nr35-04, Tylko Polska - gazeta, 2004

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Naród swoim Orlikom:
Gloria Orlikom Kresowych Stanic
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Takie napisy umieszczone zostan¹ na central-
nym miejscu pomnika, który postanowili wznieæ
w 60. rocznicê bitwy pod Panasówk¹ mieszkañ-
cy gminnego miasteczka Czerwonak ko³o Po-
znania. Naród orlikom, a nie orlêtom, tak bo-
wiem nazwano heroicznych harcerzy Szarych
Szeregów z Doliny Seretu, aby ich nie myliæ
z bohaterskimi Orlêtami Lwowskimi.
Inicjatorem tego przedsiêwziêcia, godnego
dozgonnej wdziêcznoci m³odocianych ¿o³nie-
rzy Armii Krajowej, jest powszechnie im znany
wybitny poeta, autor rozlicznych wierszy i poe-
matów o Kresach Wschodnich (m.in. poematu
Kamienie nie milkn¹, czyli Huty Pieniackiej ¯a-
³obny Rapsod), Zbigniew Maurycy Kowalski.
cd. na str. 7
Nr 35(207)/2004 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
26.08. - 1.09.2004
tygodnik
ROK VII
NIEBEZPIECZNE ZWI¥ZKI
Przyjañ polsko-niemiecka
- czy tak¿e
niemiecko-polska
G
órny l¹sk wzbogaci³ siê o nowy alians
polityczno-wyborczy, który wystêpuje
pod enigmatyczn¹ nazw¹ Jednoæ Gór-
nol¹ska (JG). Jej kreatorzy stworzyli w rzeczy-
wistoci kolejne cia³o o separatystycznych ci¹-
gotach docelowych. Wystarczy wymieniæ ugru-
powania i osoby sk³adaj¹ce siê na JG. Pod tym
skrótem odkrywamy Ruch Autonomii l¹ska ze
s³awetnym Jerzym Gorzelikiem, kryptomasoñ-
ski i antynarodowy Zwi¹zek Górnol¹ski z Krzy-
sztofem Szyg¹, mniej znane Przymierze l¹skie
z Joachimem Ganszyñcem oraz Radê G³ówn¹
Niemców Górnol¹skich Dietmara Brehmera.
¯adnej organizacji z dopiskiem Polska w Jed-
noci Górnol¹skiej nie znajdujemy, co jedno-
znacznie wiadczy, czym pachnie ta mocno podej-
rzana impreza. To zbiorowisko proniemieckich se-
paratystów pod kuratel¹ Jerzego Gorzelika, który
taktycznie ukry³ za szyldem JG swe splajtowane
zapêdy wirtualnego wodza narodu l¹skiego.
cd. na str. 3
ralnego i organizacyjnego jest spo³eczeñstwo,
utrzymanie swego bytu na odpowiednim pozio-
mie i jego doskonalenie. Gospodarka stanowi
materialn¹ podstawê realizacji tego zadania, bo-
wiem daje ku temu rodki materialne. Ekonomia
narodowa (jako nauka) ma na uwadze przede
wszystkim interes narodu. Wyra¿a to problem
rozwoju si³ wytwórczych. Si³y produkcyjne naro-
du to: pilnoæ w pracy, oszczêdzanie, poziom
moralny ludzi i ich inteligencji, a tak¿e kapita³y
materialne oraz instytucje gospodarcze, poli-
tyczne i obywatelskie. W ich sk³ad wchodz¹ ta-
kie czynniki jak: jednoæ narodu, spo³eczny
podzia³ pracy oraz harmonia miêdzy rozwojem
si³ wytwórczych a bogactwem. Si³y produkcyjne
narodu maj¹ wyraz materialny i duchowy, co
oznacza kapita³ materialny i duchowy.
Ka¿dy, kto tworzy si³y produkcyjne materialne
i duchowe, jest produkcyjny. Produkcyjnoæ ta
wzrasta za spraw¹ spo³ecznego podzia³u pracy.
Najwa¿niejszy podzia³ pracy dotyczy rozdzia³u
zajêæ na czynnoci duchowe i materialne. Te
dwie sfery ludzkiej dzia³alnoci wp³ywaj¹ na sie-
bie wzajemnie. Im wiêcej wytwarzaj¹ duchowi
producenci pierwiastków moralnych, religijnych,
owiatowych i innych duchowych przy istnieniu
wolnoci obywateli i samodzielnoci narodu,
tym wiêcej wytwarzaj¹ dóbr materialnych pro-
ducenci.
Pobrzêkiwanie atomem
Stosunki niemiecko-polskie pogarszaj¹ siê
i bêd¹ siê pogarszaæ za spraw¹ Niemców.
Postrzegam koniecznoæ dziejow¹ obopólnej
przyjani. Jako obywatel polski zabieram g³os
w tej wa¿nej dla narodu polskiego sprawie.
Zaczynam od przedstawienia pogl¹dów
Niemców na naród niemiecki i polski, aby
obiektywniej j¹ opisaæ.
O Niemcach
Najw³aciwsz¹ form¹ jednoczenia spo³eczne-
go Niemców, wed³ug Fryderyka Lista (1789 -
1846), prekursora niemieckiej idei narodowej,
jest naród. Celem narodu, jako organizmu mo-
Warszawa rozwa¿a zgodê na rozmieszczenie w Polsce
amerykañskich g³owic j¹drowych.
den Kurier Peter W. Schröder, ta decyzja
mo¿e zak³óciæ stosunki pomiêdzy zacho-
dnioeuropejskimi sojusznikami Stanów Zjedno-
czonych a pañstwami Europy Wschodniej. Jeli
bowiem prezydent George W. Bush zostanie
w listopadzie wybrany na drug¹ kadencjê, ame-
rykañski resort obrony zbuduje w samym rod-
ku Europy dwa lub trzy obiekty, bêd¹ce czêci¹
kontrowersyjnego programu obrony antyrakie-
towej (chodzi o tzw. program wojen gwiezd-
nych). I wszystkie europejskie rz¹dy, które s¹ te-
mu przeciwne i uwa¿aj¹ ten projekt za niebez-
pieczne wskrzeszanie wycigu zbrojeñ, nie bê-
d¹ w stanie temu zapobiec.
Jak wynika z informacji podanych przez Pen-
tagon, sekretarz stanu John Bolton (w którego
kompetencjach, rzecz zabawna, le¿¹ sprawy
rozbrojenia) od pocz¹tku br. prowadzi rozmowy
z rz¹dami Polski, Czech i Wêgier na temat roz-
mieszczenia wspomnianych obiektów. Wed³ug
strony amerykañskiej, nasi partnerzy rozmów
pal¹ siê do tego, by wzi¹æ aktywny udzia³ w tym
programie.
Wed³ug dobrze poinformowanych róde³
w departamencie stanu, Pentagon chce zain-
stalowaæ w Polsce, Czechach i byæ mo¿e rów-
nie¿ na Wêgrzech cztery lub piêæ gigantycz-
nych urz¹dzeñ radarowych do wykrywania nad-
latuj¹cych rakiet miêdzykontynentalnych.
Ponadto w celu sk³adowania balistycznych ra-
kiet przechwytuj¹cych zamierza siê zbudowaæ
w Polsce system podziemnych bunkrów, które
wytrzyma³yby uderzenie bomby atomowej.
O tym, czy owe rakiety przechwytuj¹ce by³yby
wyposa¿one w g³owice atomowe, Stany Zjedno-
czone nie informuj¹ nawet krajów-gospodarzy.
Strona amerykañska wyjania, ¿e oni nas o to
nawet wcale nie pytali. Wspomniani europejscy
partnerzy rozmów zapewnili ju¿ stronê amerykañ-
sk¹, ¿e oddadz¹ do jej dyspozycji du¿e obszary
o powierzchni 80-120 kilometrów kwadratowych
celem budowy takich instalacji. Wed³ug informa-
cji amerykañskich, tereny te bêd¹ mia³y status te-
rytorium Stanów Zjednoczonych i bêdzie tam
obowi¹zywa³o wy³¹cznie prawo amerykañskie.
Na podstawie Wiesbadener Kurier
cd. na str. 8
Doktorze, pozwól ¿yæ!
Holenderska ustawa o eutanazji
jest nadu¿ywana przez lekarzy. Kaci
w bia³ych kitlach wysy³aj¹ na tamten
wiat pacjentów, którzy wcale sobie
tego nie ¿ycz¹. A pañstwo umywa rê-
ce.
To sprawa nie cierpi¹ca zw³oki, za-
pewnia³ m³ody mê¿czyzna w gabine-
cie lekarskim. S¹ ju¿ zarezerwowane
bilety na samolot, a tak¿e lokum na let-
nie wakacje. Niczego nie da siê prze³o-
¿yæ. Chodzi wiêc o to, aby pan doktor
zechcia³ siê postaraæ, by chory na raka
ojciec nie pokrzy¿owa³ planów urlopo-
wych. Przecie¿ jego dni tak czy inaczej
s¹ policzone.
Lekarz rodzinny Jacobus Klopp (nazwisko zmie-
nione) uczyni³, co uwa¿a³ za swój obowi¹zek. Za-
aplikowa³ du¿¹ dawkê morfiny, która - jak s¹dzi³ -
powinna zabiæ starego cz³owieka. Tymczasem sta-
ruszek wcale nie zamierza³ ¿egnaæ siê z ¿yciem.
PREZYDENT
Ksi¹¿ka senatora Roberta C.
Byrda pt. Zatracanie Ameryki:
W obliczu aroganckiej i nieodpo-
wiedzialnej prezydentury (Loi-
sing America: Confronting a Rec-
kless and Arrogant Presidency)
jest w sprzeda¿y i wywo³uje ¿yw¹
dyskusjê w mediach. Senator
Byrd pisze, ¿e Bush nie stoi na
wysokoci zadania i nie nadaje
siê na prezydenta, poniewa¿ pro-
wadzi politykê szalenie niebez-
pieczn¹ - dzia³a jak niedojrza³y
i nieodpowiedzialny cz³owiek,
prowadzony na pasku przez neo-
konserwatystów-syjonistów.
cd. na str. 4
Kiedy lekarz wróci³, by stwierdziæ zgon, zadowo-
lony pacjent siedzia³ na skraju ³ó¿ka. Po raz pierw-
szy od wielu tygodni czu³ siê wreszcie dobrze. Al-
bowiem w koñcu otrzyma³ tak du¿¹ dawkê morfi-
ny, jaka by³a mu potrzebna do umierzenia bólu.
cd. na str. 5
Izrael morduje pokój
Izrael od lat zabija osoby, które uwa¿a za za-
gro¿enie dla swego bezpieczeñstwa, jednak
w ostatnich czasach zaostrzy³ sw¹ politykê.
Od pocz¹tku palestyñskiej intifady we wrze-
niu 2000 roku zginê³y dziesi¹tki bojowników
Hamasu i Islamskiego D¿ihadu.
Trzy lata temu wymierzone przeciwko nim ata-
ki Izraela by³y okrelane przez tamtejsze w³adze
jako rzadkie i wyj¹tkowe rodki. Jednak ostat-
nio zaczê³y byæ stosowane bardziej regularnie.
W operacjach armii izraelskiej wykorzystywa-
no albo du¿e jednostki wojskowe, albo niewiel-
kie grupy ¿o³nierzy, a nawet pojedynczych snaj-
perów czy te¿ pociski z samolotów i helikopte-
rów. Wykorzystanie tych ostatnich czêsto koñ-
czy³o siê tak¿e mierci¹ przypadkowych prze-
chodniów.
Polityka eliminacji
Wed³ug niedawno opublikowanego raportu
palestyñskiej organizacji praw cz³owieka, ponad
150 Palestyñczyków zabi³y jednostki izraelskie,
zginê³o tak¿e 60 przypadkowych osób.
Izraelska polityka eliminacji sta³a siê jedn¹
z najbardziej spornych kwestii w debacie nad pla-
nem pokojowym, znanym jako mapa drogowa.
Liderzy palestyñskich ugrupowañ zapowiedzie-
li, ¿e zaakceptuj¹ porozumienie w sprawie zawie-
szenia ognia, je¿eli Izrael zaprzestanie ataków.
cd. na str. 5
J
ak pisze w niemieckim dzienniku Wiesba-
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 35(207)
Niemcy ponawiaj¹ roszczenia
Pomimo uspokajaj¹cych opinii czêci polity-
ków i prawników, Polska musi siê liczyæ z tym,
¿e ju¿ nied³ugo bêdzie musia³a wyp³aciæ od-
szkodowania wielu milionom Niemców wysie-
dlonych z ziem przyznanych Polsce po zakoñ-
czeniu drugiej wojny wiatowej. Tak¹ informa-
cjê poda³ wczoraj niemiecki dziennik Der Ta-
gesspiegel. Okazj¹ do ponownego porusze-
nia tematu roszczeñ wysiedleñców jest jutrzej-
sza wizyta w Polsce prezydenta Niemiec Hor-
sta Köhlera.
Komentator niemieckiej gazety Christoph
von Marschall, nawi¹zuj¹c do ewentualnych
roszczeñ maj¹tkowych ze strony niemieckich
wysiedleñców, przypomnia³, ¿e Pruskie Towa-
rzystwo Powiernicze zamierza sk³adaæ zbioro-
we skargi przeciwko pañstwu polskiemu
o zwrot maj¹tku pozostawionego po II wojnie
wiatowej na terenach dawnych wschodnich
Niemiec. Najpierw skargi trafi¹ do s¹dów pol-
skich, a je¿eli to nie przyniesie efektów, to
w nastêpnej kolejnoci do s¹dów europejskich
i Trybuna³u Praw Cz³owieka w Strasburgu -
czytamy w artykule.
Autor pisze o wielkiej frustracji w naszym
kraju z powodu niemieckich roszczeñ. Polacy
nie rozumiej¹, co siê dzieje. Polska by³a pierw-
sz¹ ofiar¹ wojny wiatowej i straci³a wskutek
wojny jedn¹ trzeci¹ swego terytorium na
Wschodzie. Teraz jednak Polska czuje siê trak-
towana jak zbrodniarz. () Warszawa musi za-
p³aciæ odszkodowania Polakom wypêdzonym
ze Wschodu do Polski - tak postanowi³ Euro-
pejski Trybuna³ Praw Cz³owieka. Polska musi
siê te¿ liczyæ z tym, ¿e byæ mo¿e bêdzie musia-
³a wyp³aciæ odszkodowania milionom wypê-
dzonych Niemców. () Wiêkszoæ Polaków
uwa¿a, ¿e jeli w ogóle rozliczaæ siê za wojnê,
to p³aciæ powinni Niemcy, skoro j¹ rozpoczêli
- twierdzi komentator Der Tagesspiegel. Mar-
schall pisze, ¿e Polacy oczekuj¹, i¿ zarówno
kanclerz Gerhard Schröder, jak i prezydent
Horst Köhler stwierdz¹, ¿e ¿aden Niemiec nie
bêdzie wysuwa³ roszczeñ finansowych w sto-
sunku do Polski. Ale jak przyznaje jednocze-
nie dziennik, tego nie mo¿e zrobiæ ani nie-
miecki prezydent, ani kanclerz, bowiem na-
tychmiast ci¹gnêliby na siebie olbrzymi¹ falê
roszczeñ, id¹c¹ w miliardy euro - informuje
Der Tagesspiegel.
Gazeta przypomina, ¿e niemiecki Trybuna³
Konstytucyjny uzna³ traktaty kanclerza Wil-
lyego Brandta zawarte z krajami wschodnio-
europejskimi za zgodne z konstytucj¹ tylko
dlatego, ¿e rz¹d Niemiec nie zrezygnowa³
w nich z prywatnych roszczeñ w³asnociowych
Niemców do maj¹tków na utraconych teryto-
riach. Rz¹d zreszt¹ nie mo¿e tego uczyniæ.
Dlatego we wszystkich polsko-niemieckich
uk³adach jest zdanie, ¿e nie dotycz¹ one kwe-
stii w³asnociowych. Z politycznego punktu wi-
dzenia jest niemo¿liwe, aby w³asnoæ nieru-
chomoci na jednej trzeciej dzisiejszego tery-
torium Polski znów trafi³a w rêce Niemców -
albo ¿eby polskie pañstwo p³aci³o za to od-
szkodowania. Marschall przypomina, ¿e Fede-
ralny Trybuna³ Konstytucyjny uzna³ traktaty
niemiecko-polskie za zgodne z tutejsz¹ kon-
stytucj¹ tylko dlatego, ¿e rz¹d niemiecki nie
zrezygnowa³ w nich z prywatnych roszczeñ do
maj¹tków pozostawionych na by³ych terenach
wschodnich.
Autor jest przekonany, ¿e z prawnego punk-
tu widzenia sytuacja wcale nie jest taka jedno-
znaczna, jak sugeruj¹ polscy politycy i prawni-
cy. Polska do dzisiaj nie rozwi¹za³a statusu
prawnego w³asnoci upañstwowionej w okre-
sie komunizmu - przekonuje Marschall, przy-
pominaj¹c, ¿e w³adze Polski pod presj¹ ZSRS
zrezygnowa³y z odszkodowañ za mienie pozo-
stawione na Wschodzie i z reparacji na Zacho-
dzie. Der Tagesspiegel pisze, ¿e dodatko-
wym bodcem dla Niemców do odebrania
swoich maj¹tków jest fakt niedawnego czê-
ciowego oddania przez nasz rz¹d organiza-
cjom ¿ydowskim jak i polskim obywatelom ich
dawnego maj¹tku. Autor artyku³u jest pewien,
¿e w takiej sytuacji równie¿ Niemcy bêd¹ opie-
rali swoje ¿¹dania na tych w³anie preceden-
sach.
Pod koniec artyku³u Marschall udzieli³ nam
cynicznej nauczki, twierdz¹c, ¿e nigdy nie
nale¿y rezygnowaæ z ¿adnych roszczeñ w³a-
snociowych i reparacji, bowiem póniej
sprawcy nieszczêæ i ich dzieci bêd¹ mieli
w rêku du¿o wiêcej aktów prawnych ni¿ ofiary.
Ponadto jest on przekonany, ¿e Polska bêdzie
teraz cierpieæ z powodu braku ustaw reprywa-
tyzacyjnych podobnych do tych, jakie uchwa-
lono w Czechach i na Wêgrzech. Polsce po-
zostaje jedynie mieæ nadziejê, ¿e s¹dy euro-
pejskie znajd¹ m¹dre rozwi¹zania, które po-
zwol¹ skorygowaæ te wszystkie zaniedbania
i pogodz¹ prawo z poczuciem sprawiedliwo-
ci. I wtedy, byæ mo¿e, spo³eczeñstwo polskie
z powrotem uwierzy w wiat - napisa³ autor ar-
tyku³u.
Kolejne protesty przeciwko dzia³aniom
kanadyjskiej TV
Przestañcie obra¿aæ Polaków
Wielka akcja protestacyjna Polonii i rodo-
wisk ¿ydowskich, sprzeciw IPN i polskiego
rz¹du. Czy to wystarczy, by kanadyjska tele-
wizja przesta³a nazywaæ hitlerowskie obozy
mierci polskimi obozami zag³ady?
W jednym z programów CTV News Net u¿yto
okrelenia polski obóz zag³ady w Treblince.
Mimo protestów polskiej ambasady, kierownic-
two stacji nie chce siê wycofaæ z obraliwego
okrelenia. - Termin polskie obozy jest po-
wszechnie u¿ywany przez historyków, dzienni-
karzy. W zwi¹zku z tym bêdziemy nadal go u¿y-
waæ - twierdzi Robert Hurst, szef CTV.
Ca³¹ sprawê ¯W ujawni³o 19 lipca. Ju¿ dzieñ
po naszej publikacji polskie MSZ wezwa³o am-
basadora Kanady Ralpha Lysyshyna. Radzi³ on,
by Polacy z³o¿yli skargê do Komitetu Regulacji
Rynku Radiowo-Telewizyjnego (CRTC) w Otta-
wie, odpowiednika naszej KRRiT. Jeszcze w tym
tygodniu specjalne owiadczenia wyda IPN,
a na ostatniej sesji podpisy pod protestem zbie-
rali mazowieccy radni.
Wielk¹ akcjê protestacyjn¹ przygotowuje tak-
¿e Polonia. - Fa³szywa informacja prowokuj¹ca
odruch nienawici do Polski musi zostaæ pu-
blicznie zdementowana - domaga siê Grzegorz
Sobocki, prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej.
- Mamy te¿ informacje, ¿e protestuje miejscowy
Kongres ¯ydów - informuje Ma³gorzata Boni-
kowska, dziennikarka ukazuj¹cego siê w Toron-
to polskiego pisma Gazeta.
Jej redakcja apeluje, by Polacy wysy³ali do
kanadyjskiego CRTC listy zawieraj¹ce sprzeciw
wobec dzia³añ Hursta. Mo¿na je wysy³aæ e-ma-
ilem, wchodz¹c na stronê internetow¹
www.crtc.gc.ca/eng/welcome.htm (wybieraj¹c
link Comlaints and Inquires). Wzór protestu
w jêzyku angielskim mo¿na znaleæ w Internecie
pod adresem www.gazetagazeta.com.
Jak siê dowiedzielimy, to nie pierwszy anty-
polski incydent, jakiego dopuci³a siê telewizja
CTV. Przed rokiem w jednym z programów
mówiono o polskim getcie. Szef stacji t³uma-
czy³ siê wtedy podobnie jak teraz. - Przecie¿
mówi siê te¿ o getcie ¿ydowskim i warszawskim
- wyjania³.
Nieznani sprawcy ukradli z pomnika by-
³ego prezydenta Czech tabliczkê z cyta-
tem przestrzegaj¹cym przed niemiecki-
mi roszczeniami
Komu przeszkadza
przestroga Benesza?
Nieznani sprawcy uszkodzili popiersie by³e-
go prezydenta Czechos³owacji Edvarda Bene-
sza w Czeskim Krumlowie. Z pomnika zniknê³a
tabliczka z niemieckim t³umaczeniem s³ów Be-
nesza. Ostrzega³ on przed pó³wieczem, ¿e
sprawcy tragedii II wojny wiatowej podejm¹
próby zrzucenia z siebie winy. Czeskie media
aktowi wandalizmu przypisuj¹ t³o polityczne,
gdy¿ przeciwko pos¹gowi Benesza protestowa-
³y ziomkostwa niemieckie. Na to rodowisko pa-
d³o wiêc podejrzenie dokonania tego czynu.
Pomnik Benesza stoi na terenie nale¿¹cym
do hotelu Ró¿a w zabytkowym Czeskim Krum-
lowie, jednym z najczêciej odwiedzanych przez
turystów miast w Czechach. Popiersie zosta³o
ods³oniête w maju z okazji 120. rocznicy uro-
dzin Benesza. Fundator pomnika, a zarazem
w³aciciel hotelu Jan Horal, walczy³ podczas
wojny w czechos³owackiej jednostce pancernej
na Zachodzie.
W reakcji na ostatnie próby fa³szowania hi-
storii Horal zdecydowa³ siê umieciæ pod rzeb¹
tabliczkê z niemieckojêzycznym cytatem, roz-
poczynaj¹cym siê s³owami: Rych³o nadejdzie
chwila, gdy winowajcy przed sob¹ i przed wia-
tem bêd¹ siê oczyszczaæ z tego, czego siê do-
pucili w tych latach. Sami w to uwierz¹ i bêd¹
szerzyæ te nowe k³amstwa. W dalszej czêci
zniszczonego tekstu Benesz wezwa³ rodaków,
aby dokumentowali zbrodnie niemieckie, aby
siê mogli broniæ, gdy oni zaczn¹ t¹ swoj¹ kam-
paniê oczyszczaj¹c¹.
Rzeba i tekst wywo³a³y protesty w Niem-
czech i w Austrii. Pomnik krytykowa³ m.in. pre-
mier rz¹du krajowego Górnej Austrii Josef Pueh-
ringer. Za niektóre rodowiska Niemców su-
deckich wezwa³y do bojkotu hotelu. Benesz jest
dla nich uosobieniem nieszczêæ Niemców,
którzy musieli opuciæ Czechos³owacjê po II
wojnie wiatowej. Chocia¿ zostali oni wysiedle-
ni na mocy decyzji zwyciêskich mocarstw pod-
jêtej w Poczdamie, ziomkostwa niemieckie uwa-
¿aj¹ Benesza za osobê odpowiedzialn¹ za tê
akcjê, gdy¿ wyda³ on dekrety pozbawiaj¹ce ich
obywatelstwa i maj¹tku.
Pomys³ uhonorowania Benesza osobicie po-
par³ ostatnio prezydent Klaus. W po³owie lipca
odwiedzi³ Czesky Krumlov i demonstracyjnie
spêdzi³ dwie noce w hotelu Ró¿a, a pod po-
mnikiem Benesza z³o¿y³ wi¹zankê.
Pracownicy hotelu nie maj¹ pojêcia, kto doko-
na³ kradzie¿y. Atak na popiersie Benesza dowo-
dzi tego, ¿e niektórzy ludzie wci¹¿ maj¹ siê cze-
go wstydziæ - cytuje Horala gazeta Pravo.
Burmistrz Czeskiego Krumlowa Frantiszek Mi-
kesz uwa¿a, ¿e komu wci¹¿ przeszkadza stop-
niowe zbli¿enie miêdzy narodami. Jan Horal
nie daje za wygran¹ i pod popiersiem zamierza
umieciæ ponownie tabliczkê z t³umaczeniem
s³ów Benesza, uzupe³nionym o wersjê angiel-
skojêzyczn¹. Zapewnia jednoczenie, ¿e jest
gotów zdemontowaæ cytat, gdy ziomkostwa nie-
mieckie przestan¹ podwa¿aæ dekrety Benesza.
Nasz Dziennik
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik
Muzeum Historii ¯ydów
w stolicy ju¿ w 2008 r.
Muzeum Historii ¯ydów Polskich bêdzie
pierwsz¹ w Europie rodkowowschodniej pla-
cówk¹ w pe³ni interaktywn¹ i multimedialn¹.
Ilustrowaæ bêdzie obecnoæ ¯ydów na zie-
miach polskich. W muzeum od¿yje m.in. war-
szawska ulica Nalewki z pierwszej po³owy XX
wieku, na której us³yszeæ bêdzie mo¿na gwar
jêzyków polskiego, jidysz i hebrajskiego. Po-
kazana zostanie najstarsza polska macewa
z XIII wieku. Zwiedzaj¹c kolejne czêci ekspo-
zycji, odwiedzaj¹cy bêd¹ ledziæ losy diaspo-
ry ¿ydowskiej w Polsce. Spora czêæ muzeum
powiêcona zostanie powstaniu w getcie war-
szawskim. Odtworzony zostanie mur getta
w naturalnej wielkoci. Ukoñczenie muzeum
na dzia³ce nieopodal pomnika Bohaterów Get-
ta Warszawskiego przewidywane jest w 2008
roku. Jeszcze w sierpniu zostanie og³oszony
konkurs architektoniczny na projekt budynku.
Gmach bêdzie musia³ pomieciæ ponad 4 tys.
mkw. powierzchni wystawowej. Koszt przed-
siêwziêcia szacowany jest na 60 milionów do-
larów. Znaczn¹ czêæ wydatków, ok. 25-33
proc., obieca³ pokryæ polski rz¹d. Podobn¹
kwotê przeznacz¹ amerykañskie organizacje
¿ydowskie. W tym roku dotacjê na budowê
muzeum przekaza³o tak¿e miasto.
Marcin Dzier¿anowski
¯ycie Warszawy
Prof. WITOLD KULESZA,
szef pionu ledczego Instytutu
Pamiêci Narodowej:
W tej chwili IPN przygotowuje ekspertyzê
prawn¹, maj¹c¹ dowieæ, ¿e u¿ywanie okrele-
nia polskie obozy zag³ady to w istocie za-
przeczanie zbrodniom nazistowskim, a zatem
stanowi przypadek k³amstwa owiêcimskie-
go. Polacy, zarówno mieszkaj¹cy w ojczynie
jak i w Kanadzie, maj¹ prawo domagaæ siê, by
stacja CTV News przesta³a ³amaæ prawo. To
dobrze, ¿e coraz wiêcej rodowisk chce to ro-
biæ. Dowiadczenie uczy, ¿e taki obywatelski
nacisk mo¿e przynieæ bardzo po¿¹dane efek-
ty. Mam nadziejê, ¿e kanadyjska stacja prze-
prosi za swój b³¹d i przestanie go pope³niaæ
w przysz³oci.
¯ycie Warszawy
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., nr konta: Bank PKO SA X/O Warszawa 20124010951111000003096556, e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej
myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy
siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich
nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotarcie do prawdy. Walczymy z wszechobec-
nym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych ³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych autorów na ³amach gazety, s¹
stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzys-
tamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw
autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redak-
cyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji otrzy-
manych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ, rysunków itd.) w innych naszych
tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
CZY WSPAR£E JU¯ NASZ¥ DZIA£ALNOÆ?
Konto bankowe, na które mo¿na wp³acaæ dobrowolne
cz³onkowskie sk³adki lub pieni¹dze przez osoby fizyczne
czy prawne, które chc¹ wesprzeæ nasz¹ dzia³alnoæ:
PPN Polska Partia Narodowa Bank Pekao SA X o. w War-
szawie, filia nr 1, numer konta: 64 1240 1095 1111 0010
0167 0412
Mo¿na wp³acaæ od 10 z³ do 11 tys. z³. (tylko w Polsce)
Natomiast z zagranicy i z Polski na konto:
STOWARZYSZENIE PRZECIWKO ANTYPOLONIZMOWI
Bank Pekao SA X/O Warszawa
12401095 - 85007042 - 2700 - 401112 - 001
lub
Gerhard i Doris Schroederowie na uroczystoci otwar-
cia Muzeum ¯ydowskiego w Berlinie (2001)
Polskie Stowarzyszenie Nie dla Unii Europejskiej
Bank Pekao SA X O/ Warszawa
12401095 - 85007055 - 2700 - 401112 - 001
Wysokoæ wp³at bez ograniczeñ.
PO PRZECZYT
Nr 35(207)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
NIEBEZPIECZNE ZWI¥ZKI
przedstawiona w pimie z dnia 9.09.2003 r., ¿e
od 4.07.2002 r. sygn. akt S 56/02/Zn prowadzone
jest postêpowanie w sprawie zbrodni nazistow-
skich pope³nionych podczas krwawej niedzieli
w Bydgoszczy we wrzeniu 1939 r., nie we wszy-
stkim jest zgodna z prawd¹. ledztwo to bowiem
dotyczy kierownika Specjalnej Komisji Gestapo
i tylko niektóre elementy tego ledztwa dotycz¹
wydarzeñ z 3.09.1939 r.
3) Stwierdzilimy, ¿e byæ mo¿e od 1945 r. fak-
tycznie przeprowadzono kilkadziesi¹t ledztw do-
tycz¹cych poszczególnych zbrodni pope³nionych
na Polakach zwi¹zanych z krwaw¹ niedziel¹, ale
nie by³o i nie ma dotychczas ledztwa komplekso-
wego dywersji niemieckiej z 3.09.1939 r. w Bydgo-
szczy. Dowodem na to jest m.in. fakt, ¿e dotych-
czas dziesi¹tki jak nie setki wiadków ze strony
polskiej nie zosta³o przes³uchanych na ten temat.
4) Podalimy, ¿e przedstawiciele IPN w dniu
2.09.2003 r. podczas dyskusji po zakoñczeniu
spotkania w sali sesyjnej Rady Miasta Bydgoszczy
z niemieckim autorem ksi¹¿ki Bydgoska krwawa
niedziela. mieræ legendy Günterem Schubertem
zwrócili siê do zebranych o nadsy³anie relacji do
IPN na temat krwawej niedzieli, co wed³ug nas
stanowi³o dowód, ¿e w rzeczywistoci ¿adnego
ledztwa w tej sprawie IPN jednak nie prowadzi
i chce ograniczyæ swoje postêpowanie tylko do
zbierania relacji. Napisalimy te¿, ¿e Jak wyni-
ka miêdzy innymi z relacji prasowych, IPN ma za-
miar powo³aæ zespó³ badawczy do wyjanienia
wydarzeñ z 3 i 4 wrzenia 1939 r. w Bydgoszczy,
z czego wynika z kolei, i¿ nie zamierza tego czyniæ
w ramach przeprowadzonego ledztwa.
5) Wyst¹pilimy w obronie pionu ledczego IPN
i napisalimy, ¿e praca merytoryczna powinna
stanowiæ g³ówny cel i istotê istnienia IPN, a nie
Biur udostêpniania i archiwizacji dokumentów, al-
bowiem mog¹ one byæ zast¹pione przez istniej¹-
ce ju¿ archiwa pañstwowe. Napisalimy te¿, ¿e
Podobnie dzia³alnoæ edukacji publicznej IPN wy-
daje siê mo¿e byæ w znacznej mierze ograniczona
lub nawet zlikwidowana, bo podobne dzia³ania
wykonuj¹ szko³y, uczelnie, muzea, ró¿nego rodza-
ju stowarzyszenia, fundacje, historycy, dziennika-
rze itp., opieraj¹c siê w wiêkszoci na istniej¹cych
ju¿ materia³ach ród³owych (dowodowych).
6) Prosilimy o poinformowanie jak kszta³tuj¹
siê wydatki finansowe IPN na poszczególne trzy
piony dzia³alnoci wyszczególnione w art. 18
Ustawy.
Zg³osilimy do Pana nastêpuj¹ce wnioski:
1. Zlikwidowanie dwutorowoci prac w IPN
w zakresie uzyskiwania materia³ów dowodowych
w sprawach, które kwalifikuj¹ siê do wszczêcia
ledztwa lub ledztwo zosta³o ju¿ wszczête i po-
wierzenie tego pionowi prokuratorskiemu.
2. Ograniczenie, a nawet zlikwidowanie uzyski-
wania materia³ów dowodowych dotycz¹cych zbro-
dni przeciwko Narodowi Polskiemu w formie relacji
osób (wiadków) spisuj¹cych to osobicie lub spi-
sanych przez pracowników IPN nie posiadaj¹cych
uprawnienia do sporz¹dzania protoko³ów zgodnie
z wymogami Kodeksu postêpowania karnego.
3. Znaczne zwiêkszenie obsady kadrowej pro-
kuratorów w IPN, gdy¿ s¹ oni obci¹¿eni licznymi
pracoch³onnymi ledztwami, które przez to d³ugo
trwaj¹, a m.in. równie¿ z tego powodu, ¿e
w odró¿nieniu od prokuratorów powszechnych
nie powierzaj¹ oni policji przeprowadzenia nie-
których elementów ledztw (art. 311 kpk).
Tylko trzech prokuratorów IPN podlegaj¹cych
formalnie i merytorycznie Oddzia³owej Komisji
cigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
w Gdañsku prowadzi ledztwa z terenu woje-
wództwa kujawsko-pomorskiego, a wiêc obejmu-
j¹cego dawne trzy województwa: bydgoskie, to-
ruñskie i w³oc³awskie.
4. Wszczêcie formalnego ledztwa w sprawie
zbrodni pope³nionych przeciwko Narodowi Pol-
skiemu w trakcie dywersji niemieckiej w Bydgo-
szczy we wrzeniu 1939 r.
a) W ramach tego ledztwa wnioskujemy, aby
w Bydgoszczy zgromadziæ wszystkie materia³y
dotycz¹ce tego tematu, okrelonego przez propa-
gandê hitlerowsk¹ jako krwawa niedziela,
a znajduj¹cych siê w innych archiwach w Polsce.
Je¿eli takie materia³y dowodowe dotycz¹ równie¿
innych tematów, wykonaæ kserokopie i zgroma-
dziæ w IPN w Bydgoszczy.
b) Uzyskaæ materia³y dowodowe z terenu byd-
goskiego ze szpitali, parafii kocielnych w zakre-
sie zgonów i pogrzebów ofiar dywersji.
c) Uzyskaæ materia³y dowodowe (zeznania
wiadków, relacje itd.) na ten temat z archiwów
w Niemczech.
d) Uzyskaæ materia³y dowodowe na ten temat
z USA, które posiadaj¹ zasoby dokumentów prze-
jêtych z Niemiec.
e) Uzyskaæ materia³y na ten temat z Rosji (która
przejê³a zasoby dokumentów z Królewca podczas
wojny), sk¹d by³y inspirowane dzia³ania szpie-
gowsko-dywersyjne na teren bydgoski.
f) Zwiêkszyæ obsadê kadrow¹ prokuratorów
IPN (ew. poprzez zaanga¿owanie ich na okres
czasowy) zajmuj¹cych siê ledztwami na terenie
województwa kujawsko-pomorskiego, tak, aby
przynajmniej jeden z nich zajmowa³ siê postêpo-
waniem dot. dywersji niemieckiej we wrzeniu
1939 r. w Bydgoszczy i spowodowanie przez to,
aby przes³uchanie wszystkich wiadków ze stro-
ny polskiej nie trwa³o latami, ale zosta³o zakoñ-
czone w terminie 6 miesiêcy.
g) Udostêpniæ materia³y z prowadzonego
ledztwa przed jego zakoñczeniem zainteresowa-
nym tym historykom i rodkom masowego prze-
kazu.
Dotychczas nie otrzymalimy merytorycznej
odpowiedzi na nasz wniosek, a jedynie pismo
z dnia 7.11.2003 r. Nr Sn 50/02/Zn/Gd prokurato-
ra Zygmunta Kacprzaka z Poznania, delegowane-
go do G³ównej Komisji cigania Zbrodni przeciw-
ko Narodowi Polskiemu, zawieraj¹ce frazesy nie
dotycz¹ce naszego wniosku i czêæ informacji
niezgodnych z prawd¹.
Tak wiêc ww. prokurator nazwa³ nasz wniosek
pismem i w swej korespondencji m.in. napisa³:
- Z najwy¿szym zainteresowaniem zapozna-
³em siê z jego obszern¹ treci¹.
- Podzielam Pana uwagi odnonie nieuzasa-
dnionej krytyki dzia³alnoci Instytutu Pamiêci Na-
rodowej, jaka czasami pojawia siê na ³amach nie-
których gazet i czasopism. Dziêkujemy za s³owa
poparcia dla dzia³añ podejmowanych przez pion
ledczy IPN.
- Niezgodnie z prawd¹ napisa³, ¿e ledztwo
w sprawie, której dotyczy³ wniosek, prowadzone
jest ju¿ od lipca 2002 r., albowiem ledztwo to nie
dotyczy dywersji niemieckiej we wrzeniu 1939 r.
- Niezgodnie z prawd¹ napisa³ te¿, ¿e Naczel-
nik Oddzia³owej Komisji w Gdañsku po otrzyma-
niu tego pisma niezw³ocznie udzieli³ Pañstwu in-
formacji o stanie ledztwa i jego zakresie
przedmiotowym, albowiem ledztwo S 56/02/Zn
nie dotyczy bezporednio dywersji niemieckiej
(krwawej niedzieli) z wrzenia 1939 r. w Bydgo-
szczy.
- Zamiast merytorycznie ustosunkowaæ siê do
wszystkich punktów naszego wniosku
z 20.10.2003 r., Pan prokurator napisa³ ogólniko-
wo: Odnosz¹c siê do wniosków zawartych w Pa-
na pimie, stwierdziæ nale¿y, ¿e s¹ one niezwykle
cenne i zapewne zostan¹ wykorzystane przez
prokuratora prowadz¹cego ledztwo. W tym celu
kopia tego pisma zostanie przekazana do Od-
dzia³owej Komisji w Gdañsku.
Z Oddzia³owej Komisji cigania Zbrodni prze-
ciwko Narodowi Polskiemu w Gdañsku ¿adnej
odpowiedzi na przedmiotowy wniosek nie otrzy-
malimy. Nie wiemy dotychczas, jakie to nasze
cenne wnioski zosta³y wykorzystane przez pro-
kuratora prowadz¹cego ledztwo, którego prze-
cie¿ formalnie nie wszczêto. Nie wiemy te¿, kto
jest tym prokuratorem.
Przypuszczamy, ¿e Pan jako prof. dr hab. z po-
wodów nam bli¿ej nieznanych spowodowa³ nieza-
³atwienie naszych wniosków zgodnie z obowi¹-
zuj¹cym prawem, bo nie s¹dzimy, i¿by Pan
w ogóle nie zapozna³ siê z ich treci¹.
Nasz wniosek z 20.10.2003 r. o wszczêcie
ledztwa w sprawie zbrodni pope³nionych prze-
ciwko Narodowi Polskiemu w trakcie dywersji nie-
mieckiej we wrzeniu 1939 r. zosta³ z³o¿ony do
IPN zgodnie z art. 304 kpk. Niezw³ocznie po otrzy-
maniu naszego zg³oszenia IPN powinien by³ wy-
daæ postanowienie o wszczêciu b¹d odmowie
wszczêcia ledztwa, czego dotychczas nie uczy-
ni³. Post¹pi³ wiêc sprzecznie z wymogami art. 305
kpk, a wiêc niepraworz¹dnie.
Pozosta³e tematy naszych wniosków, przyjmu-
j¹c, ¿e zosta³y one zg³oszone zgodnie z art. 241
kpa (opartym na art. 63 Konstytucji RP), powinny
byæ za³atwione przez IPN w terminie 1 miesi¹ca,
czego IPN nie uczyni³ nawet przez okres ponad
trzech miesiêcy.
Prosimy uprzejmie o niezw³oczne udzielenie
merytorycznych odpowiedzi o sposobie za³atwie-
nia wszystkich tematów zg³oszonych przez Byd-
gosk¹ Ligê Rodzin w dniu 20.10.2003 r.
cd. ze str. 1
Jednoæ nie mog³a siê obejæ bez mniejszoci
niemieckiej, reprezentowanej przez grupê Diet-
mara Brehmera, cz³eka ³agodniejszego od ta-
kiego Henryka Krolla, lecz twardo osadzonego
w germañskoci. Zwi¹zek Górnol¹ski, znany
z apeli o delegalizacjê polskich pism narodo-
wych (tak¿e tygodnika Tylko Polska), jest para-
masoñsk¹ i kosmopolityczn¹ ornamentyk¹ dla
wymienionego towarzystwa, bo takowe idee s¹
obecnie w Europie bardzo modne. Marginalne
Przymierze l¹skie nie odbiega programowo od
czo³owych twórców Jednoci Górnol¹skiej.
Krzysztof Szyga na spotkaniu za³o¿ycielskim
podkrela³ czysto regionalny (faktycznie auto-
nomiczno-separatystyczny) charakter JG. Ubo-
lewa³ te¿ ze ³zami w oczach: Wiemy, ¿e nie
wróci ju¿ l¹sk, gdzie ¿y³o siê ³atwo i gdzie Nie-
miec potrafi³ dogadaæ siê z Polakiem i ¯ydem.
Powinnimy pielêgnowaæ pamiêæ o tamtych cza-
sach. Zauwa¿my w jakiej kolejnoci wymieni³
p. Szyga nacje ¿yj¹ce na l¹sku. Zdemaskowa³
siê, ¿e marzy o tej ziemi, gdzie w kszta³cie sto-
sunków przed I wojn¹ wiatow¹ - czyli w cza-
sach Cesarstwa Niemieckiego. Nic dodaæ, nic
uj¹æ. Dobrze ¿y³o siê wtedy przewa¿nie Niem-
com i ¯ydom, Polacy byli narodem przeladowa-
nym i trzeciorzêdnym. ¯ydzi stanowili trzon szo-
winizmu niemieckiego, o czym ma³o kto pamiê-
ta, póki nie przyszed³ Hitler i nie wprowadzi³
w ¿ycie swych odmiennych zapatrywañ na
Niemców o ¿ydowskich korzeniach (ostatnio co-
raz czêciej mówi siê, ¿e czyni³ to podwiado-
mie, nienawidz¹c w³asnego pochodzenia).
W miêdzywojniu trwa³y ci¹g³e konflikty w pol-
skiej czêci Górnego l¹ska, gdzie walczy³
o swe interesy ¿ywio³ niemiecki i ¿ydowski, oczy-
wicie kosztem interesów polskich. Na szczê-
cie istnia³ ju¿ silny ruch narodowy, nacjonali-
styczni chadecy Wojciecha Korfantego, a nawet
pi³sudczycy ze l¹ska byli w zasadzie antynie-
mieccy (z ¯ydami ró¿nie u nich bywa³o). Warto
te¿ przypomnieæ o politycznym fenomenie tego
regionu - rdzennie polskim narodowym socjali-
zmie, fundamentalnie antyniemieckim, który
zdoby³ na tych terenach doæ du¿e wp³ywy. Par-
tie polskich narodowych socjalistów namiêtnie
delegalizowa³a Sanacja. O stosunkach na nie-
mieckim l¹sku w omawianych czasach wiado-
mo wszystko - Polaków i ¯ydów maltretowano
i przeladowano na wszelkie sposoby. A wiêc
o jakim dobrym ¿yciu mówi Krzysztof Szyga?
Zawsze w ostatecznoci wygrywali Niemcy,
choæby przegrywali kolejne wojny wiatowe.
Pewnie o to Jednoci Górnol¹skiej chodzi.
Jerzemu Gorzelikowi nie podoba³a siê z kolei
dezintegracja l¹ska, poniewa¿ w wyborach
do europarlamentu powo³ano okrêg z Opolem
i Wroc³awiem. Jest to oczywiste, albowiem histo-
rycznie l¹sk obejmuje równie¿ Wroc³aw. Tyle
¿e panu Gorzelikowi trudno znaleæ popleczni-
ków na Dolnym l¹sku (tutaj ¿ywio³ polski stano-
wi prawie 100 proc. ludnoci) i kleci osobiste te-
orie historyczno-geograficzne. Tematem dy¿ur-
nym s¹ te¿ w Jednoci Górnol¹skiej podzia³y
na swoich i obcych - zwi¹zanych i niezwi¹za-
nych z tym regionem. Nie wiadomo, o co dzia³a-
czom JG dok³adnie chodzi: czy o popularnych
spadochroniarzy wyborczych ze stolicy, czy
o tych, którzy nie ¿yj¹ na l¹sku od (dajmy na to)
siedmiu pokoleñ? Nazwa ugrupowania wiad-
czy, ¿e wykluczeni s¹ z niej mieszkañcy by³ych
województw czêstochowskiego i bielskiego,
które w³¹czono do nowego województwa l¹-
skiego. Pojawia siê tak¿e problem z Zag³êbiem
D¹browskim - równie¿ przecie¿ nie Górnym l¹-
skiem. Czy panowie z Jednoci nie stworzyli so-
bie ekskluzywnego klubu separatystów, gdzie
nie maj¹ wstêpu jakie dalszo-tubylcze ludy?
To podkrela absurd podobnych imprez i u¿ywa-
nia nazw regionów niczym zastrze¿onych zna-
ków handlowych dla luksusowej kiecki lub po-
rtek. Polska jest Polsk¹ i tyle, regionalizmy po-
winny ten stan wzbogacaæ, a nie szatkowaæ lu-
dzi na kolejne grupki i podgrupki. W takim wy-
padku s¹ po prostu szkodliwe.
W Gazecie Wyborczej wypowiedzia³ siê na
temat JG znany socjolog, prof. Marek Szczepañ-
ski z Uniwersytetu l¹skiego w Katowicach. Wy-
razi³ radoæ z jej powstania i powiedzia³, ¿e: ()
du¿e regiony maj¹ w Europie wiêksze szanse.
Czyli nawet pan profesor gubi w swym rozumo-
waniu pañstwo narodowe, koncentruj¹c siê na
uk³adzie region - Europa. Nie jest to z pewnoci¹
pomy³ka, lecz powielanie pogl¹dów zgodnych
z teori¹ o zamieraniu pañstwa narodowego,
które wypr¹ lune zwi¹zki regionalne na bazie
tzw. Europy bez granic. Jednoczenie prof.
Szczepañski wyrazi³ s³uszn¹ obawê, i¿ Jednoæ
Górnol¹ska mo¿e walczyæ o kasê wy³¹cznie dla
l¹ska i Zag³êbia, ignoruj¹c potrzeby zlikwido-
wanych województw czêstochowskiego i biel-
skiego (nie zauwa¿y³ jednak¿e, ¿e sama nazwa
ugrupowania pomija starania o rozwój Zag³êbia,
które nie przynale¿y do Górnego l¹ska). Za³o-
¿yciele wymienianego aliansu nie s¹ z pewno-
ci¹ idiotami. Je¿eli nazwali go Jednoci¹ Gór-
nol¹sk¹ i ¿adn¹ inn¹, to mieli ku temu powa¿ne
powody strategiczne i symboliczne. Ich l¹sk
nie zauwa¿a polskiego wk³adu cywilizacyjno-kul-
turowego dla tego regionu, widzi go natomiast
w niemczynie, st¹d obecnoæ w JG Dietmara
Brehmera. Zwi¹zek Górnol¹ski zapewnia Jed-
noci modny, europejski rys masoñsko-kosmo-
polityczny. Wed³ug mnie, Jednoæ Górnol¹sk¹
powinnimy nazywaæ l¹sko-Niemieckim Alian-
sem Europy Regionów (NAER). Po jakiego dia-
b³a bawiæ siê w dwuznacznoci?
l¹sk jest stosunkowo czêst¹ aren¹ to¿sa-
mych JG inicjatyw karierowiczów, którzy omijaj¹
Polskê i pospieszaj¹ ze swym pakietem preten-
sji prosto do Brukseli. Zastanawiaj¹ce, i¿ l¹za-
cy wykazuj¹ odpornoæ na kolejne popisy auto-
nomistów i separatystów, o czym wiadcz¹ ich
kolejne klêski we wszelkich mo¿liwych wybo-
rach. Sytuacja regionu nadal pozostaje fatalna,
tu ¿aden malowany Gorzelik z przyjació³mi nic
nie pomo¿e - graj¹ wy³¹cznie do osobistej bram-
ki. Przez nich narasta tylko polityczna anarchia
i nastêpne po setkach lat rozbicie dzielnicowe
w perspektywie najbli¿szych dziesiêcioleci. Nikt
na tym nie skorzysta, choæby omamiony ger-
mañskimi mira¿ami dobrobytu Polak ze l¹ska.
Robert Larkowski
Leon Kieres
Prezes Instytutu Pamiêci Narodowej
SKARGA
Dotyczy dzia³alnoci IPN.
W dniu 20.10.2003 r. wystosowalimy do Pana
wniosek dotycz¹cy dzia³alnoci IPN.
We wniosku miêdzy innymi:
1) Przypomnielimy o wystosowanej przez nas
w dniu 25.08.2003 r. do Pana skardze dot. dzia³alno-
ci Oddzia³u IPN w Gdañsku, który nie wszcz¹³ do-
tychczas formalnego ledztwa w sprawie dywersji
niemieckiej we wrzeniu 1939 r. w Bydgoszczy, ko-
niecznoæ czego uzasadnialimy m.in. tym, i¿ poja-
wi³y siê rewizjonistyczne pogl¹dy, którym nadano
rozg³os w rodkach masowego przekazu, ¿e dy-
wersji takiej ze strony Niemców wówczas nie by³o.
2) Wykazalimy, ¿e informacja Naczelnika Ko-
misji cigania Zbrodni przeciwko Narodowi Pol-
skiemu w Gdañsku prokuratora Macieja Schulza
Szanowny Panie Prezesie!
W zasadzie powinnimy z³o¿yæ skargê na Pana
postêpowanie niezgodne z zasadami obowi¹zuj¹-
cego w Polsce prawa, a nie wystêpowaæ ze skar-
g¹ na niew³aciwe postêpowanie Instytutu Pamiê-
ci Narodowej, który przecie¿ Panu podlega. Posta-
nowilimy jednak jeszcze raz zwróciæ siê do Pana,
wierz¹c, ¿e tym razem post¹pi Pan praworz¹dnie.
Prezes Bydgoskiej Ligi Rodzin
Bogdan Dzakanowski
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 35(207)
WYDARZENIA
¯ydowskie kwêkanie na francuskiej ziemi
Mosad zabi³ prezydenta USA?
Mordechaj Wanunu, izraelski in¿ynier, który
ujawni³ wiatu, ¿e pañstwo ¿ydowskie dysponu-
je broni¹ nuklearn¹, owiadczy³ na ³amach arab-
skiej prasy, ¿e Izrael stoi za zamachem na by³e-
go amerykañskiego prezydenta Johna F. Kenne-
dyego. Zdaniem Wanunu, Kennedy zosta³ zabi-
ty z powodu presji, któr¹ wywiera³ na izraelski
rz¹d, by wyjani³ on sprawê funkcjonowania re-
aktora atomowego w Dimonie. Wanunu owiad-
czy³ tak¿e, ¿e reaktor w Dimonie, gdzie pracowa³,
mo¿e staæ siê drugim Czarnobylem. Wczoraj
izraelski S¹d Najwy¿szy utrzyma³ w mocy zakaz
wyjazdu Wanunu z kraju.
Wed³ug izraelskiej gazety Jerusalem Post, która
poinformowa³a o owiadczeniu Wanunu, wypowiedzi
naukowca budz¹ sprzeczne reakcje w³adz izrael-
skich. Z jednej strony przekonuj¹ one, ¿e wypowie-
dzi te mog¹ wskazywaæ, i¿ Wanunu nie jest cz³owie-
kiem wiarygodnym, a jego wypowiedzi to czysta fan-
tazja. Z drugiej jednak strony, Tel Awiw obawia siê, ¿e
owiadczenia in¿yniera przypominaj¹ ca³y czas wia-
tu o kilkuset izraelskich g³owicach nuklearnych.
Sam Wanunu nie ukrywa swych zamiarów
i twierdzi, ¿e celem jego dzia³alnoci jest po³o¿enie
kresu izraelskiemu programowi nuklearnemu.
W niedzielê, w maj¹cej siedzibê w Londynie arab-
skiej gazecie Al-Wassat, ukaza³ siê wywiad ze
zwolnionym niedawno z wiêzienia izraelskim in¿y-
nierem, który twierdzi, ¿e za zamachem na prezy-
denta USA sta³ Izrael. Zdaniem Wanunu, Kennedy
zosta³ zabity z powodu presji, któr¹ wywiera³ na
izraelski rz¹d, by wyjani³ on sprawê funkcjonowa-
nia reaktora atomowego w Dimonie. Wanunu
owiadczy³ tak¿e, ¿e reaktor w Dimonie, gdzie pra-
cowa³, mo¿e staæ siê drugim Czarnobylem. We-
d³ug izraelskiego in¿yniera, trzêsienie ziemi mo¿e
naruszyæ konstrukcjê reaktora i spowodowaæ wy-
ciek radioaktywnej chmury, która zagrozi milionom
mieszkañców ca³ego regionu.
Tymczasem izraelski S¹d Najwy¿szy utrzyma³
w mocy zakaz wyjazdu Wanunu z kraju. Prezydent
John F. Kennedy zosta³ zastrzelony w listopadzie
1963 r. Zamach ten do dzi nie zosta³ wyjaniony.
Wszystko zale¿y od USA
Organizacja Narodów Zjednoczonych jest
bezsilna wobec dzia³añ Izraela, który nadal bu-
rzy palestyñskie domy. Sekretarz generalny ONZ
Kofi Annan, który wielokrotnie potêpia³ te dzia³a-
nia jako ³amanie prawa miêdzynarodowego,
podkreli³, ¿e aby po³o¿yæ kres burzeniu pale-
styñskich domów, nale¿a³oby mieæ wolê dzia³a-
nia i przezwyciê¿yæ rozbie¿noci.
Sekretarz generalny ONZ przyzna³, ¿e nie widzi
nikogo w spo³ecznoci miêdzynarodowej, kto wy-
kaza³by zdecydowanie i konsekwencjê w dzia³a-
niach, które zmusi³yby Izrael do zaprzestania tych
barbarzyñskich praktyk. Annan powiedzia³, ¿e
Agencja ONZ ds. Uchodców Palestyñskich (UNR-
WA) i inne organizacje humanitarne robi¹ co w ich
mocy, aby pomóc Palestyñczykom, ale równie¿
one maj¹ niewielki wp³yw na bieg wydarzeñ. - Nie
mogê nic zrobiæ () nie mam ani wojska, ani rod-
ków - stwierdzi³ w pi¹tek na konferencji prasowej
w Nowym Jorku Kofi Annan.
Jedyn¹ mo¿liwoæ, jeli chodzi o powstrzymanie
Izraela przed wyburzeniami palestyñskich domów,
widzi on w pracy bliskowschodniego kwartetu ma-
dryckiego z udzia³em USA, ONZ, Unii Europejskiej
i Rosji. Jednak i tutaj kluczowe znaczenie ma dobra
wola - a raczej jej brak - uczestników tej inicjatywy. Do-
tyczy to szczególnie Stanów Zjednoczonych, które
ca³¹ swoj¹ polityczn¹ i militarn¹ potêgê zaanga¿owa-
³y po stronie Izraela, staj¹c siê w ten sposób de facto
stron¹ w konflikcie bliskowschodnim.
Zmartwychwsta³ po Pasji
Ucich³a ju¿ burza, jak¹ wywo³a³a premiera Pasji
Mela Gibsona, ale autor filmu o ostatnich chwilach
Jezusa wci¹¿ przyci¹ga uwagê mediów specjalizu-
j¹cych siê w show-biznesie. Wydawa³o siê, ¿e po
gwa³townych protestach rodowisk ¿ydowskich
wrota Hollywood na d³ugo pozostan¹ zamkniête
dla 48-letniego ju¿ gwiazdora. Okazuje siê jednak,
¿e 608 mln dolarów zysku z projekcji na ca³ym wie-
cie jest w tym rodowisku powa¿nym argumentem.
Rzecznik artysty Alan Nierob odmawia co prawda
informacji o dalszej karierze szefa i zastrzega, ¿e
Gibson, który niedawno znów pojawi³ siê w Los An-
geles, jedzi tam, gdzie chce byæ, wiadomo jed-
nak sk¹din¹d, ¿e niepokorny filmowiec rozmawia
o projekcie trzech programów rozrywkowych dla
telewizji. -
On jest taki populistyczny
- zauwa¿y³
z nieskrywanym podziwem jeden z producentów.
Na podstawie The New York Times
ela, co ³¹czy siê z wyst¹pieniami anty-
¿ydowskimi, których dokonuj¹ prawie
wy³¹cznie m³odzi potomkowie imigrantów mu-
zu³mañskich, g³ównie z Maghrebu. Jest to ju¿
ich trzecie lub drugie pokolenie. ¯ydzi robi¹ z te-
go zjawiska nieomal nowy holocaust, jak francu-
skojêzyczny intelektualista (?) Alain Finkielkraut.
W podobnym tonie wypowiadaj¹ siê szef ¯ydów
francuskich Roger Cukiermann, ambasador Izra-
ela Nissim Zvili i oczywicie przedstawiciel USA
przy Unii Europejskiej Rockwell Schnabel. Kon-
flikt to g³ównie bójki arabsko-¿ydowskie w szko-
³ach i na ulicach, demonstracje przeciwko zbro-
dniom Ariela Sharona i kontestacja przez mu-
zu³manów ¿ydowskiej wersji historii.
Jak zwykle w tego typu propagandzie, bij¹ tyl-
ko starozakonnych, choæ gangi arabskie w Pary-
¿u, Marsylii i innych miastach francuskich t³uk¹
tak¿e rdzennych Francuzów albo tocz¹ wojny
miêdzy w³asnymi gangami. W szko³ach dzieci
szarpa³y siê zawsze, a manifestacje w wolnym
kraju powinny znamionowaæ rozwój demokracji.
Nie o to jednak praktycznie chodzi, lecz o tak
zwane drugie dno. Dziwnym trafem nazajutrz po
os³awionej konferencji OBWE o strasznych za-
gro¿eniach antysemityzmem w Europie, która
odby³a siê 30 czerwca br., niewidzialna rêka
sprofanowa³a ¿ydowski cmentarz w alzackim
miecie Herrlisheim, standardowo zapaskudza-
j¹c nagrobki swastykami. ¯ydowska mafia ideo-
logiczno-rasowa, wystêpuj¹ca pod nazw¹ Miê-
dzynarodowej Ligi przeciwko Rasizmowi i Anty-
semityzmowi, poczê³a nagle masowo dostawaæ
listy z pogró¿kami. Nast¹pi³a te¿ epidemia pod-
palania ¿ydowskich szkó³, pobiæ rabinów itp. Nikt
jako nie widzi w tej aktywnoci klasycznej pro-
wokacji, wywo³ywanej w celu podgrzewania na-
strojów lêku i spowodowania wyjazdów ¯ydów
francuskich do Izraela. Ka¿dego roku wyje¿d¿a
ich 2,5 tys., co wzmacnia potencja³ ¿ydowski
w konflikcie z Palestyñczykami i ogólnie wia-
tem arabskim.
Nie bez znaczenia jest równie¿ kompromito-
wanie i przeladowanie narodowych ugrupowañ
francuskich. Ju¿ w latach 70.-90. XX w. ¿ydow-
skie bojówki masakrowa³y zgromadzenia naro-
dowców, podk³adano bomby pod domy i samo-
chody aktywistów nacjonalistycznych, a na uli-
cach szala³y uzbrojone w pa³y i prêty komanda
m³odzie¿y ¿ydowskiej (szkolonej przez izraelskie
s³u¿by specjalne) - wszystko dla samoobrony
przed antysemitami i rewizjonistami. Izrael by³
jeszcze poza wszelk¹ krytyk¹, za francuska
mniejszoæ ¿ydowska czu³a siê wyj¹tkow¹ grup¹
narodowociow¹, która wszystko mo¿e. I fak-
tycznie: os³awieni rewizjonici holocaustu powê-
drowali do wiêzieñ, a tego typu badañ karnie za-
kazano, za nauczanie o zag³adzie ludnoci ¿y-
dowskiej sta³o siê w placówkach edukacyjnych
obowi¹zkowe, jak matematyka czy jêzyk ojczy-
sty. Zawsze niezmiernie wp³ywowa we Francji
diaspora ¿ydowska, sprzymierzona z masoneri¹,
triumfowa³a.
Przysz³a jednak druga Intifada palestyñska, 11
wrzesieñ 2001 i najechanie Iraku. Przeladowania
i mordowanie Palestyñczyków w Izraelu, na³o¿one
na niewyjanione zniszczenie WTC (które zwalono
Arabom do ich ogródka) i popieran¹ przez Izrael
i wiêkszoæ ¯ydów na wiecie wojnê z Irakiem. Ara-
bowie i ogólnie muzu³manie podnieli g³owy i poczu-
li siê ofiarami, co zakwestionowa³o ¿ydowski mono-
pol na prawdziwe i wydumane cierpienia tego ludu.
Nastroje buntu wyznawców islamu najbardziej do-
tknê³y mieszczañski spokój we Francji, gdzie muzu³-
manów mieszka w Europie Zachodniej najwiêcej.
Swoje zrobi³y te¿ tajne akcje podjudzaj¹ce Mosadu
i to¿samych s³u¿b. To jednak¿e pozostaje tematem
tabu - modni stali siê wy³¹cznie arabscy antysemici.
Powsta³o pojêcie nowego antysemityzmu,
które neutralni obserwatorzy przypisali raczej
s³usznie rodowiskom islamistycznym i ich wp³y-
wowi na muzu³manów, szczególnie m³odych
i biednych. Lecz ¿ydowsko-francuscy intelektua-
lici (?) w rodzaju Finkielkrauta z uporem ma-
niaków przypisuj¹ ów nowy antysemityzm rów-
nie¿ bia³ym, dalekim od islamu Europejczykom,
którzy przeszli w swym ¿yciu masê przeszkoleñ
i s¹ coraz bardziej lepi na ¿ydowskie manipula-
cje histori¹ i polityk¹. Wbito im do g³ów winê za
holocaust i wszelk¹ odpowiedzialnoæ za konflik-
ty aryjsko-¿ydowskie na przestrzeni wieków. Pro-
ces ten zakoñczono na Zachodzie i rozpoczêto
na dobre w Polsce i pozosta³ych pañstwach
wie¿o przyjêtych do Unii Europejskiej. Pod egi-
d¹ UE sprawnie funkcjonuj¹ antywolnociowe
struktury w typie Europejskiego Obserwatorium
Rasizmu i Ksenofobii. Nazwa g³upia, naci¹gana
i pretensjonalna, bo czy¿ Europejczyk, szcze-
gólnie ten ze Wschodu, nie pada czêsto ofiar¹
rasizmu swych zachodnich pobratymców, tak¿e
w USA? Obserwatorium wcale siê tym nie intere-
suje, chocia¿ przynajmniej zostawi³o nieco
w spokoju skrajn¹ prawicê i otoczy³o inwigila-
cj¹ rodowiska arabsko-islamskie.
Prawica narodowa w Europie Zachodniej kon-
centruje siê g³ównie na problemie zalewu swych
krajów fal¹ imigracji muzu³mañskiej. Kwestia ¿y-
dowska jest w tych ugrupowaniach sprowadzona
na margines ze wzglêdów bezpieczeñstwa. We
Francji czy gdziekolwiek indziej w starej Europie
za udowodniony antysemityzm - a kryteria tego po-
jêcia bywaj¹ groteskowo szerokie - mo¿na wyl¹do-
waæ w wiêzieniu na parê lat. To samo szykuj¹ nam
(niech ¿yje wolnoæ s³owa!). Mimo rodków ostro¿-
noci, francuski Front Narodowy lub Blok Fla-
mandzki s¹ nadal atakowane si³ami lobby ¿ydow-
skiego. Gdy w 2002 r. Jean-Marie Le Pen wygra³
pierwsz¹ turê wyborów prezydenckich z socjalist¹
Lionelem Jospinem, rzucili siê na niego i ¯ydzi,
i Arabowie, tudzie¿ pseudoprawica i po³¹czone le-
wactwo. Zwyciêstwo Chiraca by³o przygniataj¹ce,
Zbeszczeszczony cmentarz ¿ydowski w Hevrlesheim
we wschodniej Francji. Konflikt bliskowschodni dotar³
i tutaj.
albowiem zmobilizowano ca³¹ republikañsk¹ an-
ty-Francjê, z organizacjami peda³ów w³¹cznie.
Có¿ z tego, kiedy ¯ydzi zostali zaatakowani z le-
wej strony przy wsparciu antyglobalistów (grupa
ATTACK - zreszt¹ lewacka), a fizycznie dosta³o im
siê trochê od arabskich muzu³manów. Ci ostatni,
niczym modelowi antysemici, nie widz¹ w ¯ydach
ju¿ tylko przeladowców Palestyñczyków i wy-
znawców Proroka, lecz równie¿ kapitalistycznych
wyzyskiwaczy (pachnie to robot¹ jakiej radykal-
nej lewicy). W ka¿dym razie postaæ ¯yda-krwiopij-
cy zdecydowanie wzmacnia rzeczony nowy anty-
semityzm. Rodz¹ siê te¿ w¹tpliwoci co do soju-
szu tradycyjnych Arabów z lewic¹, która otwiera
ramiona na wszelkie zboczenia seksualne. Samo
potêpianie Sharona i Izraela jest stosunkowo moc-
nym wi¹zad³em, ale czy wystarczaj¹cym?
Finkielkrauci z têpym zaciêciem ³¹cz¹ arab-
sko-lewicow¹ niechêæ do Izraela jako pañstwa
podbojów i imperialistów z klasycznym antyse-
mityzmem (?) formacji nacjonalistycznych, co je-
dynie zniechêca do nich dy¿urnych przyjació³
¯ydów - g³ównie lewicowców, systemowych i ra-
dykalnych. Im pasuje ¯yd-ofiara, uzbrojony po
zêby ¿o³dak w czo³gu z broni¹ nuklearn¹ w tle, to
nie jest ulubiona postaæ z lewicowych bajek
o idealnym porz¹dku bez wojen i têpienia s³ab-
szych. A dzisiaj s³abszych têpi pañstwo ¿ydow-
skie z pomoc¹ Stanów Zjednoczonych.
Tzw. klasyczny antysemityzm ze s³ownika filo-
semitów nie znalaz³ póki co wspólnej p³aszczyzny
porozumienia z tzw. nowym antysemityzmem. Na
razie wykluwa siê egzotyczny sojusz neobrunat-
nych narodowych socjalistów, islamistów i anty-
globalistów, przynajmniej na poziomie Internetu.
Nacjonalici - czyli my - pozostajemy na pozy-
cjach tradycyjnych. Jestemy za woln¹ Palestyn¹,
ale przeciw nieograniczonej imigracji. Narodowy
socjalizm mo¿emy ewentualnie przyj¹æ w osta-
tecznoci w polskim wydaniu, ¿adnym innym (ra-
dzimy zreszt¹ NS-om u¿ywanie okrelenia ruch
narodowo-spo³eczny, bo NS d³ugo jeszcze bê-
dzie straszy³ ludzi duchem Hitlera). Nie widzimy
mo¿liwoci wspó³pracy z lewakami, poniewa¿ ist-
niej¹ granice jednoczenia przeciwieñstw na bazie
wspólnego wroga. Taka taktyka ma krótkie nogi
i jest sprzeczna z ideologi¹ narodow¹.
Robert Larkowski
PREZYDENT
Senator Byrd oskar¿a Busha zarówno o po-
lityczne zak³amanie (political mendacity), jak
i o zupe³ne niedo³êstwo, niespotykane na tak¹
skalê u ¿adnego z poprzednich prezydentów
USA. Te zarzuty maj¹ du¿e znaczenie, poniewa¿
Byrd jest uznanym ekspertem reprezentatywnej
czêci rz¹du.
Jego stanowisko w sprawie ataku na Irak by-
³o od pocz¹tku bardzo krytyczne, w przeciwieñ-
stwie do zdania wiêkszoci pos³ów i senatorów,
którzy przecigaj¹ siê w poparciu dla Izraela.
Obecnie kandydaci na jakiekolwiek wybieralne
stanowisko w USA uwa¿aj¹ wprost za konieczny
rytua³ publiczn¹ deklaracjê poparcia dla Izraela,
tak finansowego jak i politycznego. Gdy senator
Byrd zaczyna³ swoj¹ karierê polityczn¹, takiego
zjawiska w polityce amerykañskiej nie by³o, a za-
kulisowe wp³ywy ¿ydowskie bardzo przybra³y na
sile w USA dopiero po 1967 roku.
Bush wraz ze swoim neokonserwatywno-syjo-
nistycznym rz¹dem niszczy, wed³ug senatora
Byrda, amerykañsk¹ swobodê polityczn¹, gwa-
rantowan¹ konstytucj¹ USA i opart¹ na podzia-
le w³adzy. Krytyka ataku Busha na konstytucjê
amerykañsk¹ w imiê bezpieczeñstwa kraju jest
poniek¹d uzasadniona wed³ug komentatorów
takich jak Jay Freeman z American Library Asso-
ciation, John Moe z Amazon.com lub komenta-
rza opublikowanego przez Publishers Weekly.
Neokonserwatyci-syjonici narzucaj¹ bowiem
pogl¹d, ¿e atak na wie¿owce w Nowym Jorku
i na Pentagon 11 wrzenia 2001 r. by³ punktem
zwrotnym w historii, zdarzeniem epokowym,
w którym zginê³o 1.400 Amerykanów i 1.600 cu-
dzoziemców. Po tym wydarzeniu Bush wypowie-
dzia³ wojnê z terrorem, w imiê której ogranicza
swobody obywatelskie Amerykanów i daje wol-
n¹ rêkê neokonserwatystom-syjonistom w for-
mu³owaniu utopijnych celów amerykañskiej po-
lityki zagranicznej. Senator Byrd uwa¿a, ¿e obe-
cna polityka USA na Bliskim Wschodzie mo¿e ³a-
two spowodowaæ reakcjê ³añcuchow¹ o nieobli-
czalnych konsekwencjach.
Modna wród pisarzy ¿ydowskich o orientacji
neokonserwatywnej jest teraz permanentna
wojna o demokracjê. Jest to patent pokrewny
permanentnej wojnie o komunizm Lwa Troc-
kiego, który mia³ wielu zwolenników wród ¯y-
dów nowojorskich, rodziców dzisiejszych czo³o-
wych neokonserwatystów-syjonistów. Ta meta-
morfoza ¯ydów nowojorskich ze skrajnej lewicy
na neokonserwatywn¹ prawicê sta³a siê pod³o-
¿em obecnego zwrotu polityki zagranicznej
USA.
cd. ze str. 1
Autor pisze, ¿e Bush swoj¹ polityk¹ niszczy
podzia³ w³adzy na ustawodawcz¹ i wykonawcz¹.
Amerykañski prezydent wchodzi w kompeten-
cje Senatu i izby pos³ów w Waszyngtonie. We-
d³ug autora, Bush gwa³ci konstytucjê amerykañ-
sk¹. Senator Byrd by³ w Kongresie podczas ka-
dencji jedenastu prezydentów, pocz¹wszy od
prezydenta Trumana, i jest autorytetem w spra-
wach rz¹dów konstytucyjnych.
Wed³ug Byrda, Bush wraz z Rumsfeldem,
Ashcroftem, Perlem i Cheneyem jest bardzo nie-
bezpieczny, nie tylko dlatego, ¿e prowadzi nie-
w³aciw¹ politykê, ale równie¿ dlatego, ¿e próbu-
je przej¹æ funkcje Kongresu, który sprawuje kon-
trolê nad wydatkami rz¹du. Bush na przyk³ad nie
pozwoli³ Tomowi Ridgeewi zeznawaæ przed bu-
d¿etow¹ komisj¹ senack¹ w sprawie nowego mi-
nisterstwa bezpieczeñstwa kraju (Homeland Se-
curity). Takimi posuniêciami prezydent systema-
tycznie buduje amerykañsk¹ wersjê sejmu nie-
mego, który musi siê zgadzaæ z narzucan¹ po-
lityk¹ neokonserwatystów-syjonistów.
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
PO PRZECZYT
W
e Francji ronie niechêæ wzglêdem Izra-
Nr 35(207)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
Doktorze, pozwól ¿yæ!
siê zredukowaæ bólu do znonego poziomu. Ale
tylko co dziesi¹ty pacjent otrzymuje dawki,
których wymaga jego organizm.
Emerycie, zrób miejsce
To, co wczeniej by³o w Holandii surowo kara-
ne, uchodzi obecnie za akt wyzwolenia i trudno
powiedzieæ, czym skoñczy siê ta ewolucja.
W ocenie Holenderskiego Zrzeszenia na rzecz
Dobrowolnego Koñca ¯ycia (NVVL), które re-
prezentuje ponad 100 tys. cz³onków, nawet ta
najbardziej na wiecie liberalna ustawa o eutana-
zji nie jest dostatecznie liberalna. Zrzeszenie do-
maga siê dobrowolnej mierci dla wolnych oby-
wateli. miertelnym panaceum jest pigu³ka
Driona - od nazwiska Hiuba Driona, by³ego wi-
ceprzewodnicz¹cego izby parlamentu, który roz-
propagowa³ swój pomys³ na pocz¹tku lat 90.
Drion chcia³ udostêpniæ mierteln¹ pigu³kê ka¿-
demu obywatelowi w wieku powy¿ej 75 lat. Nie
wystarcza to jednak zrzeszeniu NVVL, które do-
patruje siê w tym dyskryminacji osób m³odszych.
Rz¹d premiera Jana Petera Balkenende, który
nie chce szerzyæ permisywnej eutanazji, nie jest
skory, by dodatkowo serwowaæ narodowi samo-
bójcz¹ pigu³kê. Ogólna tendencja polega jed-
nak na wspieraniu
odpowiedzialnego spo³ecz-
nie odchodzenia z tego wiata
, jak powiedzia³
ironicznie Karsten Vilmar, by³y przewodnicz¹cy
Federalnej Izby Lekarskiej.
Holenderska umowa pokoleniowa (na
wiadczenia emerytów ³o¿y aktywna zawodowo
generacja) tak samo trzeszczy w szwach jak nie-
miecka. Tak¿e w Holandii na ostatni rok pobytu
na ziemskim padole przypada ok. 30 proc. ko-
sztów, które cz³owiek wydaje na ochronê zdro-
wia podczas ca³ego ¿ycia. Nadwerê¿one syste-
my spo³eczne mo¿na by ³atwo uzdrowiæ, gdyby
dostosowaæ przepisy o eutanazji do potrzeb so-
lidaryzmu spo³ecznego. Ale jest to idea bardziej
ni¿ abstrakcyjna.
Przeciwko eutanazji najg³oniej protestuj¹ wiel-
kie Kocio³y, przez co utrzymuje siê przes¹d, jako-
by opór wynika³ g³ównie z postawy reakcyjnych
klechów. Tymczasem swego czasu przeciw wpro-
wadzeniu aktywnej eutanazji g³osowali w drugiej
izbie holenderskiego parlamentu oprócz chade-
ków i ugrupowañ klerykalnych tak¿e socjalici.
I to bynajmniej nie z pobudek wiatopogl¹do-
wych, lecz z obawy, ¿e eutanazja - co po grecku
znaczy piêkna mieræ - mog³aby siê staæ ohyd-
nym przymusem. Wiêkszoæ przeciwników euta-
nazji nie kwestionuje pryncypialnie pomocy
w odejciu z tego wiata. Po prostu nie chc¹,
aby w przysz³oci d³ugoæ ludzkiego ¿ycia okre-
lali statystycy z towarzystw ubezpieczeniowych.
Erich Wiedemann
Der Spiegel, distr. by NYT Synd., 19.07.2004
cd. ze str. 1
Karel Gunning, lekarz z Rotterdamu, który opi-
sa³ tê historiê w fachowym pimie Der Internist,
nie uzna³ jej wcale za wyj¹tkow¹. By³ zaskoczo-
ny anegdotycznym, lekkim tonem, jakim jego
kolega opowiedzia³ o zdarzeniu.
-
Tak jakby by³o zupe³nie normalne zabijanie
pacjenta, aby zrobiæ przys³ugê rodzinie
. Normal-
ne to nie jest. Ale w Holandii zdarza siê czêciej
ni¿ przystoi cywilizowanemu spo³eczeñstwu.
Wed³ug analizy rz¹du holenderskiego, lekarze
pozbawiaj¹ pacjentów ¿ycia w 38 proc. przypad-
ków tak¿e dlatego, ¿e najbli¿si ju¿ nie mog¹ te-
go znieæ.
mieræ pod p³aszczykiem
Odwa¿ne zaanga¿owanie na rzecz prawa
nieuleczalnie chorych do godnej mierci przy-
nios³o Holendrom rozg³os na ca³ym wiecie -
i zarazem da³o po¿ywkê przekonaniu, ¿e ten
dzielny ma³y naród kupców i budowniczych
grobli raz jeszcze wskazuje s¹siadom drogê ku
bardziej liberalnemu wiatu. Niefrasobliwie po-
mija siê jednak fakt, ¿e Holendrzy pewnoæ, i¿
w razie potrzeby bêd¹ mogli umrzeæ w spoko-
ju i na w³asne ¿yczenie, op³acaj¹ ryzykiem, ¿e
lekarz mo¿e pozbawiæ ich ¿ycia, nie pytaj¹c
wcale o zgodê. Dlatego wielu nosi w portfelu
tzw. credo card z wyt³oczon¹ deklaracj¹ ¿ycia
lub po prostu kartkê z prob¹: Doktorze, nie
umiercaj mnie.
Jest to uzasadniony lêk. Wielu lekarzy w ogóle
ju¿ nie pyta, czy pacjent chce przenieæ siê w za-
wiaty za pomoc¹ zastrzyku lub medykamen-
tów. Pi¹te przykazanie polega w szpitalach dale-
ko id¹cej erozji. Ujawnia to anonimowa ankieta
lekarzy, opublikowana w czerwcu ub. roku w bry-
tyjskim czasopimie lekarskim Lancet.
Powiew zbrodni
Wolfgang Eisenmenger, dyrektor Instytutu Me-
dycyny S¹dowej na uniwersytecie w Mona-
chium, oraz Fuat Oduncu, specjalista w dziedzi-
nie etyki medycyny, który osobicie obserwowa³
darwinistyczne stosunki panuj¹ce w holender-
skich szpitalach, doszli we wspólnie napisanym
podsumowaniu ankiety do druzgocz¹cego wnio-
sku: pod p³aszczykiem eutanazji w Holandii do-
konuje siê sprzecznych z prawem zabójstw
i morderstw. Choæ praktyka holenderskiego
modelu eutanazji jest odstraszaj¹ca, ma on
w Radzie Europy wielu zwolenników.
Tymczasem brytyjski socjalistyczny deputo-
wany Kevin McNamara uwa¿a, ¿e legalizacji za-
bijania nie mo¿na pogodziæ z Europejsk¹ Kon-
wencj¹ Praw Cz³owieka. Podkrela, ¿e bierna
pomoc w odejciu jest generalnie dozwolona
w ca³ej Europie pod warunkiem, ¿e dokonuje siê
za zgod¹ pacjenta. Nie jest do tego potrzebna
ustawa o eutanazji.
Ten punkt widzenia podzielaj¹ w wiêkszoci
organizacje samorz¹du lekarskiego w Niem-
czech. Wiêkszoæ niemieckich lekarzy sprzeci-
wia siê aktywnej pomocy podczas zejcia z tego
wiata. G³ównie dlatego, ¿e nie da siê oceniæ ry-
zyka nadu¿yæ, ale tak¿e dlatego, ¿e nie sposób
przewidzieæ, co wy³oni siê z banalizacji myli
o zabijaniu i takiej praktyki.
Lekarze niechêtnie jednak wypowiadaj¹ siê na
te tematy. Byæ mo¿e z tego powodu, ¿e takie
dyskusje w Niemczech s¹ najtrudniejsze. Ale
tak¿e tutaj wobec starzenia siê spo³eczeñstwa
i malej¹cych rodków na cele spo³eczne zaczy-
na powoli, choæ nieub³aganie, wiaæ inny wiatr.
W wietle prawa pozbawienie ¿ycia przez lekarza
bez wyranie sformu³owanej proby pacjenta
jest równie¿ w Holandii morderstwem lub zabój-
stwem. Jednak w ostatnich dziesiêciu latach nie
wysuniêto takiego oskar¿enia wobec ¿adnego
lekarza.
Znacznie bardziej prawdopodobne jest nakry-
cie na gor¹cym uczynku gapowicza w amster-
damskim tramwaju, ni¿ lekarza nielegalnie ordy-
nuj¹cego choremu miertelny zastrzyk. Zreszt¹
nawet gdyby sprawa wysz³a na jaw, przy³apany
lekarz nie ma siê czego baæ.
G³ównym materia³em dowodowym w sprawie
jest bowiem ekspertyza, któr¹ pisze sam oskar-
¿ony. Tak¿e w Holandii zakazana jest sytuacja,
w której cz³onek rodziny zleca lekarzowi pozba-
wienie ¿ycia bogatego wujaszka, aby przej¹æ je-
go maj¹tek. Jeli jednak kto siê do tego posu-
nie, ryzykuje niewiele.
Po prostu dlatego, ¿e ustawodawca wycho-
dzi z b³êdnego za³o¿enia, i¿ medycy korzystaj¹
z licencji do zabijania wy³¹cznie zgodnie z liter¹
prawa.
Do tego dosz³y tysi¹ce pacjentów, którzy stra-
cili ¿ycie - wcale o to nie prosz¹c - w wyniku bier-
nej eutanazji, np. przez odstawienie ratuj¹cych
¿ycie leków. Dodaæ trzeba, ¿e wcale nie chodzi-
³o wy³¹cznie o przypadki beznadziejne. Byli
w tym gronie tak¿e pacjenci, których ¿ycie - we-
d³ug opinii lekarzy - mia³oby nisk¹ jakoæ po
ewentualnym przezwyciê¿eniu choroby.
W sumie, wed³ug raportu Remmelinka,
w prawie 20 tys. na 130 tys. przypadków mier-
ci zgon nie nast¹pi³ z przyczyn naturalnych, lecz
zosta³ spowodowany decyzjami medycznymi.
Nie dysponujemy nowszymi liczbami. Najpew-
niej jednak nie s¹ one ni¿sze, gdy¿ coraz mniej
lekarzy stosuj¹cych w Holandii eutanazjê prze-
strzega obowi¹zku rejestracji takich zgonów,
a pañstwo przesta³o ich kontrolowaæ.
Ostro¿noæ nad grobem
Pañstwo prawa ochoczo wycofa³o siê z po-
granicza sfery ¿ycia i mierci, gdy¿ w Holandii -
z wyj¹tkiem mniejszoci lekarzy - istnieje tylko
niewielki opór wobec eutanazji. Zw³aszcza ludzi
m³odych przeladuje myl, ¿e w koñcowym eta-
pie egzystencji mogliby byæ pod³¹czeni do bez-
dusznej aparatury, która pozbawi ich ludzkiej
godnoci i zredukuje do bezwolnej, pogr¹¿onej
w pi¹czce masy biologicznej.
Ludzie starzy s¹ ostro¿niejsi. Analizuj¹c ankie-
ty przeprowadzone wród pacjentów nowotwo-
rowych, którym mieræ czêsto zagl¹da ju¿
w oczy, Niemieckie Towarzystwo Medycyny Pa-
liatywnej w ogóle nie natrafi³o na zwolenników
eutanazji. Ludzie stoj¹cy nad grobem, którzy
znajduj¹ siê pod opiek¹ wykwalifikowanych spe-
cjalistów od terapii bólu, znacznie rzadziej doma-
gaj¹ siê prawa do decydowania o w³asnej mier-
ci. Wiedz¹ ju¿ przecie¿ dobrze o istnieniu alter-
natyw.
-
Wiêkszoæ ludzi w ostatniej fazie ¿ycia nie
pragnie szybkiej mierci; nie chc¹ cierpieæ, ale
nie chc¹ te¿ umieraæ
- mówi Fuat Oduncu. Jego
zdaniem, jest bardzo ma³o postaci choroby no-
wotworowej, w których dziêki lekom nie da³oby
Dozwolone od lat 16
Wymiar sprawiedliwoci z regu³y niewiele ma
do roboty w sprawach eutanazji. Sprawdzanie,
czy lekarz podczas pozbawiania ¿ycia naruszy³
ustawowo na³o¿ony na niego obowi¹zek opieki
nad pacjentem, nie nale¿y do kompetencji pro-
kuratora, lecz komisji lekarskiej. A nie zdarzy³o
siê jeszcze, aby lekarze postawili przed s¹dem
kolegê po fachu, poniewa¿ nie zgadzali siê z je-
go diagnoz¹.
Co najwy¿ej ten i ów bywa poci¹gany do od-
powiedzialnoci za bagatelne przewinienie. Tak
jak pewien amsterdamski lekarz rodzinny, który
w lutym 2001 r. musia³ zap³aciæ grzywnê piêciu
tysiêcy guldenów (czyli ok. 2.200 euro). I to nie
dlatego, ¿e odebra³ ¿ycie pacjentce za pomoc¹
koñskiej dawki fenobarbitalu, ale z tego powodu,
¿e w akcie zgonu napisa³ mieræ naturalna,
przez co uznano go winnym fa³szowania doku-
mentu.
Ustawa przyznaje tak¿e m³odocianym prawo
do pomocy w samobójstwie, z tym, ¿e w wypad-
ku m³odzie¿y poni¿ej 16. roku ¿ycia potrzebna
jest zgoda ich rodziców.
Chris Rutenfrans, kryminolog z Amsterdamu,
przytoczy³ podczas kongresu ekspertów z Erlan-
gen przypadek mê¿czyzny, który z powodów
rodzinnych prosi³ swego lekarza rodzinnego
o odebranie ¿ycia. Ten by³ gotów spe³niæ ¿ycze-
nie, choæ wiedzia³, ¿e ¿ona chorego, nie maj¹c
zamiaru go pielêgnowaæ, postawi³a go przed wy-
borem: albo pójdzie do domu opieki, albo znik-
nie z tego wiata.
¯ycie niskiej jakoci
Zdziczenie w kwestiach etyki zaczê³o siê ju¿
na pocz¹tku lat 90. Wed³ug raportu Remmelin-
ka (od nazwiska profesora Jana Remmelinka,
prokuratora generalnego w S¹dzie Najwy¿-
szym w Hadze), w 1990 r. tylko mniejszoæ sto-
suj¹cych eutanazjê lekarzy wype³nia³a akty
zgonu zgodnie z prawd¹. W analizowanym ro-
ku wobec 3.300 ludzi zastosowano w Holandii
aktywn¹ eutanazjê, czyli zaaplikowano im za-
strzyki lub miertelne dawki leków. W 1/3 przy-
padków odby³o siê to bez zgody i wiedzy
cz³onków rodziny.
Kodeks eu-
tanazji w ho-
lenderskim
prawie karnym zobowi¹zuje lekarza do konsul-
tacji przynajmniej z jednym koleg¹ po fachu do
przedstawienia pacjentom innych mo¿liwoci
rozwi¹zañ ich problemu oraz do pozostawienia
im czasu do namys³u nad zamiarem rozstania
siê ze wiatem. Lekarzom wolno zabijaæ dopie-
ro wtedy, gdy nie ma praktycznie ¿adnej alterna-
tywy dla eutanazji. Regu³y te s¹ jednak po-
wszechnie i bezkarnie ³amane.
Wed³ug ustawy z 2002 r., wszystkie zg³oszo-
ne przypadki eutanazji musz¹ byæ sprawdzane
przez piêæ regionalnych komisji, w których
sk³ad wchodzi lekarz, prawnik i etyk. Komisje
te spe³niaj¹ jednak g³ównie funkcjê listka figo-
LICENCJA NA ZABIJANIE
wego. W ostatnich
dwóch latach nie
zbulwersowa³a ich
ani jedna eutanazja. Nie dziwi to zreszt¹, skoro
na rozpatrzenie jednego przypadku maj¹ re-
dnio cztery minuty.
Najmniej danych pochodzi od lekarzy, którzy
eutanazuj¹ - jak mówi siê w medycznym ¿ar-
gonie - po trzy lub wiêcej przypadków rocznie.
Sporód nich zaledwie 18 proc. konsultuje siê
z koleg¹ po fachu, czego wymaga ustawa.
Nasuwa siê podejrzenie, ¿e w praktykach le-
karzy, którzy ca³kowicie odrzucaj¹ konsultacjê
z kolegami, liczba nielegalnych eutanazji jest
szczególnie wysoka. Obraz by³by wiêc jeszcze
bardziej ponury, gdyby statystyka ujmowa³a do-
konywane przez nich zabiegi.
Na podstawie Der Spiegelz
Izrael morduje pokój
cz¹tku intifady. Obaj uniknêli wczeniejszych zamachów,
lecz obaj tak¿e zginêli póniej w wyniku ataku z powietrza.
Zamachy ci¹ga³y krytykê pañstw arabskich i europej-
skich, jednak Stany Zjednoczone za ka¿dym razem jedy-
nie wzywa³y do powci¹gliwoci i spokoju.
Hamas ostrzega³, ¿e próba zamachu na szejka Yassina
we wrzeniu 2003 r. otworzy bramy piekie³.
Jednak premier Ariel Sharon mimo to utrzymywa³, ¿e li-
derzy Hamasu pozostaj¹ na celowniku.
Oko za oko
Ataki wymierzone przeciwko liderom Hamasu i Islam-
skiego D¿ihadu niemal zawsze daj¹ pocz¹tek spirali prze-
mocy.
Hamas obiecywa³ pomciæ mieræ szejka Yassina.
Teraz, po zamordowaniu Abdela al-Rantisiego, obiecuje
to samo, wzniecaj¹c ponowne obawy zwi¹zane z dalszymi
zamachami.
cd. ze str. 1
Nastawienie Izraela spotka³o siê z krytyk¹ miêdzynaro-
dow¹, w tym ze strony Unii Europejskiej i pañstw arab-
skich. Stany Zjednoczone okreli³y izraelsk¹ politykê jako
nie pomocn¹, ale nie wyda³y stanowczego potêpienia.
Legalne praktyki
Izrael twierdzi, ¿e taktyki przezeñ stosowane s¹ legalne,
gdy¿ ci, którzy gin¹ z r¹k si³ bezpieczeñstwa, s¹ bezpore-
dnio zaanga¿owani w planowanie i przeprowadzanie ata-
ków przeciwko obywatelom Izraela.
Szejk Yassin oraz Abdel Al-Rantisi nale¿¹ do najbardziej
znacz¹cych postaci, zamordowanych przez Izrael od po-
BBC
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl