nr27-28 03, Tylko Polska, nr01-03

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
W rocznicê haniebnej antypolskiej prowokacji w Jedwabnem
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Bez antysemityzmu
Zbrodnia w Jedwabnem wed³ug skazanego za
udzia³ w wymordowaniu ¯ydów
Nr 27-28(147-148)/2003 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 5 z³
(w tym VAT 7%)
3.07.-16.07.-2003
tygodnik
ROK VI
Wród dwudziestu dwóch Polaków, s¹dzo-
nych 16 i 17 maja 1949 roku za udzia³ w po-
gromie ¯ydów w Jedwabnem, znaleli siê
bracia Jerzy i Zygmunt Laudañscy. Pierwsze-
go skazano na 15 lat, drugiego na 12 lat wiê-
zienia. Dzi mieszkaj¹ w Piszu. Jan T. Gross
w wydanej w 2000 r. ksi¹¿ce S¹siedzi przed-
stawi³ ich jako zbrodniarzy.
Zygmunt Laudañski ma 82 lata i dolegliwoci
¿o³¹dkowe, zapocz¹tkowane w 1949 roku sko-
paniem go przez funkcjonariuszy ³om¿yñskiego
UB. Poznajmy jego wersjê wydarzeñ.
Prolog dramatu
W sierpniu 1939 r. dziewiêtnastoletni wówczas
Zygmunt otrzyma³ kartê powo³ania do wojska.
Nie otrzyma³ ¿o³nierskiego rynsztunku. Jako mu-
rarz, wraz z ojcem Czes³awem - mistrzem murar-
skim - skierowany zosta³ do pracy przy wykañ-
czaniu betonowych umocnieñ pod Wizn¹. Gdy
Niemcy zbli¿ali siê do Wizny, wszyscy pracowni-
cy cywilni otrzymali rozkaz ewakuowania siê do
Baranowicz. Póniej by³a ewakuacja do Sarn,
a nastêpnie do Kowla zajêtego ju¿ przez wojska
radzieckie. Dalsza ucieczka nie mia³a sensu. So-
wieckim okupantom pomaga³a ¿ydowska mili-
cja, wyposa¿ona w broñ i czerwone opaski na
rêkawach. Nadzorowa³a polskich jeñców wojen-
nych, zapêdzanych do zasypywania rowów
przeciwlotniczych. ¯ydzi zamiewali siê z pol-
skich oficerów, ¿e ich pañska Polska siê skoñ-
czy³a. Laudañscy - ju¿ we czwórkê, bo odnaleli
siê dwaj bracia Zygmunta (Jerzy i Kazimierz) -
postanowili wróciæ do Jedwabnego. Zdobyli ro-
wery. W drodze rozstali siê. Ojciec pojecha³ do
domu. Synowie zatrzymali siê, by pomóc rolni-
kom w wykopkach. Otrzymali za to kilka wor-
ków ziemniaków na zimê. Po powrocie do Je-
dwabnego dowiedzieli siê, ¿e ich ojciec zosta³
aresztowany przez NKWD. Powodem areszto-
wania by³a obecnoæ w grupie parafian, uwiecz-
nionej w 1926 r. wspólnie z miejscowym ducho-
wieñstwem na fotografii. By³ to wystarczaj¹cy
dowód komitywy Czes³awa Laudañskiego
z duchowieñstwem, która znaczy³a tyle co anty-
komunizm.
Krwawi¹ce Kresy
60 lat póniej
60 lat temu, dnia 11 lipca AD 1943, tzw. Ukra-
iñska Powstañcza Armia (UPA) dokona³a zbro-
dni ludobójstwa napadaj¹c jednoczenie na po-
nad 160 polskich miejscowoci na Wo³yniu. Po-
niewa¿ dzia³o siê to w niedzielê (w prawos³awno-
greckokatolickie wiêto Piotra i Paw³a, dlatego
masakra ta zosta³a nazwana akcija na wiatoho
Petra i Paw³a) to rze nast¹pi³a tak¿e w kocio-
³ach, a jej ofiar¹ pad³y, obok doros³ych, dzieci
polskie przystêpuj¹ce do Pierwszej Komunii
wiêtej. Ta barbarzyñska rze, która poch³onê³a
ponad 20 tys. osób, uznana zosta³a za apogeum
rzezi heroicznej UPA, zwanej tak¿e Kresow¹
Apokalips¹. Godzi siê przypomnieæ, ¿e tzw.
UPA zosta³a powo³ana przez faszystowsk¹
Organizacjê Ukraiñskich Nacjonalistów (istnie-
j¹cej do dzi, nawet w Polsce) do dokonania
czystki etnicznej drog¹ mordu na, jak to wykaza³
A. Korman, ponad 360 sposobów.
cd. na str. 8
Krzy¿e na cmentarzu katolickim w przedwojennym
Porycku (obecnie Pawliwka) upamiêtniaj¹ce miesz-
kaj¹cych tam Polaków. Tam prawdopodobie odbêd¹
siê obchody 60. rocznicy tragedii wo³yñskiej.
Pod sowieck¹ okupacj¹
Bracia znali bolszewickie metody. Bali siê, ¿e te¿
zostan¹ aresztowani. Kazimierz wyniós³ siê wcze-
niej pod Ostrów Mazowiecki do Porêby. Jerzy
i Zygmunt rzadko nocowali w domu. Przez pó³ ro-
ku ukrywali siê u znajomych gospodarzy, w sto-
gach, stodo³ach i na strychach. Zygmunt napisa³
w tym czasie probê do okupacyjnych w³adz so-
wieckich o zwolnienie ojca. Podpisa³o j¹ wielu mie-
szkañców Jedwabnego, równie¿ ¯ydów. Gdy
proba okaza³a siê nieskuteczna, Zygmunt wys³a³
list adresowany do Stalina i Kalinina. Pisa³ w nim,
¿e musi siê ukrywaæ, bo boi siê, ¿e z powodu are-
sztowania ojca zostanie ukarany jako przestêpca,
bo tak postêpuj¹ miejscowe w³adze. A wed³ug so-
wieckiej konstytucji nikt za nikogo nie mo¿e odpo-
wiadaæ i nie mo¿e byæ poci¹gany do odpowie-
dzialnoci karnej. Chce wiêc wiedzieæ, czy k³amie
konstytucja, czy te¿ jest ona niew³aciwie wprowa-
dzana w ¿ycie przez sowieckich urzêdników. Od-
powied przysz³a na adres nieobecnego kolegi,
podany przez Zygmunta za jego zgod¹.
cd. na str. 6
Skrajny regionalizm - wojna
przeciwko pañstwom narodowym
Zjawisko regionalizmu jest
form¹ odkrywania swych
lokalnych korzeni i jako ta-
kie nie stanowi zagro¿enia
dla unitarnoci pañstwa
narodowego. Niestety, re-
gionalici s¹ coraz bardziej
otwarci na has³a demonta-
¿u narodów i pañstw, które
uwa¿aj¹ za imperialistycz-
n¹ niewolê dla w³asnych
wspólnot.
Oto bretoñscy autonomi-
ci pozwolili sobie wystoso-
waæ list do dzia³aczy Ruchu
Autonomii l¹ska, którego
treæ powala wprost na
pod³ogê (fragmenty): Dro-
dzy l¹scy przyjaciele, ¿yczymy wam l¹ska
wolnego od polskiej okupacji. Bretoñscy eks-
tremici nie zdaj¹ sobie chyba sprawy z ponure-
go znaczenia s³owa okupacja w Polsce i wysy-
³aj¹ podobnie idiotyczne odezwy. Nie s¹ te¿ naj-
Przypadkowa flaga, przypadkowi ludzie, wspólne interesy - czyli zam¹cenie Po-
lakom w g³owach. Oto ca³y Ruch Autonomii l¹ska.
SLD udziela gociny
Komunistycznej Partii Polski
wyraniej poinformowani, i¿ Ruch Autonomii l¹-
ska pana Gorzelika to po prostu utajniona przy-
budówka zorganizowanej Mniejszoci Niemiec-
kiej w RP, która ma na celu przyspieszenie pro-
cesów germanizacyjnych na polskim l¹sku.
cd. na str. 3
s¹d rozwi¹za³ Zwi¹zek
Komunistów Polskich
Proletariat. Powodem by³y braki
informacji o zmianach we w³a-
dzach partii i niezgodne z prawem
powo³ywanie oddzia³ów partyj-
nych. Czyli powody czysto proce-
duralne, a nie wychwalanie i pro-
pagowanie zbrodniczego syste-
mu, co mo¿emy przeczytaæ o ko-
munizmie w Konstytucji RP i w Ko-
deksie Karnym. Gdyby na przy-
k³ad o legalne dzia³anie poczêli
zabiegaæ jacy faszyci lub hitle-
rowcy, wtedy ju¿ demokratyczna
(?) w³adza pokaza³aby im, gdzie
raki zimuj¹. Proponujemy przy-
k³ad Danii - zreszt¹ cz³onkini Unii
Europejskiej - funkcjonuj¹ tam le-
galnie obok siebie neonazici i ko-
munici. Jak wolnoæ to wolnoæ!
cd. na str. 4
Unia Europejska pe³na tajemnic
Niemal codziennie w audycjach radiowo-tele-
wizyjnych i prasowych artyku³ach od po³owy
2002 roku do lutego 2003 roku powtarzano ha-
s³o pt. Unia Europejska bez tajemnic, które
wymyli³ i intensywnie upowszechnia³ S³awo-
mir Wiatr - minister propagandy w rz¹dzie Le-
szka Millera. W ramach tej akcji prezentowano
informacje i teksty problemowe, uzasadniaj¹ce
dobrodziejstwa dla narodu polskiego, jakie cze-
kaj¹ nas po wst¹pieniu do Unii Europejskiej.
Szczególne s³odkoci ¿ycia ludnoci w unijnych
pañstwach upowszechniali dziennikarze wysy-
³ani przez ministra S³awomira Wiatra do: Nie-
miec, W³och, Hiszpanii, Francji, Grecji, propa-
guj¹c ich osi¹gniêcia gospodarcze, socjalne,
opiekê socjaln¹ i zdrowotn¹.
W lutym 2003 roku zmieniono ministra propagan-
dy: miejsce S³awomira
Wiatra zaj¹³ Lech Ni-
kolski. Jednoczenie
wylansowano nowe
has³o, pod którym za-
czêto publikowaæ te-
ksty gloryfikuj¹ce eu-
ropejski globalizm. Brzmi ono:
UNIA EUROPEJ-
SKA NASZYM WSPÓLNYM DOMEM
. Szczegól-
nie aktywni w idealizowaniu sytuacji gospodarczej
i spo³ecznej pañstw UE s¹ przedstawiciele rz¹du,
którzy prowadz¹ pertraktacje akcesyjne. Do tych
negocjacji aktywnie w³¹czaj¹ siê: prezydent, pre-
mier, minister spraw zagranicznych oraz politycy
i naukowcy. Ponoæ ich stanowczoæ w rozmowach
z komisarzami unijnymi, sprawi³a, ¿e brukselscy biu-
rokraci poczynili znaczne ustêpstwa na rzecz Polski.
Zgodzili siê mianowicie na podniesienie stawek do-
tacyjnych dla polskiego rolnictwa z 25 do 60 pro-
cent. Og³oszono to jako wielki sukces rz¹du pol-
skiego, osi¹gniêty na szczycie Unii Europejskiej
w Kopenhadze. Zapomniano jednak o takiej zasa-
dniczej sprawie, jak to, ¿e procentowe stawki nie
wyra¿aj¹ konkretnych kwot pieniê¿nych. S¹ bowiem
one wzglêdne, bo wskaniki procentowe w ró¿nych
sytuacjach ekonomicznych mog¹ wyra¿aæ ca³kiem
inne wartoci finansowe.
Ale targi o tzw. dop³aty unijne do polskiego prze-
mys³u, rolnictwa oraz na cele spo³eczne i ekolo-
giczne nie s¹ najwa¿niejsze.
Towarzysz Idelak w pe³nej krasie czerwonego t³a.
UKAZA£ SIÊ KOLEJNY NUMER MIESIÊCZNIKA
PostScript Picture
93801.eps
GAZETA OGÓLNOPOLSKA
Z£ODZIEJE
I OSZUCI
najbli¿szymi
wspó³pracownikami
Löppera
cd. na str. 13
W
padzierniku 2002 roku
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 27-28(147-148)
Zwrot Giertycha
Po unijnym referendum obóz euroscepty-
ków rozpada siê na dwie grupy - walcz¹cych
o pozycjê Polski w Unii i tych, którzy za
wszelk¹ cenê chc¹ z niej wyjæ.
W pi¹tek 13 czerwca, kiedy wiêkszoæ polity-
ków przy Wiejskiej ¿y³a g³osowaniem nad wo-
tum zaufania dla premiera, wród euroscepty-
ków wrza³o z zupe³nie innego powodu. - Czyta-
licie? Gdzie jest Giertych!? - wo³a³, biegaj¹c po
sejmowych korytarzach Zygmunt Wrzodak, je-
den z liderów LPR. Zdenerwowany pokazywa³
fragmenty wywiadu, jakiego Roman Giertych
udzieli³ Gazecie: W tej chwili walka o wyjcie
z Unii jest dzia³aniem nierealnym, Nie jestem
nacjonalist¹, Poprzemy podatek liniowy. Roz-
mówcy Wrzodaka nie posiadali siê z oburzenia.
zdefiniowaæ jej program. Tak, by mieæ pozycjê
równoprawnego partnera na europejskiej scenie
politycznej, gdzie radyka³owie w stylu Heidera
s¹ izolowani. Paradoksalnie jednak ta zmiana
mo¿e os³abiæ go w partii. Du¿a czêæ polityków
Ligi Polskich Rodzin swoj¹ szansê widzi bowiem
nie w pracy nad zmianami w UE, ale w konse-
kwentnym d¹¿eniu do wyrwania Polski ze
Wspólnoty. Nie widz¹ i nie chc¹ widzieæ ¿ad-
nych pozytywów ze zjednoczenia. Przeciwnie -
potrzebuj¹ Unii jako straszaka dla swoich wy-
borców i jako uzasadnienia dla istnienia si³y
sprzeciwiaj¹cej siê, jak mówi¹, sprzeda¿y Polski.
Oponenci Giertycha twierdz¹, ¿e nie ma siê
co spieszyæ z wysy³aniem obserwatorów do par-
lamentu europejskiego. W wyborach do tego
gremium wprawdzie wystartuj¹, ale tylko po to,
Wicepapie¿e
Jak biskup Dziwisz wyrêczy³
Pana Boga
Wreszcie sta³o siê: biskup Stanis³aw Dziwisz
wezwa³ Joaquina Navarro-Vallsa - i jak szepcze
siê w Watykanie - ostro go zbeszta³. Chodzi³o
nie tylko o to, ¿e podczas setnej podró¿y zagra-
nicznej Jana Paw³a II nie by³o na pok³adzie pa-
pieskiego samolotu ani jednego polskiego
dziennikarza. Przypuszcza siê, ¿e d³ugoletniemu
osobistemu sekretarzowi papie¿a nie spodoba-
³o siê równie¿ kilka innych rzeczy, na przyk³ad
tzw. sprawa mongolska. W Mongolii mieszka za-
ledwie 170 katolików. Ci¹ganie 83-letiego papie-
¿a na drugi koniec wiata - do U³an Bator - nie
wszystkim wydaje siê dobrym pomys³em. Zw³a-
szcza ¿e Mongolia - wszyscy rozumiej¹ to do-
skonale - to tylko pretekst. Do czego? Gorliwi
acz nierozwa¿ni funkcjonariusze watykañscy
bardzo byli z siebie zadowoleni, ¿e znaleli spo-
sób na spe³nienie papieskiego marzenia o po-
stawieniu stopy na ziemi rosyjskiej. Wystarczy
dobraæ odpowiednio ma³y samolot - myleli - by
po drodze papie¿ musia³ siê zatrzymaæ na tan-
kowanie w Rosji.
L¹dowanie to jednak za ma³o. Trzeba by³o je-
szcze ten postój techniczny przemieniæ w ofi-
jednemu nieprawowitemu w³acicielowi (cywil-
nym w³adzom Tatarstanu) przez innego niepra-
wowitego w³aciciela (Watykan), poniewa¿ jeli
cudami s³yn¹ca ikona Matki Boskiej Kazañskiej
do kogo nale¿y, to w³anie do Cerkwi Tatarsta-
nu, a ona nie jest zainteresowana wizyt¹ papie-
¿a. Patriarchat moskiewski wpad³ we wciek³oæ:
tak ostrych, antypapieskich i antywatykañskich
owiadczeñ dawno ju¿ nie by³o. Pomys³ Sodano
- miast siê przyczyniæ do poprawy stosunków
z rosyjskim prawos³awiem - spowodowa³ kolejne
ich za³amanie. Nieprzypadkowo sprawa wysz³a
na jaw pod nieobecnoæ biskupa Dziwisza. Gdy-
by nie jego k³opoty z sercem, niefortunne per-
traktacje z postkomunistami z Tatarstanu nie za-
sz³yby zapewne tak daleko. Komentuj¹c to, co
wydarzy³o siê w kurii, gdy nie by³o biskupa Dzi-
wisza, watykanolodzy powtarzali inne przys³o-
wie: kiedy kota nie ma, myszy harcuj¹. Niektórzy
s¹ przekonani, ¿e papie¿ nie zna szczegó³ów te-
go przedsiêwziêcia, bo gdyby wiedzia³, ¿e przy-
gotowuje mu siê dwugodzinne wejcie do Rosji
- ba, do Tatarstanu - kuchennymi drzwiami, nig-
dy by siê na to nie zgodzi³.
Historia z przystankiem technicznym w Mon-
golii przedosta³a siê do prasy i zarówno Joaqu-
in Navarro-Valls, dyrektor biura prasowego, jak
i szef watykañskiej dyplomacji Jean-Louis Tauran
musieli publicznie przyznaæ, ¿e historia tego dy-
plomatycznego
faux pas
jest prawdziwa. Sekre-
tarz stanu kardyna³ Sodano z w³aciwym sobie
wdziêkiem stara³ siê wycofaæ z mongolskiego
pomys³u: Wszystko bêdzie zale¿eæ od stanu
zdrowia papie¿a - powiedzia³. - Na razie Jan Pa-
we³ II czuje siê dobrze, ale kto wie, co bêdzie za
miesi¹c? Wszystko w rêkach Boga. Ca³e szczê-
cie, ¿e Pana Boga wyrêczy³ chwilowo biskup
Dziwisz, który powróciwszy do zdrowia, stara siê
zapanowaæ nad rozpasanym i z pewnoci¹ na-
zbyt ambitnym towarzystwem z kurii.
Jacek Pa³asiñski
Rzym
Wprost 29.06.2003
Dla dzia³aczy LPR s³owa Giertycha oznaczaj¹
pocz¹tek kolaboracji z Uni¹ Europejsk¹, któr¹
przez ostatnie lata przedstawiali niczym diab³a.
Dotychczas eurosceptycy byli równoprawny-
mi partnerami w sporze o przysz³oæ kraju. Ale
ten spór przegrali - Polacy opowiedzieli siê za
wejciem do UE. Eurosceptycy stanêli wiêc
przed koniecznoci¹ ponownego zdefiniowania
swego miejsca na scenie politycznej. Stanêli
przed wyborem: albo zaakceptowaæ wyniki refe-
rendum i w³¹czyæ siê do debaty o kszta³t Unii
i miejsce dla Polski, albo odwróciæ siê plecami
do Unii i walczyæ o wyjcie z niej. - Natychmiast
po referendum unijnym rozpocz¹³ siê nowy etap
w politycznej grze - mówi doktor Tomasz ¯u-
kowski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskie-
go. I w tej grze dawni partnerzy stanêli niespo-
dziewanie naprzeciwko siebie - z jednej strony
Giertych, reprezentuj¹cy pogodzonych ze status
quo, po drugiej Wrzodak z poparciem oporni-
ków. A to oznaczaæ mo¿e podzia³ LPR.
Próba odwrócenia biegu Wis³y, a wiêc wy-
cofania Polski z UE,
wydaje siê skazana na klê-
skê. Zatem wybór drugiego wariantu grozi mar-
ginalizacj¹ polityczn¹. A nic nie jest trudniejsze
do wyobra¿enia ni¿ zgoda Giertycha na zmargi-
nalizowanie swojej pozycji politycznej. Lider LPR
uzna³ wiêc wa¿noæ referendum i ju¿ 12 czerw-
ca wys³a³ trzech pierwszych obserwatorów do
Parlamentu Europejskiego ze swoim ojcem Ma-
ciejem Giertychem na czele.
- Chcemy tam wspó³pracowaæ z konserwaty-
stami, z narodowymi patriotami w³oskimi i irlandz-
kimi. Nie bêdziemy wi¹zaæ siê z Le Penem i Hei-
derem - mówi Giertych Newsweekowi. To wa¿-
ny wybór. Giertych odrzuca dot¹d kojarzonych
z nim europejskich nacjonalistów, a stawia na
konserwatystów. - Próbujemy przystosowaæ siê
do nowej sytuacji i nadal broniæ polskich intere-
sów. Tak¿e w Parlamencie Europejskim - mówi.
Lider LPR twierdzi, ¿e postulat wyst¹pienia
z UE to dzi polityczne fantazje. Dlatego skupi
siê na walce o federacyjny i chrzecijañski ksz-
ta³t UE i mocn¹ pozycjê Polski. Jako ¿e te kwe-
stie w najbli¿szych latach rozstrzygnie konstytu-
cja europejska, eurosceptycy w³¹cz¹ siê do jej
opracowywania. Giertych zapowiada te¿ przy-
gotowanie liberalnego programu gospodarcze-
go partii.
- Giertych dokonuje zwrotu o charakterze stra-
tegicznym - ocenia Tomasz ¯ukowski. Szuka
miejsca dla swojej formacji i próbuje na nowo
by od rodka d¹¿yæ do jego rozbicia. W parla-
mencie europejskim bêd¹ wspó³pracowaæ z Le
Penem i Haiderem. Zwi¹zany z Radiem Maryja
Ryszard Bender mówi, ¿e celem eurosceptyków
powinno byæ wsadzenie dr¹ga miêdzy szpry-
chy tworu o nazwie Unia Europejska.
Im gorzej bêdzie Polsce w Unii, tym lepiej dla
nas - kalkuluj¹ zwolennicy Wrzodaka i licz¹, ¿e
zra¿eni pierwszymi ciê¿kimi latami Polacy na-
grodz¹ ich w wyborach parlamentarnych. -
Wszelkimi dostêpnymi metodami trzeba zwal-
czaæ ko³choz o nazwie UE. Jestem przekonany,
¿e tak myli 90 procent dzia³aczy i wyborców
LPR - mówi Newsweekowi Wrzodak.
Ten wywodz¹cy siê z radykalnego od³amu So-
lidarnoci polityk kreli dalekosiê¿ny cel polityki
swojej partii - przeprowadzenie najpóniej za kil-
ka lat nowego referendum, tym razem w sprawie
wyjcia z Unii. I to w³anie Wrzodak w ubieg³ym
tygodniu (w rodê 18 czerwca) z³o¿y³ w imieniu
LPR do S¹du Najwy¿szego protest w sprawie
uniewa¿nienia wyników referendum europejskie-
go, bo rodki masowego przekazu ³ama³y ciszê
wyborcz¹. Praktyczny efekt tego gestu zapewne
bêdzie niewielki, ale elektorat otrzyma³ sygna³:
nadal jestemy przeciw zjednoczeniu.
Dot¹d LPR spaja³ w³anie bezwarunkowy i ra-
dykalny sprzeciw wobec UE, który maskowa³
ró¿nice w pogl¹dach na gospodarkê, stosunek
do NATO i Rosji oraz k³ótnie personalne. Czy
teraz, po zwrocie politycznym lidera, drugorzêd-
ne dot¹d spory powróc¹?
Na pewno procesowi rozk³adu bêdzie
sprzyja³ ideowy patron powstania Ligi,
ojciec
Tadeusz Rydzyk, który ju¿ dawno, trac¹c kontro-
lê nad Giertychem, wycofa³ swój patronat. Na
antenie Radia Maryja ju¿ rozpoczê³y siê pierw-
sze ataki na lidera LPR - w sobotê 14 czerwca
przez kilka godzin dyskutowano o tym, dlacze-
go Roman Giertych zdradzi³ eurosceptyków i tak
d³ugo nie organizuje akcji w sprawie uniewa¿-
nienia wyników referendum. Przeciw Giertycho-
wi wyst¹pili te¿ politycy, którzy w ci¹gu ostat-
nich miesiêcy opucili LPR - Antoni Macierewicz
i Jan £opuszañski. Lider Ligi mo¿e liczyæ tylko
na dzia³aczy M³odzie¿y Wszechpolskiej i rodo-
wiska katolickie niechêtne ojcu Rydzykowi. Eu-
rosceptyków czeka d³ugi okres wewnêtrznych
k³ótni. I w efekcie ¿adna z grup nie bêdzie siê li-
czy³a - ani w Polsce, ani w Europie.
Micha³ Karnowski
Amelia £ukasiak
Newsweek 29.06.2003
* * *
Dwuw³adza za spi¿ow¹ bram¹
W rodowiskach watykañskich od dawna
uwa¿a siê, ¿e za Spi¿ow¹ Bram¹ panuje rodzaj
dwuw³adzy: z jednej strony sekretarz stanu (od-
powiednik premiera)
kardyna³ Angelo Sodano,
a z drugiej osobisty sekretarz papie¿a biskup
Stanis³aw Dziwisz. Kardyna³ nie cieszy siê szcze-
gólnym szacunkiem wspó³pracowników; nie-
którzy mówi¹ o nim jego apoplektycznoæ (po
w³osku:
sua eminenza paonazza
). Uwa¿any jest
raczej za kiepskiego stratega i - co w wypadku
kap³ana jest szczególnie niepochlebne - za oso-
bê ³atwo wpadaj¹c¹ w gniew i mciw¹. Jaki bê-
dzie wynik rywalizacji kardyna³a Sodano i bisku-
pa Dziwisza, szarej eminencji Watykanu? Spra-
wa wydaje siê przes¹dzona. Uwa¿a siê, ¿e do
koñca tego roku So-
dano odejdzie. Skoñ-
czy³ 75 lat i powinien
przejæ na emeryturê.
Kto go zast¹pi? To
wie tylko papie¿ i mo-
¿e jeszcze ksi¹dz Dzi-
wisz. Najwiêksze
szanse maj¹: szef wa-
tykañskiej dyplomacji
abp Jean-Louis Tau-
ran, argentyñski za-
stêpca Sodano abp
Leonardo Sandri
i kard. Giovanni Batti-
sta Re, prefekt kon-
gregacji ds. bisku-
pów, uwa¿any za
sprawnego admini-
stratora.
Joaqin Navarro Valls zosta³ zbesztany przez bp. dzi-
wisza
cjaln¹ wizytê. Watykañskim strategom wyda-
wa³o siê, ¿e maj¹ w zanadrzu wietny pomys³.
Dwa lata temu pojawi³ siê w Rzymie prezydent
Tatarstanu, by poprosiæ o zwrot ikony Matki Bo-
skiej Kazañskiej, zaginionej po rewolucji pa-
dziernikowej i przechowywanej w Watykanie.
Przy okazji zaprosi³ Jana Paw³a II do z³o¿enia
wizyty w Kazaniu, stolicy Tatarstanu. Prawdo-
podobnie by³ to gest czysto kurtuazyjny. Tym-
czasem sekretarz stanu kardyna³ Angelo Soda-
no potraktowa³ zaproszenie powa¿nie i z w³a-
dzami w Kazaniu prowadzi³ poufne pertraktacje
na temat zwrotu ikony przez samego papie¿a
podczas technicznego l¹dowania w drodze
do Mongolii.
Sodano jednak - jak mówi w³oskie przys³owie
- sporz¹dzi³ rachunek bez udzia³u w³aciciela
ober¿y, czyli w tym wypadku bez Cerkwi prawo-
s³awnej. Cerkiew zauwa¿y³a za, ¿e zamierzone
przedsiêwziêcie oznacza³oby przekazanie ikony
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum
dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu
i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy
do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotar-
cie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych
³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych
autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obow-
i¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo
skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ,
rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
PO PRZECZYT
Nr 27-28(147-148)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
Skrajny regionalizm
Niewybaczalny grzech Bo¿eny Gilbride
cd. ze str. 1
To¿sam¹ robotê wykonuj¹ na drugim krañcu
pañstwa radykalne ugrupowania kaszubskie,
marz¹ce równie¿ o autonomii w niemieckim so-
sie. Nasze problemy ze l¹zakami-autonomista-
mi nie maj¹ nic wspólnego z Baskami, Kataloñ-
czykami czy Bretoñczykami, bo ci nie maj¹ za-
miaru przerabiaæ na sw¹ mod³ê Hiszpanów
i Francuzów. Z kolei l¹scy autonomici (jak i ka-
szubscy koledzy) zastawiaj¹ sid³a, w które wpa-
daj¹ nieuformowani narodowo Polacy z dziada
pradziada. To nie jaki nieszkodliwy regionalizm,
lecz uprawomocnione (RA funkcjonuje legal-
nie) janczarstwo. ¯adna w³adza nie powinna na
to pozwalaæ.
Du¿ym nieporozumieniem jest tak¿e czynie-
nie ze Szkotów i Walijczyków podrzêdnych grup
etnicznych, które walcz¹ z ide¹ pañstwa narodo-
wego. W tym wypadku mamy do czynienia z na-
rodami o bogatej kulturze, rozwiniêtym jêzyku
oraz historycznej pamiêci o w³asnej pañstwo-
woci, a nawet namaszczonych ksi¹¿êtach
i królach. Walijczycy i Szkoci nie s¹ grupkami et-
nicznych frustratów o chorobliwych ambicjach
zostania narodami, lecz w³anie narodami, które
walcz¹ o narodowe pañstwa lub przynajmniej
autonomiê w granicach Wielkiej Brytanii. Gdzie
sztucznemu tworowi pod nazw¹ naród l¹ski
do takowej pozycji?
Regionalistyczni wrogowie historycznych na-
rodów grupuj¹ siê w organizacji od nazw¹ Wol-
ny Sojusz Europejski (ESW). Jest to zwi¹zek le-
wicowy lub nawet lewacki, który usun¹³ ze swe-
go sk³adu w³osk¹ Ligê Pó³nocn¹ (Lombardzk¹),
kiedy ta wysunê³a propozycjê zaostrzenia prze-
pisów imigracyjnych. ESW nie móg³ równie¿
znieæ, i¿ lider Ligi, g³ony polityk Umberto Bos-
si, mia³ spotykaæ siê z Joergiem Haiderem i Je-
an Marie Le Penem. Jednoczenie Wolny Sojusz
Europejski nie dostrzega antypolskich w¹tków
w retoryce aktywistów Ruchu Autonomii l¹ska
(cz³onka ESW), którzy wyranie daj¹ do zrozu-
mienia, tak¿e w publicznych wypowiedziach, ¿e
kultura niemiecka jest wy¿sza od polskiej i l¹-
zakom rzekomo bli¿ej do tej pierwszej. Tak wiêc
plemienna koncepcja Europy regionów w roje-
niach ESW tr¹ci skrajnym ideowym eklekty-
zmem - po³¹czeniem anarchizmu i libertynizmu
z w¹tkami bliskimi rasizmowi - dziel¹cymi naro-
dy kontynentu europejskiego na lepsze i gor-
sze. Antyrasizm ESW dotyczy wy³¹cznie przy-
byszy z Azji i Afryki, poniewa¿ tego typu imigra-
cja dezorganizuje porz¹dek w pañstwach naro-
dowych i u³atwia rozbijack¹ dzia³alnoæ skraj-
nym regionalistom. Taktyka znana anarchistom,
maoistom i trockistom.
Wszelkie podkopywanie europejskich wspól-
not narodowych i staczanie siê ku plemiennej
magmie cofa Europejczyków w epokê kamienia
³upanego, gdzie mieszkaniec s¹siedniego siedli-
ska by³ obcym kulturowo i etnicznie wrogiem.
Kto na tym wszystkim zyskuje? Oczywicie przy-
wódcy grupek regionalistycznych, ale przede
wszystkim globalistyczne imperium, dla którego
regionalistyczna mozaika krasnali nie jest gro-
nym przeciwnikiem. Ku politycznemu regiona-
lizmowi pcha nas Unia Europejska, chc¹c doce-
lowo uczyniæ z Europy jaki wielki obszarowo
kraj zwi¹zkowy na wzór Bundesrepublik. Zainte-
resowanie miejscem urodzenia czyni istotê ludz-
k¹ bogatsz¹ duchowo, lecz tylko Naród daje jej
pe³en rozwój - duchowy, spo³eczny i europejski.
Nie przesadzajmy z regionalizmem!
Robert Larkowski
Z pocz¹tkiem maja br. z³o¿y³am oficjalnie
rezygnacjê z dalszego udzia³u w pracach Kra-
jowej Rady Amerykanów Polskiego Pocho-
dzenia i Amerykañskich ¯ydów (NPAJAC),
w której pracowa³am jako cz³onek w ostat-
nich siedmiu latach. Uzna³am, ¿e nie mogê
byæ dalej cz³onkiem organizacji, która odma-
wia prawa do traktowania piêciu milionów Po-
laków jako ofiar Holocaustu - napisa³a Bo¿e-
na Urbanowicz-Gilbride. Wiadomoæ o jej re-
zygnacji z dalszego udzia³u w dialogu polsko-
¿ydowskim, prowadzonym teraz pod egid¹
waszyngtoñskiej organizacji administrowanej
przez stronê ¿ydowsk¹, stanowi prawdziwy
szok. Zw³aszcza kiedy uzmys³owimy sobie,
kim jest ta osoba i co sob¹ reprezentuje.
Rodzina pani Bo¿eny pochodzi ze wscho-
dnich ziem przedwojennej Polski, które najpierw
sta³y siê ofiar¹ sowieckiej inwazji, a nied³ugo po-
tem d³ugiej i okrutnej okupacji hitlerowskiej. Pa-
ni Bo¿ena by³a siedmioletni¹ dziewczynk¹, kiedy
zobaczy³a oddzia³y Armii Czerwonej wkraczaj¹-
ce do jej osady, Leonówki, a w dwa lata póniej
wie p³onê³a, podpalona przez niemieckich
najedców. Jej rodzice otwarcie pomagali in-
nym w tych tak trudnych i niebezpiecznych cza-
sach. Ojciec udziela³ schronienia licznym ¯ydom
w swoim gospodarstwie, co grozi³o rozstrzela-
niem, nie tylko jego, ale i ca³ej rodziny.
W 1944 roku gestapo aresztowa³o matkê pa-
ni Bo¿eny i zes³a³o j¹ wraz z dzieæmi do obozu
koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie pod-
dano j¹ zbrodniczym eksperymentom medycz-
nym, a nastêpnie do Gross-Rosen. Rozdzielona
przez wojenne losy i ró¿ne miejsca pobytu
w obozach rodzina mia³a spotkaæ siê dopiero
po latach, w Ameryce.
Pierwsza trafi³a tam pani Bo¿ena z siostrami
jako ofiara zza drutów kolczastych. Do Ameryki
przyjecha³a w roku 1947. Po latach prowadzo-
nych wytrwale poszukiwañ znaleziono te¿ lad
matki i dziesiêæ lat póniej sprowadzono j¹ do
Stanów. Pani Bo¿ena by³a ju¿ mê¿atk¹, jej m³od-
sza siostra w³anie wysz³a za m¹¿, a najm³odsza
wst¹pi³a do klasztoru. Raz jeszcze by³o to szoku-
j¹ce zetkniêcie z ranami wojny. Doros³ym ju¿ ko-
bietom z trudem przysz³o rozpoznanie matki -
zniszczonej przez wojenne cierpienia staruszki.
Nic dziwnego, ¿e misji upowszechnienia w Ame-
ryce wiedzy i prawdy o rozmiarze cierpieñ ludzi
podczas II wojny wiatowej powiêci³a pani Bo-
¿ena ca³e swe póniejsze ¿ycie.
Prawda o cierpieniu Polaków
Pani Bo¿ena nawi¹za³a bliskie kontakty z Lig¹
Katolick¹ w Nowym Jorku i rozpoczê³a wyjazdy
do ró¿nych miejsc, szkó³, kocio³ów i organiza-
cji, gdzie tak przejmuj¹co opowiada³a o w³a-
snych i rodzinnych dowiadczeniach z lat oku-
pacji w Polsce i Europie, ¿e w krótkim czasie
zdoby³a sobie renomê poszukiwanej i cenionej
mówczyni. Tym bardziej, ¿e dzia³o siê to w cza-
sach szybkiego wzrostu popularnoci tematu
holokaustu, czyli odkrywania prawdy o zbro-
dniach i cierpieniach ludzi poddanych bestial-
skiej polityce III Rzeszy Niemieckiej.
Pani Bo¿ena szybko znalaz³a uznanie reno-
mowanych instytucji edukacyjnych, zosta³a m.in.
cz³onkiem Nassau Country Holocaust Commis-
sion w Nowym Jorku. U progu lat 90. podjê³a siê
szerokiej misji zbierania mówionej historii, czyli
wyznañ i wspomnieñ ludzi, którzy przed przyja-
zdem do Stanów przeszli przez okrutne dowiad-
czenia wojny i okupacji hitlerowskiej, a tak¿e so-
wieckich ³agrów. Od pocz¹tku traktowa³a holo-
kaust jako okrelenie cierpienia wszystkich ludzi,
którzy zostali poddani ludobójczej polityce hitle-
rowskich Niemiec i sowieckiej Rosji. Nie budzi³o to
wtedy ¿adnych zastrze¿eñ nowo otwartego Mu-
zeum Holocaustu w Waszyngtonie, które chêtnie
korzysta³o z gromadzonych przez pani¹ Bo¿enê
zapisów, historii i wspomnieñ. rodowisko,
w którym pracowa³a, równie¿ bardzo ceni³o jej od-
danie sprawie. Miasto Hempstead og³osi³o j¹ z tej
racji Kobiet¹ Roku 1992, a rok póniej nowojorski
Wydzia³ Owiaty wyró¿ni³ j¹ nagrod¹ imienia Lou-
is E. Yavner. Otrzyma³a te¿ honorowy medal Ellis
Island, a w Polsce Lech Wa³êsa przyzna³ jej Krzy¿
Zas³ugi za dzia³alnoæ s³u¿¹c¹ budowaniu pomo-
stów pomiêdzy Polakami a ¯ydami. W 1995 r.
uznano j¹ za Honorow¹ Sprawiedliw¹ wród Na-
rodów wiata, za lokalne dyplomy uznania od
kongresmanów i senatorów trudno wprost zliczyæ.
W radzie polsko-¿ydowskiej
W 1997 r. Bo¿ena Urbanowicz-Gilbride w³¹czy-
³a siê czynnie w dzia³alnoæ Krajowej Rady Ame-
rykanów Polskiego Pochodzenia i Amerykañskich
¯ydów - kluczowej organizacji dialogu polsko-¿y-
dowskiego w tym kraju. Od samego pocz¹tku
mocno akcentowa³a potrzebê równego traktowa-
nia dowiadczeñ polskich i ¿ydowskich, jako ofiar
tego samego zbrodniczego systemu hitlerowskie-
go. Jako akt dobrej woli ju¿ na wstêpie sfinanso-
wa³a tablicê pami¹tkow¹ na terenie warszawskie-
go getta, s³awi¹c¹ ludzi ¯egoty, którzy w czasie
wojny pomagali ludnoci ¿ydowskiej. W 1998 r.
powsta³ z jej inicjatywy i za jej rodki dokumental-
ny film ¯egota: Rada Pomocy dla ¯ydów w oku-
powanej Polsce, który jako pomoc edukacyjna
trafi³ w Stanach Zjednoczonych do wielu rodo-
wisk, szkó³ i instytucji, s³u¿¹c nieuprzedzonemu,
sprawiedliwemu spojrzeniu na polsko-¿ydowskie
relacje podczas ostatniej wojny.
W tamtych czasach pani Bo¿ena udziela³a siê
w radzie w ró¿ny sposób: jedzi³a z grupami
i delegacjami do by³ych obozów koncentracyj-
nych, w tym tak¿e owiêcimskiego, stara³a siê
poredniczyæ w konflikcie wywo³anym wokó³
obecnoci Sióstr Karmelitanek w Owiêcimiu,
przygotowywa³a wystawy o mozaice ofiar Holo-
caustu, m.in. dla muzeum w Long Island oraz
dla wielu nowojorskich instytucji.
Wspó³pracowa³a te¿ blisko z American Defa-
mation League - ¿ydowsk¹ organizacj¹ strzeg¹-
c¹ dobrego imienia i interesów ¿ydowskich przy
opracowywaniu materia³ów dla nauczycieli. Bra-
³a udzia³ w du¿ych konferencjach eksponuj¹-
cych losy katolików w okupowanej Europie
(m.in. w Greenboro w Pó³nocnej Karolinie).
Z natury entuzjastyczna i otwarta, Bo¿ena
Urbanowicz-Gilbride z wielk¹ odwag¹ broni³a
swoich przekonañ i wiary, ¿e tak¿e holokaust
stanowi³ wielk¹ lekcjê ludzkiej solidarnoci
wród ofiar i tych, którzy starali siê prze¿yæ ten
czas najgorszy z mo¿liwych.
Coraz wiêcej roszczeñ
Zmieniaj¹ siê jednak czasy i zmienia siê polityka.
Sam, uczestnicz¹c w wielu spotkaniach dialogo-
wych w Chicago i w Waszyngtonie, w tym tak¿e
w posiedzeniach wspomnianej Rady Polaków i ¯y-
dów, czu³em, jak niemi³ej ewolucji zaczê³o ulegaæ
stanowisko ¿ydowskich partnerów. Agenda sta-
wa³a siê coraz bardziej zdominowana przez ro-
szczeniowe i dorane akcje rodowiska ¿ydowskie-
go, tak wobec Polski (zwrot mienia, rekompensata
za straty wojenne), jak i rodowisk polonijnych.
Ale pani Bo¿ena Urbanowicz-Gilbride zawsze
by³a wielk¹ optymistk¹. Przekonywa³a mnie, ¿e
nasze miejsce w tym dialogu ma sens. Dyspono-
wa³a solidnym atutem swojej obozowej przesz³o-
ci, pomoc¹ rodziców dla ¯ydów w czasie wojny,
wieloletni¹ wspó³prac¹ z ¿ydowskimi partnerami
w nauczaniu o holokaucie i ofiarach. Domaga³
siê sprawiedliwego partnerstwa, dostrzegania hi-
storycznej prawdy o losie Polski i Polaków, bro-
nienia ich przed coraz czêstszymi fa³szywymi
oskar¿eniami, a tak¿e jawnymi aktami bigoterii
czy antypolonizmu. Czyni³a to zawsze z podnie-
sionym czo³em i podziwu godn¹, rzadk¹ w tym
rodowisku odwag¹. By³a osob¹ niezale¿n¹ i fi-
nansowo na tyle samodzieln¹, ¿e nie musia³a -
jak wielu innych dzia³aczy polonijnych - usilnie
zabiegaæ o wzglêdy ¿ydowskich partnerów.
Jednak nadszed³ moment, kiedy i ona nie
zdo³a³a dalej znosiæ piêtrz¹cych siê objawów
wrogoci i braku tolerancji dla nie-¯ydów w tym
trac¹cym wci¹¿ na wiarygodnoci, jednostron-
nym dialogu. Wystêpuj¹c w ubieg³ym roku
z wyk³adem o holokaucie z jej perspektywy, za-
proponowa³a uczenie o przyk³adach cierpienia
Polaków i ich heroizmu w czasach holokaustu,
na równi z dowiadczeniami ¿ydowskimi. To
okaza³o siê za wiele i wywo³a³o wielki sprzeciw
osób stoj¹cych u steru Rady Krajowej Polaków
i ¯ydów. W licie skierowanym wiosn¹ tego roku
do p. Bo¿eny dwaj przewodnicz¹cy Rady - ze
strony polskiej mec. John J. Pikarski z Jr. z Chi-
cago, z ¿ydowskiej Martin I. Bresler - akcentuj¹c
na wstêpie g³êbokie uznanie i podziw dla jej
wytrwa³ych wysi³ków, odrzucili mo¿liwoæ og³o-
szenia jej stanowiska na temat stosunków pol-
Na terenie warszawskiego getta Bo¿ena Urbanowicz-
Gilbride ufundowa³a tablicê, s³awi¹c¹ ludzi ¯egoty,
którzy w czasie wojny pomagali ludnoci ¿ydowskiej.
sko-¿ydowskich i zaprezentowania jej programu
nauczania o holokaucie na stronie internetowej
Rady - jako materia³u nie s³u¿¹cego najlepszym
jej interesom. Uczynili to, jak stwierdzili, po
dyskusji z szeregiem liderów Rady i g³êbokim
przeanalizowaniu w³asnego sumienia. Pogl¹dy
wypowiedziane przez p. Gilbride uznano za za-
sadniczo sprzeczne z misj¹, jakiej s³u¿yæ ma dia-
log i dzia³alnoæ Rady Polsko-¯ydowskiej.
Jestemy przekonani, ¿e centralny w¹tek Pa-
ni prezentacji pozostaje w sprzecznoci z wielo-
letni¹ tradycj¹ pojmowania Holocaustu - pisz¹
panowie Pikarski i Bresler.
Pojêcie to, zdaniem przewodnicz¹cych, spe-
cyficznie i wy³¹cznie odnosiæ siê mo¿e tylko do
wymordowania ¯ydów przez hitlerowskie Niem-
cy. Te losy s¹ nieporównywalne i szczegól-
ne, a zatem nie mog¹ byæ przeniesione na in-
nych. Utrzymuj¹ oni dalej, ¿e nie zamierzaj¹ by-
najmniej uszczupliæ ani pomniejszyæ obrazu
traktowania Chrzecijan w tym mrocznym okre-
sie dziejów Europy, a historiê nadzwyczajnych
cierpieñ Polaków, którzy stracili trzy miliony
Chrzecijan, nale¿y opowiedzieæ szerszemu gre-
mium. Co wiêcej, s¹ oni wiadomi wa¿nej po-
mocy i wielkiej osobistej ofiary polskich Chrze-
cijan, którzy zdecydowali siê ratowaæ ¯ydów
w trakcie wojny. Jedynie tego rodzaju sugestie
programowe mog¹ byæ zg³oszone dla kontynu-
owania podobnych wysi³ków.
Naród wybrany tak¿e w cierpieniu
Jak komentuje sama p. Urbanowicz-Gilbride
w swoim owiadczeniu, podobne stanowisko za-
j¹³ dzia³aj¹cy w Radzie od lat ks. John Pawlikow-
ski z Chicago. Przypomnia³ on, jako cz³onek Ra-
dy Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, ¿e po-
lityka prowadzona przez te instytucje okrela wy-
³¹cznie ¯ydów jako ofiary holokaustu. Dla in-
nych jest w Muzeum inne miejsce. Jakie - pi-
sze o tym otwarcie i z gorycz¹ pani Bo¿ena. A za-
tem tak¿e w ofierze i cierpieniu ¯ydzi maj¹ pozo-
staæ narodem wybranym. Cierpienia innych
s¹ te¿ inne, a zatem jakby gorszej kategorii.
Przeciwko temu rozró¿nieniu, które g³êboko
siêga tak¿e w ocenê jej w³asnej przesz³oci obo-
zowej, protestuje obecnie Bo¿ena Gilbride. Nie
jest to spór czysto osobisty ani tym bardziej for-
malny. Nie jest to spór czysto osobisty ani tym
bardziej formalny. Nie tylko ona odnosi wra¿e-
nie, ¿e po 58 latach od zakoñczenia wojny po-
wiêksza siê dystans pomiêdzy tymi, którzy cier-
pieli w wielu krajach Europy z r¹k tych samych
niemieckich oprawców. Dzi wydaje siê, ¿e tylko
jedna grupa zas³uguje na instytucjonaln¹ pa-
miêæ i celebracjê - ofiary pochodzenia ¿ydow-
skiego. Tego podzia³u nie by³o po wojnie, nie
by³o te¿ przez d³ugie dekady po niej. Ta jawnie
podporz¹dkowana dzisiejszej polityce ideologia,
konsekrowany mit Holocaustu wyrós³ dopiero
w ostatnich dekadach, na naszych oczach.
Bo¿ena Urbanowicz-Gilbride wo³a dzi o powrót
do historycznych róde³ i faktów, do widzenia kwe-
stii zbrodni i ofiar w sposób dziejowo sprawiedliwy,
pozbawiony jawnej politycznej dyskryminacji.
To bardzo odwa¿ny i g³êboko uzasadniony
g³os, który nie mo¿e przejæ niezauwa¿ony. Nie
mo¿emy pozwoliæ, aby polskie cierpienia by³y
traktowane jako drugorzêdne, by je pomniejsza-
no, fa³szowano i lekcewa¿ono. Jeli sami nie bê-
dziemy tej prawdy broniæ, z pewnoci¹ nie uczy-
ni¹ tego wszyscy ci, którzy dzi chêtnie wynaj-
muj¹ siê innym rodowiskom do s³u¿enia w inte-
resach sprzecznych z polskimi. To zjawisko ma
coraz wiêkszy rozmiar, tak jak w kraju, jak
i w Ameryce. Jeli nie podejmiemy tego wysi³ku
dzi, jutro mo¿e byæ ju¿ za póno.
Wojciech A. Wierzewski, Chicago
Szkoci to nie ¿adna sfrustrowana grupka etniczna, ale
dumny naród (w rodku stoi znany aktor Sean Conne-
ry - Szkot z urodzenia, który popiera nacjonalistyczn¹
szkock¹ partiê narodow¹).
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 27-28(147-148)
SLD udziela gociny
Komunistycznej Partii Polski
Systemy totalitarne wczoraj i dzi
ISTOTA TOTALITARYZMU
nych spad³o na mniej winnego od Hi-
tlera i Stalina Mussoliniego, a to za
spraw¹ porêcznego s³owa faszyzm. Nie za-
wiera ono s³owa socjalizm.
1
Tymczasem naj-
bardziej zbrodnicza partia sowiecka w mo-
mencie rewolucji nosi³a nazwê: Socjaldemo-
kratyczna Partia Robotnicza Rosji. Partia
Adolfa Hitlera to Narodowo-Socjalistyczna
Partia Robotnicza Niemiec. Podkrelanie te-
go kompromitowa³oby tak modny i dzisiaj so-
cjalizm. A jego g³ówne cele: utworzenie pañ-
stwa globalnego, stworzenie nowego cz³o-
wieka o innym (niechrzecijañskim) sposo-
bie mylenia i innej moralnoci, walka z trady-
cj¹ i religi¹ (fundamentalizmem) tradycyjnym
modelu rodziny pozosta³y bez zmian. Tak sa-
mo jak w ideologiach totalitarnych w wydaniu
sowieckim i hitlerowskim. Podobnie jak aktu-
alny jest rzekomy determinizm historyczny
wyra¿aj¹cy siê w hale () nie ma innej dro-
gi, tego wymaga postêp.
Zamierzenia
Cech¹ wspóln¹ wszystkich systemów tota-
litarnych by³o i jest stworzenie nowego cz³o-
wieka o innym sposobie mylenia. Myl¹cego
tak jak chce ideolog - wódz - jedyna s³uszna
partia - jedyne s³uszne (poprawne) mylenie
i obyczaje.
O tym, co jest dobre, a co z³e, decyduje
ideologia, wódz, partia - poprzez podporz¹d-
kowane ca³kowicie rodki masowego przeka-
zu oraz system edukacji m³odzie¿y. Ten rela-
tywizm moralny zak³ada nieistnienie Boga,
praw naturalnych, a wiêc istnienia obiektyw-
nego dobra i z³a.
W zwi¹zku z tym zaciek³a walka z tradycj¹,
bo jej zachowanie uniemo¿liwia realizacjê ce-
lu i histori¹ (ta ma s³u¿yæ ideologii) oraz z ro-
dzin¹ - bo jest nonikiem tradycji, a przede
wszystkim utrudnia manipulowanie wychowa-
niem dzieci.
Cz³owiek jest istot¹ spo³eczn¹ i religijn¹. Lu-
dzi niewierz¹cych nie ma. Istniej¹ natomiast
ci, którzy wierz¹, ¿e Boga transcendentnego
nie ma. Ateizm jest te¿ swoistym wyznaniem
wiary. Niektórzy ateici i deici w miejsce Bo-
ga postawili rozum ludzki, a wiêc i idee prze-
zeñ wytworzone (czêsto swoje w³asne). Te
w³anie idee (utopie) wcielane w ¿ycie stano-
wi¹ j¹dro totalitaryzmu. To bardzo stara ludz-
ka przypad³oæ. w. Pawe³ w licie do Rzy-
mian tak j¹ okrela:
Podaj¹c siê za m¹drych stali siê g³upimi.
(23) () A poniewa¿ nie uznali za s³uszne za-
chowaæ prawdziwe poznanie Boga, wyda³ ich
Bóg na pastwê na nic niezdatnego rozumu,
tak ¿e czynili to, co siê nie godzi. (29) Pe³ni s¹
te¿ wszelakiej nieprawoci, przewrotnoci,
chciwoci, niegodziwoci. Oddani zazdroci,
zabójstwu, waniom, podstêpowi, z³oliwoci;
potwarcy,30 oszczercy, nienawidz¹cy Boga,
zuchwali, pyszni, che³pliwi, w tym, co z³e - po-
mys³owi, rodzicom niepos³uszni, (31) bezro-
zumni, niestali, bez serca, bez litoci. (32) Oni
to, mimo ¿e dobrze znaj¹ wyrok Bo¿y, i¿ ci,
którzy siê takich czynów dopuszczaj¹, winni
s¹ mierci, nie tylko je pope³niaj¹, ale nadto
chwal¹ tych, którzy to czyni¹.
2
Wszystkie systemy totalitarne maj¹ swoje
korzenie w ideologii Owiecenia i Rewolucji
Francuskiej, z jej negacj¹ Boga, walk¹ z Ko-
cio³em katolickim, kultem Rozumu i nieogra-
niczon¹ wiar¹ w postêp.
Ogólnie mo¿na powiedzieæ, ¿e cel pañstwa
totalitarnego zosta³ zrealizowany wtedy, kiedy
ogromna wiêkszoæ spo³eczeñstwa nie zdaje
sobie sprawy z tego, ¿e ¿yje w pañstwie tota-
litarnym. Wprost przeciwnie, jest g³êboko
przekonana - dziêki propagandzie ideologicz-
nej - i¿ ¿yje w pañstwie o najlepszym ustroju
politycznym i najbardziej postêpowym na
wiecie. Ca³y wiêc wiat powinien ten wzorco-
wy model przyj¹æ jako obowi¹zuj¹cy i podpo-
rz¹dkowaæ siê mu. Jeli nie dobrowolnie, to
si³¹.
Walka z Bogiem
Wszystkie totalitaryzmy tocz¹ zaciek³¹ wal-
kê z Bogiem. Wiara w Niego uniemo¿liwia
bowiem uznanie autorytetu ideologii laickiej
(kultu wodza, idei - utopi spo³ecznej, Rozu-
mu) jako dobra najwy¿szego. Dlatego bol-
szewicy wymordowali w latach 1917-1985
dwiecie tysiêcy duchownych ró¿nych wy-
znañ, a trzysta tysiêcy zes³ali do ³agrów.
W dodatku we wszystkie te systemy wpisana
jest nienawiæ wobec wroga - który jest nie-
zbêdny (przeciwnik polityczny, klasowy, ra-
sowy, cywilizacyjny).
St¹d szczególnym wrogiem chrzecijañ-
stwo (Mi³ujcie nieprzyjació³ naszych - a wiêc
i przeciwników ideologicznych), a zw³aszcza
katolicyzm (autorytet i nieomylnoæ w spra-
wach wiary papie¿a przeciwwag¹ ideologów).
Dlatego bolszewicy tych nielicznych ksiê¿y,
którzy pozostali przy ¿yciu, cile kontrolowa-
li, nie pozwalaj¹c na ¿adne kontakty z papie-
¿em (tak jest do dzisiaj w Chinach).
Hitler na ziemiach polskich wcielonych do
Rzeszy wymordowa³ 90% duchowieñstwa,
a ostateczn¹ likwidacjê chrzecijañstwa na
opanowanych przez siebie terenach zamie-
rza³ przeprowadziæ po zwyciêskiej wojnie.
Terror
Wszystkie pañstwa totalitarne jako metodê
osi¹gania celu stosuj¹ terror polityczny za-
równo wobec w³asnych obywateli (cz³owiek
jako jednostka, osoba, nic nie znaczy - bo li-
czy siê Idea - Ludzkoæ) jak i w polityce zagra-
nicznej. Terror ten jest zarówno fizyczny (li-
kwidacja, aresztowanie b¹d obóz pracy) jak
i medialny - to jest dyskredytacja moralna
przeciwnika w opanowanych przez siebie me-
diach.
Terror fizyczny ma czêsto postaæ ukryt¹
i ró¿n¹ skalê. Nim system siê nie chwali,
a czêsto nawet pozornie go zwalcza. Poza
procesami pokazowymi morduje siê po cichu.
Czêsto przy zachowaniu pozoru demokracji.
Osoby niebezpieczne dla systemu gin¹
w nieszczêliwych wypadkach, s¹ zabijani
przez nieznanych sprawców, pope³niaj¹
samobójstwo, nagle dostaj¹ zawa³u serca,
gin¹ w zamachach terrorystycznych itp.
Terror medialny jest zawsze g³ony. Prze-
ciwnika ideologicznego przedstawia siê w naj-
gorszym wietle. Obrzuca przeró¿nymi epite-
tami, podaje kompromituj¹ce (najczêciej nie-
prawdziwe) fakty, omiesza - nie daj¹c mu
mo¿liwoci obrony. Chodzi o jego dyskredyta-
cjê w oczach opinii publicznej (jak i wartoci,
które reprezentuje), o mieræ cywiln¹.
3
Przemilczanie. Tam, gdzie zachowuje siê
pozory demokracji, ulubion¹ metod¹ jest
przemilczanie. Niewygodnych faktów po pro-
stu siê nie podaje. Osoby myl¹ce niezale¿nie
nie maj¹ dostêpu do mediów. Ich pogl¹dów
siê nie przedstawia, ich artyku³ów czy ksi¹-
¿ek siê nie drukuje. Dopiero gdy to zawiedzie,
uruchamia siê terror medialny, jak w wypadku
zwyciêstwa partii Heidera w Austrii czy wej-
cia do polskiego parlamentu Samoobrony
i Ligi Polskich Rodzin.
4
S¹ to bowiem partie
niepostêpowe i niecywilizowane.
5
Prowokacja
Wszystkie totalitaryzmy chêtnie pos³uguj¹
siê prowokacj¹. S³u¿y ona do wywo³ania nie-
nawici wobec wroga zewnêtrznego lub we-
wnêtrznego i uzasadnia ich eliminacjê.
Tak wiêc podpalenie Reichstagu by³o dla
Hitlera pretekstem do rozprawienia siê z ko-
munistami i objêcia pe³ni w³adzy. 27.02.1933
r. holenderski komunista Martinus van der
Lubbe podpali³ Reichtag.
6
Sta³o siê to prete-
kstem do aresztowania przywódców komuni-
stycznych. Co najistotniejsze, nastêpnego
dnia po po¿arze zostaje wprowadzony dekret
o ochronie narodu i pañstwa. Jego pierwszy
artyku³ zawiesza³ wolnoæ osobist¹ obywate-
li, drugi artyku³ upowa¿nia³ rz¹d Hitlera do ob-
jêcia pe³nej w³adzy w ka¿dym kraju Rzeszy.
Zabójstwo I Sekretarza partii bolszewickiej
cd. ze str. 1
Kopalni komunici bynajmniej nie popucili
i na miejsce ZKP P zarejestrowali Komuni-
styczn¹ Partiê Polski (KPP). Przedwojenna KPP
nie uznawa³a wschodnich granic II Rzeczpospo-
litej, uprawia³a antypañstwowy terror i szpiego-
wa³a w interesie Rosji Sowieckiej. Mimo to Sta-
lin, swym zwyczajem, partiê rozwi¹za³, a dzia³a-
czy rozwali³, ewentualnie wys³a³ na Syberiê. Po
prostu klasyczne czystki, skierowane w odda-
nych stalinowskich towarzyszy.
Dzisiaj w siedzibie SLD na Rozbrat w Warsza-
wie komunici organizuj¹ swoje zebrania i po-
mstuj¹ na bur¿uazyjny porz¹dek i Koció³ katolic-
ki. Towarzysz W³odzimierz Borowik nawo³ywa³
do poparcia towarzysza Dyducha, który doæ
ostro potraktowa³ pazernoæ Kocio³a. Zlikwido-
waæ Go wzorem Czeka tow. Dzier¿yñskiego czy
jak? Katolicka hierarchia ma swe wady, lecz nie
komunista bêdzie je wytyka³. Na s³owa Borowika
jakie 20 sztuk leciwych bolszewików bije gor¹-
ce brawa. W³odzimierz Borowik krzyczy: Towa-
rzysze! Antykocielne nastroje to szansa dla ko-
munistów!. Takie oto plany ma emerycka komu-
na wzglêdem biedy Polaków - ¿adnych prób od-
nowy gospodarczej, za Dyduchem do walki z Ko-
cio³em - oto plan Komunistycznej Partii Polski.
Pogratulowaæ w¹tpliwej oryginalnoci, Lenin ze
swym gangiem nie wymyli³ niczego lepszego.
Jednak g³ówn¹ siedzib¹ KPP jest czerwona
D¹browa Górnicza, gdzie powsta³ trust
mózgów komunistycznego ugrupowania. War-
szawa to raczej prowincja wspó³czesnego ru-
chu bolszewickiego. W D¹browie Górniczej
odby³ siê I Zjazd KPP, gdzie królowa³y sierpy
i m³oty i wszechpanuj¹ca czerwieñ. Nadzieja
partii, 26-letni Marcin Adam po studiach prawni-
czych, snu³ tam¿e swoje przemylenia: ()
idee - w filozoficznym tego s³owa sensie - Mar-
ksa, Engelsa i Lenina wcale nie nadaj¹ siê na
mietnik historii, jak to bêbni¹ przeciwnicy. - Na-
uka lektury i w³asne przemylenia zaprowadzi³y
mnie do partii. Marks jest dla mnie cz³owiekiem
o wielkim intelekcie, który powiêci³ swe ¿ycie
sprawie sprawiedliwoci spo³ecznej. O tym, ¿e
Marks praktykowa³ jaki czas satanizm, trakto-
wa³ okrutnie w³asn¹ rodzinê, wspó³¿y³ z gospo-
dyni¹ i by³ klasycznym wrogiem ¯ydów (mimo
¿e sam starozakonny z pochodzenia), towarzysz
Marcin nie wspomina. £adny klasyk marksizmu,
a mamy jeszcze Engelsa - urodzonego wprost
polako¿ercê. Pogratulowaæ mistrzów komuni-
zmu, chyba gorszych od nazistowskich.
Z kolei starszy czerwonym sta¿em Mieczys³aw
Pawela wyranie straszy rewolucj¹ bolszewick¹:
W statucie KPP wprowadzilimy ograniczenia.
Stawiamy na drogê parlamentarn¹, a to co ludzie
zrobi¹ od siebie, to sprawa ludzi. Póki co, trzyma-
my siê legalnoci, ale spo³eczeñstwo szybko doj-
rzewa w ramach postêpuj¹cej biedy. Wtedy doj-
dzie do rewolucji, jak klasa robotnicza odzyska
wiadomoæ i stanie siê klas¹ dla siebie!. Toæ to
jawna groba krwawej rewolty komunistycznej,
której my, Polacy, nie mamy zamiaru w jakikol-
wiek sposób wspieraæ i apelujemy do robotni-
ków polskich, aby nie szli na lepy bolszewickiej
propagandy. Rosjanie ju¿ raz stracili historyczn¹
czujnoæ, a trockistowsko-leninowska miêdzyna-
rodówka zabra³a im tradycjê, religiê, wspólnotê
narodow¹, za na koniec miliony, wiele milionów
zakatowanych rodaków. Lenin nie zaczyna³ po-
wa¿niej od d¹browieckich komunistów - jaka
ma³a kawa w szwajcarskiej knajpie w otoczeniu
wyznawców. Wygl¹da³o to raczej mieszno ni¿
straszno, a czym siê skoñczy³o?
Na nowego przewodnicz¹cego KPP towarzy-
sze wybrali Marcina Adama (legitymacja nr 3).
Ideolog tow. Idelak otrzyma³ legitymacjê nr 1 -
obowi¹zki sekretarza i skarbnika. Niejaki towa-
rzysz £achut ma siê zajmowaæ tajemniczymi
kontaktami z placówkami dyplomatycznymi ob-
cych pañstw. S¹ one chyba doæ wa¿ne, bo ten
towarzysz dosta³ legitymacjê numer 2. Mamy
wiêc w Polsce klasyczn¹ komunê i choæ wyzywa
ona SLD od bur¿ujów, to wszak korzysta z jego
lokali i ogólnie infrastruktury. Czy¿by jaka alter-
natywa, kiedy szary lud skoczy do garde³ Mille-
rowi i ca³ej reszcie wzbogaconych ponad stan
towarzyszy? Wtedy p. Adam w czarnej skórze
ukryje w piwnicy Millera i poprowadzi t³um na
Pa³ac Zimowy. Funduszy SLD z pewnoci¹ na tê
akcjê wystarczy Tylko czy prêdzej Naród nie
utnie wam czerwonych ³ebków. Na razie apelu-
jemy do prokuratury o wznowieniu dzia³alnoci
przez autentycznych komunistów, którzy roj¹
co sobie o krwawej rewolucji. Faszyci to przy
nich porz¹dni obywatele.
Legitymacje z sierpem i m³otem - a dlaczego nie ze
swastyk¹?
Robert Larkowski
PO PRZECZYT
C
a³e odium zbrodni systemów totalitar-
Nr 27-28(147-148)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
w Leningradzie Kirowa pos³u¿y³o Stalinowi za
pretekst do rozpoczêcia wielkich czystek
w ZSRR. Kirow nale¿a³ do grupy starych bol-
szewików, a w 1934 r. zyskiwa³ rosn¹ce wp³y-
wy w partii i wydawa³o siê, ¿e zostanie zastêp-
c¹ Stalina lub wrêcz go usunie.7 1.12.1934 r.
zostaje zastrzelony w tajemniczych okoliczno-
ciach przez Leonida Niko³ajewa. Natychmiast
do Leningradu przyje¿d¿a Stalin. Ju¿ w pierw-
szych trzech tygodniach zostaje aresztowa-
nych, a nastêpnie zes³anych do obozów 40
tys. leningradzkich towarzyszy partyjnych
To by³ pocz¹tek. Natychmiast wprowadzono
uproszczon¹ procedurê s¹dow¹, która pozwo-
li³a Stalinowi wyeliminowaæ wszystkich poten-
cjalnych rywali partyjnych. W ci¹gu kilku lat
rozstrzelano milion towarzyszy partyjnych,
a dwa miliony wyl¹dowa³o w ³agrach.
Za bezporedni powód do napaci na Pol-
skê 1.09.1939 r., a tym samym za rozpêtanie II
wojny wiatowej pos³u¿y³a Hitlerowi prowokac-
ja gliwicka. Przebrani w mundury polskie SS-
mani zamordowali niemieckich pracowników
rozg³oni radiowej w Gliwicach, sk¹din¹d
swoich kolegów partyjnych. Mia³o to wywo³aæ
wybuch uczuæ patriotycznych wród Niemców
i wzbudziæ ich nienawiæ do Polaków.
11.09.2001 organizacja terrorystyczna,
kierowana przez bin Ladena dokona³a za-
machu terrorystycznego na World Trade Cen-
ter i Pentagon. Niemal natychmiast po zama-
chu Izrael zaatakowa³ terytorium Autonomii
Palestyñskiej pod has³em walki z terrory-
zmem. Tak rozpocz¹³ siê trwaj¹cy od wielu
miesiêcy holocaust Palestyñczyków.
Mo¿na w¹tpiæ, czy Osama bin Laden stanie
kiedykolwiek przed s¹dem. Jego poprzedni-
cy (Martinus van der Lubbe i Leonid Niko³a-
jew) zostali skazani w kilka tygodni na karê
mierci i wyroki pospiesznie wykonano.
W tym jednak przypadku, gdyby nawet do-
sz³o do procesu, to zostanie on przeprowa-
dzony podobnie jak proces gen. Noriegi
8
,
czyli przy drzwiach zamkniêtych Có¿ taje-
mnic banków i powi¹zanych z nimi konsor-
cjów nie nale¿y ujawniaæ, bo to grozi nie-
obliczaln¹ katastrof¹ finansow¹ wiata, a po-
za tym to wstrêtny antysemityzm. Tote¿ nie
wnikano w podawane w pierwszych dniach
informacje o podejrzanych transakcjach pew-
nych firm ubezpieczeniowych, które pozwala-
³y przypuszczaæ, ¿e wiedzia³y o zamachu. Za-
miast tego zaatakowano Afganistan (geszeft
gazowy), a nastêpnie Irak (geszeft naftowy)
Trzeba podkreliæ, ¿e bezporedni,
a w ogóle rzeczywisty sprawca zbrodni jest dla
systemu totalitarnego ma³o istotny. On jest tyl-
ko narzêdziem dla wskazania wroga. Elemen-
tem prowokacji. Wiele wskazuje na to, ¿e takim
wrogiem 11.09.2001 mia³ staæ siê wiat Islamu
(fundamentalistyczny), który stoi m.in. na
przeszkodzie globalizacji. A nastêpnie funda-
mentalistyczny katolicyzm. To siê na razie nie
powiod³o, ale rozpoczêta wojna z mitycznym
bin Ladenem musi byæ kontynuowana. To
ostatni ratunek odsuwaj¹cy w czasie katastro-
fê finansow¹ i walutow¹ zachodniego wiata.
Wojna
Wojna totalna jest nieod³¹cznym elemen-
tem wszystkich systemów totalitarnych,
którym chodzi zawsze o zapanowanie nad
wiatem i zbudowaniem pañstwa globalnego.
St¹d wrogi stosunek do pañstw narodowych
i samego pojêcia narodu. Hitler przecie¿ wy-
przedzi³ tylko uderzenie Stalina. Podczas woj-
ny jednak wszystkie socjalizmy zawsze odwo-
³uj¹ siê taktycznie do uczuæ narodowych.
Stalin odwo³ywa³ siê do uczuæ narodowych
w okresie Wojny Ojczynianej w latach 1941-
1945. Hitler og³osi³ rozpêtanie II Wojny wia-
towej jako misjê cywilizacyjn¹ Niemców na
wschodzie Europy. Obecny socliberalizm po
ataku na World Trade Center i Pentagon
11.09.2001 przedstawia swoje akcje jako
obronê demokracji przed terroryzmem, któr¹
obroniæ mo¿e tylko naród amerykañski.
Wojna ta jest zawsze sprawiedliwa, prowa-
dzona w imiê postêpu, w obronie interesów
ludzi pracy b¹d rasy lub zagro¿onej ter-
roryzmem demokracji. Zawsze jest konfron-
tacj¹ cywilizacji i zawsze przybiera formy lu-
dobójstwa.
Alea iacta est!!!
Jaros³aw Pawe³ Sobiepanek
Przypisy:
1
Co gorsze, Mussolini podpisa³ w 1929 r.
konkordat z Watykanem (Pakty Laterañskie),
w wyniku którego Watykan uzyska³ status pañ-
stwa suwerennego i zakoñczy³ w ten sposób stan
wojny W³och z Kocio³em. Tego nie daruje ¿aden
prawdziwy socjalista.
2
w. Pawe³, 1 List do Rzymian.
3
Takimi przyk³adami mog¹ byæ oskar¿enia hie-
rarchów Kocio³a katolickiego o molestowanie
seksualne. Jest to doæ czêste w USA. W Polsce
dotknê³o to ostatnio w marcu 2002 r. abp. po-
znañskiego J.E. J. Paetza, który zosta³ pomówio-
ny przez rodki przekazu (nie s¹downie, bo nikt
nie wniós³ skargi) o molestowanie seksualne kle-
ryków. W tym zaplanowanym ataku wziêli rów-
nie¿ udzia³ przedstawiciele tzw. Kocio³a Otwar-
tego. £atwo to jednak zrozumieæ. J.E. abp Paetz
by³ eurosceptykiem, przeciwnikiem globalizacji,
przeciwnikiem sprzeda¿y polskiej ziemi cudzo-
ziemcom, a co wiêcej, by³ powa¿nym kandyda-
tem na stanowisko przewodnicz¹cego Episkopa-
tu Polski. W tej nagonce wziê³y udzia³ wszystkie
laickie rodki przekazu, które nagle wyst¹pi³y
w obronie moralnoci. W rezultacie arcybiskup
zamordowany cywilnie zrzek³ siê urzêdu
4
Inwektywy, kalumnie, obelgi, jakie w obu tych
wypadkach posypa³y siê ze strony postêpowych
mediów i polityków, zadziwiaj¹ swoj¹ iloci¹, barw-
noci¹ i soczystoci¹. Stalin by os³upia³, a Goeb-
bels oniemia³ z podziwu, gdyby mogli zobaczyæ ja-
k¹ maestriê osi¹gniêto w dziedzinie propagandy.
5
Partie, politycy, osoby poprawne politycznie,
postêpowe, cywilizowane w socliberalizmie - to
takie, które bior¹ jak daj¹ (³apówki). Partie, polity-
cy, osoby niepoprawne politycznie, niecywilizo-
wane powo³uj¹ siê na jakie nadrzêdne wartoci
i niepostêpowe, przestarza³e zasady moralne.
6
Podpalenie by³o tak na rêkê nazistom, ¿e
przez wiele lat s¹dzono, i¿ to sami hitlerowcy pod-
palili Reichtag, a por. A. Bullock,
Hitler - stu-
dium tyranii
, wyd. Czytelnik, Warszawa 1969, s.
212-213; P. Johnson,
Historia wiata od roku 1917
,
wyd. Puls, 1992, s. 384.
7
Por. M.in. Witold Pronobis,
Polska i wiat w XX
wieku
, wyd. Editions Spotkania, Warszawa 1991, s.
89 i ns, P. Johnson,
Historia wiata
, s. 401-402.
8
Gen. Noriega, panamski dyktator i wojskowy,
ur. 1938 r. By³ organizatorem panamskiej s³u¿by
wywiadowczej, co nie przeszkadza³o mu staæ na
czele lokalnej rezydentury - Centralnej Agencji Wy-
wiadowczej (CIA). Noriega szybko awansowa³ po
szczeblach wojskowej kariery, zosta³ genera³em
i najbli¿szym wspó³pracownikiem dyktatora Pana-
my Omara Torrijosa. Po jego mierci w 1981 zosta³
g³ównodowodz¹cym armii i faktycznym przywód-
c¹ kraju, mimo i¿ nigdy nie zasiad³ na fotelu prezy-
denckim. Noriega pracowa³ dla Amerykanów,
choæ realizowa³ równie¿ delikatne misje polityczne
zalecane mu przez inne kraje, w tym tak¿e Kubê.
Dziêki swym rozlicznym powi¹zaniom sta³ siê
prawdziw¹ instytucj¹ na latynoamerykañskiej sce-
nie politycznej. Chc¹c go sobie pozyskaæ, Francja
ofiarowa³a mu Legiê Honorow¹. Poza polityk¹
i wojskowoci¹ Noriega zajmowa³ siê handlem na-
rkotykami i handlem broni¹. Wszystko to uczyni³o
go cz³owiekiem niezwykle bogatym, a jego maj¹-
tek szacowano na 500 mln do 1 mld dolarów. Na
arenie wewnêtrznej Noriega bezwzglêdnie repre-
sjonowa³ opozycjê oraz limitowa³ prawa obywa-
telskie i polityczne. W 1987 roku utraci³ poparcie
Stanów Zjednoczonych. W rok póniej Ameryka-
nie za¿¹dali jego dymisji, a gdy to nie nast¹pi³o -
na³o¿yli na Panamê cis³e embargo handlowe. Po
sfa³szowaniu przez Noriegê wyborów prezydenc-
kich w 1989 i fiasku dwóch skierowanych prze-
ciwko niemu zamachów stanu, USA zdecydowa³y
siê interweniowaæ zbrojnie w Panamie. Interwencja
rozpoczê³a siê 20 grudnia 1989, a uczestniczy³o
w niej 24 tys. ¿o³nierzy, co by³o najwiêkszym zaan-
ga¿owaniem siê wojsk USA za granic¹ od czasu
wojny wietnamskiej. Po krótkotrwa³ym oporze od-
dzia³y lojalne wobec Noriegi skapitulowa³y, a on
sam uciek³ do nuncjatury apostolskiej w Panama
City. 4 stycznia 1990 Noriega w obliczu bezna-
dziejnoci swego po³o¿enia odda³ siê jednak do
dyspozycji Amerykanów. Przewieziono go do
USA, gdzie stan¹³ przed s¹dem. Przed s¹dem wy-
sz³o na jaw nie tylko jego powi¹zania z CIA, ale
okaza³o siê, ¿e w intratnym handlu narkotykami
zamieszane by³y najwiêksze banki nowojorskie.
Wtedy proces natychmiast utajniono. Po d³ugim
procesie 10 lipca 1992 Noriega ostatecznie zosta³
skazany na 40 lat wiêzienia. S¹d w Miami uzna³ go
winnym przemytu narkotyków na olbrzymi¹ skalê.
Czêæ II w nastêpnym numerze
WIATOWY KONGRES
NARODÓW S£OWIAÑSKICH
Komitet Organizacyjny
S³owiañskiego Narodu Polskiego
wiatowego Kongresu Narodów S³owiañskich w Smoleñsku
ul. ks. St. Stoja³owskiego 22 e-mail: weteran@weteran.com Tel: 48 33 822 99 20
43 - 300 Bielsko-Bia³a, Polska Internet: weteran.com Fax: 48 33 822 99 20
Miêdzynarodowy Komitet Organizacyjny
wiatowego Kongresu Narodów S³owiañskich w Smoleñsku
ul. Lenina 1, Smoleñsk Tel.: (08 122) 36 127
(08 122) 36 242
214008 R o s j a e-mail: synkin@admin.smolensk.ru Fax: (08 122) 36 851
Komitet Organizacyjny S³owiañskiego Narodu Polskiego, zawiadamia, ¿e w dniach 20-
23 sierpnia 2003 roku w Smoleñsku (Rosja), odbêdzie siê wiatowy Kongres Narodów
S³owiañskich. Uczestnictwo w tym Kongresie jest otwarte dla wszystkich osób spe³nia-
j¹cych wymagania okrelone w dokumentacji tego Kongresu, w szczególnoci w doku-
mentach: sprawy administracyjne, Zg³oszenie udzia³u i Grupy Programowe. Po za-
akceptowaniu zg³oszenia przez Komitet Organizacyjny S³owiañskiego Narodu Polskie-
go, osoba zg³aszaj¹ca siê do udzia³u w tym Kongresie, otrzyma Dokument Akredytacyj-
ny z Miêdzynarodowego Komitetu Organizacyjnego wiatowego Kongresu Narodów
S³owiañskich w Smoleñsku, w którym bêd¹ podane niezbêdne szczegó³y administracyj-
ne. Wszystkie informacje dotycz¹ce tego Kongresu s¹ dostêpne na stronach interneto-
wych
weteran.com
oraz
polskapolityka.com
i
polskahistoria.com
sk¹d mog¹ byæ
brane wydruki. Zg³oszenia udzia³u prosimy przesy³aæ poczt¹ wraz ze zdjêciem na ad-
res: ul. ks St. Stoja³owskiego 22, 43-300 Bielsko-Bia³a, Polska. Informacje dostêpne tak-
¿e telefonicznie i faksowo: 48 033 822 99 20, oraz poprzez e-mail: weteran@wete-
ran.com. Najbardziej oczekiwany jest udzia³ tych osób, dla których zakres tematyczny
tego Kongresu nie jest zupe³n¹ nowoci¹, które na podstawie poprzednio wypracowa-
nego dorobku s¹ w stanie przygotowaæ referat kongresowy i z³o¿yæ go wraz ze Zg³osze-
niem udzia³u do dnia 31.07.2003 roku. Osoby, które chcia³yby wzi¹æ udzia³ w tym Kon-
gresie a nie mog¹ uczyniæ tego osobicie z uzasadnionych wzglêdów czasowych lub in-
nych, mog¹ uczestniczyæ w tym Kongresie poprzez swoich pe³nomocników - w takim
przypadku osoba reprezentowana przez pe³nomocnika musi do³¹czyæ do swojego Zg³o-
szenia udzia³u pe³nomocnictwo potwierdzone notarialnie. Zapraszamy do udzia³u
w wiatowym Kongresie Narodów S³owiañskich w Smoleñsku.
SEKRETARZ
KOMITETU ORGANIZACYJNEGO
S£OWIAÑSKIEGO NARODU POLSKIEGO
mgr Stanis³aw Bastowski
PRZEWODNICZÂ¥CY
KOMITETU ORGANIZACYJNEGO
S£OWIAÑSKIEGO NARODU POLSKIEGO
prof. dr hab. Edward Prus
PATRONAT MEDIALNY TYGODNIK TYLKO POLSKA
TRZY OBRAZKI
1. Ju¿ nastêpnego dnia po referendum postkomuna i krajowe ¿ydostwo napuci³o wciek³e baby zwane femi-
nistkami w walce o zalegalizowanie aborcji, co jest zgodne z polityk¹ wiatowgo sanhedrynu i korzystne dla posko-
muny, która odbije siê od sonda¿owego dna. 2. Valery Giscard d`Estaing (z prawej) w tydzieñ po referendum,
robi¹c w balona papie¿a, który polskich dewotów przekona³ do euroko³chozu, obwieci³ projekt europejskiej kon-
stytucji oczywicie zgodnie z zaleceniami wiatowego Sanhedrynu. 3. Niemal¿e w tym samym czasie do portów
na wybrze¿u zawinê³a holenderska skorupa skutecznie antagonizuj¹c zwolenników i przeciwników aborcji.
Owe trzy obrazki dokumentuj¹ znacz¹ce zagadnienia, o których eurodebile nawet nie pisnêli w czasie pon-
adrocznej eurofilskiej kampanii propagandowej. Wysz³o na to, ¿e by³ to starannie przemylany i wyre¿yserowany
przez Sanhedryn plan. Wkrótce bêd¹ wcielaæ w ¿ycie nastêpne pomys³y niszczenia chrzecijañstwa. Pytanie - po
czyjej stronie jest papie¿, hierarchia Kocio³a w Polsce i o. Rydzyk, którzy przes¹dzili o wejciu Polski do euroko³-
chozu, o zgrozo - nawo³uj¹cy teraz do odnowy ¿ycia moralnego. Ale jajcarze.
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl