nr42-04, Tylko Polska - gazeta, 2004

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
HUCPA W LUBLINIE
W
dniach 24-
26.09.2004 na lubel-
skim KUL-u odby³
siê II Kongres Kultury Chrze-
cijañskiej. Takie wydarzenie
nie mog³o obyæ siê bez dys-
kusji panelowej Korzenie
agresji: antysemityzm bez ¯y-
dów. Goæmi honorowymi
podczas tej dyskusji byli
m.in.: Konstanty Gebert, W³a-
dys³aw Bartoszewski, ks. Mi-
cha³ Czajkowski. Uczestnicy
spotkania mogli dowiedzieæ
siê np. takich rewelacji, ¿e
nie mo¿e byæ tak, aby ci¹-
gle ks. Czajkowski przepra-
sza³ za ks. Jankowskiego.
Dlaczego porz¹dni ludzie
maj¹ przepraszaæ za ³obu-
zów?
(Konstanty Gebert).
W ogóle ton ca³ej dyskusji
nadawali ¯ydzi. Niedzieln¹
Mszê wiêt¹ w Katedrze Lu-
belskiej odprawiali ksiê¿a
o semickich rysach, wród
których prym wiód³ sam ¯y-
ciñski. Generalnie, kongres
zosta³ zdominowany przez
¯ydów. Dostrzeg³em ich dwie
kategorie:
jawnych
(s¹ to ww.
gocie) oraz
ksiê¿y judai-
stów
, którzy publicznie obci-
skuj¹ siê z ¯ydami, deklaruj¹
do nich sympatiê i nie odró¿-
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Nr 42(214)/2004 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
14.10. - 20.10.2004
tygodnik
ROK VII
KIM JEST KS. PROF. M. CZAJKOWSKI
Ks. prof. Czajkowski owiadczy³ podczas wyk³adu w
synagodze przy ul. Grzybowskiej w Warszawie, ¿e Sanhedryn
s³usznie skaza³ Pana Jezusa na karê mierci za blunierstwo.
Ojciec, ks. prof. Micha³
Czajkowski, ¿ydofil i tropiciel anty-
semityzmu wród Polaków.
Rafa³ Czajkowski - syn ksiêdza
Czajkowskiego podczas I Komunii
wiêtej w 1996 r.
Barbara Czajkowska (Halbtuch),
kochanka ksiêdza Czajkowskiego,
absolwentka ATK w Warszawie.
DOMAGAMY SIÊ USUNIÊCIA Z KOCIO£A KATOLICKIEGO KS. PROF. MICHA£A CZAJKOWSKIEGO, BLUNIERCY,
K£AMCY I OSZUSTA KALAJ¥CEGO STAN DUCHOWNY, DZIECIOROBA, KTÓRY ODPRAWIA MSZE W., WYPOWIADA
SIÊ W IMIENIU KOCIO£A KATOLICKIEGO W POLSCE, SIEJ¥C ZW¥TPIENIE U WIERNYCH, BÊD¥CEGO OD LAT POD
OCHRONNYM PARASOLEM ABP. ¯YCIÑSKIEGO I INNYCH JUDAISTÓW.
Kocielny tropiciel polskiego antysemityzmu
Casus: ks. prof. Micha³ Czajkowski
tak¿e wród studentów i alumnów). Ks. prof.
dr Micha³ Czajkowski niczym smok wszêdzie
zionie piekieln¹ siark¹ nienawici do Polaków i ka-
tolików. Wystêpuje publicznie, zwalcza polskoæ
i narodow¹ pobo¿noæ - zawsze zionie. A zapra-
szany jest propagandowo i czêsto przez przemyl-
nych dysponentów w³adzy w Polsce. Po pierw-
sze, uwiarygodnia ich katolicyzm. Po drugie, jest
kocielnym tropicielem katolickiego antysemity-
zmu, przede wszystkim wród kleru i biskupów
Ten katolicki ksi¹dz, wychrzta (okrelenie to
oznacza pozorne przyjêcie chrztu oraz wiêceñ
kap³añskich przez ¯ydów i heretyków celem
szkodzenia Kocio³owi katolickiemu) i - po¿al siê
Bo¿e - chrzecijañski moralista; uwik³any w he-
rezjê i prowadz¹cy rozpustny tryb ¿ycia przez
molestowanie seksualne studentki UKSW
w Warszawie, zakoñczone uwiedzeniem i sp³o-
dzeniem z ni¹ syna jest obecnie kap³anem archi-
diecezji wroc³awskiej, wyk³adowc¹ UKSW, a od
niedawna tak¿e wydzia³u teologicznego Uniwer-
sytetu Szczeciñskiego - wpad³ w sid³a w³asnej
obsesji, która sta³a siê dlañ wrêcz pseudochrze-
cijañsk¹ zasad¹ propagowania swoistej moral-
noci judeotalmudystycznej w Polsce.
Opinie potoczne o nim s¹ takie: ks. Micha³ Czaj-
kowski jest nadal uwa¿any - mimo swojego specy-
ficznego kacerstwa - za kocieln¹, pierwszoplano-
w¹ postaæ dialogu chrzecijañsko-judaistycznego.
Jako cz³onek Miêdzynarodowej Rady Owiêcim-
skiej jest wspó³odpowiedzialny za usuniêcie Sióstr
Karmelitanek i krzy¿y ze ¯wirowiska w Owiêci-
miu. Jest tak bardzo zafascynowany Izraelem, ju-
daizmem i tropieniem wród katolików antysemity-
zmu, ¿e straci³ z pola widzenia Jezusa Chrystusa
oraz w³asne i innych zbawienie. Za ci¹g³e nazy-
wanie katolików antyjudaistami i antysyjonistami
przehandlowa³ moralnoæ katolick¹ i uczyni³ z niej
talmudystyczny zlepek swojej w³asnej moralnoci,
wywodz¹cej siê ze skrajnej formu³y judaizmu, tal-
mudycznego szowinizmu i syjonizmu. Niedawno
Ks. profesor Micha³ Czajkowski podczas odprawiania Mszy w. w archidiecezji lubelskiej w niedzielê 26 wrze-
nia 2004 na zakoñczenie II Kongresu Kultury Chrzecijañskiej.
W nieca³e trzy miesi¹ce po opublikowaniu w T.P. nr
12/2001 fotoreporta¿u Ks. prof. M. Czajkowski to
oszust z kontr¹ przyst¹pi³a Gazeta Koszerna w kolo-
rowym dodatku, na szeciu stronach!, zamieszczaj¹c
wywiad, w którym a¿ roi siê od k³amstw (Gazeta Wybor-
cza, 11.09.2004, kolorowy dodatek Du¿y Format).
opublikowa³ judaistyczn¹ ksi¹¿kê W drodze do
Jerozolimy (1999), a ostatnio - Co nas ³¹czy z ¯y-
dami?. Napisa³ te ksi¹¿ki, aby uzasadniæ i uwiary-
godniæ swój w³asny program naukowy, na który
wci¹¿ siê powo³uje, a o którym mówi siê, ¿e w isto-
cie stanowi go jaka swoista odmiana psychozy,
na któr¹ - od czasu do czasu - zapadaj¹ ró¿ni de-
wianci teologiczni, ¿¹dni poklasków, wnosz¹c ci¹-
g³e donosy na wiernych w Kociele, i¿ s¹ zagorza-
³ymi grzesznikami, antysemitami i niepoprawnymi
katolikami A zatem przypadek medyczny, a nie
ekumeniczny?! Albo dobrze zamaskowany Ju-
dasz rozsadzaj¹cy jednoæ Kocio³a Chrystuso-
wego w Polsce, a teraz tak¿e w Europie?!
cd. na str. 4-5
J
edzi po kraju (niedawno by³ w Szczecinie,
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 42(214)
Choæ konflikty miêdzy ksiêdzem diecezjalnym a bi-
skupem zdarza³y siê w przesz³oci, ten ma charakter
wyj¹tkowy, bo rozgrywa siê publicznie przy otwartej
kurtynie. Ca³a Polska z zapartym tchem ledzi starcie
aktorów na scenie. Ksi¹dz Jankowski odmawia wyko-
nania poleceñ swojego prze³o¿onego, a biskup po
raz pierwszy w nowoczesnej historii Polski publicznie
stawia ksiêdzu zarzuty.
W parafii B³ogos³awionego Ojca Alberta na Przy-
morzu tamtejszy proboszcz Eugeniusz Stelmach cie-
szy³ siê ogromnym zaufaniem wiernych. To on zbu-
dowa³ ten koció³ - tak jak Jankowski odbudowa³ ko-
ció³ w. Brygidy. A jednak kiedy ksi¹dz wpl¹ta³ siê
w niefortunne interesy z prowadzeniem biura
podró¿y, Goc³owski natychmiast, nie zwa¿aj¹c na
protesty wiernych, przeniós³ go do innej parafii.
Z Jankowskim by³o inaczej. Po czêci dlatego, ¿e to
cz³owiek z piêkn¹ biografi¹, owiany legend¹. Arcybi-
skup Goc³owski jest bardzo przywi¹zany do tradycji
solidarnociowej, jak tu wiêc uderzaæ w legendê Sierp-
nia? W cz³owieka, który otoczy³ opiek¹ ca³e gdañskie
i nie tylko gdañskie podziemie. U którego Wa³êsa przyj-
mowa³ zagranicznych polityków, takich jak Ronald Re-
agan i Margaret Thatcher.
W te tony uderzaj¹ zreszt¹ i niektórzy obroñcy ksiê-
dza ze rodowisk narodowo-katolickich. Jacek Kur-
ski, czo³owy polityk LPR w Gdañsku, który chcia³ na-
gradzaæ niedawno pra³ata tytu³em zas³u¿onego dla
Gdañska, przypomina: - Liczy siê bilans ca³ego ¿ycia.
Inny powód niezwyk³ej ustêpliwoci Goc³owskie-
go to - zdaniem kilku ksiê¿y, z którymi rozmawialimy
- dyskretna obrona Jankowskiego przez niektóre
krêgi watykañskie. Chodzi o pracowników polskiej
sekcji Sekretariatu Stanu z biskupem Stanis³awem
Dziwiszem na czele. Jaki jest powód tej ochrony? Na
pewno solidarnociowa przesz³oæ Jankowskiego,
ale i jego wp³ywy w Watykanie. Kiedy sfinansowa³
budowê Centrum Ekumenicznego Brygidek
w Gdañsku, zaskarbi³ sobie wdziêcznoæ tego zgro-
madzenia z ca³ego wiata. Trudno siê dziwiæ, ¿e
prze³o¿ona Tekla Famiglietti przyjecha³a do Polski
pomóc w rozwi¹zaniu konfliktu.
Dzi rodowisko trójmiejskie ksiê¿y plotkuje, ¿e
Jankowski móg³ byæ - do momentu rewizji na ple-
banii - wrêcz nietykalny. Oto w trakcie rewizji proku-
ratorzy znaleli ponoæ w komputerze pra³ata listê
ksiê¿y diecezji gdañskiej z ich rozmaitymi wpadka-
mi: jeden siê zad³u¿y³, inny jecha³ po pijanemu
Trudno uwierzyæ, aby arcybiskup kierowa³ siê oba-
w¹ przed t¹ list¹. Ale ludzie z jego otoczenia, z ku-
rii gdañskiej, mogli siê baæ. Podczas jednego z ka-
zañ ksi¹dz Jankowski powiedzia³ wymownie
o dble w jego oku i belce w cudzym. Do kogo pi³?
Do arcybiskupa? Do innych duchownych?
Jednak drug¹ stron¹ medalu jest dorobek Go-
c³owskiego jako administratora diecezji. Prokuratu-
ra bada nieprawid³owoci ze sprzeda¿¹ dzia³ki
w Jankowie pod Gdañskiem, któr¹ pod koniec lat
90. odzyska³a kuria w ramach restytucji mienia ko-
cielnego. Dzia³kê sprzedano gdañskiej spó³ce za
milion z³otych, a ta z kolei sprzeda³a j¹ na pniu za
kwotê piêciokrotnie wy¿sz¹. Transakcjom patrono-
wali najwy¿si rang¹ urzêdnicy gdañskiej kurii.
To jednak nic w porównaniu z potê¿n¹ afer¹ fi-
nansow¹ z diecezjalnym Wydawnictwem Stella Ma-
ris. ledztwo nadal trwa, a w areszcie siedzia³ do
niedawna ks. Zbigniew Bryk, najbli¿szy wspó³pra-
cownik Goc³owskiego. W³anie on wraz ze wspó³-
pracownikami zamieni³ wydawnictwo w pralniê
brudnych pieniêdzy: szemrani biznesmeni z ca³ej
Polski p³acili mu za rzekome konsultacje czy lob-
bing grube setki tysiêcy, a potem odbierali te pie-
ni¹dze po cichu, w gotówce, odpalaj¹c obrotnemu
ksiêdzu jego dolê. Zyskiwali w ten sposób wystawia-
ne przez Stellê Maris lewe faktury, które s³u¿y³y do
zwiêkszania kosztów prowadzenia firmy i - w efekcie
- zani¿ania podatków. Co gorsza, Stella Maris te¿ za-
d³u¿y³a siê, m.in. u swoich kontrahentów, dostaw-
ców i banków - wysokoæ d³ugu podawana przez
ró¿ne media oscyluje miêdzy 30 a 60 mln z³.
Ksiêdzu Jankowskiemu zarzuca siê, ¿e sta³ siê
bardziej biznesmenem ni¿ kap³anem, ale to - parado-
ksalnie - arcybiskup zacz¹³ siê pojawiaæ w mediach
w niemi³ym kontekcie aresztów ledczych, komor-
ników, prokuratury. Sam jest poza zarzutami w spra-
wie Stella Maris, choæ zwi¹zany z lewic¹ G³os Wy-
brze¿a przepowiada³ ju¿ jego aresztowanie. Arcybi-
skup twierdzi, ¿e kuria - jako w³aciciel Stelli Maris -
zosta³a przez tê firmê wykorzystana. Nawet jego
smyka³ka do zjednywania sobie mediów nie wystar-
czy, by wiarygodnie odpowiedzieæ na pytanie: jak to
mo¿liwe, ¿e pod nosem arcybiskupa jego najbli¿szy
wspó³pracownik nie sp³aca³ d³ugów, fa³szowa³ doku-
menty, a wszystko to robi³ w towarzystwie przemalo-
wanych na biznesmenów, dobrze znanych w Gdañ-
sku politruków z dawnej PZPR, na czele z Jerzym Jê-
dykiewiczem, gdañskim baronem SLD.
Jak biskup mo¿e atakowaæ Jankowskiego, kiedy
komornicy ³a¿¹ po pomieszczeniach gdañskiej die-
cezji? - pyta z przek¹sem jeden z obroñców pra³a-
ta. To wszystko spada na biskupa, o którym czo³o-
wy gdañski polityk mówi: - Przerasta o g³owê wiêk-
szoæ hierarchów.
Mo¿e w³anie dlatego dosta³ ma³o g³osów w ostat-
nich wyborach na przewodnicz¹cego episkopatu,
a polskie rodowiska w Watykanie okazywa³y mu nie-
ufnoæ, wybieraj¹c poparcie dla Jankowskiego. Na-
wet teraz inni biskupi nie solidaryzuj¹ siê zbyt mocno
z koleg¹ w biskupstwie. Wprawdzie Jankowski nie
znajdzie w episkopacie obroñcy, bo ¿aden biskup nie
bêdzie broni³ duchownego, ale Goc³owski te¿ nie bu-
dzi wielkiej sympatii. Mo¿e dlatego, ¿e przewy¿sza in-
nych erudycj¹ i intelektualnymi ambicjami? A mo¿e
dlatego, ¿e dla nich Goc³owski to dumny polityk, który
nie umie utrzymaæ porz¹dku we w³asnej diecezji.
A jednak to w³anie teraz os³abiony arcybiskup
szykuje siê do decyduj¹cej walki. Jego list do ksiê-
¿y diecezji gdañskiej wylicza precyzyjnie grzechy
Jankowskiego - od politykowania w duchu skrajnie
nacjonalistycznym przez ma³o skromny tryb ¿ycia
a¿ po demoralizowanie ministrantów.
A mo¿e Goc³owski zrozumia³, ¿e dzi - gdy SLD
próbuje odbudowaæ swój elektorat, nakrêcaj¹c an-
tyklerykalizm i podejmuj¹c próby na³o¿enia na Ko-
ció³ finansowych obci¹¿eñ - Jankowski jest k³o-
potliwym balastem?
A mo¿e, jak mówi¹ kap³ani z Gdañska, uzna³, ¿e
skoro lista haków na ksiê¿y wpad³a w rêce proku-
ratury, to trzeba ukaraæ nielojalnego Jankowskie-
go? Pobrzmiewa to teori¹ spiskow¹. Ale nie by³oby
takich w¹tpliwoci, gdyby linia postêpowania gdañ-
skiej kurii by³a od pocz¹tku jasna.
Mêtn¹ atmosferê wokó³ kurii mog¹ wykorzystaæ
przeciw Goc³owskiemu obroñcy ksiêdza Jankow-
skiego. Takie argumenty mog¹ siê okazaæ szczegól-
nie none, jeli Jankowski zabarykaduje siê na ple-
banii, a jej mury otocz¹ zastêpy jego wielbicieli. Tyl-
ko czy dojdzie do takiej sytuacji?
Czy pra³atowi wystarczy oddana grupa zwolenni-
ków? Przypomina ona zachodnie ruchy zwolenników
reformy Kocio³a, w których katolicy pod wodz¹
zbuntowanych ksiê¿y, krytykuj¹c nauczanie np.
w sprawach etyki seksualnej, wystawiaj¹ na próbê
cierpliwoæ biskupów. - U nas pierwszy bunt wier-
nych przeciw biskupowi jest z ducha antyliberalny -
mówi Zbigniew Nosowski. - Nic dziwnego, w polskim
katolicyzmie nadal silniejsze jest to, co narodowe, od
tego, co katolickie, czyli powszechne.
Roman Giertych nieoficjalnie zakaza³ dzia³aczom
swojej partii anga¿owania siê po stronie Jankow-
skiego.
ta prowokuj¹ w ten sposób podwójny kryzys w struk-
turach Kocio³a - instytucjonalny i polityczny. Chc¹
zmusiæ Koció³ do opowiedzenia siê po której stro-
nie sporu, wybadaæ uk³ad si³, przeciwstawiæ jednych
ludzi Kocio³a innym. Antyklerykalne wycieczki nie-
których polityków lewicy to w porównaniu z tym dzie-
cinne igraszki.
Stawk¹ w tej konfrontacji nie jest ju¿ los ks. Jan-
kowskiego, ale przysz³oæ polskiego katolicyzmu.
Mam na myli nie ten katolicyzm, który werbalnie ak-
ceptuje dzie³o II Soboru Watykañskiego, a w praktyce
je sabotuje, lecz ten, który stara siê wcielaæ je w ¿ycie
tu i teraz - ponad podzia³ami politycznymi, spo³eczny-
mi, religijnymi, narodowymi i w imiê ³agodzenia tych
podzia³ów. Dzia³alnoæ ks. Jankowskiego i jego zwo-
lenników w ostatnich latach by³a zaprzeczeniem takie-
go programu katolickiego dla Polski. A jest to przecie¿
program przekazany Kocio³owi w wolnej i demokra-
tycznej Polsce przez papie¿a. Zamêt i polaryzacja,
które wywo³uj¹ obroñcy ks. Jankowskiego czy o. Ry-
dzyka, s¹ w istocie ciosem w serce Kocio³a, choæby
mieli oni usta pe³ne Boga, Honoru i Ojczyzny.
Adam Szostkiewicz
Polityka, 9.10.2004
Fragmenty rozmowy z pra³atem
HENRYKIEM JANKOWSKIM
TOMASZ LIS: Ksiê¿e pra³acie, czy dopuszcza
ksi¹dz pra³at, ¿e w jakichkolwiek warunkach
ksi¹dz ust¹pi i odejdzie z parafii?
HENRYK JANKOWSKI:
Pod presj¹ jak¹kolwiek
nie odejdê i nie podejmê ¿adnej decyzji. Natomiast
jeli bêdzie wola biskupa, bêdzie dekret O, to jest
inna sprawa. To ja mogê wtedy podejæ do ksiêdza
biskupa i przedyskutowaæ sprawê. Bo musi byæ po-
wód, musi byæ crimen. To znaczy przestêpstwo. Ta-
kie, ¿e nie da rady siê uratowaæ. Bo ka¿dy z nas ma
pewne przestêpstwa - czy jako wierz¹cy, czy niewie-
rz¹cy - co robiê, co mo¿e zaszkodziæ. Jeli chodzi
o to pytanie pana redaktora, to powiem, ¿e nie - do-
browolnie nie. Ja tylko bêdê czeka³. Jeli ksi¹dz ar-
cybiskup bêdzie chcia³ ze mn¹ rozmawiaæ, to bêdê
rozmawia³. Nie ma problemu.
T.L.: W czasie niedzielnej mszy ksi¹dz pra³at
powiedzia³, ¿e odczuwa konflikt dwóch przysi¹g:
przysiêgi pos³uszeñstwa z³o¿onej biskupowi
i przysiêgi pos³uszeñstwa z³o¿onej Bogu. Jest
zrozumia³e w przypadku ksiêdza, ¿e o z³amaniu
czy naruszeniu przysiêgi pos³uszeñstwa z³o¿o-
nej Bogu nie ma mowy. A co z t¹ przysiêg¹ pos³u-
szeñstwa dan¹ biskupowi?
H.J.:
Uwa¿am, ¿e ksi¹dz biskup nie mo¿e szar-
¿owaæ, ¿eby podj¹æ - jak to siê mówi - decyzje,
które by³yby niesprawiedliwe. Ja bêdê o tym roz-
mawia³ z ksiêdzem arcybiskupem.
T.L.: Czy ksi¹dz pra³at uwa¿a, mówi¹c o szar-
¿owaniu, ¿e to szar¿owanie ju¿ mia³o miejsce,
czy mia³oby miejsce, gdyby co innego, co wiê-
cej siê sta³o?
H.J.:
Nie, to mia³oby dopiero miejsce.
T.L.: Prasa pisze - podkrelam: prasa pisze, nie
twierdzê, ¿e tak by³o - o libacjach tu, na terenie pa-
rafii. Czy by³o cokolwiek takiego albo czy by³o co-
kolwiek, co siê ociera³o o tak¹ sytuacjê?
H.J.:
Nie mogê siê absolutnie do tego ustosunko-
waæ, bo takich libacji nie by³o. Odpust parafialny to
jest jedyna libacja albo imieniny proboszcza, gdzie
wszyscy przychodz¹ Ale na imieninach te¿ nie
by³o libacji, absolutnie. Ja to wszystko wi¹za³em
przede wszystkim z kultur¹ albo gwiazdkow¹, albo
z kultur¹ narodow¹, jak¹ s¹ wystêpy Mazowsza bar-
dzo czêsto u mnie. I libacje w tej sytuacji? Gaze-
ty przesadzi³y. Kompletnie. Uwa¿am, ¿e zrobi³y to,
aby tylko omieszyæ, nagonkê poprowadziæ. I dlate-
go ja pod tym nie mogê siê podpisaæ, bo czego ta-
kiego nie by³o w ogóle.
T.L.: Ksi¹dz arcybiskup Tadeusz Goc³owski
zwróci³ te¿ uwagê na demoralizowanie m³odych
ludzi na terenie parafii. To uzna³ za jeden z powo-
dów, dla których ksi¹dz powinien ust¹piæ.
H.J.:
W ka¿dym razie ksi¹dz arcybiskup musi mi
to udowodniæ.
T.L.: Wiele osób - tych, które do Kocio³a nale-
¿¹, i tych, które na Koció³ patrz¹ z dystansu -
wiele osób ma za z³e ksiêdzu samochody, ¿ycie
doæ wystawne. Kap³an w biednym spo³eczeñ-
stwie, biednym kraju powinien byæ bli¿ej ludzi.
Mo¿e jechaæ trochê gorszym samochodem
H.J.:
Proszê pana, tych spraw samochodowych
siê nikt nie czepia³. Od 70 roku, kiedy otrzyma³em
pierwszy samochód, jakim by³ mercedes 220, kie-
dy by³a budowa, by³y gruzy - nikt nie mia³ pretensji.
I ca³y czas nie zmienia³em tej marki, absolutnie.
Natomiast w tej chwili ja nie mam ¿adnych samo-
chodów, kompletnie.
T.L.: Widzia³em zdjêcie, jak z jaguara ksi¹dz
wysiada³.
H.J.:
Tak, to jest samochód, który w³anie zosta³
mi u¿yczony, ¿ebym móg³ jedziæ. Bo ja nie mam
swoich samochodów. Ale muszê panu powiedzieæ,
¿e jaguar to nie mój styl. Raz, ¿e jest strasznie cia-
sny i wyjæ nie mo¿na z niego
T.L.: Ale teraz biznesmeni w Warszawie to naj-
chêtniej je¿d¿¹ jaguarami.
H.J.:
A tak, bo to jest najwy¿ej dla sekretarki i dla
dyrektora przedsiêbiorstwa. Wiêcej nikt siê nie zmie-
ci w takim samochodzie. To jest nie do przyjêcia
Ja w tej chwili nie mam ¿adnych samochodów. A wy-
stawny tryb ¿ycia na czym polega? - Na tym, ¿e ja
zjem chleb z mas³em albo z serem? Wiêcej zjeæ ju¿
nie mogê, a po drugie - jeli chodzi o wystawnoæ, to
uwa¿am, ¿e mam swój styl i wszystkich goci przyj-
mê i w stosunku do O, wczoraj na przyk³ad mia³em
matkê generaln¹ i siostry z ca³ej Europy - to przecie¿
ja im suchego chleba nie postawiê na stole, bo jest
bieda. Wystawnoæ polega równie¿ i na tym, proszê
pana, jak jestem ubrany. Jak ja bêdê szed³ w jean-
sach, to nikt nie bêdzie ze mn¹ rozmawia³. A jak siê
elegancko ubiorê, chocia¿by w surdut, tak jak dzi-
siaj
T.L.: A jak ksi¹dz zak³ada³ bia³y mundur gene-
ralski, to jak ludzie reagowali?
H.J.:
Nie mam bia³ego munduru.
T.L.: Nie? Nie by³o takiego munduru?
H.J.:
Nigdy w ¿yciu nie mia³em takiego.
T.L.: Czy w ci¹gu tych ostatnich dziesiêciu lat
- mówiê o tych dziesiêciu latach, kiedy pojawi³y
siê te najwiêksze zwi¹zane z dzia³alnoci¹ ksiê-
dza kontrowersje - czy jest co w ci¹gu tych
dziesiêciu lat, co ksi¹dz powiedzia³, albo co,
co mo¿na by³o zobaczyæ w kociele wiêtej Bry-
gidy, czy jest cokolwiek, co budzi u ksiêdza po-
czucie wstydu?
H.J.:
Nie ma takich rzeczy. W ogóle. Wszystko,
cokolwiek - czy z wystrojów w kociele, czy poza
wystrojem, czy w moim ¿yciu osobistym - nie muszê
siê wstydziæ. Ka¿demu mogê w oczy spojrzeæ.
Rozmawia³: Tomasz Lis
Tomasz Maækowiak, Piotr Zaremba
Newsweek, 10.10.2004
(fragmenty)
Konflikt wokó³ ksiêdza Jankowskiego to
kryzys grony dla ca³ego Kocio³a w Polsce
Pycha pra³ata
Dla Kocio³a nie ma gorszej rzeczy ni¿ publiczny
konflikt kap³ana z w³adz¹ kocieln¹. Nic tak nie
os³abia autorytetu Kocio³a jak takie starcia - st¹d
w³adza kocielna woli dzia³aæ zakulisowo i niery-
chliwie. Tak te¿ rozwija³ siê przez lata konflikt wokó³
ks. Henryka Jankowskiego. Mo¿na by³o odnieæ
wra¿enie, ¿e gór¹ jest w nim pra³at. Tymczasem
pycha pra³ata prowadzi³a go w lepy zau³ek. Ks.
Henryk Jankowski uruchomi³ si³y, które teraz pracu-
j¹ na jego zas³u¿on¹ klêskê. W konflikcie z w³adz¹
kocieln¹ duchowny jest zawsze na straconej pozy-
cji - musi odejæ. Biskup ordynariusz nie mo¿e to-
lerowaæ jawnego niepos³uszeñstwa podleg³ego so-
bie proboszcza, bo traci szacunek innych kap³a-
nów i ogó³u wiernych. Ale jest jeszcze wa¿niejszy
aspekt skandalu z proboszczem w. Brygidy. Kon-
flikt wokó³ niego wykroczy³ ju¿ poza archidiecezjê
gdañsk¹ i sta³ siê problemem ca³ego Kocio³a
w Polsce. Podgrzali go pos³owie, którzy podpisali
list w obronie ks. Jankowskiego. De facto wsparli
oni tym samym najgroniejszy scenariusz dalszego
biegu wydarzeñ - konfrontacjê gro¿¹c¹ roz³amem.
Groba roz³amu - najciê¿szego grzechu przeciw
jednoci Kocio³a - kry³a siê od pocz¹tku w logice
publicznych dzia³añ pra³ata. Nie jest to roz³am na tle
doktrynalnym - sekta pra³ata nie podwa¿a ¿adnego
dogmatu wiary katolickiej. Podwa¿a za to ducha i li-
terê posoborowego nauczania Kocio³a i Jana Paw-
³a II. Kto tego nie widzi - albo nie zna treci tych na-
uk, albo je wiadomie ignoruje. Politycy staj¹cy
w obronie ks. Jankowskiego rzucaj¹ rêkawicê tym
katolikom w Polsce i tym hierarchom Kocio³a, którzy
id¹ oficjaln¹ drog¹ soboru i papie¿a. Obroñcy pra³a-
W 20. ROCZNICÊ
MÊCZEÑSKIEJ
MIERCI KS.
JERZEGO
POPIE£USZKI
SK£¥DAMY HO£D
JEGO PAMIÊCI.
W imieniu Polskiej Partii Narodowej
Leszek Bubel, prezes zarz¹du
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., nr konta: Bank PKO SA X/O Warszawa 20124010951111000003096556, e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli
narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê
nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów.
Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotarcie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym anty-
polonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych ³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiê-
taæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych pub-
likacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie
zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wyko-
rzystywania (tekstów, zdjêæ, rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
CZY WSPAR£E JU¯ NASZ¥ DZIA£ALNOÆ?
Konto bankowe, na które mo¿na wp³acaæ dobrowolne
cz³onkowskie sk³adki lub pieni¹dze przez osoby fizyczne
czy prawne, które chc¹ wesprzeæ nasz¹ dzia³alnoæ:
PPN Polska Partia Narodowa Bank Pekao SA X o. w War-
szawie, filia nr 1, numer konta: 64 1240 1095 1111 0010
0167 0412
Mo¿na wp³acaæ od 10 z³ do 11 tys. z³. (tylko w Polsce)
Natomiast z zagranicy i z Polski na konto:
STOWARZYSZENIE PRZECIWKO ANTYPOLONIZMOWI
Bank Pekao SA X/O Warszawa
85 124010951111000003444780
lub
Polskie Stowarzyszenie Nie dla Unii Europejskiej
Bank Pekao SA X O/ Warszawa
25 124010951111000003444793
Wysokoæ wp³at bez ograniczeñ.
PO PRZECZYT
Nr 42(214)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
CZES£AW MI£OSZ BY£
MARKSIST¥
I S£U¯Y£ KOMUNIZMOWI PRZECIW POLSCE
ków uznanych za kadrê przywód-
cz¹ narodu, wrog¹ Sowietom za
pozbawienie Polski niepodleg³o-
ci - i Mi³osz o tym wiedzia³. Próby
rusyfikacji i zohydzania najnow-
szych dziejów Ojczyzny nie dawa-
³y oczekiwanych wyników, choæ
by³y ofiary i okaleczenia psychiki
kilku pokoleñ Polaków. Faktów
tych poezja Mi³osza nie wyra¿a.
W twórczoci nie podejmuje na-
stêpstw spo³ecznych socjalistycz-
nej, rabunkowej eksploatacji bo-
gactw naturalnych kraju i ludzkiej
pracy, zaw³aszczania kapita³u
oraz wytwarzania dóbr dla Zwi¹z-
ku Sowieckiego kosztem ¿ycia
narodu i potrzeb rozwoju cywili-
zacyjnego spo³eczeñstwa pol-
skiego. Za poniesione straty p³ac¹
Polacy, popadaj¹c w coraz wiêksz¹ nêdzê.
4. Twórcza obojêtnoæ noblisty po 1989
wobec udaremniania d¹¿eñ do odzy-
skania suwerennoci Narodu i niepod-
leg³oci Pañstwa Polskiego
Marksici po 45 latach sprawowania w³adzy
w PRL zbudowali Polakom koszmar zamiast
obiecywanego socjalistycznego dobrobytu i roz-
poczêcia marszu do komunistycznego raju. Po-
lityka fa³szu i zak³amania mia³a zniszczyæ pol-
skoæ i Polskê. Okaza³o siê, ¿e jest to zabójczy
kryzys systemu sowieckiego, os³abiaj¹cy domi-
nacjê Kremla nad Polsk¹, sytuacja wymuszaj¹ca
zmiany systemowe, do których zmuszona zo-
staje elita PZPR-owsko-SB-cka. Dla osobistego
bezpieczeñstwa rz¹dz¹cych PRL-em w sytuacji
radykalizacji nastrojów spo³eczeñstwa gen. W.
Jaruzelski wprowadza stan wojenny. Pacyfikuje
solidarnociowych ruch wolnociowy i udare-
mnia grone dla komunistów odrodzenie naro-
dowe. Do dzi pozosta³ bezkarny za z³amanie
prawa i pope³nione zbrodnie (np. mieræ górni-
ków w kopalni Wujek). Mi³osz nie widzi tych
polskich problemów.
Po fiasku budowy socjalizmu i zabezpieczeniu
w³asnych korzyci komunici ponownie podej-
muj¹ siê rozwi¹zania sprawy polskiej. Niew¹t-
pliwie jest nim bandycka transformacja ustrojo-
wa. Przekonywali do niej Polaków i do potrzeby
ofiar w przekszta³ceniach gospodarczych oraz
w dostosowywaniu jej do wymogów wolnego ry-
ku. Mia³ tego dokonaæ rozreklamowany Plan
Balcerowicza autorstwa Georgea Sorosa i Jef-
freya Sachsa, ¿ydowskich miliarderów i specja-
listów od unicestwiania niezale¿noci ekono-
micznej pañstw narodowych. Mi³osz nie okazu-
je zatroskania.
Polacy niebawem bolenie dowiadcz¹ skut-
ków wprowadzanych reform i przekonaj¹ siê, ¿e
nie jest to droga do odbudowy gospodarki pol-
skiej, ale rabunkowe, aferalne samouw³aszczanie
siê elit PZPR-owsko-SB-ckich, wyprzeda¿ za gro-
sze maj¹tku narodowego, g³ównie kapita³owi nie-
mieckiemu i francuskiemu, obezw³adnienie zdol-
noci obronnej Pañstwa Polskiego. By³a to prze-
mylana strategia zniszczenia oraz zamienienia
w masê upad³ociow¹ przemys³u i gospodarki,
zaplanowane wyprodukowanie armii bezrobot-
nych - taniej si³y roboczej, i wykorzystanie jej pra-
cy jak te¿ zasobów pañstwa polskiego do zasila-
nia zachodnich rynków oraz do czerpania olbrzy-
mich korzyci. Mi³osz nie protestuje.
Nastêpstwem rabunku bogactw narodu pol-
skiego s¹ ponad 4 miliony bezrobotnych i dalsze
zwolnienia z pracy oraz rosn¹ca bezdomnoæ.
¯yj¹cych w biedzie oko³o 60 proc. Polaków, nie-
do¿ywionych dzieci ponad 2 miliony, pozbawia-
nie pomocy i opieki lekarskiej, zapaæ pomocy
socjalnej i rozwarstwienie spo³eczeñstwa na nie-
liczn¹ klasê nowobogackich (ok. 10 proc.), re-
dniozamo¿nych (ok. 30 proc.) i reszta - pozba-
wiona nadziei na godne ¿ycie we w³asnej Ojczy-
nie. Nie ma przyk³adów, by te problemy za ¿y-
cia interesowa³y Króla poetów. Mi³osz nie kar-
ci sprawców.
dokoñczenie z poprzedniego numeru
Kariera w PRL
W okresie wprowadzenia w Polsce systemu
sowieckiego pod nazw¹ Polski Ludowej Mi³osz
ze swoimi uzdolnieniami i znajomociami za gra-
nic¹ by³ wyj¹tkowo cennym dyplomat¹ dla kie-
rownictwa partyjnego i pañstwowego tak Polski
jak i Zwi¹zku Sowieckiego, równie¿ dla podle-
g³ych im s³u¿b specjalnych, zw³aszcza w pocz¹t-
kowym okresie nawi¹zywania przez PRL stosun-
ków dyplomatycznych z krajami zachodnimi.
Dla Czes³awa Mi³osza oczywicie nie by³a to
tylko s³u¿ba dyplomatyczna zwi¹zana z obowi¹z-
kami wynikaj¹cymi z prawa miêdzynarodowego
i bilateralnych umów miêdzy pañstwami. Priory-
tetem by³y zadania specjalne, wywiadowcze,
o bardzo z³o¿onym charakterze. Obejmowa³y
one poza klasycznym rozpoznawaniem i zbiera-
niem informacji, np. militarno-obronnych, nauko-
wo-badawczych, równie¿ budowê agentury so-
wiecko-polskiej, obejmuj¹cej tak¿e rodowiska
amerykañskiej Polonii, neutralizowanie wrogiej
komunistom dzia³alnoci emigracji politycznej
i ¿o³nierskiej, ograniczanie jej wp³ywu na amery-
kañskie orodki opiniotwórcze i w³adze USA,
wp³ywanie na obsadzanie funkcji w organiza-
cjach polonijnych osobami uleg³ymi w³adzy PRL,
równie¿ z pomoc¹ rodków pozaprawnych.
Prawdopodobnie zadania te przerasta³y Mi³o-
sza. By³ wiêc wiadomy tych trudnoci, mówi¹c:
Mia³em tyle kwalifikacji na dyplomatê, co krowa
na piewanie sopranem. Choæ przynajmniej zna-
³em angielski. Inny ¿agarysta (gwiazda agentów
sowieckich - przyp. L.W.) - Jerzy Zagórski, które-
go Putrament zrobi³ attaché kulturalnym w Pary-
¿u, nawet nie mówi³ po francusku.
Czes³aw Mi³osz pisze w Zaraz po wojnie:
Dla jednych kariera dyplomatyczna w tamtej
Polsce (czyt. w PRL) wydaje siê czym normal-
nym, dla innych by³a hañbi¹c¹ kolaboracj¹
(z Rosj¹ bolszewick¹ - przyp. L.W.), niby s³u¿ba
urzêdnicza we Francji Petaina.
W 1948 r. w Waszyngtonie - wspomina³ Mi³osz
- Antoni S³onimski radzi³ mu: S³uchaj starego
m¹drego ¯yda, sied jak najd³u¿ej za granic¹.
Ale i za granic¹ nie by³o tak znów beztrosko. Kie-
dy na utworzon¹ katedrê literatury polskiej na
Uniwersytecie w Nowym Jorku proponowa³em
znanego mi z Wilna prof. Manfreda Kridla, Polo-
nia profesora uzna³a za strasznego wywrotow-
ca, Mi³osza - oczywicie - za komunistycznego
agenta. Fakty, niestety, wiadcz¹, ¿e nim by³,
a wiêc dzia³a³ przeciwko pañstwu polskiemu.
Prawdê tê Cz. Mi³osz ukrywa³, kiedy przyj¹³ ro-
lê dyplomaty dla uwiarygodniania w wolnym wie-
cie PRL-u przemilczaniem swego udzia³u w pro-
sowieckiej propagandzie w Wilnie i w Warszawie
w latach trzydziestych II RP, podczas okupacji nie-
mieckiej i sowieckiej oraz w umacnianiu w latach
czterdziestych w³adzy komunistycznej w Polsce,
o czym wiadczy m.in. jego wspó³praca ze Stefa-
nem Jendrychowskim, Kazimierzem Warzykiem
i Jerzym Putramentem. Sk¹d ta wiedza?
W PRL obowi¹zywa³ wymóg dzia³alnoci
agenturalnej od osób nale¿¹cych do korpusu
dyplomatycznego, a zatem s³u¿bowa zale¿noæ
od s³u¿b specjalnych podleg³ych MON i MBP,
którego nazwê zmieniono na MSW po czêcio-
wym ujawnieniu zbrodniczych praktyk w resor-
cie w koñcu lat piêædziesi¹tych. Dyplomat¹ za-
tem móg³ zostaæ funkcjonariusz s³u¿b bezpie-
czeñstwa ze specjalnoci¹ wywiadu i kontrwy-
wiadu. Inne osoby, zatrudnione w pañstwach za-
chodnich, zobowi¹zane by³y do wspó³pracy ze
specs³u¿bami oraz sk³adania meldunków
w sprawach interesuj¹cych resort obrony i bez-
pieczeñstwa wewnêtrznego. Wspó³praca ta do-
tyczy³a zatrudnionych bez statusu dyplomatycz-
nego w konsulatach i ambasadach, w instytu-
cjach pañstwa za granic¹, organizacjach miê-
dzynarodowych, jak np. ONZ, w uczelniach, in-
stytutach z tytu³u wspó³pracy naukowej czy kul-
turalnej, studenci, sta¿yci i stypendyci, korzy-
staj¹cy z pomocy fundacji zagranicznych. Nie
ma wiêc w¹tpliwoci, ¿e te wymogi obowi¹zywa-
³y równie¿ Czes³awa Mi³osza. Gdyby ich nie by-
³o, to zapewne Andrzej Zawada podzieli³by siê
wiedz¹ zawart¹ w dokumentach zgromadzo-
nych w MSZ z czasów pracy Mi³osza w dyploma-
Na pocz¹tku 1945 roku Mi³osz wraz z ¿on¹ -
Janin¹ D³usk¹ - wyje¿d¿a do Krakowa. W królew-
skiej stolicy Polski za³atwia Mi³oszom mieszkanie
Adam Wa¿yk, ur. 1905 r. £¹czy³a ich znajomoæ
m.in. z lat przedwojennej Warszawy. Ten promi-
nent komunistyczny PRL, by³y oficer polityczny
w I Armii WP, utworzonej w Zwi¹zku Sowieckim,
znany by³ z du¿ego dorobku publicystycznego
o treci antynarodowej i antypolskiej. Jest m.in.
autorem zbioru poezji wojennej Serce grana-
tu, wydanego w 1943 r. w Moskwie. Zajmowa³
siê marksistowsk¹ interpretacj¹ zjawisk literac-
kich. By³ jednym z teoretyków realizmu socjali-
stycznego. Odgrywa³ czo³ow¹ rolê w komuni-
stycznej indoktrynacji Polaków.
Niew¹tpliwie motywacj¹ przejcia Mi³osza na
s³u¿bê Polski komunistycznej by³y - jak wiadomo
- przykre dowiadczenia z drugiej po³owy dwu-
dziestolecia. Pamiêæ o tych dowiadczeniach
prowadzi³a poetê do negatywnych ocen II RP
i pañstwa podziemnego w okresie okupacji.
Uwa¿a³ siê za przeladowanego za w¹tpliw¹
dzia³alnoæ dla pañstwa polskiego.
Ogromny wp³yw na Czes³awa Mi³osza wywar³
filozof Tadeusz Kroñski (1907-1958), bêd¹cy
równie¿ historykiem filozofii. W okresie PRL-
u profesor w partyjnym instytucie kadr, nazywa-
nym kuni¹ kadr komunistycznych. Mi³osz pi-
sze, ¿e w 1943 roku Kroñski przekona³ mnie, ¿e
nie ma i nie bêdzie powrotu do miêdzywojennej
Rzeczypospolitej, ¿e tamta Polska skoñczy³a
siê raz na zawsze.
Tadeusz Kroñski by³ zdrajc¹ Polski na s³u¿bie
okupanta sowieckiego. Tej prawdy dowodzi Mi-
³osz w licie do przyjaciela. Powo³uj¹c siê na
Kroñskiego, pisa³: My sowieckimi kolbami nau-
czymy ludzi w tym kraju myleæ racjonalnie bez
alienacji (). Poza tym Mi³osz wylicza: zd³a-
wiony powinien byæ antyintelektualizm polski,
romantyzm, sentymentalizm, ksenofobia, katoli-
cyzm. No, zadanie na lata ca³e (Rz Nr 196
z 2004). No i zadania przez ca³e 45 lat PRL-u re-
alizowano tak¿e rodkami ludobójczymi.
W wieku 34 lat Cz. Mi³osz zostaje powo³any do
s³u¿by dyplomatycznej. Zgoda na tê s³u¿bê wyma-
ga³a uprzedniego drobiazgowego sprawdzenia je-
go przekonañ ideologicznych, politycznych, lojal-
noci wobec w³adzy komunistycznej i zgodnoci
s³ów z czynami. Postawa marksistowska Cz. Mi³o-
sza nie budzi³a zastrze¿eñ. Mia³ on przekonywaj¹-
ce zas³ugi w zatruwaniu komunistyczn¹ zaraz¹
umys³ów polskich i w zra¿aniu swojego pokolenia
do polskoci w II RP. Dla kierownictwa MSZ i MBP
Mi³osz by³ tak¿e cennym osobnikiem z tytu³u zna-
jomoci jêzyka angielskiego i francuskiego.
Wczeniej, bo ju¿ pod koniec 1945 roku, po-
wierzone zostaje Mi³oszowi stanowisko konsula
PRL w Nowym Jorku. Od 1947 roku by³ attaché
kulturalnym ambasady w Waszyngtonie. Jesie-
ni¹ 1950 r. Mi³osz obejmuje posadê I sekretarza
ambasady PRL w Pary¿u. Kim on by³ w rzeczy-
wistoci, jeli stanowisko to w czasach Polski
Ludowej i sowieckiego nadzoru by³o obsadzane
przez agentów i kadrê s³u¿b specjalnych (czyt.
oficerów wywiadu)? Zapewne odpowied znaj-
duje siê w tajnych aktach osobowych Mi³osza,
niedostêpnych w archiwach MSW i MSZ.
Czes³awowi Mi³oszowi - dyplomacie - Pary¿
by³ ju¿ znany sprzed wojny. W miecie tym by³
w 1931 roku na wycieczce z Akademickiego Klu-
bu W³óczêgów, którego by³ cz³onkiem, tak jak
Stefan Zagórski - brat Jerzego, poety (ur. 1907 r.)
i Stefan Jendrychowski, wspó³za³o¿yciele grupy
lewicowych poetów ¯agary, póniejszy PRL-
owski dygnitarz. Mi³osz przebywa³ równie¿
w stolicy Francji w latach 1934-1935 na stypen-
dium. Dostêpne ród³a nie podaj¹ fundatora
i nazwy uczelni. Budzi to zrozumia³e w¹tpliwoci
i podejrzenia. Podczas tego pobytu nawi¹zuje
kontakt z krewnym Oskarem Mi³oszem (1877-
1939), przedstawicielem dyplomatycznym Litwy,
któr¹ reprezentowa³ we Francji jako chargé daf-
faires. Zbli¿enie to umo¿liwi³o poznanie wielu
francuskich osobistoci i zawarcie cennych zna-
jomoci, z których korzysta³ nie tylko prywatnie.
¯yd Mazowiecki oddelegowany przez UB w latach piêædziesi¹tych do
pseudokatolickiego, kolaboruj¹cego z komunistami PAX-u, zas³yn¹³ wów-
czas licznymi publikacjami szkaluj¹cymi Koció³ katolicki w Polsce i jego
wybitnych przedstawicieli. M.in. bra³ udzia³ w oszczerczej nagonce na bp.
Kaczmarka.
cji (Rz, 21-22.08.2004). Prawdopodobnie w³a-
ciwych dokumentów nie udostêpniono.
Kolaboranci i zarazem agenci sowieccy oraz
polscy w wiêkszoci wywodzili siê z inteligencji
o pogl¹dach socjalistycznych, nierzadko pocho-
dzenia ¿ydowskiego. To oni wychowywali siê
i kontynuowali tradycje antypolskie, czerpi¹c
wiedzê ze spucizny historycznej pierwszych
zwi¹zków robotniczych, I, II i III Proletariatu,
PPS-lewicy, SDKPiL oraz KPRP-KPP - partii mar-
ksistowskich, których dorobek ideologiczny i po-
lityczny kontynuowa³a PPR i PZPR pod kierow-
nictwem m.in. M. Nowotki, W. Gomu³ki, B. Bieru-
ta, E. Gierka, ale i W. Jaruzelskiego oraz M.F.
Rakowskiego.
Komunistyczni zdrajcy Ojczyzny przyjêli w an-
typolskiej dzia³alnoci antynarodowe wskazania,
m.in. Juliana Marchlewskiego (ps. Karski), Adol-
fa Warszawskiego (ps. Warski), Ró¿y Luksem-
burg, Leona Jogichesa (ps. Jan Tyszka), Feliksa
Dzier¿yñskiego (ps. Józef), Feliksa Kona - wy-
znawców Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina. Ich
oraz ich nastêpców cechowa³o antyniepodleg³o-
ciowe stanowisko, które w prostej linii by³o re-
cept¹ programu socjalizmu miêdzynarodowe-
go, cilej - socjaldemokracji Niemiec, opraco-
wanego przez Kautskyego (tzw. Erfurcki z 1891
r.). Jak pisze Jan Alfred Regu³a w wydanej
w Warszawie w 1934 r. Historii KPP w wietle
faktów i dokumentów, uwa¿ali oni pojêcie Pol-
ski i Pañstwa Polskiego za prze¿ytek przedkapi-
talistycznej epoki. Np. Ró¿a Luksemburg g³osi³a:
ruch socjalistyczny winien raz na zawsze wy-
rzec siê szlacheckich mrzonek o odbudowie
pañstwa polskiego.
Pogl¹dy ideologów komunizmu, a wiêc i Ró¿y
Luksemburg, na rozwi¹zanie sprawy polskiej by-
³y Cz. Mi³oszowi tak¿e bliskie. Podobnie jak za-
powied Kroñskiego dotycz¹ca rozprawienia siê
w PRL z pomoc¹ sowieck¹ przez UB-SB z pol-
skim antyintelektualizmem, romantyzmem, sen-
tymentalizmem, ksenofobi¹ i katolicyzmem. Mi-
³osz da³ temu wyraz w rozmowie ze Zbigniewem
Herbertem, który wyznanie to tak wspomina³:
By³ rok 1968 czy 1969. Powiedzia³ mi - na trze-
wo - ¿e trzeba przy³¹czyæ Polskê do Zwi¹zku
Radzieckiego. Myla³em, ¿e to ¿art czy prowoka-
cja, lecz gdy powtórzy³ to samo na kolacji, gdzie
byli Amerykanie, którym siê to nawet bardzo
podoba³o - wsta³em i wygarn¹³em. By³o to dla
komunistów rozwi¹zaniem problemu polskiego,
o jakim marzy³ Cz. Mi³osz.
W Polsce Ludowej nie uda³o siê komunistom
rozwi¹zaæ sprawy polskiej. Nie pomog³a gra-
bie¿ narodu pod has³em nacjonalizacji przemy-
s³u, uspo³ecznienia rodków produkcji, oszuki-
wania reform¹ roln¹ i zmuszania ch³opstwa do
spó³dzielczoci produkcyjnej. Zawiod³o prze-
kszta³canie narodu w masê ludow¹. Polskoæ
okaza³a siê trudna do zniszczenia. To¿samoæ
narodowa okaza³a siê niezniszczalna. Z pamiê-
ci Polaków nie uda³o siê wymazaæ Boga, Hono-
ru i Ojczyzny. Zapewne ta rzeczywistoæ niepo-
koi³a Cz. Mi³osza. Wiêcej, mog³a irytowaæ, bo-
wiem nawet nie pomog³y zapowiedziane przez
Kroñskiego rodki ludobójcze w fizycznej elimi-
nacji patriotyczno-intelektualnego przywództwa
duchowego narodu polskiego, stosowane ju¿
w Katyniu (1940 r.), symbolu wymordowania po-
nad 22 tys. patriotycznej inteligencji: oficerów
zawodowych, rezerwy, profesorów, prawników
i innych zawodów oraz w masowych mordach
i wywózkach na Kresach wschodnich II RP Pola-
cd. na str. 4
SPROSTOWANIE
W przedostatnim numerze T.P. b³êdnie
podalimy 65. rocznicê upadku Powstania
Warszawskiego. Powinno byæ oczywicie 60.
Przepraszamy.
Redakcja
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 42(214)
CZES£AW MI£OSZ BY£
MARKSIST¥
I S£U¯Y£ KOMUNIZMOWI PRZECIW POLSCE
- Gdzie mieszka Barbara Czajkowska?
- W Warszawie, przy ulicy (...) (adres do
wiadomoci redakcji).
- Jak Pan ocenia wypowiedzi publiczne ks.
Czajkowskiego w Polsce, nie tylko o Kociele?
- To po prostu jest drañ i lewicowy burzyciel
Kocio³a, który w ogóle kompromituje siê
i omiesza. Czyta³em w ró¿nych gazetach wypo-
wiedzi innych ludzi i jego osobiste, np. du¿y ar-
tyku³ ksiêdza Ma³kowskiego pod znamiennym
tytu³em: Ksi¹dz Czajkowski, Biblia i geje", gdzie
ks. Czajkowski mówi, ¿e trzeba nie obecne sto-
sunki doprowadzaæ do zgodnoci z Bibli¹, tylko
Bibliê dostosowaæ do obecnych czasów. Nast¹-
pi³a tutaj dyskusja miêdzy teologami. Pamiêtam
gdy pierwszy raz widzia³em ks. Czajkowskiego
w telewizji. To by³o w Katyniu. Odprawia³ Mszê
wiêt¹. To by³ prze³om lat 80. i 90., pierwsze wi-
zyty hierarchów w Katyniu. Niedobrze mi siê zro-
bi³o, gdy¿ z jednej strony ¿arliwa modlitwa,
prawda, a z drugiej strony wiem, ¿e przyje¿d¿a³
do nas po cywilnemu w wiadomych sprawach.
- Jak Pan ocenia wypowiedzi ks. Czajkow-
skiego w zwi¹zku z Jedwabnem? Czêsto jest
ho³ubiony przez media.
- Ostatnio trwa³ po prostu festiwal ks. Czajkow-
skiego, tak jak przed wiêtami Wielkiej Nocy. Ro-
dzina ci¹gle informuje mnie, ¿e na tym czy innym
kanale w telewizji jest ks. Czajkowski, bo ju¿ wie-
dz¹ kto to jest - ode mnie. Po prostu: broni on ¯y-
dów, zapomina, ¿e, jak sam mówi o sobie, jest
Polakiem. Kiedy widzia³em pó³godzinny pro-
gram telewizyjny o godz. 2.30 z cyklu Mistrzo-
wie". Zastanawia³em siê, w czym on jest mi-
strzem: w p³odzeniu dzieci, czy bronieniu ¯ydów.
Pokazali go jak parzy sobie herbatkê, jak pra-
cuje na komputerze - taki starszy pan, niemal¿e
cz³owiek renesansu, wszechstronnie uzdolnio-
ny. Ka¿e on przepraszaæ za to, co zrobili Polacy.
Wszystko wskazuje na to, ¿e siê myli. Chocia¿
mylê, ¿e to nie jest kwestia pomy³ki, tylko wia-
domego z³ego dzia³ania. On po prostu robi to na
czyje zlecenie. Nie wierzê, ¿eby facet wykszta³-
cony i m¹dry tak siê zachowywa³.
- Jak on pozna³ Pana siostrê?
- Moja siostra w 1980 roku dosta³a siê na Aka-
demiê Teologii Katolickiej w Warszawie na Wy-
dzia³ Teologii, który tam ukoñczy³a. Czajkowski
by³ tam wówczas wyk³adowc¹ i tak siê ta znajo-
moæ zaczê³a. W 1986 roku jesieni¹ dowiedzia-
³em siê, ¿e siostra jest w ci¹¿y. Ciekawe jest jed-
nak, jak siê dowiedzia³em. To nie jest tak, ¿e po
prostu nienawidzê ksiêdza Czajkowskiego bez
powodu. O ci¹¿y siostry dowiedzia³em siê z k³ót-
ni pomiêdzy ni¹ a nasz¹ matk¹, podczas których
ca³a prawda zosta³a wykrzyczana. Mój ojciec po-
wiedzia³ wtedy, ¿e Czajkowski to jest facet bez
honoru, gdy¿ w zaistnia³ej sytuacji powinien zrzu-
ciæ sutannê, przyznaæ siê do wszystkiego i o¿eniæ
siê z moj¹ siostr¹. Ka¿dy cz³owiek mo¿e zgrze-
szyæ, zb³¹dziæ i le zrobiæ, jednak honor mê¿czy-
zny powinien mu kazaæ ponieæ konsekwencje.
- Gdzie urodzi³o siê dziecko?
- Dziecko urodzi³o siê w Warszawie, 8 czerw-
ca 1987 r. Na pierwsze imiê dosta³ Rafa³, na dru-
gie Micha³ - po ojcu. Urodzi³ siê jednak ju¿ jako
Rafa³ Czajkowski, gdy¿ siostra bêd¹c w ci¹¿y
zmieni³a swoje nazwisko z Halbtuch na Czaj-
kowska. Chodzi o to, aby dziecko nie mia³o ¿ad-
nych problemów jako nielubne. Mo¿na siê tyl-
ko zastanowiæ dlaczego na Czajkowski, a nie
np. Kowalski, Nowak czy inne.
- Czy powód ujawnienia tych informacji ma
zwi¹zek z tym, co ostatnio mówi³ ks. Czaj-
kowski?
- Tak. Aczkolwiek ¿adna z redakcji, telewizji, ga-
zet, radia, nie omieli³a siê dot¹d o tym nawet wspo-
mnieæ, polemizowaæ ze mn¹, a tym bardziej wyto-
czyæ mi nawet sprawy o rzekome znies³awienie.
- Jak Pan s¹dzi, dlaczego?
- Po prostu w Polsce najlepsz¹ taktyk¹ jest
przemilczanie. Je¿eli media nale¿¹ do jednej opcji
i tworzy siê fakty medialne, je¿eli wyda siê wszy-
stkim polecenie, ¿eby by³a cisza, to cisza jest.
I mo¿na szaty rwaæ, jak Rejtan, i nie dopuszcz¹
cz³owieka do szerokiej widowni. A ks. Czajkow-
skiego, niestety, widaæ tak czêsto w wielu audy-
cjach telewizyjnych, w ró¿nych gazetach. S¹dzi-
my, ¿e jest to klasyk tego od³amu katolickiego,
który jawnie sprzyja ¯ydom. On jest autorytetem
- ks. prof., wykszta³cony, elokwentny, niele siê
prezentuj¹cy w telewizji, tzw. medialny, i nagle ja-
kiekolwiek pos¹dzenie to jest obrzucenie b³otem,
to jest niemo¿liwe. Mylê, ¿e wielu ludzi raczej
by³oby sk³onnych mnie uznaæ za oszusta, hoch-
sztaplera, mo¿e wariata. Chcia³bym dodaæ, ¿e je-
den ze znajomych mi ksiê¿y katolickich, po us³y-
szeniu, ¿e ks. Czajkowski ma kochankê i dziecko,
spojrza³ na mnie i stwierdzi³ krótko: To ¯yd".
- Czy on zna³ go osobicie?
- Tak, poniewa¿ by³ on wyk³adowc¹ na ATK,
na Uniwersytecie im. Kardyna³a Stefana Wy-
szyñskiego.
cd. ze str. 3
Dla uwiarygodnienia antypolskich reform elity
w³adz PZPR i specs³u¿b PRL wykorzysta³y okr¹-
g³y stó³ dla og³oszenia wczeniej w Magdalen-
ce ustalonego kompromisu wrogów z wroga-
mi odrodzenia narodowego i odbudowy nieza-
le¿noci narodowej gospodarki, warunku przy-
liwoci wyzwolenia siê z rosn¹cego zad³u¿enia
Polski, utrudnienie odzyskania niezale¿noci
pañstwa, u³o¿enia ¿ycia nie wed³ug unijnych,
lecz polskich praw, ustanawianych przez naród
dla narodu, gwarantuj¹cych równoæ obywateli
niezale¿nie od wyznania, przekonañ i narodo-
woci. Mi³osz przemilcza te obawy.
Doczekalimy czasów, w których najwiêksze kanalie maj¹ pompatyczne pogrzeby z udzia³em kardyna³ów, bisku-
pów i najwy¿szych w³adz pañstwowych. Podobnie by³o podczas uroczystoci pogrzebowych Jacka Kuronia.
wrócenia Pañstwu Polskiemu suwerennoci
i niepodleg³oci. Wobec tego zbrodniczego
przestêpstwa Król poetów nie zaj¹³ stanowi-
ska i nie wyrazi³ protestu w swojej twórczoci.
Fakt ten mo¿e wskazywaæ na wiadomoæ Mi³o-
sza zmiany taktyki realizacji przez komunistów
antypolskiego programu Kautskyego i R. Lu-
ksemburg, wdra¿anego tak¿e pod sztandarami
KPP, PPR i PZPR.
Po okr¹g³ym stole, ju¿ w styczniu 1990 r.,
dokonano zmiany szyldu z PZPR na SdRP (obe-
cnie SLD i SdPl - przyp. LW). Oznacza to prze-
branie w barwy socjaldemokracji i zachowanie
przekonañ marksistowskich. Przyspieszy³o to
zgodê na probê o przyjêcie do Miêdzynaro-
dówki Socjalistycznej, co jako sukces przypisu-
je sobie A. Kwaniewski, J. Oleksy i L. Miller.
Wprowadzenie przez nierozliczonych dygni-
tarzy PZPR-owskich, SdRP-SLD-UP do Miêdzy-
narodówki Socjalistycznej otwiera drzwi salonów
socjaldemokratycznych elit sprawuj¹cych rz¹dy
w wielu krajach zachodnioeuropejskich. Przej-
muj¹ i trwaj¹ przy w³adzy nad Polsk¹, staj¹ siê
politycznie niemiertelni przez zawieranie - w ta-
jemnicy przed narodem polskim - porozumieñ
i uk³adów antynarodowych w interesie pañstw
przywódczych Zachodniej Europy, ukoronowa-
ne integracj¹ Polski z Uni¹ Europejsk¹, a wiêc
zgod¹ na warunki pozbawiaj¹ce Pañstwo Pol-
skie suwerennoci i niepodleg³oci. Zapocz¹t-
kowuje to proces niszczenia to¿samoci narodo-
wej, dzielenia spo³eczeñstwa na grupy etnicz-
ne, co godzi w jednoæ narodow¹ i integracjê te-
rytorialn¹ pañstwa. Zostaj¹ stworzone mo¿liwo-
ci dla roszczeñ Niemców wobec Polski, gro¿¹-
cych utrat¹ Ziem Zachodnich i Pó³nocnych.
Integracja z Uni¹ Europejsk¹ stworzy³a gron¹
dla Polaków rzeczywistoæ - przekrelenie mo¿-
W twórczoci Czes³awa Mi³osza nie odnajdu-
jemy zatroskania o wartoci chrzecijañsko-na-
rodowe Polaków i obrony suwerennych praw
narodu do niepodleg³ego Pañstwa Polskiego.
Czes³aw Mi³osz w³asne podobieñstwo do in¿y-
nierów dusz, zas³u¿onych twórczoci¹ dla indok-
trynacji komunistycznej polskich mas pracuj¹cych
w okresie sowieckiego unicestwiania niepodleg³o-
ci Pañstwa Polskiego i umacniania w³adzy PRL
nad narodem polskim, wyra¿a w licznych esejach
krytykuj¹cych cywilizacjê zachodni¹, a zatem
i Rzeczpospolit¹ Polsk¹ okresu miêdzywojennego
oraz jej przedstawicieli broni¹cych praw do jej
odrodzenia w wyniku zakoñczenia II wojny wiato-
wej. Dowodzi tego np. jego wywiad, opublikowa-
ny w miesiêczniku Znak Nr 466 z marca 1964 r.,
w którym m.in. mówi: Mia³em niew¹tpliwie lewico-
we pogl¹dy, to by³o bardzo emocjonalne podczas
moich lat uniwersyteckich w Wilnie. Faktem jest,
¿e te instynkty socjalistyczne (czyt. komunistycz-
ne) by³y we mnie silne, tylko ¿e przed wojn¹ by³em
z³apany w okropne sprzecznoci (). Mia³em
wstrêt do systemu sowieckiego. Nie precyzuje
okresu zmiany pogl¹dów na Zwi¹zek Radziecki -
w jego wczeniejszym przekonaniu by³ to najcie-
kawszy kraj wiata.
¯yciem i dzia³alnoci¹ polityczn¹, a g³ównie twór-
cz¹, Czes³aw Mi³osz dowiód³, na co wskazuj¹ liczne
przyk³ady, ¿e jego miejscem wiecznego spoczynku
nie powinien byæ Panteon Narodowy Na Ska³ce
w Krakowie, z szacunku dla tam spoczywaj¹cych
obroñców polskoci i wartoci narodu polskiego.
Wawel i Ska³ka nie powinny tak jak przez mi-
nione wieki budziæ w¹tpliwoci narodu, narusza-
j¹ce wiêtoæ bohaterów godnych pamiêci i naj-
wy¿szego uznania, wzorców do naladowania
przez obecne i przysz³e pokolenia Polaków.
dr Leszek Wichrowski
Dziadek Halbtuch z wnuczkiem Rafa³em.
Ma³y Rafa³ wród znajomych matki.
Babcia Halbtuch z Rafa³em w ogrodzie.
KS. PROF. M. CZAJKOWSKI TO OSZUST
Kocielny tropiciel polskiego antysemityzmu
Casus: ks. prof. Micha³ Czajkowski
Przypominamy fragmenty wywiadu z nr. 12/2001 Tylko Polska, czyli sprzed ponad
3 lat. Pomimo tego, ¿e gazetê z pismem przewodnim dosta³ prymas Glemp i rektor
ATK, ks. M. Czajkowski nadal jest aktywny na konferencjach, prelekcjach i w kosz-
ermediach, gdzie wypowiada siê w imieniu Kocio³a katolickiego.
cd. ze str. 1
ochrzczony katolik, a wychrzczony ¯yd, u¿ywa
jak parawanów: aby interes szed³, ¿eby lub w ko-
ciele dostaæ lub ¿eby wywiêciæ siê na ksiêdza.
¯yd-wychrzta dla interesu, polityki, kariery
i panowania nad innymi nie uznaje obowi¹zku
wiary w Trójjedynego Osobowego Boga ani
obowi¹zku ¿ycia chrzecijañskiego, a gdy mu
kto czyni z tego powodu zarzuty, triumfalnie
przeciwstawia wtedy prawdziwych katolików od
urodzenia, od pokoleñ, którzy ¿yj¹ tak jak on -
nic sobie nie robi¹c z obowi¹zków chrzecijañ-
skich lub te¿ maj¹ je sobie za nic, a wci¹¿ uwa-
¿ani s¹ za prawowiernych katolików.
Tacy prawdziwi katolicy - wed³ug wychrzty -
prenumeruj¹ pisma antynarodowe i wrogie Ko-
cio³owi, przechowuj¹ ksi¹¿ki atakuj¹ce pol-
skoæ, wiarê i moralnoæ bêd¹ce na indeksie,
atakuj¹ Radio Maryja, rozwodz¹ siê ze swymi
Wychrzty
Niech Europa dowie siê, jak ¯ydzi w Polsce trak-
tuj¹ katolicyzm oraz decyduj¹ siê dla prowadzenia
walki z nim nawet na przyjêcie chrztu, aby mieæ
wp³yw na ludzi i zyskiwaæ ich poparcie. A czyni¹ to
nie z pobudek mi³osierdzia, jakiej wewnêtrznej po-
trzeby duchowej czy uznania Kocio³a, ale z wpo-
jonej im g³êbokiej pogardy do tego, co Koció³ g³o-
si i do jego wiernych. Gdyby by³o inaczej, synago-
ga potrafi³aby takim chrztom zapobiec przez zorga-
nizowanie odpowiedniego ekskomunikowania
swoich wychrztów. Otó¿ ona tego nie czyni, znaczy
siê, ¿e tej obawy nie ¿ywi we w³asnym interesie.
Bo w rzeczy samej ka¿dy ¯yd, przechodz¹c
pozornie na katolicyzm, wyra¿a zupe³nie bezwie-
dnie swoj¹ pogardê dla Chrystusa, Jego wyznaw-
ców i sakramentów, których potem jako
- Nazywam siê Micha³ Halbtuch. Mieszkam
w Mrozach przy ulicy Willowej 4.
- Ile Pan ma lat?
- Mam 36 lat .
- Kim Pan jest z zawodu?
- Jestem in¿ynierem geodet¹. Ukoñczy³em
Wydzia³ Geodezji i Kartografii na Politechnice
Warszawskiej.
- Czy ma Pan powi¹zania ro-
dzinne z ks. prof. Czajkow-
skim?
- Tak. Zgadza siê.
- Jakiego rodzaju s¹ to powi¹-
zania?
- Ks. Micha³ Czajkowski jest oj-
cem mojego siostrzeñca, tzn.
moja siostra Barbara Czajkowska
i ksi¹dz Czajkowski s¹ rodzicami
Rafa³a Czajkowskiego.
PO PRZECZYT
Nr 42(214)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
polubionymi sakramentalnie ¿onami, toleruj¹
patologiczne zachowania innych ludzi i bezmy-
lnie ich naladuj¹; a znów prawdziwe katolicz-
ki odchodz¹ od swoich mê¿ów, ¿yj¹ z innymi,
usuwaj¹ ci¹¿e i nie chc¹ mieæ dzieci, nie spowia-
daj¹ siê, nie uznaj¹ sakramentów itp., itd.
S³owem, wychrzta tylko dla interesu wchodzi
do spo³eczeñstwa katolickiego, by je potem jak
ów rajski w¹¿ namawiaæ do grzechu, znieprawiaæ,
naladowaæ i popieraæ to, co jest w spo³eczeñ-
stwie najgorsze, grzeszne, antyboskie, nieludz-
kie. Jest to bardzo niebezpieczny objaw penetra-
cji wychrztów przyjmuj¹cych pozornie katolicki
chrzest. Wychrzty dla interesu i panowania nad in-
nymi ludmi nie uznaj¹ i nie przestrzegaj¹ z zasa-
dy obowi¹zku wiary i ¿ycia chrzecijañskiego.
Dla wychrztów - tak jak i dla owych prawdzi-
wych katolików - kler katolicki to tylko chamy
umys³owe, wydrwigrosze i rozpani rozpustnicy.
Wiêc po co zwracali siê do nich, jako ¯ydzi, po
chrzest? Czy¿ nie po to, ¿e wymaga tego ich inte-
res? Talmud w takich przypadkach pozwala na na-
wrócenie na chrzecijañstwo, a ksiê¿a ich chrzcz¹.
¯ydzi za uwa¿aj¹, i¿ Koció³ ich uznaje, bo kto
jest ochrzczony bez wzglêdu na narodowoæ i pro-
wadzenie siê - uwa¿any jest za prawowiernego
katolika. ¯ydzi mieszaj¹ tu na swoj¹ korzyæ piêt-
no niezatarte z obowi¹zkiem ¿ycia po chrzecijañ-
sku, z którego szydz¹, maj¹ go w g³êbokiej pogar-
dzie i ¿yj¹ wed³ug w³asnych przekonañ.
¯ydzi pozornie nawróceni (wychrzczeni) nie
przestaj¹ nale¿eæ do swojej rasy, nie zwalczaj¹
machinacji ¿ydowskich pod nazw¹ masonerii, sy-
jonizmu, socjalizmu, komunizmu czy liberalizmu
skierowanych przeciwko spo³eczeñstwom chrze-
cijañskim, a zw³aszcza przeciwko Kocio³owi ka-
tolickiemu. ¯ydzi-wychrzty, a najbardziej wywiê-
ceni na ksiê¿y, zachowuj¹ siê nonszalancko
i z pogard¹ wobec Ewangelii. Rzek³by, i¿ tocz¹
jaki przedziwny targ o ni¹.
A ka¿dy z nich ma
swoj¹ wyznaczon¹ do spe³nienia misjê, bo ¯y-
dzi nawróceni alias wychrzty nie s¹ wyklucze-
ni z owej tajemniczej umowy, która koordynu-
je akcje ¿ydostwa na ca³ym wiecie. Wywiê-
ceni w Polsce ¿ydowscy kap³ani zmieniaj¹ ca³-
kowicie wizerunek polskiego duchowieñstwa,
profanuj¹ tradycyjn¹ wiarê, siej¹ religijny za-
mêt i dezorientuj¹ wiernych.
Znamiennym tego przyk³adem i dowodem za-
razem na to jest polski ¯yd-wychrzta ks. prof. Mi-
cha³ Czajkowski oraz udzielony przez niego wy-
wiad, opublikowany niedawno w Szczecinie (Ku-
rier Szczeciñski - Opinie, 28.05.2004 r.), w którym
wyra¿a on dobitnie swój judaistyczny pogl¹d na
Ewangeliê, sprawy wiary i wyranie mówi o kato-
lickim antysemityzmie. Niech uwa¿ny Czytelnik
os¹dzi go zatem sam. Oto najbardziej zafa³szo-
wane, zion¹ce fragmenty z tego wywiadu:
Czy antysemityzm jest uleczalny?
Dziennikarz: Czym jest, wed³ug ksiêdza
profesora, antysemityzm?
Czajkowski:
Jest to niechêæ, a przewa¿nie
nienawiæ do ¯ydów z powodów rasistowskich,
czyli biologicznych
Dz.: Nale¿y odró¿niaæ antysemityzm od an-
tyjudaizmu?
Cz.:
Zdecydowanie tak, choæ nie wszyscy siê
godz¹ na takie rozró¿nienie. Antyjudaizm opiera
siê na przes³ankach pseudoteologicznych czy
pseudobiblijnych - os³abia³ on, jak mówi Jan Pa-
we³ II, ludzkie sumienia i prowadzi³ do antysemi-
tyzmu, a nawet zag³ady ¯ydów. Trzeba podkreliæ
jednak, ¿e celem antyjudaizmu nie by³o fizyczne
zniszczenie ¯ydów. Eliminacja ca³ego narodu by-
³a zamiarem antysemityzmu nazistowskiego. (...)
Papie¿ pod cian¹ P³aczu
W dalszym ci¹gu tego wywiadu dziennikarz za-
pyta³ ksiêdza Czajkowskiego o problemy dialogu
chrzecijañsko-¿ydowskiego w wietle wizyty pa-
pie¿a Jana Paw³a II w Izraelu. Oto jego odpowied:
Cz.:
Gdy Pawe³ VI pielgrzymowa³ do miejsc
wiêtych, ani razu nie u¿y³ nazwy Izrael. Nato-
miast podró¿ religijna Jana Paw³a II by³a zara-
zem oficjaln¹ wizyt¹ zwierzchnika Kocio³a rzym-
skokatolickiego w pañstwie Izrael. I by³a te¿ ak-
tem pokuty naszego Kocio³a. Bo papie¿ w³o¿y³,
jak pamiêtamy, tekst pokuty wyg³oszonej w Bazy-
lice w. Piotra w Rzymie w szczelinê ciany P³a-
czu w Jerozolimie. By³ to nie tylko gest symbo-
liczny, profetyczny, pokutny, ale tak¿e gest, który
zaszokowa³ ¯ydów, zw³aszcza w Izraelu. Ten gest
starca zbli¿aj¹cego siê z aktem pokuty do wiê-
tego miejsca religii ¿ydowskiej wstrz¹sn¹³ i oka-
za³ siê wa¿niejszy ni¿ wszystkie dokumenty. Dzi-
siaj, w dobie tak rozwiniêtych mediów gesty s¹
wa¿niejsze od tekstów, do których nie wszyscy
mog¹ przecie¿ dotrzeæ. Jeli wiêc nawet kto
chcia³ potraktowaæ tê wyprawê papiesk¹ jako li
tylko prywatn¹ pielgrzymkê religijn¹ chrzecijani-
na, który jest papie¿em, bezsprzecznie sta³a siê
ona widocznym potwierdzeniem dialogu chrze-
cijañsko-¿ydowskiego i wielkim weñ wk³adem.
Dz.: Czy gest papie¿a by³ istotny równie¿
dla Polaków?
Cz.:
Dla Polaków, którzy mieli jeszcze jakie
uprzedzenia, z pewnoci¹ by³ impulsem do refle-
ksji i rachunku sumienia. Dla tych, którzy niena-
widz¹ ¯ydów, gest ten by³ potwierdzeniem, ¿e
Koció³ idzie z³¹ drog¹. S³ysza³em te¿, ¿e papie¿
boi siê ¯ydów i musi tak postêpowaæ. S¹dzê jed-
nak, ¿e tych, którzy nie zrozumieli prawdziwej
wymowy papieskiego gestu, jest niewielu.(...)
Dz.: Jak to mo¿liwe, ¿e nie dociera do nas
ogromna praca, jak¹ wykonuje deklaratywnie
kochany w Polsce papie¿ na rzecz dialogu
chrzecijañsko-¿ydowskiego? Na ³amach
pewnych gazet czy falach eteru odnajdujemy
wrêcz kliniczne przyk³ady antysemityzmu.
Cz.:
Zadziwia tolerancja zwierzchnoci kociel-
nej w Polsce dla tego typu wypowiedzi w mediach
deklaruj¹cych siê jako katolickie, wypowiedzi,
które s¹ nie do pogodzenia nie tylko z nauk¹ pa-
pie¿a, ale i z Ewangeli¹. A przecie¿ media pseu-
dokatolickie maj¹ ogromny wp³yw na setki ludzi
Wiele siê jednak zmieni³o. Przed dwunastu laty
Uniwersytet Warszawski przeprowadzi³ badania
na temat antysemityzmu. Okaza³o siê, ¿e mniej
uprzedzeñ maj¹ katolicy praktykuj¹cy i ¿e w argu-
mentacji anty¿ydowskiej pseudoargumenty reli-
gijne odgrywaj¹ coraz mniejsz¹ rolê. Wp³yw nau-
czania soborowego i papieskiego jest wiêc wi-
doczny. Pozostaj¹ natomiast te równie g³upie ar-
gumenty wieckie: o ¯ydach d¹¿¹cych do pano-
wania nad wiatem, posiadaj¹cych w swych rê-
kach banki itd. Po dziesiêciu latach, ju¿ po spra-
wie Jedwabnego, przeprowadzono podobne ba-
dania. I okaza³o siê, ¿e wzrós³ antysemityzm. Wie-
lu Polaków nie chce przyj¹æ do wiadomoci, ¿e
uczestniczylimy w mordowaniu ¯ydów. (...)
Prawda o niektórych ksiê¿ach
Kulisy, jak wychrzta Czajkowski sta³ siê ksiê-
dzem, nie s¹ w tej chwili najistotniejsze - mo¿na
jednak na podstawie jego zachowañ i wypowie-
dzi wyci¹gn¹æ logiczne wnioski. Wiemy, ¿e kilka-
nacie lat temu ateici w walce z religi¹ i Kocio-
³em próbowali go sobie podporz¹dkowaæ. Byæ
mo¿e wtedy to skierowano tam swoich ludzi
i nakazano im zostaæ ksiê¿mi. Proceder ten zna-
ny jest bardzo dobrze z czasów komunizmu, kie-
dy mia³a miejsce wielka infiltracja wszystkich in-
stytucji przez agentów. Proceder ten nie by³ cha-
rakterystyczny tylko dla komunistów, poniewa¿
tak naprawdê Koció³ i zakony w Polsce, a i na
wiecie, nigdy nie by³y wolne od infiltracji przez
wrogów Ewangelii. By nie byæ go³os³ownym,
przytoczê tu kilka przyk³adów. Pierwszy
z nich to cytowana przez K. K¹kolewskie-
go w jego ksi¹¿ce Ksi¹dz Jerzy w rê-
kach oprawców rozmowa dwóch ofice-
rów UB. Otó¿ oficerowie ci wspominaj¹,
¿e spotka³o ich wielkie szczêcie w ¿yciu:
nie musieli zostaæ w seminarium i uczyæ
siê na ksiê¿y. Bylibymy teraz biskupami
lub pra³atami, ale nie bylibymy sob¹! -
stwierdzi³ jeden z nich. Byæ mo¿e podob-
nie by³o w przypadku Czajkowskiego -
prawdopodobnie wprowadzono go tam
celowo jako swojego cz³owieka i nakazano mu
rozsadzaæ i demoralizowaæ Koció³ od wewn¹trz
lub, jeli siê powiedzie - przy zachowaniu wszel-
kich naukowych i teologicznych zasad konspira-
cji i pozorów - wywieraæ presjê na kler w Polsce.
Przy okazji taki kto móg³by - zachowuj¹c cile
wszelkie pozory katolickoci - skutecznie odwra-
caæ rodowiska kocielne od prawdziwej wiary,
polskoci i tradycyjnych, narodowych wartoci.
By tak jak ks. Czajkowski g³osiæ, ¿e aby zostaæ
zbawionym, nie trzeba byæ katolikiem, wystar-
czy byæ dobrym ¯ydem
Przyk³ad drugi to ten, ¿e ci ¯ydzi, którzy stali
siê kap³anami z wyrachowania, dla korzyci oso-
bistych albo nawet w interesie czy na rozkaz sa-
mego Kaha³u - ci s¹ wci¹¿ uwa¿ani za czo³owych
szpiegów na rzecz Izraela w obozie gojów, nie
przestaj¹c byæ naturalnie rzeczywistymi ¯ydami.
¯ydowski historyk Sraetza o ochrzczonych
i wywiêconych ¯ydach wyra¿a siê tak: Oni od³¹-
czyli siê od judaizmu tylko pozornie, jak wojowni-
cy przywdziewaj¹cy zbrojê i u¿ywaj¹cy sztandaru
nieprzyjaciela, aby go tym pewniej uderzyæ i tym
gwa³towniej zniszczyæ - to zdanie zosta³o z fran-
cuskiego t³umaczenia dzie³a Sraetza wykrelone,
bowiem naczelny rabin paryski Zadoc Kahn (ca-
dyk Kohn) uzna³ je za zbyt niebezpieczne, jako
mog¹ce pobudziæ Francuzów do nadmiernej
czujnoci. Niemniej cile charakteryzuje ¯ydów-
neofitów. Za wielki rabin londyñski Reichhorn
w swej mowie wyg³oszonej w Pradze w 1869 ro-
ku nad trumn¹ rabina Symeona ben-Jehudy po-
wiedzia³: Nie przera¿ajcie siê równie¿ tym, ¿e
mnóstwo ¯ydów chrzci siê. To wcale nie szkodzi.
Bêd¹ najlepszymi naszymi pomocnikami; bêd¹
stopniami, po których dostaniemy siê tam, dok¹d
wejæ jeszcze nie mo¿emy pozostaj¹c formalnie
¯ydami. Nie trwó¿cie siê: ten chrzest nie zmieni
ani na jotê ducha, etyki, d¹¿noci ¯yda.
Nale¿y w tym miejscu podkreliæ, ¿e wszystkie
te wypowiedzi i przestrogi pochodz¹ od ¯ydów-
rabinów i wywiêconych na katolickich ksiê¿y,
a tak¿e to, ¿e znajduj¹ one swe potwierdzenie
w faktach, w s³owach i czynach ks. Czajkowskie-
go: Niemoralny - jako ksiêdza i moralisty - tryb ¿y-
cia. Podjudzanie wiernych przeciwko (nie)wier-
nym. Frymarczenie antypolskimi i antyludzkimi
dwuznacznymi epitetami, pseudonaukowymi teo-
riami i antykatolickimi interesami. Przedziwna ko-
cielna tolerancja dla jego pogl¹dów i wypowiedzi
ze strony hierarchów i niektórych duchownych -
w stosunku do niego - jest tu a¿ nadto udoku-
mentowana, a¿ nadto widoczna i oczywista; aby
móg³ on przy ka¿dej okazji, gdzie siê pojawi, rzu-
caæ cieñ na Koció³, jego wiarê i - co jest najwa¿-
niejsze - na tych, którzy go toleruj¹ i nim kieruj¹,
na Polaków-katolików i Polskê - wiadomo, Polska
oraz jej pobo¿noæ s¹ pierwszoplanowymi celami
ataków tego ksiêdza - tu jeszcze katolicyzm ma
niezwyk³¹ moc, tu zawsze króluje Maryja - Królo-
wa Polski W moim osobistym odczuciu wa¿-
kim powodem pob³a¿liwego traktowania ks. Czaj-
kowskiego i jego destrukcyjnej dzia³alnoci na
rzecz dialogu chrzecijañsko-judaistycznego jest
g³ównie to, ¿e s³u¿y on b¹d wyranie sprzyja wy-
³¹cznie ¯ydom i ich interesom oraz zna - jak sam
siê tym szczyci - wiele kompromituj¹cych faktów
z ¿ycia i dzia³alnoci kilku hierarchów kocielnych
w Polsce - podobnie jak on zakonspirowanych
wychrztów i ksiê¿y w naszym polskim Kociele.
A puenta z tego wszystkiego wyp³ywa taka:
W miarê jak oddalamy siê od pierwszych wie-
ków chrzecijañstwa, tym bardziej wywiêca-
nie ¯ydów na katolickich ksiê¿y staje siê dla
nich dobrym interesem, jest coraz popular-
niejsze i bardziej podejrzane. A wchodz¹ oni
do Kocio³a tylko po to, aby z niego czerpaæ
korzyci, szpiegowaæ go i utrudniaæ mu
wszelki dialog miêdzyreligijny. To prawdziwa
hucpa w Kociele!
Wybrane wypowiedzi
ks. Czajkowskiego
Ksi¹dz Micha³ Czajkowski uwa¿any jest za
najskrajniejszego filosemitê wród polskiego
duchowieñstwa. Oto niektóre przyk³ady jego
wypowiedzi.
W Gazecie Wyborczej z 25 sierpnia 1990 roku
napisa³, i¿: antysemityzm to nie tylko ignorancja,
g³upota, to tak¿e moralne zboczenie.
Na ³amach Wiêzi z czerwca 1991 roku oskar¿a³
Polaków o rzekomy ich udzia³ w pogromach na ¯y-
dach w 1905 roku w Polsce. Wielkie dwutomowe
dzie³o, wydane przez specjaln¹ komisjê ¿ydowsk¹,
pt. Die Juden pogrome in Russland (Lipsk 1910)
podaje, ¿e Polacy nie tylko w owych pogromach nie
uczestniczyli, ale wrêcz wystêpowali w obronie ¯y-
dów. W sprawie Krzy¿y w Birkenau, pomimo jedno-
znacznego owiadczenia Komitetu Episkopatu Pol-
ski ds. Dialogu z Judaizmem broni¹cego Krzy¿y,
ju¿ dzieñ póniej wyszed³ naprzeciw prowokacyj-
nym ¿¹daniom rabina Wiesela. Napisa³ w Gazecie
Wyborczej: () S¹ pewne wartoci, o które nale-
¿y walczyæ, nawet do utraty ¿ycia, natomiast gdy ro-
zumie siê alergie ¿ydowskie, a tak¿e racje religijne,
to nie s¹dzê, ¿e nale¿y walczyæ o ka¿dy Krzy¿ w Bir-
kenau, niektórych po prostu Krzy¿ w tym miejscu
razi. W wywiadzie dla The New York Timesa z 15
sierpnia 1989 r. powiedzia³: Jeszcze bardziej bêdê
zwalcza³ pozosta³oci polskiego i chrzecijañskiego
antysemityzmu. W lutym 1994 roku na Forum Sto-
warzyszenia Dziennikarzy Polskich w uznaniu pa-
szkwilu Micha³a Cichego, piêtnuj¹cego rzekome
mordowanie ¯ydów przez powstañców nawo³ywa³,
by tamte wydarzenia sta³y siê chrzecijañskimi
rekolekcjami wielkopostnymi.
Na ³amach dziennika ¯ycie z dnia 17 listopada
2000 r. w tekcie pt. Ludzie powtarza, ¿e ¿a³uje,
i¿ nie urodzi³ siê w rodzinie ¿ydowskiej. ¯a³uj¹cy
swego polskiego pochodzenia ksi¹dz wyda³ te¿
ksi¹¿kê Lud przymierza na temat polskiego an-
tysemityzmu.
W programie radiowym Z ¿ycia kocio³a (PR I)
16 stycznia ub.r.: () poprzez Chrystusa chrzecija-
nie zostali w³¹czeni w drzewo wiary, którego wiêtym
korzeniem jest Izrael!!! () przychodzi nam przepro-
siæ za grzechy, które pope³nili synowie i córki Ko-
cio³a wobec ¯ydów () Kolebka Chrystusa sta³a
w judaizmie () trzeba usun¹æ treci anty¿ydowskie
z naszego nauczania (). Te wypowiedzi ks. Czaj-
kowskiego mia³y zwi¹zek z obchodzonym w po³owie
stycznia 2000 r. corocznym ju¿ zreszt¹ Dniem Juda-
izmu w Kociele katolickim lub jak kto woli bardziej
eufemistycznie Dniem Dialogu z Judaizmem. Bez-
skutecznie ideê tê próbowano wypromowaæ w ca³ej
Europie! Z okazji Dnia... propagowano te¿ film pt.
Wpisany w gwiazdê Dawida Krzy¿!
Kilkanacie dni póniej równie¿ w pr. I PR
o godz. 6.55 przedstawi³ s³uchaczom ¿ydowskie
przepisy religijne!
Na ³amach Rzeczpospolitej 18 listopada 2000 r.
powiedzia³, ¿e Polska Rada Chrzecijan i ¯ydów
ustali³a trzy g³ówne sprawy, którymi bêdzie zajmowaæ
siê w najbli¿szym czasie () obrazami w Katedrze
Sandomierskiej, spraw¹ mordu na ¯ydach w Je-
dwabnem w 1941 roku oraz anty¿ydowskimi ródty-
tu³ami i przypisami w Biblii Tysi¹clecia. Na pytanie
dziennikarki: Co Rada proponuje uczyniæ z osiem-
nastowiecznymi obrazami w Sandomierzu, przed-
stawiaj¹cymi mord rytualny? pad³a odpowied:
Umieciæ napis wyjaniaj¹cy ich ahistorycznoæ,
usun¹æ obraz z kocio³a, a mo¿e spaliæ, jak zapropo-
nowa³a profesor Hanna wida-Ziemba, która, nota-
bene, nie jest cz³onkiem Rady. Ks. Czajkowski odpo-
wiedzia³: Ju¿ przed dwoma laty zaproponowalimy
rozwi¹zanie. Po pierwsze, przygotowalimy tekst na-
pisu wyjaniaj¹cego kontekst obrazów i zapropono-
walimy biskupowi sandomierskiemu, aby ten napis
zatwierdzi³, albo go zmieni³. Zobowi¹zalimy siê tak-
¿e op³aciæ koszty umieszczenia tablicy z takim napi-
sem. Ale ¿adnej reakcji nie by³o. Wspomnia³a pani
o radykalnych ¿¹daniach. Dobrze, ¿e one pad³y, mo-
¿e to wreszcie zmusi w³adze kocielne do rozwi¹za-
nia kompromisowego, takiego jak w³anie tabliczka.
Opowiada³bym siê nawet za tak radykalnym kro-
kiem, jak proponowany przez ojca Musia³a, czyli
stworzeniem muzeum antysemityzmu i umieszcze-
niem w nim obrazów z Sandomierza.
Tylko niektóre tytu³y i przypisy w Biblii Tysi¹clecia
oddaj¹ tradycyjn¹ interpretacjê tekstów biblijnych,
niezgodn¹ nie tylko z w³aciwym sensem tekstu, ale
tak¿e z tak zwan¹ teologi¹ poowiêcimsk¹. Na przy-
k³ad jeden podtytu³ g³osi, ¿e Izrael zosta³ porzucony.
Rada postanowi³a wystosowaæ apel do wydawnictwa
Pallottinum, które publikuje tê Bibliê, aby wreszcie
podj¹æ dawn¹ inicjatywê arcybiskupa Henryka Mu-
szyñskiego i dokonaæ odpowiednich zmian.
cd. na str. 7
Antoni Kazimierz Janicki
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl