nr37-03, Tylko Polska, nr01-03

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Zapiski o przeklinanym narodzie
D
o widoku ¿ebraków na ulicach polskich
miast zd¹¿ylimy przywykn¹æ. Nikogo nie
dziwi pokorna kolejka bezrobotnych po
darmowy chleb w Caritasie. Co jaki czas do drzwi
mieszkañ dobijaj¹ siê bezdomni. Wszystko to
w kraju, gdzie móg³by byæ dobrobyt, gdyby no
w³anie. Gdyby nie totalne oszustwo przedwybor-
cze i wyborcze. Dzi ludzie przera¿eni pytaj¹ siê
wzajem, jak to mo¿liwe, przecie¿ g³osowalimy na
SLD ze wspania³ym programem komfortowego ¿y-
cia dla ka¿dego cz³owieka, pocz¹wszy od poczê-
cia. Póniej przesta³o siê SLD-owcom poczêcie
podobaæ i wywalczyli aborcjê. Ci, którym uda³o siê
umkn¹æ spod legalnej gilotyny, mog¹ mówiæ
o szczêciu. Wprawdzie nie tak ono wygl¹da jak
sobie wymarzyli, ale ¿yj¹ doæ nerwowo, bo czeka
na nich kolejna zasadzka w postaci zastrzyków eu-
tanazyjnych. Jeli kto jest uczulony albo bardzo
boi siê iniekcji, w drodze demokratycznej otrzyma
pigu³kê. Wszystko dla dobra chorego!
Dla dobra pacjenta leczenie szpitalne traktuje
siê jak prywatn¹ praktykê, bior¹c co nieco, najczê-
ciej ile kto da, do kieszeni wszechw³adnego me-
dyka. Zdarza siê, ¿e ten i ów pan(i) doktor nie ma
spó³ki z firm¹ pogrzebow¹ i mo¿na nawet w nie-
z³ym stanie wróciæ do domu. Wprawdzie tylko pan
Balcerowicz ze swoim s³ynnym sch³adzaniem
móg³by dokonaæ jeszcze jakich ciêæ bud¿eto-
wych w s³u¿bie zdrowia, bo to, co jeszcze jako
siê trzyma, to tylko dziêki ofiarnoci przede wszy-
stkim redniego personelu i nielicznym dzi oka-
zom lekarza-Judyma. W wiêkszoci otrzymujemy
nietestowane leki, które mog¹ pomóc, ale produ-
cent ostrzega, ¿e w przypadku nietolerancji orga-
nizmu mo¿e nast¹piæ zgon! Sk¹d mamy wiedzieæ,
czy akurat nasze wnêtrznoci bêd¹ chcia³y tolero-
waæ jakie tam zwi¹zki chemiczne, nikogo nie ob-
chodzi. Producent jest w porz¹dku, bo ostrzeg³, le-
karz zawsze siê wyt³umaczy. Historia ostatnich stu
lat nie notuje przypadków ukarania lekarza za nie-
kompetencje. Najdziwniejsze jest to, ¿e im wiêcej
wszechogarniaj¹cej biedy, tym lepiej powodzi siê
wy¿szemu personelowi medycyny. Czy wynika to
z tajnych uk³adów z kolejnymi partiami iluzjoni-
stów pod tytu³em Unia Pracy i PSL, o których na-
wet wspomnieæ wstyd, wie tylko wró¿ka. Jak z ka-
pelusza wyskakuj¹ nowe ustawy odbieraj¹ce do-
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Nr 37(157)/2003 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
11.09.-17.09.-2003
tygodnik
ROK VI
Co piszczy w przemyle filmowym?
MÊCZEÑSTWO BEZ CENZURY
tychczasowe przywileje in-
walidom, rencistom, komba-
tantom. Prawdopodobnie nasi
wybrani zgodnie z wytycznymi
wiatowego rz¹du buduj¹ nowy porz¹dek! - Ni-
hil novi sub sole! - przerobilimy to w obozach
niemieckich Auschwitz-Birkenau itd. Dlatego dal-
sze protesty KK NSZZ Solidarnoci zas³uguj¹ na
uznanie, bo walka ta musi byæ wygrana, prze-
cie¿ mêdrcy wiatowego syjonizmu te¿ siê ze-
starzej¹ i nastêpcy poddadz¹ ich wspania³ej hu-
manitarnej eutanazji!!!
Bo¿ena Szaniec
Jako pierwsi w Polsce publikujemy kadry z filmu Pasja.
M
el Gibson, niekwestionowany król ame-
rykañskiego kina, z dnia na dzieñ sta³
siê ch³opcem do bicia dla przemys³u ho-
locaustowego. Sprowadzi³ na siebie ogóln¹ nie-
nawiæ i mnóstwo wyroków mierci od ¯ydów.
Wszystko sta³o siê za spraw¹ pewnego filmu -
Pasja, o którym ni¿ej. Amerykañskim elitom
Gibson zawsze wydawa³ siê podejrzany, chocia¿-
by ze wzglêdu na rodzinê, z której siê wywodzi.
Jego ojciec stanowi ¿ywy przyk³ad Amerykanina
przeciwstawiaj¹cego siê establishmentowi i tra-
dycyjnego katolika. Zaszczepi³ te wartoci i po-
gl¹dy swojemu synowi, który ma du¿¹, siln¹ ro-
dzinê i jest prawym cz³owiekiem. Tolerowano go
dopóki nie wypowiada³ siê dla gazet. Kiedy w wy-
wiadach zacz¹³ podkrelaæ swoj¹ wiarê w Boga
i przywi¹zanie do bardzo tradycyjnych wartoci,
sta³ siê postaci¹ kontrowersyjn¹. Oliwy do ognia
dola³a jego emancypacja finansowa. Zamiast na-
bijaæ kiesê wielkim wytwórniom filmowym, zaj¹³
siê w³asnym projektem - filmowym przedstawie-
niem mêki Chrystusa.
NOWE OBLICZE MÊKI
Ta koncepcja ewoluowa³a w Gibsonie przez
lata, a¿ w koñcu dojrza³ do przeniesienia jej na
du¿y ekran. Skupi³ siê na ostatnich 12 godzi-
nach ¿ycia Syna Bo¿ego, umieszczaj¹c go ca³-
kowicie w p³aszczynie profanum. Nada³ mê-
czeñstwu Chrystusa zupe³nie nowy, ludzki wy-
miar, ³ami¹c tabu, jakie przez wieki otacza³o tê
kwestiê. Zdecydowa³ siê na skrajny realizm pod
ka¿dym wzglêdem: jêzyka, inscenizacji oraz do-
k³adnego przedstawienia niewyobra¿alnego
bólu, jaki zadano Chrystusowi. Powsta³ swoisty
reporta¿ z ostatnich chwil mêki Syna Bo¿ego,
z perwersyjn¹ dok³adnoci¹ relacjonuj¹cy jego
cierpienie - szczegó³ po szczególe. Pokaza³ ca-
³¹ brutalnoæ i bestialstwo tej sceny. Widzimy
cia³o w czasie ch³osty, skórê porozrywan¹ od
batów, krew tryskaj¹c¹ w chwili przebijania r¹k
gwodziami, w¹t³e, zmasakrowane cia³o, ¿ebra
przeraliwie stercz¹ce z klatki piersiowej...
Podemski w walce z wolnoci¹ s³owa
W
obecnej chwili medialno-poli-
czuwa, aby jacy antysemici
i rasici zbytnio siê w naszym
kraju nie rozbrykali (o szerzy-
cielach antypolonizmu, antya-
rabizmu i antyislamizmu ko-
deks - podobnie jak Podemski
- milczy). Publicycie Polityki
jednak ci¹gle ma³o i pragnie to-
talnej egzekucji prawa wzglê-
dem tych, których jaka Otwar-
ta Rzeczpospolita uzna za
szerzycieli rasizmu. U Pode-
mskiego wystêpuje klasyczny
jêzyk maskuj¹cy, albowiem pisz¹c o ró¿nych
(pseudo)przejawach etniczno-religijnej nienawici,
ma on na myli wy³¹cznie przeladowanie ¯y-
dów. Tylko oni wystêpuj¹ u niego z nazwy jako
grupa narodowociowa (czy te¿ religijna albo et-
niczna). Ciekawe to rozumienie wszelkiego rasi-
zmu i ogólnie zjawisk dotycz¹cych konkretnej na-
cji nazywamy filosemityzmem, co Stanis³aw Pode-
mski tudzie¿ stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospo-
lita uprawiaj¹ najwyraniej w skrajnej formie. Pan
Podemski wyci¹ga nawet w¹tpliwy autorytet insty-
tucji i praw unii brukselskiej (wiadomo - te walcz¹
z rasizmem poprzez redukcjê rasy bia³ej, której eu-
ropejscy przedstawiciele s¹ zachêcani do praktyk
i zwi¹zków homoseksualnych - czyli rezygnacji
z potomstwa) oraz straszy zmianami w rodzimym
kodeksie karnym. Istniej¹ wszak plany, aby za sa-
mo kupno, rozpowszechnianie i posiadanie pism
nawo³uj¹cych do nienawici na tle ró¿nic raso-
wych, etnicznych, wyznaniowych (cytat za Pode-
mskim), delikwent l¹dowa³ za wiêzienn¹ krat¹. Kto
ma niby sprawdzaæ prawid³owoæ owych pism
w wietle kodeksu, czy¿by rada starszych wymie-
nionego stowarzyszenia? Na to pewnie liczy red.
Podemski, poniewa¿ stalinowskie gmeranie przy
kodeksie karnym wyranie napawa go radoci¹.
Tak od groteski wêdrujemy ku totalitarnej dyktatu-
rze, gdzie za pok¹tne czytanie ulotek mo¿na by³o
dostaæ kulê w ³eb.
cd. na str. 10
tyczny front neosolidarnocio-
wej prawicy ma zamiar os³a-
biæ pozycjê SLD i jego orodków me-
dialnych. To g³ówny element walki po-
miêdzy postokr¹g³osto³owymi si³ami,
które oczywicie nie tocz¹ boju o jakie
idea³y, ale opanowanie aparatu pañ-
stwowego przez swój obóz polityczny.
Dla zmylenia opinii publicznej wymylo-
no sztuczn¹ radykaln¹ opozycjê
w postaci Ligi Polskich Rodzin i Samo-
obrony. Fakty pokazuj¹, ¿e LPR wzmac-
nia POPiS (neosolidarnoæ), a Samoobrona ne-
okomunistyczny SLD. Powy¿sza zabawa nie do-
tyczy obrony polskiego interesu narodowego -
wprost przeciwnie. Autentycznych patriotów
i narodowców poczyna niepokoiæ co innego.
Niejako cichcem trwa nacisk na zmontowanie
pseudoprawnych instrumentów, które skutecznie
zamkn¹ usta rzeczywistej narodowo-patriotycznej
opozycji. Przyk³adem takich dzia³añ jest agresyw-
ny g³os znanego publicysty lewicowo-liberalnej
Polityki Stanis³awa Podemskiego. Zwróci³ siê on
otwarcie do ministra sprawiedliwoci Grzegorza
Kurczuka, aby ten wysokimi grzywnami i konfi-
skatami uczyni³ haniebne wydawnictwa nieop³a-
calnymi (te haniebne wydawnictwa to m.in. ty-
godnik narodowy Tylko Polska). Co wzbudzi³o
u Podemskiego tak¹ wciek³oæ i chêæ stosowania
do rozprawy z woln¹ pras¹ metod rodem z wcze-
snego PRL-u?
Chodzi o to, i¿ Prokuratura Rejonowa w War-
szawie odrzuci³a donos filosemickiego stowarzy-
szenia Otwarta Rzeczpospolita, która imputowa³a
gazecie Tylko Polska i innym pismom, ¿e te po-
pe³niaj¹ przestêpstwa z motywów rasowych.
Podemski notorycznie zreszt¹ ¿ongluje w swym
elaboracie okreleniami w typie zniewagi i niena-
wiæ szerzone z przyczyn rasowych, religijnych,
narodowych i etnicznych, marz¹c o ich ostrej pe-
nalizacji. Takowe zapisy istniej¹, jak najbardziej,
w polskim kodeksie karnym, który z determinacj¹
po stronie
rodowej
jawnoci?
³amach Gazety Wyborczej z dn. 8 sierp-
nia br. Otó¿ w materiale Jak w Ostrowcu
hartowa³a siê stal autor, Witold Gadomski,
stwierdzi³, ¿e prawdziwe nazwisko skompromito-
wanego przywódcy SLD w Starachowicach i po-
s³a RP Andrzeja Jagie³³y brzmi Jagie³a. Odpo-
wiedni fragment zdania zawiera nastêpuj¹c¹ re-
welacjê: () s³ynny szef starachowickiego SLD
Andrzej Jagie³³o (wówczas Jagie³a). Gadomski
opisuje stosunkowo niedawne czasy, czyli okres
lat 80., kiedy Jagie³³o-Jagie³a zdobywa³ wiedzê
w Wy¿szej Szkole Nauk Spo³ecznych przy KC
PZPR.
Oto Wybiórcza, która nieraz pomawia³a au-
torów prasy narodowej i polityków tej opcji o an-
tysemityzm, gdy ci mieli demaskowaæ prawdzi-
we nazwiska niektórych osób z tak zwanego
wiecznika, sama poczê³a stosowaæ identyczne
metody. S¹ one zreszt¹ oczywiste, bo ka¿dy wy-
borca i obywatel Rzeczypospolitej ma prawo
znaæ rodowe dane swych przedstawicieli we
w³adzach ró¿nych szczebli, wydawców opinio-
twórczej prasy i potentatów mediów elektronicz-
nych wraz z ich pracownikami. Gazeta nare-
szcie to zrozumia³a,
chocia¿ w kontekcie
zmiany nazwiska
z przyczyn psycholo-
gicznych (poczucia
ni¿szoci towarzysza
Jagie³y?), a nie ma-
skuj¹cych narodowociowo-ideologiczne korze-
nie przodków. Ten ostatni manewr jest typowy
dla krêgu w³adaj¹cego Wybiórcz¹ i nie dziwo-
ta, i¿ red. Gadomski wykaza³ odwagê jedynie
w poszukiwaniu rzeczywistego nazwiska
podrzêdnego wreszcie aparatczyka SLD. A mo-
¿e tak poszperaæ w dokumentach notabli Unii
Wolnoci, Platformy Obywatelskiej, Prawa
i Sprawiedliwoci - lub najbli¿ej - w samej redak-
cji GW?
Jedno jest pewne - odt¹d wszelkie obrzuca-
nie inwektywami (antysemita, rasista itp.) tych,
którzy pragn¹ jawnoci w ka¿dym calu ¿ycia
publicznego, bêdziemy rozumieæ jako atak na
sam¹ podstawê istnienia demokratycznego
pañstwa i wolnoci s³owa. Gazeta Wyborcza
nie ma ju¿ moralnego prawa czepiaæ siê spra-
wiedliwych (dzia³aj¹cych w dobrej wierze) po-
szukiwaczy prawdziwych nazwisk osób publicz-
nych, a szczególnie super-Polaków, którzy
z okazji ka¿dej prowokacji w typie Jedwabnego
pluj¹ na swych rodaków (?) w towarzystwie wia-
domej nacji. Gadomski dzia³a³ z w¹tpliwych po-
budek chêci omieszenia Jagie³³y-Jagie³y - dzia-
³ania narodowców s¹ w tym wzglêdzie szlachet-
ne. Po prostu demaskuj¹ farbowanych patrio-
tów bêd¹cych w rzeczywistoci wrogami Pol-
ski. Np. pan Jagie³³o nie zrobi³ s³usznie zmienia-
j¹c przyzwoite, polskie nazwisko. Obecnie
zhañbi³ swymi czynami i to prawdziwe, i to przy-
brane. Ale ten problem nie nale¿y ju¿ do tema-
tu powy¿szych notatek.
PostScript Picture
93801.eps
cd. na str. 3
Robert Larkowski
D
o prze³omowego wydarzenia dosz³o na
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 37(157)
Talibowie podnosz¹ g³owê
Miecz Muzu³manów
Niemieckie dzienniki informuj¹, ¿e premier
Izraela zamieszany jest w aferê korupcyjn¹
odnowiono, ale, jak siê okaza³o, nadaremnie.
W nastêpnych miesi¹cach akty dewastacji po-
wtarza³y siê dwukrotnie - tym razem krzy¿om
odtr¹cono ramiona.
Cmentarz Powstañców Warszawy jest tere-
nem otwartym - wejæ tam mo¿e ka¿dy i o ka¿-
dej porze. Dlatego nawet przy zwiêkszonej licz-
bie policyjnych patroli trudno by³oby zapewniæ
odpowiedni¹ ochronê temu miejscu.
Opiekê nad cmentarzem sprawuje Mazowiec-
ki Urz¹d Wojewódzki. - Wielokrotne niszczenie
pomnika nie by³o przypadkowe - mówi Jan Ma-
ciejewski, wicedyrektor wydzia³u polityki spo-
³ecznej MUW. - Kto dzia³a³ wiadomie i celo-
wo. Najwyraniej komu krzy¿e przeszkadzaj¹.
Kolejnej naprawy prawdopodobnie nie bêdzie,
bo by³oby to wyrzucenie pieniêdzy w b³oto.
Renowacji nie chce równie¿ sam autor pomni-
ka. Prof. Zem³a proponuje, aby obiekt pozosta³
ju¿ w obecnym stanie jako wiadectwo barba-
rzyñstwa i braku szacunku dla polskiej historii.
Cz³onkowie Zwi¹zku Powstañców Warszaw-
skich czuj¹ siê bezradni. Nie maj¹ rodków na
renowacjê pomnika, a ich wczeniejsze rozmo-
wy w tej sprawie z MUW nie przynios³y rezulta-
tów. Nie oznacza to jednak, ¿e pomnik ju¿ nigdy
nie odzyska dawnej wietnoci.
- Los zabytków jest dla nas wa¿ny - mówi rad-
na Gra¿yna So³tyk z komisji kultury i dziedzictwa
kulturalnego Rady Warszawy. - Chêtnie wspomo-
¿emy finansowo akcjê odnowy Poleg³ych-Niepo-
konanych, jeli tylko taka bêdzie mia³a miejsce
i jeli zostaniemy o niej oficjalnie poinformowani.
Tymczasem krzy¿e bez ramion i uszkodzona
figurka Chrystusa na pami¹tkowej tablicy po-
mnika nadal bêd¹ straszyæ przechodniów. Wy-
gl¹da na to, ¿e Polegli-Niepokonani przegrali
walkê ze zwyk³ym wandalizmem.
Paulina Czarnecka
Dorota Malinowska
¯ycie Warszawy, 31.07.2003
Rabin Weiss atakuje
Nowojorski rabin Avi Weiss domaga siê
wstrzymania prac nad budow¹ pomnika ofiar
obozu zag³ady w Be³¿cu, gdzie w l. 1942-43
zg³adzono ok. 500 tys. osób, g³ównie ¯ydów.
Twierdzi, ¿e jest to jedna z najwiêkszych desa-
kralizacji szcz¹tków ¯ydów w historii. Weiss po-
zwa³ ju¿ do s¹du Amerykañski Komitet ¯ydow-
ski, zapowiada te¿ pozwanie polskiego rz¹du,
gdyby nie wstrzymano prac nad pomnikiem. -
Nadzór nad realizacj¹ projektu sprawuje przed-
stawiciel Komisji Rabinicznej, który od rana do
wieczora jest obecny na budowie
- wyjania An-
drzej Przewonik, sekretarz generalny Rady
Ochrony Pamiêci, Walk i Mêczeñstwa. Zastrze-
¿enia rabina Weissa dotycz¹ d³ugiej, pog³êbiaj¹-
cej siê szczeliny w ziemi, która jest g³ównym ele-
mentem pomnika. Wed³ug niego, w jej obrêbie
znajduj¹ siê szcz¹tki ofiar. -
W miejscu, gdzie
bêdzie przebiegaæ szczelina, nie ma szcz¹tków
kostnych
- zapewnia Przewonik.
Polityka 32/2003
Amerykañscy ¿o³nierze nie maj¹ pojêcia,
co dzieje siê w szeregach obalonych talibów.
A ci poczynaj¹ sobie coraz mielej na swoich
ojczystych ziemiach.
Mimo wysi³ków wojsk i s³u¿b wywiadowczych,
jak równie¿ nacisków politycznych w Pakistanie,
Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom nie
uda³o siê w ci¹gu pó³tora roku od obalenia re¿i-
mu w Afganistanie zniszczyæ w tym kraju struk-
tury talibów i Al-Kaidy. Co wiêcej, ruch oporu
zorganizowa³ siê na nowo. Oddzia³y amerykañ-
skie zadaj¹ ciosy na olep.
W apelu nagranym na kasetê, uznan¹ za au-
tentyczn¹, jaka zosta³a przes³ana do pakistañ-
skiego dziennika The News, przywódca tali-
bów mu³³a Omar wzywa muzu³manów, by przy-
st¹pili do wiêtej wojny przeciwko USA i innym
cz³onkom koalicji, której wojska okupacyjne sta-
cjonuj¹ w Afganistanie. Wed³ug doniesieñ dzien-
nika, który powo³uje siê na rzecznika talibów Mo-
hammada Muchtara Mud¿ahida, Omar przes³a³
nagranie ze swojej kryjówki w Afganistanie. Mu³-
³a powo³a³ dziesiêcioosobow¹ radê naczeln¹,
której zadaniem jest organizowanie ruchu opo-
ru przeciwko obcym wojskom w Afganistanie.
Ostatnie operacje wojsk amerykañskich
w Afganistanie zasila³y jedynie ferment na ob-
szarach nale¿¹cych do poszczególnych ple-
mion, których granic regularna armia afgañska
nie narusza³a od stu lat.
Prze³amaæ impas
Prawda jest taka,
¿e wywiad amerykañ-
ski po prostu nie wie,
co siê dzieje w obo-
zach talibów i Al-Kai-
dy. Dowodz¹ tego
niezliczone naloty na te obozy, przeprowadzane
w ostatnim okresie. ¯aden z nich nie doprowadzi³
do ujêcia kogokolwiek w Afganistanie.
Chc¹c prze³amaæ ten impas, w³adze amery-
kañskie wyst¹pi³y ostatnio z dwiema inicjatywa-
mi, które maj¹ zwi¹zek z talibami. Po pierwsze,
usi³owa³y ustanowiæ nowe przywództwo talibów.
Ich protegowanymi byli mu³³a Ghous i inni przy-
wódcy talibów, którzy zostali wygnani z kraju
w latach 1996-2001. Próba ta ju¿ na pocz¹tku
spali³a na panewce. Druga inicjatywa polega³a
na nawi¹zaniu kontaktów z prawdziwymi tali-
bami i zasugerowaniu im, by wybrali sobie inne,
mo¿liwe do zaakceptowania kierownictwo (tj.
bez mu³³y Omara). Wówczas mogliby wzi¹æ
udzia³ w rz¹dach, a w Afganistanie zapanowa³by
pokój. Jednak i ta próba zosta³a odrzucona.
W amerykañskich planach jest jeszcze kolejne
podejcie, maj¹ce daæ afgañskiemu klerowi wa¿n¹
rolê w pañstwie. Wiele jednak wskazuje na to, ¿e
bêdzie to kolejna próba podejmowana na olep.
Syed Salem Shahzad
Forum, 21-27.07.2003
Brali ³apówki, naginali prawo
Premier Izraela zamieszany jest w wielk¹ afe-
rê korupcyjn¹. Ariel Szaron wraz z synami oskar-
¿any jest o przyjmowanie milionowych ³apówek
i wywieranie nielegalnych nacisków na pracow-
ników rz¹du i administracji pañstwowej.
Niemieckie dzienniki Frankfurter AIgemeine
Zeitung i Die Welt w swoich koresponden-
cjach pisz¹ o ujawnianiu w Izraelu wci¹¿ nowych
faktów coraz bardziej obci¹¿aj¹cych polityczne
konto premiera Izraela. Ariel Szaron wraz z syna-
mi Omrim i Giladem oskar¿any jest o przyjmo-
wanie milionowych ³apówek i wywieranie niele-
galnych nacisków na wielu pracowników rz¹du
i administracji pañstwowej.
Na pocz¹tku ubieg³ego tygodnia prokurator
zarzuci³ premierowi, i¿ wywieraj¹c niezgodny
z prawem nacisk, wp³yn¹³ na urzêdników mini-
sterstwa rolnictwa, by ci zmienili prawo dotycz¹-
ce pewnych gruntów. W ten sposób, w wyniku
zmiany statusu na dzia³ki budowlane, kilkakrotnie
wzros³a ich rynkowa wartoæ. Dotyczy to tak¿e
dzia³ki bêd¹cej w posiadaniu rodziny Szarona.
Inna afera dotyczy przyjmowania milionowych
³apówek od pewnego biznesmena, który posta-
nowi³ wybudowaæ kompleks turystyczny na jed-
nej z wysp greckich. Za u³atwienie kontraktu
(wykorzystawszy koneksje ojca) starszy syn
Szarona - Gilad, otrzyma³ jednorazow¹ gratyfika-
cjê w wysokoci 100 tys. dolarów i pensjê mie-
siêczn¹ w wysokoci 20 tys. dolarów, która ma
byæ wyp³acana przez piêæ lat. Ponadto Gilad
i m³odszy syn Omri oskar¿ani s¹ o przyjêcie po-
nad 1,3 mln dolarów ³apówki od po³udniowoa-
frykañskiego biznesmena Cyrila Kerna. Te niele-
galne pieni¹dze zosta³y wykorzystane w 1999 r.
na kampaniê wyborcz¹ Ariela Szarona, co jest
niezgodne z ¿ydowskim prawem.
Zdaniem Frankfurter Algemeine Zeitung,
afera zwi¹zana z rodzin¹ premiera w ostatnich
tygodniach bardzo zyska³a na znaczeniu. Nie-
miecki dziennik porówna³ j¹ nawet do afery Wa-
tergate z lat 70. ubieg³ego wieku z udzia³em
prezydenta USA Richarda Nixona. Zdaniem
dziennika, jedyna ró¿nica polega na tym, ¿e
Ariel Szaron od razu uwik³any jest a¿ w trzy wiel-
kie afery. Jeszcze w tym tygodniu izraelski par-
lament ma zebraæ siê na specjalnym posiedze-
niu w sprawie zarzutów korupcyjnych wobec sy-
nów Szarona. Gilad Szaron zosta³ zobowi¹zany
przez prokuraturê (sprawê prowadzi prokurator
Rubinstein) do dostarczenia wa¿nych dla spra-
wy dokumentów, których okazania do tej pory
syn izraelskiego premiera odmawia. Powo³uje
siê on zarówno na prawo do odmowy zeznañ,
jak i na immunitet ojca, bowiem dokumenty te
znajduj¹ siê w domu nale¿¹cym do Ariela Sza-
rona. W podobnym tonie o izraelskim premierze
wypowiada siê dziennik Die Welt, który stwier-
dza, i¿ pomimo wielu dyskusji w mediach ¿y-
dowskich na temat ewentualnych nowych wybo-
rów i teoretycznej dymisji Szarona trzyma siê on
mocno u w³adzy i tylko surowe konsekwencje
prawne mog³yby usun¹æ go ze stanowiska. Ga-
zeta konkluduje, ¿e jedynie konsekwentna i sta-
nowcza praca prokuratury i Knesetu mog³aby
pomóc w ca³kowitym wyjanieniu nowej ¿ydow-
skiej afery Szarongate, ale na to siê najpraw-
dopodobniej nie zanosi.
Waldemar Maszewski, Hamburg
Nasz Dziennik
Komu przeszkadzaj¹ krzy¿e na pomniku?
Polegli (Nie)pokonani
Pomnik Polegli-Niepokonani na cmentarzu
Powstañców Warszawy stoi zdewastowany. Od
niemal dwóch lat nie ma kto go wyremontowaæ.
Jak co roku, 1 sierpnia warszawiacy sk³adaj¹
tu ho³d poleg³ym powstañcom. Jednak po raz
drugi dojdzie do skandalu - tak jak rok temu
spotkaj¹ siê przy kikutach po³amanych krzy¿y.
Latem 2001 r. do postawionego w latach 70.
pomnika autorstwa prof. Gustawa Zem³y dosta-
wiono siedem kamiennych krzy¿y. Przetrwa³y
zaledwie do jesieni, poniewa¿ kilka tygodni po
sierpniowych uroczystociach wandale zni-
szczyli pomnik. Zachlapane czarn¹ farb¹ krzy¿e
Polityka przeprosin, skruchy i oszczerstw
Kwartalnik Polskiego Instytutu Naukowego
w Nowym Jorku (The Polish Institute of Arts
and Sciences, Vol. XLVIII, 203, no. 1) opubli-
kowa³ artyku³ Anny Ciencia³y o masakrze
w Jedwabnem. Autorka pisze m.in., ¿e prezy-
dent Kwaniewski przeprosi³ [¯ydów] za
zbrodniê [w Jedwabnem] w imieniu narodu
polskiego (), profesor Wróbel z Uniwersyte-
tu w Toronto () potwierdzi³ polsk¹ rolê w tej
zbrodni ().
dañ medycyny s¹dowej. Nie podkrelaj¹c faktu,
¿e s¹ dwa groby: jeden mniejszy wewn¹trz,
a drugi wiêkszy na zewn¹trz spalonej stodo³y,
Ciencia³a przyczynia siê do wprowadzania ludzi
w b³¹d. Unika w ten sposób pokazania anatomii
zbrodni niemieckiej opartej o selekcjê i mord sil-
niejszych ¯ydów przed wpêdzeniem pod terro-
rem karabinów niemieckich reszty bezbronnych
i uduszeniem ich w ogniu wznieconym przy po-
mocy oko³o 400 litrów benzyny, któr¹ umundu-
rowani Niemcy stodo³ê polali i podpalili.
Wersja Ciencia³y wzmacnia oszczerczy arse-
na³ ¿ydowskiego ruchu roszczeniowego, jak
równie¿ w³¹cza siê do kampanii komunistów,
którzy za wszelk¹ cenê chc¹ ludziom obrzydziæ
obiektywne badania przesz³oci, zw³aszcza
zbrodni komunistycznych, dokonanych na naro-
dzie polskim w XX w. Absurdalne opisy tragedii
¯ydów w Jedwabnem 10 lipca 1941 r. (sprzecz-
ne z dotychczasowymi ustaleniami) s³u¿¹ do
zniechêcenia Polaków do dzia³alnoci Instytutu
Pamiêci Narodowej w ogóle. Chodzi o to, aby
nie dopuciæ do ustalenia zbrodni elity komuni-
stycznej, zw³aszcza jej cz³onków - ¿yj¹cych i rz¹-
dz¹cych dzi w Polsce.
K³amstwa Kieresa i jego otoczenia pomagaj¹
komunistom i ¿ydowskiemu ruchowi roszczenio-
wemu. Przyk³adem tego jest wypowied Kieresa
dla Agencji Reutersa, w wyniku której wiat siê
dowiedzia³, ¿e o masakrê w Jedwabnem s¹
oskar¿eni miejscowi wieniacy, a nie Niemcy.
Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia,
ale nigdy nie jest a¿ tak niedostêpna, jak wów-
czas, kiedy jest politycznie niepoprawna. W re-
zultacie szerz¹cego siê zak³amania du¿o osób
jest przekonanych, ¿e dziury od kul karabino-
wych w czaszkach nie by³y tym, czego szukali
przeprowadzaj¹cy bardzo pobie¿n¹ ekshuma-
cjê, której wyniki nie mog³yby przecie¿ zostaæ
przedstawione jako wiarygodny dowód w ¿ad-
nym niezawis³ym s¹dzie.
Iwo Cyprian Pogonowski
W tym samym czasie, kiedy nadal staramy siê
dojæ do prawdy o tragedii w Jedwabnem
sprzed szeædziesiêciu lat, wielu z nas odczuwa
g³êbokie rozgoryczenie, obserwuj¹c fa³szyw¹
politykê przeproszeñ i skruchy, stosowan¹ przez
ludzi, którzy staraj¹ siê napisaæ now¹ wersjê hi-
storii Polski. To rozgoryczenie jest chyba naj-
g³êbsze wród mojego pokolenia - weteranów
nazistowskiego i sowieckiego terroru.
Prezydent Reagan mia³ racjê, ¿e rz¹dy komu-
nistyczne stanowi³y imperium z³a, które przez
blisko pó³ wieku rz¹dzi³o Polsk¹ za pomoc¹ ter-
roru. Teraz pod now¹ nazw¹, jako Sojusz Lewi-
cy Demokratycznej, dawni cz³onkowie elity ko-
munistycznej znowu zachowuj¹ siê jak w³adcy,
którzy fa³szywie obwiniaj¹ Naród Polski za zbro-
dnie dokonane tak przez nazistów jak i komuni-
stów w imperium z³a.
Ciencia³a wybiórczo wyrywa historiê z konte-
kstu i nie tylko pomaga prezydentowi Aleksan-
drowi Kwaniewskiemu i premierowi Leszkowi
Millerowi wybieliæ zbrodnie rz¹dów komunistycz-
nych, w których obaj byli wysoko postawionymi
aparatczykami, ale równie¿ wzbogaca arsena³
antypolskich oszczerstw ¿ydowskiego ruchu ro-
szczeniowego. Pomija ca³kowicie podstawowy
fakt, ¿e decyzja o ukryciu dowodów rzeczowych
zbrodni w dwóch grobach w Jedwabnem dys-
kwalifikuje zupe³nie prowadzone ledztwo, które
musi stwierdziæ liczbê ofiar i przyczyny mierci
ka¿dej z nich na podstawie szczegó³owych ba-
Rewizjonista z urzêdu
By³y prezydent Rumunii
Ion Iliescu
wywo³a³
potê¿ny skandal w Izraelu. W wywiadzie dla dzien-
nika Haaretz dawny post-
komunistyczny przywódca
pomniejszy³ historyczn¹ rolê
Holocaustu i cierpienia ¯ydów
w czasie wojny. Zdaniem Ilie-
scu, wielu innych ludzi (np. ru-
muñscy komunici) cierpia³o
w czasie wojny takie samo
przeladowanie jak ¯ydzi. Te
s³owa eksprezydenta wywo³a³y w Izraelu oburze-
nie, a w³adze w Tel Awiwie za¿¹da³y wyjanieñ od
rz¹du w Bukareszcie. Stosunki miêdzy Izraelem
a Rumuni¹ s¹ w ostatnim czasie napiête. Niedaw-
no kryzys wywo³a³o owiadczenie w³adz w Buka-
reszcie, ¿e Rumunia nie by³a aren¹ Holocaustu
w latach 1940-1945. W obliczu ostrej krytyki w³a-
dze rumuñskie musia³y siê wycofaæ z tych twier-
dzeñ. Przed wojn¹ w Rumunii mieszka³o oko³o
miliona ¯ydów. Wielu z nich zginê³o w pogromach
i w obozach zag³ady. Dzi mniejszoæ ¿ydowska
w tym kraju liczy niespe³na 12 tys. osób.
Na podstawie Haaretz, Le Figaro
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum
dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu
i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy
do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotar-
cie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych
³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych
autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obow-
i¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo
skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ,
rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
PO PRZECZYT
Nr 37(157)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
Podemski w walce z wolnoci¹ s³owa
Stanis³aw Podemski nadmienia tak¿e z radoci¹,
¿e donos Otwartej Rzeczpospolitej popar³ sam
Rzecznik Praw Obywatelskich Andrzej Zoll. Temu
akurat trudno siê dziwiæ, albowiem pan rzecznik
przywyk³ wspieraæ wrogów wolnego s³owa, co udo-
wodni³ przy³¹czaj¹c siê do nagonki na doktora hi-
storii Uniwersytetu Opolskiego Dariusza Ratajczaka
w znanej sprawie prezentacji przez tego ostatniego
pogl¹dów rewizjonistów holocaustu. Na zdrowy ro-
zum najwy¿szy rzecznik praw obywatela RP winien
stan¹æ po stronie osamotnionego, okrytego nieza-
winion¹ hañb¹ i pozbawionego rodków do ¿ycia
naukowca. Nic z tego - Andrzej Zoll pojmuje prawa
obywatelskie zgo³a opatrznie - sam bije z innymi za-
miast pomóc bitemu. Taka to w Polsce panuje mo-
ralnoæ. Nie bez znaczenia jest równie¿ kwestia po-
stawy rzecznika Zolla w sprawach tycz¹cych ogól-
nie ¯ydów. Nie zdarzy³ siê chyba wypadek, aby nie
popar³ on ich interesów, ewentualnie horyzontu po-
strzegania historii. Andrzej Zoll bra³ udzia³, choæ
wcale nie musia³, w antypolskim sabacie - Jedwab-
ne 10 lipca 2001 roku. Ten dzieñ prawdziwie udo-
wodni³, kto z nas jest Polakiem Ponadto Pode-
mski gorzko ubolewa nad brakiem szacunku Pro-
kuratury Apelacyjnej, Okrêgowej i Rejonowej
w Warszawie do gremium obywatelskiego, grupu-
j¹cego wielu znanych ludzi. Tak pompatycznie re-
daktor z Polityki okrela filosemickich nudziarzy,
reprezentuj¹cych cia³o pod nazw¹ Otwarta Rzecz-
pospolita, którzy domagaj¹ siê od prokuratury kar-
nych represji dla swych rasowo-ideowych wrogów,
gdy tymczasem po ulicach grasuj¹ mordercy
i gwa³ciciele. Wiadomo, i¿ dla pewnej mniejszoci
priorytetem sta³o siê upolowanie Leszka Bubla, acz
czemu podjudzaj¹ do tego organy s¹downicze nie-
podleg³ego pañstwa? Gremium obywatelskie czy-
telników tygodnika Tylko Polska ma takie same
prawa jak prenumeratorzy Midrasza i sympatycy
grupki Otwarta Rzeczpospolita. Nie chcemy cudów,
a jedynie równoprawnego traktowania obywateli RP
polskiej i ¿ydowskiej narodowoci. W tym wzglê-
dzie nie ma sprawiedliwoci - ¯ydzi mog¹ wygady-
waæ i wypisywaæ na Polaków, co im siê ¿ywnie
podoba, Polacy nie posiadaj¹ takowych wzglêdów.
Elaborat S. Podemskiego poniek¹d to udowadnia,
kiedy leje krokodyle ³zy nad zdankiem ¯ydzi krad-
n¹ wszystko, co mo¿na wynieæ, a ignoruje pseu-
doprace naukowe, które w ca³oci powiêcone s¹
tak zwanej wspó³odpowiedzialnoci Polaków za ho-
lokaust - czyli insynuuj¹ nam udzia³ w masowym lu-
dobójstwie. Mam na myli S¹siadów Jana Toma-
sza Grossa i tym podobne dzie³a jeszcze bardziej
przepojone nienawici¹ do Narodu Polskiego.
No w³anie, dlaczego szermierz obrony praw
mniejszoci wszelakich z jedn¹ w roli g³ównej, nie
skieruje swego wiêtego oburzenia w stronê anty-
polskich ksi¹¿ek i czasopism, których liczba rze-
czywicie wzrasta, za prokuratury ró¿nych szcze-
bli odmawiaj¹ cigania ich autorów? Piszê rzeczy-
wicie wzrasta nie ot tak sobie, poniewa¿ z okazji
60. rocznicy zbrodni w Jedwabnem nast¹pi³ przera-
¿aj¹cy wysyp polako¿erczych ksi¹¿czyn, artyku³ów
i programów telewizyjno-radiowych. Wystarczy
przypomnieæ koszmarnie za³gany dokument
Agnieszki Arnold w TVP pt. S¹siedzi, dziesi¹tki
wspomnieniowych k³amstw w polskojêzycznej
prasie i ogóln¹ atmosferê jedwabieñskiej nagonki
na Polaków, która by³a wyczuwalna w mediach na
prze³omie XX/XXI wieku. Dla mnie osobicie ukoro-
nowaniem polako¿erstwa ostatnich lat sta³o siê roz-
powszechnianie we wszystkich EMPiK-ach nad Wi-
s³¹ komiksu ¿ydowskich autorów Maus, gdzie Po-
lacy wystêpuj¹ w pow³okach brudnych, antysemic-
kich wiñ. Ten oczywisty przyk³ad rasistowskiego
i narodowego poni¿ania konkretnej nacji (w danym
wypadku - Polaków) nie zainteresowa³ ¿adnej pro-
kuratury, mimo ¿e odpowiednie pisma s³a³y do nich
ugrupowania, stowarzyszenia i prywatni obywatele
o jakim poczuciu przyzwoitoci i narodowej du-
my. Stanis³awa Podemskiego wród nich nie by³o,
jak równie¿ w przypadku zaskar¿enia pseudodzie-
³a J. T. Grossa i wielu innych antypolskich pozycji.
Pewnie uwa¿a³, i¿ graficy i osobistoci (?) w³adaj¹-
ce piórem maj¹ prawo do wolnoci myli i s³owa.
Bardzo ³adnie - tylko dlaczego odmawia podob-
nych praw autorom publikuj¹cym w gazecie Tylko
Polska lub, w szerszym zakresie, ka¿demu Polako-
wi? Och, gdyby który z nas wydrukowa³ komiks ze
winiami-¯ydami, Podemski pierwszy, do spó³ki
z ambasadorem Izraela, apelowaliby o wtr¹cenie
takowego kamikadze w kazamaty demokratyczne-
go pañstwa prawa. Rozumienie równoci praw
wszelkich narodowoci jest u panów lewicowo-sy-
jonistycznych libera³ów wielce rozchwiane i skrajnie
niesprawiedliwe. To rzecz najzupe³niej udowodnio-
na, choæby poprzez lekturê wynurzeñ red. Pode-
mskiego.
cd. ze str. 1
Pañstwo prawa musi opieraæ siê o wolnoæ wy-
powiedzi i s³owa. To jest ostatnia namiastka naszej
wolnoci ju¿ nie ekonomicznej, bo ta sta³a siê do-
men¹ Banków wiatowych, Sorosów i tym podob-
nych maszkar, ale czysto ludzkiej i obywatelskiej.
Na wolnoci s³owa zbudujemy now¹ Polskê i usu-
niemy uzurpatorski system - nie rewolucj¹ i rozle-
wem krwi, lecz pras¹ i organizacj¹, rodkami ca³ko-
wicie legalnymi. Podemski, ucz¹cy siê swego fachu
w organie PZPR Polityce, chce demokracji i wol-
noci dla swej kasty. Reszta ma s³uchaæ panów
wybranych z pistoletem maszynowym za pazu-
ch¹ i cieszyæ siê na owsiakowych spêdach made
in ¯ary z mo¿liwoci kupienia tanich prochów i za-
chlania pa³y do nieprzytomnoci. Oto wizja demo-
kracji mot³ochu, w której karty rozdaje warszawka,
a ciemnota pogr¹¿a siê w antyludzkich wolnociach
(czytaj degrengoladzie i zboczeniach).
Wielbiciel prawa Stanis³aw Podemski szydzi rów-
nie¿ z prokuratorskiego orzeczenia, konkretnego
cz³owieka i praw obywatelskich: Pokrêtne wywody
prokuratorskiego postanowienia o odmowie
wszczêcia postêpowania karnego podane s¹ w so-
sie z³o¿onym z argumentów na rzecz dyskursu de-
mokratycznego, s³owem - realizacji przekonañ
w sposób legalny, zgodny z liter¹ prawa. Uzasa-
dnienie cytuje obficie wywody wydawcy Tylko Pol-
ska Leszka Bubla i jest wyranie pod jego wra¿e-
niem. «wiadek zezna³, ¿e ma cile okrelone po-
gl¹dy polityczne, nie zamierza jednak nawo³ywaæ
do nienawici na tle rasowym lub narodowocio-
wym Doda³, i¿ dopuszcza publiczn¹ polemikê ze
swoimi pogl¹dami, nie u¿ywa w tekstach s³ów obe-
l¿ywych, a jeli chodzi o kwestie merytoryczne, to
jest w stanie podaæ argumenty uzasadniaj¹ce jego
tezy Jest przeciwny wszelkim dzia³aniom poza-
prawnym». Po wys³uchaniu tego wiadka (czy po¿al
siê Bo¿e eksperta raczej) prokurator dochodzi do
wniosku, ¿e podjêcie postêpowania by³oby dra-
styczn¹ ingerencj¹ w wolnoæ s³owa, nadto wywo-
³a³oby «niepewnoæ co do faktu, które zachowania
wyczerpuj¹ znamiona ustawowe przestêpstwa,
a które nie». To deprymuj¹ca i ponura lektura. Na-
le¿y tylko wyraziæ os³upienie, i¿ ekspert prawny Po-
lityki - a tak niektórzy tytu³uj¹ red. Podemskiego -
pozwala sobie kpiæ z mechanizmów pañstwa de-
mokratycznego oraz wydawcy, który nie grozi prze-
ciwnikom politycznym kodeksem karnym, lecz za-
prasza ich do publicznej wymiany zdañ. Oczywi-
cie rodowisko Podemskiego nie poni¿y siê ku
dyskusjom z naczelnym antysemit¹ III RP i jego
krêgiem. Co by na to powiedzia³ postêpowy wiat,
za mo¿na w dodatku tak¹ dysputê z kretesem
przegraæ. Dlatego te¿ Podemkowicze i Podemscy
najlepiej rozmawiaj¹ we w³asnym gronie albo
z przeciwnikiem pozbawionym wolnoci i obowi¹z-
kowo praw obywatelskich. Z nami, niestety, nie pój-
dzie wam tak ³atwo, a i s¹downictwo w Polsce nie
ma zamiaru staæ siê do koñca przybudówk¹ amba-
sady Izraela. Chwa³a mu i za tê odrobinê odwagi.
Co mieszniejsze, p. Podemski odmawia naro-
dowym wydawcom wszelkich zalet i kompetencji,
ale sam powo³uje siê na ¿a³onie niemerytoryczny
i skrajnie zideologizowany periodyk m³odych lewa-
ków Nigdy Wiêcej, zasilany zreszt¹ z kasy Fundu-
szu Batorego (Sorosa). Pismo to, wed³ug p. Pode-
mskiego, rzekomo monitoruje objawy antysemity-
zmu w Polsce i powiadamia przera¿onych czytel-
ników, i¿: w latach 1999-2001 liczba antysemic-
kich publikacji w porównaniu z okresem po 1989 r.
znacznie wzros³a (znamy ten jêzyk na pamiêæ, ¿e
liczba antypañstwowych wyst¹pieñ w porównaniu
z analogicznym okresem roku ubieg³ego znacznie
wzros³a - czytaj nowomowê raportów SB z lat 1980-
1981). Nigdy Wiêcej z Podemskim ma dobrych
(?) nauczycieli i przy okazji demaskuje po raz wtóry,
i¿ dla filosemitów rasizmem jest wy³¹cznie tak zwa-
ny antysemityzm. Mniej rozgarniêtym redaktorom
NW - czyli praktycznie wszystkim - dzia³alnoæ ra-
sistowska (antysemicka) kojarzy siê z praktycznie
ka¿d¹ burd¹ pi³karskich chuliganów lub wprost
z twórczoci¹ genialnego rzebiarza i plastyka Sta-
nis³awa Szukalskiego, Stacha z Warty. Tego typu
monitorowania objawów antysemityzmu jest
w Nigdy Wiêcej ca³e mnóstwo, co czyni doku-
mentacjê tudzie¿ argumentacjê red. Podemskiego
wypracowaniem szkolnym têpego ucznia, który bie-
rze bazgro³y grafomanów za prawdê objawion¹.
Pozostawiam metodologiê eksperta prawnego Po-
lityki bez komentarza.
Robert Larkowski
Czy twierdzenie ¯ydzi kradn¹ wszystko, co mo¿na wynieæ to nie jest oczywista zniewaga?
Alibi dla nienawici
l¿ywych, a jeli chodzi o kwestie merytoryczne, to
jest w stanie podaæ argumenty uzasadniaj¹ce jego
tezy... Jest przeciwny wszelkim dzia³aniom poza-
prawnym. Po wys³uchaniu tego wiadka (czy po-
¿al siê Bo¿e eksperta raczej) prokurator dochodzi
do wniosku, ¿e podjêcie postêpowania by³oby dra-
styczn¹ ingerencj¹ w wolnoæ s³owa, nadto wywo-
³ywa³oby niepewnoæ co do faktu, które zachowa-
nia wyczerpuj¹ znamiona ustawowe przestêpstwa,
a które nie. To deprymuj¹ca i ponura lektura.
Wolnoæ s³owa nie mo¿e stanowiæ alibi dla g³o-
szenia rasistowskich pogl¹dów - taka jest linia wy-
rokowania Europejskiego Trybuna³u Praw Cz³owie-
ka w Strasburgu.
Co wiêcej, kolejne konwencje miêdzynarodowe
zaostrzaj¹ swój stosunek do rasizmu. To pod ich
wp³ywem w projekcie roztrz¹sanego w Sejmie pro-
jektu kodeksu karnego znalaz³ siê przepis represjo-
nuj¹cy nawet sprzeda¿, kupno, przechowywanie
pism nawo³uj¹cych do nienawici na tle ró¿nic na-
rodowociowych, rasowych, etnicznych, wyznanio-
wych. Tymczasem pismo Nigdy wiêcej raportuje,
¿e wydawnictwa takie kolportuje ju¿ nie tylko
Ruch, ale te¿ prywatni kolporterzy i ksiêgarnie
wysy³kowe. Przyczyni³o to siê do wzrostu nak³a-
dów antysemickiej prasy i publikacji zwartych -
konkluduje Nw.
Po stronie Rzeczpospolitej, stowarzyszenia
przeciwko antysemityzmowi i ksenofobii stan¹³
rzecznik praw obywatelskich (kwiecieñ 2002) profe-
sor Andrzej Zoll. Za¿¹da³ od prokuratora okrêgowe-
go w Warszawie podjêcia postêpowania, a decyzjê
o umorzeniu okreli³ jako niesprawiedliw¹ spo³ecz-
nie. Konkluzji te¿ towarzyszy³a argumentacja pra-
wna. 24 stycznia tego roku Prokuratura Okrêgowa
w Warszawie poinformowa³a profesora Zolla
(w dwuzdaniowym pimie), ¿e postanowienie Pro-
kuratury Rejonowej uprawomocni³o siê. Co pozo-
staje? Skoro w³adza nadzorcza nie uwa¿a³a za s³u-
szne ingerowaæ i skorygowaæ decyzji podleg³ej pro-
kuratury, pozostaje prosiæ o to prokuratora general-
nego, który ma szeæ miesiêcy na takie korekty.
Gdy bowiem nie dzia³aj¹ normalnie zwyczajne me-
chanizmy nadzoru, trzeba uruchomiæ nadzwyczaj-
n¹ klapê bezpieczeñstwa. S¹dzê, ¿e minister Grze-
gorz Kurczuk zrozumie znaczenie i niezbêdnoæ
tego kroku. Wysokie grzywny i konfiskaty powinny
uczyniæ haniebne wydawnictwa nieop³acalnymi.
Stanislaw Podemski
Autor jest publicyst¹ Polityki
Zapiski o przeklinanym
narodzie
O
statnie wieci z miasta £odzi mog¹ pora-
wego kodeksu karnego. Znajd¹ siê tu te¿
postanowienia, chroni¹ce przed zniewaga-
mi i nienawici¹ szerzonymi z przyczyn rasowych,
religijnych, narodowych, etnicznych. Nie brak ta-
kich samych przepisów kodeksowych i dzisiaj, ale
ich egzekucja wyranie kuleje. Mo¿e wiêc nale¿y
co tu zmieniæ, przeredagowaæ, wyklarowaæ. Póki
jeszcze czas.
Pismo Nigdy wiêcej (nr 13 z tego roku), monito-
ruj¹ce objawy antysemityzmu, informuje, ¿e w latach
1999-2001 liczba antysemickich publikacji w porów-
naniu z okresem po 1989 r. znacznie wzros³a.
Wtóruje tej opinii komisarz praw cz³owieka Rady
Europy w raporcie z 19 marca tego roku, dorêczo-
nym Komitetowi Ministrów Rady: Ksenofobia, anty-
semityzm oraz negatywne stereotypy mniejszoci
s¹ powszechne. Ostatnie polskie sprawozdanie
z realizacji postanowieñ konwencji w sprawie likwi-
dacji wszelkich form dyskryminacji rasowej w okre-
sie sierpieñ 1997 - grudzieñ 1999 roku ilustruje do-
brze rozbie¿noæ miêdzy rzeczywistoci¹ a reakcj¹
w³adz s¹dowych na przestêpstwa z motywów raso-
wych. W skali ca³ego kraju sprawy dotycz¹ce dys-
kryminacji rasowej stanowi¹ znikom¹ iloæ - mo¿na
tu przeczytaæ. Dlaczego, skoro kodeks karny repre-
sjonuje, i to pozbawieniem wolnoci, zniewagi z po-
wodu przynale¿noci rasowej czy narodowej i na-
wo³ywanie do nienawici na tle rasowym, narodo-
wym, etnicznym, wyznaniowym? Dwa lata temu
Rzeczpospolita, stowarzyszenie przeciwko antyse-
mityzmowi i ksenofobii w pimie skierowanym do
ówczesnego ministra sprawiedliwoci Lecha Ka-
czyñskiego domaga³o siê wydania jednostkom pro-
kuratury polecenia przeprowadzenia postêpowania
czy pisma Szczerbiec, Tylko Polska, Jestem
Polakiem, Nowa Sztafeta nie naruszaj¹ wymie-
nionych przepisów kodeksu karnego. Minister i pro-
kurator generalny przekaza³ pismo Prokuraturze
Apelacyjnej w Warszawie, ta Okrêgowej, Okrêgo-
wa Rejonowej Warszawa ródmiecie. Wys³anie
tych jednozdaniowych pism celem potraktowania
jako zawiadomienia o przestêpstwie zabra³o pierw-
sze dwa miesi¹ce. Po trzech tygodniach asesor Pro-
kuratury Rejonowej (a wiêc jeszcze nie pe³ny proku-
rator) odmówi³ wszczêcia postêpowania w tej spra-
wie z uzasadnieniem tyle¿ zwiêz³ym, co nieprzeko-
nywaj¹cym. Oto jak traktuje siê powa¿ne wyst¹pie-
nia gremium obywatelskiego, grupuj¹cego wielu
znanych ludzi. Za¿alenie stowarzyszenia z³o¿one
Prokuraturze Okrêgowej zosta³o wprawdzie uwzglê-
dnione, ale ponowna decyzja prokuratora rejonowe-
go (ze stycznia 2002 r.) brzmia³a tak samo: odmówiæ
wszczêcia postêpowania. Tym razem jej uzasadnie-
nie by³o d³u¿sze, choæ nie wykracza³o poza ramy
poprzedniej argumentacji. Tak up³yn¹³ blisko rok od
wyst¹pienia Rzeczpospolitej, stowarzyszenia prze-
ciwko antysemityzmowi i ksenofobii, skierowanego
do ministra sprawiedliwoci.
Oto parê tylko motywów tego rozstrzygniêcia. Czy
twierdzenie ¯ydzi kradn¹ wszystko, co mo¿na wy-
nieæ i potrafi¹ zwodziæ i nabieraæ, a genialnoæ
pod³oci przekracza tu wszelkie granice to nie jest
oczywista zniewaga? Zadziwia, kto ma tu jakiekol-
wiek w¹tpliwoci, a prokuratura je ma! ¯yd, z³odziej,
pod³y kanciarz, zniewagi adresowane do ca³ej spo-
³ecznoci, to nie s¹ dla urzêdu oskar¿ycielskiego
okrelenia poni¿aj¹ce, l¿¹ce, depcz¹ce godnoæ na-
rodu. Czego podobnego jeszcze nie czyta³em.
Wed³ug komentarza znawców do kodeksu kar-
nego nawo³ywanie do nienawici oznacza wzbu-
dzanie niechêci, z³oci, braku akceptacji dla osób
lub ca³ych grup spo³ecznych. Je¿eli ¿¹danie, aby
wyznawców judaizmu izolowaæ jak niegdy do-
tkniêtych tr¹dem, nie jest wo³aniem o zbiorow¹
nienawiæ, to co jest nim w ogóle? Pokrêtne wywo-
dy prokuratorskiego postanowienia o odmowie
wszczêcia postêpowania karnego podane s¹ w so-
sie z³o¿onym z argumentów na rzecz dyskursu de-
mokratycznego, poddania siê weryfikacji spo³ecz-
nej przez autorów w ramach demokratycznego
pañstwa prawnego, s³owem - realizacji przekonañ
w sposób legalny, zgodny z liter¹ prawa. Uzasa-
dnienie cytuje obficie wywody wydawcy Tylko Pol-
ska Leszka Bubla i jest wyranie pod jego wra¿e-
niem. wiadek zezna³, ¿e ma cile okrelone po-
gl¹dy polityczne, nie zamierza jednak nawo³ywaæ
do nienawici na tle rasowym lub narodowocio-
wym... Doda³, i¿ dopuszcza publiczn¹ polemikê ze
swoimi pogl¹dami, nie u¿ywa w tekstach s³ów obe-
ziæ tr¹dem albo inn¹ straszliw¹ chorob¹.
Otó¿ niedawno wybrany przez Koció³
prezydent z pierwsz¹ wizyt¹ uda³ siê gdzie? Do
Izraela. Niemiecki Dziennik £ódzki rozpisywa³
siê na ten temat bardzo obszernie, jak to Kneset
nie chcia³ przyj¹æ drogiego gocia i jak ten, po
wielu zabiegach, zaszczytu dost¹pi³. Nie by³oby
w tym niczego nadzwyczajnego, jako ¿e przywy-
klimy od lat widywaæ naszych w³adców na dywa-
nikach w ró¿nych stronach wiata, ale wizyta ta
dla ³odzian okaza³a siê brzemienna w skutkach.
Nada³a gospodarce miasta konkretne priorytety
i co za tym idzie, jak podaje oficjalnie Dziennik
£ódzki, Radogoszcz przyjmuje dawne nazew-
nictwo niemieckie Radegest, £ód - Litzmanstad,
a najwa¿niejszym zadaniem w³adz na dzieñ dzi-
siejszy sta³a siê budowa pomnika holokaustu.
Wprawdzie w hitlerowskim obozie niemieckim na
Radogoszczu nikt nie s³ysza³, ¿eby zginêli tam ja-
cy ¯ydzi, a jedynie za ucieczkê dwóch wiêniów
stu Polaków zosta³o rozstrzelanych. Miêdzy inny-
mi lekarz psychiatra W³adys³aw Dzier¿yñski, brat
Feliksa. Okazuje siê, ¿e to nie ma ¿adnego zna-
czenia, bo w tym najbardziej szykanowanym kra-
ju wiata, z najbardziej przeladowanym naro-
dem ginêli tylko ¯ydzi. Sk¹d ich bierze siê tylu, po
prostu w ilociach przemys³owych, nikt nie wie.
Nikt na wiecie nie zgin¹³, nie cierpia³ oprócz te-
go plemienia. Wypacza siê historiê, dorabia teo-
riê i pluje w twarz swych wybawców, pisz¹c, ¿e
w £odzi w co drugim domu mieszkali Volksdeut-
sche albo bandyci polscy. Nie wiem, jak na te
oszczerstwa zareagowa³a wiêkszoæ mieszkañ-
ców tego miasta, ale s³ysza³am, ¿e maj¹ byæ w ja-
kiej czêci obci¹¿eni kosztami gigantycznej bu-
dowli, bo gmina ¿ydowska nie ma pieniêdzy.
Jestemy jak mieszkañcy Tybetu, którym ode-
brano ca³y dorobek pokoleñ. Przeladowani do gra-
nic mo¿liwoci, wyrzucani z mieszkañ, pozbawiani
pracy, bez opieki lekarskiej, socjalnej i prawnej. Go-
rzej od nas maj¹ teraz tylko Arabowie, bo taka huc-
pa objê³a ca³y kraj. Nadzieja jednak jest, wszystkie
te muzea z naszej krwi powsta³e wiadczyæ przez
wieki bêd¹ o zbrodniach na nas dokonanych.
Bo¿ena Szaniec
PO PRZECZYT
S
ejm pracuje od miesiêcy nad projektem no-
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 37(157)
UPADEK STOCZNI GDAÑSKIEJ
Rozmowa z przedstawicielami Stowarzyszenia Arka
Janem Piotrem Koziatkiem, prezesem zarz¹du i Marianem
Koputem, cz³onkiem zarz¹du
Rozmowa z przedstawicielami Stowarzyszenia Akcjonariuszy
i Obroñców Stoczni Gdañskiej Arka
- Janem Piotrem Koziatkiem, prezesem zarz¹du i Marianem
Koputem, cz³onkiem zarz¹du oraz by³ym stoczniowcem,
Antonim Gotnerem
- Czy mogliby Panowie opowiedzieæ o spra-
wie zmiany rady nadzorczej i zarz¹du Stocz-
ni Gdañskiej?
- Na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu
akcjonariuszy Stoczni Gdañskiej w dniu
16.09.2000 r. w obecnoci notariusza, Janiny Ty-
szer, dokonano wyboru 3 nowych cz³onków ra-
dy nadzorczej w osobach: Jan Piotr Koziatek,
Witold Hatka, Roman Giertych. Wg protoko³u
z 28.11.2000 r., sporz¹dzonego przez notariusz
w Gdañsku, Mariê Dambek, do rady nadzorczej
zostali wybrani sporód za³ogi Stoczni Gdañ-
skiej: Marian Koput, Edward Dargel i Kazimierz
M¹dry.
W dniu 12.12.2000 r. w Warszawie przy Al. Je-
rozolimskich 83/9 dokonano wyboru nowego za-
rz¹du Stoczni Gdañskiej
S.A. w upad³oci w sk³a-
dzie: Stanis³aw Henryk
Grabowski - prezes zarz¹-
du, Marek Szester - cz³o-
nek zarz¹du i Jacek G³o-
wacz - cz³onek zarz¹du.
Nowo wybrany zarz¹d
zg³osi³ wniosek do s¹du
rejonowego w Gdañsku
o dokonanie wpisu w reje-
strze handlowym
RHB4540 poprzez wykre-
lenie dotychczasowego
zarz¹du i wpisanie nowe-
go w sk³adzie: Stanis³aw
Henryk Grabowski - pre-
zes zarz¹du, Marek Szes-
ter - cz³onek zarz¹du, Ja-
cek G³owacz - cz³onek za-
rz¹du. W s¹dzie rejono-
wym w Gdañsku odby³o
siê kilka rozpraw w obe-
cnoci przedstawicieli
Skarbu Pañstwa jako wiêk-
szociowego udzia³owca
Zak³adu Stoczni Gdañskiej
(60% akcji), nowej rady
nadzorczej oraz nowego
zarz¹du. Okaza³o siê, ¿e
Ministerstwo Skarbu Pañ-
stwa 17.01.2001 r. faksem
wys³a³o pismo, ¿e Skarb
Pañstwa jako wiêkszocio-
wy akcjonariusz prosi s¹d
o niedokonywanie zmiany
zarz¹du w rejestrze RHB.
Pod pismem podpisa³a siê
podsekretarz stanu w Mi-
nisterstwie Skarbu Pañ-
stwa, Barbara Litak-Zarêb-
ska. S¹d jako niezawis³y
wyda³ postanowienie na
posiedzeniu niejawnym
29.03.2001 r., oddalaj¹ce
wniosek o zmianie w reje-
strze RHB 4540.
- Jakie jeszcze kroki pra-
wne podjê³o Wasze Sto-
warzyszenie?
- Zarz¹d Stowarzyszenia
Arka, zaniepokojony de-
wastacj¹ swojego maj¹tku
(Stoczni Gdañskiej), wy-
stosowa³ pismo do J. R.
Kurylczyka (18.12.2001 r.).
Po dwóch miesi¹cach od
wys³ania wymienionego pi-
smo zarz¹d Stowarzysze-
nia wys³a³ drugie do tego¿
wojewody. Up³ynê³y nie-
mal dwa lata i nie otrzyma-
limy ¿adnej reakcji ze
strony przedstawiciela
Skarbu Pañstwa. Zarz¹d
Stowarzyszenia Arka
brak reakcji na wystosowa-
nie pisma do wojewody
odczytuje jako przyzwole-
nie na niszczenie i grabie¿
maj¹tku narodowego, wy-
pracowanego przez poko-
lenia Polaków.
- Dziêkujê bardzo za roz-
mowê.
- Jak dosz³o do upadku Stoczni Gdañskiej?
- Stocznia Gdañska, maj¹c 35 mln z³ zobo-
wi¹zañ wobec d³u¿ników w 1996 r., zosta³a po-
stawiona przez ówczesne w³adze polityczne
w stan upad³oci. Og³oszenie stanu upad³oci
poprzedzi³o walne zgromadzenie akcjonariuszy
Stoczni Gdañskiej w dniu 8 czerwca 1996 r.
w Stoczni Gdañskiej. Wiêkszociowym akcjona-
riuszem tego zebrania by³ Skarb Pañstwa. Z je-
go ramienia przedstawicielem by³ Piotr Czy¿ew-
ski - podsekretarz stanu w Ministerstwie Prze-
kszta³ceñ W³asnociowych, który - z mocy pe³-
nomocnictwa - zobowi¹za³ ówczesnego woje-
wodê gdañskiego, Macieja P³a¿yñskiego - jako
przedstawiciela Skarbu Pañstwa na walnym
zgromadzeniu akcjonariuszy Stoczni Gdañskiej
S.A. - do g³osowania przeciwko podejmowaniu
uchwa³y o dalszej dzia³alnoci spó³ki w zwi¹zku
z zaistnia³ymi przes³ankami, obliguj¹cymi zarz¹d
Stoczni Gdañskiej do z³o¿enia wniosku o posta-
wienie spó³ki w stan upad³oci (zgodnie z art. 1
& 3 prawo upad³ociowe). Zaproponowano dwie
uchwa³y w tej sprawie.
W sposób pokrêtny przedstawiono dwie
uchwa³y nr 6 o ró¿nej treci.
- Czy zawiera³y one sprzeczne treci?
- Jedna mówi³a, ¿e Stocznia bêdzie dzia³aæ da-
lej, a druga - ¿e nie widzi mo¿liwoci dalszej dzia-
³alnoci Stoczni Gdañskiej wobec ujemnego wy-
niku finansowego (330 mld starych z³). Aby do-
prowadziæ ten zak³ad pracy do upad³oci ksiêgo-
woæ wykaza³a - w sposób niezgodny ze stanem
faktycznym - straty do 370 mld starych z³. Decy-
zjê zgromadzenia walnego zaskar¿ono do s¹du.
- Jaka by³a decyzja s¹du?
- S¹d uniewa¿ni³ uchwa³ê nr 6, poniewa¿ zosta-
³o naruszone prawo. Natomiast upad³oæ Stoczni
Gdañskiej toczy³a siê nadal wbrew wyrokowi s¹-
du. W zwi¹zku z tym zarz¹d Stoczni Gdañskiej
z³o¿y³ do S¹du Najwy¿szego wniosek o kasacjê,
która zosta³a rozpatrzona negatywnie. Taka decy-
zja SN umo¿liwi³a zarz¹dowi Stowarzyszenia Ak-
cjonariuszy i Obroñców Stoczni Gdañskiej Arka
jako pokrzywdzonemu z³o¿enie wniosku do Pro-
kuratury Okrêgowej w Gdañsku o wytoczenie po-
wództwa cywilnego w celu uniewa¿nienia umowy
sprzeda¿y Stoczni Gdañskiej (z 3.12.1998 r).
Wniosek zosta³ z³o¿ony 27.02.2003 r. i do dnia
dzisiejszego nie zosta³ rozpatrzony. Prokuratura
nie skierowa³a sprawy do s¹du.
PO PRZECZYT
Nr 37(157)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
- Czy Stowarzyszenie Arka podjê³o je-
szcze inne kroki prawne?
- W zwi¹zku z interwencj¹ zarz¹du Stowarzy-
szenia Arka do Ministra Sprawiedliwoci,
20.03.2003 r. otrzyma³o ono odpowied od pro-
kuratora okrêgowego w Gdañsku. Poinformowa³
on, ¿e po rozpoznaniu kasacji SN nie zwróci³ akt
sprawy do s¹du apelacyjnego w Gdañsku i tym
samym uniemo¿liwi³ zapoznanie siê z aktami.
Od tego czasu minê³o 5 miesiêcy i wokó³ te-
go haniebnego wyroku - og³oszenia upad³oci
Stoczni Gdañskiej - nie czyni siê nic.
Z³o¿ylimy kolejne pisma: do premiera, Mini-
stra Sprawiedliwoci i nic siê nie dzieje.
- Jakie s¹ rezultaty?
- Temat Stoczni Gdañskiej zosta³ otoczony
zmow¹ politycznego milczenia. Obdarowano
akcjonariuszy Stoczni Gdañskiej (8300 pracow-
ników) bezwartociowymi akcjami zamiast wy-
p³acenia odszkodowania za sprywatyzowanie
zak³adu pracy. Akcje te zosta³y przekazane nie-
odp³atnie pracownikom Stoczni Gdañskiej (na
podstawie uchwa³y nr 205/90 Rady Ministrów
z dnia 17.12.1990 r., podpisanej przez ówcze-
snego premiera - Mazowieckiego). Rz¹d Mazo-
wieckiego okaza³ siê rz¹dem oszustów, który na
plecach stoczniowców doszed³ do w³adzy.
- Jak na dzieñ dzisiejszy wygl¹da sytuacja
Stoczni Gdañskiej?
- Na dzieñ dzisiejszy Stocznia Gdañska - pomi-
mo doniesieñ do prokuratury o niszczeniu tego
zak³adu pracy - w dalszym ci¹gu jest niszczona.
Zgodnie z postanowieniem s¹du, syndykiem
zosta³ mec. Lachert, który po kilkunastu miesi¹-
cach zrzek³ siê urzêdowania. W tym wypadku
s¹d powinien wyznaczyæ nowego syndyka. Nie
wiemy, dlaczego tego nie dokona³. Tymczasem
w roli syndyka pojawi³ siê mec. Andrzej Wierciñ-
ski. S¹d na podstawie postanowienia
z 19.05.1998 r. pozwoli³ syndykowi na dalsze
prowadzenie przedsiêbiorstwa upad³ego do
31.09.2001 r. z zastrze¿eniem, ¿e dzia³alnoæ ta
nie mo¿e uszczupliæ masy. A maj¹tek masy na
dzieñ 19.05.1998 r. wynosi³ 3 mld 300 mln sta-
rych z³otych (wg oceny niezale¿nych ekspertów).
- Na czym polega to niszczenie?
- Po prostu maj¹tek trwa³y, wypracowany
przez pokolenia Polaków, jest wysprzedawany
za bezcen b¹d z³omowany.
- Co siê sta³o z za³og¹ Stoczni Gdañskiej?
- By³a za³oga chodzi po mietnikach, zbiera od-
pady, by utrzymaæ siebie i swoj¹ rodzinê. Ponie-
wa¿ renty i emerytury im na to nie wystarczaj¹.
Obecna za³oga Stocznia Gdañska Grupa Stocz-
nia Gdynia jest ci¹gle niepewna dnia jutrzejszego,
pomimo szcz¹tkowego zatrudnienia. Wielu pra-
cowników Stoczni Gdañskiej - znakomitych fa-
chowców, in¿ynierów i kadra techniczna, z d³ugo-
letnim sta¿em pracy, zosta³o zwolnionych z pracy
i bezskutecznie poszukuj¹ jakiegokolwiek zajêcia.
- Jak to by³o z pieniêdzmi zbieranymi na
Stoczniê Gdañsk¹?
- W celu ratowania Stoczni Gdañskiej utworzy³
siê Spo³eczny Komitet Ratowania Stoczni Gdañ-
skiej i przemys³u okrêtowego, który - poprzez
Radio Maryja - nag³aniaj¹c apel do Narodu Pol-
skiego i Polonii zgromadzi³ kilkadziesi¹t milio-
nów z³otych na subkoncie Radia Maryja. Oprócz
tego powsta³o stowarzyszenie Solidarni ze
Stoczni¹ Gdañsk¹, któremu przewodzi³ Marian
Krzaklewski i te¿ zgromadzi³o 6,5 mln z³ (wg na-
szych informacji). Rezultat ratowania Stoczni
Gdañskiej to mieræ w tajemniczych okoliczno-
ciach trzech cz³onków Stowarzyszenia Arka:
Boles³awa Kutyry, Andrzeja Bugajskiego i Maria-
na Moæki. Jako zarz¹d Stowarzyszenia Arka
zadajemy pytanie do wszystkich, którzy groma-
dzili pieni¹dze pod szyldem Stoczni Gdañskiej:
Gdzie one siê podzia³y i na jaki cel zosta³y
skierowane?
Widzielimy jedynie wypuszcza-
ne cegie³ki, a pieniêdzy - niestety - nie.
- Czego obecnie domaga siê Wasze Sto-
warzyszenie?
- Sk³adalimy do s¹du pisma o wgl¹d w doku-
mentacjê zwi¹zan¹ z upad³oci¹ Stoczni Gdañ-
skiej. Otrzymalimy odpowiedzi negatywne. Za-
rz¹d Stowarzyszenia Arka domaga siê od
w³adz przywrócenia Stoczni Gdañskiej jej w³a-
cicielowi - akcjonariuszom i przekazania wszy-
stkich funduszy na ratowanie Stoczni na przy-
wrócenie dzia³alnoci Stoczni Gdañskiej z okre-
su jej wietnoci.
WYRUGOWANI
Zdrajcy Solidarnoci
Przykrych refleksji dozna³em, gdy przygl¹da³em
siê - jak dumnie kroczy³o 31.08.2003. trzech przewo-
dnicz¹cych Solidarnoci - L. Wa³êsa, M. Krzaklewski,
J.niadek na czele kolumny z wieñcem do pomnika
Poleg³ych Stoczniowców.
Mylê, ¿e nawet L. Wa³êsa po tym czego dokona³ po
1989 r., nie zas³uguje, aby oddawaæ ho³d tym, którzy
zginêli za Woln¹ Polskê, sprawiedliw¹ i godne ¿ycie.
Czesi bêd¹ stawiali pomniki by³emu Prezydento-
wi W. Hawlowi za to, ¿e rozliczy³ komunistów za spra-
wowanie w³adzy w Czechach. Naszego bohatera
Solidarnoci w tym temacie zadowoli³a natomiast
gruba kreska. To siê sta³o pocz¹tkiem wszelkiego
z³a. Zaczêto ba³amuciæ spo³eczeñstwo, kuroniów-
kami, wczeniejszymi emeryturami, odci¹gaj¹c od
pracy za marne och³apy, ale za darmo.
Odwrócono tym samym uwagê od grabie¿y maj¹t-
ku narodowego, oszukuj¹c, ¿e to nic nie warte, bo zo-
sta³o zbudowane w czasach komunistycznych.
Bohaterowie Solidarnoci bezczynnie przygl¹-
dali siê jak powstawa³o wielomilionowe bezrobocie
i niespotykanych rozmiarów korupcja.
Co mielicie Panowie do
powiedzenia przed
tym
uwiêconym krwi¹ miejscem - g³oduj¹cym i strajku-
j¹cym górnikom, pracownikom przemys³ów prze-
twórczych oraz rolnikom?
Jestecie wspó³odpowiedzialni za dzisiejszy stan
gospodarczy i moralny narodu. Zapomnielicie o po-
stulatach podpisanych w sierpniu 1980 - kupcz¹c
narodem przy okr¹g³ym stole i do dzisiaj.
Ponosicie winê za to, ¿e naród jest zdezorientowany
przy urnach wyborczych, gdy¿ radio i telewizja publicz-
na zosta³a oddana pod kontrolê si³om wrogim Polsce,
które mami¹ naród dla osi¹gniêcia w³asnych celów.
Historia Was Panowie z tych dokonañ rozliczy,
a tymczasem przestañcie hañbiæ poleg³ych i póki co
zamiast obietnicy puszczania w skarpetach za-
cznijcie robiæ skarpetki na drutach dla swoich po-
tomnych w pieleszach domowych.
Mieczys³aw Radosz
Rozmowa z czytelnikiem
- W momencie, w którym og³oszono powo³anie So-
lidarnoci, siedzia³em w pokoju ze znajomym mojego
ojca jeszcze sprzed wojny, by³ to ¯yd - Szymon Ro-
senbeim, dzia³acz Bundu. To by³ emeryt, opracowywa³
pewn¹ rzecz na emeryturze. Mia³ doskona³¹ znajo-
moæ wszystkich ruchów swojego narodu, zna³ dzia-
³ania syjonistów i budnowców. W momencie, kiedy
og³oszono NSZZ Solidarnoæ, on po prostu pod-
skoczy³. Co im do Solidarnoci?. Wtedy z kolei ja siê
obruszy³em, ¿e przecie¿ ka¿dy ma prawo jak¹ nazwê
sobie nadaæ. On na to Czy Pan wie, co to by³a Soli-
darnoæ? Otó¿ Solidarnoæ to by³a w XIX w. za³o¿ona
przez syjonistów organizacja, której celem by³o przy-
gotowanie m³odzie¿y do stworzenia pañstwa Izrael
w Palestynie. Z funduszy Solidarnoci m³odzie¿ koñ-
czy³a studia, uczy³a siê zawodu. Tak to funkcjonowa-
³o do roku 1921-22, kiedy to w Zwi¹zku Radzieckim za-
decydowano o przekszta³ceniu tej organizacji w orga-
nizacjê rozszerzenia pracy. Na ogó³ na terenie Polski
m³odzie¿ by³a bardzo biedna, uczy³a siê pewnych za-
wodów, póniej je wykonywa³a, zreszt¹ potwornie wy-
zyskiwana przez swoich pobratymców dobrze zara-
biaj¹cych. W wiêkszoci zajmowa³a siê handlem,
a handel nie daje ¿adnego zawodu, trudno z handlu
utrzymywaæ pañstwo. Wobec tego ca³¹ tê m³odzie¿
przejmowano i koñczy³a studia i ró¿ne szko³y zawodo-
we. Ta organizacja nie wystêpowa³a w Polsce pod pe³-
n¹ nazw¹ organizacji rozszerzenia pracy, ale jako
spó³dzielnia Ortowianka. Zaprowadzi³ mnie na Nowy
wiat i pokaza³ mi Ortowiankê, do której sam czêsto
oddawa³em rzeczy do naprawy krawieckiej. Uwiado-
mi³ mi, ¿e to by³a ta sama organizacja.
Chcia³em przekazaæ to, co mi powiedzia³ pan Ro-
senbeim, poniewa¿ informacja, która siê ukaza³a w Pa-
na tygodniku, dotyczy tylko Solidarnoci, której nikt so-
bie nie kojarzy. Natomiast wiele osób kojarzy Orto-
wiankê, która prowadzi³a us³ugi szewskie i krawieckie
w ró¿nych miastach, ¿e to jest w³anie ta Solidarnoæ.
- To by³ rok 1980?
- Tak, w³aciwie mamy rocznicê, kiedy by³y pod-
pisane wszystkie te uk³ady i porozumienia. On by³
bardzo sceptycznie nastawiony do Solidarnoci.
W ka¿dym razie, tak jak mówi³em wczeniej, gdy
us³ysza³ o Solidarnoci, to a¿ podskoczy³ i powie-
dzia³, ¿e to musi co znaczyæ.
- Przekonalimy siê o tym przy Okr¹g³ym Stole.
- Ja wiedzia³em o tym wczeniej, bo widzia³em
u nas (instytucja do wiadomoci redakcji - przyp.
red.) pana Warszawskiego.
- Dawida Warszawskiego?
- Tak. To jest cz³owiek, którego ojciec zak³ada³ ko-
munistyczn¹ partiê USA. Zobaczy³em go za swoim
biurkiem, przyszed³ do mojego kolegi. Pozna³em
te¿ innych panów, którzy bardzo energicznie two-
rzyli Solidarnoæ, byli ju¿ prominentnymi dzia³a-
czami, w wiêkszoci pochodzenia ¿ydowskiego.
Rozmowa z Panem Marianem Koputem na temat posiad³oci
w Strzelcach Krajeñskich, obecnie Sieros³awice
(gmina Zwierzyñ) - na temat aktu nadania wydanego przez
Rzeczpospolit¹ Polsk¹ w 1947 r.
Wniosek o przyznanie prawa
w³asnoci).
- Ilu ludzi dotyczy ta spra-
wa?
- Ok. 600 tys. posiadaczy Ak-
tu Nadania, którzy nie s¹ w³a-
cicielami nieruchomoci. Bo
na podstawie tego aktu nada-
nia nie zosta³y nadane prawa
w³asnoci i wpisane do ksiêgi
wieczystej. Oprócz aktów
nadania wydawano te¿ akty
u¿ytkowania wieczystego.
Nie bêdê siê wypowiada³ na
ich temat, poniewa¿ nie znam
ich treci. W ka¿dym razie
w wietle prawa Unii Europej-
skiej bêd¹ one niewa¿ne.
- Jak wygl¹da ta sprawa
w wietle naszego rych³ego
wst¹pienia do UE?
- W wietle prawa unijnego
akt nadania nie bêdzie ¿ad-
nym dokumentem prawnym.
Obowi¹zuje tam prawo w³a-
snoci z wpisem do ksiêgi
wieczystej. Tych ok. 600 tys.
obywateli (dok³adnie nie wia-
domo, poniewa¿ nikt nie jest
w stanie tego udokumento-
waæ) zostanie na lodzie.
- Co czeka tych ludzi na Zie-
miach Zachodnich?
- Proszê przedstawiæ tê kwestiê Czy-
telnikom.
- Chodzi o w³asnoæ, która w 1947 r.
nadana memu ojcu, Walentemu, i do dnia
dzisiejszego ten akt nie zosta³ wydany jako
akt w³asnoci i nie zosta³ wpisany do ksiêgi
wieczystej, chocia¿ wszelkie dokumenty
wydane w 1947 r. na to wskazywa³y (patrz
dokumenty: Orzeczenie, Postanowienie,
- Bezdomnoæ? Nie czeka ich ju¿ nawet
wóz Drzyma³y! Dlaczego? Dlatego, ¿e Drzy-
ma³a pod zaborem niemieckim posiada³
w³asnoæ ziemi, na której mieszka³ w wozie
cygañskim, bo w³adze niemieckie zabroni-
³y mu budowy domu. Ta sprawa dotyczy
równie¿ terenów, które do 1939 r. by³y tere-
nami Wolnego Miasta Gdañska.
Nale¿y wspó³czuæ tym ludziom, którzy zo-
stan¹ wysiedleni ze swego
siedliska. Oczywicie, to wszy-
stko nast¹pi po podpisaniu
ostatecznego dokumentu UE,
jakim bêdzie Konstytucja Eu-
ropejska. Pani minister Hueb-
ner w swoich wyst¹pieniach
ju¿ wielokrotnie przyrzeka³a
mieszkañcom tych terenów,
którzy przebywali na nich do
1939 r. , ¿e w³asnoæ ta pod
administracj¹ polsk¹ wróci
w ich posiadanie. To samo
obieca³ kanclerz Schroeder.
- Dziêkujê bardzo za rozmo-
wê.
Rozmawia³a: Iwona Zielinko
Rozmawia³a: Iwona Zielinko
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl