nr31-32 03, Tylko Polska, nr01-03

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
KIEDY MUZEUM POWSTANIA WARSZAWSKIEGO?
Muzeum Historii ¯ydów
Polska da dzia³kê
Polska pokryje jedn¹ czwart¹ kosztów budo-
wy Muzeum Historii ¯ydów Polskich w Warsza-
wie. Wed³ug izraelskiego dziennika Jerusalem
Post, bêdzie ono kosztowaæ 63 mln dol.
Muzeum ma powstaæ na terenie dawnego
getta w Warszawie, ko³o pomnika na Umschlag-
platzu. Jego projekt przygotowuje jeden z naj-
s³ynniejszych architektów wiata Frank Gehry.
Czêæ funduszy na budowê muzeum zdaniem
izraelskiej gazety ma pochodziæ od ¿ydowskich
organizacji, fundacji i filantropów.
- Polska zadeklarowa³a pokrycie jednej czwar-
tej kosztów muzeum, ale nigdzie nie widzia³em
dok³adnej kalkulacji - powiedzia³ nam rzecznik
MSZ Bogus³aw Majewski. Podkreli³, ¿e Polska
nie zaanga¿uje rodków bud¿etowych w to
przedsiêwziêcie. - Ustalilimy, ¿e naszym wk³a-
dem bêdzie przekazanie dzia³ki pod muzeum
na terenach dawnego getta - doda³.
Wed³ug dyrektora projektu Jerzego Halber-
sztadta, projekt Gehryego powstanie w przy-
sz³ym roku. Pierwsi gocie bêd¹ mogli przekro-
czyæ drzwi muzeum za piêæ lat.
Warszawskiego ods³oniêto
ju¿ w pi¹t¹ rocznicê jego
wybuchu, czyli w 1948 r. Pomnik
Powstania Warszawskiego ods³o-
niêto w 50. rocznicê jego wybu-
chu, czyli w 1994 r. Obrazuje to,
kto rz¹dzi³ w Polsce. Organizacje
¿ydowskie dosta³y w prezencie kil-
kuhektarowy plac w centrum War-
szawy oraz maj¹ obiecane kilka-
dziesi¹t milionów dolarów na bu-
dowê gigantycznego Muzeum Ho-
locaustu!
Pomimo wieloletnich starañ
polskich organizacji kombatanc-
kich budowa, a nawet tylko loka-
lizacja Muzeum Powstania War-
szawskiego jest nadal zabloko-
wana. To obrazuje, kto nadal
w Polsce rz¹dzi.
GAZETA
NARODOWA
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
Nr 31-32(151-152)/2003 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 5 z³
(w tym VAT 7%)
31.07.-13.08.-2003
tygodnik
ROK VI
PRZEMOC WBREW POKOJOWI
str. 13
Gazeta Wyborcza
Leszek Bubel
Sêpy przylecia³y
Izrael sukcesywnie burzy palestyñskie domy.
Starczy³o ledwie kilka dni od wielkiego
zwyciêstwa eurofilów w unijnym referen-
dum, aby do Polski przyby³a delegacja Ame-
rykañskiego Komitetu ¯ydowskiego (AJC).
Nieproszeni gocie wyrazili niek³aman¹
nadziejê, ¿e w tej sytuacji ulegn¹ przyspie-
szeniu prace nad zwrotem mienia gmin ¿y-
dowskich. Wspomnieli te¿ - co jest
szczególnie z³owrogie - o zwrocie
mienia osób prywatnych (to¿ zagra-
bi¹ nam po³owê kraju!).
Zgodnie z dziwnym zwyczajem dla sfer
dyplomatycznych, nierz¹dowa i w koñcu
ma³o wa¿na delegacja jednej z wielu
organizacji ¿ydowskich* zosta³a przyjêta
z honorami przez samego premiera Le-
szka Millera, a rozmowy z ni¹ odbywa³y
siê w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Ciekawe, jakie to ugrupowanie Polonii fe-
tuje w³adza wolnej RP w podobny spo-
sób, poniewa¿ prezesa Edwarda Moska-
la Miller lub Kwaniewski nie chc¹ wi-
dzieæ na oczy nawet w ministerialno-pre-
zydenckich pomieszczeniach dla s³u¿by!
Co charakterystyczne, dialogowi premier-
AJC asystowa³ zaproszony ambasador
Stanów Zjednoczonych Christopher Hill.
Tradycyjnie ju¿ przedstawiciel sojuszni-
czego supermocarstwa nadzoruje, czy
interesy ¿ydowskie s¹ przez polskie w³a-
dze nale¿ycie respektowane. Jak widaæ,
polska pomoc Ameryce w agresji na Irak nic
w tym wzglêdzie nie zmieni³a. To przestroga wo-
bec g³upców, którzy buduj¹ mira¿e bezintere-
sownego i kochaj¹cego nas za piêkne oczy USA.
Lobby ¿ydowskie bêdzie tam w³adaæ dopóty, do-
póki Lud Amerykañski nie zrzuci syjonistycznego
jarzma niewoli.
BEZROBOCIE W POLSCE MO¯NA
ZLIKWIDOWAÆ !
B
ezporedni¹ przyczyn¹ bezrobocia
cd. na str. 3
w Polsce - jego g³ównym powodem, jest
zniszczenie rodzimej wytwórczoci na
rzecz niczym niepohamowanego importu towa-
rów, niedostêpnych dla coraz bardziej zubo¿a³e-
go spo³eczeñstwa. Ubóstwo to powoduje, ¿e
równie¿ sfera us³ug zaczyna nie mieæ pracy, co
skutkuje tym, ¿e coraz wiêcej ma³ych warszta-
tów pada lub ogranicza siê do jednoosobowej
egzystencji. Tak wiêc zahamowanie rozwoju go-
spodarczego, co przejawia siê w spadku Pro-
duktu Krajowego Brutto, spadku Dochodu Naro-
dowego i wzrostu Deficytu w handlu zagranicz-
nym, zaowocowa³o ogromnym wzrostem bezro-
bocia. Co wiêc trzeba zrobiæ? To oczywiste -
trzeba uruchomiæ gospodarkê!
cd. na str. 6
£¥CZMY SIÊ!
Holocaust - czyj¹ jest win¹?
nych rozdrobnionych grup narodo-
wych odbi³y siê publikacje na temat re-
aktywowania PPN. Przez wiele dni odbiera³em
w tej sprawie setki telefonów. Dominowa³y py-
tania, dlaczego tak d³ugo zwlekam z ujawnie-
niem dwulicowoci wymienionych ró¿nej ma-
ci dzia³aczy, którzy zamiecaj¹ scenê poli-
tyczn¹. Jak mo¿na by³o dopuciæ, aby tak d³u-
go ci sami ludzie - tworz¹c ci¹gle nowe orga-
nizacje - pozostawali nietykalni w narodowej
prasie?! Ani razu nie spotka³em siê nawet
z anonimow¹ krytyk¹, ¿e niepotrzebnie ujaw-
ni³em wiele istotnych faktów. Odbieram to jako
potwierdzenie opinii, ¿e s¹ to ludzie o margi-
nalnym poparciu, zwykle tworz¹cy koterie od
kilkunastu do kilkudziesiêciu osób. U¿ywaj¹
jednak patriotycznych szyldów, patetycznej re-
toryki, s¹ aktywni na ró¿nych spotkaniach,
tworz¹ mit w³asnych
mo¿liwoci. Jakie
by³y ich mo¿liwoci
dzia³añ, przekonali-
my siê wielokrotnie
od 1989 r. i ostatnio
w kampanii referen-
Aby daæ jedyn¹ w³aciw¹ odpowied na py-
tanie, kto spowodowa³ zag³adê narodu ¿y-
dowskiego podczas II wojny wiatowej, wy-
starczy przeczytaæ ksi¹¿kê napisan¹ przez
Edwina Blacka, syna polskich ¯ydów. Tytu³
ksi¹¿ki brzmi: The Transfer Agreement (The
Untold Story of the Secret Pact Between the
Third Reich and Jewish Palestina), New
York, colie Macmillan Publishers. (Umowa
o przesiedleniu, Nie og³oszona historia Tajnej
Umowy miêdzy Trzeci¹ Rzesz¹ a ¯ydowsk¹
Palestyn¹).
Rodzice autora prze¿yli zag³adê.
Black opisuje w swej ksi¹¿ce przesiedlenie
¯ydów z Trzeciej Rzeszy do Palestyny, które
odbywa³o siê w okresie od 1939 r. do 1941 na
podstawie ww. umowy. Emigrowa³o wtedy do
Palestyny 60.000 arcybogatych ¯ydów. Wyp³aci-
li oni Hitlerowi horrendalnie wysok¹ kwotê, która
wzmocni³a i rozwinê³a hitleryzm w jego najkry-
tyczniejszym 1933 roku.
Dla lwiej czêci czytelników bêdzie nies³ycha-
nym zaskoczeniem wiadomoæ, ¿e hitlerowcy,
którzy zamordowali 6 mln ¯ydów i 8 mln innych
nacji, w tym 3 mln Polaków, otrzymali w roku
1933 finansow¹ pomoc w³anie od ¯ydów. Dziê-
ki tej pomocy hitlerowcy wzmocnili swój rz¹d,
odbudowali niemieck¹ ekonomiê, zniszczyli nie-
mieck¹ demokracjê, skonstruowali niemieck¹
machinê wojenn¹ i rozbudowali szereg obozów
koncentracyjnych, w których wkrótce wymordo-
wali najpierw niemieckich komunistów i opozy-
cjê, a nastêpnie niemieckich i nie niemieckich
¯ydów, w sumie 6 mln osób.
Jest przeto karygodnym w swej perfidii i bez-
nadziejnie g³upim historycznie faktem, ¿e dzisiaj
poniektórzy ¯ydzi oskar¿aj¹ za holokaust wiele
krajów, w tym i Polskê. Ci fa³szerze historii winni
byæ poci¹gniêci do odpowiedzialnoci przez Try-
buna³ Miêdzynarodowy za szkalowanie tych na-
rodów.
Oszczercy powinni zapoznaæ siê z m¹drym
i rzetelnym dzie³em Edwina Blacka, który wydo-
bywa na wiat³o dzienne zatajane fakty. A miano-
wicie: Arcybogaci ¯ydzi, Syjonici jak Artur Rup-
pin - spec od spraw emigracyjnych, Jerzy Lan-
dauer - dyrektor Anglo-Palestyñskiego banku,
jak Moshe Mechnes - wspó³w³aciciel Hanotaich
Ltd., który prowadzi³ pertraktacje dotycz¹ce
Umowy Przesiedleñczej z dn. 7 sierpnia 1933
r. w Berlinie z hitlerowskim dyrektorem Biura Ob-
cych Walut - Hansem Harteneteinem - oni wszy-
scy stanowili grupê prowadz¹c¹ targ z Hitlerem.
cd. na str. 3
PostScript Picture
93801.eps
dalnej. Nie chcê nikogo obra¿aæ pos¹dzaniem
o agenturaln¹ dzia³alnoæ, wiêc darujê sobie
ich nazwiska. Ale nieodparcie nasuwa siê py-
tanie, dlaczego w Polsce - maj¹cej tak bogaty
i ponad stuletni dorobek w dzia³alnoci ruchu
narodowego, który zaowocowa³ tak wieloma
jego wybitnymi przedstawicielami - od 1989 r.
¿adna z partii odwo³uj¹cych siê do jego dorob-
ku nie by³a w stanie zewrzeæ szeregów i choæ-
by spróbowaæ zawalczyæ w wielu wyborach.
cd. na str. 5
P
omnik Bohaterów Getta
D
u¿ym echem wród Czytelników i ró¿-
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 31-32(151-152)
Nie oszczêdzali nikogo
Poznañski Instytut Pamiêci Narodowej
wszcz¹³ ledztwo w sprawie zbrodni pope³-
nionych przez funkcjonariuszy sowieckiego
Ministerstwa Bezpieczeñstwa Pañstwowego
(MGB) na m³odych dzia³aczach Zwi¹zku
Obroñców Wolnoci w Brzeciu Litewskim
w 1948 roku. Polskich licealistów i uczniów
okrutnie torturowanych w ledztwie skazano
na wieloletni pobyt w ³agrach. Czêæ z nich
zamordowano ju¿ w trakcie ledztwa.
Kilkudziesiêciu m³odych ludzi, g³ównie liceali-
stów i uczniów szkó³ zawodowych, pod koniec lat
40. utworzy³o w Brzeciu m³odzie¿ow¹ organiza-
cjê - Zwi¹zek Obroñców Wolnoci - zajmuj¹c¹ siê
szerzeniem polskiej wiadomoci narodowej na
Polesiu. Wszystkich aresztowa³o MGB, sowieckie
Ministerstwo Bezpieczeñstwa Pañstwowego, bê-
d¹ce kontynuatorem NKWD w latach 1946-1953.
- Nie wiemy jeszcze, ilu jest w sumie pokrzyw-
dzonych. S¹ to tzw. ciemne liczby - bardzo wielu
m³odych ludzi zamordowano w wiêzieniach
NKWD w Brzeciu, wywieziono do ³agrów, be-
stialsko zat³uczono w trakcie ledztwa. Wiemy,
¿e tych pokrzywdzonych torturowanych Polaków
by³o bardzo wielu. Dzisiaj mo¿emy tylko przes³u-
chaæ osoby, którym uda³o siê wróciæ do Polski lub
cz³onków ich rodzin. Z tych zeznañ wy³ania siê
naprawdê dramatyczny obraz cierpieñ i przela-
dowañ Polaków - powiedzia³ nam prowadz¹cy
ledztwo w tej sprawie prokurator Roch Waszak
z poznañskiego Instytutu Pamiêci Narodowej.
Jednym z niewielu, którym uda³o siê prze¿yæ
aresztowanie, okrutne ledztwo i wieloletni po-
byt w ³agrach Workuty oraz póniejsze represje
w komunistycznej Polsce, jest Zygmunt Stacho-
wicz, za³o¿yciel i szef podziemnego Zwi¹zku
Obroñców Wolnoci. To w³anie on mimo nie-
ludzkich tortur, ¿ycia na skraju mierci g³odowej
w Workucie i wielu szykan, jakie w póniejszym
okresie musia³ znosiæ, nigdy siê nie podda³. Te-
raz szuka sprawiedliwoci dla siebie i pomordo-
wanych w ledztwie kolegów.
- A ledztwo by³o okrutne. To s³owo nawet nie
odzwierciedla tego, co siê tam dzia³o. Proszê
pamiêtaæ, ¿e bylimy bardzo m³odymi ludmi,
a nikomu nawet nie pozwolono widzieæ siê
z matk¹. L¿ono wszystko, co polskie, co mia³o
jakikolwiek zwi¹zek z Polsk¹, z Armi¹ Krajow¹.
Jako dowódca by³em tak zbity, ¿e plu³em krwi¹,
twarz i ca³e cia³o mia³em zmasakrowane - wspo-
mina³ Stachowicz podczas zeznañ przed Od-
dzia³ow¹ Komisj¹ cigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu w Poznaniu.
Czym by³ Zwi¹zek Obroñców Wolnoci, ¿e tak
okrutnie, wrêcz nieludzko potraktowali jego dzia³a-
czy funkcjonariusze MGB? O ca³ej organizacji, mi-
mo ¿e by³a jedn¹ z najwiêkszych na terenie Pole-
sia w okresie powojennym, nie wiadomo zbyt wie-
le. Przez ca³e dziesiêciolecia o narodowych pol-
skich organizacjach na tym terenie nie wolno by³o
mówiæ ani pisaæ. O ZOW nawet s³owem nie wspo-
minali historycy. Komunistyczne s³u¿by nie tylko na
tamtym terenie, ale równie¿ w PRL robi³y wszystko,
by wymazaæ jak¹kolwiek pamiêæ o polskoci tam-
tych ziem. Nie uda³o im siê. Wspomnienia prze¿y-
³y dziêki ludziom, którzy przetrwali obozy Workuty.
Dzisiaj wiadomo jedynie, ¿e Zwi¹zek Obroñców
Wolnoci by³ tajn¹, podziemn¹ organizacj¹, której
dowódc¹ zosta³ wybrany w³anie Zygmunt Sta-
chowicz, za zastêpc¹ Wies³aw Konikiewicz ps.
Topola. Celem organizacji by³o szerzenie wia-
domoci narodowej, utrwalanie wartoci polskiej
kultury, organizowanie nauczania polskiego jêzyka
i historii. ZOW dzia³a³ w Brzeciu, Kobryniu, Bara-
nowicach, Niewierzu, Horodcu, Peliszczach i Ka-
mieniu Litewskim. W szczytowym momencie swo-
jej dzia³alnoci liczy³ kilkaset osób.
Ratowalimy polskie pami¹tki
Utworzenie organizacji by³o spowodowane sa-
moobron¹ wobec dzia³ania komunistycznych
s³u¿b specjalnych w Brzeciu, represjonuj¹cych
Polaków. Jeszcze w 1947 r. o powo³aniu
podziemnej organizacji niepodleg³ociowej nikt
tam nie myla³, szerzy³ siê bowiem terror MGB.
M³odzi Polacy organizowali siê jedynie wokó³ ko-
cio³a Podwy¿szenia wiêtego Krzy¿a w Brze-
ciu. Ich duchownym przewodnikiem i nauczycie-
lem patriotyzmu i polskoci by³ ksi¹dz Jerzy Ro-
siak, bior¹cy czynny udzia³ w duszpasterstwie
dorastaj¹cej polskiej m³odzie¿y. Czêsto po Mszy
w. m³odzi ludzie zbierali siê w sporych grupach
przed kocio³em na rozmowach. Te zwyczaje de-
nerwowa³y agentów miejscowego MGB, dla
których dzia³alnoæ kocio³a by³a cierniem w oku.
Wiosn¹ 1947 r. aresztowano wiêc ksiêdza Rosia-
ka, a koció³ zamkniêto. Oficjalny komunikat po-
dany przez w³adze sowieckie mówi³, ¿e ksi¹dz
Jerzy Rosiak uciek³ do Polski. W to jednak nikt nie
uwierzy³, a m³odzi ludzie poczêli siê organizowaæ.
- Wiosn¹ 1947 r. za³o¿ylimy organizacjê Zwi¹-
zek Obroñców Wolnoci. Mia³a ona na celu rato-
wanie polskoci na tych terenach przed rusyfika-
cj¹, bolszewizmem i wynarodowieniem. Ratowa-
limy polskie pami¹tki, krzy¿e, miejsca polskiej
pamiêci narodowej. Nie mielimy celów zbroj-
nych, gdy¿ nie widzielimy sensu takiej walki.
Uwa¿alimy, ¿e Zachód nas sprzeda³, wiêc nasze
d¹¿enia by³y tylko narodowociowe, chodzi³o
o przetrwanie polskoci na tych terenach. Dowód-
c¹ tej organizacji by³em ja, mia³em pseudonim
¯mudzin - wspomina³a Zygmunt Stachowicz.
W 1948 r. do powiatowego MGB w Kobryniu
wszed³ m³ody cz³owiek i za¿¹da³ widzenia z dy-
¿urnym oficerem. Powiedzia³, ¿e chce zameldo-
waæ o tajnej organizacji wojskowej ZOW, któr¹
na Polesiu organizuje m³odzie¿ polska. Na do-
wód pokaza³ zeszyt z zapisanymi kartkami. Dzi-
siaj ju¿ wiadomo, ¿e zdrajc¹ by³ Edward Teleman.
Nawet nie doczekali rozprawy
Niemal natychmiast zaczê³y siê aresztowania.
ledztwa prowadzili oficerowie MGB, a na dni
rozpraw wybierano polskie wiêta i rocznice.
W trakcie przes³uchañ zatrzymani m³odzi Polacy
byli w okrutny sposób bici i torturowani.
- Czêæ z aresztowanych m³odych ludzi nie
doczeka³a rozprawy. Zostali zamordowani
w trakcie przes³uchañ, podczas których mêczo-
no ich w nieludzki sposób. Zw³oki wywo¿ono
pod os³on¹ nocy i chowano w pobli¿u cmenta-
rza ko³o wsi Rzeczyce ora na tzw. £ysej Górze
i hyclówce - wyjania prokurator.
W trakcie ledztwa nie oszczêdzono nawet
kobiet. Podobnie jak mê¿czyni musia³y znosiæ
szykany i tortury.
- W wiêzieniu w Brzeciu przebywa³am od
sierpnia do grudnia 1948 roku. Póniej, a¿ do
1955 roku, przebywa³am w obozach karnych,
tzw. ³agrach. Podczas mojego pobyt w wiêzieniu
w Brzeciu widzia³am, ¿e zatrzymali Polacy byli
maltretowani, strasznie bici, s³ysza³am codzien-
nie jêki, krzyki, p³acze. Ja równie¿ by³am bita
przez przes³uchuj¹cego mnie oficera MGB -
mówi³a Janina Teleman.
W sfingowanym procesie-pokazówce na lide-
rów podziemnej organizacji zapada³y najsurow-
sze wyroki. Dowódcê ZOW-u Zygmunta Stacho-
wicza wraz z ksiêdzem Wac³awem Jaziewiczem
oraz wieloma innymi dzia³aczami organizacji
skazano na karê mierci. Póniej w drodze ³a-
ski zamieniono to na 25-letni pobyt w obozach
pracy. Liczono, ¿e ci bardzo m³odzi ludzie i tak
nie prze¿yj¹ trudów Workuty i Ko³ymy. Prze¿y³o
bardzo niewielu.
- Trafi³em na budowê transsyberyjskiej trasy
kolejowej. Podró¿ trwa³a dwa miesi¹ce,
w przedzia³ach czteroosobowych wieziono po
25 osób, by³ straszliwy t³ok. W drodze na poci¹g
napadali bandyci i zabijali polskich wiêniów.
I ten straszny deszcz pluskiew, które stale ka-
pa³y z sufitu. Ale najgorsi byli rosyjscy bandyci
- mówi³ Zygmunt Stachowicz.
W obozie pracy skoñczy³ 18 lat. Prze¿y³. Inni
jego koledzy z organizacji nie mieli takiego
szczêcia. W 1953 r. w jednej z kopalñ Workuty
wybuch³o powstanie wiêniów, krwawo st³umio-
ne przez s³u¿by specjalne. Zastrzelono wów-
czas ponad 300 wiêniów. W trakcie powstania
zgin¹³ Witold Ignatowicz. Innego z dzia³aczy
ZOW - Jeremiego Odyñskiego, zamordowano
w trakcie ucieczki. Wspólnie z innym Polakiem,
Janem Preuznerem, wydostali siê za druty ³a-
gru i udali w kierunku oddalonego o 200 kilome-
trów morza. Po przejciu zaledwie 10 kilome-
trów zostali schwytani i zabici strza³em w czo³o.
Zw³oki Polaków porzucono ku przestrodze
pod bram¹ ³agru.
Wojciech Wybranowski, Poznañ
Nasz Dziennik 121/03
Demitologizacja i remitologizacja
Nacjonalizmu
P
ewnego marcowego popo³udnia w au-
lii Uniwersytetu Szczeciñskiego w bu-
dynku Nauk Politycznych swój odczyt
przeprowadzi³ kierownik Zak³adu Dziejów
Najnowszych i Problemów Etnicznych Prof.
dr hab. Wies³aw Burger. Wyk³ad dotyczy³
Wspó³czesnych Nacjonalizmów Europejskich
,
co mnie bardzo zainteresowa³o i skusi³o, aby
wybraæ siê na dysertacjê. Odczyt by³ na po-
cz¹tku dosyæ interesuj¹cy, jednak¿e pod ko-
niec Pan Profesor dosyæ dziwnie skwinteto-
wa³ ród³a nacjonalizmu. S³ysza³em, ¿e ten
Pan cieszy siê wielkim szacunkiem i powa¿a-
niem wród studentów, wiêc postanowi³em
to sprawdziæ.
Swój wyk³ad Pan Prof. Berger rozpocz¹³
od podzia³u nacjonalizmu na zachodni
i wschodni. Na tym przyk³adzie zaakcentowa³
dyskryminacjê tego drugiego rodzaju patrio-
tyzmu, któremu bogatsza Europa przykleja
³atkê warcholstwa (nota bene, czêsto to sa-
mo stwierdzenie pada w naszej telewizji, wiêc
mo¿na zrozumieæ, po czyjej stronie stoj¹ me-
dia). Skrytykowa³ te¿ nacjonalizm pañstwo-
wy, czyli m.in. megalomaniê obywatelii USA,
przywi¹zanych do flagi amerykañskiej. Takim
wspó³czesnym przyk³adem jest polityka pro-
wadzona przez G.W. Busha, która jest nasy-
cona du¿¹ doz¹ imperializmu. Polega ona
wiêc na pos³ugiwaniu siê sztampowymi ha-
s³ami demokracji, pod którymi kryje siê gwa³t
oraz narzucaniem ka¿demu potencjalnemu
krajowi poprawnie politycznego ustroju pañ-
stwowego, czyli demokracji. Pan Prof. Bur-
ger wyró¿ni³ tak¿e nacjonalizm kultorowo-
symboliczny (vide Naród Wybrany - syjo-
nizm, który stworzy³ antypolonizm) oraz, cha-
rakterystyczny dla mniejszoci narodowych,
typ wredno-ekspansywny - nota bene zosta³
przywo³any przyk³ad niemieckich roszczeñ
wobec III RP w sprawie Ziem Odzyskanych,
jak i kwestii autonomii l¹ska. Pokaza³ te¿
wadê nacjonalizmu we wspó³czesnym wie-
cie. Takim przyk³adem, ukazanym przez Pa-
na Prof. Burgera, by³y spory o narodowæ A.
Mickiewicza, do której roci sobie prawo na-
wet Izrael czy Bia³oru.
Wszystko by³oby w porz¹dku, gdyby nie
jeden doæ dziwny fakt. Pan profesor jest
cz³owiekiem, który popiera integracjê Polski
z Uni¹ Europejsk¹ pe³n¹ gêb¹, choæ niby
jest nacjonalist¹. Podczas swojego odczytu
dawa³ do zrozumienia, ¿e Unia Europejska
wp³ywa na kreowanie siê nacjonalizmów po-
zytywnych. Ta instytucja raczej propaguje ko-
smopolityzm (a zarazem laicyzm, konsump-
cjonizm, hedonizm, relatywizm moralny), ani-
¿eli przywi¹zanie do narodu, co jest samo
w sobie zaprzeczeniem. Dodatkowo wyda-
rzenia z ostatnich miesiêcy na Starym Konty-
nencie (vide problem z emigrantami z Francji,
Wielkiej Brytanii, Holandii) ukazuj¹, ¿e, jak to
profesor nazwa³, gorliwy patriotyzm sta³ siê
broni¹ przeciw fali ludzi nap³ywowych,
których obecnoæ, jak podaj¹ statystyki, po-
woduje du¿y wzrost przestêpczoci. Chodzi
tutaj oczywicie o emigrantów w krajach Eu-
ropy Zachodniej. Pod koniec wyk³adu Pan
Prof. Burger stwierdzi³, ¿e idea nacjonalizmu
zrodzi³a siê w masach plebejskich, co akcen-
towa³ jako ciemnogród. Nie ulega w¹tpliwo-
ci, ¿e Roman Dmowski nie pochodzi³ nawet
ze rednio zamo¿nej rodziny, co jednak po-
mog³o mu w pe³ni zrozumieæ sytuacjê klas
biednych w Polsce. Takiego modelu nie mo¿-
na u¿ywaæ np. wobec niemieckiego pisarza,
który nie mia³ nic wspólnego z faszyzmem,
Kleista von Heinricha, propaguj¹cego idee
nacjonalizmu w ówczesnych Prusach. Przy-
równanie nacjonalizmu do ciemnogrodu sta-
wia jednak znak zapytania nad obiektywno-
ci¹ wiedzy, jak¹ owy pracownik naukowy
przekazuje swoim studentom.
Marcin Niewêg³owski
G³os m³odych
lizm i nie zatraci³em swojej wartoci w posta-
ci przywi¹zania do Ojczyzny i honoru ludzkie-
go. Nie dosz³o do tej moralnej katastrofy,
gdy¿ zosta³em wychowany przez cudown¹
Matkê Polkê i równie kochanego ojca - soli-
darnociowca. To on walczy³ za Polskê nie-
podleg³¹, za Polskê dobrobytu, ale zosta³
ok³amany i splugawiony przez klikê ludzi,
którzy poszli na ugodê ze zdrajcami Narodu
(vide okr¹g³y stó³). Jednak nale¿ê do zdecy-
dowanej mniejszoci, gdy¿ owa polska lato-
rol, polski kwiat, który powinien byæ chlub¹
Narodu, odda³ siê bezgranicznie konsumpcji,
hedonizmowi, (nie)poprawnoci politycznej
i zdehumanizowaniu siê. Jednak mo¿na ich
uratowaæ - wystarczy tylko chcieæ.
Po co to piszê? Chcia³em przez to ukazaæ,
¿e owy potencja³ ludzki mo¿e zostaæ zmarno-
trawiony, je¿eli nie dojdzie wkrótce do opa-
miêtania siê pseudopolskich (anty)elit poli-
tycznych w Naszym Kraju. Jest to g³os, ba,
nawet krzyk najm³odszego polskiego pokole-
nia. Generacji ludzi o wielkim potencjale
twórczym, którzy dopiero zaczynaj¹ rozwijaæ
swoje skrzyd³a i smakowaæ ¿ycie. Ten g³os
m³odych chce jak najlepiej dla Ziemi Polskiej.
My, m³odzi Polacy, potrzebujemy wsparcia
starszego pokolenia, które nawietli³oby nam
prawid³ow¹ drogê. Na chwilê obecn¹ takich
wzkazówek nam brak.
Marcin Niewêg³owski
N
ale¿¹c do pokolenia, które zosta³o
wydane na wiat w okresie gospodar-
ki nakazowej, a zatem skazane na na-
ukê wed³ug norm globalistycznych (vide
pseudodemokratycznych), czujê siê oszuki-
wany ze wszystkich stron. Wejcie Naszego
Kraju w wir gospodarki wolnorynkowej spo-
wodowa³o, ¿e czujemy siê zagubieni. Brak
nam w tym kraju sprawiedliwoci, poczucia
bytu i - co najwa¿niejsze - autorytetów na
ka¿dym szczeblu ¿ycia spo³ecznego. Nie
mog¹c odznaleæ siê na tym wiecie, nazy-
wanym przez niektórych cywilizacj¹ mier-
ci, popadamy w ró¿niego rodzaju dewiacje
i uzale¿nienia. Idziemy w z³¹ stronê i dlatego
te¿ m.in nie pamiêtamy o patriotycznych
rocznicach, w obchodach których w ogóle
nie partycypujemy. W erze globalizmu zatra-
camy swoj¹ to¿samoæ. Skazani na upodle-
nie Polski w postaci ró¿nego rodzaju afer-
skandalii (Rywingate, Fozz, Jedwabne, brak
lustracji), nepotycznych rz¹dów, republiki
kolesi, populizmu od lewa do prawa i anor-
manoci w Naszej Ojczynie, wo³amy o po-
moc - tak nie mo¿e byæ!
Ja akurat mia³em takie szczêcie, ¿e, u¿y-
waj¹c tutaj s³ownictwa Witolda Gombrowi-
cza, nie zosta³em upupiony przez globa-
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum
dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu
i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy
do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotar-
cie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych
³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych
autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obow-
i¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo
skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ,
rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
PO PRZECZYT
Nr 31-32(151-152)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
AUTORYTET STEFANIA GRODZIEÑSKA
Sêpy przylecia³y
- Organizatorzy otwartej de-
baty w TVP 1 (5 czerwca 2003
r.) siêgnêli do pogl¹dów i osób
sprzed pó³ wieku. Autorytetem
moralnym mia³a byæ pani Ste-
fania Grodzieñska. Program
trwa³ trzy godziny, do ciszy wy-
borczej przed referendum ak-
cesyjnym. Dyrygowa³ tym sam
prezes TVP S.A., Kwiatkowski.
Zapewne niewiele osób wie, ¿e
ju¿ w 1944 r. pani Grodzieñska namawia³a
te¿ do unii - wówczas sowieckiej. Tak¿e gra-
no hymny, wtedy równie¿ patetyczne.
W sierpniu 1944 r. pani Grodzieñska by³a
spikerk¹ sowiecko-PKWN-owskiej stacji,
któr¹ sowieci zainstalowali w wagonie kole-
jowym w Lublinie. Pieszczotliwie nazwano
to Pszczó³k¹. Ile¿ obelg i ohydnych wy-
zwisk pod adresem powstania i ¿o³nierzy
AK pad³o wtedy z ust agitatorki Gro-
dzieñskiej. Warszawa walczy³a, kona³a,
a ona plu³a i plu³a.
- Czy by³ Pan tego wiadkiem?
- By³em wtedy na nas³uchu. Cytujê
Pszczó³kê, poniewa¿ to bêdzie jej abso-
lutnie znana sprawa, bo ona w tej Pszczó³-
ce pracowa³a. By³a tam g³ówn¹ spikerk¹,
czym siê zreszt¹ chwali. Ludzie zapomnie-
li, co to by³o. To by³y przede wszystkim wy-
zwiska pod adresem AK.
- Jakie to by³y wyzwiska?
- Typowe dla propagandy sowieckiej,
której wtedy jeszcze nie dowiadczylimy.
Pamiêtam to dlatego, ¿e to by³o pierwsze
zetkniêcie z nieprawdopodobnym stosun-
kiem do powstania, kiedy Polska by³a przy-
gnêbiona tym, co siê mo¿e zdarzyæ w War-
szawie - kapitulacj¹ czy rozgromieniem.
Ona ju¿ wtedy plu³a na dowództwo i na ¿o³-
nierzy AK.
- Ale jakie to by³y treci?
- By³y to slogany i jêzyk sowiecki, do
którego nie bylimy przyzwyczajeni. Zupe³-
nie jak system komunistycznej propagandy.
Nie wiem, czy byli wspólnicy Hitlera, ale co
w tym stylu. Znalaz³o siê tam wszystko, co
mo¿na by³o z³ego powiedzieæ, bo oni mieli
stereotyp wymylania na wrogów. Po 60 la-
tach ciê¿ko mi cytowaæ konkretne s³owa.
Po prostu by³a to typowo sowiecka nagon-
ka na powstanie - dowódców i politykê rz¹-
du londyñskiego.
- Czym siê Pan zajmowa³ w 1944 r.?
- By³em w Guberni, w Skar¿ysku. Nato-
miast sowieci, którzy doszli w sierpniu do
Wis³y - do Kazimierza i Pu³aw, opanowaw-
szy Che³m i Lublin - od razu zainstalowali
w Lublinie tê rozg³oniê.
- Ale powiedzia³ Pan, ¿e to s³ysza³?
- Tak. Ale po stronie niemieckiej. To by³a
pierwsza propaganda sowiecka po polsku,
któr¹ cz³owiek bezporednio us³ysza³ -
przynajmniej cz³owiek, który podczas oku-
pacji znajdowa³ siê po stronie nie-
mieckiej. Ten jêzyk, którym mówi-
³a Grodzieñska, by³ czysto spre-
parowany przez propagandzistów
radzieckich.
- I taka osoba zosta³a zaproszo-
na do TVP 1 jako autorytet?
- Nie tyle zosta³a zaproszona, co
przedstawiono j¹ z wielk¹ atencj¹.
Przyszed³ do niej sam Robert
Kwiatkowski i w ciep³ych s³owach
prosi³ j¹, aby raczy³a siê wypowiedzieæ.
Mówi³a co o przysz³oci dzieci i m³odzie¿y.
- Czym ona siê zajmowa³a w PRL-u?
- Wysz³a za Jurandota i wystêpowa³a
w ró¿nych satyrycznych teatrach. Robiono
z niej wrêcz pierwsz¹ damê satyry polskiej.
Teraz uczestniczy - jako jury - w konkursach
o mowie polskiej.
- Czyli jest to stuprocentowa ¯ydów-
ka?
- Nawet studwudziestoprocentowa.
A propos
¯ydów, zbulwersowa³ mnie je-
szcze inny, który pojawi³ siê na Licie ¯y-
dów, zamieszczonej w tygodniku Tylko
Polska. Chodzi o prof. Jana Miodka. Kiedy
powiedzia³ on, ¿e na dwa miesi¹ce przed
referendum bêdzie mówi³ o jêzykach naro-
dów unii, zdenerwowa³em siê i wys³a³em
mu list. Napisa³em, ¿e to wstyd, ¿eby profe-
sor o ustabilizowanej pozycji para³ siê tak
g³upi¹ propagand¹ (W³aciwie wylicza³ on
ró¿ne s³owa, które przysz³y do jêzyka pol-
skiego). W jednym ze spotów referendal-
nych powiedzia³ on, ¿e jest rêkami, nogami
i ca³ym jestestwem za UE.
- Mylê, ¿e sp³aca on d³ug swoim po-
bratymcom, którzy zrobili z niego gwia-
zdê medialn¹. Lista ¯ydów w T.P., na
której siê znalaz³, by³a przygotowywana
przez historyka, emerytowanego pu³kow-
nika i by³ego naukowca na jednej z woj-
skowych akademii. Zajmowa³ siê tym
przez wiele lat. Nawet p³k Piecuch po-
twierdzi³, ¿e taka lista by³a swego czasu
w MSW, a przecie¿ w latach PRL-u Pie-
cuch pracowa³ w archiwach MSW, za
w III RP wyda³ ju¿ kilka ksi¹¿ek. Jest to
zatem wybitny znawca tematu.
- Bra³em prof. Miodka za l¹zaka i dopie-
ro jego wypowied w spocie przedreferen-
dalnym otworzy³a mi oczy.
- W³anie przy takich okazjach jak
ostatnie referendum wychodzi to ¿yd³o
z worka. Oni nie maj¹ wstydu - po pro-
stu realizuj¹ swoj¹ politykê. Je¿eli chodzi
o prof. Miodka wielokrotnie namierzyli-
my, jak wspiera syjonistyczne metody
i politykê ró¿nymi sposobami. Dziêkujê
Panu bardzo za rozmowê.
Rozmawia³: Leszek Bubel
cd. ze str. 1
Dyrektor AJC David Harris, wyg³osi³ kilka wy-
mownych zdañ: Kwestia sprawiedliwoci dla ¯y-
dów, których mienie zosta³o skradzione przez rz¹-
dy komunistyczne (chodzi o czasy PRL-u - przyp.
R.L.), powinna zostaæ rozwi¹zana. Zw³aszcza te-
raz, kiedy Polacy opowiedzieli siê za przyst¹pie-
niem Polski do Unii Europejskiej (cytat za Gaze-
t¹ Wyborcz¹, która tytu³uje informacjê o wizycie
dosadnie - Pora wreszcie zwróciæ mienie).
Nie ma najmniejszych w¹tpliwoci, ¿e Polska
w Unii Europejskiej stanie siê terenem niczym ju¿
nieskrêpowanej ekspansji ¯ydów, którzy zabie-
raæ sobie bêd¹ swoje mienie wed³ug w³asnego
uznania. Dotychczas oddano im ca³e kwarta³y bu-
dynków u¿ytecznoci publicznej w wielu miastach
naszego kraju, czêsto zajête przez skarb pañstwa
ju¿ przed ostatni¹ wojn¹ za ró¿nego rodzaju d³u-
gi (najczêciej hipoteczne). Tego bezprawia nikt
nie ma zamiaru ukróciæ - przychodz¹ biedni ¯y-
dzi, najpierw po synagogê, a póniej dawaj im
szko³y, szpitale, baseny miejskie, orodki zdro-
wia i wreszcie prywatne budynki.
Unijne pseudoprawo znakomicie u³atwi im zada-
nie - o czym przeciwnicy wejcia Polski do UE wie-
lokrotnie ostrzegali spo³eczeñstwo. Eurofile k³amli-
wie temu zaprzeczali, podobnie jak ma to miejsce
w przypadku mienia tzw. poniemieckiego. Tymcza-
sem sam dyrektor David Harris - ¯yd, a wiêc chyba
nie idiota - stwierdza, ¿e integracja ³¹czy siê w prak-
tyce ze zwrotem ¿ydowskiego maj¹tku sta³ego
albo jego ekwiwalentu. Zale¿noæ miêdzy tymi zja-
wiskami: wejciem do UE i zwrotem ¿ydowskiego
mienia, wynika sama z siebie. Polacy wybrali Uniê
i maj¹ na karku Davida Harrisa z jego AJC w parê
dni po referendum. Kto uwierzy w takowy przypa-
dek? Wszystko zosta³o z góry przewidziane - nawet
nieszczêsna frekwencja. Id¹c do tego przeklêtego
referendum i g³osuj¹c przeciw, g³osowalimy w rze-
czywistoci za - bo nabilimy jak os³y frekwencjê. Ze
s³ów Harrisa jasno to wynika, on nie dzieli nas na
przeciwników i zwolenników Unii Europejskiej. Wy-
bralimy, poniewa¿ przez frekwencjê opowiedzie-
limy siê za przyst¹pieniem do UE. Pamiêtacie ca-
³usy i uciski Michnika z Kwaniewskim, kiedy linia
wychyli³a siê daleko ponad 50 procent? Liczba fak-
tycznych g³osów za Uni¹ guzik ich obchodzi³a. WY-
BRA£ NARÓD - ONI S¥ CZYCI. Sami za³o¿ylimy
sobie ten powróz na szyjê. Przemylenia te dedyku-
jê p. Macierewiczowi, £opuszañskiemu, R. Gierty-
chowi i reszcie. Dlaczego nie nawo³ywalicie do
bojkotu, wiedz¹c, i¿ sprawa jest w praktyce przegra-
na i tylko on postawi re¿im eurofilski w niezmiernie
ciê¿kiej sytuacji?
A na marginesie - o z³odziejstwie rz¹dów komu-
nistycznych mo¿e zameldowaæ David Harris po-
tomkom swych ziomków: Hilarego Minca, Jakuba
Bermana, Ró¿añskiego i wielu innych, którzy Pol-
skê ograbili, a najlepszych jej synów zamordo-
wali lub zamienili w ¿ebraków. Po wojnie to Pola-
cy odbudowali ka¿dy gmach i budynek w swej Oj-
czynie, nie ¯ydzi mieszali wapno, targali ceg³y
i obs³ugiwali wyrwane z ruin maszyny. £APY
PRECZ OD NASZEJ OJCOWIZNY, BO Z£ODZIE-
JA POTRAKTUJEMY RACZEJ BRUTALNIE!
Robert Larkowski
* Oczywicie pozwoli³em sobie w tym miejscu
na ma³¹ ironiê, poniewa¿ AJC to doæ znana
organizacja, która zajmuje siê restytucj¹ mienia
¿ydowskiego - czyli szanta¿owaniem rz¹dów
niepodleg³ych pañstw w celu wymuszenia od
nich ró¿nego rodzaju odszkodowañ dla tzw. ofiar
holocaustu. Przewa¿nie ofiary lub ich potomko-
wie nie dostaj¹ ani grosza, za miliardowe sumy,
wyciniête m.in. przez AJC, zasilaj¹ fundusze lob-
by syjonistycznego w USA. Teraz AJC wzi¹³ siê za
Polskê. Co istotne, AJC wydaje miesiêcznik
Commentary - jak to uj¹³ Pat Buchanan - bibliê
neokonserwatystów, a wiêc czo³owe pismo re-
prezentuj¹ce pogl¹dy partii wojny, która obecnie
kieruje polityk¹ zagraniczn¹ Stanów Zjednoczo-
nych (Wolfowitz, Cohen itp.). Teraz jeszcze wyra-
niej zauwa¿amy, i¿ ów polsko-amerykañski so-
jusz s³u¿by wy³¹cznie jednej sile - wojuj¹cemu sy-
jonizmowi, który we wianie za przyjañ (?) we-
mie sobie nasze kamienice.
W kampanii referendalnej Polskie
Stowarzyszenie Nie dla UE emituj¹c
spoty w tel-Awizji, ostrzega³o
Personalia rozmówcy tylko do wiado-
moci redakcji.
PYTAJ W KIOSKACH
Holocaust - czyj¹ jest win¹?
r. hitlerowski rasizm, doprowadzili go swoimi fi-
nansami do potêgi i bestializmu, który póniej
skupi³ siê nie tylko na narodzie ¿ydowskim, ale
i na 8 mln cz³onków innych nacji. Bogacze ¿y-
dowscy zgubili biedne masy swojego narodu.
3. Nie oskar¿ajcie wiêc ¯ydzi ca³ego wiata
ani Polaków, ani Amerykanów, ani Anglików czy
Francuzów, ani kogokolwiek za holocaust, ale
oskar¿ajcie tych ¯ydów, którzy podpisali Umo-
wê z diab³em, bo tak jest okrelany ów doku-
ment dzisiaj.
A poniewa¿ ci krótkowzroczni, egoistyczni
i perfidni delegaci nale¿eli do narodu ¿ydow-
skiego, wiêc siebie i tylko siebie, którzy lubicie
wojowaæ finansami, obwiniajcie za hitlerowskie
zniszczenie swojego narodu. Za eksterminacjê,
holocaust i zag³adê.
Jest to straszliwa, najstraszliwsza w dziejach
nauka, by nie zawieraæ umowy ani z Diab³em,
ani Z³otym Cielcem (jak to mia³o miejsce, gdy
Moj¿esz otrzymywa³ tablice 10 przykazañ), ale
tylko z Bogiem Mi³oci.
cd. ze str. 1
Oni wyrazili zgodê na wp³acenie kolosalnej
sumy Hitlerowi. Oni i ich najbogatsi ¿ydowscy
poplecznicy ocalili swoj¹ skórê. Wykupili sobie
i dali mo¿noæ wykupienia siê 60.000 najbo-
gatszym, a zostawili i opucili, czyli skazali na
zag³adê miliony ¯ydów: niemieckich, polskich
i innych.
Do ww. grupy negocjuj¹cej z Hitlerem nale¿y
jeszcze koniecznie doliczyæ amerykañsko-¿y-
dowski Komitet i ¿ydowsk¹ organizacjê Bnai
Brith (do której nale¿eli sami arcybogaci nie-
mieccy ¯ydzi w Stanach Zjednoczonych), po-
niewa¿ sprzeciwili siê oni ekonomicznemu boj-
kotowi niemieckiego eksportu, który zorgani-
zowali humanitarnie myl¹cy ¿ydowscy wetera-
ni wojenni, Amerykañsko-¯ydowski Kongres,
¯ydzi z Polski i Rosji, aby zniszczyæ hitlerowsk¹
ekonomiê i rz¹d.
Ma³o tego! Jeszcze bardziej perfidne i kary-
godne jest, ¿e niemieccy ¯ydzi, którzy emigro-
wali do Palestyny na skutek ww. umowy, zak³a-
dali w Palestynie orodki handlowe dla nie-
mieckich eksportowanych dóbr, które by³y
sprzedawane na Bliskim Wschodzie, daj¹c
w ten sposób dalsz¹ wysok¹ pomoc Hitlerowi.
Jest paradoksalnie rozpaczliwym faktem, ¿e
na ka¿dego ¯yda, który wyemigrowa³ wtedy
z Trzeciej Rzeszy do Palestyny - 100 ¯ydów -
jak mo¿na logicznie wydedukowaæ - zginê³o
w obozach koncentracyjnych. W sumie bowiem
wyjecha³o wtedy do Palestyny z Niemiec 60 tys.
¯ydów, wywo¿¹c bogactwa wartoci 100 mln
dolarów. Z tego nasuwa siê twardo i nieodpar-
cie jeden wniosek.
1. Naród ¿ydowski, zw³aszcza ta masa bie-
dniejszych ¯ydów, winna potêpiæ ow¹ komisjê
Bogaczy umawiaj¹cych siê z Hitlerem co do
emigracji.
2. Sami ¯ydzi - ucilijmy, sami arcybogaci
i bogaci ¯ydzi z Niemiec i Ameryki - zasilili w 1933
Józef Jankowiak
Illinois USA
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 31-32(151-152)
BEZROBOCIE W POLSCE MO¯NA ZLIKWIDOWAÆ !
cd. ze str. 1
Ale wzrost produkcji przemys³owej i rolniczej
ma uzasadnienie, gdy bêdzie mo¿liwy zbyt wy-
tworzonych dóbr. Zbywaæ towary mo¿na na ryn-
ku krajowym, którego ch³onnoæ jest zdetermi-
nowana polityk¹ pañstwa; mo¿na równie¿ na
rynkach zagranicznych.
Rynki zagraniczne s¹ ograniczone kilkoma
czynnikami:
1. Trudno na nie wejæ, bo:
- poda¿ towarów jest tam wystarczaj¹co du¿a,
- prowadzona jest ochrona w³asnego rynku
poprzez wysokie c³a narzucone przez pañstwo,
- wystêpuje wysoka konkurencja pod wzglê-
dem ceny i jakoci.
2. Ch³onnoæ rynku zale¿y od zasobnoci lud-
noci - ludnoci czêsto biednej,
3. Wystêpuje embargo wynikaj¹ce z postano-
wieñ miêdzynarodowych.
Rynek krajowy 40-milionowego kraju mo¿e
byæ bardzo ch³onny, pod warunkiem, ¿e w³adze
tego kraju bêd¹ w³aciwie sterowaæ procesami
spo³eczno-gospodarczymi, do czego maj¹ apa-
rat i powinny mieæ suwerenne prawo. Sterowa-
nie tym rynkiem powinno polegaæ na:
1. Ochronie tego rynku przed nap³ywem towa-
rów, które mog¹ byæ wyprodukowane przez w³a-
sne podmioty.
2. Dba³oæ o mo¿liwie maksymalny eksport
na ka¿dy rynek zagraniczny - do wszystkich kra-
jów wiata, z którymi nale¿y utrzymywaæ jak naj-
lepsze stosunki polityczne.
3. Stworzenie warunków op³acalnoci produk-
cji poprzez:
- racjonalnoæ produkcji (wysoka wydajnoæ,
wysokokwalifikowane kadry itp),
- tanie kredyty bankowe (banki w rêkach kra-
jowych),
- ulgi podatkowe od ka¿dego zwiêkszenia za-
trudnienia, od nauki zawodu m³odzie¿y, od inwe-
stycji wdra¿aj¹cych w³asne opracowania tech-
nologiczne itp.)
Trzeba zatem produkowaæ mo¿liwie najwiêcej
na rynki w³asne - w³asnego kraju. Równolegle
trzeba zadbaæ o zwiêkszenie zasobnoci w³a-
snego spo³eczeñstwa, które mo¿e mieæ przy-
chody jedynie z pracy. A co to jest rynek? Jest
to nic innego jak tylko miejsce, gdzie dokonuje
siê wymiana handlowa wyprodukowanych dóbr
dla zaspokojenia biologicznych i kulturalnych
potrzeb ludzi. Z uzyskanych nadwy¿ek - (bo
wspó³czesny cz³owiek, przy nowoczesnej kultu-
rze technicznej, jest w stanie wiêcej wyproduko-
waæ ni¿ jest w stanie skonsumowaæ) - dobrze
zorganizowane pañstwo mo¿e zadbaæ o bezpie-
czeñstwo wewnêtrzne i zewnêtrzne i uczestni-
czyæ w ogólnym rozwoju wiata. Szeroko rozu-
miane bezpieczeñstwo wewnêtrzne to oczywi-
cie ochrona zdrowia, zabezpieczenie emerytal-
ne, rozwój biologiczny i intelektualny narodu itp.,
za bezpieczeñstwo zewnêtrzne to sprawne si³y
zbrojne stoj¹ce na stra¿y interesów narodowych
i op³acalne uczestnictwo w wojskowych paktach
obronnych.
Z czego wynika najwiêkszy dzi w Polsce pro-
blem z jakim mamy do czynienia - czyli OLBRZY-
MIE BEZROBOCIE?
· czy wynika ono z nadprodukcji dóbr i towa-
rów konsumpcyjnych?
· czy wynika ono z ruiny kraju i zniszczenia in-
frastruktury, spowodowanych dzia³aniami wojen-
nymi?
· czy wynika ono z braku bazy produkcyjnej?
· czy wynika ono z braku kadr?
· czy wynika ono z warunków naturalnych
(brak ziemi uprawnej i surowców)?
Otó¿ nie, z ¿adnego z tych powodów;
wynika
ono z braku w³asnych pieniêdzy
i miêdzynaro-
dowego uzale¿nienia politycznego!
No to klops
- jakby powiedzia³ przeciêtny
miertelnik. I to w³anie siê temu przeciêtnemu
miertelnikowi na co dzieñ wmawia. Tymczasem
wcale nie jest to powód, którego nie mo¿na by
obejæ. Bo jakich to pieniêdzy my potrzebuje-
my? Czy potrzebujemy pieniêdzy obcych
pañstw? Czy potrzebujemy z³ota? Czy potrze-
bujemy pieniêdzy, by kupiæ towary za granic¹?
Oczywicie, takich pieniêdzy - waluty wymienial-
nej te¿ potrzebujemy, ale
gospodarka narodo-
wa potrzebuje przede wszystkim pieniêdzy,
które umo¿liwi¹ produkcjê i wymianê towaro-
w¹ na rynku krajowym.
Mo¿na co prawda wró-
ciæ do czasów prehistorycznych, gdy wystêpo-
wa³ handel wymienny - towar za towar i w drob-
nym zakresie takie zjawisko ma dzi miejsce, ale
przecie¿ nie bêdziemy siê cofaæ do tamtych cza-
sów. Przecie¿ ju¿ Persowie wymylili pieni¹dz,
który usprawni³ wymianê towarow¹ oraz przy-
czyni³ siê do powstania i rozwoju spo³eczeñstw
zorganizowanych.
Ka¿de pañstwo powinno mieæ suwerenne
prawo do takiego zorganizowania ¿ycia naro-
du, by ludziom ¿y³o siê dostatnio - i nikt tego
prawa nie mo¿e mu odebraæ! Ma równie¿ su-
werenne prawo do emitowania w³asnych pie-
niêdzy, a jeli w³adze pañstwa o tym nie pa-
miêtaj¹, b¹d naród zdradzaj¹, to trzeba te
w³adze zmieniæ - nawet si³¹! Do tego oczywi-
cie nie nawo³ujê, ale apelujê, by w³adze siê
opamiêta³y i w codziennych dzia³aniach - za-
równo w kraju, jak i przy okazji kontaktów za-
granicznych, nigdy nie zapomina³y, ¿e powin-
ny s³u¿yæ W£ASNEMU NARODOWI.
Zanim przedstawiê swoj¹ koncepcjê urucho-
mienia polskiej gospodarki, która w sposób ra-
dykalny zmniejszy bezrobocie, omówiê moje do-
wiadczenia z pobytu w Chinach w roku 1987:
Wyjecha³em do Chin jako specjalista w dzie-
dzinie lotniczych silników turbinowych i proce-
sów spalania paliw ciek³ych, w zespole serwiso-
wym Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego
i G³ównego Instytutu Górnictwa z Katowic. Byli-
my zobowi¹zani do wprowadzenia udoskona-
leñ w Agregatach Ganiczych wyeksportowa-
nych z Polski do Chin, z przeznaczeniem do ga-
szenia du¿ych po¿arów w kopalniach wêgla ka-
miennego.
Mia³em sposobnoæ przeprowadzenia w³a-
snych obserwacji, a tak¿e odbycia wielu rozmów
z przedstawicielami w³adz chiñskich, specjali-
stami górnictwa wêglowego, robotnikami, a tak-
¿e z wieloma postronnymi osobami spotkanymi
na ulicy. Przejecha³em wiele tysiêcy kilometrów
- od Pekinu, a¿ po ma³e osiedla górnicze. Z za-
zdroci¹ patrzy³em na dokonania, powsta³e
w wyniku dobrze zorganizowanej pracy i wiel-
kiego zaanga¿owania ludnoci chiñskiej. Rzuca³
siê w oczy szybki rozwój i przebudowa miast -
w przeci¹gu kilkunastu tygodni powstawa³y
w Pekinie, na miejscu niedawnych jeszcze
slumsów, ca³e nowe ulice wie¿owców. Sklepy
i bazary nape³nione by³y wszelkiego rodzaju do-
brami konsumpcyjnymi i inwestycyjnymi. Ka¿dy
skrawek ziemi, nawet w obrêbie rozjazdów kole-
jowych, by³ uprawiany. Sprzedawcy w sklepach
i na bazarach byli zawsze us³u¿ni i bardzo
grzeczni - klient by³ dla nich gociem i panem.
Ludzie byli syci, odziani i umiechniêci. Nie wi-
dzia³em ani razu na ulicy nietrzewego, b¹d ¿e-
brz¹cego cz³owieka. Na ka¿dym kroku obser-
wowa³o siê rozkwit. Wystêpowa³ ogromny ruch,
w wiêkszoci rowerowy, rikszowy i ciê¿arowy -
przy pe³nym poszanowaniu drugiego cz³owieka.
Doprowadzono do takiego poszanowania pra-
wa, ¿e m.in. pozostawiane przed zak³adami pra-
cy i nie zabezpieczone rowery, nie by³y przez ni-
kogo tkniête. Wieczorami mo¿na by³o bezpiecz-
nie spacerowaæ po najdalszych nawet zak¹tkach
miast i wsi, a na poboczach (tak jak dzi w War-
szawie) zaspokoiæ ka¿d¹ zachciankê kulinarn¹ -
dos³ownie za grosze.
Wyje¿d¿aj¹c w delegacjê do Chin otrzyma³em
do dyspozycji pieni¹dze - walutê wymienialn¹ -
franki szwajcarskie, nie bêd¹ce rodkiem p³atni-
czym w Chinach. Zaproponowano mi wymianê
w banku dowolnej kwoty tych franków - na chiñ-
skie JUANY. Jak siê niebawem okaza³o na tzw.
bia³e juany. Charakteryzowa³y siê one tym, ¿e
by³y w ka¿dej chwili wymienialne na dowolne
waluty wiata i by³y normalnymi rodkami p³atni-
czymi w Chinach. Bia³e juany otrzymywali chiñ-
scy producenci towarów eksportowanych za
granicê. Oprócz tych bia³ych juanów wystêpo-
wa³y w oficjalnym obrocie równie¿ czarne jua-
ny, które mia³y tê sam¹ wartoæ nominaln¹ co
bia³e, tyle tylko, ¿e nie by³y wymienialne na wa-
luty wiata - stanowi³y rodek p³atniczy na we-
wnêtrznym rynku chiñskim. Zarówno bia³e jua-
ny jak i czarne juany by³y emitowane przez
Narodowy Bank Chiñski. Czêsto siê zdarza³o, ¿e
kupuj¹c za bia³e juany towary na bazarze - za-
równo ¿ywnociowe, a tak¿e odzie¿ i sprzêty -
p³aci³o siê mniej ni¿ to wynika³o z podanej ceny
na wywieszkach - bo jak mówi³y wiecznie
umiechniête chinki - w bia³ych juanach ko-
sztuje mniej.
Z podobnym zjawiskiem (podwójnej waluty)
spotka³em siê we W³oszech w latach 80. Mo¿na
tam by³o obracaæ bardzo prymitywnie wydanymi
pieniêdzmi lokalnymi - emitowanymi przez w³a-
dze samorz¹dowe W³och. Równie¿ Australia ma
niezale¿ny od MFW system walutowy.
Przypomnijcie sobie pañstwo czasy wielkie-
go kryzysu lat 1932-33. To¿ to wówczas póniej-
szy prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki -
Franklin Delano Roosevelt (1882-1945) wprowa-
dzi³ reformy ekonomiczne, które nie tylko po-
zwoli³y z tego kryzysu wyjæ, ale do dzi s¹ pod-
staw¹ potêgi USA. A co by³o podstaw¹ tego suk-
cesu? By³y ni¹
czarne dolary! - Tak jest -
czarne dolary
- bez pokrycia w z³ocie.
Czy zatem nie powinnimy wzi¹æ przyk³adu
z CHIN? - Chin nie zad³u¿onych, w których przy-
rost PKB wynosi³ wówczas ok.15%, a i dzi nie
jest wiele mniejszy. TYMCZASEM W POLSCE,
w rodku EUROPY, w XXI wieku - mamy bezro-
bocie i g³ód!!! Czy Wam - kochani w³adcy - nie
jest wstyd? Tak bardzo podporz¹dkowalicie siê
dyktatowi Miêdzynarodowego Funduszu Waluto-
wego, ¿e nie staæ Was na w³asne widzenie pro-
blemów bezrobocia? I ¿eby ju¿ przypadkiem nie
zboczyæ z wyznaczonej nam drogi nêdzy - po-
stawilicie na stra¿y pañstwowej kasy cerbera -
Balcerowicza, który ani myli obni¿yæ stopê pro-
centow¹ od kredytów. Jednoczenie obce ban-
ki komercyjne odmawiaj¹ kredytów najnowocze-
niejszym polskim koncernom - Hucie Katowice
i Stoczni Szczeciñskiej - zreszt¹ innym te¿! Je-
stem ciekaw, czy zgadniecie dlaczego?
Dzi wiêkszoæ organizacji miêdzynarodowej
finansjery usadowi³a siê w USA i bardzo pilnuje,
by przypadkiem nie pojawi³ siê na wiecie kon-
kurent do panowania nad wiatem, a z drugiej
strony, by nie dopuciæ do zmniejszenia stref wy-
zysku, z haraczy, których mo¿na bardzo dobrze
i wygodnie ¿yæ. Bo nad wiatem panuje siê za
pomoc¹ pieni¹dza, a gdy trzeba ukaraæ niepo-
s³usznego niewolnika - mo¿na prewencyjnie go
zbombardowaæ, gdy¿ wystarczy równie¿ na
bombowce.
Co wiêc potrzeba, by ruszyæ polsk¹ gospo-
darkê z letargu? Potrzeba czarnych z³otych -
bo bia³e z³ote mamy u Balcerowicza. Niech je
sobie kisi! Za czarne z³ote ch³op wyprodukuje
¿ywnoæ, a robotnik traktory. Robotnik bêdzie
mia³ na chleb, a ch³op na sprzêt do produkcji rol-
nej. PROSTE? - JAK DRUT! APELUJÊ do naj-
s³awniejszych ekonomistów - proszê, wytknijcie
b³¹d w moim myleniu, oczywicie przy za³o¿e-
niu, ¿e jestemy suwerenni w podejmowaniu de-
cyzji we w³asnym kraju.
ZAPYTACIE JAK TO PRZEPROWADZIÆ
TECHNICZNIE? - PROSZÊ BARDZO:
W wyniku ostatniej reformy walutowej w Pol-
sce wprowadzono nowe z³ote. Te nowe z³ote,
które maj¹ wszystkie cechy bia³ych juanów,
pozostawiamy nietkniête. Mo¿emy je nawet na-
zywaæ tak samo umownie - bia³e z³ote, a te
drugie mo¿emy nazwaæ umownie czarne z³ote.
Szczêliwie dla mojego pomys³u czarne z³ote,
mo¿emy ³atwo wyemitowaæ. Mamy zapewne
w Mennicy Pañstwowej przecho-
wane matryce pieniêdzy sprzed
reformy - te nasze dawne stare
z³ote. Równie¿ szczêliwie siê
sk³ada, ¿e nomina³y tych starych
z³otych mog¹ pozostaæ takie jak
s¹, z tym, ¿e obecnie bêd¹ one
mia³y wartoæ 10.000 razy wiêk-
sz¹. Jedna z³otówka czarna bê-
dzie mia³a nominaln¹ wartoæ
równ¹ z³otówce bia³ej.
Jeli nie uda siê wyemitowaæ
czarnych z³otych za porednic-
twem Narodowego Banku Balce-
rowicza, to suwerenny Sejm jest
w³adny powo³aæ nowy - BANK
NARODU POLSKIEGO S.A., w którym wszyscy
Polacy powinni sk³adaæ swoje oszczêdnoci -
i tylko w nim
. Wiêkszociowy pakiet akcji w tym
banku bêd¹ mogli posiadaæ tylko Polacy! Te
czarne z³ote funkcjonowa³yby czasowo - a¿ do
mementu, gdy dochód narodowy na g³owê mie-
szkañca w Polsce wyrówna siê z dochodem na
g³owê w krajach Unii Europejskiej.
By to wpro-
wadziæ - musimy mieæ suwerenny parlament
i prawo do suwerennego podejmowania decy-
zji. Parlament powinien równie¿ zdecydowaæ,
¿e dopiero wtedy Polska bêdzie chcia³a wejæ
do Unii Europejskiej.
Czy to jest mo¿liwe? Ja uwa¿am, ¿e jest mo¿-
liwe nawet w wyniku przysz³orocznego referen-
dum.
DROGA DOJCIA
Drogê dojcia do takiego wyniku widzê nastê-
puj¹co:
Trzeba zorganizowaæ Zjazd wszystkich organi-
zacji, partii i stowarzyszeñ z apelem o deklaracje
co do kszta³tu i zasad ordynacji wyborczej do
parlamentu RP. Ka¿da organizacja, niezale¿nie
od swojej linii politycznej, mog³aby wejæ do ko-
alicji prorozwojowej, której celem pierwszym
i podstawowym by³oby wprowadzenie zmian do
konstytucji, w tym
wiêkszociowej ordynacji
wyborczej z jednomandatowymi okrêgami wy-
borczymi
, a tak¿e wyeliminowanie zapisu o do-
browolnym ograniczeniu suwerennoci pañstwa.
Taka koalicja - nie mam co do tego ¿adnych w¹t-
pliwoci - mog³aby bez trudu tak pañstwo zorga-
nizowaæ, by wyeliminowaæ hañbê naszych cza-
sów - bezrobocie, nêdzê, g³ód i brak perspektyw.
W przeciwnym razie czeka nas los najubo¿szych
krajów wiata. Czy mo¿na ten los odwróciæ? Je-
stem przekonany, ¿e mo¿na!
Jedynie Chiny i czêciowo Rosja nie podda-
j¹ siê dyktatowi Miêdzynarodowego Funduszu
Walutowego. Chiny w dalszym ci¹gu maj¹ wiel-
ki rozwój gospodarczy, a Rosja - pod Putinem -
szuka w³asnej drogi i chyba j¹ znalaz³a.
Oczywicie - powiedz¹ pragmatycy - tego nie
da siê zrobiæ, bo nie pozwoli nam na to Miêdzy-
narodowy Fundusz Walutowy. I tu dochodzimy
do sedna sprawy -
albo wiêc jestemy suwe-
renni we w³asnym kraju, albo nie! Bo jeli nie,
to znaczy, ¿e jestemy niewolnikami! Ale wca-
le nie jest to koniec, bo niewolnicy czêsto siê
buntuj¹. A bunt przybiera ró¿ne formy i na
ogó³ wymyka siê spod kontroli.
Doc. Marcin Kowalski
PO PRZECZYT
Nr 31-32(151-152)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
£¥CZMY SIÊ!
2. Kadra
To na pocz¹tek kilka osób, jednak o du¿ych
mo¿liwociach dynamicznych dzia³añ, dowiad-
czonych i zaprawionych w politycznej walce.
3. Finanse
W obecnych czasach powo³ywanie do ¿ycia
partii politycznej - oprócz za³o¿eñ programo-
wych i czytelnego statutu z mocn¹ pozycja jej li-
dera - to przedsiêwziêcie marketingowe. Do ta-
kich dzia³añ mamy ju¿ zaplecze finansowe.
Dysponuj¹c tymi trzema podstawowymi atuta-
mi, podj¹³em decyzjê o reaktywowaniu PPN -
partii, która ju¿ by³a s¹downie zarejestrowana,
ale - w wyniku zaprzestania dzia³alnoci - zosta-
³a decyzj¹ s¹du w ub. r. skrelona z wykazu par-
tii politycznych. Zaprzestanie dzia³alnoci PPN
wi¹za³o siê wówczas z powstaniem co najmniej
kilku partii o zbli¿onych programach. Niestety,
b³êdnie oceni³em wówczas, ¿e bêd¹ one sku-
tecznie dzia³aæ i przynajmniej pokusz¹ siê o wy-
borczy sukces. Nie osi¹gnê³y nic tak¿e w kam-
panii referendalnej. Jestemy wiêc w punkcie
4. Powstanie PPN
5. Powstanie klubu
W Polsce jest to ca³kowicie nowy pomys³. We
Francji Front Narodowy ma ich setki. Na pocz¹tek
to przede wszystkim w klubie w Warszawie bêdzie-
my organizowaæ spotkania, panele dyskusyjne i ze-
spo³y problemowe, imprezy kulturalne itp. Maj¹c
do dyspozycji lokal w centrum stolicy o pow. 400
m2, mo¿emy wyzwoliæ energiê wielu chêtnych
i zdolnych osób do realizacji pomys³ów. Mo¿emy
przyczyniæ siê do uatrakcyjnienia naszych spotkañ
i popularyzacji naszych idei, zostawiaj¹c w tyle par-
tie polityczne, które pozyskuj¹ cz³onków i sympa-
tyków tylko mira¿ami karier i lepszego ¿ycia.
6. Rejestracja PPN
Aby zarejestrowaæ partiê, oprócz statutu nale-
¿y z³o¿yæ w s¹dzie listy z minimum tysi¹cem jej
cz³onków. Pozornie nie jest to wygórowana liczba
osób, ale ju¿ widaæ jak uaktywni³y siê ró¿ne gru-
py i partyjki, mami¹c potencjalnych sympatyków
pustymi has³ami i obiecankami. Nale¿y im podziê-
kowaæ, aby unikn¹æ kolejnego rozczarowania.
PPN ju¿ na starcie ma potencja³ wiêkszy od wszy-
stkich razem wziêtych i to nale¿y braæ pod uwagê.
PPN jest przede wszystkim parti¹ dla ludzi ideo-
wych, co zupe³nie nie koliduje z ambicjami robie-
nia karier politycznych dla najlepszych. Szczegól-
ny nacisk k³adê na ludzi z terenu, którzy swoja
prac¹ i wynikami wypromuj¹ siê na terenowych li-
derów, którym centrala zapewnia czo³owe miejsca
na listach wyborczych. Nie
ma mowy o spadochronia-
rzach z Warszawy, jak to zwy-
kle bywa w innych partiach.
Ustalaj¹c z góry tê zasadê,
unikniemy w przysz³oci kon-
fliktów, które pogr¹¿y³y wiele
partii, choæby ROP.
7. Powstanie w Sejmie ko³a PPN
Odby³em wiele spotkañ z pos³ami, którzy - bê-
d¹c rozczarowani do gierek kadrowych i politycz-
nych swoich partii oraz powsta³¹ sytuacj¹ poli-
tyczn¹ - zradykalizowali swoje postawy. Kilkuna-
stu z nich zapowiedzia³o wst¹pienie do PPN-
u i powo³anie klubu (czyli minimum 15 pos³ów).
Nawet gdyby ich postawy uleg³y zmianie, z po-
wo³aniem kilkuosobowego ko³a (minimum 3 po-
s³ów) nie powinno byæ problemu. Jest to o tyle
wa¿ne, ¿e to przede wszystkim w parlamencie
rozgrywa siê walka o przysz³oæ naszego pañ-
stwa. Powo³anie klubu czy tylko ko³a by³oby
pierwszym przypadkiem, gdy nowo powsta³a
partia zdobywa w nim znacz¹c¹ pozycjê, maj¹c¹
du¿y wp³yw na jej wiarygodnoæ i dalszy rozwój.
8. Kontakty miêdzynarodowe
Realizuj¹c powy¿sze za³o¿enia, jestemy po-
wa¿nym partnerem do nawi¹zania wspó³pracy
z ruchami narodowymi w ca³ej Europie, w tym
przede wszystkim z Frontem Narodowym we
Francji. Wizyty i rewizyty by³yby sta³ym elemen-
tem takiej wspó³pracy, a wymienione w ich wyni-
ku dowiadczenie i wiedza pomog³yby w rozwo-
ju PPN w Polsce.
9. Powo³anie kolejnych klubów narodo-
wych w Polsce
Realizuj¹c powy¿sze za³o¿enia, jestemy
w stanie uruchomiæ wiele nowych klubów na
wzór pierwszego w stolicy - oczywicie przy wy-
korzystaniu jego dowiadczeñ i dorobku.
10. Wybór w³adz wojewódzkich PPN
Dopiero po realizacji ww. za³o¿eñ nale¿y wy-
braæ w³adze wojewódzkie PPN. Nie nale¿y bo-
wiem powielaæ b³êdów innych powstaj¹cych par-
tii, które zwykle dzia³aj¹ wg zasady: kto pierwszy,
ten lepszy. Póniej ¿ycie potrafi to brutalnie we-
ryfikowaæ. Liderami struktur terenowych powinni
zostaæ cz³onkowie, którzy maj¹ najlepsze wyniki
w realizacji okrelonych celów. Maj¹ czyste poli-
tycznie ¿yciorysy, polskie pochodzenie, potrafi¹
skonsolidowaæ wokó³ siebie pragn¹cych aktyw-
nie dzia³aæ cz³onków, s¹ lojalni, uczciwi i potrafi¹
profesjonalnie dzia³aæ.
11. Wybór lidera PPN
Po tylu dowiadczeniach powinno byæ jasne,
która z czo³owych postaci partii ma zostaæ jej pre-
zesem na najbli¿szych kilka lat. Musi on mieæ
mo¿liwoæ wyboru swoich zastêpców z okrele-
niem ich zakresu obowi¹zków. Prezes partii, choæ
mo¿e byæ wy³oniony wczeniej przez cz³oknów-
za³o¿ycieli, musi mieæ w partii dominuj¹c¹ pozy-
cjê. Powinien byæ rozliczony z wyników, a nie
z chêci, na kolejnym kongresie lub po kolejnych
wyborach. Powinien spe³niaæ m.in. takie warunki:
a) wiek: 35-60 lat
b) ideowoæ i znajomoæ dorobku Ruchu Naro-
dowego w Polsce
c) czysty politycznie ¿yciorys i polskie pocho-
dzenie
d) dowiadczenie polityczne, w tym konkretne
wyniki
e) budz¹cy respekt dorobek ¿yciowy i zaplecze
materialne
f) prezencja
g) zdolnoci mened¿erskie i przywódcze
h) bezkompromisowoæ, temperament, praco-
witoæ, uczciwoæ, sprawdzone umiejêtnoci
profesjonalnej realizacji przyjêtych celów.
To tylko niektóre wa¿ne cechy prezesa PPN.
Zwykle liderami powstaj¹cych partii s¹ - i to ju¿ na
starcie - ludzie, którzy nie mog¹ pochwaliæ siê zbyt
wieloma osi¹gniêciami. Zbyt czêsto s¹ to krzyka-
cze, intryganci, karierowicze pazerni na jak¹kol-
wiek w³adzê, bez znacz¹cego ¿yciowego dorob-
ku. Sami niewiele osi¹gnêli, a chc¹ uszczêliwiaæ
innych. W koñcu to na prezesie partii skupi siê od-
powiedzialnoæ, uwaga cz³onków, mediów i profe-
sjonalna mo¿liwoæ realizacji przyjêtych za³o¿eñ
i programu. I choæ s¹ to moje kryteria - jako za³o-
¿yciela PPN - wcale nie muszê byæ prezesem. Ci,
którzy mnie bli¿ej znaj¹, wiedz¹, ¿e nie jestem oso-
b¹ pró¿n¹, pazern¹ na stanowiska i rozg³os. Je¿e-
li znajdzie siê osoba o wiêkszym potencjale od
mojego, zaproponowanego, mogê zadowoliæ siê
rol¹ szefa komisji rewizyjnej, rzecznika prasowego
partii lub tylko wydawcy gazet j¹ wspieraj¹cych.
Bêdê jednak bezkompromisowo pilnowa³, aby we
wszystkich partyjnych strukturach na ich czele sta-
li ludzie, potrafi¹cy osi¹gaæ namacalne sukcesy.
W koñcu funkcja prezesa wymaga oprócz cech
ww. tak¿e wielu powiêceñ, czasu. i sta³ego
wsparcia partyjnego drugiego szeregu.
To, co napisa³em w du¿ym skrócie, wymagaæ
bêdzie krótkiego i efektywnego przedyskutowa-
nia w kompetentnym gronie, z osobami, które
maj¹ o tym wiêksze pojêcie. Bowiem Polacy zbyt
wiele czasu trac¹ na bezproduktywn¹ paplaninê.
Zatem apelujê do wszystkich grup wa³êsaj¹cych
siê po obrze¿ach profesjonalnej polityki - ³¹czmy
siê! Dajmy sobie szansê w realizacji celów, na
które czeka nasz Naród i Pañstwo.
Leszek Bubel
Telefon i adres w stopce redakcyjnej na str. 2
cd. ze str. 1
Przecie¿ od 1989 r. wiele partii - ba, dziesi¹tki
partii - wywalczy³o swoj¹ parlamentarn¹ reprezen-
tacjê, nie uda³o siê to tylko ¿adnej o profilu naro-
dowym! A przecie¿ powinna to byæ je¿eli nie naj-
cilejsza to jedna z czo³owych partii, maj¹ca re-
alny wp³yw na walkê o nasze polskie interesy - na-
rodowe, polskie interesy. Przecie¿ ³atwo mo¿e zy-
skaæ szerokie poparcie spo³eczne, wystarczy tyl-
ko zacz¹æ dzia³aæ profesjonalnie, bezkompromi-
sowo i uczciwie. To takie oczywiste! Dlaczego
wiêc jak dotychczas to siê nie sta³o? Przygl¹dam
siê temu uwa¿nie ju¿ dobrych kilka lat. Obserwu-
jê ci¹gle tych samych ludzi, jak siê ¿r¹, szybko
zniechêcaj¹c nowo pozyskanych sympatyków, fi-
na³ jest zawsze taki sam - zero wyników. To w³a-
nie dlatego wypowiedzia³em im wojnê. Wezwa-
³em do dymisji. Nie wszystkich wymieni³em i po-
da³em przyk³ady ich dwulicowoci. Je¿eli bêdzie
taka koniecznoæ, to i dla pozosta³ych znajdzie siê
miejsce na ³amach gazety. A jest o czym pisaæ.
Je¿eli nie zaprzestan¹ swojej agenturalnej, rozbi-
jackiej dzia³alnoci - bo tylko tak nale¿y nazwaæ
ich dotychczasowy styl i wyniki dzia³añ - to zapo-
wiadam, i¿ wystarczy mi determinacji w ujawnie-
niu ich postaw, ¿yciorysów, matactw, koniunktura-
lizmu, pochodzenia i zwyk³ych oszustw.
Od szeciu lat wydajê narodow¹ prasê i jest to
jedyne, ostatnie w Polsce, wydawnictwo o takim
profilu. I tylko swojej determinacji i rosn¹cemu
gronu Czytelników zawdziêczam, ¿e to wydaw-
nictwo - pomimo wielu szykan, prokuratorskich
ledztw, zwyk³ych oszczerstw i pomówieñ - je-
szcze trwa. Ma³o tego, stale siê rozwija! Zawsze
trzyma³o siê z dala od reklamowania zabiegaj¹-
cych o to ró¿nych grupek. Za to w³¹czy³o siê
czynnie - i to jako jedyne - w obronê krzy¿y na
owiêcimskim ¯wirowisku, oszczerstwa w Je-
dwabnem i setki pomniejszych wydarzeñ. Ta nie-
zale¿noæ budzi³a wciek³oæ, ale uchroni³a
przed kompromitacjami. I obecnie mo¿e byæ
podpor¹ reaktywowania Polskiej partii Narodo-
wej. Wiadomo, ¿e ¿adna z patriotycznych partii
nie mo¿e liczyæ na jakiekolwiek wsparcie ze stro-
ny polskojêzycznych mediów. Dlatego kluczem
do rozwoju PPN jest dobra wola - wrêcz entu-
zjazm - wielu osób, które zg³osi³y do niej swój ak-
ces. Aby zachêciæ do wst¹pienia w szeregi PPN-
u osoby jeszcze wahaj¹ce siê, podajê plan dzia-
³añ na najbli¿sze miesi¹ce, a tak¿e znacz¹cy po-
tencja³, którym ju¿ dysponujemy.
1. Prasa
Mamy kilka tytu³ów prasowych z tygodnikiem
T.P. w roli wiod¹cej. Posiadamy te¿ dobre, licz-
ne kontakty z przedstawicielami Polonii na wie-
cie, które wkrótce wzmocni i rozszerzy nowy ty-
tu³ Polonia Gazeta Patriotyczna.
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl