nr16 17 87 88, druga wojna światowa, II Wojna Światowa Tajemnice

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Hitler miał bombę atomową?
W NUMERZE
TAK MYŚLĘ
Posłuchamy, napalimy się,
zagłosujemy, wybierzemy
Ratunek dla pałacu str. 10
Polityku, daj głos! str. 13
Volvo zostało uniewinnione
strona 5
Następny numer
ukaże się
w środę
17 września
KONKURS Z AVONEM
str. 2
S. Szwed ukończyła 101 lat
str. 6
Paszport dla każdego
Rozmowa z W. Witkowskim,
I wicewojewodą wielkopolskim
str. 8
str. 14
str. 6
Gazela – wół roboczy
z... Rosji
str. 16
Dwutygodnik. Ukazuje się od 15 maja 2002 roku.
60-184 Poznań,
ul. Złotowska 85
tel. 868-44-61,
fax 894-60-06
AUTORYZOWANA
STACJA OBSŁUGI
SAMOCHODÓW
POWYPADKOWYCH
WSZYSTKICH MAREK
KOMPLEKSOWE
NAPRAWY
SAMOCHODÓW
OSOBOWYCH
I DOSTAWCZYCH
SPECJALIZACJA
SAMOCHODY
FRANCUSKIE
AUTO ZASTĘPCZE
ROZLICZENIA
BEZGOTÓWKOWE
ISO 9001:2000
Rok IV Numer 16-17/87-88 17 sierpnia 2005 ISSN 1734-5294 www.twoj-tydzien.prv.pl e-mail: twoj-tydzien@wp.pl Nr indeksu 373001
CENA 1,50 zł
(w tym 7% VAT)
Parlamentu
em goś
ciem
ciem
Europejskiego
trona
3-4
3-4
B
Był
em go
S
trona
2
środa 17 sierpnia 2005
z „Twoim TYGODNIEM
WIELKOPOLSKIM

KONKURS
Do wygrania mamy dla Państwa 5 zestawów kosmety-
ków AVON Senses (Balsam do ciała, Mydło w płynie,
Żel pod prysznic i nowy Dezodorant) o wartości ponad
50 złotych.
Aby wziąć udział w konkursie wystarczy przysłać SMS na nu-
mer tel. 602 638 409 z odpowiedzią na pytanie:
Jakie linie zapachowe występują w serii do pielęgnacji
ciała AVON Senses (wymień co najmniej trzy)?
Na odpowiedzi SMS czekamy do 2 września 2005.
Prosimy chętnych, aby przysłali SMS o treści: AVON.odpo-
wiedź.imię nazwisko.adres.telefon kontaktowy.
Na przykład: AVON.odpowiedź.Anna Kowalska.ul.Różowa
1, 62-444 SUCHY LAS.TEL 555-55-55.
Koszt SMS-a jest zgodny z obowiązującą Państwa taryfą danego operatora
bez dodatkowych obciążeń. Termin nadsyłania SMS-ów upływa 20 lutego 2005
roku. O zwycięstwie w konkursie powiadomimy Państwa telefonicznie.
Więcej informacji na temat produktów firmy
AV O N
można uzyskać na stronie internetowej:
www.avon.com.pl
lub pod numerem infolinii
0801 353 303
.
AVON na cały rok
Avon Senses to nowoczesna linia do codziennej
pielęgnacji ciała. Seria ta zapewnia kompleksową
pielęgnację każdego dnia. W skład linii wchodzą żele
do kąpieli, balsamy do ciała oraz mydła w płynie. Pro-
dukty oferowane są w sześciu nutach zapachowych:
Get ready – świeżość morskiej bryzy; Fanstastic day
– radość dzikich kwiatów; My moment – błogi spokój lawendy i lilii
wodnej; Re- charge – pobudzająca moc mandarynki i przypraw oraz
Summer splash –aromat letnich owoców i zmysłowa Divine time.
D
elikatny Żel
pod prysznic
(Shower Gel)
przeznaczony do każ-
dego rodzaju skóry,
także wrażliwej. Dzię-
ki zawartości witami-
ny E chroni skórę przed
szkodliwym wpływem czynników śro-
dowiskowych i zapobiega utracie wil-
goci. Doskonale oczyszczają i nawil-
żają, pozostawiając na skórze delikat-
ny zapach. Nowe opakowanie można
postawić lub osadzić w specjalnym
uchwycie przymocowywanym do ścia-
ny. (250 ml, cena regularna 10,90 zł).
Łagodny Balsam do
ciała
(Body Lotion) pie-
lęgnuje skórę po kąpie-
li. Szybko się wchłania,
pozostawia miękki, do-
brze nawilżony naskórek.
Przeznaczony jest do każ-
dego rodzaju skóry, także
wrażliwej. (200 ml, cena
regularna 16,90 zł).
Delikatne Mydło
w płynie
(Liquid So-
ap) do pielęgnacji każ-
dego rodzaju skóry, rów-
nież wrażliwej. Produkt
jest łagodny dla naskórka
i odpowiednio pielęgnuje
skórę, nie wysuszając jej.
(300 ml, cena regularna
12,90 zł).
Nowością
AV O N U
w linii
Senses

Dezodo-
ranty do ciała
o różnych nutach zapa-
chowych Senses. Aby użyć dezodoran-
tu wystarczy tylko przekręcić korek,
który w ten sposób się otwiera i zamy-
ka. (150 ml, cena regularna 12,90 zł).
AV O N
oferuje również
Żel pod
prysznic Senses specjalnie dla męż-
czyzn
(250 ml, 11,90 zł), który ma od-
świeżający zapach odpowiedni dla pa-
nów. Można go kupić też w ekono-
micznym, większym i tańszym opa-
kowaniu. Podobnie
Płyny do ką-
pieli
w zapachach
Senses
występują
w mniejszej lub większej pojemności
(i wtedy bardziej przystępnej cenie).
MONIKA MAŃKOWSKA
Zbigniew
Chudzicki
Grzegorz
Matyszkiewicz
Sylwia
Pusz
Waldemar
Witkowski
FOT.- AVON
„KOBIETA PRZEDSIĘBIORCZA”
o konkursie Avonu czytaj na stronie 6.
środa 17 sierpnia 2005
3
Parlamentu Europejskiego
Bruksela to niewielkie prowincjonalne miasto europejskie (mniej więcej wielkości Poznania), które zbyt niespodziewanie zostało obwołane
stolicą Europy. Stąd uliczne korki i wszędzie dookoła – szczególnie w centrum – jeden wielki plac budowy. Ale trudno się temu dziwić,
bowiem do tego właśnie miasta sprowadziły się najpoważniejsze urzędy Wspólnoty Europejskiej, a także centrala NATO.
i sprawnie, choć zdarzają się
dni, że posłowie mają zapla-
nowane 500 głosowań. Nie-
kiedy, jak usłyszałem, euro-
posłowie nie panują nad gło-
sowaniami, wówczas wystar-
czy jednak spojrzeć jak gło-
suje szef własnej frakcji parla-
mentarnej i... zagłosować tak
samo.
W budynku Parlamentu są
kawiarnie i restauracje, punkt
czyszczenia odzieży, fryzjer
itp. Wszędzie stoją automa-
ty wydające napoje za odpo-
wiednią kwotę euro. Poseł nie
musi stąd wcale wychodzić,
by cokolwiek załatwić.
Gdy szedłem korytarzem,
przy którym mieściły się biura
polskich posłów, zdałem so-
bie sprawę, że wielu naszych
języku, a jego wypowiedź
jest tłumaczona symultanicz-
nie (czyli bezpośrednio) na
25 języków państw będących
członkami Unii Europejskiej.
Przy fotelach dla publiczności
znajdują się słuchawki, które
wystarczy jedynie nastawić na
odpowiedni program, by usły-
szeć język polski.
W czasie obrad Parlamen-
tu Europejskiego nie ma nigdy
awantur, przepychanek, oku-
powania mównicy z talerzem
wypełnionym obiadem, bo nie
ma... mównicy. Zasada jest ta-
ka, że eurodeputowani mówią
do mikrofonu z miejsca, na
którym siedzą. Każdy z góry
wie, że może mówić zaledwie
trzy minuty (dłużej, ale nie-
wiele dłużej, szefowie frakcji
Tak wygląda sala obrad plenarnych.
FOT. (5X) — TOMASZ MAŃKOWSKI
G
mach Parlamentu Eu-
ropejskiego – ogrom-
ny moloch architekto-
niczny z metalu i szkła – gó-
ruje nad miastem, ale pasuje
do okolicznej zabudowy jak
kwiatek do kożucha. To jakby
państwo w państwie, a raczej
miasto w mieście. W tym biu-
rokratycznym ,,mieście” ży-
ją na ogół młodzi mężczyźni
w garniturach i młode kobiety
w dobrze skrojonych kostiu-
mach, a wszyscy ciągle gdzieś
się spieszą rozmawiając bez
przerwy przez telefon komór-
kowy.
Wejść do Parlamentu Eu-
ropejskiego w Brukseli nie
jest łatwo. Wstępu strzegą wy-
sportowani ochroniarze, a cała
procedura przypomina tę sto-
sowaną w nowoczesnych por-
tach lotniczych. Każdy musi
poddać się drobiazgowej kon-
troli, przejść przez odpowied-
nią ,,bramkę”, a w tym czasie
torby są dokładnie prześwie-
tlane. Nikt się jednak nicze-
mu nie dziwi i nie protestuje,
lepiej dać się prześwietlić, niż
zostać ofiarą ataku terrrory-
stycznego.
Gmach Parlamentu Euro-
pejskiego to niekończące się
korytarze, windy, przejścia,
wreszcie sekretariaty przy po-
selskich gabinetach, salki po-
siedzeń, wreszcie sale plenar-
ne. W tej największej, w któ-
rej eurodeputowani dyskutują
i głosują jest specjalny balkon
dla publiczności, która chcia-
łaby przysłuchiwać się obra-
dom. W Parlamencie bariery
językowe nie istnieją – każ-
dy mówi w swoim ojczystym
Parlament Europejski
Parlament Europejski odbywa posiedzenia i obra-
duje publicznie. Jego decyzje, stanowiska i debaty są
publikowane w Official Journal of the European Union.
W sali posiedzeń plenarnych posłowie nie zasiada-
ją w porządku delegacji krajowych, lecz w ugrupowa-
niach politycznych.
Obecnie Parlament Europejski liczy siedem grup
politycznych, zasiadają w nim także posłowie niezrze-
szeni. Posłowie pracują również w komisjach i delega-
cjach parlamentarnych – są ich członkami mianowany-
mi lub zastępcami.
Raz w miesiącu posłowie udają się do Strasburga
na czterodniowe posiedzenie plenarne. Ponadto do-
datkowe sesje dwudniowe odbywają się w Brukseli.
Sekretariat Generalny Parlamentu ma swoją siedzibę
w Luksemburgu. Przez dwa tygodnie w miesiącu po-
słowie uczestniczą w posiedzeniach komisji parlamen-
tarnych w Brukseli. Pozostały tydzień przeznaczony
jest na posiedzenia grup politycznych.
Dzięki zespołom tłumaczy pisemnych i ustnych
Parlament pracuje we wszystkich językach urzędo-
wych Unii: angielskim, czeskim, duńskim, estońskim,
fińskim, francuskim, greckim, hiszpańskim, holen-
derskim, litewskim, łotewskim, maltańskim, niemiec-
kim, polskim, portugalskim, słowackim, słoweńskim,
szwedzkim, węgierskim i włoskim.
Cały kompleks Parlamentu to jakby miasto pod szkłem, z jakby uli-
cami, budynkami.
parlamentarnych) i mówi wła-
śnie tyle. Jak przekracza swój
czas, to przewodniczący ob-
rad... wyłącza jego mikrofon
i mówi on do siebie. Dzięki te-
mu obrady Parlamentu Euro-
pejskiego przebiegają szybko
polityków traktuje europarla-
ment jako doskonałą pocze-
kalnię. Dotyczy to szczegól-
nie tych, którzy w kraju się
TOMASZ MAŃKOWSKI
Dokończenie na stronie 4
do czytelników na całym... świecie
Sprawdź sam: www.twoj-tydzien.prv.pl
Byłem gościem
Reklamy w „Twoim TYGODNIU” docierają
4
środa 17 sierpnia 2005
Parlamentu Europejskiego
autostrady w dobrze skrojo-
nych garniturach i zarabiać za
to spacerowanie całkiem przy-
zwoite pieniądze.
W budynku Parlamen-
tu jest Punkt Informacyjny,
w którym znajdują się wy-
dzielone półki na każdy z 25
Dokończenie ze strony 3
skompromitowali (np. Paweł
Piskorski, Marek Siwiec, Zbi-
gniew Kuźmiuk, Jerzy Buzek,
Janusz Wojciechowski), a tam
mogą się dumnie przechadzać
po korytarzach szerokich jak
Posłowie
W Parlamencie Europejskim zasiada obecnie 732
posłów. Zgodnie z konstytucją europejską liczba ta nie
może w żadnym wypadku przekroczyć 750. Od 1979
roku posłowie do Parlamentu Europejskiego wybie-
rani są co pięć lat w wyborach powszechnych, w gło-
sowaniu proporcjonalnym, na poziomie regionalnym
(przede wszystkim w Belgii, Włoszech, Polsce, Wielkiej
Brytanii) lub krajowym (Austria, Dania, Hiszpania, Luk-
semburg, Czechy, itd.), bądź w ramach systemu mie-
szanego (Niemcy).
Istnieją jednak dla wszystkich wspólne, demokra-
tyczne reguły: przede wszystkim prawo głosu od 18
roku życia, równouprawnienie kobiet i mężczyzn oraz
tajność głosowania. W Belgii, Grecji i Luksemburgu
udział w głosowaniu jest obowiązkowy.
Od wejścia w życie Traktatu z Maastricht w 1993 ro-
ku każdy obywatel państwa członkowskiego Unii Euro-
pejskiej zamieszkały w innym państwie członkowskim
Unii posiada bierne i czynne prawo wyborcze w kraju
zamieszkania.
W 1979 roku w Parlamencie Europejskim zasiadało
16,5 procent kobiet; po wyborach w 2004 roku zasiada
ich 30,2 procent.
Posłowie do PE otrzymują takie same uposaże-
nie poselskie jak posłowie do parlamentu krajowego
w ich państwie członkowskim. Jest ono wypłacane
przez państwo członkowskie, w którym zostali wybra-
ni. Przewidziany w Traktacie Amsterdamskim na wnio-
sek Parlamentu Europejskiego wspólny dla wszystkich
posłów do PE statut, mający na celu wyrównanie roz-
bieżności w wynagrodzeniach pomiędzy poszczegól-
nymi krajami oraz zapewnienie większej przejrzysto-
ści, stanowi obecnie przedmiot negocjacji pomiędzy
Parlamentem i Radą.
Posłowie do Parlamentu Europejskiego mają obo-
wiązek przedstawić w rejestrze publicznym dane do-
kumentujące ich działalność zawodową oraz wszelkie
inne pełnione funkcje i stanowiska o charakterze do-
chodowym. Deklarują ponadto wysokość otrzymywa-
nych odsetek i dochodów z innych źródeł
Korzytarze są szerokie nieomal jak autostrady.
języków unijnych. Półka ,,pol-
ska” - co widać na zdjęciu –
jest raczej pustawa. Szkoda,
że nie zajrzał tam nigdy żaden
nasz wybrany demokratycznie
europoseł.
W Brukseli urzędów unij-
nych jest bez liku i jest też
centrala NATO, nad wszyst-
kimi jednak góruje Parlament.
A mający swoje biura w in-
nym budynku komisarze unij-
ni (mamy też swojego – Da-
nutę Huebner) przed rozpo-
częciem urzędowania (aneg-
dotę tę usłyszałem właśnie
w Brukseli) stoczyli w prze-
nośni i dosłownie wojnę o to,
kto będzie miał większe biu-
ra i na wyższym piętrze, bo
oznacza to ponoć wyższy sta-
tus takiego komisarza.
I ta anegdota znakomicie
odzwierciedla brukselski wy-
Na całym świecie znany jest jeden
z symboli Brukseli Maneken Pis,
czyli figurka siusiającego chłopca
z 1619 roku.
W punkcie informacyjnym półka ,,polska” świeciła pustkami.
ścig o zaszczyty, apanaże, sta-
tus. Ot, taki wyścig szczurów,
tylko na trochę wyższym po-
ziomie. Oczywiście, są wyjąt-
ki od tej reguły, ale raczej...
nieliczne.
TOMASZ MAŃKOWSKI
Zapraszamy do współpracy osoby z Poznania , które chciałyby zająć się sprzedażą powierzchni
reklamowych „Twojego TYGODNIA WIELKOPOLSKIEGO”
CIEKAWA PRACA - ATRAKCYJNE ZAROBKI
Byłem gościem
CIEKAWA PRACA - ATRAKCYJNE ZAROBKI
Zgłoszenia: tel. 0602 638 409, e-mail: twoj-tydzien@wp.pl z dopiskiem „praca”
środa 17 sierpnia 2005
5
Los Alamos Trzeciej Rzeszy?
(1)
Sześćdziesiąt lat temu, tuż przed świtem 16 lipca 1945 roku, na pustyni w stanie Nowy Meksyk Amerykanie przeprowadzili pierwszą próbną
eksplozję jądrową. Trzy tygodnie później, 6 sierpnia, atomową bombę uranową zrzucili na Hiroszimę, a 9 tegoż miesiąca bombę plutonową
na Nagasaki, w obu tych bombardowaniach zabijając setki tysięcy Japończyków. Wiele jednak wskazuje, że w trwającym podczas drugiej
wojny światowej wyścigu do bomby „A” Amerykanów wyprzedzili Niemcy. Swe dość prymitywne i niewielkiej mocy (w porównaniu z bom-
bami amerykańskimi) ładunki jądrowe wypróbowali na poligonie w Turyngii już w marcu 1945 roku.
TAJEMNICE
II WOJNY
ŚWIATOWEJ
tylko 20 metrów. Zagadkowe, że
chodnik nie idzie prosto. Po 10
metrach załamuje się pod kątem
prostym. Podobnie w drugim
przypadku. 10 metrów prosto,
10 w lewo, 40 prosto, 15 zno-
wu w lewo. Tunele te wydrążo-
no w czasie drugiej wojny świa-
towej i z pewnością nie służyły
górnikom. Normalne wyrobiska
mają półokrągłe sklepienia, tu-
nele mieroszowskie są idealny-
mi prostokątami. Dwa i pół me-
tra wysokości, cztery metry sze-
rokości
”.
Mamy tu zatem do czynie-
nia z obiektem ewidentnie nie-
ukończonym. Być może Niem-
cy budowali go z myślą o roz-
wijającym się przemyśle ato-
mowym i wcale nie musiały to
być podziemne zakłady. W grę
mogą też wchodzić podziem-
ne laboratoria lub zespół schro-
nów przeciwlotniczych przede
wszystkim dla kadry naukowo-
-technicznej, bo śladów tego
przemysłu warto szukać także
w Mieroszowie. I to nie owych
mitycznych zakładów wzboga-
cania ciężkiej wody, ale rudy
uranowej.
Jak się już rzekło, takowe
istniały w Sudetach. Wskazuje
się, że zlokalizowano je gdzieś
w okolicach Kowar, Kamien-
nej Góry i właśnie Mieroszo-
wa, by pozostać przy obecnych
nazwach polskich. I że ten rejon
Rzeszy zamierzano przekształ-
cić w coś w rodzaju niemiec-
kiego Los Alamos – centrum
naukowo-badawczego, gdzie
w spokoju, z dala od huku eks-
plozji spadających na Rzeszę
bomb alianckich, uczeni nie-
mieccy mieli pracować nad bro-
nią atomową.
Ciąg dalszy nastąpi
LESZEK ADAMCZEWSKI
Zwłaszcza strach przed
czymś, czego nie widać.
Wielu pamięta jeszcze ten ro-
dzaj strachu z przełomu kwiet-
nia i maja 1986 roku, a więc
dni tuż po katastrofie w czarno-
bylskiej elektrowni atomowej.
Niewidzialnego promieniowa-
nia przenikliwego bało się wte-
dy wielu.
Są też tacy, wprawdzie nie-
liczni, którzy boją się okolic
podwałbrzyskiego Mieroszo-
wa. Mówią, że
„lepiej nie ku-
sić licha”,
że jeśli nie ma na-
prawdę istotnych powodów, to
lepiej tam nie jechać. Przed laty
bowiem pojawiła się absurdal-
na pogłoska, że Mieroszów jest
lub może być skażony promie-
niotwórczo, co ma mieć zwią-
zek z tajemniczymi wydarze-
niami z ostatnich miesięcy dru-
giej wojny światowej.
Dwukrotnie – w odstępie
pół roku – przemierzałem trasę
wiodącą z Głuszycy przez Ryb-
nicę Leśną i Unisław Śląski do
Mieroszowa przez niezwykle
malownicze okolice Gór Wał-
brzyskich i Kamiennych. Za
oknami samochodu przesuwa-
ły się – raz zimowe, raz letnie –
krajobrazy jakby żywcem prze-
niesione z Alp.
I oto Mieroszów, dawny
Friedland, leżące w kotlinie na
obszarze Obniżenia Ścinawki
miasteczko, założone w XIV
wieku przez czeskich benedyk-
tynów. Z dawnych czasów po-
zostało tu kilka renesansowych
i barokowych kamienic oraz
wielokrotnie przebudowywany
kościół parafialny z XV wie-
ku. Jednak nie zabytki, a przy-
najmniej nie takie zabytki będą
nas tu interesować. Przyjecha-
liśmy szukać śladów z niezbyt
odległej przeszłości, bo z cza-
sów minionej wojny.
Bardzo późno, bo 8 wrze-
śnia 1944 roku, założono Ar-
beitslager Friedland. Ten obóz
pracy był filią dolnośląskiego
obozu koncentracyjnego Gross-
-Rosen i przebywało w nim kil-
kuset więźniów-mężczyzn (we-
dług danych z 16 lutego 1945
roku – 570), którzy pracowali
w miejscowych zakładach kon-
cernu VDM i „Fritz Schubert”.
Ów podobóz filialny zlikwido-
wano w dniu zakończenia dru-
giej wojny światowej w Euro-
pie. W wojennym Mieroszowie
Zabytkowy rynek we współczesnym Mieroszowie.
FOT. (2X) – LESZEK ADAMCZEWSKI
istniał jeszcze tak zwany Polen-
lager, a więc obóz dla Polaków
– robotników przymusowych.
Mieroszów leży zbyt bli-
sko Gór Sowich i znajdujących
się tam sztolni i żelbetowych
ruin po nieukończonej budo-
wie Kwatery Głównej Führera,
którą władze hitlerowskie pod-
jęły w ostatnim okresie woj-
ny, by nie próbowano łączyć
tych dwóch miejsc. Pierwszym,
który to uczynił w połowie lat
sześćdziesiątych XX wieku, był
doktor Jacek Wilczur, ówcze-
sny pracownik Głównej Ko-
misji Badania Zbrodni Hitle-
rowskich w Polsce. W wyda-
nym wtedy tomiku „Księstwo
SS” z popularnej serii „Żółte-
go Tygrysa” Wilczur przedsta-
wił gigantyczną budowę w Gó-
rach Sowich ukrytą pod kryp-
tonimem „Riese”. I nie było-
by w tym nic dziwnego, gdyby
nie to, że – w świetle dzisiej-
szej wiedzy o „Riese” – opisał
coś, czego nigdy nie było. Nie-
co faktów i sporo zmyśleń to
treść „Księstwa SS”. Tej suro-
wej oceny nie może łagodzić
nawet zbeletryzowana forma tej
opowieści.
Właśnie w tym tomiku
pojawia się wojenny Miero-
szów, gdzie – według Wilczura
– Niemcy przygotowywali się
do produkcji broni atomowej,
a ówczesny Friedland miał sta-
nowić część wielkiego ośrod-
ka atomowego Trzeciej Rzeszy
z centrum w Górach Sowich.
Ze sporą ostrożnością suge-
stie Wilczura potraktował Jerzy
Cera, jeden z pionierów badań
tajemnic Gór Sowich. W wy-
danej w 1974 roku – przez Na-
ukowe Koło Podchorążych
Wyższej Szkoły Oficerskiej
Wojsk Pancernych imienia Ste-
fana Czarnieckiego w Poznaniu
– broszurze „Tajemnica walim-
skich podziemi” pisał:
„Pew-
ne ślady wskazują, iż w Mie-
roszowie próbowano wzboga-
cać ciężką wodę sprowadzaną
z Norsk Hydro. Niedaleko Wa-
limia, w Kozicach, eksploato-
wano – niezbyt zresztą wydaj-
ne – złoża uranu. Niemieckie
prace nad bronią atomową by-
ły w 1943 r. poważnie zaawan-
sowane”.
Jeszcze dalej posunął się
Mariusz Aniszewski, który
w wydanej w 2002 roku książ-
ce „Podziemny świat Gór So-
wich” pisał już bez znaku za-
pytania, że jednym z elemen-
tów rodzącego się w Sudetach
niemieckiego przemysłu ato-
mowego były
„zakłady wzbo-
gacania ciężkiej wody w Mie-
roszowie
”.
Tymczasem tak zwana cięż-
ka woda, czyli tlenek deuteru,
jest produktem finalnym i nie
wymaga wzbogacania. Nato-
miast wzbogaca się rudę urano-
wą i takowe zakłady (na skalę
doświadczalną lub półprzemy-
słową) powstały w niemieckich
wtedy Sudetach. Gdzie?
W pierwszych latach czter-
dziestych XX wieku produk-
cję mieroszowskich zakładów
przemysłowych przestawiono
na potrzeby wojenne, a w dru-
giej połowie 1944 roku roz-
poczęto tu budowę jakiegoś
obiektu podziemnego.
Wykute w Górze Kościel-
nej sztolnie w 2003 roku pa-
miętali jeszcze miejscowi pięć-
dziesięciolatkowie, którzy jako
dzieci zapuszczali się do pod-
ziemi. Od lat wejścia do nich
są zawalone i ich opis moż-
na znaleźć tylko w starych
źródłach. Posiłkując się nimi,
o mieroszowskich podziemiach
w książce „Tajemnice ukrytych
skarbów” pisała Joanna Lam-
parska. Przypomniała, że Gó-
ra Kościelna opasana jest grun-
tową drogą,
„w miejscu któ-
rej prowadziła kiedyś kolejka
wąskotorowa. Wagonikami wy-
wożono z wnętrza wzniesienia
urobek. Mieroszowskie wzgó-
rze kryje w sobie cztery dziw-
ne sztolnie. Wszystkie miały się
prawdopodobnie spotkać w ja-
kimś miejscu w samym centrum
góry. Pierwszy z korytarzy ma
Południowe stoki Góry Kościelnej w Mieroszowie. Warstwa ziemi i skał
kryje podziemia. Co tu miało być? Schron przeciwlotniczy, fabryka czy
tajne laboratoria naukowo-badawcze nad bronią atomową?
ADRES REDAKCJI
(do korespondencji)
60-969 POZNAŃ
SKRYTKA POCZTOWA NR 61
S
trach ma wielkie oczy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl