nr06-04, Tylko Polska - gazeta, 2004

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Zabraæ biednym, daæ bogatym
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Unijny komisarz odpowiedzialny za polity-
kê regionaln¹ Michel Barnier proponuje, aby
do 2013 r. tylko po³owa unijnych funduszy
trafia³a do nowych pañstw cz³onkowskich.
Druga po³owa zostawa³aby w obecnej Piêtna-
stce, pog³êbiaj¹c tym samym ró¿nice miêdzy
starymi a nowymi pañstwami Unii.
Komisja Europejska pracuje ju¿ nad projektem
unijnego bud¿etu na lata 2007-2013. Jak dot¹d,
jedna trzecia unijnych rodków trafia³a do ubo¿-
szych regionów Unii i s³u¿y³a budowie infrastruk-
tury transportowej, energetycznej czy te¿ walce
z bezrobociem. Po przyjêciu do Unii 10 nowych
cz³onków, w tym Polski, ogromna czêæ tych
rodków musia³aby trafiæ do nowych pañstw.
Francuski komisarz UE Michel Barnier, chc¹c
zapobiec odciêciu dostêpu do unijnych funduszy
regionom zachodniej Europy, proponuje, aby po-
³owa pieniêdzy ze wspólnej kasy trafia³a do obe-
cnej Piêtnastki. Sposobem na zabranie pieniêdzy
ubo¿szym regionom mo¿e staæ siê zmiana prio-
rytetowych inwestycji Brukseli. Zamiast ³o¿yæ na
rozwój infrastruktury na wschodzie, Unia mog³a-
by dofinansowaæ badania i rozwój technologii
w najbogatszych stolicach europejskich.
Komisja Europejska w lutym przedstawi pro-
jekt nowej struktury wydatków do 2013 r. Unijny
komisarz zapewnia na ³amach dziennika Fi-
Nr 6(178)/2004 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
5.02. - 11.02.-2004
tygodnik
ROK VII
Psychomanipulacje w New Age
Anka, lat 18, uczennica liceum. W ka¿dy we-
ekend przychodzi na rejw (zabawa techno) do
znanego warszawskiego klubu. £adna, wyso-
ka, krótkie b³êkitne w³osy. Kobieca, interesuj¹ca
i inteligentna. - Mo¿e to moja dekadencja, fin de
siècle, ale ten wiat zmierza donik¹d. Na ulicy,
w sklepie, w autobusie, wszêdzie - bojê siê lu-
dzi. Wszyscy s¹ tacy smutni, warcz¹cy, odpy-
chaj¹cy. Nie umiem odnaleæ siê w tym wiecie,
dlatego czekam na pi¹tek. Rejw w pi¹tek jest
dla mnie wyzwoleniem z codziennej szaroci.
Biorê pigu³y, bo one pomagaj¹ w tym oderwa-
niu. Kiedy w tañcu osi¹gam trans, wzlatujê po-
nad swoje cia³o, nic mnie wtedy nie boli, nie do-
tyka. Techno zabiera mnie w inny wymiar. To nie
musi siê nazywaæ ideologia, to inny wymiar.
1
A oto inny przyk³ad. Jestemy na kursach nowej
wiadomoci, prowadzonych przez Jean Houston,
doktora psychologii i religii. Warsztaty maj¹ na ce-
lu wzbudziæ pradawne, przedludzkie wspomnienia
uczestników, co ma pomóc w zrozumieniu w³asnej
osobowoci i w odblokowaniu emocjonalnym:
- Przypomnij sobie, jak by³e ryb¹ - zapropo-
nowa³a Houston w Sacramento.
Prawie tysi¹c osób () upad³o na pod³ogê
i zaczê³o poruszaæ p³etwami, jak gdyby poru-
szali siê w wodzie.
- Zauwa¿ swe wra¿enia, kiedy bujasz siê jak
ryba. Jak wygl¹da wiat, jak go czujesz, jak
brzmi, pachnie, smakuje?
- Potem wyszed³e na l¹d - przypomnia³a
Jean Houston i powiod³a nas przez fazê ga-
dów
Nastêpnie zaproponowa³a:
- Dopuæ do siebie wszystkie wspomnienia
z czasu, gdy by³e gadem () Potem niektórzy
z was latali. Inni wspinali siê po drzewach
Zrobi³o siê istne zoo dwiêków i ruchów,
które wykonywa³y wczesne ssaki, ma³pki i ma³-
py cz³ekokszta³tne.
Potem Houston kaza³a przypomnieæ sobie,
jak bylimy ludmi pierwotnymi, którzy trac¹
ochronne futro i () ewoluuj¹ we wspó³cze-
snego cz³owieka.
Nast¹pi³ punkt kulminacyjny tego, b¹d co
b¹d, intensywnego i ci¹gn¹cego siê ju¿ go-
dzinê æwiczenia.
- A teraz chcê, bycie siêgnêli jeszcze dalej,
do () nastêpnego stadium waszej ewolucji.
Sala wype³ni³a siê skacz¹cymi radonie,
czasem w pojedynkê, czasem wraz z innymi
istotami ludzkimi, które w koñcu z³¹czy³y d³o-
nie i g³osy. Wra¿enie by³o piorunuj¹ce
Stalimy siê wiruj¹cym morzem cia³: prawie
tysi¹c gospodyñ domowych, terapeutów, arty-
stów, pracowników opieki spo³ecznej, duchow-
nych, lekarzy () pe³za³o jedni po drugich, ba-
wi¹c siê doskonale i od nowa ucz¹c siê tego,
co spoczywa³o na dnie naszej pamiêci.
2
cd. na str. 6-7
nancial Times, ¿e Bruksela pracuje nad inteli-
gentn¹, zrównowa¿on¹ i uczciw¹ propozycj¹.
Zdaniem róde³ w Brukseli, nakreli ona nowe
ramy bud¿etowe UE zanim jeszcze do g³osu
dojdzie 10 nowych pañstw cz³onkowskich.
Nowy unijny bud¿et to tak¿e mo¿liwoæ re-
dukcji sk³adki cz³onkowskiej dla najwiêkszych
p³atników do wspólnego bud¿etu - Niemiec, Ho-
landii i Szwecji. Podobne propozycje popiera
spora czêæ brukselskich komisarzy.
Autorytarna
demokracja UE
U
nia Europejska musi byæ kierowana auto-
rytarnie, nawet dyktatorsko, jeli ma
w ogóle dzia³aæ. Nie ma innego sposobu
zarz¹dzania, bo sk³ada siê na to: dwadziecia
piêæ pañstw, prawie tyle samo jêzyków narodo-
wych, a nadto - co wa¿niejsze - pañstwa te wy-
kazuj¹ ró¿ny poziom cywilizacyjnego rozwoju,
który uniemo¿liwia uzgodnienie sprzecznych in-
teresów narodowych. Konieczna jest dyktatura,
aby Unia mog³a w ogóle istnieæ. Lecz czy powin-
na istnieæ, jeli wszystko co narodowe ma byæ
podporz¹dkowane Unii, za któr¹ ukrywa siê
w zasadzie interes jednego pañstwa
cd. na str. 4
Co dalej z pi³k¹ no¿n¹?
gr¹ sportow¹, w której uczestnicz¹ dwie
dru¿yny (po 11 osób) staraj¹ce siê zdobyæ
w okrelonym czasie jak najwiêcej goli (bramek)
przez wbicie pi³ki nog¹ lub g³ow¹ do bramki prze-
ciwnika. Dzi uwa¿a siê, ¿e pi³ka no¿na jest feno-
menem XXI wieku trudnym do zdefiniowania, po-
niewa¿ jej atrakcyjnoæ i widowiskowoæ jest
wiêksza od wszystkich innych imprez kulturalno-
rozrywkowych. Jêzyk pi³ki no¿nej jest prosty i zro-
zumia³y dla wiata sportu, dlatego dziêki pi³ce
no¿nej mo¿na szybko zyskaæ popularnoæ na ca-
³ym wiecie. Wiedz¹ o tym politycy wiêkszoci
krajów na wiecie i dbaj¹ o to, by w ich ojczynie
poziom pi³ki no¿nej by³ najwy¿szy.
cd. na str. 14-15
Typy i typki pseudonarodowego
filosemityzmu
Powstanie Polskiej Partii Narodowej jest zagro¿eniem dla si³, które graj¹ na naiwnoci prze-
ciêtnych rodaków, wierz¹cych, ¿e KOR-owski pomiot mo¿e zamieniæ siê w patriotyczn¹ prawi-
cê. G³ównym organem tego semiprawicowego w rzeczywistoci rodowiska pozostaje od d³u¿-
szego czasu tygodnik G³os, wydawany pod egid¹ Antoniego-Jojne Macierewicza i tak zwane-
go Ruchu Katolicko-Narodowego. Jakim to prawem paczka skompromitowanych korników uczy
Polaków narodowego katolicyzmu? Powy¿sze pytanie nale¿y skierowaæ do pana Antoniego - sta-
³ego prelegenta Radia Maryja, co stanowi przykry zgrzyt w odbiorze tej zas³u¿onej radiostacji.
cd. na str. 3.
PROWOKATORZY
NARODOWA PIELGRZYMKA
PPN DO KA YNIA
KATYÑ
Co za straszna zbrodnia
P³onie potworny znicz,
Hañba dla wiata i wstyd.
Rozwa¿my pomys³ zorganizowania narodo-
wej pielgrzymki PPN do Katynia. Najdogodniej-
szym terminem jest druga po³owa kwietnia, ty-
dzieñ po wiêtach Wielkanocnych. Na dwa ty-
godnie przed 1 Maja - dat¹ inkorporacji Polski
do UE, co musimy odpowiednio uczciæ. Cze-
kam na propozycje w tej sprawie. Natomiast
wyjazd do Katynia ze wstêpnego rozpoznania
móg³by wygl¹daæ nastêpuj¹co:
16 kwietnia pod wieczór wyjazd autokarem
z Warszawy i dojazd nad ranem w sobotê do Smo-
leñska. Zakwaterowanie w hotelu redniej klasy. Po
obiedzie zwiedzanie miasta lub okolicy. Powrót do
hotelu, kolacja i nocleg. W niedzielê po niadaniu
wyjazd do Katynia. Z³o¿enie wieñców, modlitwa, za-
poznanie siê z miejscem kani naszych rodaków.
Wyjazd powrotny do Warszawy. Przyjazd w ponie-
dzia³ek 19 kwietnia
w godzinach noc-
nych lub wczesno-
rannych. Przy za³o-
¿eniu nastêpuj¹cych
warunków:
cd. na str. 15
Pan Leszek Bubel
Tygodnik Narodowy TYLKO POLSKA
Podczas obrad Rady Naczelnej Stronnictwa
Narodowego PATRIA 10 stycznia 2004 r. w £odzi,
grupa z Bohdanem Porêb¹ na czele próbowa³a
dokonaæ roz³amu w Stronnictwie. Bezprawie
i anarchia, jakie mia³y miejsce w czasie posie-
dzenia, mo¿na porównaæ tylko do anarchii pod-
czas rewolucji bolszewickiej. Pojêto próbê odwo-
³ania prezesa Stronnictwa Norberta Tomczyka,
mimo ¿e nie by³o kworum. Paragraf 22 pkt. 4 Sta-
tutu SN PATRIA przewiduje w takim przypadku
kwalifikowan¹ wiêkszoæ g³osów, tzn. 2/3 cz³on-
ków Rady Naczelnej.
Kontynuowano farsê wyborcz¹ w g³osowa-
niu jawnym, mimo ¿e Statut przewiduje wybo-
ry w sprawach personalnych w trybie tajnym.
W tzw. g³osowaniu nie wziê³a udzia³u czêæ
cz³onków Rady Naczelnej, natomiast bra³y
udzia³ osoby nie bêd¹ce cz³onkami Rady, co
by³o oczywistym nonsensem.
Czêæ uczestników posiedzenia, w lewackim
stylu wykaza³a brak szacunku dla procedur de-
mokratycznych, jak równie¿ dla sêdziwego se-
niora Ruchu Narodowego, Przewodnicz¹cego
Rady Naczelnej Pana Mariana Pietrzaka.
Z powa¿aniem
- Prezes Stronnictwa Patria - Norbert Tomczyk
Komentarz redakcyjny str. 3
Kto Was mordowa³, dlaczego?
Straszna zbrodnia, wiadoma, planowa.
Kto Ciê zabi³ kolego?
Dobra robota, czyja w tym g³owa?
Kto Was mordowa³ w Katyniu Polacy?
Niemiec, Rosjanin, a mo¿e kto inny?
Cisza na wiecie. Lecz wiedz¹. S¹ tacy.
Za zbrodniê Katynia kat winny.
¯yd Beria i innych katów legion
Uknuli spisek tajemny.
Wydali wyrok bez wstydu.
Za serce p³aci³ naród nikczemny.
Zapanowa³, po reaktywowaniu PPN, niebywa³y ruch
wród ró¿nych kup mieni¹cych siê narodowymi.
Trzeba bêdzie znowu wygrzebaæ narzêdzie walki
z g³upot¹, oszo³omstwem i prowokacjami, aby zro-
biæ porz¹dek, zmieæ mieci i zakopaæ, ale o tym
w nastêpnych numerach T.P.
Zap³aci³ kat za gocinê.
Zap³aci³ kat za serce.
Wymordowa³ Ci za to rodzinê.
Czy mo¿na zapomnieæ mordercê?
D
awniej uwa¿ano, ¿e pi³ka no¿na jest tylko
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 6(178)
O antysemityzmie w kraju
holokaustu
Walka z antysemityzmem - taki jest temat
dzisiejszej debaty w Bundestagu. Niemiecki
parlament zdecydowa³ siê na ni¹ kilka tygodni
po kolejnej publicznej dyskusji wywo³anej
przemówieniem deputowanego CDU Martina
Hohmanna, który porówna³ zbrodnie bolsze-
wików - wród których, jak udowadnia³, by³o
wielu ¯ydów - do zbrodni nazistowskich.
Hohmann zosta³ pozbawiony cz³onkostwa we
frakcji parlamentarnej swojej partii, grozi mu wy-
kluczenie z szeregów chadecji.
Jego zwolennicy publikuj¹ teraz w niemieckiej
prasie ogromne p³atne og³oszenia z setkami na-
zwisk osób popieraj¹cych deputowanego CDU
za to, ¿e odwa¿y³ siê powiedzieæ publicznie, i¿
naród niemiecki nie jest gorszy od ¿ydowskiego,
gdy¿ i ten ostatni ma wiele na sumieniu. Wyst¹-
pienie Hohmanna zostanie potêpione z parla-
mentarnej trybuny, jak ka¿dy akt antysemity-
zmu, co zapisano w projekcie uchwa³y Bunde-
stagu zaakceptowanej zarówno przez koalicjê
rz¹dow¹, jak i opozycjê. Czy pierwsza tego rodza-
ju debata parlamentarna w historii RFN oznacza,
i¿ w Niemczech mamy do czynienia z niebez-
piecznym wzrostem nastrojów antysemickich?
£agodniej o pañstwie ¿ydowskim
Na tak postawione pytanie Natan Szaranski, by³y
rosyjski dysydent, obecnie minister handlu i gospo-
darki Izraela, odpowiada, ¿e w porównaniu z wielo-
ma innymi krajami europejskimi przypadków kla-
sycznego antysemityzmu jest w Niemczech mniej.
Szaranski nie dostrzega te¿ problemu tzw. nowego
antysemityzmu, którego jednym z przejawów jest -
jak podkrela - nadmierna, nieuzasadniona czy ten-
dencyjna krytyka pañstwa ¿ydowskiego. Nie zgadza
siê natomiast z tez¹, ¿e granica dopuszczalnej kryty-
ki Izraela jest zmienna i zale¿y od tego, czy patrzy siê
z perspektywy Tel Awiwu, czy te¿ innej.
- W Niemczech nie do pomylenia by³aby pu-
blikacja karykatury, jaka ukaza³a siê kilka miesiê-
cy temu w gazecie La Stampa, przedstawiaj¹cej
palestyñskiego ch³opca maj¹cego symbolizowaæ
Chrystusa na tle izraelskiego czo³gu z podpisem
mówi¹cym o powtórnym zabiciu Jezusa - mówi
Werner Bergmann, zastêpca szefa berliñskiego
Centrum Badañ Antysemityzmu.
Niemieckie media bez w¹tpienia ³agodniej ni¿
francuskie, w³oskie czy brytyjskie krytykuj¹ Izrael,
staranniej dobieraj¹ s³owa. Ale przesuniêcie granicy
publicznej krytyki pañstwa ¿ydowskiego jest w Niem-
czech wyranie zauwa¿alne. W ubieg³ym roku
Günter Grass w wywiadzie dla tygodnika Der Spie-
gel porówna³ strategiê Izraela wobec Palestyñczy-
ków do dzia³ania wed³ug zasady oko za oko, z¹b za
z¹b, co jego zdaniem prowadzi do eskalacji konflik-
tu. Tak o Izraelu do tej pory w Niemczech nie mówio-
no. Nikt jednak nie oskar¿a Grassa o antysemityzm.
Inaczej jest z Martinem Walserem, obok Grassa
najbardziej znanym niemieckim pisarzem starsze-
go pokolenia. W ostatniej powieci mieræ kryty-
ka przedstawi³ wyimaginowane morderstwo znie-
nawidzonego krytyka literackiego. Pierwowzorem
tej postaci by³ Marcel Reich-Ranicki, papie¿ nie-
mieckiej krytyki literackiej, niemiecki ¯yd, urodzo-
ny w Polsce. Oskar¿yciele Walsera kwalifikuj¹ je-
go dzie³o jako przejaw klasycznego antysemity-
zmu, sprowadzaj¹cego siê do przedstawiania ne-
gatywnych stereotypów ¯yda. Wed³ug organizacji
¿ydowskich, Walser jest antysemit¹, co mia³ udo-
wodniæ ju¿ kilka lat temu, nawo³uj¹c do pozbycia
siê przez Niemców moralnej maczugi wisz¹cej
nad ca³ym narodem po zbrodni holokaustu. Wal-
ser ma jednak tak¿e wielu zwolenników. Jego po-
gl¹dy s¹ w Niemczech przedmiotem sporu.
Jak zjednaæ muzu³manów
Prze³omowym momentem w niemieckiej deba-
cie na temat antysemityzmu by³a ubieg³oroczna
kampania wyborcza Jürgena Möllemanna, by³e-
go wicekanclerza z partii literalnej FDP. Na ulot-
kach umieci³ on podobizny znanego przedstawi-
ciela spo³ecznoci ¿ydowskiej w Niemczech oraz
premiera Izraela Ariela Szarona. Cel by³ oczywi-
sty, chodzi³o o zdobycie g³osów muzu³manów.
Kolejna wielka dyskusja przetoczy³a siê przez
prasê z powodu wypowiedzi Martina Hohmanna.
We wrzeniu policja udaremni³a przeprowadze-
nie ataku terrorystycznego w czasie inauguracji
budowy centrum ¿ydowskiego w Monachium.
Podejrzanych, rekrutuj¹cych siê z ugrupowania
neonazistów, aresztowano.
Antysemityzm upiony
Z licznych analiz wynika, ¿e ataków na synago-
gi, ¿ydowskie cmentarze i instytucje jest w Niem-
czech mniej ni¿ np. we Francji czy Anglii. Nie spo-
sób jednak na tej podstawie wyci¹gn¹æ jedno-
znacznego wniosku na temat nastrojów antyse-
mickich w Niemczech. Mo¿na siê o to pokusiæ
analizuj¹c wyniki badania opinii publicznej.
Zrobi³ to niedawno tygodnik Stern i wysz³o
mu, ¿e co czwarty obywatel Niemiec jest ukry-
tym antysemit¹. Stern opiera³ siê na badaniach
instytutu Forsa, z których wynika³o, ¿e ponad jed-
na trzecia badanych jest przekonana, i¿ ¯ydzi
czuj¹ siê o wiele bardziej zwi¹zani z Izraelem ni¿
z krajem, w którym ¿yj¹. Tak¿e jedna trzecia jest
zdania, ¿e ¯ydzi maj¹ wiêkszy wp³yw w rodowi-
skach biznesowych ni¿ wynika³oby to z ich liczeb-
noci. 28. proc. uwa¿a, i¿ maj¹ zbyt du¿e wp³y-
wy w wiecie, a 36 proc. badanych wyra¿a po-
gl¹d, ¿e ¯ydzi wykorzystuj¹ holokaust, by zmusiæ
Niemcy do wiadczeñ finansowych. Co jedenasty
Niemiec uwa¿a, i¿ problemy ¯ydów s¹ kar¹ bo-
¿¹ za mieræ Jezusa.
Co ciekawe, ponad po³owa respondentów jest
przekonana, ¿e w Niemczech ¿yje ponad milion
¯ydów. Prawie nieznany jest fakt, i¿ przed doj-
ciem Hitlera do w³adzy spo³ecznoæ ¿ydowska
w Niemczech nieznacznie przekracza³a pó³ milio-
na. Dzi liczy oko³o 100 tysiêcy. S¹ to w wiêkszo-
ci imigranci z krajów by³ego ZSRR. Borys Szapi-
ro, cz³onek w³adz gminy ¿ydowskiej w Berlinie,
twierdzi, ¿e wyniki ankiety pokrywaj¹ siê z jego
osobistymi dowiadczeniami. Szapiro zawsze no-
si kipê, jest tym samym ³atwo rozpoznawalny.
Mówi, ¿e coraz czêciej jest z tego powodu
przedmiotem obraliwych uwag. Para starszych
wiekiem berliñczyków przypomnia³a mu, ¿e za
ich czasów ¯ydzi nosili gwiazdê Dawida.
Podobne komentarze czêsto s³yszy od m³odych
cudzoziemców z krajów arabskich.
Piotr Jendroszczyk
Rzeczpospolita
To ju¿ nie nacjonalici
Ivo Sanader, nowy premier Chorwacji, oficjal-
nie przedstawi³ we wtorek swój nowy rz¹d. Zna-
laz³o siê w nim kilku polityków, którzy kilka lat te-
mu wspó³pracowali z najwiêkszym chorwackim
nacjonalist¹ Franjo Tudjmanem. Czy oznacza to
ca³kowity zwrot w polityce Zagrzebia, który
w najbli¿szych latach zamierza wst¹piæ do UE?
- Weterani Tudjmana - tak mówi siê o nowych mi-
nistrach w Chorwacji. Wród nich s¹ szef dyploma-
cji Miomir ¯u¿ul, by³y chorwacki ambasador w Wa-
szyngtonie, oraz dwóch wicepremierów, a nawet
przewodnicz¹cy parlamentu. W latach 90. wszyscy
wspierali nacjonalistyczne rz¹dy Franjo Tudjmana
i za³o¿on¹ przez niego Chorwack¹ Wspólnotê De-
mokratyczn¹ (HDZ), bastion nacjonalistów. Teraz,
po utracie w³adzy w 2000 roku, wracaj¹ na scenê
polityczn¹, g³osz¹c ca³kowicie nowe, prozachodnie
has³a. Czy mo¿na im wierzyæ?
- Nikt na Zachodzie nie powinien baæ siê tego
rz¹du. HDZ to nowoczesne ugrupowanie oparte na
prawicowo-centrowych zasadach, promuj¹ce
chrzecijañsko-demokratyczn¹ politykê. Ono nie
jest ju¿ nacjonalistyczn¹ parti¹ - zapewnia Rz Chri-
stine Bucan z biura rzecznika nowego premiera.
Sam Sanader powtarza, ¿e HDZ wyci¹gnê³a ju¿
wnioski z b³êdów pope³nionych w przesz³oci.
Mówi, ¿e czas ruszyæ do przodu, a jego ludzie go-
towi s¹ natychmiast zaj¹æ siê wszystkimi problema-
mi. - Chorwacja potrzebuje rz¹du godnego zaufa-
nia, a spo³ecznoæ miêdzynarodowa potrzebuje
silnego partnera - owiadczy³ we wtorek, gdy par-
lament oficjalnie zaaprobowa³ jego nowy gabinet.
Poparcie serbskich deputowanych
Pierwsi jego zmianê byæ mo¿e odczuj¹ Serbo-
wie, którzy w latach 90. musieli uciekaæ z Chorwa-
cji. Przed wojn¹ stanowili 12 procent tutejszej lud-
noci, teraz pozosta³o ich nieca³e 5 procent. Ku
zaskoczeniu opinii miêdzynarodowej tu¿ przed
wiêtami Bo¿ego Narodzenia Sanader obieca³ im
zwrot mienia. W zamian uzyska³ poparcie trzech
serbskich deputowanych. Czy oznacza to zmianê
na linii Zagrzeb-Belgrad?
- Ivo Sanader ju¿ podczas kampanii wyborczej
mówi³, ¿e zaprasza wszystkich Serbów do Chor-
wacji. W nowym rz¹dzie, na szczeblu ministerial-
nym, te¿ bêdzie serbska reprezentacja - przyzna-
je Christine Bucan.
Ranko Helebrandt, szef chorwackiego biura
Komitetu Helsiñskiego, jest jednak sceptyczny. -
Samo porozumienie to dobry znak. Ale nie jestem
pewien, czy te obietnice zostan¹ spe³nione. Na-
wet jeli s¹ szczere, pojawia siê kwestia czasu.
Bêdzie trudno - ocenia w rozmowie z Rz. Zgo-
dnie z porozumieniem, które HDZ zawar³a z serb-
skim ugrupowaniem, Zagrzeb ma czas do czerw-
ca 2004 r. na zwrot szeciu tysiêcy mieszkañ,
w których dzi ¿yj¹ Chorwaci. - Oni kupili te mie-
szkania w dobrej wierze. Teraz pañstwo bêdzie
musia³o zapewniæ im nowe lokum o takim samym
standardzie lub rekompensatê finansow¹. Je-
szcze nie wiadomo, jak bêdzie to wygl¹da³o
w praktyce - dodaje Helebrandt.
Przez Hagê do Unii
HDZ, któr¹ wspiera wielu weteranów ba³kañskiej
wojny, deklaruje te¿ wspó³pracê z miêdzynarodo-
wym trybuna³em w Hadze. Oznacza to pomoc
w ciganiu zbrodniarzy wojennych, w tym oskar¿o-
nego ju¿ przez trybuna³ genera³a Ante Gotovinê,
który przez wiêkszoæ Chorwatów uwa¿any jest za
bohatera, a kilka miast przyzna³o mu nawet tytu³ ho-
norowego obywatela. Dlatego wielu komentatorów
w¹tpi³o w prawdziwe intencje nowego szefa rz¹du.
- Sanader ju¿ wczeniej powtarza³, ¿e zamierza
w pe³ni wspó³pracowaæ z trybuna³em. Doskonale
wie, co to oznacza. I tego mo¿e po nim oczekiwaæ
spo³ecznoæ miêdzynarodowa - zapewnia jednak
Christine Bucan. Coraz czêciej s³ychaæ g³osy, ¿e
Sanader nie ma wyjcia i nowy rz¹d bêdzie respek-
towa³ zobowi¹zania poprzedniego gabinetu. - Na-
wet gdyby nie chcia³, zosta³by do tego zmuszony.
HDZ zdaje sobie z tego sprawê, gdy¿ od wspó³pra-
cy z trybuna³em zale¿y cz³onkostwo Chorwacji
w UE - us³yszelimy w Zagrzebiu. Takiej wspó³pra-
cy ¿¹da³a m.in. Carla del Ponte, prokurator general-
ny trybuna³u. Ona te¿ chce, by Ante Gotovina zosta³
wydany Hadze, zanim Chorwacja wst¹pi do UE,
a to - jak deklaruje nowy rz¹d - jest jego priorytetem.
Jednak, jak podkrelaj¹ komentatorzy, Sanader
bêdzie musia³ ciê¿ko pracowaæ, by przekonaæ Za-
chód, ¿e jego ugrupowanie rzeczywicie przesz³o
metamorfozê. - Niektórzy z tych ludzi naprawdê
siê zmienili, mo¿e nie ca³kowicie, ale na potrzeby
obecnej sytuacji. Wiedz¹, ¿e teraz w polityce naj-
wa¿niejszy jest Sanader i zrobi¹ wszystko, by mu
towarzyszyæ, a politykê Tudjmana zostawiæ za so-
b¹. Czy bêdzie to zmiana na zawsze? Gdy ludzie
bli¿si Tudjmanowi nagle oka¿¹ siê silniejsi, wtedy
rzeczywicie mo¿emy mieæ do czynienia z praw-
dziw¹ zmian¹ polityki - ocenia Ranko Helebrandt.
Katarzyna Zuchowicz
Rzeczpospolita
Dziwny jest
ten wiat
Niedziela rano. Szykuje-
my siê do kocio³a. Ra-
dio gra jak zwykle o tej
porze. Nagle wiado-
moæ: zmar³ Czes³aw
Niemen.
Wiedzia³em, ¿e by³ cho-
ry - o tym pisano. Ale
mimo wszystko - zaskoczenie. Wróci³y wspo-
mnienia z tamtych studenckich lat.
Poznañ, lata 1966-70. Osiedle studenckie
na Winogradach. Mieszka³o tam kilka tysiêcy
studentów. Przez ca³y dzieñ na tym osiedlu
rozbrzmiewa³a muzyka. Ró¿na. Tak¿e Nieme-
na. Pamiêtam jego wielkie przeboje, a wród
nich - manifest
Dziwny jest ten wiat
.
Niemen by³ wielkim artyst¹, a tacy potrafi¹
uchwyciæ to, co najwa¿niejsze. Pamiêtam, ¿e
wtedy szokowa³a nawet forma, gdy wo³a³:
dziwny jest ten wiat i ¿e cz³owiekiem gardzi
cz³owiek. Ale piewa³, jednoczenie krzycza³:
ludzi dobrej woli jest wiêcej i mocno wierzê
w to, ¿e ten wiat nie zginie nigdy dziêki nim.
Na tamtym rozbawionym studenckim osie-
dlu s³owa te musia³y robiæ wra¿enie. I robi³y.
Nie tylko tam i nie tylko wtedy.
Odszed³ artysta, który potrafi³ odró¿niæ ple-
wy od ziarna. Udowodni³ to swoim ¿yciem
i twórczoci¹. Artysta, który uwra¿liwi³ wielu
szokuj¹cych.
pij spokojnie, Czes³awie. Ten wiat nie zgi-
nie. A ludzi dobrej woli bêdzie coraz wiêcej
Dziwny jest ten wiat
S³owa i muzyka: Czes³aw Niemen
Dziwny jest ten wiat,
gdzie jeszcze wci¹¿
mieci siê wiele z³a.
I dziwne jest to,
¿e od tylu lat
cz³owiekiem gardzi cz³owiek.
Dziwny jest ten wiat,
wiat ludzkich spraw.
Czasem a¿ wstyd przyznaæ siê.
A jednak czêsto jest,
¿e kto s³owem z³ym
zabija tak jak no¿em.
Lecz ludzi dobrej woli
jest wiêcej
i mocno wierzê w to,
¿e ten wiat
nie zginie nigdy dziêki nim.
Nie! Nie! Nie!
Przyszed³ ju¿ najwy¿szy czas
nienawiæ zniszczyæ w sobie.
Agresywny Wuj Sam
USA s¹ takim samym zagro¿eniem dla poko-
ju jak Irak, Iran czy Korea Pó³nocna. Najgorszy
ze wszystkich jest za Izrael - wynika z sonda-
¿u przeprowadzonego wród obywateli Unii
Europejskiej.
Sonda¿ Eurobarometr, opublikowany w ponie-
dzia³ek 3.04. w Brukseli, wywo³a³ wiele szumu. Ju¿
w koñcu ubieg³ego tygodnia niektóre jego rewela-
cje ujrza³y wiat³o dzienne, co spowodowa³o ostre
protesty rodowisk ¿ydowskich w USA. Swoje obu-
rzenie wyrazi³y wczoraj oficjalnie w³adze Izraela.
Zbadanie opinii na temat Irak a pokój na wie-
cie zamówi³a Komisja Europejska. Sonda¿ prze-
prowadzono telefonicznie w pierwszej po³owie pa-
dziernika, pytaj¹c rednio 500 osób w ka¿dym z 15
pañstw cz³onkowskich UE. Prawie 60 proc. uczest-
ników sonda¿u poproszonych o wymienienie kraju
stanowi¹cego zagro¿enie dla pokoju na wiecie
odpowiedzia³o: Izrael. Na licie przedstawionej son-
dowanym nie by³o Autonomii Palestyñskiej, której
obywatele regularnie przeprowadzaj¹ krwawe za-
machy przeciw Izraelowi. Jak wyjani³ rzecznik Ko-
misji Gerassimos Thomas, Autonomii nie uwzglê-
dniono, poniewa¿ nie jest ona pañstwem.
Najbardziej Izraela boj¹ siê Holendrzy (74
proc.), wskanik ten jest wysoki równie¿ w Niem-
czech (65 proc.). Po opublikowaniu wyników ko-
mentatorzy w Brukseli wyra¿aj¹ zdziwienie, dla-
czego Komisja nie wzywa pañstw cz³onkowskich
do edukacji swoich spo³eczeñstw. Uwa¿aj¹ oni
bowiem, ¿e czêæ obywateli Unii kieruje siê stere-
otypem, zgodnie z którym Palestyñczycy s¹ nie-
winnymi ofiarami konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Na czo³owym miejscu niechlubnego rankingu
znalaz³y siê te¿ USA. Paradoksalnie otrzyma³y ty-
le samo wskazañ co dwa pañstwa zaliczone
przez George W. Busha do osi z³a: Iran i Korea
Pó³nocna.
Negatywne zdanie na temat Stanów Zjednoczo-
nych to g³ównie wynik wojny irackiej. Ju¿ przed in-
terwencj¹ wiêkszoæ zachodnich Europejczyków
by³a przeciwna polityce Busha. Rzecznik Komisji
Europejskiej podkreli³ wczoraj, ¿e najwa¿niejszym
dla niej rezultatem jest ocena interwencji w Iraku.
68 proc. obywateli Unii uwa¿a j¹ za nieusprawie-
dliwion¹, a 65 proc. chce, ¿eby to USA finansowa-
³y odbudowê tego kraju pod kontrol¹ ONZ.
(1966)
Niedziela
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum
dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu
i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy
do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotar-
cie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych
³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych
autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obow-
i¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo
skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ,
rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
Reuters
¯ycie Warszawy, 4.11.2003
PO PRZECZYT
Nr 6(178)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
Typy i typki ...
Maksymiliana Kolbe (trudno wymieniæ wszyst-
kich). To chyba co innego, ni¿ anty¿ydowskie
dowcipy? Sam tygodnik Tylko Polska dawno
pokona³ G³os jeli chodzi o nak³ad i czytelni-
ków. Czy¿ przez pana Tarnawê nie przemawia
zwyk³a zawiæ? Jako katolik, przebaczam mu.
Jak wspomnia³em na pocz¹tku, PPN staje siê
powa¿nym i konkurencyjnym ugrupowaniem,
przez co ró¿ne pseudonarodowe kanapy poli-
tyczne popad³y w niejaki pop³och. £¹czy siê to
z operacj¹ stawiania Leszka Bubla w swoistej
pró¿ni. U Tarnawy i jemu podobnych dzia³a on
wy³¹cznie solo, w Atrapie ci¹gle przewija siê
L. Bubel bez wspó³pracowników i zwolenników.
Tymczasem sam Tarnawa jako przyk³ad atako-
wania polskiego Kocio³a podaje fragment ana-
lizy polityczno-ideowej Dlaczego powstanie Pol-
skiej Partii Narodowej jest
koniecznoci¹? (Biule-
tyn Informacyjny PPN nr
1/2003), której autorem
jest pisz¹cy dla Was ten
skromny artyku³ pole-
miczny. Leszek Bubel ze-
bra³ niez³y i zgrany zespó³
redakcyjno-ideowy o du-
¿ych walorach osobi-
stych, z pewnoci¹ bardziej oddany polskim
sprawom od Macierewicza i jego kliki. Tarnawa
cytuje wyj¹tek z naszego wydawnictwa, czyli
musi znaæ prawdê - za plecami Leszka Bubla
id¹ tysi¹ce i dziesi¹tki tysiêcy, a to dopiero po-
cz¹tek. Pracownik G³osu oczywicie k³amie,
gdy wypisuje nonsensy o antykatolicyzmie PPN.
Nie chcemy jedynie, aby wykorzystywano polski
Koció³ do rozgrywek politycznych z lewa i pra-
wa, a tak¿e postrzegamy fakt, i¿ Watykan prowa-
dzi swoj¹ politykê miêdzynarodow¹ - nie zawsze
zgodn¹ z polskimi interesami (np. na Ukrainie
i Litwie - kwestia greko-katolików i szowinistycz-
nych zapêdów hierarchii litewskiej). PPN nie wi-
si na kocielnej klamce jak tzw. Ruch Katolicko-
Narodowy, perfidnie wykorzystuj¹cy wiarê Pola-
ków do politykierskich rozgrywek z LPR i reszt¹
w³asnych wrogów. Pozostaj¹c katolikami, nie bê-
dziemy donosiæ biskupom, kto jest bardziej pa-
pieski od papie¿a. W ten sposób buduje sobie
w¹tpliw¹ pozycjê pan Antoni M., lecz co to ma
wspólnego z chrzecijañstwem i moralnoci¹?
Na koniec Jan Tarnawa strzela potê¿nego byka:
Obecnie Bubel - po ostrym konflikcie i rozstaniu
z Lepperem - zajmuje siê demaskowaniem «¿y-
dów» w ugrupowaniach katolickich i narodo-
wych. Os³awione demaskowanie - a wiêc
przedstawianie korzeni rodowych najbardziej
krzykliwych narodowców (?) rozpoczê³o siê
w naszej prasie na d³ugo przed wydaniem pierw-
szego numeru Samoobrony (czyli rzekom¹
wspó³prac¹ z Lepperem). Tarnawa po raz wtóry
k³amie, równie¿ w sprawie «¿ydów» wymylo-
nych lub ¯ydów prawdziwych. My nikogo nie
szczujemy, ale odkrywamy prawdê.
Paszkwil Komunistyczni szowinici Atrapa
narodowa pe³en jest ocen rzeczywistego ru-
chu narodowego i potêpienia tego, który rzeko-
mo stanowi jego podróbkê. Za komentarz niech
pos³u¿¹ czyny wodza RKN-u Antoniego Maciere-
wicza: niegdy zwolennika przyst¹pienia Polski
do UE, kata m³odzie¿y narodowej z lutego 1992
r. w Zgorzelcu i partyjnego wêdrownika. W owym
RKN-ie pa³êta siê te¿ pose³ Lunia, oskar¿ony
o wspó³pracê z bezpiek¹ i prowadz¹cy szam-
pañskie ¿ycie w luksusowych samochodach
i kurortach, u boku pañ nierozpoznanych oby-
czajów. O przygodach pana Luni nie napisano
w G³osie marnego zdania. Rozp³ywano siê za
to w komplementach nad zwyciêstwami Ame-
rykanów w Iraku i polityk¹ Izraela wzglêdem Pa-
lestyñczyków. Tak wygl¹da - wed³ug Tarnawy -
rzeczywisty ruch narodowy. My jestemy kary-
katur¹ ruchu narodowego itp. Czytelnik sam
rozpozna ³garza, wielbiciela Ariela Szarona i Bu-
sha, narodowca (?) z odzysku - dziewicê, co to
zaliczy³a kilka Zjednoczeñ, Akcji, Ruchów i Komi-
tetów. Polska Partia Narodowa to ludzie o czy-
stych ¿yciorysach, Macierewicza i Tarnawê kom-
promituj¹ ich s³owa i postêpki. Szerokiej drogi
do przepaci!
cd. ze str. 1
W G³osie ukaza³ siê nie po raz pierwszy plu-
gawy paszkwil wymierzony w prawdziwy ruch
narodowy, który nie ma zamiaru powielaæ splaj-
towanych postaw partyjnych wêdrowników i libe-
ra³ów - czyli Macierewiczów i Giertychów. Tym ra-
zem niejaki Jan Tarnawa (prawdopodobnie
pseudonim jakiego ¯yda) wysma¿y³ elaborat
w stylu degenerata Komunistyczni szowinici:
Lepper, Bubel Atrapa narodowa (G³os, 6 XII
2003). Nieprawda¿, ¿e tytu³ godny poradnika
wzorowego syjonisty i oszusta?
Tarnawa urz¹dza polowanie na antysemitów
i nie wiadomo dlaczego wymienia w pierwszym
rzêdzie Leppera, goszcz¹cego ostatnio syste-
matycznie w USA i konferuj¹cego tam¿e z orga-
nizacjami ¿ydowskimi. Tarnawa ¿ongluje jego
wypowiedziami sprzed lat oraz przyjaniami
z ró¿nymi ludmi, lecz przemilcza obecny filose-
mityzm wodza Samoobrony. Widocznie Maciere-
wicz obawia siê konkurencji Leppera w walce
o wzglêdy ¯ydów i st¹d brednie w G³osie, jaki
to z niego antysemita.
Zreszt¹ sam autor paszkwilu rozpisuje siê nad
znajomoci¹ Leppera z Urbanem, któr¹ ten
pierwszy bardzo sobie ceni. To samo jest z Ty-
mochowiczem. Tarnawa sam demaskuje filose-
mityzm lidera Samoobrony i zaprzecza w³asnym
s³owom - oczywicie tego nie widz¹c. Mamy do
czynienia z przyk³adem paszkwilanta-partacza,
ale to ju¿ problem jego pryncypa³ów.
Nie mam zamiaru rozwlekaæ lepperystowskich
w¹tków wypocin Tarnawy, np. bzdur o wspó³-
pracy Leszka Bubla z Andrzejem Lepperem.
Red. Bubel stworzy³ po prostu niezale¿ne pismo
luno zwi¹zane z sam¹ parti¹ i zwi¹zkiem, nigdy
te¿ nie nale¿a³ do Samoobrony (podobnie jak
pisz¹cy owe s³owa). Lepper zosta³ przez nas
skrelony z powodu nieudolnoci, prywaty
i sprzeciwu wobec prób nadania jego partii cha-
rakteru narodowo-spo³ecznego. Tarnawa, stosu-
j¹c nadal taktykê bezczelnego przemilczania fak-
tów, nic o tym nie wspomina. Pomija równie¿
z premedytacj¹ treci periodyku Samoobrona,
demaskuj¹ce afery, niepolskie korzenie, prymi-
tywny populizm i fatalny stan etyczny przybocz-
nej gwardii Leppera z nim samym na czele. Nie-
zwykle to wymowny przyk³ad rzetelnoci war-
sztatu pana Tarnawy, który dysponuj¹c ca³¹ stro-
n¹ w organie Macierewicza, zapomina poda-
waæ tytu³ów niewygodnych pism, o ich fragmen-
tach nie wspomnê. Nie dziwota, i¿ G³os ma
ladowy nak³ad i utrzymuje siê z reklamowania
pierogów wyrabianych w Chicago. Je¿eli ich ja-
koæ przypomina smak zakalca pt. Atrapa, to
ostatni czytelnicy uciekn¹ Macierewiczowi gdzie
pieprz ronie.
Jednak¿e Tarnawa koncentruje siê g³ównie na
zafa³szowaniu ¿yciorysu Leszka Bubla i chêci
dokopania politycznemu rywalowi RKN-u - Pol-
skiej Partii Narodowej. W Atrapie czytamy
wiêc, ¿e Leszek Bubel by³ wiceprzewodnicz¹-
cym Polskiej Partii Przyjació³ Piwa (PPPP) i star-
towa³ w wyborach prezydenckich z 1995 roku
jako kandydat Polskiej Partii Narodowej, osi¹ga-
j¹c niski wynik. W rzeczywistoci L. Bubel dzier-
¿y³ funkcjê prezydenta PPPP, gdy wyrzucono
z niej trefnisia Rewiñskiego, który chcia³ to ugru-
powanie zlikwidowaæ. L. Bubel zosta³ wybrany
wiceprzewodnicz¹cym, lecz klubu parlamentar-
nego PPPP. W wycigu po prezydenturê RP, Le-
szek Bubel by³ kandydatem Forum Walki z Bez-
prawiem. Polska Partia Narodowa jeszcze wtedy
nie istnia³a (1995 r.). Niski wynik to efekt zdjêcia
audycji wyborczych, albowiem ówczesny pre-
zes TVP Wies³aw Walendziak dopatrzy³ siê
w nich antysemityzmu. Tarnawa zastanawia siê
tak¿e nad ród³ami finansowania wydawnictw L.
Bubla, daj¹c do zrozumienia, i¿ s¹ one brudne.
Robert Larkowski
Sam jednak wczeniej podaje, ¿e opisywany
przez niego czarny charakter jest dyplomowa-
nym z³otnikiem i w latach 1979-1992 prowadzi³
du¿¹ firmê z³otnicz¹. Niektórzy, wzorem Maciere-
wicza, ¿ebrz¹ o pieni¹dze na dzia³alnoæ i wy-
dawnictwa u Polonii. Leszek Bubel lokuje zao-
szczêdzone fundusze we w³asne projekty poli-
tyczno-wydawnicze, od nikogo nic nie dostaje
na tacy. Poza tym tyra jak wó³ nad ka¿d¹ gaze-
t¹, co Tarnawie z pewnoci¹ nie mieci siê w ma-
³ej g³ówce. Wygodniej p³odziæ paszkwile na za-
mówienie wodza semiprawicy. Tarnawa powo³u-
je siê w swej twórczoci na Who is who w Pol-
sce, tyle ¿e zak³ama³ ca³¹ biografiê Leszka Bu-
bla, któr¹ wymieniony tytu³ przedstawia raczej
obiektywnie. Najwiêkszym wiñstwem jest chyba
ordynarne pominiêcie przez Tarnawê internowa-
nia L. Bubla w 1982 r. za finansowanie i instalo-
wanie podziemnych drukarni (by³ te¿ kilkanacie
razy zatrzymywany). Jak to pasuje do kretyñ-
skiego okrelenia komunistyczny szowinista
Bubel? Ma on nie gorsz¹ kartê walki z komuni-
zmem od Macierewicza i jego kumpli, a pewnie
lepsz¹. Leszek Bubel nigdy nie nale¿a³ do KOR-
u, za szczêciarz Antoni zrobi³ tam prawdziw¹
karierê u boku Michnika i Modzelewskiego - sta-
linowskich z³otych dzieci. Pytam wiêc Tarnawy
dosadnie: z czym do gocia, pêtaku?
Nie dziwota równie¿, ¿e facet skrobi¹cy w upa-
daj¹cym tygodniku zazdroci fachowoci tym,
którzy wydaj¹ pozycje o wiele liczniejsze i cie-
kawsze. Dla Tarnawy ca³e Wydawnictwo Narodo-
we pod kierownictwem L. Bubla to anty¿ydow-
skie dowcipy sprzedawane w kioskach. Nie s³y-
sza³ o seriach kieszonkowych ksi¹¿ek POLSKI
HOLOKAUST i POZNAJ ¯YDA, które przed-
stawiaj¹ prawdziwe kulisy stosunków polsko-¿y-
dowskich, ale tak¿e polsko-ukraiñskich. Ogólnie
ukaza³o siê kilkadziesi¹t tysiêcy egzemplarzy ob-
szernych broszur wielu znanych autorów, m.in.
Henryka Paj¹ka, prof. Edwarda Prusa, nie¿yj¹ce-
go pp³k. Tadeusza Bednarczyka i przedwojenne
prace ks. dr. Stanis³awa Trzeciaka czy wiêtego-
PS.
W tym samym numerze G³osu zamieszczono
obszerny materia³ pt. Czekici na Kremlu,
w którym ods¹dzono od czci i wiary prezydenta
Putina. Autor T.P. powo³uje siê na analityków
izraelskich i ma wyrane pretensje do Rosjan, ¿e
nie zostawili serbskiego Kosowa NATO i USA, ma-
j¹ te¿ plany zagospodarowania rosyjskich wp³y-
wów w Serbii i ogólnie wzmocnienia ¿ywio³u ro-
syjskiego za granicami (zajmuje siê tym Komitet
Rosjan na Emigracji). Nic innego, tylko trzeba
braæ od nich przyk³ad i wspieraæ wiatow¹ Poloniê
ze szczególnym uwzglêdnieniem niemieckich
i wschodniej. T.P. ukazuje prawdziwe oblicze,
kiedy opisuje historiê niejakiego Jurija Szeflera,
któremu rosyjski s¹d odebra³ wytwórniê wódki
Stolicznaja, nabyt¹ nielegalnie w okresie tzw.
denacjonalizacji za Jelcyna. Szefler to oczywicie
czysto s³owiañskie nazwisko W czasie akcji Pu-
tina wymierzonej w rozbestwion¹ oligarchiê,
G³os dziwnym trafem staje po stronie wy³apywa-
nych aferzystów. Rodzi siê w¹tpliwoæ, sk¹d pol-
skojêzyczni niepodleg³ociowcy i samozwañ-
czy narodowi katolicy czerpi¹ fundusze na sze-
rokie formy aktywnoci politycznej (g³ównie zre-
szt¹ antyrosyjskiej), bo kieszenie dobrotliwych acz
naiwnych Polonusów s¹ chyba zbyt p³ytkie? Bie-
riezowski i jego szajka dysponuj¹ nadal grubymi
milionami. Resztê dopiewajmy sobie sami.
PROWOKATORZY
Stronnictwo Narodowe - SZCZERBIEC i Stron-
nictwo Narodowe - Ojczyzna. Te wszystkie kana-
py tak siê tasuj¹, ¿e ludzie, którzy nawet niele
siê orientuj¹ w roszdach tego politycznego plank-
tonu, nie bardzo wiedz¹, kto w którym jest wo-
dzem. S³ynny ju¿ tym razem skandalista Porêba
w tym samym dniu uczestniczy³ w konferencji ró¿-
nych kanap w Rzeszowie jako nowo wybrany pre-
zes SN Partia. Mia³ i mnie na tê konferencjê
w imieniu organizatorów zaprosiæ, ale biedaczy-
sko, chyba ze wzglêdu na swój ju¿ ponad 70-let-
ni wiek, zapomnia³! Ta ju¿ jego starcza amnezja al-
bo raczej z³a wola uniemo¿liwi³a mu zapamiêtanie
ile to razy, zbieraj¹c ciêgi od czytelników T.P.,
promowa³em go na ³amach gazety, publikuj¹c wy-
wiady, recenzje, zapraszaj¹c go na klubowe ca-
stingi, a nawet p³ac¹c honoraria za publikowane
teksty czy nawet za wyjazd do Iraku. I pomyleæ,
¿e jeszcze w po³owie grudnia z³o¿y³ mi propozy-
cjê, ¿e chce byæ wiceprezesem PPN do spraw
ideologicznych. I chyba z powodu mojej nieskry-
wanej irytacji na tê swoj¹ propozycjê zrobi³ we-
wn¹trz SN Partia kolejny, trzeci od pó³rocznego
istnienia tej partii, zamach stanu, ³ami¹c wszelkie
procedury statutowe i jego obowi¹zuj¹ce. Zanosi
siê wewn¹trz tej partyjki na d³ugi, za¿arty bój o sto-
³ek prezesa, bowiem nieprawnie wykopany prezes
Tomczyk oprotestowa³ w s¹dzie swoje odwo³anie.
I zapewne sprawê wygra, tyle tylko, ¿e zadyma
z dwoma prezesami potrwa wiele miesiêcy, o ile
nie lat, ku uciesze wszystkich, którzy opcjê naro-
dow¹ z upodobaniem okrelaj¹ jako oszo³om-
stwo. Zapowiadany w tym numerze Dekalog
oszo³oma i prowokatora z uwzglê-
dnieniem dokonañ wszystkich ww.
opublikujê w nr 8 T.P. w dodatku ja-
ko Biuletyn Informacyjny PPN nr 3
razem ze statutem, za³o¿eniami ideo-
logicznymi i programowymi. Póki co
szkoda tylko kilku grup g³ównie m³o-
dych ludzi, którzy mamieni propagan-
dowym pustos³owiem popieraj¹ ich
nara¿aj¹c siê do spó³ki z nimi na mie-
sznoæ. Zostawcie tych pajaców
i przy³¹czcie siê do PPN, póki jest je-
szcze na to czas. Przyjrzyjcie siê ich
¿yciorysom, bior¹c pod uwagê brak jak dot¹d ja-
kichkolwiek politycznych sukcesów, brak zaple-
cza medialnego itp., itd. Niech siê skrzykn¹ do
kupy i zrobi¹ sobie radê starszych stetrycza³ych
megalomanów, to wówczas mo¿e siê przydadz¹
na ró¿nych uroczystociach czy rocznicach jako
poczty sztandarowe. K³ótnie i podzia³y przy braku
jakichkolwiek politycznych wyników, choæby w
kolejnych wielu wyborach, zabra³y im 15 lat. Teraz
czas na PPN - na profesjonalizm i uczciwoæ.
Leszek Bubel
cd. ze str. 1
No i znowu zebra³em ciêgi za opublikowanie
powy¿szej informacji w poprzednim numerze ga-
zety. Choæ ma³o powa¿ne, ogólnikowe, ¿e niby to
ja opluwam Stronnictwo Narodowe Partia, choæ
rêki nie przy³o¿y³em do tego, co siê w nim dzieje.
Taki g³os us³ysza³em podczas krótkiej wizyty na
zebraniu 31 stycznia Stronnictwa Narodowego,
którego reaktywacji podjê³o siê niedawno kilka-
nacie osób z Przemys³awem Górnym w roli g³ów-
nej. Dziêkuj¹c za zaproszenie, w telegraficznym
skrócie poinformowa³em zebranych ok. 40 osób
dlaczego powsta³a PPN, do czego i jakim stylem
dzia³añ zmierza. Tego samego dnia w Muzeum
Niepodleg³oci w Warszawie zebra³a siê grupa ok.
70 osób ze Stowarzyszenia Stronnictwo Narodo-
we z prof. Maciejem Giertychem i Bogus³awem
Kowalskim na czele. Kilka zniesmaczonych tym co
siê tam dzia³o osób przyjecha³o do klubu celem
powo³ania nowych kó³ PPN. Warto dodaæ, ¿e ist-
niej¹ i ponoæ nawet jednoosobowo dzia³aj¹
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 6(178)
Upad³oæ na ¿yczenie
Skarbu Pañstwa
Autorytarna demokracja
Unii Europejskiej
zadaniem, opracowaniem sposobu jego realiza-
cji, wykonaniem i kontrol¹ urzeczywistnienia.
A zadañ tych s¹ tysi¹ce, wiêc pojawiaj¹ siê
sprzecznoci miêdzy nimi - kumuluj¹ siê, two-
rz¹c generalne nieprawid³owoci sterowania
Uni¹ Europejsk¹.
Wizja w³adzy unijnej
Przywódcy Europy doskonale rozumiej¹ pro-
blemy w³adzy unijnej, która zapewni³aby spraw-
noæ kierowania z³o¿on¹ struktur¹, o czym
wiadcz¹ koncepcje w³adania Uni¹ Europejsk¹.
Europa Ró¿nej Prêdkoci rozwoju postrzega nie-
mo¿liwoæ rozkwitu wszystkich krajów a zw³aszcza
biednych, bo ich rozwój hamowa³by wzrost gospo-
darczy pañstw rozwiniêtych cywilizacyjnie. Idea po-
lega na tym, by Niemcy, Francja, Belgia, Holandia
i Luksemburg utworzy³y model szybkiego rozwoju,
nastawionego na postêp techniczny a nie na budo-
wê, przyk³adowo, autostrad w Polsce, bo to nie by-
³oby dla nich korzystne. Drugi kr¹g tworzy³yby pañ-
stwa cz³onkowskie biedne, a trzeci - kraje oczeku-
j¹ce na cz³onkostwo w Unii, ju¿ z otwartymi rynka-
mi dla towarów bogatych krajów.
Europa Ojczyzn sugeruje, ¿e Unia powinna
byæ zrzeszeniem suwerennych pañstw, zwi¹za-
nych wspó³prac¹ g³ównie gospodarcz¹. Zwi¹-
zek ten móg³by przyj¹æ postaæ konfederacji. Od-
powiada to pañstwom narodowym. Europa re-
gionów przeciwstawia siê organizacjom narodo-
wym, tworz¹c regiony miêdzynarodowe na wzór
prowincji z w³asnymi parlamentami i rz¹dami.
Taki region, przyk³adowo, tworzy³yby Branden-
burgia i Wielkopolska. Jest to koncepcja zde-
centralizowanego, samorz¹dowego kierowania
Europ¹. Jednym z jej celów jest integracja po-
nadnarodowa ludnoci.
Natomiast Europa bez Ojczyzn ma byæ fede-
racj¹ pañstw opart¹ na strukturze ponadnaro-
dowych instytucji. Jest to jednolite pañstwo bez
granic administracyjnych. Koncepcja przypomi-
na organizacjê pañstwow¹ Stanów Zjednoczo-
nych Ameryki, a nawet Zwi¹zku Radzieckiego.
Ma to byæ pañstwo zwi¹zkowe z centralnym rz¹-
dem i wspólnym parlamentem, prawem, armi¹
i wspóln¹ polityk¹ zagraniczn¹.
dr hab. Zygmunt Narski
Je¿eli Prokuratura Okrêgowa w War-
szawie przychyli siê do wniosku delega-
tury Najwy¿szej Izby Kontroli w Rzeszo-
wie, mo¿emy niebawem staæ siê wiad-
kami pierwszej w historii III Rzeczpospo-
litej decyzji o uniewa¿nieniu prywatyza-
cji. Chodzi o ³añcucki Polmos. W opinii
NIK, Ministerstwo Skarbu Pañstwa nie
zabezpieczy³o interesów skarbu Pañ-
stwa, a zapisy umowy sprzeda¿y s¹ nie-
zgodne z prawem. W efekcie zak³ad utra-
ci³ p³ynnoæ finansow¹, a nowy w³aci-
ciel, egzotyczna spó³ka z Anquilli na Ka-
raibach, nie interesuje siê firm¹, przed
któr¹ stanê³o widmo upad³oci.
cd. ze str. 1
Podporz¹dkowana jest jej Komisja Europej-
ska, zajmuj¹ca siê codziennym zarz¹dzaniem
Uni¹ przez swych komisarzy resortowych, która
w istocie stanowi rz¹d unijny. Ma szeroko rozbu-
dowany aparat w³adzy. Najwa¿niejszym sk³adni-
kiem w komisji jest Sekretariat Generalny, zaj-
muj¹cy siê wszystkim: badaniami naukowymi,
aspektami prawnymi, statystyk¹ unijn¹. Dzieli siê
na szereg dyrekcji generalnych, specjalizuj¹cych
siê w zagadnieniach unijnych. Komisja Europej-
ska reprezentuje wspólne europejskie interesy,
ma inicjatywê legislacyjn¹, realizuje ustawy
wspólnotowe.
Podstawowy podzia³ w³adzy unijnej
W³adzê generalnie dzieli siê w praktyce na
konstytuuj¹c¹ (ustawodawcz¹), dyrekcyjn¹ (de-
cyzyjn¹), wykonawcz¹ i kontroln¹. W myl tej za-
sady parlament uchwala ustawy dzia³ania Unii,
rada zarz¹dzaj¹ca podejmuje konkretne decy-
zje, komisja zarz¹dzaj¹ca je wykonuje a parla-
mentarna komisja kontroli sprawdza ich korzyst-
noæ unijn¹. Tak jednak nie jest. Parlament unij-
ny wprawdzie uchwala sporadycznie, ale nie ma
to podstawowego znaczenia dla funkcjonowania
Unii. Jest zbyt liczny (728 deputowanych) i za
rzadko siê spotyka, aby móg³ kierowaæ Uni¹
w najwa¿niejszych sprawach. Nie wy³ania komi-
sji kontrolnej, która by sprawdza³a dzia³anie
wszystkich w³adz i mia³a prerogatywy dyscypli-
narno-karne. Kontrol¹ zaprz¹ta siê Europejska
Izba Kontroli o mniejszych prerogatywach. Rada
ministrów sporadycznie zajmuje siê trudnocia-
mi unijnymi bez widocznego skutku. O wszyst-
kim decyduje Komisja Europejska, która ma w³a-
dzê konstytuuj¹c¹, decyzyjn¹, wykonawcz¹
i kontroln¹.
Kierowanie Uni¹, ze wzglêdu na jej globalne
cele, wymaga w³adzy dyktatorskiej, skupionej
w jednym miejscu, ukierunkowania jej na jedno-
lite zadania, aby unikn¹æ sprzecznoci w zarz¹-
dzaniu, aby jedna w³adza wiedzia³a, co czyni
druga. Ujednolica to zarz¹dzanie, ale - nastawia
Uniê na interesy pañstw kluczowych w Unii oraz
na rozstrzygniêcia wed³ug tego, co powinno byæ,
wiêc czêsto jest niezgodne z rzeczywistoci¹.
Unia jest budowana na zasadzie wymylonego
wzoru, ustrojowego wymylonego modelu. Ten
wzór narzuca równie¿ rozwi¹zania niezgodne
z faktycznymi potrzebami, ale odpowiadaj¹ce
globalnym celom globalnego mocarstwa. Z tego
wymylonego punktu widzenia rozpatruje siê
wszelkie decyzje, co doprowadza do sprzecz-
noci miêdzy interesami unijnych pañstw. Tym
bardziej musi istnieæ jedna w³adza autorytarna
w postaci komisji, a wszystkie inne maj¹ tylko ce-
chy dekoracyjne. Jest to rodzaj dyktatury pozo-
rowanej rzekom¹ demokracj¹.
Podzia³ funkcji, kompetencji i odpowie-
dzialnoci
Jeszcze trudniejsz¹ spraw¹ jest podzia³ funk-
cji (zadañ), kompetencji i odpowiedzialnoci
miêdzy rozlicznymi w³adzami unijnymi. Kompe-
tencje stanowi¹ pochodn¹ obowi¹zków kierow-
niczych. Przedstawiaj¹ mo¿liwoci ich realizacji.
Z kompetencjami, uprawnieniami ³¹czy siê od-
powiedzialnoæ rozumiana jako ponoszenie
skutków za korzystanie z uprawnieñ, przyk³ado-
wo - za podjêt¹ decyzjê. Inaczej wyra¿aj¹c siê:
danemu zakresowi funkcji kierowniczych odpo-
wiadaj¹ kompetencje, u³atwiaj¹ce realizacjê obo-
wi¹zków, a kompetencjom - odpowiedzialnoæ,
utrudniaj¹ca nieprawid³owe stosowanie upraw-
nieñ. Jest to sprawa kluczowa, bo ró¿ny podzia³
w³adzy powoduje odmienne skutki. Konieczny
jest przyk³ad tej interpretacji w postaci kilku spo-
strze¿eñ:
Mniejsze uprawnienia od zakresu funkcji
ograniczaj¹ realizacjê funkcji, lecz jeszcze mniej-
sza odpowiedzialnoæ sk³ania do naruszania
uprawnieñ. Ma³a odpowiedzialnoæ przy du¿ych
funkcjach zastêpuje brak uprawnieñ.
Mniejsza odpowiedzialnoæ, od zakresu funk-
cji nie przeszkadza ich realizacji mimo jeszcze
mniejszych uprawnieñ. Funkcje realizuje siê do
granicy wyznaczonej przez odpowiedzialnoæ.
Mniejszy zakres funkcji w odniesieniu do
uprawnieñ u³atwia ich przekraczanie. Sk³ania ku
temu jeszcze mniejsza odpowiedzialnoæ.
Nadmiar kompetencji przy braku odpowiedzial-
noci sprzyja przekraczaniu funkcji.
Unia Europejska nie opracuje optymalnego
podzia³u w³adzy, bo przy unijnych globalnych
celach nie jest to mo¿liwe. Wa¿niejsze jest prze-
kazanie wszystkich parametrów w³adzy jednej
instytucji - Komisji Europejskiej. Wtedy w³adza ja-
ko dyktatorska jednoczenie ustala prawa,
wprowadza je w ¿ycie, kontroluje ich proces, a to
skutkuje b³êdami, które oddzia³uj¹c na pañstwa
i przedsiêbiorstwa narastaj¹ lawin¹ nieprawid³o-
woci i sprzecznoci. Sprawnoæ dzia³ania nie
mo¿e byæ zachowana. Aby uchroniæ siê przed
niesprawnoci¹, rozwija siê biurokracjê, która
usztywnia dzia³anie i pog³êbia nieprawid³owoci
oraz przekszta³ca siê w biurokratyzm, napêdza-
ny przerostem praw i przepisów.
Biurokratyzm unijny
Konieczne jest przyk³adowe wyliczenie nie-
których instytucji unijnych, aby udowodniæ, ¿e
Unia Europejska pogr¹¿a siê w biurokratyzmie.
Oto przyk³ady ró¿nych instytucji unijnych, wy-
szczególnionych ma³ymi literami dla u³atwienia
czytania:
- biuro europejskiej komisji konsumenckiej,
centrum dokumentacji europejskiej, informacji
do spraw przekraczania granic, centrum sateli-
tarnego,
- dyrekcja generalna do spraw energii i trans-
portu, polityki regionalnej, konkurencji, przed-
siêbiorczoci, transportu,
- europejski bank centralny, komitet ekono-
miczno-finansowy, europejska agencja rodowi-
ska, instytucja do spraw bezpieczeñstwa, euro-
pejska perspektywa rozwoju przestrzennego,
europejska sieæ s¹dowa, wspólnota energii ato-
mowej, wspólnota obronna, bank rozwoju
i odbudowy,
- europejski system bankowy, system groma-
dzenia zdjêæ, urz¹d monitoringu rasizmu i kse-
nofobii, centrum popierania kszta³cenia zawo-
dowego,
- finansowy instytut wspierania rybo³ówstwa,
fundacja rozwoju systemu edukacji,
- komisja ochrony rodowiska, komitet do
spraw zatrudnienia, komitet ekonomiczno-spo-
³eczny, polityczny, regionów, walutowy.
Podobnych instytucji w Unii jest wiele. Trzeba
by³o wyszczególniæ niektóre, aby siê przekonaæ
o ogromie tej spo³ecznej budowy. Wszystkie s¹
potrzebne i konieczne, bez nich Unia ze sw¹ gi-
gantomani¹ nie mo¿e istnieæ. One same bez ja-
kiekolwiek innej dzia³alnoci napêdzaj¹ sobie
pracy (prawo Parkinsona) i dobrze, bo wykszta³-
ceni maj¹ zajêcie. Chodzi o co innego.
Tej mnogoci instytucji nie mo¿na skoordyno-
waæ tak, aby wszystkie przyczynia³y siê do reali-
zowania celów Unii (prawo organizacyjnoci),
ani tak, by realizowa³y zadania przy racjonalnie
minimalnych kosztach (prawo gospodarnoci).
Powinno siê mieæ na uwadze zgodnoæ (nie-
sprzecznoæ) ich dzia³ania, jak w przedsiêbior-
stwie. Taki uk³ad instytucji jest niemo¿liwy w Unii.
Dlatego konieczny jest jeden
dyktatorski orodek w³adzy,
który przestrzega³by zgodno-
ci dzia³ania wszystkich jej in-
stytucji.
Szkodliwoæ biurokratyzmu
wyra¿a nadmierna liczba insty-
tucji unijnych, zbyt du¿a liczba
kierowników, d³uga droga
obiegu informacji, nadmiernie
szczegó³owe przepisy,
nadmierna sprawozdawczoæ,
nadmierna liczba rozmaitych
dyrektyw, powolnoæ w za³a-
twianiu problemów, zbytnia
ostro¿noæ w podejmowaniu
decyzji, a tak¿e i przede wszy-
stkim brak okrelenia odpo-
wiedzialnoci za decyzje.
W takim uk³adzie nie zostaje
zachowana zgodnoæ miêdzy
Ju¿ w listopadzie ub.r. radni powiatu ³añ-
cuckiego podjêli uchwa³ê, w której wskaza-
li na podejrzenie tworzenia strat przez no-
wych w³acicieli w celu likwidacji zak³adu.
Jedynym rozwi¹zaniem, które zabezpieczy
interes Skarbu Pañstwa i Polmosu, jest
uniewa¿nienie umowy. Ministerstwo Skar-
bu Pañstwa sprzeda³o Polmos wraz z Mu-
zeum Gorzelnictwa jedynym tego rodzaju
w Polsce.
W lipcu 2002 r. Ministerstwo Skarbu Pañ-
stwa sprzeda³o 85 proc. akcji ³añcuckiego
Polmosu nieznanej firmie Caraibben Disti-
lers Corporation (CDC) z siedzib¹ w Anqu-
illa, po³o¿onej w archipelagu wysp Ma³e An-
tyle. W imieniu Skarbu Pañstwa umowê
podpisa³ Wies³aw Kaczmarek (SLD), ówcze-
sny minister skarbu pañstwa. Kapita³ za³o-
¿ycielski CDC wyniós³ zaledwie 50 tys. USD.
Mimo ¿e wczeniej wartoæ Polmosu wyce-
niono na 30-58 mln z³, CDC zap³aci³o za
spó³kê mieszn¹ sumê 14 mln z³. Odnosi
siê wra¿enie, ¿e wynegocjowana cena
sprzeda¿y by³a taka, jak¹ dawa³ kupuj¹cy.
Umowa sprzeda¿y nie obejmowa³a bêd¹-
cych w³asnoci¹ Polmosu trzech marek -
wódek Polonaise, Bia³a Dama i £añcut. Pie-
ni¹dze ze sprzeda¿y tych alkoholi stanowi¹
po³owê zysków Polmosu.
Wed³ug NIK, ministerstwo nie mog³o
podzieliæ maj¹tku spó³ki na dwie czêci,
gdy¿ nie pozwala na to ustawa o komercja-
lizacji i prywatyzacji. Umowa w ra¿¹cy spo-
sób ³amie wiêc prawo. Znak towarowy po-
traktowano jako jeden sk³adnik wartoci Po-
lmosu, resztê maj¹tku jako drugi. Wed³ug
umowy, ministerstwo otrzymuje zap³atê za
85 proc. akcji drugiego sk³adnika. CDC za-
p³aci³o wiêc za jedn¹ czêæ Polmosu, choæ
de facto przejê³o i znaki towarowe, które na-
le¿¹ do ca³oci maj¹tku spó³ki. W efekcie
kwota zakupu by³a pomniejszona nawet
o po³owê prawdziwej wartoci zak³adu.
Wiele wskazuje na to, ¿e spó³ka z Antyli
bêdzie chcia³a siê pozbyæ akcji ³añcuckiego
Polmosu. Z równie niekorzystn¹ dla Skarbu
Pañstwa sytuacj¹ mielimy do czynienia
w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie Polmos
zosta³ sprzedany za 32 mln z³, a za markê
produkowanej tam wódki ¯o³¹dkowa Gorz-
ka nowi w³aciciele uzyskali 38 mln z³.
Inwestor mia³ zainwestowaæ w Polmos
1,7 mln USD i wprowadziæ na rynek amery-
kañski ³añcuckie wódki. Do dzi CDC nie
podjê³a ¿adnych dzia³añ inwestycyjnych.
O przysz³oæ zak³adu i miejsca pracy
obawiaj¹ siê pracownicy Polmosu.
Spó³ka zatrudnia teraz ok. 250 osób.
Podpisany przez CDC pakiet socjalny prze-
widywa³, ¿e przez co najmniej pó³tora roku
nikt nie zostanie zwolniony. Obietnice pozo-
sta³y tylko na papierze. Nowy w³aciciel pla-
nuje zwolnienia.
Tak w tym, jak i w tysi¹cach podobnych
przypadków za rozkradanie narodowego
maj¹tku ponosz¹ odpowiedzialnoæ nie tyl-
ko kolejne ekipy pookr¹g³osto³owe, ale
i dzia³aj¹ce w zak³adach pracy zwi¹zki za-
wodowe. Zbyt czêsto za papierowe obiet-
nice lub dorane korzyci materialne zga-
dzaj¹ siê na z³odziejsk¹ prywatyzacjê.
Bidul
podobno wracamy
do rodziny europejskiej
choæ jest to rodzina
patologiczna
w której kolejn¹ ¿on¹
jest gej
z ci¹¿¹ urojon¹
a ojcem lesbijka
z plastikowym pr¹ciem
do zabawy
edukacyjnej
jest to wiêc
co najwy¿ej
rodzina zastêpcza
lepszy jest ju¿
nasz ojczysty
Dom Dziecka
chocia¿
zwany bidulem
Stanis³aw ¯urek
PO PRZECZYT
Nr 6(178)
PRZEGL¥D WYDA
WNICTW
WNICTW
5
RAPORT O MNIEJSZOCI
Czynnik religijny
Van den Aardweg nie stosuje w swej pracy
¿adnych chrzecijañskich teorii czy koncepcji,
choæ podkrela, ¿e osoby wierz¹ce maj¹ wiêk-
sz¹ motywacjê i silniejsz¹ wolê do walki ze swo-
imi sk³onnociami ni¿ osoby niewierz¹ce.
W odró¿nieniu od niego na chrzecijañskich
podstawach opiera sw¹ dzia³alnoæ holenderski
ruch EHAH (Opieka Ewangeliczna nad Homose-
ksualistami). Za³o¿y³ go w 1975 roku w Amster-
damie by³y homoseksualista Johan van der Slu-
is. Przesta³ byæ gejem pod wp³ywem g³êbokiego
nawrócenia religijnego, a swój przypadek opisa³
w autobiografii zatytu³owanej Nie jestem ju¿ ta-
ki. ród³a swojego homoseksualizmu wskazy-
wa³ w chorych relacjach z ojcem i w kompleksie
ni¿szoci.
Wkrótce po wydaniu ksi¹¿ki do van der Sluisa
zaczêli zg³aszaæ siê z prob¹ o pomoc pierwsi
geje. Z czasem by³o ich tak wielu, ¿e postanowi³
za³o¿yæ orodek pomocy osobom uzale¿nio-
nych od homoseksualizmu. Co roku zg³asza siê
do niego ok. 50 osób.
W ten sposób 10 lat temu trafi³ do EHAH m³o-
dy muzyk Allard Buhre, który z powodu swej
orientacji seksualnej cierpia³ wówczas na depre-
sjê. Dzi pracuje on jako
street walker
i w ka¿dy
weekend odwiedza amsterdamskie
gay clubs
,
gdzie przeprowadza ok. 80 rozmów z homose-
ksualistami, przekonuj¹c ich, ¿e istnieje alterna-
tywna droga wobec ich sposobu ¿ycia.
Allard opowiada o du¿ej rotacji partnerów
w rodowisku homoseksualnym. Potwierdzaj¹
to nawet badacze przychylni ruchowi gejowskie-
mu, np. g³ony raport Instytutu Kinseya z 1978
roku podawa³, ¿e po³owa badanych homoseksu-
alistów przyzna³a siê do kontaktów z co najmniej
500 ró¿nymi partnerami seksualnymi. A¿ 62
proc. gejów przyzna³o te¿, ¿e korzysta z ³ani
homoseksualnych w celu nawi¹zania anonimo-
wych stosunków p³ciowych.
Wed³ug Allarda, taka zmiennoæ partnerów
wynika z ci¹g³ego niezaspokojenia i nienasyco-
nej têsknoty, jaka trawi gejów. Poniewa¿ drugi
mê¿czyzna nigdy do koñca nie jest w stanie daæ
tego, co kobieta - wpadaj¹ oni w ci¹g nieustan-
nych poszukiwañ.
Niedawno Allard spotka³ 20-letniego Turka
D¿emala Yalcinkayê. Ch³opak czu³ odrazê do
swojego homoseksualnego trybu ¿ycia i trzy
razy próbowa³ pope³niæ samobójstwo. Allard
pozna³ go, kiedy D¿emal ciê¿ko rani³ siê no-
¿em. Myla³em, ¿e znajdê szczêcie w rodo-
wisku homoseksualistów - mówi Turek. - Ale
w wiêkszoci to by³y z³e dowiadczenia. Ci fa-
ceci chcieli jedynie uprawiaæ ze mn¹ seks. To
wszystko dzia³a³o jak automatyczny pilot.
Wiem, ¿e wiêkszoæ ludzi w tym rodowisku
funkcjonuje i czuje w ten sam sposób. S³owo
gay
znaczy weso³y, szczêliwy, i oni zachowu-
j¹ siê, jakby tacy byli, ale tak naprawdê nie s¹
szczêliwi. Dziêki Allardowi D¿emal przyj¹³
chrzest i odmieni³ swe ¿ycie.
Podobne orodki, chocia¿ w Holandii maj¹
najd³u¿sz¹ tradycjê, dzia³aj¹ od dawna tak¿e
w innych krajach. Istnieje równie¿ miêdzynaro-
dowa federacja organizacji zajmuj¹cych siê po-
moc¹ homoseksualistom - Exodus. Polska sta-
wia na tej drodze dopiero pierwsze kroki.
Grzegorz Górny
Fronda 30/2003
G³ony raport Instytutu Kinseya z 1978 ro-
ku podawa³, ¿e po³owa badanych homose-
ksualistów przyzna³a siê do kontaktów z co
najmniej 500 ró¿nymi partnerami seksualny-
mi. A¿ 62 proc. gejów przyzna³o te¿, ¿e korzy-
sta z ³ani homoseksualnych w celu nawi¹za-
nia anonimowych stosunków p³ciowych.
Krajem, który sta³ siê pionierem w nadawaniu
homoseksualistom szerokich przywilejów spo³ecz-
nych, jest Holandia. Zalegalizowano tam zarówno
zwi¹zki homoseksualne, jak i prawo do adopcji
dzieci przez pary gejowskie. Amsterdam, w cen-
trum którego znajduje siê ponad sto klubów ge-
jowskich, uznawany jest za homoseksualne cen-
trum Europy. Politycy przyznaj¹cy siê oficjalnie do
homoseksualizmu robi¹ tam b³yskotliwe kariery,
jak np. zastrzelony niedawno Pim Fortuyn.
Jednoczenie - o czym siê bardzo ma³o mówi
- Holandia jest krajem, który przoduje na wiecie
w terapii homoseksualistów. Najd³u¿ej praktykê
ich leczenia prowadzi profesor Gerard van den
Aardweg, wybitny psychoterapeuta, wyk³adow-
ca uniwersytetów w Europie, Stanach Zjednoczo-
nych i Brazylii. Od ponad 30 lat przyjmuje pa-
cjentów w swoim gabinecie w pobli¿u Haarlemu.
W tym czasie zdo³a³ przeprowadziæ od homose-
ksualizmu do heteroseksualizmu kilkaset osób.
Nie ma genu homoseksualizmu
Punktem wyjcia dla terapii osób o sk³onno-
ciach homoseksualnych jest zdefiniowanie sa-
mego zjawiska. Co ciekawe, wród dzia³aczy ru-
chu gejowskiego rozpowszechni³o siê przeko-
nanie, ¿e homoseksualizm jest zjawiskiem b¹d
wrodzonym, b¹d dziedzicznym, b¹d uwarun-
kowanym genetycznie lub hormonalnie. Tymcza-
sem nauka niczego takiego nie potwierdza. No-
wojorski psychiatra Lawrence Hatterer uwa¿a ta-
kie teorie wrêcz za dziewiêtnastowieczne.
Wiele badañ wykaza³o, ¿e nie ma wrodzonego
homoseksualizmu. Najbardziej znane s¹ obser-
wacje profesora J. D. Rainera, analizuj¹cego
przypadki blini¹t jednojajowych, z których jed-
no okazywa³o siê hetero-, a drugie homoseksu-
alist¹. Profesor W. H. Perloff wykluczy³ z kolei
wp³yw hormonów na powstawanie homoseksu-
alizmu, klasyfikuj¹c go jako zjawisko czysto
psychiczne. Do podobnych wniosków doszli
równie¿ tacy uczeni, jak m.in. Koren Horney,
Charles Socarides czy Marcel Eck. Nawet tak
¿yczliwi wobec ruchu gejowskiego seksuologo-
wie jak Masters i Johnson stwierdzili, ¿e ród³em
homoseksualizmu s¹ nabyte preferencje.
Raz na jaki czas wiatow¹ prasê obiega co
prawda
news
, ¿e w³anie odkryto gen homose-
ksualizmu, ale za ka¿dym razem okazuje siê to
plotk¹.
Z wieloma homoseksualistami jako swoimi pa-
cjentami styka³ siê ju¿ Zygmunt Freud. Analizu-
j¹c ich fantazje oraz sny, zawsze pod powierzch-
ni¹ wykrywa³ lady normalnego, g³êboko ukryte-
go usposobienia heteroseksualnego.
To w³anie uczniowie Freuda - Alfred Adler
i Wilhelm Stekel - powi¹zali homoseksualizm
z zaburzeniami neurotycznymi. Pierwszy zdefi-
niowa³ go jako kompleks ni¿szoci, drugi jako
psychiczny infantylizm. Sam profesor van den
Aardweg uwa¿a homoseksualizm za zaburzenie
emocjonalne rozwijaj¹ce siê ju¿ w dzieciñstwie
i okresie dojrzewania. G³ównym jego ród³em
s¹, wed³ug niego, nienormalne relacje z matk¹,
a zw³aszcza z ojcem. Najczêciej ch³opiec jest
albo zbyt rozpieszczany przez matkê, albo nie-
doceniany przez ojca (albo jedno i drugie), co
powoduje, ¿e wpada w kompleks ni¿szoci na
punkcie swojej mêskoci. Kanadyjski lekarz
Irving Bieber, który opiekowa³ siê wieloma geja-
mi, stwierdzi³, ¿e nie spotka³ wród nich ani jed-
nego przypadku normalnej relacji miêdzy synem
a ojcem.
rodowisko naukowe na wiecie w kwestii de-
finicji homoseksualizmu oraz terapii osób o tego
typu sk³onnociach jest g³êboko podzielone.
Przypomnijmy, ¿e kiedy w 1973 roku Amerykañ-
skie Towarzystwo Psychiatryczne usunê³o has³o
homoseksualizm z Podrêcznika zaburzeñ
psychicznych, za decyzj¹ t¹ opowiedzia³o siê
58 proc. cz³onków tej instytucji. Jednym z naj-
wiêkszych zwolenników wykrelenia homose-
ksualizmu z rejestru zaburzeñ
by³ wówczas doktor, dzi za
profesor psychiatrii Robert
Spitzer z Uniwersytetu Colum-
bia. W roku 2000 publicznie
od¿egna³ siê on od swego sta-
nowiska z roku 1973 i stwier-
dzi³, ¿e owiadczenie ATP by-
³o zbyt pochopne i nie poprze-
dzone nale¿ytymi badaniami.
On sam g³osowa³ wówczas za
zmian¹ definicji homoseksuali-
zmu, chocia¿ nie zajmowa³ siê
tym problemem. Póniej roz-
pocz¹³ jednak zaawansowane
badania nad homoseksuali-
zmem, co doprowadzi³o go do
rewizji poprzedniego stanowi-
ska i do potwierdzenia, ¿e ho-
moseksualizm jest zaburze-
niem seksualnym i mo¿na go
wyleczyæ.
Bardzo wielu psychologów,
psychiatrów i psychoterapeu-
tów nadal uwa¿a zreszt¹ ho-
moseksualizm za zaburzenie
orientacji seksualnej. Mo¿na
wród nich znaleæ m.in. takie
postaci, jak wspominany ju¿
van den Aardweg z Holandii,
Christa Meves z Niemiec,
Abram Kardiner, Richard Co-
hen oraz Joseph Nicolusi
z USA czy Jost Kiser ze Szwaj-
carii i wielu innych.
O ile nie ma ¿adnego dowo-
du na to, by homoseksualizm
by³ uwarunkowany biologicz-
nie, o tyle istnieje bardzo wie-
le udokumentowanych przy-
padków, ¿e jest on preferencj¹
nabyt¹ obyczajowo. Wystar-
czy wspomnieæ chocia¿by lu-
dzi, którzy jako osoby nielet-
nie zostali wykorzystani seksu-
alnie przez starszych mê¿-
czyzn, co sta³o siê pocz¹tkiem
ich homoseksualnej orientacji.
Samotnoæ geja
Prekursorem leczenia gejów w Holandii by³
zmar³y w 1965 r. profesor psychiatrii Johan Leo-
nard Arndt. Pod koniec ¿ycia, maj¹c za sob¹
wieloletni¹ praktykê, owiadczy³: Nigdy nie wi-
dzia³em zdrowego i szczêliwego homoseksua-
listy. Jego pacjenci narzekali najczêciej na sa-
motnoæ, brak ustabilizowania w kontaktach
oraz depresje.
Obserwacje innego holenderskiego profesora,
Adrianusa Dingemana de Groota, dowiod³y, ¿e
homoseksualici maj¹ poczucie wra¿liwoci ty-
powe dla neurotyków i s¹ bardziej rozchwiani
emocjonalnie ni¿ heteroseksualici. Potwierdzi³y
to badania naukowców z uniwersytetu stanowe-
go Indiana (USA), z których wynika, ¿e a¿ 60
proc. dobrze przystosowanych spo³ecznie ge-
jów prosi³o o pomoc psychiatryczn¹ lub psycho-
logiczn¹.
Dzia³acze ruchów homoseksualnych nie za-
przeczaj¹ tym danym, dodaj¹ jednak do nich
w³asn¹ interpretacjê. Ich zdaniem, problemy
osobiste gejów bior¹ siê z braku tolerancji ze
strony otoczenia oraz z niemo¿noci funkcjono-
wania w spo³eczeñstwie na takich samych pra-
wach jak heteroseksualici. W Holandii te barie-
ry ju¿ jednak nie istniej¹ - homoseksualizm jest
powszechnie akceptowany oraz prawnie usank-
cjonowany - a jednak skala problemów neuro-
tycznych wród gejów wcale siê nie zmniejszy³a.
Zdaniem holenderskich psychologów, wiadczy
to o tym, i¿ ród³o niepokojów znajduje siê nie
w otoczeniu, lecz we wnêtrzu osoby.
Co ciekawe, od problemów tych nie ucieka
holenderska prasa gejowska. W krajach,
w których homoseksualici walcz¹ o prawa spo-
³eczne, przedstawiaj¹ oni swój ruch niemal wy-
³¹cznie w ró¿owych barwach. Tam jednak, gdzie
ju¿ wywalczyli te prawa, jak np. w Holandii, za-
czynaj¹ prezentowaæ tak¿e swe ciemne strony.
Jednym z bardziej dyskutowa-
nych w tym rodowisku pro-
blemów jest kwestia samotno-
ci starych homoseksualistów.
Narzekaj¹ oni, ¿e w zwi¹zkach
z partnerami liczy siê g³ównie
seks, wobec czego oni - nie
posiadaj¹c ju¿ m³odego i piêk-
nego cia³a - nie maj¹ szans na
zbli¿enie z kimkolwiek. S¹ ska-
zani na kupowanie seksu za
pieni¹dze u nastolatków, ale
czyjej bliskoci i oparcia na
staroæ nie kupi¹.
Pim Fortuyn, zamordowany li-
der populistycznej partii holen-
derskiej, w jednym ze swoich
ostatnich wywiadów powie-
dzia³, ¿e homoseksualizm jest
dla niego jak zniewolenie,
a cen¹ za ten wybór jest stra-
szliwa samotnoæ.
Generalnie terapia trwa kilka
lat. Polega ona g³ównie na
wgl¹dzie we w³asne wnêtrze
i na wewnêtrznym zmaganiu.
Jej celem jest uzyskanie emo-
cjonalnej dojrza³oci do ma³-
¿eñstwa, powodzenie za za-
le¿y od motywacji danej oso-
by, jej wytrwa³oci i szczeroci
wobec siebie.
Jednym z pierwszych pacjen-
tów van den Aardwega by³ 60-
letni dzi Piet, który zetkn¹³ siê
z profesorem w 1971 roku. Do
dzi odwiedza go, ale ju¿ to-
warzysko, jest bowiem przy-
k³adnym mê¿em i ojcem dzie-
wiêciorga dzieci. Tak wspomi-
na siebie sprzed lat: Lokowa-
³em wówczas swoje uczucia
w ch³opakach, ale nigdy nie
by³em szczêliwy Ci¹gle
koncentrowa³em siê tylko na
sobie samym. Ci¹gle tylko ja,
ja i ja. To ja sam by³em w cen-
trum swojego zainteresowa-
nia.
Piet podkrela, ¿e dopiero po znikniêciu sk³on-
noci homoseksualnych tak naprawdê przesta³
siê skupiaæ na sobie i zacz¹³ dostrzegaæ drugie
osoby.
Do podobnych wniosków dochodzi Kristoff,
40-letni Niemiec, który pracuje obecnie jako wo-
lontariusz w hospicjum, towarzysz¹c umieraj¹-
cym. Czu³ siê jako homoseksualista g³êboko nie-
szczêliwy, ale nie wiedzia³, co z tym faktem zro-
biæ. Kiedy wpad³a mi w rêce ksi¹¿ka profesora
van den Aardwega, by³o to dla mnie jak objawie-
nie - rozpozna³em w niej siebie oraz ró¿ne deta-
le z mojego ¿ycia - wspomina. Natychmiast po-
jecha³ do Holandii. Przez dwa lata doje¿d¿a³ na
spotkania terapeutyczne z Zag³êbia Ruhry do
Haarlemu. Obecnie nie odczuwa ju¿ do mê¿-
czyzn ¿adnego poci¹gu seksualnego.
Czêsto mo¿na siê spotkaæ z opini¹, jako-
by homoseksualici stanowili ok. 10 proc.
populacji. Wychodz¹c z tego za³o¿enia, Ro-
bert Biedroñ mówi³ w studiu Polsatu, ¿e
w Polsce ¿yje ich ok. 2 mln, co jest twierdze-
niem nie maj¹cym ¿adnego pokrycia w ba-
daniach.
Tak wysoki odsetek homoseksualistów
pojawi³ siê po raz pierwszy w Stanach Zjed-
noczonych w tzw. Raporcie Kinseya.
W 1948 roku amerykañski seksuolog Alfred
Kinsey og³osi³ wyniki swoich badañ,
z których wynika³o, ¿e a¿ 37 proc. wszyst-
kich dojrza³ych mê¿czyzn w USA ma za so-
b¹ dowiadczenia homoseksualne. W na-
stêpnych latach doszed³ do wniosku, ¿e ho-
moseksualici stanowi¹ ok. 10 proc. popu-
lacji bia³ych mê¿czyzn miêdzy 16 a 55 ro-
kiem ¿ycia. Do dzi wiele osób powtarza
bezkrytycznie dane zaprezentowane wów-
czas przez Kinseya.
Znacznie póniej dopiero okaza³o siê, ¿e
owe raporty by³y sfa³szowane. Kinsey pro-
wadzi³ bowiem swoje badania nie na repre-
zentatywnej próbce spo³eczeñstwa, lecz na
grupie przestêpców seksualnych i wiêniów,
wiadomo za, ¿e w wiêzieniach, gdzie mê¿-
czyni d³ugie lata przebywaj¹ w zamkniêciu
bez kobiet, praktyki homoseksualne nie na-
le¿¹ do rzadkoci.
Tymczasem badania przeprowadzone
w USA i Wielkiej Brytanii na bardzo szerokiej
grupie reprezentatywnej pokaza³y, ¿e w tym
pierwszym kraju homoseksualistów jest 1
proc., a w drugim 1,5 proc. (z tego za 30-
40 proc. to biseksualici).
PRZEGL¥D WYD
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl