodzenie!
My, nowe pokolenie!
Nawet kiedy trzeba będzie krwią zapłacić za ideę
I pod wiatr każdego dnia iść tak ciągle nieustannie
Jest nas tylu, będzie więcej, dokonamy przecież wiele
Chcieć to móc - to jest wszystko! Nie zginiemy marnie
W nas wiara, siłą i natchnienie!
Szeregi rosną nasze wciąż!
Niesiemy Polsce odrodzenie!
My, nowe pokolenie!
Zostawili nam nadzieję, łatwą ufność i pokorę
I nic więcej bo nie mieli tego czym żyjemy teraz
My dla obcych niewidzialni budujemy nową drogę
Po której pokolenia będą szły zwyciężać!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl