nr04-03, Tylko Polska, nr01-03

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
DZIECKO KWANIEWSKIEGO
Ola Kwaniewska, córka prezydenta, ma braciszka!!!
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
George Bush witaj¹c w Bia³ym Domu
swojego starego przyjaciela Aleksandra
Kwaniewskiego, zapyta³:
- Stary! Dlaczego odwiedzasz mnie sam,
bez swojej piêknej ¿ony? Przecie¿ mia³e
przyjechaæ z Jolk¹. Czy co siê sta³o?
AFERA ROZPORKOWA
PO POLSKU
Nie wiadomo, jaka pad³a odpowied na
to pytanie. Nie jest tajemnic¹ o czym roz-
mawiali prezydenci USA i Polski w zaciszu
Gabinetu Oralnego. Tematem numer je-
den nie by³y samoloty F-16, lecz los przy-
sz³ego poborowego w armii NATO - juniora
Kwaniewskiego, chocia¿ dla Aleksandra
Kwaniewskiego lepszym rozmówc¹ w tej
sytuacji by³by Bill Clinton. Od kilkunastu dni
tematem rozmów Polaków jest romans pre-
zydenta Kwaniewskiego z piosenkark¹
Górniakówn¹.
- Codziennie odpowiadam na dziesi¹tki
pytañ zagranicznych dziennikarzy - mówi
Jerzy Urban, szef tygodnika NIE. - Wszy-
scy pytaj¹ mnie, czy to prawda?
cd. na str. 5
CZY POWSTANIE FILM
O KATYNIU?
-
Od trzech lat jeste w posiadaniu scena-
riusza filmowego o Katyniu. Swego czasu
Gazeta Wyrodna strasznie na Ciebie napa-
d³a ze wzglêdu na ambicjê stworzenia dzie³a
filmowego o wspomnianej tematyce. Obecnie
wiadomo, ¿e taki pomys³ sp³odzi³ te¿ umys³
Wajdy. Jak skomentujesz tê sprawê?
- Rozpocznê od wyjanienia, ¿e nie jest rze-
cz¹ wygodn¹ i s³uszn¹ nazywanie go filmem
o Katyniu, chocia¿ to Katyñ odgrywa tam g³ów-
n¹ rolê. Okreli³bym ten scenariusz jako scena-
riusz polskiego doktora ¯iwago saga rodzinna
inteligencji lwowskiej, Kresowian, rozgrywaj¹ca
siê w okresie paktu Ribbentrop-Mo³otow. Opo-
wieæ rozpoczyna siê w czasie ostatnich szczê-
liwych dni, przed wybuchem wojny. Mamy tam
wielk¹ mi³oæ i wielki romans w dodatku pol-
sko-ukraiñski. Bohaterami s¹: m³oda Polka, jej
rodzina i zakochany w niej Ukrainiec kolega
z roku. Rodzina dziewczyny nie akceptuje ukra-
iñskiego apsztyfikanta i wymusza na niej rezy-
gnacjê z mi³oci. Dlaczego? Otó¿ strona polska
straci³a orlê lwowskie, za bracia Ukraiñca wal-
czyli z Polakami w 1918 r. Przeznaczone sobie
serca dzieli bezdenna przepaæ historii.
cd. na str. 8
W trosce o polski naród
Dok¹d zmierzasz Polsko?
(Przes³anie Kongresu Polonii Amerykañskiej w sprawie Unii Europejskiej)
str. 10-11
Ku zgrozie wiadomych si³ Bogdan Porêba od trzech lat
zapowiada zrobienie filmu o Katyniu. S¹ du¿e szanse,
¿e film wkrótce powstanie.
fot. Leszek Bubel
Terror wywo³uje terroryzm
O wiêkszego trudno zucha
Jak by³ Stefek Burczymucha
- Ja nikogo siê nie bojê!
Choæby niedwied to dostojê!
Wilki? Ja ich ca³¹ zgrajê
Pozabijam i pokrajê! ()
Komu zechcê, to dam radê!
Zaraz za ocean jadê
I nie bêdê Stefkiem chyba,
Jak nie chwycê wieloryba! -
I tak przez dzieñ bo¿y ca³y
Zuch nasz tr¹bi swe pochwa³y. ()
T
en wiersz dla dzieci pasuje
cd. na str. 6-7
Bohdan Urbankowski demaskuje
siê jako wróg Ruchu Narodowego
- czyli czyja?
Nagonka na ksi¹¿ki Henryka Paj¹ka
P
o d³u¿szym pobycie na Zachodzie nie-
¿e opisywanie podszytej ideologicznym
fio³em twórczoci autorów pisma Nasza
Polska jest zajêciem doæ nu¿¹cym i w³aciwie
bezsensownym. W tym towarzystwie Polska
bywa wy³¹cznie ich, a ka¿dy rywal na rynku
prasowym, choæby nieco zbli¿ony ideowo, to
wróg wart jedynie oplucia i wdeptania w zie-
miê. Sta³ym obiektem ordynarnej w s³owach
agresji jest dla publicystów N.P. tygodnik Tyl-
ko Polska.
dawno powróci³em do kraju i z zapa³em
czytam prasê lokaln¹ - tam niedostêpn¹.
Ostatnio w wydaniu lubelskim Gazety Wy-
borczej (z 11 XII 2002 r.) przeczyta³em artyku³
pt. Biblioteka narodowa.
Ju¿ same zapowiedzi artyku³u wskazywa³y,
¿e chodzi tu o jak¹ akcjê. A¿ w trzech miej-
scach zamieszczano anonse:
antysemickie
ksi¹¿ki w bibliotece, Biblioteka narodowa, wy-
dawnictwa antysemickie w bibliotece
cd. na str. 9
cd. na str. 4
Nr 4(124)/2003 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 2,80 z³
(w tym VAT 7%)
23.1. - 29.1.2003
tygodnik
ROK VI
jak ula³ do wspó³czesnego
Stefka Burczymuchy, G. Bu-
sha, doros³ego dziecka, infantylne-
go polityka, który dysponuj¹c praw-
dziw¹ broni¹, bawi siê ni¹ jak smar-
kacz, kieruj¹cy do doros³ych stra-
szakiem i naladuj¹cy jego wys-
trza³y. Przechwa³ki i pogró¿ki Busha
do znudzenia, do odruchu wymiot-
nego, codziennie atakuj¹ nasze
oczy i uszy z massmediów.
J
aki czas temu doszed³em do wniosku,
2
Nr 4(124)
Nie ma jasnej definicji patologii. Ale to, co zrobilimy
z naszym ¿yciem publicznym, na pewno przekroczy³o ju¿
próg normalnoci
Polityka siêgnê³a bruku
Jeden z najpotê¿niejszych ludzi w polskim bi-
znesie filmowym, cz³owiek bêd¹cy gwiazd¹ salonów
towarzyskich i politycznych III Rzeczpospolitej, w bia-
³y dzieñ przychodzi do redaktora najwiêkszej pol-
skiej gazety i proponuje: Kup pan ustawê. Próbuje
negocjowaæ warunki, wyznacza cenê, podaje konto.
Mówi, ¿e przychodzi w imieniu grupy trzymaj¹cej
w³adzê. Wybucha skandal, bo Adam Michnik propo-
zycjê Lwa Rywina nagrywa i po szeciu miesi¹cach
- ale w³aciwie dlaczego dopiero po szeciu? - publi-
kuje w Gazecie Wyborczej.
To ju¿ nie przypadek, to kolejny sygna³, ¿e pato-
logia zaw³adnê³a Polsk¹. Dotar³a do najwy¿szych
szczebli struktury spo³ecznej i pañstwowej. Elity poli-
tyczne, które w za³o¿eniu mia³y reprezentowaæ wybor-
ców i podlegaæ spo³ecznej kontroli, wyemancypowa-
³y siê i zaczê³y paso¿ytowaæ w organizmie RP. Traktu-
j¹ pañstwo jak ³up do podzia³u po kolejnych wybo-
rach. Dobro publiczne zosta³o podporz¹dkowane in-
teresom grupowym poszczególnych koterii partyj-
nych, które rywalizuj¹ ze sob¹ o wp³ywy. Do tych ro-
dowisk lgnie biznes, potrzebuj¹cy wsparcia politycz-
nego dla swoich interesów. Do polityków garn¹ siê
szefowie potê¿nych grup przestêpczych, traktuj¹cy
dostêp do w³adzy jako gwarancjê bezkarnoci. I wre-
szcie wokó³ tych znacz¹cych graczy wiruje chmara
podrzêdnych cwaniaczków, awanturników i snobów.
A nad wszystkimi unosi siê zapach pieniêdzy.
(...) Mechanizm umierania takich spraw jest
podobny i prosty - ledztwo zwykle trwa miesi¹cami,
temat schodzi z czo³ówek dzienników, w koñcu proku-
ratura z braku dowodów po cichu umarza postêpowa-
nie. Nie ma winnych. A za kilka miesiêcy ci sami ludzie
wyst¹pi¹ w kolejnej farsie politycznej na pierwszych
stronach gazet. (...)
Bezrobocie oraz bezpieczeñstwo to najwiêksze pol-
skie problemy spo³eczne - zobaczmy, ile czasu i uwagi
powiêci³ im Sejm w ostatnim roku w porównaniu z in-
nymi zagadnieniami - np. ustawie o radiofonii albo refor-
mie s³u¿b specjalnych, polegaj¹cej na wymianie daw-
nych agentów na swoich. Ile czasu politycy strawili na
powo³ywanie spó³ki Cukier Polski, tworzenie nowych za-
pisów w ustawie lustracyjnej czy dziwaczne inicjatywy
ministra zdrowia Mariusza £apiñskiego. Nie wiemy, o co
chodzi w wiêkszoci tych projektów, ale wiemy, ¿e dla
polityków s¹ wa¿niejsze od naszych problemów.
Wyborcy staj¹ siê klas¹ zapomnianych.
Obok
niej na naszych oczach rodzi siê natomiast nowa ka-
sta spo³eczna. Nietykalni. Uwa¿aj¹ siê za w³acicieli
Rzeczpospolitej. Przekonani s¹, ¿e stoj¹ ponad pra-
wem obowi¹zuj¹cym zwyk³ych obywateli. I rzeczywi-
cie, coraz czêciej pozostaj¹ bezkarni - niczego nie
mo¿na im udowodniæ i niczego zarzuciæ.
Gdy w po³owie 2001 roku liderzy PO ujawnili
owiadczenia maj¹tkowe, okaza³o siê, ¿e by³y prezy-
dent Warszawy Pawe³ Piskorski, który nie ma nawet
czterdziestu lat, posiada ponad 300 tys. z³, dzia³kê o po-
wierzchni 2,4 ha (w³asnoæ ¿ony i jej matki), kilka mie-
szkañ, akcje i kolekcjê antyków. Media wyceni³y jego
maj¹tek na pó³ miliona dolarów. Pytany przez dziennika-
rzy, jak zgromadzi³ taki maj¹tek, dzia³aj¹c przez ca³y
czas tylko w polityce, Piskorski odpowiedzia³: gra³em
na gie³dzie i handlowa³em antykami. Urz¹d skarbowy to
potwierdzi³, ale polityk nie ujawni³ opinii publicznej ¿ad-
nych dokumentów. Kilka miesiêcy póniej Piskorski zbie-
dnia³: w³acicielk¹ jego dóbr zosta³a ¿ona Aleksandra.
Podobnie by³o, gdy dziennikarze wytropili, ¿e
minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziñski ma
300 tysiêcy z³otych po¿yczki niewiadomego pocho-
dzenia. - Po¿yczy³em od przyjació³ - odpowiedzia³
minister i odmówi³ ujawnienia ich nazwisk.
Nietykalnych, jak sama nazwa wskazuje, tykaæ
i pytaæ nie wolno. Oni sami natomiast mówi¹ bez
ogródek, ¿¹daj¹ i siêgaj¹ po publiczne jak po swoje.
Ich jêzyk jest prosty i wulgarny, jak s³owa zabitego
ministra Jacka Dêbskiego, który w wywiadzie praso-
wym cytowa³ rzekomych szanta¿ystów, maj¹cych siê
domagaæ: Znajd kwity na Kwaniewskiego, bo jak
nie, to my znajdziemy kwity na ciebie.
Ci ludzie nie boj¹ siê kompromitacji i spo³eczne-
go potêpienia. I s³usznie - bo jak wykaza³a praktyka,
od sankcji spo³ecznej groniejsza jest dla nich zemsta
ze strony partnerów ze wiata przestêpczego. W koñ-
cu to nie spo³eczny ostracyzm przerwa³ polityczno-fi-
nansow¹ karierê Jacka Dêbskiego, lecz strza³y odda-
ne przez wynajêtego bandziora. Opinia publiczna nie
by³a nawet specjalnie zdziwiona, ¿e w chwili zabój-
stwa by³y minister i biznesowy partner gangsterów
jad³ kolacjê w knajpie z luksusow¹ dziwk¹ i znanym
dziennikarzem. To w koñcu normalne. Taki jest sk³ad
spo³eczny elit III Rzeczpospolitej.
Nie tak mia³o byæ. Nie takie by³y plany
i nadzieje.
Czy pamiêtaj¹ Pañstwo tamten entuzjazm
i zaanga¿owanie? T³umy wal¹ce w 1989 roku drzwia-
mi i oknami do siedzib Solidarnoci i komitetów oby-
watelskich. Te kolejki licealistów, studentów, ludzi
w rednim wieku i emerytów, domagaj¹cych siê, by
daæ im co do roboty, parzyæ herbatê dla dzia³aczy.
Oczywicie wszystko za darmo, dla sprawy. Taki by³
klimat tamtej epoki i wielu osobom wydawa³o siê, ¿e
te standardy moralne bêd¹ obowi¹zywaæ w III RP. (...)
Program polityczny, z jakim Polska wchodzi³a
w epokê III RP, dawa³ nadziejê na stworzenie pañ-
stwa, które bêdzie s³u¿y³o wszystkim obywatelom,
a nie tylko w¹skiej grupie w³adców. W wiêkszoci
europejskich demokracji powsta³a klasa urzêdnicza,
nie tylko przek³adaj¹ca i stempluj¹ca papiery, ale bê-
d¹ca te¿ swoistym bezpiecznikiem, buforem miêdzy
klas¹ polityczn¹ a reszt¹ spo³eczeñstwa.
I u nas aparat pañstwowy poni¿ej szczebla mini-
strów mia³ byæ odpolityczniony i wy³aniany z szere-
gów korpusu cywilnego, kszta³conego w Krajowej
Szkole Administracji Publicznej. Odpolitycznione mia-
³y byæ media publiczne. Pamiêtaj¹ Pañstwo prezesa
Radiokomitetu Andrzeja Drawicza, który mawia³, ¿e
dziennikarze wchodz¹cy do gmachu TV powinni zo-
stawiaæ legitymacje partyjne w portierni? Prywatyza-
cja mia³a odebraæ politykom dostêp do kasy i do-
prowadziæ do wy³onienia siê klasy redniej, bêd¹cej
depozytariuszem etosu obywatelskiego. Budowa sa-
morz¹du mia³a doprowadziæ do narodzin obywatel-
skich spo³ecznoci lokalnych, które bêd¹ siê rz¹dziæ
same, bez ingerencji ze strony partii i warszawskich
elit. W³anie tak mia³o byæ. Jednak stopniowo, pod
presj¹ ró¿nych grup interesu, cele i idea³y z pocz¹t-
ków III RP posz³y w niepamiêæ. Dzi pañstwo jest trak-
towane przez pazerne elity jak ³up polityczny. (...)
Wed³ug sonda¿u CBOS (z sierpnia 2001 roku)
a¿ 68 procent ankietowanych twierdzi, ¿e korupcja
jest w Polsce wielkim problemem. Dziesiêæ lat wcze-
niej opiniê tê podziela³o 33 procent pytanych. Pol-
ska spada w miêdzynarodowych rankingach, które
oceniaj¹ przejrzystoæ prawa i ¿ycia polityczno-go-
spodarczego. W 1997 roku antykorupcyjny ranking
organizacji Transparency International dawa³ nam
doæ wysok¹ 29. pozycjê (im wy¿sza pozycja, tym
mniejsza skala korupcji), w 2000 ju¿ 43. (na 91
miejsc). Zdaniem wielu organizacji monitoruj¹cych
walkê z patologiami, skala korupcji w Polsce jest za-
straszaj¹ca. Tak¹ opiniê zawiera m.in. ubieg³oroczny
raport wêgierskiego Open Society Institute (Instytut
Spo³eczeñstwa Otwartego) omawiaj¹cy zjawisko ko-
rupcji w dziesiêciu pañstwach kandyduj¹cych do UE.
Dwa lata temu wstrz¹s wywo³a³a informacja
zawarta w raporcie Banku wiatowego, ¿e ustawê
w Polsce mo¿na kupiæ. Podano nawet cenê - 3 milio-
ny dolarów za zmiany w prawie dotycz¹cym gier lo-
sowych. Jak mówi Gra¿yna Kopiñska, dyrektor pro-
gramu Przeciw Korupcji Fundacji im. Stefana Batore-
go, coraz wyraniej widaæ, ¿e nasila siê opisane
w tamtym raporcie zjawisko tzw. state capture, czyli
zaw³aszczanie pañstwa i prywatyzowanie jego struk-
tur. - Prawo tworzone przez Sejm i inne urzêdy pañ-
stwowe coraz czêciej powstaje na zamówienie sil-
nych grup interesu - mówi Kopiñska.
Dzi argument dobra publicznego w ogóle
przesta³ siê pojawiaæ w publicznej debacie. Dla no-
wej epoki charakterystyczna jest postawa Jaros³awa
i Lecha Kaczyñskich, którzy w pe³ni podzielaj¹ prze-
konanie, ¿e wejcie do Unii Europejskiej ma funda-
mentalne znaczenie dla przysz³oci Polski, lecz dla
doranych korzyci politycznych gotowi s¹ zaryzyko-
waæ los kraju, puszczaj¹c oko do eurosceptyków.
W dzisiejszej Polsce ton nadaj¹ osoby pokroju An-
drzeja Leppera, pomstuj¹cego na Wojciecha Mojze-
sowicza, który zrezygnowa³ z cz³onkostwa w klubie
Samoobrony, a przecie¿ przydzielono mu najlepszy
pokój w hotelu sejmowym.
Równie typowa dla dzisiejszej rzeczywistoci jest
argumentacja szefa Klubu Parlamentarnego PSL Zbi-
gniewa Kumiuka, który w czerwcu powiedzia³ Rzecz-
pospolitej, ¿e k³opoty z wyborem prezesa radia naru-
szaj¹ prawa PSL, bo dot¹d prezesa telewizji publicz-
nej rekomendowa³ SLD, a prezes radia - PSL. Nikt nie
przyzna³ janiej ni¿ Kumiuk, ¿e nowa kasta w³acicie-
li rozparcelowa³a kraj i poszczególne dzia³ki odda³a we
w³adanie ró¿nym ekipom partyjnym, czyli dok³adniej -
firmom partyjnym.
Po ka¿dych wyborach przez Polskê przeje¿-
d¿a polityczna miot³a, która zwalnia stanowiska dla
swoich.
Mianowania polityczne zesz³y ju¿ grubo poni-
¿ej poziomu wojewodów, a rok temu do ustawy o s³u¿-
bie cywilnej wpisano artyku³ pozwalaj¹cy powo³ywaæ
dyrektorów z pominiêciem procedury konkursowej. -
Przepis sta³ siê furtk¹ do omijania konkursu - mówi³
Rzeczpospolitej szef s³u¿by cywilnej Jan Pastwa.
Wprowadzono go na rok i 1 stycznia 2003 r. przesta³
obowi¹zywaæ, jednak nadal mo¿na obsadzaæ p.o. dy-
rektorów departamentu albo wydzia³u w urzêdzie wo-
jewódzkim i ich zastêpców. W ubieg³ym roku pierwszy
raz nie wszyscy absolwenci Krajowej Szko³y Admini-
stracji Pañstwowej otrzymali oferty pracy. Tak jakby
ich apolitycznoæ by³a wrêcz przeszkod¹. (...)
Nietykalni nawet nie ukrywaj¹, do czego s³u¿y im
w³adza. Andrzej Pi³at, wiceminister infrastruktury i szef
mazowieckiego SLD, zapowiedzia³, ¿e nie pozwoli
skrzywdziæ naszych ludzi - czyli dzia³aczy SLD -
którzy zostan¹ zwolnieni z pracy w samorz¹dzie, gdy
PSL stworzy³ w Sejmiku Samorz¹dowym koalicjê
z prawic¹. Poniewa¿ pieniêdzy na nowe miejsca pra-
cy nie ma, wykorzystamy te, które s¹ i na które mamy
wp³yw - w instytucjach podleg³ych wojewodzie, w Ma-
zowieckiej Kasie Chorych, w instytucjach, które pod-
legaj¹ rz¹dowi. Panowie z PSL bêd¹ musieli tu ust¹-
piæ miejsca naszym ludziom - stwierdzi³ Pi³at w Try-
bunie. Prosto, szczerze, bezporednio.
To przyk³ady z ostatniego okresu, kiedy u w³adzy
znajduje siê koalicja SLD-PSL. Jednak prawica - dzi
w opozycji - sprawuj¹c w³adzê, postêpowa³a podobnie.
Wszyscy mamy w pamiêci chocia¿by skandal z anga-
¿owaniem pieniêdzy spó³ek skarbu pañstwa - a wiêc de
facto funduszy publicznych - w TV Familijn¹, czyli par-
tyjn¹ telewizjê prawicy, stanowi¹c¹ zag³êbie stanowisk
do obsadzenia przez prawicowych krewnych.
Pamiêtaj¹ Pañstwo Stanis³awa Alota, zwyk³ego
nauczyciela z prowincji, który nie mia³ ¿adnego do-
wiadczenia w kierowaniu wielkimi firmami, a¿ nagle
zosta³ szefem ZUS-u? Albo W³adys³awa Jamro¿ego,
zwyk³ego lekarza z prowincji, który najpierw zosta³
szefem PZU, a potem Totalizatora? Akurat Jamro¿y
siedzi teraz w areszcie pod zarzutem przekrêtów, co
ka¿e przypuszczaæ, ¿e osi¹gnê³y skalê daleko wykra-
czaj¹c¹ poza to, co dzi w Polsce uznaje siê za dopu-
szczaln¹ normê. Albo - co równie prawdopodobne -
¿e nie dzieli³ siê ³upami.
Nowa kasta, kiedy przypomina siê jej o spo-
³ecznych potrzebach, coraz czêciej daje wyraz iry-
tacji.
Minister £apiñski czy minister finansów Ko³odko
obra¿aj¹ siê na media. Odmawiaj¹ komentarzy czy
nawet t³umaczenia siê przed opozycj¹ w parlamencie.
Nasz zapomniany wiat przestaje dla nich istnieæ.
A kiedy zbyt natrêtnie daje o sobie znaæ, politycy ogar-
niaj¹ ostatnie bastiony niezale¿noci. Jednym z nich
mia³a byæ Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Mia³a
chroniæ media publiczne przed naciskami ze strony
polityków. Przy jej powstawaniu powo³ywano siê na
chwalebny przyk³ad angielskiej Independent Televi-
sion Commission. Dzi Rada sta³a siê narzêdziem, za
pomoc¹ którego cz³onkowie nowej kasty sprawuj¹
kontrolê nad wiatem mediów elektronicznych, kon-
trolê cyniczn¹ i ostatnio nawet ju¿ nieskrywan¹.
W³os z g³owy nie spad³ sekretarzowi rady W³o-
dzimierzowi Czarzastemu po ujawnieniu, ¿e sugero-
wa³ nadawcom, by wybrali inwestora, którego im
wska¿e. Od tego mo¿e zale¿eæ przed³u¿enie konce-
sji - mia³ sugerowaæ. - Powiedzia³, ¿e to niedobrze,
gdy na inwestora wybralimy Agorê. Zapowiedzia³
problemy i oto s¹ - mówi³ Maciej Strzelecki, szef Two-
jego Radia Wa³brzych. Problemy to doæ powa¿ne:
Twoje Radio Wa³brzych musia³o zamilkn¹æ, bo Rada
nie przed³u¿y³a mu koncesji. Szef krakowskiego Ra-
dia Blue FM, które spotka³ ten sam los, Andrzej Le-
nart mówi wprost: - Krajowa Rada jest dla mnie z³o-
dziejem i paserem.
Podobny rak toczy telewizjê publiczn¹. - Jest pod
kontrol¹ pewnego uk³adu politycznego - przyzna³ kil-
ka miesiêcy temu rzecznik praw obywatelskich An-
drzej Zoll. Janusz Rolicki, b. Naczelny Trybuny, ujaw-
ni³, ¿e w pierwszej po³owie 1998 r. co wtorek w gabi-
necie Leszka Millera spotykali siê wysocy rang¹ przed-
stawiciele w³adz TVP i PR oraz szefowie lewicowej
prasy, by wspólnie ustalaæ strategiê propagandow¹. -
Miller mówi³, co wa¿nego zdarzy siê w nadchodz¹-
cym tygodniu, a reszta to notowa³a - ujawni³ Rolicki.
Gdyby kto nam opisa³ dzisiejsz¹ Polskê w roku
1989 - nie uwierzylibymy. Uznalibymy, ¿e to opo-
wieæ o ¿yciu skorumpowanej republiki bananowej
gdzie w Trzecim wiecie. Od tamtej pory jednak
zd¹¿ylimy siê ju¿ tak przyzwyczaiæ do tego, co nas
otacza, ¿e nie czujemy siê szczególnie zbulwersowa-
ni. W ci¹gu dekady nasze normy siê rozmy³y. (...)
Jak mówi Gra¿yna Kopiñska, w dziedzinie
lobbingu w Sejmie panuje kompletny brak regu³.
Nie wiadomo, kto jest lobbyst¹, a kto ekspertem, kto
przemawia w czyim imieniu i wystêpuje w czyim inte-
resie. - Jak s³yszê, na posiedzeniach komisji zasiada-
j¹ osoby, przyprowadzane przez pos³ów, przedsta-
wiane jako eksperci, choæ póniej okazuje siê, ¿e to
osoby pracuj¹ce na zlecenie jakiej firmy - mówi sze-
fowa programu przeciw korupcji. (...)
W kraju, gdzie sukces i zawarcie transakcji jest
wszystkim, metody, jakimi siê do tego dochodzi, s¹
drugorzêdne. Pose³ nie musi siê liczyæ ani z jêzy-
kiem, ani z powszechnie obowi¹zuj¹c¹ moralnoci¹.
Mo¿e k³amaæ, jedziæ po pijanemu, defraudowaæ. Na
naszych oczach kasta polityczna tworzy swój w³a-
sny kod niemoralnoci, w którym bezkarny znaczy
lepszy. Amerykañski politolog Daniel Bell w latach
80. ostrzega³, ¿e produktem ubocznym nietykalnoci
klasy politycznej musi byæ rosn¹ca przestêpczoæ.
Politycy tworz¹ swoist¹ modê na bezkarnoæ -
szybko zaciera siê nam ró¿nica miêdzy Lwem Rywi-
nem graj¹cym mafioso czy mafioso graj¹cym polityka.
Bagsik pojawiaj¹cy siê w hotelu sejmowym w towarzy-
stwie polityków nikogo tam nie dziwi³. Coraz czêciej
okazuje siê, ¿e s¹ to ludzie z tego samego towarzy-
stwa - znaj¹ siê, spêdzaj¹ ze sob¹ czas, s¹ ze sob¹ na
ty, bywaj¹ w tych samych miejscach, knajpach, klu-
bach, prowadz¹ ze sob¹ jakie mêtne interesy, co wy-
sz³o na jaw przy okazji mierci b. Ministra Dêbskiego.
Czasem wrêcz status polityka czy urzêdnika pañ-
stwowego i status przestêpcy harmonijnie ³¹cz¹ siê
w jednej i tej samej osobie. By³y pose³ AWS Marek Ko-
lasiñski siedzi w areszcie podejrzany o wy³udzenie, we
wspó³pracy z mafi¹ pruszkowsk¹, kilkudziesiêciu milio-
nów z³otych podatku VAT i kolejnych kilkudziesiêciu
milionów kredytów bankowych. W ostatnim dniu ka-
dencji poprzedniego Sejmu pose³ zbieg³ za granicê,
wykorzystuj¹c paszport dyplomatyczny. Zosta³ zatrzy-
many na S³owacji i przekazany Polsce. W tej samej
sprawie aresztowany jest by³y senator Aleksander Gaw-
ronik. Podejrzany o ³apówkarstwo Zbigniew Farmus,
asystent AWS-owskiego wiceministra obrony, zosta³
w 2001 r. zatrzymany przez UOP na promie do Szwecji
w czasie ucieczki z kraju. Afery, które wszêdzie na wie-
cie skoñczy³yby siê dymisj¹ rz¹du, u nas za³atwiane s¹
jednym pokazowym procesem. Inni pozostaj¹ wród
nietykalnych - w lepszej klasie. (...)
Je¿eli co jeszcze ró¿ni Polskê od ca³kowitej
skundlonej sceny politycznej Ukrainy czy Rosji,
to
w³anie chyba tylko wolne media. W opisywanych
aferach nie tylko wskazywa³y na anomalie, ale te¿
od czasu do czasu dobi³y siê o sprawiedliwoæ, jak
to by³o w przypadku prokuratora Hopa.
Ale i tu pojawia siê coraz wiêcej zagro¿eñ. (...) Kie-
dy radia i telewizje staj¹ siê zak³adnikami polityków al-
bo kiedy s³yszymy, ¿e Gazeta Wyborcza wstrzymuje
siê z opublikowaniem jako pierwsza rewelacji o arcybi-
skupie Paetzu molestuj¹cym ksiê¿y, bo to niepolitycz-
ne, czy pó³ roku czeka ze spraw¹ Rywina, bo to za-
szkodzi Unii Europejskiej, zaczynamy zadawaæ sobie
pytanie, z czym jeszcze czekaj¹ gazety. I z jakich po-
wodów? I czy aby same redakcje gazet nie staj¹ siê
czêci¹ nowej klasy nietykalnych, podejmuj¹c tak¹ grê.
Wojciech Maziarski
Micha³ Karnowski
Newsweek 12.01.2003
Od redakcji T.P.: To przecie¿ dominuj¹ce na
naszym rynku koszer-media kszta³tuj¹ elity poli-
tyczne. Razem robi¹ interesy, a gdy s¹ wród
nich konieczne podzia³y ³upów, to nie wahaj¹
siê wrzeszczeæ aj, waj, moralizowaæ, pouczaæ
nie tych co trzeba, czyli swoich mocodawców.
Jednak nie zapominajmy, ¿e to pod ich wp³y-
wem og³upiony naród wybiera ci¹gle tych
samych.
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@wp.pl.
Gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym
dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu i syjonizmu.
W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy do wspó³pra-
cy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotarcie do
prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych ³amów
nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych autorów
na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów
dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹
ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom
p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skraca-
nia i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ, rysunków itd.)
w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
Nr 4(124)
3
O¿arów - miêdzy niesolidarnoci¹ a lewactwem
Wielkoæ Powstania
Styczniowego
w O¿arowie ci¹gn¹³ w tamtejsz¹ okolicê
pazerne si³y polityczne. Stronê neosolidar-
nociow¹ reprezentowali wys³annicy tygodnika
Nasza Polska, którzy zajmowali siê g³ównie re-
klam¹ szeroko pojêtego obozu sierpniowego -
czyli dzia³aczy obecnej Solidarnoci w³anie.
Z drugiej strony swoj¹ sieæ snuli tam¿e trockici
z Nurtu Lewicy Rewolucyjnej i organu Dalej!.
W artykule Ciup(i)a³owanie (Nasza Polska
nr 498372 z 3 XII 2002) red. Teresa Wójcik napisa-
³a, co dzia³o siê obok o¿arowskiego zak³adu: S¹
przywódcy protestu: Arkadiusz liwiñski, Andrzej
Kur³owicz (NSZZ S) S³awomir Gzik (OKP). Po-
tem przyje¿d¿a szef mazowieckiej S Kazimierz
Grajcarek. Krótka sztabowa rozmowa: co bêdzie
jutro. Z powy¿szego fragmentu mo¿na odnieæ
mylne wra¿enie, i¿ protestem w O¿arowie rzekomo
przewodzili nieomal wy³¹cznie aktywici Solidar-
noci. Je¿eli tak, to nie nale¿y wyra¿aæ zdziwienia,
¿e efekty ich dzia³añ by³y tak skromne. Wywóz ma-
szyn blokowa³y w praktyce wy³¹cznie o¿arowskie
kobiety, bo hucznie obiecywane liczne solidar-
nociowe posi³ki z ca³ego kraju nigdy nie przyby³y.
Ideow¹ liniê wyzyskania robociarskiego bun-
tu w O¿arowie przedstawi³ w bojowym artykule
Pañstwo policyjne (ten sam tygodnik) p. Piotr
Jakucki. Ów doæ obszerny elaborat nie zawiera
jednego s³owa krytyki spo³eczno-gospodarczych
i politycznych poczynañ AWS oraz Solidarnoci
- ca³e z³o (wed³ug p. Jakuckiego) sprokurowali
Polsce komuchy, Wa³êsa i udecja z Hann¹ Su-
chock¹ na czele. Red. Jakucki przypomina ze ³za-
mi w oczach awanturê uliczn¹ olszewików, Macie-
rewicza, Kaczyñskich, Parysa i reszty, którzy
w marcu 1993 roku ruszyli na Belweder. Lecz ich
by³y pryncypa³ Lech Wa³êsa wys³a³ na nich od-
dzia³y prewencji. Podobnie sta³o siê w maju 1995,
kiedy Warszawê zamieniono w prawdziwe pole
bitwy miêdzy kilkoma tysi¹cami bojówkarzy z fla-
gami Solidarnoci a policj¹. Podpalono m.in.
siedzibê SLD. Komuchy s¹ obrzydliwe, ale nie wy-
pada od razu braæ siê do niszczenia cennego
mienia, choæby politycznych przeciwników.
Pan Jakucki wygodnie zapomina w swym arty-
kule o pierwszym zbrojnym wyst¹pieniu demokra-
tycznej policji w lutym 1992 r. Wtedy to ostro spa³o-
wano i pobito m³odych narodowców, którzy prote-
stowali w Zgorzelcu przeciwko niemieckim prowo-
kacjom i procesom germanizacyjnym. I nie byli to
przegrani politykierzy, którym Suchocka lub Wa³êsa
urwali ¿³ób, ale prawdziwi idealici. Tym wiêksza
hañba dla prowodyrów ich spacyfikowania. Funkcjê
premiera pe³ni³ w tym czasie Jan Olszewski, a mini-
stra spraw wewnêtrznych Antoni Macierewicz - obe-
cnie narodowiec. Bez komentarza. Rz¹d Buzka
równie¿ u¿ywa³ policyjnych si³, g³ównie przy rozbi-
janiu rolniczych blokad. W zimie 1999 dokonano
nawet najazdu na Nowy Dwór Gdañski, strzelaj¹c
gumowymi kulami do kobiet i bezbronnych mê¿-
czyzn, przewa¿nie pegeerowców bez rodków do
¿ycia. O tych ciekawostkach p. Jakucki nie raczy
wspominaæ, poniewa¿ kojarz¹ mu siê z nielubiany-
mi narodowcami i brzydk¹ Samoobron¹. Wiado-
mo, ¿e w Polsce monopol na bohaterstwo wykupi-
³a kasta olszewsko-macierewiczowska. Pañstwo
policyjne koñczy autor doæ bojowo: Czy potwier-
dz¹ siê s³owa jednego z liderów S, ¿e O¿arów
stanie siê zarzewiem nowego Sierpnia 1980? Je¿e-
li tak, to nale¿y pamiêtaæ o jednym - by nie dopuciæ
do rz¹dów zdrajców. wiêta prawda, tylko fakty jej
przecz¹, bo p. Jakucki przedstawia ledwie po³owê
rzeczywistoci. A gdzie zdrajcy po tak zwanej soli-
darnociowej stronie? Czy wszystkiemu, standardo-
wo, winni s¹ wy³¹cznie komuchy, Wa³êsa i udecja?
My, narodowcy, widzimy ich tak¿e w PiS-ie, PO-pie,
partyjkach Olszewskiego i Macierewicza, a prawdzi-
wa Solidarnoæ to dla nas Anna Walentynowicz,
Andrzej Gwiazda, Marian Jurczyk, Sierpieñ 80,
Solidarnoæ 80 i Ogólnopolski Komitet Protesta-
cyjny. Rozliczyæ trzeba ka¿dego kanciarza - bez
wzglêdu na fory z powodu barw politycznych.
Jak wspomnia³em, oprócz neosolidarnociow-
ców w O¿arowie pojawi³a siê prawdziwa ideowa
fauna z grupki Nurt Lewicy Rewolucyjnej. W jej pi-
semku Dalej! mo¿na przeczytaæ zabawne uwa-
gi pióra towarzyszki Wandy Mioduszewskiej. O¿a-
rowskie kobiety o solidarnociowcach: To by³y
szef «Solidarnoci» () «£achudra», jednego do-
brego s³owa nie mo¿na o nim powiedzieæ! Solidar-
noæ ci¹gle chce na wszystkim trzymaæ ³apê, a jak
przychodzi co do czego, utrudniaj¹! Od pocz¹tku
utrudniaj¹ nam dzia³anie. Hamuj¹ nas. O, ci dwaj
te¿ s¹ z «Solidarnoci» - ludzie pokazuj¹ nam
dwóch brzuchatych panów w d³ugich p³aszczach.
Odbiegaj¹ wygl¹dem od skromnie ubranych ro-
botników, wygl¹daj¹ du¿o zamo¿niej. Im ju¿ od
dawna nie ufamy - dodaj¹ kobiety.
Trockici z NLR nie omieszkali wykorzystaæ
okazji i mamili protestuj¹cych lewack¹ bibu³¹, tak-
¿e tzw. Platform¹ Spartakusowców, która nawo-
³ywa³a robotników polskich do podpalenia wiata
kolejn¹ wielk¹ rewolucj¹ padziernikow¹, lecz ju¿
skuteczniejsz¹ - albowiem trockistowsk¹! Poza
tym czerwoni zadymiarze spod skrzyde³ dziadzi
Trockiego rozbili parê szyb i t³ukli siê trochê z po-
licj¹ wymachuj¹c czerwonymi sztandarami (kla-
syczna akcja propagandowa). Nie rozumiej¹, i¿
ich mierdz¹ce kosmopolitycznym bolszewizmem
pogl¹dy i emblematy z sierpem i m³otem kom-
promituj¹ narodow¹ klasê robotnicz¹. Ma siê ro-
zumieæ, ¿e uwagi Dalej! na temat elementu
zwi¹zkowo-politycznego maj¹ wiele wspólnego
z prawd¹. Acz do znajomoci zwyczajów neoso-
lidarnociowców nie potrzeba nam trockistow-
skich korepetycji. Warto pamiêtaæ, ¿e pierwsz¹
Solidarnoæ doæ skutecznie opanowa³ neotroc-
kistowski KOR, a gdy zwi¹zek poczêli z wolna
przejmowaæ narodowcy i narodowi syndykalici,
Wojciech Jaruzelski zrobi³ z nim koniec. Póniej,
w stanie wojennym do 1989 r. sklecono kapitali-
styczno-trockistowsk¹ neosolidarnoæ. Tak wiêc
spod bramy Fabryki Kabli w O¿arowie nale¿y po-
goniæ i wnuków Trockiego, i neosolidarnociow-
ców od Michnika-Wa³êsy.
Sytuacja przypomina nieco aferê wokó³ Je-
dwabnego. Tzw. niepodleg³ociowo-narodowa
prasa du¿o o nim pisa³a, lecz praktycznie nic nie
robi³a. Na placu boju zosta³a wy³¹cznie Tylko Pol-
ska podejmuj¹c na miejscu konkretne dzia³ania
w obronie honoru Narodu Polskiego. Jednak
skromne rodki nie pozwalaj¹ nam byæ wszêdzie
- Nasza Polska z solidarnociowymi pupilami
ma ich du¿o wiêcej, a poza gadaniem niewiele
czyni. O¿arów jest tego kolejnym przyk³adem. Le-
wactwo chce uzdrowiæ (?) gospodarkê metod¹
gilotyny - zlikwidowaæ de facto pañstwo i w³a-
snoæ, wprowadziæ jaki ustrój na poziomie
szczepów jaskiniowych i cz³owiek bêdzie szczêli-
wy. Pewnie jak w ludowej Korei albo Kambod¿y
Pol Pota. Oczywicie poza tym lewaka nie intere-
suje duch czy narodowy honor - wprost przeciw-
nie - pragnie te prze¿ytki kapitalizmu zniszczyæ.
Jestemy wiêc pomiêdzy kapitalistyczno-socjali-
stycznym sierpem i m³otem, a ¿eruj¹ na tym ró¿-
noracy zbawiciele wiata.
Artur Grottger, Bitwa z cyklu Polonia 1863
Walka, któr¹ przed 140 laty stoczy³ nieliczny
hufiec powstañczy z Rosj¹, najwiêksz¹ wówczas
potêg¹ kontynentu europejskiego, nie ma chyba
równej sobie w dziejach innych pañstw.
Niezaprzeczaln¹ wielkoci¹ Powstania Stycz-
niowego by³ Rz¹d Narodowy, nieznany z imienia,
a wielce szanowany i bezwzglêdnie s³uchany. Ka-
wa³ek bibu³ki z pieczêci¹ Rz¹du Narodowego by³
respektowany przez ca³e spo³eczeñstwo. Za oka-
zaniem owego kawa³ka bibu³ki z pieczêci¹ mo¿-
na by³o otrzymaæ bez zw³oki konia w zajedzie,
pieni¹dze, przewodnika i wszelk¹ pomoc. Pie-
cz¹tka nakazywa³a nieraz ciê¿kie i bardzo trudne
obowi¹zki dla spo³eczeñstwa, a mimo to nikt nie
odwa¿y³ siê ich nie wykonaæ. Tak¹ postaw¹ spo-
³eczeñstwa chyba nale¿y t³umaczyæ fakt, ¿e mimo
s³aboci wojskowej i politycznej od stycznia 1863
roku po jesieñ 1864 roku Polacy zmagali siê
z przewa¿aj¹cymi si³ami rosyjskimi w przesz³o
4.500 wiêkszych i mniejszych bitwach.
Przyjrzyjmy siê bli¿ej fenomenowi Rz¹du Naro-
dowego. Ile¿ to trzeba by³o si³y, samozaparcia, ta-
lentu, aby zorganizowaæ odziemne pañstwo zdolne
ju¿ na parê lat przed powstaniem ci¹gaæ podatki
z poddanych carskich w Królestwie Polskim. Dla
zwlekaj¹cych wystarczy³o czêsto pisemne lub ust-
ne upomnienie. Ale z regu³y podatnicy p³acili termi-
nowo. Autorytet moralny polskiej w³adzy podziem-
nej by³ olbrzymi. Pañstwo podziemne tamtej doby
stara³o siê obj¹æ swymi wp³ywami, opiniami i in-
strukcjami ca³e spo³eczeñstwo. Powo³ano
podziemn¹ administracjê, s¹downictwo i aparat re-
presyjny, który mia³ w swym kodeksie równie¿ ka-
rê mierci wykonywan¹ przez specjalistów tzw. wie-
szaj¹cych ¿andarmów. Istnia³a s³u¿ba zdrowia
w sposób planowy obs³uguj¹ca poszczególne par-
tie czy oddzia³y powstañcze. Dzia³a³a sprawie po-
czta korzystaj¹ca brawurowo z sieci legalnej. Ko-
munikaty Rz¹du Powstañczego dochodzi³y do r¹k
adresatów wczeniej ni¿ rozporz¹dzenia wydawane
przez rz¹d prawowity - narzucony przez Moskwê.
To zdumiewaj¹ce, ale w Warszawie zalanej woj-
skiem rosyjskim od paru lat, nim jeszcze nie wybu-
ch³o powstanie by³y dwa rz¹dy, jeden rosyjski, oku-
pacyjny, a drugi tajny, polski, prowadz¹cy swoje
biura, maj¹cy swoje ministerstwa, pisz¹cy zarz¹-
dzenia, instrukcje, sk³adaj¹cy pisemne raporty, ma-
j¹cy petentów ustawionych w ogonkach i docho-
dz¹cych kolejno do swej Centrali - tajnych w³adz
polskich, ze swoimi sprawami, skargami, petycjami.
Rz¹d Narodowy posiada³ bardzo dobrze zor-
ganizowan¹ ³¹cznoæ. W ka¿dym dworze sta³
w stajni osiod³any koñ i obok czeka³ dy¿urny ch³o-
pak stajenny. W razie pojawienia siê wroga ch³o-
pak dosiada³ konia i pêdzi³ znanymi sobie droga-
mi do nastêpnej stacji, aby przekazaæ rozkazy ko-
mu trzeba. Policja Narodowa wciska³a siê do biur
moskiewskich, ledzi³a wiêzienia, otacza³a opiek¹
prace Rz¹du Narodowego.
Rz¹d Narodowy dyktowa³ nawet zgodê i wy-
znacza³ czas, kiedy mo¿na by³o siê bawiæ. Wy-
znacza³ manifestacje patriotyczno-religijne. Orga-
nizowa³ demonstracje w czasie okolicznoci po-
grzebów znanych osobistoci. Rz¹d Narodowy
jeszcze istnia³ przez krótki czas po upadku Po-
wstania. Dzisiaj w tzw. Trzeciej Rzeczpospolitej
ten fenomen Rz¹du Narodowego, który cieszy³
siê olbrzymim zaufaniem ówczesnego spo³eczeñ-
stwa polskiego, jawi siê nam jak bajka. Wszelkie
wartoci gdzie siê zatraci³y. Rz¹d ma mizerne
poparcie. Szerzy siê korupcja i bezrobocie. Mamy
dzisiaj w Polsce najbardziej dziki i anarchiczny
kapitalizm system z³odziejski.
Waldemar Ga³uszko
Robert Larkowski
Walka miêdzy koteriami studentów i apa-
ratczyków w SLD przybra³a wyranie na sile.
Ostatnia rekonstrukcja rz¹du objê³a niespodzie-
wanie prezydenckiego faworyta, ministra skarbu
Wies³awa Kaczmarka. Jest on (by³?) prawdziw¹
gwiazd¹ w konstelacji Ordynackiej i zdawa³ siê
byæ nienaruszaln¹ wiêtoci¹ w ekipie premiera
Millera. Tymczasem musi szukaæ nowej pracy, co
trzeba uznaæ za policzek wymierzony Aleksan-
drowi Kwaniewskiemu.
Powy¿sze wydarzenia na³o¿y³y siê na g³on¹
aferê Rywina, w której czo³owy reprezentant
aparatczyków Jerzy Jaskiernia publicznie dopa-
trzy³ siê wrogiej roboty Belwederu przeciwko Mille-
Partia prezydencka?
- suplement
Millera, co znakomicie u³atwi oczyszczenie pola
pod budowanie partii prezydenckiej.
Jedno jest pewne - tylko totalna mobilizacja
w sprawie wepchniêcia Polski do Unii Europej-
skiej trzyma jeszcze wymienione towarzystwo
w jako takiej kupie. W wypadku akcesji i pierw-
szych efektów unijnych dobrodziejstw - czyli
ogólnego kryzysu gospodarczo-spo³ecznego -
mo¿emy oczekiwaæ nawet rozpadu SLD. Oczywi-
cie kiedy wygramy i Polska pozostanie niepod-
leg³a, Sojusz rozleci siê raczej z pewnoci¹. Rui-
ny po socjaldemokracji, udecji i Platformie
z ochot¹ zagospodaruj¹ belwederskie sêpy.
Robert Larkowski
rowi. Wypowied ta zbulwersowa³a umiarkowa-
nych SLD-owców i ucieszy³a tzw. beton, przeciwny
liberalno-udeckim ci¹gotom prezydenta. Wysz³o
na jaw, ¿e opublikowanie sensacyjnego tekstu
w Gazecie Wyborczej zbieg³o siê w czasie ze
wspólnym biesiadowaniem Adama Michnika i Lwa
Rywina na urodzinach Kwaniewskiego. Warszawa
pêka od spekulacji, czy to w³anie tam pad³y osta-
teczne decyzje o próbie skompromitowania Leszka
Tylko prenumerata
redakcyjna zapewni Ci
mo¿liwoæ systematycznego
czytania
tak trudno dostêpnego
na rynku tygodnika
Nasz nr konta (tylko dla osób p³ac¹cych za
nasze wydawnictwa poza granicami Polski)
Goldpol Sp. z o.o. Bank PKO SA
X O/Warszawa 12401095-43000391-2700
Prosimy o wp³aty na ww konto oraz nadsy³anie
jej potwierdzenia z podaniem adresu, gdzie
gazeta ma byæ wysy³ana, a nie przysy³anie
czeków, ktorych nie mo¿emy zrealizowaæ.
Szczegó³owe informacje:
tel 0-604-088-838
i tel/faks +48 22 6155 271
K
onflikt spo³eczny wokó³ Fabryki Kabli
4
Nr 4(124)
ROZMOWA Z
KAZIMIERZEM WITONIEM
- Jako uwa¿ny ob-
serwator wydarzeñ
na scenie politycz-
nej naszego kraju
i Czytelnik T.P., co
Pan s¹dzi o tym, co
siê teraz w Polsce
dzieje?
- Uwa¿am, ¿e jest co-
raz gorzej. Propa-
ganda na rzecz wej-
cia do UE jest po
prostu tragiczna. Li-
ga Polskich Rodzin i Samoobrona nie stara-
j¹ siê jej zniwelowaæ, pozostaj¹ bezczynne.
Przecie¿ to te dwa ugrupowania maj¹ naj-
wiêksze mo¿liwoci dotarcia do spo³eczeñ-
stwa - z racji bycia w parlamencie, posiada-
nia wielu biur i znacznych funduszy!
- Mo¿e przygotowuj¹ siê do jakiej du-
¿ej kampanii?
- Jest to bardzo prawdopodobne i mam
nadziejê, ¿e tak bêdzie. Takie g³osy rozs¹dku
s¹ nam teraz bardzo potrzebne. Ostatnio
w Wiadomociach zakomunikowano, ¿e 80
proc. ksiê¿y opowiada siê za przyst¹pieniem
do UE. Oczywicie, ¿e te informacje s¹ fa³-
szowane, ale na przeciêtnym, niedoinformo-
wanym Polaku robi¹ niesamowite wra¿enie.
- Czy zamierza Pan w jaki sposób
w³¹czyæ siê w propagandê antyunijn¹?
- Naturalnie, ¿e tak. Przecie¿ nie mogê
tego tak zostawiæ.
- W zwi¹zku z tym, jak zawsze, s³u¿y-
my pomoc¹ medialn¹ i organizacyjn¹.
- Trzeba solidnie wzi¹æ siê do roboty. Nie
mamy innego wyjcia! Przecie¿ nie mogê
dopuciæ do tego, aby Polska zosta³a nie-
wolnikiem Europy.
- Organizujemy Narodowy Klub Dysku-
syjny. Ju¿ od lutego br. bêdziemy zapraszaæ
znacz¹ce postacie na spotkania w Warsza-
wie. Wspólnie zastanowimy siê, w jaki spo-
sób przygotowaæ siê do antyunijnej propa-
gandy. Czy przy³¹czy siê Pan do nas?
- Oczywicie.
- Zbli¿a siê 25. rocznica powstania
Wolnych Zwi¹zków Zawodowych. Czy
móg³by Pan przybli¿yæ Czytelnikom T.P.
tamte wydarzenia?
- 23 lutego 1978 r. powsta³ pierwszy
w Polsce i w obozie socjalistycznym wolny
zwi¹zek zawodowy. Nasi przeciwnicy (libera-
³owie i inni) rzeczywicie stanêli okoniem.
Sprz¹tnêlimy im sprzed nosa inicjatywê,
bo oni chcieli robiæ komisje robotnicze na
wzór hiszpañski, a my za³o¿ylimy wolny
zwi¹zek zawodowy. Byli wciekli!
- W tym roku 23 luty wypada w nie-
dzielê. Czy przewiduje Pan z tej okazji ja-
kie - chocia¿by skromne - uroczystoci?
- W zwi¹zku z tym, ¿e wolne zwi¹zki za-
wodowe zosta³y za³o¿one w Katowicach,
w³anie tam powinny siê odbywaæ uroczy-
stoci. Na razie zamówi³em Mszê w. Mam
zamiar zorganizowaæ spotkanie, na które zo-
stan¹ zaproszeni ludzie zwi¹zani z tym wy-
darzeniem. Chodzi mi o to, ¿eby wywo³aæ
dyskusjê w celu przypomnienia wydarzeñ
sprzed 25 lat, a przy okazji poruszyæ kwestiê
propagandy antyunijnej.
- Czy redakcja T.P. zostanie zaproszo-
Bohdan Urbankowski demaskuje siê jako wróg Ruchu Narodowego
- czyli czyja?
zbie¿ne ze stalinowskim jêzykiem i komunistyczny-
mi teoriami o polskim nacjonalizmie. Nie o kroplê
krwi nam chodzi, tylko o miejsce Polaków we w³a-
snej Ojczynie, gdzie od wieków polityk¹ i kultur¹
rz¹dz¹ obce si³y. My, polscy narodow-
cy, nigdy nie bylimy rasistami - drogi
panie specu od antropologii. Za sa-
memu Leszkowi Bublowi nale¿y po-
gratulowaæ glejtu na endeckoæ,
którego odmawiaj¹ mu byli PAX-owcy
z okolic Nowej Myli Polskiej, bo
przecie¿ oni to narodowcy, ¿e ho, ho!
Wa¿niejsze jest dla niego uznanie naj-
g³oniejszego epigona pi³sudczyzny.
Ich szef - Marsza³ek Wielki - by³ spe-
cjalist¹ od rozpoznawania zaplutych
kar³ów.
Swój krwi¹ serdeczn¹ pisany elaborat
p. Urbankowski koñczy kolejnym po-
równaniem rodem z Ksiê¿yca: Teraz
co jaki czas zalewaj¹ nas kolejne fa-
le (rasizmu - przyp. R.L.). Histeryczne
opowiastki Grossa o tym, jak polska
mniejszoæ z Jedwabnego wymordo-
wa³a ¿ydowsk¹ wiêkszoæ ludnoci
tego miasteczka () Z drugiej strony
broszury typu
Poznaj ¯yda
i bruko-
wiec Bubla Tylko Polska u¿ywaj¹cy
nazwy naszego kraju jako szyldu dla
obsesyjnego antysemityzmu. Boh-
dan Urbankowski w ohydny sposób
porównuje potwarcê Grossa i Leszka
Bubla. Jak by³o naprawdê? Szanowni redaktorzy
z Naszej Polski nie raczyli naraziæ swych cen-
nych osób na szwank, dlatego te¿ ¿aden z nich nie
pojawi³ siê w Jedwabnem, kiedy tamtejsi Polacy
oczekiwali choæby skromnego wsparcia tzw. wol-
nej prasy. W tym samym czasie Leszek Bubel ze
wspó³pracownikami nie wyje¿d¿a³ praktycznie
z Jedwabnego, a pamiêtnego 10 lipca 2001 roku
wyl¹dowa³ w areszcie, aby nie psuæ nastroju Kwa-
niewskiemu i reszcie ¿ydowskich nieproszonych
goci. Póniej red. Bubel dokumentowa³ na miej-
scu szwindle z lew¹ ekshumacj¹ i osobicie zgro-
madzi³ niemieck¹ amunicjê u¿yt¹ w egzekucji ¯y-
dów. Za to wszystko mieszkañcy Jedwabnego s¹
mu wdziêczni, a o ¿adnym Urbankowskim na Ka-
sztance nawet nie s³yszeli. Tak samo jak o reszcie
bohaterskiej redakcji Naszej Polski. Co do wy-
dawnictw narodowych - czy pan Urbankowski jest
wrogiem ptrawdy o rodzinie Kwaniewskich,
ksi¹¿ek ksiêdza doktora Trzeciaka i pu³kownika Ta-
deusza Bednarczyka, a tak¿e tygodnika, który czy-
ta kilkadziesi¹t tysiêcy prawdziwych Polaków? Je-
¿eli tak, to powinien podaæ rêkê Urbanowi i Barañ-
skiemu, którzy maj¹ w tym wzglêdzie identyczne
do niego pogl¹dy. I tacy to Polacy (?) mianuj¹ siê
obroñcami czci naszego kraju. W³anie - wszyst-
ko wydaje im siê nasze - Nasza Polska, nasz
kraj, nasze to i nasze tamto. Czas zrozumieæ, ¿e
Polska nie jest wasza - ale Polskiego Narodu. Lecz
¿eby to poj¹æ, warto wyjrzeæ z wychodka Dziadka
i odetchn¹æ wreszcie pe³n¹ piersi¹ narodowej idei.
Tylko Polska stoi dzisiaj na czele polskich
przyjació³ Arabów (Semitów!), którzy cierpi¹ prze-
ladowania ze strony amerykañsko-izraelskich
pod¿egaczy wojennych. Bierze równie¿ w obronê
czarnoskórych obywateli USA oskar¿anych przez
lobby ¿ydowskie o antysemityzm. B. Urbankowski
w swym organie tropi rzekomy rasizm wy³¹cznie
w odniesieniu do nacji ¿ydowskiej (nazywa np. ra-
sistowskimi organizacje ¿ydowskie, które poszu-
kuj¹ swych ziomków wród niewiadomych tego
faktu obywateli RP - do czego przecie¿ instytucje te
maj¹ prawo). Robi to zreszt¹ w tak zalepiony spo-
sób, ¿e nurza przy tym w szlamie nienawistnych so-
bie Polaków. To zreszt¹ sta³a praktyka Naszej
(Waszej) Polski. Monopol na polskoæ - mo¿e -
ale tylko w towarzystwie butelki Monopolowej.
Tak jak groteskowo-¿a³osna Czwarta brygada
z ksi¹¿ki Tadeusza Do³êgi-Mostowicza, która prze-
balowa³a Polskê po Adriach i innych sensacyj-
nych knajpach. Narodowcy nie znosz¹ SLD-
owskiej neokomuny, lecz tak¿e pi³sudczyzny i jej
obecnych neosolidarnociowych pogrobowców,
co to zawsze chcieli ca³ej Polski wy³¹cznie dla sie-
bie. Pan Urbankowski zachwyca siê w swym arty-
kule woln¹ Trzeci¹ Rzeczpospolit¹. Dla pi³sud-
czyka mo¿e ona i wolna - ale dla narodowca bynaj-
mniej nie.
cd. ze str. 1
Aby ukazaæ styl i poziom tego ataku, po raz
ostatni wezmê do rêki ów ociekaj¹cy ¿ó³ci¹ organ.
Dociekliwych informujê, ¿e otrzyma³em go z redak-
cyjnego archiwum, bo szkoda mi pieniêdzy na ko-
lejny biuletyn epigonów pi³sudczyzny.
W artykule Uwaga, rasizm! (Nasza Polska
3 XII 2002) Bohdan Urbankowski dokonuje egzeku-
cji na Leszku Bublu i jego ¿ydowskich (??!!) wspólni-
kach - czyli ogólnie rzecz bior¹c - rasistowskiej kli-
ce. Pan Urbankowski to krytyk literacki i autor paru
ksi¹¿ek, acz przede wszystkim fanatyczny wprost pi³-
sudczyk, no i oczywicie zapiek³y nieprzyjaciel ende-
ków (jedno wszak wynika z drugiego). Wydaje siê, i¿
Bohdanowi Urbankowskiemu najbardziej pasowa³y-
by uzda i siod³o Kasztanki - czy raczej Kasztana - tak
uwielbia swego Dziadka.
Pocz¹tek tokowania p. Urbankowskiego to sk³adan-
ka klozetowego dowcipu, zaprzeczania samemu
sobie i karko³omnego ³¹czenia faktów, które ¿ad-
nym sposobem po³¹czyæ siê nie dadz¹ (podkrele-
nia w cytatach pochodz¹ spod mojego pióra):
W dworcowej wygódce w Kutnie wisi - pewnie do
dzisiaj - organ Bubla. Tytu³: Tylko Polska, numer
29-30/2002. W³aciwy organ na w³aciwym miej-
scu. W tej opinii utwierdzi³a mnie dodatkowo zdo-
bi¹ca ów organ d³ugana lista ¯ydów, którzy dzia³a-
li lub dzia³aj¹ w polskiej kulturze. Pod numerem 19
czytamy: Baczyñski Krzysztof Kamil, 1921-1944,
poeta. Dalej nastêpuje uzasadnienie w dobrym,
endeckim stylu: Jego ojciec (w³aciwe nazwisko
Bittner, 1890-1939) legionista, krytyk i publicysta,
zna³ jêzyk ¿ydowski w mowie i pimie. Matka poe-
ty, Stefania, wychrzczona dewocj¹ kry³a swoje ¿y-
dowskie pochodzenie. Ledwo zacz¹³em brzydko
myleæ o Bublu, gdy znajomi zwrócili mi uwagê, ¿e
to nie od niego siê zaczê³o i ¿e Baczyñski musia³ zo-
staæ dopisany do listy w ostatniej chwili. Dos³ownie
parê dni wczeniej zwi¹zany z by³¹ PZPR Prze-
gl¹d (datowany z wyprzedzeniem na 29 lipca 2002
r.) zamieci³ artyku³ Natana Grossa
Niedobre po-
chodzenie
, którego autor w sensacyjnym tonie
oznajmia³, i¿ Krzysztof Kamil Baczyñski ¯ydem by³.
Historia ta jest dziwnie tajemnicza. Oto
w dworcowej ubikacji wisi nienawistny p. Urban-
kowskiemu organ Bubla, lecz publicysta N.P.
bynajmniej nie zu¿ywa go natychmiast do wiado-
mego celu. Wprost przeciwnie - z zapa³em zag³ê-
bia siê w lekturze tego obrzydlistwa. Nie u¿ywam
retorycznych chwytów - ów numer Tylko Polski
(18-31.07.2002 r.) ma dok³adnie 28 stron, a rze-
czona d³ugana lista ¯ydów figuruje na stronie
23. Nale¿a³o wiêc gazetê doæ dok³adnie przej-
rzeæ, tym bardziej, ¿eby na wiadomej licie zna-
leæ Baczyñskiego. mieszne jest to, i¿ w wygód-
ce towarzyszyli p. Urbankowskiemu jacy znajo-
mi, bo ledwo zacz¹³ brzydko myleæ o Bublu, ci
uwiadomili mu, ¿e to nie on zacz¹³ ca³¹ aferê
z wiadomym poet¹. Widzimy wiêc niepowa¿ne za-
grywki pana pi³sudczyka. Epizod z dworcow¹ s³a-
wojk¹ to marny wymys³ doæ taniej literackiej wy-
obrani. B. Urbankowski przyznaje siê podwia-
domie do czytywania znienawidzonego tygodni-
ka. Najprawdopodobniej otrzyma³ od kogo czy
kupi³ egzemplarz T.P., a niesmaczny pocz¹tek
wielgachnego artyku³u sp³odzi³ w celu b³yniêcia
swym w¹tpliwym talentem humorysty. Oczywicie
przy okazji umieci³ w klozecie konkurencyjn¹ ga-
zetê. Kultura pana Urbankowskiego pozostawia
wiele do ¿yczenia, np. w chamski sposób nie u¿y-
wa imion swych wrogów (Bubel i Bubel). Czy¿by
kolejna cecha odziedziczona po Dziadku, który
pieci³ otoczenie s³ownictwem z rynsztoka?
Dalej p. Urbankowski dopuszcza siê p³askiej
insynuacji twierdz¹c, ¿e Tylko Polska dopisa³a
do swej listy K.K. Baczyñskiego z neokomuni-
stycznego Przegl¹du. Tê bzdurê ³atwo obala
wstêp, który redakcja T.P. zamieci³a nad ow¹
nieszczêsn¹ list¹. Cytujê go w ca³oci: Publiko-
wana w tym i najbli¿szych numerach gazety lista
pochodzi z trudno dostêpnej w ksiêgarniach
ksi¹¿ki Czes³awa B³a¿ejewskiego
Czy Polacy s¹
antysemitami?.
Choæ autor twierdzi we wstêpie,
¿e jest obiektywny w poruszanej tematyce, to jed-
nak ca³a ksi¹¿ka ma wyrany kontekst filosemic-
ki. Celowo pomin¹³ wiele nazwisk znanych ¿ydow-
skich zbrodniarzy. Listê jednak publikujemy, bo-
wiem wielu Polaków nie zdaje so-
bie sprawy z ¿ydowskich korzeni
niektórych z ni¿ej wymienionych.
Albo p. Urbankowski nie doczyta³
tego fragmentu, albo zwyczajnie
go przemilcza i zmienia ca³y wy-
dwiêk awantury z Baczyñskim,
któr¹ wywo³a³ w celu poni¿enia
Naczelnego Tylko Polski. Oto
s³awetnej listy nie u³o¿y³ antyse-
mita Leszek Bubel, ale filosemita
Czes³aw B³a¿ejewski! Mo¿e on
co dopisa³ z Przegl¹du, lecz
jego praca ukaza³a siê na d³ugo
przed numerem z artyku³em Nata-
na Grossa o K.K. Baczyñskim. Tak
wiêc kulawa i efekciarska argu-
mentacja Bohdana Urbankow-
skiego jest ca³kowicie sprzeczna
z prawd¹, a jego antyendecki
czujnik kompromituj¹co nawali³.
Zarzuci³ filosemicie dobry, en-
decki styl! Tyle s¹ dok³adnie war-
te retoryczne fajerwerki króla pi³-
sudczyków. Sprawa dy¿urnych
list ¯ydów (naprawdê list osób
o zmienionych nazwiskach) jest
ulubionym tematem wrogich T.P. mediów, które
nie podejmuj¹ polemiki z innymi treciami pisma
stanowi¹cymi pozosta³e 99 procent jego objêto-
ci. Widz¹ muchê nie dostrzegaj¹c s³onia. Za
owe listy powstaj¹ na podstawie dokumentów,
ksi¹¿ek i relacji samych zainteresowanych. Nigdy
te¿ nie zawieraj¹ rasistowskiej gradacji, ¿e Polak
jest lepszy od ¯yda i vice versa. Wolna prasa ma
prawo snuæ dowolne dywagacje i wyjaniaæ pro-
blemy, które nurtuj¹ jej czytelników. Natomiast
ujawnianie ¿ydowskich korzeni pewnych osób nie
poni¿a przecie¿ ich godnoci osobistej, bo po-
chodzenie narodowociowe winno byæ raczej po-
wodem do chwa³y, a nie wstydu. Dla przyk³adu
Nasza Polska ma nieznon¹ manierê wyzywania
przeciwników od komunistów i rosyjskich agen-
tów, co dopiero obra¿a niektórych porz¹dnych lu-
dzi. Jednak w Polsce panuje wolnoæ s³owa i na-
le¿y j¹ uszanowaæ. Ale ad rem!
Na dwóch szpaltach (!) swego organu B.
Urbankowski zaciekle udowadnia polskie pocho-
dzenie Krzysztofa Kamila Baczyñskiego i Adama
Mickiewicza, tak jakby kto temu zaprzecza³. Wybit-
ny poeta, który zgin¹³ w Powstaniu Warszawskim,
posiada³ co prawda matkê o ¿ydowskich korze-
niach (zreszt¹ szczerze oddan¹ katoliczkê), acz nie
ma powodu dr¹¿yæ tego tematu. Warto natomiast
przy okazji wspomnieæ, i¿ za PRL-u K.K. Baczyñski
stanowi³ bezpieczn¹ przeciwwagê dla równie uta-
lentowanego poety i ¿o³nierza podziemia Tadeusza
Gajcego - którego mieræ w tym samym Powstaniu
Warszawskim mia³a zgo³a mityczny wydwiêk. Gaj-
cy wyznawa³ na swoje nieszczêcie pogl¹dy naro-
dowo-radykalne i skrajnie antykomunistyczne,
przez co jego twórczoæ nie zdoby³a takiej popular-
noci, jak wiersze z lekka lewicuj¹cego i ideowo
neutralnego Baczyñskiego. Pan Urbankowski jako
krytyk literacki winien powiêciæ tej kwestii przynaj-
mniej jedno zdanie. Polskoæ Adama Mickiewicza
jest równie pewna jak ¿ycie na Ziemi. Ka¿dy w mia-
rê rozgarniêty ucz-niak to wie, lecz p. Urbankow-
skiemu wyranie pasuje grzebanie siê w szcze-
gó³ach, bo mo¿e porównaæ wciek³ego endeka Le-
szka Bubla i rasistowskiego ¯yda, owego Natana
Grossa. Przedstawia tê parê w swoisty sposób:
Tradycja tropienia
niedobrego pochodzenia
jest,
niestety, d³u¿sza i bardziej obrzydliwa ni¿ publika-
cje Grossa, Bubla i innych takich - jest tak stara jak
szowinizm. Ró¿nica miêdzy szowinistami endecki-
mi a ¿ydowskimi polega³a na tym, ¿e polscy ods¹-
dzali od polskoci ka¿dego, u którego dopatrywa-
li siê kropli
obcej krwi
, ¿ydowscy robili to samo.
Ciekawa logika, nieprawda¿? Bohdan Urbankowski
nie móg³ opanowaæ swej antyendeckiej obsesji
i przy okazji zdemaskowa³ Nasz¹ Polskê jako pi-
smo wrogie polskiemu ruchowi narodowemu. Sko-
ro drukuje na swych ³amach epitety w typie w do-
brym (czyli rasistowskim - przyp. R.L.), endeckim
stylu tudzie¿ szowinici endeccy - jak¿e zreszt¹
na?
- Naturalnie, tak jak wszyscy, którzy s¹ za
Polsk¹.
- Czy bêdzie to spotkanie otwarte, czy
tylko dla zaproszonych goci?
- Na pewno zorganizujê spotkanie otwar-
te. Uwa¿am, ¿e nie mo¿na ograniczaæ wstê-
pu tylko do zaproszonych. Ka¿dy zaintere-
sowany bêdzie mia³ prawo wejæ i wiêto-
waæ razem z nami.
- Na ³amach gazety zamiecimy szcze-
gó³owe informacje zwi¹zane z tymi uro-
czystociami. Dziêkujê za rozmowê.
Rozmawia³: Leszek Bubel
Robert Larkowski
Sta³¹ praktyk¹ Naszej Polski
jest reklama hagiograficznych
ksi¹¿ek o Józefie Pi³sudskim.
Najmniejsza krytyka tej postaci
nie ma w tym organie ¿adnej ra-
cji bytu. Dlatego te¿ nie jest to
pismo narodowe - lecz tzw. so-
lidarnociowo-niepodleg³ocio-
we (w rodzaju Gazety Polskiej
Wierzbickiego lub Tygodnika
Solidarnoæ).
Nr 4(124)
5
Z gocinnych ³amów N.P. stale korzysta tak
zwana Liga Polska - Organizacja Narodu Polskie-
go, og³aszaj¹ca siê tak¿e w numerze z paszkwi-
lanckimi opiniami Bohdana Urbankowskiego o ru-
chu narodowym. Czy ta dziwna Organizacja Na-
rodu Polskiego (nazwana zreszt¹ podkradziona
z dokumentów programowych Obozu Wielkiej
Polski, Obozu Narodowo-Radykalnego i Ruchu
Narodowo-Radykalnego) podziela jego pogl¹dy
o rasizmie ruchu narodowego? Zreszt¹ w oplu-
tym przez p. Urbankowskiego egzemplarzu tygo-
dnika Tylko Polska znalaz³y siê kolejne materia-
³y dotycz¹ce niezdrowej sytuacji w rzeczonej LP-
ONP. Czy¿by nerwowa reakcja autora alarmu
Uwaga, rasizm! mia³a co wspólnego z t¹ publi-
kacj¹? Jakby na to nie patrzeæ, Liga jawi siê w ro-
li klasycznej wtyczki pi³sudczyzny w polskim ru-
chu narodowym. Jej istnienie jest równie¿ wymie-
rzone w Ligê Polskich Rodzin, która nie stanowi
oczywicie idea³u, lecz przynajmniej realnie funk-
cjonuje w polityce. Jakie piaskownice LP-ONP
m¹c¹ sko³owanym ludziom w g³owach.
DZIECKO KWANIEWSKIEGO
cd. ze str. 1
Prawd¹ jest, ¿e od pewnego czasu Aleksan-
der Kwaniewski nie pokazuje siê publicznie w to-
warzystwie ma³¿onki. Jolanta Kwaniewska nie
polecia³a do USA z oficjaln¹ wizyt¹ pañstwow¹.
Pierwsza Dama nie pojawi³a siê te¿ u boku mê¿a
w Zakopanem na zawodach Pucharu wiata
w skokach narciarskich, chocia¿ organizatorzy
zapowiadali jej obecnoæ. Prawd¹ jest te¿, ¿e Jo-
lanta Kwaniewska jest nieobecna i milczy.
- Pani Jolanta jest ofiar¹ afery rozporkowej
po polsku - mówi anonimowy dziennikarz tygo-
dnika Wprost. - Afera seksualna jest brzemien-
na w skutkach.
SZEF NATO, CZY TATO?
O plotce, która kr¹¿y po Warszawie napisa³
tygodnik Wprost. Wedle tej plotki: (...) Wa¿na
osobistoæ zmajstrowa³a dziecko pewnej znanej
piosenkarce. Pañstwo ci maj¹ romansowaæ
ze sob¹ od lata, kiedy razem byli na wielkiej im-
prezie sportowej...
Nikt nie chce potwierdziæ faktu, ¿e jeszcze
przed wiêtami Bo¿ego Narodzenia Jolanta
Kwaniewska wyprowadzi³a siê z pa³acu prezy-
denckiego. Wszystko zaczê³o siê w czwartek,
12 grudnia ubieg³ego roku. Tego dnia imieniny
obchodzi³ Aleksander Kwaniewski. W godzi-
nach wieczornych z ¿yczeniami do g³owy pañ-
stwa zadzwoni³a Edyta Górniak. Kochanka pre-
zydenta poda³a przypuszczaln¹ datê narodzin
wspólnego potomka. Prezydent mia³ siê broniæ:
- Edytko! Nie psuj mi politycznej kariery. Ja
chcê zostaæ sekretarzem generalnym NATO...
Edyta Górniak mia³a odpowiedzieæ:
- Ty zostaniesz nie sekretarzem NATO, lecz tato...
Tego wieczoru o romansie mê¿a dowiedzia-
³a siê Jolanta Kwaniewska. Kilka dni póniej
spakowa³a siê i wyprowadzi³a z pa³acu prezy-
denckiego. Obecnie przebywa w Gdañsku
u swojej rodziny.
BALANGA W KOREI
Nie wiadomo, kto Edycie Górniak zapropono-
wa³ wyjazd do Korei Po³udniowej w czerwcu ubie-
g³ego roku. Faktem jest, ¿e popularna piosenkarka
na fina³y pi³karskich mistrzostw wiata polecia³a pre-
zydenckim samolotem. Nikt jednak nie wiedzia³, po
co gwiazda znalaz³a siê w oficjalnej delegacji.
- Bylimy zaskoczeni - odpowiada anonimowa
osoba z otoczenia prezydenta Kwaniewskiego -
nieobecnoci¹ na pok³adzie samolotu Jolanty
Kwaniewskiej. Jeszcze wiêkszym zaskoczeniem
by³a obecnoæ Edyty Górniak...
Prezydencka wita zamieszka³a w eksklu-
zywnum hotelu w centrum Pusan, portowego
miasta. W poniedzia³ek wieczorem, 3 czerwca
2002 r. ca³a polska delegacja bawi³a siê w hote-
lowej restauracji. Alkohol la³ siê strumieniami.
Edyta Górniak pi³a szampana.
- Aleksander Kwaniewski ani na krok nie
odstêpowa³ Edytki - opowiada korespondent
amerykañskich mediów polonijnych. - Piosen-
karka i polityk byli sob¹ zauroczeni. Du¿o tañ-
czyli i przytulali siê do siebie.
Huczna zabawa zakoñczy³a siê nad ranem.
Nastêpnego dnia przed meczem Korea - Polska
hymn zapiewa³a niedysponowana Edyta Górniak.
Mazurek D¹browskiego w jej wykonaniu by³y je-
szcze gorszy, ni¿ fatalny wystêp polskich pi³karzy...
- By³em wiadkiem, jak prezydent Kwaniew-
ski osobicie pociesza³ pani¹ Górniakównê -
zdradza prawicowy polityk z Wroc³awia. - Potem
widzia³em ich na obiedzie w hotelu w Seulu.
Tajemniczy plan przewidywa³, ¿e Górniak za-
piewa hymn przed trzema meczami polskiej re-
prezentacji. Na szczêcie skoñczy³o siê na jed-
nym wystêpie. Podobno artystka sama zrezy-
gnowa³a. Po powrocie z mistrzostw Edyta Gór-
niak odwo³a³a koncerty. Powodem by³a reakcja
mediów. Piosenkarka sta³a siê obiektem dowci-
pów w polskich mediach.
- Powód za³amania psychicznego by³ inny -
mówi anonimowa informatorka z rodzinnych krê-
gów. - Edyta nawi¹za³a romans z prezydentem...
MI£OSNA DIETA CUD
Aleksander Kwaniewski pozna³ Edytê Gór-
niak kilka miesiêcy wczeniej. O okolicznociach
pierwszej randki niewiele wiadomo. Faktem jest,
¿e jeszcze przed wyjazdem do Korei kilka razy
spotkali siê w pe³nej konspiracji.
- Prezydenta i piosenkarkê widziano w Lon-
dynie i w Lizbonie - opowiada dziennikarz tygo-
dnika Wprost. - Informacjê o tym romansie je-
den z paparazzi sprzeda³ Jerzemu Urbanowi.
Faktem jest te¿, ¿e przez ostatnie pó³ roku
Aleksander Kwaniewski mia³ sta³y kontakt tele-
foniczny z Edyt¹ Górniak. O tych telefonicznych
randkach zaczê³y ju¿ kr¹¿yæ dowcipy w otocze-
niu prezydenta. Chocia¿ nikt z prezydenckiej wi-
ty nie chce wypowiadaæ siê na ten temat. Minister
Marek Ungier osobicie przygotowywa³ randki
prezydentowi. Jeden z anonimowych informato-
rów z Kancelarii Prezydenta mówi szeptem:
- Aleksander Kwaniewski zacz¹³ siê inten-
sywnie odchudzaæ, kiedy zakocha³ siê w Edycie
Górniak. Mi³osna dieta okaza³a siê bardzo sku-
teczna.
¯YCZENIE PREMIERA MILLERA
W po³owie padziernika ubieg³ego roku
w tygodniku Tylko Polska ukaza³ siê artyku³
pod znamiennym tytu³em: Kwaniewski bêdzie
ojcem?. Obyczajow¹ sensacjê zaczê³y powie-
laæ polonijne media w USA i w Kanadzie.
- Wtedy nikt nie wierzy³ - odpowiada Leszek
Bubel, redaktor naczelny tygodnika Tylko Pol-
ska. - Jestemy pierwsi, którzy maj¹ odwagê
o tym poinformowaæ Polaków.
Po wizycie prezydenta Rzeczpospolitej
w USA, w Warszawie z dziennikarzami zagra-
nicznymi spotka³ siê W³odzimierz Cimoszewicz.
Ministra spraw zagranicznych zapytano: czy Ale-
ksander Kwaniewski zostanie ojcem?
- Nie mam na ten temat nic do powiedzenia
- odpowiedzia³ wyranie zdenerwowany W³odzi-
mierz Cimoszewicz.
Informacjê o romansie Aleksandra Kwa-
niewskiego z Edyt¹ Górniak kto sprzeda³ Je-
rzemu Urbanowi za spor¹ kasê. Publikacja na
ten temat by³a ju¿ przygotowana. Naciski na
Urbana kilku pos³ów SLD spowodowa³y, ¿e
w ostatnim numerze NIE ukaza³y siê tylko ¿ar-
tobliwe trzy ¿yczenia Leszka Millera. Jedno
z nich brzmi: I ¿eby Kwaniewski mia³ tak uda-
nego syna jak mój...
OPCJA RYWINA
Urbanowe Nie z po³owy stycznia donosi:
Druga opcja, w Warszawie popularna je-
szcze bardziej, jest taka: do Rywina naprawdê
przyszed³ w tej sprawie Robert Kwiatkowski. To
jedno z nazwisk wymienionych w stenogramie
sekretnej rozmowy, który czyta³a ju¿ ca³a Polska.
Kwiatkowski to jest Pa³ac Namiestnikowski. Po
co Pa³ac mia³by robiæ co takiego? Po nic oczy-
wicie - brzmi odpowied. To taka zrêczna pro-
wokacja, której celem mia³o byæ odwrócenie
uwagi od k³opotów Pa³acu. W tej wersji jest wszy-
stko, co potrzebne do prawdziwego skandalu:
gwiazda, seks i jego konsekwencje. Plotkarze
odliczaj¹ 9 miesiêcy od Korei i wypada im na lu-
ty, kiedy to w Portugalii co siê zdarzy. Piszê
o tym tak tajemniczo, ¿eby konkretyzuj¹c plotki
nie nadawaæ im dynamiki.
CISZA PRZED BURZÂ¥?
Zainteresowane strony w sprawie zgodnie
milcz¹. Ciszê przerwa³a jedynie chwilowo Edyta
Górniak daj¹c koncert w po³owie stycznia tego
roku w Lipsku.
- Wiadomo, ¿e do Aleksandra Kwaniewskie-
go - zdradza pracownica Kancelarii Prezydenc-
kiej - nadchodz¹ ju¿ informacje z gratulacjami.
Wszyscy siê ciesz¹, ¿e prezydent jest prawdzi-
wym mê¿czyzn¹, bo w koñcu sp³odzi³ syna...
Andrzej WOJTKOWIAK
Poni¿ej przypominamy publikacjê z Tylko
Polska nr 29-30/2002
DEMASKUJEMY OSZUSTÓW!!!
Z LIGI POLSKIEJ-ORGANIZACJI NA-
RODU POLSKIEGO i tygodnika NASZA
POLSKA, który ich wspiera na swoich ³a-
mach. Wród oszustów jest w³acicielka ty-
godnika - Maria Adamus i prezes partii - Jan
Pyszko. W³adze tej partyjki bezprawnie po-
wyrzuca³y z niej osoby, tak¿e z Komisji We-
ryfikacyjnej, których zadaniem by³o spraw-
dzanie ¿yciorysów i pochodzenia wszyst-
kich cz³onków, w tym równie¿ jej w³adz. Afe-
ra rozpoczê³a siê, gdy ww. Komisja dopa-
trzy³a siê, ¿e we w³adzach partii dominuj¹
osoby pochodzenia ¿ydowskiego, tak jak
i w kierownictwie redakcji tygodnika NA-
SZA POLSKA. W³adze partii ju¿ po kongre-
sie wielokrotnie sfa³szowa³y statut i wpro-
wadzi³y w b³¹d S¹d Rejestrowy. Sprawa jest
tak obszerna i skandaliczna, ¿e wkrótce do
niej powrócimy w wiêkszym opracowaniu
na ³amach tygodnika TYLKO POLSKA
w cyklu artyku³ów pt. Zamiatamy mieci.
Leszek Bubel
PS. Oczywicie s¹ to nieoficjalne informacje,
czekamy na ich potwierdzenie. Na wszelki
wypadek warto Kwaniewskiemu wysy³aæ
telegraficznie lub na kartkach pocztowych grat-
ulacje. W koñcu to niewielki koszt a uciecha
przednia.
Kancelaria Prezydenta
ul. Wiejska 10
00-902 Warszawa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl