nr21-04, Tylko Polska - gazeta, 2004

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Polska proponuje odwo³anie do chrzecijañstwa
Bóg niemal w konstytucji
GAZETA
NARODOWA
Spór o odwo³anie do wartoci chrzecijañ-
skich w europejskiej konstytucji jest bliski roz-
wi¹zania. Zamiast w preambule, rolê religii
w kszta³towaniu to¿samoci Europy przywód-
cy UE mieliby podkreliæ w odrêbnej deklara-
cji z³o¿onej w chwili podpisywania konstytucji.
To najnowszy pomys³ na za¿egnanie jednego
z gor¹cych sporów wokó³ konstytucji UE. Prezy-
dent Aleksander Kwaniewski t³umaczy: - Odwo-
³ania do wartoci chrzecijañskich nie da siê ju¿
wpisaæ do preambu³y konstytucji europejskiej.
Natomiast zapis taki mo¿e znaleæ siê w spe-
cjalnej uchwale wprowadzaj¹cej traktat konsty-
tucyjny.
Jak mia³aby wygl¹daæ deklara-
cja? Rz¹d zaproponowa³ projekt
przygotowany kilka miesiêcy
temu przez by³ego premiera Ta-
deusza Mazowieckiego i by³e-
go negocjatora cz³onkostwa
Polski w UE Jana Ku³akowskie-
go.
Deklaracja mia³aby byæ przy-
jêta przez przywódców
25 w chwili podpisania
ostatecznego tekstu
konstytucji. Zapewne
nast¹pi to pón¹ je-
sieni¹. Zdaniem
naszych nego-
cjatorów, dekla-
racja mo¿e u³a-
twiæ przyjêcie
konstytucji
w ewentual-
nym referen-
dum w Pol-
sce.
Polska propozycja
deklaracji europejskiej
My, Europejczycy
wiadomi bogactwa naszego dziedzic-
twa, czerpi¹cego z dorobku
judaizmu
,
chrzecijañstwa, islamu, greckiej filozofii,
rzymskiego prawa oraz humanizmu ma-
j¹cego religijne i niereligijne ród³a
wiadomi wartoci cywilizacji chrzecijañ-
skiej, podstawowego ród³a nowej to¿sa-
moci
wiadomi czêstego zdradzania tych war-
toci przez chrzecijan i niechrzecijan
wiadomi dobra i z³a, które nielimy mie-
szkañcom innych kontynentów
op³akuj¹cy katastrofê cz³owieczeñstwa
spowodowan¹ przez totalitarne systemy,
zrodzone w ramach naszej cywilizacji
chcemy budowaæ nasz¹ wspóln¹
przysz³oæ
opieraj¹c siê na g³êbokim szacunku dla
ka¿dego cz³owieka, na uznaniu jego nie-
zbywalnej godnoci
przekonani, ¿e ka¿dy cz³owiek jest wa¿ny
i potrzebny, ¿e ka¿demu nale¿y zapewniæ
realizacjê jego praw i od ka¿dego wyma-
gaæ spe³nienia jego powinnoci
wiadomi zagro¿eñ p³yn¹cych z lekcewa-
¿enia jego godnoci i praw
doceniaj¹cy bogactwo ró¿norodnoci
i przekonani o koniecznoci rozwijania
wspólnej bazy wartoci
przekonani, ¿e ka¿dy Europejczyk jest
odpowiedzialny za rozwój w³asnej kultury
narodowej i wspólnej kultury europej-
skiej, która jest naszym wspólnym zada-
niem
wiadomi wspó³odpowiedzialnoci Euro-
pejczyków za przysz³oæ ludzkoci
wiadomi wielkich niebezpieczeñstw,
które jej zagra¿aj¹
Nr 21(193)/2004 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
20.05. - 26.05.2004
tygodnik
ROK VII
WYNATURZENI Z POLSKOCI
S
taje siê zrozumia³e i oczywiste coraz czê-
stsze upublicznianie pojêcia klasy redniej
w UE. Niew¹tpliwie ju¿ do niej zaliczaj¹ siê
postkomunistyczni zdrajcy narodu polskiego,
uwa¿aj¹cy siê za now¹ klasê. St¹d pytanie auto-
ra publikacji Program dla P. (czyt. dla Polski -
przyp. LW), czy bêd¹c w nowej klasie redniej
w pañstwie UE warto byæ Polakiem? W dodatku
K³opotowski dodaje: Po co mi taki kraj. Wiêcej,
przestrzega on cz³onków tej klasy przed zadzio-
baniem przez Polaków zadowolonych z ojczy-
stego (historycznego) bagna, a tych, jak twier-
dzi, jest wiêkszoæ. Podobnie myli kluczowy li-
der Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, który
swego czasu stwierdzi³ nawet, ¿e polskoæ to
jest nienormalnoæ. Dobrze by³oby, aby polscy
wyborcy pamiêtali o tym antypolskim stanowi-
sku podczas wyborów do Parlamentu.
Wróæmy do wypowiedzi Krzysztofa K³opotow-
skiego zawartych w artykule program dla P.,
wyj¹tkowo zawistnych oraz nienawistnych wo-
bec narodu i pañstwa polskiego. K³opotowski
uwa¿a, ¿e ju¿ nadszed³ moment w historii zmu-
szaj¹cy Polaków do zastanowienia siê nad nie-
udaczn¹ przesz³oci¹. Nie wyjania, co sk³ada
siê na tê nieudacznoæ. Nie trzeba siê domylaæ,
co oznaczaj¹ jego kolejne oskar¿enia neguj¹ce
pojêcie narodu i pañstwa polskiego. Chodzi mu
zapewne o wartoci p³yn¹ce z tradycji patrioty-
zmu narodowego, okrelaj¹ce obowi¹zki obywa-
telskie wobec obrony bezpieczeñstwa Ojczyzny
oraz trwania na stra¿y interesów Polski.
cd. na str. 4-5
Rzeczpospo-
lita,
6.05.2004
zobowi¹zujemy siê do usilnych starañ
o stwarzanie warunków dla rozwoju
ka¿dego cz³owieka, wszystkich spo-
³ecznoci i ca³ej ludzkoci.
KRESY - KRESOWIANIE
Biskupi o konstytucji UE
- Brak odwo³ania w przysz³ym traktacie konstytucyjnym UE do Boga i do chrzecijañstwa,
które od wieków kszta³towa³o oblicze kontynentu europejskiego, by³by wielk¹ dziejow¹ nie-
sprawiedliwoci¹ i zafa³szowaniem prawdy. Kraje o g³êbokiej i zakorzenionej tradycji chrzeci-
jañskiej, takie jak Polska, maj¹ szczególne prawo, by tej prawdy i sprawiedliwoci siê doma-
gaæ - napisali biskupi polscy w licie do premiera Irlandii (Irlandia przewodniczy obecnie Unii).
List przekazano ambasadzie irlandzkiej w przededniu wizyty premiera Irlandii w Polsce.
KRESY Bogate, stare, piêkne s³owo. Jest
w nim obszar i przestrzennoæ, bezkres równin
faluj¹cych, oddalenie od wiata i wicher stepo-
wy. Dla ka¿dego z tamtej strony zawiera w sobie
treæ ojczystej ziemi, jej barwy, kszta³t i woñ -
rozpamiêtuje Zofia Kossak-Szczucka w
Po¿odze
(Kraków 1923). A nieco wczeniej: na ca³ym
wiecie kresy czy kolonie, kraj szeroki, rozleg³y
- daleki czy bliski - stanowi¹cy wolne pole do
ekspansji, jest dla pañstwa najwiêkszym bogac-
twem i skarbem. Stamt¹d przychodzi do Macie-
rzy nowy ¿ywio³ ludzki, pe³en energii i zdrowia.
Tam siê rodz¹ typy zuchwa³e, uparte, umiej¹ce
chcieæ i dzia³aæ. Stamt¹d przy-
chodz¹ surowce i szeroki m³ody
oddech.
Jest jeden wyraz - pisa³
w 1928 r. Zdzis³aw Dêbicki -
który kraje jak nó¿ ka¿de serce
polskie. To wyraz »Kresy« (Z.
Dêbicki: M. Dunin-Kozicki, rok
1927, Kurier Warszawski 1928,
nr 107). I dzi w III Rzeczpospo-
litej s³owo Kresy wci¹¿ jest
zdolne u milionów Polaków
wzbudziæ wzruszenie przywo³a-
niem dawnych rycerzy spod
kresowych stanic walcz¹cych
na Kresach, stanowi¹cych owo
historyczne przedmurze chrze-
cijañstwa. M³odzie¿ (zw³aszcza
z rodzin kresowych), choæ wci¹¿
demoralizowana bezsensowny-
mi filmami, nieustannie têskni za
wzorcami bohaterskimi i bohaterami, których
chce podziwiaæ i naladowaæ, np. Mohorta - ko-
mendanta stra¿nicy w Czehryniu, rotmistrza
szlachetnego strzeg¹cego granic Rzplitej na da-
lekich jej rubie¿ach, czyli kresach, czy bohate-
rów
Trylogii
Sienkiewicza.
Tego, wbrew publicystyce Gazety Wybor-
czej czy Wprost, s³owa Kresy, jakoby archa-
icznego, wykreliæ siê z pamiêci polskiej i wy-
chowania nie da. Historia pozostawi³a nam, Po-
lakom, w spadku ogromne i wielowymiarowe
Kresy, dziedzictwo dot¹d w narodowej wiado-
moci pulsuj¹ce ¿yciem.
Od redakcji T.P.:
To lament biskupów nad rozlanym mlekiem, sczególnie tych, którzy wepchnêli
wiernych Kocio³a do g³osowania za Uni¹ bez uprzedniego zagwarantowania podstawowych wartoci.
Pejsaty rz¹d uzna³, ¿e nasze dziedzictwo na pierwszym miejscu pochodzi od judaizmu, który od 2000
tysiêcy lat jest najwiêkszym wrogiem chrzecijañstwa i nikt z hierarchów przeciwko temu nie protestuje.
Dumny ³opot bia³ej flagi
cd. na str. 8-9
A
merykañscy i starszobraterscy
wyzwoliciele Irakijczyków de-
mokratycznie stabilizuj¹cy ten
kraj (tysi¹ce ton bomb uranowych, ka-
setonowych i napalmowych, blokada
informacyjna, dziesi¹tki tysiêcy zabi-
tych i wiêzionych) postanowili zatro-
szczyæ siê nie tylko o suwerennoæ
i bezpieczeñstwo mieszkañców Iraku,
ale te¿ o ich dumê narodow¹. Jak po-
da³y media, Irak obdarowany zosta³
przez dobroczyñców now¹ flag¹! Do-
tychczasowa flaga, czerwono-bia³o-
czarna z trzema zielonymi gwiazdami,
z pewnoci¹ obra¿a³a Irakijczyków, symbolizo-
wa³a bowiem tradycyjn¹ ideê wszecharabskiej
wspólnoty, solidarnoci i braterstwa. Stary sztan-
dar móg³ siê te¿ kojarzyæ z ponur¹ epok¹ braku
suwerennoci, kiedy jeszcze Bagdad nie podle-
ga³ lokatorom pa³acu w Waszyngtonie. Nowa
flaga, wprowadzona przez go³¹bki pokoju (typu
Wolfowitz) znakomicie odpowiada oczekiwa-
niom uradowanych obywateli: jest w dwóch trze-
cich powierzchni BIA£A. Có¿ mocniej uraduje
serce irackiego patrioty ni¿ ³opot nieznanej mu
dot¹d bia³ej flagi? Zw³aszcza gdy mo¿e za³opo-
taæ ni¹ przed oczami wyzwolicieli! Takiego sym-
bolu ¿aden naród jeszcze nie mia³!
Aby sztandar by³ w ogóle widoczny w druku,
umieszczono na nim bladoniebieskawy pó³ksiê-
¿yc, a na samym dole ¿ó³ty w¹ski pasek (na ¿ycze-
nie Kurdów) otoczony przez dwa cienkie paski
w kolorze niebieskim - takie jak na fladze bratniego,
przyjaznego narodom Izraela. Ca³y wiat zazdroci
Irakijczykom, którym now¹ flagê narodow¹ tak
piêknie zaprojektowali zagraniczni opiekunowie!
P. Wr.
Orze³ Bia³y i herby ziem polskich z okresu I Rzeczypospolitej
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 21(193)
Demonta¿ polskoci
Polska zmierza do ratyfikacji dokumentu Rady
Europy o nazwie Europejska Karta Jêzyków Re-
gionalnych i Mniejszociowych. Osoby pos³ugu-
j¹ce siê jêzykami lub dialektami wskazanymi
przez rz¹d w chwili ratyfikacji dokumentu nabê-
d¹ w ten sposób szereg uprawnieñ, których rea-
lizacja stanie siê niechybnie du¿ym obci¹¿eniem
dla bud¿etu pañstwa. Dla przyk³adu: przepisy
dotycz¹ce owiaty i szkolnictwa zak³adaj¹, ¿e jê-
zyki mniejszoci narodowych czy etnicznych
mog¹ staæ siê jêzykami wyk³adowymi w przed-
szkolach, szko³ach podstawowych, rednich i na
uczelniach. Karta przewiduje te¿ mo¿liwoæ po-
s³ugiwania siê nimi w dokumentacji urzêdowej.
W opinii krytyków tego typu poczynañ, wprowa-
dzenie projektu w ¿ycie mo¿e podwa¿yæ inte-
gralnoæ pañstwa polskiego. Warto zaznaczyæ,
¿e kraje UE nie godz¹ siê na ograniczanie roli
w³asnych jêzyków narodowych. I tak np. izba wy-
¿sza niemieckiego parlamentu, Bundesrat,
w przyjêtej niedawno rezolucji wezwa³a niemiec-
ki rz¹d do bardziej energicznych dzia³añ na
rzecz uwzglêdnienia jêzyka niemieckiego w pu-
blikacjach, bankach danych, na konferencjach
i przetargach.
Europejsk¹ Kartê Jêzyków Regionalnych i Mniej-
szociowych Rada Europy przyjê³a w czerwcu
1992 r. Od tamtej pory podpisa³o j¹ 45 pañstw, a 17
z nich j¹ ratyfikowa³o. 12 maja ubieg³ego roku Kar-
tê podpisa³a równie¿ Polska. Obecnie tylko od zgo-
dy parlamentu i prezydenta zale¿y, kiedy dokument
zostanie ratyfikowany.
Jak poinformowa³ nas Departament Wyznañ
i Mniejszoci Narodowych Ministerstwa Spraw We-
wnêtrznych i Administracji, obecnie w resorcie trwa
przygotowanie dokumentu do ratyfikacji. Minister-
stwo prowadzi te¿ dyskusjê z organizacjami mniej-
szociowymi na temat zastosowania rozwi¹zañ
proponowanych w Karcie.
Podczas jednej z ostatnich konferencji praso-
wych powieconej ratyfikacji Karty podsekretarz
stanu w Ministerstwie Spraw Wewnêtrznych i Ad-
ministracji Pawe³ Dakowski podkrela³, ¿e rz¹d,
przystêpuj¹c do prac nad przygotowaniem proce-
dury ratyfikacji Karty, podejmuje jednoczenie dys-
kusjê z przedstawicielami mniejszoci narodo-
wych i etnicznych, spo³ecznociami pos³uguj¹cy-
mi siê jêzykami regionalnymi oraz z samorz¹dem
terytorialnym.
Karta przewiduje szereg uprawnieñ dla osób po-
s³uguj¹cych siê jêzykami mniejszoci. Dotyczy to
wielu aspektów ¿ycia spo³ecznego. Przepisy z za-
kresu owiaty i szkolnictwa zak³adaj¹, ¿e jêzyki te
mog¹ staæ siê jêzykami wyk³adowymi w przedszko-
lach, szko³ach podstawowych, rednich i wy-
¿szych. Ponadto pañstwo mia³oby obowi¹zek za-
pewnienia emisji przynajmniej jednego programu
radiowo-telewizyjnego oraz utworzenia jednego
czasopisma w jêzyku, którym pos³uguje siê dana
mniejszoæ. Zapisy Karty przewiduj¹ te¿ wsparcie
bud¿etowe wszelkich przejawów dzia³alnoci kultu-
ralnej mniejszoci.
Dokument zak³ada równie¿, ¿e wszelkie wnioski
sk³adane do urzêdów mog¹ byæ napisane w jêzy-
ku mniejszoci, ponadto maj¹ pos³ugiwaæ siê nim
urzêdnicy administracyjni.
W odniesieniu do dzia³añ gospodarczych i spo-
³ecznych Karta przewiduje, ¿eby w³adze publiczne
w³¹czy³y do przepisów finansowych i bankowych
postanowienia zezwalaj¹ce na u¿ywanie jêzyków
regionalnych lub mniejszociowych na przyk³ad do
sporz¹dzania poleceñ p³atnoci, czeków, przeka-
zów lub innych dokumentów finansowych. U³atwie-
nia dotycz¹ te¿ s¹downictwa. Je¿eli Karta zostanie
ratyfikowana, pañstwo bêdzie musia³o zapewniæ
obywatelowi polskiemu pos³uguj¹cemu siê tzw. jê-
zykiem chronionym, by móg³ zeznawaæ przed s¹-
dem w³anie w nim. To samo dotyczy ca³ego postê-
powania s¹dowego. Bêdzie to siê jednak wi¹za³o
z koniecznoci¹ zatrudnienia t³umaczy, a to narazi
bud¿et pañstwa na dodatkowe wydatki.
W opinii eksperta sejmowej Komisji Mniejszoci
Narodowych i Etnicznych prof. Grzegorza Janu-
sza, wiele artyku³ów tego dokumentu ju¿ znajduje
siê w polskim ustawodawstwie, np. respektowanie
oryginalnego brzmienia imion i nazwisk.
Polakom na obczynie coraz trudniej
Wydawa³oby siê, ¿e wraz z opracowywaniem
przepisów promuj¹cych mniejszoci narodowe
w Polsce powinien poprawiæ siê status osób naro-
dowoci polskiej mieszkaj¹cych poza granicami
naszego kraju. Tak jednak nie jest i wszystko wska-
zuje na to, ¿e niestety nie bêdzie.
Przyk³adem jest sytuacja Polaków na Litwie
(mieszka tam ok. 300 tys. naszych rodaków). Oka-
zuje siê, ¿e polskie dzieci nie maj¹ tam dostêpu do
polskich podrêczników, mimo ¿e gwarantuje im to
tamtejsza ustawa o owiacie. W dodatku w³adze Li-
twy d¹¿¹ do zamykania polskich szkó³. - Brakuje
polskich podrêczników, których w dodatku nie
mo¿na sprowadzaæ z Polski, bo w³adze owiatowe
Litwy siê na to nie godz¹ - t³umaczy Micha³ Mackie-
wicz, prezes Zwi¹zku Polaków na Litwie.
Podobne trudnoci prze¿ywaj¹ Polacy mieszka-
j¹cy na Bia³orusi. Jêzykami urzêdowymi s¹ tam je-
dynie bia³oruski i rosyjski, wiêc nie ma mo¿liwoci
za³atwienia w jêzyku ojczystym ¿adnej sprawy
w urzêdzie. Dla ponad 400 tys. Polaków mieszka-
j¹cych na terenie tego pañstwa funkcjonuj¹ zale-
dwie dwie szko³y: w Grodnie i w Wo³kowysku,
w których jêzykiem wyk³adowym jest jêzyk polski.
W szko³ach z nauczaniem jêzyka polskiego tylko
w klasach pocz¹tkowych (0-3) polskie dzieci mog¹
uczyæ siê z polskich podrêczników, starsze klasy
obowi¹zuje natomiast nauka w jêzykach urzêdo-
wych, czyli rosyjskim lub bia³oruskim. Czêsto do-
chodzi te¿ do sytuacji, w której brakuje polskich
podrêczników. Wówczas mo¿na liczyæ tylko na po-
moc ze strony polskich fundacji.
Na uwagê zas³uguje równie¿ sytuacja naszych
rodaków w Niemczech. Zamieszkali tam Polacy nie
maj¹ nawet statusu mniejszoci narodowej, co po-
zbawia ich wielu praw wynikaj¹cych z tamtejszych
przepisów. Niemcy stawiaj¹ bardzo wyostrzone
kryteria nabycia statusu mniejszoci narodowej.
Jest to m.in. posiadanie obywatelstwa niemieckie-
go czy te¿ zamieszkanie tych osób na zwartym te-
renie. W opinii Polonii niemieckiej, warunki te s¹
niemo¿liwe do spe³nienia.
- Stawia siê warunki nie do spe³nienia. Nie mo¿-
na wymagaæ, aby 1,5 mln ludzi posiadaj¹cych pol-
ski paszport i pracuj¹cych w ró¿nych landach zgro-
madzi³o siê w jednym miejscu - wyjania prof. Piotr
Ma³oszewski, wiceprezes stowarzyszenia Chrze-
cijañskie Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji
i Jêzyka Polskiego w Niemczech.
Jêzyk - niebezpieczne narzêdzie politycznych
przetargów
Jednym z wymogów ratyfikacji dokumentu jest
wskazanie przez dane pañstwo cz³onkowskie, jakie
jêzyki zostaj¹ zaliczone do grupy jêzyków chronio-
nych, czyli regionalnych lub mniejszociowych.
Wed³ug definicji Karty, s¹ to jêzyki tradycyjnie u¿y-
wane na okrelonym terytorium pañstwa przez je-
go obywateli tworz¹cych grupê mniejsz¹ od pozo-
sta³ej czêci tego pañstwa i ró¿ni¹ce siê od jêzyka
oficjalnego. Okazuje siê przy tym, ¿e definicja ta nie
obejmuje dialektów jêzykowych jêzyka oficjalnego
(m.in. kaszubskiego).
W opinii przeciwników ratyfikacji Karty, stwarza
to realne niebezpieczeñstwo, ¿e kwestia uznania
danej mniejszoci pos³uguj¹cej siê jêzykiem chro-
nionym mo¿e staæ siê polem politycznych przetar-
gów. Karta nie wprowadza bowiem ¿adnej definicji
mniejszoci.
- Mo¿e byæ tak, ¿e o prawa okrelone Kart¹ bê-
d¹ ubiegaæ siê grupy osób, którym te przywileje
w³aciwie nie powinny przys³ugiwaæ. Mo¿e to spo-
wodowaæ równie¿ fikcyjny wzrost liczby cz³onków
mniejszoci - t³umaczy³ Jerzy Czerwiñski (RKN)
z sejmowej Komisji Mniejszoci Narodowych i Et-
nicznych.
Jego zdaniem, mniejszoci s¹ tylko narzêdziem
w rêkach strategów z SLD - tak naprawdê chodzi
o destrukcjê pañstwa polskiego. Przyk³adem tego
jest ograniczanie roli jêzyka narodowego, który sta-
nowi o spójnoci kulturowej i politycznej ca³ego
Narodu. wiadczy o tym chocia¿by znowelizowana
4 marca br. ustawa o jêzyku polskim, która znosi
dotychczasowe regulacje. Dotyczy ona m.in. sfery
gospodarczej. Nowela znosi obowi¹zek zawiera-
nia umów o pracê w jêzyku polskim, co przewidy-
wa³a dotychczasowa ustawa z 7 padziernika 1999
r. Do zawarcia umowy w jêzyku obcym mo¿e dojæ
na ¿¹danie pracobiorcy i pracodawcy bêd¹cego
obywatelem pañstw cz³onkowskich UE. W prakty-
ce oznacza to, i¿ pracodawca mo¿e zawieraæ umo-
wy i prowadziæ dokumentacjê pracownicz¹ w jêzy-
ku obcym.
Zdaniem Zdzis³awa Podkañskiego (PSL), by³ego
ministra kultury w latach 1996-1997, nowe przepi-
sy ograniczaj¹ rolê jêzyka ojczystego oraz wprowa-
dzaj¹ niepotrzebny biurokratyzm.
- Polscy pracownicy bêd¹ musieli biegaæ od
urzêdu do urzêdu z t³umaczami przysiêg³ymi. Rów-
nie¿ s¹dy bêd¹ wtedy musia³y rozstrzygaæ spory
w oparciu o dokumenty pisane w jêzykach obcych.
Trudnoci bêd¹ mia³y te¿ banki i urzêdy skarbowe -
wyjania Podkañski. Zdaniem Stanis³awa Papie¿a
(KP LPR), przepisy ustawy otwieraj¹ drogê do libe-
ralizacji ochrony jêzyka polskiego i stwarzaj¹ szero-
kie mo¿liwoci interpretacyjne aktów normatywnych.
Warto zaznaczyæ, ¿e kraje UE nie godz¹ siê na
ograniczanie roli w³asnych jêzyków narodowych.
Na przyk³ad izba wy¿sza niemieckiego parlamentu,
Bundesrat, w przyjêtej w miniony pi¹tek rezolucji
wezwa³a niemiecki rz¹d do bardziej energicznych
dzia³añ na rzecz uwzglêdnienia niemieckiego w pu-
blikacjach, bankach danych, na konferencjach
i w przetargach.
skiej nie chc¹ siê na to zgodziæ, twierdz¹, ¿e znaj-
d¹ dokumenty potwierdzaj¹ce, ¿e ten kawa³ek
cmentarza nale¿y do nich.
Nie przekona³a ich mapa z 1938 roku, pokazana
przez burmistrza, na której widaæ, ¿e sporna dzia³-
ka nale¿a³a do rodziny Brniaków.
Edward Brzostowski stwierdzi³, ¿e dopiero jego
ostatni argument zadzia³a³. Powiedzia³ on delega-
cji ¿ydowskiej, ¿e ta chce, by kirkut znajdowa³ siê
na katolickiej dzia³ce. I zapyta³, co z Bo¿nic¹ zrobi-
li, bo mia³o tam byæ muzeum, a ci¹gle prowadzo-
ny jest handel. -
Tego rabina z Nowego Jorku zatka-
³o. Wczeniej rozmawia³ ze mn¹ przez t³umacza, na-
gle okaza³o siê, ¿e umie mówiæ po polsku
- wspo-
mina przebieg spotkania burmistrz Brzostowski.
Na razie nie ma ¿adnych wspólnych ustaleñ. -
To
cholernie trudny temat. Jak bêdziemy mieli z tymi
¯ydami uzgodnione stanowiska, bêdziemy dzia³aæ,
by zbudowaæ dalsz¹ czêæ cmentarza komunalne-
go
- mówi Edward Brzostowski.
Pojawi³a siê szansa na rozwi¹zanie sprawy, bur-
mistrz twierdzi, ¿e dosta³ ciep³e podziêkowania za
spotkanie od rabina z Nowego Jorku. Na razie rad-
nym, pytaj¹cym o tê sprawê, radzi³ uzbroiæ siê
w cierpliwoæ.
W sprawie pojawi³ siê te¿ w¹tek spiskowy. -
Na
drodze stanêli nam ¯ydzi. Kto im w Dêbicy poma-
ga, podpuszcza, a przecie¿ na tym terenie nigdy
nie by³o cmentarza
- twierdzi burmistrz.
Obserwator, 13.12.2003
CIA przewiduje rozpad Rosji
w ci¹gu 10 lat
Rosyjskie elity polityczne zosta³y pora¿one ujaw-
nionym w ubieg³ym tygodniu przez CIA raportem,
który sugeruje, ¿e najwiêkszemu pañstwu na wiecie
w ci¹gu dekady mo¿e zagra¿aæ rozpad. Zdaniem
amerykañskich analityków, obecna Rosja mo¿e roz-
paæ siê nawet na osiem niepodleg³ych pañstw.
Raport Trendy globalne 2015 wywo³a³ w Rosji ¿y-
w¹ debatê na temat terytorialnej integralnoci pañ-
stwa. Dokument rozz³oci³ wielu rosyjskich polityków,
i to w czasie, gdy rosyjski rz¹d mówi³ o niezaprzeczal-
nych sukcesach gospodarki kraju.
Jednak wielu zwyk³ych Rosjan wydaje siê podzie-
laæ pesymizm analityków CIA. Sonda¿ przeprowa-
dzony przez rozg³oniê Echo Moskwy ujawni³, ¿e
71 proc. ze zbadanych 3 tys. 380 osób uzna³o roz-
pad kraju za realne zagro¿enie. W ubieg³y czwartek
gazeta Komsomolskaja Prawda wydrukowa³a ma-
pê podzielonej zgodnie z prognozami CIA Rosji
w 2015 r. Mapa pokazuje np. Syberiê podzielon¹ na
cztery ró¿ne pañstwa. Podobnie rozcz³onkowana
jest równie¿ europejska czêæ Rosji. Wed³ug anality-
ków CIA, obfituj¹ce w bogactwa naturalne wscho-
dnie regiony Rosji od dawna rozwa¿aj¹ mo¿liwoæ
wyswobodzenia siê spod jurysdykcji Moskwy, która
oskar¿ana jest o z³e sprawowanie rz¹dów.
Oczywicie, rosyjscy politycy kwestionuj¹ realnoæ
prognoz CIA. Ca³kowicie odrzucam mo¿liwoæ rozpa-
du Rosji - stwierdzi³ w reakcji na opublikowanie rapor-
tu przewodnicz¹cy rosyjskiego parlamentu Borys
Gryz³ow, dodaj¹c, ¿e w ci¹gu ostatnich czterech lat
wiele uczyniono dla umocnienia zwierzchnictwa w³a-
dzy centralnej nad regionami.
Jednak amerykañscy analitycy sugeruj¹, ¿e ten-
dencjom odrodkowym sprzyja tak¿e gwa³towny
spadek liczby ludnoci w Rosji. Wed³ug raportu
CIA, liczba ludnoci kraju w 2015 r. spadnie z obe-
cnych 146 milionów do 130 milionów.
Krzysztof Warecki
Nasz Dziennik
* * *
Wed³ug oficjalnych danych G³ównego Urzêdu
Statystycznego, w 2002 r. w Polsce ponad pó³
miliona osób u¿ywa³o jêzyka innego ni¿ polski.
Na terenie naszego kraju mieszka 109 deklaro-
wanych narodowoci. Wród najliczniejszych poja-
wia³a siê po ostatnim spisie powszechnym narodo-
woæ niemiecka - ok. 160 tys. osób. Mniejszoæ
bia³oruska liczy 49 tys. osób, ukraiñska - 41 tys.
osób. Wród innych spo³ecznoci, które wyró¿nia-
j¹ siê pod wzglêdem liczebnoci, GUS wymienia:
l¹zaków - ponad 170 tys., oraz Romów - ok. 134
tys. osób. W dalszej kolejnoci s¹ m.in. Rosjanie,
£emkowie, Litwini (ok. 6 tys.) oraz Kaszubi (nieco
ponad 5 tys.).
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik, 28.04.2004
Oprac. AA
¯ydzi nie chc¹ oddaæ
dzia³ki katolika
Cimoszewicz, Oleksy, Londyn - wszyscy i ze-
wsz¹d dzwonili do burmistrza Dêbicy Edwarda
Brzostowskiego zaalarmowani przez rodowi-
ska ¿ydowskie, ¿e miasto chce im zabraæ kawa-
³ek kirkutu przy ulicy Cmentarnej i urz¹dziæ na
nim katolicki cmentarz. O aferze i wizycie w Dê-
bicy delegacji ¿ydowskiej z trzema rabinami
w sk³adzie burmistrz opowiada³ barwnie na
ostatniej sesji Rady Miejskiej.
Najpierw wprowadzenie: gdy w 1996 roku odda-
no odrestaurowany w czêci cmentarz ¿ydowski,
teren przy ul. Cmentarnej zosta³ ogrodzony a¿ po
cmentarz wojenny. Zgodê wyda³ burmistrz Zyg-
munt ¯abicki.
W poprzedniej kadencji w³adze Dêbicy stwierdzi-
³y jednak, ¿e pope³niono b³¹d, gdy¿ ogrodzono
czêæ dzia³ki, która kirkutem nie by³a i nale¿y do
miasta. Wtedy powsta³ projekt, by urz¹dziæ tam
parking, którego przy najstarszych dêbickich
cmentarzach rzeczywicie brakuje.
Po wyborach przed rokiem sytuacja jeszcze siê
zmieni³a, bo powsta³ plan, by z ty³u cmentarza woj-
skowego powsta³a druga czêæ nekropolii parafial-
nej. Aby do niej dojechaæ, trzeba odzyskaæ dzia³kê
miejsk¹, zdaniem w³adz miejskich omy³kowo za-
grodzon¹ wraz z cmentarzem ¿ydowskim.
Konieczne sta³o siê prze³o¿enie ogrodzenia
i zmniejszenie terenu cmentarza ¿ydowskiego.
Chodzi o niewielki pas terenu, na którym teraz
uprawiane s¹ warzywa. Gdy jednak informacje na
ten temat dotar³y do gminy ¿ydowskiej w Krakowie,
zaczê³a siê kontrofensywa.
Do burmistrza Brzostowskiego dzwoni³ minister
spraw zagranicznych W³odzimierz Cimoszewicz,
szef sejmowej komisji europejskiej Józef Oleksy,
dzwonili przedstawiciele Polonii z Londynu.
Wreszcie do Dêbicy przyjecha³a wyjaniaæ spra-
wê 12-osobowa delegacja, której przewodzi³a od-
delegowana przez ministra Cimoszewicza szefo-
wa departamentu MSZ ds. kontaktów z dia-
spor¹ ¿ydowsk¹ Joanna Hoffman. By³ na-
czelny rabin Warszawy i £odzi Michael
Schudrich oraz rabin z Nowego Jorku Dab-
bi Hertz Frankel.
-
Pokazali mi pismo, ¿e to ¯abicki jako
burmistrz zgodzi³ siê na ogrodzenie ca³ego
terenu. Pytali, co to znaczy. Odpowiedzia-
³em, ¿e to znaczy tylko tyle, ¿e ¯abicki zgo-
dzi³ siê na ogrodzenie kawa³ka miejskiego
terenu
- relacjonuje burmistrz Brzostowski.
Zdaniem w³adz miasta, nic nie stoi na
przeszkodzie, ¿eby teraz to ogrodzenie
prze³o¿yæ. Przedstawiciele strony ¿ydow-
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum
dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu
i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy
do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotar-
cie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych
³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych
autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obow-
i¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo
skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ,
rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
PO PRZECZYT
Nr 21(193)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
Drodzy cz³onkowie i sympatycy PPN
jest u polskich narodowców, to wyrwa³a w tem-
pie uniemo¿liwiaj¹cym powiedzenie choæby do
widzenia! Wniosek z tego jest jeden, ¿e nasi zde-
klarowani wrogowie wiadomego pochodzenia
doskonale wiedz¹, kim jestemy. Boj¹ siê nas jak
diabe³ wiêconej wody. A nasi RODACY? No có¿,
karmieni koszermediami niewiele o nas wiedz¹
i czêsto reaguj¹ jak w przytoczonych listach od
czytelników. Dlatego tak wa¿ny jest i bêdzie nasz
udzia³ w kolejnych wyborach i dostêp do ogólno-
polskich i regionalnych mediów, aby Polacy do-
wiedzieli siê, i¿ PPN jest ich jedyn¹ alternatyw¹.
Leszek Bubel
Zwykle nie bijemy
po twarzy
Szokuj¹c¹ relacjê ujawnili dwaj brytyjscy ¿o³-
nierze. Z obawy przed gro¿¹cymi im represjami
redakcja Daily Mirror nie ujawnia ich nazwisk.
W tekcie mowa jest tylko o ¿o³nierzu A i ¿o³-
nierzu B.
Ten wiêzieñ w wieku 18-20 lat b³aga³ o litoæ, gdy
bito go kolbami i pa³kami po g³owie i kroczu, kopa-
no, deptano po nim i oddawano na niego mocz. Do
ust wciniêto mu lufê automatu. Po omiu godzi-
nach znêcania siê by³ pó³przytomny i dogorywa³.
Zalanego krwi¹, wymiotuj¹cego, ze z³aman¹ szczê-
k¹ i wybitymi zêbami wywieziono z obozu wojsko-
wego w Basrze i wyrzucono z jad¹cej ciê¿arówki.
¯o³nierz A
opowiedzia³, jak schwytano ofiarê -
m³odego ch³opaka - podejrzewaj¹c, ¿e krêci siê po
dokach, by co ukraæ.
Osiem godzin w ciê¿arówce
-
Zwykle upatruje siê kogo i dopada go. Z miej-
sca dostaje wycisk, parê ciosów i kopów, aby siê
nie stawia³. Schwytanemu zaraz zarzucono worek
na g³owê i skuto mu rêce od ty³u.
Potem zosta³ wci¹gniêty do furgonetki. Tam spu-
cilimy mu manto. Bito go pa³kami po kolanach,
palcach, stopach, ³okciach i g³owie.
Normalnie staramy siê nie biæ w twarz, dopóki nie
znajdziemy siê w obozie. Jeli podje¿d¿a siê tam
i zatrzymany ju¿ ma podbite limo i zakrwawion¹
twarz, mo¿na mieæ k³opoty. No wiêc bije siê ni¿ej
i straszy faceta: Zabijemy ciê. Wielu z nich p³acze,
robi pod siebie ze strachu.
Wtedy by³o strasznie gor¹co, wiêc tamtego we-
pchnêlimy do czterotonowej ciê¿arówki, pod plan-
dekê. To tam zosta³y zrobione te zdjêcia. Ch³opcy
zmieniali siê, kolejno dawali mu wycisk. Walili go
broni¹ w twarz, deptali po nim, szczali na niego.
Mielimy go jakie osiem godzin. Widaæ by³o krew
s¹cz¹c¹ siê spod worka. Wymiotowa³.
Potem zdjêlimy mu ten kaptur na jakie dzie-
siêæ minut, ¿eby odpocz¹³, dalimy trochê wody.
By³ w stanie wyksztusiæ tylko kilka s³ów, b³aga³: No,
mister. No, mister!
Ja zrobi³em mu mniej ni¿ inni, ale te¿ bra³em w tym
udzia³. Z koleg¹ och³onêlimy, ale przysz³o dwóch in-
nych ch³opaków i wszystko zaczê³o siê od pocz¹tku.
Wybili mu zêby. Ca³e usta mia³ we krwi, zmia¿d¿o-
ny nos. Nie móg³ ju¿ mówiæ, mia³ wy³aman¹ szczê-
kê. By³ po kilku godzinach brania pod buty. By³ ko-
naj¹cy. Ile w koñcu cz³owiek mo¿e znieæ. Wtedy
pojawi³ siê oficer, powiedzia³: Pozb¹dcie siê go -
ja go nie widzia³em. No wiêc zniszczylimy papie-
ry, gdzie by³o odnotowane, ¿e go zatrzymalimy.
Ch³opcy zdjêli mu z r¹k kajdanki, wywieli z powro-
tem do doków i tam zrzucili z ciê¿arówki w biegu,
wci¹¿ z workiem na g³owie. ¯al mi go by³o. Tak na-
prawdê w niczym nie zawini³. Nie przejmujê siê tym
za bardzo, ale wiem, ¿e zrobilimy le.
¯o³nierz B
wspomnia³ o innym skatowanym wiê-
niu. -
Mielimy raz takiego, który próbowa³ wal-
czyæ. Pomyla³em sobie: Nie rób tego, to najgorsze,
co mo¿esz zrobiæ! Ale¿ dosta³ wpierdol. By³o s³y-
chaæ, jak buty kolegi wal¹ w krêgos³up tego faceta.
Wszyscy przeciw nam
Jeden z ch³opców z³ama³ sobie nadgarstek na
g³owie wiênia. Inny przy kopaniu prawie z³ama³ so-
bie koæ ródstopia. Nie zdobywamy tam sympatii
dla naszego kraju. Ludzie w Iraku nigdy nie bêd¹ po
naszej stronie. W tej wojnie nie bêdzie zwyciêstwa.
¯o³nierz B opowiedzia³ tak¿e, ¿e po skatowaniu
wiênia we wrzeniu ¿o³nierzom kazano zniszczyæ
kompromituj¹ce dowody. Powiedzia³:
Ostrze¿ono
nas, ¿e ¿andarmeria wojskowa znalaz³a wideo, na
którym by³o widaæ, jak wiêniowie s¹ zrzucani z mostu.
Ale nikt nam nie nakaza³: Przestañcie! Tak nie wolno!.
Powiedziano tylko: Pozb¹dcie siê takich rzeczy!.
Najgorsi s¹ najm³odsi
Obaj ¿o³nierze
utrzymuj¹, ¿e znêcanie siê nad
wiêniami wziê³o siê st¹d, ¿e iracka policja nie ra-
dzi sobie z podejrzanymi. ¯o³nierz B opowiada:
Nie
ma sensu odwoziæ ich na komisariat policji, bo tam
siê ich zwalnia po 20 minutach. Nikt nie ma ochoty
jedziæ z zatrzymanymi na komisariat i sk³adaæ ze-
znania, jeli i tak zaraz puszcz¹ ich wolno. No wiêc
spuszcza siê zatrzymanym manto i tyle.
Ci m³odzi ¿o³nierze s¹ nieraz gorsi. Wygl¹da, jak-
by chcieli co udowodniæ. Cz³owiek ma broñ i sam
jest w³adz¹. Mo¿e kazaæ ludziom zrobiæ wszystko,
co mu przyjdzie do g³owy. Sami siê dziwi¹, czemu
Irakijczycy zaczêli siê buntowaæ dopiero teraz.
Który powiedzia³: Nie pojmujê, czemu Irakijczycy
znosili to tak d³ugo. Gdyby co takiego spotka³o
mnie albo moj¹ rodzinê, odp³aci³bym siê od razu.
Miejscowych za d³ugo ju¿ poniewierano. Teraz nie
da siê ju¿ przyjæ i powiedzieæ: OK, zapomnijmy
o wszystkim i zacznijmy od pocz¹tku. Mamy ju¿
przeciwko sobie zbyt wielu ludzi.
Na podstawie Daily Mirror
Przez kilka tygodni zbierania podpisów popar-
cia na listy Polskiej Partii Narodowej wykonywa-
³em i odbiera³em codziennie setki telefonów. Ob-
jedzi³em te¿ 15 z 16 województw spotykaj¹c siê
z cz³onkami PPN. Czêsto s³ysza³em opinie, które
powtarzaj¹ siê w opublikowanych poni¿ej trzech
listach od czytelników T.P.. Ze wszystkich miejsc
Polski czêsto s³ysza³em, i¿ u nich jest tak trudno
ze zbieraniem podpisów, bowiem ich teren jest
specyficzny. Szybko siê jednak przekona³em, i¿
w tej materii nie ma ¿adnej specyfiki terenu, jest
tylko ogólna niechêæ rodaków do mieszania siê w
najmniejszym choæby stopniu do polityki. Jest to
zreszt¹ zamierzony efekt obecnych elit politycz-
nych, które choæ publicznie ubolewaj¹ nad niski-
mi frekwencjami wyborczymi podczas kolejnych
wyborów, to tak naprawdê jest im na rêkê, ¿e g³o-
suje tylko ok. 40 proc. wyborców. Naród wiêc
g³osuje, ale nie wybiera. Gdyby naprawdê zale¿a-
³o im na wysokiej frekwencji, wprowadziliby usta-
wowy obowi¹zek g³osowañ, choæby pod rygo-
rem niewielkiej kary administracyjnej wzorem kil-
ku zachodnich pañstw. Zarówno ja, jak i wiele
osób zbieraj¹cych podpisy, wielokrotnie bylimy
wiadkami wrêcz agresywnych reakcji ze strony
osób, gdy dowiadywa³y siê, i¿ maj¹ z³o¿yæ pod-
pis poparcia na Polsk¹ Partiê Narodow¹. Zwykle
by³y to osoby o semickich rysach twarzy. Podob-
ny przypadek mia³em w redakcji, gdy na og³osze-
nie prasowe dotycz¹ce realizacji spotów przysz³a
kobieta o nazwisku Jonson i dodatkowo o se-
mickich rysach. Gdy migiem zorientowa³a siê, i¿
PS
Najlepszym komentarzem dla naszych do-
wiadczeñ s¹ publikowane na str. 6 fragmenty
kazania ks. Mieczys³awa Maliñskiego.
Czo³em!
Wiem, ¿e tyle podpisów, ile zebra³em, to bar-
dzo ma³a iloæ. Ale pomyla³em, ¿e jeli w na-
szym okrêgu znajdzie siê np. 100 takich osób, to
jest to wynik, który mo¿e byæ istotny. Stara³em siê
zbieraæ tylko wród najbli¿szych znajomych, ale
i tak us³ysza³em, ¿e na nazistów siê nie podpi-
szê, jestem komunist¹, co, ja ci siê podpiszê,
a tu na drugi dzieñ zaraz do mnie skini wpadn¹
i sprawdz¹ czy przypadkiem nie jestem ¯ydem?,
nie, dziêki. Na nic siê zda³y t³umaczenia, ich sa-
mowiadomoæ narodowa i polityczna stoi na ni-
skim poziomie. Niektórzy nawet nie chcieli dok³a-
dnie wiedzieæ, co podpisuj¹. Chocia¿ jeden go-
ciu zdenerwowany wzrostem cen cukru sam siê
prosi³, aby siê podpisaæ. Mam nadziejê, ¿e wre-
szcie kto naprawdê bêdzie twardo reprezento-
wa³ polskie interesy. Mam nadziejê, ¿e PPN bê-
dzie godnie reprezentowa³a nasz naród na arenie
miêdzynarodowej i u nas, w naszym zgni³ym par-
lamencie, ¿e nie zawiedzie zaufania tych ludzi,
którzy stoj¹ za PPN i pok³adaj¹ w niej nadziejê.
Sympatyk PPN Marcin
nu w T.P. z wyprzedzeniem. Mo¿e Pan bêdzie
mia³ wiêcej szczêcia, ¿eby przemówiæ do ludzi
i otrz¹sn¹æ ich z odrêtwienia, gdy¿ ja nie mogê
sam nic zdzia³aæ.
Przepraszam jeszcze raz, mo¿e nastêpnym
razem uda mi siê co wiêcej zrobiæ dla Polski
i naszej wspólnej sprawy.
Z wyrazami szacunku dla Pana i ca³ej Redak-
cji Tylko Polski.
ZAPROSZENIE
W dniu 27 maja mija 5. rocznica profanacji
Krzy¿y na ¯wirowisku w Owiêcimiu. Pod
os³on¹ nocy z 26 na 27 maja 1999 roku na
¿¹danie ¯ydów Buzek, ówczesny solidarno-
ciowy premier, wyda³ polecenie Tomaszew-
skiemu, by³emu ministrowi spraw wewnêtrz-
nych, aby ten przy pomocy wojska usun¹³
wszystkie postawione na ¯wirowisku Krzy¿e.
Pod os³on¹ nocy z 26 na 27 maja 1999 ro-
ku zgraja ¿ydowskich parobków z jednostki
Korpusu Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego
w Katowicach pod nadzorem biskupa Ra-
koczego z Bielska wyrywaj¹c ponad trzysta
Krzy¿y sprofanowa³a najwiêkszy cmentarz
Polaków. Cmentarz Polaków zakatowanych
przez hitlerowców tylko za to, ¿e nie chcieli
siê wyprzeæ swojej wiary w Chrystusa i przy-
nale¿noci do Narodu Polskiego.
Z okazji tej pi¹tej rocznicy profanacji Krzy-
¿y na ¯wirowisku w Owiêcimiu o godzinie
12.00 w sobotê 29 maja br. odbêdzie siê spo-
tkanie modlitewne wszystkich, którzy czuj¹
siê Polakami, a szczególnie zapraszam tych,
którzy stawiali na mój apel Krzy¿e swoim
krewnym i kolegom zamordowanym w hitle-
rowskim obozie mierci Auschwitz. Zapra-
szam i tych Polaków, którzy modlitw¹ i ofia-
r¹ wspomagali moje czuwanie w obronie pa-
pieskiego Krzy¿a, który w dniu 26 czerwca
1988 roku na ¯wirowisku postawili
wiêniowie Auschwitz w miejscu, gdzie
hitlerowcy rozstrzeliwali Polaków.
Dziêki Wam, kochani Rodacy, krzy¿
papieski zosta³ obroniony. Pragnê, aby w
pi¹t¹ rocznicê tego bestialskiego rozboju jak
najwiêcej Polaków przyby³o na ¯wirowisko
w Owiêcimiu i przez uczestnictwo w tym
spotkaniu pokaza³o swój patriotyzm i przy-
wi¹zanie do Boga i Narodu Polskiego.
***
Szukam katolickiego ksiêdza, który w
poczuciu obowi¹zku mo¿e odprawiæ Mszê
wiêt¹ za zamordowanych Polaków przez
Niemców w obozie Auschwitz w pi¹t¹
rocznicê profanacji Krzy¿y na owiêcimskim
¯wirowisku, w dniu 29 maja br.
Kazimierz witoñ
tel. (0-32) 251 49 19
0-602-842-174
W.P.
Leszek Bubel
Prezes PPN
Niezmiernie siê cieszê, ¿e nareszcie znalaz³
siê bardzo odwa¿ny i rzeczowy cz³owiek, który
z w³asnej nieprzymuszonej woli chce byæ przy-
wódc¹ ca³ego Narodu Polskiego i zamierza Go
wyci¹gn¹æ z bagna.
Gratulujê i przyrzekam pomagaæ Panu w miarê
swoich skromnych mo¿liwoci. Z uwagi na mój
podesz³y wiek i obecny stan zdrowia nie obiecujê
zbyt wiele, ale podobno czasem dobre chêci te¿
siê licz¹, a szczególnie teraz. Poniewa¿ jestemy
z jednej Guberni, bo ja pochodzê ze wschodniej
strony Soko³owa Podlaskiego, a Pan z zachodniej
(jestemy ziemlacy), wiêc musimy siê wspieraæ.
¯yczê Panu du¿o si³y, zdrowia, odwagi
i wsparcia wszystkich Polaków oraz Bo¿ego na-
tchnienia, aby Archanio³ Gabriel os³ania³ Pana
i by³ pomoc¹ na ka¿dym kroku.
£¹czê wyrazy szacunku i pozostajê z powa¿a-
niem.
Ryszard B. z Opoczna
Do Pana Leszka Bubla, Prezesa PPN
Panie Prezesie, przepraszam, ¿e zawiod³em
Pana (i siebie samego) w zbieraniu podpisów
poparcia dla PPN, ale to nie by³o takie proste, jak
sobie wyobra¿a³em. Pomimo przekonywañ, ob-
cy i znajomi maj¹ doæ polityki, twierdz¹, ¿e
wszystkie partie, które powstaj¹, to tylko chwyty
polityczne. Gdy namawia³em do podpisywania
listy, ¿¹dano ode mnie, ¿ebym da³ s³owo hono-
ru, ¿e to, co Pan robi, jest czyst¹ prawd¹. Cze-
go takiego nie mog³em zrobiæ, gdy¿ ju¿ raz
w ¿yciu w ten sposób post¹pi³em i teraz nie mo-
gê spojrzeæ ludziom w oczy (chodzi o Wa³êsê,
któremu zaufa³em). Ja z ¿on¹ na tej licie wpisa-
limy siê z zaufaniem, reszta zaryzykowa³a (taka
jest prawda).
Co do innych spraw, to jestem ca³ym sercem
z Panem i ¿yczê du¿o szczêcia i wytrwa³oci
w tym, co Pan robi, oby owoce by³y jak najobfitsze.
Panie Prezesie, nie mogê sobie pozwoliæ na
wyjazd do Warszawy na spotkanie z Panem, ale
wiem, ¿e du¿o Pan podró¿uje i gdyby Pan mia³
zamiar odwiedziæ kiedy opoczyñsk¹ ziemiê, to
serdecznie zapraszam i proszê o podanie termi-
(pierwszy na licie)
Szanowna Redakcjo!
Przesy³am Wam wiersz, który napisa³em
z okazji wiêta Matki. Tak ma³o mówi siê i pisze
o tym piêknym wiêcie. Ka¿da gazeta ocieka
skandalami, opisami afer i tym podobnymi drañ-
stwami. Strach wzi¹æ do rêki dzisiejsze gazety.
Mo¿e spróbójmy powstrzymaæ brutalnoæ ¿ycia
codziennego tym wierszem. Przypomnijmy o na-
szych Matkach, odwiedmy je z kwiatem w d³o-
ni. Bêdê zaszczycony, gdyby Wasza gazeta wy-
drukowa³a ten wiersz dla polskich Matek. Polity-
cy zapomnieli o tym piêknym wiêcie. Zezwalam
na kserowanie i dalsze rozpowszechnianie.
Zenon Cydzik
Komitet Wyborczy
Polskiej Partii Narodowej
wyborczej.
PPN Polska Partia Narodowa
Bank Pekao SA X o. w Warszawie, filia nr 1,
numer konta:
28 12401095111100100 221 36 78
(Konto otwarte tylko do 13 czerwca czyli dnia
wyborów do PE)
Konto bankowe, na które mo¿na wp³acaæ
darowizny przez osoby fizyczne czy prawne,
które chc¹ wesprzeæ tylko w tej kampanii
Tobie Mamo
Wiosn¹ Tobie znów zagra muzyka
Która sp³ywa z przestworzy bez s³ów
Anio³ami darowana do Twojego serca pomyka
A ja - Tobie wiersz napisa³em znów.
Mamo
- dobrze mi teraz na wiecie
Mamo
- zapomnia³em, ¿e bywa³em z³y
Mamo
- mówi³a, ¿e tak bêdzie przecie¿
Mamo
- znów spe³niaj¹ siê moje sny.
A gdyby mierzyæ wdziêcznoæ kwiatami
Ca³a ³¹ka to zbyt ma³y dar
Jakimi to sprawiasz czarami
Twojej mi³oci wieczny trwa czar.
Tobie dzi kwiaty czerwone darujê
Ca³ujê Twoje d³onie i Twój siwy w³os
Niech wiat ca³y ten dzieñ uszanuje
Mamie i Matkom wiersz ten czytam na g³os.
26 V 2004 r. - DZIEÑ MATKI
Kochanym, drogim Matkom wiersz ten dedykujê
Zenon Cydzik (Akant)
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 21(193)
W BOGU NADZIEJA
OBIEKTYWNE KRYTERIA OCENY UNII
EUROPEJSKIEJ
List Episkopatu przed referendum unijnym nie
wskaza³ Polakom obiektywnych kryteriów moral-
nych dla dokonania przez nich s³usznego wyboru
sumienia. Tak¿e wypowied papieska takowych
kryteriów nie poda³a. Jakie zatem s¹ te jasne
i pewne wskazania etyczne dotycz¹ce Unii Euro-
pejskiej, które Koció³ mia³ obowi¹zek nam
przed³o¿yæ? Aby je przybli¿yæ, pos³u¿ê siê wypo-
wiedzi¹ Ksiêdza Arcybiskupa Kazimierza Majdañ-
skiego pt. Znamiona cywilizacji mierci na obliczu
UE (Nasz Dziennik z 31. 05 1. 06. 2003 r.).
Po pierwsze, Unia Europejska odrzuca Boga
i Jego przykazania, z przykazaniem mi³oci i przy-
kazaniem Nie zabijaj w³¹cznie. A przecie¿ wie-
my, ¿e cz³owieka ostatecznie chroni tylko Pan Bóg
i Jego prawo, które ka¿dego traktuje sprawiedli-
wie i z nale¿n¹ osobie ludzkiej mi³oci¹.
Po drugie, akcentuj¹c ludzk¹ wolnoæ Unia Eu-
ropejska pos³uguje siê okrutn¹ karykatur¹ tej wol-
noci, któr¹ da³ nam Stwórca i do której wyswobo-
dzi³ nas Chrystus. Prowokuje to w Europie kolej-
ne wypaczenia i okrucieñstwa po tych, które przy-
niós³ chocia¿by wiek XX.
Po trzecie, zak³amuj¹c Prawdê Przedwieczn¹ ar-
chitekci Unii Europejskiej kreuj¹ ca³kowit¹ dowol-
noæ prawdy, a wiêc tworz¹ warunki do rozsiewania
wszelkiego k³amstwa. Jako katolicy wiemy, ¿e k³am-
stwo jest blisko zbrodni. Pan Jezus nazywa kusicie-
la k³amc¹ i morderc¹ od pocz¹tku (por. J 8, 44).
Po czwarte, przy podanych wy¿ej za³o¿eniach
Unia Europejska kszta³tuje cz³owieka w istotny
sposób nowego, a mianowicie wyzutego z do-
tychczasowych zasad zakotwiczonych w chrze-
cijañstwie. Nie ¿yje on miêdzy dobrem a z³em
i nie jest ukierunkowany ku Bogu i ku dobru. Te-
raz miejsce Boga zajmuj¹ owieceni budowniczo-
wie Unii, a zwykli obywatele maj¹ realizowaæ ich
zalecenia i oczekiwania.
Po pi¹te, Unia Europejska jest zaprogramowa-
na na niszczenie ¿ycia, ma³¿eñstwa i rodziny. Na
mietnik historii wyrzucone zostaj¹ dotychczaso-
we pogl¹dy odnonie mi³oci miêdzy mê¿czyzn¹
i kobiet¹. Podeptaniu ulega wiêtoæ zwi¹zku
dwojga ludzi. Mówienie o wiêtoci ¿ycia dziecka
przed urodzeniem zakrawa na kpinê. Szeroko
otwarte zostaj¹ wrota dla postaw uznawanych do-
t¹d za choroby i zboczenia.
Po szóste, cywilizacja sprytnie budowana przez
Uniê Europejsk¹ jest wymierzona przeciwko na-
szej Ojczynie. Dostosowuj¹c siê do wymagañ
Unii tracimy kontrolê nad polsk¹ ziemi¹, mediami,
bankami, energetyk¹, s³u¿b¹ zdrowia... Jest XXI
wiek, a u nas coraz trudniej o uczciw¹ pracê. Ko-
mu zale¿y na tym, ¿eby Polacy szukali zajêcia na
obczynie, ¿eby twórcze umys³y os³abi³y swój
zwi¹zek z Matk¹ - Ojczyzn¹.
Po siódme, wiatli in¿ynierowie Unii Europej-
skiej uderzaj¹ w Chrystusowy Koció³. W sposób
praktyczny zakwestionowana zostaje nasza wiê-
ta wiara i moralnoæ. Przekrelone zostaje prze-
sz³o dwudziestopiêcioletnie nauczanie Papie¿a-
Polaka. Dzieci i m³odzie¿, bêd¹ce przysz³oci¹ Pol-
ski i Kocio³a, trac¹ wiê z domem rodzinnym
i podlegaj¹ deprawacji. Ludzie Unii, przybrawszy
sutanny, przenikaj¹ do Kocio³a i krok po kroku
prowadz¹ jego promasoñsk¹ restrukturyzacjê.
Reasumuj¹c nale¿y powiedzieæ, ¿e katolicki
punkt widzenia wyklucza udzielenie poparcia zasy-
gnalizowanej tu ideologii, która jest ideologi¹ Unii
Europejskiej. Jest to ideologia bezbo¿na i antyludz-
ka. Zgoda na w³¹czenie w struktury Unii Europej-
skiej musia³aby oznaczaæ zgodê na rozlewaj¹ce siê
po Polsce i po Europie barbarzyñstwo. By³aby to
zgoda na istotowo nowy, masoñski porz¹dek wia-
ta. Unia Europejska, na której obliczu dostrzegamy
znamiona cywilizacji mierci, jawi siê jako kolejna
po komunizmie i faszyzmie - maska diab³a.
Leopold Warzecha
WYNATURZENI Z POLSKOCI
cd. ze str. 1
Patriotyzm narodowy i wiernoæ tradycji
dziejów Polski i Polaków niew¹tpliwie wpisuje
siê w nasz¹ to¿samoæ narodow¹. Jest to nie
do przyjêcia przez tego antypolonusa. St¹d
tê przesz³oæ uwa¿a za nieudaczn¹. Powiada
wrêcz: Musimy ociosaæ nasz¹ to¿samoæ,
pozbyæ siê z niej tyle, ile mo¿na, a zachowaæ
tylko to, bez czczego nie da siê zrobiæ kroku
dalej, co oznacza zapomnieæ o naszych tra-
gicznych i bolesnych dowiadczeniach z pañ-
stwami Zachodniej Europy, zw³aszcza z Niem-
cami. Jeli zgodzimy siê na zostanie pariasa-
mi w UE, to zrobimy w interesie Wspólnoty
krok dalej. Krok ten ma spowodowaæ urze-
czywistnienie projektu zdrowego cz³owieka,
odciêtego od w³asnej przesz³oci, internacjo-
nalisty myl¹cego w kategoriach interesu glo-
balnego, czuj¹cego siê nie Polakiem, ale Eu-
ropejczykiem, poczuwaj¹cym siê do tolerancji
i liberalnego traktowania odmiennoci cz³o-
wieka na zasadach neutralnoci pogl¹dów
i przekonañ. Takiej wizji przysz³ego Europej-
czyka zapewne przeszkadzaæ bêdzie wpisa-
nie do Konstytucji Europy wartoci wyp³ywaj¹-
cych z korzeni chrzecijañskich cywilizacji eu-
ropejskiej.
K³opotowski uwa¿a, ¿e Polacy maj¹ z³¹
to¿samoæ. Jest ona mocno negatywna,
skierowana raczej przeciwko czemu, ani¿eli
za czym. W jego przekonaniu ta brzydka
cecha jest wynikiem burzliwej historii, która
niewielu dzisiaj obchodzi. G³osi przekonanie,
¿e Romanowi Dmowskiemu uda³o siê po 1918
roku odbudowaæ niepodleg³e pañstwo pol-
skie, poprzez realizacjê swojej koncepcji
z koñca XIX wieku tylko dlatego, ¿e wpad³ na
pomys³ poszczucia ludem polskim ¯ydów
i wykorzystania gotowoci Polaków do wyst¹-
pienia przeciwko Szwabom, Ruskim i Pepi-
kom. Postawienie sprawy w ten sposób do-
wodzi zaprzeczenia prób tworzenia na obsza-
rach Polski pañstwa ¿ydowskiego na zasa-
dach nieograniczonej autonomii, godz¹cej
w odzyskanie niepodleg³oci Polski. Jest to
zatem k³amliwe uproszczenie wydarzeñ i fak-
tów z nimi zwi¹zanych w owym okresie. Choæ-
by pominiêcie roli i znaczenia w odrodzeniu
Polski wielu przywódców narodu w kraju i na
emigracji, spacyfikowanego przez zaborców
pañstwa polskiego. K³opotowski powinien
znaæ m.in. plany Ró¿y Luksemburg wobec
Polski.
Uproszczenia pomijaj¹ce historyczne do-
wiadczenia Polaków o fundamentalnym zna-
czeniu dla kszta³towania obywatelskiego po-
czucia pokoleniowej odpowiedzialnoci,
w dodatku kwestionowanej moralnej zasad-
noci za stan obecny i przysz³y pañstwa pol-
skiego, powoduje spustoszenie w wiadomo-
ci historycznej, zw³aszcza najm³odszych po-
koleñ, otêpiaj¹ce wra¿liwoæ na dzia³alnoæ
liderów partii politycznych oraz wysokich funk-
cjonariuszy pañstwowych, zagra¿aj¹cych nie-
podleg³oci narodu i Ojczyzny.
Skrót mylowy autora Programu dla P. jest
cynicznym i wynaturzaj¹cym z poczucia bycia
Polakiem zabiegiem socjotechnicznym, ma-
j¹cym przekonaæ obecne pokolenie do w¹tpli-
woci uzasadniaj¹cej wiernoæ polskoci
i Polsce. K³opotowski przekonanie do takich
w¹tpliwoci uzasadnia w punkcie zatytu³owa-
nym Spotkali siê Polak, Niemiec i Rusek, pi-
sz¹c: Podczas zaborów w XIX wieku by³ cho-
cia¿ wybór to¿samoci dla ka¿dego, kto do-
szed³ do wniosku, ¿e jednak nie warto byæ Po-
lakiem. Wygl¹da na to, ¿e cz³onkostwo Polski
w Unii Europejskiej stwarza mo¿liwoæ rezy-
gnacji z w³asnej narodowej to¿samoci na
rzecz wyboru to¿samoci europejskiej lub kra-
ju wybranego zgodnie z wol¹ euroentuzja-
stów. Sprzeciwu ustawowego wobec takich
wyborów nie bêdzie. Pogl¹dy takie godz¹
w podstawy bytu narodowego i pañstwowe-
go. Reprezentanci takich przekonañ s¹ bez-
karni. Pozwala im na to zast¹pienie w Polsce
prawa narodowego prawem unijnym zagra-
¿aj¹cym istnieniu Pañstwa Polskiego.
Intelektualista K³opotowski przetwarza
(czyt. fa³szuje - przyp. LW) narodow¹ historiê
na u¿ytek objaniania powodów uzasadniaj¹-
cych rezygnacjê z to¿samoci polskiej. Zabo-
ry, przeciwko którym Polacy wystêpowali
zbrojnie, uznaje zatem za nasz¹ narodow¹
hañbê, a nie zaborców. W jego przekonaniu
zaborców nie mo¿na obwiniaæ za korzyci
osi¹gniête z tragicznej jakoci pañstwa
w Rzeczpospolitej. Winni te¿ nie s¹ rodacy,
którzy w koñcu dokonali wyboru to¿samoci
poddaniem siê rusyfikacji lub germanizacji.
Wygl¹da na to, ¿e historia ko³em siê to-
czy. Polska obecnie prze¿ywa podobn¹ s³a-
boæ: Bezbronnoæ pañstwa, niezdolnoæ do
obrony interesów narodu. Ale tym razem s¹
winni spadkobiercy PZPR-owsko-SB-ckich
zbrodniarzy komunistycznych. Oni po PRL-
u dokoñczyli zniszczenia zdolnoci obronnej
pañstwa, rozkradaj¹c maj¹tek narodowy i ni-
szcz¹c mo¿liwoci odbudowy ekonomicznej
kraju, zdolnoci Ojczyzny do obrony narodo-
wej, stwarzaj¹c UE warunki i mo¿liwoci oku-
pacji pañstwa polskiego na zasadach niszcz¹-
cych byt i to¿samoæ narodow¹ o dramatycz-
nych nastêpstwach dla Polaków.
Nie dziwi te¿ okazywana przez K³opotow-
skiego przychylnoæ Niemcom bliska prezy-
dentowi Kwaniewskiemu i premierowi Mille-
rowi, usprawiedliwiana odrzuceniem oferty ro-
syjskiej. Zniechêcaj¹ca, rzecz ujmuj¹c histo-
rycznie, wódk¹, ukazami i kibitk¹. Co in-
nego Niemcy. Ci zawsze mieli ofertê nader
poci¹gaj¹c¹. Uwa¿a on, ¿e jeli tylko Niemiec
nie za bardzo okazywa³ pogardê albo nie za
bardzo pali³ siê do mordu, to wprawdzie nie
by³ nam bratem, ale za to m¹drym, choæ suro-
wym ojcem.
Publicysta K³opotowski nie pierwszy i pew-
nie nie ostatni raz uznaje wy¿szoæ Niemców
nad Polakami, pisz¹c: Cywilizacja zawsze
sz³a do nas z Zachodu, do drugiej wojny wia-
towej g³ównie z Niemiec. Nie mam w¹tpliwo-
ci, ¿e przekonanie to K³opotowski zaw³a-
szczy³ od pisarzy niemieckich i Hitlera, przypi-
suj¹cych Niemcom wzorzec cywilizacyjny,
m.in. dla S³owian narzucany si³¹, metod¹
krwawych podbojów pañstw Europy rodko-
wej i Wschodniej. Fa³sz temu przekonaniu
m.in. zadaje Biskupin - wiadectwo kultury
materialnej, o jakiej siê jeszcze nie ni³o ple-
mionom germañskim, czy odkrycia Miko³aja
Kopernika i Marii Sk³odowskiej. Zaprzeczanie
tym i innym faktom dowodzi wyj¹tkowej wro-
goci K³opotowskiego do narodu polskiego,
wykorzystywanej w negacji polskoci i intere-
su narodowego w krytyce niechêci Polaków
do UE.
Rzecznik UE K³opotowski okazuje bez za-
hamowañ uprzedzenia do narodu polskiego
na wzór indoktrynerów komunistycznych,
prawdopodobnie na ¿yczenie niemieckich dy-
gnitarzy zakotwiczonych na kluczowych sta-
nowiskach we w³adzach unijnych. Wskazuje
na to m.in. niedawna wypowied Güntera Ve-
rheugena - unijnego komisarza ds. poszerze-
nia dla agencji Reutera. A zatem w wywiadzie
tym Verheugen za sianie w spo³eczeñstwie
uprzedzeñ do UE, skutkuj¹cych rosn¹c¹
w Polakach nieufnoci¹ do integracji Polski
z jej strukturami, oskar¿a polskich nacjonali-
stów (czyt. rzeczywistych obroñców interesu
narodu polskiego - przyp. LW), szowinistów,
za których elita unijna uwa¿a przeciwników in-
tegracji na warunkach narzuconych Polsce
w Kopenhadze. S¹ nimi przedstawiciele skraj-
nego katolicyzmu. Za takich oni uwa¿aj¹ g³o-
sicieli prawdy o przyczynach wyprzeda¿y ma-
j¹tku narodowego i uzasadniaj¹cych szansê
Niemców do odzyskania po 1 maja 2004 r.
utraconych ziem i nieruchomoci po objêciu
pañstwa polskiego prawem unijnym.
Jak zareaguj¹ i co powiedz¹ etymolodzy jê-
zyka polskiego oraz historycy pimiennictwa
i dziejów ojczystych po zapoznaniu siê z wy-
wodami K³opotowskiego uzasadniaj¹cymi wy-
¿szoæ cywilizacji zachodniej w przoduj¹cej
roli Niemców? Otó¿ on tê dominacjê cywiliza-
cyjn¹ uzasadnia nastêpuj¹co: Prawdê o tym
przechowuje jêzyk nafaszerowany laubzega-
mi, obcêgami, mutrami, uwa¿aj¹c, ¿e to
jeden z przypadków, kiedy Polacy otwieraj¹
usta, nie k³ami¹ o swym wk³adzie w kulturê
i cywilizacjê, dodajmy w zachodni¹.
Antypolskoæ K³opotowskiego w edukacji
najm³odszych pokoleñ niebezpiecznie wypa-
cza nasz¹ historiê, wiadomie pomijaj¹c z³o-
¿onoæ okolicznoci oraz uwarunkowania we-
wnêtrzne i miêdzynarodowe, pisz¹c: Miasta
w Polsce zak³adali w redniowieczu Niemcy
na zaproszenie w³adców, na prawie niemiec-
kim i dla niemieckich osadników. Najwspa-
nialsza budowla redniowiecza na ziemiach
polskich to zamek krzy¿acki w Malborku, pla-
cówka postêpu i twierdza okupacyjnej cywili-
zacji zachodniej wród dziczy s³owiañskiej.
Nasze najlepiej zagospodarowane ziemie to
ziemie by³ego zaboru pruskiego, które jakoby
na ironiê zw¹ siê Wielkopolsk¹, choæ to, co
jest tam wielkie, pochodzi od Niemców.
W tej wypowiedzi autor zaniecha³ prawdy
wiadcz¹cej niezbicie o polskim dorobku cy-
wilizacyjnym na ziemiach Rzeczypospolitej
i jego wp³ywie na s¹siadów. Ignorancja praw-
dy historycznej, cynicznie wypaczanej w za-
k³amywaniu dziejów ojczystych, trwa ju¿ po-
nad 50 lat. S³u¿y ona komunistom, wrogim
narodowi polskiemu, do wywo³ywania i pod-
trzymywania w spo³eczeñstwie kryzysu ufno-
ci do w³asnej narodowej przesz³oci. Czyni
siê to m.in. dla u³atwiania oskar¿ania Polaków
za zbrodnie niemieckie, sowieckie i ¿ydow-
skie. Haniebnoæ ta wspomagana jest sia-
niem niewiary w Polaków przesz³oæ i budze-
niem w¹tpliwoci co do wartoci narodowych,
obliczona na przyspieszenie rozk³adu oraz
upadku moralnego narodu i pañstwa polskie-
go.
Nie mo¿e nas dziwiæ fakt, ¿e dla K³opotow-
skiego zbli¿aj¹ce siê w³¹czanie Polski do Unii
jest powtórk¹ historii okresu rozbiorowego.
St¹d wejcie (pañstwa polskiego) do Unii Eu-
ropejskiej nieco przypomina germanizacjê,
aczkolwiek bez przelewu krwi i po¿arów.
I znów pojawi siê wybór: polskoæ czy euro-
pejskoæ?
Prounijny K³opotowski nie dopuszcza trzy-
mania siê tradycyjnej polskoci. Uwa¿a j¹ bo-
wiem za tworzenie politycznej bazy nieudacz-
ników, przypisuj¹c im bezpodstawnie nie-
zdolnoæ spe³niania wy¿szych standardów,
obawiaj¹cych siê unijnych mêdrców lepiej
znaj¹cych wiat konkurentów. G³osi on k³am-
liwie, ¿e przeciwnicy UE lêkaj¹ siê nowocze-
snoci, co mo¿e doprowadziæ do upadku
pañstwa, przemilczaj¹c jego upadek z winy
komunistycznych z³odziei i zdrajców wykorzy-
stuj¹cych integracjê Polski z UE do unikniêcia
odpowiedzialnoci za samouw³aszczeniow¹
grabie¿ finansów i gospodarki popeerelow-
skiej, unicestwiaj¹cej mo¿liwoci odbudowy
niezale¿noci ekonomicznej pañstwa polskie-
go.
Prezydent Kwaniewski i premier Miller re-
zygnuj¹ z walki o korzyci Polaków w UE; za-
dbali g³ównie o w³asne bezpieczeñstwo
i o unikniêcie odpowiedzialnoci za rabunek
narodu oraz pozbawienie Polski w Unii Euro-
pejskiej niepodleg³oci i suwerennoci.
Zmiana to¿samoci staje siê kluczowa rów-
nie¿ w odniesieniu do odpowiedzialnoci kar-
nej za pope³nienie przestêpstw w Polsce
przed integracj¹. Rezygnacja z to¿samoci
Polaka na rzecz to¿samoci Unii Europejskiej
umo¿liwia Kwaniewskiemu, Millerowi i ich for-
macji postkomunistycznej po 1 maja 2004 r.
unikn¹æ cigania polskich organów sprawie-
dliwoci za pope³nione przestêpstwa przeciw-
ko narodowi i pañstwu polskiemu. Na tê bez-
karnoæ pozwala prawo unijne, nie obejmuj¹-
ce cigania zbrodni pope³nionych przeciwko
pañstwom zintegrowanym z Uni¹, staj¹c siê
nadrzêdnym nad prawem polskim. Jest to na-
stêpstwo rezygnacji z to¿samoci polskiej na
rzecz unijnej w wyniku zrzeczenia siê w Kope-
nhadze polskiego dorobku prawnego w 31
PO PRZECZYT
Nr 21(193)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
obszarach ¿ycia pañstwa na rzecz dorobku
prawnego Unii Europejskiej, diametralnie
zmieniaj¹cego zasady odpowiedzialnoci,
które niebawem zostan¹ ucilone w Konsty-
tucji dla Europy, nadrzêdnej wobec Konstytu-
cji RP. Ukrywanie jej przysz³ego kszta³tu rodzi
w Polakach uzasadniony niepokój.
Wizjoner K³opotowski przyznaje, ¿e jest nie-
uniknione trwanie przy to¿samoci polskiej,
namawiaj¹c zarazem, by ograniczyæ tê to¿sa-
moæ do minimum. Jakie jest wiêc to mini-
mum kulturowe? Nale¿y do niego jêzyk oj-
czysty, a tak¿e rodzina, poleganie na sobie,
pracowitoæ, oszczêdnoæ, wykszta³cenie,
wolnoæ religijna i obywatelskoæ. Ale nie po-
daje, kto bêdzie z tej pracowitoci czerpa³ ko-
rzyci.
Twórca Programu dla P. przyznaje, ¿e
polszczyzny nie mo¿na siê pozbyæ, ponie-
wa¿ s³u¿y porozumieniu na co dzieñ i wycho-
waniu potomstwa, dodaj¹c zaraz, by staraæ
siê od jak najm³odszych lat chowaæ dzieci
przynajmniej dwujêzycznie. Pisze, ¿e dziecko
od najm³odszych lat powinno wiedzieæ, ¿e
¿adna forma wyrazu nie jest jedynie s³uszna
i prawdziwa. Chodzi o przekonanie pozostaj¹-
ce na ca³e ¿ycie, ¿e nic, co ludzkie, nie jest
absolutne. Zapewne jest to recepta na wy-
zbywanie siê w³asnej to¿samoci i otwarcia
siê na to¿samoæ, w której np. nie ma miejsca
na ludowy katolicyzm polski.
K³opotowski zaleca, aby w d¹¿eniu do wy-
zbycia siê to¿samoci polskiej traktowaæ Ko-
ció³ jako propozycjê do odrzucenia, jeli wy-
daje ci siê s³abo uzasadniona. Proponuje za-
tem poszukiwanie lepszej propozycji w innych
religiach albo filozofiach. Wed³ug K³opotow-
skiego, to¿samoæ obywateli Unii Europejskiej
odrzucaj¹cej chrzecijañski rodowód i warto-
ci katolickie okrela m.in. kwestionowanie
ka¿dego dogmatu. Omiela Polaków do po-
konania lêku przed poznawaniem i samodziel-
nym ocenianiem dogmatów wiary katolickiej.
Nie powinien te¿ ulegaæ klerowi.
To¿samoæ unijna wymaga pamiêci przy-
pominaj¹cej o nieistnieniu prawdziwej wiary
bez wolnego wyboru. Powiada: uzyskasz
pe³n¹ wiadomoæ posiadania to¿samoci eu-
ropejskiej, jeli uznasz za s³uszne odrzucenie
chrzecijañstwa. Zostañ zatem heretykiem
albo ateist¹ i pamiêtaj: Ty i tylko ty jeste pa-
nem swojego umys³u. Bez odwa¿nej zmiany
swojej mentalnoci mo¿esz tylko zostaæ pa-
cho³kiem w zjednoczonej Europie. Uwa¿am,
¿e tak rozumiana to¿samoæ europejska nie
wymaga komentarza, ale domaga siê g³êbo-
kiej refleksji nad przysz³oci¹ narodu i pañ-
stwa polskiego w Unii Europejskiej.
Do autorów publikacji upubliczniaj¹cych
wrogoæ do wartoci dziejów ojczystych i kato-
lickich narodu polskiego, okrelaj¹cych to¿sa-
moæ Polaka uznan¹ za niepo¿¹dan¹ w Unii
Europejskiej, zalicza siê tak¿e Jerzy £ukaszew-
ski. Na tê przynale¿noæ do komunistycznego
klanu publicystów antynarodowych wskazuje
jego artyku³ opublikowany w Rzeczpospoli-
tej (20-21.03.2004 r.) pod wymownym tytu-
³em Unia to »my«, a nie »oni«. Autor w tym
samym artykule zwraca uwagê na metamorfo-
zê Europy, przemilczaj¹c kluczowe fakty dla
ugruntowania organicznego krajów 15, twier-
dz¹c bez uzasadnienia, ¿e na to korzystne zja-
wisko nie wp³ynê³y miêdzynarodowe formy
organizacji pañstw. Uwa¿am to twierdzenie za
niczym nie uzasadniony wymys³ £ukaszew-
skiego, nie znajduj¹cy wiarygodnych przyk³a-
dów w stosunkach politycznych miêdzy pañ-
stwami 15, obejmuj¹cych problemy spo³ecz-
ne, ekonomiczne i inne. Ale s¹ to kwestie wy-
magaj¹ce oddzielnego przedstawienia z wnio-
skami p³yn¹cymi dla Polski. Wskazuj¹ na to
ró¿nice w obowi¹zywaniu oraz przestrzeganiu
prawnych zasad i procedur podejmowania de-
cyzji wspólnotowych na gruncie konstytucyj-
nym pañstwa bez ingerowania 15. Dbaj¹ one
g³ównie o w³asne korzyci i ochronê interesu
narodowego, wykluczaj¹ sprzecznoci naru-
szaj¹ce suwerenne podejmowanie parlamen-
tarnych i rz¹dowych decyzji w ka¿dym z osob-
na pañstwie 15 oraz strzeg¹ niezale¿noci
ekonomicznej i obronnej, wykorzystuj¹c
wspólnotowe NATO do odstraszania agresora
przy pe³nym zachowaniu zdolnoci odweto-
wej w³asnych si³ zbrojnych w sytuacji niespo-
dziewanego ataku.
Filozofia polityczna Monneta i Schumana,
Adenauera i de Gasperiego - ojców wspólno-
ty europejskiej obejmuj¹cej gospodarkê
pañstw zachodnich, tworz¹c m.in. Wspólnotê
Wêgla i Stali, wynika³a z realnego zagro¿enia
sowieckiego. Zjednoczenie gospodarcze na
warunkach korzystnych dla ka¿dego pañstwa-
sygnatariusza powsta³ej wspólnoty pozwala³o
budowaæ si³ê obronn¹ pañstw narodowych,
czyli fundamentu NATO stanowi¹cego wa¿ne
ogniwo strategii obronnej USA obejmuj¹cej
Europê Zachodni¹. Idea ta uznawa³a pañstwo-
w¹ niezale¿noæ i niepodleg³oæ krajów two-
rz¹cych Wspólnotê Europejsk¹, zgodn¹ z wi-
zj¹ przysz³ej Europy, m.in. prezydenta Francji
de Gaullea, wizja odpowiadaj¹ca równie¿ inte-
resom narodu i pañstwa polskiego.
Nadziej¹ dla Europy by³a s³ynna Deklara-
cja z 9 marca 1949 roku. To po jej podpisaniu
Robert Schuman owiadczy³, ¿e Wspólnota
Wêgla i Stali nie bêdzie celem samym w so-
bie, ale fundamentem przysz³ej unii politycz-
nej. Z wielu róde³ z owego okresu wiadomo,
¿e autorom tego dokumentu chodzi³o o uniê
polityczn¹ pañstw europejskich niepodleg³ych
i suwerennych, niezale¿nych i silnych ekono-
micznie, z dynamicznie rozwijaj¹c¹ siê gospo-
dark¹, zdolnych do w³asnej i wspólnej obrony
przed niebezpieczeñstwem sowieckiego ko-
munizmu, pañstw narodowych wiernych w³a-
snej tradycji i wartociom, zdolnych wzboga-
caæ narody Europy w³asn¹ kultur¹ i dobrami
cywilizacyjnymi, fundamentem postêpu ka¿-
dego pañstwa, osi¹ganym tylko w warunkach
niezale¿nego rozwoju myli twórczej, chc¹-
cych przyczyniaæ siê do wzbogacania
wszechstronnego dorobku naukowego Euro-
py i wiata.
Zmianê idei i celów Wspólnoty zawartych
przed 55 laty w Deklaracji o epokowym zna-
czeniu dla budowy zgodnej wspó³pracy
i obrony pañstw europejskich zapocz¹tkowa³
przyjêty w 1986 roku Akt Jednolity, w 1992 r. -
Traktat z Maastricht, powo³uj¹cy Uniê Euro-
pejsk¹ pod naciskiem rz¹dz¹cej w Zachodniej
Europie Socjaldemokracji, g³ównie w Niem-
czech; w 1997 r. - Traktat Amsterdamski, obej-
muj¹cy wskazania do Traktatu Konstytucyj-
nego; 2000 r. - Traktat Nicejski, okrelaj¹cy
zasady g³osowania w UE przyjête bez g³êb-
szej analizy szkodliwych nastêpstw dla
pañstw rednich i ma³ych.
Nie wytrzymuje uzasadnionej krytyki rewizja
co kilka lat obowi¹zuj¹cych traktatów bez po-
dania uzasadnienia potrzeby zmian i wymie-
niania korzyci z podaniem pañstw zaintereso-
wanych tak¹ praktyk¹. Dzi jest oczywiste, ¿e
nastêpstwem tych dzia³añ jest powo³ywanie
UE ograniczaj¹cej niepodleg³oæ i suweren-
noæ pañstw integrowanych narzucaniem
cz³onkostwa, poczynaj¹c od Unii Celnej po-
przez uniê ekonomiczn¹ i walutow¹ do unii po-
litycznej, pozbawiaj¹c te pañstwa wewnêtrz-
nych mechanizmów stymulacji finansów i go-
spodarki odpowiadaj¹cej potrzebom bezpie-
czeñstwa ekonomicznego i obronnego naro-
du. Narzucone zasady i wymagania s³u¿¹ inte-
resom g³ównie pañstw gospodarczo najsilniej-
szych kosztem interesów pañstw s³abszych,
a wiêc eliminowanych z konkurencji tzw. wol-
nego rynku. Przyk³adem takim obecnie jest
Polska unicestwiona wyprzeda¿¹ m.in. ban-
ków, przemys³u i zasobów gospodarczych.
Nieprzekonywaj¹ce s¹ argumenty werbal-
ne £ukaszewskiego dowodz¹ce, ¿e zgoda
oraz wspó³praca Francji i Niemiec - do nie-
dawna »dziedzicznych wrogów« - jest dobra
dla nich i dobra dla Europy. Niczego dobre-
go nie dowodzi powstanie dziêki nim pierw-
szej Wspólnoty, o czym wiadczy szkodliwa
dla Europy zmiana idei i celów sygnatariuszy
Deklaracji sprzed pó³wiecza na korzyæ po-
wstania niemieckiej Unii Europejskiej dla
odzyskania ziem i maj¹tków utraconych po
klêsce w drugiej wojnie wiatowej w nastêp-
stwie narzucenia pañstwom zintegrowanym
nadrzêdnoci prawa unijnego nad prawem
narodowym, co w nieokrelonej przysz³oci
skutkowaæ bêdzie likwidacj¹ narodów i naro-
dowych pañstw. Zapocz¹tkowanie tego pro-
cesu widoczne jest równie¿ w nawo³ywaniu
przez £ukaszewskiego do zaprzestania pa-
trzenia na Polskê przez pryzmat jej historii
(). Domaga siê on zaprzestania patrzenia
i mylenia w kategoriach narodowych warto-
ci i egoistycznych interesów narodu. Wzywa
wiêc, aby Polacy nie zamykali siê w bunkrze
egoizmu narodowego. Uwa¿a, ¿e to jest
droga do skar³owacenia, przemilczaj¹c zara-
zem trendy w UE obce przekonaniom narodu
polskiego.
Autor publikacji Unia to »my«, a nie »oni«
dopuszcza siê nadu¿ycia pisz¹c: Trzeba nam
nawi¹zaæ do naszych najlepszych tradycji na-
rodowych. Uwa¿a on, ¿e Polak, który zas³ugi-
wa³ na to miano (wzoru czerpania z tradycji
narodowych), zawsze dodawa³ do wiêzi ze
swym krajem szersze wymiary solidarnoci:
najczêciej by³ chrzecijaninem i nie uwa¿a³
troski o dobro Kocio³a za sprzeczn¹ z patrio-
tyzmem narodowym (ale przecie¿ Koció³ to
nie Unia - przyp. LW); walczy³ o wolnoæ na-
sz¹ i wasz¹ i nigdy nie odcina³ ga³êzi polskiej
od pnia europejskiego. I tu publicysta ten za-
pada na amnezjê, zapominaj¹c, ¿e rozszerzo-
na z dniem 1 maja 2004 r. Unia Europejska to
nie Europa, od której nie odcinali siê Miko³aj
Kopernik i Fryderyk Chopin, Jan Kochanowski
i Adam Mickiewicz, Tadeusz Kociuszko
i Adam Czartoryski. Ich wiernoæ dla to¿sa-
moci polskiej i pragnienia przyjaznych Pol-
sce pañstw europejskich nie pozwoli³aby na
zaakceptowanie Europy pod nazw¹ Unii Euro-
pejskiej.
Unia Europejska nie tworzy te¿ Europy, ja-
kiej pragnêli Schuman i Monnet, Adenauer
i de Gasperieg.
Wyrazem antynarodowej krytyki uprawianej
przez prof. £ukaszewskiego jest lekcewa¿e-
nie obaw Polaków o przysz³oæ narodu i pañ-
stwa polskiego w Unii Europejskiej. W jego
przekonaniu obawy te s¹ wydumane. ¯¹da
od przeciwników Unii, przemilczaj¹c kuratelê
niemiecko-francusk¹, zaprzestania wywo³ywa-
nia lêków przed nastêpstwami integracji. Ale
historyczna przesz³oæ dowodz¹ca o wiaro-
³omstwie Francji i zbrodni pope³nionych przez
Niemców na Polakach nie jest w stanie tym lê-
kom zapobiec. Ona ci¹gle siê przypomina.
Ostrzega, dowodz¹c argumentami d¹¿enie
pod przykrywk¹ Unii do rozwi¹zania problemu
polskiego rodkami rozk³adu to¿samoci pol-
skiej i likwidacji narodowego pañstwa polskie-
go w interesie odwiecznych wrogów Polski.
Interesy te od ponad 50 lat przypominaj¹
organizacje ziomkostwa w Niemczech.
J. £ukaszewski (by³y rektor i ambasador III
RP) przestrzega przed sianiem zamêtu w g³o-
wach polskich, zapominaj¹c zupe³nie o intere-
sie narodu polskiego. Co wiêcej, uchyla siê od
podjêcia dyskusji nad rzeczywistymi przyczy-
nami nieufnoci Polaków do obiecywanych
dobrodziejstw w UE.
Polacy ju¿ od kilku lat dotkliwie odczuwaj¹
unijne dobrodziejstwa, m.in. likwidacj¹ za-
k³adów pracy, rosn¹cym wielomilionowym
bezrobociem i powszechn¹ nêdz¹, wykupem
za pó³darmo w³asnoci Polaków i wywozem
zysków za granicê, oga³acaj¹cym polski bu-
d¿et, przybli¿aj¹cym przekszta³canie polskich
rolników w si³ê najemn¹, pozbawienie ich zie-
mi, a wiêc i Polaków Ojczyzny.
Tragicznej prawdy nie da siê zak³amaæ ra-
jem unijnym. Nie da siê te¿ odwróciæ od niej
uwagi publikacj¹ pt. Unia to »my«, a nie
»oni«.
Zbyt wiele jest dowodów zdrady Polski
w Kopenhadze na korzyæ pañstw 15 wska-
zuj¹cych na obcoæ Polakom tego tworu glo-
balistów europejskich, pozbawiaj¹cego nas
poczucia posiadania Ojczyzny i budzacego
obawy o nasz¹ wspóln¹ przysz³oæ w europej-
skim ko³chozie.
Fakty przecz¹ korzyciom z integracj¹
W³adze unijne 15 nie czyni¹ nic, co zbli¿y-
³oby naród polski do akceptacji wymogów
cz³onkostwa w UE, w dodatku z Konstytucj¹
nie do zaakceptowania przez Polaków. Prze-
ciwnie. Integracja Polski z Uni¹ Europejsk¹
m.in. oznacza korzyci dla krajów 15,
z których najwiêksze zyski czerpaæ bêd¹
Niemcy i Francja.
Zale¿noæ ekonomiczna od kapita³u pañstw
unijnych resztek gospodarki polskiej wyklu-
cza partnersk¹ konkurencjê i szanse równych
praw w rywalizacji na europejskim wolnym
rynku. Integracja zatem oznacza otwarcie pol-
skiego zbytu dla towarów pañstw zachodnich
i korzystanie z polskiej taniej si³y roboczej,
uzyskanej z przejêcia gospodarki Polaków.
Cz³onkostwo w Unii otwiera mo¿liwoci wy-
kupu polskiej ziemi od niewyp³acalnych go-
spodarstw rolnych, doprowadzonych do ban-
kructwa nieop³acalnoci¹ produkcji i kosztow-
nymi wymogami programów pomocowych
UE.
Znaki zapytania o Polskê w Unii Europej-
skiej rodz¹ uprzedzenia stawiaj¹ce Polaków
po stronie przeciwników integracji, uwa¿aj¹-
cych, ¿e Unia to oni, a nie my, bowiem
jest ona zagro¿eniem bytu narodu polskiego.
Postkomunistyczni intelektualici w rodzaju
K³opotowski, £ukaszewski i inni zabieraj¹cy
g³os na ³amach dziennika Rzeczpospolita -
i nie tylko - w pytaniach o Polskê dziwnie nie
chc¹ dostrzec fundamentalnej prawdy p³yn¹-
cej z to¿samoci polskiej. Nie s¹ wrêcz w sta-
nie uznaæ faktu, z którego wynika, i¿ ka¿dy
naród, który ustanowi³ swoje pañstwo, budu-
je je na wartociach, których funkcjonowanie
i przestrzeganie uwa¿a za nienaruszalne. Ten
zbiór wartoci duchowych i materialnych jest
racj¹ stanu danej nacji, a wiêc i narodu pol-
skiego, fundamentem jego istnienia i rozwoju.
Tê rzeczywistoæ ma zmieniæ narzucenie nie-
mieckiej i francuskiej hegemonii w Europie,
co jest nie do zaakceptowania przez Polaków.
Naród polski zbyt dobrze pamiêta dramatycz-
ne lekcje historii, aby pozwoliæ sobie na otu-
manienie prowadz¹ce do kolejnej tragedii na-
rodowej, upadku, za który krwi¹ i ofiarami p³a-
ciæ bêd¹ kolejne pokolenia Polaków.
Nigdy nie jest za póno na zerwanie trakta-
tu nicejskiego dla ratowania rodaków i Ojczy-
zny, podobnie jak na podjêcie wspólnej odbu-
dowy pañstwa polskiego. Wystarczy uwolniæ
siê z pêt nak³adanych na Polskê, zw³aszcza ¿e
zapowiadane przez UE ograniczenia i groby
restrykcji s¹ sprzeczne z zasadami narodowej
niepodleg³oci i suwerennoci niszczonej naj-
pierw zniewoleniem sowieckim z pomoc¹ wa-
sali moskiewskich, a teraz ich spuciznê rea-
lizuj¹ spadkobiercy - Kwaniewski i Miller -
skazaniem naszego kraju na zniewolenie ak-
cesj¹ do UE.
Tu¿ przed integracj¹ Polski ze strukturami
Unii Europejskiej winnimy sobie bez niedo-
mówieñ powiedzieæ, ¿e sprzeciwiamy siê wy-
znaczonej Polsce roli kolonii. Faktu tego nie
da siê ukryæ manipulacj¹ obrazami Portugalii
czy Irlandii, przed którymi otworzono eden.
Nie da siê ukryæ przed Polakami, ¿e te i inne
nie wymienione kraje 15 sta³y siê cz³onkami
Unii na ca³kiem innych, stokroæ korzystniej-
szych warunkach, i to nie tylko materialnych.
Ale to ju¿ kolejny temat.
Polacy domagaj¹ siê odbudowy niezale¿-
nego bytu narodowego i pañstwowego, ¿¹-
daj¹c korzystania z wiedzy i demokratycznych
dowiadczeñ twórców Konstytucji 3 Maja i bu-
downiczych II RP, zmartwychwsta³ej po 123
latach niewoli. Polaków staæ na przywrócenie
nale¿nego miejsca w Europie Pañstwu Pol-
skiemu, gotowemu do przynale¿noci we
Wspólnocie Europejskiej na zasadach pañstw
suwerennych, zdolnych do samodzielnej
i zbiorowej obrony, wzajemnego szacunku
i uznania praw ustanawianych przez naród
i dla narodu. Wszelkie ponadnarodowe
zwierzchnictwo jest nie do przyjêcia przez Po-
laków, bowiem bêdzie ono wywo³ywaæ opór
prowadz¹cy do przelewu krwi.
dr Leszek Wichrowski
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl