nr03-03, Tylko Polska, nr01-03

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Szwajcarskie sejfy, w³oskie polisy, izraelskie banki
i ¿ydowsko-niemiecka w³asnoæ
Bankierzy i z³odzieje
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Wszystko zaczê³o siê w 1995 roku, gdy
panowie przewodnicz¹cy wiatowego Kon-
gresu ¯ydów Edgar Bronfman i wschodz¹ca
gwiazda izraelskiej polityki Abraham Burg
przekroczyli progi szwajcarskich banków.
¯¹-
damy natychmiastowego wyp³acenia pieniê-
dzy
- powiedzieli -
dopóki ocaleni z holocaustu
jeszcze ¿yj¹. Niech ostatnie chwile swego ¿ycia
prze¿yj¹ w miarê dostatnio
. Szwajcarzy ust¹pili
pod presj¹, ale wiêkszoæ ocalonych nawet nie
pow¹cha³a tych pieniêdzy.
P
odobnie by³o z oszczêdnociami umie-
Nr 3(123)/2003 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 2,80 z³
(w tym VAT 7%)
16.1. - 22.1.2003
tygodnik
ROK VI
Jasnowidz z Cz³uchowa:
Ksiêdza zamordowano
Parê miesiêcy po tajemniczej mierci ksiê-
dza TADEUSZA DZIÊGIELA-WO£YNOWICZA
kto w³ama³ siê do jego domu w podbydgoskim
Paw³ówku. Z³odziej wyrwa³ p³ytê eternitow¹
w dachu i dosta³ siê do niewielkiego zamurowa-
nego pomieszczenia na strychu. Sk¹d zna³ miej-
sce, o którego istnieniu nikt z bliskiego otocze-
nia ksiêdza nie wiedzia³? Czego tam szuka³? Co
znalaz³? Co ukrywa³ ks. Dziêgiel w tajnym, zamu-
rowanym schowku? Po z³odziejskiej penetracji
zosta³a tam jedynie pusta walizka i karton.
Pan Marek (ksi¹dz wynaj¹³ mu niegdy jed-
no z pomieszczeñ w tym domu) o w³amaniu do-
wiedzia³ siê przypadkiem.
-
Zacz¹³ padaæ deszcz i na suficie pojawi³y
siê zacieki
- relacjonuje. -
Wszed³em na dach
i wtedy zobaczy³em tê dziurê, prowadz¹c¹ do
zamurowanego pomieszczenia. Zatelefonowa-
³em do pani M., chcia³em tam wejæ ze wiad-
kiem. Zobaczylimy pust¹ walizkê i karton.
Liczy³, ¿e spraw¹ w³amania natychmiast zaj-
mie siê policja. W komisariacie w Sicienku nikt
telefonu nie odbiera³, wiêc zadzwoni³ do Korono-
wa. Tam zapewniono go, ¿e wkrótce pojawi siê
ipa i zabezpieczy lady.
szczonymi przed wojn¹ przez w³oskich
¯ydów w towarzystwie ubezpieczenio-
wym
Generali Assurance.
Niezrealizowane po-
lisy ¯ydów, którzy ubezpieczyli siê w tej wielkiej
¿ydowsko-w³oskiej kompanii, odkry³ brytyjski bi-
znesmen
Martin Stern.
Gdy ju¿ doprowadzi³ do
tego, ¿e Generali zgodzi³o siê p³aciæ - natych-
miast w³¹czyli siê do sprawy izraelscy i ¿ydow-
scy politycy, którzy postanowili, ¿e nic (o ich ro-
dakach lub wspó³wyznawcach) bez nich. Tote¿
w imieniu poszkodowanych
wynegocjowali po-
rozumienie z Generali, choæ ich tytu³ do zawiera-
nia tego porozumienia jest wysoce w¹tpliwy.
cd. na str. 5
WOJNA KOSZERNYCH
cd. na str. 4
Rzeczywistoæ USA daleka od medialnego wizerunku
K³amstwa, którymi nas karmi¹
Rywin do Michnika: () chc¹ wykorzystaæ mnie, ¿eby to by³o koszerne i czyste. Poniewa¿ ta
grupa trzyma w rêku w³adzê, a jest zainteresowana rodkami, bo s¹ im potrzebne. W³adza daje im
gwarancjê, ¿e to bêdzie przeprowadzone. A jak nie, to bierzesz jak gdyby sam na siebie ryzyko,
jak bêd¹ walki w Sejmie i Senacie (...).
rozumiej¹ i wykorzystuj¹ media, agencje
reklamowe, wojsko, politycy oraz ka¿dy,
kto ma wp³ywy i w³adzê. Od wieków jest u¿ywa-
ne do usprawiedliwienia inwazji na inne kraje,
zainicjowania lub przy³¹czenia siê do wojny oraz
zdobycia kontroli nad innymi grupami i pañstwa-
mi. Hitler zrêcznie z niego skorzysta³, sk³aniaj¹c
ca³y naród do przeladowania i podjêcia prób
eksterminacji ¯ydów, których wini³ za wszystkie
problemy Niemiec.
W przeciwieñstwie do tego, czego mogliby-
cie oczekiwaæ, aksjomat ten sk³ada siê z trzech
prostych s³ów: percepcja to wszystko.
To, w jaki sposób dana osoba co postrzega,
prowadzi do powstania zbioru wierzeñ, które sta-
nowi¹ podstawê póniejszych decyzji i zachowañ.
Kontrola nad informacj¹ i wiadomoæ, ¿e strach
to wielka si³a motywuj¹ca, daje ¿¹dnym w³adzy li-
derom pole do popisu. Zaczynaj¹ uprawiaæ mani-
pulacje, wykorzystuj¹c do tego celu innych.
cd. na str. 6
I mamy obraz tego, jak koszerni Od Magdalenki i Okr¹g³ego sto³u traktuj¹ pañstwo jako ³up po-
lityczny. Dosz³o do tego, ¿e wszczynaj¹c miêdzy sob¹ wojnê, mog¹ sobie wyszarpywaæ ten ³up na
oczach og³upianych przez nich Polek i Polaków. Kluczem do przejmowania w³adzy i dalszego bez-
karnego okradania Polski s¹ media.
Ma³o im tego, co ju¿ zagrabili - wyci¹gaj¹ ³apy po kolejne stacje telewizyjne i radiowe. Tworz¹
koncerny multimedialne. Walcz¹ o jeszcze wiêksze pieni¹dze. Potrzebami spo³ecznymi zajmuj¹ siê
wy³¹cznie przy okazji kampanii wyborczych. Powo³ana i zdominowana przez nich Sejmowa Komi-
sja nic nie wyjani, jak by³o ju¿ wiele razy w podobnych przypadkach. Za kilka miesiêcy ci sami ko-
szerni zafunduj¹ nam kolejn¹ hucpê, a¿ w koñcu naród nie wytrzyma i powie doæ!
Leszek Bubel
ROZMOWA Z HENRYKIEM PAJÂ¥KIEM
- Jak Pan skomentuje wojnê ¿ydowsk¹,
czyli koalicjê prezydenta obojga nazwisk
Kwaniewskiego-Stolzmana z wiceprezyden-
tem (równie¿ obojga nazwisk) Michnikiem-
Szechterem zawi¹zan¹ przeciwko Millerowi
i ca³ej reszcie?
- Uwa¿am, ¿e jest to spó³ka nie tylko Michnik-
Kwaniewski, ale wiêksza. Wa¿ne skrzypce gra
tam Lew Rywin - ewidentny syjonista. Próbowano
stworzyæ mu biogramik, w³¹cznie z koneksjami
z Polañskim. Moim zdaniem jest to spisek, ewi-
dentna prowokacja, sprokurowana przez Michni-
ka i Rywina. S¹dzê, ¿e stoi za tym równie¿ Kwa-
niewski. Natomiast Miller ma w tej chwili nietêg¹
minê, poniewa¿ uwiadomi³ sobie, i¿ posiada bar-
dzo gronych przeciwników. Mo¿liwe, ¿e to pro-
wokacja za pomoc¹ magnetofonu cyfrowego -
zobaczymy, czy prokuratura uzna to za dowód
rzeczowy. Jak by nie patrzeæ, jest to frontalny atak
na lewicê. Nie wiadomo, jaki bêdzie fina³ tej spra-
wy, poniewa¿ najwyraniej mamy do czynienia
z prób¹ si³. Dostrzegam w tym jak¹ namiastkê
chamów i ¯ydów z 1968 r. Moim zdaniem, ca³e to
zawirowanie posiada tak¿e po¿yteczn¹ stronê -
os³abia obydwa, antypolskie obozy. Przypomnê
tylko ekipê Millera, która na klêczkach prowadzi
nas do UE. Jej os³abienie stanowi argument na
rzecz ewentualnego zwyciêstwa w referendum
antyunijnym. Gdyby nast¹pi³o przesilenie rz¹do-
we z dymisj¹ rz¹du i gdyby do w³adzy ponownie
doszli osobnicy spod znaku UW, PO, PiS-u na
czele z Kwachem i wiceprezydentem Michnikiem,
by³oby to zjawisko negatywne. Bowiem obóz Mil-
lera nie jest a¿ tak jawnie antypolski.
cd. na str. 4
Cz³owiek pojednania
- Staram siê byæ pokorny, ale ostatnio otrzy-
mujê tyle nagród, ¿e jest to dla mnie trudne za-
danie. Ta nagroda daje mi jednak poczucie spe³-
nienia tego, co zawsze by³o dla mnie celem -
s³u¿by na rzecz pojednania - mówi³ Jan Nowak-
Jeziorañski wyró¿niony tytu³em Cz³owieka Po-
jednania 2002. Polska Rada Chrzecijan i ¯y-
dów co roku przyznaje ten tytu³ osobie spoza
Polski, która przyczyni³a siê do dialogu chrzeci-
jañsko-¿ydowskiego. Jan Nowak-Jeziorañski
przez lata dzia³a³ w Radzie Wspó³pracy Polonij-
no-¯ydowskiej. W 1983 r. by³ jednym z autorów
s³ynnego listu, w którym apelowano o pojedna-
nie i przeciwstawienie siê uprzedzeniom z obu
stron. W 2001 r. wezwa³ do symbolicznego aktu
pokuty - z udzia³em najwy¿szych przedstawicie-
li Kocio³a i pañstwa - w rocznicê mordu w Je-
dwabnem. - Zawsze z równ¹ moc¹ oponowa³
zarówno przeciw postawom antypolskim i anty-
polonijnym, jak i przeciw antysemityzmowi -
podkrela³ Stanis³aw Krajewski, wspó³przewo-
dnicz¹cy (wraz z ks. prof. Micha³em Czajkow-
skim) Polskiej Rady Chrzecijan i ¯ydów.
Wprost, 15.12.2002
Od redakcji T.P
.: Wszystkich Czytelników,
którzy chcieliby z³o¿yæ Janowi Nowakowi-
Jeziorañskiemu gratulacje i pos³aæ noworoczn¹
wi¹zankê za jego antypolsk¹ dzia³alnoæ, infor-
mujemy, ¿e Kurier Mosadu mieszka w
Warszawie przy ul. Rakowieckiej 34.
Michnik: Zdrowie towarzysza Millera!
J
est takie stare przys³owie, które doskonale
2
Nr 3(123)
¯aden istotny polski postulat nie zosta³ w Ko-
penhadze spe³niony. Koniec rokowañ z Uni¹
mia³ s³u¿yæ propagandzie
Za sukces zap³acimy sami
Podczas szczytu w Kopenhadze nasza dele-
gacja wywalczy³a dla statystycznego Polaka dodat-
kowo dwa i pó³ euro. Spe³nienia wiêkszoci na-
szych postulatów przywódcy 15 odmówili. Jed-
nak fina³ rokowañ okaza³ siê doskona³ym zagra-
niem propagandowym, a to zapewne jest najwa¿-
niejsze przed zbli¿aj¹cym siê referendum.
W polskim obozie z góry ustalono w³anie taki
priorytet. Scenariusz rokowañ zosta³ podporz¹d-
kowany dwóm terminom: rocznicy wprowadzenia
stanu wojennego i g³ównemu wydaniu telewizyj-
nych Wiadomoci. Sukces mia³ byæ og³oszony
na ¿ywo, w bezporedniej relacji telewizyjnej. Przy-
najmniej dwa miesi¹ce przed szczytem zaplano-
wano przyjazd do Kopenhagi kilkudziesiêciooso-
bowej ekipy telewizyjnej, która mia³a zapewniæ
funkcjonowanie otwartego studia. Premier wy-
szed³ z sali rokowañ do dziennikarzy o 19:20. Od-
czeka³ kilka minut na rozpoczêcie edycji dziennika.
Wyg³osi³ patetyczne, krótkie przemówienie. Dzien-
nikarzom nie pozwolono zadaæ pytañ, bo te mog³y-
by zburzyæ delikatn¹ konstrukcjê polskiego sukce-
su. Premier równie szybko jak przyszed³, schroni³
siê przed dziennikarzami w zakazanej strefie cen-
trum. Gdy w nastêpnych godzinach szczegó³y usta-
leñ wyjd¹ na jaw, bêdzie po g³ównych wydaniach
dzienników telewizyjnych i radiowych. Relacjom
nadano w³aciwy ton.
Unia mog³a czekaæ
Taka strategia z góry jednak stawia³a polskich
negocjatorów na s³abszej pozycji. Czas gra³ na nie-
korzyæ Millera. Unijni przywódcy mogli bowiem
czekaæ.
Polska ekipa s³abo rozezna³a szanse na poro-
zumienie. Od prowadzenia rozmów zosta³ w ostat-
nich dniach odsuniêty nasz g³ówny negocjator Jan
Truszczyñski, który prawid³owo ocenia³, co mo¿na
rzeczywicie ugraæ. Miller, po objechaniu w ostat-
nich dwóch tygodniach wielu unijnych stolic, wy-
snu³ mylne wnioski: Unia pójdzie wobec Polski na
daleko id¹ce ustêpstwa. Sporo zawini³ tak¿e komi-
sarz ds. poszerzenia Unii Günter Verheugen: do
ostatnich godzin przekonywa³, ¿e 15 ma jeszcze
w zanadrzu ponad dwa miliardy euro. Miller uwie-
rzy³ mu na s³owo, zapominaj¹c, ¿e to nie komisarz
podejmuje decyzje. Polska do Kopenhagi przyje-
cha³a z d³ug¹ list¹ daleko id¹cych ¿¹dañ, ale nie
przygotowano alternatywnych rozwi¹zañ na wypa-
dek, gdyby 15 ich nie przyjê³a.
To znowu zosta³o doskonale wykorzystane
przez naszych partnerów. Jeden z uczestników roz-
mów wspomina: Gdy w pi¹tek rano Miller pierwszy
raz spotka³ Rasmussena (premier Danii i gospo-
darz spotkania), napotkalimy mur wobec naszych
g³ównych ¿¹dañ: miliard euro dodatkowej gotówki,
wiêkszy limit produkcji mleka, wiêcej pieniêdzy dla
rolników. Nie wiedzielimy, co robiæ. Zaczê³o byæ
bardzo nerwowo.
Polskie postulaty postanowiono skrzêtnie ukryæ
przed mediami, szczególnie krajowymi. Równie
dyskretna, rzecz jasna umylnie, nie by³a jednak
15. Teraz po stronie Unii by³ ju¿ nie tylko atut cza-
su, ale tak¿e przekazu medialnego. Wiadomo by³o,
¿e Miller zgodzi siê na wszystko, co uratuje jego
obraz twardego negocjatora, który z Kopenhagi
wróci z sukcesem. Micha³ Tober, rzecznik rz¹du,
w po³udnie przyznawa³: Do Warszawy musimy
wróciæ z tarcz¹. Od tego zale¿a³o powodzenie re-
ferendum w sprawie przyst¹pienia Polski do Unii
i utrzymanie koalicji.
Bez alternatywnych rozwi¹zañ
Zegar cyka³. Pónym popo³udniem kanclerz
Schröder wyszed³ niespodziewanie do dziennika-
rzy. Przedstawi³ sposób rozwi¹zania g³ównego pol-
skiego dylematu, zanim dowiedzia³ siê o nim Miller.
Po sali prasowej zaczê³a kr¹¿yæ zawi³a formu³a
przyspieszenia p³atnoci 500 milionów euro i zwol-
nienia polskiego bud¿etu z obowi¹zku wspó³finan-
sowania unijnych funduszy strukturalnych z dal-
szych 500 milionów euro. Tekst by³ napisany po
niemiecku: Schröder zaczyna³ przejmowaæ rolê oj-
ca poszerzenia, tego, który uratowa³ w Kopenha-
dze cz³onkostwo Polski w Unii.
Alternatywnych rozwi¹zañ polscy negocjatorzy
nie przygotowali. Na analizê niemieckiej oferty
otrzymali mniej ni¿ godzinê. W tym czasie nie zd¹-
¿yli w pe³ni zrozumieæ, o co w niej chodzi. Próba
zorganizowania w ostatniej chwili spotkania Millera
z Chirakiem, który od kilku tygodni deklarowa³ chêæ
wyjcia naprzeciw polskim ¿¹daniom, nie powio-
d³a siê: Francuzi odmówili.
Podczas ostatniej, dwugodzinnej rundy roko-
wañ Miller siedzia³ ju¿ sam na sam z Rasmusse-
nem. Obecni byli jeszcze tylko t³umacze. Na wszy-
stkie polskie postulaty duñski premier proponowa³
rozwi¹zania zgodne z formu³¹ Schrödera: ustêp-
stwa tylko dla opinii publicznej, ale nie w rzeczywi-
stoci. Trzeba przyznaæ, ¿e ca³a 15 trzyma³a siê
ju¿ tego ustalenia do koñca. Parê minut po siódmej
szwedzki premier Goran Persson pierwszy wyszed³
z sali obrad z przes³aniem: spe³nilimy wszystkie
polskie postulaty.
Sposób ratowania twarzy
Faktycznie jednak najwa¿niejsze nie zosta³y
spe³nione. Miliard euro zaliczek dla ratowania bu-
d¿etu wyp³acilimy sobie sami. To bowiem pie-
ni¹dze, które nam ju¿ Unia oferowa³a, tyle ¿e
póniej i na rozwój infrastruktury. Mo¿emy zreszt¹
za to zap³aciæ podwójnie, przyznaj¹ polscy nego-
cjatorzy. Gdy przyjdzie do negocjowania pakietu
funduszy strukturalnych w nastêpnym bud¿ecie UE
2007-2013, Polska mo¿e otrzymaæ znów miliard
mniej. Wystêpuj¹c wczeniej o ograniczenie fun-
duszy, sama bowiem dowodzi, ¿e nie jest w stanie
wykorzystaæ wiêcej pieniêdzy.
Z limitem produkcji mleka pora¿ka by³a jeszcze
wiêksza. Unia nie przyzna³a w Kopenhadze Polsce
ani litra wiêcej, choæ do koñca Miller walczy³ o
dwa miliony litrów ponad ofertê 15. Aby ratowaæ
twarz, polski przywódca pogodzi³ siê z przesuniê-
ciem w ramach tego samego limitu jednej katego-
rii mleka do drugiej. Gdy w wyst¹pieniu telewizyj-
nym mówi³ o zwiêkszeniu o pó³tora miliona ton mle-
ka hurtowego, na ten przymiotnik ma³o kto zwró-
ci³ uwagê, a tym bardziej go zrozumia³. Nie mogli-
my nic innego zrobiæ - przyznaje jeden z polskich
negocjatorów. Gdyby Polska otrzyma³a wiêcej mle-
ka, wyst¹pi³yby o to równie¿ W³ochy, które z powo-
du niskich limitów otrzymanych w przesz³oci mu-
sz¹ teraz importem zaspokajaæ jedn¹ trzeci¹ krajo-
wej konsumpcji. A w Kopenhadze na otwarcie usta-
leñ Wspólnej Polityki Rolnej nie godzi³ siê nikt.
Pozorne ustêpstwa
Podobnie z dop³atami dla rolników: podczas
szczytu Miller nie uzyska³ od Unii ani euro wiêcej.
Rasmussen oferowa³ raz jeszcze wyjcie z twarz¹:
uzupe³nienie dop³at z polskich pieniêdzy. Dziêki
temu polski premier móg³ og³osiæ w Wiadomo-
ciach magiczne 55, 60 i 65 procent. Nie dodaj¹c,
¿e za sukces zap³acimy sami. I ¿e obecny w Ko-
penhadze wicepremier Grzegorz Ko³odko ostrzega:
w bud¿ecie pañstwa dodatko-
wych pieniêdzy dla rolników nie
ma.
Polscy negocjatorzy wpadli nato-
miast na zrêczny pomys³ uzupe³-
nienia polskiej listy drugorzêdny-
mi postulatami, na które Unia
przynajmniej siê zgodzi. To
przede wszystkim czasowe ni¿-
sze opodatkowanie us³ug bu-
dowlanych, co 15 przyzna³a ju¿
pó³tora roku wczeniej Czechom,
bo wówczas, a nie na koniec ro-
kowañ, o to wyst¹pi³y. Dla Unii
sprawa jest w miarê obojêtna:
preferencyjnie opodatkowanych
us³ug budowlanych nie mo¿na
bowiem eksportowaæ (kontrakty wykonane przez
polskie firmy za granic¹ s¹ objête lokaln¹ stawk¹).
A zatem ustêpstwo nie daje naszym firmom lep-
szej pozycji konkurencyjnej, a 15 nic nie kosztu-
je.
Czy¿by reakcja na ataki polskiej prasy
i telewizji?
Papie¿ pozdrowi³
Radio Maryja
Watykan (PAP) - Jan Pawe³ II pozdrawiaj¹c
uczestnicz¹cych w tradycyjnej po³udniowej
modlitwie wiernych zwróci³ siê po polsku tak¿e
do s³uchaczy Radia Maryja.
Pozdrawiam pielgrzymów z Polski, tak¿e
tych, którzy ³¹cz¹ siê z nami w modlitwie po-
przez telewizjê i Radio Maryja. Szczêæ Bo¿e!
- powiedzia³ papie¿. Jan Pawe³ II w podobnych
s³owach zwróci³ siê do Polaków tak¿e
wczeniej, ale wtedy tylko ogólnie wymieni³
odbiorców radia i telewizji.
Watykan nie skomentowa³ zarzutów kiero-
wanych pod adresem Radia Maryja przez pol-
sk¹ telewizjê i prasê, a w³oskie media nie po-
da³y na ten temat ¿adnej informacji.
Papie¿ w wyg³oszonym wczeniej po w³o-
sku przemówieniu, poprzedzaj¹cym tradycyjn¹
wspóln¹ modlitwê w po³udnie, nawi¹za³ do roz-
poczynaj¹cego siê nowego roku liturgicznego.
Papie¿ przypomnia³, ¿e Bóg jest przysz³o-
ci¹ cz³owieka i wiata i doda³: Jeli ludzkoæ
gubi sens Boga, zamyka siê na przysz³oæ i nie-
odwo³alnie traci perspektywê swojej pielgrzym-
ki w czasie. Podkreli³, ¿e chrzecijañstwo da-
je wyczerpuj¹c¹ odpowied na pytania o sens
¿ycia i mierci, powiecenia i cierpienia.
Rok kocielny rozpoczyna siê od pierwszej
niedzieli Adwentu i trwa do soboty po ostatniej
niedzieli zwyk³ej. Dzieli siê na kolejno nastê-
puj¹ce okresy: Adwentu, Bo¿ego Narodzenia,
czas zwyk³y w roku, Wielki Post, Triduum Pa-
schalne, okres Wielkanocny i czas zwyk³y.
Myl¹ przewodni¹ czterotygodniowego
okresu Adwentu jest oczekiwanie Zbawiciela.
Nazwa tego okresu pochodzi od ³aciñskiego
s³owa adventus, oznaczaj¹cego uroczyste
wejcie mo¿now³adcy w granice swych posia-
d³oci. Od XI wieku Adwent jest okresem poku-
ty i postu, po³¹czonego z têsknot¹ i radosn¹
nadziej¹ na rych³e przyjcie Zbawiciela.
Podobnie z klauzul¹ ochronn¹, która pozwoli
na monitorowanie importu ¿ywnoci do Unii, gdyby
okaza³o siê, ¿e po zniesieniu ce³ jest on zbyt du¿y.
Unia zaproponowa³a takie rozwi¹zanie, zastosowa-
ne zreszt¹ przy poprzednich poszerzeniach wspól-
noty nawet przy imporcie indywidualnych produk-
tów (na przyk³ad hiszpañskich truskawek) wiele ty-
godni wczeniej. Polscy negocjatorzy woleli jednak
to przedstawiæ jako swoje osi¹gniêcie.
Jedyny realny sukces w Kopenhadze to dorzu-
cenie 108 milionów euro do funduszu na uszczel-
nienie granicy wschodniej. Zale¿a³o na tym przede
wszystkim Niemcom, którzy obawiaj¹ siê przemytu
i nielegalnej emigracji ze Wschodu.
Sk¹pa Bruksela
Negocjatorzy pozosta³ych krajów kandydac-
kich natychmiast polski sukces przeliczyli: nieco
ponad dwa euro na statystycznego Kowalskiego.
To potwierdza³o zasadnoæ przyjêtej przez nich
strategii: niestawiania spraw na ostrzu no¿a, jak to
uczyni³a Polska, a tak¿e wystêpowania z jednym
czy dwoma postulatami, za to lepiej uzasadniony-
mi. W sumie na ostatnim etapie rokowañ nasi s¹sie-
dzi proporcjonalnie wiêcej ugrali. Niektórzy z nich,
jak Wêgrzy, maj¹ tak¿e za z³e, ¿e w finale Polska ich
opuci³a w uzgodnionych wczeniej sprawach, jak
dop³aty bezporednie. Jednak polscy negocjato-
rzy t³umacz¹, ¿e musieli graæ twardo, nawet jeli
mia³o to byæ nieskuteczne. Tego oczekiwa³a opinia
publiczna w kraju.
Po szczycie w Kopenhadze pozostaje te¿ go-
rycz z powodu postawy Unii. W koñcówce okaza³a
siê niezwykle sk¹pa, choæ ogólnie oferowane Pol-
sce warunki nie s¹ z³e. Problemy bud¿etowe
w Niemczech, Francji i innych czo³owych krajach
15 s¹ na tyle powa¿ne, ¿e nawet w tak decyduj¹-
cym momencie ich przywódcy nie s¹ w stanie wysu-
p³aæ choæby kilkuset dodatkowych milionów euro.
Nie ma co siê ³udziæ: ten sam mur Polska napotka,
gdy wkrótce rozpoczn¹ siê negocjacje o kolejny bu-
d¿et Unii na lata 2007-2013. Walka o dobre miejsce
naszego kraju we wspólnocie dopiero siê zaczyna.
Jêdrzej Bielecki
Rzeczpospolita 298/2002
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@wp.pl.
Gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym
dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu i syjonizmu.
W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy do wspó³pra-
cy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotarcie do
prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych ³amów
nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych autorów
na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów
dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹
ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom
p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skraca-
nia i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ, rysunków itd.)
w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
Nr 3(123)
3
Urz¹d Kieresa niezast¹pionym narzêdziem antypolonizmu
Ziemia £om¿yñska zniewa¿ona przez IPN
W oczekiwaniu na nowy
Cud nad Wis³¹
Prawdziwa radoæ w sercach polskich woja-
ków. Towarzysz prezydent i spó³ka udaremnili
skutecznoæ obronn¹ polskiego lotnictwa, zaku-
puj¹c kolejny z³om. Po serii zardzewia³ych czo³-
gów, pamiêtaj¹cych czasy kanclerza (krzy¿aka)
Adenauera - maszyny samolotopodobne. Nie
wiemy wprawdzie, czy to co jest w stanie ode-
rwaæ siê od pasa startowego i czy mamy doæ
sznurków na powi¹zanie tego czego w ca³oæ,
ale wiemy, ¿e mo¿emy w transakcji wi¹zanej za-
kupiæ po promocyjnej cenie armaty bez celowni-
ków z okresu wojen szwedzkich.
Z tymi czo³gami te¿ wysz³o nie najgorzej, bo
ca³kiem dobre g¹sienice przyczyni³y siê do zniwe-
lowania i tak ju¿ dziurawej powierzchni polskich
dróg. Na razie szczecinianie s¹ bardzo zadowole-
ni z tras objazdowych, bo codziennie maj¹ okazjê
podziwiaæ okolice miasta o kilkadziesi¹t minut
d³u¿ej. W³aciwie po co Polakom dobre drogi, wy-
starczy, ¿e p³ac¹ od nich podatek i na mapie znaj-
duj¹ siê jeszcze po polskiej stronie.
U nas to zawsze co siê komu nie podoba,
a w takiej Ameryce to dopiero fajnie. Prezydent
krzyknie: ch³opcy na Wietnam - i ju¿ lec¹, na Ko-
reê, na Jugoli, Afganistan - bez s³owa. Przy tym
festyny, fajerwerki, orkiestry graj¹, dziewczyny
tañcz¹. Oni sobie dla zabawy nawet wie¿owce
wysadzili. Wolno im, bêd¹ mieli nowe, jeszcze ³a-
dniejsze. Tak siê rozhulali, ¿e wprost prosz¹: sze-
fie, kogo teraz zbombardowaæ, bomy zwarci
i gotowi. Pe³ne zrozumienie. Naród z parti¹!
A u nas? Jak towarzysz prezydent wysy³a na
front, od razu wrzawa, ¿e to nie w polskim interesie,
daremny rozlew polskiej krwi i ¿e nie jestemy
w stanie wojny z ¿adnym krajem. No i co? Zawsze
mo¿emy byæ, bomy sojusznicy i jak za oceanem
chc¹ darmowej ropy czy pól makowych, to my te¿
na takiego Husajna skoczymy. Ka¿dy ¿o³nierz zaro-
bi te tysi¹c dolców miesiêcznie i jak dobrze pójdzie
nie za³apie siê na popromienn¹ czy bakteriologicz-
n¹. Statystycznie dziesiêciu na stu wraca zdrowo.
My teraz nawet z Niemcami za pan brat. Kto by
im wypomina³ te marne 600 miliardów marek d³u-
gu dla Polski za zniszczenia wojenne. Dzi jeste-
my w przyjani, trzeba tylko uwa¿aæ na plecy, bo
nie wiadomo kiedy zaczn¹ trenowaæ, ale poza tym
Bundesvehra jest gut i tak blisko pól Grunwaldu!
Bo¿ena Szaniec
opas³e tomisko pt. Wokó³ Jedwabnego,
które ma ju¿ ostatecznie udowodniæ mier-
cionon¹ rolê Polaków z Ziemi £om¿yñskiej
w wymordowaniu tamtejszych ¯ydów. Tak, tak,
poniewa¿ prof. Antoni Su³ek*, socjolog z Uniwer-
sytetu Warszawskiego - kuni kadr antypolskiego
filosemityzmu, stwierdzi³, ¿e w wietle publikacji
IPN zbrodnia w Jedwabnem okaza³a siê zdarze-
niem typowym dla regionu ³om¿yñskiego (),
gdzie w kilkudziesiêciu s¹siaduj¹cych ze sob¹
miejscowociach dosz³o do wymordowania ¿y-
dowskich s¹siadów (cytat za nies³awn¹ paszkwi-
lantk¹ Ann¹ Bikont z Gazety Wyborczej). Widzi-
my wiêc, ¿e pseudonaukowe rodowisko filose-
mitów nadal uwa¿a ponury bryk Grossa za praw-
dê objawion¹. Wiêcej - ceg³a IPN(¯) pomna¿a je-
go k³amstwa kilkadziesi¹t razy! Wszak wed³ug
niej Polacy oczycili z ¯ydów ca³e ³om¿yñskie.
Oczekujemy na kolejne epokowe pozycje s³awet-
nego Instytutu. Przyk³adowe tytu³y - Ekstermi-
nacja ludnoci ¿ydowskiej przez Polaków w Po-
wstaniu Warszawskim albo Ludobójstwo Armii
Krajowej na cz³onkach UPA.
Wybiórcza uczci³a zreszt¹ wydanie antypol-
skiego dzie³a o Jedwabnem ca³¹ szpalt¹ w nume-
rze z 13 grudnia 2002 r. i specjalnym badaniem
opinii publicznej zamówionym w zaprzyjanionym
OBOP-ie. Cytowana ju¿ Anna Bikont wymieni³a
niektórych uczestników spotkania z okazji wypu-
szczenia rzeczonej ksi¹¿czyny wraz z ich opiniami
na jej temat: Doc. Dariusz Stola, historyk, wyg³a-
szaj¹c wielk¹ pochwa³ê ksi¹¿ki, zwróci³ uwagê, ¿e
to publikacja przygotowana i wydana przez urz¹d
pañstwowy, co czyni z niej nie tylko dzie³o nauko-
we du¿ej wagi, ale te¿ znacz¹cy akt polityczny.
Wymowa tej szokuj¹cej wypowiedzi jest druzgoc¹-
ca. W oczach pana Stola pañstwo polskie, za
którego pieni¹dze wydrukowano Wokó³ Jedwab-
nego, faktycznie przyzna³o siê do mordowania
¯ydów na masow¹ skalê. Dalej Bikont pisze Pro-
wadz¹cy dyskusjê prof. Andrzej Friszke, historyk,
zauwa¿y³, ¿e jest to pierwsze du¿e monograficzne
dzie³o IPN. Pan Friszke, ca³kiem niedawno ledwie
doktor (zreszt¹ maj¹cy tzw. ¿ydowskie pochodze-
nie, co wyklucza jego obiektywizm w tej kwestii)
niechc¹co dostrzeg³, i¿ jeden z najbardziej po-
szkodowanych w II wojnie wiatowej narodów
(tak¿e przez zbolszewizowanych ¯ydów) - czyli
Polacy - nie doczeka³ siê jeszcze uwagi urzêdu,
który nazywa siebie Instytutem Pamiêci Narodo-
wej. Jego uwagê w pierwszym rzêdzie przyku³o
trzeciorzêdne wydarzenie, maj¹ce uczyniæ z Pola-
ków wspó³winnych holokaustu. Wielka - oczywi-
cie wy³¹cznie objêtociowo - ksiêga Wokó³ Je-
dwabnego jest dowodem na to, ¿e ten haniebny
proces zosta³ doprowadzony do uwieñczonego
b³yskotliwym wydawnictwem koñca. S¹siedzi s¹
przy dziele IPN kolaw¹ ramot¹ amatora. Praw-
dziwy bat na Polski Naród ukrêci³ dopiero znako-
mity solidarnociowiec prof. Leon Kieres. Dlate-
go te¿ kierowan¹ przez niego firmê musimy na-
zwaæ Instytutem Pamiêci Narodowej ¯ydów.
Wymieniony raport OBOP-u jest kolejnym
przyk³adem manipulacji i przyjmowania pobo¿-
nych ¿yczeñ redaktorów GW za rzeczywistoæ.
Podobno 50% badanych nie wie, kto zamordowa³
jedwabieñskich ¯ydów. Z przekonaniem granicz¹-
cym z pewnoci¹ mo¿na stwierdziæ, ¿e ta po³owa
w zasadniczej wiêkszoci mia³a dosyæ kiere-
sowsko-¿ydowskiej nagonki i zignorowa³a kole-
jnych natrêtów. Wyborcz¹ nale¿y ostrzec, i¿
wród tej po³owy nie ma raczej zwolenników gros-
sowskiej wersji wydarzeñ. Oczywicie wyrobnicy
Gazety t³umacz¹ sobie ow¹ niewiedzê têpot¹
i s³abym wykszta³ceniem Polaków. Ten owiecony
i wykszta³cony winien z zasady popieraæ ¿ydow-
sk¹ wersjê jedwabieñskiej tragedii. Wynika to z na-
ci¹ganych efektów OBOP-owskiego sonda¿u.
Niejaki Knysz w tekcie Jedwabne za ma-
³o poznane widzi to tak: Co oczywiste, im wiêk-
szy udzia³ Polaków w zbrodni widzieli badani, tym
czêciej uznawali przeprosiny za s³uszne i po-
trzebne. Sprzyja³o temu tak¿e wykszta³cenie i m³o-
dy wiek. OBOP podkrela, ¿e sprzeciw wobec
uznania winy za Jedwabne skupia siê wród ludzi
starszych, gorzej wykszta³conych, zamieszka³ych
na wsi i w miasteczkach. Aprobata skupia siê na-
tomiast wród ludzi m³odych, wykszta³conych
i mieszkañców miast. Knysz wysuwa jedynie
s³uszny wniosek - Opinia, kto wymordowa³ ¯y-
dów w Jedwabnem, zale¿y od wykszta³cenia: im
wy¿sze, tym wiêksza gotowoæ do uznania Pola-
ków za g³ównych sprawców. Knyszowi nie
przysz³o do m¹drej g³owy, i¿ mieszkañcy wiosek
z ni¿szym wykszta³ceniem nie maj¹ po prostu nic
do stracenia i mówi¹ szczerze. Z kolei sterroryzo-
wani przez polityczn¹ poprawnoæ uczniowie, stu-
denci i tzw. elita recytuje to, co podoba siê Mich-
nikowi i spó³ce. W przeciwnym razie - czyli wziê-
cia w obronê opluwanych rodaków - mogli wyl¹-
dowaæ wród zaciankowej ciemnoty. Kolejny wy-
robnik Wybiórczej, Rafa³ Zakrzewski, wali ju¿
z grubej rury: Wniosek trzeci - ku przysz³oci:
ostoj¹ z³ej wiedzy o Jedwabnem (czyli tej, która
sprzeciwia siê wersji Kieresa i Grossa - przyp.
L.R.) s¹ ludzie gorzej wykszta³ceni i starsi. M³odzi
i wykszta³ceni dostrzegaj¹ polsk¹ winê. A wiêc
jest nadzieja, ¿e prawda o Jedwabnem dotrze
z czasem do wiêkszoci Polaków. Ale trzeba
o tym mówiæ, uczyæ w szko³ach. Ta prawda te¿ na-
le¿y do polskiej wiadomoci. Mo¿na mu odpo-
wiedzieæ - ¯ydowskie zbrodnie na Polakach po
stokroæ przekraczaj¹ wybryk kilku mêtów z Je-
dwabnego - a nikt im nie ka¿e zatruwaæ sobie
cennej, starozakonnej wiadomoci wymordowa-
nymi gojami. Zajmijmy siê jednak myl¹ przewo-
dni¹ diabolicznego planu Zakrzewskiego.
Ze szkó³ rednich i wy¿szych, a nawet pod-
stawowych i gimnazjów, uczyniono centra akcji
propagandowej dla janczarów Unii Europejskiej.
Dzieci i m³odzie¿ tresuje siê w psiej wiernoci wo-
bec chorej ideologii brukselskiego molocha. Zre-
szt¹ wielkie zas³ugi ma na tym polu sama Wy-
borcza, wysy³aj¹c masowo do placówek szkol-
nych swoistych komisarzy politycznych - w po-
staci komediantów filmowo-estradowych i graj-
ków znanych z telewizji - aby agitowali dzieciaki
za uni¹. Oto liberalny stalinizm w czystej postaci!
Dok³adnie to samo przygotowane jest w sprawie
Jedwabnego. Gimnazjalisty czy studenta nie
uczy siê prawdy o tym wydarzeniu, lecz tego, co
ma o nim mówiæ i myleæ, ¿eby zas³u¿yæ na mia-
no cz³owieka wykszta³conego i nowoczesnego.
Winni s¹ Polacy - jeste owieconym Europej-
czykiem! Winni s¹ Niemcy i paru przedstawicieli
miejscowego marginesu - jeste prostakiem po
zawodówce i do tego z wiochy! Jak odpowie wy-
tresowany w antypolonizmie, boj¹cy siê o w³asn¹
przysz³oæ, m³ody Polak? Pewnie ulegnie filose-
mickiej maszynce do mielenia mózgów - musi
¿yæ. Acz nadzieja bynajmniej nie zgas³a, co wiê-
cej, nasze zwyciêstwo jest kwesti¹ czasu.
Antypolski aktyw Gazety i OBOP-u mo¿e
sobie powiesiæ swoje gierki i psuedobadania na
uszach lub w mniej wykwintnym miejscu. Tyle
dok³adnie s¹ warte. My chamy i nieuki bêdzie-
my zdobywaæ wiedzê o polskiej historii z zakaza-
nych de facto lektur. Mamy w tym zaborczo-oku-
pacyjn¹ praktykê. Za janczarzy, prêdzej czy
póniej, skocz¹ fa³szywym panom do garde³. Ich
polska krew pokona narzucone k³amstwo. Tym
bardziej, ¿e grono magistrów i licencjatów coraz
szersz¹ ³aw¹ zasila szeregi bezrobotnych. Co im
dacie w zamian za obiecan¹ i zabran¹ pracê -
kolejne dzie³o Grossa albo innego Kieresa? Sa-
mi wywo³ujecie wojnê, która was zniszczy.
Robert Larkowski
Dwa opas³e tomy. W sumie prawie 1600 stron!
Przyk³ad manipulacji OBOP-u. Na zamie-
szczone w wykresie pytanie odpowiadaj¹ tylko ci,
którzy wierz¹ w ca³kowit¹ lub czêciow¹ winê Po-
laków. Tymczasem a¿ 18% badanych twierdzi, ¿e
mordu w Jedwabnem dokonali wy³¹cznie Niemcy.
34 procent uwa¿a, i¿ w egzekucji brali udzia³ Pola-
cy przymuszeni przez Niemców, a 28%, ¿e Niem-
cy przy pomocy Polaków. Ledwie 3 procent uzna-
je wersjê Grossa, ¿e mordowali wy³¹cznie Polacy.
Z odpowiadania wy³¹czono tych, którzy stwierdzi-
li, i¿ nic o Jedwabnem nie s³yszeli (50%).
Nr 2 - Tutaj panuje wzglêdna równowaga, lecz
pominiêto znowu tych, którzy rzekomo nic nie s³ysze-
li o Jedwabnem. Znakomite pole do manipulowania
ludmi i pytaniami. Równie¿ tajemnicze 24 procent
pozostaje w³aciwie w ciemnej strefie (z pewnoci¹
nie s¹ to mi³onicy Grossa i jego fana ks. Musia³a).
SKARGI PRZEGRANYCH:
F-16 to stary szmelc
Prezydent Bush zmusi³ Polskê do kupienia
f-16, przestarza³ego samolotu, który ma ju¿ 30
lat i którego pozbywaj¹ siê sami Amerykanie -
komentuje decyzjê Warszawy szwedzka prasa.
Wed³ug Szwedów i Brytyjczyków, odrzucenie
szwedzko-brytyjskiego gripena i wybór myliwca
f-16 to decyzja typowo polityczna. Wiêzi Polski
z USA okaza³y siê wa¿niejsze ni¿ wybór samolo-
tu - orzek³ przedstawiciel producenta dla dzien-
nika Times.
Szwedzki dziennik Ostgoeta Corresponden-
ten ocenia, ¿e to by³a pi³ka meczowa dla USA,
które od dawna myl¹ o utworzeniu silnego przy-
czó³ka w Europie Wschodniej poprzez Polskê.
Z amerykañskim myliwcem mo¿na bêdzie zwi¹-
zaæ Polskê strategicznie i ekonomicznie. Owiad-
czenie polskiego ministra, ¿e wybór samolotu nie
by³ polityczny, brzmi dziwnie nawet dla amatora.
Gripen jest najnowoczeniejszym samolotem, jest
najtañszy i ma przed sob¹ najd³u¿sze lata s³u¿by.
Gdy gripen za 30 lat bêdzie wycofywany, f-16 bê-
dzie mia³ lat 60. Ale prezydent Bush zmusi³ Polskê
do odrzucenia gripena i wyboru f-16. Bush nie
zapomnia³ powiedzieæ, ¿e cz³onkostwo Polski
w NATO bêdzie pe³ne sukcesów. Tego przes³ania
nie mo¿na nie zrozumieæ. Reszta by³a ju¿ tylko
gr¹ przed publicznoci¹. Zaproszenie Polski do
UE i zalety gripena wyranie mia³y dla Polaków
zbyt ma³¹ wagê.
Times konkluduje w komentarzu: Amery-
kanie dali Polsce jasno do zrozumienia, ¿e jeli
chce byæ traktowana powa¿nie jako cz³onek NA-
TO, to oczekuje siê od niej zakupu amerykañskie-
go sprzêtu. Polaków bardzo poci¹ga NATO, mo-
¿e nawet bardziej ni¿ Unia Europejska.
* - Ów Antoni Su³ek jest ekspertem OBOP-
u wykorzystywanym przez Gazetê Wyborcz¹ do
badañ nad tak zwanym polskim antysemityzmem.
Jego wypowied wychwalaj¹ca ksi¹¿kê o Jedwab-
nem i zniewa¿aj¹ca bohatersk¹ Ziemiê £om¿yñsk¹
potwierdza po raz wtóry, ¿e pan Su³ek nie powinien
zajmowaæ siê socjologi¹, która wymaga naukowe-
go obiektywizmu. On za jest zwyk³ym us³u¿nym
urzêdasem w rêkach antypolskiego lobby.
I
nstytut Pamiêci Narodowej (¯ydów) wysma¿y³
4
Nr 3(123)
WOJNA KOSZERNYCH
Jasnowidz z Cz³uchowa:
Ksiêdza zamordowano
dokonali na nim morderstwa. Potem upozoro-
wali chyba powieszenie, choæ te¿ myleli, ¿e-
by upozorowaæ upadek na co twardego i uraz
g³owy, lecz wybrali chyba powieszenie. Sta³o
siê to w pobli¿u kocio³a, w szopie lub jakim
zabudowaniu gospodarczym.
Jackowski nie daje gwarancji na trafnoæ tej
wizji i przyznaje, ¿e nie ka¿da siê sprawdza. Fak-
tem jest, ¿e trafieñ i podziêkowañ od policji za
pomoc te¿ ma sporo. W wizjonerskiej bran¿y
uwa¿any jest za jednego z najlepszych. Policja
po ostatniej wpadce: rozkopano kawa³ pola i nic,
odcina siê od wspó³pracy z Jackowskim. Posta-
nowilimy pójæ wskazanym przez jasnowidza
tropem domniemanej zbrodni.
cd. ze str. 1
- Widaæ go³ym okiem, ¿e trwaj¹ przygoto-
wania do powstania takiej partii. Kwas jedzie
do USA - chyba, ¿eby odci¹æ kupony od
transakcji z F-16 - ale chodz¹ s³uchy, ¿e jego
szanse na objêcie stanowiska sekretarza ge-
neralnego NATO lub ONZ-u s¹ w tej chwili ze-
rowe. Mam wra¿enie, ¿e taka partia Kwa-
niewskiego ze mieciami z UW ma szansê
powstania, oczywicie dopiero po referen-
dum. Czy zgodzi siê Pan ze mn¹?
- Naturalnie. Od pocz¹tku rokowa³em taki
obrót sprawy, ¿e albo dojdzie do przedwczesne-
go rozwi¹zania rz¹du Millera albo nast¹pi kata-
strofalny spadek jego popularnoci (gdyby do-
rwa³ do koñca), wynikaj¹cy z degrengolady go-
spodarczej. W rezultacie do w³adzy automatycz-
nie dojd¹ Ci spod znaku dawnego AWS-u i UW
- teraz rozproszeni pomiêdzy PO, PiS, UW.
- Ustawa, która utknê³a z powodu Berma-
na-Borowskiego, ju¿ od ponad roku jest ma-
glowana w Sejmie. Wszystko rozpoczê³o siê
od walki o kolejn¹ ¿ydowsk¹ stacjê telewizyjn¹.
Je¿eli Michnik, czy te¿ Agora, przej¹³by Polsat
(mówi siê, ¿e ma to kosztowaæ 350 mln dola-
rów) kluczowe w tej sprawie s¹ media. Dlatego
zagrywka Michnika - wyci¹gniêcie z rêkawa
asa Rywina - wygl¹da mi na wojnê ¿ydowsk¹
(¯ydów z Chamami). Co Pan o tym s¹dzi?
- Wojna natoliñczyków z pu³awianami wielu
Czytelnikom T.P. (szczególnie m³odym) niewiele
powie. Jednak ciarki przechodz¹ mi po grzbie-
cie, kiedy pomylê, ¿e oni znów mog¹ dojæ do
w³adzy - na czele z Kwachem, Michnikiem, Wan-
d¹ Rapaczyñsk¹...
- Nie wiem, czy jest Panu znana informa-
cja, ¿e po tym jak ojciec Rydzyk og³osi³, i¿ bê-
dzie siê stara³ o koncesjê na stacjê telewizyj-
n¹, z podobnym pomys³em natychmiast wy-
pali³ Stanis³aw Tyczyñski - w³aciciel RMF
FM, który parê miesiêcy temu pozwoli³ Poli-
tyce na opublikowanie w³asnych zdjêæ w jar-
mu³ce i z pejsami. Czyli powsta³a sytuacja
analogiczna do obecnej - jeden z ich narodu
zorganizowa³ kontrê wobec Rydzyka. Zapew-
ne jest to ten sam klan.
- Mam wra¿enie, ¿e równie¿ ten sam ci¹g
dzia³añ.
- To, co zaczê³o siê dziaæ 27 grudnia ub.r.
w zwi¹zku z publikacj¹ Gazety Wyborczej,
zosta³o rozpisane na co najmniej kilka g³o-
sów i etapów. Oczekujê na ci¹g dalszy. Chy-
ba nie odkryli jeszcze wszystkich kart?
- Te¿ mam takie wra¿enie. Po pierwsze, nie
wiemy, co trzyma w zanadrzu Rywin i co mo¿e
ujawniæ. Po drugie, nie wiemy, co powiedzia³a Ra-
paczyñska - szefowa polskich multimilionerów
spod znaku Agory. Po trzecie, nawet Urban przy-
zna³, ¿e nie wie, o co chodzi Rywinowi, bo przecie¿
nie jest to szaleniec. Niew¹tpliwie jest tam grane
co, co pozostaje nieczytelne dla ludzi stoj¹cych
z boku. Natomiast ogólna strategia tego wydarze-
nia powinna byæ odczytywana w ten sposób, ¿e
jednak jest to konfrontacja obozu ¿ydowskiego
z komunistami rz¹dz¹cymi w tej chwili Polsk¹.
- Dziêkujê za rozmowê.
Rozmawia³: Leszek Bubel
cd. ze str. 1
-
Policjanci
- mówi z rozgoryczeniem -
zjawi-
li siê po tygodniu. Zapytali, czy wiem, co zginê³o.
Na odpowied, ¿e nie mam pojêcia, zareagowa-
li stwierdzeniem: W takim razie my nie mamy
czego szukaæ. Nikt ladów w³amania nie zabez-
pieczy³
.
w³asnoæ fundacji Pro Familia, ³¹cznie z zie-
mi¹ (787 m kw.) i oboma samochodami: polo-
nezem i mercedesem.
Proszê fundatorów, by
wszystko przeznaczyli na cele dobroczynne.
Wszyscy wiedzieli, jak wa¿ny dla ksiêdza by³
jego zwierzyniec i jak nieobojêtny by³ mu jego los
po jego mierci. Bracia mniejsi - tak mówi³ o ko-
tach i psach, które uratowa³ b¹d wykupi³ od nie-
chybnej mierci. Na karmê dla nich przeznacza³
gros swojej niewielkiej emerytury (otrzymywa³ co
miesi¹c 452 z³ote). Dzisiaj, gdyby nie pokarm do-
Same zagadki
Nie jest to jedyna tajemnica zwi¹zana ze
mierci¹ ksiêdza, której nikt nie zamierza wyja-
niaæ. Szybko zakoñczy³o siê ledztwo, które
mia³o daæ odpowied na pytanie, czy ksi¹dz po-
wiesi³ siê na belce w szopie sam, czy kto mu do-
pomóg³. Prokuratura w Nakle, opieraj¹c siê na
ekspertyzie bieg³ych, uzna³a, ¿e
nie by³o udzia³u
osób trzecich w mierci ksiêdza, a jej przyczyn¹
by³o uduszenie przez powieszenie
. Innych oko-
licznoci (nikt z tych, którzy ksiêdza dobrze zna-
li, nie wierzy³, ¿e móg³ on pope³niæ samobójstwo)
nie rozpatrywano. Wprawdzie pojawi³y siê w¹tpli-
woci dotycz¹ce pewnych niedopatrzeñ przy za-
bezpieczeniu ladów (sporz¹dzono tylko jeden
protokó³ oglêdzin, wykonano zaledwie dwa zdjê-
cia, nie zabezpieczono sznurka na belce), ale -
jak us³yszelimy w prokuraturze - nie znaleziono
podstaw do wszczêcia ledztwa od nowa.
Do tej pory nie nast¹pi³o oficjalne otwarcie
testamentu i wyznaczenie prawowitych spadko-
bierców. Odnaleziono cztery takie dokumenty.
O okolicznociach tej dziwnej mierci,
o skromnym i piêknym ¿yciu ksiêdza Dziêgiela,
jego dorobku twórczym i zgromadzonym maj¹t-
ku pisalimy obszernie pó³ roku temu w publika-
cjach Ksi¹dz Dziêgiel. Wielka cnota - wielki
grzech i Do koszuli.
Wielkie pieni¹dze dla fundacji Pro Familia,
któr¹ sam stworzy³ i prowadzi³, zarobi³ ksi¹dz
Dziêgiel w stanie wojennym. Mia³ podziemn¹
drukarniê. Miliony zakazanych ksi¹¿ek, kolporto-
wanych w ca³ej Polsce, da³y miliony z³otych zy-
sku. Czêæ z nich ksi¹dz mniej lub bardziej uda-
nie zainwestowa³.
Na kontach zosta³o 44 tysi¹-
ce dolarów i oko³o 20 tysiêcy z³otych, u d³u¿-
ników - 26 tys. dolarów (naci¹gaczy wokó³
ksiêdza krêci³o siê co niemiara). Nieoficjalnie
mówi siê jeszcze o debecie w gotówce, siê-
gaj¹cym 110 tys. z³otych.
S¹d w postêpowaniu spadkowym roz-
strzygnie, czy maj¹tek (tak¿e ziemia, nieru-
chomoci i ruchomoci w Paw³ówku) nale¿y
siê: fundacji Pro Familia, Kocio³owi rzym-
skokatolickiemu, Zgromadzeniu Ksiê¿y Misjo-
narzy przy bydgoskiej bazylice, Radiu Maryja
czy te¿ ma go rozdysponowaæ na cele dobro-
czynne pan M., upowa¿niony przez ksiêdza
do podjêcia pieniêdzy z jego konta.
Emocji wród licz¹cych na spadek nie brak.
Walka o pieni¹dze po cz³owieku-legendzie
przes³oni³a sam¹ legendê. Nikt o jej zachowanie
nie walczy. Szkoda, ¿e dawnym przyjacio³om za-
brak³o chêci, by dorobek ksiêdza (zw³aszcza
twórczy) trwale zabezpieczyæ. Wiadomo, ¿e za-
gin¹³ gdzie rêkopis jego nowej kontrowersyjnej
ksi¹¿ki (w majowych publikacjach cytowalimy
fragmenty, które cudem siê zachowa³y). Czêæ
publikacji, zapisków i parê pami¹tek po ksiêdzu
ocala³o dziêki staraniom pañstwa M.
Co dzieje siê z reszt¹? Ka¿dy mo¿e poje-
chaæ do Paw³ówka i ujrzeæ na w³asne oczy to, co
zobaczylimy tam my.
Martwe dusze
Na teren gospodarstwa, a zarazem siedziby
fundacji Pro Familia, któr¹ po mierci ksiêdza
Dziêgiela kieruje ksi¹dz
Augustyn Kêsek,
wejæ
mo¿e ka¿dy. Do szopy, w której powiesi³ siê
ksi¹dz i gdzie do niedawna wala³y siê stosy jego
ksi¹¿ek, przychodz¹ na alkoholowe libacje oko-
liczni menele (pe³no butelek) i mali chuligani. To
zapewne ich dzie³em jest pogiêta maska i powy-
bijane szyby poloneza, którym niegdy jedzi³
ksi¹dz. W napisanym przed rokiem testamencie
(24 stycznia 2002 r.) Tadeusz Dziêgiel postano-
wi³:
Wszystko, co nale¿y do mnie, zapisujê na
starczany przez pani¹ M. i pana Marka, zwierzê-
ta (zosta³o 7 kotów i trzy psy) zdech³yby z g³odu.
I pewnie siê teraz Tadeusz Dziêgiel w grobow-
cu Ksiê¿y Misjonarzy na Cmentarzu Bielawskim
przewraca, kiedy widzi, w jak wielkim poszano-
waniu maj¹ fundatorzy jego ostatni¹ wolê.
A przypomnijmy, ¿e owi fundatorzy to nie by-
le jakie nazwiska i osobowoci. S¹ wród nich:
Tadeusz Jasudowicz, Anna Romanow, Jerzy
Sulimierski, Stefan Pastuszewski, Krystyna
Perejczuk.
Po mierci ksiêdza g³osowali za roz-
wi¹zaniem fundacji. Przyznawali, ¿e ksi¹dz pra-
cowa³, a oni w niej byli jako te martwe dusze.
I takie te dusze pozosta³y. No mo¿e nie
wszystkie
Nie z tej bajki
Stra¿ po¿arna nie odnotowa³a po¿aru go-
spodarstwa w Paw³ówku w ci¹gu ostatnich
trzech lat, nie udaje siê nam te¿ dojrzeæ ¿adnych
zgliszczy mimo penetracji bocznych, polnych
dróg.
Nasz¹ ostatni¹ nadziej¹ jest so³tys
Tadeusz
Ku.
Mo¿e on pamiêta taki po¿ar, zna Paciora
lub Paciorka? Niestety. Pud³o!
Paw³ówek to nietypowa wie. Trzy i pó³ tysi¹-
ca dusz, ale tylko paru gospodarzy z krwi i koci.
Reszta to nowobogaccy. Pe³en przekrój. Od po-
rz¹dnych rzemielników po bohaterów rubryk
kryminalnych w bydgoskiej prasie. Ci nie trafia-
j¹ do so³tysa, podatki p³ac¹ gdzie indziej. Na so-
³eckie zebranie jak przyjdzie 10 osób, to sukces.
To niby sk¹d ma so³tys znaæ jakiego Paciora
czy Paciorka.
Po¿ar w Paw³ówku, owszem, by³, ale jeli
so³tysa pamiêæ nie zawodzi - przed 8 laty. U Cy-
gana. Cygan to te¿ ksywa. Pogorzelec szyb-
ko dosta³ kontener, postawi³ go na miejscu spa-
lonej do cna cha³upy i po ¿adnych zgliszczach
nie ma ladu. No i wiek Cygana nie pasuje.
Dwa lub trzy lata temu te¿ siê pali³o, ale w
s¹siedniej wsi. W Paw³ówku by³a zrzutka na
pogorzelców. To by³a rodzina z trójk¹ ma³ych
dzieci, wiêc obrazek jakby nie z tej bajki, nie z wi-
zji Jackowskiego.
Ludzie w Paw³ówku ró¿nie o tej ksiê¿ej
mierci sprzed omiu miesiêcy mówi¹. Jedni
wierz¹, ¿e siê ksi¹dz powiesi³, bo zdziwacza³. In-
ni spekuluj¹ o maj¹tku, który rzekomo ukry³ i za
to go bandyci zat³ukli. St¹d zapewne liczne pe-
netracje w gospodarstwie zmar³ego.
W³amania do zamurowanego schowka na
dachu nie móg³ jednak dokonaæ przypadkowy
poszukiwacz skarbów lub z³odziej. To musia³ byæ
kto, kto o tej skrytce wiedzia³.
A mo¿e naszym Czytelnikom kojarzy siê
co z wizj¹ s³ynnego jasnowidza z Cz³ucho-
wa? Czekamy na informacjê. Prokuratura te¿
zapowiada, ¿e je¿eli w sprawie mierci ksiê-
dza pojawi¹ siê nowe, sensowne w¹tki, byæ
mo¿e wznowi ledztwo.
Gra¿yna Ostropolska
Express Bydgosk, 27.12.2002
Wizja
S¹ ludzie, którzy nie godz¹ siê na zaszu-
fladkowanie ksiêdza Dziêgiela do kategorii sa-
mobójców. Prowadz¹ w³asne ledztwo, maj¹ na
temat okolicznoci tej mierci w³asne teorie.
Mniej lub bardziej spiskowe (pisalimy m.in.
o podejrzeniach Leszka Bubla).
Dwie panie z Bydgoszczy, którym ksi¹dz by³
szczególnie bliski, odwiedzi³y niedawno jasnowi-
dza z Cz³uchowa.
Krzysztof Jackowski
zosta³ sam na sam
z kilkoma rzeczami nale¿¹cymi do zmar³ego (nie
wiedzia³ o kogo chodzi) i dozna³ wizji. Spisa³ j¹ na
kartce, której kopiê za przyzwoleniem jasnowi-
dza otrzyma³a tak¿e nasza redakcja. Oto jej treæ:
Ten cz³owiek straci³ ¿ycie nie ze swojej
winy ani z powodu nag³ej mierci. Ten cz³o-
wiek zosta³ zamordowany. Ten cz³owiek ¿y³
skromnie i by³ uwa¿any za odludka. Ale on, mi-
mo ¿e by³ skromny, mia³ zawsze uciu³anych
trochê pieniêdzy. Czasami przychodzi³o do
niego dwóch mê¿czyzn, znacznie od niego
m³odszych. Jeden z tych mê¿czyzn ma na imiê
Jurek i mieszka w starym gospodarstwie, w tej
samej wsi co denat, ale co jest charaktery-
styczne: w tym gospodarstwie 2-3 lata temu
sp³onê³o zabudowanie gospodarcze i te zgli-
szcza widniej¹ tam do dzi. On ma 28 lat. Dru-
gi ma 22 lata i na imiê Zygmunt. Mo¿e mieæ na-
zwisko Pacior lub Paciorek. Oni bywali ju¿
u tego cz³owieka, po¿yczali od niego drobne
pieni¹dze. Oni dokonali na nim uduszenia.
Cz³owiek ten by³ duszony - ci dwaj mê¿czyni
Nr 3(123)
5
Szwajcarskie sejfy, w³oskie polisy, izraelskie banki
i ¿ydowsko-niemiecka w³asnoæ
Bankierzy i z³odzieje
Zvi Barak
by³ cz³onkiem dyrekcji banku Leu-
mi oraz dyrekcji Generali, by³ te¿ ledczym wysy-
³anym do szukania kont w szwajcarskich ban-
kach. Dzi zasiada w komisji Knesetu, która szu-
ka nieprawid³owoci w jego w³asnym banku
Michael Kleiner
nale¿y do prawego skrzyd³a
klubu parlamentarnego partii Herut. Napisa³ do
Komisji:
Bank zniszczy³ dokumenty dwóch
osobnych sekcji i teraz zachodzi podejrzenie,
¿e zniszczono dokumentacjê dot. sejfów i za-
wartoci br¹zowych kopert.
Warto zaznaczyæ, ¿e Bank Leumi jest znany
z prania pieniêdzy na wielk¹ skalê. W jego szwaj-
carskich biurach odkryto miêdzy innymi lady
krycia przez ten bank wielkich fortun ukradzio-
nych przez by³ego szefa peruwiañskich tajnych
s³u¿b, ministra
Vladymira Montesinosa
i jego
bosa, by³ego prezydenta Peru
Alberto Fujimo-
riego
Wyobracie sobie pralniê, z której chu-
steczka do nosa wychodzi bardziej brudna ni¿
przysz³a
cd. ze str. 1
Paczki dla biednych, $350.000 dla prezesa
Bez wzglêdu na to, czy uznawaæ ¯ydów za
cz³onków narodu, grupy etnicznej czy grupy reli-
gijnej, to przecie¿ zawierali oni umowy ubezpie-
czeniowe jako osoby prywatne. W ¿adnej klauzu-
li nie upowa¿niali nikogo (mo¿e poza spadko-
biercami, ale w najmniejszym stopniu nie izrael-
skich polityków) do reprezentowania swoich inte-
resów. Tymczasem
politycy negocjuj¹cy poro-
zumienie z Generali Assurance uzyskali za tê
przys³ugê sto milionów dolarów,
której nadali
nazwê
Generalny Fundusz (GF).
I natychmiast
u¿yli Funduszu jak swego w³asnego. Zapomnie-
li o prawach i interesie ¿ydowskich w³acicieli po-
lis ubezpieczeniowych, bo te¿ najprawdopodob-
niej nigdy nie brali ich pod uwagê - no, mo¿e tyl-
ko wtedy, gdy rozwa¿ali mo¿liwoæ u¿ycia ich ja-
ko semantycznego frazesu.
Jak w przesz³oci dyrektywa or¿n¹æ ¯yda
charakteryzowa³a wszystkich ¿ydowskich oszu-
stów (tak¿e politycznych przywódców i bankie-
rów), tak zosta³o do dzi. W czasach naszych
dziadków nie dzia³a³o to a¿ tak skutecznie, bo
ówczeni ¯ydzi wiedzieli, ¿e ¿ydowski oszust
oszuka ¯yda tak samo szybko jak oszukiwa³ go-
ja - a mo¿e nawet szybciej. Ale dzi wiêkszoæ
z nas zapomnia³a o tym wa¿nym fakcie.
W czerwcu 2001 roku z 1 250 polis, do
których zg³oszono roszczenia, Generalny Fun-
dusz upora³ siê jedynie z 72.
W³aciciele polis
byli i s¹ odsy³ani w te i we wte, a czêsto spotyka
ich po prostu kategoryczna odmowa bez poda-
nia jakiejkolwiek przyczyny b¹d nie otrzymuj¹ na
swe podania jakiejkolwiek odpowiedzi.
Gdy zdesperowani ¯ydzi zwracaj¹ siê bez-
porednio do W³ochów, wówczas po prostu
dostaj¹ zap³atê.
To dowodzi, ¿e ¯ydzi potrzebu-
j¹ ¿ydowskich poredników tak jak rybie potrzeb-
ny jest kombinezon p³etwonurka.
W tym czasie GF dokonuje 270 p³atnoci na
humanitarne akcje. Miêdzy innymi wysy³a paczki
do ¯ydów w Rosji, kusz¹c ich tym samym, by
emigrowali do Izraela. Mam nadziejê, ¿e GF jest
niezmiernie szczêliwy, karmi¹c rosyjskich ¯y-
dów i zaspokajaj¹c przy okazji swoje syjonistycz-
ne marzenia, ale dlaczego kieruj¹cy nim izraelscy
politycy nie uprzedzili o swych zamiarach, gdy
negocjowali porozumienie z w³oskim ubezpie-
czycielem?
Martin Stern odkry³ te¿, ¿e zaufani ludzie GF
czêsto latali do W³och na koszt Funduszu, a gdy
by³o im tego ma³o - poprosili GF o specjalne fun-
dusze i zap³atê za wiadczone us³ugi.
Wiadomoci o sposobie za³atwiania spraw
przez izraelskich i ¿ydowskich przywódców dotar-
³y a¿ za ocean i wkrótce ¯ydzi w Ameryce dowie-
dzieli siê, jak ich sprawy zosta³y za³atwione przez
ich polityków i jak ¿ydowskie organizacje amery-
kañskie wspomaga³y swoich kolesi z Izraela.
Wa¿n¹ rolê odegra³ w owym szwindlu nie by-
le kto, tylko sam
Lawrence Eagleburger, by³y
sekretarz stanu USA w rz¹dzie Billa Clintona.
Ten cz³owiek, z racji potê¿nej postury zwany
wielkim,
zasiada dzi na stanowisku Przewo-
dnicz¹cego Komisji ¯ydowskich Przywódców
ds. Holocaustowych Odszkodowañ od Firm
Ubezpieczeniowych i pobiera za to tylko
350.000 dolarów rocznie.
Bagatela
W opinii Sterna pieni¹dze, jakie uzyskano
w podpisanym porozumieniu, zaledwie wystar-
czy³yby na uczciwie zaspokojenie roszczeñ po-
szkodowanych, wiêc tym bardziej przera¿a go,
jak lekk¹ rêk¹ Bronfman, Burg i inni przewalaj¹
uzyskane fundusze.
Sejfy, kufry i koperty
W tym samym czasie, gdy ¿ydowskie
organizacje natrêtnie naciska³y na banki
w Szwajcarii i w Niemczech - w stosunku do
banków ¿ydowskich by³y o wiele bardziej ³a-
godne, jeli nie wrêcz uleg³e. A tymczasem
Bank Leumi Izrael prawdopodobnie ma wiêcej
funduszy nale¿¹cych do ludzi, którzy zginêli
podczas wojny ni¿ banki szwajcarskie, nie-
mieckie i wszystkie inne razem wziête.
Mo¿e ogarnie was pusty miech, ale jest fak-
tem, ¿e to w³anie ¿ydowskie banki nale¿¹ do
tych, którym zupe³nie nie spieszy siê z wyp³atami
dla ofiar Holocaustu i ich spadkobierców. Te pie-
ni¹dze trzymaj¹ siê ich ³ap i sejfów jak przyklejo-
ne.
Przed II wojn¹ wiatow¹ wielu europejskich
¯ydów zdeponowa³o swoje oszczêdnoci
w An-
glo-Palestyñskim Banku
(tak nazywa³ siê Bank
Leumi przed 1948 rokiem), w owym czasie g³ów-
nym ¿ydowskim banku Palestyny. Wielu z³o¿y³o
w banku depozyty, wielu wynajê³o sejfy. Zreszt¹
nie tylko ¯ydzi korzystali z us³ug tego banku - je-
go sejfy kry³y skarby ¯ydów, ale i palestyñskich
chrzecijan oraz muzu³manów.
W 1948 roku wielu Palestyñczyków straci³o
swoje depozyty, bo Bank Izraela u¿y³ wszelkich
dostêpnych sposobów, by zablokowaæ im pie-
ni¹dze i uniemo¿liwiæ ich wyp³acenie do czasu,
a¿ ich wartoæ zamieni siê w nicoæ dziêki szale-
j¹cej inflacji. A ¯ydów bank nie potraktowa³ lepiej.
Okaza³o siê, ¿e
najgorszymi miejscami na trzy-
manie pieniêdzy by³y Bank Leumi i Narodowy
Bank Izraela.
Ocaleni z Holocaustu i ich zstêpni
spotkali siê z gwa³town¹ odmow¹, gdy domaga-
li siê niezale¿nej inspekcji w tych bankach.
W procesie prywatyzacji Bank Leumi sta³ siê
czêci¹ w³asnoci Generali Assurance, Migdal In-
surance i Bank Leumi - stanowi¹c konglomerat
powi¹zanych ze sob¹ grup biznesmenów z bar-
dzo podejrzanymi ¿yciorysami. Niektórzy z nich
siedz¹ na czele ró¿nych spó³ek i kompanii, dzie-
l¹c zyski i szufluj¹c dooko³a fundusze.
Martin Stern odkry³, ¿e
w 1959 roku urzêdni-
cy Banku Leumi otwarli upione sejfy bez
¿adnej kontroli, bez wymaganego w tych oko-
licznociach pisemnego protoko³u
i bez ¿adnej
komisji z zewn¹trz. Zawartoæ sejfów prze³o¿yli
do br¹zowych kopert i zmagazynowali jak najda-
lej od ludzkich oczu.
Jako anegdotê opowiedziano mu, ¿e w Ban-
ku Leumi sta³ przez lata wielki kufer, na którego
kantach sekretarki niszczy³y sobie poñczochy,
a gdy go otworzono, okaza³o siê, ¿e znajduje siê
w nim skarb Kocio³a Koptyjskiego Do dzisiaj
ani kufer, ani tym bardziej jego zawartoæ nie zo-
sta³y zwrócone temu Kocio³owi.
4 dolary za 170 funtów
i kontrolerzy z Knesetu
Martin Stern nie móg³ uwierzyæ, ¿e tak lekko
z³amano prawo i przepisy bankowe. W imieniu
poszkodowanych wyst¹pi³ oficjalnie do Banku
Leumi o publiczne og³oszenie listy nazwisk osób,
których sejfy zosta³y opró¿nione. Na pocz¹tek
dyrektor banku Galia Maor
zaprzeczy³a, ¿e
bank otworzy³ sejfy. Kiedy pokazano jej dowody,
odpowiedzia³a bezczelnie, ¿e w sejfach
znaleli-
my tylko listy mi³osne.
Zastanawiam siê, czy ta-
ka sama odpowied Szwajcarów - lub kogokol-
wiek innego - by³aby wystarczaj¹ca dla ¿ydow-
skich organizacji i zosta³a przez nie puszczona
p³azem
Los depozytów pieniê¿nych nie by³ lepszy
od losu zawartoci sejfów. Bank Leumi mia³ swo-
je sposoby i na nie.
Pani Klausner zdeponowa-
³a przed wojn¹ w Banku Leumi 170 funtów
sterlingów, co jest dzi ekwiwalentem $25.000.
Kiedy poprosi³a o wyp³acenie depozytu, Bank
Leumi zaproponowa³ jej 13 nowych izraelskich
szekli, czyli $4 (cztery dolary).
Bank Leumi niszczy³ stare dokumenty, a jego
sztuczki zwróci³y uwagê prasy ¿ydowskiej i nie-
których cz³onków Knesetu. Powo³ano nawet
spe-
cjaln¹ komisjê parlamentarn¹.
Zajê³o szeæ
miesiêcy, nim uda³o siê komisjê sformowaæ, ale
jej poczynania okaza³y siê totaln¹ klap¹. Poszko-
dowani domagali siê znalezienia winnych zataje-
nia funduszy, lecz komisja w ogóle siê tym nie za-
jê³a. Nic dziwnego, skoro w sk³ad komisji weszli
ludzie odpowiedzialni za ba³agan w tym banku.
* * *
Amerykañskie organizacje ocalonych z Holo-
caustu rozpoczê³y ju¿ walkê z w³asnymi przy-
wódcami. Domagaj¹ siê od Konferencji publiczne-
go og³oszenia spisów nieruchomoci oraz nazwisk
osób uprawnionych do ich odzyskania. Zamierza-
j¹ skar¿yæ Niemcy, Szwajcariê i W³ochy oraz inne
kraje, które uleg³y naciskom i w jaki tajemny spo-
sób przyjê³y ow¹ anachroniczn¹ ideê ¿ydostwa
i ¿ydowskiej w³asnoci. G³osz¹, ¿e w³asnoæ mo-
¿e byæ przynale¿na tylko indywidualnej osobie i nie
ma mowy o ¿adnej w³asnoci ¿ydostwa! Takie
bowiem podejcie jest - owszem - wygodne, ale
tylko dla ¿ydowskich przywódców, którym pozwa-
la ¿yæ w stylu, do jakiego zd¹¿yli przywykn¹æ.
Dla normalnych, prostych ludzi ¿ydow-
skiego pochodzenia nasta³ najwy¿szy czas,
aby pozbyæ siê kosztownych iluzji o ¿ydow-
skiej solidarnoci.
Coraz bli¿ej Polski
Jednak najwiêkszym jak dot¹d osi¹gniê-
ciem ¿ydowskich przywódców by³o przejêcie
maj¹tków w NRD, dokonane w 1991 roku, kie-
dy wschodnie Niemcy przy³¹czano do Repu-
bliki Federalnej Niemiec.
Po 1945 roku NRD nie zwróci³a w³asnoci
przedwojennym w³acicielom, niezale¿nie od te-
go, czy byli to ¯ydzi, czy Niemcy. Upañstwowie-
nie maj¹tków przez komunistyczne pañstwo
zrówna³o w braku praw wszystkich poddanych
mu obywateli: Niemców, ¯ydów i innych. Uwa¿a-
no, ¿e hitlerowska idea podzia³u spo³eczeñstwa
po³¹czona z odseparowaniem ¯ydów zosta³a
w 1945 roku w Niemczech zarzucona. Jak¿e siê
mylono!
Ju¿ w 1950 roku zachodnie Niemcy zaak-
ceptowa³y anachroniczny koncept ¿ydostwa
jako takiego i wyp³aci³y odszkodowania za ¿y-
dowskie mienie - nie, oczywicie nie poszko-
dowanym czy ich spadkobiercom, ale pañ-
stwu Izrael i ¿ydowskim przywódcom. Po
upadku muru berliñskiego powtórzono ten
manewr.
Jak to zrobiono? Oto najprostszy przyk³ad:
Moj¿esz A.
i
Horst B.
mieszkali przed wojn¹
w Niemczech, obaj zginêli na wojnie i po obu po-
zosta³a na terenie Niemiec Wschodnich jaka
tam w³asnoæ. To, co nale¿a³o do Horsta, pozo-
staje - jako w³asnoæ goja - w rêkach rz¹du nie-
mieckiego do czasu zg³oszenia siê prawowitych
spadkobierców. Jeli takowi siê nie zg³osz¹, w³a-
snoæ Horsta stanie siê w³asnoci¹ ogólnonaro-
dow¹ i przejdzie na Skarb Pañstwa.
W tym czasie w³asnoæ Moj¿esza - który by³
¯ydem - przechodzi w rêce panów Bronfmana
i Burga jako liderów wiatowego ¿ydostwa
i cz³onków tzw.
Konferencji ds. Odszkodowañ
.
Niemcy przetransferowali bowiem ca³¹ w³asnoæ
¯ydów w NRD w rêce wspomnianej Konferencji.
Konferencja ta jest cia³em w du¿ej mierze fik-
cyjnym. Sk³ada siê z 44 cz³onków, z których nie-
którzy zostali do niej wydelegowani przez bar-
dzo ma³e grupy o bardzo wielkich nazwach (np.
50-osobowe Anglo-¯ydowskie Stowarzyszenie
ma w Komisji jednego cz³onka, a wielomilionow¹
rzeszê ¯ydów z Izraela reprezentuj¹ w Komisji je-
dynie dwie osoby).
Komisja powinna odnaleæ prawowitych
spadkobierców Moj¿esza A. i innych niemieckich
¯ydów. Ale ¿ydowscy przywódcy maj¹ inny po-
mys³. Wiedz¹, ¿e po wiele nieruchomoci nigdy
nie zg³osi siê ani ich w³aciciel (bo nie ¿yje), ani
jego spadkobiercy (bo albo te¿ nie ¿yj¹, albo nig-
dy ich nie by³o), wiêc ¿e te nieruchomoci wcze-
niej czy póniej bêd¹ ich.
Ale i tego za ma³o tym chytrym, zach³annym
bêkartom. Wymylili zatem, ¿e
og³osz¹ datê, po
up³ywie której ¿adne roszczenia spadkobier-
ców w ogóle nie bêd¹ rozpatrywane bez
wzglêdu na ich zasadnoæ. Oto poci¹gniêcie
godne ¿ydowskiego geniusza: nieruchomoci
warte jakie 30 miliardów dolarów z dnia na
dzieñ stan¹ siê ich prawn¹ w³asnoci¹!
Ju¿ od
dzi mog¹ bez koñca przewlekaæ za³atwianie ro-
szczeñ prawowitych spadkobierców, bo miliardy
za czynsze z tych nieruchomoci i tak bêd¹ siê
kiedy odk³adaæ na ich w³asnych kontach.
Izrael Szamir
T³umaczy³: Roman Kafel
ródtytu³y i wyró¿nienia w tekcie - red.
Autor
powy¿szego tekstu jest izraelskim dziennika-
rzem. Mieszka w Jaffie, ale urodzi³ siê w Nowo-
sybirsku, gdzie studiowa³ matematykê i prawo.
W czasie wojny izraelsko-arabskiej 1973 roku
s³u¿y³ jako spadochroniarz. Oryginalne teksty ar-
tyku³ów tego autora mo¿na znaleæ na stronie
Porozumienie
o odszkodowania
dla ¯ydów
Porozumienie o odszkodowaniach dla ¿y-
dowskich ofiar s³owackiego re¿imu faszystow-
skiego z czasów II wojny wiatowej podpisali
w Bratys³awie premier Mikulasz Dzurinda
i Frantiszek Alexander, reprezentuj¹cy wspól-
noty ¿ydowskie.
To wynik d³ugiej pracy i dobrej woli od-
chodz¹cego rz¹du premiera Dzurindy. Jeste-
my bardzo zadowoleni - powiedzia³ Alexan-
der, przewodnicz¹cy Stowarzyszenia Wspól-
not ¯ydowskich na S³owacji (UZZNO).
Odchodz¹cy rz¹d na ostatnim posiedze-
niu przed wyborami z 20-21 wrzenia ub.r.
podj¹³ decyzjê o utworzeniu funduszu w wyso-
koci 850 mln koron (blisko 20 mln euro), prze-
znaczonego na odszkodowania dla ¿ydow-
skich ofiar faszystowskiego pañstwa s³owac-
kiego, zale¿nego od III Rzeszy.
Suma ta, stanowi¹ca 10 proc. wartoci
dóbr skonfiskowanych ¯ydom s³owackim
w czasie II wojny wiatowej, zostanie zdepono-
wana na specjalnym koncie w S³owackim Ban-
ku Narodowym (NBS).
Przez najbli¿sze 10 lat wspólnota ¿ydow-
ska bêdzie dysponowaæ odsetkami, oceniany-
mi na 60-65 mln koron rocznie, przeznaczaj¹c
je na finansowanie programów socjalnych
i kulturalnych, w tym renowacjê synagog
i cmentarzy ¿ydowskich.
Wed³ug Alexandra, czêæ pieniêdzy pój-
dzie na odszkodowania dla osób, które zosta-
³y wykluczone z procesu restytucji dóbr po
upadku komunizmu. Zgodnie z ustaw¹ uchwa-
lon¹ w 1991 r., przed rozpadem Czechos³owa-
cji, do zwrotu mienia mieli prawo jedynie oby-
watele Czechos³owacji.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl