nr37-04, Tylko Polska - gazeta, 2004

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Jak zniszczyæ cz³owieka
diach próbê po-
wi¹zania ks.
pra³ata Henryka Jankow-
skiego z molestowaniem
seksualnym nieletnich.
Pocz¹tkowo prasa pisa³a
o znanym kap³anie
gdañskim ks. Henryku
J., niemia³o pokazuj¹c
niewyran¹ sylwetkê lub
zamglony wizerunek.
Z ka¿dym dniem jednak
poczynano sobie coraz
mielej. Podejrzanego
wymieniono z imienia
i nazwiska, pokazano je-
go zdjêcia, cytowano do-
mniemane zarzuty.
Nie trzeba chyba doda-
waæ, ¿e najwiêkszy po¿y-
tek te rewelacje
przynios³y zawsze poluj¹-
cym na sensacjê bulwa-
rówkom typu Super
Express czy springerowski Fakt. Trwa przecie¿
tzw. sezon ogórkowy, a has³a pedofilia i mole-
stowanie zawsze wzbudzaj¹ ciekawoæ czytelni-
cz¹. Chêtnie te¿ nag³oni³y temat pisma ideolo-
gicznie przeciwne pra³atowi Jankowskiemu, które
od dawna szukaj¹ na niego haka, jak np. laicko-
liberalna Gazeta Wyborcza czy postkomuni-
styczna Trybuna. Ale presja si³ rynkowych (kon-
kurencja, nak³ady, zyski) tak¿e zmusi³a inne me-
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Nr 37(209)/2004 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
9.09. - 15.09.2004
tygodnik
ROK VII
wiadectwo prawdy
o ¿yciu zmar³ych p³k. Ryszarda Kukliñskiego i Jacka Kuronia
Polacy ogl¹daj¹cy transmi-
sjê telewizyjn¹ z pogrzebów
p³k. Ryszarda Kukliñskiego
i Jacka Kuronia w Alei Zas³u¿o-
nych na Wojskowych Pow¹z-
kach w Warszawie byli wiad-
kami po¿egnania postaci ra¿¹-
co ró¿ni¹cych siê dzia³alno-
ci¹ w czasach totalitarnego
PRL-u, widoczn¹ równie¿
odmiennoci¹ ról w tzw. prze-
³omie 1989 r.
mieræ Kukliñskiego i Kuro-
nia, osób o tak ra¿¹co ró¿nych
postawach wobec Polski oraz
w pojmowaniu wartoci naro-
du i Ojczyzny, wymaga³a od najwy¿szych
w³adz pañstwa wzniesienia siê ponad podzia-
³y polityczne, ideologiczne i partyjne. Okaza-
³o siê to dla rz¹dz¹cych Polsk¹ elit PZPR-
owsko-SB-ckich nie do przyjêcia. Podobnie
jak dla ich prezydenta A. Kwaniewskiego.
Prezydent Kwaniewski tak jak i jego otocze-
nie, zw³aszcza generalskie, z wrogoci¹ do nie-
podleg³oci pañstwa polskiego, dla w³asnych in-
teresów nie jest w stanie zaprzestaæ okazywania
patriotom polskim, do których nale¿a³ p³k Ku-
kliñski, uprzedzeñ, nawet po mierci, jeli ich
dzia³ania d¹¿y³y do odzyskania narodowej nie-
zale¿noci. Niew¹tpliwie takim przyk³adem jest
p³k Kukliñski, któremu nie wybaczono przeka-
zywania Amerykanom dla ratowania Polski taje-
mnic wojskowych Sowietów i Uk³adu Warszaw-
skiego oraz sowiecko-jaruzelskich planów wpro-
wadzenia stanu wojennego dla udaremnienia
d¹¿eñ wolnociowych Polaków zjednoczonych
w Solidarnoci.
Obecnie nie mo¿na wykluczyæ podwójnej
s³u¿by zwolenników Jaruzelskiego, a wiêc na
rzecz Rosji i NATO. Wskazuj¹ na to rz¹dz¹cy
Polsk¹ postkomunici i 38 genera³ów sprzeci-
wem uznania zas³ug p³k. R. Kukliñskiego
w uwolnieniu pañstwa polskiego spod sowiec-
kiego nadzoru i wyzysku. Dla nich pu³kownik by³
zdrajc¹, bo z³ama³ PRL-owsk¹ przysiêgê wojsko-
w¹, nakazuj¹c¹ m.in. wiernoæ przyjani Zwi¹z-
kowi Sowieckiemu.
Kuroniowi natomiast zawsze by³a obca patrio-
tyczna postawa Polaków, a wiêc i Kukliñskiego,
bo zdradza³a Kreml i PRL. Pogrzeb Kuronia
dr Leszek Wichrowski i Ryszard Kukliñski
dia do zajêcia siê tematem. Powsta³ t¹ drog¹ sa-
mozasilaj¹cy siê mechanizm: jedna gazeta po-
wo³uje siê na drug¹, telewizja na radio, a jedno-
czenie ka¿de medium usi³uje konkurencjê prze-
cign¹æ, przeprowadzaj¹c w³asne ledztwo re-
porterskie i docieraj¹c do nowych informatorów.
Teoretycznie mog³oby to przybli¿yæ prawdê, ale
czêsto wywo³uje jedynie wielkie zamieszanie,
które mo¿e niewinnych g³êboko skrzywdziæ.
cd. na str. 7
z niezas³u¿on¹ asyst¹ i honorami wojskowymi,
przys³uguj¹cymi osobom za wybitne zas³ugi
oraz z³o¿on¹ ofiarê ¿ycia narodowi i pañstwu
polskiemu czy za ¿o³nierskie bohaterstwo
w obronie Ojczyzny, nie móg³ byæ wiêc pozy-
tywnie przyjêty przez ¿yj¹ce ofiary i pamiêæ o po-
mordowanych przez komunistów.
St¹d pytanie: Jakimi czynami J. Kuroñ zas³u¿y³
siê Rzeczpospolitej? Jakie istniej¹ dowody tych nie-
kwestionowanych zas³ug? Brak wiarygodnej odpo-
wiedzi na te pytania budzi w¹tpliwoci, nierzadko
i sprzeciw. Podobnie jak antypolska dzia³alnoæ
Kwaniewskiego, Michnika, Millera i innych spod
znaku PPR-PZPR i s³u¿b bezpieczeñstwa PRL,
z którymi Zmar³y Kuroñ by³ zwi¹zany i bardzo wie-
le dla nich znaczy³ do dnia Jego mierci.
Manifestowania urazów i potêpienia Kukliñskie-
go w obronie gen. Jaruzelskiego i jego poprzedni-
ków rz¹dz¹cych PRL-em - zdrajców Polski, dowo-
dzi odmowa udzia³u w uroczystociach pogrzebo-
wych pu³kownika prezydenta A. Kwaniewskiego,
marsza³ków: Sejmu - J. Oleksego, Senatu - L. Pa-
stusiaka oraz ich premiera M. Belki i szefa MON
w jego rz¹dzie - J. Szmajdziñskiego. Potwierdzili
oni tak¿e niezmienn¹ wrogoæ do opozycji nie-
podleg³ociowej m.in. odrzuceniem jej wniosków
o mianowanie Zmar³ego do stopnia genera³a bry-
gady i przyznanie najwy¿szego odznaczenia RP,
uzasadnionych zas³ug¹ w ocaleniu Polski, Europy
i wiata przed zag³ad¹ nuklearn¹ w nastêpstwie
gro¿¹cej konfrontacji zbrojnej Zwi¹zku Sowieckie-
go z NATO i USA. Podkrelaj¹c, ¿e p³k Kukliñski
okaza³ siê niekwestionowanym patriot¹ i wzorem
bohatera narodu polskiego.
Wakacje w Judenlandzie
P
rze³om wiosny i lata 2004 r. spêdzi³em
w Europie - tam, gdzie kiedy by³a Polska.
Nie chcê udawaæ, ¿e siê dziwi³em, bo to,
co zasta³em po wejciu Polski do euroko³chozu,
by³o dawno do przewidzenia. Od 1994 roku po-
kazywa³em filmy dokumentalne na temat ¿ydow-
skiej okupacji Europy, jak uzbrojona milicja ¿y-
dowska terroryzuje Polaków, a potomkowie przy-
s³anych przez Stalina ¯ydów zasiadaj¹ w najwy¿-
szych urzêdach pañstwowych i udaj¹ Polaków.
Zacznê od telewizji, która niczym nie odbiega
od amerykañskiej goebbelsówki o m¹drych ¯y-
dach, inteligentnych Murzynach i zboczonych
bia³ych Europejczykach. Niemal ca³kowicie prze-
pad³ z ekranu typ bia³ego Europejczyka. Obecnie
gwiazdor, wzorem azjatyckich pasterzy, ma
niad¹ cerê i ciemne krêcone w³osy, to jest lanso-
wany obecnie wzór do naladowania, o blondyn-
kach opowiada siê kawa³y, a niebieskie oczy ma-
j¹ tylko psychole i faszyci.
cd. na str. 16
Zapiski o niepokonanym Narodzie
S¹ na wiecie si³y pragn¹ce rozlewu krwi, bo z tego czerpi¹ moc destrukcji. Nowy porz¹dek,
zaznaczaj¹cy siê zniewalaniem narodów, mierzy siê dzi milionami krzy¿y, ale zawsze znajdu-
j¹ siê tacy, co rozumiej¹ potrzebê czynnego uczestnictwa w obronie wiary przodków i swego
domu. Wprawdzie Mêdrcy Syjonu nie ustaj¹ w propagowaniu koczowniczego stylu ¿ycia, ale
z dziwnym jak na tak¹ agitkê zapa³em lokuj¹ siê w zdobyczach najpiêkniejszej architektury,
otaczaj¹c siê dzie³ami sztuki powsta³ej na bazie chrzecijañstwa i przejmuj¹c jego zwyczaje,
nie rezygnuj¹c ze swych azjatyckich tradycji. A one prowadz¹ do nieustannych zamieszek, re-
wolucji i wojen. Polska Ziemia niejednokrotnie dawa³a odpór najedcom, stanowi¹c zaporê
nawa³om Z³a.
cd. na str. 3
Enigma terroru
Enigma terroru. Powi¹zania z Izraelem i 11
wrzenia 2001 (The Terror Enigma: Israel and
the September 11, Connection) to tytu³ nowej
ksi¹¿ki Justina Raimondo, który zebra³ i prze-
analizowa³ dane, maj¹ce odpowiedzieæ nie tyl-
ko na pytanie Qui bono?, czyli: kto odniós³
najwiêksz¹ korzyæ z tragedii zniszczenia
World Trade Center w Nowym Jorku, ale
równie¿ co ustali³a policja i dziennikarze
amerykañscy w tej sprawie. Wiadomo,
¿e by³y w Ameryce wypowiedzi czo³o-
wych syjonistów, ¿e nigdy nie czuli siê
tak pewnie i bezpiecznie w USA jak po
katastrofie WTC w Nowym Jorku.
W prasie amerykañskiej og³oszo-
no du¿o szczegó³ów na temat
dzia³alnoci s³u¿b specjalnych Izrae-
la, którego sytuacja kolosalnie
zmieni³a siê na korzyæ w wyniku
wydarzeñ 11 wrzenia 2001 r., jak
to potwierdzaj¹ przywódcy syjo-
nistyczni. W Enigmie terroru
przytoczono dowody na to, ¿e
agenci Izraela znali na bie¿¹-
co przygotowania i plany
ataku na WTC. Jeli tak
by³o, to dlaczego Izrael-
czycy nie poinformowali
Amerykanów o zbli¿aj¹-
cym siê najwiêk-
szym terro-
rystycznym
zamachu
w histo-
rii USA?
Do najwa¿niejszych w skali wiata na-
le¿¹ trzy bitwy: pod Grunwaldem - ³a-
mi¹ca ekspansjê germañsk¹ na s³o-
wiañszczyznê, pod Wiedniem - niszcz¹-
ca antychrzecijañsk¹ potêgê tureck¹,
pod Warszaw¹ - zatrzymuj¹ca eksport
rewolucji bolszewickiej na zachód Euro-
py. Ambasador brytyjski w Berlinie, Ed-
gar Vincent wicehrabia dÂbernon, bê-
d¹c naocznym obserwatorem bitwy na
przedpolach Warszawy, okreli³ j¹ jako
osiemnast¹ decyduj¹c¹ bitwê o losach
wiata nie mniej decyduj¹c¹ od Se-
danu i Marny przez swoje znaczenie dla
kultury, wiedzy, religii i politycznego roz-
woju ludzkoci. Bolszewizm, czyli ko-
munizm ogarn¹³by ca³¹ Europê ju¿
w 1920 roku, gdyby Polacy i ich znako-
mici genera³owie nie zastosowali swego
kunsztu wojennego.
cd. na
str. 7
cd. na str. 4
W
a³kuje siê w me-
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 37(209)
Niemcy pozywaj¹ Czechy
Niemiecka organizacja reprezentuj¹ca Niem-
ców sudeckich z³o¿y³a w Trybunale Europejskim
w Strasburgu pierwszy zbiorowy pozew przeciw-
ko pañstwu czeskiemu o zwrot mienia pozosta-
wionego po II wojnie wiatowej - poinformowa³a
niemiecka gazeta Die Welt. Grupa wzorowana
jest na Pruskim Towarzystwie Powierniczym,
które stawia sobie za cel zmuszenie Polski do
wyp³acenia Niemcom odszkodowañ. Sprawa ma
równie¿ du¿e znaczenie dla naszego kraju.
W artykule zatytu³owanym Dekrety Benesza nie s¹
martwe niemiecka gazeta Die Welt poinformowa³a
o pierwszym zbiorowym pozwie przeciwko pañstwu
czeskiemu o zwrot mienia pozostawionego przez
Niemców sudeckich w Czechach. Pozew zosta³ z³o¿o-
ny przez grupê reprezentuj¹c¹ ich do Trybuna³u Euro-
pejskiego w Strasburgu. Zosta³a ona za³o¿ona 2 lata te-
mu, w celu skoordynowania dzia³añ prawnych i admi-
nistracyjnych ziomkostw przez by³ego bankowca z Ko-
enigstein (pod Frankfurtem nad Menem), dzisiaj ju¿
70-letniego Ericha Hoegna. Nazwano j¹ Inicjatyw¹
Niemców Sudeckich (Sudetendeutsche Initiative). Jej
zadaniem jest wspieranie tzw. wypêdzonych z Czech
w staraniach o odbieranie maj¹tku pozostawionego
w tym kraju po II wojnie wiatowej. Hoegn jest przesie-
dlonym Niemcem z dawnych zachodnich terenów
Czechos³owacji, który równie¿ domaga siê zwrotu ma-
j¹tku. Sudetendeutsche Initiative (SI) pozwa³o pañ-
stwo czeskie tak¿e za to, ¿e na podstawie dekre-
tów Benesza wysiedli³o Niemców z terenów za-
chodniej Czechos³owacji.
Niemiecka grupa w swoim dzia³aniu jest bardzo
podobna do Pruskiego Towarzystwa Powiernicze-
go (PTP), które wspiera Niemców, którzy domaga-
j¹ siê zwrotu maj¹tku pozostawionego w Polsce.
Ró¿nica polega tylko na tym, ¿e Sudetendeutsche
Initiative reprezentuje nieco inn¹ grupê i nastawio-
na jest na procesowanie siê z Czechami.
Jak twierdzi Die Welt, sêdziowie TE w Stras-
burgu przyjêli od SI 79 pozwów. Wed³ug niemiec-
kiej gazety, od wejcia Czech do Unii Europej-
skiej znacznie wzros³a liczba osób, które zg³asza-
j¹ siê do SI o wsparcie swoich roszczeñ. Jego
za³o¿yciel E. Hoegn twierdzi, ¿e roszczenia doty-
cz¹ m.in. zwrotu gruntów ornych i gospodarstw,
fabryk i kamienic, sanatoriów, a nawet zamków.
W Trybunale w Strasburgu Niemców sudeckich
reprezentuje austriacki adwokat Thomas Gertner,
który wczeniej prowadzi³ wygrany proces - rów-
nie¿ w Trybunale Europejskim - o zwrot mienia dla
by³ych obywateli NRD. Zdaniem austriackiego ad-
wokata, sprawa potrwa co najmniej 2-3 lata.
Sprawa pozwu Niemców sudeckich przeciwko
pañstwu czeskiemu ma ogromne znaczenie rów-
nie¿ dla naszego kraju, poniewa¿ ju¿ od d³u¿sze-
go czasu ich ziomkowie wysiedleni z terenów za-
chodniej Polski odgra¿aj¹ siê, i¿ bêd¹ dochodzi-
li swoich praw do pozostawionego u nas maj¹tku,
g³ównie poprzez bliniacz¹ do SI organizacjê PTP.
W Niemczech - nie wiadomo dlaczego - wzros³y
nadzieje na spe³nienie roszczeñ tzw. wypêdzo-
nych wobec Polski po og³oszeniu wyroku przez
Trybuna³ Europejski, w którym nakaza³ on pañ-
stwu polskiemu wyp³aciæ odszkodowania wysie-
dlonym z by³ych naszych Kresów Zabu¿anom.
Nasz Dziennik
Przedsiêbiorstwo holokaust
atakuje
Simon Wiesenthal by³ z zawodu architektem,
pochodzi³ ze Lwowa. W czasie wojny przez
cztery lata wiêziony by³ przez Niemców we Lwo-
wie i P³aszowie, potem w obozach koncentra-
cyjnych: Gross-Rosen, Buchenwald, Mauthau-
sen. Po wojnie, we wspó³pracy z armi¹ amery-
kañsk¹, ciga³ zbrodniarzy niemieckich, którzy
w czasie wojny mordowali ¯ydów - g³ównie z te-
renu Austrii, gdzie Wiesenthal w roku 1947 za-
³o¿y³ ¯ydowskie Centrum Dokumentacji Histo-
rycznej okresu holokaustu w Linzu (potem
w Wiedniu). Z czasem Centrum Wiesenthala,
dziêki ogromnemu amerykañskiemu wsparciu
finansowemu, objê³o swoj¹ dzia³alnoci¹ ca³y
wiat. W roku 1977 powsta³o w Los Angeles
Centrum Studiów nad Holokaustem Yeshiwa
University, nazwane imieniem Wiesenthala.
Dzia³alnoæ Wiesenthala i jego nastêpców po-
cz¹tkowo spotka³a siê z poparciem niemal ca³ego
wiata, który przyj¹³ zasadê nieprzedawniania zbro-
dni wojennych i zbrodni ludobójstwa. Niestety,
w praktyce tylko w odniesieniu do zbrodni pope³nio-
nych przez Niemców, a nie zbrodni komunistycz-
nych - zarówno zbrodni wojennych, takich jak Katyñ,
jak i zbrodni pope³nionych w pierwszych latach po-
wojennych przez funkcjonariuszy pañstwa sowiec-
kiego i pañstw Sowietom podporz¹dkowanych.
Dzia³alnoæ Wiesenthala doprowadzi³a do po-
stawienia przed s¹dem i ukarania wielu niemiec-
kich zbrodniarzy wojennych. Skutecznoci mo-
gliby siê uczyæ od Wiesenthala prokuratorzy
z IPN, którzy zajmuj¹ siê czêsto trzeciorzêdnymi
sprawami, a Salomon Morel, Helena Woliñska,
Stefan Szechter-Michnik i inni zbrodniarze z UB
szydz¹ z polskiego wymiaru sprawiedliwoci, in-
kasuj¹c co miesi¹c wysokie renty, ufundowane
im za pracê i zas³ugi przez III Rzeczpospolit¹.
Z czasem metody Wiesenthala zaczê³y budziæ
coraz wiêcej protestów. Z jednej strony w ciganiu
niemieckich zbrodniarzy czêsto ³ama³ prawo i nie
przestrzega³ procedur miêdzynarodowych (nawet
z przypadkami porywania przez ¿ydowskie si³y spe-
cjalne obywateli obcych pañstw na ich terytorium),
z drugiej za rodzi³a siê szczególna ideologia uzna-
j¹ca cierpienia ¯ydów w czasie wojny za wyj¹tko-
we, bez precedensu w dziejach wiata. Stad wziê-
³o siê te¿ wymylone przez ¿ydowskiego pisarza
Elie Wiesela okrelenie holocaust - od greckiego
s³owa oznaczaj¹cego ofiarê ca³opaln¹. Cierpienia
innych narodów uznano za mniej wa¿ne.
Z tej ideologii wyrós³ z kolei system pretensji i ro-
szczeñ finansowych wobec ró¿nych pañstw wiata,
objaniony m.in. w znakomitej ksi¹¿ce amerykañ-
skiego naukowca i pisarza pochodzenia ¿ydow-
skiego - Normana Finkelsteina. Ksi¹¿ka Przedsiê-
biorstwo holokaust (The Holocaust Industry) zo-
sta³a wydana w Londynie w roku 2000 i - mimo ró¿-
nych szykan rodowisk ¿ydowskich wobec autora,
zw³aszcza w USA - sta³a siê wiatowym bestselle-
rem. W Polsce, wydana ju¿ rok póniej, zosta³a zde-
precjonowana przez przewa¿aj¹ce na polskim ryn-
ku prasowym, telewizyjnym i radiowym media filo-
semickie. Ksi¹¿ka ¯yda, dziecka wiêniów obozów
koncentracyjnych, zosta³a uznana przez ideologów
holokaustu za antysemick¹! Z tego powodu jest
zupe³nie nieznana nawet w krêgach wykszta³conej
inteligencji humanistycznej. A szkoda, bo jest zna-
komita, doskonale udokumentowana, a przede
wszystkim uczciwa wobec Polaków. Pokazuje
nadu¿ycia zwi¹zane ze swoist¹ promocj¹ holo-
kaustu, która siê odbywa nie po to, by zachowaæ
pamiêæ o niemieckich ofiarach, lecz by zrobiæ na
tym interes! Autor podkrela, ¿e wy³udzone od ró¿-
nych rz¹dów odszkodowania przeznaczone s¹
nie dla ¿yj¹cych ofiar niemieckiej akcji ekstermina-
cji ¯ydów, lecz dla enigmatycznie pojmowanego
narodu ¿ydowskiego, czyli uczestnicz¹cych
w procederze organizacji ¿ydowskich i tych, którzy
siê wokó³ tego interesu krêc¹, na przyk³ad wysoko
op³acanych adwokatów czy pisarzy - zmylaj¹cych
w razie potrzeby niestworzone historie. Przyk³adem
jest twórca antypolskich bredni, k³amca Jerzy Ko-
siñski - uratowany z zag³ady przez Polaków - lub
oszust Benjamin Wi³komirski, który przez wiele lat
po wojnie zmyla³ i g³osi³ publicznie, ¿e by³ wiê-
niem obozu koncentracyjnego, gdy tymczasem
spêdzi³ bezpiecznie wojnê w Szwajcarii! Norman
Finkelstein, cz³owiek przenikliwy i bardzo uczciwy,
pozna³ mechanizm przedsiêbiorstwa holokaust
miêdzy innymi na przyk³adzie swoich rodziców -
Maryli Husyt, która prze¿y³a warszawskie getto
i Majdanek, oraz Zachariasza Finkelsteina, który
prze¿y³ getto i Auschwitz. Matka otrzyma³a za swe
cierpienia odszkodowanie od ¿ydowskiej Komisji
Roszczeniowej, dysponuj¹cej ogromnymi kwotami
niemieckimi, w wysokoci równej wynagrodzeniu
za godzinê pracy adwokata pracuj¹cego dla Komi-
sji! Chodzi wiêc o wielki interes w imiê ofiar, a nie
dla ofiar Rzeczywiste ¿ydowskie ofiary - pisze
Finkelstein - jeli cokolwiek zyska³y, to albo pore-
dnio, albo przypadkiem. Finkelstein odczuwaj¹cy
silny emocjonalny zwi¹zek z Polsk¹ ostrzega Pola-
ków: Atak na Szwajcariê i Niemcy to tylko prelu-
dium do wielkiego fina³u: potrz¹niêcia Europ¹
Wschodni¹. Wraz z rozpadem bloku sowieckiego
otworzy³y siê bowiem w tym by³ym centrum euro-
pejskiego ¿ydostwa kusz¹ce perspektywy. Pod
wiêtoszkowatym p³aszczykiem troski o »znajduj¹-
ce siê w potrzebie ofiary holokaustu«, »przedsiê-
biorstwo holokaust« d¹¿y do wy³udzenia miliardów
dolarów od i tak zubo¿a³ych pañstw tego regionu.
Zuchwa³e i bezwzglêdne w swym postêpowaniu,
sta³o siê te¿ g³ównym pod¿egaczem antysemity-
zmu w Europie.
Tê zuchwa³oæ poznalimy przy okazji akcji
specjalnej Jedwabne. Tu przecie¿ nie chodzi³o
o prawdê historyczn¹ ani ¿adne historyczne od-
krycie. Chodzi³o raczej o rozpalenie ognia pod
kot³em! Przecie¿ po wojnie winni wspó³udzia³u
w tej zbrodni niemieckiej zostali postawieni przed
s¹dem, a g³ównego oskar¿onego, ¿andarma-fol-
ksdojcza, skazano na mieræ i wyrok wykonano.
Czuwa³o nad tym ¿ydowskie UB. Wiêc sk¹d Je-
dwabne po latach? Prezentuj¹c Jedwabne we-
d³ug formu³y »przedsiêbiorstwa holokaust«, czyli
jako absolutnie wyj¹tkowe wydarzenie, w którym
goje morduj¹ ¯ydów z jakich niewyt³umaczal-
nych powodów, Gross wyklucza mo¿liwoæ po-
wa¿nego przeanalizowania tego wydarzenia - pi-
sze Norman Finkelstein.
Mam wra¿enie, ¿e zamiast uczyæ o holokau-
cie, handluje siê nim - powiedzia³ rabin Arnold
Wolf z Uniwersytetu Yale - jeden z tych ¯ydów,
których staæ na przeciwstawienie siê procederowi
wy³udzania odszkodowañ z pobudek moralnych.
Wygl¹da na to, ¿e jestemy w przededniu jakie-
go nowego Jedwabnego. Oto Centrum Wie-
senthala og³osi³o, ¿e zap³aci 10 tysiêcy euro za
ka¿dy donos z Polski dotycz¹cy ludzi kolaboruj¹-
cych z Niemcami w mordowaniu ¯ydów, jeli ten
donos doprowadzi do skazania winnego. Centrum
uruchomi³o specjaln¹ infoliniê w Polsce zbieraj¹c¹
informacje o Polakach kolaboruj¹cych z Niem-
cami! A kto uruchomi infoliniê zbieraj¹c¹ informa-
cje o ¯ydach pracuj¹cych w UB i morduj¹cych
polsk¹ m³odzie¿ i inteligencjê po wojnie!? Polska,
tak jak ostrzega³ i zapowiada³ Norman Finkelstein,
staje siê terenem ¿ydowskich akcji specjalnych,
które s¹ wielk¹ wobec nas prowokacj¹, a ich ce-
lem nie jest walka z antysemityzmem, lecz wia-
dome wywo³ywanie go dla celów politycznych!
Mamy ju¿ marsze ¿ywych, organizowane przez
izraelskie ministerstwo edukacji, z udzia³em m³o-
dzie¿y izraelskiej, która jest starannie izolowana
od m³odzie¿y polskiej! Na naszej ziemi obce pañ-
stwo organizuje antypolsk¹ edukacjê, na której
treæ Polacy nie maj¹ ¿adnego wp³ywu! Teraz bê-
dziemy mieli liniê specjaln¹, która po 60 latach
od zbrodni niemieckich pope³nionych na ¯ydach
ma udowodniæ, ¿e Polacy s¹ tak samo winni i tak
jak Niemcy powinni zap³aciæ ci¹gle jeszcze niena-
syconemu przedsiêbiorstwu holokaust. To
przedsiêbiorstwo najpierw oczywicie zainwestu-
je w donosicieli, ale przecie¿ na tym polega bi-
znes. Nie ma zysku bez inwestycji!
Na kogo licz¹ ¿ydowscy biznesmeni? Przede
wszystkim na IPN! Szef jerozolimskiego biura
Centrum Wiesenthala Efraim Zuroff nawet siê nie
pofatygowa³, ¿eby zawiadomiæ o tym IPN. Po pro-
stu og³osi³, ¿e oni (prof. Kieres i prof. Kulesza -
przyp. Sz.S.) wnios¹ akt oskar¿enia! Prof. Witold
Kulesza, szef pionu prokuratorskiego IPN, by³ bar-
dzo zak³opotany tymi rewelacjami i odpowiedzia³
dyplomatycznie, ¿e Instytut wysoko sobie ceni
wspó³pracê z Centrum Wiesenthala, ale wspó³pra-
ca ta nie obejmuje dzia³alnoci infolinii. Czy mo¿-
na siê dziwiæ, ¿e Zuroff potraktowa³ szefów IPN
jak ch³opców na posy³ki? Po akcji Jedwabne -
w któr¹ IPN zaanga¿owa³ wszystkie swoje si³y, od-
k³adaj¹c na rok wiele bardzo dla nas wa¿nych,
bolesnych spraw z czasów komunistycznych - dzi-
wiæ siê nie nale¿y. Zuroff wie, co mówi.
Miejmy oczy szeroko otwarte. Oto bowiem zaczy-
na siê akcja, o której Norman Finkelstein tak pisze:
»Przedsiêbiorstwo holokaust« wysuwa roszczenia
wobec setek tysiêcy parceli w Polsce, których war-
toæ szacuje siê na kilkadziesi¹t miliardów dolarów.
Co wiêcej, nawet spe³nienie tych astronomicznych
¿¹dañ i tak nigdy nie przynios³oby prawdziwego po-
jednania. »Przedsiêbiorstwo holokaust« nie repre-
zentuje bowiem ani tych, »którzy zostali zamordowa-
ni«, ani ocala³ych ¯ydów, ani ich spadkobierców. Jest
to najzwyklejsze wy³udzanie zakamuflowane pod
sztandarem ¿ydowskiego cierpienia.
Szczepan Surdy
Nasz Dziennik, 24.06.2004
Apel o bojkot
Hierarchowie Kocio³a luterañskiego
w Szwecji zaapelowali o bojkotowanie izrael-
skich produktów pochodz¹cych z palestyñ-
skich terytoriów okupowanych przez Izrael.
Wezwanie przywódców Kocio³a jest ju¿ dru-
gim tego rodzaju wyst¹pieniem w ramach kam-
panii O sprawiedliwy pokój na Bliskim Wscho-
dzie. Zaprzestañcie okupacji Palestyny.
Konflikt izraelsko-palestyñski poch³ania ofiary -
pisz¹ na lamach dziennika Dagens Nyheter ar-
cybiskup K.G. Hammar, g³owa Kocio³a ewange-
licko-luterañskiego Szwecji, a tak¿e przewodni-
cz¹cy Kocio³a misyjnego, szef chrzecijañskiej
organizacji pomocy Diakonia oraz sekretarz gene-
ralny Chrzecijañskiego Ruchu na rzecz Pokoju.
Od wrzenia 2000 r. zginê³o ponad 2700 Pale-
styñczyków i 900 Izraelczyków. Najlepszym spo-
sobem pokojowego rozwi¹zania konfliktu by³oby
przerwanie okupacji Strefy Gazy i Zachodniego
Brzegu Jordanu przez Izrael oraz rezygnacja Pa-
lestyñczyków z terrorystycznych zamachów sa-
mobójczych - deklaruj¹.
Aby daæ wyraz dezaprobacie wobec polityki Izra-
ela, nale¿y, zdaniem inicjatorów akcji, bojkotowaæ
produkty z terytoriów zajêtych przez osadników
z Izraela. Dlatego rz¹d szwedzki i Unia Europejska
powinni domagaæ siê od Izraela, by jego produkty
oznaczano nie Made in Israel, tylko zgodnie z kra-
jem pochodzenia. Nie kupuj¹c towarów ze Strefy
Gazy, poka¿emy, ¿e nie aprobujemy izraelskiej po-
lityki okupacji - argumentuj¹ protestuj¹cy. ¯¹daj¹
te¿, by w³adze szwedzkie, które dysponuj¹ informa-
cj¹, jakie towary produkuje siê na terytoriach okupo-
wanych, udostêpni³y ich wykaz spo³eczeñstwu.
Dziêki umowie handlowej z Uni¹ Izrael ekspor-
tuje towary bez c³a. Zawieraj¹c umowê, zobowi¹-
za³ siê jednak do respektowania zasad demokra-
cji i praw cz³owieka. Obietnicy nie dotrzyma³. Ko-
misja Europejska dwukrotnie sygnalizowa³a, ¿e
Izrael korzysta z przywileju sprzeda¿y bezc³owej,
chocia¿ eksportuje towary z ziem okupowanych.
Trzy lata temu Anna Lindh, ówczesna minister
spraw zagranicznych, ujawni³a, ¿e zg³oszono
4400 skarg na Izrael za sprzeda¿ produktów po-
chodz¹cych z osiedli ¿ydowskich.
Na zjawisko oszustwa eksportowego zwróci-
³y tak¿e uwagê w³adze celne w krajach Unii - pisz¹
reprezentanci Kocio³a luterañskiego. Zgoda na
³amanie przez Izrael warunków umowy ze Wspól-
not¹ podwa¿a, ich zdaniem, wiarygodnoæ Unii.
Dlatego rz¹d szwedzki musi wp³yn¹æ na Brukselê,
by postawi³a ¿¹dania wobec Izraela. Je¿eli ich nie
spe³ni, umowa z Uni¹ ma byæ zawieszona.
W ubieg³ym miesi¹cu arcybiskup Hammar roz-
pocz¹³ kampaniê na rzecz pojednania miêdzy
Izraelczykami a Palestyñczykami. W odpowiedzi
Centralna Rada ¯ydowska wycofa³a siê z udzia³u
w miêdzynarodowej konferencji pokojowej, któr¹
organizuje Szwedzka Rada Chrzecijañska. Rada
¯ydowska zarzuci³a Hammarowi, ¿e warunki sta-
wia tylko Izraelowi.
Anna Nowacka-Isaksson ze Sztokholmu
Rzeczpospolita, 21.06.2004
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., nr konta: Bank PKO SA X/O Warszawa 20124010951111000003096556, e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej
myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy
siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich
nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotarcie do prawdy. Walczymy z wszechobec-
nym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych ³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych autorów na ³amach gazety, s¹
stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzys-
tamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw
autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redak-
cyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji otrzy-
manych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ, rysunków itd.) w innych naszych
tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
CZY WSPAR£E JU¯ NASZ¥ DZIA£ALNOÆ?
Konto bankowe, na które mo¿na wp³acaæ dobrowolne
cz³onkowskie sk³adki lub pieni¹dze przez osoby fizyczne
czy prawne, które chc¹ wesprzeæ nasz¹ dzia³alnoæ:
PPN Polska Partia Narodowa Bank Pekao SA X o. w War-
szawie, filia nr 1, numer konta: 64 1240 1095 1111 0010
0167 0412
Mo¿na wp³acaæ od 10 z³ do 11 tys. z³. (tylko w Polsce)
Natomiast z zagranicy i z Polski na konto:
STOWARZYSZENIE PRZECIWKO ANTYPOLONIZMOWI
Bank Pekao SA X/O Warszawa
12401095 - 85007042 - 2700 - 401112 - 001
lub
Polskie Stowarzyszenie Nie dla Unii Europejskiej
Bank Pekao SA X O/ Warszawa
12401095 - 85007055 - 2700 - 401112 - 001
Wysokoæ wp³at bez ograniczeñ.
PO PRZECZYT
Nr 37(209)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
wiadectwo prawdy
o ¿yciu zmar³ych p³k. Ryszarda Kukliñskiego i Jacka Kuronia
w brygadzie przeciwdesantowej. W Ko³obrzegu
opanowa³a go pasja ¿eglarstwa.
W roku 1963 Kukliñski koñczy studia w Akade-
mii Sztabu Generalnego WP w Rembertowie, po
których przechodzi do s³u¿by w Sztabie General-
nym w Warszawie. W instytucji tej pocz¹tkowo
zajmuje siê planowaniem szkolenia operacyjne-
go oraz opracowaniem wielkich æwiczeñ wojsko-
wych prowadzonych przez ministra Obrony Na-
rodowej lub szefa Sztabu Generalnego WP. I tu
doceniano jego wyj¹tkowe uzdolnienia, m.in.
w perfekcyjnym opracowywaniu map topogra-
ficznych do æwiczeñ.
W roku 1967 po ukoñczeniu przez Kukliñskie-
go (wspólnie z gen. Kiszczakiem, by³ym szefem
WSW i póniejszym ministrem Spraw Wewnê-
trznych) kursu operacyjno-strategicznego Aka-
demii Si³ Zbrojnych ZSRR w Moskwie, obj¹³
w Zarz¹dzie Operacyjnym Sztabu Generalnego
stanowisko szefa Oddzia³u I Planowania Strate-
giczno-Obronnego. Stanowisko to by³o po³¹czo-
ne z funkcj¹ zastêpcy szefa Zarz¹du Operacyj-
nego Sztabu Generalnego WP, zajmuj¹c je do
ostatniej chwili, tj. do 7 listopada 1981 r.
Obowi¹zki Kukliñskiego na zajmowanym sta-
nowisku nie mia³y nic wspólnego z jakimikolwiek
funkcjami wewnêtrznymi armii. Jednoznacznie
by³y one ukierunkowane na przygotowanie kra-
ju i Si³ Zbrojnych do obrony z zewn¹trz. Kukliñ-
ski by³ odpowiedzialny, rzecz ujmuj¹c ogólnie,
za centralne, kompleksowe planowanie rozwoju
Si³ Zbrojnych i obronnoci pañstwa, co potocz-
nie nazywano planowaniem zbrojeñ PRL.
W Sztabie Generalnym w latach 1963-1968
p³k Kukliñski ju¿ uchodzi³ za najm³odszego, a za-
razem najzdolniejszego sztabowca, intelektuali-
stê i wizjonera. S³yn¹³ z fenomenalnej pamiêci
i pracowitoci. W przekonaniu gen. Kiszczaka
by³ niezbêdny dla kolejnych szefów Sztabu Ge-
neralnego, genera³ów: Chochy i Jaruzelskiego.
Pokolenie, do którego nale¿a³ Ryszard Kukliñ-
ski, mia³o dzieciñstwo z³amane okrucieñstwem
terroru niemieckiej okupacji i m³odoæ pora¿on¹
sowieckimi zbrodniami w likwidowaniu polskiego
podziemia niepodleg³ociowego. Nigdy nie traci³
pamiêci o ofiarach ustanawiania przez Kreml
w Polsce systemu sowieckiego i rz¹dów komu-
nistycznych, z pogwa³ceniem prawa Polaków do
wolnoci s³owa, swobody wyznania, wyra¿ania
pogl¹dów politycznych, przekonañ ideowych
i niepodleg³ego pañstwa sprawiedliwoci.
Osi¹ganie przez R. Kukliñskiego coraz wy-
¿szych stanowisk i wiêkszego dostêpu do sowiec-
kich tajemnic wojskowych uwiadomi³o mu anty-
polsk¹ i antynarodow¹ rzeczywistoæ PRL.
Pozwoli³o poznaæ i poj¹æ powody, dla których
w LWP do 1956 r. sowieccy oficerowie zajmowali
kluczowe stanowiska dowódcze, ich udzia³
w zbrodniczych czystkach w wojsku, które dla
wielu oficerów II RP oznacza³y procesy, wiêzienia
i mieræ.
P³k Kukliñski ju¿ wiedzia³, ¿e za zbrodnie po-
pe³nione na kadrze zawodowej z przesz³oci¹
s³u¿by w AK, NSZ oraz walki z okupantem nie-
mieckim i sowieckim odpowiedzialnoæ ponosi
tak¿e Konstanty Rokossowski, marsza³ek Zwi¹z-
ku Radzieckiego, bohater sowieckiego sojuza,
mianowany z rozkazu Stalina przez Boles³awa
Bieruta 7 listopada 1949 r. marsza³kiem Polski,
ministrem Obrony Narodowej i wicepremierem
w rz¹dzie PRL Józefa Cyrankiewicza, pe³ni¹cego
te stanowiska w latach 1949-1956, uznanymi za
kontynuowanie ludobójstwa na narodzie polskim
w okresie, w którym Rokossowski równie¿ by³
cz³onkiem Biura Politycznego i KC PZPR.
P³k Kukliñski musia³ te¿ pamiêtaæ o wspólniku
Rokossowskiego w antypolskiej dzia³alnoci, Ro-
sjaninie, gen. broni Jerzym Bordzi³owskim, od
1926 roku cz³onkiem WKP(b), a nastêpnie KC
PZPR, szefie Sztabu Generalnego LWP i jedno-
czenie wiceministrze Obrony Narodowej (1954-
1965), wyznaczonym od lutego 1965 r. na stano-
wisko g³ównego inspektora szkolenia, z zacho-
waniem funkcji wiceszefa MON.
W przekonaniu wiêkszoci Polaków, a wród
nich patriotycznej czêci zawodowej kadry
w s³u¿bie czynnej i w stanie spoczynku, p³k Ku-
kliñski, znaj¹c peerelowsk¹ i sowieck¹ rzeczywi-
stoæ oraz realia w polskiej i sowieckiej armii, nie
mia³ w¹tpliwoci co do podjêcia dzia³añ w obro-
nie Polski, kiedy osi¹gn¹³ pe³n¹ wiedzê o zamia-
rach Sowietów, po oddelegowaniu go w 1968 r.
przez ministra Obrony Narodowej w Legnicy
w charakterze przedstawiciela polskiego Sztabu
Generalnego przy planowaniu agresji Armii So-
wieckiej i wojsk Uk³adu Warszawskiego na Cze-
chos³owacjê. Nie chcia³ braæ osobicie udzia³u
w inwazji. Pos³u¿y³ siê pretekstem choroby
i w sierpniu, krótko przed wkroczeniem wojsk
do Czechos³owacji, wróci³ do Warszawy.
W latach 1968-1970 kolejne fakty agresyw-
nych dzia³añ Sowietów, m.in. w Afganistanie,
przes¹dzi³y o wyborze ratowania Polski. Stop-
niowo podejmuje decyzje o koniecznoci wspó³-
pracy z wywiadem Stanów Zjednoczonych. Mo-
tywacj¹ staje siê agresja Ludowego Wojska Pol-
skiego na Czechos³owacjê w imiê imperialnych
interesów Kremla, nasilanie indoktrynacji komu-
nistycznej i zale¿noæ Si³ Zbrojnych PRL od so-
wieckich marsza³ków.
Prze³omowym staje siê grudzieñ 1970 r. U¿y-
cie regularnych jednostek bojowych wojska pol-
skiego do masakrowania bezbronnego spo³e-
czeñstwa, strzelanie z czo³gów i broni maszyno-
wej do niewinnej ludnoci na Wybrze¿u na roz-
kaz w³adz PRL - w tym genera³ów, m.in. W. Jaru-
zelskiego, G. Korczyñskiego, J. Kamiñskiego -
determinuje p³k. R. Kukliñskiego do podjêcia
wspó³pracy z wywiadem amerykañskim.
R. Kukliñski nie móg³ pogodziæ siê z tragicznym
¿niwem grudnia 1970 r., ze mierci¹ 44 burzycie-
li porz¹dku ludowego pañstwa. Wród nich by³o
30 robotników i 7 nieletnich uczniów szkó³ zawo-
dowych. W szpitalach umieszczono 1.164 ran-
nych. Znaczn¹ liczbê stanowi³a m³odzie¿. Przera-
¿aj¹c¹ wymow¹ tych liczb by³a ³atwoæ, z jak¹ w³a-
dza, która sama mieni³a siê ludow¹, siêgnê³a po
si³y zbrojne, aby je w sposób sprzeczny z ich po-
wo³aniem skierowaæ przeciwko w³asnemu naro-
dowi. Nie znalaz³ siê nikt, kto by wydany rozkaz
strzelania do protestuj¹cych Polaków zdecydowa³
siê zablokowaæ, nie dopuciæ, przerwaæ strze-
lanie. Nikogo, pocz¹wszy od ministra Obrony Na-
rodowej gen. W. Jaruzelskiego, a skoñczywszy na
dowódcy najni¿szego szczebla, kto by powiedzia³:
ja tego rozkazu wykonaæ nie mogê.
D³u¿ej ju¿ Kukliñski nie zwleka. W 1971 r.
z w³asnej inicjatywy podejmuje wspó³pracê
z Centraln¹ Agencj¹ Wywiadowcz¹ USA. Czyni
to w momencie, kiedy Zwi¹zek Radziecki jest
u szczytu potêgi politycznej i militarnej, a Stany
Zjednoczone ponosz¹ klêskê w Wietnamie. Nikt
w tym czasie nie wyobra¿a sobie, ¿e komunizm
upadnie. Ca³y wiat liczy siê z mo¿liwoci¹ kon-
fliktu atomowego, rozpêtanego przez Moskwê.
W latach 1971-1972 p³k Kukliñski rozpoczyna
wspó³pracê z Amerykanami od ukazania im ich
w³asnych s³aboci i mo¿liwoci w obliczu nara-
staj¹cej agresywnoci Zwi¹zku Sowieckiego wo-
bec Zachodu. Przekazuje bie¿¹ce informacje
operacyjne o jednostkach Armii Sowieckiej oku-
puj¹cych Polskê, Czechos³owacjê i inne pañ-
stwa Europy Wschodniej.
dr Leszek Wichrowski
dokoñczenie w nastêpnym numerze
cd. ze str. 1
P³k Kukliñski ra¿¹co ró¿ni³ siê od J. Kuronia
w pragnieniu i d¹¿eniu do odzyskania przez pañ-
stwo polskie niepodleg³oci. Ateici: Jacek Kuroñ
i jego zaufani: Adam Michnik, Karol Modzelewski,
Tadeusz Mazowiecki, Bronis³aw Geremek i inni
spokrewnieni z komunistycznymi zbrodniarzami
o przekonaniach antypolskich utrudnili Polakom
przywrócenie niezale¿noci narodowej i pañstwo-
wej. D¹¿yli - jak siê okaza³o - z powodzeniem do
uzale¿nienia Polski od zachodnich mocodawców.
Paczka ta sta³a siê bliska Kwaniewskiemu. Je-
mu to powierzono stworzenie pomostu porozu-
mienia z gen. Jaruzelskim i gen. Kiszczakiem
w zmianie taktyki umo¿liwiaj¹cej elitom PZPR i SB
zachowanie w³adzy i czerpania dalszych korzyci
maj¹tkowych po tzw. upadku komunizmu.
Elitom popeerelowskim na zachowanie rz¹dów
nad Polsk¹ poza zgni³ym kompromisem, m.in.
z udzia³em Kuronia, pozwoli³a tak¿e zmiana szyldu
z PZPR na SdRP z przewodnicz¹cym Kwaniew-
skim oraz jego zastêpcami Millerem i Oleksym.
Przepoczwarzyli siê oni z komunistów na socjalde-
mokratów przy pomocy Miêdzynarodówki Socja-
listycznej, rz¹dz¹cej Wspólnot¹ Europejsk¹. W tym
oszustwie m.in. Kuroñ odegra³ znacz¹c¹ rolê.
Istnieje przekonanie, ¿e udzia³ Kuronia i jego
najbli¿szych braci ¿ydowskich (Michnika, Ge-
remka i in.) w oszustwach Okr¹g³ego Sto³u spra-
wi³ za¿y³oæ towarzysk¹ z Kwaniewskim oraz
zrodzi³ przyjañ z genera³ami Jaruzelskim i Ki-
szczakiem. Nie jest wykluczone, ¿e zas³ugi te
sprawi³y, i¿ prezydent Kwaniewski nada³ Kuro-
niowi kilka lat przed mierci¹ Order Or³a Bia³ego.
Prowokujê do pytania: Za jakie zas³ugi Kuronia
Prezydent RP przyzna³ mu to najwy¿sze odzna-
czenie polskie? A mo¿e prezydent, nadaj¹c
Order wyra¿aj¹cy specjalne uznanie w imieniu
narodu polskiego, wzi¹³ dodatkowo pod uwagê
cyniczne usi³owania Kuronia pojednania Pola-
ków narodowoci ¿ydowskiej z Komunistycznej
Partii Polski i z Polskiej Partii Robotniczej z Pola-
kami - ofiarami NKWD, Informacji Wojskowej,
UB, SB i Wojskowej S³u¿by Wewnêtrznej z Armii
Krajowej, Narodowych Si³ Zbrojnych i z organi-
zacji Wolnoæ i Niepodleg³oæ? A mo¿e za uda-
remnienie rozliczenia sprawców terroru w PRL
i komunistycznych zbrodniarzy winnych ludobój-
stwa pope³nionego na narodzie polskim?
Jacka Kuronia pochowano 12 dni póniej
obok Ryszard Kukliñskiego. Jest to znak stawia-
j¹cy trudne dla tej w³adzy pytania o prawdê
i o powody jej ukrywania.
Na kontynuowanie przez rz¹dz¹cych Polsk¹
komunistów k³amstw wypaczaj¹cych wiado-
moæ historyczn¹ najm³odszych pokoleñ Pola-
ków wskazuje ceremonia pogrzebowa osoby ne-
guj¹cej wartoci narodowe, wrogiej polskoci,
zas³u¿onej w epoce stalinowskiej w zniewalaniu
patriotycznego nurtu w narodzie polskim. W do-
datku jednego z g³ównych sprawców oszustwa
okr¹g³osto³owego, które obecnemu tak¿e na po-
grzebie gen. Jaruzelskiemu zapewni³o bezkar-
noæ za udzia³ w zbrodniach komunistycznych.
Nie jest przypadkiem, ¿e podczas ceremonii
po¿egnania Kuronia obok Jaruzelskiego miejsce
zaj¹³ Kwaniewski i Wa³êsa - sukcesorzy strate-
gii wyniszczania zdolnoci Polaków do obrony
suwerennoci narodu i udaremnienia odbudo-
wy niezale¿nej gospodarki narodowej, warun-
ków niezale¿nego bytu pañstwa polskiego i na-
le¿nego mu miejsca w Europie.
Nie sposób zrozumieæ dziel¹cej przepaci R. Ku-
kliñskiego i J. Kuronia bez poznania w ich ¿yciory-
sach faktów ró¿ni¹cych te osoby. Kukliñski stara³
siê zachowywaæ wstrzemiêliwoæ polityczn¹ wo-
bec re¿imu komunistycznego. Nie anga¿owa³ siê
tak jak Kuroñ w przestêpcz¹ walkê re¿imu komuni-
stycznego z narodem, Kocio³em katolickim i opo-
zycj¹ niepodleg³ociow¹. Mieli te¿ ra¿¹co odmien-
ne stanowisko wobec Solidarnoci, Okr¹g³ego
Sto³u i transformacji ustrojowej. Kukliñski - w prze-
ciwieñstwie do Kuronia - widzia³ zagro¿enia dla Pol-
ski w zachowaniu w³adzy przez komunistów po
1989 roku, wynikaj¹ce z korupcyjnego czerpania
korzyci maj¹tkowych kosztem Polaków i Polski.
Ró¿nice postaw Zmar³ych wobec Polski za-
pewne domagaj¹ siê odpowiedzi na pytanie:
Kim byli p³k Ryszard Kukliñski i Jacek Kuroñ oraz
jak traktowali naród i pañstwo polskie?
Wyklêty bohater wbrew prawdzie
Kim by³ p³k Ryszard Kukliñski i czego doko-
na³? Na pytanie to odpowiada wiele wiarygod-
nych opracowañ.
Na polskim i amerykañskim rynku ksiêgarskim
dostêpne s¹ dwa rzetelne opracowania powie-
cone p³k. R. Kukliñskiemu. Pierwsze to ksi¹¿ka
pt. Reduta, autorstwa Józefa Szaniawskiego -
PRL-owskiego wiênia politycznego, edycji Wy-
dawnictwa Exlibris, która ukaza³a siê w 2002 roku
w Warszawie i w Chicago. Drugie - to ksi¹¿ka wy-
dana w jêzyku angielskim pt. A secret life (Tajne
¿ycie) Benjamina Weisera - dziennikarza New
York Timesa. W rankingu renomowanej w USA
ksiêgarni Amazon zajê³a 33. miejsce. Jest zapo-
wied polskiego wydania tej ksi¹¿ki, bardzo ocze-
kiwanej przez Kukliñskiego. Pragn¹³ uczestniczyæ
w jej promocji w kraju. Okaza³o siê to niemo¿liwe
i trudne dla Polaków okazuj¹cych wdziêcznoæ
pu³kownikowi za Jego powiêcenie siê Ojczynie.
Przejdmy teraz do faktów wybranych z ¿y-
ciorysu pu³kownika, wiadcz¹cych o otwarciu
drogi Polakom do wolnoci i bezgranicznym po-
wiêceniu siê Polsce, za co p³aci³ za ¿ycia wyso-
k¹ cenê znies³awiania przez rz¹dz¹ce naszym
pañstwem pokolenie spokrewnione ze zbro-
dnicz¹ w³adz¹ PRL.
Ryszard Jerzy Kukliñski urodzi³ siê 13 czerwca
1930 r. w Warszawie. Jego ojciec Stanis³aw by³
robotnikiem i majstrem w zak³adach metalowych
w Pruszkowie i w Ursusie pod Warszaw¹. By³ te¿
dzia³aczem PPS, zwi¹zanym z tradycjami mar-
sza³ka Pi³sudskiego.
W latach 1930-1939 Kukliñski spêdza dzieciñ-
stwo w Warszawie. Mieszka m.in. przy ulicy
Dzielnej, na T³omackiem, D³ugiej; do szko³y cho-
dzi³ przy ulicy Freta.
Wybuch II wojny wiatowej i lata okupacji nie-
mieckiej pozbawi³y Kukliñskiego dzieciñstwa.
Dowiadcza³, jak wszystkie dzieci okupowanej
Polski, g³odu, poni¿enia i lêku spowodowanych
restrykcjami niemieckimi, obejmuj¹cymi Pola-
ków, ¯ydów i Cyganów. By³ wra¿liwy na nie-
szczêcia ludzkie. Jako kilkunastoletni ch³opiec
dostarcza³ ¿ywnoæ pod mur warszawskiego
Getta umieraj¹cym i skazanym na zag³adê ¯y-
dom. Ryzykuj¹c w³asnym ¿yciem w obliczu hitle-
rowskich wartowników czyni³ to wielokrotnie. Nie
stara³ siê nigdy o wyró¿nienie i do chwili mierci
nie otrzyma³ z Izraela medalu za ratowanie ¯y-
dów. Robi³ to, co uwa¿a³ za s³uszne i konieczne,
wykorzystuj¹c znajomoæ otoczenia Getta
i dzielnicy aryjskiej, w której mieszka³, dla rato-
wania innych.
W 1943 roku Gestapo aresztuje ojca - Stani-
s³awa Kukliñskiego. Torturowany za przynale¿-
noæ do podziemnej Armii Krajowej na Szucha
i na Pawiaku, zostaje przez oprawców niemiec-
kich osadzony w obozie koncentracyjnym
w Sachsenhausen, gdzie zostaje zamordowany
tu¿ przed wyzwoleniem.
Po wojnie, w 1945 roku rodzina Kukliñskich
bez szans na ¿ycie w Warszawie, podobnie jak
wiêkszoæ jej mieszkañców, wyje¿d¿a do Wro-
c³awia. Ryszard podejmuje siê pracy w Urzêdzie
Miasta w charakterze pomocnika biurowego,
ucz¹c siê jednoczenie w gimnazjum.
R. Kukliñski maj¹c 17 lat ochotniczo wstêpuje
w 1947 roku do wojska i podejmuje naukê w Ofi-
cerskiej Szkole Piechoty im. Tadeusza Kociu-
szki we Wroc³awiu. Sk³ada przysiêgê wojskow¹,
w której jeszcze nie ma zapisu o wiernoci soju-
szowi z Armi¹ Radzieck¹ ani o Polsce Ludowej.
Jako najm³odszy podchor¹¿y zostaje uznany za
wybitnie uzdolnionego. Tu jego bezporednim
prze³o¿onym (d-c¹ batalionu) jest póniejszy
szef Sztabu Generalnego, a potem minister
obrony narodowej, wtedy mjr Florian Siwicki.
R. Kukliñski szko³ê piechoty koñczy w 1950
roku z wyró¿nieniem. Drogê przyspieszonego
awansu ma otwart¹. Po szkole pierwsze 10 lat
s³u¿by spêdza na przemian w jednostkach linio-
wych oraz na ró¿nego rodzaju kursach wy¿sze-
go stopnia. Zajmuje te¿ stanowiska sztabowe.
W Pile i Ko³obrzegu jest dowódc¹ batalionu
Dla têskni¹cych na
obczynie
Zawsze ziemi¹ obiecan¹
pachnie nam gdzie obcy l¹d
i pragniemy tam siê znaleæ
byle jak najdalej st¹d.
Lecz nie trzeba czekaæ d³ugo
aby siê przekonaæ ¿e
w obcym kraju jest siê s³ug¹
i ¿e jest nam bardzo le.
Bo pieni¹dze to nie wszystko
wa¿ne jest kim jeste Ty
gdy masz wszystkich swoich blisko
rozumiej¹ Twoje ³zy.
Bo ta Polska chocia¿ biedna
Twoj¹ jest, czy chcesz czy nie
bêdziesz zawsze do niej wracaæ
w swej têsknocie i we nie.
Bêdziesz liczyæ dni tu³acze
pytaæ siebie - gdzie tu sens?
nieraz serce Twe zap³acze
gorzkim bêdzie chleba kês.
Zamiast têskniæ, zamiast p³akaæ
porzuæ ten zwodniczy raj
tu do swoich - trzeba wracaæ
gdzie Twe miejsce, gdzie Twój kraj.
Ma³gorzata z Gdyni
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 37(209)
Zapiski o niepokonanym Narodzie
cd. ze str. 1
Sprawa jest o tyle delikatna, ¿e wydobywa na
wiat³o dzienne mroki historii, o których wielu
wola³oby nie s³yszeæ. Minê³o wszak ponad
osiemdziesi¹t lat i mo¿e warto uchyliæ r¹bka ta-
jemnicy, choæby dla zadoæuczynienia prawdzi-
wym bohaterom.
Wielkim umys³om zawdziêcza Polska swe po-
wstanie po stu dwudziestu latach niewoli, przede
wszystkim Romanowi Dmowskiemu i Ignacemu
Paderewskiemu, którzy przyczynili siê do gospo-
darczego rozwoju Ojczyzny. Jednak to obóz Pi³-
sudskiego wywar³ decyduj¹cy wp³yw na mo¿li-
woci militarne Polski. Staj¹c na czele wojsk pol-
skich Naczelny Wódz - Józef Pi³sudski - nie po-
siada³ ¿adnego przygotowania wojskowego ani
dyplomatycznego, dlatego jego posuniêcia poli-
tyczne doprowadzi³y do niestabilnej sytuacji Oj-
czyzny. Jego chêæ stworzenia pañstwa ukraiñ-
skiego zjednoczy³a rewolucyjn¹ Rosjê, stawiaj¹c
Polskê wobec narodów i rz¹dów zachodnich
w roli agresora. Rzutowa³a równie¿ na stosunki
polsko-radzieckie w ca³ym okresie miêdzywojen-
nym, co znalaz³o tragiczne ujcie w roku 1939.
Natomiast o losach wiata zadecydowa³ rok
1920, bo w momencie ofensywy wojsk radziec-
kich Pi³sudski zlekcewa¿y³ wiedzê wojskowych
genera³ów, odsuwaj¹c ich od s³u¿by, przej¹³ do-
wodzenie i doprowadzi³ do ca³kowitego za³ama-
nia frontu. W wietle opinii J. Giertycha, Adama
Godzieby, Adama Doboszyñskiego i innych, by³
zwolennikiem socjalizmu-judaizmu, obcego etyce
chrzecijañskiej. Okresowo bywa³ kalwinem, pro-
testantem, a tak¿e wyznawc¹ Talmudu, uprawia-
j¹c kult szatana. Znakomicie porusza³ siê w przed-
stawicielstwie wielu agentur, jak Austro-Wêgier,
Niemiec, Anglii, USA i zakonu Bnai Brith z centra-
l¹ w Nowym Jorku, wys³uguj¹c siê równie¿ Cze-
chom i Ukrainie. Czynnie, choæ porednio, po-
móg³ Leninowi w rewolucjach i uratowa³ bolsze-
wizm od zag³ady. W roku 1914 wywo³uje zbrojne
powstanie przeciwko Rosji w interesie Niemiec
i wraz ze swoimi ch³opcami z I Kadrowej wiesza
i rozstrzeliwuje kieleckich ch³opów. Rok 1918
owocuje paktem hr. Kessler-Pi³sudski, w którym
zrzeka siê l¹ska, Pomorza, Poznañskiego, War-
mii i Mazur i otrzymuje w³adzê z r¹k Niemców
11.11, zawieraj¹c kolejny uk³ad, tym razem z Be-
neszem, czego konsekwencj¹ jest zrzeczenie siê
ziem piastowskich na po³udniu Polski, jak Ksiê-
stwo Cieszyñskie (Zaolzie), Spisz i Orawa. Cier-
pi¹c na niedosyt w³adzy, zawiera tajny uk³ad z Pe-
tlur¹, szkol¹c i zbroj¹c Ukraiñców, odmawiaj¹c
pomocy walcz¹cym Orlêtom Lwowa i Poznania-
kom. W latach 1919-1921 unicestwia cz³onków
Komitetu Obrony Zaolzia, wspó³pracuj¹c jedno-
czenie z Julianem Marchlewskim w budowaniu
Rosji bolszewickiej. Dowód: Józef Mackiewicz
Zwyciêstwo prowokacji, wyd. 1986, str. 76-81.
Wyprawa do Kijowa pod dowództwem Wodza
poch³onê³a 200 tysiêcy ¿o³nierzy polskich, w wy-
niku pogromu urz¹dzonego przez Ukraiñców
(których sam uzbroi³!). Bitwa Warszawska rozpo-
czê³a siê 12 sierpnia z³o¿eniem rezygnacji z pe³-
nionych funkcji Naczelnika Pañstwa i Naczelnego
Wodza przez Józefa Pi³sudskiego na rêce pre-
miera Wincentego Witosa, gdy tymczasem do-
skonale wykszta³cony genera³ Tadeusz Jordan
Rozwadowski, absolwent Szko³y Wojskowej
w Hranicach na Morawach, Wojskowej Akademii
Technicznej w Wiedniu i elitarnej Szko³y Wojennej
w Kriegschule, odznaczony najwy¿szym orderem
austriackim, który jeszcze przed powrotem Pi³-
sudskiego z Magdeburga zacz¹³ organizowaæ
Wojsko polskie, gdzie pe³ni³ funkcje Naczelnego
Wodza i Szefa Sztabu Generalnego, zyskuj¹c so-
bie szacunek i popularnoæ, niepomny na szyka-
ny i doznane krzywdy od prze³o¿onego uda³ siê
wraz z genera³em Weygandem do V Armii w Mo-
dlinie. Przygotowa³ tam wespó³ z genera³em Si-
korskim i wy¿szymi dowódcami ideê manewru na
dzieñ 13 lub 14 sierpnia, nastêpnie spotka³ siê
z genera³em Józefem Hallerem dowodz¹cym I Ar-
mi¹ w Dowództwie Frontu. Ukoronowaniem
wspania³ej, optymistycznej pracy Szefa Sztabu
by³o zwyciêstwo 15 sierpnia, gdy polski nie-
wprawny w boju ¿o³nierz swoj¹ wiar¹ w zwyciê-
stwo i bezprzyk³adnym mêstwem ksiêdza Sko-
rupki, który z krzy¿em w rêku poprowadzi³ od-
dzia³ na wyæwiczone w walkach Ententy wojsko
bolszewickie. To by³ prawdziwy cud, bo polskiej
walcz¹cej tam m³odzie¿y ukaza³a siê Matka Bo-
ska, a oni byli silni honorem pokoleñ i cokolwiek
dzi na ten temat powiedz¹ historycy, wiadkowie
tamtych chwil maj¹ ten wizerunek pod powiekami
i w sercach, bo wszystkie wielkie zwyciêstwa Po-
laków odnoszone by³y pod sztandarami Chrystu-
sa i Maryi. Dlatego w³anie mimo dywersji Wo-
dza polscy genera³owie Krajowski, Zagórski, Si-
korski, ¯eligowski, a nawet Sosnkowski czynnie
wspierali rewelacyjn¹ taktykê genera³a Rozwa-
dowskiego. Gdy szala zwyciêstwa przechyli³a siê
na polsk¹ stronê, jak gdyby nigdy nic nasz
Wódz powraca od swej ¿ydowskiej przyjació³ki
spod Nowego S¹cza i ju¿ 17 sierpnia do³¹cza
do walcz¹cych gdzieniegdzie Polaków i pónym
popo³udniem 14. skrzyd³ow¹ dywizj¹ stacza nie-
wielk¹ potyczkê, ale 18 sierpnia natyka siê wre-
szcie na oddzia³y Tuchaczewskiego nad Wie-
przem, co pieczêtuje zwyciêstwo. Ten tajemniczy
powrót sta³ siê mo¿liwy dlatego, ¿e Wincenty Wi-
tos, obawiaj¹c siê paniki, nie og³osi³ przes³awnej
dymisji i Polacy nie wiedzieli, ¿e Legenda Legio-
nów po prostu zawiod³a. Ca³oci¹ akcji kierowa³
genera³ Tadeusz Rozwadowski.
Dla sprawiedliwoci historycznej pragnê do-
daæ, ¿e tylko geniusz genera³a Rozwadowskiego
doprowadzi³ do zwyciêskiej bitwy na przedpo-
lach Warszawy, poniewa¿ on przewidzia³, ¿e wal-
ka za Wis³¹ sta³aby siê klêsk¹, chocia¿ genera³
Weygand mocno na taki wariant nalega³, czego
nie chc¹ pamiêtaæ nasi przyjaciele z Zachodu.
Dlaczego zatem do dzi przypisuje siê to zwyciê-
stwo komu innemu? Prawdopodobnie nadal
dzia³aj¹ polityczne uk³ady si³ wrogie Polsce z sa-
mego za³o¿enia, albowiem fama uczyniona wo-
kó³ osoby chwiejnej, depresyjnej, gdzie dla do-
bra Narodu wymagana jest odwaga i wiara
w zwyciêstwo, jak równie¿ docenienie geniuszu
polskich genera³ów, jak i to, ¿e Naczelnik Pañ-
stwa swoje podziêkowanie dla twórcy Cudu
nad Wis³¹ przemieni³ w zawiæ i pobyt genera-
³a Rozwadowskiego w wileñskim wiêzieniu na
Antokolu, stanowi o preparowaniu zdarzeñ hi-
storycznych, albowiem roczny areszt prawdzi-
wego bohatera Bitwy Warszawskiej przyczyni³
siê do jego szybkiej mierci. Zadbano jednak
o to, ¿eby nie by³o sekcji zw³ok i ¿eby pogrzeb
odby³ siê w godzinach porannych, aby jak naj-
mniej ludzi uczestniczy³o w ostatniej drodze
swego wybawcy. Nie dopuszczono równie¿ do
wyg³oszenia po¿egnania, którym zwykle kap³an
odprowadza zmar³ego. Straszne s¹ te historycz-
ne mroki, ale tamta dyktatura pamiêta jeszcze in-
ne dziwne miertelne przypadki, jak choæby ge-
nera³a Zagórskiego i wszystkich, którzy byli zdol-
ni, pracowici i patriotyczni.
Nale¿y równie¿ przypomnieæ, ¿e rok 1927 sta³
siê pocz¹tkiem zmiany w godle Rzeczypospoli-
tej, albowiem Wódz zdj¹³ z or³a krzy¿ i umieci³
na jego skrzyd³ach gwiazdki masoñskie. Do
wszystkich wiekopomnych czynów Komendan-
ta musimy dodaæ jeszcze jedn¹ u³omnoæ,
a mianowicie chorobê zwan¹ koprolali¹, która
objawia siê ci¹g³ym publicznym u¿ywaniem wul-
garnych wyra¿eñ na tematy seksualne, co wska-
zuje na paranojê i g³êbokie urazy psychiczne.
Mo¿e mieæ to zwi¹zek z dziedzicznym debili-
zmem w rodzinie Wodza, co dokumentuje A.
Garlicki w ksi¹¿ce U róde³ obozu belweder-
skiego, W-wa 1985 r.
Ca³a jego dzia³alnoæ to niezliczone przewro-
ty, kryzysy polityczne, jak choæby ten z lat 1923-
1926, gdzie dokona³ zamachu przy pomocy
mniejszoci narodowych i komunistów, który ko-
sztowa³ Polskê 920 rannych i 379 zabitych ¿o³-
nierzy. Wprowadzi³ do rz¹du masonów, w darze
od Stalina przyj¹³ 600 tysiêcy ¯ydów, a od Hitle-
ra z Austrii 200 tysiêcy, odpowiedzialnych za ka-
tastrofê wrzenia i Powstanie Warszawskie
w 1944 roku.
Okazuje siê, ¿e istnieje wiele jeszcze innych
opracowañ, skrzêtnie do dzi pomijanych, a na-
wet wycofywanych z obiegu. Jednak prawda za-
wsze ujrzy wiat³o dzienne, co znaleæ mo¿emy
w zapiskach wspó³czesnych Pi³sudskiemu woj-
skowych, jak p³k. Aleksandra Kêdziora czy Jana
Engelgarda, ale moim zdaniem najwa¿niejsza
jest opinia marsza³ka Rydza-mig³ego, który po-
wiedzia³: Najwiêkszym winowajc¹ klêski wrze-
niowej jest Józef Pi³sudski.
- Przed rokiem 1926 on zrywa³ sejmy, sztucz-
nie tworzy³ partyjniactwo, pi³owa³ rz¹dy, wal-
czy³ z wiêkszoci¹ polsk¹, opieraj¹c siê - poza
bagnetami swej Pierwszej Brygady - na mniej-
szociach wrogich Polsce, dyskredytowa³ ludzi
zas³u¿onych, zdolnych i bez reszty Polsce odda-
nych (jak Witos, Korfanty itd.) - on odtr¹ca³ rêkê
wiêkszoci polskiej wyci¹gniêt¹ do zgody dla do-
bra Polski (Dmowski, Paderewski, Korfanty, Tr¹p-
czyñski itd.), on wiêc ju¿ przed majem 1926 roku
by³ jedyn¹ i najwiêksz¹ przeszkod¹ w osi¹gniêciu
zgody narodowej wszystkich Polaków dla dobra
pañstwa. Ile energii i si³ polskich zosta³o zmarno-
wanych w tych najtrudniejszych pierwszych la-
tach niepodleg³oci, które gdyby by³y kierowane
wielkim sercem i bystrym umys³em daleko-
wzrocznego patrioty - mog³yby byæ podstawo-
wymi elementami si³y wewnêtrznej i zewnêtrznej
Pañstwa Polskiego w latach nastêpnych. Cel by³
jeden: ludzi z innych obozów odsun¹æ od rz¹-
dów, aby Polsk¹ samemu rz¹dziæ jak folwarkiem
- oraz aby wynagrodziæ swoich z Pierwszej Bry-
gady za legendê o pobudkach odmowy przy-
siêgi, za przygotowanie sprytn¹ propagand¹ te-
renu w kraju do objêcia w³adzy w listopadzie
1918 roku, potwierdzon¹ - wbrew oczywistemu
dobru Narodu przez wiêkszoæ lewicowo-mniej-
szociow¹ sejmu, kieruj¹c siê wzglêdami oportu-
nistycznymi i to¿samoci¹ dotychczasowych po-
gl¹dów oddano nieograniczon¹ w³adzê jedne-
mu cz³owiekowi, który na organizmie tego pañ-
stwa musia³ zdobywaæ dowiadczenie.
Zrobi³ wszystko, ¿eby os³abiæ Polskê militar-
nie, co zaskutkowa³o klêsk¹ i niemieck¹ okupa-
cj¹ polskiej Ziemi, obozami mierci, ³apankami
i dewastacj¹ ekonomiczn¹. Nie by³ jednak osa-
motniony w swej misji, bo, jak podaj¹ wojskowi,
zas³ugi na tym polu odniós³ równie¿ Eugeniusz
Kwiatkowski, regularnie odmawiaj¹cy funduszy
na uzbrojenie i unowoczenienie polskiej armii.
Jakkolwiek bêdziemy rozpatrywaæ przyczyny
tragedii narodowej pod przywództwem Wielkiego
Naczelnika, to o w³aciwej jego roli wiadczy co
niebywa³ego, co, co stanowi potwierdzenie gorz-
kich s³ów wiadków tamtych dni i rodzi pytanie: za
jakie zas³ugi w czasie, kiedy Niemcy mordowali
Polaków w Owiêcimiu, hitlerowska warta honoro-
wa sta³a przy grobie Pi³sudskiego na Wawelu?
(Dowodem jest zdjêcie i artyku³ w Ilustrowanym
Kurierze Polskim z dnia 13.10.1939 roku.)
Bo¿ena Szaniec
PO PRZECZYT
Nr 37(209)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
65. rocznica
Wrzenia 1939
Wrzesieñ 1939 roku stanowi³ pocz¹tek koñca w roz-
woju socjalizmu. Dwa barbarzyñskie mocarstwa so-
cjalistyczne: narodowosocjalistyczna III Rzesza nie-
miecka na czele z faszystowsk¹ parti¹ hitlerowsk¹
i tzw. robotniczo-ch³opskie pañstwo sowieckie na
czele z komunistyczn¹ parti¹ stalinowsk¹ ruszy³y na
podbój wiata. Pañstwa te od dawna sobie sprzyja-
³y, a Hitler dla Stalina by³ cz³owiekiem godnym nala-
dowania - podobna opinia by³a skierowana i w dru-
g¹ stronê. Wspó³pracowano równie¿ w sferze woj-
skowej, a niemieccy sztabowcy stworzyli podstawy
sztabów w armii czerwonej.
Oba te pañstwa, tylko z pozoru wrogie, wprowadzi-
³y wiat w lepy zau³ek polityczno-wojskowy, z które-
go nie by³o ju¿ wyjcia. Nie by³o realnej si³y, która
mog³aby przeszkodziæ powstaniu osi Berlin-Moskwa,
osi z³a. Mia³y ponadto wsparcie w szybko rozwijaj¹-
cych siê partiach komunistycznych i faszystowskich
w ró¿nych krajach, g³ównie we Francji, W³oszech, na
Ba³kanach, Skandynawii oraz w innych, w tym tak¿e
w Polsce. To w wyniku dzia³añ polityczno-propagan-
dowych komunici francuscy wyeliminowali armiê
swego pañstwa - najsilniejsz¹ armiê w Europie - z woj-
ny i uczynili z niej zbuntowany t³um. Rzeczpospolita
musia³a wiêc stan¹æ do walki osamotniona przeciw
wiatowemu socjalizmowi, stworzonemu i kierowane-
mu przez ¯ydów. Kraje sojusznicze - Wielka Brytania
i Francja - nie mia³y szans na równorzêdn¹ walkê
z potê¿nymi i bezwzglêdnymi wówczas - zjednoczo-
nymi w swych agresywnych zamiarach - mocarstwa-
mi socjalistycznymi. Rzesza niemiecka realizowa³a
socjalistyczne has³o przestrzeni ¿yciowej dla swoich
poddanych, a Sowieci nieli czerwony sztandar rewo-
lucji proletariackiej do walki z monarchi¹, bur¿uazj¹
i demokracj¹ zachodni¹.
Od wczesnych godzin rannych 1 wrzenia 1939
roku polscy ¿o³nierze, ciskaj¹c mocno karabiny
w d³oniach, z bij¹cymi sercami - stanêli na bojowych
zbiórkach, czekaj¹c na wsparcie swoich sojuszników.
Wyprowadzono sztandary pu³kowe, które posz³y
w bój. Na okrêtach podniesiono du¿e bojowe bande-
ry. Na polskie wsie i miasta pada³y bomby, zewsz¹d
s³ychaæ by³o huk armat, odleg³¹ wrzawê bitewn¹ - na
polsk¹ ziemiê runê³y barbarzyñskie niemieckie hordy.
Polacy we wrzeniu stanêli osamotnieni do nie-
równej walki przeciwko dwóm wiatowym potêgom
wojskowym - niemieckiej i sowieckiej. Niemców
wsparli S³owacy, którzy wys³ali przeciw Polsce dwie
dywizje piechoty, w sk³adzie których by³ równie¿
ukraiñski pu³k. W kraju wspiera³y ich ró¿ne grupy
mniejszoci niemieckiej, ukraiñskiej i litewskiej. Nato-
miast z wojskami sowieckimi wspó³dzia³a³y mniej-
szoci narodowe na Kresach, g³ównie Bia³orusini,
Ukraiñcy, Litwini i ¯ydzi. Obaj napastnicy mieli wspar-
cie wród wielu faszystów i komunistów podaj¹cych
siê za Polaków. Wszyscy oni albo prowadzili dywer-
sjê przeciw polskim oddzia³om wojskowym, ludnoci
cywilnej, albo stanowili doskona³e ród³o informacji,
niezbêdne dla napastników w zwalczaniu polskoci
i w zag³adzie polskich obywateli. W tak niekorzystnej
sytuacji nie znajdowa³ siê ¿aden kraj na wiecie.
Dowódcy wojskowi - mimo trudnej sytuacji - umie-
li nieraz przeciwstawiaæ siê przeciwnikowi, a np. w wal-
kach wrêcz polska piechota by³a o wiele lepsza od
wroga. Polska wojna po³o¿y³a kres pokojowym
podbojom III Rzeszy niemieckiej, która w Rzeczpo-
spolitej musia³a prowadziæ ciê¿kie walki. Niemcy
w obliczu zdecydowanego oporu polskich si³ anga¿o-
wali coraz wiêcej wojska do podboju Polski. Dlatego
ju¿ 3 wrzenia 1939 roku ¿¹dali, aby wojska sowieckie
zaatakowa³y Rzeczpospolit¹, ponawiaj¹c ¿¹dania 8
wrzenia. Armia Czerwona dokona³a agresji, gdy si³y
polskie by³y zaanga¿owane w ci¹g³ym oporze prze-
ciwko Niemcom na ca³ym froncie, a Wehrmachtowi
wyczerpywa³a siê wojenna energia i amunicja. Niem-
cy mieli jej na 10-13 dni, a polska obrona twardnia³a
i coraz lepiej siê organizowa³a. Spo³eczeñstwo nasze
ju¿ wtedy nauczy³o siê unikaæ barbarzyñskich nalotów
wroga, a kraj nie wyczerpa³ swych mo¿liwoci opera-
cyjnych. Szczególnie na Kresach wschodnich czeka-
³y na swoj¹ kolej rezerwy, a tysi¹ce zmobilizowanych
¿o³nierzy nie odda³o jeszcze strza³u, rw¹c siê do obro-
ny Ojczyzny. 17 wrzenia bi³o siê z Niemcami 25 pol-
skich dywizji, które nie myla³y o zaprzestaniu walki,
a rozmach ofensywy niemieckiej zacz¹³ maleæ i stawa³
siê coraz mniej skuteczny. Wtedy to Polska - otoczo-
na ze wszystkich stron - zmuszona by³a poddaæ siê to-
talitarnym wrogom; ale nadal walczy³a z nimi, wierna
zawartym przymierzom, a¿ do zwyciêstwa.
Antoni K. Janicki
Pamiêci zamurowanych ¿ywcem
nie s¹ w stanie oddaæ grozy lat okupacji
i ogromu zbrodni, jakich dokonywa³ naród
niemiecki w XX wieku, wieku cywilizacji i kultury
na Polakach i innych narodach podbitej Europy.
W dziejach wojny totalnej, jak¹ ostatnio prowa-
dzili Niemcy przeciw ca³emu cywilizowanemu
wiatu, poznalimy ca³¹ ohydê niemieckiej du-
szy. Poznalimy za póno. I za to spónienie za-
p³acilimy najszlachetniejsz¹ krwi¹ polsk¹. Krzy-
¿acko-nazistowski gad upokarza³, ch³osta³, dep-
ta³ sw¹ straszliw¹ ob³êdn¹ brutalnoci¹, gwa³-
c¹c wszystkie prawa ludzkie na wiecie. Na
prze³omie 1939/40 roku sza³ dziczy niemieckiej
siêgn¹³ zenitu. Polaków mordowano tysi¹cami.
Z przepe³nionych wiêzieñ wywo¿ono nas noca-
mi i o zmierzchu, a nawet w bia³y dzieñ do przy-
gotowanych mogi³ w lasach lub rozstrzeliwano
na miejscu na wiêziennych dziedziñcach, znêca-
j¹c siê nad ofiarami z sadyzmem, nie maj¹cym
sobie równego. Rozpoczê³y siê równie¿ masowe
deportacje do niemieckich obozów zag³ady. Nie-
mieckie zbiry nie oszczêdza³y nikogo i nigdzie.
Zabijano mê¿czyzn i kobiety, dzieci i starców.
Zabijano rolników, robotników i inteligentów. Wy-
starczy³o, ¿e byli Polakami. Ze szczególn¹ zaciê-
toci¹ tropiono i likwidowano polsk¹ inteligencjê,
¿ywio³ najbardziej dla Niemców niebezpieczny.
Eliminacja polskich elit narodowych przybra³a
rozmiary nie maj¹ce ¿adnego precedensu w do-
tychczasowych dziejach cywilizacji europejskiej.
Perfidiê naszych zachodnich s¹siadów mogli-
my poznaæ podczas realizacji wymylonych
przez nich barbarzyñskich akcji, jak Intelligen-
zaktion, maj¹c¹ na celu eksterminacjê przywód-
ców polskoci oraz Aktion zur Zerschlagung der
polnisch-katholischen Kirche in Polen, czyli ak-
cjê rozbicia polsko-katolickiego Kocio³a w Pol-
sce. Nast¹pi³y masowe aresztowania wród du-
chowieñstwa polskiego i wywózki ksiê¿y do nie-
mieckich obozów zag³ady. Odebrano nam wszy-
stko. Wolnoæ, cz³owieczeñstwo, szko³y i kocio-
³y. W ten sposób chciano z nas uczyniæ parob-
ków i traktowaæ wed³ug u¿ytecznoci i potrzeb
ubermenschów. Resztê zamierzano wytêpiæ
jak rzecz nie przynosz¹c¹ korzyci. Ludnoæ pol-
ska mia³a znikn¹æ z powierzchni ziemi, spopielo-
na w krematoryjnych piecach, zakatowana
w niemieckich mordowniach, rozstrzeliwana
w ulicznych egzekucjach, dziesi¹tkowana g³o-
dem i chorobami. Niezbite dowody tych anty-
ludzkich i antypolskich zamys³ów daj¹ nam roz-
liczne miejsca zag³ady: Sztutowo, Majdanek,
Owiêcim, a tak¿e obóz karny w Dzia³dowie, na
terenie dawnych koszar Wojska Polskiego. Po
kampanii wrzeniowej koszary s³u-
¿y³y jako prowizoryczny obóz je-
niecki dla ¿o³nierzy polskich po
kapitulacji twierdzy Modliñskiej.
Nastêpnie utworzono tu obóz
przesiedleñczy, w koñcu obóz kar-
ny. Znalaz³a siê tam liczna, piêæ-
dziesiêcioosobowa grupa pol-
skich kap³anów z diecezji p³ockiej.
Aresztowani w pierwszych dniach
marca 1941 roku poddawani byli
szczególnie wyrafinowanym meto-
dom torturowania. Wród nich by³
arcybiskup Antoni Julian Nowo-
wiejski oraz biskup Leon Wetmañ-
ski. Obu zakatowano w piwnicach
obozowej komendantury. Nie-
mieckie wyuzdanie w zbrodniach
przekracza³o najmielsze wyobra-
¿enia o ludzkim bestialstwie.
Szczególnie okrutne by³y æwicze-
nia podczas porannych i po³u-
dniowych biegów na posi³ki. Uroz-
maicano je wymylnymi torturami.
Podczas biegu pada³y rozkazy
padnij - powstañ. Przy okazji
esesmani nogami równali le¿¹-
cych w b³ocie. Wiêniom kazano
rozstawiaæ nogi i wówczas opraw-
cy kopali ich w podbrzusza. Rytm
¿ycia wyznacza³ regulamin, który
sprawia³, ¿e dzieñ by³ podobny do
dnia w mêce beznadziei, g³odu
i ci¹g³ego lêku. O godzinie szóstej nastêpowa³a
wrzaskliwa pobudka, po niej raport i bieg pó³na-
gich wiêniów przez podwórze do ubikacji, a na-
stêpnie na niadanie. Oko³o godziny dwunastej
by³ obiad, a o piêtnastej znowu bieg do ustêpów
i sprawdzanie liczby wiêniów. Karmiono ich wo-
dnist¹ zup¹, bez t³uszczu, z traw, koniczyn, lu-
cerny i buraków pastewnych. Wszystko to odby-
wa³o siê w atmosferze okrucieñstwa, strachu
i poni¿enia. Rzadko kiedy bez bicia gumowymi
pejczami po g³owie, plecach, rêkach i gdzie po-
pad³o. Wydawanym komendom towarzyszy³y
przekleñstwa esesmanów. Kopanie, bicie i znê-
canie siê by³o na porz¹dku dziennym, a gimna-
styka, jak¹ kazano uprawiaæ wiêniom, poza
tym, ¿e by³a skrajnie wyczerpuj¹ca, poni¿a³a tak-
¿e godnoæ cz³owieka. Ca³ogodzinne defilady
nagich wiêniów zaciera³y wstyd, nastêpowa³a
recydywa pierwotnoci, szczególnie u tych
o s³abszym charakterze. Esesmani wymylali co-
raz to nowe kary dla tych, którzy odwa¿yli siê na
wyprostowanie grzbietu przy znojnej pracy, nie
tak uporz¹dkowali bar³óg, na którym spali lub
przyw³aszczyli sobie okruch znalezionego chle-
ba czy kawa³ek brukwi. Czeka³o ich bicie ¿ela-
znymi prêtami, pozbawienie na kilka dni po¿y-
wienia lub stanie do pasa w zimnej wodzie.
Wszechobecnej mierci, któr¹ odarto z przyna-
le¿nego jej majestatu, s³u¿y³y równie¿ warunki
sanitarne obozu. Wszêdzie panowa³ brud. Ta sa-
ma wanienka s³u¿y³a do roznoszenia kawy i zu-
py, jak te¿ do mycia korytarzy i schodów. O wie-
le za ma³o w stosunku do liczby wiêniów by³o
misek. Jedzono z nich po kolei bez zmywania,
co przyczynia³o siê do przenoszenia zarazków
tyfusu. Myto siê sporadycznie kosztem porcji
wody przeznaczonej do picia. Ubrañ nie prano.
Na pod³ogach le¿a³a nigdy nie zmieniana s³oma.
Na niej, pe³nej robactwa, w ub³oconych ubra-
niach od ci¹g³ego padnij-powstañ, w nigdy nie
zmienianej bielinie, niedomyci, skatowani i nie-
do¿ywieni spali i siedzieli wiêniowie. Zabójcze
warunki panowa³y tak¿e w tak zwanym szpita-
lu obozowym, znajduj¹cym siê w dawnej stajni
koszarowej. Szpital ten by³ parodi¹ placówki
opieki zdrowotnej. Nie by³o tam ¿adnych le-
karstw ani ¿adnej pomocy. Prawie nikt stamt¹d
nie wraca³. Na cementowej posadzce, pokrytej
b³otem i nieczystociami, we w³asnym kale do-
gorywali chorzy. Konano nago i w ubraniu, w po-
jedynkê i setkami. W sumie przez dzia³dowskie
piek³o przesz³o ponad dwadziecia tysiêcy Pola-
ków, z których prawie po³owa znalaz³a tam
mieræ. Ludzie marli mordowani ¿elaznymi prê-
tami, zaszczuci psami, od kuli w potylicê, zaka-
towani bykowcami, a tak¿e zamurowywani ¿yw-
cem. Obóz karny w Dzia³dowie kryje w sobie
wiele nie wyjanionych do dzisiaj tragicznych ta-
jemnic. Jedn¹ z nich jest zamurowanie ¿ywcem
siedmiu polskich ksiê¿y, którzy, jak stwierdza na-
oczny wiadek, by³y wiêzieñ dzia³dowskiego
obozu pan Stanis³aw Eremus, zginêli t¹ straszli-
w¹ mierci¹ w pierwszej po³owie marca 1941 ro-
ku. Analizuj¹c wszystkie dostêpne dane du-
chownych wiêniów z obozu w Dzia³dowie mo¿-
na przypuszczaæ, ¿e w tym czasie tê straszliwie
mêczeñsk¹ mieræ ponieli ksiê¿a:
1. Ks. Franciszek Giergielewicz, aresztowany
19 II 1941 r., wg danych kartoteki ciechanow-
skiego gestapo mia³ umrzeæ na tyfus w dniu 10
IX 1941 roku.
2. Ks. Aleksander Broszkiewicz.
3. Ks. Leon Massakowski.
4. Ks. Julian Przygódzki.
5. Ks. Antoni Walczak.
6. Ks. Adam Zaleski.
7. Ks. Julian Zalewski.
(pozostali ksiê¿a: brak oficjalnych danych
o przyczynie i dacie mierci).
W swej relacji Stanis³aw Eremus poda³, ¿e wy-
mienieni duchowni przed t¹ okrutn¹ egzekucj¹
byli torturowani. Twierdzenie swoje opar³ na wy-
gl¹dzie wiêniów, których widzia³ z bliska. Ksiê-
¿y pêdzono w kierunku szpitala obozowego,
sk¹d nigdy nie wrócili. Nikt ich nie widzia³ wród
chorych, co potwierdzili obozowi lekarze Polacy,
nikt te¿ nie widzia³ ich zw³ok, co z kolei potwier-
dzili wiêniowie z komanda pogrzebowego.
Przed zajêciem Dzia³dowa przez Rosjan w stycz-
niu 1945 roku niemiecka za³oga Straflager Sol-
dau wysadzi³a w powietrze kompleks zabudo-
wañ, gdzie mieci³ siê obozowy szpital. W ten
sposób chciano prawdopodobnie zatrzeæ lady
tej ponurej zbrodni. Ks. Micha³ Marian Grzybow-
ski, autor Martyrologii Duchowieñstwa Diecezji
P³ockiej w latach 1939-1945, w zakoñczeniu
swojej publikacji tak scharakteryzowa³ dzia³dow-
ski obóz zag³ady:
Najwiêkszym obozem mierci dla ducho-
wieñstwa p³ockiego by³ prymitywny, ur¹gaj¹cy
wszelkim zasadom higieny obóz w Dzia³dowie.
Epidemie, wyrafinowane i dokuczliwe æwicze-
nia, jakim poddawano wiêniów, sprawi³y, ¿e
miertelnoæ wród nich by³a wielka. Na dzia³-
dowskim bar³ogu zmar³ Ordynariusz P³ocki, jego
sufragan oraz 47 kap³anów i kleryk.
Uzupe³niaj¹c nale¿y dodaæ, ¿e wszyscy kap³a-
ni poddawani byli wymylnym torturom, jak cho-
cia¿by arcybiskup Nowowiejski. Przymuszany bi-
ciem do sprofanowania krzy¿a, symbolu swej wia-
ry, nie uczyni³ zadoæ oprawcom. Wy-
bra³ mêczeñsk¹ mieræ. Przyk³adów ta-
kich w historii dzia³dowskiego obozu by-
³o zapewne wiele i z du¿ym prawdopo-
dobieñstwem mo¿na je zwielokrotniæ.
Ka¿dy z 50-ciu bestialsko zamordowa-
nych tam duchownych zas³u¿y³ na naj-
wy¿szy szacunek. Ka¿dy odda³ ¿ycie za
wartoci, które niew¹tpliwie rozjusza³y
ich katów. Wiêniowie, którzy prze¿yli
Straflager Soldau, z szacunkiem i czci¹
wymieniaj¹ swych wspó³wiêniów ksiê-
¿y, którzy swym hartem ducha podtrzy-
mywali s³abszych i pomimo szykan, kie-
dy to by³o konieczne, wiadczyli pos³u-
gi kap³añskie. miertelne szcz¹tki ka-
p³anów i wszystkich Polaków, którzy za
polsk¹ sprawê umierali od kuli i bykow-
ca germañskiego potwora, a tak¿e ¿yw-
cem zamurowywani, na zawsze pozo-
sta³y w bezimiennych mogi³ach na
skrwawionej polskiej ziemi. Jeli zapo-
mnimy uczyæ nasz¹ m³odzie¿ tej praw-
dy, jak¹ przekaza³a nam ponad tysi¹c-
letnia historia, ¿e wszystkie narody s¹
braæmi, ale nigdy Niemcy, staniemy siê
obojêtni wobec milionów pomordowa-
nych Polaków. Zapominaj¹c o tym,
zbezczecimy pamiêæ naszych matek,
sióstr, ojców i braci. Nie bêdziemy war-
ci miana Polaka.
Wies³aw Wielopolski
dziennikarz niezale¿ny
PO PRZECZYT
¯
adne opisy, nawet najwybitniejszych piór,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl