nr22-03, Tylko Polska, nr01-03

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Za Europ¹
- przeciwko Unii
E
uropa Narodów i Ojczyzn ginie pod jarz-
GAZETA
NARODOWA
mem brukselskiego socjal-liberalizmu.
Unia jest grobem tej Europy, któr¹ budo-
wa³y aryjskie ludy na przestrzeni wieków i tysiê-
cy lat. Kontynent zdobywców, bohaterów i wiel-
kich twórców zamieniono w gigantyczny ko³-
choz Unii Europejskiej, gdzie zbrodni¹ bywa
czêsto przyznanie siê do narodowego pocho-
dzenia lub wytkniêcie komu takowego. Naród
i rasa to pojêcia wspó³czenie nad wyraz nie-
modne, a nawet grone.
Polak-Europejczyk musi byæ z definicji wro-
giem unijnego (nie)porz¹dku. Nie mamona, glo-
balizm i mieszanki rasowe wzmacniaj¹ duszê
kontynentu - wprost przeciwnie - zabijaj¹ jej ¿ycio-
dajn¹ moc tworzycielki wielkich wartoci. Nie jest
przypadkiem, ¿e po II wojnie wiatowej i zwyciê-
stwie kosmopolitycznych teorii definitywnie umar-
³a europejska literatura, sztuka i filozofia. Jeszcze
na prze³omie XIX/XX wieku Europa dawa³a ludz-
koci zastêpy genialnych pisarzy, kompozytorów
i mylicieli. Dzisiaj króluj¹ miernoty, potwarcy i mi-
styfikatorzy. Na ur¹gowisko hymnem tak zwanej
Unii Europejskiej uczyniono fragment epokowej
IX symfonii Ludwika van Beethovena. Nie by³ on
¿adnym sympatykiem masonerii, jak to siê zdarza
twierdziæ lewakom i nadgorliwym prawicowcom,
ale romantycznym buntownikiem przeciwko zma-
terializowanemu wiatu (czyli tamtejszej UE). Gdy
Beethoven umar³, w Mszy w. i pogrzebie geniu-
sza bra³o udzia³ kilkunastu katolickich ksiê¿y. £ad-
ny patron dla prze¿artej laickoci¹ i ateizmem
Unii, nieprawda¿?
Oto gospodarczo-ideowy sojusz homose-
ksualistów i handlarzy - bo tym jest brukselski
ko³choz - dobiera sobie ojców chrzestnych,
którzy maj¹ zakryæ prawdziwe gêby tych dege-
neratów, z³odziei tudzie¿ uzurpatorów. Na tym
w³anie polega symboliczne oszustwo w³ad-
ców UE. Stawiaj¹ jaskrawy i gigantyczny para-
wan, pomalowany w oblicza geniuszy i wznio-
s³e europejskie has³a o jednoci. Tymczasem
pod spodem czuæ globalistyczn¹ zgniliznê
i perfumy pederastów. Tylko ostatni naiwniak
da siê na to nabraæ.
Europa wymaga od nas zwalczenia unij-
nego raka rozk³adu. Lekarstwem mo¿e zo-
staæ Europejska Wspólnota Narodów - aryj-
skich dziedziców kontynentu. Zachód wpad³
w pu³apkê konsumpcjonizmu i wys³ugiwania
siê obcymi rasami w najciê¿szych pracach.
To przynios³o uwi¹d si³ kreatywnych oraz fi-
zyczn¹ degeneracjê. Tego my - Centrum
i Wschód Europy - nie mo¿emy powielaæ.
S³owianie pozostali twardzi, twórczy i wytrzy-
mali na ciê¿ki wysi³ek. Sprawna dusza i silne
ramiona czyni¹ z nas potencjalny mecha-
nizm odrodzenia. To nie Zachód uratuje na-
sze w³oci, lecz Polacy i pozostali S³owianie
musz¹ wyzwoliæ i oczyciæ zatrute ziemie za
Odr¹. Nie rozumie tego bezp³odna pseudo-
prawica z szyldami PiS-u i PO, dla której Za-
chód to przedsionek raju, za Wschód jest
wart jedynie pogardy. Liga Polskich Rodzin
kocha z kolei Amerykê, co stanowi symptom
tej samej przypad³oci ma³ych ludzi - syn-
dromu ubogiego krewnego z prowincji.
Koncesjonowana prawica nawet podwiado-
mie d¹¿y do Unii Europejskiej. Nie wspominam
o SLD z satelitami - ci zawsze szukaj¹ zasob-
niejszego ¿³obu i niczego wiêcej. Zreszt¹ war-
toci UE s¹ przecie¿ lewackim ciekiem, który
SLD bardzo odpowiada. Prawdziwi narodowcy
i tradycjonalici odrzucaj¹ unijne kryteria cywi-
lizacji i kultury, bo s¹ one w rzeczywistoci za-
przeczeniem europejskiego etosu piêkna
i twórczego wysi³ku. Unia narzuca automatyzm
mylenia oraz zabrania poszukiwañ prawdzi-
wych korzeni europejskiej to¿samoci, nazy-
waj¹c to rasizmem. Obowi¹zuje wieloraso-
woæ i multikulturowoæ - a wiêc magma nie-
godna autentycznego cz³owieczeñstwa. Dlate-
go te¿ broñmy Europy przed Uni¹!
Robert Larkowski
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
Nr 22(142)/2003 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 2,80 z³
(w tym VAT 7%)
29.05. - 4.06.2003
tygodnik
ROK VI
wiod¹ politycy, ci, którzy przewodz¹
b¹d chc¹ przewodziæ w marszu ku
Unii Europejskiej. Trwa wiêc agresywny, dobrze
op³acany konkurs pchaczy. Pchaj¹ dobrze od¿y-
wione, ba, wypasione na belwederskich, rz¹do-
wych i parlamentarnych pensjach polityczne
osi³ki. Pchaj¹ co si³ emeryta, rencistê, wyrugo-
wanego ch³opa, fizycznego - niegdy dumnie
zwanego robotnikiem, cherlawego studenta
i niepewnego swego losu gminnego referenta,
a nawet zrezygnowanego ju¿ bezrobotnego
i bezdomnego.
Powiedzcie w referendum TAK, Chodcie
z nami do UE - wo³aj¹ g³ono polityczne kome-
dianty, po³ykacze ogni, trefnisie, sztukmistrze
z rz¹dowych i partyjnych wielobarwnych trup pre-
zentuj¹cych ciekawskim gapiom ró¿ne krotochwi-
le o tym, jak Dawid Kadysz i jego ¿ona Rachel
gród nad Gop³em za³o¿yli, jak Warsz Rozenkranc
i Safka Cynamon Warszawkê zbudowali, czy jak
Walenty Bu³a ziemniak sadzi³, a wyros³o mu euro.
Z domowego wychowania wynios³em i tak¹ m¹-
droæ: przypatruj siê pilnie, kto stoi za g³oszonymi
has³ami, idea³ami, czyli przygl¹daj siê tym, co prze-
konuj¹, namawiaj¹, agituj¹ i dokonuj ich oceny.
Postawi³em przed sob¹ fili¿ankê kawy i szukam
w pamiêci tych, którzy chc¹, bym zag³osowa³ na
TAK. Zastanawiam siê, czy mogê im zaufaæ, czy s¹
godni mojego szacunku. TAK czy NIE?
Kwaniewski - magister, stoj¹cy na chwiejnych
nogach przed grobami moich wspó³rodaków
w Charkowie, teraz jeszcze wspó³odpowiedzialny
za zbrodnie dokonane na irakijskich dzieciach, ko-
bietach i starcach. A mo¿e Siwiec, prezydencki du-
poliz, le wychowany urzêdas? Choæ trzeba przy-
znaæ, ¿e twarzowo im by³o w jarmu³kach na uro-
czystociach w Jedwabnem. A wiêc NIE!
A mo¿e SUPERMÊT Miller (Pan jest zerem)
i kolesie ministrowie: Janik, Iwiñski, £ybacka, Ci-
moszewicz, Pol, wspierani przez Balcerowicza,
Zolla, Kwiatkowskiego, Manickiego, Kieresa?
NIE, nigdy, przenigdy! Mo¿e politycy z aktualne-
go politycznego wylêgu: Oleksy, Borowski, Pa-
stusiak, Tusk, P³a¿yñski, Kalinowski, Kaczyñscy,
Komorowski, Walendziak? S¹ tacy politycy i co
z tego? A wiêc NIE.
Szukam wród polityków, którzy s¹ w czasowej
odstawce: Mazowiecki, Geremek, Bielecki, Bugaj,
Olechowski, Wiatr. O, NIE! No to mo¿e etosowcy:
Michnik, Kuroñ, Frasyniuk, Wa³êsa, Ma³achowski,
Celiñski, Modzelewski. A FE!!! Zatem mo¿e senio-
rzy: Jan Nowak-Jeziorañski, W³adys³aw Bartoszew-
ski, M.F. Rakowski? To¿ to polityczne tetryki, ¿a³o-
ni w swych kombatanckich ¿yciorysach, o sile
argumentacji Kosza³ków Opa³ków.
A mo¿e zaufaæ billboardowym europejczy-
kom? Te¿ NIE. Przecie¿ to bohaterowie ambit-
nych i edukacyjnych seriali telewizyjnych, jak
choæby epickiego, g³êboko patriotycznego pt.
perypetiekiepskichztygrysaminaposterunkuw-
baobabie.
Postanowi³em szukaæ wród p³ci piêknej.
I co? Anda, Jolanta, Henryka, Wanda, Barbara,
Aleksandra, Izabela, Ja-
dwiga - te¿ NIE.
No to mo¿e postawiæ
na g³osy ludzi radia i TV:
Olejnik, Jonas, Lis, Czaj-
kowska, Mroziewicz,
Pieñkowska? NIE. Samo
ogl¹danie i s³uchanie ich jest ju¿ dostateczn¹
kar¹ za posiadanie sprzêtu TV.
Szuka³em uczciwych, szlachetnych,
m¹drych, kulturalnych. Natrafia³em na
polityczne ³ajzy, umys³owe miernoty,
prostaków, drobnych i grubszych
oszustów, ideowych zdrajców i neofi-
tów politycznych. To straszna kon-
statacja! Zacz¹³em szukaæ wród
s³ug bo¿ych. Zaznaczam, i¿ je-
stem cz³owiekiem wolnym. Nie je-
stem wiêc poddanym ¿adnego
kocio³a. Ale pos³uchaæ nale¿y.
A wiêc biskupi: Glemp, Goc³owski, Pie-
ronek, ¯yciñski. Bóg chce, abymy we-
szli do wspólnej Europy - powiedzia³ pry-
mas Glemp. Chcia³bym w tym miejscu za-
chichotaæ, ale szacunek dla ludzi wiary
powstrzymuje mnie. U Glempa Bóg
przybra³ wartoæ marketingow¹, mer-
kantyln¹. To przera¿aj¹ce, jak dalece
w swym zwyrodnieniu duchowym zaszli nie-
którzy hierarchowie. A przy tym ta tysi¹cletnia hi-
pokryzja nie mówimy jak g³osowaæ, ale mówimy,
¿e trzeba g³osowaæ - my, Wasi duszpasterze, bê-
dziemy g³osowaæ na TAK.
Szukaj¹c autorytetów, natrafi³em na wywiad,
jakiego Gazecie Wyborczej udzieli³ bp ¯yciñski
(GW z dnia 2-4.05.2003). Powo³any do s³u¿by
bo¿ej biskup kreuje elitê w osobach Andrzeja
Zolla, Jana Nowaka-Jeziorañskiego, Jerzego Po-
mianowskiego, Leona Kieresa, Macieja Ziêby,
Hanny Suchockiej, Ireny Lipowicz, Hanny Gron-
kiewicz-Waltz, Danuty Hübner, El¿biety Sobótki,
Jana Truszczyñskiego, Jana Ko³akowskiego.
Nawet s³ynny detektyw-tropiciel Rutkowski nie
znalaz³by w tej galerii elit potomka wojów, ryce-
rzy, kmieci, mieszczan - polskich oczywicie. No,
có¿. Jaka gazeta i interlokutor - takie elity.
Zadziwiaj¹cym jest natomiast fakt, i¿ znani i uzna-
ni luminarze i koryfeusze nauki, sztuki - a wiêc ludzie
postêpuj¹cy etycznie, a nie ideologicznie, pos³u-
guj¹cy siê wiedz¹, a nie wiar¹ - milcz¹. Dlaczego?
£yk kawy, dymek z kolejnego papierosa, chwi-
la zadumy i, o rety! Przecie¿ ci euroentuzjaci
to b-¯YD-acy, b-¯YD-ule, a nawet ob-¯YD-liwcy
z dodatkiem jakich ³emków, ukraiñców, skun-
dlonych polaków. ¯ydzi na czele pochodu do
UE. Solidarni, wykszta³ceni, ju¿ butni, majêtni,
ci¹gn¹ Polaków do nowej ziemi obiecanej. To
kto zyska na wejciu do Unii Europejskiej?
Nie pytaj, Polaku, kto wpuci³ ¯ydów na urzêdy
i kiedy to siê sta³o, bo albo odbudujesz zburzone
pomniki i przywrócisz czeæ Polakom tamtych lat,
albo zburzysz te ostatnio postawione i wdepczesz
w ziemiê imiona dzisiejszych bohaterów.
Z politykami i ugrupowaniami, które nama-
wiaj¹ do g³osowania na NIE, nic mnie nie ³¹czy,
ale ¿yczê im sukcesu, bo ¿yczê sukcesu POL-
SCE i POLAKOM. Ja natomiast, no có¿,
Nazbyt mnie ma³o nêc¹ polityczne wiece -
Zostanê raczej w domu. Ot, lampê zawiecê
.
(to z wiersza mojego ulubionego poety, L.
Staffa. Wiem, wiem.)
Walerian Kielecki
PostScript Picture
93801.eps
UKAZA£ SIÊ
KOLEJNY
NUMER
MIESIÊCZNIKA
GAZETA OGÓLNOPOLSKA
DAÆ MA£PIE BRZYTWÊ czyli List otwarty Leszka Bubla do Andrzeja Löppera
ZA KIM ZMIERZASZ ?
W
propagandzie prounijnej znów prym
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 22(142)
Powrót ¿elaznej kurtyny?
Najwa¿niejszym skutkiem ewentualnej ak-
cesji Polski do Unii w zakresie swobody
podró¿owania i kontaktów transgranicznych
bêdzie zamkniêcie naszej wschodniej grani-
cy. Wprowadzenie obowi¹zku wizowego za-
blokuje lokalny ruch transgraniczny i stano-
wiæ bêdzie du¿e utrudnienie dla Polaków ze
Wschodu w kontaktach z Macierz¹. Ewentual-
na akcesja nie wp³ynie natomiast w ¿adnej
mierze na zakres swobody podró¿owania
Polaków po krajach Unii. Kontrola osobowa
na granicy zachodniej zostanie utrzymana.
Rz¹dowa propaganda, zachêcaj¹c Polaków
do poparcia w referendum akcesji do Unii Euro-
pejskiej, pos³uguje siê m.in. sloganem swobody
podró¿owania po Europie. Trudno dociec, który
z polityków pierwszy siêgn¹³ po ten absurdalny
argument. Absurdalny - poniewa¿ powszechnie
wiadomo, ¿e swobodê podró¿owania Polacy
maj¹ zagwarantowan¹ od lat, poruszaj¹c siê po
krajach Unii bez wiz, na podstawie wieloletnich
paszportów przechowywanych w domu. Og³a-
szanie tego jako korzyci z akcesji przypomina
przys³owiowe wywa¿anie otwartych drzwi.
Granica zostaje
O co zatem chodzi autorom wspomnianego
has³a? Mo¿na siê jedynie domylaæ, ¿e powsta³o
ono w czasie, kiedy spodziewano siê, ¿e akcesja
wprowadzi automatycznie Polskê w tzw. obszar
Schengen ze wszystkimi tego konsekwencjami,
w tym - zniesieniem kontroli osobowej na grani-
cach. Rachuby na taki wynik negocjacji okaza³y
siê jednak p³onne, o czym autorzy kampanii pro-
pagandowej nie wspominaj¹, a jeli - to pó³gêb-
kiem. Tymczasem zale¿noæ miêdzy cz³onko-
stwem w Unii a prawami wynikaj¹cymi z dorobku
Schengen zachodzi tylko w jedn¹ stronê, to zna-
czy - do konwencji z Schengen mog¹ przyst¹piæ
wy³¹cznie cz³onkowie Unii i wszyscy cz³onkowie
Unii musz¹ wykonywaæ obowi¹zki wynikaj¹ce
z tej umowy, ale nie wszyscy mog¹ automatycz-
nie korzystaæ ze swobód, jakie ona daje. W takiej
w³anie sytuacji znalaz³aby siê Polska po ewentu-
alnej akcesji. Dla przeciêtnego Polaka oznacza
to, i¿ nie zmieni siê praktycznie nic, jeli chodzi
o przekraczanie naszej zachodniej granicy. Kon-
trola osobowa jak by³a, tak bêdzie utrzymana
nadal. Rz¹dowa propaganda w tym zakresie jest
wiêc wyranym przek³amaniem.
Piêtnastka nie zgodzi³a siê na zniesienie
z chwil¹ akcesji kontroli na granicy z Polsk¹ z kil-
ku powodów. Najwa¿niejszym z nich by³ po pro-
stu brak zaufania. - W tych negocjacjach trzeba
by³o udowodniæ, ¿e przy swojej korupcji i dziu-
rawych granicach nie wpucimy hord imigran-
tów ze wschodu - tak uj¹³ ten problem Jakub Bo-
ratyñski z Fundacji Batorego podczas semina-
rium dla dziennikarzy, zorganizowanego przez
UKIE. Drugim powa¿nym powodem, a mo¿e
pretekstem do utrzymania kontroli na grani-
cach sta³o siê nieprzygotowanie techniczne sa-
mej Unii do poszerzenia o nowe pañstwa. We-
d³ug dyr. Ma³gorzaty Kuty³y z MSWiA, obecny
system informacyjny z Schengen nie jest w sta-
nie z przyczyn technicznych obj¹æ nowych
cz³onków. Trwaj¹ prace nad nowym systemem -
tzw. Schengen II - ale z pewnoci¹ nie zakoñcz¹
siê wczeniej ni¿ w 2006 r. Dopiero po tej dacie
teoretycznie by³oby wiêc mo¿liwe zniesienie
kontroli osobowej na granicy.
Unia nie jest gotowa
Ukoñczenie systemu nie jest jednak jedynym
warunkiem. Ostateczna decyzja zale¿y bowiem
od oceny polskiej gotowoci, jak¹ wystawi misja
monitoruj¹ca przebieg dostosowañ naszego kra-
ju w obszarze spraw wewnêtrznych, z³o¿ona
z unijnych ekspertów. Sprawdza ona raz na pó³
roku szczelnoæ l¹dowych, morskich i powietrz-
nych granic kraju, bada, czy poszczególne ogni-
wa kontroli (policja, s³u¿by wizowe, system infor-
matyczny) dzia³aj¹ sprawnie, czy wype³niamy zo-
bowi¹zania podjête w negocjacjach. Chodzi m.in.
o pe³ne uzawodowienie do 2006 r. Stra¿y Gra-
nicznej (dzi funkcje pomocnicze wykonuj¹ w niej
poborowi), zwiêkszenie zatrudnienia w Komen-
dzie G³ównej Policji, Centralnym Biurze ledczym
i Stra¿y Granicznej, dokonanie powa¿nych inwe-
stycji w nowe stra¿nice na wschodniej granicy,
po³¹czenie ich z systemem IT, zakupy sprzêtu,
uzbrojenia, ustanowienie ostrzejszych przepisów
przeciwko praniu brudnych pieniêdzy, a przede
wszystkim wprowadzenie obowi¹zku wizowego
dla obywateli Rosji, Ukrainy i Bia³orusi. Dopiero
kiedy wszystkie oceny wypadn¹ pozytywnie, mi-
sja monitoruj¹ca mo¿e zakoñczyæ raport wnio-
skiem o zniesienie kontroli na granicy miêdzy Pol-
sk¹ a Piêtnastk¹. Do tego jednak droga bardzo
daleka, zwa¿ywszy, ¿e np. Dania, która nie jest
po³o¿ona w tak newralgicznym punkcie jak Pol-
ska, mia³a swego czasu trudnoci ze zniesieniem
kontroli na granicach, z uwagi na niedostoso-
wanie duñskich lotnisk do wymagañ Schengen.
Zanim wiêc bêdziemy mogli korzystaæ
z otwartych granic na podstawie konwencji
z Schengen, musimy najpierw przywróciæ obo-
wi¹zek wizowy na terenie Polski dla obywateli
spoza UE, zniesiony w pocz¹tkach lat 90. I to
jest najwa¿niejsza zmiana w zakresie warunków
podró¿owania, zwi¹zana z nasz¹ akcesj¹: o ile
otwarcie dla nas granicy z Schengen jest zda-
rzeniem przysz³ym i co do terminu - wysoce nie-
pewnym, o tyle zamkniêcie naszej granicy
wschodniej jest jak najbardziej pewne, ponie-
wa¿ nast¹pi 1 lipca tego roku, a wiêc jeszcze
przed ewentualn¹ akcesj¹.
Powrót wiz
Polska ju¿ od 1999 r. stopniowo przywraca³a
obowi¹zek wizowy dla obywateli pañstw spoza
Unii, z którymi uprzednio podpisa³a umowy o je-
go zniesieniu. Dotyczy to takich krajów, jak Azer-
bejd¿an, Bu³garia, Gruzja, Kazachstan, Kuba, Kir-
gistan, Mo³dawia, Mongolia, Rumunia, Tad¿yki-
stan, Turkmenistan, Macedonia. Teraz wprowa-
dzimy wizy dla naszych najbli¿szych s¹siadów -
Rosji, Ukrainy i Bia³orusi. Bêd¹ to wizy narodo-
we, uprawniaj¹ce do poruszania siê tylko po Pol-
sce, a nie po ca³ej Unii. Wydawane bêd¹ w 12
polskich placówkach konsularnych na terenie
tych krajów: na Bia³orusi - konsulaty w Brzeciu,
Grodnie i Miñsku, na Ukrainie - we Lwowie, Kijo-
wie, Charkowie, Odessie i £ucku, oraz w Rosji -
w Moskwie, Petersburgu, Kaliningradzie i Irkuc-
ku. Wed³ug Bogus³awa Dubiñskiego z Departa-
mentu Konsularnego i Polonii, MSZ ocenia, i¿
musz¹ one wydaæ rocznie 1-1,2 mln wiz. Na jed-
n¹ placówkê przypadnie wiêc rednio 100 tysiê-
cy wiz rocznie i ponad 300 dziennie. Operacja
jest oczywicie nie do przeprowadzenia bez po-
wa¿nych utrudnieñ w ruchu osobowym.
- Bêd¹ kolejki - stwierdzi³ Dubiñski bez ogródek.
¯eby interesanci nie koczowali pod konsulatami,
postêpowanie bêdzie przebiega³o w dwóch eta-
pach. Przy pierwszym podejciu zainteresowa-
ny uzyska tylko termin na z³o¿enie wniosku, przy
drugim za - z³o¿y w³aciwy wniosek. Minister-
stwo szacuje cenê wizy jednokrotnej na 8-10 eu-
ro. Dla obywateli Ukrainy bêd¹ one prawdopo-
dobnie bezp³atne, poniewa¿ strona ukraiñska
w umowie z Polsk¹ zaniecha³a wzajemnego wpro-
wadzenia u siebie obowi¹zku wizowego dla Pola-
ków. Mieszkañcy Ukrainy maj¹cy krewnych w Pol-
sce mog¹ staraæ siê o wizy wielokrotne. To samo
dotyczy osób posiadaj¹cych status dyplomatów.
Przewidziane s¹ te¿ u³atwienia dla niektórych ka-
tegorii pracowników, np. dla za³óg statków. Na
specjalne wzglêdy nie mog¹, niestety, liczyæ Pola-
cy na Wschodzie. Zdaniem Dubiñskiego, nie ma
podstaw, aby wyró¿niaæ osoby pochodzenia pol-
skiego sporód pozosta³ych obywateli tych
pañstw. Kontakty Polaków ze Wschodu z Macie-
rz¹ bêd¹ wiêc zdecydowanie utrudnione wskutek
ewentualnej akcesji Polski do Unii.
- Wiele zale¿y od konsula, mo¿e zwolniæ ich
z op³aty wizowej, wydaæ wizê wielokrotn¹ albo
zrobiæ dla nich osobne okienka - zastanawia³
siê przedstawiciel MSZ.
Mur na Wschodzie
¯elazna kurtyna na wschodniej granicy do-
tknie nie tylko Polaków na Wschodzie. Zaci¹¿y
ona tak¿e nad ma³ym ruchem transgranicznym,
który po latach przymusowej separacji w cza-
sach komunistycznych stanowi dzi istotny ele-
ment ¿ycia mieszkañców rubie¿y. Unia Europej-
ska przyk³ada szczególne znaczenie do szczel-
noci swoich granic zewnêtrznych, o czym
wiadcz¹ nie tylko wyj¹tkowo d³ugie i trudne ne-
gocjacje w tym obszarze, lecz tak¿e fakt, ¿e jest
to jedyna dziedzina, na któr¹ Bruksela bez zbyt-
niego darcia szat przeznaczy³a pewne dodatko-
we rodki (ok. 700 mln euro). Unia bowiem sta-
nowi w istocie rodzaj klubu dla bogatych, który
musi szczelnie odci¹æ siê od biedniejszej czêci
wiata, aby móc prowadziæ wobec niej agresyw-
n¹ politykê gospodarcz¹, protekcjonistyczn¹ wo-
bec w³asnej produkcji. Przed w³adzami w Bru-
kseli stoi jednak powa¿ny dylemat. Z jednej stro-
ny - Unia ze swej natury musi ¿yæ pod kloszem,
z drugiej - przejawia ona aspiracje do prowadze-
nia w³asnej polityki zagranicznej. Ta za nie mo-
¿e opieraæ siê na tworzeniu nowej ¿elaznej kur-
tyny. St¹d w krêgach eurokratów pojawi³a siê
koncepcja przyjaznej granicy, wprawdzie za-
mkniêtej, ale przepuszczalnej dla transgranicz-
nego ruchu lokalnego. Wród pomys³ów na roz-
wi¹zanie tego dylematu jest projekt specjalnych
przepustek w ruchu lokalnym, bêd¹cych ekwi-
walentem wizy lub specjalnej wizy L, a tak¿e jed-
nodniowej karty wjazdu przepuszczanej przez
czytnik, która by³aby tracona przez osobê, która
w ci¹gu 24 godzin nie wróci z drugiej strony gra-
nicy. Wszystko to jednak pozostaje na razie
w sferze planów. Wed³ug zapewnieñ MSWiA -
polityka wydawania wiz narodowych prowadzo-
na przez Polskê bêdzie doæ liberalna. Prawdzi-
wy problem z przekroczeniem granicy zacznie
siê dopiero z chwil¹ objêcia Polski w przysz³oci
ca³oci¹ przepisów z Schengen.
Ma³gorzata Goss
Nasz Dziennik
¿ydokomuny spowodowa³y kolejny
spadek stopy ¿yciowej Polaków,
daj¹c jednak¿e uczucie komfortu poprzez
og³oszenie wzrostu. Wprawdzie chodzi
o wzrost bezrobocia, ale sam pocz¹tek
ju¿ buduje. Co wzrasta, proszê pañstwa,
¿eby by³o optymistyczniej, nale¿y dorzu-
ciæ jeszcze postêpy w dziedzinie aparatu
sprawiedliwoci, to ju¿ mo¿na siê chwa-
liæ i chwaliæ.
Wzrost po wzrocie, umarzanie drobnych
kradzie¿y i napadów, które oficjalnie uznano
za ma³o szkodliwe spo³eczne. I s³usznie,
bo jak siê ma pobicie babiny w bramie, która
zaciekle broni swoich, czêsto ostatnich 20
z³otych, do zabicia np. szefa policji? Ochro-
na bandziorów jest tak wielka, ¿e poszko-
dowany bêdzie mia³ wiele szczêcia, jeli
taki mafiozo nie z³o¿y na niego skargi za
przekroczenie obrony koniecznej.
Nale¿y równie¿ bardzo rozwa¿nie pod-
chodziæ do osobnika przypadkiem wstê-
puj¹cego do naszego mieszkania przez
okno. Trzeba natychmiast spytaæ niezna-
jomego, w jakim celu sk³ada nam wizytê.
Byæ mo¿e potrzebuje tylko co nieco z na-
szych zasobów, wówczas pomagamy mu
pakowaæ i wszystko jest w porz¹dku. Sto-
suj¹c najnowsze przepisy prawa uniknie-
my przykrych wizyt w komisariacie, are-
sztu i wyroku skazuj¹cego. I tu te¿ mówi-
my o wzrocie, wzros³o bowiem przera¿e-
nie spo³eczeñstwa!
Jak bardzo nieporadny jest ten dwór Te-
midy, dowiadczyli (na szczêcie) sami sê-
dziowie, bo oni ostatnio s¹ ofiarami kradzie-
¿y. Jednemu zwinêli auto spod domu,
wtoczyli na lawetê i odjechali w nieznanym
kierunku. Natomiast pani sêdzina W. zosta-
³a zaatakowana tu¿ przed gmachem s¹du.
Nie zd¹¿y³a nawet wyj¹æ kluczyków ze sta-
cyjki, a jej Audi zniknê³o za zakrêtem.
Podobno przy zg³oszeniach policja roz-
³o¿y³a bezradnie r¹czêta (nienawyk³e do
takich zadañ) i kaza³a szukaæ sprawców
we w³asnym zakresie. Poprzez og³oszenie
np. nagrody za zwrot. No i mamy nastêp-
ny wzrost. Kolaboracji dwóch wiatów!
Kto wszystko to zaplanowa³ du¿o
wczeniej, ¿eby przyzwyczaiæ do zabija-
nia, grabie¿y i gwa³tu. ¯eby przeciêtny zja-
dacz chleba, ogl¹daj¹c wojnê w telawizji
traktowa³ j¹ jak jeszcze jeden serial
o Kiepskich.
Znieczuliæ ludzi na ból konaj¹cych, po-
parzonych napalmem, rozrywanych przez
bomby kasetonowe. Ukazaæ zburzone
miasta jako przysz³y wietny biznes dla
upadaj¹cych w Polsce firm budowlanych,
przez prezydenta kraju, który nie tak daw-
no sam dwiga³ siê z podobnych zni-
szczeñ wojennych po ostatniej wizycie na-
szych przyjació³ Niemców, za które
wci¹¿ nie otrzymalimy nale¿nych nam od-
szkodowañ w kwocie 600 miliardów marek
- jest czystym horrorem. Jest wyrazem od-
cz³owieczenia tego biznesmena i tych,
którzy mu wtóruj¹, a tak¿e tych, którzy
swoj¹ biernoci¹ przyzwalaj¹ na pogromy
XXI wieku, dokonywane na narodach tylko
dlatego, ¿e na ich terenach s¹ z³o¿a ropy
naftowej, uranu, szlachetnych kruszców
i drogich kamieni. Jak drogich?
Dro¿szych od ¿ycia!
Izrael chce ropy z Mosulu
Izrael zamierza importowaæ tani¹ irack¹ ro-
pê i dziêki temu zmniejszyæ o jedn¹ czwart¹
koszty paliw w tym kraju. By to osi¹gn¹æ, pla-
nuje odbudowaæ ropoci¹g ³¹cz¹cy Hajfê
z Mosulem. Gwarantem powodzenia inwesty-
cji bêd¹ Stany Zjednoczone, które w ten spo-
sób chc¹ siê wywi¹zaæ z zobowi¹zania za-
spokojenia naftowych potrzeb Izraela.
W³adze Izraela rozwa¿aj¹ odbudowê naftoci¹-
gu Mosul-Hajfa, unieruchomionego w 1948 r.,
co pozwoli³oby wznowiæ import do Izraela irac-
kiej ropy. Wed³ug tygodnika Foreign Report,
w tej sprawie mia³y siê ju¿ odbyæ wstêpne roz-
mowy miêdzy Izraelczykami i w³adzami Jordanii,
przez której terytorium przebiega ropoci¹g. Po
wyganiêciu w Palestynie brytyjskiego mandatu
i powstaniu Izraela ruroci¹g unieruchomiono
i zbudowano jego odga³êzienie do Syrii.
Warunkiem odbudowy po³¹czenia do Hajfy jest
zgoda przysz³ego rz¹du Iraku. Jednak w zwi¹zku
z tym, ¿e USA instaluj¹ w Bagdadzie lojalne wo-
bec siebie w³adze, sprawa jest raczej przes¹dzo-
na. Z informacji kr¹¿¹cych wród dyplomatów
wynika, ¿e rz¹d Busha zapowiedzia³, i¿ nie po-
prze zniesienia sankcji ONZ na³o¿onych na Irak,
jeli jego nowe w³adze nie zgodz¹ siê na dosta-
wy ropy do Izraela - napisa³ Foreign Report.
Obecnie Izrael importuje ropê z Rosji i krajów
afrykañskich. Do 1979 roku, kiedy obalono rz¹-
dy szacha, kupowa³ j¹ w Iranie. Izraelski dzien-
nik Haarec cytuje ministra ds. infrastruktury
Josefa Parickiego, wed³ug którego uruchomie-
nie ruroci¹gu zmniejszy³oby nawet o 25 proc.
koszty, które Izrael ponosi, importuj¹c surowce
energetyczne.
Foreign Report przypomina, ¿e wynego-
cjowane w 1975 r. () izraelsko-amerykañskie
memorandum o zrozumieniu gwarantuje, ¿e
w przypadku kryzysu, USA zaspokoj¹ wszystkie
naftowe potrzeby Izraela. Memorandum, które
by³o po cichu przed³u¿ane co 5 lat, zobowi¹zu-
je równie¿ USA do budowy i gromadzenia stra-
tegicznych zapasów ropy z myl¹ o Izraelu -
dodaje tygodnik.
Bo¿ena Szaniec
PAP
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum
dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu
i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy
do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotar-
cie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych
³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych
autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obow-
i¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo
skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ,
rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
PO PRZECZYT
Skaranie Boskie!
S
ukcesy mi³ociwie nam panuj¹cej
Nr 22(142)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
PRANIE MÓZGÓW
swoje marzenia. Zupe³nie jakby ich realizacja nie
zale¿a³a od indywidualnych starañ i pracy, lecz
od jakiej enigmatycznej przepustki do lepszego
wiata.
To bêdzie Twój pierwszy raz ? Nie bój siê. To
bêdzie tak¿e jej pierwszy raz, Kocham Uniê E
- takimi sloganami czaruje m³ode pokolenie Unia
Wolnoci. Stawia na szeroko pojêt¹ wolnoæ -
w³óczenia siê po innych krajach i podrywania
dziewczyn, jakbymy teraz nie mogli tego robiæ.
Uwolnij siê ze skostnia³ej polskiej rzeczywistoci
a doskoczysz swoich marzeñ! - zdaje siê krzy-
czeæ. Czeka Ciê wielki b³êkit z ¿ó³tym s³onecz-
kiem, czyli wiatr w ¿agle!
OCZKO W G£OWIE NARODU
Dzieci i m³odzi ludzie to przysz³oæ ka¿dego
narodu. Wiedz¹c o tym, ¿e du¿a czêæ spo³e-
czeñstwa zag³osuje w referendum z myl¹
o nich, powsta³y sugestywne wizje. Akademia
Promocji przedstawia rozmowê Piotra Zalew-
skiego z dwójk¹ dzieci - ch³opcem i dziewczyn-
k¹ w wieku 8 i 9 lat. Wykorzystuje on najm³od-
szych do agitacji do swoich perfidnych celów.
Otó¿ dzieci ucz¹ siê jêzyków obcych i wiedz¹, ¿e
po Dniu Dziecka drugim wa¿nym wydarzeniem
w czerwcu bêdzie referendum. Pierwszy do Eu-
ropy zapisa³ nas Mieszko, a królowa Bona by³a
z W³och i dziêki niej mamy owoce i warzywa.
W wiadomoci dzieci powstaje skojarzenie
z obcym w³adc¹ jako z dobroczyñc¹, który wno-
si w polskie ¿ycie wie¿oæ i ciekawe pomys³y.
W UE bêdzie fajniej, bo nie bêdzie granic - za-
pewniaj¹. Nie maj¹ skrupu³ów nawet wobec naj-
bardziej niewinnych istot. To do nich kierowane
s¹ wizje wspólnoty europejskiej jako krainy zi-
szczenia dzieciêcych marzeñ, wysuwane przez
Fundacjê Klub Obywatelski. Stowarzyszenie na
rzecz przyst¹pienia do UE nie oszczêdza nawet
harcerzy i zuchów. Pierwsze prawo zucha - ko-
chaæ Boga i Polskê sugeruje, ¿e wszyscy jeste-
my odpowiedzialni za kraj, w którym bêdziemy
¿yæ w przysz³oci.
LOS STRACEÑCA
Zwolennicy UE grzmi¹, ¿e je¿eli siê do nich
nie przy³¹czymy, koniec z nami. Gro¿¹ b³¹ka-
niem siê po peryferiach Europy, zdziczeniem lub
zaginiêciem. Wirtualny wiat mediów wpoi³ nam
opozycjê Polska - Zachód, gdzie pierwsze koja-
rzy siê pejoratywnie a drugie pozytywnie. Zasto-
sowano klasyczn¹ sztuczkê psychologiczn¹,
aby ukszta³towaæ masê na mod³ê prounijn¹.
A przecie¿ w dobie mediokracji i popkultury gra-
nica miêdzy rzeczywistoci¹ a fikcj¹ coraz bar-
dziej siê zaciera. Apelujemy do Polaków, aby
wybrali siln¹ Polskê w Europie - przekonuje PiS,
rozpoczynaj¹c przy tej okazji kampaniê parla-
mentarn¹. Nie ma innej mo¿liwoci uczestni-
czenia w tym systemie wartoci. (...) To wielkie
wyzwanie narodowe. Centrum Europejskie Na-
tolin okrela integracjê z UE jako inwestycjê na
ca³e ¿ycie, przypominaj¹c¹ urz¹dzanie w³asne-
go domu.
Dla Polaków zbli¿a siê czas próby. Jestemy
uczestnikami wydarzenia o znaczeniu prze³omo-
wym dla naszego kraju i z tej racji ci¹¿y na nas
wielka odpowiedzialnoæ moralna. Kiedy przyj-
dzie nam rozliczaæ siê z niej przed najsurow-
szym sêdzi¹ - majestatem historii. Czeka nas
trudne zadanie, poniewa¿ wróg od lat pracuje
nad tym, aby upiæ nasz instynkt samozacho-
wawczy. Perspektywa zagro¿enia narodowej
niepodleg³oci sprawia, ¿e wyranie widzimy
zdrajców oraz wyprostowane postawy wier-
nych prawdzie. Po raz pierwszy mo¿emy oddzie-
liæ ziarno od plewy i szukaæ autorytetów.
FURTKA DO TAMTEGO WIATA
Widzimy
reality show
wszechczasów. Toczy
siê walka dobra ze z³em ...o duszê Polski. Zade-
cyduje wola ogó³u spo³eczeñstwa, czyli masa,
która - niestety - jest sterowalna. K³amstwo siê-
ga po sprawdzone rodki perswazji: propagan-
dê medialn¹, sterowanie podwiadomoci¹, ma-
nipulacjê psychologiczn¹. Podstawowe prawo
Bezlebuba mówi, ¿e k³amstwo powtarzane setki
razy staje siê prawd¹. W³odarze królestwa ciem-
noci znaj¹ ludzkie ¿¹dze i ¿ongluj¹ nimi po mi-
strzowsku: pieni¹dz-w³adza-presti¿. Graj¹ na na-
szych marzeniach i têsknotach, abymy podpi-
sali z nimi cyrograf. Brutalna prawa wygl¹da tak,
¿e potrzebuj¹ oni wie¿ej krwi niewolników. Swo-
j¹ krainê doprowadzili do ruiny - nie sposób
ukryæ gnij¹cych fundamentów, rozpadaj¹cych
siê piêter i trupiego odoru, unosz¹cego siê nad
tym symbolem potêgi i dobrobytu. Wyrzekaj¹c
siê Dekalogu, zabrnêli w lepy zau³ek. Misjê ra-
towania swego królestwa postanowili powierzyæ
Polsce. Wampir musi wyssaæ krew z nowej ofia-
ry, aby chocia¿ o kilka lat przed³u¿yæ swój ¿ywot.
Opracowali perfekcyjn¹ strategiê, aby zwabiæ
nas w swoje sid³a.
Czuwa nad nami Anio³ Stró¿, który ma za za-
danie demaskowaæ miliony k³amstw, sztuczek
psychologicznych i technik sugestii. Wspiera go
cicha nuta prawdy i garstka Polaków wielkiego
serca i ducha. Zauwa¿my, ¿e nie ma wród nich
duchownych (poza wyj¹tkami), artystów - pupi-
lów mass mediów, osobistoci z politycznego
wiecznika ani gwiazd biznesu. Ci, z których
mielimy braæ przyk³ad, zawiedli. Sukces zdy-
stansowa³ ich wzglêdem zwyk³ych zjadaczy
chleba. wiadomoæ, ¿e zawsze sobie pora-
dz¹, nie wzbudzi³a w nich empatii. Wrêcz prze-
ciwnie, najwyraniej poczuli siê wietnie w ro-
lach idoli i naszych pupili i zapragnêli monopo-
lu w tej dziedzinie.
POCIESZENIE
Od zarania dziejów ludzkoci towarzyszy³ mit
i pe³ni³ on funkcje pocieszaj¹ce. Wszyscy ko-
chamy banie, poniewa¿ zawsze zwyciê¿a
w nich dobro i prawda. Szczególnie chêtnie s³u-
chamy tych, nawi¹zuj¹cych do naszych proble-
mów i bol¹czek. Nasze rozgoryczenie, którego
ród³o stanowi¹ wybryki kolejnych ekip rz¹do-
wych III RP, rodzi frustracjê. Kilkakrotnie oszuka-
ni, pozbawieni lwiej czêci rodzimego maj¹tku,
pracy i nadziei, stracilimy poczucie bezpieczeñ-
stwa. Za zdesperowana masa to wymarzony
surowiec do sterowania. Trwaj¹ca d³ugie lata
medialna propaganda Zachodu jako krainy mle-
kiem i miodem p³yn¹cej te¿ daje o sobie znaæ.
Trafiaj¹ do nas bajdurzenia o dobrej UE, która
Kopciuszka zamienia w królewnê. Jak za do-
tkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki znikaj¹ granice
i przenosimy siê do oazy szczêcia, gdzie spe³-
niaj¹ siê wszystkie marzenia. Teraz mo¿emy
spaæ spokojnie. Tamtejsze elfy zadbaj¹ o przy-
sz³oæ m³odego pokolenia, a seniorom zapew-
ni¹ godziw¹ staroæ. Bêdziemy szczêliwi i bez-
pieczni!
Ta bañ idealnie trafia w nasze têsknoty i pra-
gnienia. Gra na ludzkiej krzywdzie, aby j¹ je-
szcze bardziej pog³êbiæ to niezwykle perfidna
metoda. Zastosowa³y j¹: Krajowa Partia Emery-
tów i Rencistów, Stowarzyszenie Dom Europej-
ski, Stowarzyszenie Pro Europa, czy SLD.
Wejdcie ludzie, wejdcie ludy za ten wielki
próg. (...) To twój dom. Witamy w domu - mówi
Europa. (...) Europa to dom wszystkich ludów,
Europa wszystkich jêzyków... - zaprasza nas
Stowarzyszenie Dom Europejski. Du¿a pokusa,
prawda?
Z £agru do Euro³agru
CZUÆ SIÊ PANEM
Kiedy Nietsche wpad³ na pomys³, aby
podzieliæ ludzkoæ na rasê panów i rasê niewol-
ników. Czasem wystarczy znalezienie siê w cie-
niu silniejszego, aby nabraæ poczucia potêgi.
Jest to oczywicie uczucie iluzoryczne, jak w sta-
rym dowcipie:
Przyczepi³o siê g... do okrêtu i wo-
³a p³yniemy
. Trzymanie strony silniejszego stano-
wi wybór najprostszy i najwygodniejszy. Wzglê-
dy bezpieczeñstwa i wygody okazuj¹ siê zwyciê-
¿aæ nawet g³os prawdy. Popatrzmy jak to dzia³a!
Rz¹dowi negocjatorzy broni¹ interesów UE,
zdradzaj¹ swój kraj w zamian za nêdzny sto³ek
w euroko³chozie. Ciep³a posadka i bezpieczeñ-
stwo materialne okazuj¹ siê wartociami
nadrzêdnymi. Oni ju¿ tkwi¹ po tamtej stronie,
zadbali o swoje
cztery litery
i czuj¹ siê Europej-
czykami. Los polskich ciemnogrodzian maj¹
w g³êbokiej pogardzie, poniewa¿ to nie ich spra-
wa. Im siê uda³o. Natomiast zwyczajni obywate-
le powielaj¹ ich zachowania. Powtarzaj¹ zas³y-
szane slogany i wierz¹ w nie, aby jak najszybciej
znaleæ siê po drugiej stronie. Wielu da³o sobie
wmówiæ, ¿e kiedy uwolni¹ siê z polskiego za-
cianka, zacofania, wyrosn¹ im skrzyd³a. ¯e
stan¹ siê cz³onkami lepszego wiata i - co za
tym idzie - stan¹ siê lepsi. Wprawdzie w Europie
bylimy od zawsze, ale wiara czyni cuda. Samo-
poczucie jest w koñcu najwa¿niejsze. Fundacja
Klub Obywatelski przekonuje nas do Unii za po-
moc¹ argumentów znanych ludzi sukcesu ze
wiata kultury, sportu, sztuki i biznesu (Andrzej
Seweryn, Edyta Olszówka, Jerzy Engel etc.).
Polska krajem bogatszym, bezpieczniejszym,
szczêliwszym - zapewniaj¹. Podobnie wygl¹-
daj¹ spoty Fundacji Unia i Polska i paru innych
stowarzyszeñ. Wygl¹da na to, ¿e Platforma Oby-
watelska zarejestrowa³a ich kilka. W materia³ach
ró¿nych stowarzyszeñ pojawiaj¹ siê te same po-
staci i pomys³y. Tak bardzo chc¹ nas tam we-
pchn¹æ.
To kolejna znakomita
ksi¹¿ka Henryka Paj¹-
ka ods³aniaj¹ca tym
razem kulisy wpycha-
nia Polski do Unii Eu-
ropejskiej.
Dni anio³a siódmego
Niektórzy biskupi i niektóre
instytucje katolickie korzy-
staj¹ na potêgê z pieniêdzy
masoñskich. Wiêkszoæ
stanowisk i godnoci ko-
cielnych dla duchownych
jest za pieni¹dze: z góry al-
bo z do³u. Najwa¿niejsze
z nich s¹ zarezerwowane
tylko dla zwi¹zanych z naro-
dem wybranym.
Gazeta Wyborcza - pocz¹t-
ki i okolice
Jak w podstêpny i nieucz-
ciwy sposób rodowisko
¿ydowskie w Polsce uru-
chomi³o najwiêkszy dzien-
nik Gazetê Wyborcz¹,
która pozwala mu sprawo-
waæ bez ¿adnej odpowie-
dzialnoci przed wspó³o-
bywatelami nieformaln¹
w³adzê w Polsce.
Dziedzictwo
Kazimierz Wybranowski to
pseudonim Romana
Dmowskiego, najwybitniej-
szego polskiego polityka
XX w. Ksi¹¿ka kilkadziesi¹t
lat czeka³a na kolejne wy-
danie. W powieci zosta³
poruszony ci¹gle aktualny
problem celów oraz spo-
sobów dzia³ania masone-
rii, która wznowi³a dzia³al-
noæ w Polsce.
POTRZEBA PRZYTULANIA
Kraje UE to nasi bracia - starsi sta¿em. Chyba
sk¹d znamy tê melodiê? Europa braterstwa
i solidarnoci mówi podajmy sobie rêce (Stowa-
rzyszenie Dom Europejski). UE wymusi na pol-
skim rz¹dzie tworzenie lepszego prawa, a na-
sze s¹dy bêd¹ sprawiedliwsze. Poprawi siê bu-
downictwo mieszkaniowe, w zwi¹zku z czym
wzrosn¹ szanse m³odych na uzyskanie w³asne-
go domu. Skoñczy siê dyskryminacja kobiet
i wszelkich mniejszoci - to wizje Zielonych. Kie-
dy przytuli nas unijny brat, wszystkie polskie pla-
gi i biedy - nawet te urojone - opuszcz¹ nasz¹
ziemiê. Odwo³anie do archetypu rodziny jest do-
skona³ym chwytem propagandowym, poniewa¿
stwarza iluzjê równych szans i wsparcia. Od kie-
dy to serwuje siê bratu los ubogiego krewnego
i trzyma w poczekalni ca³¹ dekadê? Mi³oæ bli-
niego nakazywa³aby postêpowanie z nim jak
równy z równym i wyci¹gniêcie doñ pomocnej
d³oni. Przecie¿ widaæ go³ym okiem, ¿e wynego-
cjowane warunki s¹ ³ask¹ pana wobec ¿ebrz¹-
cego s³ugi!
Zakazana archeologia
Zdumiewaj¹co kom-
pletny przegl¹d wszel-
kich znalezisk dotycz¹-
cych pocz¹tków ludz-
kiego gatunku, w³¹cznie
z materia³ami, które zlek-
cewa¿ono, poniewa¿
nie pasuj¹ do obowi¹zu-
j¹cego paradygmatu.
NIE WOLNO SPAÆ
W dobie kampanii referendalnej okazuje siê ,
¿e my - obywatele polscy - jestemy wa¿ni. Ape-
luj¹ do naszego patriotyzmu, odpowiedzialno-
ci za ojczyznê i przysz³e pokolenia oraz prze³a-
mania obojêtnoci. To nie przymus, lecz wia-
domy wybór - podpowiada Unia Pracy. Kogo
nie ma na boisku, ten nie wygrywa meczu. Nie
bój siê. Jestemy z Tob¹ - bezczelnie nawo³uje
PSL. Fundacja Klub Obywatelski przywo³uje
etos Polaka, który potrafi i udowodni, ¿e jest sil-
ny. Europejskie Centrum Rozwoju M³odzie¿y
i Demokracji Regionalnych w usta P³a¿yñskiego
w³o¿y³o apel do patriotyzmu m³odych Polaków,
rozumianego jako odpowiedzialnoæ za najbli¿-
sze otoczenie. Wszystkie chwyty okaza³y siê do-
zwolone, aby poruszyæ sumienia polskich wy-
borców, aby po³o¿yæ akcent na ich wybór. Odpo-
wiedzialnoæ za los Polski zosta³a tym samym
przerzucona na barki g³osuj¹cych obywateli.
W taki sposób zdrajcy tworz¹ sobie na przy-
sz³oæ argument: Chcielicie, to macie. Nikt
Was nie zmusza³.
Oszustwa bez tajemnic
Na pocz¹tku grudnia
1998 r. Paul von Buite-
nen, rewident ksiêgowy
w Dyrekcji Kontroli Fi-
nansowej Komisji Euro-
pejskiej, ujawni³ odkryte
przez siebie oszustwa,
jakich dopuszczali siê
urzêdnicy tej instytucji,
a nawet sami komisarze.
GLOBALNA WIOSKA
Mc Luhanowska koncepcja globalnej wioski,
któr¹ zawdziêczamy rodkom masowego prze-
kazu ju¿ ¿yje w³asnym ¿yciem. Indywidualizm
przegrywa z ambicjami ogólnopokoleniowymi.
Dotyczy to równie¿ wiatopogl¹du, wygl¹du, sty-
lu ¿ycia... Teatr absurdu? Nie! Stowarzyszenie
Sojusz M³odej Lewicy pos³uguje siê argumen-
tem równoci - ludzie w ca³ej Europie maj¹ takie
same problemy marzenia i szanse ich realizacji.
TAK w referendum ma zapewniæ m³odym Pola-
kom szanse realizacji marzeñ. Przypomnia³am
sobie reklamê soków Frugo, która kilka lat temu
zosta³a okrzykniêta reklam¹ roku. Kolorowy,
krzycz¹cy obraz, gloryfikuj¹cy ¿ycie lekkie, ³a-
twe i przyjemne wypromowa³ nijaki produkt, po-
niewa¿ trafi³ do wiadomoci m³odych. W taki
sposób zrodzi³o siê okrelenie pokolenie Fru-
go. Bloki adresowane do m³odych kusz¹ kon-
sumpcyjnym stylem ¿ycia, dostêpnym dla mas.
Stwarzaj¹ iluzjê, ¿e jako Europejczycy spe³nimy
Broñcie Polski!
Bedderman za g³ówny
swój cel uwa¿a obu-
dzenie czujnoci Pola-
ków i uwiadomienie
nam, ¿e ta polska swoi-
sta niedba³oæ, dobro-
dusznoæ i ³atwowier-
noæ umo¿liwia unijne-
mu Zachodowi spl¹dro-
wanie Polski i wyelimi-
nowanie jej jako konku-
renta gospodarczego.
Iwona Z.
P.S. W nastêpnym numerze T.P. skomentuje-
my programy przeciwników UE. Czekamy na
opinie Czytelników o telewizyjnych spotach
przeciwników i zwolenników UE.
UWAGA! Redakcja nie prowadzi sprzeda¿y ww ksi¹¿ek.
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 22(142)
Redakcja Tygodnika
Tylko Polska
W numerze 15. z 10 IV 2003 r. Redakcja Tylko
Polski zamieci³a wypowiedzi kanclerza Schro-
edera, Henry Kissingera, Janusza Lewandow-
skiego-Landgmana i tygodnika Der Spiegel
o przysz³oci Polski w Unii Europejskiej.
Jak teorie g³oszone przez ww. bêd¹ realizowa-
ne w praktyce, wiadcz¹ wypowiedzi i poczynania
wypêdzonych ze widnicy Niemców zrzeszo-
nych w Ogólnoniemieckim Zwi¹zku widniczan.
Do redakcji Wiadomoci widnickich, wyda-
wanych przez znanego widnickiego biznesme-
na Jerzego Kubarê, przes³ane zosta³y z prob¹
o opublikowanie teksty dwóch mów, wyg³oszonych
w czasie Ogólnoniemieckich Zjazdów widniczan
w 1996 i 2002 r. ¯yczenie Niemców zosta³o przez
Redakcjê Wiadomoci widnickich spe³nione.
Poniewa¿ treci obu mów s¹ dla Polski szoku-
j¹ce - tych widnickich - dlatego z obydwoma te-
kstami powinni zapoznaæ siê wszyscy Polacy
przed podjêciem w³aciwej decyzji w referendum
8 czerwca br. Dlatego do wiadomoci Redakcji
przesy³am kopiê tekstów zamieszczonych w nr.
16. z 22 IV 2003 r. Wiadomoci widnickich i do
ewentualnego wykorzystania.
dz¹cych dzi w Polsce od nieludzkiego wypêdzania
zupe³nie niewinnych ludzi z ich ojczyzny. ()
3) Teraz chcia³bym poruszyæ szczególnie gor¹c¹
kwestiê trudnego pytania o materialne odszkodo-
wanie za skonfiskowanie w³asnoci prywatnej, co
by³o sprzeczne z prawem narodów. () Dla mnie
wystarczy³oby podstawowe uznanie takiego pra-
wa. Konkretne zrealizowanie wymaga³oby ju¿ tylko
kreatywnej fantazji! Mo¿na by pomyleæ o minimal-
nym symbolicznym odszkodowaniu, aby zadoæu-
czyniæ zasadzie prawnej, np. o tanich kredytach lub
czasowych zwolnieniach z podatku, gdyby wypê-
dzeni lub ich potomkowie chcieli zainwestowaæ na
tych dawnych terenach Wschodnich Niemiec. ()
4) Polska szuka drogi do Unii Europejskiej i NATO.
Stawia przy tym w trakcie pokonywania tej trudnej
drogi na wsparcie Niemiec. Czy ¿¹dalibymy za du-
¿o, gdyby rz¹d niemiecki i Bundestag uzale¿ni³y tê
pomoc od tego, aby zasady obowi¹zuj¹ce w skom-
plikowanym zachodnim wiecie wspólnych warto-
ci znalaz³y swe zastosowanie równie¿ wobec sto-
sunków niemiecko-polskich? ()
5) Mo¿na by zdobyæ siê na pewne drobne gesty,
które nic nie kosztuj¹ poza odrzuceniem starych
nacjonalistycznych stereotypów. Gdy wypêdzony
podró¿uje dzi na l¹sk, jest mu siê niezmiernie
trudno odnaleæ. Wprawdzie w Krzy¿owej odnala-
z³em - dziêki Moltkemu! - równie¿ star¹ nazwê miej-
scowoci Krelsau. Zwykle jednak w czasie podró¿y
potrzebujê specjalistycznej dwujêzycznej mapy.
Dlaczego, pytam siê, nie mo¿na by zupe³nie nie-
wielkim kosztem wykonaæ dwujêzycznych tablic
z nazw¹ miejscowoci? ()
6) Koñcz¹c chcia³bym zwróciæ uwagê, ¿e za spra-
w¹ obustronnej dobrej woli mo¿na ju¿ by³o na na-
szych p³aszczyznach dokonaæ wielu konkretnych rze-
czy. () Dlaczego na cmentarzu przy Kociele Poko-
ju w widnicy nie mo¿na by wystawiæ pomnika, który
przypomina³by o wszystkich spoczywaj¹cych tu
cz³onkach parafii i o tych wszystkich, którzy zmusze-
ni do emigracji zmarli daleko od ojczystej ziemi? ()
Jednak¿e nie chcê zakoñczyæ, zanim nie podzie-
lê siê z Pañstwem moim osobistym prze¿yciem z naj-
nowszego okresu. Gdy jesieni¹ ubieg³ego roku m³o-
dy redaktor Wiadomoci widnickich prowadzi³ ze
mn¹ wywiad, który potem ukaza³ siê pod tytu³em
Czujê siê widniczaninem, zamkn¹³ go s³owami:
Zapraszam Pana do dalszych odwiedzin w naszym
miecie - w Pañskim i moim miecie. Jest to dla
niego bez w¹tpienia jego miasto, w którym urodzi³
siê i wzrasta³. Lecz fakt, i¿ m³ody Polak spontanicznie
oznajmia, ¿e widnica pozostaje równie¿ moim mia-
stem, bardzo mnie poruszy³. ()
Ogólnoniemiecki Zjazd widniczan - 21 wrze-
nia 2002 w Görlitz. Uroczyste przemówienie wy-
g³oszone przez pu³kownika Bundeswehry w sta-
nie spoczynku pana Klausa-Dietricha Böhma
Otwarte s³owa
() Ogólnoniemiecki Zjazd widniczan, który
w tym miejscu odbywa siê po raz trzeci, jest jedy-
nym sporód 38 powiatowych zjazdów ojczynia-
nych, który w tym roku odbywa siê na ojczystej
ziemi. Fakt ten zas³uguje na szczególne uznanie!
Podobnie jak okolicznoæ, i¿ jutro bêdziemy mo-
gli wspólnie odwiedziæ nasze niezapomniane
miasto
Od redakcji TP: W³aciciela Wiadomoci widnickich Kubarê, który publikuj¹c tak obel¿ywe tek-
sty nie zamieci³ ¿adnego redakcyjnego komentarza, pozna³em ponad 10 lat temu, bêd¹c pos³em z
województwa wa³brzyskiego. Jest to nie tylko ¯yd ale pospolity z³odziej i oszust, na co mam plik doku-
mentów gotowych do przed³o¿enia S¹dowi.
Leszek Bubel
jest to wspania³e
() Dla mnie s³owo ojczyzna (
Heimat
) nie straci-
³o nic na wartoci. Ma wymiar osobisty - stosunek
zwi¹zany z konkretn¹ miejscowoci¹ i krajobrazem.
Jest g³êbok¹ ludzk¹ rzeczywistoci¹ we mnie. wi-
dnica i l¹sk to moja ojczyzna - miasto i ziemia mo-
ich narodzin. To, co dzia³o siê przed dobrym pó³wie-
czem, po wieczne czasy wry³o siê g³êboko w dusze
tych wszystkich, którzy zostali tymi wydarzeniami
dotkniêci. Dotkniêtych zosta³o mniej ni¿ 15 milio-
nów Niemców. Musieli oni uciekaæ, byli wyrzucani
i przemieszczani na zachód. Byli to Niemcy ze
wschodu, którzy w szczególny sposób musieli p³a-
ciæ rachunek za wojnê. Ponad 2 miliony ludzi straci-
³o wówczas ¿ycie. By³a to najwiêksza wymuszona
i niezgodna z prawem wêdrówka ludów w historii!
Ze l¹ska wypêdzono ponad 3 miliony ludzi, z cze-
go oko³o pó³ miliona zginê³o. Za tymi pustymi milio-
nami stoj¹ losy poszczególnych ludzi. Jak wiele ³ez
wylano, jak wiele nadziei rozwia³o siê, jak wiele stra-
cono? By³a to nie tylko strata maj¹tku, by³a to stra-
ta ojczyzny! () Utrata ojczyzny, która dokona³a siê
na mocy bezprawia, by³a i jest ciê¿kim bezprawiem.
Zbrodni tej nie mo¿na usprawiedliwiaæ ani argumen-
tami historycznymi, ani prawnymi argumentami na-
rodów. Los wypêdzonych nigdy
nie powinien zostaæ zapomniany
() Dzi Europa znajduje siê w okresie przemian,
które kiedy wydawa³y siê nam zupe³nie niemo¿liwe.
Zjednoczenie Niemiec i upadek ¿elaznej kurtyny
skierowa³y nasz wzrok mocniej na wschód, a tym sa-
mym na historyczny kraj, stanowi¹cy naturalny po-
most do Europy - na l¹sk. My, Niemcy, musimy na
nowo rozpocz¹æ dyskusjê o naszej roli w rodkowej
Europie i o naszym stosunku wobec naszego s¹sia-
da - Polski. Przy tym tematu ucieczki i wypêdzenia
nie da siê tak po prostu obejæ. Opracowanie tego
tematu i historyczna prawda o l¹sku s¹ niezbêdne,
aby wypêdziæ z jednocz¹cej siê Europy, ci¹gle istnie-
j¹c¹ obustronn¹ podejrzliwoæ. Proste poci¹gniêcie
kreski nie prowadzi do wspólnej owocnej przysz³oci
w stosunkach z s¹siadami. Obie strony musz¹ odpo-
wiednio opracowaæ sw¹ przesz³oæ i znaleæ w niej
punkty styczne. Ani przes¹dy, ani podejrzliwoæ
nie s¹ dobrymi doradcami
() Przyszed³em na wiat w 1940 r. jako ostatni
przedstawiciel rodziny Böhm w kamienicy, stoj¹cej
na Rynku w widnicy, w domu nazywanym naro¿-
nikiem Böhma b¹d domem pod Merkurym (obe-
cnie Hermesem). Gdy musielimy uciekaæ, nie mia-
³em nawet piêciu lat. Poza kilkoma drobnymi ury-
wkami, nie posiadam ju¿ wspomnieñ odnonie mo-
ich pierwszych lat dzieciñstwai. widnicê zacz¹³em
poznawaæ znacznie póniej, s³uchaj¹c ró¿nego ro-
dzaju opowieci, przekazów rodzinnych i wspo-
mnieñ innych osób. Dopiero po przemianach w 1992
r., a zatem przed 10 laty, i to ze wzglêdu na wykony-
wany zawód, jedynie na podstawie pisemnego ze-
zwolenia, mog³em wyjechaæ na l¹sk. Stanowi³o to
prze³omowe i historyczne wydarzenie w moim w³a-
snym ¿yciu, czego zupe³nie siê nie spodziewa³em!
Od tej pory szeciokrotnie by³em w naszej ojczynie
i za ka¿dym razem próbowa³em nadrobiæ wiele z te-
go, do czego przez prawie 50 lat
broniono mi dostêpu
Stoi zatem przed Pañstwem kto, kogo mo¿na
by zaszufladkowaæ pomiêdzy pokoleniem, które
prze¿ywa³o (wojnê i wypêdzenie) i pokoleniem, które
wyznaje (czy te¿ przyznaje siê do l¹ska). Dopiero
teraz, po prawie 40 latach, czynnej s³u¿by i w moim
16. miejscu zamieszkania, doszed³em do wniosku,
¿e powinienem przy³¹czyæ siê do l¹zaków równie¿
na p³aszczynie dzia³alnoci organizacyjnej. Ponie-
wa¿ pracowa³em i mieszka³em w prawie ka¿dym
z naszych krajów zwi¹zkowych, czêsto pytaj¹ mnie,
za kogo siê w³aciwie uwa¿am. Moja odpowied
brzmi:
Moja praca i moja mi³oæ s³u¿y ca³ym Niem-
com, lecz moj¹ ojczyzn¹ jest i pozostaje l¹sk. Je-
stem l¹zakiem i czujê siê teraz tak, jak i wczeniej,
l¹zakiem
()
Przeciwko zapomnieniu
Uroczysta mowa wyg³oszona przez emerytowa-
nego dyrektora gimnazjum, Horsta Adlera, z okazji
Ogólnoniemieckiego Zjazdu widniczan w miecie
opiekuñczym Reutlingen 15 wrzenia 1996 r.
Przed 50 laty, latem 1946 r., pierwsze wagony to-
warowe wype³nione pozbawionymi ojczyzny i obra-
bowanymi widniczanami wyruszy³y w nieznan¹
przysz³oæ. Jak niewielki oddwiêk dzi jeszcze
znajduje ta tragedia, która dotknê³a 15 milionów
Niemców i poch³onê³a 2,5 miliona ofiar. Czy¿ po 50
latach nie nadszed³ czas, aby przemilczeæ te sprawy
- jak wielu s¹dzi - b¹d w ogóle je zapomnieæ? ()
Minê³o ju¿ piêæ lat od czasu, gdy Republika Fede-
ralna Niemiec zatwierdzi³a granicê polsko-niemieck¹.
Nikt jednak nie powinien oczekiwaæ od nas wypêdzo-
nych, ¿e z radoci¹ przyjmiemy ratyfikacjê uk³adu gra-
nicznego. Naturalnie wi¹¿¹ce jest dla nas to, co posta-
nowi³o nasze wybrane w wolnych wyborach przedsta-
wicielstwo ludowe. Pacta sunt servanda - Uk³ady
musz¹ byæ utrzymywane - wyrok ten nale¿y do natu-
ralnych fundamentów prawa narodów. Po co wobec
tego jeszcze o tym mówiæ? () Nic nie jest uregulo-
wane, je¿eli nie jest sprawiedliwie uregulowane! Has³o
wyborcze papie¿a Piusa XII Pokój jest dzie³em spra-
wiedliwoci, has³o to obowi¹zuje dzi bardziej ni¿ kie-
dykolwiek! A to, ¿e my, wypêdzeni, nie uznajemy tego
uk³adu za dzie³o sprawiedliwoci, powinno byæ ja-
snym dla ka¿dego. Musimy walczyæ o sprawiedli-
woæ. Naszym zadaniem musi byæ stale mówiæ o l¹-
sku, wzbudzaæ wiadomoæ i utrzymywaæ j¹ ¿yw¹, ¿e
kraina ta by³a kiedy niemiecka i kamienie wiadcz¹ tu
o osi¹gniêciach kultury niemieckiej. Musimy tak¿e da-
lej przekazywaæ wiedzê, jak straszliwy los wycierpieli
ludzie pochodz¹cy ze wschodnich terenów Niemiec.
Nie chodzi przy tym o indywidualne losy poszczegól-
nych wypêdzonych. To niegdy tak silne plemiê l¹-
zaków, które tak wiele podarowa³o Niemcom i wiatu,
zupe³nie wiadomie skazane zosta³o na wymarcie.
Postêpowanie takie to nic innego tylko genocyd - uni-
cestwienie narodu! Nadzieja na biologiczne ostatecz-
ne rozwi¹zanie tego problemu poprzez mieræ wypê-
dzonych jest czystym cynizmem.
Goethe i Schiller ze wzglêdu na swój pobyt
w Weimarze stali siê obecnie rzekomo Niemcami
Wschodnimi. Kim wobec tego s¹ - aby wymieniæ tyl-
ko kilka nazwisk - wroc³awski ksi¹¿ê Minnesanger
z rodu Piastów Henryk IV, Martin Opitz, Andreas
Gryphius, Angelus Silesius, Joseph baron von Ei-
chendorff lub Gerhart Hauptmann? Naturalnie nic
nam nie pomo¿e, je¿eli bêdziemy tylko narzekaæ na
stracone rzeczy. Musimy szukaæ równie¿ dialogu
z Polakami. ()
G³ównym obiektem szczerego niemiecko-pol-
skiego dialogu musia³o byæ podjêcie przez stronê
polsk¹ takich prób usprawiedliwienia wypêdzenia,
które mog³yby byæ do zaakceptowania przez stro-
nê niemieck¹. Ten referat mo¿e je tylko w niewiel-
kim stopniu rozpocz¹æ.
1) Pierwsza z tez, na które powo³uje siê strona
polska, to tzw. teza rekompensacyjna. G³osi ona, ¿e
niemieckie tereny wschodnie mia³yby byæ koniecz-
nym wyrównaniem za powierzchniowo jeszcze
wiêksze obszary wschodniej Polski, które w 1939 r.
zaj¹³ Stalin wspó³pracuj¹cy z Hitlerem i nie chcia³
ju¿ ich wiêcej oddaæ. () Trzeba pamiêtaæ, ¿e Pol-
ska zdoby³a utracone póniej na wschodzie teryto-
ria, które le¿a³y na wschód od proponowanej w We-
rsalu linii Curzona, nazywanej tak od brytyjskiego
ministra spraw zagranicznych, prowadz¹c wojnê
z Rosj¹ i dopiero w 1920/21 r. Na tym terytorium Po-
lacy stanowili mniejszoæ licz¹c¹ oko³o 1/3 wszyst-
kich tamtejszych mieszkañców. W czym tkwi³a za-
tem by³a nieodparta koniecznoæ wypêdzania oko-
³o 20 milionów Niemców z ich ojczyzny? Czy po to,
aby uczyniæ przestrzeñ ¿yciow¹ dla 1,5 miliona
Polaków ze wschodu? Dzi jeszcze gêstoæ zalu-
dnienia wskazuje na to, ¿e takiej koniecznoci nie
by³o. W 1994 r. na jednym kilometrze kw. ¿y³o
w Niemczech 225 osób, w Polsce 123 osoby!
2) Uzasadnienie historyczne mówi o tym, ¿e
Polacy za spraw¹ wyrównuj¹cego aktu sprawiedli-
woci powrócili na prastar¹ polsk¹ ziemiê. Jeszcze
dzi teza ta jest szeroko rozpowszechniona. ()
Wystarczy przy tym tylko jedna uwaga: Nie istnieje
ani jeden dokument spisany w jêzyku polskim do-
tycz¹cy historii widnicy! - Z tych wielu bredni na-
le¿a³oby siê po prostu zamiaæ, gdyby nie by³o to
jednak w gruncie rzeczy tragiczne. ()
3) Bardzo popularny jest pogl¹d, ¿e utrata teryto-
riów i wypêdzenie by³y sprawiedliw¹ zap³at¹ i kar¹
za niemieckie przestêpstwa wobec Polaków. Punk-
tem wyjcia takich rozwa¿añ jest pogl¹d, ¿e ca³y na-
ród kolektywnie mo¿e byæ winny. Wiêkszoæ wypê-
dzonych nie mia³a jednak udzia³u w bezspornych
zbrodniach rz¹dów narodowo-socjalistycznych. ()
4) Nowym mocno akcentowanym wariantem tej
tezy jest stwierdzenie, ¿e Polska - dokonuj¹c zaboru
ziemi i wypêdzenia - by³a niewinn¹ ofiar¹ aliantów.
Mocarstwa mia³y w Poczdamie powierzyæ Polsce za-
danie, a nawet j¹ zmusiæ do przesiedlenia Niemców
z terenów po tej stronie Odry i Nysy £u¿yckiej. ()
Motywuj¹c wypêdzenie, strona polska powo³uje
siê na bezprawie konferencji poczdamskiej z 2
sierpnia 1945 r.
Pomijaj¹c fakt, i¿ wypêdzenia rozpoczê³y siê zna-
czenie wczeniej, litera traktatu poczdamskiego nie
daje ¿adnych uprawnieñ do przeprowadzenia wy-
pêdzeñ z niemieckich terenów wschodnich. Mówi
siê tylko o przesiedleniach z terenu samej POLSKI,
do której l¹sk nie nale¿a³ - natomiast postawiony
by³ jedynie pod polsk¹ administracjê! ()
5) Jako ostatnie uzasadnienie pozostaje prawo
silniejszego, naga przemoc, biada pokonanym.
Na tê zasadê usprawiedliwienia mo¿na by przystaæ,
gdybymy przyjêli zasady darwinizmu spo³eczne-
go, urzeczywistniane przez Hitlera i Stalina. Z po-
wrotem do prawa piêci cz³owieka neandertalskie-
go! Czy mo¿emy budowaæ Europê na takich nie-
pewnych fundamentach? Niemieccy wypêdzeni nie
chc¹ tego. Zasadê si³y i zemsty odrzucili oni ju¿
w 1950 r. w tzw. Karcie Wypêdzonych. ()
Obecnie chodzi jednak o to, aby Niemcy i Polacy
bardziej szczerze obchodzili siê z w³asn¹ histori¹
ni¿ to mia³o miejsce dotychczas. Tylko poprzez ab-
solutn¹ otwartoæ mo¿na bêdzie prawdopodobnie
z wczeniejszej wrogoci, poprzez wspólnotê s¹-
siedztwa zbudowaæ mo¿liwoæ sensownego wspó³-
istnienia w zjednoczonej Europie. Wymaga to jed-
nak zapewnieñ i ofiar nie tylko z naszej strony.
Czy siê nam podoba, czy nie, nie mo¿na przy-
wróciæ stanu sprzed 50 laty. () Nikt z nas nie my-
li przecie¿ o tym, aby wypêdziæ ze widnicy 63 tys.
mieszkaj¹cych tam Polaków. S¹ to przecie¿ tacy sa-
mi ludzie jak Ty i ja, czêsto rzuceni w to miejsce
zrz¹dzeniem losu. Wiêksza czêæ z nich przysz³a
tam zreszt¹ na wiat. Pomin¹wszy fakt, ¿e nie mogli-
bymy tego uczyniæ, my nie chcemy tego czyniæ.
Jednak¿e wydaje mi siê nie tylko prawem, lecz
równie¿ obowi¹zkiem, aby rozwin¹æ szerzej wyo-
bra¿enia na temat szczerego kompromisu z Polaka-
mi, które my wypêdzeni z ojczyzny jako osoby do-
tkniête w bezporedni sposób uznajemy za nie-
odzowne. ()
1) Pierwszym ¿¹daniem wród tych wspomnia-
nych wyobra¿eñ jest uznanie prawa do ojczyzny
jako nieodzownego prawa cz³owieka. () Z pra-
wem do ojczyzny wi¹¿e siê naturalnie zaproszenie
do powrotu wobec wszystkich wypêdzonych, cze-
go sobie ¿yczymy.
2) Z akceptacji prawa do ojczyzny jako fundamen-
talnego prawa cz³owieka wynika, i¿ jego naruszanie
jest ciê¿kim przestêpstwem wobec obyczajowego
podstawowego porz¹dku wspó³¿ycia miêdzyludzkie-
go. Dlatego ¿¹damy zdecydowanego odciêcia siê rz¹-
Horst Adler
* materia³ t³umaczony z jêzyka niemieckiego na zle-
cenie redakcji.
Szanowny Panie Kubara!
Pod koniec wrzenia wczeniejsi mieszkañcy
miasta widnicy, którzy po 1945 r. zostali wypêdze-
ni z ich ojczystego miasta, spotkali siê, jak zwykle
co dwa lata, tym razem w Görlitz. Wielu z nich 22
wrzenia wybra³o siê równie¿ w podró¿ autobuso-
w¹ do widnicy w celu obchodów jubileuszu 350.
rocznicy istnienia Kocio³a Pokoju.
Do³¹czon¹ do listu mowê wyg³osi³ pu³kownik
Bundeswehry w stanie spoczynku
Klaus-Dietrich
Böhm,
który przyszed³ na wiat w domu swych ro-
dziców stoj¹cym na rogu Rynku i ul. Grodzkiej, tzw.
domu pod Hermesem. Jego wywody wydaj¹ mi siê
na tyle wa¿ne, i¿ uwa¿am, ¿e nie nale¿y ich ukrywaæ
równie¿ przed obecnymi mieszkañcami widnicy.
Tylko szczery dialog miêdzy dotkniêtymi mo¿e mo-
im zdaniem prowadziæ do pokojowego wspó³¿ycia
w obustronnym powa¿aniu.
Czy dzisiaj, gdy Polska szuka drogi do Unii Euro-
pejskiej, odwa¿y³by siê Pan daæ impuls swym czytel-
nikom do otwartej dyskusji z wypêdzonymi ze widni-
cy Niemcami. By³by to niezmiernie zas³u¿ony czyn,
aby oddaæ ten tekst do przet³umaczenia na jêzyk pol-
ski, a potem opublikowaæ go w Pañskich Wiadomo-
ciach widnickich, a tym samym rozpocz¹æ szero-
k¹, jeli nawet w pe³ni kontrowersyjn¹ dyskusjê.
Równoczenie przedk³adam do Pañskiej informa-
cji uroczyst¹ mowê, któr¹ sam wyg³osi³em podczas
ogólnoniemieckiego spotkania widniczan w 1996 r.
w miecie opiekuñczym dla widniczan, czyli w Reu-
tlingen. Równie¿ ona nawo³ywa³a do szczerego dia-
logu jako niezbêdnej przes³anki dla przysz³ego owoc-
nego wspó³¿ycia Polaków i Niemców w przysz³ej Eu-
ropie. Je¿eli nadal bêdziemy skrzywiaæ b¹d w ogóle
przemilczaæ prawdê, zabraknie mostów, które chce-
my budowaæ miêdzy naszymi narodami, a nawet
mu-
simy
tworzyæ nony fundament i pewn¹ statykê.
Chêtnie wspominam nasze spotkania przed wielu
laty w muzeum, w Pañskich pomieszczeniach redak-
cyjnych i na cmentarzu przy al. Brzozowej (w pobli¿u
grobu Jeschecka) i pozdrawiam Pana serdecznie.
Horst Adler
PO PRZECZYT
Nr 22(142)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
Jutro znowu ujrzymy widnicê
Moja córka w artykule, który ukaza³ siê pod tytu-
³em Droga, stara widnica w bo¿onarodzeniowym
wydaniu gazety Tägliche Rundschau z 1959 r. pi-
sa³a: Czegó¿ dozna³a i wycierpia³a ty i twoi mie-
szkañcy w ci¹gu historii trwaj¹cej d³u¿ej ni¿ 700 lat,
odk¹d zosta³a za³o¿ona jako niemieckie miasto!
Coraz nowe po¿ary, wojny i oblê¿enia zmienia³y two-
je oblicze, nawet je niszczy³y, za twoi mieszkañcy
pogr¹¿eni w nieszczêciu musieli znosiæ niewyobra-
¿alne cierpienia. Lecz jak straszne by³o to wszystko:
Ci¹gle twoi mieszkañcy z odwag¹ i ufnoci¹ w Boga
zabierali siê do dzie³a i uwalniali ciê, droga widnico,
z guzów i popio³ów, by jeszcze piêkniej i lepiej ciê
odbudowaæ. Po naszej ucieczce i wypêdzeniu roz-
pocz¹³ siê najciemniejszy rozdzia³ w historii naszego
miasta, który w 1959 r. scharakteryzowany zosta³ -
choæ nie w bezporedni sposób - poprzez nastêpu-
j¹c¹ wypowied: Nie jed do widnicy, tam wszyst-
ko wygl¹da strasznie!. Kto d³ugo nie by³ w lokalnej
ojczynie, ten bêdzie musia³ jednak przyznaæ, ¿e od
czasów przemian bardzo siê zmieni³o na lepsze. Ry-
nek wieci nowym blaskiem, równie¿ dom naro¿ny
Böhma zosta³ odnowiony, kiedy to wprowadzi³a siê
tam filia Banku l¹skiego. Ratusz i teatr bêd¹ na-
stêpne w kolejnoci. Koció³ Pokoju zosta³ po wiêk-
szej czêci odremontowany, gdy¿ jubileusz 350-lecia
jego istnienia i wpisanie tego obiektu na listê wiato-
wego dziedzictwa UNESCO s¹ wspania³ymi wyda-
rzeniami! Mo¿na by wymieniæ jeszcze wiele podob-
nych pozytywnych przyk³adów. Na marginesie do-
dam, ¿e równie¿ Piwnica widnicka wroc³awskie-
go ratusza zosta³a odnowiona.
Mia³em taki sen
Ogólnoniemiecki Zjazd widniczan odbywa
siê w widnicy. Ma miejsce przyjêcie w ratuszu,
a my wraz z obecnymi mieszkañcami, z których
czêæ sama straci³a sw¹ ojczyznê oraz z ich potom-
kami, wiêtujemy Dni widnicy. Uroczyst¹ przemo-
wê wyg³asza prezydent miasta obecnej widnicy,
przy tym zwraca on uwagê, ¿e l¹sk jest europej-
skim, a tym samym wspólnym zadaniem, ¿e l¹sk
musi byæ czêci¹ ¿yj¹cej Europy, ¿e my, niemieccy
widniczanie, jestemy serdecznie witani! Budzê siê
i nic podobnego! widnica zamiast podpisaæ uk³ad
partnerski z Reutlingen, podpisuje go z miastem Bi-
berach an der Riss. Dlaczego? Drog¹ ewentualne-
go partnerstwa z naszym miastem opiekuñczym nie
chciano sprowadzaæ niemieckich widniczan z po-
wrotem do kraju! Reutlingen równie¿ nie opowie-
dzia³o siê po ¿adnej stronie. W widnicy jestemy
zatem nadal w bardzo du¿ej odleg³oci od Europy!
Lecz i bez oficjalnego zaproszenia
nadal bêdziemy tu przyje¿d¿aæ
Podró¿e na l¹sk, odwiedziny naszych rodzin-
nych miejscowoci s¹ wa¿nym przyczynkiem do
zaprezentowania, ¿e jestemy wierni naszej ojczy-
nie i dzi opowiadamy siê za ni¹. Jestemy to win-
ni naszym przodkom, którzy ¿yli tam 700 lat i tam
pracowali, tworz¹c w³asn¹ egzystencjê i nasz¹
ojczyznê. Przechodzê do podsumowania. Pozosta-
je wielkim zadaniem utrzymanie l¹ska jako kraju
niemieckiej kultury w wiadomoci wszystkich
Niemców, jak utrzymanie go dla przysz³ej Europy.
W tym celu potrzebujemy pomocy wszystkich osób
podobnego usposobienia i wielu bojowników,
w wiêkszym stopniu sporód nastêpuj¹cych po nas
pokoleñ. l¹sk jest dziedzictwem i wyzwaniem,
a my, l¹scy wypêdzeni, jestemy adwokatami l¹-
ska i drogowskazami na l¹sk. l¹sk pozostanie na-
sz¹ ojczyzn¹, a my wypêdzonymi, dopóki nie uzyska-
my mo¿liwoci korzystania z prawa do zamieszkania
tam, pracowania, jak te¿ ziemi i w³asnoci!
¯yczê sobie
¿e po rozszerzeniu Unii Europejskiej na wschód
i w okresie, gdy granice bêd¹ coraz bardziej traciæ na
znaczeniu, bêdziemy mogli na nowo w ró¿noraki
sposób o¿ywiæ nasz¹ l¹sk¹ ojczyznê. l¹sk musi
nadal ¿yæ jako szczególny europejski krajobraz kul-
turowy, w którym niemiecka historia i osi¹gniêcia nie-
mieckich przodków na sta³e znajd¹ swoje nale¿ne
miejsce! Oby nasze l¹skie korzenie pozostawa³y
¿ywe, oby zainteresowania nasz¹ w³asn¹ przesz³o-
ci¹ nigdy nie os³ab³y!
Brukselski dom wariatów
nie mo¿e zrobiæ teraz skrêtu o 180 stopni. Ja jed-
nak mia³em wra¿enie, ¿e Kalinowski jest w wielkim
strachu. Powiedzia³em mu wówczas:
Pan móg³
byæ bohaterem narodowym
. Potem uwiadomi-
³em sobie, ¿e dalsza rozmowa z nim nie ma sen-
su. Jaki czas potem by³ on u prezydenta i po tej
wizycie og³osi³, ¿e PSL te¿ jest prounijny. Mam
wra¿enie, ¿e Kalinowski nie jest swobodny, choæ
- mam nadziejê - zmieni jeszcze zapatrywania.
O unijnych standardach ...
W czasie, gdy w polityce rolnej nie zmieni³o siê
nic, w drugim zakresie dzia³alnoci Europejskiej
Wspólnoty Gospodarczej, czyli w zakresie reduk-
cji przeszkód w handlu, zmieni³o siê wszystko.
wiatowy rozwój gospodarczy pod wp³ywem Sta-
nów Zjednoczonych wyprzedzi³ ten cel unijny.
Wolny handel wiatowy, wymiana towarów i us³ug
sta³y siê w tak du¿ym stopniu zliberalizowane, ¿e
wysi³ki Unii w latach 60-tych, 70-tych i jeszcze
w 80-tych straci³y na wa¿noci. Jak zareagowa³a
na to Unia? Dok³adnie tak jak mo¿na by³o oczeki-
waæ po tak gigantycznym, biurokratycznym stwo-
rze, tak jak reagowa³yby wszystkie wielkie biuro-
kracje, gdy obsuwa im siê grunt pod nogami...
Wymylono nowe cele i zadania, dziêki którym
wci¹¿ mo¿na dalej dzia³aæ w tym samym stylu,
jak do tej pory. Tym nowym celem sta³o siê stwo-
rzenie wspólnych standardów dla ca³ej Europy.
Dos³ownie we wszystkich dziedzinach próbuje
stworzyæ siê jednolitoæ. Wszystko jedno czy cho-
dzi tu o gospodarkê, finanse, technikê, naukê,
kulturê, sprawy socjalne, bezpieczeñstwo wewnê-
trzne czy zewnêtrzne - komisja w Brukseli wszê-
dzie macza palce. Wygl¹da to nastêpuj¹co: naj-
pierw w uroczystym i nadêtym tonie og³asza siê
dlaczego zdecydowano siê w jakiej nowej dzie-
dzinie stworzyæ ogólnoeuropejskie regu³y. Twier-
dzi siê, ¿e dotychczas istniej¹ce by³y nie wystar-
czaj¹ce, gdy¿ by³y stare lub niejednolite. Za ka¿-
dym razem, obojêtne czy chodzi tu o krzywiznê
ogórków, krzywiznê rur wydechowych w poja-
zdach mechanicznych, wystêpuje ta sama nadê-
toæ, te same wielkie i donios³e s³owa o Europie,
dla pozycji której wa¿ne jest - jak siê twierdzi -
ujednolicenie wszelkich standardów. Nastêpnie
wnika siê w szczegó³y. Tysi¹ce za tysi¹cami no-
wych przepisów i nowych regu³ sypi¹ siê rok rocz-
nie na administracje i ludnoæ Piêtnastki w spo-
sób groteskowy i bezsensowny. A wszystko to
w imiê wielkiej, jednolitej Europy.
O kupowaniu polityków i pole Apokalipsy ...
Dlaczego my, na Zachodzie pozwalamy sobie
na te wszystkie bzdury? S¹ tego dwa powody. Po
pierwsze - ogólny letarg i brak zainteresowania
sprawami Europy. Mo¿na to porównaæ z sytuacj¹
w Polsce przed dwudziestu laty, gdy mówiono
o wspania³ym zwi¹zku narodów bloku socjali-
stycznego, a ludzie puszczali to mimo uszu. Przy-
pomnê: nikt nie s³ucha tej brukselskiej propagan-
dy, ludzie zajêci s¹ czym innym, tak¿e z powodu
kryzysu gospodarczego na Zachodzie.
Drugi powód akceptacji Unii na Zachodzie jest
bardziej istotny. Otó¿ system brukselski kupuje
sobie sprzymierzeñców wród zachodnich poli-
tyków tak samo, jak teraz w Polsce wród polity-
ków polskich. Chodzi tu g³ównie o wysokie stano-
wiska w komisji brukselskiej. Bêd¹ one obsadza-
ne przez wys³u¿onych polityków z zasobów krajo-
wych. Przyk³adem s¹ chocia¿by Guenter Verhei-
gen i Frantz Fischler. Obaj s¹ wys³u¿onymi polity-
kami, którzy teraz, op³acani znacznie wy¿ej ni¿
dot¹d, kontynuuj¹ swoje kariery w Brukseli.
Wemy np. Verheigena, który wygl¹da jak po-
se³ Apokalipsy. On by³ kiedy pos³em niemieckiej
partii liberalnej FDP. Jak w³adze tej partii nie po-
zwoli³y mu zostaæ komisarzem w Brukseli wów-
czas zmieni³ ugrupowanie i teraz nale¿y do lewicy.
To oni przys³ali go do Brukseli, gdzie teraz sobie
siedzi zgrywaj¹c dobrego wujka. Jeszcze rok te-
mu w Süeddeutsche Zeitung Verheigen mówi³,
¿e pieni¹dze, które Niemcy musz¹ p³aciæ w kon-
tekcie rozszerzenia Unii zwróc¹ siê dziêki zwiêk-
szonemu eksportowi. Doda³, ¿e taniej nie mo¿na
by uzyskaæ spokoju na niemieckiej granicy
wschodniej. Tak w³anie mówi³ jeszcze niedawno
s¹dz¹c zapewne, ¿e nikt tego nie przeczyta.
Teraz z Brukseli bardzo ostro¿nie obserwuje on
sytuacjê w Polsce, gdy¿ zdaje sobie sprawê z te-
go, ¿e proporcje poparcia dla UE rozk³adaj¹ siê
mniej wiêcej po po³owie. Podkrela nawet, ¿e Pol-
ska, jak najbardziej krn¹brne dziecko, le¿y mu
szczególnie na sercu. Nie dziwiê siê - je¿eli refe-
rendum bêdzie na nie, Verheigen mo¿e szybko
straciæ posadê.
Wyst¹pienie
Carla Beddermanna
wy-
g³oszone w dniu 5 maja 2003 roku pod-
czas spotkania z mieszkañcami Piotr-
kowa Trybunalskiego
:
Dla mnie bardzo wa¿ne jest, ¿e ludzie
przychodz¹ na spotkania, by pos³uchaæ
co mam im do powiedzenia. U nas,
w Niemczech gazety ju¿ pisz¹ o tym, co
ja tu robiê. Najpierw próbowali eliminowaæ mnie
po cichu, ale teraz jest ju¿ za póno.
Gdy w Dolnej Saksonii rz¹dzi³a lewica tamtejszy
rz¹d wszcz¹³ wobec mnie sprawê dyscyplinarn¹.
Obecnie lokalna w³adza siê tam zmieni³a i teraz
rz¹dzi prawica. To co robiê w Polsce nie zachwyca
ich, niemniej zawieszona zosta³a sprawa dyscypli-
narna.
tam w Brukseli, jak ta biedna Polska ma to
finansowaæ je¿eli Unia da jej tylko grosik.
Odpowied brzmia³a:
Nie chodzi wcale o to.
Inwestorzy, którzy mieliby zamiar inwesto-
waæ w Polsce musz¹ tam spotkaæ takie sa-
me warunki konkurencji jak u nas. Nie cho-
dzi o to, by Polska mia³a czyst¹ wodê, czy
czyste powietrze, ale o to, by warunki konku-
rencji by³y takie same. To jest najwa¿niejsze
. To by-
³a dla mnie pierwsza niespodzianka. Póniej po-
wiedzia³em im, ¿e pieni¹dze, które zarabiaj¹ unij-
ni eksperci i urzêdnicy, lepiej by³oby przeznaczyæ
na inwestycje. Po tym stwierdzeniu francuski am-
basador unijny w Polsce, który koordynowa³ ró¿-
ne projekty ekologiczne zdecydowa³, ¿e trzeba
mnie wyrzuciæ, gdy¿ wyidealizowany obraz Unii
nie toleruje takich wizji jakie ja przedstawiam. Dzi
mogê temu panu podziêkowaæ, to by³a dobra de-
cyzja, gdy¿ teraz mogê odwa¿nie i swobodnie
mówiæ o tym wszystkim, jak to naprawdê funk-
cjonuje.
O Niemcach...
Wszyscy Niemcy s¹ prounijni, gdy¿ maj¹ z Unii
Europejskiej najwiêcej korzyci. Jednak przeciêt-
ny Niemiec nie wie wcale, co dzieje siê w Polsce.
Ludzie myl¹, ¿e Polacy s¹ m¹drzy i ¿e wiedz¹,
dlaczego chc¹ byæ cz³onkami Unii. Taka jest u nas
w Niemczech sytuacja. Ale jak wygl¹da to oszu-
stwo, polegaj¹ce na tym, ¿e najpierw obiecali
Wam 10 miliardów
euro
rocznie, po czym suma ta
znacznie siê zredukowa³a, tak ¿e wejcie do Unii
musicie teraz sami sobie sfinansowaæ - to tego
nikt ju¿ u nas nie wie. O tym wiedz¹ jedynie stra-
tedzy z Brukseli. Mój by³y szef, a obecny kanclerz
Niemiec, Schroeder, w czasie gdy by³ premierem
w Dolnej Saksonii twierdzi³ wyranie, ¿e Unia to in-
strument poprawy niemieckiego eksportu.
W Niemczech, podobnie jak w Polsce, ca³y
czas tr¹bi¹ o tym, ¿e jest wielka i wspania³a idea
zjednoczenia Europy. Jest tylko drobna ró¿nica:
dla nas, dla Niemców ta Unia jest korzystna, dla
Was natomiast - stanowi miertelne zagro¿enie.
O wampirze, który potrzebuje wie¿ej krwi...
¯a³ujê, ¿e nie ma na tej sali jest - jak s¹dzê -
zbyt wielu euroentuzjastów. Bo najbardziej mie-
szy mnie, gdy polski euroentuzjasta próbuje t³u-
maczyæ mi jak funkcjonuje Unia Europejska. Ja,
który by³em niemieckim urzêdnikiem przez 25 lat
wiem to bardzo dobrze, znam te wszystkie plany
i strategie. Uwa¿am, ¿e ka¿dy Polak powinien wie-
dzieæ, jak ta Unia dzisiaj wygl¹da.
Unia mia³a szansê staæ siê czym w rodzaju
Stanów Zjednoczonych w Europie, ale jakie 50
lat temu. Teraz Unia jest jak kuk³a. Nowi kandyda-
ci maj¹ byæ czym w rodzaju wie¿ej krwi, której
ten stary wampir potrzebuje, by jeszcze kilka lat
po¿yæ.
Unia Europejska Piêtnastki nie jest ¿adnym
wysokim idea³em, braterskim zwi¹zkiem krajów
europejskich, jak to zwyk³a sama o sobie mówiæ
i jak jest przedstawiana przez polski rz¹d. Przypo-
mina ona raczej przymusowy cech kupiecki,
w którym ka¿dy próbuje zapewniæ sobie korzyci
kosztem innych. Nie minê³y jeszcze 3 lata, jak ca-
³e kierownictwo Unii musia³o ust¹piæ z powodu
dowiedzionej mu korupcji. Je¿eli czasami s³yszê,
¿e Unia pomo¿e wyeliminowaæ korupcjê w Polsce
to jest to tak, jakby wampirowi Drakuli daæ na
przechowanie krew. Tak to wygl¹da... Dziwi mnie
to, jak wolno docieraj¹ do wiadomoci Polaków
regu³y funkcjonowania Unii, choæ mog³oby siê wy-
dawaæ, ¿e jakie dowiadczenia Polacy powinni
ju¿ mieæ.
Zaczê³o siê od tego, ¿e warunkiem zawarcia
umowy o zamiarze przy³¹czenia siê do Unii sta³o
siê zniesienie przez Polskê wiêkszoci dawnych
ce³, wprowadzonych jako obrona przeciwko dum-
pingowemu importowi. Zbyt pospieszna prywa-
tyzacja zak³adów pañstwowych i wolny dop³yw
kapita³u zagranicznego doprowadzi³y ju¿ teraz do
nieprawdopodobnego, szkodz¹cego interesom
kraju stanu. Kiedy przyjecha³em do Polski przed
dwoma laty, nie przysz³o mi nawet przez myl, by
opowiadaæ siê przeciwko przyst¹pieniu Polski do
UE. W miêdzyczasie musia³em jednak zmieniæ
swoje pogl¹dy. Nie doceni³em rozmiaru pod³oci
i tego, ¿e jestecie oszukiwani przez Zachód i je-
go egoistyczne plany.
Jak ju¿ wczeniej wspomnia³em, mia³em wra-
¿enie, ¿e Polacy wiedz¹ dlaczego chc¹ byæ cz³on-
kiem Unii. Pierwsze otrzewienie przysz³o jednak
w Brukseli i w Berlinie, gdzie zosta³em skierowa-
ny na szkolenie. Muszê tu wspomnieæ, ¿e wdra¿a-
nie standardów unijnych w dziedzinie ochrony
rodowiska kosztuje np. w Turyngii 200 miliardów
euro
. Jest to niewyobra¿alna kwota. Zapytalimy
O z³ej Unii brukselskiej...
Aby zrozumieæ obecn¹ sytuacjê Polski w zwi¹z-
ku z planowanym wst¹pieniem do Unii nale¿y roz-
ró¿niæ dwie sprawy. Po pierwsze - europejsk¹ ideê
zbli¿ania siê narodów europejskich i po drugie -
Uniê brukselsk¹. Ta pierwsza idea jest dobra, dru-
ga natomiast nie. Jest ona nie tylko niedobra, ale
wrêcz szkodliwa, zagra¿a egzystencji narodów,
a szczególnie Polski. Jako instrument globalizacji
prowadzi ona do zapêdzenia Polski i innych kra-
jów kandydackich w kolonialn¹ zale¿noæ od Za-
chodu. Unia jest perfidna poniewa¿ sprytnie wyko-
rzystuje ³atwowiernoæ i prostodusznoæ Wscho-
du, a swój kolonialny cel tuszuje wspóln¹ ide¹
wielkiego domu europejskiego. Aby to wszystko
zrozumieæ trzeba przyjrzeæ siê krótko historii UE.
Gdy w 1951 roku zawierano traktat o Europejskiej
Wspólnocie Wêgla i Stali, a w 1957 traktat o utwo-
rzeniu Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej ro-
dzi³o siê to jeszcze pod wp³ywem szoku wywo³a-
nego katastrof¹ II wojny wiatowej. Przywieca³o
temu to, by stworzyæ co lepszego ni¿ Liga Naro-
dów po I wojnie. Ko³ami napêdowymi tych uk³a-
dów by³a Francja i Niemcy. Francja zamierza³a
w ten sposób zapewniæ sobie dostêp do niemiec-
kiego potencja³u przemys³owego, Niemcy obci¹-
¿one mroczn¹ przesz³oci¹, chcia³y odzyskaæ do-
stêp do wiatowych salonów. Znaczn¹ rolê odgry-
wa³o zagro¿enie ze strony Rosji Sowieckiej. Obok
wspólnego wysi³ku obronnego w ramach NATO,
dziêki EWG mia³a zostaæ wzmocniona si³a gospo-
darcza Europy. Pocz¹tkowo wspólnota koncentro-
wa³a siê tylko na dwóch sprawach: na wspólnej
polityce rolnej i na redukcji ce³ wewnêtrznych i in-
nych przeszkód handlowych. Nic wiêcej. Nikt
wówczas nie mówi³, ¿e Europa to bêdzie wspól-
ny dom, jedna rodzina itp. Ówczesny uk³ad by³
rozs¹dny i wszystkim gwarantowa³ korzyci.
O polityce rolnej Unii i pole Kalinowskim...
W pierwszym zakresie tzn. w polityce rolnej nic
siê w³aciwie do dzisiaj nie zmieni³o. Równie¿ po
trzech du¿ych rozszerzeniach Unii p³ynie do rol-
nictwa, co prawda ju¿ nie 80 czy 70 procent wszy-
stkich rodków unijnych, ale, by³o nie by³o, po³o-
wa. Jak dawniej, ta sama gra, na pocz¹tku której
pompuje siê miliardy w nadprodukcjê ¿ywnoci,
aby nastêpnie z miliardowym dofinansowaniem
po dumpingowych cenach pozbyæ siê jej na ryn-
ku wiatowym. Nastêpnie wydaje siê kolejne mi-
liardy w celu usuniêcia powsta³ej nadprodukcji.
Korzyci z tego systemu, dla którego w miêdzy-
czasie na Zachodzie zadomowi³o siê okrelenie
brukselski rolniczy dom wariatów, czerpi¹ nie-
liczne wielkie zak³ady przemys³owe produkcji rol-
nej i powi¹zany z nimi biznes rolniczy.
Ten brukselski rolniczy dom wariatów jest te-
raz pod silnym obstrza³em opinii publicznej, która
domaga siê jego reformy. Podczas gdy, w zwi¹z-
ku z coraz to nowymi skandalami zwi¹zanymi
z produkcj¹ ¿ywnoci, ludzie na Zachodzie za-
czynaj¹ siê budziæ, w Polsce chce siê ten chory
system wprowadzaæ.
Mia³em okazjê rozmawiaæ o tych tematach
z by³ym ministrem rolnictwa p. Jaros³awem Kali-
nowskim. Niedawno, gdy premier Miller wyrzuci³
go z koalicji pyta³em go dlaczego nie postêpuje
tak jak ja: najpierw by³em Szaw³em a teraz sta³em
siê Paw³em. Mówi³em do niego:
Pan to wszystko
wie, jak to funkcjonuje, jak daj¹ obietnice,
a póniej robi¹ odwrotnie
. On odpowiedzia³, ¿e to
on negocjowa³ warunki, ¿e ludzie mu wierz¹, wiêc
Jeste dla mnie najbardziej utêsknion¹ myl¹,
i choæbym Ciê odkry³ spustosza³ym i zaniedbanym
i g³êboko pogr¹¿onym w smutnym nastroju,
Nie pozostawiê Ciê ju¿ nigdy wiêcej
I chêtnie oddam wszelkie obce wiaty
Za ukochan¹ ojczyst¹ ziemiê!
(Hans Niekrawietz, l¹sk, 3 wers)
Niechaj Bóg pob³ogos³awi nasz l¹sk!
Niechaj Bóg otoczy sw¹ opiek¹ historyczny
widnicki powiat miejski i ziemski!
Niechaj Bóg chroni nasz¹ niemieck¹ ojczyznê!
wiedzin, 23.03.2003 r.
cd. na str. 6
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl