nr46-03, Tylko Polska, nr01-03

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
SKANDAL W TEATRZE POWSZECHNYM W WARSZAWIE
BLUNIERCZY SPEKTAKL
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
jest w naszym kraju
przypadkiem bez
precedensu. Wyró¿nia go
jedynie to, ¿e politycy i me-
dia wykorzystali jej obrazo-
burcz¹ sztukê do w³a-
snych celów. Profanacja re-
ligijna wystêpuje równie¿
w wystawianej w warszaw-
skim Teatrze Powszechnym
sztuce Prezydentki. ¯adne
mieni¹ce siê katolickimi me-
dia ani partie polityczne nie
zwróci³y na ni¹ uwagi. Wyre-
¿yserowa³ j¹ Grzegorz Wi-
niewski, a wystêpuje w niej
trio wietnych aktorek: Joan-
na ¯ó³kowska, Ewa Da³kow-
ska oraz El¿bieta Kêpiñska.
cd. str. 18
Nr 46(166)/2003 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
13.11. - 19.11.-2003
tygodnik
ROK VI
Co siê stanie z Polsk¹?
W
dniu 24 padziernika 1991 roku w Hano-
SZOK!
Zapewne wielu katolików w Polsce za-
szokowa³a informacja o kolejnym kroku
judaizujowania Kocio³a katolickiego.
werze odby³ siê miêdzynarodowy kon-
gres, któremu towarzyszy³ slogan:
Euro-
pa marzeñ.
Wziê³y w nim udzia³ osoby z Niemiec,
Francji i Polski, zarówno podaj¹ce siê za katolików,
jak i katolicy (nie do odró¿nienia). Referaty w t³uma-
czeniu polskim wyda³ Katolicki Uniwersytet Lubel-
ski w 1994 r. w formie ksi¹¿ki pt.
Europa jutra.
Oto
trzy pierwsze zdania z rozdzia³u pt.
S³owo wstêpne:
Wraz z utworzeniem wspólnego rynku we-
wnêtrznego, pañstwa Europy Zachodniej zjed-
nocz¹ siê, tworz¹c jeden obszar gospodarczy,
gdzie bêdzie mia³ miejsce swobodny przep³yw
si³y roboczej, dóbr i rodków produkcji. Z punk-
tu widzenia gospodarki, pañstwa te stan¹ siê
wspólnot¹. Przejcie od formy narodu do formy
wspólnoty ma [...] szczególny charakter, albo-
wiem do tej pory wiêksze obszary gospodarcze
powstawa³y jedynie na skutek wojen czy podbo-
jów [...] (
Europa jutra,
KUL, Lublin, 1994, s. 9).
Pod tekstem czytamy:
Prof. dr Stanis³aw Wielgus, Rektor Katolickie-
go Uniwersytetu Lubelskiego, Prof. dr Peter Ko-
slowski, Dyrektor Instytutu Badañ nad Filozofi¹
w Hanowerze [...].
Odnonie pana Koslowskiego; jest autorem
artyku³u opublikowanego we Frankfurter Allge-
meine Zeitung, a potem w Forum (zob. Peter
Koslowski,
Nieuprawniony odwet,
Forum, nr
45, 5 XI 2000). Przypomina, ¿e oko³o 12 mln
Niemców powinno powróciæ na swoje, tzn.
g³ównie do Czech i Polski. Biedacy. Oko³o 12
mln Niemców musi z³o¿yæ pozwy do Europej-
skiego Trybuna³u w Strasburgu z prob¹ o zwrot
ich mienia! Po tej dygresji wracam do tematu.
cd. na str. 4-5
Wigilia bez postu
katolicy obowi¹zani s¹ do uczestnictwa we
mszy w ka¿d¹ niedzielê oraz tzw. wiêta
nakazane. Z³amanie tego przykazania jest grze-
chem. - W Polsce mielimy z tym du¿y problem.
Kodeks kanoniczny wymienia takich wi¹t dzie-
siêæ. Niestety, znaczna czêæ z tych wi¹t od
wielu lat nie nale¿y ju¿ w Polsce do dni wolnych.
Powstawa³ problem: co ma zrobiæ wierny, który
w takim dniu pracuje? - t³umaczy ks. bp Stefan
Cichy, przewodnicz¹cy Komisji Kultu Bo¿ego
Episkopatu Polski. - Niekiedy nawet ja, jako bi-
skup, nie umia³em odpowiedzieæ, kiedy jest,
a kiedy nie ma obowi¹zku bycia na mszy - przy-
znaje bp Cichy.
Od 30 listopada wszystko bêdzie jasne. Stoli-
ca Apostolska przychyli³a siê do proby pryma-
sa Józefa Glempa, by polskich katolików nieco
odci¹¿yæ. Z listy wi¹t nakazanych znikaj¹ uro-
czystoci w. Józefa (19 marca), Piotra i Paw³a
(29 czerwca) oraz Niepokalanego Poczêcia Ma-
ryi (8 grudnia). wiêto Wniebowst¹pienia Pañ-
skiego (obchodzone zawsze w jeden z czwart-
ków po Wielkanocy) prze³o¿ono na niedzielê.
- Jedynym wiêtem nakazanym przypadaj¹-
cym w dzieñ roboczy pozostaje uroczystoæ
Trzech Króli. Mamy jednak nadziejê, ¿e w przy-
sz³oci dzieñ ten bêdzie wolny od pracy - mówi
ks. bp Chichy. - Oczywicie, zachêcamy, by
w zniesione wiêta wierni nadal uczestniczyli we
mszy, jednak przestaje to ju¿ byæ ich obowi¹z-
kiem - t³umaczy hierarcha. Watykan zatwierdzi³
te¿ nowe brzmienie przykazañ kocielnych obo-
wi¹zuj¹cych w Polsce.
Zasadniczo przykazania te s¹ takie same na ca-
³ym wiecie, ale episkopaty poszczególnych krajów
mog¹ wprowadzaæ pewne korekty. W przeciwieñ-
stwie do innych krajów w Polsce utrzymano zakaz
uczestnictwa w zabawach w tzw. czasach pokuty.
Zgodnie z prawem kocielnym, okresy te to
wielki post oraz wszystkie pi¹tki roku. Dawniej
zaliczano do nich tak¿e adwent, obecnie ju¿ jed-
nak nie. - O utrzymaniu zakazu uczestnictwa
w zabawach zadecydowa³a polska specyfika -
t³umaczy bp Cichy.
Woli mieræ od wygnania
cd. na str. 6
PLACÓWKA TEJKOWSKIEGO?
Wród sterty gruzów, w na wpó³ zrujnowa-
nej siedzibie kierownictwa Autonomii Pale-
styñskiej, pod lufami czo³gów i karabinów,
obserwowany przez kr¹¿¹ce nieustannie mi-
g³owce, jest traktowany jak przestêpca. Ge-
nera³ Jaser Arafat (Abu Ammar), prezydent
Autonomii Palestyñskiej - obecnie okupowa-
nej przez Izrael - laureat Pokojowej Nagrody
Nobla, jeden z najbardziej znanych i szano-
wanych na arenie miêdzynarodowej mê¿ów
stanu, wiêziony jest przez izraelskie w³adze.
Dla rz¹du izraelskie-
go, a zw³aszcza dla
premiera Ariela Sza-
rona - pope³niaj¹ce-
go zbrodnie ludobój-
stwa na palestyñskiej
cywilnej ludnoci
w imiê oczyszczenia Palestyny z jej odwiecz-
nych rodowitych mieszkañców, Arafat, który nie
daje siê ani przekupiæ, ani oszukaæ, ani nie chce
ust¹piæ pod ¿elazn¹ piêci¹ ¿ydowskich oku-
pantów i uporczywie ¿¹da pañstwa dla Palestyñ-
czyków, jest najwiêksz¹ przeszkod¹ w ich eks-
pansjonistycznych planach. Uprawiaj¹cy terro-
ryzm pañstwowy re¿im w Tel Awiwie chwyta siê
ró¿nych sposobów (z licznymi próbami zama-
chów w³¹cznie), ¿eby pozbyæ siê Arafata. Ju¿
samo jego odizolowanie jak wiênia, zlekcewa-
¿enie statusu demokratycznie wybranego prezy-
denta, usi³uj¹cego wywalczyæ dla swego narodu
prawo do niepodleg³oci, ojczyzny, pañstwowo-
ci, jest czym w najwy¿szym stopniu karygod-
nym, czynem potêpionym przez konwencje miê-
dzynarodowe. Ale jak widaæ, izraelskim ¯ydom
wolno wszystko.
Drobna grupka pod dumn¹ nazw¹ Komitet Obrony Polskiej Ziemi Placówka drepcze
cie¿k¹ trudn¹ do pojêcia. Doæ d³ugo Placówce udziela³ gociny postsanacyjny tygo-
dnik Nasza Polska, gdzie publikowa³a ona swe odezwy i apele. Wspó³praca z NP
uczyni³a z Placówki cia³o na po³y pi³sudczykowskie i oderwane od ruchu narodowe-
go. Tak zwana Nasza Polska to organ reanimowanej pi³sudczyzny, pe³ny wrogich te-
kstów na temat polskiego nacjonalizmu i jego twórców oraz dzia³aczy.
tybrukselski sojusz placówkowców
z krakowskim Stowarzyszeniem NIE
DLA UE p. Kêpiñskiego (osoby skompromito-
wanej bezczynnoci¹ i moralnie dwuznacz-
nej), do którego mia³ podobno do³¹czyæ mi-
niaturowy kr¹g zwolenników Mariana Barañ-
skiego. Nic z tego chyba nie wysz³o i Pla-
cówka znalaz³a najbardziej egzotycznego
protektora. Jej kwieciste deklaracje znaleæ
mo¿na w ma³o dostêpnym miesiêczniku
Wspólnota - biuletynie Polskiej Wspólnoty
Narodowej Boles³awa Tejkowskiego. Ten zbli-
¿ony w swym czasie do rodowiska rewolu-
cyjnych trockistów przyjaciel Jacka Kuronia
zosta³ w latach 90-tych nominowany przez
Gazetê Wyborcz¹ na czo³owego polskiego
narodowca. Sprawa przedstawia³a siê jasno -
Tejkowski sprowadza³ ca³¹ ideê narodow¹ do
kilku prostackich hase³, bardzo ³atwych do
omieszenia przez obóz michnikowszczyzny.
Co ciekawe, po kilkunastu latach przeprowa-
dzono w GW podobn¹ objêtociowo roz-
mowê z Romanem Giertychem, który z kolei
czyni z ruchu narodowego liberaln¹ centro-
prawicê. Obie skrajnoci wyranie semi-me-
diom pasuj¹, bo ¿aden inny narodowiec nie
znalaz³ w Wybiórczej takiego uznania (oczy-
wicie prawdziwy narodowiec).
cd. na str. 6
PostScript Picture
93801.eps
cd. na str. 8
C
asus Nieznalskiej nie
Mniejsza liczba wi¹t, podczas których
wierni musz¹ iæ na mszê, nowa wersja przy-
kazañ kocielnych, a nawet zniesienie obo-
wi¹zkowego postu w Wigiliê. Za miesi¹c
wchodz¹ w ¿ycie nowe przepisy kocielne
obowi¹zuj¹ce katolików w Polsce.
Z
godnie z prawem kanonicznym, wszyscy
P
óniej przyszed³ nieskonsumowany an-
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 46(166)
Zdrady ojczyzny ci¹g dalszy
Mo¿e zdawa³o siê, ¿e wszyscy entuzjaci No-
wej Europy chc¹ wejcia do niej Polski na part-
nerskich, sprawiedliwych i m¹drych warunkach.
A jednak okazuje siê, ¿e jaka czêæ obywateli
polskich chce wiadomie utraty suwerennoci,
oddania siê na pe³n¹ s³u¿bê zachodnim w³ad-
com i gospodarzom oraz rezygnacji z polsko-
ci. W mylach i swoich planach ju¿ nasz¹ Pol-
skê pogrzebali. I staraj¹ siê nawet poci¹gn¹æ za
sob¹ niektórych duchownych, nêc¹c ich rzeko-
mym uniwersalizmem kosmopolityzmu. I oto
stanowisko takie zaprezentowa³o 250 osób, lu-
dzie nauki, kultury i polityki, którzy 13 padzier-
nika 2003 roku wystosowali List Otwarty do Eu-
ropejskiej Opinii Publicznej, publikowany w jê-
zyku polskim, francuskim i niemieckim (zob.
Gazeta Wyborcza 14 X 2003, s. 7).
Treæ przes³ania
Jak wiemy, rz¹d RP postanowi³ domagaæ siê
od finalizowanej konstytucji europejskiej g³ównie
nastêpuj¹cych rzeczy:
- wezwania w preambule Imienia Bo¿ego;
- wzmianki o dziedzictwie chrzecijañskim Eu-
ropy;
- zachowania uchwa³y nicejskiej, wed³ug której
Polska i Hiszpania mia³yby po 27 g³osów w Parla-
mencie Europejskim, za Francja i Niemcy po 29,
a nie podwójn¹ liczbê w stosunku do nas;
- po jednym komisarzu unijnym dla ka¿dego
kraju.
Sygnatariusze listu otwartego natomiast, choæ
reprezentuj¹ raczej mniejszoci polskie oraz by³¹
PZPR, nie wahaj¹ siê wyst¹piæ z ca³¹ si³¹ przeciw-
ko tym postulatom naszego rz¹du, a tak¿e prze-
ciwko naszemu parlamentowi, g³ównym mediom,
politykom, no i przeciwko ogó³owi spo³eczeñstwa
polskiego. Uderzaj¹ oni nie tylko w przeciwników
UE, lecz tak¿e w umiarkowanych zwolenników,
deklaruj¹c koniecznoæ ca³kowitego wtopienia
Polski w jedno pañstwo europejskie. Politycznie
jest to dalszy jeszcze krok, maj¹cy na celu rozwa-
lenie SLD i obalenie premiera, jako niezbyt powol-
nego narzêdzia kosmopolitycznego, a nawet
o pewnych wypaczeniach narodowych, jakby
typu Mieczys³awa Moczara.
List zawiera przera¿aj¹ce w swej wymowie treci:
1. Sygnatariusze wystêpuj¹ nie jako Polacy,
lecz tylko jako obywatele, oczywicie raczej eu-
ropejscy: My, ni¿ej podpisani obywatele, którzy
poparlimy wst¹pienie Polski do UE (s. 7).
2. Deklaruj¹ otwarcie, ¿e zabieraj¹ g³os wbrew
parlamentowi, politykom i g³ównym mediom: po-
niewa¿ naszych opinii - pisz¹ - nie reprezentuje
ani parlament, ani g³ówne media. W tym stwier-
dzeniu zdaje siê kryæ pewien donos do Europy, ¿e
te mniejszoci, chyba ró¿owe, maj¹ trudn¹ sy-
tuacjê nie tylko w obliczu Kocio³a, ale i obecnych
czerwonych, i z chwil¹, gdy upad³y rz¹dy Unii
Wolnoci, nie maj¹ ani odpowiedniej reprezenta-
cji w Sejmie, ani dostêpu do telewizji publicznej.
W samej g³êbi kryje siê zarzut, ¿e w Polsce nadal
odgrywaj¹ zbyt du¿¹ rolê narodowoæ, katoli-
cyzm i antysemityzm.
3. Na pierwszy ogieñ idzie sprawa polskich par-
lamentarzystów w UE. Sygnatariusze s¹ przeciw-
ni trzymaniu siê traktatu z Nicei, który przyznawa³
nam 27 miejsc, a wiêc tylko 2 mniej ni¿ Niem-
com; chc¹, by Niemcy zachowali dwa razy wiêcej
g³osów ni¿ Polacy: Media i politycy - czytamy
w licie - stawiaj¹ nas [nies³usznie - uwaga moja]
przed wyborem: «Nicea albo mieræ».
4. Autorzy listu pisz¹ nastêpnie, ¿e nie wolno
dzi pos³ugiwaæ siê kategori¹ narodu, zapewne
naród uwa¿aj¹ za mit nacjonalistyczny, zw³a-
szcza jeli chodzi o Polaków. W Europie - wed³ug
nich - powinna odgrywaæ rolê tylko liczba poje-
dynczych obywateli. Tote¿ przeciwstawiaj¹ siê -
cytujê - frazeologii narodowego interesu, u¿ywa-
nej przez wszystkie partie, od LPR po SLD. Tutaj
jest jasne, ¿e autorzy zarzucaj¹ tak¿e SLD,
a przede wszystkim L. Millerowi, kierowanie siê
wzglêdem na narodowoæ polsk¹ i na nasz¹ na-
rodow¹ to¿samoæ.
5. Przygotowana konstytucja musi - zadaniem
sygnatariuszy - przynieæ kolejny krok na drodze
do integracji europejskiej, budowê wspólnych in-
stytucji centralnych, bardziej demokratyczne wy-
bory - unifikuj¹ce pañstwa w jeden organizm
i przyspieszaj¹ce powstanie europejskiej sfery
publicznej. Co te frazy oznaczaj¹? Otó¿, ¿e orga-
niczne superpañstwo Europy nie jest ¿adnym za-
gro¿eniem, ¿e w³anie nale¿y je stworzyæ przy re-
zygnacji w nieodleg³ej przysz³oci ze swojego
pañstwa, ¿e nale¿y tworzyæ wspólne instytucje
centralne (zapewne jednego prezydenta i jed-
nego ministra spraw zagranicznych Europy), na-
le¿y wzmocniæ demokracjê przez obywatelstwo
europejskie i wreszcie utworzyæ jedn¹ europej-
sk¹ sferê publiczn¹, czyli jedn¹ wiadomoæ, je-
den podmiot, jedno centrum europejskie. Cha-
rakter rozumowania uwypukla myl, ¿e wybory
wed³ug iloci obywateli bêd¹ bardziej demokra-
tyczne ni¿ wed³ug pañstw i ¿e takie wybory we-
d³ug jednostek bardziej zunifikuj¹ pañstwa w je-
den organizm. Jest to wyrane d¹¿enie do znie-
sienia narodów w Europie, a tak¿e i pañstw w pe³-
nym znaczeniu, kultur, religii - na rzecz jakiego
jednego nowego organizmu Europy.
6. Z kolei idzie atak na domniemane wi¹zanie
Narodu Polskiego z wartociami chrzecijañskimi
i z Kocio³em katolickim. Autorzy listu s¹ przeciw-
ni wi¹zaniu naszej to¿samoci narodowej z po-
pieraniem preambu³y, w której podkrela siê udzi-
a³ wartoci chrzecijañskich w tradycji europej-
skiej. My chcemy - puentuj¹ - innej Europy.
A wiêc odrzucaj¹ u nas wi¹zanie polskiego ¿ycia
publicznego z Bogiem, Kocio³em i wartociami
chrzecijañskimi, i tym bardziej nie chc¹ widzieæ
nawet cienia czego podobnego w UE. Autorzy
zak³adaj¹ jako oczywiste, ¿e Europa musi byæ ab-
solutnie ateistyczna i nie mo¿e byæ nawet wspo-
mniana chrzecijañska historia Europy.
7. Jest jeszcze jedno zdanie, którego logiki po-
j¹æ nie sposób: Europa, która ma wspólne war-
toci, jak wolnoæ, równoæ, solidarnoæ, lecz nie
musi nawi¹zywaæ ich róde³, bo nie chce nikogo
odepchn¹æ ani wykluczyæ. Czy tu chodzi o war-
toci na forum indywidualnym, czy na forum pañ-
stwowym, a mo¿e ogólnoeuropejskim? Je¿eli
chodzi o forum ogólnoeuropejskie, to list jest w³a-
nie akurat przeciwny i równoci, i wolnoci wszy-
stkich miêdzy sob¹, jest za wy¿szoci¹ Niemiec,
Francji i Anglii. Czy¿by to by³y wartoci wziête
z chrzecijañstwa i dlatego lepiej je przemilczeæ,
¿eby nie dra¿niæ ¯ydów i niewierz¹cych? Ale ra-
czej s¹ to wartoci wziête z rewolucji francuskiej,
z tym, ¿e zamiast braterstwa jest solidarnoæ.
Dlaczego nale¿y milczeæ o ich ród³ach: ¿eby nie
odepchn¹æ bolszewików czy faszystów albo ma-
sonów? Jeli s¹ to wartoci wspólne ca³ej Euro-
pie, to wspomnienie ich genezy nie mo¿e wyklu-
czaæ ani odpychaæ ¿adnego pañstwa. Co, mo¿e
Francjê odepchnie wzmianka, ¿e konstytucja
bierze wartoci z jej rewolucji albo ¿e owe trzy
has³a rewolucji francuskiej by³y jako oparte na
dziedzictwie chrzecijañskim (papie¿ Pawe³ VI)?
A poza tym, tolerancja ju¿ zosta³a wyrzucona?
Tak szybko? Najgorsze, ¿e zosta³y pominiête inne
wartoci ogólnoludzkie, wziête nie tylko z chrze-
cijañstwa, lecz tak¿e z innych wielkich religii, jak
prawda, dobro, mi³oæ spo³eczna, sprawiedli-
woæ, wiêtoæ, doskona³oæ moralna, uczci-
woæ, pracowitoæ, pos³uszeñstwo s³usznemu
prawu Jak¿e uboga jest ta wizja cz³owieka i je-
go ¿ycia w Nowej Europie! Wznosz¹ j¹ ludzie ja-
cy jednowymiarowi i p³ascy. A i owe trzy warto-
ci: wolnoæ, równoæ, solidarnoæ nic nie znacz¹
bez kontekstu systemowego: co innego znacz¹
one w systemie marksistowskim, co innego w ka-
pitalizmie, co innego w kapita³oliberalizmie, a je-
szcze co innego w katolicyzmie. Na przyk³ad so-
lidarnoæ w kapita³oliberalizmie oznacza zwyk³¹
klikowoæ oligarchów. A wolnoæ oznacza swo-
bodne bogacenie siê i wyzysk bez ¿adnych ha-
mulców moralnych.
8. Chcemy - pisz¹ sygnatariusze listu otwarte-
go - Europy silnej politycznie, sprawnie zarz¹dza-
nej, zdecydowanie d¹¿¹cej do jednoci. A to co
za nauka? Cechy takie mia³y akurat faszyzm, bol-
szewizm, komunizm chiñski, polpotyzm w Kambo-
d¿y Idea³em jest dla tych ludzi imperium? Tylko
imperium jest najsilniejsze politycznie, najspraw-
niej zarz¹dzane i zmierza ku totalitarnej, nierozer-
walnej jednoci wewnêtrznej. A po co nam jakie
sztuczne imperium europejskie, wznoszone na
miejsce potwornego Zwi¹zku Sowieckiego? By ry-
walizowaæ z USA, Rosj¹, Chinami, by panowaæ
nad wiatem? Czy to nie jest nagana naszego rz¹-
du, ¿e w sprawie Iraku wy³ama³ siê z polityki jed-
noci z Niemcami i Francj¹? Ca³y problem, o jak¹
jednoæ w UE chodzi: o jednoæ polityczn¹, go-
spodarcz¹, kulturaln¹, administracyjn¹, jêzykow¹,
wiatopogl¹dow¹, duchow¹, prawn¹, komunika-
cyjn¹, techniczn¹ czy w ogóle totaln¹? Czy ma to
byæ jednoæ panów braci, jak mówi³a kiedy na-
sza szlachta, która wyklucza³a mieszczan i ch³o-
pów, czy te¿ jednoæ mniejszych pañstw w s³u¿bie
panom Germanom? Przecie¿ wolnoæ po chlebie
jest najwa¿niejsza w ¿yciu spo³ecznym. To taki jest
ów dzisiejszy liberalizm?
9. Z kolei nastêpuje inne zdanie, równie¿ niepo-
jête: Europa silna i jedna bêdzie mog³a przeciw-
stawiæ siê niebezpieczeñstwom jednostronnej
globalizacji ekonomicznej. Czy¿by jednoczenie
siê pañstw w Europie mia³o na celu walkê z glo-
balizacj¹ ekonomiczn¹? Co siê szanownym au-
torom pomiesza³o. Jak silna unifikacja ma siê
przeciwstawiæ jednostronnej globalizacji, skoro
unifikacja w ogóle jest podstaw¹ i ród³em globa-
lizacji. Czy wielostronna globalizacja jest czym
lepszym od jednostronnej? A mo¿e chodzi tu po
prostu o atak na Stany Zjednoczone, które stano-
wi¹ dzi centrum globalizacji wiatowej?
10. Nie chcemy - pisz¹ autorzy listu - byæ we
wspólnej Europie pañstwem utrudniaj¹cym inte-
gracjê, symbolem konserwatyzmu i partykulary-
zmu. A zatem jest to dalsze wzmocnienie wizji
UE jako jednego pañstwa. Wspólna Europa to
kryptonim jednego pañstwa, bo Europa od po-
cz¹tku istnienia by³a wspólna wszystkim krajom
i pañstwom na tym kontynencie. Polska za mia-
³aby byæ symbolem konserwatyzmu i partykulary-
zmu - przez co? Zgodnie ze wspó³czesnym jêzy-
kiem - przez swoj¹ polskoæ i katolickoæ. Autorzy
odcinaj¹ siê od polskiej historii i tradycji. Nasze
konserwatyzm i partykularyzm maj¹ polegaæ
na tym, ¿e nie chcemy siê zrzec polskiej pañstwo-
woci na rzecz jednego europejskiego pañstwa
postêpu i ¿e nie rezygnujemy ca³kowicie z kato-
licyzmu w ¿yciu publicznym. Jest to te¿ zakamu-
flowana krytyka papie¿a Polaka i negatywna oce-
na polityki rz¹du wobec Kocio³a katolickiego.
11. Przedstawienie naszego interesu jako
przeciwstawnego interesowi wspólnej Europy nie
s³u¿y naszemu dobru. W konsekwencji doprowa-
dzi do powstania w Europie grupy pañstw rozwi-
jaj¹cych siê i szybko integruj¹cych oraz margi-
nesu, na którym my siê znajdziemy - koñcz¹ au-
torzy. Boj¹ siê oni, ¿e faktycznie Polska nie wej-
dzie do UE. Ale w tym rozumowaniu jest wielki
b³¹d. Integracja 15 pañstw jest ju¿ bardzo zaa-
wansowana, chodziæ mo¿e tylko o 10 nowych,
oprócz Polski - ma³ych. My razem z 9 nowymi je-
stemy w³anie na marginesie i tê marginalnoæ
chce umocniæ konstytucja europejska. I jeli wcie-
limy siê w imperium zachodnie bez zabezpieczeñ
prawnych, to ju¿ z marginesu nigdy siê nie wydo-
staniemy, bêdziemy tylko koloni¹ owej Piêtnastki
ju¿ zintegrowanej, a zw³aszcza bêdziemy s³ug¹
Niemiec i Francji. Z marginesu kolonialnego mo-
¿emy siê wydostaæ jedynie jako partnerzy. Wtedy
dopiero bêdzie integracja w wolnoci i ze swoim
g³osem, a nie integracja niewolnicza i bez g³osu.
Poza tym nie mo¿emy rzekomo kierowaæ siê
naszym interesem. Jak to rozumieæ? Takie zda-
nie mo¿e napisaæ tylko niewolnik albo straceniec.
Polska tymczasem nie mo¿e byæ niczyj¹ niewolni-
c¹, chyba ¿e kto nie czuje ¿adnych wiêzi z Pol-
sk¹. Przecie¿ ka¿de pañstwo w Europie kieruje
siê i musi siê kierowaæ tak¿e w³asnym interesem,
odpowiednio harmonizowanym z interesem ca³ej
UE. Czy¿by Niemcy na przyk³ad nie kierowa³y siê
swoim interesem, ale wy³¹cznie ogólnounijnym?
Jest tu chyba ci¹gle zagro¿enie, ¿e UE bêdzie jed-
nym nowym gigantycznym pañstwem bez ¿adne-
go zwi¹zku z pañstwami, które siê na ni¹ z³o¿y³y
i w ca³kowitym oderwaniu od historii, przesz³oci.
Jak rozumieæ ca³e to zdanie: przedstawianie
naszego interesu jako przeciwstawnego intereso-
wi wspólnej Europy nie s³u¿y naszemu dobru?
Wygl¹da na to, ¿e UE ma byæ nirwan¹. W mo-
mencie naszego wejcia do niej mamy traciæ na-
sz¹ bytowoæ, nasze ja, nasz¹ to¿samoæ, nie
mieæ ju¿ ¿adnego w³asnego interesu, a tylko ma-
my rozp³yn¹æ siê w ogólnym interesie Europy, jak
s³owiañska kropla w germañsko-romañskim Atlan-
tyku. Jak zrozumieæ sformu³owanie, ¿e realizowa-
nie naszego interesu nie s³u¿y naszemu do-
bru, czyli ¿e nasz interes nie s³u¿y naszemu inte-
resowi? Jakie mistyczne samowyrzeczenie! Ja-
ka dialektyka gnostycka!
List otwarty podpisa³a miêdzy innymi grupa wy-
bitnych profesorów nauk humanistycznych; rê-
czê, ¿e podpisali go z motywów ogólnych, ale
bez dok³adnego przeczytania.
Horyzont rozumienia
Kontekst listu, ¿¹daj¹cego desperackiego rzu-
cenia siê Polski w nirwanê europejsk¹, jest tra-
giczny.
W Europie Zachodniej zaczynaj¹ narastaæ ma-
rzenia imperialne. Francja roi sobie, ¿e swym se-
kularyzmem dominuje intelektualnie nad wiatem,
zw³aszcza nad tandetnymi umys³owo Ameryka-
nami, ciê¿ko myl¹cymi Niemcami i leniwymi
intelektualnie Anglikami, nie mówi¹c ju¿ o ca³ej
drobnicy kulturalnej reszty pañstw Europy i Azji.
Niemcy powracaj¹ do ci¹got dominacji politycz-
no-gospodarczych nad Europ¹, zw³aszcza na
Wschodzie. Rodzi siê poczucie oczyszczenia
z win przesz³oci i umylnego zapominania
o nich, by odbudowywaæ mit chwa³y niemieckiej.
Ziomkostwa s¹ pewne, ¿e ju¿ nam odbior¹ ziemie
zachodnie i pó³nocne na drodze prywatnych pro-
cesów, z pomoc¹ prawa europejskiego, no i na-
szego rz¹du. Niemcy dokonuj¹ ju¿ powoli gospo-
darczej separacji l¹ska od Polski. Ca³¹ Polskê
uwa¿aj¹ za ruinê gospodarcz¹, czekaj¹c¹ na
przejêcie i restauracjê przez Zachód. Oligarcho-
wie zachodni nawi¹zali cis³e kontakty z wielkimi
¿ydowskimi oligarchami Rosji i prowadz¹ swoje
interesy bez korzyci dla Polski. Niemcy wzmaga-
j¹ powoli przeladowania s³owiañskich Serbo³u-
¿yczan (por. J. Wieluñski, H. Popio³ek). Cherubi-
ni raju europejskiego, prezydent Francji i kanc-
lerz Niemiec, czuwaj¹ u bram raju, bymy tam
nie przyszli w roli trzeciego cheruba, lecz w roli
parobka i d³u¿nika. Na razie nas szkol¹: poucza-
j¹, ucz¹ pos³uszeñstwa, musztruj¹, upominaj¹,
gro¿¹, besztaj¹ za wspó³pracê z Ameryk¹, stosu-
j¹ sankcje gospodarcze i prawne za nasze stara-
nia o partnerstwo z nimi. Za karê zakwestionowa-
no ju¿ 50 wielkich dzia³ów naszych przygotowañ
i przystosowañ do raju.
Prawie wszystkie przyobiecane nam pieni¹dze
pomocowe przepadaj¹: dop³aty dla rolnictwa,
fundusze na infrastrukturê, odmówiono pieniêdzy
na autostrady, wie¿o obiecane s¹ pieni¹dze na
hutnictwo, ale tylko po to, ¿eby je nastêpnie zni-
szczyæ jako konkurencyjne dla Niemców. Nadal
wisz¹ nad nami limity wszelkich produkcji podsta-
wowych, zaostrzane s¹ kryteria jakociowe, za
wykroczenia gospodarcze grozi siê olbrzymimi
karami finansowymi, których Francja w swoim
przypadku nie p³aci, ale my bêdziemy musieli.
Narzuca siê naszemu parlamentowi 60 proc.
ustaw do akceptacji. Firmy, zak³ady, hodowle, fer-
my, rzenie, mleczarnie, zak³ady rolno-przetwór-
cze ju¿ musz¹ staraæ siê o rygorystyczne i ko-
sztowne zezwolenia i certyfikaty, ¿eby mieæ do-
stêp do rynku ogólnego, a wiêc ju¿ padaj¹ maso-
wo, a przewiduje siê, ¿e na pocz¹tku roku 2004
upadnie ich parê tysiêcy, powiêkszaj¹c o dzie-
si¹tki tysiêcy armiê bezrobotnych i g³odnych. Za-
nosi siê na to, ¿e ca³e powiaty mog¹ zostaæ po-
zbawione takich instytucji gospodarczych. Znacz-
na czêæ polskiej inteligencji zwilcza³a i pog³upia-
³a. Nie wypracowa³a naszej koncepcji ustrojowej
i gospodarczej, tylko przyjê³a wilczy kapitalizm
zachodni i podda³a siê wielkiej korupcji, krajowej
i zachodniej. Bardzo zniszczy³ nas ateizm i ró¿ne
okupacje. Teraz zanosi siê tak¿e na to, ¿e Polska
bêdzie musia³a - oczywicie w tajemnicy przed
spo³eczeñstwem - do³o¿yæ siê wydatnie do odbu-
dowy Iraku, który zniszczyli Amerykanie.
Zachód przygotowuje siê ju¿ do nas³ania nam
wielu tysiêcy swoich urzêdników, profesorów, na-
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum
dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu
i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy
do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotar-
cie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych
³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych
autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obow-
i¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo
skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ,
rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
PO PRZECZYT
Nr 46(166)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
uczycieli, t³umaczy, prawników, konsultantów,
ekspertów, celników (na cianê wschodni¹), le-
karzy, dentystów, restauratorów, rzemielników -
wszystkich z du¿ymi pieniêdzmi na starcie. A przy
tym nadal nie uznaje siê tam naszych dyplomów,
certyfikatów, stopni, ekspertyz. Chce siê nam na-
rzuciæ prawa, instrukcje, ulotki, receptury tylko
w jêzykach obcych, ¿eby naszym t³umaczom nie
p³aciæ. Teleexpress wymiewa okropne b³êdy jê-
zykowe w ró¿nych naszych ulotkach i og³osze-
niach, a nie wie, ¿e to obcokrajowcy nie chc¹ daæ
polskim t³umaczom zarobiæ, tylko maj¹ swoich
t³umaczy niedouczonych. Ju¿ siê zacz¹³ ogromny
import zachodnich leków, urz¹dzeñ i sprzêtów,
kilkakrotnie dro¿szych ni¿ nasze, a wypieraj¹cych
nasze na ró¿ne sposoby. Mniej wiêcej dziesiêcio-
krotnie musz¹ podro¿eæ ksi¹¿ki i ró¿ne przybory
szkolne i naukowe.
S³owiañskiemu rolnikowi i urzêdnikowi narzuca
siê bardzo ciasn¹ obro¿ê biurokratyczn¹, ¿eby
byli zajêci tylko jej k¹saniem, ¿eby k³ócili siê
wiecznie miêdzy sob¹ i poddawali pod arbitra¿
panów zachodnich. Jednak kolonizatorzy zacho-
dni, którzy nie studiuj¹ psychologii spo³ecznej,
potkn¹ siê o swobodny i wolny charakter s³owiañ-
ski. Europa Zachodnia nie s³yszy równie¿ Ko-
cio³a, papie¿a Polaka, zwyk³ych katolików, pal¹c
kadzid³o masonom i ateistom, a przede wszystkim
bo¿kom finansowym. Rozwija teorie i prakseolo-
gie b³êdne, nieetyczne i niezgodne z kodeksem
ogólnoludzkim i chrzecijañskim. Na Zachodzie -
trzeba to jasno powiedzieæ - lêgnie siê ogromna
pycha wy¿szoci w stosunku do Wschodu. ¯ywy
Koció³ polski jest oceniany raczej le nawet przez
katolików. Tam siê sta³o co z³ego z chrzecijañ-
stwem. Nie mo¿emy wiêc iæ w niewolê do ich
domu. Mo¿emy jedynie wspó³pracowaæ na rów-
nych i sprawiedliwych warunkach.
Wymieni³em tylko niektóre sprawy trudne.
W ca³oci jest ich du¿o wiêcej. Po roku 1989 wy-
rwalimy siê z r¹k sowieckich, ale znalelimy siê
w du¿ej czêci w szponach nielegalnych zdobyw-
ców w³adzy, drapie¿ników spo³eczno-gospodar-
czych i niekiedy ogólnokrajowych z³odziei, gdzie
warstwa ludzi normalnych ledwo dyszy. Rz¹dy s¹
jakie spêtane i s³abe, zapewne na smyczy ob-
cych oligarchów. Bud¿ety pañstwa zmierzaj¹ rów-
no ku pe³nej katastrofie. Spo³eczeñstwo jest ci¹-
gle poniewierane przez przem¹drza³¹ inteligen-
cjê liberaln¹, która tkwi w chaosie, jakby siê do-
piero kszta³ci³a. Partie nasze s¹ jakie sztuczne
i b³azeñskie, nie przystaj¹ do rzeczywistoci. Roz-
bite i zubo¿a³e spo³eczeñstwo wo³a o ludzi m¹-
drych, czystych, godnych, ratuj¹cych Ojczyznê
i wiod¹cych j¹ na wielk¹ autostradê przysz³oci.
A tu otrzymujemy list - zamiast ratuj¹cego - zdra-
dziecki, haniebny i ¿¹daj¹cy mierci Polski.
ks. prof. Czes³aw Bartnik
Nasz Dziennik
Ciep³a posadka w MPT dla zimnego drania
Teraz Parys-Taxi
Jan Parys, by³y wiceprzewodnicz¹cy Fun-
dacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, nie chce
oddaæ ponad 100 tys. z³otych nagrody, któr¹
wzi¹³ bezprawnie. Fundacja, która pozwa³a go
do s¹du o zwrot pieniêdzy, wystawi³a mu
laurkê. Dziêki wzorowej opinii Parys dosta³
ciep³¹ posadkê w Miejskim Przedsiêbiorstwie
Taksówkowym.
Jak siê dowiedzielimy, Parys od kilkunastu
dni jest dyrektorem biura obs³ugi zarz¹du MPT.
Dyrektorska posada
Czym teraz zajmie siê by³y wiceprzewodni-
cz¹cy Fundacji? Oficjalnie organizuje pracê za-
rz¹dowi firmy, czyli papierkow¹ robotê. Ma swój
gabinet i pod sob¹ czterech pracowników. Do-
staje za to - jak wynika z naszych informacji -
oko³o 7 tys. z³ miesiêcznie.
W dyrekcji MPT Parys nie jest postaci¹ anoni-
mow¹. W centrali telefonistka od razu ³¹czy z je-
go pokojem. Mniej o nowym dyrektorze wiedz¹
pytani przez nas taksówkarze.
- Parys? Ten od poszkodowanych przez Niem-
ców? Nie s³ysza³em, ¿eby u nas pracowa³ - mówi
jeden z taksówkarzy. - Taksówk¹ chyba nie je-
dzi. O tym bym wiedzia³ - dodaje z niedowie-
rzaniem.
wykaza³ siê: inicjatyw¹, sumiennoci¹ w pracy
i zdolnociami przy kierowaniu Fundacj¹.
Praca, któr¹ prowadzi³ w firmie dr Jan Parys,
by³a oceniana wysoko jako rzetelna i odpowia-
daj¹ca regu³om profesjonalizmu - wynika z opi-
nii. Podpisa³ j¹ Adam Dec, przewodnicz¹cy Ra-
dy Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie.
Dlaczego s³owem nie wspomnia³ o bezpraw-
nej premii, sprawie s¹dowej o jej zwrot ani o za-
strze¿eniach, jakie pod adresem cz³onków za-
rz¹du Fundacji, w tym równie¿ Parysa, zg³osi³a
Najwy¿sza Izba Kontroli?
Odklejony od sto³ka
Zdaniem Adama Deca, tych informacji w opi-
nii nie ma, bo nie powinno ich byæ. - W opinii
o pracy zamieszcza siê te konieczne informa-
cje, które przewidziane s¹ przepisami prawa pra-
cy - odpowiedzia³ nam Dec. - Informacje o tym,
¿e Jan Parys pobra³ przez okres trzech lat pre-
mie, których wyp³ata jest kwestionowana, ¿e
w s¹dzie zawis³¹ sprawa o zwrotu tej premii, nie
nale¿¹ do tych, które zamieszcza siê w opinii
o pracy - wyjani³ Dec.
Tymczasem Parys odszed³ z Fundacji w atmo-
sferze skandalu. Po ujawnieniu afery z premiami,
od sto³ka odklei³ go dopiero minister skarbu.
Jan Parys ma najwy¿sze
kwalifikacje
- mówi Andrzej Gelberg, prezes Zarz¹du
Miejskiego Przedsiêbiorstwa Taksówkowego,
by³y redaktor naczelny Tygodnika Solidar-
noæ.
-
Dlaczego zatrudni³ Pan Jana Parysa?
- Poniewa¿ by³o wolne stanowisko dyrektora
biura obs³ugi zarz¹du. Jan Parys bez w¹tpienia
mia³ najwy¿sze kwalifikacje.
-
Dyrektora wy³oniono w konkursie?
- W takiej niewielkiej spó³ce nie organizuje siê
konkursów na zatrudnianie ludzi. To nie jest pre-
zes telewizji. To stanowisko skromne, pod ka¿-
dym wzglêdem, równie¿ uposa¿enia.
-
Jakie jest to uposa¿enie?
- Takich rzeczy siê nie mówi, ale ono jest iden-
tyczne z tym, jakie mia³ jego poprzednik.
-
Co nale¿y do obowi¹zków nowego dyrek-
tora?
- Pan Parys organizuje pracê zarz¹du spó³ki -
przygotowuje ró¿nego rodzaju materia³y, rapor-
ty, zleca ich pisanie innym osobom. Nie podej-
muje decyzji, bo te nale¿¹ do zarz¹du. To praca
organizacyjno-administracyjna.
-
Czy wiedzia³ Pan o tym, ¿e Fundacja skie-
rowa³a przeciwko Janowi Parysowi pozew
o zwrot wysokiej premii?
- Naturalnie, ¿e wiedzia³em. Mam jednak w rê-
ku laurkow¹ wrêcz opiniê o Janie Parysie, pod-
pisan¹ przez przewodnicz¹cego rady Fundacji.
-
Czy to moralne, by w sytuacji, gdy starsi
ludzie czekaj¹ na wyp³atê odszkodowañ, Jan
Parys bra³ 100 tys. z³ nagrody?
- On sam sobie tej nagrody nie przyzna³. By³
wydzielony fundusz na tego typu cele. Wyp³ata
nagród dla zarz¹du Fundacji nie odbywa³a siê
kosztem kogokolwiek.
-
Jednak s¹d cywilny orzek³, ¿e premie by-
³y bezprawne. Niektórzy je oddali
- Je¿eli bêdzie wyrok, ¿e trzeba zwróciæ pie-
ni¹dze, Jan Parys na pewno to zrobi.
Rozmawia³a Gra¿yna Zawadka
Super Express, 21.10.2003
___________________________
Od redakcji T.P.:
No i proszê jak jeden ¯yd wspiera drugiego
maj¹c w czterech literach zasady etyczne, co
jest u nich norm¹. Parys to wieloletni pupilek
tygodnika Nasza Polska. Wynikiem ujawnienia
tego skandalu jest odwo³anie Parysa z zaj-
mowanej funkcji. Aby uzmys³owiæ jego perfidiê,
polecamy lekturê publikowanych poni¿ej pism.
Laurka z Fundacji
W budynku MPT dostêpu do gabinetów sze-
fów stra¿nicy strzeg¹ jak twierdzy. Nie chc¹ na-
wet zdradziæ, w którym pokoju urzêduje nowy
dyrektor. Fundacja Polsko-Niemieckie Pojedna-
nie pozwa³a Parysa do s¹du. Domaga siê zwro-
tu nagrody, bo uwa¿a, ¿e wzi¹³ j¹ bezprawnie.
Mimo to wystawi³a Parysowi doskona³¹ opiniê
o jego pracy w Fundacji. Wynika z niej, ¿e Parys
Dzia³ali nielegalnie i niegospodarnie
- Dzia³ania nielegalne i niegospodarne - tak
NIK podsumowa³a wyczyny by³ych szefów Fun-
dacji - przewodnicz¹cego Jacka Turczyñskiego
i jego zastêpcy Jana Parysa (odpowiada³ za
sprawy finansowe). Inspektorom nie chodzi³o
wy³¹cznie o os³awione premie, które cz³onkowie
zarz¹du przyznawali sobie nawzajem (³¹cznie
posz³o na nie ponad 362 tysi¹ce z³otych!).
Zakwestionowali równie¿ popijawy i biesiady
w restauracjach urz¹dzane na koszt Fundacji.
Tylko w I pó³roczu 2001 roku na cele reprezen-
tacyjne Fundacja wyda³a ponad 65 tysiêcy z³o-
tych. Jej szefowie kupowali sobie teczki, nese-
sery, wieczne pióra i alkohol. Parys na zarzuty
NIK odpowiedzia³, ¿e by³y to wydatki symbo-
liczne, gdy¿ Fundacja przekaza³a poszkodowa-
nym przez III Rzeszê miliard z³otych.
Trudno jednak za symboliczne uznaæ straty,
jakie Fundacji przynios³o ulokowanie 5 milio-
nów euro w banku Paribas w Zurychu (Szwajca-
ria). Choæ bank wyp³aci³ 237 tysiêcy euro odse-
tek, to wskutek ró¿nic kursowych Fundacja stra-
ci³a na tym interesie 4 miliony 120 tysiêcy z³o-
tych! Umowê z bankiem podpisali 28 stycznia
2000 roku Turczyñski i Parys.
ZAWIADOMIENIE
Uprzejmie informujemy, ¿e na podstawie dokumentacji znajdu-
j¹cej siê w Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie (FPNP) jest
Pan uprawniony do uzyskania wiadczenia ze wspólnych rod-
ków FPNP oraz rz¹du USA przekazanych Funduszowi na rzecz
Ofiar Przeladowañ Hitlerowskich i przeznaczonych dla osób,
które w latach 1939-1945 jako dzieci od lat 16: pracowa³y przymu-
sowo w miejscu b¹d prowincji zamieszkania lub zosta³y umie-
szczone w domach dziecka na ziemiach w³¹czonych do III Rze-
szy lub zosta³y pozbawione opieki rodzicielskiej w wyniku repre-
sji niemieckich lub przebywa³y na terenie Rzeszy Niemieckiej
w orodkach germanizacyjnych.
Wysokoæ wiadczenia wynosi 1.000 z³
(jeden tysi¹c z³).
wiadczenie mo¿e Pan zrealizowaæ od dnia 17.10.2003 do
dnia 31.10.2003 w dowolnym oddziale PKO BP
na podstawie ni-
niejszego zawiadomienia i dowodu osobistego
(lub paszpor-
tu wraz z innym dokumentem potwierdzaj¹cym to¿samoæ).
Jeli do dnia 31.10.2003 nie odbierze Pan ww. kwoty, bêdzie
móg³ Pan to zrobiæ po otrzymaniu z Fundacji Polsko-Niemieckie
Pojednanie ponownego zawiadomienia (wys³anego listem pole-
conym) informuj¹cego o kolejnym terminie realizacji wiadczenia.
Je¿eli nie mo¿e Pan osobicie zg³osiæ siê po odbiór pieniêdzy,
mo¿e je odebraæ wyznaczona przez Pana osoba, na podstawie
pe³nomocnictwa z notarialnie powiadczonym podpisem lub po-
wiadczonego notarialnie pe³nomocnictwa szczególnego do
odbioru wiadczenia.
W przypadku pytañ lub w¹tpliwoci co do trybu realizacji ww.
kwoty wszelkie informacje mo¿na uzyskaæ pod numerem telefo-
nu (022) 629 73 35 w godz. od 8.00 do 18.00 od poniedzia³ku do
pi¹tku.
Krynica Zdrój, dnia 21 padziernika 2003 r.
centracyjnych: Gross Rosen, Mathausen, Oranienburg. Jakie tam
dozna³ cierpienia, to Szanowny Pan wie choæby z literatury;
6. gdyby nie Pakt Ribbentrop-Mo³otow, to i Sowieci w Kowlu nie
wyrzuciliby nas z mieszkania ul. Ho³ubki do rudery ¿ydowskiej na
ul. Mickiewicza i moja mama Maria nie ponios³aby mierci, a ja
z nara¿eniem ¿ycia nie musia³bym przechowywaæ ¯yda Natana
po wejciu Niemców do Kowla, bo on mnie ratowa³ jedzeniem za
Sowietów, bo razem bawilimy siê. Tego Natana ca³a rodzina zo-
sta³a wymordowana przez Niemców, a jego uratowa³em. Mia³ 12
lat, tak jak ja;
7. w Skar¿ysku bylimy te¿ pozbawieni owoców ze swego sa-
du i ryb z sadzawki przy ul. ¯eromskiego 45 a¿ zlitowa³ siê we-
hrmachtowiec i czêstowa³ nas posi³kiem z kuchni polowej, która
siê znajdowa³a na moim podwórku przed domem;
8. kim by³a moja matka Maria, ¿e tu miem o niej wspominaæ?
Podam tylko ma³e fragmenty. Otó¿ jako akuszerka bezp³atnie sie-
dzia³a 3 dni przy rodz¹cej biednej ¯ydówce w Kraniku, a mnie je-
szcze wysy³a³a po obiady dla niej, a w Skar¿ysku Kamiennej
w mronym styczniu przyodzia³a prawie go³ego ¯yda, a ¿e buty
ojca nie pasowa³y, to kupi³a u s¹siadki liwiñskiej. Po k¹pieli wy-
szed³ jak pan;
9. strzelali za mn¹ W³asowcy, gdy odebra³em im zarekwirowa-
n¹ krowê, z któr¹ póniej ukry³em siê w spi¿arce nie zd¹¿ywszy
do lasu, a w miejscu wymienionej pracy uratowa³bym jeszcze
oko³o 300 ¯ydów, gdyby mnie pos³ucha³ ich starosta, lat 40, po
obezw³adnieniu pilnuj¹cego ich samotnie sier¿anta Wehrmachtu,
rannego pod Stalingradem. Wszyscy mê¿czyni, dzieci i ciê¿ar-
ne poszli do pieca, jeszcze bici po drodze grubymi pa³ami przez
¯ydowsk¹ Policjê.
W zwi¹zku z tym jeszcze raz proszê jak na wstêpie.
£¹czê pozdrowienia
Roman £anda
Roman £anda
Syn Stanis³awa, ur. 20 lipca 1929 r.
ul. Kociuszki 1/8, 33-380 Krynica Zdrój
Syn Pu³ku Nr 484 w Warszawie
Kombatant
Sygn. akt: B 35875
Szanowny Panie Prezesie, uprzejmie dziêkujê za przyznanie mi
odszkodowania, ale w zestawieniu miêdzy innymi z trzyletnim
okresem katorgi, tyranii, bicia, poni¿enia dla III Rzeszy to jest
miesznie niskie zadoæuczynienie. ¯aden ¯yd, który cierpia³
w imiê holokaustu, nie by³ tak miesznie nisko usatysfakcjonowa-
ny odszkodowaniem.
W zwi¹zku z tym i bior¹c pod uwagê moje straszne prze¿ycia
doznane ze strony agresji Niemiec Faszystowskich dopominam
siê odszkodowania minimum 1.000.000. z³, a mianowicie:
1. utraci³em oboje rodziców i zosta³em sierot¹ z trzema m³od-
szymi siostrami: Zosi¹, Basi¹ i £ucj¹ - najm³odsza siostra drugi raz
ochrzczona przez ma³¿onków Sieczków, zamieszka³ych w Skar-
¿ysku Kamiennym, gdy¿ wziêli j¹ na wychowanie z sierociñca
i aby tylko ich uwa¿a³a za rodziców. Gdy chodzi³a do podstawów-
ki to ucieka³a ode mnie i od sióstr, bo tak by³a ustawiona przez
przybranych rodziców, u których mia³a bardzo dobrze. Gdy umar-
li to jako pielêgniarka by³a ich jedyn¹ opiekunk¹, a nie rodzeni ich
synowie;
2. dom nasz zosta³ uszkodzony przez bombê, któr¹ zrzucono
w pobli¿u 20 m;
3. wojska niemieckie dla swych oficerów wyrzucili nas z domu
babci Franciszki do drewnianej rudery, na ul. Zieln¹ 50;
4. ja i ojciec mój Stanis³aw zostalimy strasznie pobici przez
Niemców;
5. stryj mój Mieczys³aw po torturach (³amanie palców
w drzwiach, po³amane ¿ebra) zosta³ wywieziony do obozów kon-
PS.
Odszkodowanie to w wiêkszoci przeznaczê na budowlê dla
najbiedniejszych sierot w Polsce.
Z wyrazami szacunku
Zarz¹d FPNP
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 46(166)
Co siê stanie z Polsk¹?
ogólnodostêpnej, bo cenzurê obali³ pan Wa³êsa
jednym skokiem. I teraz jest pos¹g wolnoci (wol-
noæ wykorzystujemy oryginalnie. Pan Oleksy wy-
st¹pi³ z poro-pomys³em w³¹czenia Rosji, Bia³orusi
i Ukrainy a mo¿e i ca³ej WNP do UE. O ile dobrze
pamiêtam, mówi³ to w dniu 17 wrzenia b.r. To by
dopiero by³a wspólnota - od Gibraltaru po Chiny!
£za siê w oku krêci Mo³otowowi i Ribbentropowi).
Powróæmy jednak do wspólnotowego obozu
przejciowego miêdzy Odr¹ a Bugiem.
Ksi¹¿ka pt.
Razem z Niemcami
ni¿ej pod-
pisanego nieprzypadkowo dokumentuje losy
podobnych wspólnot innych narodów z Niemcami
na przestrzeni dziejów. Nie by³y to losy ani mi³e,
ani weso³e dla nie-Niemców. Koszty, korzyci
i szanse powstania takich wspólnot z entuzja-
zmem kalkuluje siê natomiast w Niemczech;
szczególnie w okrelonych sforach wy¿szych, np.
zwi¹zanych z Fundacj¹ Bertelsmanna, s³yn¹c¹
z delikatnych (hmm...) zapêtleñ historycznych
sprzed roku 1945.
W wydanej tam ksi¹¿ce [zob.
Kosten, Nutzen
und Chancen der Osterweiterung für die Eu-
ropäische Union (Koszty, korzyci i szanse rozsze-
rzenia UE na Wschód)
, Verlag Bertelsmann Sti-
ftung, Gütersloh 1998, s. 79], podano cel strate-
giczny rozszerzenia UE o b. pañstwa wschodniej
Europy. Jest to wytworzenie w nich - a wiêc
i w Polsce -
eine europäische kollektive Identität.
W nadwilañskiej mowie tubylców znaczy to: ko-
lektywna to¿samoæ europejska. Przy u¿yciu naj-
nowszych technik socjologicznych, medycznych
i innych, bêdzie siê nam wymieniaæ w jani nasze
narodowe klepki polskie, na nowe klepki europej-
sko-niemieckie. Uda siê albo nie. Próbowaæ bêd¹
bez w¹tpienia. Zawsze próbowali. W cytowanym
dziele jest mowa o podobnych sprawach, ale
oszczêdzam dalszych atrakcji, bo nerwy mog³yby
komu puciæ. Powszechnie stosowana jest np.
technika umiechu. To znaczy nie jaki tam naiw-
ny umiech szczery, ale naukowo opracowane,
fachowe zachowanie siê specjalisty-socjotechni-
ka maj¹ce na celu obezw³adnienie ofiary. Ofiara
sama siê zreszt¹ pcha tam, gdzie nie powinna.
Podsumujê to. ¯yj¹c we wspólnocie polsko-
niemieckiej bêdziemy z urzêdu obowi¹zani staæ
siê ludmi o
nowej to¿samoci
-
niew¹tpliwie ju¿
nie polskiej. Gdybymy próbowali skorzystaæ
z formalnie przys³uguj¹cego nam wolnego wybo-
ru (nie myliæ z woln¹ wol¹), to i na ten wybór s¹
sposoby. Wnioskujê, ¿e pokojowo bêdzie siê
z nas robiæ Niemców-Europejczyków. Pójdzie
jak po margarynie (tañsza od mas³a), bo Europej-
czykami jestemy od zawsze. Przejciowo poja-
wi¹ siê Polako-Niemcy i Niemco-Polacy (s¹
ju¿ tacy) zamiast folksdojczów (
Volksdeutsch
).
I wszystko bêdzie cacy. Grunt do tego ju¿ przygo-
towany. U¿yniony. Pob³ogos³awiony. Pokropio-
ny. Zst¹pmy na ziemiê.
Libera³owie udaj¹cy zarazem ekonomistów po-
wiadaj¹, ¿e gospodarka jest jedna. Ma byæ jedna
gospodarka. Polsko-niemiecka. Przejciowa, rzecz
jasna. Ma byæ wspólnota zamiast odrêbnych naro-
dów. Jedno superpañstwo zamiast suwerennych
pañstw. A w tym superpañstwie: nadludzie i podlu-
dzie (czyli my) albo Ãœbermensche i Untermen-
sche w mowie naszych bliskich. Poniewa¿ nie ma
Pana Boga (Nietzsche ju¿ to zadekretowa³ wiele
lat temu), wiêc Panem Bogiem bêdzie Wódz, Pre-
zydent Unii Europejskiej, byæ mo¿e jaki Aleksan-
der, ale z pewnoci¹ nie Macedoñski. A potem bê-
dzie Bóg-Prezydent Globu Ziemskiego. W mowie
zza £aby: Eine Wirtschaft, eine Gemeinschaft, ein
Staat, ein Führer und eine kollektive eurogermani-
sche Identität. Jeli kto jeszcze nie jest w stanie te-
go poj¹æ, to czas najwy¿szy zacz¹æ siê uczyæ jêzy-
ka zza £aby. Nie piszê zza Odry, bo za Odr¹ mie-
szkaj¹ nasi bracia Serbo³u¿yczanie.
Wspólna gospodarka polsko-niemiecka, czyli nie-
miecka, ponownie jest faktem. Z produktów rdzennie
polskich pozosta³y nam g³ównie
Jaja
,
Krupnioki
, tu-
dzie¿
Oscypki
i
Margaryna
, ewentualnie jeszcze
Krew
(da siê sprzedaæ),
Pot
i
£zy
(kto by to kupi³?)
oraz buduj¹ce has³o
Teraz Polska
! A zatem postêp.
Hulaj, dusza, i [przesuwamy siê] do przodu - huczy
z jednej z rozg³oni radiowo-telewizyjnych. Jeli idzie
o polski
przemys³
, to ju¿ wystêpuje on w przyrodzie
zasadniczo w postaci szcz¹tkowej. Skutkiem tego,
niemal ka¿dy musi codziennie dobrze
przemyleæ
,
co zrobiæ, ¿eby prze¿yæ do jutra.
Wspólnota polsko-niemiecka ju¿ siê zawi¹zuje
z zal¹¿ków. Lêgn¹ siê polsko-niemieckie towarzy-
stwa spo³eczne, kulturalne, naukowe, handlowe -
pos³ów do Sejmu i Bundestagu, policjantów, pra-
wników, dziennikarzy, psychiatrów, autorów, nau-
czycieli i niemal wszystkich innych grup zawodo-
wych. Ba, byæ mo¿e i z³odziei, któ¿ to wie! Jest ju¿
nawet wspólne cia³o, czyli
corpus (delicti?)
wojsk
polsko-niemieckich. Nasze polskie robi siê nasze
wspólne. Zupe³nie jak kiedy w rzeczywistoci
ko³chozowej. Nie³adnie byæ egoist¹ i myleæ tylko
o Polsce, jak tu, w tym tygodniku.
Jak¿e ju¿ liczne s¹ pisma niemieckie w Polsce.
Dzia³aj¹ takie zwi¹zki Niemców, jak
Ostpreussi-
sche Gemeinschaft, Freistaat Danzig
(chwilowo
jeszcze poza Polsk¹),
Bund für Gesamtdeut-
schland, Unser Oberschlesien
itd. Wyliczenie ich
wszystkich ³¹cznie z nazwami niemieckich firm
dzia³aj¹cych w Polsce zajê³oby wiele czasu i miej-
sca. Mo¿e bêdzie o tym ksi¹¿ka, jak Bóg da,
a pan kanclerz pozwoli. Powróæmy jednak do tej
przewietlanej (tu w³anie) wspólnoty.
Wspólnota mo¿e mieæ jedynie charakter przej-
ciowy. Tak mówi¹ dzieje innych plemion, ludów
i narodów Europy (ksi¹¿ka pt.
Ludobójcze skutki
unii,
autorstwa ni¿ej podpisanego). Wspólnota
cd. ze str. 1
Lektura dzie³a
Europa jutra
uzmys³awia, ¿e na-
si b. Duchowi Przywódcy podpisali siê pod
odej-
ciem
od tradycyjnej formy bytu, jak¹ stanowi³
Naród Polski
i
Pañstwo Polskie.
Takie i podobne sytuacje nie s¹ niczym nowym
w dziejach ludzkoci. W epokach przedliberal-
nych bywali nawet filozofowie, którzy pisali na te-
maty podobne:
Treason doth never prosper
. Zdrady - nieznane
plony.
Whats the reason?
Gdzie¿ przyczyna?
For if it prosper,
Gdy wyda plony,
none dare call it treason.
Któ¿ zdrad¹ je nazywa?
Myl oryginalna jest autorstwa Anglika o
nazwisku Sir John Harington (1561-1612), spol-
szczy³ j¹ ni¿ej podpisany (zob. Rodney Atkinson
et
al.
,
Treason at Maastricht (Zdrada w Maastricht) The
Destruction of the Nation State (Zniszczenie pañ-
stwa narodowego)
Newcastle upon Tyne 1997, s.1).
Obecne ustawodawstwo polskie nie przewi-
duje zdrady stanu jako przes³anki odpowiedzial-
noci Prezydenta. Nadal obowi¹zuje natomiast
przepis kodeksu karnego z 1969 r. uznaj¹cy zdra-
dê ojczyzny (spowodowanie zagro¿enia dla nie-
podleg³oci lub integralnoci terytorialnej, chêæ
obalenia przemoc¹ ustroju oraz przyczynienie siê
do os³abienia mocy obronnej) za najciê¿sz¹ zbro-
dniê, której mo¿e dopuciæ siê obywatel. (An-
drzej Antoszewski,
Zdrada stanu
[w:]
Leksykon
politologii,
Wroc³aw 1997, s. 475).
Nowe prawo unijne ma w g³êbokiej pogar-
dzie wszelkie kwestie dotycz¹ce pañstwa naro-
dowego, które jest niszczone przez rozrastaj¹-
c¹ siê UE, nowotwór superpañstwa (nad-pañ-
stwa).
Jeli zrozumiemy to ostatnie zdanie, zro-
zumiemy te¿ ob³êd wszystkich icie apokaliptycz-
nych przemian 1980-2003. Przedstawiciele okre-
lonej opcji politycznej (kiedy nazwano by ich
zdrajcami), cieszyæ siê mog¹ pe³ni¹ szczêcia.
Rych³o dojdzie jeszcze unijny dekret anuluj¹cy
sumienie. I koniec. Pohula sobie hurma czarna.
W miejsce likwidowanego Pañstwa Polskiego,
nasi b. Duchowi Przywódcy[i] zgodzili siê budowaæ
wspólnotê. Wygl¹da na to, ¿e b. Duchowym Przy-
wódcom mo¿e chodziæ o powrót do wspólnoty
pierwotnej. W Europie Zachodniej wiele zachowañ
tamtejszych Europejczyków przypomina ludzi pier-
wotnych. W naszym konkretnym przypadku mo¿e
jedynie chodziæ o wspólnotê polsko-niemieck¹.
Prawda, ¿e to wielka, ma³a niespodzianka? Wspól-
nota polsko-¿ydowska nie jest i nie by³aby w Polsce
niczym nowym. Ten w¹tek pomijam, przypominaj¹c
jedynie fakt, ¿e zaproszenie do budowy wspólnoty
otrzymali obywatele Izraela, przy nadzwyczajnym
zaiste poparciu ze strony prezydenta.[ii] Polecam
artyku³: Roman Frister z Tel Awiwu,
Kaktusy szuka-
j¹ korzeni,
Polityka, nr 34 (2415), 23 sierpnia 2003,
s. 40-42. Przyjazd oko³o 100 tysiêcy obywateli tego
pañstwa do Polski by³ ³askaw zapowiedzieæ nie tak
dawno temu pan ambasador Izraela na wystêpach
w Jego tutejszej RadioTelewizji w Polsce. Witamy
wszystkich chlebem i sol¹, choæ chleba powsze-
dniego ostatnio nam ju¿ nie starcza dla nas sa-
mych. Dziêki wystêpom pana ambasadora lepiej
pojmujemy, dlaczego tylu z nas wyje¿d¿a z Polski.
Za chlebem -
tak to siê mówi³o, kiedy w Polsce by-
li polscy pisarze. Wszyscy siê tu nie zmiecimy. Ma-
³o brakowa³o, a podobna wspólnota ju¿ by powsta-
³a zamiast Niepodleg³ej Polski po I wojnie wiato-
wej. Niemcy pomys³ popierali. Nazywaæ siê to mia-
³o Judeopolonia. Pisa³ o tym p. dr Szczeniak
[zob. Andrzej Leszek Szczeniak,
Judeopolonia.
¯ydowskie pañstwo w Pañstwie Polskim,
Polskie
Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2001].
Czy nic ju¿ teraz nie stoi na przeszkodzie, by Jude-
opolonia powsta³a razem z deutsch-polnische Ge-
meinschaft? Nasi b. Duchowi Przywódcy odgrze-
waj¹ zaplenia³e pomys³y, bo niby w kupie zawsze
raniej. A w innych ko³chozach i kacetach te¿ nie
by³o tak le. Wszystkim nam nie dali rady. A przy
okazji, ilu to wiêtych narobi³o siê nam w Niebie. Ca-
³e Zastêpy Niebiañskich Rycerzy. Podobno s¹ lep-
sze, ni¿ prawdziwe wojsko.
Pan A. Krzemiñski ju¿ nawi¹za³ do wspólnoty,
tytu³uj¹c jeden z artyku³ów:
W DRODZE DO
WSPÓLNEGO DOMU
[A. Krzemiñski,
W drodze do
wspólnego domu. Watykan przekaza³ papieskie b³o-
gos³awieñstwo zjazdowi niemieckich wypêdzonych,
Polityka, nr 38 (2419), 20 wrzenia 2003 r., s. 18].
Przyst¹pienie RP do UE jest równoznaczne
z budow¹ wspólnego domu polsko-niemieckie-
go (zob. bestseller popularnego pieniodzieja:
Dom wszystkich - Polska
) na obszarze by³ej RP,
z pozosta³oci Narodu Polskiego. Wielu Polaków
przesiedli siê z ich domów przy u¿yciu majestatu
NPK (Nowego Prawa Kaduka). Wielu wyle siê
na roboty poza granice RP. Zsy³ki wznawiano
w epoce wojen polsko-jaruzelskich. Pomylmy
o budowie Centrum Polaków Wypêdzonych
z Polski przez W³adzê Rozmait¹. Dlaczego mie-
libymy byæ gorsi od innych?
Z Unii Europejskiej wyjcia nie ma, co powinni-
my wiedzieæ. Faktycznie ju¿ jestemy w tej ca³ej
UE, w jednym superpañstwie
Razem z Niemca-
mi
. Mo¿na o tym pisaæ otwartym tekstem w prasie
RZ¥DOWY PLAN OSZCZÊDNOCIOWY
NIESPRAWIEDLIWY I NIEWIARYGODNY
S
ytuacja gospodarczo-finansowa kraju jest
tak niedobra, ¿e pojawiaj¹ siê dziennikar-
skie spekulacje, czy widmo kryzysu ar-
gentyñskiego objawi siê ju¿ za dwa, czy za trzy
lata... Nie daj¹c pos³uchu pesymistom, warto
ws³uchaæ siê w g³osy realistów, rzetelnych ekono-
mistów. Ich ocena sytuacji i rz¹dowej polityki fi-
nansowej jest niebywale krytyczna. Prof. Bogu-
s³aw Grabowski z Rady Polityki Pieniê¿nej mówi:
W projekcie bud¿etu mówi siê, ¿e wed³ug ocen
rz¹du, mo¿emy nie przekroczyæ progu 55 proc.
d³ugu publicznego do Produktu Krajowego Brut-
to w 2004 r., ale musia³oby byæ spe³nione wiele
warunków. Ich spe³nienie mo¿e siê zdarzyæ tylko
przez cudowny zbieg okolicznoci...
W tak dramatycznej sytuacji rz¹d og³osi³ tzw.
plan Hausnera. Nawet przychylna rz¹dowi prasa
pisze, ¿e to za ma³o, za póno, chocia¿ w do-
brym kierunku. Czy rzeczywicie w dobrym kie-
runku? Nie jest i to wcale oczywiste. Plan min.
Hausnera, rzeczywicie przychodz¹cy za póno
i stanowi¹cy niewielk¹ zmianê w systemie finanso-
wym pañstwa, zasadza siê przede wszystkim na
ciêciach po socjalu. Nie chodzi jednak o takie
dzia³ania, które zmniejsza³yby wydatki socjalne,
stwarzaj¹c jednoczenie zachêtê do inwestowa-
nia, zwiêkszania zatrudnienia i ochoczego podej-
mowania pracy. Plan ten wygl¹da raczej na wymy-
lony za biurkiem, suchy, biurokratyczny pomys³
na redukcjê wydatków bud¿etu, bez uwzglêdnie-
nia koniecznych, równowa¿nych dzia³añ: dla po-
budzania koniunktury gospodarczej. Czy to pod-
jête zobowi¹zania wobec UE powoduj¹ tê ra¿¹c¹
jednostronnoæ rz¹dowego planu, czy wewnêtrz-
ne uwarunkowania rz¹dowej lewicy?
Wa¿nym punktem planu jest zaniechanie auto-
matycznej indeksacji wiadczeñ emerytalnych,
o ile inflacja nie przekroczy 5 proc. rocznie. Nie od
rzeczy jednak bêdzie zauwa¿yæ, ¿e emerytury nie
s¹ wiadczeniami socjalnymi, gdy¿ ka¿dy sw¹
emeryturê wypracowuje w ten sposób, ¿e co mie-
si¹c oddaje pod przymusem tzw. sk³adki, prawie
50 procent swych zarobków na poczet przysz³ej
emerytury. Tak naprawdê zatem nie mamy do czy-
nienia z pomys³em ograniczeñ socjalnych , ale
z prób¹ obni¿enia realnej wartoci wypracowanych
emerytur, i z redukcj¹ oszczêdnoci obywateli.
Inny punkt planu - to weryfikacja rent. Zapew-
ne wiele rent w Polsce nie wynika ze z³ego stanu
zdrowia pobieraj¹cych renty, ale z ³apówkarstwa,
oszustw czy wykorzystywania tzw. uk³adów.
Rzecz w tym, ¿e dopóki nie przeprowadzi siê ta-
kiej weryfikacji - trudno powiedzieæ, jaka jest w³a-
ciwie skala problemu. Czy jest to skala wyol-
brzymiana propagandowo? Poza tym weryfika-
cja to jeszcze nie jest ¿adna zmiana systemowa.
Z³y tymczasem musi byæ sam system, jeli za
drobny uszczerbek na zdrowiu mo¿na sobie za-
³atwiæ wysok¹ rentê, podczas gdy ludzie napraw-
dê poszkodowani na zdrowiu, lecz uczciwi, ¿yæ
musz¹ z prawdziwie g³odowych wiadczeñ - w³a-
nie
pure sense
socjalnych...
Z pewnoci¹ krokiem we w³aciwym kierunku
nie mo¿na nazwaæ zamiaru wyd³u¿enia czasu pra-
cy kobiet, potrzebnego do nabycia uprawnieñ eme-
rytalnych. Przynajmniej z dwóch powodów. Po
pierwsze: totalny przymus ubezpieczeñ emerytal-
nych nie jest sam w sobie dobry, gdy¿ przybiera po-
staæ wymuszania oszczêdnoci bez ¿adnych gwa-
rancji, ¿e bêd¹ one w ca³oci zwrócone obywatelo-
wi, gdy ju¿ przestanie pracowaæ (rednia wieku
w Polsce jest niska). Po wtóre, czy tego rodzaju au-
tomatyczne wyd³u¿enie nie spowoduje aby bloka-
dy miejsc pracy m³odym, wstêpuj¹cym w ¿ycie za-
wodowe rocznikom? I czy by³oby to po¿¹dane w³a-
nie ze spo³ecznego punktu widzenia? Najpowa¿-
niejszym zarzutem, jaki mo¿na postawiæ planowi
rz¹dowemu, jest jednak brak wiarygodnoci wyni-
kaj¹cy z innych powodów. Jakie bowiem s¹ gwa-
rancje, ¿e ów plan nie poprzestanie w³anie na ciê-
ciach socjalnych, czyli na przerzuceniu jego finan-
sowego ciê¿aru na barki pracuj¹cych i emerytów?
Otó¿ takich gwarancji nie ma. Przeciwnie: jeli do-
brze przyjrzeæ siê planowi, oka¿e siê, ¿e ciê¿ar na-
³o¿ony na uprzywilejowan¹ now¹ klasê, klasê biu-
rokracji pañstwowo-partyjnej - jest znikomy. Tylko
jeden z pozabud¿etowych funduszy (PFRON) ma
byæ zlikwidowany i zast¹piony ponoæ efektywniej-
sz¹ form¹ wydatków na rehabilitacjê osób niepe³-
nosprawnych, ale co z reszt¹ tych funduszy? Jest
ich kilkanacie, czy nawet kilkadziesi¹t, a ka¿dy
z nich jest instytucj¹ - synekur¹, w której zatrudnia-
ne jest partyjne zaplecze w³adzy, na nieprzeliczo-
nych etatach i za niewyobra¿alne dla przeciêtnego
obywatela pieni¹dze... A co z finansowaniem partii
z pieniêdzy bud¿etu, wiêc -
gross modo
- z pieniê-
dzy osób... niepartyjnych? Czy i to rozwi¹zanie sy-
stemowe pozostanie bez zmian, natomiast koszta-
mi planu Hausnera obci¹¿y siê obywateli, którzy
nie s¹ ani zaanga¿owani w politykê, w³adzê, ani
uprzywilejowani z tego tytu³u?
Jeli tak spojrzeæ na plan rz¹dowy - wydaæ siê
on mo¿e raczej rozpaczliw¹ prób¹ uspokojenia
Brukseli, w Polsce za - prób¹ stworzenia wra¿e-
nia, ¿e rz¹d podejmuje trudny temat naprawia-
nia finansów. Jednak ze wzglêdu na wspomniany
brak elementów pozasocjalnych, a w³anie sy-
stemowych, trudno uznaæ ów plan za naprawê
wiarygodn¹. Jest to raczej jedno z wielu dojutr-
kowych przedsiêwziêæ ucieczkowych - w ra-
mach oddalania, odwlekania nadci¹gaj¹cego kry-
zysu. Nie tylko wiêc za ma³o i za póno, ale
tak¿e niesprawiedliwie i ma³o wiarygodnie.
PO PRZECZYT
Nr 46(166)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
dwóch narodów zawsze siê przekszta³ca w jedno-
lity naród - kontynuacjê tego, który by³ potê¿niej-
szy. Jaskrawym przyk³adem mog¹ byæ £u¿yczanie.
Oni i ich przodkowie zamieszkiwali ca³e terytorium
miêdzy £ab¹ a Odr¹ i nie tylko. Za kilkadziesi¹t lat
mo¿e ich ju¿ w ogóle nie byæ, tak jak nie ma Lady-
nów w Austrii. Ongi d³ugotrwa³e procesy spo³ecz-
no-jêzykowe przyspiesza siê teraz w icie piekielny
sposób. Teologowie nie powiedz¹, czy to akurat
Pan Bóg ma z tym co wspólnego.
Nauka liberalna znalaz³a metody prowadzenia
wojny bez wojny i bezbolesnego pozbywania siê
mózgu w g³owie obywatela. Naj³atwiej rz¹dziæ
bezmózgowcami. Za te osi¹gniêcia przyznano ju¿
nawet kilka nagród Nobla, mimo ¿e pan Alfred
w grobie siê od tego przewraca. Sygnalizowa³em
to w wyst¹pieniu w Radiu Maryja, w dniu 21 listo-
pada 1999 r., wyg³aszaj¹c odczyt w audycji
Roz-
mowy niedokoñczone
[zob. J. Wieluñski,
Odszko-
dowania dla Polaków za pracê przymusow¹ na tle
pokojowego ataku niemieckiej potêgi gospodar-
czej na Polskê,
Nowy Przegl¹d Wszechpolski,
nr 11/12 (rok 6), Lublin 1999, s. 9-15]. Dodam nie-
skromnie, ¿e wyda³a to w formie kasety Fundacja
Nasza Przysz³oæ, o ile dobrze pamiêtam. Mo-
je skromne wyst¹pienie raczej wstrz¹snê³o Ma-
ryjnymi Ewangelizatorami Nieustraszonymi, bo
zaproszenia nigdy nie ponawiali. Wracaj¹c do
w¹tku zasadniczego, czyli do naszej przysz³oci
w Polsce - naszej Matce i naszej Ojczynie jedy-
nej - tu na tej Ziemi, powiem, co nastêpuje.
Towarzysze Lenin i Stalin bardzo by siê radowa-
li, widz¹c, ¿e wiat stacza siê w bezmierne bagno.
Gu³ag Globalny. Generalna Gubernia. Dwa du¿e g.
Genosse
Hitler te¿ by³by w Siódmym Niebie ze
szczêcia. Niczego innego, biedaczyna, nie pra-
gn¹³, jak wspólnej Europy. Zjednoczonej pod Pa-
nem Butem, gdzie by sprawnie dzia³a³
Topór
z Wandsbeck
. Pragn¹³ Europy jednocz¹cej wszy-
stkich Germanów zarówno w Niemczech, Austrii
i Szwajcarii, jak i w innych pañstwach: Niemców
sudeckich, Niemców karpackich ze S³owacji,
Niemców z Kraju Memel i z Królewca, z Eupen
i Malmedy, Niemców z Siedmiogrodu, Niemców
z Górnej Adygi, Niemców ze Szlezwika-Holszty-
nu, z Alzacji i Lotaryngii, Niemców z Mozambiku
i Madagaskaru, z Peru i Boliwii itd. itd.
Jak widzimy, z pomoc¹ ró¿nych si³, mniej lub
bardziej czystych, w superinteligentny sposób,
z woli niemieckich super-elit politycznych, realizu-
je siê odwieczny cel strategiczny Germanii - urze-
czywistnia go bez wiêkszych zak³óceñ. Taktownie
pominê pewne drobne incydenty w czasie restruk-
turyzacji ZSRR, Czechos³owacji a szczególnie Ju-
gos³awii (przy bratniej pomocy bohaterskiego na-
to na tamto). Pozostañmy wszelako przy Polsce.
Czy kto s³ysza³ o jakim wiêkszym miecie tu,
nad Wis³¹, gdzie by jeszcze nie by³o filii (córy)
Deut-
sche Bank?
Rozmno¿y³y siê córy tej instytucji finan-
sowej w Polsce - niby córy, wspominane przez Th.
S. Eliota w jednym z wierszy. Podobno s¹ nawet ta-
kie:
Deutsche Bank Polska S.A.
(nie myliæ z
S.S
.).
Do uporz¹dkowanego (
Ordnung muss sein
)
przejêcia niemieckiej w³asnoci, to znaczy tej,
która zgodnie z obowi¹zuj¹c¹ niemieck¹ Konstytu-
cj¹, w dniu 31 grudnia 1937 r. nale¿a³a do obywate-
li III Rzeszy [zob.:
Grundgesetz,
Bonn 1979, s. 56,
Artikel 116 (1) und (2)
], potrzeba bêdzie sprawnego
systemu bankowego, najlepiej niemieckiego. Jest
Deutsche Bank
i czeka na klientów.
DM -
czasowo
nie ma. Jest
euro,
ale w ka¿dej chwili mo¿e siê ono
przepoczwarzyæ w
Deutsche Mark
gwoli zachowa-
nia wiernoci niemieckiej tradycji
ad maiorem Ger-
maniae gloriam
(dla najwiêkszej chwa³y Niemiec).
To, co zgodne z niemieck¹ Konstytucj¹, jest ab-
solutnie niezgodne z obowi¹zuj¹cym prawem miê-
dzynarodowym i umowami z Poczdamu, ale UE
i Niemcy na to gwi¿d¿¹. Nie wiem, jak to inaczej
okreliæ, chyba siê nie da. Ca³a ta UE, Konstytucja
UE, traktaty itd. wszystko to dzieje siê przy ca³ko-
witej pogardzie dla norm prawa miêdzynarodowe-
go. Oto wspomniane NPK. Niemcy (i UE) stawia-
j¹ siê ponad prawem miêdzynarodowym. £atwo
przewidzieæ, co z tego mo¿e wynikn¹æ. Globalna
pogarda dla prawa miêdzynarodowego.
Niemieckie rozumowanie liberalne jest dziecin-
nie proste (jak na nich przysta³o): - By³a II wojna
wiatowa. Wywo³a³a podobno jakie skutki. II woj-
ny wiatowej wcale widocznie nie by³o. Dlaczego
wiêc Niemcy mieliby cierpieæ? Oryginalne, praw-
da? Tak mniej wiêcej rozumuje gdzie i kiedy ju¿
cytowany prof. Jerzy K³oczowski, któremu ¿yczê
du¿o wszelkiego zdrowia.
Ca³kiem zrozumia³e jest dla Niemców, ¿e nie-
zbêdna by³a rozbudowa Deutsche Bank (wielkiego
dzie³a ¯ydów niemieckich), co te¿ nast¹pi³o. O
nie-
miecki
interes
narodowy
musi siê dbaæ. Tak mniej
wiêcej powiedzia³ wspólnotowy nasz kanclerz,
Herr
Schröder. Ca³kiem zrozumia³e, ¿e i tutejsi politycy
te¿ dbaj¹ o
niemiecki interes narodowy.
W sytu-
acji nienaturalnego nadmiaru zajêæ i obowi¹zków
mog¹ zapomnieæ o polskim interesie narodowym
i polskiej racji stanu. Co zreszt¹ wy³azi. A zatem za-
pominamy. Przebaczamy i prosimy o przebacze-
nie. I tak w kó³ko. Wróæmy jednak na ziemiê.
Na polskich ziemiach zachodnich i pó³nocnych
zlikwidowano w ramach restrukturyzacji Wojska Pol-
skiego oko³o 70 garnizonów. I tu kolejna ciekawost-
ka. Hans Peter Martin i Harald Schumann, niemiec-
cy autorzy ksi¹¿ki pt.
Pu³apka globalizacji. Atak na
demokracjê i dobrobyt
(Wydawnictwo Dolnol¹skie,
Wroc³aw 2000)
,
podali znaczenie wyrazu
restruktu-
ryzacja.
Jest to pozbycie siê obcej konkurencji. Kto
siê spodziewa, ¿e obecne, piêkne zrestrukturyzo-
wane Wojsko Polskie nie stanowi ju¿ konkurencji
dla
Bundeswehry.
Co wy na to, ¿o³nierze?
Tutejsza prasa pisa³a o tym z wielkim humorem.
Bardzo to zabawne, pozwoliæ sobie zlikwidowaæ
wiêkszoæ armii. A resztki - niemal rzuciæ na po¿ar-
cie jakim leopardom z rodziny tygrysów i panter.
Przekszta³ca siê teraz by³e koszary garnizonowe
w wiêzienia, w myl starej prusko-niemieckiej za-
sady [zob. Leon Halban,
Narodowy socjalizm (hi-
tleryzm),
KUL, Lublin 1948]. Wiêzienia to instytucje
po¿yteczne. Kto wie, mog¹ byæ potrzebne.
WWP (Wysy³kowe Wojsko Polskie) jedzi na wy-
cieczki zagraniczne. Zwiedza wiat: Haiti, San Do-
mingo, Somosierra, Afganistan, Irak, mo¿e wkrótce
Lwów i Wilno, i Berezyna itd. Wojak uczy siê liczyæ.
Pieni¹dze. Poznaje ludzi, jêzyki. I inne rzeczy. Mamy
nadziejê, ¿e w wiêkszoci szczêliwie powróci do
zrestrukturyzowanej cha³upy. Aczkolwiek niekiedy
z nowym w³acicielem czy gospodarzem w rodku.
Wspólnota siê rodzi, przeto Polak truchleje.
¯al serce ciska, kiedy pomyleæ, ¿e nie upilno-
walicie, ch³opcy malowani, tego i owego w Oj-
czynie. Powiem dla przyk³adu, ¿e pewien gatu-
nek koncerntów siê nam tu têgo porozmna¿a³, ni-
by przys³owiowe owady (nazwy ³aciñskiej taktow-
nie nie wytaczam, artylerzyst¹ nie bêd¹c).
Wiecie, ch³opcy malowani, który koncernt je-
szcze nie gra w Polsce? Mo¿e Volkswagen?
Krupp? Siemens? Thyssen? Junkers albo Bosch?
Nie! Wszystkie ju¿ tu graj¹ i dzia³aj¹. Wszystko
gra. Nawet samolociki
Messerschmitt
mo¿na ku-
piæ w dowolnym z zafundowanych nam nadskle-
pów (Megamarkt, Leclerc, Real czy inne Obi al-
bo Gobi). Jest komplet firm. ¯adnej nie brakuje.
¯adnej z tych, których pieni¹dze utorowa³y panu
Hitlerowi drogê do osobliwej kariery zbójnicko-
pirotechnicznej. Tu ciekawostka z dreszczykiem.
Przemówi do wyobrani. A wyobrania - pod³emu
podlega wynaturzeniu w dobie przemian liberal-
nych, szpetnie wymuszanych. Wed³ug naszego
Rodaka z Belgii, pana dr. Stanis³awa Kozaneckie-
go, dzienny obrót jednej tylko gie³dy we Frankfur-
cie nad Menem ponad
trzydziestokrotnie
(po-
nad 30-krotnie)
przewy¿sza
wartoæ rynkow¹
ziemi, stanowi¹cej jeszcze formalnie terytorium
RP [dr St. Kozanecki, Syntezy, nr 22 (1999), s.
47-49; adres: 26, rue du Printemps, B-1380 Oha-
in-Lasne, Belgia]. W liberalizmie - absolutnie
wszystko jest towarem: ¿ycie, cz³owiek, uczucia,
pañstwo, naród. Wszystko. Polska te¿ zosta³a ta-
kim towarem, co ka¿dy z nas czuje. Nie bylibymy
towarem, gdyby nie by³o dwu rodzajów ³ajdaków,
gotowych nas kupiæ (1) i sprzedaæ (2).
Skutkiem powy¿szego s¹ podstawy prawne
umo¿liwiaj¹ce zakupienie ca³ej polskiej ziemi przez
obywateli Niemiec (UE). S¹ na to pieni¹dze. By³o
nawet b³ogos³awieñstwo (!). Mamy siê nie lêkaæ
(!). Bez szemrania i bez warcholstwa, owce posz³y
tam, gdzie im baca wskaza³. Bywa i tak. B³¹dziæ
jest rzecz¹ ludzk¹. Co mówiæ o owcach! Te¿ to zre-
szt¹ przewidywa³em [zob. J. Wieluñski,
Z nami Bóg
czy Gott mit uns,
Nowy Przegl¹d Wszechpolski,
nr 1-2 (rok V), Lublin 1998, s. 17-18].
Polska ju¿ jest w Unii. W fanatycznym stanie
amoku oddalimy w czerwcowym referendum
wiêkszoæ g³osów
TAK
. Pob³ogos³awiono nas.
I nie ma Polski. Co za precyzja dzia³añ socjo-tech-
nicznych. Co za szybkoæ obliczeñ. Co za dok³ad-
noæ pomiarów. Wielu panom i panienkom mo¿na
by pogratulowaæ, gdyby siê tylko wyæ nie chcia³o.
Zgodnie z niemiecko-polskim traktatem o do-
brym s¹siedztwie i przyjaznej wspó³pracy z dnia
17 czerwca 1991 roku, jednostronnie zobowi¹zu-
je siê Rz¹d III RP do u³atwiania osiedlania siê
Niemców w Polsce (pozdrowienia dla pana mini-
stra Skubiszewskiego). Jak widzimy, wszystkie
kolejne rz¹dy idealnie wywi¹zuj¹ siê z przyjêtego
zobowi¹zania. Za³abianie umiej¹ to doceniæ. St¹d
medalierskie wiêzi obu elit. I nasze wiêzy.
Popieramy? Czekamy na pierwszych koloni-
stów? Chleb jest. Sól te¿. Klêkamy. Do r¹k bierze-
my co trzeba? Powtarzamy co trzeba? Wiêcej nic
ju¿ nie mamy. O rozumie nie wspominam.
Wielu tutejszych polityków a nawet i naszych b.
Duchowych Przywódców, jak np. Jego Ekscelencja
Kardyna³ Franciszek Macharski (zob. Rzeczpospo-
lita, nr 235, z dnia 7-8 padziernika 2000 r., z kolo-
rowym, piêknym zdjêciem Kardyna³a i Jego Krzy¿a)
istotnie zas³u¿y³o sobie na Wielki Krzy¿ Zas³ugi Re-
publiki Federalnej Niemiec czy na inne medale,
ordery z gwiazdami, brylantami, podwi¹zkami czy
wstêgami, czego tak dok³adnie nie wiem, bo nie lu-
biê, jak siê na mnie wiesza. O chlebowym nie wspo-
minam z uwagi na wrodzon¹ delikatnoæ i takt,
których to przywar nie mogê siê pozbyæ nawet
w powodzi wszechogarniaj¹cego nas chamstwa.
Wyjdmy z tego chlewu. Wróæmy do sedna sprawy.
Mylê, ¿e powy¿sze rozwa¿ania poddaæ nale¿y
pod ogólnonarodow¹ dyskusjê, np. tak¹:
Chce-
my wiedzieæ, co siê bêdzie dzia³o, bo od lat
ju¿ widzimy, co siê dzieje.
Pana tygodnik mo¿e siê przeistoczyæ w ogólno-
polskie forum, gdzie Polak Polakowi nie bêdzie za-
brania³ mówiæ. A jak kto zas³u¿y, to mu siê przy³o-
¿y. Pañska firma na tym nie ucierpi. miem twier-
dziæ, ¿e nawet jej przybêdzie. Jestemy niedou-
czeni i nic nie wiemy. A tak zwane rodki przekazu
- jeno by siê zabawia³y, krotochwile im w g³owie.
Jak dotychczas nie istnieje w Polsce taki cotygo-
dniowy Hyde Park, gdzie by nikt nikomu buzi nie
zakleja³. Nawet w przewietnym Radiu Maryja Zacni
Ojcowie Prowadz¹cy - temu i owemu od czasu do
czasu, gêbê niewyparzon¹ bezceremonialnie wyci-
szaæ racz¹. St¹d te plagi. St¹d to nieszczêcie na-
sze, czyli niewiedza. A
ignorantia nocet,
niewiedza
szkodzi, jak mawiali przedstawiciele cywilizacji ³a-
ciñskiej. O której to maksymie nasi b. Przywódcy
Duchowi widocznie nie s³yszeli, mimo ¿e ponoæ
biegli w mowie Wergiliusza a tak chêtnie siê na ³a-
ciñskie korzenie cywilizacji naszej powo³uj¹.
¯ycz¹c tedy wszystkim zainteresowanym,
a i sobie samemu dyskusyi owocnej a po¿ytecz-
nej - dla dobra powszechnego Najjaniejszej Rze-
czypospolitej Naszej, z nale¿ytym szacunkiem
pozostaje Waszmoci s³uga uni¿ony,
Szanowny Panie Redaktorze!
Wydarzenia ostatnich dni sk³aniaj¹ mnie do
wypowiedzenia w³asnego s¹du na temat szafo-
wania przebaczaniem i przepraszaniem.
Po pierwsze, przebacza siê tylko tym, którzy
o przebaczenie prosz¹, przeprasza siê za, je¿e-
li wyrz¹dzi³o siê faktycznie komu krzywdê. Je-
¿eli nas o przebaczenie nikt nie prosi i przeba-
czamy za nie pope³nione czyny, tymi wyst¹pie-
niami wybitnie siê omieszamy, nara¿amy na
lekcewa¿enie i zachêcamy do nastêpnego wy-
rz¹dzania nam z³a.
Do niedawna Polacy jeszcze znali zasady mo-
ralnego postêpowania w myl nauki Kocio³a
katolickiego.
Obecnie propagowana i narzucana tolerancja
zniszczy³a prawid³owe oceny moralne narzuca-
j¹c nie piêtnowanie z³a, a jego szerzenie siê.
Ojciec Innocenty Maria Bocheñski - Domini-
kanin, znakomity wspó³czesny filozof i tomista,
tak napisa³ o przebaczeniu: Przebaczaæ mo¿e
tylko ten, kto poniós³ bezporednio krzywdê lub
stratê i nikt inny za niego.
Ignacy Paderewski w swoim testamencie tak
wyrazi³ swoj¹ wolê: Przebaczam tym wszystkim,
którzy wyrz¹dzili krzywdê mnie, nie przebaczam
tylko tym, którzy wyrz¹dzili krzywdê Polsce.
By³y wojny. By³y wojny straszne. Po zakoñcze-
niu podpisywano traktat pokojowy. Uzgadniano
wszelkie warunki, ale w traktacie pokojowym nie
przepraszano i nie przebaczano. ¯¹dano jedynie
od agresora odszkodowania za poniesione straty.
W Sejmie RP powo³ywano siê na Prymasa
Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego, ¿e prosi³
Niemców o przebaczenie. W rzeczywistoci Pry-
mas Stefan Wyszyñski prosi³ Boga o przebacze-
nie Niemcom ich zbrodni.
Spowodowa³o to zafa³szowanie treci listu Pry-
masa Wyszyñskiego powsta³e przez skrelenie
najwa¿niejszego s³owa BÓG i zmieni³o jego sens.
Wiadomo, ¿e w komunizmie nie ma Boga,
wiêc Kliszko z komitetu centralnego PZPR skre-
li³ s³owo Bóg, czego jak do tej pory o zgrozo
nikt nie odk³amuje.
Dawniej prawdziwi Polacy tak oceniali wyrz¹-
dzane zbrodnie.
Oto g³osz¹ niektórzy, ¿emy wrogom
wszystkie krzywdy nasze przebaczaæ powinni
wedle przykazania Chrystusowego.
A wiêc wybaczyæ Moskalom rujnowanie wi¹-
tyñ, zabijanie kap³anów, szubienice, katorgê,
knuty, spalone wioski w 1863 roku i dzisiejsz¹
nasz¹ niedolê, ciemnotê, upodlenie?
Zaprawdê fa³szerzami prawdy s¹ ci, co tak
mówi¹. Pilno im zapomnieæ o mierci Ojczyzny
i rzuciæ siê wrogom do stóp.
Rozkaza³ Zbawiciel wiata przebaczaæ, ale
krzywdy w³asne, nie krzywdy wiary i Ojczyzny.
Otom mocen przebaczyæ Moskalowi, który
spali³ mój dom, wyr¿n¹³ rodzinê moj¹ - lecz ja-
ko¿ mi to cudz¹ mêkê, a cudzy wybaczaæ ból?
Naród Polski nie zapomni, a¿ do dnia zwy-
ciêstw, a¿ do dnia wolnoci o krwawej mêce Ko-
narskiego, nie zapomni o ¿adnym z bohaterów
i mêczenników swoich, nie zapomni o ¿adnej dla
Ojczyzny wylanej kropli krwi, o ¿adnej ³zie, o mê-
ce ¿adnej nie zapomni i nie przebaczy! (Wilno
1904 rok, periodyk Za Wiarê i Ojczyznê).
dr Jerzy E. Wieluñski
[i] Nie mam na myli tutejszych polityków, bo ci nie
zas³uguj¹ a¿ na tak¹ uwagê i darmow¹ reklamê w
Pañskim tygodniku.
[ii] Nie mam na myli kanclerza Niemiec, jako fak-
tycznego zarz¹dcy Polski.
J. Krasnodêbski
Pasierbom poezji spod znaku unii
Nawróceni poeci!
przybieg³ po chwa³ê poeta
do cna utyt³any w czerwieni
a tak pokorny jak pieta
tak ufny, ¿e ju¿ siê odmieni³
przyszed³ za³gany poeta
dawny partyjny rubacha
dzi inna ju¿ etykieta
nie gwiazd¹ a or³em macha!
przyszed³ fa³szywy poeta
towarzysz dawny, beztroski
- umyta czerwona paleta,
dzi pisze o Matce Boskiej!
znów rad by za³gaæ historiê
ciekawie popatrzy³ woko³o
jak dziwka. Dawn¹ odgrzewa gloriê
ku pe³nym poziera sto³om!
przyszed³ pomerdaæ poeta
z nory siê dwign¹³ jak borsuk
wystawi³ z jamy ryj kreta
gdzie by tu wywêszyæ forsê
on zawsze na wierzchu - s³uszny
blaszany kremlowski kurek
sumienie jego jak silos duszny
a godnoæ? - stêch³y ogórek
mo¿e dostanie tantiemy
i ma³y orderek - daj Bo¿e!
có¿, bywaj¹ poeci-hieny
mierdz¹cy we w³asnym odorze
dzisiaj dolarki, rubelek wczora
i szafkê z miodem odmyka ze skobla
srebrników spory naciu³a³ kube³ek
a s¹ nawet tacy co Nobla!
dobrze siê czuj¹ w globalnym piekle
dawni czerwoni, szary czy bury
no i na nowo ciu³aj¹ szekle
górale spod Synaj góry!
Witold Kowalski
Czas siê przemieni³
Polska ju¿ nie ta
innym trza k³aniaæ siê bogom
zbiegli siê wszyscy, co bez sumienia
- przyszed³ siê ³asiæ poeta
przebieg³y i sprytny jak gnom
europejski ju¿ z niego esteta
i prounijny pieni ton
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl