nr47-04, Tylko Polska - gazeta, 2004

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Tajemnice wiata
Nr 4(16)2004
Cena 7,90 z³
(w tym VAT 7%)
Indeks: 0032843X
ISSN: 1508-8588
TANIA KSI¥¯KA
7
,
90

cile tajne
PYTAJ
I KUP
5
TANIA KSI¥¯KA
9
,
90

1
MASONERIA W POLSCE
Nr 3(37)/2004 Cena 20 z³
(w tym VAT 7%)
Indeks: 340669
ISSN: 1429-2238
w walce z opcj¹
narodow¹ w Polsce
wczoraj i dzi
DLACZEGO ?
CZÊÆ
CZÊÆ
15
15
Setki nazwisk masonów z ca³ej Polski
SPRAWD CZY JEST TAM TWÓJ S¥SIAD
t
PYTAJ
I KUP
Kim s¹ masoni i jakie maj¹ cele
i dlaczego chc¹ go
wykoñczyæ
GAZETA
NARODOWA
KATOLICY WOBEC
KLUBÓW ROTARIAÑSKICH
MATECZNIK MASONERII
MASONERIA POLSKA
2004
ANTYKOCIÓ£
W NATARCIU
MASONERIA
ZDEMASKOWANA
Zastrzega siê wszelkie prawa,
w szczególnoci prawo powielania
i rozpowszechniania. Dzie³o b¹d je-
go czêæ nie mog¹ byæ reproduko-
wane bez pisemnej zgody w jakiej-
kolwiek formie (w jakikolwiek spo-
sób powielane i rozpowszechniane).
Zgodnie z uchwa³¹ 29/12 Konwencji
Rotary International z 1929 roku in-
formator ten mo¿e byæ dorêczany
tylko tym osobom, które s¹ cz³onka-
mi Klubu Rotary. Zatem ka¿dy Rota-
rianin jest zobowi¹zany do tego, aby
unikaæ i uniemo¿liwiaæ nadu¿ywania
tego wykazu. Uprasza siê o zwróce-
nie uwagi na to, aby Pañstwa zu¿yty
egzemplarz zosta³ dok³adnie zni-
szczony tak, by egzemplarz ten nie
dosta³ siê w niepowo³ane rêce.
To prawdziwie sensacyj-
na publikacja, która wpa-
d³a w nasze rêce. I choæ
jej autorzy zastrzegaj¹ so-
bie prawo do nie ujawnia-
nia nazwisk to my to robi-
my zgodnie z obowi¹zuj¹-
cym jeszcze w Polsce
prawem wolnoci publika-
cji i wyra¿ania opinii. Nie
ujawniamy tajemnicy pañ-
stwowej, tylko legalnie
(niestety) dzia³aj¹ce orga-
nizacje, które chc¹ byæ
utajnione. Czego siê boj¹
i co maj¹ do ukrycia?!
PYTAJ
I KUP
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
w. Brygida
KOMU I DLACZEGO
ZALE¯Y, ABY NIE
ODRODZI£A SIÊ
NAJBARDZIEJ
PATRIOTYCZNA OPCJA
POLITYCZNA W POLSCE?
PYTAJ
I KUP
Nr 47(219)/2004 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
18.11. - 24.11.2004
tygodnik
ROK VII
tom 1
4
Lech Wa³êsa
za wiatowym rz¹dem
WIÑSTWO GIERTYCHA NA JASNEJ GÓRZE
Je¿eli kto bêdzie mia³ dokumenty na Aleksandra Kwa-
niewskiego, Leszka Millera lub Marka Belkê, nie pogardzê nimi
- zaapelowa³ na ubieg³otygodniowej konferencji prasowej Roman
Giertych, Naczelny Prokurator III RP. Ale dlaczego tylko na tych
trzech wymienionych, skoro ca³a elita polityczna dorobi³a siê okre-
lenia mafiokracji? We wszystkich mediach trwaj¹ ¿arliwe dysku-
sje o jasnogórskim klinczu Giertycha z Kulczykiem, z którego wy-
nika, ¿e który z nich k³amie. Sprawê dodatkowo pogmatwa³ sam
Giertych, przedstawiaj¹c ró¿ne wersje przebiegu spotkania z Kul-
czykiem - najpierw mówi³, ¿e by³o krótkie i przypadkowe, potem
przyzna³, ¿e d³u¿sze, 2-3-godzinne i umówione. Jednak nigdzie
nie spotka³em siê z opini¹, ¿e ju¿ sam fakt spotkania siê wiceprze-
wodnicz¹cego sejmowej komisji ze wiadkiem, który ma byæ
przez ni¹ przes³uchiwany, i do tego w murach jasnogórskiego kla-
sztoru, jest dowodem zdziczenia wszelkich obyczajów. Szcze-
gólnie ze strony Giertycha wiñstwem jest wykorzystywanie wiê-
tego miejsca do brudnych, zakulisowych politycznych rozgry-
wek, w myl koszernej zasady, ¿e cel uwiêca rodki.
Leszek Bubel
L
ech Wa³êsa spotka³ siê z uczniami
Athenian School w Danville w Kali-
fornii. Jest to prywatna szko³a dla
uczniów od klasy 6 do 12.
W przemówieniu bêd¹cym w równym
stopniu mieszank¹ komedii, polityki i ekono-
mii laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Lech
Wa³êsa, powiedzia³, ¿e Stany Zjednoczone
uratowa³y pokój i dobrobyt wiata dzia³aj¹c
szybko po terrorystycznych atakach 11
wrzenia 2001. - Gdyby USA nie podjê³y ak-
cji, dalsze ataki mia³yby miejsce w miastach
takich jak Moskwa, Pary¿ i Londyn - powie-
dzia³ Wa³êsa. - USA nie mia³y wyboru. Gdy-
by USA nie dzia³a³y zdecydowanie po 9.11,
ca³y wiat by³by ogarniêty wojn¹.
Wa³êsa zaproponowa³ receptê na bardziej po-
kojowy wiat - ONZ powinna byæ zast¹piona przez
globalny parlament, a Rada Bezpieczeñstwa prze-
kszta³cona w globalne si³y bezpieczeñstwa. wiat
powinien zostaæ podzielony na okrêgi, w których
genera³owie odpowiedzialni byliby za radzenie so-
bie z trzema jedynie zagadnieniami - konflikty gra-
niczne, rasizm i terroryzm.
By roz³adowaæ konflikt arabsko-izraelski, si³y te
sz³yby od domu do domu, by znaleæ i zniszczyæ
broñ - zasugerowa³. Ci, którzy odmówi¹ rozbro-
jenia siê, byliby wys³ani na Biegun Pó³nocny. -
Konflikt by³by zakoñczony w przeci¹gu dwu mie-
siêcy - doda³.
Takie oto dyrdyma³y opowiada³ Wa³êsa
podczas swojej wrzeniowej wizyty
w USA.
Nasz Dziennik
- pod neutraln¹ lup¹ R.L.
okrelenia mo¿na spokojnie u¿ywaæ
wzglêdem Naszego Dziennika, jest po-
tworem dla soclibera³ów i gazet¹ umiarkowan¹
dla polskich narodowców. Jeli czytam w Polity-
ce, ¿e Do publikowanych niemal co numer anty-
semickich, antyniemieckich lub antyukraiñskich
tekstów, obwiniaj¹cych »obcych« o wszelkie naro-
dowe nieszczêcia, czytelnicy i krytycy dziennika
zd¹¿yli siê ju¿ przyzwyczaiæ, to jest to kompletna
bzdura. W Naszym Dzienniku nie ma treci an-
tysemickich i innych anty, a mo¿e byæ powinny,
choæ symbolicznie. Dlatego mam pretensjê do
NDz, ¿e zawiera treci zbyt ³agodne. Libera³owie
dostali ostatnio wcieklizny, bo Dziennik przeje-
cha³ siê nieco dosadniej po Mi³oszu, a ten antypol-
ski twórca winien byæ potraktowany znacznie su-
rowiej. Odsy³am zreszt¹ na nasze ³amy.
Chcê poddaæ ocenie rzeczone pismo, nie
grzebi¹c siê w jego finansowo-w³acicielskich
kwestiach, poniewa¿ NDz (tak czy inaczej) jest
w rêkach Polaków. miesznie wygl¹daj¹ dzien-
nikarskie ledztwa jakiej Polityki albo innego
Newsweeka, które to siedz¹ w ¿ydowskich,
niemieckich i amerykañskich kieszeniach po
uszy. Dziennik wydaje spó³ka Spes, rezyduj¹-
ca w klasztorze sióstr loretanek w Rembertowie.
cd. na str. 3
Czyja jest
U
rzêdnicy magistratu, czyli rajcy
miejscy, czyli - jak okrelali tê
funkcjê staro¿ytni: Ojcowie
Miasta - wymylaj¹ nazwy ulic. Na-
zwa winna wyra¿aæ zas³ugi dla dane-
go miejsca czy kraju. Takie s¹ kryteria.
Otó¿ jad¹c w Warszawie z Centrum
w stronê Mokotowa, mijamy skrzy¿o-
wanie ulicy Ludwika Waryñskiego
z ulic¹ Armii Ludowej. Nazwy te prze-
trwa³y czas Polski Ludowej i okrzep³y
mocno w III Rzeczpospolitej. Wynika-
³oby z tego, ¿e miar¹ zas³ug desygna-
tów tych nazw jest wiekopomnoæ.
Zatrzymajmy siê wiêc w skupieniu
nad obszarem zas³ug dla Narodu, dla
Stolicy, dla Ojczyzny wreszcie Ludwi-
ka Waryñskiego i Armii Ludowej.
cd. na str. 6
Kiedy w prasie liberalnej bior¹ siê za o. Rydzyka albo
jego ulubione media, to natychmiast ze zdjêæ wygl¹da-
j¹ starsze panie o nieprzychylnych obliczach. Czy
w Polsce maj¹ prawo ¿yæ wy³¹cznie smarkacze z Urba-
nem lub Michnikiem pod pach¹? To oczywista dyskry-
minacja!
Polonia pada ofiar¹ wewnê-
trznych sporów w amerykañ-
skim Episkopacie, w³asnej bie-
dy i zanikaj¹cych wp³ywów
w Watykanie.
Parafia w. Micha³a w Lynn
pod Bostonem obchodzi³aby
w 2006 r. setn¹ rocznicê powsta-
nia. Jej szanse na do¿ycie setki
s¹ jednak minimalne. w. Micha³
jest bowiem jednym z kilku pol-
skich kocio³ów w Massachu-
setts, które za kilka dni niemal na
pewno zostan¹ zlikwidowane
przez bostoñsk¹ archidiecezjê.
W br. z mapy USA najprawdo-
podobniej zniknie co najmniej 15
polskich parafii - od Massachu-
setts po Teksas.
cd. na str. 10
mieræ asa przestworzy
Po wojnie wróci³ do
Polski i w 1949 roku
zosta³ aresztowany
przez w³adze ludowe
pod zarzutem szpie-
gostwa. Szeæ lat
spêdzi³ w celi mier-
ci, ostatecznie zreha-
bilitowany w 1956 roku i odznaczony Z³otym
Krzy¿em Virtuti Militari. W ostatnich latach miê-
dzy innymi zabiega³ o przywrócenie przedwo-
jennego charakteru Grobowi Nieznanego ¯o³-
nierza. By³ cz³onkiem Stowarzyszenia Patriotycz-
nego Grunwald. W 1991 roku kandydowa³ bez
powodzenia do Sejmu z list Chrzecijañskiej De-
mokracji, a w 1993 roku z list Samoobrony.
W czasie kampanii wyborczej w 1993 r. wielo-
krotnie ostro wypowiada³ siê przeciwko ¿ydow-
skiej dominacji w Polsce, co powodowa³o iryta-
cjê Leppera, który zerwa³ z nim dalsze kontakty.
6 lat temu z grup¹ kombatantów wspiera³ obro-
nê krzy¿y na Owiêcimskim ¯wirowisku. Od lat
pe³ni³ funkcjê honorowego prezesa Stowarzy-
szenia Ofiar Wojny.
12 listopada w szpitalu przy ulicy Szaserów
w Warszawie po d³ugiej chorobie zmar³ w wie-
ku 89 lat genera³ Stanis³aw Skalski - legenda
i as polskiego lotnictwa z drugiej wojny wiato-
wej. Urodzi³ siê 27 padziernika 1915 r. w Kody-
mie na pó³noc od Odessy. W 1938 roku ukoñ-
czy³ kurs pilota¿u i trafi³ do eskadry w Toruniu.
Ju¿ pierwszego dnia wojny o wicie zestrzeli³
niemiecki samolot rozpoznawczy. Szybko zo-
sta³ asem przestworzy - zestrzeli³ we wrzeniu
1939 roku szeæ hitlerowskich samolotów. Po
klêsce wrzeniowej przedosta³ siê do Wielkiej
Brytanii i 12 sierpnia 1940 roku zosta³ jako pod-
porucznik wcielony do 501. Dywizjonu RAF.
Póniej, ju¿ jako kapitan, by³ dowódc¹ 317. Dy-
wizjonu. W padzierniku 1942 roku ruszy³ do
Pó³nocnej Afryki, gdzie zosta³ dowódc¹ Pol-
skiego Zespo³u Walcz¹cego (Polish Fighting
Team), zwanego Cyrkiem Skalskiego. W czasie
wojny str¹ci³ 24 samoloty. Do Anglii wróci³
w 1943 roku i do koñca wojny dowodzi³ myliw-
cami. By³ wielokrotnie odznaczany.
Czeæ jego pamiêci
Redakcja T.P.
Koció³ pw. w. Bronis³awy w Plover przed zburzeniem.
nr 3(20)/2004
cena 9.90 z³
(w tym VAT 7%)
Indeks 328324
ISSN 1508-857X
HWWD
POLSKI
t
O
rgan rodowiska Radia Maryja, bo takiego
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 47(219)
Roszczenia bez szans
Ewentualne roszczenia maj¹tkowe Niemców
wysiedlonych tu¿ po II wojnie wiatowej z terenów
polskich nie maj¹ podstaw prawnych. Ich docho-
dzenie przed s¹dami polskimi, niemieckimi, try-
buna³ami miêdzynarodowymi czy te¿ z pozwów
zbiorowych w USA - bêdzie nieskuteczne.
Takie wnioski wynikaj¹ z ekspertyzy prawnej
przedstawionej w rodê na konferencjach praso-
wych w Berlinie i Warszawie przez jej autorów,
profesorów Jana Barcza i Jchena Froweina. Eks-
pertyza bêdzie odt¹d podstaw¹ oficjalnego stano-
wiska Polski i Niemiec w tej mierze.
Do powo³ania zespo³u ekspertów dosz³o z ini-
cjatywy kanclerza Gerharda Schrödera i premie-
ra Marka Belki po niedawnym spotkaniu w Krako-
wie. Obu politykom chodzi³o o za¿egnanie kryzy-
su w stosunkach polsko-niemieckich, jaki zary-
sowa³ siê w zwi¹zku z ¿¹daniami Powiernictwa
Pruskiego i uchwa³¹ Sejmu podnosz¹c¹ sprawê
reparacji wojennych nale¿nych Polsce.
Rzeczpospolita, 12.11.2004
Od red. T.P.:
Zewinienie pookr¹g³osto³owych elit czerwo-
nych, niebieskich, zielonych jest od lat sta³ym ele-
mentem ich politycznego bytu. Poprzednia ekipa
AWS-UW skutecznie zniszczy³a pracownicze
zwi¹zki zawodowe, które teraz bêd¹c w szcz¹tko-
wej formie, musz¹ biernie przygl¹daæ siê rozkra-
daniu tego, co zosta³o do rozkradzenia.
* * *
Karykaturzyci
czy propagandyci
Prezydent przestrzega przed pomys³ami na-
prawy pañstwa prezentowanymi ostatnio przez
liderów PiS i PO. Nazywa je karykaturalnymi
i uwa¿a, ¿e mog¹ zagroziæ dorobkowi ostat-
nich 15 lat. - To krytyka rodem z PRL-owskiej
propagandy - odpowiada opozycja.
Uroczystoci z okazji wiêta 11 listopada sta³y
siê dla Aleksandra Kwaniewskiego okazj¹ do
sformu³owania ostrze¿eñ przed kwestionowa-
niem dorobku ostatnich 15 lat i pomys³ami rady-
kalnych zmian politycznych.
- Czytamy i s³yszymy, ¿e czas odrzuciæ filozofiê
wiêtego prawa w³asnoci, ¿e nale¿y podwa¿yæ
trójpodzia³ w³adzy, wyposa¿yæ prezydenta w mo¿-
liwoæ wydawania dekretów, ¿e pora zakwestiono-
waæ dorobek pojednania z s¹siadami Polski, wróciæ
do roszczeñ, do dawnych urazów, wreszcie ¿e na-
sza demokracja wymaga szarpniêcia cugli czy - jak
to powiedziano - zamachu majowego bez zama-
chu. Taka w³anie nowa Polska mia³aby zast¹piæ
Trzeci¹ Rzeczpospolit¹. Taka karykatura mia³aby
zast¹piæ to, co uda³o nam siê osi¹gn¹æ przez ostat-
nich piêtnacie lat - mówi³ prezydent, wyranie na-
wi¹zuj¹c do ostatnich wypowiedzi liderów PiS i PO.
S³owa prezydenta wywo³a³y gwa³town¹ reakcjê
liderów PiS. Zdaniem Jaros³awa Kaczyñskiego,
prezydent dopuci³ siê nies³ychanego ataku na
opozycjê oraz wykorzysta³ wiêto Niepodleg³oci,
by ¿¹danie oczyszczenia pañstwa i nadania mu ta-
kiej konstrukcji, by to, co dzisiaj wychodzi na jaw,
nie mog³o siê powtórzyæ, okreliæ jako karykaturê.
- Mamy do czynienia z powrotem dzia³ania pre-
zydenta RP do czasów PRL. Prezydent Rzeczpo-
spolitej mówi tym samym jêzykiem, którym kiedy
mówi³a PRL-owska propaganda w czasach stanu
wojennego - owiadczy³ Kaczyñski.
- My chcemy, nie ukrywamy tego, czwartej
Rzeczpospolitej - ci¹gn¹³ lider PiS. - Jaka jest
Trzecia RP, pokaza³a komisja ds. afery Rywina
i pokazuje komisja, która bada sprawê Orlenu.
Rzeczpospolita, 12.11.2004
my kilkadziesi¹t minut. G³ównie ja s³ucha³em
Kulczyka, jak siê wychwala³, jaki to z niego endek.
-
Rozmawialicie przy wiadkach?
- Na korytarzu by³o dwóch paulinów, jeden
przyprowadzi³ mnie, drugi Kulczyka. Przy obie-
dzie by³ tylko jeden. Ale czasami wychodzi³ i d³u¿-
sz¹ chwilê bylimy sami.
Poza tym Giertych mówi nam: inicjatorem spo-
tkania by³ Kulczyk. Ojcowie paulini poredniczyli,
powiadomili go, ¿e Kulczyk chce mu daæ doku-
menty o aferze Orlenu i prosi o rozmowê.
Jak siê nieoficjalnie dowiedzielimy na Jasnej
Górze, organizatorem spotkania móg³ byæ ojciec
Jan Golonka. Musia³o siê ono odbyæ za wiedz¹
genera³a zakonu o. Izydora Matuszewskiego.
Po ujawnieniu rewelacji Kulczyka o rozmowie
z Giertychem klasztor na Jasnej Górze zamkn¹³
siê przed mediami. Wy³¹czono telefony, ekipom
telewizyjnym zakazano wstêpu z kamerami.
-
Jak dwa i trzy miesi¹ce temu przypuci³
pan atak na premiera, gdy wysz³o na jaw, ¿e
spotka³ siê Pan z Kulczykiem na Jasnej Górze.
Atak form¹ obrony? Jak do tego spotkania do-
sz³o? By³o krótkie i przypadkowe, jak Pan naj-
pierw twierdzi³, czy umówione i d³u¿sze, we-
d³ug kolejnej wersji?
- Ja mówi³em, ¿e by³o przypadkowe? Znalaz³a
to pani w stenogramie?
-
Tak. Powiedzia³ Pan: Nieprawd¹ jest, ¿e
spotka³em siê z panem Kulczykiem, natomiast
prawd¹ jest, ¿e pod koniec sierpnia na uroczy-
stoci w Jasnej Górze pan Kulczyk zagadn¹³
mnie w przejciu w klasztorze jasnogórskim.
- Przypadkowe by³o z mojej strony. Z punktu
widzenia Kulczyka przypadkowe nie by³o. Z jego
strony to by³a zaplanowana prowokacja przeciw-
ko mnie.
-
Kulczyk twierdzi, ¿e spotkanie trwa³o kilka-
dziesi¹t minut, ¿e odby³o siê przy obiedzie.
A Pan, ¿e krótkie i na korytarzu. To jak by³o?
- Najpierw zamienilimy parê zdañ na koryta-
rzu, potem przeszlimy do refektarza.
-
Prosi³ Pan Kulczyka o jakie informacje,
dokumenty?
- Nie, bo przecie¿ spotka³em siê z nim na jego
probê. 26 sierpnia ojcowie paulini poinformowa-
li mnie, ¿e kto od Kulczyka chce przekazaæ mi
dokumenty o Orlenie. To ja wyznaczy³em miejsce
i czas spotkania z Kulczykiem.
-
Nie rozumiem. To dlaczego pierwsza Pañ-
ska reakcja by³a taka, ¿e to przypadkiem Kul-
czyk zagadn¹³ Pana na korytarzu?
Gazeta Wyborcza, 12.11.2004
WINIE!
Ju¿ mielimy nadziejê, ¿e zmniejszy siê
bandytyzm w naszym kraju poprzez przy-
wrócenie kary mierci dla najbardziej okrut-
nych morderców. Tymczasem projekt przy-
wrócenia kary mierci przepad³ w Sejmie, i to
tylko trzema g³osami, do czego przyczyni³a
siê Liga Polskich Rodzin - partia niby prawi-
cowa i patriotyczna. Czêæ pos³ów LPR g³o-
sowa³a przeciw, czêæ za w ogóle nie g³oso-
wa³a, w tym Roman Giertych, nieobecny
w czasie g³osowania. Giertych, zamiast za-
rz¹dziæ dyscyplinê partyjn¹, nakazuj¹c g³oso-
wanie za projektem, haniebnie siê schowa³,
czyli po prostu siê zewini³. Tak¿e robotniczy
patriota Zygmunt Wrzodak za przyk³adem
swego szefa wstrzyma³ siê od glosowania.
Roman Giertych, niby taki przeciwnik UE,
ju¿ podporz¹dkowa³ siê unijnym nakazom,
które stanowi¹ przeciw karze mierci. Oka-
zuje siê wiêc, ¿e nie mo¿na mieæ zaufania
do przywódcy LPR, gdy¿ nie wiadomo, jak
siê zachowa w momentach decyduj¹cych.
Równie dobrze jak chowaj¹c siê przed g³o-
sowaniem w sprawie kary mierci, mo¿e siê
nagle okazaæ, ¿e bêdzie g³osowa³ za przyjê-
ciem konstytucji UE. Pan Giertych us³u¿nie
skacze przed ¯ydami, nawet przewodnicz¹-
cym Klubu LPR zrobi³ ¯yda Kotlinowskiego
i ³udzi siê, ¿e ¯ydzi popr¹ ojca na prezyden-
ta, a jego na premiera. Nigdy w ¿yciu! Ale
on tego, niestety, nie pojmuje, to znaczy jest
za g³upi, by sprawowaæ najwy¿szy urz¹d.
Nie wiem, czy to wp³yw ¯yda Kotlinow-
skiego sprawia, ¿e postêpowanie pos³a Gier-
tycha jest mêtne. Twierdzi na przyk³ad, ¿e
ka¿dy dzieñ rz¹du Belki, protegowanego
Kwaniewskiego, to strata dla pañstwa,
a z drugiej strony u³atwia sytuacjê Kwa-
niewskiemu, który ju¿ owiadczy³, ¿e na-
wet jeli ustawa o przywróceniu kary mier-
ci przejdzie w Sejmie, to i tak jej nie podpi-
sze. No i nie przesz³a - dziêki Giertychowi.
A któ¿ to jest Belka? Nêdzny kmiotek,
który wys³uguje siê ¯ydom jako os³ona dla
ich interesów. ¯ydzi zawsze szukali jakie-
go g³uptaka, którego wystawiali do w³a-
dzy na pokaz, ¿eby nie by³o antysemity-
zmu. I taki idiota myla³, ¿e rz¹dzi. W prze-
sz³oci takim by³ np. gen. Aleksander Za-
wadzki, a najdoskonalszym przyk³adem
jest Lechu Wa³êsa, który omy³kowo by³ bra-
ny za ¯yda, gdy¿ nazwisko Kohne jest jego
ojczyma, a nie ojca.
Wracaj¹c do Giertycha, niedawno pu-
blicznie owiadczy³ on, i¿ gorsze od przyjê-
cia unijnej konstytucji by³oby oddaæ siê
w lenno Rosji. Jak wspomnia³am wy¿ej,
wierzyæ mu nie mo¿na. Poza tym uwa¿am,
¿e oddanie siê w lenno Rosji nie by³oby
wcale gorsze. Gdyby to ode mnie zale¿a³o,
poprosi³abym Putina, aby przys³a³ do Polski
kilku swoich komisarzy, którzy skutecznie
zrobiliby porz¹dek w tym naszym ¿ydow-
skim burdelu.
Tymczasem Mi³osz chichocze w swoim
grobie Na Ska³ce
Od red. T.P.:
Spokojnie, podstawy prawne do tego, aby doma-
gaæ siê od Niemiec setek miliardów dolarów odszko-
dowañ i reparacji wojennych S¥! Zmieni siê w Polsce
uk³ad polityczny i do sprawy wrócimy. Obecne usta-
lenia s¹ tylko na gêbê i nie s¹ prawem.
* * *
Rekordowy debiut PKO BP
Nadzwyczaj udany by³ debiut akcji PKO BP na
gie³dzie. Na koniec dnia kurs wynosi³ ju¿ 24,5 z³,
czyli o przesz³o 24 proc. wiêcej ni¿ p³acili przy za-
kupie drobni inwestorzy.
Przy okazji pobity zosta³ rekord wielkoci obro-
tów akcjami jednej spó³ki oraz ca³ej gie³dy.
Tego nie spodziewali siê nawet najwiêksi opty-
mici. ¯aden z analityków nie prognozowa³, ¿e
cena akcji PKO BP mo¿e byæ wy¿sza ni¿ 23 z³.
W rodê, kilka minut po godz. 9 wyceniono je na
23,2 z³. Potem cena jeszcze wzros³a. Ci, którzy
kupowali akcje po 19,7 z³, mogli wiêc na jednym
papierze zarobiæ nawet 4,8 z³.
- Ta cena nas zaskoczy³a - przyznaje Dariusz
Górski, analityk Deutsche Bank Securities. Uwa-
¿a on, ¿e g³ównym sprawc¹ tak wysokich wzro-
stów s¹ inwestorzy zagraniczni, którzy chêtnie ku-
powali akcje i podbijali ich cenê. Papierów po-
zbywali siê natomiast drobni gracze.
W rodê w³aciciela zmieni³o prawie 59,5 mln
akcji PKO BP sporód 385 mln sprzedanych
w ofercie publicznej.
Od red. T.P.:
Trzy lata temu na ³amach T.P. obszernie udoku-
mentowalimy oszustwa m.in. Giertycha przy po-
wo³ywaniu LPR w miejsce nie istniej¹cego ju¿
Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego. To
Giertych zwo³a³ fikcyjny zjazd, fa³szowa³ dokumen-
ty itd. Teraz, jako pupilek demoliberlanych me-
diów, stale przez nie nag³aniany do rozwalenia
obecnego uk³adu, który da w³adzê PO, w swoich
zapêdach przy³apany zosta³ na kolejnych k³am-
stwach. Dla nas wa¿ne jest, i¿ do swojej politycz-
nej gry nie zawaha³ siê wykorzystaæ jasnogórskie-
go klasztoru, miejsca wiêtego dla milionów kato-
lików. Wpl¹ta³ do gry tamtejszych zakonników,
którzy mog¹ zostaæ, wg owiadczeñ przewodni-
cz¹cego komisji ds. Orlenu pos³a Gruszki, wzywa-
ni przed ni¹ na wiadków! A to ju¿ bêdzie kompro-
mitacja Giertycha, oficjalnie rozmodlonego, nieo-
ficjalnie cynicznego gracza bez zasad etycznych.
Rzeczpospolita, 12.11.2004
Od red. T.P.:
No w³anie, ju¿ na starcie kilkanacie procent
akcji drobnych ciu³aczy wykupi³ kapita³ zachodni,
dla którego zarezerwowane s¹ tak¿e akcje tzw. in-
westora strategicznego. Ostatni polski bank pad³,
dosta³ siê w te same ³apy co poprzednie.
* * *
Dopóki jest Leszek
Szokuj¹ce stenogramy rozmów Marka Do-
chnala ze skorumpowanym pos³em - wówczas
SLD - Andrzejem Pêczakiem wydosta³y siê
z komisji ledczej. Pokazuj¹ one rozmiary ko-
rupcji za rz¹dów Leszka Millera.
Jak dowiedzia³a siê Rz, Dochnal, lobbysta
dzia³aj¹cy m.in. w bran¿y naftowej i energetycz-
nej, przyj¹³ A³ganowa w swej londyñskiej rezy-
dencji w sierpniu. Ich relacje by³y bardzo dobre,
na co wskazuje fakt, ¿e Rosjanin spêdzi³ noc
w domu Marka Dochnala. Z naszych informacji
wynika, ¿e podobnych spotkañ pod koniec lata
by³o wiêcej. ród³o Rz mówi o dwóch, trzech
rozmowach Dochnala z A³ganowem w tamtym
okresie. Wszystko wskazuje na to, ¿e spotkania
by³y powiêcone prywatyzacji polskiej energety-
ki. Dochnal blisko wspó³pracowa³ w tej sprawie
z rosyjskim gigantem RAO JES, którego interesy
reprezentuje w³anie A³ganow. Tymczasem w ro-
dê z komisji ledczej wyciek³y stenogramy pod-
s³uchów z rozmów Dochnala, jego wspó³pracow-
nika Krzysztofa P. i pos³a Andrzeja Pêczaka. Wy-
nika z nich jasno, ¿e lobbyci kupili by³ego baro-
na SLD za ekskluzywnego mercedesa.
W zamian za samochód (wart pó³ miliona z³o-
tych) Pêczak sta³ siê ³¹cznikiem miêdzy Dochna-
lem i ministrem skarbu Zbigniewem Kaniewskim,
od którego wiosn¹ tego roku zale¿a³y losy Nafty
Polskiej i energetyki.
Od red. T.P.:
Pisz¹c rok temu za³o¿enia programowe Pol-
skiej Partii Narodowej, zawarlimy w nich koniecz-
noci skoñczenia z pookr¹g³osto³ow¹ III RP i usta-
nowienie IV RP, uczciwej i sprawiedliwej. Teraz
tym naszym pomys³em zaczyna graæ obecna
opozycja, do niedawna buduj¹ca system, który
sam tak¿e i ich kompromituje.
* * *
Giertych i Kulczyk
na herbatce u paulinów
We wtorek Roman Giertych us³ysza³, ¿e Jan Kul-
czyk w odczytanym komisji ledczej owiadcze-
niu ujawnia ich rozmowê na Jasnej Górze i oskar-
¿a go o szukanie kwitów na prezydenta Kwaniew-
skiego. Zrobi³ niewyran¹ minê. I zacz¹³ wyjaniaæ.
Wyjania codziennie, a nawet dwa razy dzien-
nie. Najpierw utrzymywa³, ¿e Kulczyk przypadko-
wo zagadn¹³ go w przejciu podczas uroczysto-
ci na Jasnej Górze. Ale przypadek jest wykluczo-
ny, bo w poniedzia³ek 6 wrzenia w jasnogórskim
klasztorze nie by³o ¿adnych uroczystoci. Potem
przypadkowe zagadniêcie zmieni³o siê
w zdawkowe przekazanie informacji. Wczoraj
Giertych powiedzia³ nam, ¿e sam wyznaczy³ miej-
sce i termin rozmowy z Kulczykiem. I opowiada³.
-
Udalicie siê na wspólny obiad?
- Trudno to nazwaæ obiadem, bo to by³o o 12.
By³a kawa, herbata, ciastka i jab³ka. Rozmawiali-
Alicja B.
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-
838. Wydawca: GoldPol sp. z o.o., nr konta: Bank PKO SA X/O Warszawa 20124010951111000003096556, e-
mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym dla kszta³towania
nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu i syjonizmu. W swoich pub-
likacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy do wspó³pracy przed-
stawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotarcie do prawdy.
Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych ³amów
nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych autorów
na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów
dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹
ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom
p³acimy wg stawek redakcyjnych
ale tylko za materia³y zamówione przez redakcjê
. Materia³ów nie zamówionych
nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich
wykorzystywania (tekstów, zdjêæ, rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
CZY WSPAR£E JU¯ NASZ¥ DZIA£ALNOÆ?
Konto bankowe, na które mo¿na wp³acaæ dobrowolne
cz³onkowskie sk³adki lub pieni¹dze przez osoby fizyczne
czy prawne, które chc¹ wesprzeæ nasz¹ dzia³alnoæ:
PPN Polska Partia Narodowa Bank Pekao SA X o. w War-
szawie, filia nr 1, numer konta: 64 1240 1095 1111 0010
0167 0412
Mo¿na wp³acaæ od 10 z³ do 11 tys. z³. (tylko w Polsce)
Natomiast z zagranicy i z Polski na konto:
STOWARZYSZENIE PRZECIWKO ANTYPOLONIZMOWI
Bank Pekao SA X/O Warszawa
85 124010951111000003444780
lub
Polskie Stowarzyszenie Nie dla Unii Europejskiej
Bank Pekao SA X O/ Warszawa
25 124010951111000003444793
Wysokoæ wp³at bez ograniczeñ.
PO PRZECZYT
Przekupiony pose³ organizowa³ spotkania Do-
chnala z Kaniewskim (jedno z nich odby³o siê
w pod³ódzkiej rezydencji Pêczaka). 18 marca,
gdy przysz³oæ rz¹du stawa³a siê coraz mniej
pewna, Pêczak zapewnia³ Krzysztofa P.: - Póki jest
Leszek, póki jego nastêpc¹ jest Józef Oleksy
(wówczas mówi³o siê, ¿e zostanie on premierem
- red.), to my sobie ze wszystkim damy radê.
Micha³ Majewski
Rzeczpospolita, 12.11.2004
Nr 47(219)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
Nasz Dziennik
sno: Wiedzielimy, ¿e za takie teksty by nas zni-
szczono. Kolejny to przyk³ad dzia³ania z tchórzo-
stwa, a nie jakiej moralnoci. ¯ydzi mog¹ Pola-
ków siec piórem na makaron, my chowamy siê
pod miot³¹, bo im przecie¿ wszystko wolno. Pra-
cownicy NDz ni¿szej rangi te¿ narzekaj¹. By³y
dziennikarz dzia³u kulturalnego twierdzi, ¿e w re-
dakcji sprawdzano mu korespondencjê, a kto
odpowiedzia³ w jego imieniu na maila czytelnika,
którego to maila redaktor tak¿e nie wysy³a³. Wy-
walano ludzi nawet za próbê za³o¿enia komórki
Solidarnoci, co tr¹ci zwyk³¹ grotesk¹. Zespó³
modli siê i jedzi do Czêstochowy na rozkaz, za
takowe czynnoci s¹ kwesti¹ duchow¹ i nie po-
winny podlegaæ swoistej militaryzacji. Zabroniono
równie¿ noszenia koszulek z nazwami zespo³ów
rockowych. Swoj¹ drog¹, ciekawe, czy np. w Po-
lityce dopuszczone jest eksponowanie na tako-
wych wdziankach loga Konkwisty, Legionu tu-
dzie¿ innych kapel narodowych. S¹dzê, ¿e nie.
Dlatego te¿ dziwactwa Naszego Dziennika
nie wydaj¹ siê czym nadzwyczajnym. Zamor-
dyzm w prasie liberalnej bywa pewnie gorszy od
wymagañ p. Ewy So³owiej (za g³oszenie pogl¹-
dów narodowo-patriotycznych w Gazecie Wy-
borczej Michnik przypala pewnie ¿elazem i wy-
rzuca delikwenta po pierwszym zdaniu w tym sty-
lu!!). Je¿eli ró¿norakie b³êdy, fasadowoæ wyzna-
wanych prawd (tr¹ca fa³szem) albo mieszne
przepisy wewnêtrzne tak ra¿¹ w przypadku
Dziennika, to w³anie ze wzglêdu na katolic-
koæ tego¿. Jego autentyczni wrogowie, nie kry-
tycy - jak ja - maj¹ po¿ywkê do ataków i po-
mówieñ. NDz nie powinien wprowadzaæ po-
prawnoci politycznej w drug¹ stronê, bo stanie
siê Polityk¹ na odwrót. My, dziennikarze naro-
dowi, chcemy otwartoci publikacji, chcemy mieæ
takie same mo¿liwoci dzia³ania jak socjalici, li-
bera³owie, ¯ydzi i wszyscy inni. Chcemy równo-
uprawnienia w wiecie prasy, a nie zamykania
ust komukolwiek. Na razie wszêdzie panosz¹ siê
Michnik i Urban. Nasz Dziennik bezproduktyw-
nie z tym walczy, a prasa narodowo-radykalna
tkwi na marginesie. Do bani z tak¹ demokracj¹!
Robert Larkowski
WYDARZENIA
Izrael liczy na pomoc Polski
Minister spraw zagranicznych Izraela Silwan
Szalom, który niedawno goci³ w Polsce, stwier-
dzi³ na pocz¹tku padziernika w wypowiedzi dla
izraelskiej gazety Haarec, ¿e Polska jest najwiêk-
szym z nowych cz³onków Unii Europejskiej i bez-
warunkowo bêdzie w stanie wywrzeæ powa¿ny
wp³yw na zewnêtrzn¹ politykê tego tworu pañstwo-
wego. Wed³ug ¿ydowskiego portalu Sem40,
Szalom wyrazi³ nadziejê, ¿e Polska pomo¿e
w stworzeniu bardziej pozytywnego wizerunku Izra-
ela w krajach wschodnioeuropejskich. Znalaz³o to
wyraz m.in. w ocenie polskich w³adz stosunków
polsko-¿ydowskich w czasie ostatniej wojny oraz
ich obecnych finansowych konsekwencji. Oczeki-
wania Izraela wobec w³adz Polski rosn¹ tym bar-
dziej, im gorszy staje siê wizerunek Izraela w pozo-
sta³ych krajach UE, zw³aszcza tzw. starej Unii, który
niepokoi ¿ydowskich analityków. W tajnym spra-
wozdaniu izraelskiego MSZ stwierdzono, jak do-
nios³a izraelska prasa, ¿e w ci¹gu najbli¿szych 10
lat pozycja Izraela na wiatowej arenie politycznej
mo¿e istotnie pogorszyæ siê z powodu rosn¹cego
wp³ywu Unii Europejskiej. Amerykañska gazeta
The Washington Times napisa³a niedawno, ¿e
eksperci Centrum Badañ Politycznych przy izrael-
skim MSZ przeanalizowali najbardziej wiarygodne
warianty rozwoju stosunków pomiêdzy Izraelem,
UE i Rosj¹. Praktycznie we wszystkich z nich Izra-
el traci miêdzynarodowy autorytet z powodu
wzmocnienia wp³ywów Unii Europejskiej na wie-
cie. Warto dodaæ, ¿e kilka dni wczeniej szefowie
MSZ krajów cz³onkowskich ostro os¹dzili najazdy
armii izraelskiej na Strefê Gazy i za¿¹dali bez-
zw³ocznego ich zakoñczenia. W ci¹gu najbli¿szych
10 lat, zdaniem izraelskich ekspertów, stosunki
unijno-izraelskie jedynie siê skomplikuj¹, co przy-
niesie Izraelowi istotne straty polityczne i ekono-
miczne. Sytuacja, w której o Izraelu z powodu je-
go okupacyjnej polityki wobec Palestyñczyków
mówi siê le, w pañstwie ¿ydowskim niemal auto-
matycznie rodzi podejrzenia o now¹ falê antysemi-
tyzmu. Tak jest i tym razem: izraelscy analitycy s¹-
dz¹, ¿e w Europie powsta³ nowy rodzaj antysemi-
tyzmu, nie uznaj¹cy prawnego istnienia Izraela ja-
ko suwerennego pañstwa ¿ydowskiego.
Nasz Dziennik, 29.10.2004
Za duchem Doktora
Brytyjski re¿yser Rob Pudner przyjecha³ do War-
szawy, by poczuæ ducha Korczaka. Przygotowu-
je w³anie musical powiêcony historii Dobrego
Doktora. Wszêdzie znajdujê ma³e fragmenty histo-
rii Korczaka - mówi Rob Pudner. - W murach getta,
w umiechach dzieci na starych, po¿ydowskich
uliczkach, wród podziurawionych kulami domów.
Jakby czas siê tu zatrzyma³ 60 lat temu - dodaje.
Dla angielskiego re¿ysera Korczak to nie tylko lo-
kalny bohater, lecz postaæ, któr¹ powinni poznaæ
wszyscy.
No w³anie, pomys³ jest - jak to siê teraz mówi -
TRENDY.
Rosjanin kupi³ rezydencjê
króla Anglii
wiat siê koñczy, a Lenin przewraca w mauzo-
leum. ¯ydowski miliarder naftowy - Roman Abramo-
wicz - w³aciciel klubu pi³karskiego Chelsea, kupi³ re-
zydencjê Edwarda VIII. Angielski król przed wojn¹
wyniós³ siê na Lazurowe Wybrze¿e. Po abdykacji,
bêd¹cej efektem ma³¿eñstwa z rozwódk¹. Pa³acyk
by³ swego czasu bardzo piêkny, by nie powiedzieæ
dekadencki. Goci wita³y chmury wymalowane na
stropie, a wanna mia³a kszta³t ³abêdzia. Z czasem
wszystko posz³o w ruinê, a teraz odzyska blask. Za
pieni¹dze by³ej radzieckiej klasy robotniczej.
Sto tysiêcy ofiar w Iraku
W konsekwencji inwazji na Irak mieræ ponio-
s³o 100 tys. ludzi - donosi The Lancet, najbar-
dziej presti¿owe pismo medyczne na wiecie.
Jest to pierwsze naukowe oszacowanie liczby
ofiar wojny i okupacji Iraku. W liczbie 100 tys. mie-
szcz¹ siê nie tylko zabici w walkach czy zama-
chach, ale tak¿e ofiary powszechnego w Iraku ban-
dytyzmu czy pogorszenia jakoci opieki medycz-
nej. S¹ to zatem wszystkie mierci nadprogramo-
we, a wiêc takie, których w przedwojennych wa-
runkach by nie by³o.
Dotychczas szacowano jedynie liczbê zabitych
w zamachach i w walkach z wojskami koalicji - obe-
cnie wynosi ona oko³o 15 tys. ofiar (www.iraqbody-
count.com). Aktualizowano j¹, monitoruj¹c artyku³y
prasowe, komunikaty wojsk koalicji i irackich w³adz.
Gazeta Wyborcza, 30.10-1.11.2004
cd. ze str. 1
Jedynym udzia³owcem tej spó³ki pozostaje p.
Ewa So³owiej, redaktor naczelna Naszego
Dziennika. Zarz¹dem kieruje Marcin Nowina-Ko-
nopka, rodzony syn pos³anki Nowiny-Konopczy-
ny, która wyst¹pi³a z Ligi Polskich Rodzin i zasila
bodaj¿e Porozumienie Polskie Jana £opuszañ-
skiego. Polityka podnieca siê te¿, ¿e we w³a-
dzach zarz¹du spó³ki zasiada³ Piotr Wojcieszek
z rodziny radomskich przemys³owców (),
którego flagow¹ publikacj¹ jest s³ynna »Encyklo-
pedia Bia³ych Plam«. W¹chaczom z Polityki
nie podoba siê widocznie, i¿ istniej¹ jeszcze pol-
scy przedsiêbiorcy, za Encyklopedia Bia³ych
Plam brzydzi skrybów z P najbardziej, co jest
zreszt¹ zupe³nie normalne. To wietna publikacja,
szkoda jedynie, ¿e nie ka¿dego Polaka na ni¹
staæ. Polityka nie podaje wreszcie, czy p. Nowi-
na-Konopczyna za³atwi³a synowi posadê prezesa
zarz¹du spó³ki Spes, a tylko w tym wypadku jest
to moralnie naganne. Czekamy na szczegó³y.
Naszym Dziennikiem kierowali kolejno Artur
Zawisza (obecnie pose³ PiS), Artur Górski (prezes
Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego), To-
masz Rakowski (doktor filozofii na KUL-u), Hubert
Wo³¹cewicz (cz³owiek Opus Dei) i wreszcie sama
Ewa So³owiej. Byli naczelni t³umacz¹ siê gêsto, i¿
nie zamieszczali w NDz antysemickich treci,
a najbardziej zaciêty jawi siê doktor Rakowski,
wielki wielbiciel Mi³osza i uwa¿aj¹cy Dziennik za
antywzorzec pisma katolickiego. Pan filozof nie
folguje w s³owach, co byæ mo¿e kojarzy siê z tym,
¿e chcia³ przerobiæ organ rodowiska Radia Ma-
ryja na jaki rodzaj Wiêzi, lecz mu nie wysz³o.
Wreszcie za wszystko odpowiada³a w Naszym
Dzienniku Ewa So³owiej i robi sobie teraz w³asn¹
liniê programow¹ bez wiat³ocienia. W³anie ta
pewnego rodzaju niewola dziennikarzy NDz po-
zostaje w ca³ej sprawie du¿ym zgrzytem. Ja np.
nie czytujê Dziennika, poniewa¿ bywa trochê
mia³ki, powierzchowny i nie potrafi zdecydowaæ
siê, czy jest pismem wieckim lub religijnym, pod-
leg³ym hierarchii albo wolnym. ¯a³onie brzmi¹
zwierzenia by³ego naczelnego: W moich czasach
z du¿¹ uwag¹ dobiera³o siê te¿ cytaty arcybisku-
pa Glempa () Nie mówi¹c ju¿ o przemówie-
niach papie¿a, zw³aszcza na temat Unii. Gdy po-
parcie dla integracji wynika³o z nich jednoznacz-
nie, s³yszelimy, ¿e to nie Ojciec wiêty powie-
dzia³, tylko li ludzie mu dopisali. Pamiêtam te¿
obrzydliw¹ nagonkê na Jêdrzeja Giertycha - kie-
dy pismo toczy³o wojnê z LPR - której g³ównym
autorem by³ Jan Robert Nowak, wielki wróg PRL-
u, gdzie przecie¿ robi³ znakomit¹ karierê (podob-
nie jak inny pozytywny bohater Dziennika Ry-
szard Bender, o pochodzeniu tych panów nie bê-
dê siê rozwodzi³). Plucie na pamiêæ dziada nie ru-
szy³o wnuka Romka, za jeden z liderów Ligi, Zyg-
munt Wrzodak, stwierdzi³: () w Lidze lubimy
»Nasz Dziennik«, nawet jeli nie zawsze jego infor-
macje s¹ zgodne z prawd¹. Logika zaprawdê
pokrêtna. Warto równie¿ przypomnieæ, i¿ NDz
odmówi³ reklamowania ksi¹¿ek Henryka Paj¹ka.
Tak to jest, kiedy gazeta wije siê miêdzy ró¿nymi
si³ami i nie potrafi mocniej przykopaæ nieprzyjacio-
³om Polski: przerabia s³owa Glempa, papie¿a, lan-
suje Nowaka i de facto czyni ludziom wodê
z mózgu. Je¿eli papie¿ popiera uniê brukselsk¹
(a popiera), to trzeba wywaliæ to w oczy. I nie ¿y-
czê Naszemu Dziennikowi le, ja go krytykujê
z punktu widzenia katolika i narodowca. Tego ty-
pu wytykanie b³êdów i przeinaczeñ nie ma nic
wspólnego z atakami Polityki czy innego rodza-
ju antypolskich szmat³awców.
Dziwnie te¿ wygl¹da praca w NDz. Oto na-
czelny w stanie spoczynku, wymieniany ju¿ Artur
Górski, naczeka: () mój wp³yw na liniê pisma
by³ niewielki. Za to gdy odchodzi³y kolejne osoby,
z czasem zacz¹³em wykonywaæ zadania nie tylko
redaktora naczelnego, ale te¿ swojego zastêpcy,
szefa dzia³u krajowego, sekretarza redakcji, a na-
wet dziennikarza. Zmêczony przemycaniem na
³amy tekstów realizuj¹cych sw¹ koncepcjê red.
Górski skapitulowa³ i odszed³. To cz³ek wyranie
s³aby, winien braæ lekcje od kolegi Leszka Bubla,
który odwala nierzadko robotê ca³ej redakcji i nie
jêczy. A jeszcze p. Górski dodaje, ¿e nie pozwala³
puszczaæ w Dzienniku artyku³ów antysemic-
kich. Dlaczego? Artur Górski wyjania sprawê ja-
Artyku³ stworzony w odpowiedzi na tekst Czyj jest
»Nasz Dziennik« Joanny Cieli (Polityka nr 38, 18
wrzenia 2004).
Z frontu zmagañ z niemczyzn¹ i jej poplecznikami
sko () mo¿emy siê od Niemców wiele nau-
czyæ, chocia¿by w dziedzinie ochrony rodowi-
ska, rozwi¹zywania problemów rynku pracy,
opieki socjalnej czy ochrony dziedzictwa kulturo-
wego - mówi zachwycony D¹bkowski. Oczywi-
cie, ziomkostwa sadz¹ drzewka i kwiatki, piel¹
klomby, buduj¹ szamba, zajmuj¹ siê polityk¹ za-
trudnienia, opiekuj¹ siê staruszkami (szczegól-
nie polskimi) i ogólnie nic poza charytatywno-
ci¹ nie le¿y w sferze ich zainteresowania. Ko-
mu siê tu ca³kiem pozaj¹czkowa³o w ³epetynie.
Komu te¿ Sierzputowski z D¹bkowskim przed-
stawi¹ nasze stanowisko - kumplowi i prawej
rêce Eriki Steinbach - Bertowi Hinzowi? To mo¿e
od razu zameldujcie siê duchowi Hitlera? Sierz-
putowski wypowiada pogl¹dy chore: Nie mo¿e-
my udawaæ, ¿e na Warmii i Mazurach przed na-
mi nic nie by³o. Pewnie, ¿e by³o, choæby plemiê
Jaæwingów, wyr¿niête przez Krzy¿aków, I Rze-
czypospolita z lennami, zabory, przeladowania
¿ywio³u polskiego, szczególnie w latach miêdzy-
wojennych, co zajmuj¹co opisuje legendarna
ksi¹¿ka Melchiora Wañkowicza Na tropach
Smêtka. Niemcy potrafili pilnowaæ tutaj swego
dziedzictwa kulturowego na kociach wrogów,
nawet nazwê Prusy ukradli od ludu Prusów.
Nie czas przedstawiaæ historii tych ziem, lecz je-
¿eli dla p. Sierzputowskiego przed 1945 rokiem
Warmia i Mazury to wy³¹cznie Niemcy, a przyje-
chalimy tu sobie na rosyjskich czo³gach, to jest
z nim du¿o gorzej ni¿ myla³em.
Parê Sierzputowski i D¹bkowski te¿ trzeba de-
portowaæ, aby nie zatruwali wród nas polskiej
pamiêci i krwi. Prezydent Olsztyna równie¿ powi-
nien bardziej energicznie walczyæ z wrogami na-
szej nacji, inaczej nic tu po takim urzêdniku RP.
Polska miejscem ziomkowskich sabatów!!! Fak-
tycznie: kto tu jeszcze zachowuje narodowe
zdrowie?
Kto tutaj jest zdrowy?
aby pañstwo niemieckie wyp³aci³o Polsce
reparacje wojenne. Góra jednak¿e urodzi-
³a mysz, albowiem premier Belka i rz¹d zdyskre-
dytowali wirtualne wysi³ki pos³ów i uznali ich zda-
nie za be³kot bandy szaleñców, którzy chc¹ zni-
szczyæ odwieczn¹ przyjañ polsko-niemieck¹.
Nie od dzisiaj rodzi siê pytanie, kogo reprezentu-
je p. Belka, bo powinien realizowaæ uchwa³y Sej-
mu. Nie robi tego w najmniejszym stopniu, co do-
tyczy równie¿ kolejnych malowanych premierów
i rz¹dów RP
.
Korzystaj¹c z tych faktów Bundestag uzna³,
¿e wszelkie pretensje maj¹tkowe wzglêdem Pol-
ski obywatele Niemiec winni za³atwiaæ prawnie,
czyli w naszych s¹dach. Uzna³ tak¿e, i¿ sprawa
reparacji jest kwesti¹ historyczn¹ - i tyle.
Za Bundestagiem poszed³ wódz mniejszoci
niemieckiej Heinrich Kroll i zorganizowa³ bliskie
spotkanie z Rudim Pawelk¹*, przewodnicz¹cym
Ziomkostwa l¹skiego i Powiernictwa Pruskiego
(mówi siê, ¿e przy Pawelce Erika Steinbach to
owieczka). Narada obu panów ze wit¹ odby³a
siê w kwaterze g³ównej Zwi¹zku Niemieckich
Stowarzyszeñ Spo³eczno-Kulturalnych, która
znajduje siê w Opolu. Pawelka jest jastrzêbiem
wród niemieckiej ekstremy i zasypuje polskie
s¹dy roszczeniami o pogermañski maj¹tek.
Powiernictwo Pruskie sp³odzi³o takich ju¿ ponad
dwiecie. Przyjmowanie podobnych osobników
na polskiej ziemi to prowokacja i zdemaskowa-
nie prawdziwych zamierzeñ p. Heinricha Krolla.
Jego mniejszoæ z niemczyzn¹ z Reichu w³aci-
wego pragnie budowy Marchii Wschodniej (Opol-
szczyzny z okolicami), oczywicie na razie nie orê-
¿em, ale poprzez wygrywanie procesów s¹do-
wych o porzucone i sprzedane przez Niemców
maj¹tki na terenie Polski (g³ównie w wojewódz-
twie opolskim). Zabawne, ¿e radzi mu to sam Bun-
destag, a jednoczenie nazywa Rudiego Pawelkê
marginesem politycznym, czyli facetem, którym
nie nale¿y sobie zawracaæ g³owy. Lecz ten margi-
nes do spó³ki z polskim pos³em Krollem wyko-
nuj¹ co do joty zalecenia niemieckiego parlamen-
tu: macie problemy, ciskajcie je na garby bied-
nych Polaków, kasy na adwokatów posiadacie du-
¿o wiêcej od nich! W³anie, forsê daj¹ Niemcy wy-
³¹cznie na adwokackie ga¿e, bo swoje w³oci
mniemaj¹ zagarn¹æ ca³kowicie bezp³atnie. Na ra-
zie si³¹ pañstwa wygrywamy - ale z Belkami i inny-
mi t³uczkami, co to interes narodowy maj¹ za nic,
d³ugo nie poci¹gniemy.
Party Kroll-Pawelka oprotestowa³o od niechce-
nia opolskie PiS. Wysili³o siê ledwie, aby zaapelo-
waæ do p. Krolla, i¿by ten raczy³ z³o¿yæ mandat
polskiego parlamentarzysty. Ten, swym zwycza-
jem, b³ysn¹³ bezczelnoci¹ i odes³a³ PiS-manów
do dyskutowania z Pawelk¹. Niby ma racjê, rz¹-
dz¹cy PiS-em bracia Kaczyñscy to starzy KOR-
owcy, a Komitet Obrony Robotników zawsze
dobrze ¿y³ z Republik¹ Federaln¹ Niemiec. Teraz
dopiero Prawo i Sprawiedliwoæ zrobi³o siê bar-
dzo antyniemieckie. Wiadomo, wybory blisko
My, polscy nacjonalici, nie zmieniamy nigdy zda-
nia: po objêciu w³adzy przez nas taki pan Kroll zo-
stanie deportowany do Niemiec ze wit¹, za Pa-
welki i Eriki nie wjad¹ do Polski choæby za sto lat.
W Olsztynie za zgod¹ w³adz powiatu ziemskie-
go ze starost¹ Adamem Sierzputowskim na czele
odby³ siê Kongres Ziomkostwa Prus Wschodnich.
Pan starosta goci³ na obradach tego jednego
z bardziej z³owrogich ziomkostw, ale zbojkotowa³
je prezydent miasta Jerzy Ma³kowski i odmówi³
te¿ przyjêcia w ratuszu delegacji kongresu.
Z kolei przewodnicz¹cy Rady Miasta Zbigniew
D¹bkowski popiera wybór Adama Sierzputow-
skiego: Na takich spotkaniach powinnimy byæ,
chocia¿by po to, by przedstawiæ nasze stanowi-
Robert Larkowski
* - Pawelka konwersowa³ równie¿ z arcybi-
skupem Alfonsem Nossolem, co stanowi jawn¹
prowokacjê ze strony proniemieckiego kleru
i jego szefa.
PO PRZECZYT
S
ejm wycisn¹³ wreszcie z siebie ¿¹danie,
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 47(219)
MIERTELNA
PU£APKA
Trzewy Polak, który opuci³ Ojczyznê w okresie
¿ydowskiego eksperymentu Solidarnoci, zreszt¹
nie rozumianego i dowolnie interpretowanego do
dzi przez ogromn¹ wiêkszoæ narodu, podczas
wizyty w kraju spostrzega dynamiczny rozwój bu-
downictwa prywatnego, szczególnie rodzinnego.
Ka¿da wie, miasteczko czy osada znacznie siê
ró¿ni od czasów PRL, kiedy to terror polityczny,
moralny i ekonomiczny odejmowa³y naturalne pra-
wa bytu Polakowi, a przyznawa³y te prawa jedynie
zdrajcom narodu z PZPR, z³odziejom powi¹zanym
z PZPR lub ¯ydom, którzy kierowali PZPR. Niewiel-
ki margines koniecznoci, w tym aspekcie wnikaj¹-
cy z prawa, np. upañstwowienie na cele publiczne
w³asnoci prywatnej i przyznanie prawa jej odtwo-
rzenia w innym miejscu, np. domu, stanowi³o wysi-
³ek tytaniczny ryzykanta antyblokowego, ponie-
wa¿ socjalizm czy komunizm nie uznawa³y w³asno-
ci prywatnej obcej, a tylko mafijn¹, w³asn¹.
Dzi, patrz¹c na ró¿norodnoæ stylów (kana-
dyjski, niemiecki, polski, szwedzki), na eleganc-
kie wykonawstwo i skalê procentow¹ tego bu-
downictwa, wahaj¹c¹ siê w granicach 25-30%,
mo¿emy bez trudu wyobraziæ sobie dynamikê
inwencji twórczej narodu w ci¹gu 10-12 lat
i przeogromne straty w tym zakresie przez okres
terroru PZPR, dokonywanego bezkarnie na pol-
skim narodzie z polecenia okupanta ¿ydowsko-
sowieckiego podczas pó³wiecznej niewoli.
Straty w innych dziedzinach bytu s¹ wprost
niewyobra¿alne i czêsto przekraczaj¹ce wszel-
kie granice norm naturalnych.
Nastêpnym zjawiskiem, tak¿e ³atwo zauwa¿al-
nym, jest wytworzenie siê nowej klasy spo³ecznej
dorobkiewiczów, wywodz¹cej siê z najbardziej
antypolskich rodowisk, rodzin by³ych aparatczy-
ków PZPR czy imigrantów z Izraela oraz ¯ydów
z innych krajów, skierowanych do Polski w celu
jej powolnej likwidacji. S¹ to osobnicy pe³ni tupe-
tu, swobody, chamstwa, antykulturalnej bezczel-
noci, kpiny z gin¹cego z g³odu i poni¿enia psy-
chologicznego polskiego narodu. Czêsto po pro-
stu ¿artuj¹ sobie z polskich pariasów, nazywaj¹c
ich nieudacznikami, ¿ebrakami, nadaj¹c tym ¿ar-
tom wartoæ prawdy, faktu i sens rzekomo ogól-
nonarodowej racji bytu. W³anie takie monopoli-
zowanie racji bytu narodu przez najczarniejszy
jego margines spo³eczny i obcych agentów jest
t¹ mierteln¹ pu³apk¹ wiatopogl¹dow¹, ponie-
wa¿ opiera siê na pozorach faktów doranych,
wyrasta jako ciekawy nowotwór na nic obecnie
nie znacz¹cych materialnie milionach grobów pa-
triotów, których bezwzglêdnie likwidowali ojco-
wie tych pe³nych tupetu dorobkiewiczów.
Pozornie ten stan sztucznoci o formach libe-
ralnych, zreszt¹ niewiele ró¿ni¹cych siê od form
teoretycznego komunizmu, jest ³udz¹co natu-
ralny, gdyby nie ci¹¿y³o na nim piêtno straszliwej
zbrodni przeciw ludzkoci, gdyby ci pe³ni tupe-
tu dorobkiewicze nie wychowali siê na cmenta-
rzu narodu polskiego, gdyby nie wyroli na po-
karmie bêd¹cym krwi¹ Polaków.
Dlatego te¿ stoj¹cy do dzi na uboczu rze-
czywistoci Polak patrzy na tych rakarzy historii
narodowej z przera¿eniem i trwog¹ o przysz³y
los Polski, podziwia i jednoczenie przeklina hie-
ny cmentarne - dzieci kacyków PZPR i szulerów
syjonizmu, stoj¹cych w jednym szeregu ludo-
¿erców idei bytu Polski w sensie ekonomicz-
nym, politycznym i historycznym.
35-milionowy naród polski dogorywa w bezsil-
noci, a rodz¹ca siê na jego miejscu sztuczna,
pe³na tupetu i pozerstwa racji historycznej falanga
szulerów ciemnoty liberalnej tañczy pseudokultu-
ralny taniec biznesu i bezsensu w kulcie egoizmu
w³asnego oraz doranego wygodnictwa w prze-
potê¿nej fali przekleñstwa ca³ego narodu polskie-
go, narodu sterroryzowanego, okaleczonego psy-
chicznie i wiatopogl¹dowo, narodu bohaterów,
którzy ju¿ nie ¿yj¹, a których mit odrodzi siê
w przysz³oci z niezwyciê¿on¹ potêg¹.
Honwed
Wieczne trwanie krzywdy
Uwaga:
nijnej jeszcze polskiej odwil¿y w Czêsto-
chowie ukonstytuowa³ siê Antykomuni-
styczny Zwi¹zek Wiêniów Politycznych, grupu-
j¹cy w swych szeregach s¹dzonych, skazywa-
nych i torturowanych polskich patriotów, niedo-
bitków polskiej przedwojennej inteligencji
w okresie Peerelu od 1945 do 1989 roku. W Czê-
stochowie mieci siê Zarz¹d G³ówny Zwi¹zku,
którego nazwa nie cieszy siê popularnoci¹
wród obecnych w³adz w Polsce najwy¿szego
szczebla, a tak¿e - co szczególnie bolesne,
wród niektórych organizacji kombatanckich.
Byæ mo¿e wynika to z przymiotnika antykomu-
nistyczny, co w warunkach narzuconego przez
tzw. elity terroru poprawnoci politycznej k³óci
siê z ich filozofi¹ ugody ze wszystkim, z ca³ym
z³em przesz³oci w myl zasady aby nam siê
tylko dobrze dzia³o. Czas bywa jednak naj-
lepszym wiadkiem prawdy. Skoro zwi¹zek ist-
nieje i przerwa³ - mimo ró¿nych nacisków - lat
trzynacie, najlepiej wiadczy to o potrzebie je-
go istnienia. Tak¿e jako wiadka historii. Obe-
cnie Antykomunistyczny Zwi¹zek Wiêniów Po-
litycznych zrzesza w swoich szeregach 140
cz³onków. Prezes Zwi¹zku, major Henryk Bal-
dowski, kombatant najpierw Narodowej Organi-
zacji Wojskowej, a póniej Armii Krajowej, wspo-
mina tych, którzy zmaltretowani i zniszczeni
w czasie przes³uchañ i tortur na UB, byli potem
przez tak zwane wojskowe s¹dy dorane skazy-
wani na karê mierci. Najstarszy cz³onek Zwi¹z-
ku Cyryl Paw³owski ma 93 lata. By³ skazany na
karê mierci. Unikn¹³ jej przez amnestiê. Trzy-
krotnie na karê mierci skazany by³ akowiec i wi-
nowiec Marian Michalczyk - prawnik. Podobnie
wyroku mierci unikn¹³ Zygmunt Kêpa z Narodo-
wych Si³ Zbrojnych i Alfred Ziêba - akowiec. Ale
byli te¿ tacy, którzy ginêli w sposób skrytobójczy.
Eligiusz Szczepañski - wspomina pan Henryk -
odsiadywa³ karê w wiêzieniu. By³ szyfrantem
z oddzia³u Ponurego - Jerzego Kurpiñskiego.
Zosta³ wezwany z wiêzienia na UB. Tam jego
oprawca, nie¿yj¹cy ju¿ ubek z Mostowa M.A.,
sprowokowa³ go do ucieczki i zabi³ strza³em
w plecy. Takich przyk³adów by³o setki, tysi¹ce.
Tysi¹ce mordów UB i NKWD na polskich patrio-
tach. Major Henryk Baldowski, maj¹c niespe³na
16 lat, w dniu 20 X 1940 roku z³o¿y³ na cmenta-
rzu Kule przysiêgê Rot¹ na wiernoæ Ojczynie,
wstêpuj¹c do Narodowej Organizacji Wojsko-
wej. Potem od 1943 roku by³ w Armii Krajowej
w 27. pu³ku piechoty, II batalionie VII Dywizji Ar-
mii Krajowej. Prze¿y³ jako ¿o³nierz dwie koncen-
tracje. Najpierw id¹c na odsiecz powstañczej
Warszawie przez dwanacie dni. Potem, kiedy
odsiecz odwo³ano, dwanacie dni wraca³ pe³en
- jak wszyscy - goryczy. Potem druga koncentra-
cja w Koñskiem. By³ wpatrzony w swojego do-
wódcê Ponurego - Jerzego Kurpiñskiego,
który ju¿ grubo po wojnie zosta³ skrytobójczo
zastrzelony w kazamatach UB w Warszawie.
Niepodleg³ociowy rodowód pana Henryka siê-
ga po wiek XIX, kiedy to jego pradziadek ze strony
matki - Jan Struzik, bra³ udzia³ w Powstaniu Stycz-
niowym, za co wyl¹dowa³ na Sybirze. Pozna³ tê hi-
storiê z opowieci babki i matki. Ka¿dy mê¿czyzna
z naszego rodu bra³ udzia³ w sprawie patriotycznej.
Po jego pradziadku - jak wspomina - lad zagi¹³
w niegach Syberii. On te¿ prze¿y³ koszmar so-
wiecko-ubecko-enkawudowski, który przecie¿ wy-
rasta³ z tamtych kibitkowych praktyk. Aresztowano
go w czerwcu 1945 roku. Na UB w Czêstochowie
na przemian go bito i przes³uchiwano. Znowu bito
i przes³uchiwano. Jednostajnie, powoli. W mêce
i poni¿eniu. W wiêzieniu na Zawodziu. Trzy lata
dosta³em za wrog¹ organizacjê Armiê Krajow¹,
piêæ lat za nielegalne posiadanie broni i dwa lata za
fa³szywe dokumenty. W sumie 10 lat. A s¹d dora-
ny wojskowy odbywa³ siê w gmachu UB. Potem
by³a amnestia. A dzi jest wolnoæ. I obowi¹zek
wobec m³odego pokolenia. Przekazaæ historiê
m³odym. Czyni¹ to wszystkie organizacje komba-
tanckie w Czêstochowie. Dzieje siê to przy okazji
wa¿nych rocznic. S¹ zawsze przy nich harcerze.
Dla m³odych to ¿ywa lekcja historii. Z t¹ autentycz-
n¹ histori¹ Polski, z prawd¹ o polskim losie trafiaj¹
równie¿ do szkó³. To jednak zale¿y od szkó³. Pan
Henryk by³ ju¿ dwa razy w gimnazjum u Kolum-
bów. M³odzie¿ s³ucha³a jak urzeczona, by³o cicho,
by³y bardzo ciekawe pytania. Nauczyciel nie mu-
sia³ nikogo uciszaæ. To najlepiej wiadczy o g³odzie
prawdy wród m³odzie¿y. M³odzi byli ws³uchani
w sens prawdy. Na zakoñczenie pan Henryk dosta³
kwiaty. Czu³ siê za¿enowany. By³ wzruszony. W sie-
dzibie Antykomunistycznego Zwi¹zku By³ych Wiê-
niów Politycznych przegl¹damy archiwalne zdjê-
cia. Z czasów walki o woln¹ Polskê. I te wspó³cze-
sne z patriotycznych uroczystoci rocznicowych
w Czêstochowie, i okolicznych miejscowociach.
Czas refleksji Pan major Henryk Baldowski uwa-
¿a, ¿e ich wysi³ek zbrojny nie poszed³ na marne, ¿e
dopiero teraz w Polsce odrodzi siê patriotyczna
rzeczywistoæ. Wierzy, ¿e tak siê stanie ju¿ po naj-
bli¿szych wyborach do parlamentu i przy wyborze
nowego polskiego prezydenta. Odrodzi siê rze-
czywista, Najjaniejsza Rzeczpospolita - mówi.
Jest nas coraz mniej. Coraz wiêcej kolegów od-
chodzi na wieczn¹ wartê, ale ci, co pozostali, s¹
nadal niez³omnymi wiadkami prawdy o naszej
polskiej historii
ksi¹¿ki Myros³awa Kalby pt.
Nachtigall
Ukraiñski batalion 1941 r.
(Detroit - 1995 -
Lwów). Dywersji tej dokona³ niejaki Miros³aw
Dragan (który prawdopodobnie ksi¹¿eczkê
prze³o¿y³ na jêzyk polski), podpisany jako wice-
prezes PHS (Polskie Historyczne Stowarzysze-
nie w USA). Proszê zwróciæ uwagê na niepolski
szyk zdania nazwy rzekomego stowarzyszenia
- ale o tym za chwilê.
Najpierw jednak o samej ksi¹¿ce, o której ju¿
wczeniej Wiktor Poliszczuk w bestsellerze
Gorzka prawda
napisa³: Niedawno Myros³aw
Kalba, cz³owiek owiecony i kulturalny w zacho-
waniu, wyda³ ksi¹¿eczkê o »bohaterskiej« i »pa-
triotycznej« roli DUN - Dru¿yn Ukraiñskich Na-
cjonalistów, to znaczy »Nachtigall« i »Roland«
w II wojnie wiatowej. I ani s³owa w niej o mor-
dowaniu Polaków i ¯ydów, o haniebnej roli »Na-
chtigall« we Lwowie w lipcu 1941 r. Myros³aw
Kalba nie jest historykiem, on sam by³ jednym
z ¿o³nierzy DUN Nie mo¿na dziwiæ siê, ¿e My-
ros³aw Kalba, jak i inni ukraiñscy nacjonalistycz-
ni autorzy, pisz¹c o swym udziale w wojnie po
stronie Niemiec, nie pisz¹ o swych haniebnych
czynach. Jednak trzeba siê dziwiæ, ¿e w ogóle
oni pisz¹. Powinni milczeæ. Ze wzglêdów moral-
nych. Pisz¹ jednak ze wzglêdów politycznych.
Celem dezinformacji. Naturaln¹ bowiem rzecz¹
jest, gdy cz³owiek nie obeznany z tematem prze-
czyta ksi¹¿eczkê napisan¹ przez uczestnika wy-
darzeñ, a w niej ani s³owa o mordowaniu, to na-
wet bêdzie móg³ siê sprzeczaæ z tym, kto zna
prawdê.
Có¿ mo¿na do tego dodaæ - chyba to, ¿e
przek³adu na jêzyk polski dokona³ kto, kto zna
polski tak, jak autor niniejszych zdañ chiñski.
B³êdy jêzykowe, gramatyczne, ortograficzne,
szyk zdañ ukraiñski (jak w owym PHS) na ka¿-
dej kartce. Stek k³amstw zawarty w broszurze to
znów sprawa sumienia M. Kalby, który zdaje siê
ju¿ jest po drugiej stronie ¿ycia, brzydki jednak
tekst pozosta³.
Powróæmy teraz do autora S³owa wstêpne-
go, czyli do Miros³awa Dragana, a tak napraw-
dê to do Myros³awa Drahana, bo tak faktycznie
brzmi jego imiê i nazwisko. Pan ten w owym
s³owie nieustannie podkrela swoj¹ polskoæ,
czasami nawet zbyt nachalnie - co ju¿ budzi
podejrzenie, i¿ kto mo¿e mu nie uwierzyæ. Ma
racjê, obawy s¹ uzasadnione! Ostrzega Drahan
przed ¿ydowskimi historykami w Polsce, ¿eby
wród tej grupy naukowców-rewizjonistów nie
szukaæ nam, Polakom (takim jak on, ma siê ro-
zumieæ - E.P.), przyjació³, a to dlatego, i¿ mog¹
mieæ inne zdanie nili Drahan i Kalba. Ten drugi
znów rzekomo to, co pisze, pisze prawdziwie
i jak najbardziej dla Polaków rzetelne i dla Pol-
ski w³aciwe. Jak nam, Polakom (znowu to sa-
mo - E.P.), nie wierzyæ w prawdomównoæ.
Powiedzmy wprost: Dragan-Drahan to osob-
nik nas³any przez banderowców, aby robi³ Pola-
kom wodê z mózgu. Jak dot¹d, udaje mu siê to,
jak te¿ udaje mu siê samo naladowanie Polaka
i historyka. W wywiadzie udzielonym kijowskiej
Ukrajinie (nr 3, luty 1994) nie ukrywa swej ukra-
iñskiej nacji i celu dzia³ania dywersyjnego wzglê-
dem Polaków. Dlatego prowadz¹cy wywiad pod-
sumowuje: Myros³aw Drahan - Ukrainiec. Ojciec
rodem z Tarnopolszczyzny, z Trembowli. Ukraina
(a nie Polska - E.P.), Ukraiñcy (a nie Polacy - E.P.),
ucrainica (a nie polonica - E.P.) - to jego ból, nie
za proste oczarowanie. Czy nie dlatego posta-
nowi³ w sposób udokumentowany dowieæ, ¿e
Ukraiñcy (powinno byæ: ukraiñscy nacjonalici -
E.P.) nie brali udzia³u w represjach przeciwko spo-
kojnym mieszkañcom podczas drugiej wojny
wiatowej i w latach powojennych.
Innymi s³owy, Polacy maj¹ jakie urojenia (ja-
ko owi niespokojni) i nie odró¿niaj¹ kosmitów,
którzy ich r¿nêli, od rycerskich banderowców.
W³anie Myros³aw Drahan ma za zadanie im
tego dowieæ. Tylko czemu akurat pod pol-
skim szyldem PHS, a nie np. Wolnej Ukraiñ-
skiej Akademii Nauk albo tzw. Wolnego Uniwer-
sytetu Ukraiñskiego, który ostatnio na wniosek
stypendysty Hitlera, l¿e-prof. Bohdana Osadczu-
ka, obdarowa³ tytu³em doctora honoris causa
prawdziwego Polaka Bronis³awa Geremka?
Piotr Proszowski
S......!!!
Sukcesywnie ods³aniane s¹ kulisy afery z Orle-
nem. Niemal¿e codzienna nowa dawka informacji
jest trudna do analizy dla przeciêtnego zjadacza
chleba. Ale i oni maj¹ ju¿ chyba pe³n¹ orientacjê, i¿
polsk¹ gospodark¹ i polityk¹ rz¹dz¹ dawne SB-
cko-PZPR-owskie tuzy, których mog³a zmieæ je-
dynie niedosz³a do skutku kilkanacie lat temu pe³-
na i jawna lustracja. Wobec jej braku, najgorsze
szmaciarstwo szeroko wla³o siê w nasze ¿ycie po-
lityczno-gospodarcze. Ukradzione miliardowe kwo-
ty w rozlicznych aferach, np. FOZZ, da³y im pozycjê
materialn¹ i wp³ywy. Znowu jak bumerang pojawi³
siê ¯yd (z matki) S³awomir Wiatr i Aleksander ¯a-
giel, marcowy emigrant, którego ojciec wywióz³
wówczas z Polski do Wiednia ogromn¹ fortunê. Jak
napisa³a Polityka nr 45/2004: Dzia³a³ w gminie ¿y-
dowskiej, wspomaga³ j¹ solidnymi datkami. Póniej
postanowi³ wzi¹æ lub z ¯ydówk¹ z Polski
w obrz¹dku ¿ydowskim, ale gmina odmówi³a, bo je-
go matka by³a Polk¹. SB-cy, komuchy wszelkiej
maci i ich pogrobowcy, za¿ydzone, bo zawsze do-
minuj¹ tam, gdzie najwiêksze matactwa, z prezy-
dentem obojga nazwisk Stolzmanem-Kwaniew-
skim ¿r¹ siê na oczach bezradnych, sk³óconych
przez ich wtyki Polaków. Mamy jednak w przysz³ym
roku wybory parlamentarne i prezydenckie. Czy
znajdzie siê kto, kto bêdzie mia³ odwagê, wewnê-
trzn¹ si³ê i wsparcie rodaków, aby zacz¹æ przywra-
caæ im w³aciwe miejsce w naszym pañstwie?
Leszek Bubel
Wiatr w...
Wolno ka¿demu zaryzykowaæ wszystko, co
jest jego w³asnoci¹, oddaæ maj¹tek, nieæ ¿ycie
w ofierze. Ale bytu Polski ryzykowaæ, Jej przy-
sz³oci przegrywaæ nie wolno ani jednostce, ani
organizacji jakiejkolwiek, ani pokoleniu ca³emu.
Roman Dmowski
PO PRZECZYT
P
rzed trzynastu laty w warunkach przedu-
Z
nalaz³em j¹ w S³owie wstêpnym do
Nr 47(219)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
banderowska dywersja!
wi
po zbroi
, Bohdanowi Osadczukowi, a miano-
wicie:
breszy Myros³awe, no mirumaj
. Drahanowi
siê nie dziwiê, ale dziwiê siê M. Kalbie, którego
W. Poliszczuk okrela jako cz³owieka kulturalne-
go, ¿e tak bez ¿enady dziêkuje Polskiemu Hi-
storycznemu Stowarzyszeniu w USA za napisa-
nie s³owa wstêpnego, wiedz¹c, ¿e takiego pol-
skiego stowarzyszenia nie ma, ¿e to sztuczny
twór wydumany przez banderowców do upra-
wiania dywersji wymierzonej w samych Polaków,
jak i w zbli¿enie ich ze szlachetnymi Ukraiñcami.
Pan Kalba, cz³owiek wykszta³cony w Polsce, po-
winien przecie¿ wiedzieæ, ¿e nie mo¿e istnieæ
organizacja polska o tak niepolskiej nazwie. Gre-
mium historyków to nigdy stowarzyszenie, lecz
towarzystwo i nie w ¿adnym wypadku polskie
historyczne stowarzyszenie, lecz Polskie Towa-
rzystwo Historyczne!
Kiedy, polemizuj¹c na ³amach torontoñskiej
Gazety z p. A. Nazarowycz, która bardzo
ochotnie siêga³a po pióro, zapyta³em, czy po-
chwala tak¹ dywersjê antypolsk¹ uprawian¹
przez l¿e-PHS reprezentowanego przez Drahana
i Konecznoho. Zamilk³a! K³amaæ widocznie nie
chcia³a, a prawdy siê ba³a. Za to przywo³any Ko-
necznyj k³ama³ za kilkunastu, obiecywa³ Pola-
kom gruszki na wierzbie. Wo³a³, ¿e je¿eli ktokol-
wiek bêdzie w stanie udowodniæ mord bande-
rowski wskazuj¹c miejsce masowych pochów-
ków i je¿eli choæby jedna ekshumacja potwierdzi
relacje wiadków PHS natychmiast z³o¿y po-
kan¹ sumê na wybudowanie pomników na
miejscach kani. Uwierzy³em temu s³owu, choæ
przecie¿ wiedzia³em, ¿e banderowcy to osobni-
cy bez czci, którym wierzyæ nawet nie wypada.
Z naiwn¹ wiar¹ wys³a³em na jego rêce za pore-
dnictwem Redakcji numer Na Rubie¿y, ca³y
powiêcony ekshumacji koci polskich ofiar
zbrodni UPA Ostrówek i Woli Ostrowieckiej. Cho-
dzi o rzecz niebagateln¹ - o ponad tysi¹c istnieñ
ludzkich! Liczy³em na tê pokan¹ sumê ju¿
oczyma duszy widzia³em centralny Pomnik-
Mauzoleum okrutnego holocaustu Kresowian
w Przemylu, jakie uciski polsko-ukraiñskiego
braterstwa. I nic, cisza!
Nie tracê ¿ywej nadziei, teraz polecam obu
panom dwa albumy, przestrzegaj¹c jednocze-
nie, ¿eby zabieraj¹c siê do lektury, nie zapo-
mnieli o rodkach uspokajaj¹cych i w ¿adnym
wypadku nie pokazywali tych heroizmów ban-
dytów z UPA ukraiñskim dzieciom, bo to mo¿e
zachwiaæ ich wiarê w skrajny nacjonalizm i do-
prowadziæ do trwa³ego umys³owego urazu. Mam
na myli Wo³yñski Testament (Lublin 1997)
i dzie³o Aleksandra Kormana
Ludobójstwo UPA
na ludnoci polskiej. Dokumentacja fotograficzna
(Wroc³aw 2003). Ta ostatnia pozycja m.in. doku-
mentuje ponad 360 sposobów mordowania
przez UPA Polaków.
Proponujê zatem przekazanie pokanej su-
my na konto Stowarzyszenia Upamiêtnienia
Ofiar Zbrodni Ukraiñskich Nacjonalistów we
Wroc³awiu albo (do wyboru) na konto Fundacji
Kresy w Czerwonaku ko³o Poznania. W³anie
ta fundacja z inicjatywy jej prezesa, poety Zbi-
gniewa Maurycego Kowalskiego, i przy poparciu
miejscowego wójta i ca³ej Rady Gminnej wznosi
w tym¿e Czerwonaku pomnik. Pomnik niezwy-
k³y, bo powiêcony niedor¿niêtym ofiarom OUN-
UPA, orlikom podolskim z Szarych Szeregów,
którzy w zaciêtej walce zwyciê¿yli rizunów pod
Panasówk¹ 11 listopada AD 1944, k³ad¹c na
miejscu trupem 60 zbrodniarzy.
Pokana suma - mo¿e sto, mo¿e dwiecie
tys. dolarów - to bêdzie wspania³y gest Ukraiñ-
ców, którzy wreszcie zrozumiej¹, ¿e droga po-
jednania z Polakami wiedzie nie przez fa³sz, lecz
prawdê. Je¿eli jednak ¿adna z deklarowanych
sum nie wp³ynie, wtedy ja, Edward Prus, wo³aæ
bêdê na ca³y wiat, ¿e Iwan Konecznyj to cz³ek
bez twarzy, bez honoru, a takiemu przecie¿ nie
podaje siê rêki, raczej policzkuje. Mam nadziejê,
¿e bêdzie jeszcze ku temu okazja.
Póki co, chcê jednak przestrzec Polaków przed
banderowskim prowokatorem Myros³awem Dra-
hanem; ostrzegam te¿ Polaków przed fa³szywk¹
M. Kalby i pisanin¹ Drahana/Dragana. Ostrzegam
tak¿e wszystkich szlachetnych Ukraiñców-patrio-
tów kochaj¹cych prawdê przed takimi osobnika-
mi jak ten dywersant i prowokator. Tacy jak on nie
s³u¿¹ sprawie zbli¿enia polsko-ukraiñskiego, prze-
ciwnie - temu zbli¿eniu szkodz¹, bo siej¹ zamêt
i ³garstwo, a nikczemnoæ maj¹ za cnotê.
prof. dr hab. Edward Prus
Lichwa
- miercionona broñ Trzeciej Wojny wiatowej
Moja w³adza jest tak du¿a jak w³adza pieni¹dza...
Jestem paskudny, ale mogê kupiæ sobie naj³adniej-
sz¹ kobietê. W konsekwencji nie jestem paskudny,
poniewa¿ si³ê odpychaj¹c¹ brzydoty anulowa³y
pieni¹dze. Jestem niegodziwym, nieuczciwym
cz³owiekiem, bez moralnoci i intelektu, ale pie-
ni¹dze s¹ honorowane i ich posiadacz te¿. Pieni¹-
dze s¹ najwy¿szym dobrem. Pieni¹dze uwalniaj¹
mnie od problemu bycia nieuczciwym.
Karol Marks
Ka¿dego dnia - przez 365 dni w roku - wykonywa-
ny jest na wiecie wyrok mierci 10-krotnie okrutniej-
szy ni¿ atak na wie¿e wiatowej finansjery w Nowym
Jorku (11 wrzenia 2001 r.). Ka¿dego dnia na wie-
cie 30 tysiêcy dzieci skazywanych jest na mieræ.
Dok³adnie wiemy, jak tej tragedii ca³kowicie zapo-
biec - mamy biologiczn¹ wiedzê i narzêdzia, ¿eby
zatrzymaæ tê publiczn¹ zag³adê, ale tego nie robimy.
Jean-Pierre Habicht, profesor epidemiologii i nauki
o ¿ywieniu, Uniwersytet Cornella
Rozwój wielu narodów Trzeciego wiata
(o olbrzymim potencjale) zosta³ zniekszta³cony
przez globalny, oparty na d³ugu system finansowy.
Narody te zosta³y wci¹gniête w bezprawn¹ z natury
pu³apkê zad³u¿enia i podporz¹dkowane miêdzyna-
rodowym instytucjom w rodzaju Miêdzynarodowe-
go Funduszu Walutowego (MFW) i Banku wiato-
wego. Przewodni¹ zasad¹ i polityk¹ MFW i BS jest
popieranie eksportu produktów z bogatych i rozwi-
niêtych krajów, zmuszonych równie¿ przez zad³u¿e-
nie do maksymalizowania zysków z eksportu. Po-
woduje to potworn¹ nêdzê zad³u¿onych narodów
Trzeciego wiata, ogranicza ich rozwój spo³eczny,
intelektualny i kulturalny, zawê¿aj¹c egzystencjê lu-
dzi do codziennej walki o przetrwanie.
Humanitarna pomoc w rzeczywistoci niszczy
lokaln¹ ekonomiê i jest przyczyn¹ g³odu. Wielka
czêæ wiatowego problemu g³odu istnieje tylko
dlatego, gdy¿ bogaci producenci ¿ywnoci mu-
sz¹ sprzedaæ swoje nadwy¿ki, a nie dlatego, ¿e
biedni musz¹ je kupiæ.
Darmowa ¿ywnoæ jest straszliwie droga. Wylij
¿ywnoæ za darmo do jakiegokolwiek kraju, a jego
gospodarka zostanie zrujnowana. Co stanie siê
z producentami i rolnikami, gdy importowane s¹
produkty o ni¿szej cenie ni¿ produkowane lokalnie?
Przyk³adów nie trzeba szukaæ daleko - wysokie bez-
robocie w Polsce jest tego skutkiem.
Trzeci wiat nie potrzebuje nadwy¿ek zbo¿a
z Zachodu - zubo¿ali obywatele Trzeciego wiata
potrzebuj¹ kontroli swojej ziemi, prawa do kapita-
³u przemys³owego i prawa do decydowania o w³a-
snej produkcji rolnej. W³asnoæ ziemi daje kontro-
lê nad tym, co spo³eczeñstwo produkuje.
Powodem g³odu jest kontrola sprawowana przez
rynki finansowe nad tym, jaki rodzaj p³odów rol-
nych przeznaczony jest dla krajów bogatych, choæ
powinna ona zostaæ zast¹piona przez wewnêtrzn¹
kontrolê rodzaju p³odów rolnych przeznaczonych
do konsumpcji przez mieszkañców.
¯aden naród nie rozwin¹³ siê wed³ug filozofii wol-
nego rynku Adama Smitha. Przypadki rozwoju uda-
wa³y siê za to tylko wed³ug recept Friedricha Lista,
filozofa protekcjonizmu. Filozofia wolnego rynku,
propagowana przez miêdzynarodowych finansi-
stów, jest mitem sfabrykowanym po to, by mo¿na
by³o wci¹¿ pl¹drowaæ kraje Trzeciego wiata po-
przez niesprawiedliwe zasady wymiany handlowej.
Na wiecie jest za du¿o ludzi - przeludnienie
jest przyczyn¹ g³odu to kolejny element propa-
gandy finansistów, stosowany wielokrotnie w hi-
storii ju¿ od szesnastego wieku. W szesnastym
wieku angielska szlachta wyw³aszcza³a rolników
z ich ziemi, by zwiêkszyæ hodowlê owiec. We³na
cieszy³a siê ogromnym powodzeniem dziêki no-
wemu wynalazkowi - krosna o wysokiej wydajno-
ci. Efektem takiej polityki by³ g³ód na wielk¹ ska-
lê. Ju¿ wtedy sugerowano, ¿e jego przyczyn¹ jest
przeludnienie, podczas gdy populacja ca³ej An-
glii nie przekracza³a liczby mieszkañców jednego
du¿ego wspó³czesnego miasta.
Zobaczmy nasz¹ przysz³oæ oczyma Brazylijczy-
ków, którzy tak okrelaj¹ swoj¹ obecn¹ sytuacjê:
Trzecia Wojna wiatowa ju¿ siê rozpoczê³a. Jest
to cicha wojna. Nie dlatego, ¿e jest mniej z³owieszcza.
Wojna ta rozdziera Brazyliê, Amerykê £aciñsk¹ i ca³y
Trzeci wiat. Zamiast ¿o³nierzy umieraj¹ w niej dzieci.
Ta wojna to wojna o zad³u¿enie Trzeciego wiata,
a g³ówn¹ broni¹ jej jest lichwa (zwana w Polsce deli-
katnie i obojêtnie odsetkami - przyp. red.), broñ bar-
dziej miercionona ni¿ bomba atomowa, spalaj¹ca
bardziej ni¿ promieñ laserowy.
Jest to jednak temat wyj¹tkowo osobliwy, przeto
wymagaj¹cy osobnego opracowania.
Skoro ju¿ wiemy, z kim mamy do czynienia,
przypatrzmy siê jego prostackiej paplaninie. We-
d³ug niej,
³ycari
z Nachtigall to ludzie niemal
wiêci. Tê wiêtoæ posuwa Drahan a¿ do
miesznoci. Jednostkowy incydent uogólnia,
podnosi do rangi powszechnej zasady. Tyczy on
ma³ej ¯ydóweczki. Pisze: Ukraiñcy, którzy bi-
ciem ponaglali ¯ydów do pracy, powiedzieli do
niej: »a ty, ma³a, uciekaj do domu«. Wniosek -
podkrela Drahan - ¿e chyba nie byli tacy groni,
je¿eli nie dziobnêli no¿em w plecy, a nawet nie
powiedzieli »won, ty ¯ydowico«.
Byæ mo¿e, ¿e tym ¿o³nierzem, który przegoni³
z miejsca kani (tak, kani!) 13-letni¹ Jankê He-
scheles (bo o niej mowa) by³ w³anie Myros³aw
Kalba - jedyny pozytywny wyj¹tek. Jednak nie
wykluczam jego udzia³u w takiej oto niewinnej
zabawie, opisanej przez A. Rudnickiego we
Wniebowst¹pieniu
: ulica £yczakowska, pierwsze
dni okupacji, ptasznicy po zmasakrowaniu ¯y-
dów ledwie ¿ywym kazali chóralnie odpowiadaæ:
Kto wywo³a³ wojnê? - ¯ydzi, s³awa Ukrainie. -
Kto wydawa³ bolszewikom nacjonalistów ukraiñ-
skich? - ¯ydzi, s³awa Ukrainie. - Kto jest najwiêk-
szym wrogiem Ukrainy? Kto zabi³ Petlurê? Kto
wydawa³ Ukraiñców na £¹ckiego? - Po ka¿dej
odpowiedzi otrzymywa³ pa³k¹ po g³owie i nowe
pytanie. O tym Kalba nie pisze, widocznie tego
nie widzia³. Nie dostrzeg³ tak¿e postêpku swo-
jego
komandyra
, kpt. Romana Szuchewycza,
który ja napotka³em w kilku relacjach znajduj¹-
cych siê w zbiorach ¯ydowskiego Instytutu Hi-
storycznego w Warszawie.
Starsza ¯ydówka, któr¹ poturbowa³ pta-
sznik, zwróci³a siê do Szuchewycza (po nie-
miecku) ze skarg¹, pokazuj¹c s³uchawki, ¿e jest
lekark¹. Szuchewycz w sposób icie rycerski
rzuci³ te s³uchawki na bruk i podepta³, nastêpnie
kopn¹³ j¹ w brzuch, wrêczy³ brzozow¹ miot³ê
i kaza³ zamiataæ Rynek. Jego towarzysze zano-
sili siê od miechu podziwiaj¹c dowcip swoje-
go atamana, uznaj¹c, ¿e zamiatanie ukraiñskiej
ziemi to godne zajêcie dla ¿ydowskiej lekarki.
Filozofiê ¿o³niersk¹ Nachtigall ujawni³ je-
den z oficerów w zdaniu, które przekaza³ Henry-
kowi Jankowskiemu, ¿o³nierzowi AK, a ja je
umieci³em w
Bluffie XX wieku
(Londyn 1993):
To ty? - Cz³owiek Cz³owiek, jaki? Je¿eli ¯yd,
to padlina, a jak Polak, to winia, Ukrainiec cz³o-
wiek (ludyna), nacjonalista - nadcz³owiek.
Ale to s¹ tylko s³owa, licz¹ siê przecie¿ czyny.
Tymi czynami znaczy³ swój szlak batalion ze
Lwowa do Winnicy (a nie do Wynnyci
dobrodu-
ju
Drahan; jak udajesz Polaka, to
bud ³aska
tak-
¿e u¿ywaæ poprawnie polskiego nazewnictwa),
a s¹ to czyny zaiste heroiczne. Przywo³am
tylko jeden, z Satanowa. Opis zacytujê z ksi¹¿ki
Holocaust po banderowsku
(Wroc³aw 1995):
Kazali im (¯ydom) rozebraæ siê ko³o synagogi,
któr¹ na ich oczach »dla uciechy« podpalili. Roz-
kazali ¯ydom tañczyæ i klaskaæ, s³owem okazy-
waæ radoæ z tego, co zrobili Popêdzani kijami
¯ydzi rzeczywicie tañczyli i klaskali, ton¹c we
³zach rzêsistych i zawodz¹c pod niebiosa têskn¹
pieñ-modlitwê. Korowód zrozpaczonych Izrae-
litów wiód³ rabin, który w pewnym momencie
niespodziewanie skoczy³ w p³omienie, podbieg³
do arki, pochwyci³ wiête zwoje i tul¹c je do pier-
si jak matka niemowlê, wy³oni³ siê z dymu z mi-
³ym umiechem szczêcia na twarzy z osmalon¹
do po³owy brod¹. Umiecha³ siê krótko - bo oto
pad³ strza³ i rabin usun¹³ siê na ziemiê. Zarecho-
ta³ upiorny miech zabójcy i g³os: »w¿e po nym«.
Ogieñ szybko obj¹³ nieboszczyka, sp³on¹³ ¿y-
dowski kap³an na stopniach swej wi¹tyni,
a wraz z nim ogieñ strawi³ wiête pergaminy. Wy-
pe³ni³ tragiczny obowi¹zek kidysz haszem, uczy-
ni³ ofiarê ze swego ¿ycia ku chwale Jahwe.
Gdy za idzie o mordy zbiorowe ¯ydów i Po-
laków, to odsy³am brechuna do mojej ksi¹¿ki
Ta-
ras Czuprynka
(Wroc³aw 1998).
A przy okazji: M. Drahan nazwa³ mnie
¿ydowskim historyjkiem (wci¹¿ to orzeczenie
przed podmiotem), dlatego, jak siê domylam,
¿e napisa³em
Holocaust po banderowsku
. Jed-
nak wybitny znawca ani siê domyla, ¿e w³a-
nie pewien ¿ydowski instytut w Chicago ksi¹¿-
kê tê zaliczy³ do pozycji antysemickich. Czemu
- zdziwi siê zapewne mój adwersarz? Bo ujawni-
³em w niej, ¿e tzw. pogromem kieleckim (udowo-
dnion¹ prowokacj¹) kierowa³ szef Wojewódzkie-
go Urzêdu Bezpieczeñstwa w Kielcach, który
by³ ¯ydem. I co pan na to,
pane Myros³aw
?
M. Drahan uprawia prymitywny antysemityzm
jako rzekomy Polak, w sposób celowy i zamie-
rzony - nawet siê z tym nie kryje, bo chce przy
jednym ogniu, jak to g³osi przys³owie, upiec dwie
pieczenie: obroniæ honor banderowców przed
¿ydowskimi historykami i jako wiceprezes pol-
skiej organizacji swoim zoologicznym antysemi-
tyzmem pokazaæ, ¿e Polacy to nieprzejednani
antysemici. Zdaje siê, ¿e ju¿ mu siê uda³o oszu-
kaæ - nawet niektóre redakcje w kraju, bo tu i ów-
dzie pojawi³y siê jakie apele PHS. Sprowokowa-
³y one polskie rodowiska twórcze Wielkiej Bry-
tanii i osobicie Zdzis³awa Jagodziñskiego do
wyjanienia sprawy PHS. Zwrócono siê do pre-
zesa tego¿ Jana Koniecznego, czyli Iwana Ko-
necznoho (ten osobnik te¿ zas³uguje na kilka
zdañ). Bez ¿adnej odpowiedzi. Bo niby jaka od-
powied mog³a nadejæ zza Oceanu?
Obaj panowie wymienieni z nazwiska, Drahan
i Konecznyj, to jacy historyczni analfabeci, a ich
pisarstwo to jedno wierutne k³amstwo. Drahan
zaprzecza nawet temu, do czego przyznaj¹ siê
sami banderowcy. Ot chocia¿by sprawa list pro-
skrypcyjnych uczonych lwowskich, w których li-
kwidacji jednak Nachtigall (przynajmniej jeden
jego pluton) uczestniczy³. Drahan zaprzecza ja-
koby listy te mieli uk³adaæ ptasznicy. Tymcza-
sem banderowiec Borys £ewyækyj na ³amach
Kultury paryskiej (1-2/1960 i 3/1960) tego fak-
tu nie tuszuje, a w komentarzu do niego pisze:
Niektórzy naoczni wiadkowie, bêd¹cy w tym
czasie we Lwowie wzglêdnie przed wybuchem
wojny niemiecko-radzieckiej w Krakowie, s¹ zda-
nia, ¿e przy ustalaniu list polskich intelektuali-
stów pomagali hitlerowcom Ukraiñcy z kó³ nacjo-
nalistycznych, którym chodzi³o o depolonizacjê
Lwowa. Relacja ta na pewno niedaleka jest od
prawdy. Prawdy tej te¿ nie podwa¿a R. Ilnytzkyj
w pracy
Deutschland un die Ukraine 1934-1945
(München 1958, t. I, s. 265 i 267). Mnie nato-
miast uda³o siê ustaliæ ponad wszelk¹ w¹tpli-
woæ, ¿e istnia³y dwie takie listy i obie uk³adali
ukraiñscy nacjonalici. Tê, która pos³u¿y³a do
aresztowania lwowskiej profesury, uk³adali cz³on-
kowie OUN - byli studenci uczelni lwowskich,
którzy opucili Lwów jeszcze przed wojn¹. St¹d
znalaz³y siê na licie nazwiska uczonych ju¿ nie
¿yj¹cych.
Poniewa¿ wiele razy autor wstêpu i mnie
tyrpn¹³, przeto na wzgl¹d na Czytelników po-
staram siê k³amstwa Drahanowe odeprzeæ.
Wmawia on mi, i¿ ja jakoby g³oszê, ¿e w 1943 ro-
ku na Wo³yniu UPA wyr¿nê³a 500 tys. Polaków.
Ten, kto czyta moje prace, a jest ich ju¿ nie tak
ma³o, ten wie, ¿e nigdy-przenigdy czego podob-
nego nie g³osi³em. Natomiast powtarzam za god-
nymi zaufania historykami kijowskimi, ¿e nacjo-
nalici ukraiñscy w dobie okupacji i w latach po-
wojennych zamordowali na Kresach (nie tylko na
Wo³yniu) oko³o pó³ miliona osób - w tym 30-40
tys. Ukraiñców, którzy przeciwstawiali siê OUN-
UPA przychodz¹c z pomoc¹ Polakom i ¯ydom.
Bezczelnoæ banderowska zawiera siê w ostat-
nim akapicie S³owa wstêpnego: Bez w¹tpienia
ksi¹¿kê tê przeczytaj¹ z zainteresowaniem (sic!)
i po¿ytkiem wszyscy byli lwowiacy (chyba po to,
¿eby ich krew zala³a konfrontuj¹c ³garstwa Draho-
nowe z zapamiêtanymi faktami - E.P.). Ze wzglê-
du na to - czytamy dalej - ¿e ksi¹¿ka dokumentu-
je nowymi i trudno dostêpnymi ród³ami martyro-
logiczne (sic!) krêtactwa Zwi¹zku Radzieckiego,
jest ona niezbêdn¹ (sic!) lektur¹ dla wszystkich
historyków. Jej wskazówki powinni wzi¹æ pod
uwagê wspó³czeni politycy w przysz³oci.
Zatem wspó³czeni, czyli ci, którzy przyjd¹
w przysz³oci? Owiadczam, ¿e pisarstwo Kal-
by nie obfituje w ¿adne rewelacyjne dokumenty
z trudno dostêpnych róde³. Wszystko ju¿ by-
³o, a ¿e Drahan o tym nie wie, to oznacza, ¿e ni-
czego dok³adnie nie wie.
Styl elaboratu mo¿emy sobie darowaæ, ale
nie mogê siê powstrzymaæ, aby nie doradziæ M.
Drahanowi tego, co ju¿ radzi³em jego kompano-
cd. na str. 6
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl