nr10-03, Tylko Polska, nr01-03

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Nr 10(130)/2003 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 2,80 z³
(w tym VAT 7%)
6.03. - 12.03.2003
tygodnik
ROK VI
W 25. rocznicê wydarzeñ marca`68 przedstawiamy
kulisy ¿ydowskiej prowokacji
(...) ...wywodz¹ siê oni [komandosi] niemal w komplecie ze rodowiska wysokich urzêdników par-
tyjnych i pañstwowych... s¹ oni niemal w komplecie pochodzenia ¿ydowskiego. (...)
(...) Antoni Zambrowski krel¹c wizjê przysz³ych wydarzeñ politycznych powiedzia³ zacieraj¹c
z uciech¹ rêce: Najpierw studenci, póniej robotnicy, potem ¿o³nierze, a w koñcu bêdzie krwawy Bu-
dapeszt.
Taki by³ ich plan. Do tego chcieli doprowadziæ. Do tego zmierzali Komandosi, ów dokonale przy-
gotowany oddzia³ wykonawczy syjonistycznej spó³ki. Przecie¿ to nie ich krew mia³a siê polaæ. Za ich
plany i ambicje mieli zap³aciæ polscy studenci.(...)
(...) Komandosi i ci, którzy nimi kierowali, chcieli po prostu dokonaæ zmiany w³adzy. Jaki system
rz¹dów zafundowaliby nam ludzie pokroju Zambrowskiego, Staszewskiego, Schaffa, Matwina, Albrech-
ta, Ochaba, Jêdrychowskiego, nietrudno zgadn¹æ. Spotka³by nas los podobny temu, jaki w czasach sta-
linowsich zgotowali oni zaplutym kar³om reakcji czyli ¿o³nierzom Armii Krajowej. Dzi wiemy, ¿e bez
wzglêdu na has³a propagandowe d¹¿eniem ich by³a nieograniczona w³adza. W marcowym spisku prze-
ciwko w³adzy bra³y udzia³ ró¿ne grupki, ale decyduj¹c¹ rolê odegra³y w nim elementy syjonistyczne.(...)
czytaj na str. 12-15
Z prasy wiatowej
Integracja czy podbój?
W
przedostatnim grudniowym numerze
(2002 r.) londyñskiego tygodnika Ti-
mes ukaza³ siê artyku³ o wymownym
tytule: Integracja czy podbój?, powiêcony
sprawom polsko-unijnym. Autor publikacji, wp³y-
wowy brytyjski dziennikarz o zaciêciu naukowo-
analitycznym, pisze, ¿e bezstronni obserwatorzy
polskiej sceny politycznej i gospodarczej ze zdu-
mieniem ostatnio obserwowali rozwój wydarzeñ
w tym kraju. Zdumienie to wynika³o z faktu, ¿e
pod naciskiem Unii Europejskiej wszystkie poo-
kr¹g³osto³owe rz¹dy Polski prowadzi³y - pod
sztandarem reform - politykê dog³êbnej destruk-
cji polskiego potencja³u gospodarczego i kultural-
nego. Zlikwidowano nie tylko tysi¹ce nowocze-
snych zak³adów pracy i fabryk, lecz równie¿ za
bezcen, faktycznie za darmo przekazano w rêce
firm zagranicznych ca³¹ bankowoæ, przemys³,
media. Skasowano ca³e potê¿ne ga³êzie gospo-
darki polskiej. W ten sposób kraje cz³onkowskie
Unii Europejskiej pozby³y siê potencjalnej polskiej
konkurencji w dziedzinie handlu, ale gospodarka
polska stanowi obecnie widowisko budz¹ce poli-
towanie - to prawdziwy krajobraz po ciê¿kim bom-
bardowaniu. Na skutek oddzia³ywania Unii Euro-
pejskiej na serwilistyczne rz¹dy w Warszawie Pol-
ska, która przed czternastoma laty zajmowa³a
dziesi¹te miejsce na licie najbardziej rozwiniê-
tych krajów wiata, zajmuje obecnie na tej licie
miejsce 56-te i - jak pisze dziennikarz brytyjski -
jest kompletnym bankrutem finansowym, nale¿¹-
cym faktycznie do krajów Trzeciego wiata, które-
go g³os zupe³nie siê nie liczy (i nie bêdzie siê li-
czy³) na arenie miêdzynarodowej.
Ron Hunt zadaje te¿ sobie retoryczne pyta-
nie: jak do tego mog³o dojæ, ¿e naród o tak
chlubnej tradycji niepodleg³ociowej da³ siê tak
³atwo nabraæ na prymitywn¹ europejsk¹ de-
magogiê i pozwoli³ siê w ci¹gu zaledwie dziesiê-
ciu lat kompletnie zafrykanizowaæ? Odpowied
brzmi jak nastêpuje: polscy politycy i sprawuj¹-
cy w kraju rz¹dy dusz dziennikarze daj¹ siê bar-
dzo ³atwo korumpowaæ wielkim firmom zacho-
dnim (przewa¿nie niemieckim) i za wzglêdnie
nawet niewysokie ³apówki na poziomie paruset
tysiêcy dolarów bez skrupu³ów wspó³uczestni-
cz¹ w realizacji obcych interesów na terenie w³a-
snego kraju, z ogromn¹ szkod¹ tego ostatniego.
Pod p³aszczykiem walki z industrialnymi mon-
strami gospodarki komunistycznej ci agenci
wp³ywu doprowadzili do zag³ady przemys³u kra-
jowego, który ju¿ w ¿adnej mierze i w ¿adnej
dziedzinie nie bêdzie stanowi³ zagro¿enia dla
niemieckich czy francuskich monstrów gospo-
darki kapitalistycznej. Ludnoæ Polski, zakom-
pleksiona g³êboko w stosunku do Zachodu, nie
zd¹¿y³a nawet siê ockn¹æ, jak siê obudzi³a z le-
targu w kraju pod ka¿dym wzglêdem trzecio-
rzêdnym i pozbawionym jakichkolwiek pozytyw-
nych perspektyw.
Dziennikarz brytyjski z oburzeniem odnoto-
wuje równie¿ bulwersuj¹cy, jego zdaniem, cy-
nizm kierownictwa Unii Europejskiej, które wie-
dz¹c, ¿e ludnoæ Polski jest szeciokrotnie bie-
dniejsza ni¿ mieszkañcy krajów unijnych, za-
miast wywiadczyæ temu szlachetnemu narodo-
wi dodatkow¹ i realn¹ pomoc finansow¹, np.
przez 200-procentowe dop³aty dla polskiego rol-
nictwa, cynicznie da³a im tylko po³owê tego, co
otrzymuj¹ znacznie zamo¿niejsi rolnicy francu-
scy i niemieccy. Umowê akcesyjn¹ zredagowa-
no te¿ w ten sposób, a rz¹d polski lekkomylnie
j¹ podpisa³, ¿e biedna Polska bêdzie z w³asnego
skromnego bud¿etu dop³aca³a do kasy bez po-
równania bogatszych Niemiec czy Francji. To
nie jest integracja w struktury europejskie, lecz
okrutny i bezwzglêdny podbój Polski przez jej
fa³szywych przyjació³ - konkluduje Ron Hunt na
³amach londyñskiego Times.
Có¿, cenny to i uczciwy g³os znad Tamizy,
bez porównania te¿ m¹drzejszy ni¿ proeuropej-
skie peany warszawskich zakompleksionych
kogucików prasowych na czeæ zach³annej Unii.
Ale i tak odwrotu ju¿ nie ma, gdy¿ Pañstwo Pol-
skie zosta³o pozbawione ekonomicznych pod-
staw swego istnienia. G³upota, jak mówi nie-
mieckie przys³owie, kosztuje najwiêcej.
dr Jan Ciechanowicz
Spiskowa teoria dziejów
Co pewien czas pojawiaj¹ siê
wypowiedzi dyskredytuj¹ce spi-
skow¹ teoriê dziejów. Przyk³adem
takiej wypowiedzi mo¿e byæ arty-
ku³ Remigiusza Sobañskiego: Spi-
skowe teorie dziejów zamieszczo-
ny w Gociu Niedzielnym z dn.
12 I br. Autor pisze m.in.: propa-
gatorzy (spiskowych teorii dziejów)
¿eruj¹ na niewiedzy i dezorientacji
ludzi w skomplikowanym wiecie,
w szczególnoci za licz¹ na po-
s³uch wród osób dotkniêtych nie-
szczêciem, cierpi¹cych biedê, fak-
tycznie lub rzekomo pokrzywdzo-
nych, odczuwaj¹cych sw¹ sytua-
cjê jako niesprawiedliw¹, bezrad-
nych i nie znaj¹cych odpowiedzi
na pytanie, dlaczego? Spece od te-
orii spiskowych wskazuj¹ im wtedy
jak¹ grupê spo³eczn¹ winn¹ ich
sytuacji.
¯yd to wstyd
¯ydzi z Jerozolimy poinformowa-
li, ¿e nazwisko Antoniego i Marii Ko-
³oszków znajdzie siê na honorowej
tablicy w Parku Sprawiedliwych
Wród Narodów wiata na tamtej-
szym Wzgórzu Pamiêci. Lista odzna-
czonych trafi³a do polskich mediów.
Nie chcê, ¿eby ludzie myleli, ¿e
ja mam co wspólnego
z ¯
ydami. To
teraz wstyd
- owiadczy³a 87 -letnia
Maria Ko³oszko jednej z podlaskich
gazet.
(fragment tekstu, w którym ubolewa nad
postêpowaniem sêdziwej Polki i zdjêcie
pochodz¹ z urbanowego Nie)
cd. na str. 3
PO PRZECZYTANIU
GAZETÊ
PRZEKA¯
INNYM
TYLKO POLSKA
co
czwartek
w kioskach
UKAZA£ SIÊ KOLEJNY
NUMER MIESIÊCZNIKA
PostScript Picture
93801.eps
GAZETA
Sejmowa Komisja ledcza
do zbadania sprawy Lwa Rywina
Warszawa - Sejm
OGÓLNOPOLSKA
czytaj na str. 3
2
Nr 10(130)
Mi
chnik z machiny mierci UB
Nie mniej ni¿ 5 tys. wyroków mierci zapad³o
w Polsce w okresie stalinowskim, ok. po³owê z nich
wykonano - wynika z najnowszych ustaleñ opubliko-
wanych w Biuletynie Instytutu Pamiêci Narodowej
(11/2002). Jako przyk³ad funkcjonowania stalinowskie-
go aparatu sprawiedliwoci Instytut poda³ sprawê
Franciszka B., oskar¿onego w jednym z wielu proce-
sów dotycz¹cych tzw. V komendy WiN (operacja Ce-
zary). Sprawê przed Wojskowym S¹dem Rejonowym
prowadzi³ dwudziestokilkuletni wówczas Stefan Mich-
nik. W opinii IPN, s¹du nie interesowa³ w ogóle fakt
prowokacji dokonanej przez UB. Oskar¿ony cierpia³
na zaburzenia psychiczne wywo³ane metodami ledz-
twa, jednak Michnik nie powo³a³ ¿adnej komisji lekar-
skiej, która mia³aby zbadaæ zasadnoæ s¹dzenia tego
cz³owieka. Zapad³ wyrok mierci. Dotychczas w Polsce
nie skazano ¿adnego sêdziego czy prokuratora za tzw.
mord s¹dowy z okresu stalinowskiego.
Bieda w Radzie
Szeciu cz³onków Rady Polityki Pieniê¿nej nadal
domaga siê od Skarbu Pañstwa po oko³o 300 tys. z³
wyrównania dla ka¿dego z nich. Ju¿ od ponad pó³ ro-
ku walcz¹ o swoje pieni¹dze. Cz³onkowie Rady uwa-
¿aj¹, ¿e tyle zrobili dla kraju, tak umocnili z³otówkê, ¿e
pieni¹dze za tê pracê musz¹ byæ na odpowiednim
poziomie. Nie jakie marne 25 tys. miesiêcznie, za
które trudno zwi¹zaæ koniec z koñcem. Takie stanowi-
sko wymaga odpowiedniego stylu ¿ycia. Co nas bez-
robotni, strajkuj¹ce pielêgniarki czy ludzie zwalniani
z fabryk obchodz¹? To ich problem. W koñcu w ¿yciu
trzeba umieæ siê odpowiednio ustawiæ.
Hebron pod okupacj¹
15 listopada br. jedna z palestyñskich organizacji
paramilitarnych zaatakowa³a w Hebronie pochód du-
¿ej grupy ¯ydów, ochranianych przez wojsko, którzy
wracali z modlitwy w Grocie Patriarchów. Palestyñczy-
cy zabili 12 ¿o³nierzy si³ okupacyjnych, w tym trzech
z tzw. stra¿y granicznej. Agencje prasowe poda³y, ¿e
nie zgin¹³ ¿aden cywil.
Tu¿ po zamachu, 16 listopada br., wiceminister
spraw zagranicznych Izraela, kandydat na premiera
w styczniowych wyborach Benjamin Netanjahu owiad-
czy³, i¿ oczekuje, ¿e spo³ecznoæ miêdzynarodowa za-
aprobuje wszelkie rodki odwetu, jakie Izrael podejmie
w zwi¹zku ze mierci¹ niewinnych ofiar". W tym wy-
padku Netanjahu nie tylko ignoruje fakt, ¿e Komisja
Praw Cz³owieka ONZ i tym podobne gremia zabrania-
j¹ okupowania obcych terytoriów i odwetów oraz stoso-
wania zasady zbiorowej odpowiedzialnoci, ale tak¿e
k³amie, mówi¹c, i¿ w starciu Palestyñczyków z Izrael-
czykami zginê³y niewinne ofiary". Zabici zostali bo-
wiem wy³¹cznie ¿o³nierze izraelscy, ci, którzy tak jak
i ich koledzy siali terror wród ludnoci palestyñskiej.
Palestyñska akcja zreszt¹ w efekcie okaza³a siê
prezentem" dla izraelskich zwolenników podboju ca-
³ej Palestyny. Minister Bezpieczeñstwa Uri Landau za-
¿¹da³ zlikwidowania Autonomii Palestyñskiej". Netan-
jahu zapowiedzia³ przymusowe wysiedlenie prezyden-
ta Autonomii Palestyñskiej Jasera Arafata i innych
cz³onków jej kierownictwa. Ariel Szaron za natych-
miast uzna³ za nieby³e, zawarte w 1997 r., porozumie-
nie o przekazaniu Hebronu Autonomii Palestyñskiej.
Armia izraelska ponownie wziê³a Hebron pod oku-
pacjê. Do miasta wjecha³o 40 transporterów opancerzo-
nych i samochodów armii izraelskiej, wzmacniaj¹c sta-
cjonuj¹ce ju¿ tam oddzia³y. Izraelczycy aresztowali 50
Palestyñczyków, rewidowali mieszkania. Wiele domów
zburzyli, czêsto razem z ich mieszkañcami. Przypomnij-
my, i¿ na prze³omie kwietnia i maja br. w tym samym
czasie, kiedy trwa³a izraelska pacyfikacja D¿eninu, izra-
elscy komandosi, ¿o³nierze jednostek wyborowych dy-
wizji Golani i brygady Nahalu, dokonali napaci na He-
bron, lekcewa¿¹c naciski amerykañskie, aby wycofali
siê z terytoriów Autonomii. Z³amali tak¿e niepisan¹ umo-
wê miêdzy izraelskim wojskiem a czo³owymi rodzinami
arabskimi, które zobowi¹za³y siê przestrzegaæ zawie-
szenia broni poprzez powstrzymywanie dzia³añ odweto-
wych Palestyñczyków. W wyniku napaci wiosn¹ br. od
ognia ¿o³nierzy i rakiet wystrzeliwanych ze mig³owców
zginêli palestyñscy partyzanci i nieuzbrojeni cywile.
Izraelczycy zatrzymali ok. 100 mê¿czyzn, których
poddali przes³uchaniom. Z powodu wprowadzonej
przez Izraelczyków godziny policyjnej na miejsce nie
mog³y dojechaæ karetki pogotowia, aby zabraæ zabi-
tych i wielu rannych. Dopiero po interwencji miêdzyna-
rodowych organizacji humanitarnych pozwolono
udzieliæ pomocy rannym.
Korzystaj¹c ze wsparcia wojska, ¿ydowscy osa-
dnicy zajêli palestyñskie sklepy i domy na terenie arab-
skiego rynku. S¹siaduje on z ortodoksyjn¹ dzielnic¹
za³o¿on¹ si³¹ przez ¯ydów w latach 80. na miejscu
arabskiego centrum handlowego, jedynego ród³a
utrzymania dla wielu rodzin, nazwan¹ Abraham Awinu.
Po wypêdzeniu sprzedawców i w³acicieli sklepów
uzbrojeni osadnicy ¿ydowscy poprzerabiali zdobyte
pomieszczenia na swoje siedziby i domy modlitwy.
Ten fakt, jak wszystkie inne wy¿ej przytoczone, po-
twierdza, ¿e izraelskim ¯ydom nie chodzi o nic innego,
jak tylko o zdobycie, zaanektowanie i zjudaizowanie
staro¿ytnego, malowniczo usytuowanego na
wzgórzach, bardzo niegdy rozwiniêtego ekonomicz-
nie miasta Hebronu.
Krew na cianach Groty Patriarchów
Dla Palestyñczyków Hebron nabra³ szczególnego
znaczenia zw³aszcza od momentu, kiedy - w wyniku
utworzenia pañstwa Izrael (1948 r.) - zostali oni pozba-
wieni naj¿yniejszych ziem, a otrzymali ja³owe wzgórza
i usiane kamieniami nieu¿ytki. Natomiast wokó³ oto-
czonego cyprysami i oliwkami Hebronu zarówno gleba,
jak i klimat sprzyjaj¹ uprawom, przede wszystkim wino-
roli, sadzonej i pielêgnowanej tam od wieków.
Po agresji Izraela na kraje arabskie w 1967 r. - mi-
mo solennego zapewnienia Tel Awiwu, ¿e to rdzennie
arabskie miasto nie bêdzie zasiedlane przez ¯ydów -
na pocz¹tku lat 90. rz¹d izraelski zbudowa³ tu¿ pod He-
bronem du¿e osiedle Mirjat Arba dla ¯ydów, a szko³ê
i sklepy ¿ydowskie w samym miecie. Po co? A w³a-
nie po to, ¿eby stworzyæ powód do zadra¿nieñ, skon-
fliktowaæ Palestyñczyków i ¯ydów, a nastêpnie stop-
niowo wyrzuciæ ludnoæ arabsk¹ z miasta i zasiedliæ je
¯ydami. No, i zaczê³o siê. Na wysokich domach i biu-
rowcach okupanci ustawili posterunki izraelskich ¿o³-
nierzy z karabinami gotowymi do strza³u, ledz¹cymi
wszystko i wszystkich na ulicach. Ale tak staæ jest tro-
chê nudno. Tak wiêc pewnego dnia jeden z ¿o³nierzy
popchn¹³ butem le¿¹c¹ na dachu betonow¹ p³ytê,
która spad³a, zabijaj¹c 4-letnie palestyñskie dziecko.
Kiedy 11-letni brat ch³opczyka rozpaczliwie szlocha³
i pyta³ Izraelczyka, dlaczego to zrobi³, ¿o³nierz umie-
cha³ siê. Rodzinê zabitego ch³opca i jego zdjêcia po-
kaza³y wszystkie zachodnie programy telewizyjne.
Z kolei w lutym 1994 r. izraelski terrorysta wszed³
o wschodzie s³oñca do Groty Patriarchów, kiedy t³um
muzu³manów modli³ siê tam w skupieniu i salw¹ z ka-
rabinu maszynowego zabi³ 29 Palestyñczyków. Na ze-
wn¹trz, na oczach ¿ydowskich policjantów i ¿o³nierzy,
zamordowa³ jeszcze 16 osób, a 300 rani³. Izraelczycy
pozwolili zmyæ krew ze cian meczetu, ale na ¿adne
oznaki ¿a³oby nie zgodzili siê. Palestyñczykom wyna-
grodzili" tragediê tym, ¿e ustawili posterunki wojskowe
nieopodal wejcia do meczetu, zabraniaj¹c wchodze-
nia do wi¹tyni i odprawiania mod³ów.
Kiedy w 1996 r. odwiedzi³am Hebron - po d³ugich
zabiegach ¿yczliwych Palestyñczyków i okupacyjnych
w³adz, jako ¿e miasto by³o wówczas zamkniête dla ob-
cych - panowa³a tam typowo okupacyjna rzeczywi-
stoæ. Widzia³am, jak ¿o³nierze zatrzymywali przecho-
dniów, wyrzucali zawartoæ ich toreb i koszyków na
ziemiê. Wybranych, m³odych Palestyñczyków areszto-
wali. Pónym popo³udniem g³ówna droga do miasta
by³a zamykana. ¯eby siê wydostaæ, musielimy d³ugo
kluczyæ w¹skimi uliczkami, a dalej, w drodze do Jero-
zolimy znów nieustannie kontrolowa³y nas posterunki
wojskowe.
W rok póniej szczêliwi mieszkañcy Hebronu do-
wiedzieli siê, ¿e uzyskali status Autonomii. Niestety,
dzi flagi palestyñskie zosta³y z powrotem pochowane,
Szaron i jego przyboczni zabieraj¹ Palestyñczykom
z Hebronu nawet resztki wolnoci, jak¹ mieli.
Gra¿yna Dziedziñska
Nasz Dziennik, 29.11.1002
¯¹dania Gminy Wyznaniowej ¯ydowskiej
Gdzie sta³y domy modlitwy?
Przed wojn¹ czasem po³owê, a czasem mniej lub
nieco wiêcej ni¿ po³owê mieszkañców P³oñska stanowi-
³a ludnoæ ¿ydowska. Jak wiadomo, brak ustawy repry-
watyzacyjnej ci¹gle nie rozstrzyga spraw nieruchomoci,
form i zakresu ewentualnego ich zwrotu. Podjête jednak
zosta³y decyzje odnosz¹ce siê do terenów i obiektów sa-
kralnych, do terenów po by³ych m.in. synagogach i in-
nych domach modlitwy. Rozporz¹dzenie w tej sprawie
powo³a³o Komisjê Regulacyjn¹ do spraw Gmin Wyzna-
niowych ¯ydowskich z siedzib¹ w Warszawie.
Gmina Wyznaniowa ¯ydowska w Warszawie ju¿
czterokrotnie wystêpowa³a do tej komisji o przeniesienie
na ni¹ praw w³asnoci tych dzia³ek w P³oñsku, na których
znajdowa³y siê ¿ydowskie domy modlitwy. Komisja Re-
gulacyjna kilkakrotnie wystêpowa³a do Urzêdu Miasta
w P³oñsku w sprawie odzyskania niektórych terenów.
Zawiadomiono w³adze miasta o wszczêciu postêpowa-
nia regulacyjnego w sprawie przekazania dwunastu dzia-
³ek przy ulicach S³onecznej, Wspólnej i Warszawskiej.
Oto numery tych dzia³ek: 1424, 1423, 1389/6, 1424/2,
1427, 1428, 1429, 1430, 1436, 1449, 1450, 1451. Do
wniosków o wszczêtym postêpowaniu regulacyjnym
za³¹czy³a Komisja Regulacyjna nawet szczegó³owe
mapy z Ksi¹g Pamiêci z Izraela z roku 1961!
Na wszystkie zawiadomienia w sprawie
wymienionych wy¿ej dzia³ek Urz¹d Miasta udzieli³
negatywnej odpowiedzi. Urz¹d bowiem dysponuje
kompletnymi materia³ami, z których wynika, ¿e na ¿ad-
nej z wymienionych parceli nie sta³ nigdy ¿aden dom
modlitwy. Owszem, przy ulicy Warszawskiej pobu-
dowana zosta³a siedziba ZUS, a ZUS-owi teren pod
budowê przekaza³ Skarb Pañstwa, nie miasto. Na ter-
enach, o które wystêpuje komisja regulacyjna, od lat
stoj¹ prywatne domki, ich w³aciciele legalnymi akta-
mi notarialnymi weszli w posiadanie tych dzia³ek,
zgodnie z ustaw¹ o przekazaniu mienia po¿y-
dowskiego na w³asnoæ miasta.
¿o³nierzy. Amerykañska ambasada w Berlinie zaprze-
czy³a, jakoby ¿o³nierze amerykañscy mogli byæ zamie-
szani w podobn¹ zbrodniê.
W filmie szkockiego re¿ysera Jamiego Dorana pt.
Masakra w Afganistanie wiadkowie zeznaj¹, i¿
w okolicach miejscowoci Mazar i Scharif w listopadzie
2001 r. podczas transportu 8 tys. talibów z twierdzy Ka-
lai Czangi do wiêzienia w Sziberghan zaginê³o bez
wieci 3 tys. jeñców. Doran udowadnia, ¿e zostali oni
bestialsko zamordowani - najprawdopodobniej przez
oddzia³y wata¿ki Abdula Dostuma. W filmie pokazano
masowe groby talibów na pustyni Daszt-i-Leili.
Szkocki filmowiec przekaza³, ¿e pomimo wielu
przeszkód czynionych mu przez w³adze amerykañskie,
jak i obecne w³adze afgañskie, uda³o mu siê zebraæ wy-
powiedzi kilku wiadków tej zbrodni pochodz¹cych
z ró¿nych grup etnicznych mieszkaj¹cych w Afganista-
nie. Wynika z nich, ¿e pojmani talibowie byli przez wie-
le godzin transportowani w temperaturze ponad 40
stopni Celsjusza w szczelnych kontenerach, z bardzo
ograniczonym dostêpem wie¿ego powietrza. Wed³ug
naocznych wiadków, wielu jeñców ju¿ wtedy straci³o
¿ycie przez uduszenie lub z g³odu. Jeden z nich zezna³,
¿e grupa 600 talibów, którzy prze¿yli przewóz statkiem
i dotarli do wiêzienia Sziberghan, zosta³a zabrana na
pustyniê Daszt-i-Leili i tam zamordowana na oczach
30-40 amerykañskich komandosów. - Wszyscy ranni
oraz chorzy zostali przeniesieni do mojej ciê¿arówki.
Niektórzy byli chorzy, inni nieprzytomni. Zostali roz-
strzelani tutaj i tutaj, i tutaj - opowiada³ w filmie mê¿czy-
zna, wskazuj¹c punkty na pustyni. Mê¿czyzna, przed-
stawiony jako kierowca ciê¿arówki przekaza³, ¿e ³¹cznie
wykona³ cztery kursy, przewo¿¹c z kontenera ok. 150
talibów i potwierdzi³, ¿e wiadkami ich wymordowania
byli ¿o³nierze USA. - Pozostali przy u¿yciu talibowie
w³asnorêcznie przenosili cia³a zabitych do wspólnej
mogi³y na pustyni Daszt-i-Leili. Tych, co prze¿yli, dobi-
jano. A wszystkiemu przygl¹dali siê biernie Amerykanie
- oskar¿a Doran. W swym 55-minutowym filmie autor
zamieci³ tak¿e wypowiedzi innych wiadków, którzy
potwierdzili, ¿e amerykañscy komandosi brali udzia³
w torturowaniu wiêniów w Sziberghan.
Autor filmu twierdzi, ¿e zarówno Pentagon, jak i rz¹d
USA próbuj¹ utrudniaæ rozpowszechnianie tego filmu,
podobnie jak próbowali utrudniæ jego produkcjê. Szkocki
dokumentalista mówi, ¿e przez szeæ tygodni bezskutecz-
nie stara³ siê zdobyæ opiniê z Pentagonu na temat swoje-
go filmu. - Chcia³bym widzieæ, jak amerykañskie w³adze
prowadz¹ ledztwo w tej sprawie. Nie mam powodów, aby
obawiaæ siê prawdy, ale czujê, ¿e oni maj¹ nadziejê, i¿ ca-
³a historia siê rozp³ynie - powiedzia³ Doran. - mam uzasa-
dnione w¹tpliwoci, czy amerykañscy ¿o³nierze rzeczywi-
cie stali i nic nie zrobili, aby zapobiec masakrze. Nie mam
¿adnych dowodów, ¿e komandosi byli zamieszani w egze-
kucjê na pustyni - doda³.
ONZ zamierza powo³aæ specjaln¹ komisjê, która
ma zbadaæ zawarte w filmie oskar¿enia. wiadkowie
zdecydowali siê zeznawaæ przed komisj¹. Jest tylko
jeden problem - pisze na ten temat magazyn Der
Spiegel - mianowicie nikt nie mo¿e zapewniæ im bez-
pieczeñstwa, bowiem ju¿ do tej pory zamordowano
dwoje potencjalnych wiadków. Zdaniem autorów fil-
mu, jedynie objêcie wiadków programem ochronnym
mo¿e zapewniæ im bezpieczeñstwo.
Stany Zjednoczone, które zdecydowanie zaprze-
czaj¹, jakoby ich ¿o³nierze mieli cokolwiek wspólnego
z ewentualn¹ zbrodni¹ na talibach, jednoczenie bar-
dzo ostro skrytykowa³y rz¹d niemiecki za wyemitowa-
nie takiego filmu w telewizji publicznej. - To nie popra-
wi bardzo z³ej ostatnio wspó³pracy obydwu rz¹dów -
grozi³ ambasador USA w Berlinie. Z kolei rzecznik pra-
sowy Departamentu Stanu Lary Schwartz stwierdzi³, ¿e
tezy, jakoby ¿o³nierze amerykañscy wiedzieli o masa-
krach na talibach, s¹ nieprawdziwe i rz¹d USA dziwi
siê, ¿e niemiecka telewizja decyduje siê na pokazanie
tak fa³szywego materia³u.
Szef dzia³u kulturalnego ARD Thomas Schreober
na amerykañskie zarzuty odpowiedzia³, ¿e nawet od-
dzia³y specjalne, obojêtne czy amerykañskie, czy nie-
mieckie, musz¹ przestrzegaæ praw cz³owieka, a gdy
zachodzi podejrzenie, ¿e s¹ one ³amane, to powinno-
ci¹ dziennikarsk¹ jest pisanie o tych zjawiskach i ich
nag³anianie.
AS
(Dziennik Rzeczpospolita Obojga Narodów
USrael + Polska z 31.01.03)
Marines nad Wis³¹?
W³adze Polski i Stanów Zjednoczonych prowa-
dz¹ poufne rozmowy na temat przeniesienia czêci
wojsk amerykañskich stacjonuj¹cych w bazach nie-
mieckich do baz na terenie naszego kraju.
Z nieoficjalnych informacji wynika, ¿e sprawa ta
zosta³a poruszona podczas rozmów premiera Leszka
Millera z prezydentem USA Georgeem W. Bushem i wi-
ceprezydentem Dickiem Cheneyem w Waszyngtonie.
Zastrzegaj¹ce sobie anonimowoæ wysoko posta-
wione ród³a w administracji potwierdzi³y w rozmowie
z Rz, ¿e strona amerykañska bardzo pozytywnie
odnosi siê do tego pomys³u.
Jak wiadomo, ju¿ w 1992 roku, za czasów rz¹du
premiera Jana Olszewskiego, Polska oficjalnie wysu-
nê³a propozycjê przeznaczenia niektórych naszych
baz dla potrzeb wojsk NATO i od tamtej pory temat ten
przewija siê w dyskusjach z przedstawicielami pañstw
zachodnich, w tym z USA. Informatorzy Rz twierdz¹,
¿e obecnie zakulisowe kontakty w tej sprawie miêdzy
Polsk¹ a USA odbywaj¹ siê na szczeblu ministerial-
nym i gotowoæ naszego kraju do przyjêcia czêci
wojsk amerykañskich stacjonuj¹cych dot¹d w Niem-
czech jest coraz powa¿niej brana pod uwagê.
Nie wyklucza siê, ¿e amerykañscy ¿o³nierze mo-
gliby stacjonowaæ w Polsce na zachód od linii Wis³y,
na przyk³ad na terenie okrêgu pomorskiego - w Szcze-
cinku lub Czarnym. Od strony formalnej, to strona pol-
ska powinna oficjalnie wysun¹æ propozycjê konkretnej
lokalizacji, ale w Waszyngtonie nie ukrywa siê, ¿e takie
zaproszenie zosta³oby przyjête z zadowoleniem.
Przedstawiciel ambasady amerykañskiej w Warsza-
wie w rozmowie z Rz nie uwa¿a³ siê za dostatecznie
poinformowanego, aby potwierdziæ lub zaprzeczyæ infor-
macjom o planach dyslokacji baz z Niemiec do Polski.
Krzysztof Darewicz z Waszyngtonu, Z.L.
Izraelskie apetyty na Hebron
Korzystaj¹c z zaabsorbowania opinii wiatowej
problemem Iraku, okupacyjna administracja izraelska
pospiesznie realizuje plany zajêcia jak najwiêkszej licz-
by miast, wsi, a tak¿e ziem palestyñskich na okupowa-
nym Zachodnim Brzegu Jordanu. W tym celu rozkrê-
ca spiralê terroru, w wyniku której gin¹ przypadkowi
cywile, tak¿e dzieci, starcy, chorzy; zastrasza palestyñ-
sk¹ spo³ecznoæ, organizuje prowokacje zbrojne itp.
Ostatnio izraelscy ¯ydzi roz³o¿yli siê obozem"
w okolicy Hebronu, jednego z najwiêkszych miast pa-
lestyñskich (130 tys. mieszkañców), domagaj¹c siê
osiedlenia ich na tym terenie. Oczywicie ca³a ta po-
kazówka" wyre¿yserowana zosta³a przez rz¹d w Tel
Awiwie na czele z Arielem Szaronem, który niedawno
przeforsowa³ w Knesecie zwiêkszenie dofinansowania
z bud¿etu pañstwa nielegalnego osadnictwa ¿ydow-
skiego na okupowanych ziemiach palestyñskich, cho-
cia¿ rezolucje ONZ i inne umowy miêdzynarodowe ka-
tegorycznie tego zabraniaj¹.
A. T.
Tygodnik P³oñski 14.01.2003
Czy ¿o³nierze US Army wiedzieli o zbrodniach na talibach?
Waszyngton zaprzecza
Niemiecka telewizja publiczna ARD wyemitowa³a
film dokumentalny o masakrze 3 tys. talibskich jeñ-
ców pojmanych w pó³nocnym miecie Kunduz. Zbro-
dnia ta mia³a dokonaæ siê na oczach amerykañskich
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik, 29.11.1002
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@wp.pl.
Gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym
dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu i syjonizmu.
W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy do wspó³pra-
cy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotarcie do
prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych ³amów
nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych autorów
na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów
dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹
ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom
p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skraca-
nia i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ, rysunków itd.)
w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
Nr 10(130)
3
Spiskowa teoria dziejów
Sejmowa Komisja ledcza
do zbadania sprawy Lwa Rywina
Warszawa - Sejm
i 16 razy wiêcej ni¿ wynosi pensja prezydenta Sta-
nów Zjednoczonych!
W ten sposób Buzek zmarnowa³ 67 mln z³o-
tych, czyli 15 mln dolarów. Zachodzi podejrzenie
co do motywów Buzka takiej rozrzutnoci i mo-
im zdaniem powinno siê je ustaliæ w ledztwie do-
tycz¹cym afery ³apowniczej Rywina.
Zg³aszamy powa¿ne zastrze¿enia co do
udzia³u w Komisji ledczej pos³ów Jana Marii Ro-
kity (PO) i Zbigniewa Ziobro (PiS) i wnosimy o ich
usuniêcie.
Jan Maria Rokita, bêd¹c pos³em Unii Demo-
kratycznej, wyprowadzi³ z kasy swego Biura Po-
selskiego w Krakowie kwotê ówczesnych 21 mi-
lionów z³otych i wyda³ j¹ na wydrukowanie i roze-
s³anie 15 tysiêcy listów, agituj¹cych za wyborem
Tadeusza Mazowieckiego na prezydenta Polski.
Pañstwowa Komisja Wyborcza przechwyci³a
nadu¿ycie i nakaza³a Rokicie zwróciæ zagrabion¹
kwotê. Rokita 20 milionów z³otych zwróci³, a 1 mi-
lion przetrzymuje do dzisiejszego dnia.
Na szczególne potêpienie zas³uguje fakt, ¿e
Rokita dopuci³ siê tego przestêpstwa natych-
miast po uchwaleniu przez Sejm ustawy, zakazu-
j¹cej finansowania kampanii wyborczych z pie-
niêdzy pañstwowych i by³ wród najg³oniej po-
pieraj¹cych tê ustawê. Raport Banku wiatowego
o korupcji w Polsce nazywa tego rodzaju postê-
pek kradzie¿¹, lecz nale¿y zbadaæ, czy nie by³o
tam te¿ ³apówki.
Pose³ Zbigniew Ziobro z partii Kaczyñskiego
nie mo¿e byæ cz³onkiem Komisji ledczej, ponie-
wa¿ z w³asnej woli sta³ siê uczestnikiem w sporze,
kieruj¹c do prokuratury przeciw premierowi Mille-
rowi doniesienie o przestêpstwie.
Pose³ Ziobro jest prawnikiem i by³ym prokura-
torem z nominacji Kaczyñskiego. Swe doniesienie
przeciw premierowi z³o¿y³ w dniu, w którym ju¿
orientowa³ siê, ¿e wejdzie w sk³ad Komisji led-
czej. Robi go to stron¹ w sporze, kwestionuje jego
bezstronnoæ i wymaga usuniêcia ze sk³adu Komi-
sji. Tego rodzaju stanowisko zaj¹³ te¿ Rzecznik
Praw Obywatelskich prof. Zoll w wypowiedzi
w I programie Telewizji Polskiej dnia 16 stycznia br.
Poza tym Ziobro jest cz³onkiem partii Kaczyñskie-
go, sprawcy powa¿nego przestêpstwa przeciw wy-
miarowi sprawiedliwoci i nie odci¹³ siê od niego.
Polska jest uwa¿ana na Zachodzie za najbar-
dziej skorumpowany kraj Europy. Uzasadniony
jest wiêc wniosek o objêcie ledztwem grupy sko-
rumpowanych pos³ów-³apowników, o których
wspomnia³ Raport Banku wiatowego o korupcji
w Polsce, sprawy 400 mln dolarów podarowanych
Bagsikowi, które ukrad³ Narodowemu Bankowi
Polskiemu oraz sprawy 67 mln z³otych zmarnowa-
nych przez Jerzego Buzka na wynagrodzenia
dla m³odocianych nieuków-ekspertów. Uzasadnio-
ny jest te¿ wniosek o wyprowadzenie ze sk³adu
Komisji ledczej pos³ów Rokity i Ziobro, celem za-
pewnienia jej bezstronnoci i wiarygodnoci.
dr Andrzej Reymann
redaktor naczelny Najjaniejszej Rzeczpospolitej
Do wiadomoci: Kluby poselskie, prasa
cd. ze str. 1
() Krzewiciele teorii spiskowych o¿ywili siê
po 13 grudnia ubieg³ego roku, kiedy uzgodniono,
¿e Polska mo¿e wejæ do Unii Europejskiej. Dziw-
na rzecz: spiskowa teoria dziejów bardzo boli pra-
wie wy³¹cznie cz³onków masonerii. Gdy siê o ni¹
potr¹ci, wówczas reaguj¹ tak, jakby im kto nade-
pn¹³ na nagniotek. Czy¿ nie sprawdza siê tu przy-
s³owie: uderz w stó³, a no¿yce siê odezw¹?
Na temat spiskowej teorii dziejów wylano ju¿
morze atramentu i nikt z powa¿nych historyków
i nie powi¹zanych z masoneri¹ (W. Sobieski, W³.
Konopczyñski, Z. Zieliñski) w¹tpliwoci nie ma,
¿e jest ona nie tylko jak¹ tam teori¹ czy hipotez¹,
ale jest faktem. Bowiem wszystkie rewolucje, woj-
ny domowe i przewroty, które mia³y miejsce
w ostatnich trzech wiekach, by³y przygotowywane
na kilka lat wczeniej przez przedstawicieli sztu-
ki królewskiej. Tak by³o w przypadku rewolucji
francuskiej (1789-99), rewolucji meksykañskiej
(1910-17), rewolucji bolszewickiej w Rosji (1917),
wojny domowej w Hiszpanii (1936-39) oraz
z wszystkimi innymi przewrotami, które zgotowa-
³y ludziom wprost niewyobra¿alny ogrom cierpieñ.
By zamaskowaæ swe zbrodnicze dzia³ania,
sprawcy rewolucji, wojen i przewrotów pisz¹ po-
tem, ¿e one wybuch³y. Kto sta³ za nimi i kto by³ ich
re¿yserem, oczywicie ani s³owa. Doskonale ujaw-
nia te sprawy A. So³¿enicyn w ksi¹¿ce Lenin w Zu-
rychu. Radzê to wspania³e dzie³o przeczytaæ wszy-
stkim niezorientowanym w temacie; mo¿e im siê
oczy otworz¹, ale niech nie bior¹ jej do rêki bracia
fartuszkowi, bo i tak swoich pogl¹dów w tym
wzglêdzie nie zmieni¹, bo ich zmieniæ nie mog¹.
Ale w historii przewrotów by³y te¿ i pewne
wyj¹tki; nie wszystkie by³y przeprowadzane
w sposób krwawy. Tak by³o np. z przewrotem,
który zosta³ dokonany w 1989 r. w ca³ym Bloku
Wschodnim. Ale rzecz zupe³nie niespotykana.
Jego kulisy ujawni³ publicznie na kilka lat wcze-
niej A. Schaff. Mianowicie w wywiadzie telewi-
zyjnym w 1985 lub 1986 r. powiedzia³ mniej wiê-
cej tak: w najbli¿szym czasie w ca³ym Bloku
Wschodnim nast¹pi¹ ogromne zmiany politycz-
ne: komunizm zostanie cofniêty, a w jego miej-
sce zostanie wprowadzony kapitalizm. Tak siê
stanie, bo my - i tu cytujê ju¿ dos³ownie - mamy
swoich ludzi we wszystkich krajach. Mamy swo-
ich premierów, prezydentów, pierwszych sekre-
tarzy, którzy s¹ w stanie przeprowadziæ wszyst-
kie nasze zamierzenia. Rzeczywicie: to, co
przepowiedzia³ Schaff, sprawdzi³o siê co do joty.
Wobec tego chcia³bym zapytaæ przeciwni-
ków spiskowej teorii dziejów: czy przemiany
w 1989 r. dokona³y siê same, czy te¿ kto je na
kilka lat zaplanowa³? Na szczêcie - jak to ju¿
wczeniej zaznaczy³em - masoneria przeprowa-
dzi³a je tym razem pokojowo; sta³o siê tak dlate-
go, ¿e bracia fartuszkowi stali tym razem po
obu stronach barykady. Swoi przekazali w³adzê
swoim.
I jeszcze jedna sprawa: kiedy w Rosji w 1991r.
zosta³ sprowokowany pucz - jego re¿yserem by³
sam Gorbaczow - naiwni s¹dzili, ¿e puczyci zwy-
ci꿹. Ale uspokoi³ ich w tym wzglêdzie A. Mich-
nik pisz¹c w Gazecie Wyborczej, ¿e: demokra-
cja - czytaj: masoneria - pokona puczystów w ci¹-
gu dwu dni. Czytaj¹c te s³owa, nie mia³em naj-
mniejszej w¹tpliwoci, ¿e tak faktycznie siê stanie.
Masoneria, prowokuj¹c pucz - a chodzi³o o to,
aby odstawiæ od w³adzy tych wojskowych, którzy
chcieli Rosjê ratowaæ przed obc¹ agentur¹ i zara-
z¹ masoñsk¹ - sparali¿owa³a zdezorientowanym
genera³om wszystkie mo¿liwe kontakty. Opowia-
da³ mi po kilku latach jeden z rosyjskich genera-
³ów: nic nie moglimy zrobiæ, poniewa¿ bylimy
ca³kowicie sparali¿owani; wszystkie rodki komu-
nikacji by³y zablokowane. Oczywicie nie mog³o
byæ inaczej, bo nie prowokuje siê puczu po to, by
mogli zwyciê¿yæ Rosjanie. To tylko jeszcze jeden
za³¹cznik wiêcej, co MO¯E masoneria tak bardzo
pluj¹ca na spiskow¹ teoriê dziejów.
R. Sobañski zahaczy³ te¿ o Uniê Europejsk¹,
stwierdzaj¹c, ¿e po spotkaniu kopenhaskim 13 gru-
dnia 2002 r. zwolennicy spiskowych teorii bardzo siê
o¿ywili. Faktycznie, jak siê tu nie o¿ywiæ, skoro UE
- jak trafnie zauwa¿y³ H. Paj¹k - to twór masoñ-
ski: historycznie, strukturalnie i personalnie (
Pi¹ty
rozbiór Polski 1990-2000
, Lublin 1988, s. 290). Zaraz
po zakoñczeniu drugiej wojny wiatowej masoni,
najczêciej ¿ydowskiego pochodzenia, rozpoczêli
dzie³o tworzenia tzw. zjednoczonej Europy. Do naj-
bardziej znacz¹cych architektów wpêdzania naro-
dów europejskich do jednej, wspólnej klatki nale¿¹:
zastêpca Sekretarza Generalnego Ligi Narodów
Francuz Jean Monnet (1888-1979); belgijski pre-
mier ¿ydowskiego pochodzenia Paul van Zeeland;
austriacki ¯yd Richard Coudenhove-Kalergi (1894-
1972); polski ¯yd Józef Hieronim Retinger (1888-
1960); jego ideowy przyjaciel, belgijski premier
Paul Henri Spaak (1899-1972); niemiecki ¯yd -
uchodz¹cy za chrzecijanina - Rober Schuman
(1886-1963) oraz ich marionetka, niemiecki kanclerz
Konrad Adeuaner (1876-1967).
Wpêdzenie do jednej klatki 15 pañstw Euro-
py Zachodniej by³o mo¿liwe tylko dlatego, ¿e
w ka¿dym kraju zachodnim braci fartuszko-
wych jest po kilkaset tysiêcy. Natomiast w Pol-
sce - razem z ró¿nymi przybudówkami - jest ich
ju¿ kilkanacie tysiêcy. Dlatego te¿ s¹ pewni, ¿e
i nasz Kraj uda im siê zapêdziæ do wspólnej eu-
ropejskiej klatki. Wszystko wskazuje jednak na
to, ¿e tym razem mog¹ siê przeliczyæ i nic im nie
pomo¿e wspó³dzia³anie ró¿nych Sobañskich
dyskredytuj¹cych spiskow¹ teoriê dziejów.
Marek Jab³oñski
Redakcja Najjaniejszej Rzeczpospolitej,
czasopisma powiêconego walce z panuj¹cym
w Polsce z³em, zwraca siê do Sejmowej Komisji
ledczej do zbadania sprawy Lwa Rywina o objê-
cie ledztwem trzech wielkich afer ³apowniczych,
mog¹cych mieæ zwi¹zek z Rywinem, a mianowicie:
1. dzia³alnoci gangu pos³ów-³apowników,
o istnieniu której doniós³ Raport Banku wiato-
wego o korupcji w Polsce;
2. sprawy podarowania gangsterowi Bagsi-
kowi przez ówczesnego ministra sprawiedliwoci
Lecha Kaczyñskiego kwoty 400 mln dolarów, ukra-
dzionej przezeñ Narodowemu Bankowi Polskiemu;
3. sprawy nielegalnego podarowania przez
ówczesnego premiera Jerzego Buzka kwoty 67
mln z³otych na dzia³alnoæ m³odocianych studen-
tów-nieuków i powierzenie im opracowywania
projektów ustaw, przedk³adanych potem Sejmowi
do uchwalenia.
Sprawa grupy pos³ów-³apowników, operuj¹-
cych w Sejmie i trudni¹cych siê opónianiem lub
przyspieszaniem uchwalenia okrelonych ustaw
za ³apówki, jest znana z Raportu Banku wiatowe-
go o korupcji w Polsce. Wg raportu grupa ta w za-
mian za kilka milionów dolarów oferuje opónie-
nie lub przyspieszenie uchwalenia dowolnej usta-
wy. Pomimo wielokrotnego zwracania siê do od-
powiednich organów ani premier Buzek, ani mar-
sza³ek Sejmu Borowski nie zareagowali i nie po-
wo³ali komisji ledczej, co by³o ich obowi¹zkiem.
W sprawie drugiej Skarb Pañstwa straci³ 400
mln dolarów. W momencie skazania gangstera
Bagsika za uradzenie Narodowemu Bankowi Pol-
skiemu 400 mln dolarów na 9 lat wiêzienia S¹d wi-
nien by³ z urzêdu przys¹dziæ pañstwu tê kwotê.
Przys¹dzenie zwrotu i wyst¹pienie o to by³o obo-
wi¹zkiem prokuratury i s¹du, wynikaj¹cym z art. 52
kk, którego one jednak nie dope³ni³y i nie odebra-
³y gangsterowi z³odziejskiego ³upu, co w podob-
nych wypadkach robi¹ s¹dy wszystkich cywilizo-
wanych pañstw wiata. Niestety, ówczesny mini-
ster sprawiedliwoci Lech Kaczyñski nie za³o¿y³
kasacji przeciw wyrokowi darowuj¹cemu z³odzie-
jowi 400 mln dolarów, dopuszczaj¹c siê przestêp-
stwa z art. 231 kk, wobec czego powstaje pytanie,
jakie motywy nim kierowa³y. Powinno to ustaliæ
ledztwo. Zagrabiona przez Bagsika kwota jest
o 30% wiêksza od rocznych wydatków bud¿etu
pañstwa na kulturê. Nale¿y spowodowaæ, aby zo-
sta³a zwrócona Narodowemu Bankowi Polskiemu.
W sprawie trzeciej, ówczesny premier Buzek
powo³a³ grupê m³odocianych studentów-eksper-
tów i powierzy³ jej opracowywanie projektów
ustaw, przedk³adanych potem sejmowi do uchwa-
lenia. Wród tej grupy by³a te¿ studentka, która za
dwa tygodnie pracy otrzyma³a 500.000 z³, czyli
125 tysiêcy dolarów. Jest to 700 razy wiêcej, ni¿
wynosi pensja polskiej ekspedientki, 70 razy wiê-
cej, ni¿ wynosi pensja polskiego profesora prawa
Przynale¿noæ do wiata goimów odsunê³a
nas od widoku luksusów ju¿ dawno. Przepiêkne
wnêtrza pa³aców ogl¹damy wy³¹cznie na obraz-
kach, poniewa¿ zwyczaj zwiedzania muzeów na-
le¿y równie¿ do przesz³oci, albowiem ekspo-
naty, zw³aszcza te najcenniejsze, zast¹piono
czym niewiadomego pochodzenia. I tak w miej-
scu, gdzie sta³ rococowy sekretarzyk, znajduje-
my biurko z epoki Gierka. Jeli za chodzi o ma-
larstwo, niech wyk³adni¹ bêdzie o¿ywienie na
rynku kopistów. Nie wnoszê w tym momencie
najmniejszych rewelacji, poniewa¿ stan Pañstwa
Polskiego jest w ogóle katastrofalny i nie ró¿ ¿a-
³ujê przy tym po¿arze historii.
Niemniej jednak, gdy zdarza siê przekroczyæ
tzw. wysokie progi, dech zapiera. Zwyczajowo
wzd³u¿ wa¿niejszych ulic miasta mieszcz¹ siê
przeró¿ne biura i kancelarie. Wiele z nich to
przedmurze pañstwa rodka, bo w nich dopiero
usytuowane s¹ prywatne muzea, do codziennego
u¿ytku. Przeciêtny miertelnik, zmuszony do wizy-
ty, czuje siê tam intruzem, bo dla wszechw³adnej
notarialnej pieczêci interes za kilkadziesi¹t tysiêcy
(jak w przypadku zakupu M3) jest ma³o eleganc-
ki. Niemniej jednak robi siê wszystko, ¿eby do w³a-
ciwej ceny zakupu do³o¿yæ jak najwiêcej op³at
Pañstwo rodka
tach na ten krwio¿erczy Zachód ³ami¹ sobie nogi,
¿ebra i doznaj¹ samobójczych stresów. Nic to ich
nie wzrusza, a mia³oby im zale¿eæ na losie pol-
skich rolników. Takim potworom?
Pan Bóg stworzy³ zwierzêta dla cz³owieka
i nakaza³ mu dbaæ o nie i z nich korzystaæ. Wie-
dzia³ o tym w. Franciszek, który z szacunkiem
odnosi³ siê do wszelkiego stworzenia, mianuj¹c
je swymi braæmi, i one Go szanowa³y. Takie po
prostu s¹ prawid³a koegzystencji, jeli siê ich nie
przestrzega, ci¹ga siê na siebie gniew Bo¿y.
Nie obroni¹ ich s³ugusy systemu, bo krwi
bezbronnych zwierz¹t i ludzi nie zmyj¹ nigdy ze
swych r¹k. Zdrada, której siê dopucili, ¿eby ku-
piæ sobie dro¿szy samochód, wiêcej z³ota czy in-
nych zbytkownych rzeczy spad³a na ich pokole-
nia i mo¿e siê pojawiæ jak u pewnego komuni-
stycznego prominenta, który na widok krzy¿a
w sali porodowej, gdzie le¿a³a jego ¿ona lekarka,
krzykn¹³: zabraæ to st¹d, mój syn ma siê urodziæ
normalnie. I urodzi³ siê, ale nigdy nie przemówi³
ani jednego s³owa. Jest niemy!
Ludzie w tym miecie powiadaj¹, ¿e to krzy¿
powróci³ i naprawdê trzeba pamiêtaæ, ¿e do
wiecznoci zabiera siê tylko uczynki.
Bo¿ena Szaniec
towarzysz¹cych. I tak za przygotowanie do spisu,
za wpis, za wypis w nieskoñczonoæ. Przewa¿-
nie wychodzi na ponad dziesiêæ procent wartoci
zakupu. Ale to dopiero pocz¹tek, bo nale¿y w sto-
sownym terminie pobiec do wi¹tyni Urzêdu Skar-
bowego i dopiero tam dowiemy siê, czy zap³acili-
my w³aciw¹ kwotê. A jeli tabela opiewa na wy-
¿sz¹, musimy zap³aciæ w terminie natychmiasto-
wym podatek od ró¿nicy, nie daj Panie Bo¿e
spóniæ siê trochê, natychmiast dolicz¹ nam kar-
ne odsetki za ka¿dy dzieñ. Wiêc niech siê nikt
z maluczkich nie cieszy, ¿e kupi cokolwiek taniej.
Ju¿ oni dopilnuj¹, ¿eby to za tanio nie by³o.
My i oni, od dwunastu lat coraz wiêcej b³ota
spada na nasze ¿ycie, giniemy w tej szarzynie,
jak dawniej w Albionie, gdzie kolor przynale¿a³
jedynie bogatym. Oni w purpurze, oni w z³ocie
i z³otoucie przemówili do nas: Bêdzie bardzo
dobrze, tylko zniszczymy wam wasze domy, tyl-
ko pozbawimy was pracy, tylko zag³osujcie na
Uniê, bo stamt¹d pop³ynie do was rzeka z³ota.
W Polsce nic nie bêdziecie musieli robiæ i w na-
grodê pojedziecie do pracy do Hiszpanii, albo
bo tam lepiej, ³atwiej i przyjemniej. Opuæcie wa-
sze domy i nie martwcie siê przysz³oci¹.
Tyle by³o buñczucznych zapewnieñ szefa
PSL, jak to sobie poradzi z t¹ Uni¹. On tam dopie-
ro naza³atwia. Czekali ludzie z nadziej¹ i wyszli
umiechniêci, szczêliwi, oto oni, Herosy na mia-
rê dziejów. Rzucili na kolana, niestety nie Uniê, tyl-
ko nas i nasz¹ Ojczyznê. Sami maj¹ latyfundia
gospodarcze, tysi¹ce hektarów urodzajnej ziemi,
lasów, jezior, przedsiêbiorstwa ró¿nych bran¿,
w tym rolniczej, gdzie w bestialski sposób torturu-
j¹ hodowane zwierzêta. Trochê by³o krzyku o nie-
szczêsne gêsi, które na widok rury wpychaj¹cej
paszê do gard³a t³uk¹ ³ebkami o ciany klatek,
chc¹c po prostu odebraæ sobie ¿ycie. Jednak za-
mówieñ z Zachodu na przede wszystkim gêsie
w¹tróbki jest tak wiele, ¿e cierpienie tych inteli-
gentnych ptaków nikogo nie wzrusza. Oczywicie
o hodowcach mowa, szefach PSL-u, rolnikach,
którzy s¹ zaprzeczeniem tego szlachetnego za-
wodu, których nie obchodzi, ¿e konie w transpor-
4
Nr 10(130)
Aborcji - aborcja!
List prezesa KPA do
Wall Street Journal
Z
licznych zagro¿eñ ¿ycia i zdrowia Polaków
na ich drodze do Euroraju oprócz pozba-
wiania nas w³asnych rodków egzystencji
nale¿y wymieniæ jeszcze d¹¿enia polskojêzycznych
polityków do wprowadzenia prawa do aborcyjnego
holokaustu, eutanazji, masowej sterylizacji, homo-
seksualizmu itd., bowiem takie s¹ zalecenia global-
nej polityki antypopulacyjnej, do której w³¹czone
s¹ równie¿ kraje Unii Europejskiej.
Aborcyjny holokaust
Od XX wieku aborcja traktowana jest jako ro-
dek ograniczenia populacji innych krajów, w celu ich
wyzysku ekonomicznego. I tak np. po wprowadzeniu
w Japonii w 1948 r. podczas amerykañskiej okupacji
ustawy aborcyjnej doprowadzono do ograniczenia
a¿ o po³owê iloci narodzin, a przez to do os³abienia
sytuacji ekonomicznej, z uwagi na istniej¹c¹ zale¿-
noæ rozwoju ekonomicznego, od dobrej sytuacji
ekonomicznej, czyli odpowiedniej proporcji liczby
ludnoci w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym.
Od lat 60. kraje rozwiniête coraz wyraniej w³¹-
czy³y siê w globaln¹ politykê antyurodzeniow¹, na-
kierowan¹ na kraje rozwijaj¹ce siê.
Tak¿e Polska po 1989 roku sta³a siê obiektem
demograficznego zainteresowania krajów rozwiniê-
tych i rozmaitych organizacji zajmuj¹cych siê kon-
trol¹ populacji (np. Funduszu Ludnociowego ONZ
UNFPA), które popieraj¹ inicjatywy maj¹ce prowa-
dziæ do dalszego pog³êbienia negatywnej sytuacji
demograficznej Polski (pod zas³on¹ programów
edukacyjnych, promocji m.in. praw reprodukcyj-
nych, praw seksualnych).
Teraz ju¿ wiemy, komu i dlaczego zale¿y na
ograniczeniu populacji Polaków do liczby 15 milio-
nów osób do roku 2030.
Godzi siê nam tak¿e przypomnieæ, ¿e jednym
z najwa¿niejszych dokumentów prowadzenia przez
USA antyurodzeniowej polityki demograficznej po-
za w³asnymi granicami jest tzw. Raport Kissingera
z grudnia 1974 (stworzony po konferencji ONZ
w Bukareszcie [1974], gdzie przyjêto wiatowy Po-
pulacyjny Plan Dzia³ania).
Raport Kissingera to dokument Rady Bezpie-
czeñstwa Narodowego USA. Zosta³ on odtajniony
w 1990 r. Wyra¿a siê w nim obawê, i¿ dobra sytua-
cja demograficzna w krajach Trzeciego wiata sta-
nowi zagro¿enie dla USA!!! W celu likwidacji tego
niebezpieczeñstwa rekomenduje siê rz¹dowi reali-
zacjê programu obni¿enia wiatowego poziomu
p³odnoci. Widaæ to bardzo wyrazicie w istniej¹-
cych i planowanych konfliktach zbrojnych!!!
W wiatowej polityce antyurodzeniowej (z wy-
korzystaniem aborcji) widoczny jest równie¿
ogromny wp³yw wielkich prywatnych fundacji (np.
Fundacje Rockefellera, Forda, Turnera, Gatesa, So-
rosa - wspó³twórcy Planu Balcerowicza w Polsce)
i organizacji (m.in. IPPF, Miêdzynarodowa Federa-
cja Planowanego Rodzicielstwa oraz Population
Council, a tak¿e Rotary International Fellowship on
Population and Development).
Równie¿ kraje Unii Europejskiej w³¹czone s¹
w politykê antyurodzeniow¹. Zgromadzenie Parla-
mentarne Rady Europy zobligowa³o pañstwa
cz³onkowskie Rady Europy do zintensyfikowania
wsparcia finansowego i politycznego dla progra-
mów planowania rodziny dla pañstw rozwijaj¹cych
siê (dok. 6647 z 20 VII 1992 r.). Równie¿ przebieg
konferencji ONZ w Kairze i Pekinie pokaza³, i¿ Unia
Europejska jest wiernym sojusznikiem USA w anty-
natalistycznych poczynaniach wobec krajów rozwi-
jaj¹cych siê. Twierdzi siê niekiedy, ¿e USA zaintere-
sowane s¹ Europ¹ s³ab¹ demograficznie.
Politykê antyurodzeniow¹ (z wykorzystaniem
legalnej, bezpiecznej aborcji) prowadzi siê rów-
nie¿ pod zas³on¹ praw kobiet (co sta³o siê wi-
doczne od czasu konferencji ONZ w Bukareszcie
i Raportu Kissingera), ochrony rodowiska natural-
nego (konferencja ONZ ds. rodowiska naturalne-
go w Rio de Janeiro w 1992 r. Przeludnienie obci¹-
¿a siê odpowiedzialnoci¹ za zniszczone rodowi-
sko naturalne - pisze m.in. Marek Czachorowski
(
Encyklopedia Bia³ych Plam
, Polskie Wydawnic-
two Encyklopedyczne, Radom 2000, t. I, s. 20-24).
Ogólnonarodowy obraz aborcji w USA
Aborcja jest niewypowiedzianym przestêp-
stwem, a mimo to przesz³o 38 milionów Ameryka-
nów umar³o przez aborcje od 1973 roku (4.000
mordowanych dziennie). Nastêpnych 9 milionów
zabijanych jest rocznie przy pomocy pigu³ek.
Obfitoæ morderstw
Tomasz Jefferson - prezydent USA (1801-
1809), g³ówny autor Deklaracji Niepodleg³oci,
stwierdzi³: Dbanie o ludzkie ¿ycie i szczêcie, a nie
o ich destrukcjê, jest sprawiedliwym i prawowitym
przedmiotem dzia³añ dobrego rz¹du. Ale od ha-
niebnej Roe versus Wade (1973) decyzji S¹du Naj-
wy¿szego ponad 28 mln bezbronnych Ameryka-
nów umar³o przedwczesn¹ mierci¹ poprzez abor-
cjê. Ten ABORCYJNY HOLOKAUST STA£ SIÊ
WIÊKSZY NI¯ ZABIJANIE ¯YDÓW I INNYCH WIÊ-
NIÓW W NAZISTOWSKICH OBOZACH KONCEN-
TRACYJNYCH (ZORGANIZOWANYCH PRZEZ III
RZESZÊ) W CZASIE II WOJNY WIATOWEJ.
Aborcja przy pomocy operacji jest tylko wierz-
cho³kiem aborcyjnej góry lodowej. Wed³ug Ojca
Paw³a Marxa z miêdzynarodowej organizacji obro-
ny ¿ycia (Human Life International), prawdziwe da-
ne dotycz¹ce dzieci zabijanych w USA to: 1,6 mi-
liona rocznie przez lekarzy i nastêpne 8-9 milionów
przy pomocy pigu³ek, IUD, Norplant, Morning-after
Pill itd.
Te dane pokazuj¹ prawdê i wstrêtny ogólnona-
rodowy obraz aborcji.
Nauczanie Kocio³a
Koció³ katolicki uwa¿a aborcjê za bezpore-
dnie zabójstwo niewinnego cz³owieka, w zwi¹zku
z czym jest to niewypowiedziane przestêpstwo.
W Watykañskiej deklaracji dotycz¹cej Uzyskania
Aborcji z 1976 roku owiadcza siê:
Wzywa siê do respektowania ¿ycia ludzkiego
od chwili poczêcia. Od momentu zap³odnienia roz-
poczyna siê ¿ycie, które nie jest ¿yciem ani ojca, ani
matki: jest to ¿ycie nowego cz³owieka z jego lub jej
w³asnym rozwojem. Nigdy by nie sta³o siê cz³owie-
kiem, gdyby nim nie by³o Prawo Boskie i powód
naturalny wykluczaj¹ przeto wszystkie prawa bez-
poredniego zabijania niewinnej osoby ludzkiej.
W ¯yj¹c w Jezusie (To Live in Christ Jezus,
1990) amerykañski biskup katolicki sk³ada nastêpu-
j¹ce owiadczenie: Ka¿de ¿ycie ludzkie jest niena-
ruszalne od samego pocz¹tku (). Niszczyæ te nie-
winne, nienarodzone dzieci jest niewypowiedzia-
nym przestêpstwem, przestêpstwem, któremu pod-
legaj¹ s³absi cz³onkowie spo³ecznoci ludzkiej na
rzecz mocniejszych.
Godzi siê tak¿e przypomnieæ owiadczenie
Matki Teresy z Kalkuty w tej sprawie: ¯ycie jest
najwiêkszym darem od Boga dla istoty ludzkiej
i cz³owiek zosta³ stworzony na podobieñstwo Boga.
¯ycie nale¿y do Boga i my nie mamy prawa go ni-
szczyæ. Z opini¹ Kocio³a na temat aborcji zga-
dzaj¹ siê równie¿ lekarze na ca³ym wiecie.
Nienarodzeni maj¹ prawa
W Deklaracji Niepodleg³ociowej Stanów
Zjednoczonych owiadcza siê: Uwa¿amy za ewi-
dentne prawdy, ¿e wszyscy ludzie stworzeni s¹ rów-
ni, ¿e obdarzeni s¹ przez swojego Stwórcê nie-
odmiennymi prawami, wród których s¹ ¯ycie, Wol-
noæ i d¹¿enie do szczêcia. Lecz dzisiaj przez
pozwalanie na przeprowadzanie aborcji rozmyl-
nie zaprzeczamy temu niezbywalnemu prawu do
¿ycia, gwarantowanemu przez Boga i Deklaracjê
Niepodleg³ociow¹ Stanów Zjednoczonych. Jak
owiadczy³ kiedy Daniel OConnell: Nic nie jest
politycznie prawe - co jest z³e moralnie.
Nie zabijaj
Wszyscy zostalimy stworzeni przez Boga
z umieszczon¹ w nas dusz¹, z godnoci¹ i z misj¹
spe³nienia siê w ¿yciu. Ka¿de nienarodzone ¿ycie
jest bezcenn¹ wartoci¹ dla obu: dla spo³eczeñ-
stwa i dla Boga-Stwórcy. Jak wiadczy Ewangelia,
jestemy wa¿niejsi w oczach Boga ni¿ trawa, ptaki
i lilie w polu. Wobec czego o aborcji nie mo¿na my-
leæ inaczej, ni¿ jak o morderstwie niewinnych dzie-
ci, pope³nionym z zimn¹ krwi¹, dokonanym z pre-
medytacj¹, pozbawiaj¹cym niewinnego ¿ycia, co
jest bezporednim pogwa³ceniem pi¹tego przyka-
zania: NIE ZABIJAJ.
Jak dot¹d aborcja na ¿¹danie poch³onê³a wiê-
cej ofiar ni¿ wszystkie nasze wojny po³¹czone ra-
zem. Obecnie w Ameryce gwa³t na ¿yciu przez
aborcjê dokonuje siê co 20 sekund. Aborcja sta³a
siê najwiêkszym z³em naszych czasów.
Dlatego musimy zrobiæ wszystko co w naszej
mocy, aby wstrzymaæ tê rze niewinnych dzieci - pi-
sze Melvin Sickler (Michael, marzec-kwiecieñ
2000 r.).
Szanowny Wydawco!
To nikczemnoæ, by dziennikarz wykorzystywa³ komentarz na temat pomocy ¯ydom wczasach
Holokaustu do wyra¿ania swego zjadliwego nastawienia wobec narodu polskiego. W artykule Tha-
ne Rosenbauma Filmy pokazuj¹ wykrzywion¹ wersjê Holokaustu jego autor pokazuje nie tylko sw¹
ignorancjê wobec tych faktów, ale te¿ wrodzon¹ nienawiæ do Polaków, która nie jest godna ¿adnej
publikacji. Bezzasadnie zak³adaj¹c, i¿ to, ¿e Roman Polañski i W³adys³aw Szpilman prze¿yli, to s¹
rzadkie przypadki, Rosenbaum celowo ignoruje prawdê o Izraelu, który za ratowanie ¯ydów uho-
norowa³ wiêksz¹ liczbê Polaków ni¿ przedstawicieli innych narodowoci. Zalepiony antypati¹ wo-
bec ludzi, których nie zna, Rosenbaum nie jest w stanie dostrzec, ¿e ludnoæ ¿ydowska zosta³a
zdziesi¹tkowana w innych krajach okupowanych przez Niemcy w znacznie wiêkszym stopniu ni¿
mia³o to miejsce w Polsce. Autor nie chce pamiêtaæ o istnieniu ¯egoty, która podjê³a zorganizo-
wane wysi³ki na rzecz pomocy ¯ydom w okresie najwiêkszych przeladowañ hitlerowskich. Nie chce
przyznaæ, ¿e to w³anie Polak by³ tym, który u alianckich przywódców usilnie próbowa³ wyb³agaæ po-
moc dla ¯ydów.
Jak by tego by³o ma³o, podpis pod zdjêciem stwierdza, i¿ film Polañskiego nie oddaje prawdy o ak-
cjach podejmowanych przez Polaków. To nieprawda. W przeciwieñstwie do nikczemnej opinii wyra¿o-
nej przez Rosenbauma Polacy robili, co mogli, by pomóc ¯ydom i to wbrew niemieckim przepisom,
które za udzielanie pomocy ¯ydom nak³ada³y karê mierci na ka¿dego Polaka i jego ca³¹ rodzinê.
The Wall Street Journal winien jest przeprosiny swym polsko-amerykañskim czytelnikom.
Z powa¿aniem
,
Edward Moskal
prezes
The Wall Street Journal
szkaluje Polaków
W momencie, kiedy prezydent Kwaniewski
jest witany serdecznie w Bia³ym Domu jako odda-
ny sojusznik Stanów Zjednoczonych, a polscy
¿o³nierze bêd¹ nied³ugo walczyli, i byæ mo¿e gi-
nêli, ramiê w ramiê z Amerykanami w zbli¿aj¹cej
siê wojnie w Iraku, wp³ywowy dziennik amerykañ-
skiej finansjery, The Wall Street Journal, pozwa-
la sobie na szkalowanie Polaków, okrelaj¹c ich
jako wspólników i sympatyków hitlerowskich.
Jako jeden z niewielu polityków w obronie
Polaków zabra³ g³os prezes Kongresu Polonii
Amerykañskiej, pan Moskal
. Nale¿y mu zatem
gor¹co pogratulowaæ, ¿e zaj¹³ jasne i zdecydowa-
ne stanowisko w tej godnej potêpienia sytuacji.
Uwa¿am, ¿e Polacy w Kraju jak i na Emigracji
winni wys³aæ podobne protesty, jak list prezesa
Moskala, do redakcji The Wall Street Journal.
Pytanie pozostaje, czy i jak zareagowa³ na te an-
typolskie, na³adowane etniczn¹ nienawici¹ ko-
mentarze, ambasador Polski w USA? Inni wybitni
Polacy, jak np. by³y min. spraw zagranicznych Bar-
toszewski, Jan Nowak-Jeziorañski, by³y min.Gere-
mek, ludzie, którzy ciesz¹ siê zaufaniem i popular-
noci¹ w USA, winni tak¿e zaj¹æ zdecydowane
stanowisko w tej sprawie. Ciekawe, czy zajm¹?
List prezesa Moskala dotyczy artyku³u w The
Wall Street Journal, w którym Thane Rosenbaum
(9 stycznia 2003, w czêci Sztuka i Odpoczyne-
kê Arts and Leasure) skrytykowa³ film Romana
Polañskiego za zbyt przychylne pokazanie Pola-
ków w czasie zag³ady ¯ydów w Polsce.
Wedle Rosenbauma, prawd¹ jest, ¿e Pola-
cy wspó³pracowali z hitlerowcami, a w najlep-
szym wypadku byli obojêtni na mieræ ¯ydów.
Polacy, wedle autora Thane Rosenbauma, s¹
b³êdnie przedstawieni w filmie Polañskiego jako
bojownicy o wolnoæ, a Niemcy jako barba-
rzyñcy. Polañski zosta³ skrytykowany, ¿e jego
film jest listem mi³osnym (walentynk¹) do Pol-
ski, a filmowe wypaczenia maj¹ ród³o w tym,
¿e zarówno Polañski, jak i Szpilman, s¹ przyk³a-
dem, wyj¹tkowych wypadków, kiedy ¯ydzi zo-
stali uratowani przez Polaków-katolików.
Jan Czekajewski, cz³onek Polskiego Instytutu
Naukowego w Nowym Jorku.
Kto broni Polaków?
Wydawa³o siê ju¿, ¿e antypolonizmy na do-
bre znik³y z amerykañskiego forum publicznego
i od³o¿one zosta³y do lamusa historii. A tymcza-
sem otaczaj¹ca nas rzeczywistoæ zaskrzecza³a
przerywaj¹c nasze z³udzenia.
Na ³amach The Wall Street Journal, przy
okazji recenzji filmu Romana Polañskiego Pia-
nista, niejaki Thane Rosenbaum popisa³ siê an-
typolskim paszkwilem. Nawi¹zuj¹c, aczkolwiek
nie bezporednio, do wczeniejszych insynuacji
nowojorskiego rodowiska ¿ydowskiego, które
niejednokrotnie w amerykañskich rodkach ma-
sowego przekazu zarzuca³o Polakom ekstermi-
nacjê ¯ydów w latach II wojny wiatowej, na rów-
ni z hitlerowskimi oprawcami, Rosenbaum twier-
dzi, ¿e wiêkszoæ Polaków wspó³uczestniczy³a
w holokaucie.
Na tego typu zarzut nie mo¿na by³o nie za-
reagowaæ i uczyni³ to, w zdecydowanej formie,
prezes Kongresu Polonii Amerykañskiej i Zwi¹z-
ku Narodowego Polskiego, Edward Moskal.
List prezesa E.Moskala do wydawcy The
Wall Street Journal, oczywicie w t³umaczeniu
na jêzyk polski, wydrukowany zosta³ tak¿e
w Polsce, na ³amach tygodnika Nasza Polska.
Zaopatrzony zosta³ w nastêpuj¹cy komentarz,
sygnowany literami MZM:
Po raz kolejny prezes Edward Moskal jedno-
znacznie staje w obronie dobrego imienia Polski i Po-
laków, broni¹c naszych przodków i ojczyzny przed
bezpardonowymi, szkaluj¹cymi atakami. Po raz ko-
lejny potwierdza, ¿e jest patriot¹, godnie kieruj¹cym
najwiêksz¹ organizacj¹ polonijn¹ na wiecie.
A gdzie s¹ Jan Nowak-Jeziorañski i W³ady-
s³aw Bartoszewski, kreowani przez liberalne me-
dia niemal¿e na bohaterów narodowych, gdy
chodzi o obronê dobrego imienia Polski? Mil-
cz¹. Ale gdyby chodzi³o o zaatakowanie Moska-
la czy wziêcie udzia³u w setnej konferencji po-
wiêconej polskiemu antysemityzmowi - byliby
pierwsi w kolejce. Zwykli patrioci inaczej.
Szkaluj¹ca Polaków publikacja nie spotka³a
siê z ¿adn¹ reakcj¹ polskich placówek dyplo-
matycznych z urzêdu zobowi¹zanych do obrony
dobrego imienia Polski oraz Polaków.
Czy faktycznie z wszelkimi przejawami anty-
polonizmu na gruncie amerykañskim ma wal-
czyæ tylko prezes Kongresu Polonii Amerykañ-
skiej nara¿aj¹c siê wci¹¿ na, jak¿e nies³uszny
i g³êboko krzywdz¹cy , zarzut antysemityzmu?
Tytu³ i wybór tekstów: W³adys³aw Dudzik
Kolejny przejaw antypolonizmu
Nr 10(130)
5
Wrogowie Marca 1968 byli i s¹ nadal wrogami Polski
MOSAD OBNA¯ONY
(nie pierwszy raz)
Rz¹d USA otrzyma³ dokumenty udowadniaj¹-
ce, ze izraelski Mossad i inne izraelskie instytucje
wywiadowcze by³y zwi¹zane przez 13 miesiêcy
z organizowaniem i rekrutacj¹ Palestyñczyków do
zorganizowanej przez siebie jednostki al Kaidy,
w celu prowadzenia akcji zmierzaj¹cej do uzyska-
nia czo³owej roli w USA w walce z terroryzmem
i uzyskaniu zielonego wiat³a do realizowania swo-
jej polityki
zemsty bez granic
. (ca³oæ w jêzyku an-
gielskim)
Zachêcam tak¿e do przeczytania pracy STE-
PHEN J. SNIEGOSKI The war on Iraq: Conceived
in Israel (Wojna z Irakiem: Poczêta w Izraelu). Oto
cytat z tej pracy: Reprezentowa³oby to co, co
jest, przynajmniej dla mnie, unikalne. Powszechnie
wiadomo, ¿e mocarstwa zdalnie organizowa³y woj-
ny pomiêdzy ma³ymi pañstwami i kierowa³y nimi,
dla realizowania swoich interesów. By³by to pierw-
szy znany mi przyk³ad, w którym wielkie mocar-
stwo (de facto supermocarstwo) prowadzi³oby woj-
nê w imieniu ma³ego satelitarnego pañstwa.
Praca ta jest dosyæ obszerna i opublikowana
w jêzyku angielskim. Zachêcam jednak do zapo-
znania siê z ni¹ w miarê mo¿liwoci.
Wojciech W³aliñski, Chicago
***
Pod koniec grudnia ub.r. (zaraz po wiêtach
Bo¿ego Narodzenia) nasza telewizja publiczna
robi³a ludziom wodê z mózgu wyjaniaj¹c telewi-
dzom, sk¹d na fladze Unii Europejskiej znalaz³o
siê 12 gwiazd. Otó¿ t³umaczono, ¿e na pomys³
przyjêcia 12 gwiazd na fladze wpad³o dwóch za-
s³u¿onych dla sprawy Unii facetów (podano na-
wet ich nazwiska). Otó¿ faceci ci doszli do wnio-
sku, ¿e najlepszym symbolem dla Unii bêdzie 12
gwiazd tworz¹cych zamkniête ko³o. Faceci ci pa-
trz¹c wieczorem na niebo zobaczyli gwiazdy i za-
raz sobie uprzytomnili, ¿e gwiazdy wiec¹ przez
ca³y rok, ¿e rok ma 12 miesiêcy, ¿e dzieñ ma 12
godzin i ¿e Matka Boska ma te¿ 12 gwiazd w ko-
ronie (ludzie przecie¿ siê nie zastanawiaj¹, co
symbolizuje tych 12 gwiazd w koronie Matki Bo-
skiej, a 99,9 procent ludzi nigdy nie liczy³o, ile
ich tam jest). Od kiedy to globalici z zach. Euro-
py powi¹zani z ¿ydowskim kapita³em, grupuj¹cy
w swoich szeregach wszelkiego rodzaju szabes-
gojów i masonów, którzy Koció³ katolicki uwa¿a-
j¹ za swojego najwiêkszego wroga, tak ho³duj¹
Matce Boskiej, ¿e a¿ taki sam symbol jaki Ona
ma w koronie przyjmuj¹ na swój sztandar i ten
symbol umieszczaj¹ na wszystkich banknotach
unijnej waluty? Równie¿ jeden z biskupów ¿y-
dowskiego pochodzenia mówi³, ¿e nie nale¿y siê
baæ wejcia do Unii, która ma 12 gwiazd na
sztandarze, bo i Matka Boska ma 12 gwiazd
w koronie.
A¿ dziw bierze, ¿e ludzie z naszych elit rz¹-
dz¹cych, uwa¿aj¹cy siê za najm¹drzejszych, nie
wymylili czego m¹drzejszego do tumanienia
telewidzów. Wprowadzenie tego ¿ydowskiego
symbolu w postaci 12 gwiazd zamykaj¹cych
kr¹g na flagê unijn¹ jest historycznym osi¹gniê-
ciem masonerii w s³u¿bie ¿ydowskiej. S¹ to ¿y-
dowskie kpiny z narodów wchodz¹cych do Unii
Europejskiej, bowiem jest to symbol dwunastu
plemion Izraela, które pod wodz¹ Moj¿esza wy-
sz³y z Egiptu, a ich potomkowie jako wywodz¹cy
siê z narodu wybranego przez Boga maj¹ pano-
waæ nad wiatem, a goje czyli inne narody maj¹
im s³u¿yæ. Ten szowinizm ¯ydzi maj¹ zapisany
w torze i w Talmudach. Cel panowania nad wia-
tem ¯ydzi realizuj¹ za pomoc¹ swojego kapita³u
i masonerii. Poprzez swoje wtyczki masoñskie
i ¿ydowski kapita³ ¯ydzi ju¿ zdo³ali ukierunko-
waæ na swoj¹ korzyæ dzia³alnoæ polityczn¹
i gospodarcz¹ w St. Zjedn. i prawie we wszyst-
kich krajach europejskich. Unia Europejska jest
to zal¹¿ek wiatowego imperium ¿ydomasoñ-
skiego, które poza ¿ydostwem ¿adnemu naro-
dowi nie przyniesie nic dobrego. Je¿eli narody
nie przejrz¹ na oczy i nie odsun¹ od w³adzy ¿y-
domasonów i wszelkich innych szabesgojów, to
¯ydzi z ³atwoci¹ swój szowinistyczny cel bêd¹
realizowaæ. Polskê pchaj¹ do Unii nie tylko zdo-
minowane przez ¿ydostwo polskie elity rz¹dz¹-
ce, ale i polscy biskupi ¿ydowskiego pochodze-
nia, którzy ukrywaj¹ przed wiernymi swoje ¿y-
dowskie pochodzenie i ca³emu episkopatowi sta-
raj¹ siê narzuciæ swoj¹ wolê.
Chyba ¿adne ze znacz¹cych wydarzeñ
okresu PRL-u nie zosta³o poddane w ostat-
nich latach tak skutecznej obróbce ideolo-
gicznej jak Marzec 1968 roku.
Dziêki temu w wiadomoci wspó³czesnego
Polaka istnieje w zasadzie ju¿ tylko mit Marca,
który niewiele ma wspólnego z rzeczywistoci¹
sprzed 34 lat. Wydaje siê to trochê dziwne, gdy¿
w naszych najnowszych dziejach mielimy prze-
cie¿ wydarzenia nie tylko bardziej dramatyczne,
ale i wa¿niejsze, np. poznañski Czerwiec 1956 ro-
ku czy Grudzieñ 1970 roku. Ale o tych ostatnich
wspomina siê rzadko, a przede wszystkim nie
tworzy siê wokó³ nich mitów. Utrwalaniu takiego
zmitologizowanego obrazu Marca s³u¿y ca³y za-
stêp etatowych historyków oraz jeszcze wiêksze
grono publicystów, dziennikarzy, a tak¿e filmow-
ców, którzy stworzyli ju¿ ca³¹ filmotekê ukazuj¹c¹
tamten czas (najnowsz¹ produkcj¹ w tej dziedzi-
nie by³y emitowane niedawno przez TVP kolejne
odcinki popularnego serialu Dom). Propagan-
dowa wizja wydarzeñ 1968 ca³kowicie zdomino-
wa³a obchody ich okr¹g³ej rocznicy, w które zgo-
dnie w³¹czyli siê postkomunistyczny prezydent,
postsolidarnociowy premier oraz wszystkie naj-
wiêksze ugrupowania parlamentarne. Taka jed-
nomylnoæ sk³óconych na codzieñ polityków by-
³a zaskakuj¹ca, zw³aszcza, ¿e chodzi³o tu o oce-
ny historyczne. Wszyscy oni podpisali siê pod ta-
kim obrazem Marca, jaki wt³aczaj¹ nam do g³ów
owi twórcy pseudohistorycznych ksi¹¿ek i twórcy
pseudodokumentalnych filmów: ¿e by³ to sponta-
niczny protest m³odzie¿y, ¿¹daj¹cej wolnoci s³o-
wa, a wspartej przez rodowisko szlachetnych na-
ukowców i literatów, ¿e protest ten brutalnie st³u-
mi³y milicja i bezpieka, kierowane przez ciemnia-
ków, partyjny beton i antysemickich moczarow-
ców, którzy wykorzystali tê okazjê do wyrzucenia
z Polski resztek biednego, uciskanego narodu ¿y-
dowskiego. Jednym s³owem, taka wersja z góry
przes¹dza, kto wówczas by³ dobry, a kto z³y!
W tej sytuacji - rzecz jasna - nie ma mowy, aby
ci, których napiêtnowano jako z³ych, mogli mieæ
prawo do samodzielnego przedstawiania swoich
racji. Nie, dzisiaj na mówienie i pisanie o Marcu
maj¹ monopol tylko ci, którzy wówczas stali po
w³aciwej stronie. Ci drudzy mog¹ co najwy¿ej
pokajaæ siê za swoj¹ ówczesn¹ postawê, tak jak
to zrobi³a przesz³o rok temu Iwona ledziñska-
Katarasiñska z Unii Wolnoci, której przypomina-
no, ¿e w 1968 roku pisa³a w ³ódzkich gazetach
antysyjonistyczne teksty. I tak jak przez wiele
dni by³a niemal murowan¹ kandydatk¹ na mini-
stra kultury, tak po ujawnieniu tego haka w ¿ycio-
rysie jej szanse spad³y do zera, a o niej samej
w ogóle dzisiaj nie s³ychaæ.
Nie by³ to zreszt¹ odosobniony przypadek
wykorzystania marcowej przesz³oci w bie¿¹-
cych rozrywkach politycznych. Kilka lat wcze-
niej, podczas tworzenia rz¹du Olszewskiego,
ówczesny nowy minister pracy Jerzy Kropiwnic-
ki z ZChN zosta³ oskar¿ony przez udeckiego po-
s³a Andrzeja Celiñskiego o to, ¿e w 1968 roku
bra³ udzia³ w czystkach na jednej z warszawskich
uczelni. Oskar¿enie okaza³o siê fa³szywe, tote¿
wiêcej do niego nie wracano.
Ale sam fakt stosowania tego rodzaju argu-
mentów sprzed wielu lat powinien wywo³aæ za-
sadnicze pytanie: dlaczego w³anie Marzec sta³
siê tak wa¿nym momentem dziejowym, ¿e jego
echa s³yszane s¹ jeszcze dzisiaj? Aby byæ do-
k³adnym, trzeba jednak zauwa¿yæ rzecz podsta-
wow¹. Otó¿ rok 1968 dla wiêkszoci zwyk³ych
Polaków wcale nie jest wa¿nym wydarzeniem.
Przeciêtna polska rodzina swoje wa¿ne wyda-
rzenia mia³a w czasie wojny i zaraz po niej, gdy
ginêli lub siedzieli w wiêzieniach jej najlepsi sy-
nowie. A póniej dopiero w roku 1978, gdy Polak
zosta³ papie¿em, a tak¿e dwa lata póniej, kiedy
pojawi³a siê Solidarnoæ. Natomiast Marzec
jest momentem kluczowym tylko dla szczególnej
grupy mieszkañców naszego kraju.
Dla tych, którzy wojnê prze¿yli w ZSRR, a po
wojnie przybyli tu, by ustanawiaæ nowe porz¹d-
ki. Oni lub ich krewni od roku 1956 pe³nili rolê ka-
tów wobec wiêkszoci Polaków, a nastêpnie za
wszelk¹ cenê usi³owali utrzymaæ siê przy w³a-
dzy, od której ostatecznie odsunêli ich Gomu³ka
z Moczarem w owym pamiêtnym Marcu przy po-
parciu milionów Polaków, skupionych w zak³a-
dach pracy, w wojsku, na uczelniach i urzêdach.
By pozbyæ siê ¿ydokomuny pod postaci¹
prawicy czy lewicy, Polacy musz¹ siêgn¹æ po
wzorce Marca 1968 roku. Rok 1968 jest wiêc naj-
wa¿niejszy w ¿yciu tych, których wówczas nazy-
wano komandosami, czyli grupy przywódców
nieudanej studenckiej rewolty. Grupa ta w istocie
by³a najm³odszym pokoleniem warstwy ¿ydow-
skich komunistów, w³adaj¹cych Polsk¹ od cza-
sów Bermana, Minca i Zambrowskiego. To praw-
da, ¿e wród komandosów nie by³o dzieci
cz³onków Komitetu Centralnego czy najgorszych
katów bezpieki z lat 50-tych. Ale trzeba pamiê-
taæ, ¿e owa rz¹dz¹ca wówczas ¿ydokomuna
obejmowa³a ponad 100 tysiêcy ludzi (a niektórzy
twierdz¹, ¿e znacznie wiêcej) i sk³ada³a siê z wie-
lu szczebli: od nielicznej partyjnej i ubeckiej wier-
chuszki, poprzez setki dziennikarzy, naukowców,
artystów, a¿ po tysi¹ce drobnych urzêdników,
cenzorów, dyrektorów zak³adów itd. Jest oczywi-
ste, ¿e zmiany, jakie zasz³y w roku 1956, nie mo-
g³y utrzymaæ dotychczasowej pozycji Berma-
nów, Minców, Rymkowskich, Fejginów i Brysty-
gierowych, a wiêc ca³ej stalinowskiej awangardy
¿ydowskiej. Ale ju¿ o szczebel ni¿ej praktycznie
¿adna wiêksza destalinizacja nie nast¹pi³a. To
samo dotyczy³o prasy i radia, kultury i nauki. By-
³o jednak oczywistym, ¿e w kraju tak jednolitym
narodowociowo jak Polska na d³u¿sz¹ metê nie
da siê utrzymaæ niewielkiej grupy ¿ydokomuni-
stycznej jako warstwy panuj¹cej. Nacisk tysiêcy
m³odych Polaków - których kariery w partii, woj-
sku, kulturze czy nauce by³y blokowane przez
koszern¹ mniejszoæ sprawi³, ¿e w 1968 roku
Gomu³ka zezwoli³ na masow¹ czystkê, która
w praktyce oznacza³a polonizacjê wszystkich od-
cinków ¿ycia publicznego.
Pozwala to zrozumieæ, dlaczego ówczeni
komandosi do dzi tak wielk¹ wagê przywi¹zu-
j¹ do tego, aby obraz Marca w powszechnej
wiadomoci by³ zupe³nie inny ni¿ by³ naprawdê.
Owi Kolumbowie rocznik 68 po prostu nie
chc¹ przyznaæ, ¿e warstwa, z której siê wywodzi-
li, straci³a wówczas takie wp³ywy, o jakich nie
marzyli nawet najstarsi rabini. Nie chc¹ te¿ otwar-
cie powiedzieæ, ¿e dwadziecia lat póniej, dziê-
ki Okr¹g³emu Sto³owi, oni sami stali siê j¹drem
nowej elity rz¹dz¹cej, która Polakami i polsko-
ci¹ gardzi tak samo, jak ich ojcowie z czasów
Bermana. Ca³a propaganda wokó³ Marca jest
wiêc przejawem drugiego w najnowszych dzie-
jach Polski, wielkiego triumfu ¿ydowskiej mniej-
szoci nad g³upimi gojami. Triumf ten jest tym
wiêkszy, ¿e koszerny uk³ad dysponuje dzi
znacznie wiêkszym poparciem zewnêtrznym ni¿
kilkadziesi¹t lat temu (zw³aszcza po gmierci Sta-
lina). W koñcu nieskrywana radoæ Geremka
i Michnika z powodu wejcia Polski do NATO
jest radoci¹ ca³kiem realn¹: oto ich w³adza nad
naszym krajem uzyska³a w ten sposób oparcie
w Waszyngtonie, gdzie ich rodacy prze¿ywaj¹
obecnie dni najwiêkszego zwyciêstwa.
Wiedz¹, ¿e mog¹ tak¿e liczyæ na innych po-
tê¿nych przedstawicieli swojej nacji, takich jak So-
ros czy Lauder, których ogromne pieni¹dze nie s¹
przecie¿ wyrzucane w b³oto, ale konsekwentnie
przeznaczane na realizacjê tego, by zwi¹zek
nasz bratni ogarn¹³ ludzki ród. Pokolenie Ko-
lumbów rocznik 68 nie jest dzisiaj zanadto wi-
doczne. Jego przedstawiciele staraj¹ siê nie k³uæ
w oczy Polaków swoimi charakterystycznymi twa-
rzami. Wol¹ siedzieæ z boku - jako redaktorzy ga-
zet, doradcy ministrów, dyrektorzy departamen-
tów, szefowie ma³o znanych instytucji.
Ilu Polaków wie na przyk³ad, kim jest Ale-
ksander Smolar (szef Fundacji Batorego), jego
brat Eugeniusz (redaktor naczelny Polskiego Ra-
dia), Sewryn Blumsztajn (jeden z wydawców
Gazety Wyborczej), Henryk Szlajfer (profesor,
dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Miêdzynaro-
dowych i wysoki urzêdnik MSZ) i dziesi¹tki im
podobnych komandosów?
Ilu wyborców Jana Lityñskiego w Wa³brzychu,
Czes³awa Bieleckiego w Warszawie czy Marka Bo-
rowskiego w Pile zdaje sobie w ogóle sprawê, ¿e
oddaj¹ swoje g³osy na wybitnych synów stalinow-
skiej ¿ydokomuny? Warto zreszt¹ zwróciæ uwagê,
i¿ marcowi Kolumbowie dzia³aj¹ w ró¿nych miej-
scach sceny politycznej - od lewicy po prawicê -
chocia¿ nie ulega w¹tpliwoci, ¿e ich g³ównym
centrum jest udecja.
To samo dotyczy mediów: spotkaæ ich mo¿-
na w ró¿nych redakcjach, ale najliczniej zasiedli-
li Gazetê Wyborcz¹. Po prostu zasadniczy
cz³on tej grupy jak rak skupi³ siê w jednym miej-
scu, a reszta pe³ni rolê d³ugich wypustek na in-
ne kierunki. Dok³adna obserwacja ich dzia³alno-
ci, nieodmiennie prowadzi jednak do wniosku,
¿e w kwestiach najwa¿niejszych tak naprawdê
nie ma miêdzy nimi ¿adnych ró¿nic, jest za to
mniej lub bardziej jawne wspó³dzia³anie (np.
w sprawie podporz¹dkowania Polski Zachodowi
czy demonta¿u naszej gospodarki). Podobne
kariery, co ludzi Marca u nas, by³y i s¹ udzia³em
ich kolegów z innych krajów, zw³aszcza z Francji.
Bowiem wydarzenia sprzed 34 lat nie by³y tylko
jakim samotnym, polskim epizodem.
Dwa miesi¹ce po nagonkach na studentów
w Warszawie rozpoczê³a swoj¹ rewoltê m³odzie¿
Pary¿a, co nieodparcie nasuwa skojarzenie, i¿
ca³a akcja wymierzona by³a w dwóch mê¿ów sta-
nu, którzy najostrzej sprzeciwiali siê izraelskiej in-
wazji na kraje arabskie w czerwcu 1967 roku -
Gomu³kê i de Gaullea. Skojarzenie takie umac-
nia fakt, ¿e nad Wis³¹ przywódc¹ buntu by³ Mich-
nik, a nad Sekwan¹ - jego serdeczny przyjaciel
Daniel Cohn-Bendit (który obecnie jest pos³em
do Parlamentu Europejskiego z ramienia nie-
mieckich Zielonych, choæ w miêdzyczasie ju¿ po-
wróci³ do Francji). Ale gdyby tamte rebelie by³y
tylko dzie³em grupki ¿ydowskich Kolumbów, ich
autorzy z pewnoci¹ nie mieliby szans na jakikol-
wiek sukces. Znaczenie marcowej akcji polega³o
na tym, i¿ koszerne by³o tylko kierownictwo, na-
tomiast si³ê wykonawcz¹ stanowili zwyczajni go-
je. Przecie¿ wród pa³owanych studentów nie by-
³o Michnika, Szlajfera, Blumsztajna, Kuronia czy
Modzelewskiego - ta rola by³a zarezerwowana
dla Polaków. Warto o tym pamiêtaæ, bo nie po raz
ostatni taka sytuacja mia³a wtedy miejsce.
Podobnie by³o przecie¿ w stanie wojennym, kie-
dy KOR-owcy siedzieli w przytulnych interna-
tach lub wyje¿d¿ali spokojnie za granicê, a mili-
cyjne kule zabija³y polskich robotników i ksiê¿y.
Zauwa¿my zreszt¹, ¿e taki sam schemat dzia-
³a z powodzeniem tak¿e w dzisiejszej Polsce.
Kolumbowie rocznik 68 skryli siê za pleca-
mi ró¿nych figurantów, bez których ich sukcesy
nie by³yby w ogóle mo¿liwe. Oczywicie ci figu-
ranci maj¹ swoje cele i aby je zrealizowaæ, prowa-
dz¹ w³asne rozgrywki. Ale przecie¿ s¹ to na ogó³
cele takie jak ustawienie siebie, swojej rodziny
i kolegów, a wiêc zdobycie jak najwiêkszej liczby
dobrze p³atnych stanowisk. I gdy to ju¿ siê osi¹-
gnie, najczêciej jest tak, ¿e - tak¿e dla ich obro-
ny - akceptuje siê ten program, który podpowia-
daj¹ bardziej wtajemniczeni, czyli w³anie Ko-
lumbowie. Regu³a ta dotyczy zarówno poprze-
dniej koalicji SLD-PSL, jak i AWS-UW.
Marcin Paw³owski
Dodaæ nale¿y: jak i obecnie SLD-UP-PSL. ¯eby
to zmieniæ, Polacy musz¹ siê skupiæ wokó³ nowego
Gomu³ki i nowego Moczara, którzy dzia³aj¹ w zak³a-
dach pracy, w wojsku i w urzêdach jak dawniej. Do te-
go potrzebne s¹ demonstracje i strajki w ró¿nych for-
mach, do generalnego w³¹cznie. Podstêpna gra ¿y-
dokomuny tak na lewicy, jak i na prawicy zosta³a roz-
szyfrowana, i jedni i drudzy wyprzedaj¹ nasze polskie
interesy narodowe Unii Europejskiej, do której teraz
chc¹ nas jako niewolników, bez zak³adów pracy, ban-
ków, ziemi wprowadziæ. Tej zbrodni Polacy musz¹ siê
przeciwstawiæ, niezale¿nie od manipulacji w rod-
kach masowego przekazu wypowiedziami papie¿a
podczas pielgrzymki. Albo my przegonimy zdrajców,
albo zdrajcy nas sprzedadz¹ w niewolê UE!!!
Czytelnik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl