nr08-03, Tylko Polska, nr01-03

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Pieszczoty SLD, PiS i LPR
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Nr 8(128)/2003 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 2,80 z³
(w tym VAT 7%)
20.02. - 26.02.2003
tygodnik
ROK VI
SUKCES BOHDANA PORÊBY
fotoreporta¿ na str. 8-9
porozumienia samorz¹dowców Prawa
i Sprawiedliwoci oraz Sojuszu Lewicy De-
mokratycznej. róde³ tego aliansu szukaæ nale¿y
przed II tur¹ wyborów prezydenckich, w której zna-
laz³o siê dwóch kandydatów prawicy. Forum Sa-
morz¹dowe (czêæ partii by³ego AWS) reprezento-
wa³ Alfred Rzegocki, a Sprawiedliwoæ i Samorz¹d-
noæ (zakamuflowany PiS) Andrzej Szlêzak. Szlê-
zaka namaci³ zreszt¹ sam Jaros³aw Kaczyñski.
W kampanii wyborczej kandydat PiS jedzi³
niemi³osiernie po Forum Samorz¹dowym, a mo-
¿e jeszcze bardziej po socjaldemokratach. Wy-
cig do prezydenckiego fotela wygra³, acz nagle
z hukiem wypad³o szyd³o z worka. Prawi pod-
pisali z neokomunistami tajn¹ umowê, gdzie
w wypadku popartego przez SLD zwyciêstwa An-
drzeja Szlêzaka zapewniono protegowanym So-
juszu odpowiedni¹ iloæ sto³ków w samorz¹dzie.
SLD-owcy objêli stanowiska przewodnicz¹-
cego i zastêpcy Rady Miasta tudzie¿ starosty
i wicestarosty powiatu. Pakt popar³a Liga Pol-
skich Rodzin, za co wynagrodzono j¹ sto³kiem
drugiego wiceprzewodnicz¹cego Rady. W ten
prosty sposób Stalow¹ Wol¹ rz¹dzi koalicja PiS-
SLD-LPR, co nie jest mo¿e jakim wielkim trzê-
sieniem ziemi, lecz miasto to uwa¿ane by³o do-
t¹d za tak zwan¹ kolebkê Solidarnoci na Pod-
karpaciu i bastion prawicy.
Ma siê rozumieæ, prezydent Szlêzak zaprze-
cza istnieniu wszelkich porozumieñ z neokomu-
nistami i oskar¿a przeciwników o rozpêtanie mi-
styfikacji z fa³szywym dokumentem, który rozpu-
szczono wród mieszkañców miasta. Wszystko
³adnie - tylko dlaczego znienawidzone (?) w pro-
pagandzie PiS-u SLD dosta³o dziêki jego ³asce
tak intratne stanowiska w Stalowej Woli? Go³e
fakty s¹ bardziej wiarygodne od pustych s³ów.
Rada Polityczna Prawa i Sprawiedliwoci z Ja-
ros³awem Kaczyñskim na czele zaleci³a stalowol-
skim PiS-owcom odejcie od wszelkich umów
z SLD. Jednak¿e mijaj¹ tygodnie i miesi¹ce, a pan
Szlêzak z przyjació³mi pe³ni swe samorz¹dowe
funkcje przy wsparciu socjaldemokratów, za
nikt nie wyrzuca ich z partii. Wojna z brzydkim Mil-
lerem to ¿er dla elektoratu stronnictwa braci Ka-
czyñskich. Na prowincji trwa pêd spoconych face-
tów od stanowisk, choæby z poparciem niemi³ej
komuny. Tylko po co ci¹gle obszczekiwanie Sa-
moobrony, która z niedzielnego antykomunizmu
nie uczyni³a kie³basy wyborczej i mo¿e zawieraæ
samorz¹dowe porozumienia wed³ug w³asnego
uznania? Tak wiêc panowie Pi³ki czy Kamiñscy,
czas odwiedziæ Stalow¹ Wolê i pogroziæ palcem
w³asnym kumplom. Nie b¹dcie mocni jedynie
w gêbie, kiedy szumi¹ telewizyjne kamery.
Robert Larkowski
Duñska bariera
K
osmopolityczne orodki polityczno-medial-
ne wziê³y na swe celowniki niepokorn¹ Da-
niê. Tamtejszy rz¹d konserwatywno-liberal-
ny, przy istotnym wsparciu narodowców z Duñskiej
Partii Ludowej (DFP), przyj¹³ nowe ustawodawstwo
imigracyjne. Cudzoziemcy dopiero po 7-letnich
okresach zaporowych w kwestiach sta³ego pobytu,
opieki spo³ecznej i ma³¿eñstw mog¹ korzystaæ
z pewnych praw równych Duñczykom.
cd. na str. 5
Powrót bohatera Bolka
W
programie TVP3 Poznañ po-
jawi³ siê nowy magazyn pt.
Z Wa³ês¹ na rybach,
w którym by³y prezydent zapowiada
swoje jestem za i przeciw czy nie
chcem, ale muszem. Daje niedwu-
znacznie do zrozumienia, ¿e zamierza
znowu w³¹czyæ siê do polityki i od no-
wa zam¹ciæ naiwnym w g³owach.
Uwa¿a pewnie, ¿e czas robi swoje i lu-
dzie ju¿ zapomnieli jego osi¹gniêcia
z poprzednich lat, kiedy to pod nadzo-
rem maj¹cych na niego haka (
Kto
uwa¿nie czyta³ jego, czy tylko autory-
zowan¹ przez niego, ksi¹¿kê Droga
nadziei, nie móg³ nie zwróciæ uwagi
na dziwne sytuacje, o jakich wspomi-
na, które daj¹ wiele do mylenia
w aspekcie jego dzia³alnoci agentu-
ralnej, choæby fakt, ¿e bêd¹c prezy-
dentem nie wspomina w ksi¹¿ce, jakie
podj¹³ starania, by wyjaniæ okoliczno-
ci i winnych morderstwa jego wspó³-
pracownika Tadeusza Szczepañskie-
go, znalezionego póniej w We³tawie.
Spotyka siê wiele podobnych w¹tpliwoci pod-
czas lektury, która zosta³a wykorzystana przez
KOR-owskich doradców - Geremków, Mazo-
wieckich, Michników, Kuroniów i im podobnych
- do kierowania nim.
). Niszczy³ prawdziwych
przywódców Solidarnoci i tworzy³ warunki do
niszczenia Kraju i Narodu. I nic dziwnego, ¿e
pod koniec dost¹pi³ miêdzy innymi zaszczytnej
nagrody od tygodnika Wprost.
Jego nastêpca w Solidarnoci - Krzaklewski,
wraz ze otaczaj¹c¹ go bezporednio klik¹, do re-
szty wyda³ Polskê na ³up UW-itów i dzi nawet
pies z kulaw¹ nog¹ nie chce o nim zaszczekaæ.
By pokrzepiæ Wa³êsê w marszu do czynne-
go udzia³u na scenie politycznej, dedykujê mu
wiersz napisany po jego publicznej wypowiedzi,
¿e z granatem w rêku stanie w obronie Sejmu,
choæ w³anie ten Sejm obci¹¿a³ win¹ za swoje
niepowodzenia.
Wielkie fotografie z lokalnej demonstracji mikroskopijnego Duñskiego Zwi¹zku Narodowo-Socjalistycznego
(DNSB). Go³ym okiem widaæ, ¿e bra³o w niej udzia³ mo¿e z 10 osób. Partyjka ta ma charakter postnazistowski -
acz okupacja niemiecka w Danii by³a delikatniejsza od czasów PRL-u w Polsce (Dania mia³a w³asny rz¹d, parla-
ment, panowa³ nawet król!). Takie s¹ po prostu historyczne realia i skoro u nas jest wielu pogrobowców PRL-u,
to dlaczego w Danii kilkunastoosobowa grupa hobbystów nie mo¿e z sentymentem wspominaæ niemieckiej w³a-
dzy? Po drugie, w tym kraju panuje wolnoæ w wyra¿aniu politycznych opinii. Pewnie tak samo korzystaj¹ z tego
komunici ró¿nych odcieni, obnosz¹c siê po duñskich ulicach z sierpami i m³otami. Tego jednak Newsweek nie
pokaza³. Ci¹gle zadajê sobie pytanie: w czym sierp i m³ot jest lepszy od swastyki?
Z granatem w rêku
Granatem Sejmu nie da siê obroniæ,
Gdy Naród zechce agentów przegoniæ
W³ó¿ pod g³owê granat, przegrana twa walka.
Uwolnisz tym Polaków od agenta Bolka.
Ju¿ ci nie pomog¹ Tischnery, Cebule.
Z ich duszami równie¿ diabe³ bêdzie hula³.
Matka Boska w klapie te¿ ci nie pomo¿e.
Judasz swój los znalaz³, na jaki zas³u¿y³.
Obietnice
W Parlamencie Europej-
skim odby³a siê niedawno wi-
zyta delegacji ¿ydowskich sto-
warzyszeñ, domagaj¹cych siê
odszkodowañ za mienie utra-
cone podczas holokaustu.
Taktyka nacisków wp³ywo-
wych polityków jest starannie
przemylana. ¯ydzi chc¹ po-
wtórzyæ sukces, jakim by³o
wymuszenie odszkodowañ od
banków szwajcarskich i rz¹du
oraz przemys³u niemieckiego
za pracê przymusow¹.
cd. na str. 3
i ¿¹dania
O Narodzie Polski, zbud siê z odrêtwienia!
Spójrz jak na twej szyi zaciskaj¹ pêtlê
mafie masoñskie, konfidenckie mêty.
£¹cz siê! Zniszcz te ród³a zniewolenia
W Kraju, gdzie w³adza jest bezprawia ród³em
nie wolno biernie czekaæ na cud Bo¿y.
Tylko silnym w czynie Bóg dopomóc mo¿e,
S
talowa Wola sta³a siê aren¹ sensacyjnego
¯ydzi i Niemcy spodziewaj¹ siê odszkodowañ od Polaków
2
Nr 8(128)
We wrzeniu IPN oceni materia³ dowodowy
w sprawie zbrodni w Nalibokach
go aresztowali, funkcjê tê obj¹³ Eugeniusz Klinowicz.
W lasach Puszczy Nalibockiej stacjonowali w tym
czasie sowieccy partyzanci. Wiosn¹ 1943 r. dosz³o do
dwóch spotkañ Eugeniusza Klimowicza i partyzanta
sowieckiego, dowódcy jednej z brygad mjr. Rafa³a
Wasilewicza. Dowódcy sowieccy pragnêli podporz¹d-
kowaæ sobie samoobronê z Nalibok. Jednak to im
siê nie uda³o. Zawarto jedynie porozumienie, na mo-
cy którego partyzanci sowieccy i cz³onkowie polskiej
samoobrony mieli zaniechaæ wzajemnych napa-
dów. Miasteczko Naliboki i pobliskie osady mia³y sta-
nowiæ domenê Polaków z samoobrony.
Mimo ustaleñ w nocy z 8 na 9 maja 1943 r. par-
tyzanci sowieccy zaatakowali Naliboki. Zatrzymy-
wali oni g³ównie mê¿czyzn - cz³onków samoobro-
ny i po wyprowadzeniu ich z domów rozstrzelali.
Spalili równie¿ szereg zabudowañ oraz miejscowy
koció³. W sumie zginê³o 129 mê¿czyzn i 3 kobie-
ty. Jedna z nich, jak ju¿ dzi wiadomo, wród ofiar
znalaz³a siê niejako z w³asnej woli. Kiedy Sowieci
wywlekli z domu jej trzech synów w wieku 14-18 lat
i ustawili pod cian¹, matka postanowi³a zgin¹æ ze
swymi dzieæmi. Partyzanci rozstrzelali tak¿e j¹. Je-
den ze wiadków zbrodni, którego ojciec zosta³ za-
bity, opowiada: S³ychaæ by³o pojedyncze wystrza-
³y, na niebie ukazywa³y siê rakiety wietlne () do
mieszkania wszed³ partyzant. »Czy by³e w samo-
obronie?« - zapyta³ ojca. »By³em, ale nie nosi³em
karabinu«. Pomimo tego po kilku minutach us³y-
sza³em d³ug¹ seriê z karabinu maszynowego. To
by³a egzekucja 15-20 mê¿czyzn ustawionych przed
domem na chodniku, wród nich by³ mój ojciec,
niektórzy rozstrzelani mê¿czyni byli w bielinie.
Napad na Naliboki mia³ tak¿e charakter rabun-
kowy. Partyzanci przeszukali domy, rabuj¹c dobytek
mieszkañców. Wynika to z zeznañ innego wiadka,
którego bliskim - ojcu i bratu - uda³o siê unikn¹æ
mierci dziêki temu, ¿e dali Sowietom swoje buty.
wiadkowie mog¹ zg³aszaæ siê do oddzia³u
IPN w £odzi: ul. Piotrkowska 149, 90-440 £ód, tel.
(42) 637 78 47.
83 procent. Na czele rady nadzorczej stan¹³ Hatka,
jej cz³onkiem zosta³ Roman Giertych, a radc¹ pra-
wnym Marek Kotlinowski, obecny prezes LPR.
Wszyscy trzej s¹ dzi pos³ami Ligi.
29 sierpnia 2000 roku Hatka powo³a³ spó³kê
Hatrol, która mia³a siê zajmowaæ skupowaniem
z³ych d³ugów WBR. W sk³ad jej rady nadzorczej
weszli ponownie Hatka i Giertych. Radc¹ prawnym
mianowano Kotlinowskiego. Wkrótce potem Kotli-
nowski, bêd¹cy jednoczenie radc¹ WBR, wyda³
opiniê o celowoci przelania na konto Hatrolu 2,3
miliona z³otych z konta WBR.
- Tak¹ sam¹ opiniê wyda³bym dzisiaj. Jestem
przekonany, ¿e dzia³anie Hatki by³o zgodne z prawem
i z interesem akcjonariuszy - twierdzi Kotlinowski.
Po tej operacji WBR wszed³ w posiadanie 99,2
procent udzia³ów w Hatrolu. Przej¹³ udzia³y, ale nie
dosta³ rzeczywistej w³adzy. Umowa o zawi¹zaniu
Hatrolu przewidywa³a bowiem, ¿e uchwa³y zgro-
madzenia wspólników - by by³y wa¿ne - wymaga³y
100 procent g³osów. Tymczasem 0,8 procent udzia-
³ów zatrzyma³ Hatka i kilku jego wspólników.
WBR ostatecznie wpad³ w spiralê zad³u¿enia.
Najpierw NBP ustanowi³ w nim zarz¹d komisarycz-
ny, wreszcie w sierpniu 2001 roku przej¹³ go ING
Bank l¹ski SA, a tym samym i Hatrol. Gazeta Wy-
borcza sugerowa³a, ¿e pieni¹dze wyprowadzone
z WBR do Hatrolu pos³u¿y³y Lidze Polskich Rodzin
do sfinansowania kampanii wyborczej do Sejmu.
B³a¿ej Torañski
Rzeczpospolita 18/2003
Potrzebni s¹ wiadkowie
Do koñca lutego ³ódzki oddzia³ Instytutu Pa-
miêci Narodowej zakoñczy przes³uchiwanie wiad-
ków w sprawie wymordowania w 1943 r. przez so-
wieck¹ i ¿ydowsk¹ partyzantkê polskich mieszkañ-
ców miasteczka Naliboki. We wrzeniu prokurato-
rzy oceni¹ zebrany w toku ledztwa materia³ dowo-
dowy i zdecyduj¹ o ewentualnym sporz¹dzeniu ak-
tu oskar¿enia. IPN w dalszym ci¹gu poszukuje
osób, które s¹ w stanie potwierdziæ personalia
zbrodniarzy. Os¹dzenie winnych mierci 132 osób
bêdzie mo¿liwe tylko w takim przypadku.
- Ci¹gle docieramy do nowych wiadków i zdo-
bywamy nowe informacje - mówi prowadz¹ca ledz-
two prok. Anna Ga³kiewicz. - Za miesi¹c zostanie
skierowana na Bia³oru i do Australii odezwa do tam-
tejszych w³adz o pomoc w odszukaniu i przes³ucha-
niu osób pamiêtaj¹cych tê zbrodniê - wyjania. Do tej
pory w toku ledztwa przes³uchano 32 wiadków.
W wiêkszoci s¹ to osoby, które mieszka³y w Nalibo-
kach lub pobliskich wioskach. Z³o¿y³y one obszerne
zeznania co do przebiegu wydarzeñ. Czêæ z nich
wskazuje na konkretne osoby zeznaj¹c, ¿e wród
nich znajdowali siê równie¿ byli mieszkañcy Nalibo-
ków narodowoci ¿ydowskiej. Wiele osób posiada³o
przydomki, dlatego te¿ du¿o k³opotów sprawia usta-
lenie prawdziwych nazwisk. wiadkowie podaj¹ rów-
nie¿ nazwiska, pseudonimy rosyjskich partyzantów.
Instytut Pamiêci Narodowej w £odzi przepro-
wadzi³ te¿ oglêdziny akt sprawy, jak¹ w PRL wyto-
czono przeciwko dowódcy samoobrony w Nali-
bokach. W padzierniku 1951 r. Wojskowy S¹d Re-
jonowy w Warszawie skaza³ Eugeniusza Klimowi-
cza na karê mierci. Zamieniono j¹ potem na do¿y-
wotnie wiêzienie. Akt oskar¿enia dotyczy³ m.in.
udzia³u w zabójstwie partyzantów sowieckich
w maju 1943 r. w Nalibokach. Szeæ lat póniej S¹d
Najwy¿szy uchyli³ wyrok, a sprawê przekazano do
ponownego rozpoznania. Po roku prokuratura
umorzy³a postêpowanie z powodu braku dowodów
teraz akta tej sprawy, a tak¿e pisane przez Klimowi-
cza wyjanienia, s¹ wa¿nym dla IPN-u dowodem
w sprawie zbrodni w Nalibokach.
Prokuratorom uda³o siê tak¿e uzyskaæ kseroko-
piê szyfrogramu tzw. Brygady Stalina z 11 maja
1943 r. do Pantelejmona Ponomarienki i Michai³a
Kalinina. Zawiera on meldunek o przeprowadzeniu
ataku na Naliboki. Czytamy w nim: w nocy na 8 ma-
ja Brygada Stalina pod dowództwem Gulewicza roz-
bi³a miasteczko Naliboki. Zabito ponad 250 osób,
zniszczono i zdobyto ciê¿kie karabiny maszynowe
(), spalono: tartak, elektrowniê, niemiecki maj¹tek,
budynki i domy organizatorów samoobrony i go-
rzelniê spó³dzielcz¹. Meldunek jest podpisany
przez Grigorija Sidoruka - dowódcê zgrupowania
partyzantów sowieckich strefy iwienieckiej. Napadu
na Naliboki dokonali partyzanci sowieccy z oddzia-
³ów wchodz¹cych w sk³ad tzw. Brygady Stalina,
w tym m.in. z oddzia³u partyzantów ¿ydowskich do-
wodzonego przez Tuwiê Bielskiego. Miasteczko
w tym samym roku prze¿y³o jeszcze jeden napad.
Tym razem pacyfikacji dokonali Niemcy. Czêæ mie-
szkañców rozstrzelano, jednak wiêkszoæ wywie-
ziono na roboty do Niemiec. Po wojnie zburzone
i spalone Naliboki uda³o siê odbudowaæ. Aktualnie
IPN ustala adresy kolejnych osób posiadaj¹cych
wiedzê na temat zbrodni. Weryfikowane s¹ równie¿
listy ofiar, przedstawione przez trzech wiadków.
Niezale¿nie wyjaniane s¹ pozosta³e w¹tki ledz-
twa dotycz¹cego zbrodni pope³nianych przez party-
zantów sowieckich na ¿o³nierzach Armii Krajowej
i polskiej ludnoci cywilnej na terenie powiatów Sto³p-
ce i Wo³o¿yn, w obrêbie którego s¹ tak¿e Naliboki.
Prze¿y³, bo odda³ buty
Miasteczko Naliboki, pow. Sto³pce, woj. nowo-
gródzkie, dzisiejsza Bia³oru, do wrzenia 1939 r. za-
mieszkane by³o g³ównie przez ludnoæ polsk¹ i ¿y-
dowsk¹. Liczba mieszkañców nie przekracza³a 3
tys., rodzin ¿ydowskich by³o 25. Pocz¹wszy od 1942
r., na Naliboki zaczê³y napadaæ bandy rabunkowe re-
krutuj¹ce siê z rozbitych przez Niemców oddzia³ów
sowieckich, ukrywaj¹cych siê w okolicznych lasach.
Dzia³alnoæ tych band mia³a charakter wy³¹cznie ra-
bunkowy. W celu ochrony przed bandami Polacy
zorganizowali oddzia³ samoobrony. Jego dowód-
c¹ zosta³ Franciszek Adamcewicz, a kiedy Niemcy
iæ krowê, ale tylko na ziemiê i dlatego, aby zwierzê-
cia wymiê nie bola³o. Takiego mleka dojonego
w szabas piæ nie wolno.
Poszli wiêc ludzie z kibucu do rabina i zapytali
siê, czy mo¿na w szabas doiæ do skopka krowê,
gdyby ona dawa³a kolorowe mleko, niebieskie albo
ró¿owe? Zebrali siê wiêc uczeni w pimie, zbadali
Pismo i dali odpowied, ¿e wtedy mo¿na doiæ w sza-
bas i do skopka, ale piæ takiego mleka nie wolno.
Poszli wiêc ludzie z kibucu do farmaceutów,
a oni wyprodukowali taki proszek, który podany
krowom w pi¹tek przed szabasem powoduje, ¿e
przez ca³y szabas daj¹ one ró¿owe mleko.
Zwie-
rzê, które daje ró¿owe mleko, wolno ju¿ doiæ w sza-
bas i do skopka!
Takiego mleka piæ nie wolno. Robi siê wiêc
z niego ser, a ser siê je, a nie pije! Teraz rozumiem,
dlaczego ów ¯yd bogobojny patrzy³ na nas z takim
zadowoleniem. Pewnie sobie myla³, ¿e zawsze le-
piej taki ser, mo¿e trochê trefny, daæ gojom.
Od tamtych czasów nast¹pi³ postêp techniczny
i rabini stanêli przed nowym zagadnieniem: czy wol-
no w szabas doiæ zwierzêta, które daj¹ bia³e mleko,
ale przy pomocy elektrycznej dojarki? Po rozwa¿eniu
Pisma doszli do wniosku, ¿e na³o¿enie na dójki kro-
wy pneumatycznych dojaków nie jest dojeniem, bo
potem robi to maszyna. Tak wiêc czyn nie gwa³ci
szabasu. Nie trzeba wiêc ju¿ barwiæ mleka ró¿owo.
Andrzej £obaczewski
Nasza Polska 3/2003
Czy fa³szowa³, ¿eby
kandydowaæ
Józef Skowyra, obecnie pose³ LPR, podrobi³
z ¿on¹ przed wyborami parlamentarnymi w 2001
roku podpisy na listach poparcia - twierdzi pro-
kuratura w Pile. - To prowokacja polityczna - od-
powiada pose³.
Z materia³ów, którymi dysponuje prokuratura,
wynika, ¿e LPR zarejestrowa³a w Pile przed wybora-
mi 2001 roku listy poparcia dla swych kandydatów
z ponad szecioma tysi¹cami podpisów. W zwi¹zku
z podejrzeniem, ¿e czêæ podpisów nie jest auten-
tyczna, o pope³nieniu przestêpstwa prokuraturê za-
wiadomi³ przewodnicz¹cy wielkopolskiej Polskiej
Wspólnoty Narodowej Konrad Wa³kowski. Prokuratu-
ra przes³ucha³a ponad cztery tysi¹ce wystêpuj¹cych
na listach osób. - Przynajmniej dwa i pó³ tysi¹ca
z nich zaprzeczy³o, by siê tam podpisywa³o - mówi
prokurator Maria Wierzejewska-Raczyñska z Pi³y.
Osoby te nie potwierdzi³y równie¿, ¿e udostêpnia³y
swoje dane osobowe LPR. Trzy osoby, których pod-
pisy podrobiono, ju¿ wtedy nie ¿y³y - dodaje.
Wed³ug bieg³ych grafologów, powo³anych
przez prokuratora, podpisy na listach poparcia fa³-
szowali ówczesny kandydat, a obecnie pose³ LPR
Józef Skowyra oraz jego ¿ona Maria, której zosta³y
ju¿ przedstawione zarzuty w tej sprawie. Jak usta-
li³a prokuratura, Skowyra i jego ¿ona na zmianê
wpisywali dane osobowe i podrabiali podpisy w su-
mie na 175 kartkach z listami poparcia.
Oskar¿yciele chc¹ przedstawiæ pos³owi zarzut
nadu¿ycia i fa³szerstw przy sporz¹dzaniu list po-
parcia w wyborach 2001 roku. ¯eby poci¹gn¹æ po-
s³a - którego chroni immunitet - do odpowiedzialno-
ci karnej, potrzebna jest zgoda Sejmu. O sporz¹-
dzenie wniosku o uchylenie immunitetu Prokuratu-
ra Rejonowa w Pile zwróci³a siê do poznañskiej
Prokuratury Okrêgowej. Prokurator okrêgowy, zgo-
dnie z procedur¹, przekaza³ sprawê dalej - wyst¹pi³
z wnioskiem o uchylenie immunitetu do poznañ-
skiej Prokuratury Apelacyjnej. Ta z kolei musi prze-
s³aæ wniosek do Prokuratury Krajowej. Dopiero ta
ostatnia mo¿e bezporednio kontaktowaæ siê z Sej-
mem. - Sprawa jest powa¿na - oceni³ rzecznik Pro-
kuratury Apelacyjnej W³odzimierz witoñski. - Decy-
zjê o przekazaniu wniosku do Prokuratury Krajowej
Leszek ¯ebrowski, historyk:
Szukanie wiadków wydarzeñ musi byæ prze-
prowadzone dosyæ szybko. W przypadku Jedwab-
nego zadbano o nag³onienie sprawy, zwo³ywano
czêste konferencje. Tam chciano znaleæ wiad-
ków, inwestowano w tê sprawê.
Inaczej jest w kwestii Nalibok, o których pojawi-
³o siê zaledwie kilka wzmianek. Je¿eli szukanie
wiadków zbrodni w Nalibokach bêdzie trwa³o lata-
mi, a na to wskazuje zainteresowanie siê w³adz t¹
spraw¹, w¹tpliwe jest, aby odnaleziono wszystkich
tych ludzi. Poza tym mylê, ¿e osoby te bêd¹ siê ba-
³y mówiæ o swoich prze¿yciach, zbyt dobrze pamiê-
taj¹ okrucieñstwo ze strony sowiecko-¿ydowskich
partyzantów. Poza tym ludzie ci zdaj¹ sobie sprawê
z ci¹g³ej bezkarnoci komunistycznych oprawców.
Na bazie pacyfikacji w Nalibokach powsta³
w Australii w 1993 roku film dokumentalny pt. The
Bielsky Brothers (producent David Herman), który
przedstawia fantastyczn¹ wersjê tamtych wyda-
rzeñ. Zawiera rozmowê z cz³onkiem oddzia³u Bori-
sem Rubinem, który postanowi³ zlikwidowaæ Nali-
boki, kiedy dowiedzia³ siê, ¿e wieniacy ukrzy¿owa-
li jego ojca (o czym w jego pamiêtnikach, wyda-
nych w 1980 roku, w ogóle nie ma mowy!).
W filmie potwierdzono jednak, ¿e partyzanci
Bielskiego masowo grabili okoliczne wsie. Grupy
10-12 partyzantów wymaszerowa³y na odleg³oæ
80-90 kilometrów, aby rabowaæ wioski i przynieæ
¿ywnoæ dla partyzantów, tj. do bazy partyzanckiej
i do obozu rodzinnego, gdzie byli cywilni ¯ydzi.
Nasz Dziennik 21.01.2003
Prokuratura wystêpuje z wnioskiem o uchyle-
nie immunitetu pos³owi LPR
Hatka niegospodarny?
Prokuratura Okrêgowa w Kaliszu wyst¹pi³a
z wnioskiem o uchylenie immunitetu Witoldowi
Hatce, pos³owi Ligi Polskich Rodzin. Prokurato-
rzy chc¹ mu postawiæ zarzut niegospodarnoci.
- Doprowadzi³ do szkód maj¹tkowych przekra-
czaj¹cych 2,6 miliona z³otych - informuje Janusz
Walczak, rzecznik kaliskiej prokuratury.
Sprawa dotyczy Wielkopolskiego Banku Rol-
niczego, za³o¿onego w 1992 roku przez Witolda
Hatkê i rolników, g³ównie z Wielkopolski, którzy z³o-
¿yli siê na kapita³ za³o¿ycielski: dwa miliony z³o-
tych. Hatka zosta³ wiceprezesem WBR. W latach
1995-1997 bank zosta³ dokapitalizowany przez nie-
miecki Hypobank AG, Agencjê Rynku Rolnego i Ba-
komê sp. z o.o. W 1999 roku o dalszej kapitalizacji
rozmawiano z Bankiem Pocztowym i TUW SKOK.
Na koniec 1999 roku WBR zanotowa³ 200 tysiê-
cy z³ strat. Rada nadzorcza odwo³a³a Hatkê z funk-
cji wiceprezesa banku. Zarzucono mu, ¿e nie mo-
nitorowa³ trudnych kredytów i wykorzystywa³ ma-
szyny i auta do celów prywatnych.
Kilka miesiêcy póniej Hatka zebra³ od kilkuset
rolników akcjonariuszy upowa¿nienia i wyst¹pi³
w ich imieniu na walnym zgromadzeniu 30 maja
2000 roku. Reprezentuj¹c 17 procent kapita³u, do-
kona³ zmian wbrew woli w³acicieli, posiadaj¹cych
Profesor dr Israel Shahak
z Jerozolimy wyjani³ mi
Kiedy w roku 1993 by³em w Izraelu, w Tyberia-
dzie nad jeziorem Genezaret podano nam na nia-
danie ró¿owy ser. Spróbowa³em trochê i okaza³ siê
smaczny, wiêc na³o¿y³em sobie sporo na chleb.
Pomyla³em, ¿e pewnie dodano jakiego moc-
nego czerwonego soku.
Podobnie czynili inni na-
si pielgrzymi. Stary ¯yd, w³aciciel hotelu, sta³ i pa-
trzy³ na to z zadowoleniem.
Talmud nakazuje, ¿e w szabas nie wolno do-
iæ zwierz¹t, które daj¹ bia³e mleko.
Wolno wydo-
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@wp.pl.
Gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym
dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu i syjonizmu.
W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy do wspó³pra-
cy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotarcie do
prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych ³amów
nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych autorów
na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów
dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹
ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom
p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skraca-
nia i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ, rysunków itd.)
w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
Anna Surowiec, £ód
Nasz Dziennik
Nr 8(128)
3
IZRAEL WYBIELANY
Obietnice i ¿¹dania
w Amherst, Sut Jhally, przeanalizowa³ kon-
trolê podawania wiadomoci w USA i opisa³
technikê tego procesu. Poda³ te¿ wyniki badañ no-
wojorskiej organizacji FAIR (Fairness and Accuracy
in Reporting). Oto kilka punktów, w których wspo-
mniany autor wskaza³ na sposoby cenzury i mani-
pulacji stosowane przez media amerykañskie w pu-
blikacjach dotycz¹cych sytuacji w Ziemi wiêtej.
Jak ¯ydzi oddaj¹ cios
1. Przemilczanie wiadomoci dotycz¹cych
okupacji Palestyny faktycznie doprowadza do te-
go, ¿e widzowi amerykañskiemu zbrodnie pope³-
niane przez izraelskie si³y okupacyjne s¹ w ogóle
nieznane. I tak na przyk³ad mówi siê i pisze Izra-
el oddaje cios w 79 procentach raportów w ostat-
nim roku, podczas gdy w tym samym czasie Pa-
lestyñczycy s¹ wspominani tylko w 9 procentach
raportów, i to jako terroryci, a w 12 procentach
raportów s¹ wspomniani w sposób niejasny.
Izrael zajmuje swoje
2. Amerykañskie media przemilczaj¹ wiado-
moci dotycz¹ce nielegalnych osiedli ekstremi-
stów izraelskich na Zachodnim Brzegu Jordanu
i na terenie Gazy. Taktyka zak³adania tych osiedli
jako przes¹dzaj¹ca zabór ziem Palestyñczyków
jest potêpiana przez opiniê wiatow¹, ale pozosta-
je zupe³nie nieznana Amerykanom, którzy tylko
s³ysz¹ o ¿ydowskim s¹siedztwie.
Cywilizowani okupanci i fanatyczne ofiary
3. Zupe³nie wyrwane z kontekstu s¹ amerykañ-
skie reporta¿e dotycz¹ce rozpaczliwych ataków sa-
mobójców palestyñskich. Wobec braku wiedzy
o beznadziejnej sytuacji Arabów pod izraelsk¹ oku-
pacj¹ amerykañski odbiorca postrzega palestyñ-
skich samobójców jako zwariowanych fanatyków,
nienawidz¹cych ¯ydów i chc¹cych wpêdziæ ich do
morza. Prawie nikogo w USA nie obchodz¹ powo-
dy rozpaczy Palestyñczyków, bo oni s¹ postrzega-
ni jako psychopaci, potwory zak³ócaj¹ce spokój
cywilizowanym ¯ydom. Dla Amerykanów nieznany
pozostaje obraz Araba, który ca³e ¿ycie spêdzi³ pod
okupacj¹, poniewierany i kontrolowany przez ¿o³-
nierzy izraelskich, chc¹cych doprowadziæ do tego,
¿eby ludnoæ arabska opuci³a Palestynê.
Broni¹ siê tylko li terroryci
4. W jêzyku wiêkszoci amerykañskich artyku-
³ów prasowych i analiz wszystkie palestyñskie ak-
cje obronne s¹ klasyfikowane jako akty terroru,
jak opisuje je rozhisteryzowana prasa amerykañ-
ska w ramach kampanii propagandowej prowa-
dzonej pod has³em wojny z terrorem. Jedynie
ekstremici ¿ydowscy korzystaj¹ z tej wojny z ter-
rorem, która poza tym odbija siê fatalnie na go-
spodarce amerykañskiej, powoduje spadek war-
toci dolara i przyczynia siê do znacznego wzro-
stu bezrobocia oraz - co oczywiste - destabilizuje
gospodarkê na ca³ym wiecie. Na przyk³ad mo¿e-
my wskazaæ tu na ju¿ obserwowany znaczny
wzrost cen ropy czy fakt, i¿ zakupy poczynione na
ostatnie wiêta w USA by³y bez porównania
mniejsze ni¿ w poprzednich latach.
Nadludzie, podludzie i getta
5. Telewizja i prasa amerykañska pokazuj¹
kontrast miêdzy kulturalnymi ¯ydami i prymityw-
nymi arabskimi podludmi. FAIR oblicza, ¿e 81
procent zabitych ¯ydów jest wspominanych
w prasie, podczas gdy tylko 34 procent zabitych
Arabów doczeka³o siê wzmianki o swojej mierci,
mimo ¿e Arabów - ofiar izraelskiego terroru - ginie
bez porównania wiêcej ni¿ ¯ydów. Tak wiêc dziê-
ki dzia³aniom mediów Amerykanom wydaje siê,
¿e straty s¹ równe, ale ¿e nale¿y lokowaæ swo-
je sympatie po stronie cywilizowanych ¯ydów,
a nie obskurnych Arabów. Tak wiêc, w przeciwieñ-
stwie do zbrodni na ¯ydach, zbrodnia dokonana
na Palestyñczyku jest niewa¿na; w³aciwie mo¿na
Arabów bezkarnie zabijaæ. Znamy takie za³o¿enia
ju¿ z historii - tak¿e z uwzglêdnieniem rasizmu hi-
tlerowców czy budow¹ murów gett, które dzisiaj
w makroskali wznosi Izrael w Ziemi wiêtej.
Palestyñczycy i ¯ydzi: jak Dawid i Goliat
6. Wa¿ne jest tak¿e wskazanie na amerykañskie
k³amstwo w prasie i telewizji o jakoby jednakowych
si³ach w walkach w Palestynie. Pomija siê fakty, takie
jak ten, ¿e Izrael ma 430 000 wojska i 175 000 rezer-
wistów, 3800 czo³gów, 1500 dzia³ artyleryjskich, 4 ³o-
dzie podwodne, 466 samolotów bojowych, 133
uzbrojone helikoptery, 20 okrêtów wojennych i arse-
na³ nuklearny kilkuset bomb, wiêkszy ni¿ posiada
Wielka Brytania, podczas gdy Palestyñczycy niczego
z tego uzbrojenia nie maj¹. W 1999 roku bud¿et woj-
skowy Izraela - zasilany bezzwrotnymi po¿yczkami
USA - wynosi³ 8 700 000 000 dolarów, a palestyñski
500 000 dolarów. W tym samym czasie propaganda
izraelska w USA podaje, ¿e ch³opcy arabscy rzucaj¹
w tanki izraelskie nie kamieniami, ale g³azami.
Nielubiani, znaczy antysemici
7. Znamienne jest tak¿e usuwanie z widoku pu-
blicznego ¯ydów, takich jak rabin Arik Ascherman,
tak zwanych refusników (refuseniks), krytyków
zbrodniczej polityki ekstremistów, którzy rz¹dz¹
w Izraelu. Wielu rabinów sprzeciwia siê bezsilnie po-
lityce Szarona, ale o nich Amerykanie nie wiedz¹.
Poprawnie w Ameryce trzeba pisaæ, ¿e krytyka eks-
tremistów izraelskich jest objawem antysemityzmu.
Bezstronny stronnik Izraela
8. K³amliwie przedstawia siê równie¿ w prasie
postawê rz¹du USA jako honest broker, czyli
bezstronnego rozjemcy, mimo dyplomatycznego
i finansowego poparcia USA dla Izraela: poparcia,
bez którego ¿ydowski zabór Palestyny by³by nie-
mo¿liwy i stopa ¿yciowa Izraelczyków by³aby bez
porównania ni¿sza. Stopieñ uwik³ania rz¹du USA
z Izraelem oraz finansowania przez USA ekstermi-
nacji Palestyñczyków pozostaje przemilczany.
¯ydowska cenzura w USA
9. Maszyna propagandowa ¿ydowskiej grupy
nacisku wespó³ z agencjami prasowymi Izraela ma
swój wywiad w USA i umie karciæ dziennikarzy nie-
podporz¹dkowuj¹cych siê przyjêtej linii. Akcja ta
nazywa siê Komitetem dla dok³adnoci w sprawo-
zdaniach z Bliskiego Wschodu na terenie Ameryki.
Wskutek tej akcji rozpowszechniona jest samocen-
zura wród amerykañskich dziennikarzy. Ma³o kto
odwa¿y siê powiedzieæ czy napisaæ, ¿e napad na
Irak i Iran ma na celu stworzenie hegemonii Izraela
na Bliskim Wschodzie i kontrolê nafty arabskiej.
Uczciwi, wyciszani ¯ydzi
Naomi Klein, nale¿¹ca do ruchu zabiegaj¹ce-
go o sprawiedliwoæ na arenie miêdzynarodowej,
pisze du¿o o wyzyskiwaniu solidarnoci ¯ydów
przeciw antysemityzmowi przez ekstremistów izra-
elskich. Podkrela, ¿e Szaron w swoich metodach
politycznego dzia³ania opiera siê na strachu
i oskar¿anie o antysemityzm jest jego najlepsz¹
broni¹. Podaje ona tak¿e, ¿e trzeba oddzieliæ kry-
tykê polityki Izraela od antysemityzmu i trzeba pa-
miêtaæ, ¿e polityka Szarona nie jest wyrazem juda-
izmu, a raczej zwyk³ego imperializmu.
Umiarkowani ¯ydzi, tacy jak rabini popieraj¹-
cy prawa cz³owieka, musz¹ jasno i otwarcie
mówiæ, ¿e polityka fundamentalistów, takich jak
Szaron, nie ma nic wspólnego z judaizmem i ¿e
grupa ich popiera sprawiedliwoæ, prawa cz³owie-
ka i solidarnoæ ogólnoludzk¹. Nie mog¹ zgadzaæ
siê na tak¹ interpretacjê judaizmu, która nakazu-
je nienawiæ i zemstê i popiera wy¿szoæ ¯ydów
nad innymi, zw³aszcza nad Palestyñczykami.
Przyjmuj¹c tak¹ postawê, stworzyliby szansê po-
rozumienia z umiarkowanymi muzu³manami, jak
Eqbal Ahamad, myliciel pakistañski, kiedy wy-
k³adaj¹cy w Hampshire College w Amherst, który
nigdy nie zapomina³ o Palestyñczykach i odwa¿-
nie broni³ prawdy o nich w USA.
Co wolno Kimowi, nie przystoi Saddamowi
Stany Zjednoczone, gdzie media dzia³aj¹
w ramach wy¿ej wymienionych dziewiêciu punk-
tów manipulacji i cenzury, ostatnio maj¹ trudnoci,
jak potraktowaæ otwart¹ i zaskakuj¹ca spowied
Korei Pó³nocnej z grzechu budowy broni nuklear-
nych du¿o dalej posuniêtej ni¿ cokolwiek zarzuca
siê Irakowi. Wygl¹da na to, ¿e Korea Pó³nocna pod
opiek¹ Rosji i Chin ma dzia³aæ jak piorunochron
przeciw najazdowi na Irak i uczyniæ go stosunko-
wo bezsensownym - bo jak mo¿na karaæ Irak za
nieudowodnione winy budowania broni masowe-
go ra¿enia, kiedy w przypadku Korei mamy do czy-
nienia z jasn¹ deklaracj¹ kraju zaliczonego przez
G. Busha do osi z³a. Wielu myli siê, ¿e jest to ruch
na szachownicy polityki wiatowej zainicjowany
przez Moskwê. Miejmy nadziejê, ¿e posuniêcie to
zniweczy plany wojny na Bliskim Wschodzie.
prof. Iwo Cyprian Pogonowski
cd. ze str. 1
Teraz spodziewaj¹ siê otrzymaæ podobne
wiadczenia od naszego kraju. Cz³onkowie ¿y-
dowskich stowarzyszeñ reprezentuj¹ interesy by-
³ych (sprzed 1939 roku) w³acicieli (b¹d ich
spadkobierców) gruntów i nieruchomoci na tere-
nie Polski.
wiaj¹c Polakom antysemityzm i przesadne obawy
wobec Niemców. Tak¿e i tym razem w monachij-
skiej akademii zosta³ nagrodzony burzliwymi okla-
skami
Czesi nie ustêpuj¹
Jak¿e inaczej zachowuj¹ siê czescy politycy.
Ich stanowisko w obronie powojennych dekretów
Benesza jest jasne - nie zgadzaj¹ siê z Niemcami
i nie zamierzaj¹ anulowaæ legalnych aktów pra-
wnych. Zaskoczony tward¹ postaw¹ Czechów
kanclerz Niemiec Schroeder odwo³a³ w ostatniej
chwili wizytê pañstwow¹ w Pradze, a na obrady
Konwentu do Brukseli delegowa³ Petera Glotza,
aktywnego dzia³acza ziomkostwa Niemców sudec-
kich, cz³onka zarz¹du budowy Centrum Wypê-
dzonych, po to, aby broni³ interesów niemieckich
w sprawie odszkodowañ na terenie Czech i Polski.
Przewodnicz¹cy ziomkostwa Niemców su-
deckich i deputowany do Parlamentu Europej-
skiego Bernd Posselt stara siê zmieniæ niemieck¹
taktykê wobec broni¹cych dekretów Benesza po-
lityków czeskich. Na wstêpie swojego ostatniego
wyst¹pienia taktycznie przeprosi³ Czechów za
hañbi¹ce czyny re¿imu hitlerowskiego, zaznacza-
j¹c, ¿e dopucili siê ich tak¿e Niemcy sudeccy.
Politycy czescy przyjêli przeprosiny niemieckie-
go polityka, ale natychmiast zastrzegli, ¿e nawet
pod wp³ywem pojednawczych deklaracji nie
zmieni¹ stosunku do dekretów Benesza.
Deklaracja Posselta by³a tylko pozornie polu-
bowna. W Parlamencie Europejskim znany jest on
od lat z popierania ¿¹dañ wypêdzonych. Posselt
okreli³ dekrety Benesza jako rasistowskie oraz
doda³ uspokajaj¹co, ¿e Nie wszyscy Niemcy su-
deccy ¿¹daj¹ od Czechów odszkodowañ za pozo-
stawione mienie. Polityk z Parlamentu Europej-
skiego popar³ ¿¹dania Zwi¹zku Wypêdzonych, by
uznaæ ich prawa do stron ojczystych, gdy¿ nie
oznacza ono przecie¿ automatycznie prawa do
odszkodowania. Zastawion¹ przez Posselta pu-
³apkê odkry³ wicepremier Czech Spindla, który wy-
kluczy³ jakiekolwiek odszkodowania dla Niemców.
Niemcy ¿¹daj¹ tak¿e coraz g³oniej usuniêcia
z prawa polskiego polskich dekretów dotycz¹-
cych Ziem Odzyskanych.
Artyku³ 116
Niemcy nigdy nie uznali przepadku swojego
maj¹tku na ziemiach, które bezpowrotnie utracili
na mocy Traktatu Poczdamskiego. Po 1989 r. rz¹-
dz¹cy w Polsce przez ca³e lata oszukiwali Naród,
¿e Niemcy nie wnosz¹ ¿adnych roszczeñ. Tym-
czasem sytuacja w prawodawstwie RFN jest dla
Polski bardzo niekorzystna. Artyku³ 116 konstytu-
cji RFN mówi, ¿e ka¿da osoba (a tak¿e jej potom-
kowie), która urodzi³a siê w granicach Rzeszy
z 1937 r., a wiêc na Ziemiach Odzyskanych, i przy-
znaje siê do niemieckiego pochodzenia, automa-
tycznie nabywa obywatelstwo niemieckie. Jest to
jaskrawa ingerencja w wewnêtrzne prawo polskie.
Niczego nie zmieni nawet ewentualne wst¹pienie
Polski do UE, gdy¿, wbrew obiegowej opinii, oby-
watelstwo Unii Europejskiej nie istnieje. Tak¿e pol-
sko-niemiecki traktat o przyjani i dobrym s¹-
siedztwie nie zawiera uregulowania spraw w³a-
snociowych. Ostateczne rozwi¹zanie tej sprawy
zosta³o w traktacie taktycznie pominiête, co po-
twierdzaj¹ dwa jednobrzmi¹ce listy Skubiszew-
skiego i Genschera, do³¹czone do traktatu, ale
nie bêd¹ce jego integraln¹ czêci¹. Potwierdzi³a
to uchwa³a Federalnego Trybuna³u Konstytucyjne-
go w sprawie w³asnoci z 2 sierpnia 1993 roku.
Podkrelono w niej, ¿e traktat o przyjaznej
wspó³pracy i dobros¹siedzkich stosunkach nie za-
wiera ¿adnych uregulowañ odnonie do w³asnoci
osób, które zosta³y wypêdzone lub usz³y z by³ych
terenów wschodnich, oraz ich spadkobierców. Po-
wo³ano siê przy tym na wymianê korespondencji
miêdzy Skubiszewskim a Genscherem.
Istnienie artyku³u 116 w konstytucji niemiec-
kiej potwierdzi³ niedawno Józef Oleksy w audycji
telewizyjnej Linia specjalna. Zapytany przez po-
s³a Ligi Polskich Rodzin R. Giertycha, bezradnie
odpowiedzia³, ¿e taki zapis znajduje siê w konsty-
tucji niemieckiej i rz¹d polski o tym wie!
Piotr Wojnicki
G³os Polski, Kanada, 17/2002
Lobby niemieckie
Prezydent Kwaniewski i premier Miller, który
podczas ostatniej wizyty w USA spotka³ siê
z przedstawicielami ¿ydowskich zwi¹zków, a nie
znalaz³ czasu na przyjêcie E. Moskala - najwa¿-
niejszego przedstawiciela Kongresu Polonii Ame-
rykañskiej - sk³adaj¹ obietnice zwrotu mienia po-
¿ydowskiego (lub odszkodowania za nie).
W³adze polskie nie zdaj¹ sobie sprawy, ¿e ta-
kie zapowiedzi powa¿nie naruszaj¹ powojenny
³ad w tej czêci Europy. Obietnice prezydenta
i premiera RP wzmacniaj¹ trwaj¹cy od dziesiêcio-
leci nacisk na Polskê ze strony ¯ydów i wysiedlo-
nych Niemców, którzy staraj¹ siê o poparci wród
polityków z wielu krajów wiata. Erika Steinbach,
pos³anka partii CDU, przewodnicz¹ca niemieckie-
go Zwi¹zku Wypêdzonych (BdV), chce tak¿e uzy-
skaæ od rz¹du polskiego odszkodowania.
Polscy politycy uspokajaj¹ rodaków, ¿e rz¹d
Niemiec nie popiera ¿¹dañ wypêdzonych. Jed-
nak od 1989 roku trwa systematyczne powiêk-
szanie wp³ywów niemieckich, szczególnie na ob-
szarze Polski pó³nocno-zachodniej. Nieprzypad-
kowo 70 proc. prasy nale¿y do zagranicznych wy-
dawców. Budowanie wp³ywów odbywa siê sta-
rannie i wed³ug strategicznych planów, przygoto-
wywanych w niemieckich ministerstwach spraw
wewnêtrznych i spraw zagranicznych. Pozyski-
wanie Polaków odbywa siê g³ównie za pomoc¹
pieniêdzy z ró¿nych fundacji, nagród, honorariów
za odczyty, artyku³y prasowe, wypowiedzi radio-
we i telewizyjne, tak¿e za udzia³ w licznych konfe-
rencjach, których na przestrzeni ostatnich lat
odby³o siê tysi¹ce w Niemczech, a tak¿e w Pol-
sce. Równie¿ wiele dzia³aj¹cych w naszym kraju
stowarzyszeñ i organizacji pozarz¹dowych jest fi-
nansowanych poprzez ró¿nego rodzaju fundu-
sze pomocowe (z Unii Europejskiej lub bezpo-
rednio z Niemiec). W ten sposób za pieni¹dze
z zagranicy wzmacniana jest si³a prounijnej pro-
pagandy, a rozliczeñ finansowych ró¿norodnych
fundacji w Polsce i tak nikt nie kontroluje - np.
afera UNICEF.
Wypêdzeni dziêkuj¹ polskiemu ministrowi
W³adys³aw Bartoszewski, by³y polski minister
spraw zagranicznych, który poprzez ostatnie 10
lat zosta³ udekorowany chyba wszystkimi mo¿li-
wymi odznaczeniami niemieckimi i wyg³osi³ dzie-
si¹tki dobrze p³atnych pojednawczych odczy-
tów, zosta³ zaproszony na 12 marca br. do Mona-
chium na uroczyste obchody swoich 80. urodzin.
Spotkanie w bawarskiej akademii zorganizowa³y:
ziomkostwa tzw. wypêdzonych, Gmina ¯ydow-
ska w Monachium, Federalna Rada ¯ydów
w Niemczech oraz Konsulat RP w Monachium,
reprezentowany przez konsul generaln¹ J. Ko-
z³owsk¹ - przed laty stypendystkê GFPS - organi-
zacji rozdzielaj¹cej niemieckie stypendia dla stu-
dentów z Polski, protegowan¹ ministra Barto-
szewskiego. Przyby³ tak¿e pose³ T. Weigel (CSU),
mocno wspieraj¹cy ¿¹dania odszkodowawcze
ziomków, który na spotkaniu urodzinowym Barto-
szewskiego reprezentowa³ Bundestag i kandyda-
ta na kanclerza, premiera Bawarii E. Stoibera.
W³adys³aw Bartoszewski wyg³osi³ p³omienne
przemówienie, w którym przychyli³ siê do pogl¹-
du, ¿e centrum niemieckich wypêdzonych, kie-
rowane przez Erikê Steinbach i Petera Glotza, a fi-
nansowane przez rz¹d niemiecki (o czym publicz-
nie zapewnia minister spraw wewnêtrznych O.
Schily) powinno mieæ siedzibê we Wroc³awiu.
Bartoszewski wyrazi³ te¿ opiniê, ¿e dzia³alnoæ
centrum powinna ostatecznie wyjaniæ sprawê
Ziem Zachodnich i Pó³nocnych oraz kwestiê wy-
p³aty odszkodowañ Niemcom za maj¹tek, który
Polska przejê³a w 1946 roku.
Bartoszewski nie po raz pierwszy otwarcie
przychyla siê do niemieckiej doktryny prawnej.
Mo¿na zapytaæ: czyje interesy reprezentuje, wma-
P
rofesor uniwersytetu stanu Massachusetts
4
Nr 8(128)
PiS - partia eurofilstwa i wojny
OTRZYMALIMY
formacji wizowych personelu Dassault i Grippe-
na z lat 2001 i 2002.
- We wrzeniu 2002 wicemin. MSZ w rozmo-
wie z amb. amerykañskim i przedstawicielami
Lockheeda potwierdza zgodê Polski na warunki
po¿yczki dla telekomunikacji i zapewnia, ¿e bê-
dzie nalega³ na przyjêcie oferty Lockheeda, by
po¿yczka dosz³a do skutku.
- W padzierniku 2002 delegacja amerykañ-
ska owiadcza w Ministerstwie Finansów, ¿e w ra-
zie odrzucenia oferty amer. USA zablokuj¹ lub zna-
cz¹co zredukuj¹ pakiet po¿yczkowo-pomocowy
Banku wiatowego i korporacji finans. dla Polski na
lata 2002-2003, oceniany na 1,4 mld dolarów.
- W grudniu 2002 delegacja amerykañska
oznajmia, ¿e odrzucenie oferty Lock spowoduje
zablokowanie przez USA dalszej modernizacji
i konserwacji dwóch fregat darowanych Polsce
przez Amerykê.
- Na dwóch spotkaniach przedst. Lockheeda
i Dept. Obrony z gen. Pi¹tasem i wicemin. Towpi-
kiem Amerykanie owiadczaj¹, ¿e ewentualne
odrzucenie oferty Lockheeda odbi³oby siê w spo-
sób istotny na pozycji Polski w NATO, na obsa-
dzeniu przez Polskê stanowisk w szefostwie i ko-
mitetach NATO.
- W ci¹gu 2 tygodni poprzedzaj¹cych decy-
zjê strony polskiej przedstawiciele Ataszatu
Wojsk. USA wielokrotnie spotykali siê z przedst.
MON powtarzaj¹c ostrze¿enia. W jednej z takich
rozmów Amerykanie owiadczyli dodatkowo, ¿e
Polska mo¿e nie byæ traktowana preferencyjnie
w planach dot. Ba³tyku.
Polecam korzystanie z tego linku. Dewiz¹ tej
komórki FAS jest walka z nadmiarem tajnoci
w poczynaniach rz¹du i popieranie publicznego
nadzoru.
Panie Redaktorze!
Przesy³am Panu do wykorzystania wydruk z lin-
ku do strony internetowej FAS (Federacja Uczo-
nych Amerykañskich) dotycz¹cy agresywnej takty-
ki USA w rokowaniach o kontrakt dla samolotów
Lockheed F-16. ród³em tajnych informacji w tej
sprawie mia³ byæ jeden z oficjalnych t³umaczy, na-
zwisko oczywicie nie zosta³o ujawnione.
Oto streszczenie po polsku:
- W sierpniu 2001 na spotkaniu w amb. USA
w W-wie dwaj polscy konsultanci z MSZ potwier-
dzaj¹ fakt elektronicznego pods³uchu wobec
przedstawicieli firm Dassault i Grippena. Pod-
s³uch prowadziæ bêd¹ wspólnie MON i strona
amerykañska.
- W styczniu 2002 at. wojskowy USA spotyka
siê z p³k. Nowakiem z MON, sugeruj¹c zakup sa-
molotu zamiast leasingu. At. Wojsk. stwierdza,
¿e nieprzyjêcie oferty amerykañskiej zagrozi³oby
dalszej pomocy USA w dziedzinie zaopatrzenia
Polski w broñ amerykañsk¹.
- W maju 2002 konsultant ambasady amery-
kañskiej przedyskutowa³ z przedst. MON spra-
wê os³abienia udzia³u ETC-PZL i WZL-2 w konku-
rencyjnej ofercie Grippena.
- W czerwcu 2002 przedst. Dep. Obrony dys-
kutuje w MON mo¿liwoæ udostêpnienia Amery-
kanom wysokoci ostatecznej oferty firm konku-
rencyjnych i innej tajnej dokumentacji Das. i Grip.
- W lipcu 2002 przedst. Wywiadu wojsk. (US
Defense Intelligence Agency) wizytuje bazê lotni-
cz¹ w Miñsku Mazowieckim dla omówienia wyni-
ków testów z Mirage.
- W sierpniu przedst. MSZ uzgadnia
z przedst. Amb. Amer. przekazanie nazwisk i in-
sowaniem Tak w referendum akcesyjnym
opowiedzia³ siê styczniowy Kongres Pra-
wa i Sprawiedliwoci. Dlatego te¿ ostatni porz¹d-
ny Polak, je¿eli jeszcze do PiS-u nale¿y, powinien
opuciæ to eurofilskie ugrupowanie. Pisowcy bio-
r¹ pe³n¹ odpowiedzialnoæ za wch³oniêcie Polski
przez Uniê Europejsk¹ i wszelkie ekonomiczno-
polityczne konsekwencje, które wynikn¹ z tego
smutnego faktu.
PiS okaza³ siê zreszt¹ parti¹ opart¹ o dzie-
dziczne sprawowanie funkcji jej prezesa. Po Le-
chu Kaczyñskim przewodnictwo nad Prawymi
obj¹³ Jaros³aw Kaczyñski. Po nim nastanie pewnie
jego ulubiony kot, albowiem s³awni bliniacy nie
maj¹ synów.
To wszystko jest dopiero wstêpem do amoral-
nych politycznie postêpków najbardziej znanych
cz³onków PiS-u. Oto Jaros³aw Kaczyñski, Marek
Jurek i Marian Pi³ka w pe³ni i z dziecinnym entuzja-
zmem poparli amerykañski zamiar agresji na Irak,
nawet bez odpowiedniej rezolucji Rady Bezpie-
czeñstwa ONZ. Kaczyñski posun¹³ siê do sejmo-
wej deklaracji, w której wspar³ identyczne zdanie
ministra spraw zagranicznych SLD W³odzimierza
Cimoszewicza. Z kolei Pi³ka (niedawny szef
ZChN!) snu³ na antenie radiowej Trójki bezsen-
sowne analogie do 1939 roku - z tym, ¿e Irak by³
dla niego odpowiednikiem agresywnej Trzeciej
Rzeszy, a USA napadniêtej Polski. Sytuacja jest
oczywicie z gruntu odmienna. To Stany Zjedno-
czone szykuj¹ siê do najechania suwerennego
pañstwa i narodu, czyli Irak jest w tym uk³adzie
ewentualn¹ ofiar¹ wojny napastniczej.
Krwio¿erczego serwilizmu wobec USA nie po-
par³a w pe³ni Platforma Obywatelska, a Liga Pol-
skich Rodzin w zasadzie odrzuci³a udzia³ naszego
kraju w amerykañskiej awanturze wojennej. Pol-
skie Stronnictwo Ludowe, g³osem pos³a Dobro-
sza, zajê³o stanowisko przeciwne atakowaniu Ira-
ku wbrew stanowisku ONZ. Najbardziej jedno-
znaczne potêpienie polskiego uczestnictwa
w wojnie napastniczej przedstawi³ Andrzej Lep-
per. Jest to kolejny przyk³ad niezale¿nej polityki
Samoobrony, która demonstruje postawê neutra-
listyczn¹ i umiarkowanie otwart¹ na Wschód (do-
strzeganie Rosji, Ukrainy, Chin i obozu arabskie-
go). Jak widzimy, do kolonialnej ekspedycji Sta-
nów Zjednoczonych, Izraela i Wielkiej Brytanii
przy³¹czy³y siê bez w¹tpliwoci wy³¹cznie SLD
oraz PiS. Nie pierwszy to przyk³ad zastanawiaj¹-
cego sojuszu Kaczyñscy-Cimoszewicz i Pi³ka-
Cha³adaj. Ten ostatni to pose³ SLD o fanatyczno-
groteskowej wierze w misjê wyzwoleñcz¹ Ame-
ryki. U by³ego towarzysza podobne fascynacje
granicz¹ z jak¹ aberracj¹ osobowoci.
Je¿eli do ZChN-owskiego skrzyd³a PiS-u nie
docieraj¹ humanitarne argumenty i zwyk³a przy-
zwoitoæ, to niech zastanowi¹ siê nad pogl¹dami
Jana Paw³a II, który wyrazi³ jednoznaczny sprzeciw
wobec szykowanej napaci na Irak. Ojciec wiêty
nawo³uje do pokojowego rozwi¹zania konfliktu
i ostrzega przed wielkimi ofiarami zapowiadanej
wojny. Czy krzykliwi katolicy (?) Pi³ka i Jurek og³u-
chli na s³owa Papie¿a i wybrali syjonistyczno-prote-
stanckiego misjonarza imperialnej buty Geor-
gea Busha? To wybitnie niegodne, i¿ prominentni
dzia³acze ZChN, kokietuj¹cy niedawno Polaków
narodowymi pogl¹dami na pokaz, reprezentuj¹
obecnie zdanie identyczne z Cimoszewiczem i No-
wakiem-Jeziorañskim. Warto przypomnieæ, ¿e w la-
tach 90. Marek Jurek krytykowa³ udzia³ Polski
w NATO oraz wspó³tworzy³ neoendecki tygodnik
Myl Polska - zdecydowanie kontestuj¹cy zagra-
niczn¹ politykê USA. Teraz p. Jurkowi pogl¹dy
przewróci³y siê do góry nogami, a patriotyzm to
dla niego g³ównie atakowanie Rosji. Z kolei M. Pi³-
ka zrezygnowa³ z uczestnictwa w ZChN-ie dopiero
kiedy usuniêto go z funkcji prezesa. Podobnie jak
Marek Jurek ekspresowo zmieni³ zapatrywania
z narodowych na tak zwane niepodleg³ociowe,
za co w nagrodê wyl¹dowa³ w PiS-ie i Sejmie.
Prawo i Sprawiedliwoæ jest typow¹ zbierani-
n¹ po splajtowanym AWS bez grama w³asnej ide-
ologii. T³um rozbitków zbi³ na chybcika tratwê ra-
tunkow¹ z po-Akcyjnego szmelcu i dop³yn¹³ do
wymarzonego parlamentu. Proamerykañski,
a ostatnio probrukselski serwilizm Pisowców wyni-
ka z tych samych pobudek. Prostego strachu, ¿e
Platforma, PSL i socjaldemokraci wezm¹ w Bru-
kseli ca³¹ pulê sto³ków, a do tego Cimoszewicz
i spó³ka zdobêdzie fory w Waszyngtonie. PiS mu-
si byæ lepsze, bo zostanie na lodzie pozbawione
ciep³ych uczuæ Europy i Ameryki. Jednak ostatnio
te dwie potêgi s¹ w kwestii Iraku bardzo podzielo-
ne i partia Kaczorów mo¿e dostaæ w ucho od bli¿-
szego Zachodu za zbytnie s³u¿enie interesom Bu-
sha juniora czy raczej tych, którzy nim steruj¹. Naj-
lepiej trwaæ przy swych pogl¹dach i wiernoci Na-
rodowi Polskiemu - a ten nigdy nie bêdzie kolonial-
n¹ marionetk¹ obcych mistyfikatorów. ¯eby by³o
mieszniej, Jaros³aw Kaczyñski na s³awetnym kon-
gresie napina³ miênie i grozi³ objêciem w³adzy
w Polsce przez PiS. Pytanie - z kim? Czy¿by z to-
warzyszami z SLD, poniewa¿ w polityce niczym
siê nie ró¿nicie? Mo¿na powiedzieæ bliniacy
Polska jest w sojuszu ze Stanami Zjednoczo-
nymi, ale nie ma obowi¹zku i moralnego prawa
popieraæ ich zamordyzmu na Bliskim Wschodzie
- czyli budowaniu w tym regionie wiata amery-
kañsko-izraelskiego centrum imperialnego, które
powstaje kosztem suwerennoci narodowej Ara-
bów, a docelowo równie¿ Irañczyków. Te bezro-
zumne dzia³ania spowoduj¹ miêdzy innymi zalew
Europy przez uchodców wojennych i realn¹
grobê fali ataków terrorystycznych, tak¿e na na-
sze domy i miasta. Poza tym jegomocie tr¹bi¹cy
wszem i wobec o prawie i sprawiedliwoci powin-
ni mieæ w pamiêci antymoralny wydwiêk polityki
opartej o agresjê i narzucanie ka¿demu pañstwu
w³asnej, w¹tpliwej zreszt¹ kultury i cywilizacji. Po-
lak i chrzecijanin mówi temu - NIE!
Robert Larkowski
W New York Timesie ukaza³ siê artyku³ pod
wymownym tytu³em Polska duma, amerykañska
korzyæ dotycz¹cy sprzeda¿y Polsce samolotu F-
16. Tekst zawiera wiele informacji, które rzucaj¹
wiat³o na kulisy transakcji:
1. Lotnictwo USA jest w pe³ni nasycone F-16 i je-
dyny rynek zbytu jest za granic¹ - w pañstwach
o drugo- i trzeciorzêdnym znaczeniu.
2. Wytwórnia F-16 znajduje siê w macierzystym
dla Busha Teksasie; kontrakt z RP oznacza dla
niej przetrwanie.
3. Zataj¹ warunki kredytu i offsetu, by otworzyæ so-
bie drzwi na rynek, na którym zamierza sprzeda-
waæ w niedalekiej przysz³oci myliwiec nastêp-
nej generacji (Joint Strike Fighter) - natowskim
krajom bogatszym i wa¿niejszym ni¿ Polska.
4. Realnoæ obietnic offsetowych jest podawana
w w¹tpliwoæ (wiele jest w stadium negocjacji),
a eksperci w¹tpi¹, czy Polska potrzebuje pro-
duktów, do których ma mieæ dostêp w rezultacie
umów offsetowych.
5. G³ównym macher transakcji z Pentagonu, gen.
Walters mówi, ¿e jego najwa¿niejszym argumen-
tem by³o apelowanie do aspiracji i dumy Pola-
ków. Kwaniewski by³ w USA przyjmowany z ho-
norami, bo najpierw chodzi³o o wywarcie nañ
presji, by RP kupi³a F-16, a teraz USA nagradza-
j¹ go za zachowanie zgodne z wymaganiami su-
werena.
NYT przytacza amerykañskich krytyków kon-
traktu z Polsk¹; s¹ tacy i nie chc¹ byæ cicho. Wska-
zuje siê, ¿e po¿yczka jest doskona³ym przyk³adem
corporate welfare, czyli charytatywnoci na rzecz
wielkiego biznesu i ilustruje potêgê tzw. ¯elaznego
Trójk¹ta (Kongres-Pentagon-kontraktorzy zbrojenio-
wi), który potrafi wyegzekwowaæ co zechce.
Polskie Si³y Lotnicze stan¹ siê niepokonane
w powietrzu i bêd¹ w stanie zrzucaæ pociski na cel
z perfekcyjn¹ precyzj¹
- obwieszcza na polskiej
stronie internetowej gen. Tome Walters. Nie wspo-
mina, ¿e nie wszystko w F-16 jest tak perfekcyjne.
-
W dalszym ci¹gu niepokoj¹ mnie problemy z sil-
nikami F-16
- stwierdzi³ przed rokiem w wywiadzie
dla Flying Safety Magazine major genera³ Timo-
thy A. Peppe, szef bezpieczeñstwa US Air Force
i dowódca Air Force Safety Center. Id¹c ladem tej
uwagi dotarlimy do nienag³onionych wcale da-
nych USAF Safety Center dotycz¹cych wypadków
Walecznego Soko³a. Najlepszy samolot wia-
ta mia³ w 2002 roku 8 wypadków, w 2001 - 13,
w 2000 - 9, a w 1999 - 18. 9 pilotów straci³o ¿ycie.
Czy Miller wiedzia³ o tym wsiadaj¹c do tego samo-
lotu? Sêk w tym, ¿e F-16 to konstrukcja doæ ju¿ le-
ciwa: produkcja trwa od roku 1977. Od lat Penta-
gon myla³ nad jego zamiennikiem. W roku 2001
og³oszono, ¿e zwyciêzc¹ przetargu na myliwiec
nowej generacji zosta³ Lockheed. Nowa konstruk-
cja, niewidzialny dla radaru Joint Strike Fighter
(JSF), ma staæ siê podstaw¹ wyposa¿enia lotnic-
twa myliwskiego USA, Wielkiej Brytanii i najwa¿-
niejszych pañstw NATO na nastêpne 40 lat.
Pod-
staw¹ programu
- pisze Lockheed -
jest za³o¿enie
o przystêpnoci kosztowej tego samolotu, co czy-
ni z niego bezkonkurencyjny myliwiec XXI wieku.
Pierwsza dostawa nast¹pi w 2008 roku.
Tymcza-
sem Polska do roku 2020 bêdzie wyposa¿ona w F-
16. Dlaczego nie mog³a mieæ od razu
bezkonku-
rencyjnego myliwca XXI wieku?
Mo¿liwoci tzw. III Rzeczpospolitej Polskiej ju¿ siê wyczerpa³y,
___________________________
Informacja dla zainteresowanych - PiS jest
zdecydowanie przeciwne ograniczeniu wszech-
w³adzy Balcerowicza, co udowodni³o odrzucaj¹c
wszelk¹ dyskusjê nad zdyscyplinowaniem dzia³añ
NBP i Rady Polityki Pieniê¿nej. Takie samo zdanie
ma Platforma i kapita³owo-liberalna czêæ SLD.
Oto co siê stanie, gdy ludzie Kaczyñskich obejm¹
w³adzê - powstanie koalicja PiS-PO - ordynacka
frakcja SLD. Haniebny blat okr¹g³ego sto³u przy-
gniecie po raz wtóry Polskê.
czas pomyleæ o nowej prawdziwej Polsce
Polska bêdzie pañstwem demokratycznym
i republikañskim, przestrzegaj¹cym cile zasad
rz¹dów parlamentarnych, odpowiedzialnym przed
rzetelnym przedstawicielstwem narodowym, repre-
zentuj¹cym w pe³ni wolê ca³ego spo³eczeñstwa
(z deklaracji z 24.02.1942 r. rz¹du gen. W³a-
dys³awa Sikorskiego)
Koncepcje Polski
Wiêkszoæ orodków polskiej myli politycznej
czasów wojny i okupacji, a w niej rz¹du genera³a
W³adys³awa Sikorskiego, uwa¿a³a, ¿e nie mo¿e byæ
powrotu do stosunków spo³eczno-politycznych
sprzed 1939 r., bowiem by³y one m.in. przyczyn¹
klêski wrzeniowej. Wizjê ustrojow¹ wyra¿a³ rz¹d
gen. W. Sikorskiego ju¿ w owiadczeniu z 18 gru-
dnia 1939 r. zapowiadaj¹c realizacjê w niepodleg³ej
Polsce demokratycznego wzorca ustrojowego.
Polska bêdzie stoj¹cym na gruncie kultury
i zasad chrzecijañskich pañstwem demokratycz-
nym, gwarantuj¹cym swobodê jednostki, wyposa-
¿onym w sprawne rz¹dy kontrolowane przez rze-
telne przedstawicielstwo narodowe wybrane
w uczciwych wyborach.
Deklarowano urzeczywistnienie zasady spra-
wiedliwoci spo³ecznej, prawo wszystkich do pra-
cy, ze szczególnym uwzglêdnieniem praw rzesz
pracuj¹cych na ziemi i do warsztatów pracy.
Wolê tworzenia demokratycznego ustroju
Pañstwa Polskiego rz¹d gen. W. Sikorskiego po-
stulowa³ równie¿ w Deklaracji Londyñskiej z 24
lutego 1942 r. omawianej na pierwszym posiedze-
niu II Rady Narodowej w Londynie, pe³ni¹cej funk-
cje parlamentu polskiego na obczynie. Owiad-
czono m.in., ¿e Naród Polski od¿egnywa siê bez-
wzglêdnie od wszelkich, sprzecznych z zasadami
demokracji, totalnych zasad rz¹dzenia i jakiejkol-
wiek dyktatury.
Demokratyczne i republikañskie w³adze zo-
stan¹ wy³onione w powszechnym, równym, bez-
porednim i tajnym g³osowaniu.
Deklaracja ta g³osi³a równie¿ prawo wszyst-
kich do zatrudnienia i godziwego zarobku. Za-
powiada³a przeprowadzenie reformy rolnej, której
celem bêdzie sprawiedliwy podzia³ ziemi, stwo-
rzenie samodzielnych warsztatów rolnych po-
dniesienie poziomu bytu mas pracuj¹cych w³o-
cian, robotników i inteligencji.
W kwestii przemys³u ograniczono siê do
ogólnych rozwa¿añ o koniecznoci realizacji po-
lityki uprzemys³owienia kraju, upañstwowienia
niektórych ga³êzi produkcji, wprowadzenia za-
sad gospodarki planowej. Zasady powojennego
ustroju i polityki pañstwa polskiego ujête w De-
klaracji z 24 lutego 1942 r. spotka³y siê w oku-
powanym kraju z ¿yw¹ deklaracj¹ i ¿yczliwym
przyjêciem.
Mylê, ¿e i dzisiaj, gdy tzw. III Rzeczpospo-
lita upatruje swego celu w wejciu Polski do Unii
Europejskiej za cenê niszczenia polskiej gospo-
darki, rolnictwa, kultury, u znacznej czêci naro-
du polskiego wizja Polski rz¹du Sikorskiego zyska
akceptacjê.
Waldemar Ga³uszko
B
rukselski front zwiera swe szeregi. Za g³o-
Nr 8(128)
5
Pejsy pod arafatk¹
Duñska bariera
cd. ze str. 1
Koñczy siê czas ¿ycia fa³szywych czêsto
uchodców na koszt podatnika. Podjêto równie¿
walkê z fikcyjnymi lubami - prawdziw¹ plag¹ w tym
kraju. Przed ukoñczeniem 24. roku egzystencji Duñ-
czyka zabroniono zawierania ma³¿eñstw z obcokra-
jowcami, którzy nie s¹ obywatelami Unii Europej-
skiej lub Skandynawii (lewe zwi¹zki dla uzyskania
obywatelstwa s¹ domen¹ ludzi m³odych).
Mimo pozorów przepisy te stosunkowo rzadko
dotykaj¹ Europejczyków, lecz dotycz¹ g³ównie przy-
byszów z Azji i Afryki. Du¿e duñskie miasta, wzorem
innych zachodnich metropolii, obrastaj¹ dzielnicami
przyjezdnych ludów, które wprost neguj¹ istnienie
duñskiego pañstwa i prawa. Przywódczyni Duñskiej
Partii Ludowej Pia Kjaersgaard trafnie okreli³a istnie-
j¹c¹ sytuacjê, odgryzaj¹c siê zreszt¹ efektownie ata-
kuj¹cym j¹ szwedzkim gazetom: Jeli Szwedzi chc¹
zamieniæ Sztokholm, Goeteborg i Malmöe w skandy-
nawskie Bejruty z wojnami klanów, dintojr¹ i masowy-
mi gwa³tami, to proszê bardzo. Najwy¿ej postawimy
szlaban na mocie Öresund.
Narody musz¹ nauczyæ siê ¿ycia we w³a-
snych krajach, a do tego potrzebna jest praca
i rozwój ojczystej ziemi - a nie równa dezercji emi-
gracja. Oczywicie nale¿y potêpiæ politykê Sta-
nów Zjednoczonych czy Izraela, które rozpêtuj¹c
wojny domowe poza Europ¹ - nara¿aj¹ w³anie
Europê na najazd imigrantów. Agresja na Irak
spowoduje kolejn¹ katastrofê i milionowe wê-
drówki ludów. Zamiast bomb i ¿ebrackiej pomocy
dajmy Azjatom i Afrykanom rz¹dziæ siê po swoje-
mu. Doroli ludzie musz¹ za siebie odpowiadaæ.
Haniebne s¹ praktyki polskojêzycznych eu-
rofilów, którzy mami¹ nas dobrobytem na ³onie
Brukseli. Po prostu mamy wynieæ siê z w³asnego
pañstwa w poszukiwaniu z³otego runa, a do Pol-
ski przyjad¹ pewnie ziomkowie Michnika i Rywina.
Przyk³ad Danii pokazuje, ¿e ¿adnego dobrobytu
za zachodni¹ granic¹ nie bêdzie, co gorsza, nie
mo¿na siê tam spodziewaæ nawet byle jakiej pra-
cy. Nale¿y przypomnieæ, i¿ eurofilska propaganda
uczyni³a w³anie z Danii wirtualne Eldorado, gdzie
ka¿dy mo¿e przyje¿d¿aæ do roboty ju¿ dzieñ po
akcesji i spokojnie zbijaæ maj¹tek. Jestemy
wiadkami kolejnego oszustwa eurofilskich misty-
fikatorów, bo Dania postanowi³a zamkn¹æ siê je-
szcze szczelniej ni¿ kiedykolwiek przedtem.
Pani Pia Kjaersgaard znakomicie kieruje sw¹
parti¹, za wrogowie czyni¹ jej zarzut z tego, ¿e
jest gospodyni¹ domow¹, a polityk¹ zajê³a siê
chc¹c broniæ zwyk³ych Duñczyków (³atka populi-
zmu). Gdyby by³a traktorzystk¹ kapitalizmu - czy-
li jak¹ holowan¹ przez ³askê mediów bizneswo-
man w typie Heni Bochniarz - to kosmopolici i glo-
balici daliby jej pewnie nagrodê kobiety roku. Jed-
nak gospodyni domowa z ksenofobicznymi po-
gl¹dami nadaje siê wy³¹cznie na propagandowy
przemia³. Zreszt¹ sam program DFP stanowi za-
przeczenie buraczano-lichwiarskiego kapitalizmu
made in Business Center Club. Duñscy narodow-
cy s¹ za radykalnym obni¿eniem podatków, ale
równie¿ podniesieniem wiadczeñ socjalnych -
g³ównie dla starszych. Opowiadaj¹ siê te¿ przeciw-
ko gospodarczo-ekonomicznemu zamordyzmowi
Unii Europejskiej. DFP reprezentuje g³os prowincji
- czyli tak zwanych zwyk³ych ludzi - co zurbanizo-
wanym i odhumanizowanym globalistom najbar-
dziej zalaz³o za skórê. To jednak ich problem - Eu-
ropa winna pójæ za przyk³adem Duñskiej Partii Lu-
dowej. Nadszed³ czas prawicowej lewicy.
Relacja Newsweeka z Danii (Bastion kse-
nofobii 8.12.2002) okraszona jest zdjêciami (fot.
na str. 1 TP oraz poni¿ej).
Izraelczycy zrobi¹ wszystko, aby zapewniæ
bezpieczeñstwo krajowi. Walcz¹ wszelkimi do-
stêpnymi rodkami. Gdy trzeba, ³ami¹ prawo
miêdzynarodowe. Niektórzy przebieraj¹ siê na-
wet za palestyñskie kobiety.
Wed³ug pisma Soldier of Fortune premier Me-
nachem Begin, szef organizacji bojowej ¿ydow-
skich osadników Irgun Cwaj Leumi, w 1946 roku
wyda³ rozkaz wysadzenia jerozolimskiego hotelu
Król Dawid, w którym mieci³y siê biura wojsk bry-
tyjskich. Zginê³o 67 ludzi, z czego jedynie 17 by³o
pracownikami angielskiej administracji.
Rz¹d Izraela, kierowany przez Goldê Meir, sfor-
mu³owa³ koncepcjê walki, która sta³a siê obowi¹zu-
j¹ca tak¿e dla nastêpnych gabinetów izraelskich.
Jej zasady s¹ nastêpuj¹ce: po pierwsze, nie wolno
ustêpowaæ; po drugie, nale¿y likwidowaæ ich wszê-
dzie, wszelkimi dostêpnymi rodkami, nawet gdyby
wi¹za³o siê to z naruszeniem norm prawa miêdzy-
narodowego; po trzecie, konieczne jest nie tylko
reagowanie na dzia³ania przeciwników, ale tak¿e
dokonywanie uderzeñ wyprzedzaj¹cych.
W nieca³y rok po zamordowaniu izraelskich spo-
rtowców pracownicy Sajeret Matkal, wydzia³u specjal-
nego Sztabu Generalnego armii Izraela, we wspó³pra-
cy z agentami Mosadu zlikwidowali sztab organizacji
Czarny Wrzesieñ w Bejrucie, która wczeniej przy-
zna³a siê do tego ataku. Po kilku nastêpnych latach za-
bity zosta³ ostatni uczestnik monachijskiej rzezi.
Szef wydzia³u wojskowego Organizacji Wyzwo-
lenia Palestyny, najbli¿szy towarzysz Arafata i jego
g³ówny konkurent, Abu D¿ihad, zosta³ zabity przez
¿o³nierzy izraelskich wojsk specjalnych we w³asnym
³ó¿ku w doskonale chronionej willi w Tunisie. Do-
wódcê Islamskiego D¿ihadu, Fatchi Shikaki, za-
strzeli³ agent s³u¿b specjalnych na jednym z przed-
mieæ stolicy Malty. Na szosie w pobli¿u libañskie-
go miasta Tyr rakiet¹ wystrzelon¹ z helikoptera zli-
kwidowany zosta³ we w³asnym samochodzie lider
szyickiego Amalu, Husam el-Amin.
Wytworzy³a siê jednak paradoksalna sytuacja:
s³u¿by izraelskie znacznie ³atwiej likwidowa³y prze-
ciwników daleko za granicami Izraela, ni¿ na teryto-
riach okupowanych. W rejonie Gazy, w okolicach
Ramallah, za Jordanem, agenci i ¿o³nierze s³u¿b
specjalnych zmuszeni byli dzia³aæ we wrogim oto-
czeniu, w atmosferze powszechnej podejrzliwoci,
co bardzo ogranicza³o ich mo¿liwoci. Sytuacja po-
za Izraelem by³a zupe³nie inna: klienci likwidato-
rów czêsto tracili czujnoæ, a ponadto zawsze mo¿-
na by³o liczyæ na pomoc ¿ydowskiej diaspory.
Dodatkowo sprawy skomplikowa³y siê po roz-
poczêciu intifady w 1987 roku. Akcje militarne toczy-
³y siê na terenach gêsto zaludnionych, wród infor-
matorów i sympatyków organizacji bojowników.
Izraelskie pododdzia³y wykrywane by³y zwykle na
tyle wczenie, ¿e obiekt ataku zd¹¿y³ siê ukryæ.
W najlepszym razie ¿o³nierze znajdowali opuszczo-
ne pomieszczenia, w najgorszym - wpadali w za-
sadzkê albo trafiali na miny. Sposób na te niepowo-
dzenia znaleziono znów dziêki dowiadczeniom
walki o niepodleg³oæ. W tamtych czasach kilka
podziemnych ¿ydowskich zbrojnych organizacji
walczy³o z brytyjskimi w³adzami kolonialnymi i z Ara-
bami. W sk³adzie jednej z nich, Hoganu, dzia³a³y
grupy Mistarawimu (po hebrajsku zostaæ Arabem).
Ich cz³onkowie przebierali siê za Palestyñczyków,
którym, w odró¿nieniu od ¿ydowskich osadników,
pozwalano nosiæ broñ. W ten sposób dzia³ali prze-
ciwko obydwu oponentom, komplikuj¹c stosunki
miêdzy Arabami a Anglikami, którzy po kilku uda-
nych akcjach Mistrawimu zaczêli oskar¿aæ Arabów
o zabójstwa swoich wojskowych i urzêdników.
Zostaæ Arabem
W 1988 roku utworzono oddzia³ specjalny Szta-
bu Generalnego pod nazw¹ Sajeret Duwedewan.
Zadania, jakie przed nim postawiono to: rozpozna-
nie, aresztowanie albo likwidacja bojowników
i uwalnianie zak³adników na terenach palestyñskich
- w strefie Gazy i w rejonie Ramallah. Inne nazwy te-
go oddzia³u to Pododdzia³ 217 i, na pami¹tkê daw-
nych czasów, Mistarawim.
Jego sukcesy zale¿¹ od przekonuj¹cego ka-
mufla¿u ¿o³nierzy, którzy maj¹ udawaæ Palestyñ-
czyków. Samochody, broñ, rodki ³¹cznoci - wszy-
stko to powinno posiadaæ arabski akcent. Cho-
cia¿ strefy dzia³ania Sajeret Duwedewan kontrolo-
wane by³y przez Izraelczyków, ¿o³nierze pododdzia-
³u 217 zachowywali najcilejsz¹ konspiracjê i fak-
tycznie dzia³ali nielegalnie.
Przysz³ych odmieñców uczy siê sposobów
noszenia arabskiej odzie¿y, wykorzystywania pe-
ruk, sztucznych bród i w¹sów, charakteryzacji,
szkie³ kontaktowych, które zmieniaj¹ kolor oczu.
Jeden z najbardziej popularnych w Mistarawimie
sposobów kamufla¿u polega na tym, ¿e ¿o³nierz
przebiera siê w strój kobiecy.
Kobiety nikt siê specjalnie nie obawia i w wie-
cie islamu jest ona nietykalna: nawet zwracanie siê
do niej na ulicy nie jest przyjête, nie mówi¹c ju¿
o rewizji osobistej, tym bardziej jeli ubrana jest
w tradycyjne szaty mê¿atki. Poza tym pod d³ugim,
obszernym ubraniem kobiecym ³atwo jest ukryæ ka-
rabin, pistolet maszynowy czy rodki ³¹cznoci. Po-
niewa¿ najczêstsz¹ jednostk¹ taktyczn¹ Duwede-
wanu jest dwójka ¿o³nierzy, chêtnie udaj¹ oni arab-
skie pary ma³¿eñskie.
Oprócz kamufla¿u zewnêtrznego du¿e znacze-
nie ma sposób zachowania. Dlatego odmieñcy
studiuj¹ jêzyk arabski, kulturê, obyczaje religijne
i ludowe. Spore znaczenie przywi¹zuje siê do zna-
jomoci hierarchii i stosunków rodowych, które od-
grywaj¹ du¿¹ rolê w ¿yciu narodów Wschodu.
Broñ dobiera siê zgodnie ze specyfik¹ dzia³a-
nia: powinna byæ niewielka (aby mo¿na by³o j¹
ukryæ pod ubraniem lub w skrytkach w samocho-
dzie), a jednoczenie mieæ du¿¹ si³ê ognia. Dlatego
na wyposa¿eniu oddzia³u znajduj¹ siê karabiny colt
commando - skrócona wersja karabinu maszyno-
wego uzi i MR5, pistolety beretta i desert eagle. Du-
¿e znaczenie ma broñ cicha: w ka¿dej grupie przy-
najmniej po³owa ¿o³nierzy ma broñ zaopatrzon¹
w t³umiki. Potrzebna jest miêdzy innymi do zabija-
nia psów, których pe³no jest w arabskich osiedlach.
Dwa, trzy zastrzelone psy, znalezione rankiem,
wiadcz¹ wyranie, ¿e dzia³ali tutaj odmieñcy
z izraelskiej grupy specjalnej.
¯o³nierze Duwedewanu je¿d¿¹ samochodami,
których u¿ywaj¹ g³ównie Palestyñczycy: starymi,
poobijanymi fordami, renaultami, fiatami. cilej
bior¹c, s¹ to same karoserie, bo pod nimi kryj¹ siê
podrasowane silniki z turbodo³adowaniem, elemen-
ty opancerzenia, chroni¹cego wnêtrze, pancerne
szyby i wzmocnione na wypadek taranowania zde-
rzaki. W samochodach s¹ skrytki do przewozu bro-
ni, materia³ów wybuchowych i rodków ³¹cznoci.
Mimo z³o¿onych zadañ Sajeret Duwedewan
wykorzystuje ¿o³nierzy s³u¿by zasadniczej. S¹ to
wy³¹cznie ¯ydzi, przy czym pocz¹tkowo byli to ¯y-
dzi urodzeni na Bliskim Wschodzie, dobrze znaj¹cy
¿ycie Arabów i podobni do nich zewnêtrznie. Ostat-
nio w pododdziale jest coraz wiêcej Aszkenazyj-
czyków (¯ydów z diaspory europejskiej). Aby trafiæ
do Duwedewanu, poborowy musi wyraziæ chêæ s³u-
¿enia w tajnym pododdziale i poddaæ siê wielu te-
stom, okrelaj¹cym jego fizyczne, psychiczne i in-
telektualne mo¿liwoci dzia³ania w ekstremalnych
warunkach.
Izraelski komandos przebrany za Palestyñczyka przy-
gotowuje siê do akcji przeciwko demonstrantom w
Ramallach
bieraj¹c najbardziej potrzebnych, najlepiej przygo-
towanych specjalistów. Liczebnoæ grupy rzadko
przekracza omiu ludzi. Po akcji ¿o³nierze wracaj¹
do swoich pododdzia³ów. Czêsto przeprowadza siê
æwiczenia symulacyjne. Wewn¹trz pilnie strze¿onej
strefy znajduje siê teren, gdzie bardzo szybko mo¿-
na odwzorowaæ ka¿de miejsce dzia³ania. Makiety
domów, ogrodzeñ, a nawet meczetów buduje siê
zgodnie z ich rzeczywistym uk³adem. Jeden z izra-
elskich dziennikarzy mia³ okazjê byæ wiadkiem ta-
kiego treningu. Oto, jak go opisa³:
Z g³onika p³ynê³a modlitwa muezina, w za-
grodach rycza³y ¿ywe os³y. ¯o³nierze, którzy z oliw-
kowych mundurów przebrali siê w d¿insy, koszulki
i swetry oraz przykleili sobie brody i w¹sy, udawali
Palestyñczyków. Podpalali opony samochodowe
i rzucali kamieniami w wojskowe jeepy. Nagle
dwóch sporód »protestuj¹cych« pochwyci³o
»organizatora zamieszek«, poddusi³o go i b³yska-
wicznie wrzuci³o do podje¿d¿aj¹cego mercedesa.
Samochód odjecha³ na pe³nym gazie, a z jego
okien gronie stercza³y lufy.
Do pocz¹tku lat 90. zajêcia w makietowej osa-
dzie prowadzone by³y w cile okrelonych godzi-
nach - kiedy jej nie by³o widaæ z radzieckich sateli-
tów - poniewa¿ organy wywiadowcze ZSRR chêtnie
udostêpnia³y zdobyte informacje arabskim bra-
ciom.
Tajne, ale jawne
W 1992 roku izraelski Sztab Generalny zrobi³
co, co odmieñcom zapar³o dech w piersiach:
publicznie og³osi³ o ich istnieniu. Od tego momen-
tu Palestyñczycy rozpoczêli na ich prawdziwe polo-
wanie. 12 padziernika 2000 roku policja palestyñ-
ska zatrzyma³a w Ramallah samochód na nume-
rach Autonomii, w którym znajdowa³o siê dwóch
mê¿czyzn w arabskich ubraniach. Policja jednak
doæ szybko ustali³a ich narodowoæ. Odwieziono
ich na posterunek. Wieæ o tym, ¿e policja zatrzy-
ma³ dwóch izraelskich ¿o³nierzy w przebraniu, roze-
sz³a siê b³yskawicznie. Po godzinie t³um wdar³ siê
na posterunek i rozszarpa³ Izraelczyków. Moment,
kiedy ich cia³a wyrzucano z okien na ulice, pokaza-
³o wiele stacji telewizyjnych. I choæ w³adze Izraela
owiadczy³y, ¿e byli to ¿o³nierze na przepustce,
którzy zab³¹dzili, to dla nikogo nie by³o tajemnic¹,
¿e byli to zwiadowcy z Duwedewanu.
Podobne, tragiczne epizody s¹ jednak wyj¹t-
kiem w bojowej historii tego niezwykle skutecznego
pododdzia³u. wiadcz¹ o tym liczby. W 1990 roku
w ewidencji izraelskich s³u¿b specjalnych znajdo-
wa³o siê oko³o 800 aktywnych cz³onków organiza-
cji bojowników, którzy ukrywali siê na terenach pa-
lestyñskich. Do 1995 roku, dziêki dzia³aniom Duwe-
dewanu, pozosta³o ich nie wiêcej ni¿ 40. Wiêkszoæ
zosta³a zabita w czasie zatrzymania, poniewa¿ pa-
lestyñscy bojownicy zazwyczaj ostrzeliwuj¹ siê do
ostatniego naboju, wybieraj¹c raczej mieræ ni¿
izraelskie wiêzienie. Sta³o siê to zreszt¹ pretekstem
do nagonki na Sajeret Duwedewan, który nazywa-
no oddzia³em morderców. Kilku ¿o³nierzy, obwi-
nionych o nieuzasadnione okrucieñstwo w czasie
akcji i w postêpowaniu wobec zatrzymanych, istot-
nie stanê³o przed trybuna³em wojskowym, ale oka-
za³o siê, ¿e ich postêpowanie wi¹za³o siê bardziej
z za³amaniem nerwowym ni¿ ze stylem dzia³ania
odmieñców.
Od 1989 do 1995 roku - w najgorêtszym okre-
sie intifady - nie min¹³ dzieñ, by ¿o³nierze Mistrawi-
mu nie przeprowadzili akcji mordowania Palestyñ-
czyków. Taki rytm s³u¿by, sta³a koniecznoæ udawa-
nia kogo innego i, co za tym idzie, ci¹g³y strach
przed zdemaskowaniem powoduj¹ stres. Za³ama-
nia nerwowe to czêste zjawisko wród ¿o³nierzy
wojsk specjalnych. Wielu sporód odmieñców,
którzy odchodzili do rezerwy, nie potrafi³o odnaleæ
siê w normalnym ¿yciu: w najlepszym razie trafiali
do oddzia³ów specjalnych policji albo do agencji
ochrony, w najgorszym za - koñczyli jako narko-
mani albo alkoholicy.
Nauka przede wszystkim
S³u¿ba trwa trzy lata. Tych, którzy pomylnie
przeszli próby, czeka 15-miesiêczny kurs przygoto-
wawczy. Rekruci maj¹ cztery miesi¹ce szkolenia
ogólnowojskowego w bazie Mitkam Adam, a potem
dwa miesi¹ce forsownego przygotowania, z naci-
skiem na topografiê, taktykê dzia³añ kompanii i de-
sant z helikopterów. Przez kolejnych piêæ miesiêcy
kursanci szkol¹ siê w przeprowadzaniu operacji an-
tyterrorystycznych wed³ug programu wojsk specjal-
nych.
Dalsze cztery miesi¹ce powiêcone s¹ nauce
kamufla¿u, etnografii i nauce jêzyka arabskiego.
Jest to okres krótki, dlatego z wyj¹tkiem tych, którzy
znali arabski ju¿ przed s³u¿b¹, ¿o³nierze s¹ w stanie
nauczyæ siê tylko najpotrzebniejszych s³ów i zwro-
tów, które pozwalaj¹ przeprowadziæ krótk¹ rozmo-
wê, by nie zdekonspirowaæ siê i b³yskawicznie za-
koñczyæ operacjê.
Du¿¹ wagê w szkoleniu przywi¹zuje siê do na-
uki walki wrêcz. Poniewa¿, zgodnie z izraelskimi za-
³o¿eniami, ¿o³nierze w walce z bliska powinni dzia-
³aæ w grupach, w cis³ej wspó³pracy, prowadz¹c in-
tensywny ogieñ i nie dopuszczaj¹c do walki wrêcz.
Sposobów walki bez broni uczy siê jedynie spado-
chroniarzy i ¿o³nierzy wojsk specjalnych. Doskona-
³a znajomoæ walki wrêcz czêsto zastêpuje u¿ycie
broni, poniewa¿ poród ludnoci cywilnej lepiej zre-
zygnowaæ ze strzelaniny.
Po zakoñczeniu szkolenia ¿o³nierze s³u¿¹
w grupach zgodnych ze specjalnoci¹ wojskow¹.
Planuj¹c operacjê, jej dowódca formuje grupê, do-
Robert Larkowski
W tej samej relacji fotografia Pii Kjaersgaard jest kilka-
krotnie mniejsza od powy¿szej i do tego wetkniêta
w sam k¹t strony. Czytelnik Newsweeka mo¿e sobie
pomyleæ, i¿ Dani¹ rz¹dz¹ nazici, a pani Kjaersgaard
jest ich s³ug¹. I o takie wra¿enie pewnie chodzi³o.
Drugoj, listopad 2002
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl