nr38-04, Tylko Polska - gazeta, 2004

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
W kolejn¹ rocznicê 17 wrzenia
Antypolska i zbrodnicza dzia³alnoæ ¯ydów
wobec Polaków w czasie II wojny wiatowej
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
1. Zoologiczna nienawiæ
¯ydów do Polaków.
Trudny do zrozumienia jest fakt, ¿e ¯ydzi naj-
bardziej nienawistnie traktuj¹ Polaków i Polskê,
która by³a dla nich przez ca³e wieki i jest nadal
krajem jak najbardziej przyjaznym. Polska jako
jedyny kraj w Europie ¯ydów nie wyrzuca³a,
a wrêcz przeciwnie - chêtnie ich do siebie przyj-
mowa³a i obdarza³a licznymi przywilejami, które
powodowa³y, ¿e znajdowali siê oni w korzyst-
niejszej sytuacji ni¿ pozosta³a czêæ polskiego
spo³eczeñstwa.
Dlatego nie jest przypadkiem, ¿e Polskê okre-
lano jako raj dla ¯ydów (Paradisus Judeo-
rum). ¯ydowski historyk Barnet Litvinoff w swej
ksi¹¿ce pt. The Burning Antisemitism and World
History (London 1988) wyranie podkreli³, ¿e
dziêki udzielonemu ¯ydom schronieniu w re-
dniowieczu i Odrodzeniu Polska przypuszczalnie
uratowa³a ¯ydów od ca³kowitego wyniszczenia.
Nic zatem dziwnego, ¿e wród ¯ydów-franki-
stów zamieszka³ych na terenach wschodniej
Polski zrodzi³a siê idea utworzenia z tego kraju
Judeopolonii. Inicjatorem tej idei by³ ¯yd podol-
ski Jakub Lejbowicz zwany póniej Jakubem
Józefem Frankiem (Dobruckim). To on spowo-
dowa³, ¿e ponad 500 ¯ydów z jego obozu przy-
jê³o wraz z nim chrzest i przesz³o pozornie na
wiarê katolick¹ w 1759 r., uzyskuj¹c szlachectwo
i przybieraj¹c polskie nazwiska.
cd. na str. 12-13
Nr 38(210)/2004 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
16.09. -22.09.2004
tygodnik
ROK VII
Polska w Unii Europejskiej
bez szansy rozwoju
harmonijnej idei wyrównywania rozwoju
krajów zapónionych. Faktem wynikaj¹-
cym tego s¹ subwencje i fundusze, jakie przy-
znaje siê biednym pañstwom unijnym. Dla Polski
s¹ to rodki ograniczone, ale s¹ - przyk³adowo
rolnicy na tym skorzystaj¹. Unia bierze wszak¿e
miliardy od zrzeszonych pañstw, tak¿e bied-
nych. Unia wspomaga je we w³asnym interesie,
aby ca³kowicie nie upad³y, bo wtedy wyzyskuj¹-
ce mocarstwa by na tym straci³y. Taka pomoc
jest doskona³ym instrumentem manipulowania
pogl¹dami Polaków. Wierz¹, ¿e jeli nie oni zy-
skaj¹ na wejciu do Unii, to skorzystaj¹ ich wnu-
ki. Nadzieja siêga daleko. Wszystko opiera siê
na naiwnej nadziei. Sto milionów wprowadzo-
nych do Unii nowych obywateli wierzy, ¿e bêdzie
¿yæ w dobrobycie!
PIEÑ UJDZIE CA£O?
R.P.OI! - PRAWDA KONTRA MITY
Z Adamem Czeczetkowiczem na temat narodowej sceny
muzycznej w Polsce rozmawia Iwona Zielinko
- Czy móg³by przedstawiæ siê Czytelnikom
T.P i zaprezentowaæ swój zespó³?
- Adam Czeczetkowicz. Nie u¿ywam ksywek.
Mam lat 28 i mieszkam w Bia³ymstoku. Obecny
sk³ad zespo³u to: Darek - perkusja, Marcin - bas
i ja - piew i gitara. Reszta zespo³u nie chce ujaw-
niaæ danych personalnych, gdy¿ nie chce nara-
¿aæ siê na nieprzyjemnoci ze strony lewactwa.
- Czym zajmujesz siê na co dzieñ? Kim jeste
z wykszta³cenia, a kim z powo³ania? Jakie s¹
Twoje inspiracje muzyczne? Na kim siê wzoro-
wa³e (mam na myli muzykê oraz teksty)?
- Na co dzieñ zajmujê siê szukaniem pracy.
Z wykszta³cenia jestem pedagogiem o specjalno-
ci opiekuñczo-wychowaczej. Skoñczy³em reso-
cjalizacjê, politologiê, lecz dopiero po trzech latach
od skoñczenia studiów uda³o mi siê znaleæ pracê
w swoim zawodzie na stanowisku wychowawcy
w domu dziecka i to w zastêpstwie na okres 4, 5
miesiêcy. Z powo³ania jestem muzykiem. Jeli cho-
dzi o inspiracje muzyczne, to na pewno zespó³
Legion jest dla mnie wzorem do naladowania,
zarówno muzycznie jak i tekstowo. Tak¿e Sztorm
68 czy Konkwista 88 nie s¹ mi obce i na pew-
no mia³y wp³yw na twórczoæ zespo³u R.P.Oi! oraz
wiele, wiele innych, których nie bêdê wymienia³.
- Zazdroszczê Ci g³osu. Kiedy by³am ma³¹
dziewczynk¹ by³am przekonana, ¿e moim po-
wo³aniem jest piewanie. Po prostu marzy³ mi
siê los gwiazdy estradowej. Jednak, gdy
podros³am, okaza³o siê, ¿e "s³oñ nadepn¹³ mi
na ucho". W zwi¹zku z tym musia³am zmieniæ
plany na ¿ycie i znaleæ sobie inne ambicje.
Czasem ¿ycie robi nam dowcipy, w których nie
ma nic miesznego. Ju¿ nauczy³am siê z tego
miaæ. Czy masz muzykalnoæ zapisan¹ w ge-
cd. na str. 3
¯yjemy w czasach dyktatury
Wywiad z autorem ksi¹¿ek,
Czes³awem Andrzejem Cebo
mieszkaj¹cym od lat we Francji.
L.B.: Ile Pan ma lat?
C.C.:
Urodzoni³em siê 24 marca 1922 roku.
Jak na mój wiek, mam jak dotychczas, dziêko-
waæ Bogu, ¿elazne zdrowie. Moja ma³¿onka sta-
le mi powtarza³a: ty jeste nie cz³owiekiem, ty je-
ste ze stali.
L.B.: Od ilu lat mieszka Pan na sta³e we
Francji?
C.C.:
Polskê opuci³em w 1966, czyli obecnie
mieszkam ju¿ we Francji 38 lat.
L.B.: Czym Pan siê zajmowa³ w Polsce?
C.C.:
Bra³em udzia³ w wojnie, ostatnie 3 mie-
si¹ce, jako ¿o³nierz w II Armii Wojska Polskiego.
By³em zaanga¿owany jako ¿o³nierz poborowy
w Czêstochowie zaraz po wejciu Armii Sowiec-
kiej. Póniej koñczy³em szko³ê polityczno-wycho-
wawcz¹ w £odzi.
Wyszed³em z tej
szko³y podpo-
rucznikiem, z bar-
dzo dobrym wy-
nikiem.
L.B.: Czyli by³ Pan politru-
kiem?
C.C.:
To nie jest wa¿ne. Ja nig-
dy nie by³em politrukiem. ¯eby
te dwa lata s³u¿by wojskowej
prze¿yæ, chcia³em jak najwiêcej
poznaæ. Tak siê zbieg³o, ¿e na
koniec kursu szkolnego dosta-
³em siê przez Informacjê Woj-
skow¹ do wiêzienia. Zosta³em
skazany na 10 lat wiêzienia
przez S¹d Wojewódzki w £odzi,
za rozpowszechnianie wiado-
moci przeciwko w³adzy ludo-
wej i sojuszowi ze Zwi¹zkiem
Radzieckim. Zreszt¹ oskar¿yli
mnie moi podw³adni.
Odsiedzia³em 8 miesiêcy i po wszystkim - jak
zwykle by³em kierowany Opatrznoci¹ Bo¿¹ - zo-
sta³em uwolniony z wiêzienia i uniewinniony. Po-
tem przywrócili mi mój stopieñ, dosta³em siê do
szkolnego pu³ku samochodowego w E³ku i stam-
t¹d, jak przysz³a okazja, poprosi³em o zwolnienie
i uciek³em. Nastêpnie, maj¹c ukoñczone studia
mechaniki i budowy maszyn, dosta³em siê do
Centralnego Biura Obrotu Maszynami.
L.B.: Co Pana sk³oni³o w 1966 roku do wy-
jazdu z Polski? Nie³atwo by³o wówczas wyje-
chaæ.
C.C.:
Mia³em w tym czasie dobr¹ pozycjê, sko-
rzysta³em ze znajomoci, bo to wszystko by³o za
pieni¹dze, i postanowi³em wyjechaæ jako turysta.
Dawali na szeæ miesiêcy wizy turystyczne. Po
szeciu miesi¹cach napisa³em do konsulatu, ¿eby
mi przed³u¿yli pobyt. Zamiast tego dosta³em wia-
domoæ, ¿e Ministerstwo Bezpieki zatrzyma³o mój
paszport i daj¹ rozkaz powrotu do kraju.
cd. na str. 6
nach, czy uczêszcza³e do szkó³ muzycznych?
Kiedy odkry³e w sobie talent do piewania?
A mo¿e kto pomóg³ Ci w tym odkryciu?
- Po czêci w genach musia³em co mieæ, ponie-
wa¿ w szkole muzycznej stwierdzono, ¿e mam s³uch
absolutny. Uczy³em siê gry na skrzypcach, lecz bar-
dziej poci¹ga³a mnie muzyka rockowa i jej tworzenie.
W szkole nie lubi³em piewaæ w chórze, ale sytuacja
mnie zmusi³a do tego, ¿eby piewaæ, poniewa¿ w ze-
spo³ach nie by³o lepszych kandydatów na to miej-
sce. Nigdy nie myla³em o tym, ¿e bêdê piewa³,
jednak sta³o siê, a jak sobie radzê, niech ka¿dy sobie
sam na to pytanie odpowie. W koñcu nie piewam
sobie, tylko ludziom, w konkretnym celu.
cd. na str. 14-15
Domagamy siê odebrania
emerytury Bolkowi Sulikowi
Ksi¹¿ki mo¿na nabyæ za
zaliczeniem pocztowym w
wydanictwie TeDeum,
zamawiaj¹c pod nr. tel. (0-
22) 615 28 60, 615 85 87
lub e-mailem:
tedeum@tedeum.pl w
cenach: 15, 20 i 25 z³
(oprawa twarda)
Jak jest naprawdê z emerytur¹ Boles³awa Su-
lika? Czy rzeczywicie dotyczy jego zeznañ
w sprawie Rywina? Pytanie do MSZ Polski:
dlaczego wrogowi Socjalistycznej Polski, oby-
watelowi Imperialistycznego Kraju, ufundowa-
no stypendium, nawet nie naukowe, i to nie
w Polsce, ale w Anglii? To pytanie tak¿e do
Urbana.
Do¿ywotnia emerytura by³ego przewodnicz¹-
cego KRRiTV Boles³awa Sulika w wysokoci
1600 z³ po jego zeznaniach w sprawie Rywina
wywo³a³a burzê. Podkrela siê (np. artyku³ Krzy-
sztofa Gottesmana w tygodniku Nie), ¿e Bole-
s³aw by³ synem polskiego genera³a z armii An-
dersa, cudem uratowany z celi mierci siedziby
NKWD na £ubiance po przejciu przez zielon¹
granicê kilkadziesi¹t lat spêdzi³ na emigracji
w Londynie... W latach 60. zacz¹³ przyje¿d¿aæ
do Polski. Zwi¹za³ siê z opozycj¹. Nie unika³ te¿
kontaktów z w³adzami, miêdzy innymi przyj¹³
stypendium od polskiego MSZ. (Ponoæ) dziêki
Sulikowi opinia publiczna na Zachodzie dowie-
Na zdjêciu od lewej: Sulik, Kwiatkowski i Jaros³aw
Pachowski.
dzia³a siê o procesach po wydarzeniach gru-
dniowych w Szczecinie. Pisa³ dla paryskiej Kul-
tury. Serdecznie opiekowa³ siê w Londynie m³o-
dymi ludmi z Polski. Po powrocie do Polski po
1989 próbowa³ produkowaæ filmy, ale szybko
zwi¹za³ siê z Uni¹ Wolnoci i z jej porêki pe³ni³
wa¿ne funkcje w TVP.
cd. na str. 7
U
nia Europejska opiera siê rzekomo na
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 38(210)
Indyjskie plemiê Izraela
Rasizm w Wyborczej
¯ydowscy rabini sprawdzaj¹ ¿y-
dowskoæ 10 tysiêcy Hindusów
z prowincji Manipur w Indiach.
Premier Sharon po pozytywnej
weryfikacji umo¿liwi im prawdopo-
dobnie osiedlenie siê w Izraelu
w ramach wojny demograficznej
z Palestyñczykami, na tej samej
zasadzie jak w latach 80. sprowa-
dzi³ kilkadziesi¹t tysiêcy czarno-
skórych ¿ydów z Etiopii - podaje tuba propa-
gandowa oczerniania ksiê¿y, gloryfikowania stali-
nowskich poetów, propagowania demoralizacji,
a tak¿e walki z rasizmem, nietolerancj¹ i kse-
nofobi¹, tj. Gazeta Wyborcza.
Czy s¹ jakie s³owa omieszenia, dezaprobaty
dla tego wyrazu rasizmu i ksenofobii, czym Wy-
borcza skwitowa³aby bez w¹tpienia np. akcjê
wspierania repatriacji Polaków?
Zamiast tego: nagonki na ksiêdza Jankowskie-
go ci¹g dalszy (sk³ócanie go z gdañsk¹ kuri¹),
czyli (wed³ug zasady dziel i rz¹d) wywiad z prze-
kupion¹ - a znaj¹c trochê metody dziennikarskich
hien, zapewne i zaszczut¹ - matk¹ rzekomo mo-
lestowanego ministranta, oraz gloryfikowanie sta-
linowskiego poety, by wymusiæ decyzjê o pocho-
waniu go na krakowskiej Ska³ce
Przez pryzmat ³am tego periodyku rzeczywi-
stoæ jawi siê ca³kiem koszernie, ale czy mo¿na
siê dziwiæ, skoro chyba najwierniejszym choæ nie-
formalnym ambasadorem Izraela jest redaktor na-
czelny Adam Michnik?
Problem wysokich, wrêcz nieprzyzwoitych pen-
sji dla mened¿erów jest coraz g³oniej podnoszo-
ny nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Owszem,
wszyscy zdaj¹ sobie sprawê, ¿e prezes firmy ma
prawo do zarobków wy¿szych ni¿ szeregowy pra-
cownik, ale ostatecznie nawet prezes nie mo¿e
pracowaæ wiêcej ni¿ 24 godziny na dobê. A jeli
czasem zdarzy siê, ¿e podejmuj¹c szkodliwe dla
firmy decyzje zostanie zwolniony, zawsze mo¿e li-
czyæ na hojn¹ odprawê, podczas gdy zwalniany
pracownik rzadko ma tyle szczêcia.
W kolejce do kasy PKN ju¿ ustawia siê zwolniony
Jacek Walczykowski - tak¿e straci³ fotel prezesa spó³-
ki. Nikt nie wie, jak jest naprawdê, ale najprawdopo-
dobniej dostanie trzymiesiêczn¹ odprawê, czyli ok.
600 tys. z³otych, plus pensjê za przepracowane trzy
tygodnie w spó³ce. W sumie prawie 800 tys. z³.
Zaniepokojenie wysokimi odprawami swoich sze-
fów wyrazili wczoraj przedstawiciele zwi¹zków zawodo-
wych. - Teraz PKN bêdzie utrzymywa³ trzech preze-
sów. Dwóch zwolnionych i tego, który zostanie nowym
szefem. A wszystko w czasie, gdy prowadzony jest
wewnêtrzny program ciêcia kosztów - powiedzia³ PAP
szef jednej z organizacji pracowniczych w P³ocku.
Pryska mit Anglii
Anglia, zamiast zarobkowego raju dla Pola-
ków, zamienia siê w piek³o. Na w³asnej skórze
przekona³ siê o tym student z Polanowa.
Student V roku pedagogiki do Londynu trafi³ kil-
ka tygodni temu. Jednak pomimo dobrej znajo-
moci jêzyka nie udawa³o mu siê znaleæ pracy.
- Londyn jest wrêcz zalewany kolejnymi falami
Polaków i rynek pracy siê nasyci³. Je¿eli nie masz
znajomoci na miejscu, to szanse na to, ¿e znaj-
dziesz robotê, s¹ niewielkie - mówi mieszkaniec
Polanowa. Zdeterminowany postanowi³ skorzy-
staæ z us³ug firmy oferuj¹cej pewn¹ pracê. Wy-
bra³ angielski Atlas z Winsford. Skusi³o go to, ¿e
firma nie bra³a pieniêdzy za znalezienie zatrudnie-
nia, og³asza³a siê w polskich gazetach, a jednym
z jej przedstawicieli jest Polka Monika Smaga³a,
pochodz¹ca równie¿ z Polanowa. I to ona mia³a
mu obiecaæ, ¿e bêdzie zarabia³ 5 funtów na godzi-
nê, za mieszkanie zap³aci nie wiêcej ni¿ 25 funtów
tygodniowo, a zatrudnienie znajdzie w hotelu.
Kilka dni póniej okaza³o siê, ¿e praca jest, ale
nie w hotelu, tylko przy sortowaniu mieci. Mie-
szkanie tak¿e by³o - tyle ¿e dwa razy dro¿sze, za
godzinê pracy mia³ natomiast otrzymywaæ 3,9
funta. Gdy zapyta³, czy sam mo¿e znaleæ mie-
szkanie, us³ysza³ stek wyzwisk i grobê, ¿e je¿eli
to zrobi, to mo¿e zapomnieæ o pracy.
- Szybko zrozumia³em, ¿e to oszuci. Dzia³aj¹-
cy zreszt¹ bardzo sprytnie. Nie bior¹ z góry pie-
niêdzy, ale bior¹ haracze za wszystko: za nocleg,
dojazdy do pracy, mieszkanie, zarobki. Jednym
s³owem, harujemy dla nich, a nam zostaj¹ tylko
och³apy. Nikt nie zarabia tu miesiêcznie wiêcej
ni¿ 1-1,5 tys. z³ - zapewnia student.
Po kilku dniach k³ótni i domagania siê takich
warunków, jakie mu obiecywano, da³ za wygran¹.
Kupi³ bilet do Polski i wróci³ do kraju. Ostrzegamy
wszystkich, którzy myl¹, ¿e Anglia to pewna pra-
ca i wielkie zarobki.
Polonia zmiecie Busha
W wyborach w USA Polonia mo¿e przewa-
¿yæ szalê zwyciêstwa na rzecz Johna Ker-
ryego. - Bush nic nie zrobi³ dla nas i dla Polski.
Ludzie nie bêd¹ na niego g³osowaæ - mówi ¯W
Les Kuczyñski, dyrektor Kongresu Polonii
Amerykañskiej.
Wed³ug amerykañskich socjologów, przewa¿aj¹-
cy wp³yw na wygran¹ kandydata republikanów Ge-
orgea Busha w wyborach prezydenckich w 2000 r.
mia³y g³osy obywateli amerykañskich pochodzenia
polskiego. W listopadzie tego roku ci sami wybor-
cy mog¹ pogr¹¿yæ urzêduj¹cego prezydenta, który
nie odwdziêczy³ siê Polsce za jej pomoc w Iraku.
- Pod wzglêdem s³ownych deklaracji jest to jeden
z najbardziej propolskich prezydentów USA. Ale je-
li chodzi o dzia³ania, niczego siê nie doczekalimy
- mówi nam Maciej Wierzyñski, redaktor naczelny
polonijnego Nowego Dziennika. - Nie zosta³y spe³-
nione nasze oczekiwania w sprawie wiz i nielegalnej
imigracji z Polski. A przecie¿ na tle milionów nielegal-
nych imigrantów w Ameryce ten niewielki promil pol-
skich przybyszów jest naprawdê mieszny - dodaje.
Kuczyñski, dyrektor krajowy najpotê¿niejszej
organizacji polonijnej, wskazuje na brak finansowe-
go wsparcia USA dla Warszawy. - Co prezydent
Bush robi dla Polski? Dok³adnie nic. 30 mln dolarów
pomocy wojskowej to bardzo ma³o. Kiedy siê po-
równuje to z wielkimi kwotami, którymi ten rz¹d
wspomaga Izrael, to mo¿na siê tylko umiaæ - mówi.
Podczas ostatniej wizyty premiera Marka Belki
w Waszyngtonie Bush ograniczy³ siê do pochwa³y
zaanga¿owania si³ polskich w Iraku. Nic te¿ nie powie-
dzia³ o zniesieniu upokarzaj¹cych procedur, którym
poddawani s¹ Polacy przy ubieganiu siê o amerykañ-
sk¹ wizê. Amerykanie polskiego pochodzenia obser-
wowali wizytê i s¹ coraz bardziej rozeleni na Busha.
- Przyda³by siê chocia¿ gest, np. zniesienie op³at wi-
zowych - podsumowuje Wierzyñski.
W sonda¿ach przedwyborczych w USA Bush
i kandydat demokratów John Kerry id¹ ³eb w ³eb,
wiêc g³osy kilkumilionowej Polonii mog¹ przes¹-
dziæ o wyniku. W ostatnich wyborach o rezultacie
zadecydowa³a minimalna liczba g³osów, a podob-
na sytuacja prawdopodobnie powtórzy siê i teraz.
- Bardzo wa¿ne bêd¹ wyniki z kilku stanów, gdzie
Polonia jest silna - Pensylwanii, Michigan, Ohio.
W ka¿dym z nich jest 800-900 tys. ludzi pochodze-
nia polskiego. Je¿eli jedna grupa etniczna, czyli
Polacy, zag³osuje blokiem, to mo¿e przes¹dziæ
o przegranej Busha - przewiduje dyrektor KPA.
Polonusów dodatkowo rozsierdzi³ fakt, ¿e Bush
w ogóle nie zwraca na nich uwagi w tocz¹cej siê
kampanii wyborczej. Skupi³ siê na walce o g³osy
30 milionów Latynosów, a o polskiej siedmiomilio-
nowej mniejszoci zapomnia³. Amerykanie pol-
skiego pochodzenia chc¹ przypomnieæ mu o so-
bie podczas wyborów.
Izraelscy rabini sprawdzaj¹ ¿ydowskoæ 10
tys. Indusów z prowincji Manipur, którzy od
pó³ wieku wierz¹ w swe biblijne korzenie. Od-
nalezieni bracia prawdopodobnie bêd¹ siê
mogli sprowadziæ do Izraela.
Grupie ¿ydowskich duchownych, którzy odwie-
dzili niedawno Indie, przewodzi³ Szlomo Amar - je-
den z dwóch naczelnych rabinów Izraela. Nadzoru-
je on s¹downictwo religijne, a w³anie s¹dy rabinac-
kie decyduj¹, kto jest ¯ydem. To za decyduje o pra-
wie do izraelskiego obywatelstwa. Choæ rabini nie
opublikowali jeszcze raportu z wyprawy do Indii, to
powi¹zana z nimi organizacja Amiszaw ju¿ szykuje
siê do przerzutu indyjskich ¯ydów do Izraela.
Gotowoæ rz¹du Ariela Sharona do przyjêcia na-
wet najbardziej egzotycznych przybyszów niektórzy
t³umacz¹ demograficzn¹ wojn¹ z Palestyñczyka-
mi. Chodzi o zapobie¿enie przewadze liczebnej Pa-
lestyñczyków nad ¯ydami, która mog³aby wp³yn¹æ
na zmianê planowanych przez Sharona granic miê-
dzy Izraelem a Palestyn¹. To w³anie obecny pre-
mier w latach 80. zorganizowa³ przerzut kilkudzie-
siêciu tysiêcy czarnoskórych ¯ydów z Etiopii. Do
dzi stanowi¹ oni jego ¿elazny elektorat.
Kto wyni³ przysz³oæ
Indusi z ¿ydowskiego plemienia maj¹ od 20
do 30 ma³ych synagog, w których modl¹ siê
w ka¿dy szabat i wszystkie ¿ydowskie wiêta.
Ucz¹ siê hebrajskiego i cile przestrzegaj¹ prze-
pisów o koszernoci. Izraelski duchowny rabin
Eljahu Birnboim przekonuje, ¿e cz³onkowie tego
pó³nocnoindyjskiego ludu s¹ safek jehudim,
czyli najprawdopodobniej ¯ydami, których nale-
¿y przygarn¹æ do wspólnej ojczyzny. Jak ¿ydow-
skie tradycje przetrwa³y w Indiach? Otó¿ zrodzi³y
siê tam dopiero przed 50 laty
Pocz¹tek ¿ydowskiej przygodzie Indusów
z Manipur da³ sen przywódcy plemienia, nie¿yj¹ce-
go ju¿ Mlanchali. - Objawi³ mi siê Bo¿y plan: zoba-
czy³em, jak nasz lud powraca do swej Ziemi Obie-
canej, czyli do Izraela - owiadczy³ ziomkom Mlan-
chala w 1953 r. Plemienna starszyzna szybko uzna-
³a, ¿e nale¿y porzuciæ chrzecijañstwo (na które
nawróci³a siê z animizmu w XIX w.) i przyj¹æ now¹
wiarê. Wszyscy wspó³plemieñcy zaczêli nazywaæ
swój lud Bnej Menasze, czyli Synowie Manassesa.
O kim pisz¹ w Biblii?
Przed 100 laty do dziedzictwa Manassesa przy-
znawa³y siê grupy brytyjskich protestantów, nie-
którzy Indianie, mormoni, a nawet Afgañczycy.
Wi¹za³o siê to z biblijn¹ tradycj¹ o dziesiêciu za-
gubionych plemionach Izraela, które po wygna-
niu przez Asyryjczyków w VIII w. p.n.e. nigdy nie
wróci³y do Izraela. Potomkowie dziewiêciu z nich
mieliby ¿yæ na Bliskim Wschodzie, nieznane s¹
natomiast losy dziesi¹tego ludu - potomków Ma-
nassesa w³anie.
- W prowincji Manipur bardzo aktywni byli wtedy
brytyjscy misjonarze. Nawracali Indusów na chrze-
cijañstwo, ale byli przesi¹kniêci legend¹ o zagu-
bionych plemionach. To chyba oni przywieli tam
pomys³ z Manassesem - t³umaczy etnolog Rivka
Gonen w Biblical Archeology Review. Z³oliwi
twierdz¹, ¿e wystarczy³o podobieñstwo nazwy:
przed ¿ydowskim nawróceniem Bnej Menasze na-
zywali siê potomkami Manmasiego. - Jasne, ¿e ci
Indusi nie maj¹ ¿ydowskich korzeni, ale siê nawróci-
li i od 50 lat s¹ temu wierni. Czemu ich nie przyj¹æ?
- pyta³ niedawno jeden z izraelskich publicystów.
Niektórzy izraelscy socjolodzy bij¹ jednak na
alarm. Okazuje siê, ¿e do pokrewieñstwa z Bnej
Menasze przyznaj¹ siê dziesi¹tki innych indyjskich
ludów. Wed³ug najgorszych szacunków, podanie
o izraelski paszport mog³oby z³o¿yæ nawet 800 tys.
osób têskni¹cych za ¿yciem w bogatym Izraelu. -
Musimy byæ bardzo ostro¿ni, ¿eby nie dawaæ
nadziei ludziom, których nigdy nie bêdziemy mogli
przyj¹æ - mówi urzêdnik ambasady Izraela w Delhi.
Tomasz Bielecki
Gazeta Wyborcza, 18.08.2004
Andrzej Lewandowicz
S¹d nie p³aci
Represjonowani w latach stalinizmu nie do-
staj¹ zas¹dzonych im pieniêdzy, bo rz¹dowi
skoñczy³y siê fundusze.
Chodzi o tysi¹ce osób w ca³ym kraju - wszyst-
kich, którym s¹dy przyzna³y odszkodowanie za
nies³uszne aresztowanie albo za represjonowanie
w latach 40. i 50. Na przyk³ad lubelski s¹d okrêgo-
wy w pierwszej po³owie roku przyzna³ odszkodo-
wania 111 osobom. Zas¹dzono w sumie ponad
2,1 mln z³. Pieni¹dze powinny pochodziæ ze spe-
cjalnej rezerwy Ministerstwa Sprawiedliwoci.
- Zap³acilimy jedynie nieco ponad 330 tys. z³ -
mówi dyrektor finansowa lubelskiego s¹du okrêgo-
wego Halina Skikiewicz. - Na uregulowanie pozo-
sta³ych rachunków nie mamy ani grosza.
- To powa¿ny problem. Wyroki dotycz¹ w du¿ej
czêci ludzi starszych, schorowanych, którzy mog¹
siê nie doczekaæ pieniêdzy - podkrela sêdzia An-
drzej Klimkowski, przewodnicz¹cy wydzia³u w lubel-
skim s¹dzie zajmuj¹cego siê m.in. odszkodowaniami.
D³ugi s¹du w Lublinie to zaledwie niewielki u³a-
mek tego, co winne s¹ represjonowanym s¹dy
w innych miastach. W Warszawie na pieni¹dze
czeka 465 osób, tak¿e w zdecydowanej wiêkszo-
ci ofiar stalinowskiego terroru. - W tej chwili powin-
nimy zap³aciæ z tytu³u odszkodowañ blisko 16 mln
z³. Ostatnie odszkodowania, jakie uregulowalimy,
to sprawy z grudnia 2003 r. - mówi Monika Brzo-
zowska z biura prasowego warszawskiego s¹du.
Ministerstwo Sprawiedliwoci potwierdza, ¿e pie-
niêdzy na odszkodowania brakuje. - rodki dostaje-
my z Ministerstwa Finansów i rozdzielamy na po-
szczególne s¹dy apelacyjne. Te z kolei obdzielaj¹
s¹dy okrêgowe. Niestety, w tym roku pieni¹dze na
ten cel siê skoñczy³y. Dodatkowych najprawdopo-
dobniej nie bêdzie, chyba ¿e pod koniec roku zda-
rzy siê co nieoczekiwanego - us³yszelimy wczoraj
w biurze prasowym Ministerstwa Sprawiedliwoci.
Na wyp³acaniu odszkodowañ z wielomiesiêcz-
nym opónieniem traci bud¿et. Wszystkie wyroki
zawieraj¹ zapis o odsetkach (kilkanacie procent
rocznie).
- Rachunek jest prosty - im d³u¿ej czekamy
z wyp³at¹, tym wiêksze poniesiemy koszty - mówi
sêdzia Klimkowski.
Marcin Szymaniak
¯ycie Warszawy, 19.08.2004
Rachunek zysków
Co Polska daje Ameryce
Jestemy obok W. Brytanii jedynym pewnym so-
jusznikiem USA w Europie.
Kupilimy w USA myliwce F-16 za 5 mld dol.
Ponad 8 tys. naszych ¿o³nierzy ryzykowa³o dot¹d
swoje ¿ycie w Iraku i Afganistanie. Sama operacja
iracka kosztowa³a dot¹d polskiego podatnika bli-
sko 450 mln z³.
Co Ameryka daje Polsce
30 mln dolarów pomocy wojskowej.
Obietnicê przekazania 217 samochodów hum-
mer, które s¹ jednak niedostosowane do polskich
przepisów drogowych.
Wizy zostaj¹
W czasie ostatniej wizyty w USA premier Marek
Belka mia³ rozmawiaæ o ewentualnym zniesieniu
wiz amerykañskich dla Polaków. Do rozmów na ten
temat jednak nie dosz³o. - Na zniesienie obowi¹zku
wizowego nie ma na razie szans - przyzna³ premier.
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., nr konta: Bank PKO SA X/O Warszawa 20124010951111000003096556, e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej
myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy
siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich
nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotarcie do prawdy. Walczymy z wszechobec-
nym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych ³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych autorów na ³amach gazety, s¹
stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzys-
tamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw
autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redak-
cyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji otrzy-
manych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ, rysunków itd.) w innych naszych
tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
Grzegorz Praczyk, Lublin
Gazeta Wyborcza, 18.08.2004
Miliony dla prezesów
Suma szeciu milionów z³otych odprawy, jak¹ ma
otrzymaæ by³y prezes PKN Orlen Zbigniew Wróbel, na
ka¿dym robi wra¿enie nieprzyzwoitej. Tymczasem
sam zainteresowany broni siê, twierdz¹c, ¿e pieni¹-
dze, które w P³ocku zarabia³, i te, które dostanie na
otarcie ³ez, wcale nie s¹ takie znów du¿e, bo zarob-
ki np. prezesów banków bywaj¹ wielokrotnie wy¿sze.
CZY WSPAR£E JU¯ NASZ¥ DZIA£ALNOÆ?
Konto bankowe, na które mo¿na wp³acaæ dobrowolne
cz³onkowskie sk³adki lub pieni¹dze przez osoby fizyczne
czy prawne, które chc¹ wesprzeæ nasz¹ dzia³alnoæ:
PPN Polska Partia Narodowa Bank Pekao SA X o. w War-
szawie, filia nr 1, numer konta: 64 1240 1095 1111 0010
0167 0412
Mo¿na wp³acaæ od 10 z³ do 11 tys. z³. (tylko w Polsce)
Natomiast z zagranicy i z Polski na konto:
STOWARZYSZENIE PRZECIWKO ANTYPOLONIZMOWI
Bank Pekao SA X/O Warszawa
12401095 - 85007042 - 2700 - 401112 - 001
lub
Polskie Stowarzyszenie Nie dla Unii Europejskiej
Bank Pekao SA X O/ Warszawa
12401095 - 85007055 - 2700 - 401112 - 001
Wysokoæ wp³at bez ograniczeñ.
PO PRZECZYT
Nr 38(210)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
Polska w Unii Europejskiej
bez szansy rozwoju
nych za granicê. Mamy s³ab¹ infrastrukturê. Nie
mamy autostrad, miern¹ telekomunikacjê, ³¹cz-
noæ ze wiatem nie jest imponuj¹ca. Nasze dro-
gi s¹ w z³ym stanie, utrudniaj¹ transport samo-
chodowy dzisiaj dominuj¹cy, koleje s¹ zacofane,
bez mo¿liwoci inwestowania. Mizerne technicz-
ne wyposa¿enie biurokracji rz¹dowej i samorz¹-
dowej utrudnia gospodarowanie. Partyjnictwo
w³adzy politycznej nie przestrzega interesu pu-
blicznego. Polska elita polityczna i gospodarcza
zatraca poczucie patriotyzmu i interesu spo³ecz-
nego. Obywatele odwo³uj¹ siê do unijnego try-
buna³u w poszukiwaniu sprawiedliwoci, bo
w Polsce jej nie znajduj¹.
Nie mamy ju¿ bran¿owych instytutów nauko-
wych, które zdolne s¹ do projektowania nowych
produktów, technologii i techniki. Naukowe insty-
tuty pañstwowe nie maj¹ pieniêdzy na badania,
nawet stosowalne. Zdolni i wykszta³ceni specja-
lici szukaj¹ pracy za granic¹, lub maj¹ taki za-
miar. Polska staje siê obca dla Polaków, przyja-
zna dla zagranicznych kapitalistów. Ogarnia nas
pesymizm gorszy od g³odu. To zaprzecza mo¿-
liwociom rozwoju kraju.
Dramat kadrowy
Dramatem polskich zmian ustrojowych jest
przejêcie w³adzy przez niewykszta³cone elity po-
lityczne (prezydenci bez studiów wy¿szych). Jest
to spadek po komunizmie, który ze wzglêdu na
wiarê w dogmaty (ka¿demu wed³ug potrzeb)
prowadzi³ politykê plebejskiego wykszta³cenia
(g³upcy wierz¹ dogmatom). Poziom wy¿szych
studiów w socjalizmie, zw³aszcza w naukach hu-
manistycznych, by³ ni¿szy od wykszta³cenia od-
powiadaj¹cego poziomowi przedwojennej ma-
tury. Profesorami w szko³ach wy¿szych zostawa-
li (¯ydzi) nie maj¹cy nawet matury, lub tylko sto-
pieñ magisterski, w tym rosyjski jego odpowie-
dnik. Tylko niektórzy mieli doktoraty.
Nasze elity spo³eczne nie orientuj¹ siê w spra-
wach gospodarczych, politycznych i spo³ecz-
nych - nie rozpoznaj¹ rzeczywistoci wiata z go-
dnie z jej prawd¹. St¹d wynikaj¹ wadliwe i szko-
dliwe dla Polski zmiany ustrojowe (terapia szoko-
wa). Tylko szaleñcy, ludzie bez gospodarczej
wiedzy albo le ¿ycz¹cy Polsce mogli w taki spo-
sób przeprowadziæ zmianê ustroju spo³ecznego
i wprowadziæ nas do kapitalizmu globalnego an-
tynarodowego kapita³u.
Uogólnienie
Transformacja ustrojowa wed³ug regu³ kapita-
³u globalnego to klêska Polski przypominaj¹ca
spisek przeciw narodowi polskiemu. Wolny ry-
nek z rabunkowym kapita³em sprawi³ upadek
gospodarki i przejêcie jej przez obcy kapita³. Li-
beralna demokracja wprowadzi³a chaos politycz-
ny uw³aczaj¹cy godnoci narodu. Gwa³towne
st³umienie inflacji (minimalizacja poda¿y pieni¹-
dza bez stosownego wzrostu produkcji) odby³o
siê kosztem nêdzy milionów Polaków. Niezale¿-
noæ banku centralnego pog³êbi³a kryzys gospo-
darczy decyzjami niezgodnymi z polityk¹ rz¹du.
Otwarcie granic dla obcej produkcji i kapita³u
okaza³o siê samobójstwem gospodarczym. De-
mokracja liberalna i sprawiedliwoæ rynkowa s³u-
¿¹ bogatym. Wst¹pienie do Unii Europejskiej po-
g³êbia ten kryzys we wszystkich wymiarach: po-
litycznym (utrata niezale¿noci pañstwowej), go-
spodarczym (oddanie maj¹tku narodowego ob-
cemu kapita³owi), moralnym (korupcja, bandy-
tyzm, oszustwa) i narodowym (europeizacja an-
tynarodowa). Pañstwo i naród oddano pod
nadzór kapita³u globalnego. W tych warunkach
Polska pozbawiona jest mo¿liwoci wzrostu.
W Unii Europejskiej szansê rozwoju ma tylko
mocarstwo, które:
- posiada miêdzynarodowe korporacje panu-
j¹ce na rynkach,
- potrafi sw¹ polityk¹ militarn¹, technologiczn¹
i gospodarcz¹ zmuszaæ inne kraje do podleg³oci,
- ma znacz¹ce zasoby wolnego kapita³u, za
pomoc¹ którego opanowuje gospodarkê innych
krajów, wymuszaj¹c dla siebie dogodne warun-
ki eksportu i importu,
- narzuca rynkom normy gospodarowania
wolnoci rynkowej, finansowej i technologicznej.
Nie pomo¿e Polsce ¿aden wysi³ek, ¿adna
przedsiêbiorczoæ i innowacyjnoæ, bo brakuje
nam kapita³u globalnego, za pomoc¹ którego wy-
zyskiwalibymy inne kraje. Takie s¹ regu³y gospo-
darki globalnej. Nie pogodzimy siê z takim losem.
prof. dr hab. Zygmunt Narski
Nowy rz¹d UE
Przewodnicz¹cy Komisji Europejskiej José
Manuel Durao Barroso og³osi³ podzia³ kompe-
tencji miêdzy 24 nowych komisarzy Unii Euro-
pejskiej. Wys³ana do Brukseli z Polski przez po-
przedni¹ ekipê Leszka Millera Danuta Hübner
zosta³a komisarzem ds. polityki regionalnej.
Jak stwierdzi³ szef Komisji, jej cz³onkowie ma-
j¹ reprezentowaæ europejski, a nie narodowy
punkt widzenia.
W nowej komisji, która rozpocznie pracê 1 li-
stopada, bêdzie 5 wiceprzewodnicz¹cych. Ka¿dy
komisarz otrzyma³ tekê, a to dziêki rozdzieleniu
dotychczasowych resortów: transportu i energii
oraz rolnictwa i rybo³ówstwa, ponadto do kompe-
tencji komisarza ds. stosunków zewnêtrznych do-
dano europejsk¹ politykê s¹siedztwa. Barroso,
jak zapowiada³, powo³a³ komisarza ds. stosun-
ków z instytucjami i komunikacji spo³ecznej.
Na prze³omie wrzenia i padziernika komisa-
rzy czekaj¹ jeszcze przes³uchania w Parlamen-
cie Europejskim, który ma zatwierdziæ sk³ad KE.
Sk³ad KE
przewodnicz¹cy:
José Manuel Durao Barroso
(Portugalia)
komisarz ds. gospodarczych i monetarnych:
Joaquin Almunia (Hiszpania)
komisarz ds. transportu i wiceprzewodnicz¹-
cy:
Jacques Barrot (Francja)
ds. rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich:
Mariann Fisher Boel (Dania)
ds. rybo³ówstwa i polityki morskiej:
Joe Borg
(Malta)
ds. sprawiedliwoci, wolnoci i bezpieczeñ-
stwa, wiceprzewodnicz¹cy:
Rocco Buttiglione
(W³ochy)
ds. rodowiska:
Stawros Dimas (Grecja)
ds. stosunków zewnêtrznych UE i europej-
skiej polityki s¹siedztwa:
Benita Ferrero-Wald-
ner (Austria)
ds. edukacji, szkoleñ, kultury i jêzyków UE:
Jan Figel (S³owacja)
ds. programowania finansowego i bud¿etu:
Dalia Grybauskaite (Litwa)
ds. polityki regionalnej:
Danuta Hübner (Polska)
ds. administracji, audytu i przeciwdzia³ania ko-
rupcji, wiceprzewodnicz¹cy:
Siim Kallas (Estonia)
ds. energii:
Laszlo Kovacs (Wêgry)
ds. konkurencji:
Neelie Kroes-Smit (Holandia)
ds. zdrowia i ochrony konsumentów:
Markos
Kyprianou (Cypr)
ds. handlu:
Peter Mandelson (Wielka Brytania)
ds. rynku wewnêtrznego i us³ug:
Charlie Mc-
Creevy (Irlandia)
ds. rozwoju i pomocy humanitarnej:
Louis Mi-
chel (Belgia)
ds. nauki i badañ:
Janez Potocznik (S³owenia)
ds. spo³eczeñstwa informacyjnego i mediów:
Viviane Reding (Luksemburg)
ds. rozszerzenia UE:
Olli Rehn (Finlandia)
ds. zatrudnienia, spraw socjalnych i wyrów-
nywania szans:
Vladimir Szpidla (Czechy)
ds. podatków i unii celnej:
Ingrida Udre (£otwa)
ds. przedsiêbiorstw i przemys³u, wiceprze-
wodnicz¹cy:
Guenter Verheugen (Niemcy)
ds. stosunków z instytucjami i komunikacji, wi-
ceprzewodnicz¹ca:
Margot Wallstroem (Szwecja)
cd. ze str. 1
ga siê przy ka¿dej cenie, nawet najbardziej nie-
optymalnej. Rynek korporacyjny wyznacza ceny
wed³ug korzyci przedsiêbiorstw dominuj¹cych,
czyli jak najbardziej nieoptymalne. Im wiêksza
dynamika gospodarowania, tym mniej uzasa-
dnione ekonomicznie ceny. Optymalne ceny s¹
w³aciwoci¹ tylko gospodarki zastojowej,
w której usta³ wzrost popytu i poda¿y jest sta³y
lub oba te czynniki rozwijaj¹ siê w absolutnie
równym tempie.
Popyt to inwestycje
Kraj maj¹cy du¿y popyt ³¹czny (ludnoci, go-
spodarki, pañstwa) inwestuje za pomoc¹ kapita-
³u w³asnego i obcego, bo daje to zwiêkszone zy-
ski. Popyt przyci¹ga inwestycje, które s¹ pod-
staw¹ wzrostu (inwestycje = rodki trwa³e + za-
pasy). Polska ma ma³y popyt, nie ma znacz¹-
cych inwestycji, ma za ma³y eksport towarów
i us³ug, nie mo¿e mieæ wzrostu gospodarczego
i cywilizacyjnego. Kraj eksportuje, jeli ma atrak-
cyjny towar. My poza rolnictwem takiego pro-
duktu nie mamy. Z eksportu otrzymuje siê pieni¹-
dze pobudzaj¹ce produkcjê i dalszy rozwój.
Popyt tworzy wzrost gospodarczy - wzrost
wspiera popyt i dalszy wzrost. W Polsce ograni-
cza siê popyt, odbieraj¹c go najubo¿szym, a to
zmniejsza wzrost, jeszcze bardziej minimalizuje
popyt i powoduje upadek gospodarczy. Mamy
tak du¿e potrzeby inwestycyjne, ¿e co roku trze-
ba by inwestowaæ dziesi¹tki miliardów, a mo¿e
i wiêcej, aby sprostaæ rozwojowi pañstwa. Unia
nam tych miliardów nie da, a sami ich nie wypra-
cujemy.
Globalna Unia
Polskê opanowa³ obcy kapita³ globalny, który
dzia³a we w³asnym, nie naszym interesie. W ra-
mach globalnego ustroju spo³ecznego Polska
nie ma szansy rozwoju, bo nie ma w³asnego glo-
balnego kapita³u, który móg³by konkurowaæ
z obcym kapita³em globalnym. Jestemy po pro-
stu bezwolni, zdani na ³askê obcych nam konku-
rentów. Unia nie jest organizacj¹, która sprzyja
rozwojowi wszystkich krajów, g³ównie z powodu
biurokratyzmu i zagmatwanego podejmowania
decyzji z korzyci¹ dla mocarstw, jak Niemcy
i Francja. Rola obywatela w Unii jest ¿adna. Jest
podporz¹dkowany autorytarnej w³adzy biurokra-
tów i bankierów. Jego cnot¹ ma byæ pos³uszeñ-
stwo i wiara w Uniê.
Unia jako imperium nie ma sensu istnienia, bo
nie daje wszystkim pañstwom jednakowej mo¿-
liwoci rozwoju, sprzyja mocarstwom, jest zlep-
kiem narodów, kultur, wyznañ religijnych
i sprzecznych interesów ideologicznych i mate-
rialnych. Argumentacja, ¿e taki porz¹dek wymu-
sza gloablizacja wiatowa, jest polityczn¹ naiw-
noci¹, gdy¿ nie przedstawia naturalnego roz-
woju - tylko sztuczny, wymylony przez USA dla
ich dobra. Globalizacja jest wymys³em, który po-
lega na wolnym handlu, swobodnym przep³ywie
kapita³u i ludzi oraz dyktaturze bankierów. Polska
w tych warunkach nie bêdzie siê rozwijaæ.
Koncentracja i centralizacja
Nie sprzyja rozwojowi Polski koncentracja fir-
my (wzrost) i centralizacja (przejêcie innej), wy-
nikaj¹ce z regu³ globalizacji. Wed³ug tej formu³y
rozwijaj¹ siê tak¿e wielkie miasta kosztem mniej-
szych. Decyduje o tym infrastruktura wielkich
aglomeracji miejskich, jak drogi dojazdowe, tele-
komunikacja, transport, mieszkania, wykwalifi-
kowana kadra. Ma³e miasto na zawsze zostanie
biedne. Nastêpuje koncentracja gospodarcza re-
gionów ze wzglêdu na swe walory gospodarcze,
kulturowe i cywilizacyjne. My takich regionów
dzisiaj nie mamy - przoduj¹cy niegdy l¹sk sta-
je siê zapuszczon¹ dzielnic¹. Szansê na rozwój
maj¹ wielkie miasta, jak Warszawa czy Wroc³aw,
kosztem ma³ych aglomeracji.
Zasada koncentracji gospodarczej regionów
i pañstw polega na tym, ¿e obszar rozwiniêty
wzrasta a region nierozwiniêty cofa siê wzglê-
dnie. Polskie regiony s¹ biedne, nie maj¹ szans
rozwoju. Odnosi siê to tak¿e do polskiego pañ-
stwa. Biedny kraj ma mniejsze mo¿liwoci ko-
niunktury od bogatego pañstwa.
Liczy siê na niskie p³ace w Polsce, które spo-
woduj¹ nap³yw inwestycji. Inwestycje mog¹ czê-
ciowo dotyczyæ Polski i by³oby z korzyci¹, gdy-
by nowe fabryki eksportowa³y produkty. Takie in-
westycje s¹ prawdopodobne, ale ju¿ pod tym
wzglêdem przegrywamy ze S³owacj¹ czy Cze-
chami z powodu s³abej infrastruktury gospodar-
czej (jak drogowej).
Popyt to rozwój
Przedsiêbiorstwo bogaci siê, jeli sprzedaje
swoje produkty lub us³ugi, gdy znajduje popyt.
Pañstwo rozwija siê, je¿eli w kraju jest znaczny
popyt i gdy sprzedajê swe produkty i us³ugi za
granicê, bo wtedy ronie produkcja i wzrastaj¹
inwestycje. Wszystko zale¿y w gospodarce od
mo¿liwoci sprzeda¿nych.
Polska ma ma³y popyt, który pomniejsza siê
wadliw¹ polityk¹ gospodarcz¹, w tym odbiera-
niem biednym pracy i chleba (ostatnio emerytom
w imiê ich dobra). Popyt by³by u nas, gdyby p³a-
ce wzros³y dziesiêciokrotnie, co jest niemo¿liwe
z powodu nieprzyjaznej narodowi polityki ma-
kroekonomicznej. P³ace w kraju musz¹ byæ ni-
skie, popyt musi byæ niski, bo wzros³yby koszty,
bo nie mo¿na by eksportowaæ (pu³apka koszto-
wa). Rzekomo nie mo¿emy dodrukowywaæ pie-
niêdzy pañstwowych, gdy¿ grozi to wzrostem
cen (pu³apka cenowa).
Niczego w gospodarce narodowej nie dokona
siê bez kontroli cen, bez ich regulowania, a na to
nam nie pozwala globalizm (pu³apka ustrojowa).
Mylenie, ¿e rynek wypracowuje optymalne ce-
ny jest mitem, bo równoæ popytu i poda¿y osi¹-
Dramat cenowy
Wzrost cen jest dramatem krajów biednych,
które wst¹pi³y do Unii Europejskiej, w której prze-
ciêtnie p³ace s¹ mniej wiêcej piêciokrotnie, a ceny
dwukrotnie wy¿sze. Z tego powodu ceny w Polsce
rosn¹ i wzrastaæ bêd¹, a¿ do wyrównania siê do
pewnego stopnia. P³ace pozostan¹ raczej nie-
zmienione, co w porównaniu ze wzrostem cen
oznacza realny spadek zarobków, a wiêc mniejsze
zaspokojenie potrzeb. Zwiêkszy siê bieda i bezro-
bocie. Kraj biedny, jeli ³¹czy siê z bogatym w je-
den obszar pañstwowy, na tym traci - w znaczeniu
porównawczym zawsze bêdzie biedny.
Fakt zwiêkszonego eksportu do krajów unij-
nych, zw³aszcza pochodzenia rolniczego, jest
chwilowy, bo ceny ¿ywnoci bêd¹ siê wyrówny-
wa³y, a nadto wzrosn¹ koszty zaopatrzenia rolne-
go, co zmniejszy dochody rolników. Jest to dra-
mat dla ludnoci miejskiej, bo spycha znaczn¹
jej czêæ na dno nêdzy. Unia nadto ogranicza
produkcjê roln¹, przyk³adowo mleka, do tego
stopnia, ¿e nam mo¿e go zabrakn¹æ. Obawia siê
naszych produktów rolnych, bo nie s¹ nasycone
rodkami chemicznymi, wiêc zdrowe i smaczne.
Nie pozwoli na rozwój polskiego rolnictwa, bo by
nadmiernie konkurowa³o z zachodnim.
Ceny ropy naftowej
Ceny ropy rosn¹. Jest to produkt niezwykle
wa¿¹cy na gospodarowaniu, bo zapewnia zaspo-
kojenie energetyczne, które staje siê coraz wiêk-
szym problemem. Na ropie naftowej opiera siê
prawie ca³y transport, przemys³ tworzyw sztucz-
nych, ogrzewanie mieszkañ, tak¿e w du¿ym za-
kresie - elektrownie. Pojawia siê sprzecznoæ
miêdzy wzrostem cen ropy, a zaspokajaniem po-
trzeb ³¹cznych (ludnoci, gospodarki, pañstwa),
która wywo³uje kryzys o zasiêgu wiatowym. Ro-
pa naftowa to dzisiaj najwa¿niejszy nonik wszel-
kiej energii decyduj¹cy o cywilizacji. Ta sprzecz-
noæ dosiêg³a Europê, ona wyznacza restrykcyj-
n¹ politykê Unii, na czym Polska traci. Jeli do te-
go doda siê wzrost cen gazu ziemnego, stali,
miedzi, niklu i innych kopalin, to gospodarka na-
trafia na barierê wzrostu. Wtedy kraje bogate, aby
zatrzymaæ u siebie spadek dobrobytu, tym bar-
dziej bêd¹ wyzyskiwaæ kraje biedne, jak Polskê.
Warunki wewnêtrzne rozwoju
Polskie uwarunkowania rozwoju w Unii nie s¹
korzystne. Ca³y przemys³ i finanse oraz w du-
¿ym zakresie handel s¹ w rêkach obcego kapita-
³u globalnego. A obcym nie zale¿y na wzrocie
kraju, tylko na w³asnych zyskach odprowadza-
Licz¹c¹ 106 stron ksi¹¿kê
mo¿na zamówiæ pod nr tel.
(0-58) 557 64 04
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 38(210)
Zza Buga,
panie
Nie zabawiam siê statystykami ludnociowy-
mi, czyli tzw. demografi¹. Do niczego mi to bo-
wiem ju¿ nie jest potrzebne. Zdarza siê jednak,
¿e przychodzi chwila siêgniêcia pod pok³ady
wiadomoci historycznej, niekiedy dopiero
z minionego XX wieku.
Któ¿ z nas, Polaków, nie pamiêta, choæby z li-
teratury i z historii, wielkiej wêdrówki ludów:
z PRL do DDR czy RFN, z Ukrainy czy Bia³orusi
- do Polski. Bo exodus Polaków na Syberiê czy
do Kazachstanu znany jest powszechnie i prze-
piêknie opisany przez wziêtych literatów.
Uczy³a mnie nie ¿yj¹ca ju¿ matka, ¿e jeli
o kim lub o czym nie mówi¹ i nie pisz¹, to
znaczy: jest tam dobrze Zgodnie z t¹ zasad¹,
cieszy³em siê jak dziecko, ¿e nasze pogranicze
PRL-owskie
ciche
jest. Okaza³o siê - do czasu.
Otó¿ go³êbie pocztowe roznios³y wieæ, ¿e
nasze mienie zabu¿añskie przepad³o, niby na
zawsze, a jedynym prawowitym w³acicielom
nale¿y siê za nie odszkodowanie. Od razu zapy-
ta³em: A kto je ma wyp³acaæ?
Przypadek sprawi³, ¿e pierwsze takie odszko-
dowanie otrzyma³ w³aciciel ziemski od rz¹du
polskiego. Paranoja. No, ale problem nie znik-
n¹³.
W myl prawa warto siê nad tym zastanowiæ.
Bo czy nasz rz¹d posiada to, za co p³aci? Nie.
Nasze ziemie ma Rosja, Ukraina i Bia³oru oraz
Litwa. To oczywiste, ¿e p³acilibymy tzw. fryco-
we, gdybymy kontynuowali ten proceder. Za-
wsze by³o tak w³anie. St¹d zadziwia mnie, ¿e
potomkowie zabu¿añskich w³acicieli ziemskich
domagaj¹ siê odszkodowañ od polskiego, by³o
- nie by³o, rz¹du. By³oby w porz¹dku, gdyby te
pieni¹dze dali im nasi wschodni s¹siedzi, nawet
w myl prawa miêdzynarodowego. A my, có¿?
Dajemy siê robiæ w balona.
Kwestia naszych wschodnich granic pozosta-
je nie uregulowana, ma³o kto pamiêta, i¿ od XVI
wieku tamte ukraiñskie czarnoziemy by³y spi-
chlerzem nie tylko Rzeczypospolitej, ale ca³ej
Europy. Gospodarzyli na nich Polacy. Tamte la-
tyfundia przyznano w Ja³cie i w Poczdamie
CCCP. Linia Curzona rozdzieli³a niekiedy jedno-
lite tysi¹ce hektarów, nale¿¹ce do jednych w³a-
cicieli. Ci stracili mnóstwo, wszystko, czego nie
wywieli.
Gdyby to by³o moje - te¿ upomina³bym siê
o odszkodowanie. Ale bynajmniej nie od pol-
skiego rz¹du, ale od tych, którzy te maj¹tki teraz
posiadaj¹, czyli od wschodnich pañstw ocien-
nych. Jest jednak ewenement: jeden z w³aci-
cieli otrzyma³ ju¿ od rz¹du III RP odszkodowanie
za utracone mienie. Ten wyj¹tek mo¿e siê oka-
zaæ regu³¹.
Za Bugiem Polaków przed wrzeniem 1939
roku by³o multum, przede wszystkim mieszczan
i ziemian. Póniejsze sowieckie ko³chozy zniwe-
lowa³y niemal do zera dochody z czarnoziemów.
Inteligencjê polsk¹ wysiedlono, ch³opów pol-
skich te¿. Ziemia, grunty, stepy - pozosta³y bez
gospodarzy.
Sugerujê niniejszym, i¿ rz¹d RP powinien
uzgodniæ ze wschodnimi s¹siadami status tych
cennych ziem i ich rzeczywistych w³acicieli. Po-
winno oni wróciæ bez obaw na swoje. Taka jest
po prostu prawda. Po kie licho my, podatnicy,
mamy jeszcze p³aciæ za to, co nie nasze? Sy-
gnalizujê jedynie sposób rozwi¹zania problemu,
który niedawno siê ujawni³
Tamtejsi autochtoni powoli wracaj¹ do korze-
ni: do katolickiej wiary, do polskiej myli poli-
tycznej. Ten polski ¿ywio³ bêdzie z czasem coraz
silniejszy i wówczas nasze roszczenia powinny
byæ sterowane we w³aciwym kierunku: rekom-
pensat pieniê¿nych lub zwrotu od rz¹dów Ukra-
iny, Bia³orusi, Litwy i Rosji. Mój g³os nie jest g³o-
sem wo³aj¹cego na puszczy. Historia potwier-
dza, ¿e dla niej nie ma nic bardziej sta³ego po-
nad 10-15 lat. Rzecz oczywista - wszystko p³y-
nie. My tymczasem pimy.
Sobie i innym ¿yczê, abymy obudzili siê
w Wolnej, Niepodleg³ej, nawet po up³ywie tylu
lat, Rzeczypospolitej!
Daj Bo¿e, sursum corda, wszystkim zza Bu-
ga!
Inteligencja konsumpcyjna
mieræ mordercom
dzieci!
Wstrz¹saj¹ca masakra dzieci ze szko³y w Bie-
s³anie w Pó³nocnej Osetii musi zostaæ po-
mszczona. Nie czas teraz na rozpêtywanie anty-
rosyjskiej histerii, co ju¿ czyni¹ niektóre polsko-
jêzyczne media.
Prezydent Putin nie mo¿e os³abiaæ Rosji, lecz
j¹ wzmacniaæ, bo to ona staje siê bastionem
przeciwko terroryzmowi z Kaukazu. Trzeba sobie
powiedzieæ jasno - kapitalistyczno-oligarchiczna
demokracja jest czynnikiem podkopuj¹cym si³ê
pañstw, które wybra³y drogê mocarstwow¹. My
te¿ bylimy kiedy mocarstwem, ale anarchi¹
i rozpasanym demokratyzmem zamienilimy
Rzeczpospolit¹ w pionek na szachownicy wia-
ta polityki. Nie ¿yczymy tego s³owiañskiej Rosji.
Mamy obowi¹zek pochyliæ siê w ¿alu z rosyj-
skimi braæmi. Czynimy to szczerze i ze ³zami
w oczach. Bandyci morduj¹cy dzieci w imiê
wolnej Czeczenii s¹ szaleñcami, którzy ni-
szcz¹ samych Czeczenów, lecz równie¿ kom-
promituj¹ czyny Palestyñczyków i powstañców
w Iraku. Wszystkich wpakuje siê teraz do jedne-
go wora z terroryzmem.
Do tego nie mo¿na dopuciæ i nasz narodowy
organ prasowy podejmie walkê z tymi niespra-
wiedliwymi uogólnieniami. Zreszt¹ czynimy to ca-
³y czas, tyle ¿e nast¹pi³y nowe okolicznoci w Pó³-
nocnej Osetii. CZEÆ OFIAROM Z BIES£ANU!
Robert Larkowski
wystêpuje podobny dziwol¹g spo³ecz-
ny, ale jest zjawiskiem rzeczywistym
w dzisiejszej Polsce, i to ³atwo zauwa¿alnym dla
ludzi cokolwiek myl¹cych, którzy odwiedzaj¹
kraj ojczysty po kilku latach nieobecnoci.
Nie jest to inteligencja twórcza, inicjatywna,
wp³ywaj¹ca na bieg wydarzeñ, ale wegetatywna,
korzystaj¹ca z dóbr zdobytych z zasady przy po-
mocy okupanta ¿ydowsko-sowieckiego lub po-
nadprawn¹ pozycj¹ PZPR, potrafi¹ca przystoso-
waæ siê milcz¹co do nowych socliberalnych warun-
ków bytu i pozuj¹ca swoimi warunkami bytu nad
straszliwie okradzionym, storturowanym psychicz-
nie i moralnie narodem przez ponad pó³ wieku.
Inteligenci naturalni co z siebie daj¹ dla naro-
du, popychaj¹ kraj do przodu, tworz¹ wzory roz-
woju, wskazuj¹ drogi korzystne dla ca³ego spo³e-
czeñstwa, czêsto ofiar¹ w³asnego bytu, natomiast
ta pozerska warstwa dorobkiewiczów, uprzywile-
jowana przez jednego czy drugiego okupanta
Polski, nic z siebie nie daje, bo daæ nie mo¿e, bo
nic konkretnego w wiadomoci nie posiada, bo
nie jest inteligencj¹ w pe³nym tego s³owa znacze-
niu, a jej pozerstwo ogranicza siê do lepszego
ubrania, samochodu czy oficjalnego eksponowa-
nia przynale¿noci do Kocio³a katolickiego, i to
w zakresie formy, a nie treci zagadnienia.
Inteligenta poznaje siê ³atwo po iloci i jakoci
posiadanych ksi¹¿ek w domowej bibliotece, po
tematyce i poziomie rozmowy, choæby potocznej,
poniewa¿ ta cecha charakteru nie da siê ukryæ -
jest szyldem skali intelektu i myli osobnika.
Moje ironiczne nazywanie grupy, a raczej war-
stwy spo³ecznej, jamoch³onów i darmozjadów
inteligencj¹ ma swoje uzasadnienie w jej pozer-
stwie zewnêtrznym, w fa³szywej jej roli w ¿yciu
narodu, któr¹ zniewolony i sterroryzowany naród
znosi z bólem codziennie. Ta wielce negatywna
warstwa by³ych kacyków PZPR i ich familii usi³uje
dowieæ prostym ludziom, ¿e s³u¿ba okupantowi
i walka z w³asnym narodem przynosi du¿e korzy-
ci materialne, ¿e patriotyzm jest b³êdn¹ drog¹, ¿e
wystarczy wymordowaæ na rozkaz okupanta my-
l¹cych Polaków, a ¿ycie staje siê ³atwe i byt siê
poprawia w ka¿dej dziedzinie.
Odwiedzaj¹c Polskê, wizytowa³em kilka domów
inteligencji konsumpcyjnej w kraju i dlatego moje
spostrze¿enia stanowi¹ niezbite fakty, a ród³a tych
faktów znaj¹ i powtarzaj¹ w rozmowach s¹siedzi,
i pytaj¹ zdziwieni: czy istnieje Kara Boska?.
W domach tych ludzi nie ma ksi¹¿ek, biblio-
tek, a zamiast ksi¹¿ek pe³ne kredensy ró¿nego
rodzaju kieliszków czy butelek po lepszych ga-
tunkach wódek, pucharów wiêkszych i mniej-
szych - czyli wszystko, co wiadczy o celowoci
istnienia okrelonego sposobu konsumpcji tej
warstwy trutni spo³ecznych.
Ta warstwa dzia³a nie tylko destruktywnie
w sferze wiatopogl¹dowej, rozmywa patriotyzm
i figuranctwem wierzenia zniekszta³ca etykê mo-
raln¹ narodu, ale w strukturze spo³eczeñstwa
jest cia³em obcym jak jemio³a na drzewie, jest
przyk³adem degeneracji psychologicznej cz³o-
wieka i niewiadom¹ - czêsto - swej hañby czar-
n¹ plam¹ przesz³ej historii narodu.
A jest jednak rzeczywistoci¹. Osobnicy tej - na-
zwijmy - sekty wegetalizmu tworz¹ wokó³ siebie at-
mosferê wygodnictwa, unikaj¹ rozmów na tematy
polityczne czy spo³eczne, nie w³¹czaj¹ siê w ¿ad-
ne akcje dobroczynne, kulturalne, zjednuj¹ sobie
w swoich parafiach ksiê¿y katolickich datkami pie-
niê¿nymi, wysy³aj¹ dzieci do szkó³ w Niemczech
czy Francji, akces pañstwa polskiego do Unii Eu-
ropejskiej nazywaj¹ sukcesem historycznym.
Najdziwniejszym jest fakt, ¿e tym trutniom nikt
nie jest w stanie zmieniæ spo³ecznej pozycji, bo
tzw. rz¹d ¿ydowski w Polsce zabezpieczy³ im wy-
sokie renty i emerytury, usankcjonowa³ haniebn¹
przesz³oæ, a prawa odda³ w maju br. ¯ydom
z UE, aby Polacy nie mogli rozliczyæ w³asnej prze-
sz³oci oraz wyleczyæ organizm narodu z podob-
nego nowotworu spo³ecznego, aby ten nowotwór
parali¿owa³ narodowe racje bytu i rozwoju.
Nie jest trudno wyobraziæ sobie spo³eczno-mo-
ralne skutki istnienia tego zjawiska w warunkach
odradzaj¹cej siê Polski, której ta warstwa bêdzie
na d³ugie lata kamieniem u nogi, ci¹¿¹cym za-
wsze ku obcym, wrogim Polsce si³om, bêdzie
wzorem upadku o powszechnie pozytywnej opinii.
Dzi w Polsce nastêpuj¹ radykalne, choæ nie
zawsze skuteczne zmiany struktur oddolnych,
kiedy to poszczególne gminy czy powiaty w trak-
cie budzenia siê inicjatywy narodowej usuwaj¹
dawnych kacyków, z³odziei i szulerów, bo tego
wymaga rzeczywistoæ.
Docenia siê ju¿ wartoci moralne ludzi odsu-
wanych podczas lat okupacji ¿ydowsko-sowiec-
kiej, a wyrzuca od koryt osobników obcych na-
rodowo czy spo³ecznie.
To czas dzia³aj¹cy na rzecz narodu polskiego
przynosi te zmiany, a rozwi¹zania problemów dyk-
tuje praktyczne ¿ycie, bo takie s¹ prawa natury.
Pomimo zmowy Niemiec i Rosji, inspirowanych
w polityce przez ¯ydów, pomimo straszliwej oku-
pacji hitlerowskiej i sowieckiej, tak¿e realizowa-
nych przez ¯ydów w mundurach czy rubaszkach
rosyjskich naród Polski przy pomocy Boskiej
przetrwa³ gehennê, a dzi odradza w³asn¹ war-
stwê m³odej inteligencji, inteligencji odwa¿nej,
bez kompleksów strachu, ni¿szoci niewolniczej,
id¹cej prosto do wolnoci narodu i niepodleg³oci
pañstwa polskiego. To nic, ¿e ¯ydzi sprzedali nas
do UE, to nic, ¿e kradn¹ nasz maj¹tek narodowy,
tworz¹ afery zbrodni finansowych, bo pieni¹dze to
tylko rodek bytu, a sam byt nasz narodowy na-
biera coraz g³êbszego sensu ludzkiego, który
wspomagany przez ksiê¿y Polaków staje siê po-
tê¿nym fundamentem pañstwa polskiego, które-
go nigdy ju¿ nie oddamy nikomu.
Wspomniana wy¿ej warstwa renegatów, bêd¹-
ca wyranym przed³u¿eniem okresu hañby i upad-
ku (autorstwa zdrajców z PZPR) narodu i pañstwa
polskiego, ciemna moralnie i umys³owo, wymrze
na pewno, zanim zbudzi siê ca³y naród, a jej ma-
j¹tek, pochodz¹cy z kradzie¿y, przejdzie na w³a-
snoæ pañstwa polskiego, ale sam okres jej istnie-
nia jest drog¹ wstecz, jest straszliwym hamulcem
rozwoju zdrowej psychiki ludzkiej.
W ka¿dym narodzie istnieje ciemna warstwa
ludzi biznesu, parodiuj¹ca inteligencjê, lecz zwy-
kle jest to zjawisko marginesowe, bêd¹ce
przedmiotem ¿artów, humoru towarzyskiego
normalnych ludzi, jest teatrzykiem, gdzie istota
podobna do cz³owieka raczkuje intelektualnie
w d¿ungli obcej jej kultury moralnej, politycznej
i tworzy paradoksy obyczajowe.
W Polsce ten wrzód polityczno-moralny jest du-
¿y i dlatego grony dla organizmu narodowego,
poniewa¿ jako twór zaprojektowany przez oku-
panta istnieæ nie mo¿e, gdy¿ mo¿e staæ siê wzo-
rem moralnym w sferze ekonomicznej, kulturo-
wej bytu pañstwa, co prowadzi bezporednio do
upadku tego¿ pañstwa w niedalekiej przysz³oci.
Honwed
Dramat bez precedensu w historii.
TERROR
Amerykanie ju¿ od dawna wypracowali
technikê pertraktacji z terrorystami w spra-
wie zak³adników. Wiadomo, ¿e terroryci
chc¹ wiatu powiedzieæ, o co im chodzi. Per-
traktacje daj¹ im megafon na ca³y wiat.
Dziêki temu czêsto udaje siê powa¿nie
zmniejszyæ iloæ ofiar, dialog z terrorystami
daje szansê na zorganizowanie ewakuacji
przynajmniej czêci zak³adników. Prawdo-
podobnie tak¹ metod¹ mo¿na by³o uratowaæ
dzieci, które tragicznie zginê³y w czasie ata-
ku specnazu, przeprowadzonego dok³adnie
w stylu sowieckich s³u¿b bezpieczeñstwa.
Jak wiadomo, napad na szko³ê w Bies³anie
nast¹pi³ po wybuchach bomb w dwóch samo-
lotach pasa¿erskich i blisko stacji metra w Mo-
skwie. Aleksander D¿asochow, prezydent Ose-
tii Pó³nocnej, publicznie przeprosi³ w szpitalu
w pobliskim W³adykawkazie, w rozmowie z le-
karzami i rodzicami uczniów, ¿e nie zapobieg³
dokonaniu ataku przez terrorystów. Regionalny
minister spraw wewnêtrznych poda³ siê do dy-
misji, która nie zosta³a przyjêta.
Walery Andrejew, lokalny szef s³u¿by bez-
pieczeñstwa (FSB) powiedzia³, ¿e jest mo¿liwe,
i¿ terroryci mieli pomoc ze strony miejsco-
wych policjantów. Sos³an Bidojew zezna³, ¿e
jego brat widzia³, jak terroryci kazali zak³adni-
kom wydobyæ spod pod³ogi w sali gimnastycz-
nej du¿e iloci broni i materia³ów wybucho-
wych, przygotowanych z góry do u¿ytku terro-
rystów. Tego rodzaju zeznania maj¹ potwier-
dzaæ opiniê, ¿e atak na szko³ê w Bies³anie by³
przygotowany z pomoc¹ miejscowych sepa-
ratystów czeczeñskich. Tymczasem poszko-
dowani mieszkañcy Bies³anu mówi¹ dziennika-
rzom, ¿e Putin pos³uguje siê zbrojn¹ pacyfika-
cj¹ Czeczenii dla celów politycznych, ale w rze-
czywistoci nie spe³nia swego obowi¹zku, ¿e-
by zapewniæ ludnoci bezpieczeñstwo.
Tragedia w Bies³anie utrudnia Putinowi i pra-
sie rosyjskiej krytykê polityki USA i Izraela na
Pieñ narodowca
Zawsze i wszêdzie, m³odzi i zwarci,
Idziemy w przysz³oæ wieków.
Zbrojni po uszy i nieobdarci,
Z ide¹ woln¹ - Cz³owieku!
Ref.:
Bo dla nas nie s¹ wiêta,
1 maj, 22 lipiec, 12 padziernika
Dla nas: Wiwat Maj, Trzeci Maj!
I Ko³³¹tajowska Kunica!
Nie chcemy ¯ydów! Nie chcemy pêtów,
Którymi nas obwi¹zali.
Pêta zerwiemy, rêkê utniemy
I pieñ zanucimy po maju!
Ref.:
Bo dla nas nie s¹ wiêta
Nie chcemy Niemca, nie chcemy Rusa,
Nawet Amerykanina z ogniem Statuy!
Z ¿arem gor¹cym w swych polskich duszach
Walczyæ dzi chcemy tak jak Ponury!
Ref.:
Bo dla nas nie s¹ wiêta
Piêæ zaciniêta, piêæ czekaj¹ca
Na Victoriê na miarê Wiednia.
Bia³o-czerwoni, semper fidelis,
My, narodowa stra¿ przednia!
Ref.:
Bo dla nas nie s¹ wiêta
£ód, 2004 r.
Jan Organ
mgr Jan Organ
PO PRZECZYT
W
teorii nauk spo³eczno-pañstwowych nie
Nr 38(210)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
O Zielonych - na ró¿owo
nym zap³onem. W okolicach mogilników ska¿o-
ne s¹ wody gruntowe i powierzchniowe. W za-
le¿noci od ich sk³adu chemicznego wystêpuje
dodatkowo niebezpieczeñstwo wybuchu, gdy
ryjne zagro¿enia radiologiczne na obszarze Pol-
ski mog¹ powstaæ w wyniku transgranicznych
skutków w elektrowniach j¹drowych pañstw
ociennych, takich jak Ignalino na Litwie, wypo-
sa¿one w reaktory atomowe wodno-cinieniowe
lub wodno-wrz¹ce, jak równie¿ w dwa reaktory
du¿ej mocy grafitowo-kana³owe, podobnej kon-
strukcji jak w Czernobylu, którego awaria by³a
mocno odczuwalna w Polsce, mimo oddalenia
od naszych granic o oko³o 430 km. Pan profesor
nadmieni³ równie¿ o niebezpieczeñstwie ska¿e-
nia rodowiska substancjami chemicznymi pod-
czas transportu kolejowego w sieci PKP, gdzie
porusza siê oko³o 24.000 cystern polskich i oko-
³o 6.000 cystern zagranicznych. Statystyki poda-
j¹, ¿e roczny obrót substancjami niebezpieczny-
mi (w latach dziewiêædziesi¹tych) wynosi³ oko³o
14 mln ton, z czego 700.000 ton to substancje
szczególnie niebezpieczne. Wed³ug ostatnich
danych, liczba awarii w transporcie kolejowym
kszta³tuje siê w iloci 100 rocznie. Podobna sytu-
acja zaznacza siê w transporcie morskim i ko³o-
wym. Wszelkie przewozy wykorzystanych mate-
ria³ów j¹drowych, substancji promieniotwórczych
i odpadów promieniotwórczych przez terytorium
Polski wymagaj¹ zezwoleñ prezesa PAA i s¹ ob-
jête szczegó³owym nadzorem.
Ciekawe referaty przygotowali tak¿e inni nau-
kowcy, jak dr in¿. Wojciech Domañski z Pañ-
stwowego Instytutu Badawczego w Warszawie
na temat nitrozamin w przemyle gumowym,
stanowi¹cych zagro¿enie dla zdrowia i ¿ycia
ludzkiego mimo wystêpowania w niewielkich ilo-
ciach, podczas procesów produkcyjnych, two-
rz¹c substancje kancerogenne, mutagenne i te-
ratogenne. Zapobie¿enie zatruciom polega na
jak najwiêkszym zautomatyzowaniu cyklu pro-
dukcyjnego.
Niezwykle interesuj¹co o przemyle jako ródle
trwa³ych zanieczyszczeñ rodowiska mówi³ pan
Zbigniew Makles z Centralnego Instytutu Ochro-
ny Pracy w Warszawie, uznaj¹c tlenek siarki i tlen-
ki azotu za czyni¹ce najwiêksze spustoszenia pro-
wadz¹ce do degradacji i zamierania drzewosta-
nów, pustynnienia powierzchni ziemi, strat w po-
pulacji zwierzêcej, zwiêkszonej zachorowalnoci
ludzi jak równie¿ czêstych zwyrodnieñ genetycz-
nych, a bardzo niebezpieczne w wysokiej dawce
stê¿enia, powoduj¹cej nieodwracalnoæ obumie-
rania komórek ¿ywych organizmów.
Nie sposób wymieniæ wszystkich z ciekawych
tematów, albowiem pracownicy naukowi z Poli-
techniki £ódzkiej tak¿e opracowali wspania³¹
technologiê likwidacji chemicznych ska¿eñ gleby
metod¹ plazmow¹, umo¿liwiaj¹c¹ szybkie, sku-
teczne i niedrogie usuwanie zagro¿enia rozk³adu
biologicznego, nawet na du¿ych area³ach.
Szczegó³owo potraktowano udzia³ agendy pañ-
stwowej w opracowywaniu stosowanych przepi-
sów u³atwiaj¹cych ekipom ratowniczym wszelkie
akcje, ale zdaniem stra¿aków podzia³ administra-
cyjny czasami doprowadza do k³opotliwych sytu-
acji, poniewa¿ usuwanie odpadów powypadko-
wych jest cile przestrzegane i tak jedne od-
dzia³y mog¹ oczyszczaæ drogi bêd¹ce w gestii
wojewódzkich organów, ale sprz¹tniêcie pobo-
czy ju¿ obejmuje inna rejonizacja, np. powiatowa.
Generalnie wspó³praca poszczególnych s³u¿b
ratowniczych z Urzêdem Miasta £odzi przebiega
dobrze i jest w razie kryzysu monitorowana ze
stanowiska Dyspozycji In¿yniera Miasta przez
grupê Miejskiego Zespo³u Reagowania Kryzy-
sowego w Miejskim Centrum Zarz¹dzania Kryzy-
sowego. Po zapoznaniu siê ze szczegó³owymi
meldunkami akcj¹ ratunkow¹ kieruje prezydent
i stawia zadania cz³onkom Miejskiego Zespo³u
Ratowania Kryzysowego.
Dobrze siê dzieje, ¿e dzia³aj¹ si³y scalaj¹ce
poszczególne etapy sytuacyjne. Pocz¹wszy od
stanu zagro¿enia po udan¹ (mamy nadziejê) ak-
cjê ratunkow¹. Jest to ogrom pracy, której pod-
jêli siê pasjonaci o dalszym retrospektywnym wi-
dzeniu wiata. Protestuj¹ przeciwko zag³adzie
ekologicznej naszego globu, a w szczególnoci
miejsc swego przebywania, bo st¹d zawsze jest
lepsza widocznoæ, bo nasze miejsce na Ziemi
powinno dawaæ nam optymalne warunki rozwo-
ju. Dlatego Zieloni RP podjêli siê takiej dziejo-
wej misji, a ¿e nasz Nauczyciel powiada³: Po
owocach ich poznacie, wiec mo¿emy Im
podziêkowaæ, ¿e misja edukacyjna przerodzi³a
siê w czynne dzia³ania.
nocnego w Cieninach Skagerrak
i Kattegat. Zatopiona amunicja sk³a-
da³a siê z pocisków artyleryjskich,
bomb lotniczych, min, fugasów,
wiec i granatów dymnych. Nau-
kowcy oceniaj¹, ¿e obudowa zato-
pionej amunicji skorodowana jest
w 70-80%, a masowe wydostawa-
nie siê truj¹cych substancji chemicz-
nych do wody przewiduje siê na kil-
kanacie do kilkudziesiêciu lat, co
mo¿e uczyniæ wiêcej szkód ni¿ awa-
ria elektrowni atomowej w Czerno-
bylu. Bardziej optymistyczna wersja
g³osi, ¿e nie nast¹pi masowe ska¿e-
nie wód Ba³tyku, nawet w przypad-
ku ca³kowitego zniszczenia korpu-
sów amunicji i cian pojemników ko-
rozj¹, albowiem iperyt siarkowy roz-
puszcza siê bardzo le w morskiej
wodzie, a jego hydroliza w tym ro-
dowisku jest powolna. Zwi¹zki arse-
nu i chloroacetofenonu rozpuszczaj¹
siê w wodzie jeszcze trudniej. Cyja-
nowodór jako gaz nie powoduje d³u-
gotrwa³ego ska¿enia wody, dlatego
wiêkszoæ truj¹cych rodków pozo-
stanie w miejscach swego zatopie-
nia, zachowuj¹c toksycznoæ, jednak
niegron¹ z uwagi na powolnoæ hy-
drolizy. Nale¿y siê jednak liczyæ
z tym, ¿e wraz ze wzrostem stopnia
skorodowania pojemników powstanie
mo¿liwoæ wiêkszego ska¿enia wód,
poniewa¿ wyniki niektórych analiz
chemicznych wskazuj¹, ¿e zawartoæ
arsenu w Ba³tyku ju¿ jest wy¿sza ni¿
przeciêtnie w wodzie morskiej.
W chwili obecnej rozwa¿ane s¹ ró¿ne
wersje postêpowania z pozostawion¹
amunicj¹ na dnie morskim. Jedni eks-
perci sugeruj¹ przykrycie sk³adowisk
amunicji chemicznej warstw¹ betonu
albo polimeru, aby odizolowaæ j¹ od
otaczaj¹cej wody, a w przypadku wra-
ków wype³nionych niewypa³ami - wy-
mianê znajduj¹cej siê w nich
wody na roztwór substancji,
która po spolimeryzowaniu sta-
nie siê monolitem. Takie dzia³a-
nie okazuje siê znacznie tañsze
ni¿ rozwi¹zanie proponowane
przez firmy specjalizuj¹ce siê
w wydobywaniu zatopionych
obiektów i najwa¿niejsze - bez-
pieczniejsze. Zakoñczeniem te-
go ciekawego wyk³adu by³ apel
o podjêcie miêdzynarodowej
wspó³pracy w dzia³aniach za-
pobiegawczych.
Pani Dagmara Zes³awska
dokona³a oceny i prognozy
ska¿eñ awaryjnych powsta³ych
w wyniku uwolnienia rodków
truj¹cych przenikaj¹cych do
atmosfery, rozprzestrzeniaj¹cy-
mi siê zgodnie z prawami dyfuzji atmosferycznej,
stwarzaj¹c niebezpieczeñstwo pora¿eñ w miej-
scach bardzo odleg³ych od ich róde³. Przed-
stawicielka Instytutu Chemii Wojskowej Akade-
mii Technicznej w Warszawie poinformowa³a, ¿e
w ich laboratoriach zwi¹zek miêdzy wartoci¹
stê¿enia substancji zanieczyszczaj¹cej w powie-
trzu a wspó³czynnikiem dyfuzji atmosferycznej
oblicza siê wed³ug równania ró¿niczkowego dy-
fuzji przy zastosowaniu wspó³czynników Pasqu-
illa przy za³o¿eniu, ¿e stê¿enie w ob³oku zmienia
siê zgodnie z rozk³adem normalnym. Jest to
szczególnie wa¿ne przy wielkim zagro¿eniu ata-
kami terrorystycznymi aglomeracji miejskich.
Profesor Andrzej wi¹tkowski, równie¿ z Woj-
skowej Akademii Technicznej w Warszawie,
przekaza³ informacje o zagro¿eniu rodowiska
stwarzanymi przez mogilniki z odpadami pesty-
cydowymi. Tak bowiem nazwano betonowe po-
jemniki, w których sk³adowano rodki ochrony
rolin starszej generacji, charakteryzuj¹ce siê
du¿¹ toksycznoci¹. W Polsce istnia³o 340 mo-
gilników i 50 zwyk³ych do³ów ziemnych, okre-
lanych przez ekologów jako bomby z opónio-
nizmu zarz¹dzania pañstwem próby rato-
wania rodowiska przed zatruciem i de-
wastacj¹ s¹ w dzisiejszej dobie dzia³aniem unika-
towym. Wprawdzie w niektórych przypadkach zli-
kwidowanie zagro¿enia jest czym zgo³a niereal-
nym, jak np. uniemo¿liwienie zag³ady Rozpudy
z powodu realizacji planów wdro¿eniowych bu-
dowy autostrady w województwie bia³ostockim,
ale samo pokazanie wiatu istoty problemu jest
ju¿ wysoce chwalebne. Nies³ychanie buduj¹ce
s¹ dzia³ania ludzi powiêcaj¹cych swój czas i si-
³y w tej nierównej walce, albowiem z³a jest je-
szcze bardzo du¿o na tym najlepszym ze wia-
tów - jak mawia³ pan Wolter - ale najwa¿niejsze,
¿e obroñcy s¹. Mam na uwadze dzia³aczy ruchu
Zielonych RP pod charyzmatycznym przy-
wództwem pana in¿. Jerzego Arenta, prezesa Za-
rz¹du Krajowego, który ju¿ po raz 23 zorganizo-
wa³ konferencjê ekologiczn¹ w swojej ³ódzkiej
siedzibie z udzia³em w³adz miasta i przedstawi-
cieli wiata nauki z Polski i Ukrainy, przedstawi-
cieli ratownictwa chemiczno-ekologicznego,
organizacji zarz¹dzania kryzysowego, Komendy
Wojewódzkiej Policji, Komendy Wojewódzkiej
Pañstwowej Stra¿y Po¿arnej miasta £odzi.
Z ramienia Instytutu Chemii WAT i Instytutu
Akademii wiêtokrzyskiej na temat Amunicji Che-
micznej zatopionej w Morzu Ba³tyckim odczyt wy-
g³osi³ pan Stanis³aw Popiel, szczegó³owo opisu-
j¹c rodzaje i iloæ rodków truj¹cych zatopionych
wzd³u¿ naszego wybrze¿a. Na podstawie odtaj-
nionych dokumentów Sztabu Generalnego w Ro-
sji ocenia siê, ¿e w latach 1946-1948 zatopiono
oko³o 300 tysiêcy ton niemieckiej amunicji che-
micznej, prawdopodobnie jeszcze w latach
osiemdziesi¹tych resztki takiego sk³adu by³ej ar-
mii sowieckiej i armii NRD. W latach piêædziesi¹-
tych obie armie zatapia³y jeszcze ponad 200 tysiê-
cy ton starej amunicji chemicznej w Morzu Bia-
³ym, w Morzu Barentsa, Morzu Ochockim i Morzu
Japoñskim. Nie oszczêdzono równie¿ Morza Pó³-
Bliskim Wschodzie. Ostatnio Rosjanie zajmuj¹
siê w³asnym problemem bezpieczeñstwa. Te-
raz tylko Radio Hawana krytykuje okupacjê Ira-
ku i przeladowania Palestyñczyków. W tej spra-
wie nast¹pi³ powa¿ny zwrot na korzyæ propa-
gandy rz¹du Busha i Sharona. Masakra w Bie-
s³anie wyciszy³a krytykê USA i Izraela przez Ro-
sjan i Chiñczyków. Pogorszenie siê stosunków
z muzu³manami w Rosji grozi tym samym w Chi-
nach. Pasywny opór wielu wyznawców islamu
przeciw w³adzy kolonialnej w Rosji i w Chinach
staje siê coraz bardziej radykalny.
Jednoczenie rozwija siê konkurencja USA
i Rosji o wp³ywy na bogatym w ropê naftow¹
Kaukazie i w rejonie Morza Kaspijskiego.
Kto i gdzie inscenizuje prowokacje w tym re-
jonie, historycy dowiaduj¹ siê dopiero po pew-
nym czasie. W ka¿dym razie dramat w Bies³a-
nie, zamieszka³ym przez 30 tys. osób, wzmac-
nia argumentacjê tych, którzy propaguj¹ zbroj-
n¹ interwencjê na Bliskim Wschodzie i szerze-
nie demokracji w wersji neokonserwatystów
w pañstwach islamskich. Przypomina mi siê
definicja, ¿e trockici nawróceni na syjonizm
staj¹ siê neokonserwatystami. Justin Raimon-
do w artykule zamieszczonym w Antiwar.com
z 1 wrzenia 2004 roku, zatytu³owanym Szpie-
dzy Izraela w Pentagonie s¹ bohaterami neo-
konserwatystów, cytuje wypowied jednego
z szefów ¿ydowskiego lobby w Waszyngtonie
(American-Israel Public Affairs Committee AI-
PAC) Stevena Rosena, ¿e wp³ywy zakulisowe
lobbystów kwitn¹ w ciemnociach i gin¹
w wietle s³oñca. Jak widzimy, sytuacja jest
pogmatwana, ale staramy siê j¹ zrozumieæ.
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
Konferencja ekologiczna w £odzi u Zielonych RP pn. Ratujmy wiat.
znajd¹ siê tam preparaty zawieraj¹ce dinitrofe-
nole o silnych w³aciwociach wybuchowych
w stanie suchym, po¿aru - obecnoci palnych
par rozpuszczalników chemicznych, zatrucia -
kontakt z substancjami toksycznymi i ze sprzê-
tem ska¿onym tymi substancjami, wydzielanie
silnie truj¹cych gazów: cyjanowodoru czy fosfo-
rowodoru. Wed³ug danych z 1999 roku, najwiê-
cej mogilników znajdowa³o siê na terenie woje-
wództwa zachodniopomorskiego i ma³opolskie-
go, a najmniej w województwie opolskim i lubu-
skim. Ze wzglêdu na zagro¿enie rodowiska Ze-
spó³ Przeciwdzia³ania Nadzwyczajnym Zagro¿e-
niom rodowiska G³ównego Inspektoratu
Ochrony rodowiska w styczniu 2000 po klasy-
fikacji stopnia szkodliwoci dokona³ kwalifikacji
likwidacyjnej.
O zagro¿eniu chemicznym i radiologicznym
w Polsce mówi³ pan prof. dr hab. in¿ynier Jerzy S.
Michalik z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy
w Warszawie, podkrelaj¹c niez³¹ sytuacjê na-
szego terytorium z powodu braku na nim elek-
trowni j¹drowych, poza orodkiem j¹drowym
w Otwocku-wierku czy CSOP w Ró¿anie. Awa-
Barbara Belczyñska
PO PRZECZYT
P
rzy sprawach ca³kowitej destrukcji mecha-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl