nr01-04, Tylko Polska, nr01-04

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Nr 1(173)/2004 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
1.01. - 7.01.-2003
tygodnik
ROK VII
Po¿egnanie
niechcianego gocia
Jestemy ludmi uczciwymi i widzimy b³ê-
dy swej nacji, lecz mamy wiête prawo broniæ
siê przed niesprawiedliwymi oskar¿eniami
obcych. Polski honor jest tyle samo wart co
¿ydowski, niemiecki albo jakikolwiek inny.
wiat zosta³ stworzony dla wszystkich i nie
istniej¹ ludy wybrane, które nale¿y czciæ na
klêczkach bez prawa ich krytyki.
Ten wstêp nasun¹³ mi siê z okazji zakoñczenia
misji w Polsce przez ambasadora Izraela Szewa-
cha Weissa. Opuszcza on nasz kraj z koñcem
bie¿¹cego roku i pewnie nie odczuwamy ¿alu
z tego powodu. Polskojêzyczne media wykreo-
wa³y go na wielkiego przyjaciela Polaków,
a w rzeczywistoci jest to klasyczny przyk³ad sy-
jonisty i szowinisty, lubi¹cy mo¿e jakich obywa-
teli RP, ale wy³¹cznie za uleg³oæ wzglêdem Izra-
ela i jego interesów.
Có¿ ten wielbiciel Polski ma do powiedzenia
przed wyjazdem: Chcia³bym, abymy wspólnie
pokonali antysemityzm, ksenofobiê i rasizm. Przy-
jecha³em do Polski, ¿eby spotykaæ siê z polsk¹
m³odzie¿¹, z m³odym i odwa¿nym pokoleniem,
Izrael domaga siê od UE utworzenia rady do zwalczania antysemityzmu
¯YDZI ¯¥DAJ¥ CENZURY
które mia³o spogl¹da w lustro historii i otwarcie
mówi o patologiach, jakie zdarza³y siê wród Po-
laków w czasie drugiej wojny wiatowej (wszyst-
kie cytaty z artyku³u Weissa Po¿egnanie z Pol-
sk¹ - Rzeczpospolita z dn. 5 listopada 2003 r.)
cd. na str. 3
W³adze Izraela chcia³yby wprowadziæ now¹
cenzurê w Europie, która jeszcze bardziej ni¿
jest to obecnie nieformalnie czynione, têpi³aby
krytykê postêpowania w³adz tego kraju. Mini-
ster spraw zagranicznych Izraela Silwan Sza-
lom domaga³ siê od ministrów spraw zagranicz-
nych pañstw Unii Europejskiej utworzenia spe-
cjalnej rady maj¹cej zwalczaæ antysemityzm
w Europie.
Szalom przekonywa³ dziennikarzy przed po-
siedzeniem ministrów UE, ¿e antysemityzm po-
wraca do Europy i dlatego nale¿y utworzyæ
wspóln¹ radê ministerialn¹ z Uni¹, aby zwal-
czaæ to zjawisko.
Izrael rozpêta³ histeryczn¹ kampaniê walki z
antysemityzmem w Europie po opublikowaniu
badania opinii publicznej przeprowadzonego
przez Komisjê Europejsk¹, z którego wynika³o,
¿e wiêkszoæ Europejczyków uwa¿a pañstwo
Izrael za najwiêksze zagro¿enie dla wiatowego
pokoju.
Reuters
Soros skrela Busha
Walka o byt - w kapitalizmie globalnym
rodowisko narodowo-proamerykañskie,
którego organem jest tygodnik Nowa Myl Pol-
ska sympatyzuj¹cy z LPR, przyjê³o z wielkimi
nadziejami konflikt miêdzy aferzyst¹ finansowym
George Sorosem a swym imiennikiem prezy-
dentem Bushem. Jest to rzekomo dowód na to,
¿e Bush reprezentuje interesy sprzeczne z syjo-
nizmem i wizj¹ wiata globalistów. Tak daleki
optymizm wydaje siê mocno przesadzony.
Soros nazywaj¹c Busha propagandyst¹ w na-
zistowskim i komunistycznym stylu, za jego po-
litykê zagro¿eniem dla wiata, okrela jedynie
we w³asnej optyce postêpowanie Bia³ego Do-
mu, które jest sprzeczne z sorowsk¹ ide¹ znie-
wolenia ziemskiego globu wy³¹cznie za pomoc¹
sieci finansowych powi¹zañ i hodowli oddanych
sobie polityków tudzie¿ dzia³aczy spo³ecznych.
Po prostu Bush chce amerykañsko-syjonistycz-
nego wiata za wszelk¹ cenê - równie¿ militarne-
go podboju Bliskiego Wschodu. Bush nie ma
antysyjonistycznych pogl¹dów, przecie¿ to ab-
surd! Jakim cudem obj¹³by tak kluczowe stano-
wisko? Prezydent USA nie posiada
zbyt lotnego umys³u i pakuje siê
w awantury bez rozpoznania rze-
czywistoci. Izraelscy jastrzêbie ju¿
podjudzaj¹ go do dalszych g³upstw
- ataku na Syriê i pewnie Iran. To
ideologia podpalania wiata wbrew
konsekwencjom.
Soros woli kupowaæ wiat, co
trwa mo¿e d³u¿ej, lecz bywa z zasa-
dy pewniejsze i bardziej usypiaj¹ce
dla niewolonych spo³eczeñstw.
Gdyby ludzie od Sorosa pracowali
odpowiednio d³ugo nad Irakiem,
podobnie jak np. nad Polsk¹, to
pewnie dopi¹³by on swego, wyku-
puj¹c tamtejszy maj¹tek narodowy
i nasy³aj¹c tam¿e spadochroniarzy
spo³eczeñstwa otwartego. Soros
podbija kraje w bia³ych rêkawicz-
kach, Bush u¿ywa do tego uzbrojo-
nej po zêby armii. Tym zreszt¹ ró¿-
ni¹ siê obecnie Republikanie i De-
mokraci w USA - taktyk¹, nie moral-
noci¹. Logiczne, ¿e Soros ma za-
miar wspieraæ Demokratów i wyeli-
minowaæ Busha w najbli¿szych wy-
borach.
Akcje obu panów powa¿nie ostat-
nio spadaj¹. Bush szykuje w Iraku
nowy Wietnam, a Soros traci wp³ywy w Europie.
W Rosji na fali walki z oligarchi¹ zamkniêto biura
sorowskich organizacji w Moskwie (aresztowany
niedawno Chodorkowski jest wielkim propagato-
rem g³ównej manii Sorosa - wymienionego spo-
³eczeñstwa otwartego - które ma zniszczyæ trady-
cyjne narody i kultury). Na Bia³orusi od pocz¹tku
zakazano dzia³alnoci Fundacji Batorego i tym
podobnym globalistycznym cia³om. Soros zosta³
te¿ dos³ownie pogoniony z Dalekiego Wschodu
(Malezja, Singapur), a niechêtna polityce Amery-
ki i Izraela spo³ecznoæ Europy Zachodniej naj-
wyraniej popad³a w jaki rodzaj antysemityzmu.
George Soros widzi w tym wszystkim d³ugofalo-
w¹ klêskê swych zamierzeñ, sk¹d tak brutalnie
zaatakowa³ Busha, który zachowuje siê jak s³oñ
w sk³adzie porcelany i pogarsza tylko sytuacjê
syjonistów (tych radykalnych i umiarkowanych).
Konflikt Bush-Soros to klasyczna wojna domowa
w obozie wrogów Wolnych Narodów i nie mamy
¿adnych powodów, aby popieraæ jednego lub
drugiego.
Kapitalizm globalny otwiera nieub³agan¹ wal-
kê o byt miêdzy pracownikami, narodami, pañ-
stwami i uniami gospodarczymi pañstw. Jest to
walka o panowanie nad wiatem.
Walka o byt
Walka o byt przebiega miêdzy ludmi i klasa-
mi (warstwami) spo³ecznymi, miêdzy przedsiê-
biorstwami i miêdzy pañstwami. Bogate kraje
wyzyskuj¹ biedniejsze za pomoc¹ handlu, inwe-
stycji, kredytowania, sprzeda¿y licencji oraz
przez kapita³ spekulacyjny. Grona dla spo³e-
czeñstwa staje siê konkurencja korporacyjna
wielkich gospodarczych imperiów miêdzynaro-
dowych firm (globalizacja).
cd. na str. 6
Homo judeicus
Zaczyna siê niewinnie: Ten Malczewski, taki
znowu modny, a przecie¿ gdzie mu tam do Cha-
gallea; ten Sienkiewicz, taki Ojciec Narodu,
a m³ode, niewinne, po prostu dziewice rozdziera-
ne k³ami i rogami zwierz¹t? A Mickiewicza jakby
tak wycisn¹³ i co zostanie? - nikt nie wo³a, he,
he.
Laureat nagrody Nobla w dziedzinie literatury
za rok 1905 (Quo vadis?) Henryk Sienkiewicz jed-
no ze swoich dzie³ - Trylogiê - koñczy s³owami:
Na tym koñczy siê ten szereg ksi¹¿ek pisanych
w ci¹gu kilku lat i w niema³ym trudzie - dla pokrze-
pienia serc.
Laureat nagrody Nike za rok 2002 Jaros³aw Ma-
rek Rymkiewicz stwierdzi³: Poezjo, ja wiem, ¿e ty
jeste po nic. Nastêpnie, w tym samym miniwy-
wiadzie dla Rzeczpospolitej (241, 15 padzierni-
ka 2003) doda³, i¿ przed laty stwierdzi³: Polska
chce, ¿ebym jej s³u¿y³ i ¿e nadal zgadza siê
z tym - myl¹c zarazem o Polsce i o narodzie
polskim. Wypowied koñcz¹ca jest równie kate-
goryczna: Pañstwo polskie jest w upiornym sta-
nie. Chyba ju¿ wszyscy widz¹, do czego doprowa-
dzi³y rz¹dy komuni-
stów.
Ta ³atwoæ zmien-
nej ortodoksyjnej,
to przejcie od
s³u¿by Narodowi
do pisania po nic
wiadczy jedynie o postawie bycia gotowym na
wszelki wypadek, o braku duchowej prowenien-
cji. A ¿eby ju¿ nie zanudzaæ i koñczyæ to pamiê-
tamy jeszcze jak za rz¹dów komunistów teatry
przeciga³y siê w inscenizowaniu Króla miêsopu-
sta Pana Laureata.
Robert Larkowski
cd. na str. 4
PostScript Picture
93804.eps
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 1(173)
¯yd goli gojów
miejskiej 25 odziedziczy³ po swoim ojcu -
Abramie Wolfie Goldszteinie. Na tej podstawie
kawa³ budynku sprzeda³ Piotrowi B. Nabywca
bez mrugniêcia okiem zosta³ przez s¹d wpisa-
ny do ksiêgi wieczystej. S¹d zapomnia³ poin-
formowaæ o wpisie Ryszarda Szarawarskie-
go i pozbawi³ go mo¿liwoci odwo³awczych.
Co wiêcej, jak siê okaza³o, zapomnia³ rów-
nie¿ o wpisaniu do ksiêgi wieczystej swego
postanowienia o zniesieniu wspó³w³asnoci
pomiêdzy panem Rysiem a Goldszteinami
i uznaniu za jedynych w³acicieli pana Szara-
warskiego i ma³¿onki. Dziêki zadziwiaj¹cemu
roztargnieniu s¹du transakcja pomiêdzy Ic-
kiem Goldszteinem a Piotrem B. mog³a dojæ
do skutku, a kamienica przy ródmiejskiej
uzyska³a a¿ 148 proc. udzia³ów, co jest rezul-
tatem rekordowym.
Beknie skarb pañstwa?
Z informacji uzyskanych w Ministerstwie
Sprawiedliwoci:
Obowi¹zek zawiadomienia s¹du w³aciwe-
go do prowadzenia ksi¹g wieczystych o ka¿-
dej zmianie w³aciciela ci¹¿y na s¹dach ().
W wyniku postêpowania o zniesienie wspó³w-
³asnoci nieruchomoci s¹d wydaje postano-
wienie o zniesieniu wspó³w³asnoci, z którego
treci wynikaj¹ zmiany co do osób w³acicie-
li nieruchomoci i z tych wzglêdów () ten¿e
s¹d ma obowi¹zek zawiadomiæ o tych zmia-
nach s¹d w³aciwy do prowadzenia ksiêgi
nie robi. Czêsto porednikiem jest pastor Ba-
nert. To on kontaktuje nabywców z Izraelczy-
kami. Jak mu siê zaczyna grunt paliæ pod no-
gami, to bierze popa z prawos³awnej parafii
i jad¹ do Warszawy, ¿eby siê poskar¿yæ, ¿e s¹
przeladowani z powodów religijnych. Czy
s¹d w Kaliszu jest umoczony? Odpowiem tak:
spraw¹ ju¿ dawno powinno zaj¹æ siê CB.
Hobby pastora
O bogactwie Banerta kr¹¿¹ po Kaliszu le-
gendy. Podsycane one s¹ widokiem okaza³ej
rezydencji protestanckiego proboszcza. Kato-
licy - a szczególnie kler - s¹ mu niechêtni.
Wród protestantów uchodzi jednak za cz³o-
wieka szlachetnego, ¿eby nie powiedzieæ
wiêtego.
Uda³o nam siê dotrzeæ do pewnej interesu-
j¹cej tamy magnetofonowej. Oto fragmenty
zarejestrowanych na niej wypowiedzi pastora.
Ja mam ¿onê, mam trójkê dzieci i ja muszê
z czego ¿yæ. Parafia to moje hobby (). Ja
traktujê to jako hobby, ja muszê z czego ¿yæ!
() Ja ju¿ siê w to bawiê lat w sumie 10
(w handel nieruchomociami - przyp. M.M.).
() w Izraelu zrobi³em piêæ transakcji, w Ame-
ryce robi³em transakcje, jeszcze w innych kra-
jach robi³em transakcje () nie ma ¿adnych
sentymentów w interesach, bo ka¿dy bazuje
na jakie sentymenty, ka¿dy co innego robi
i z czego innego ¿yje. I teraz jak ja te kamieni-
ce przejmujê, ja nie wybieram. () Sprzeda-
³em na przyk³ad kamienicê Bogusiowi W. ().
Bogu () da³ 220 tysiêcy dolarów. Cz³owiek,
który mnie skontaktowa³ z Bogusiem za to, ¿e
mnie tylko skontaktowa³, wzi¹³ 10 tysiêcy dola-
rów. Takie p³ac¹ ludzie ceny za kontakt ze
mn¹. S¹ kamienice, które ja sprzedajê za
udzia³y. Tylko na ulicy ródmiejskiej sprzeda-
³em piêæ kamienic. Piêæ kamienic! Teraz te¿
chc¹ sprzedaæ przy ródmiejskiej 19, gdzie
jest apteka, te¿ mi siê zg³osi³ cz³owiek. ród-
miejska 17 - sklep warzywniak - ja napisa³em,
bo podatek muszê zap³aciæ za ¯ydówkê, napi-
sa³em 350 tysiêcy, ale wyceniono na 600 tysiê-
cy
(prawdopodobnie dolarów - przyp. M.M.).
Inna [na ródmiejskiej] zosta³a sprzedana za
9,5 mld
(zapewne starych z³otych - przyp.
M.M.).
Czy pastor uczciwie, jak przysta³o na prote-
stanta, odprowadza podatki od inkasowa-
nych prowizji? Czy urz¹d skarbowy zaintere-
sowa³ siê jego k³uj¹cym katolickie oczy bo-
gactwem? Jak mylicie?
Mafia na spacerze
W maju kamienica przy ródmiejskiej 25
stanê³a w p³omieniach. Po¿ar uda³o siê w po-
rê ugasiæ i szkody by³y niewielkie. Ustalono,
¿e przyczyn¹ by³o podpalenie. Przyszli poli-
cjanci i spytali pana Rysia: czy chodzi o ha-
racz? Niech siê pan nie boi - to my rozwalili-
my mafiê kalisk¹. Pan Rysio nic nie powie-
dzia³, bo rozwalon¹ przez policjê mafiê mo¿-
na w bia³y dzieñ spotkaæ na spacerze.
Zadzwoni³ do Goldszteina:
- Pan wiesz, panie Szarawarski, pan jeste
teraz bogatym cz³owiekiem. Pan masz 52
proc. kamienicy. Pan powiniene biednym
pomagaæ - us³ysza³.
I to ju¿ koniec tej na wskro ekumenicznej
opowieci.
Historia o tym, jak jeden ewangelik do
spó³ki z ¯ydami robi na szaro katolików
kamieniczników
W rolach g³ównych wystêpuj¹:
Icek Chaim Goldsztein
i inni obywatele
wyznania moj¿eszowego
Andrzej Banert
pastor protestancki
Ryszard Szarawarski
szeregowy katolik
W rolach drugoplanowych prezentuj¹ siê:
s¹d powszechny
oraz
pop
Miejsce akcji:
Kalisz
Temat:
historia na wskro ekumeniczna
- Pan wiesz, panie Szarawarski, ¿e pan ku-
pujesz 52 procent udzia³ów tak jakby kupi³
100 - wyjawi³.
W ksiêgach wieczystych nieruchomoci
przy ródmiejskiej 25 oprócz Icka Goldsztei-
na figurowa³y jeszcze nastêpuj¹ce persony
z nim spokrewnione: Rana z Goldszteinów
Weltfreidowa, Hinda Lai Lasnowska z Gold-
szteinów, Zuken Aron Goldsztein oraz Cheida
Gitli Goldsztein. Razem mia³y owe 48 proc.
udzia³ów. Icek Goldsztein od pocz¹tku utrzy-
mywa³, i to przy wiadkach w osobach za-
cnych, bo pastora Banerta i notariusza, ¿e je-
go krewniacy istniej¹ tylko na papierze, za fi-
zycznie ich nie ma, gdy¿ w czasie wojny zajê-
li siê nimi Niemcy. Owiadcza³ tak¿e z widocz-
nym wzruszeniem, ¿e podobnie tragiczny los
spotka³ równie¿ ich spadkobierców. Pan Ry-
szard zap³aci³ i podpisa³ akt notarialny. Na te-
mat Rany, Cheidy, Hindy i Zukena w doku-
mencie nie by³o ani s³owa. Poza 100 tysi¹ca-
mi dolarów wyda³ 100 milionów starych z³o-
Pan Rysio od 1983 r. ¿yje z handlu zabaw-
kami. Znacznych rozmiarów sklep przy ul.
ródmiejskiej 25, w samym sercu staro¿ytne-
go Kalisza, przynosi³ mu zyski pozwalaj¹ce
¿yæ godnie i bez stresu.
Sielanka trwa³a do roku 1996. Wtedy na
scenie pojawi³ siê pastor Andrzej Banert, pro-
boszcz parafii ewangelicko-augsburskiej
w Kaliszu. Owiadczy³, ¿e kamienica, w której
mieci siê sklep pana Ryszarda, nale¿y do
¯yda z Izraela o oczywistym nazwisku Gold-
sztein. ¯yd chce j¹ sprzedaæ. Pytanie jest pro-
ste: czy pan Rysio chce kupiæ?
Szarawarski by³ zaskoczony i nie od razu
odpowiedzia³. Choæby z tego powodu, ¿e ¯yd
nazwiskiem Goldsztein nie ¿¹da³ za nierucho-
moæ symbolicznej z³otówki, tylko 100 tysiêcy
dolarów amerykañskich. Ale co by³o robiæ?
Szarawarski skombinowa³ szmal i wypowie-
dzia³ sakramentalne tak. Lecz starozakonny
za nic nie chcia³ wleæ do samolotu, by przy-
byæ do Polski i transakcjê sfinalizowaæ,
a podró¿ innymi rodkami lokomocji uzna³ za
niewykonaln¹.
- Panie Szarawarski, pan wiesz? Pan przy-
lecisz do mnie - owiadczy³.
Trio w sk³adzie
Szarawarskiemu nie by³o w smak kosztow-
ne podró¿owanie. Tym bardziej, ¿e zgodnie
z zaleceniem Goldszteina musia³ zabraæ ze
sob¹ pastora Banerta oraz notariusza. Na
swój koszt. Na dodatek dochodzi³ problem
przemycenia przez granice sporej kupy zielo-
nych. W smak czy nie w smak, w po³owie
sierpnia trio w sk³adzie pan Ryszard, pastor
Banert oraz notariusz p³ci ¿eñskiej szczêliwie
wyl¹dowa³o na lotnisku w Tel Awiwie.
Panu Rysiowi zale¿a³o na tym, ¿eby zmini-
malizowaæ koszty. Dlatego pragn¹³ jak naj-
szybciej podpisaæ akt notarialny i wracaæ do
Polski. Ale Icek Chaim G. popiechu nie wy-
kazywa³.
- Pan wiesz, panie Szarawarski? Ja siê dzi-
siaj ogoli³em i ja nie mogê ogolony robiæ inte-
resów - zakomunikowa³.
Trójka Polaków czeka³a, a¿ ¿ydowska fa-
cjata pokryje siê zarostem.
Pan zap³acisz
¯eby siê nie nudziæ, jadano wystawne kola-
cje, bankietowano oraz spêdzano czas na in-
nych przyjemnociach. Wszystkie rozrywki fi-
nansowa³ pan Ryszard.
- Pan wiesz, panie Szarawarski? Izrael to
piêkny kraj. Pan by chcia³ co zwiedziæ? Pan
by na atrakcyjn¹ wycieczkê pojecha³? -
którego dnia zapyta³ Icek Goldsztein.
Pan Ryszard jeszcze nie zd¹¿y³ kiwn¹æ g³o-
w¹, a starszy brat w wierze chwyci³ za telefon.
Gdy skoñczy³ rozmowê, powiedzia³:
- Panie Szarawarski, pan jeste szczêliwy
cz³owiek. Pan zap³acisz za wycieczkê 700
szekli. To nawet nie jest 250 dolarów. Pan
wiesz, ¿e to jest za darmo?
Jak siê okaza³o, wycieczka polega³a na
przeja¿d¿ce busem. Atrakcja polega³a na
podziwianiu Morza Martwego.
Papierowi krewni
W koñcu Icek Chaim uzna³, ¿e jest wystar-
czaj¹co obroniêty.
tówek na przeci¹gaj¹cy siê pobyt w Izraelu.
Jaja w marcu
Po powrocie do kraju pan Rysio wyst¹pi³ do
S¹du Rejonowego w Kaliszu o zniesienie
wspó³w³asnoci kamienicy. S¹d przychyli³ siê
do wniosku i odt¹d - jak siê zdawa³o - jedyny-
mi w³acicielami budynku zosta³ on z ma³¿on-
k¹.
Wydzier¿awi³ czêæ kamienicy bankowi
i osi¹ga³ z tego tytu³u niema³e dochody. A¿ do
roku 2003 nie dzia³o siê nic szczególnego.
Jaja zaczê³y siê w marcu 2003. Przyby³ wtedy
do niego kolejny emisariusz. By³ to Zbigniew
W. - prawnik. Powiedzia³, ¿e reprezentuje inte-
resy nowego wspó³w³aciciela kamienicy.
- Jakiego wspó³w³aciciela? - nies³usznie
zdziwi³ siê pan Rysio.
- Piotra B. - oznajmi³ pan Zbysio.
Kopara panu Ryszardowi jeszcze bardziej
opad³a, gdy dowiedzia³ siê, ¿e pan Piotr, jak
przysta³o na nowego wspó³w³aciciela, ¿¹da
udzia³u w zyskach, które przynosi kamienica.
- To chyba jaki dowcip - naiwnie pomyla³
pan Rysio i na propozycjê nie przysta³.
S¹d roztargniony
Lecz to nie by³ ¿art. Icek Chaim Goldsztein
od momentu podpisania aktu notarialnego
w 1996 r. nie pró¿nowa³, gdy¿ sprzedanie ka-
mienicy Szarawarskiemu nie zaspokaja³o je-
go kupieckich ambicji. Tak banaln¹ transakcjê
mo¿e przeprowadziæ byle goj. On postanowi³
ten sam budynek sprzedaæ raz jeszcze - dla
niepoznaki nie panu Rysiowi, tylko innemu
obywatelowi.
W Izraelu tak jak w Polsce - za³atwienie ja-
kiegokolwiek papieru to tylko kwestia pieniê-
dzy. Pan Icek za³atwi³ flep, z którego wynika,
¿e 48 proc. udzia³ów w kamienicy przy ród-
wieczystej dla tej nieruchomoci. () Niewy-
konanie powy¿szych obowi¹zków mo¿e ro-
dziæ odpowiedzialnoæ Skarbu Pañstwa. Nato-
miast odpowiedzialnoæ dyscyplinarna sê-
dziego wymaga dokonania ustaleñ w konkret-
nej sprawie
.
Przez komin
- Przypadek ze ródmiejsk¹ 25 to tylko czu-
bek góry lodowej - mówi nam dobrze poinfor-
mowane ród³o. - W Kaliszu ju¿ od d³ugiego
czasu po¿ydowskie kamienice kupuje pewna
zgrana grupa towarzyska.
A jest tych budynków sporo, szczególnie
w centrum, bo przed wojn¹ 25 proc. mie-
szkañców miasta to byli ¯ydzi. Z regu³y boga-
ci. Transakcje s¹ do siebie bardzo podobne.
Gdzie w wiecie nagle odnajduje siê Aron,
który okazuje siê spadkobierc¹ w³acicieli. Na
podstawie podejrzanych dokumentów sprze-
daje budynek za niewielkie pieni¹dze znanym
w Kaliszu osobistociom. Kto powinien
sprawdziæ, czy papiery nie s¹ lipne i czy ¯yda,
do którego nale¿a³a kamienica, Niemcy fak-
tycznie wys³ali do nieba przez komin, a Aron
jest autentycznym spadkobierc¹. Nikt tego
Maciej Miko³ajczyk
Nie
PS. Imiê i nazwisko g³ównego bohatera zmie-
ni³em.
Od redakcji TP: Urbanowemu Nie zdarza
siê pisaæ o ¯ydach w formie przemiewczej, jak
roluj¹ naiwnych gojów. I nikt nie nazywa tego
antysemityzmem.
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum
dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu
i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy
do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotar-
cie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych
³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych
autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obow-
i¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo
skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ,
rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
PO PRZECZYT
Nr 1(173)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
Po¿egnanie niechcianego gocia
Zapiski o przeklinanym
narodzie
Lata szeædziesi¹te up³ynê³y nam pod zna-
kiem doskona³ego agenta wywiadu radzieckie-
go, który to w przebraniu kapitana Klosa zada-
wa³ niszcz¹ce ciosy Niemcom jako J-23! Na
czas emisji serialu zamiera³ ruch uliczny, milk³y
telefony i rozmowy. Ca³a Polska z zapartym
tchem ledzi³a losy dzielnego kapitana. Nie wy-
magano jednak od nas wówczas poparcia dla
ruchu wyzwoleniowego, aczkolwiek co tam
ju¿ kie³kowa³o w zanadrzu. Obejrzelimy
póniej kilka filmów dokumentalnych z ucieka-
j¹cym Kuroniem, jeszcze bez termosu, Nowa-
kiem-Jeziorañskim jeszcze nie zdekonspirowa-
nym czy kurierem Karskim jeszcze nie szkalu-
j¹cym Polaków za heroizm i powiêcenie w ra-
towaniu ¯ydów. By³ to jednak pocz¹tek dzia³al-
noci agenta wszechczasów, który bez wystrza-
³u roz³o¿y³ Polskê na czynniki pierwsze, wraz
z katolicyzmem. Mowa o JP-2, popieraj¹cym
¿ydokomunistyczne pierestrojki na terenie
Polski. Przyje¿d¿a³ do nas wielokrotnie, zawsze
z wielk¹ pomp¹ i na oczach t³umów brata³ siê
z naszymi najwiêkszymi wrogami, b³ogos³awi¹c
przeró¿ne lo¿e masoñskie, wszelkiej maci
cwaniaków, a nade wszystko ¯ydów. Ca³e dwa-
dziecia piêæ lat swojej dzia³alnoci naznaczy³
nadaniem priorytetu judaizmu w Kociele Chry-
stusowym. Zmiany, jakie w Nim zasz³y, pozba-
wi³y mocy Naród Polski, oduczy³y Go poszano-
wania Bo¿ych Praw i sk³oni³y do pos³ugi oku-
pantom. Po dwudziestu piêciu latach panowa-
nia JP-2 poszed³ jeszcze dalej, bo zniós³ post
wigilijny i zapowiedzia³ odstêpstwo od Dziesiê-
ciorga Przykazañ. Czyli pogr¹¿y³ Naród w grze-
chu! Polska tradycja i wiara przodków zosta³a
sprofanowana. Czy przy takim d³ugoplanowym
dzia³aniu nie mo¿e zachodziæ obawa o dzia³al-
noæ dywersyjn¹? W tym kontekcie nagle sta-
j¹ siê zrozumia³e zachowania ¿ydokomuny klê-
cz¹cej i ³asz¹cej siê do rêki w³adcy. St¹d takie
nieograniczone przekazy medialne, jak i to, ¿e
przyjmowani na audiencjach byli przede wszy-
stkim ateici i ¿ydokomuna! Dla podtrzymania
w³adzy okupacyjnej w Polsce zaprosi³ do papa-
mobile parê prezydenck¹, daj¹c w ten sposób
namaszczenie wyborcze. Nie zaprotestowa³
przeciw grabie¿y i szkalowaniu dobrego imie-
nia Polski w wiecie i popar³ wejcie Polski
w struktury europejskie. Ca³e to zachowanie
mo¿na wyt³umaczyæ po jednym tylko wystêp-
ku, jak modlitwa pod ¿ydowsk¹ cian¹ p³aczu,
gdzie na pami¹tkê tej donios³ej chwili ³askaw
by³ zostawiæ list.
Historia Watykanu zna niejedn¹ tajemnicê
mierci i sprzeniewierzenia, ale wyczyny JP-2
pozostawi¹ po sobie najwiêksze straty, bo Pol-
ska nie zginie, a pañstwo watykañskie z powo-
du zbratania siê z nacj¹ handlow¹ z ca³¹ pewno-
ci¹ bêdzie podlegaæ transformacji ustrojowej,
któr¹ to na w³asnej skórze odczulimy. Naiwno-
ci¹ by³oby s¹dziæ, ¿e wiatowy kaha³ postawi
takie niewyobra¿alne dla zwyk³ych miertelni-
ków skarby w spokoju. Mo¿e temu zapobiec je-
dynie nadejcie, oby jak najszybsze, Chrystusa
Pana, bo ju¿ nasz wieszcz Juliusz S³owacki pi-
sa³: Polsko, twa zguba w Rzymie
Bo¿ena Szaniec
cd. ze str. 1
Ambasador obcego pañstwa nie jest sêdzi¹
narodu, wród którego ma reprezentowaæ swój
rz¹d obarczony odpowiedzialnoci¹ za zbro-
dnie wojenne. Niech Weiss powie co o kseno-
fobii Szaronowi! Ambasada to nie dom popraw-
czy, gdzie organizuje siê kursy dla dotkniêtych
antysemityzmem i rasizmem tubylców, za ta-
ki rodzaj ¿ydowskiego ambasadorowania na-
rzucono Polsce po 1989 roku. Nie nas trzeba
edukowaæ, a z polskiej m³odzie¿y robiæ jancza-
rów filosemityzmu, którzy nienawidz¹ w³asnej
historii. To w Izraelu grodzi siê ludzi mura-
mi, morduje sprzêtem wojskowym kobiety
i dzieci czy wprowadza pseudoprawa o czysto
rasistowskim wydwiêku. Sam Weiss wyra¿a
siê o Arabach w ksenofobiczny i lekcewa¿¹cy
sposób, jako o masakruj¹cych siê nawzajem
terrorystach. Kto nakrêca spiralê terroru, je¿eli
nie brutalna polityka wewnêtrzna pañstwa ¿y-
dowskiego wobec Palestyny i kolejne wojny
Ameryki z islamem? Naj³atwiej doprowa-
dziæ cz³owieka do nêdzy i bezdennej rozpaczy
- uczyniæ z niego terrorystê, a nastêpnie podju-
dziæ przeciwko niemu ca³y wiat. Tak¹ to obrzy-
dliw¹ taktykê stosuje tandem Izrael-USA, pan
Weiss jest zaledwie trzeciorzêdnym propaga-
torem takowego mistyfikowania odbioru sto-
sunków miêdzynarodowych. Warto tak¿e przy-
pomnieæ, i¿ Irak Saddama by³ pañstwem de
facto laickim, gdzie bezpardonowo zwalczano
muzu³mañski ekstremizm. Amerykañska agre-
sja zaktywizowa³a grupy o takim charakterze,
lecz np. z³ej s³awy redaktor Jonas opowiada
publicznie brednie o Husajnie - najwiêkszym
terrorycie. Nie dziwota, wszak to krew z krwi
ziomek Szewacha Weissa. O polskich patolo-
giach okupacyjnych nie warto nawet wspomi-
naæ. Polacy wstydz¹ siê szmalcowników, ale czy
¯ydzi wstydz¹ siê za swoich szmalcowników i ¿y-
dowsk¹ policjê w gettach? Tego w izraelskich
podrêcznikach nie uwiadczysz, króluje tam Po-
lak wspólnik nazisty albo sam nazista. Kiedy p.
Weiss zacznie edukowaæ w tym wzglêdzie ¿ydow-
sk¹ m³odzie¿? Pytanie z rodzaju tak zwanych re-
torycznych.
Podobnie poczyna³ sobie ambasador Weiss
w tematyce stosunków polsko-¿ydowskich. Je-
dwabieñskie k³amstwo przyj¹³ on w skrajnie ³aj-
dackiej grossopodobnej wersji, recytuj¹c przy
ka¿dej okazji ³garstwo o 1.600 ¯ydach, których
spali³ polski, s¹siedzki mot³och. Ten dziwny przy-
jaciel Polski pokaza³ z okazji prowokacji w Je-
dwabnem, ¿e jest antypolskim szowinist¹, a pu-
sta gadanina o sentymentach rozbija siê u nie-
go o twardy mur ¿ydowskich interesów. One
s¹ dla Weissa kwesti¹ najwa¿niejsz¹ pod s³oñ-
cem. Nie trzeba nadmieniaæ, i¿ pan Weiss wiê-
cie wierzy w pogrom kielecki - dzie³o Polaków,
za PRL by³ dla ambasadora antysemicki. O ¿y-
dowskich korzeniach polskiego komunizmu
i samego PRL-u oczywicie nie s³ysza³. Weiss
widzi to tak: Oficjalny komunistyczny antyse-
mityzm i antyizraelizm wywo³a³ w naszych ro-
dowiskach skojarzenia z przedwojennym anty-
semityzmem. Z tego, wed³ug Weissa, powsta³
¿ydowski antypolonizm, co jest kolejnym prze-
k³amaniem. To zaledwie jeden z rodzajów anty-
polonizmu, który rozpêtali ¿ydowsko-komuni-
styczni emigranci z Polski (dwie fale z lat 1956
i 1968). Najbardziej wciek³y antypolonizm pa-
nuje wród amerykañskich ¯ydów, którzy na
oczy nie widzieli Polski i Polaków, za ma cha-
rakter religijny oraz politycznie raczej prawico-
wy. Darujmy sobie wkrêt o naszym przedwo-
jennym antysemityzmie, albowiem w rzeczywi-
stoci by³a to walka ¿ywio³u polskiego o swe
prawa we w³asnej ojczynie. ¯yd zawsze bê-
dzie to widzia³ odmiennie, w formie ¿alu po
utraconej szansie na utworzenie Judeopolonii.
Pan Weiss ni w dalszym ci¹gu na jawie: Ju¿
nie s³ychaæ komunistycznych k³amstw, ¿e
w obozach zag³ady hitlerowcy zamordowali tyl-
ko obywateli polskich. Skoñczono z polonizo-
waniem holocaustu. Jestem w takim wieku, ¿e
pamiêtam lekcje historii w tej wrednej antyse-
mickiej komunie i ¿ydowskie ofiary Niemców
zawsze z okazji przerabiania ostatniej wojny
tam¿e wymieniano (kanonicznej liczby 6 mi-
lionów nikt nie mia³ naruszaæ). To samo poda-
wa³y tamtejsze media. Nie trzeba dodawaæ, i¿
tzw. anty¿ydowskie wypowiedzi stanowi³y
w tych czasach przestêpstwo kryminalne -
w tym wzglêdzie nic praktycznie nie uleg³o
zmianie. W³adze krytykowa³y syjonistyczny mi-
litaryzm Izraela, ONZ uzna³a syjonizm za for-
mê rasizmu, lecz drzemi¹cy ludowy antysemi-
tyzm pleniono przy byle okazji. Weiss opowia-
da zwyczajne bujdy, które mo¿e kupiæ naiwna
m³odzie¿, nie pamiêtaj¹ca epoki socreali-
zmu.
Poza tym: kim byli ¯ydzi gazowani w obo-
zach zag³ady, jak nie w wiêkszoci obywatela-
mi Drugiej Rzeczpospolitej? Gdzie tu szukaæ
komunistycznych k³amstw? Syjonistom nie
podoba siê g³ównie to, i¿ po 1968 r. zel¿a³a
doæ powa¿nie cenzura i poczêli z wolna po-
wstawaæ bohaterowie wyklêci - krêcono fil-
my i pisano ksi¹¿ki w miarê obiektywnie
przedstawiaj¹ce Wojnê Obronn¹ 1939 (ma
siê rozumieæ z pominiêciem sowieckiej
agresji) oraz wysi³ek zbrojny ¿o³nierzy AK.
Za wczesnego Gierka powsta³ legendarny
obraz Hubal Bohdana Porêby, dzie³o na
wskro patriotyczno-narodowe, którego broni-
³o tzw. narodowe skrzyd³o PZPR, a atakowali
zwi¹zani z pó³legalnym w zasadzie KOR-em ko-
smopolici ¿ydowskiego i polskiego pochodze-
nia. W obecnej szalej¹cej demokracji i wolnoci
o takich filmach mo¿na ewentualnie pomarzyæ.
W modzie s¹ Psy i Czeæ, Tereski - wizja
spo³eczeñstwa schamia³ego i zwyrodnia³ego.
Szewach Weiss przemilcza w swych wynurze-
niach sprawê najwa¿niejsz¹ - im mniej ¯ydów
mia³o wp³yw na politykê PRL-u, tym bardziej sy-
stem siê polonizowa³. Takie s¹ go³e fakty. Jaru-
zelski poszed³ na wspó³pracê z KOR-nikami
i wiatowym lobby ¿ydowskim, co w efekcie
przynios³o Judeo-Rzeczpospolit¹ nies³usznie
nazywan¹ Trzeci¹ Rzeczypospolit¹. Weiss
w swym artykule stêka wprost z zachwytu nad
obecnie panuj¹cym systemem i nie dziwota.
Dowolny polski rz¹d spe³nia w nim ka¿d¹ ¿y-
dowsk¹ zachciankê. Antypolonizm kwitnie w III
RP jak nigdy w dziejach. Proszê zauwa¿yæ, ¿e
nawet okupant hitlerowski nie wydawa³ komi-
ksów ze winiami-Polakami w roli g³ównej. Za to
w wolnej Polsce - jak najbardziej! Czego siê
spodziewaæ, je¿eli autentycznie rz¹dz¹ na-
wróceni na syjonizm marksici, ró¿ne Dawidki
Warszawskie wraz z ekip¹, o której dalej.
Przyjazne uczucia Szewacha Weissa maj¹
wyrane odniesienia ideologiczne i mo¿e na
tym polega jego rzekoma mi³oæ do Pol-
ski. Szczególnie kocha on W³adys³awa Barto-
szewskiego: W padzierniku 2000 roku goci-
limy w Izraelu szefa polskiego Ministerstwa
Spraw Zagranicznych W³adys³awa Bartoszew-
skiego. Przyjecha³ do nas w czasie intifady, kie-
dy ¿aden przedstawiciel innego kraju nie z³o-
¿y³ w naszym kraju oficjalnej wizyty () wizyta
z³o¿ona przez niego mia³a charakter oficjalny,
reprezentowa³ polski naród. Gdy czo³gi i sa-
moloty izraelskiej armii masakrowa³y palestyñ-
skich nastolatków z kamieniami w d³oniach, ¿a-
den uczciwy polityk nie mia³ zamiaru odwiedzaæ
rz¹du agresorów. Jak zwykle wyskoczy³, niczym
Filip z konopi, zdziadzia³y W³adzio, który za ¿y-
dowskie uznanie gotowy jest zrobiæ ka¿de g³up-
stwo, a nawet pod³oæ. Nie reprezentowa³ on by-
najmniej polskiego narodu, bo zbyt wiele na-
szych dzieci poleg³o z pustymi rêkami od kul
wrogów. To by³a wizyta niemoralna i sprzeczna
z honorem Polaka, ale w³anie Bartoszewscy s¹
potrzebni syjonistom do uwiarygodniania swojej
agresywnej polityki. Jednak - od Narodu wara!
Ciekawie brzmi lista ulubieñców ambasado-
ra: Przyjecha³em tu, aby spotkaæ siê () z pre-
zydentem Kwaniewskim, z profesorem Ge-
remkiem, Cimoszewiczem i Millerem i innymi
zacnymi synami Polski () ¿eby z prezyden-
tem Warszawy Lechem Kaczyñskim wbudowaæ
kamieñ wêgielny pod pomnik Janusza Korcza-
ka, byæ na spotkaniu z dzieæmi zorganizowa-
nym przez pani¹ prezydentow¹ Jolantê Kwa-
niewsk¹ ()
porozmawiaæ z Markiem Edel-
manem
po polsku i w jidysz () ¿eby spotkaæ
wspania³¹ Wis³awê Szymborsk¹, drogiego Cze-
s³awa Mi³osza, by byæ blisko W³adys³awa Barto-
Szewach Weiss z para-
solem, którym niejed-
nokrotnie dok³ada³ Po-
lakom. Szerokiej drogi,
panie Weiss i nie bê-
dziemy têskniæ.
szewskiego () jestem tutaj te¿ po to,
¿eby s³uchaæ pe³nej ¿ydowskiej melan-
cholii poezji Jacka Cygana.
Pojêcie Szewacha Weissa o za-
cnych synach Polski jest co naj-
mniej ekscentryczne. Synowie?
Raczej podrzutki, do tego
niewdziêczne i bezczelne.
wietny patriota L. Kaczyñski
k³adzie kamieñ wêgielny pod mo-
nument Janusza Korczaka, lecz
nie zrobi³ niczego, aby w stolicy
stan¹³ wreszcie najskromniejszy
pomnik Romana Dmowskiego -
twórcy odrodzonego pañstwa
i ideologii narodowej. Kaczory nie
lubi¹ endecji, wol¹ umiarkowany
syjonizm. Pogadanki z dzieæmi
obok p. Kwaniewskiej i Weissa
mog¹ im tylko zaszkodziæ. Wia-
domo, ¿e dowiedz¹ siê rewela-
cji o swych przodkach szmal-
cownikach i podpalaczach sto-
dó³ z ¯ydami. O zbrodniach se-
mi-UB nie us³ysz¹ nic, o bohaterach z AK i NSZ
jeszcze mniej. Sympatia do Edelmana jest zu-
pe³nie zrozumia³a, zw³aszcza odk¹d zacz¹³ on
uprawiaæ starczy, upierdliwy rodzaj antypoloni-
zmu (wczeniej nie demonstrowa³ takowych ob-
jawów). Mi³osz i Szymborska to znani sojuszni-
cy wiatowego ¿ydostwa i s³awetni niszczyciele
polskiej ksenofobii, st¹d p. Weiss zachowa³ ich
we wdziêcznej pamiêci. Braterskie stosunki
z Jackiem Cyganem s¹ norm¹ u pana ambasa-
dora, w koñcu autor tekstów do popularnych
piosenek tañczy³ na swym benefisie w cha³acie
i jarmu³ce. Przynajmniej on jest porz¹dny i od-
daje siê publicznie naturalnej rozrywce. Gratulu-
jemy otwartosci! Z kolei bliskoæ Bartoszewskie-
go musi cieszyæ ka¿dego syjonistê, gdzie znaj-
d¹ drugi taki egzemplarz po¿ytecznego durnia?
Przy okazji ambasador szanta¿uje z lekka Pola-
ków Janem Paw³em II: jego s³owa o mi³oci,
pokoju i szacunku do waszych starszych braci
bêd¹ mia³y du¿y wp³yw na codzienne ¿ycie.
Teoria starszych braci jest teologicznie nieuza-
sadniona i nie mo¿e s³u¿yæ jako alibi dla obe-
cnych ¯ydów. Niech wyprawiaj¹, co im siê ¿yw-
nie podoba (patrz - Izrael, religijny rasizm juda-
izmu itp.), a ty katoliku z³ó¿ braciszkowi pok³on.
Bynajmniej to sprzeczne z nasz¹ wiar¹ i moral-
noci¹. Chcemy ludzkich kontaktów z ka¿dym
narodem, niech jedynie traktuje nas z szacun-
kiem.
Dla Szewacha Weissa Polska jest terytorium
wspomnieñ po ¿ydowskiej obecnoci na na-
szej ziemi. Sama Polska - ojczyzna Polaków
zbyt ma³o go obchodzi, stanowi jaki element
osobistych i historycznych wspomnieñ i to
wszystko. Osobicie szczerze wspó³czujê panu
Weissowi cierpieñ, których nie ¿a³owali mu
Niemcy. Ale interesy mego i jego narodu s¹ ca³-
kowicie rozbie¿ne. On reprezentuje si³y Polsce
otwarcie wrogie, które manipuluj¹ fa³szywym
dialogiem ¿ydowsko-polskim w imiê moralnych
i materialnych szkód Rzeczypospolitej Polskiej.
Czym by³o jedwabieñskie k³amstwo, jak nie
moraln¹ egzekucj¹ Polaków? Tak¿e bezprawne
odbieranie wszechpolskiego mienia pod pozo-
rem jego ¿ydowskoci - a konfiskuje siê szko³y,
baseny, orodki zdrowia i komunalne oraz pry-
watne domy - uderza w podstawowe dobra
Wspólnoty Narodowej. Funkcjonuj¹ równie¿
wspó³czeni szabesgoje - agentura ¿ydowska
op³acana na szerok¹ paletê sposobów, wymie-
niana te¿ w powy¿szym artykule. Pan Weiss no-
bilituje tych osobników w jawny sposób, dema-
skuj¹c przy okazji swoje rozumienie przyjani
¿ydowsko-polskiej. Robi¹ j¹ wy³¹cznie jegomo-
cie przekupieni zaszczytami lub zastraszeni
polityczn¹ poprawnoci¹. Co jest warta taka
przyjañ niewolnika albo ladacznicy? Prze-
mylcie to sobie, drodzy ¯ydzi, dok³adnie, na
czele z Szewachem Weissem. Nie zawsze wa-
sze bêdzie na wierzchu. Jedno wiem - mimo
strachu, udzieli³bym zagro¿onemu mierci¹ ¯y-
dowi pomocy, np. gdy Niemcom znowu odbije.
Taki ju¿ ze mnie dziwny antysemita.
Robert Larkowski
Juliusz S³owacki wieszczem
Polsko, twa zguba
w Rzymie!
Tam s¹ legiony zjadliwe robactwa:*
Czy bêdziesz czekaæ, a¿ twój ³añcuch zjedz¹?
Czy ty rozwiniesz twe mciwe bractwa,**
Czekaj¹c na tych, co pod tronem siedz¹***
I krwi¹ handluj¹, i dusz¹ biedactwa,
I sami tylko o swym k³amstwie wiedz¹,
I swym bezkrewnym wyszydzaj¹ palcem
Cz³eka, co nie jest trupem****
- lub padalcem.*****
J. S³owacki, Beniowski ks. I
* Niemcy, Francja i inne delegacje na rzymsk¹
konferencjê
** polska delegacja
*** w tym wierszu i trzech nastêpnych: Francja
i Niemcy
**** Leszek Miller
***** Leszek Miller
PO PRZECZYT
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 1(173)
Homo judeicus
Pojêcie inteligencja jest wygodnym, jak wi-
daæ, skrótem. Obejmuje ró¿ne zawody i stano-
wiska. Celowo nie w³¹czamy w ten skrót urzêdu
g³owy pañstwa, zdarza siê albowiem, i¿ ten naj-
wy¿szy w pañstwie tytu³ piastuj¹ jednostki spo-
za zakresu tego pojêcia. Tak siê bowiem sk³ada,
i¿ np. elektryk odpowiada wykszta³ceniu zasa-
dniczemu, wiêc ni¿ej redniego. Odk¹d zaborca
Bismarck nakaza³ obowi¹zek edukacyjny, tzw.
maturê, jako próg za wysoki dla umys³owoci
polaczków, absolwent zawodowej szko³y za-
sadniczej nie przekraczaj¹c progu wiadectwa
dojrza³oci, czyli matury, pozostaje robotnikiem.
Nie nale¿y do inteligencji. Ale od czego mamy
demokracjê? Wybieramy prezydenta. Urzêdnik
jest inteligentem. Prezydent jest urzêdnikiem.
Ergo - prezydent jest inteligentem. Quod erat
demonstrandum. Mamy oto cywilizacjê, gdzie
sprzecznoci faktyczne jawi¹ siê jako pozorne.
Ale wracaj¹c do sowieckich czo³gów.
Sowietyzm, jak pamiêtamy, wymylony zo-
sta³, wypraktykowany przez ¯ydów. Nast¹pi³o
zupe³ne zderzenie dwóch cywilizacji: naszej,
czyli ³aciñskiej i kontrastowo odmiennej - ¿y-
dowskiej. Na pierwszy ogieñ posz³a religia. So-
wieckie czo³gi wtargnê³y z programem ateizacji
Polaków. Ateizacja nota bene jako walka z reli-
gi¹ chrzecijañsk¹ trwa ju¿ dobre dwa tysi¹ce
lat. Równolegle zaatakowano owiatê: przy
okazji likwidacji analfabetyzmu ustawiono
szkolnictwo, co za tym idzie czytelnictwo
w konkretnej opcji - odrywania od istniej¹cej
dot¹d tradycji. Zgodnie z ¿ydowsk¹ potrzeb¹
rewolucjonizowania zastanych struktur, po dzi
dzieñ ¿aden rocznik nie zacz¹³ i nie skoñczy³
szko³y w jednym systemie nauczania. Antypol-
ska weryfikacja lektur i historii trwa.
W parze z t¹ akcj¹ likwidowano niedobitki
starej inteligencji. Torturowano i mordowano
Polaków w kazamatach Urzêdu Bezpieczeñ-
stwa. To wszystko w majestacie prawa opano-
wanego tak jak bezpieka, niemal w ca³oci
przez ¯ydów. Piszê niemal, bo margines
zdrajców, w tym przypadku uwiedzionych
i zwiedzionych perspektyw¹ spo³ecznego
awansu, znajdzie siê wszêdzie.
¯ydzi, tworz¹c warstwê naszej inteligencji
musieli siê jako po polsku nazywaæ, po polsku
mówiæ, przejmowaæ te elementy naszej tradycji,
które mia³y moc konstytutywn¹: poezja czy
w ogóle literatura, teatr, malarstwo, a dla m³o-
dzie¿y przeobra¿ona, zateizowana, bez patrio-
tycznej motywacji organizacja harcerska.
Wród urzêdników byli na stanowiskach kie-
rowniczych, wród artystów wszelkiej maci
stanowili zdecydowan¹ wiêkszoæ. Bêd¹c kry-
tykami sztuki ustalali miêdzy sob¹ opinie, np.
nagrody na rozmaitych festiwalach. Wygrywali
w zawodach, które sami zorganizowali. Taka
sytuacja rozwija³a siê i rozwija w ustalonych
uprzednio koleinach. To aktualna rzeczywi-
stoæ. Poniewa¿ opanowali wszystkie dziedziny
kultury, stali siê i s¹ do dzi wyrazicielami pol-
skiej to¿samoci narodowej.
Naród dwigaj¹cy siê z wojennych strat, wal-
cz¹cy o chleb codzienny nie mia³ wyboru stra-
wy duchowej. Bra³ to, co mu dawano. A wszy-
stko to w procesie asymilacji ludzi pochodzenia
¿ydowskiego do narodowoci rdzennej. Je¿eli
inteligencja jest si³¹ tworz¹c¹ to¿samoæ naro-
dow¹, kulturê Narodu, to znaczy decyduje
o skali wartoci, o preferencjach obyczajowych,
stosunku do tradycji, to formuje rozwój narodo-
wej mentalnoci. Jak pisze Feliks Koneczny:
Sprawa o asymilacjê ma jeszcze jedn¹ stronê,
a mianowicie nale¿y zdaæ sobie sprawê z tego,
czy te¿ nie dokonuje siê ona na odwrót, czy my
nie asymilujemy siê na ¿ydowsk¹ mod³ê? (F.
Koneczny Cywilizacja ¿ydowska, wyd. Oj-
czyzna 1995, s. 349).
Dla Polaka Ziemia jest nieruchomoci¹. Dla
¯yda towarem, czyli rzecz¹ sprzeda¿n¹. Mamy
dzi ten problem w kontekcie Unii Europejskiej.
Dla Polaka literatura ojczysta jest karmicielk¹
daj¹c¹ strawê duchow¹, podtrzymuj¹c¹ go
w zmaganiach ze z³em wiata. Dla ¯yda litera-
tura jest narzêdziem burz¹cym, rewolucjonizu-
j¹cym historyczny dorobek literacki. Podobnie
z malarstwem, rzeb¹ czy muzyk¹.
Dla Polaka, jako ukszta³towanego przez cy-
wilizacjê rzymsko-katolick¹, rodzina pozostaje
najbli¿szym i najwa¿niejszym rodowiskiem ¿y-
cia i stabilizacji tego ¿ycia. Dla ¯yda, z dzie-
dziczn¹ struktur¹ egzystencji tu³aczej, noma-
dycznej, obraz polskiej rodziny jest obcy z na-
tury. Nawa³nica filmów pokazuj¹cych nietrwa-
³oæ zwi¹zków ma³¿eñskich, konflikty rodziców
z dzieæmi, bunty m³odzie¿y wobec matki, ojca
czy obojga naraz nosi wszelkie znamiona ten-
dencyjnoci. Rozpasanie seksualne, o którym
ju¿ wspomnia³em, nale¿y przez sw¹ jaskrawoæ
do wypróbowanych instrumentów degenero-
wania m³odzie¿y. Niedojrza³oæ ¿yciowa, jej nie-
umiejêtnoæ brania za siebie odpowiedzialno-
ci, kompensowana jest szybkoci¹ prze¿ycia
przyjemnoci. Koniecznoci¹ jest zaspokojenie
zachcianki. Nieograniczony dostêp do porno-
grafii jest w tym procesie samodestrukcji moral-
nej, emocjonalnej warunkiem konstytutywnym.
Na pytanie postawione w tych spostrze¿e-
niach kilkakrotnie: co te¿ siê sta³o w Rzeczpo-
spolitej przez ostatnie stulecie odpowied jest
posêpna. Zacytujmy za prof. Feliksem Konecz-
nym: Doprawdy, ¿e kieruj¹ce d³ugo opini¹ sfe-
ry literacko-postêpowe, zwalcza³y u nas wprost
namiêtnie wszelki odruch samoobrony, wszelk¹
ich krytykê, dyktowan¹ zdrowym instynktem
zbiorowym, który jednak przez ca³y polski po-
stêp wnet piêtnowany by³ jako zach³annoæ,
ciemnota i fanatyzm () Aleksander wiêto-
chowski i Andrzej Niemojewski, przodownik
myli niepodleg³ej (tj. antykatolickiej), dwaj naj-
gorliwsi ¯ydów przyjaciele, staj¹ siê niespodzie-
wanie antysemitami. wiêtochowski wyst¹pi³
nagle z towarzystwa Kultury polskiej, które
sam za³o¿y³, ¿eby pielêgnowa³o postêp, tj.
ducha antykatolickiego i filosemickiego,
w którym niemal po³owa cz³onków sk³ada siê
z ¯ydów. Niemojewski za og³osi³ s³awny arty-
ku³ pod wymownym tytu³em: Dwu¿ydzian Po-
laka. () Na gruncie drwin - powiada - wy-
tworzy³o siê duchowe wspó³¿ycie ¯ydów i Pola-
ków. ¯yd powiedzia³ Polakowi: nie mogê z tob¹
nic wspólnie kochaæ, czciæ, uwielbiaæ, nad ni-
czym wspólnie cierpieæ i do niczego wspólnie
d¹¿yæ - ale mo¿emy wspólnie drwiæ ze wszyst-
kiego. Wydrwiê ci twego Boga, tw¹ Ojczyznê,
tw¹ tradycjê i twe idea³y, twe pragnienia i twe
wysi³ki i obaj bêdziemy wy¿si ponad to wszyst-
ko. () W pewnym kó³ku ludzi nale¿¹cych
do wiata naukowego zastanawiano siê nad
wp³ywami destrukcyjnymi ¿ydostwa. I oto je-
den z nich siêgaj¹c po porównanie do chemii
powiedzia³, ¿e filosemitê mo¿na by okreliæ ja-
ko dwu¿ydzian Polaka na wzór dwusiarcza-
nu potasu. Po³¹czenie czadu psychiki ¿ydow-
skiej z kruszcem duszy polskiej, zw³aszcza kru-
chym, sprawia, ¿e w owym smutnym typie Po-
laka ¯ydom oddanego - na jedn¹ cz¹steczkê
polsk¹ przypadaj¹ dwie cz¹steczki ¿ydowskie.
Asymilacja nie wytworzy³a typu, o którym uda-
³oby siê powiedzieæ, ¿e jest to dwupolan ¯y-
da, to znaczy, by w ¯ydzie asymilowanym
dwie cz¹steczki polskie przypada³y na jedn¹
cz¹steczkê ¿ydowsk¹. Polskoæ nie jest kwa-
sem rozk³adaj¹cym kruszec ¿ydowski, nato-
miast takim kwasem jest ¿ydowskoæ i polski
kruszec rozk³ada. Dlatego ¯yd asymilowany
bêdzie w ostatecznoci bra³ zawsze stronê ¿y-
dostwa. I dlatego filosemita przestanie byæ czu-
³ym na sprawy polskie, lecz bêdzie nader wra¿-
liwy na sprawy ¿ydowskie (op. cit., s. 354).
Brzmi to jak wyrok skazuj¹cy. Czy mo¿liwa
jest apelacja? I to apelacja skuteczna? Innymi
s³owy, jak mo¿liwym jest nawrót polskoci na
obszary zara¿one obc¹ cywilizacj¹?
Wiara katolicka nie pozwala w¹tpiæ, przeciw-
nie, nakazuje wspó³udzia³ w opiece boskiej nad
nami.
Piêæset lat temu ks. Piotr Skarga wo³a³:
W obcy siê naród, który was nienawidzi,
obrócicie. Chodzi³o o Turków.
Je¿eli dzi s³owa Skargi s³ychaæ g³ono i wy-
ranie, to znaczy, ¿e przynajmniej nie jestemy
g³usi. S³yszymy g³os sumienia narodowego.
Sumienie jest wiadomoci¹ grzechu. Wiêc
mo¿e nie wszystko stracone?
Bastionem cywilizacji ³aciñskiej jest etyka, ka-
¿¹ca odró¿niaæ dobro od z³a, prawdê od fa³szu,
jednaka dla swoich i obcych. Bez wiat³ocie-
nia - jak pisa³ Norwid. To droga ciê¿ka i stroma,
ale je¿eli nie podejmiemy wysi³ku pokonania jej,
wysi³ku odrzucenia demoralizuj¹cych wp³ywów,
utracimy nie tylko Ojczyznê. Utracimy szansê
odzyskania Jej, bo nieodwracalnie stracimy sa-
mych siebie: przestaniemy byæ Polakami. Gorz-
kie proroctwo Piotra Skargi stanie siê cia³em.
Andrzej Przybylski
cd. ze str. 1
Sienkiewiczowe przes³anie Naród potwierdzi³
w wojennych zmaganiach, kiedy w bezprece-
densowej, nie maj¹cej analogii w historii Euro-
py Armii Pañstwa Podziemnego ¿o³nierze przy-
bierali jako pseudonimy konspiracyjne imiona
postaci z Trylogii. Literatura wykreowa³a wzor-
ce osobowe dla pokoleñ Polaków.
Literatura po nic zostaje w zamkniêtym krê-
gu bractwa wzajemnej adoracji. Przestaj¹c Na-
rodowi s³u¿yæ, staje siê jedynie polskojêzyczna.
Mówi siê nam, ¿e literatura uczy³a kiedy jak
zachowaæ siê w sytuacji wojny za Ojczyznê, bo
takie by³y okolicznoci, natomiast dzi mamy
inne warunki i nie musimy, ba!, nie powinnimy
wskazywaæ postaw bohaterskich, uczyæ ¿ycia
opartego o wyrazisty pion etyczny. Sk¹d taki
prze³om na przestrzeni jednego stulecia?
W tocz¹cej siê dyskusji nad przyst¹pieniem
do Unii Europejskiej tematem najburzliwiej trak-
towanym by³ tzw. obrót ziemi¹. Znamiennym
pozostaje fakt, ¿e sporu nie prowadzi³y dwie
strony - jedna za, druga przeciw, a wiêc wo-
kó³ kwestii fundamentalnej dla przejrzystoci
stanowiska! Spór toczy³ siê a¿ do referendum
wokó³ spraw technicznych: ziemia rolnicza czy
turystyczna, czy pod budowê oraz na ile lat -
trzy, siedem czy dwanacie mo¿na wstrzymy-
waæ siê z transakcj¹ kupna-sprzeda¿y. Grupa
obywateli na rêce przedstawiciela Ligi Polskich
Rodzin z³o¿y³a projekt ogólnokrajowego refe-
rendum: czy sprzeciwiasz siê sprzeda¿y pol-
skiej ziemi cudzoziemcom?. I nie w tym rzecz,
i¿ odpowied na tak postawione pytanie brzmi
kategorycznie, bezwarunkowo: sprzeciwiam
siê! Odpowied inna wiadczy³aby o zdradzie,
braku ³¹cznoci z histori¹ Ojczyzny, jak¿e chêt-
nie nazywanej Matk¹ Ziemi¹.
Wracamy do tego faktu - ulotki referendalnej -
jako symptomu utraty cywilizacyjnej to¿samoci.
Obrót ziemi¹ w ³aciñskiej cywilizacji jest zaprze-
czeniem pielêgnacji tego, co najwa¿niejsze dla
mnie, dla rodziny, teraz i na wieki potem - miejsce,
gdzie mam swój dom, w³asne gniazdo i grób.
Na furcie najstarszego cmentarza zakopiañ-
skiego, na Pêksowym Brzyzku wyryto napis:
Ojczyzna - to ziemia i groby. Narody trac¹c
pamiêæ, trac¹ ¿ycie. Zakopane pamiêta.
Jak wiadomo, do handlu trzeba dwojga: te-
go, co sprzedaje i tego, co kupuje. Niedawno
Polskê obieg³a wieæ, i¿ parafia Danilók idzie
pod m³otek. Parafii nie staæ na zap³atê od-
szkodowania dla jednej z rodzin. Dowiedzieli-
my siê tak¿e, ¿e kto gotów jest stan¹æ do
przetargu, nabyæ t¹ drog¹ substancjê parafial-
n¹ wraz z nale¿¹cymi gruntami (a zatem
i z cmentarzem), w kociele otworzyæ dyskote-
kê, na plebanii agencjê towarzysk¹.
Je¿eli kto kupuje, to znaczy, ¿e sprzedaje-
my. Je¿eli parafiê, to dlaczego tak cienko?
Mo¿e od razu diecezjê? A za chwilê postawimy
pod m³otek Polskê! Nabywca siê znajdzie. Ju¿
jest. Banki w ogromnej wiêkszoci sprzedane,
zak³ady przemys³owe sprzedane, media
podobnie - wszystko to oczywicie cudzoziem-
com. Zosta³a jeszcze ta ziemia Z lasami, wo-
dami, górami etc., etc.
Czy mo¿na zgodziæ siê z oficjalnie g³oszon¹
tez¹, ¿e Polska jest krajem niepodleg³ym? Jed-
nym z g³ównych kryteriów jest stosunek do zie-
mi ojczystej. Je¿eli mam w¹tpliwoci czy, kiedy
i za ile mam w³asn¹ ziemiê sprzedaæ cudzo-
ziemcowi, to ju¿ sam fakt posiadania owych
w¹tpliwoci wykrela mnie z szeregu patriotów.
Nie mo¿na bowiem byæ trochê patriot¹ i trochê
nim nie byæ. Nie istniej¹ konie pó³wycigowe.
Ojczyzna sprzedana przestaje byæ niepodleg³¹.
Obrót ziemi¹ jest równoznaczny z obrotem
pieni¹dza. A to jest cech¹ cywilizacji ¿ydowskiej.
Kto siê sprzeciwi? Czy kto w ogóle znajdzie
w sobie wolê sprzeciwu? Czy Polakami pozo-
stan¹ tylko i a¿! - górale, wierni odwiecznym
zasadom utrwalonym na cmentarnej furcie?
Czy dzi, w jakiejkolwiek szkole dzieci recytuj¹
z pamiêci kilka linijek wiersza Jerzego Zagór-
skiego?: We do rêki tej ziemi garstkê / cinij
w d³oni, krew z niej pop³ynie / i jak go³¹b w rê-
ku zatrzepota / Bo w tej ziemi, krwi¹ znaczonej
glinie, / ka¿da koci mêczeñskich warstwa / jest
relikwi¹, Anio³em ze z³ota.
Co sta³o siê z nami, z Rzeczpospolit¹ na
przestrzeni stulecia?
W niedzielê 19 padziernika 2003 r. Ojciec
wiêty Jan Pawe³ II dokona³ aktu beatyfikacji
Matki Teresy. Wyniós³ na o³tarze zakonnicê,
która ca³e doros³e ¿ycie, a¿ do pónej staroci,
do mierci nios³a pomoc biednym, opuszczo-
nym, nieuleczalnie chorym, osamotnionym
w ostatnich chwilach przed skonaniem. Jej
obecnoæ i Jej modlitwa dawa³y ulgê potrze-
buj¹cym. ¯adne s³owo wyra¿one tu nie zdo³a
oddaæ Jej wielkoci.
Papie¿ beatyfikowa³ jako siê rzek³o w niedzie-
lê, a ju¿ w pi¹tek ¯ycie Warszawy poinformo-
wa³o opiniê publiczn¹, i¿ Klaudia, dwudziestolet-
nia dziewczyna ze l¹ska, wybiera siê do Iraku,
by nieæ tam ulgê samcom. Klaudia bowiem jest
rekordzistk¹ wiata oraz mistrzyni¹ wiata w za-
wodach zaspokajania popêdu mê¿czyzn. Pod-
czas I Seksualnych Mistrzostw wiata zdetroni-
zowa³a dotychczasowe najsilniejsze w konku-
rencji: Brazylijkê i Amerykankê. Przez dziewiêæ
godzin dziêki niej znalaz³o ulgê 646 kopulantów.
Zestawienie w jednym ci¹gu rozwa¿añ Matki
Teresy i Klaudii bierze siê st¹d, i¿ obie nale¿¹ do
tego samego wiata, ¿e postêpuj¹ca globaliza-
cja ka¿e sytuowaæ oba przypadki obok siebie
jako równowa¿ne w medialnym obiegu. Klaudia
potwierdza swym sportem ekspansjê cywili-
zacji nie³aciñskiej, obcej nam, a jednak manife-
stowanej w Polsce, kraju, który zrodzi³ papie¿a,
obroni³ chrzecijañstwo pod Wiedniem, zatrzy-
ma³ i przegna³ hordy bolszewickie w 1920 roku
ratuj¹c Europê i cywilizacjê ³aciñsk¹ w³anie.
Fakt zawodów seksmaratonu, ¿e mo¿na je,
te zawody, jak ka¿de inne wysi³ki sportowe ofi-
cjalnie zorganizowaæ, jest manifestacj¹ jeszcze
jedn¹, obok telewizyjnych reklam, ulicznych bil-
boardów, kinematografii, ulotek zatykanych za
wycieraczki aut, tego wszystkiego, co sk³ada
siê na potê¿niej¹cy panseksualizm w widzeniu
wiata. Pornografia, któr¹ rzekomo trudno zde-
finiowaæ, jest zjawiskiem cywilizacji nie³aciñ-
skiej. Jest transplantacj¹ produktu mentalnego
z cywilizacji obcej. Z ¿ydowskiej. W ogóle
seks jako termin zrobi³ wiêksz¹ karierê przez
ostatnie dziesi¹tki lat ni¿ tolerancja czy de-
mokracja. Chodzi tu nie tylko o zaspokajanie
popêdu przy pomocy unaocznianych technik,
ile o deliryczn¹ koniecznoæ znajdowania se-
ksu wszêdzie, szczególnie w reklamie. Na przy-
k³ad w reklamie ¿ywnoci, konsumpcji tej ¿yw-
noci, stosowania kosmetyków itp. czynnoci
pospolitych.
Tam, gdzie zbli¿enie dwojga ludzi jest aktem
mi³oci, a wiêc wzajemnym ofiarowaniem siê,
potwierdzeniem jedynoci, niepowtarzalnoci
tej drugiej osoby, w pornograficznym ujêciu
rzecz ca³a sprowadza siê do techniki i pojmo-
wania drugiej osoby jako instrumentu osi¹gniê-
cia orgazmu.
Byæ mo¿e seksmaraton stanie siê ju¿ nied³u-
go dyscyplin¹ olimpijsk¹, gdzie medale odbie-
ra siê przy dwiêkach hymnu narodowego
i podnoszeniu flagi pañstwowej. Rzeczpospoli-
ta Seksualna
Co to siê sta³o na przestrzeni ubieg³ego stu-
lecia, i¿ tak bardzo obszar naszej cywilizacji
skurczy³ siê, by nie powiedzieæ - skarla³?
W 1982 r. w wydawnictwie ATTICUS ukaza³
siê esej Artura Sandauera pt. O sytuacji pisarza
polskiego pochodzenia ¿ydowskiego w XX w.
(rzecz, któr¹ nie ja powinienem by³ napisaæ).
Myli, zawarte tam, daj¹ siê streciæ nastêpu-
j¹co: w drugiej wojnie wiatowej zginê³a war-
stwa spo³eczna wytwarzaj¹ca i broni¹ca to¿sa-
moci narodowej Polaków - polska inteligen-
cja. Zosta³a wymordowana. W powsta³¹ lukê
weszli ¯ydzi. W³aciwie wjechali na sowiec-
kich czo³gach. I zostali. ¯ydzi - stwierdzi³ San-
dauer, stanowi¹ teraz polsk¹ inteligencjê.
Inteligencja jako grupa spo³eczna ma spek-
trum szerokie: od kasjerki w okienku poczto-
wym przez nauczycieli szkolnych, akademic-
kich, laureatów nagród artystycznych, nauko-
wych, szarych urzêdników, dyrektorów urzê-
dów, ministrów, lekarzy, kadrê oficersk¹ wszel-
kich s³u¿b, by skoñczyæ ju¿ tê wyliczankê. To s¹
konkretne funkcje i konkretne nazwiska.
PO PRZECZYT
Nr 1(173)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
Kto blokuje polsk¹ myl naukow¹?
P
odczas gdy Polska umie-
ra, a wrogowie podaj¹
sobie rêce, zniewa¿ani
na wiecie Polacy - dzia³aj¹!
Wbrew rozpowszechnianym
przez ¿ydokomunê opiniom
o polskiej nieudolnoci, doko-
nuj¹ coraz nowszych wynalaz-
ków. Tym razem jednak posta-
nowili nie daæ sobie odebraæ
patentu. Mowa o naukowcach,
którzy na bazie wynalazku prof.
Makarowa opracowali substrat
mineralno-organiczny - kom-
pleks mineralno-aminokwaso-
wy o sk³adzie zgodnym ze sk³a-
dem tkanek w organizmie ze
szcz¹tków biomasy.
Grupa polska DINO-96 pod
przewodnictwem pana mgr Ja-
na Stója od lat propaguje na
wiecie rewelacyjne wyniki dzia-
³ania preparatu. Poniewa¿, jak
sugeruj¹ uczeni, wszelkie ¿ycie
sk³ada siê z 19 + 1 izotopów, czyli 19 prawo-
skrêtnych aminokwasów + 1 bez optycznego
skrêtu, co zosta³o zawarte w preparacie DINO-
96. Podstawow¹ jego zalet¹ jest to, ¿e uszko-
dzone komórki organizmu wybieraj¹ sobie
z substratu tylko te czêci, które s¹ im potrzeb-
ne, wydalaj¹c na zewn¹trz nadwy¿ki. Drug¹
wa¿n¹ spraw¹ jest ³atwoæ stosowania prepara-
tu, jak: k¹piele, wcierania, kompresy. Nieoce-
niony przy leczeniu rozleg³ych poparzeñ, cho-
rób dermatologicznych, pora¿eñ chemicznych
i promieniotwórczych, onkologii i chemioterapii.
Jak powiada pan Jan Stój, frakcja bia³kowa DI-
NO-96 zahamowa³a enzymy proteinazy o ni-
skim stopniu stê¿enia. Najbardziej interesuj¹ca
jest Proteinaza Aspartatowa, graj¹ca znacz¹c¹
rolê w chorobach takich jak: Malaria i AIDS oraz
najskuteczniejsze zwalczanie w¹glika.
DINO-96 jako jedyny znany cz³owiekowi
rodek zdejmuje wszelkie blokady energo-in-
formacyjne i wyrównuje termobilans organizmu
niemal natychmiast. Pod wp³ywem energo-in-
formacji komórkowej systemy i komórki maj¹ce
odchylenia od normy natychmiast pokazuj¹ na
powierzchni cia³a miejsca, przyczyny czy te¿
stany zapalne organizmu. Pierwsi jako jedyni
na wiecie rozbijamy bia³ko zwierzêce w 100%
bez naruszania stereochemii! Dziêki rozbiciu
wewnêtrznej struktury molekularnej i os³abieniu
wi¹zañ molekularnych prawie do zera oraz ak-
tywizacji wi¹zañ peptydowych poszczególne
sk³adniki wystêpuj¹ jako mikromoleku³y zwi¹z-
ków i maj¹ mo¿liwoæ wnikania
bezporednio do komórek orga-
nizmu, pomijaj¹c typow¹ drogê:
przewód pokarmowy - uk³ad
krwionony - wnêtrze komórki
(w skrócie oczywicie) - powie-
dzia³ pan mgr Jan Stój. Odpo-
wiednie testy DINO-96 prze-
sz³o w Instytucie Chemii Bioor-
ganicznej Schemjakina-
Owczynnikowa w Rosji w 1999
roku.
DINO-96 zakwalifikowano jako
kosmetyk. Poza Polsk¹ prezen-
towany jest jako kosmetyk lecz-
niczy i wygrywa liczne nagrody
w konkursach z innymi lekami
i kosmetykami.
Substrat DINO-96 jest osta-
teczn¹ pozosta³oci¹ ¿yj¹cych
do tej pory organizmów. Jest to
podstawowa, uniwersalna mate-
ria ¿ycia, zachowuj¹ca w sobie
energiê i gotowa do wejcia
w ¿ycie nowych struktur. Stanowi arcydzie³o ge-
ometrii fraktalnej ¿ywej Przyrody. Po przetwo-
rzeniu wed³ug zasad tej geometrii ka¿dego do-
wolnego obrazu przestrzeni pozostaje figura
zwana trójk¹tem Sierpiñskiego, niezale¿nie jaki
obraz poddany by³ tej obróbce. Po rozpadzie
i roz³o¿eniu ka¿dego ¿ywego organizmu pozo-
staje zawsze substrat DINO-96, realizuj¹cy
energogeometriê przestrzeni, kumuluj¹c i trans-
formuj¹c energiê ¿ycia. Preparat przeszed³
wszelkie mo¿liwe badania i weryfikacje, ko-
nieczne przy dopuszczeniu do obrotu. Nie wy-
kazano ¿adnych przeciwwskazañ i na tym siê
skoñczy³o. Czas mija, na pó³kach aptecznych
pojawiaj¹ siê coraz to inne zachodnie specyfiki
o w¹tpliwej skutecznoci i nieznanej nam tech-
nologii, oznajmiaj¹ce w swoich ulotkach o dzia-
³aniach ubocznych, powoduj¹cych nawet za-
trzymanie pracy serca. Nikogo to ju¿ nie ob-
chodzi, nikt nie czuwa nad dobrem polskiego
pacjenta i wyranie widaæ blokowanie polskich
producentów i naukowców. Jaka na to rada?
Zjednoczyæ siê w dzia³aniach. Jest nas prze-
cie¿ jeszcze ponad trzydzieci milionów w Pol-
sce i piêtnacie milionów Polonusów na wie-
cie. Mamy swoj¹ cudown¹ Tylko Polskê i st¹d
wo³amy: POLSKO! NAPRZÓD!
Wszystkich zainteresowanych rozwojem bio-
technologii DINO-96 Grupa Polska zaprasza
do wspó³pracy.
W kwietniu br. (1988r. )
ko³o politologów wroc³aw-
skich studentów zwróci³o
siê do mnie o przeprowa-
dzenie prelekcji na temat
powstania na Dolnym l¹-
sku NSZZ Solidarnoæ,
zw³aszcza mojego udzia³u
w tym procesie oraz przy-
czyn usuwania z kierownictwa tego ruchu wielu
czo³owych dzia³aczy opozycji demokratycznej,
w tym tak¿e za³o¿ycieli Wolnych Zwi¹zków Za-
wodowych, przed sierpniowymi strajkami we
Wroc³awiu. Organizatorzy prelekcji wiedzieli, ¿e
nie jestem ani sympatykiem, ani te¿ faworytem
w³adzy. Twierdzili, ¿e chc¹ poznaæ opinie, s¹dy
i fakty przedstawiane przez ludzi, którzy znaj¹
wydarzenia ostatnich burzliwych lat z autopsji.
Byli nie tylko ich uczestnikami, lecz tak¿e aktyw-
nymi ich twórcami. Te argumenty przekona³y
mnie. Tym bardziej, ¿e czynniki oficjalne unika-
j¹ podejmowania tej problematyki pozostawia-
j¹c j¹ wy³¹cznie w gestii KoroSolidarnoci.
Zgodnie wiêc z umow¹ pojawi³em siê w klubie
Asystenta Sezam, by przeprowadziæ prelek-
cjê. I tu w³anie zaczynaj¹ siê wydarzenia wrêcz
niewyobra¿alne, niepojête. Opiszê je doæ do-
k³adnie, gdy¿ chcê przekonaæ lepych i fana-
tycznych wyznawców idei Koro-Solidarnoci,
¿e ludzie kieruj¹cy dzi resztkami tego ruchu
nie zmienili swej pogardliwej postawy wobec
demokracji, tolerancji, pluralizmu.
Te wa¿ne, a nawet wiête dla Polaków warto-
ci, dla nich s¹ tylko ba³amutnymi has³ami pro-
pagandowymi. Otó¿ w klubie pojawi³o siê kilku
ludzi, którzy przedstawili siê organizatorom spo-
tkania jako wys³annicy Frasyniuka. Jeden z nich
- Pawe³ Kociêba domaga³ siê w imieniu Frasy-
niuka zaniechania prelekcji. Mówi³, ¿e Frasyniuk
bardzo siê zdenerwowa³ i rozgniewa³, gdy siê
dowiedzia³ o prelekcji doktora Skonki na temat
Solidarnoci i poleci³ nie dopuciæ do niej. Ar-
gumentowa³, ¿e kierownictwo Regionu oceni³o
i os¹dzi³o ju¿ dr. Skonkê w padzierniku 1980 ro-
ku negatywnie i dlatego nie ma on prawa bez
zgody Frasyniuka wystêpowaæ publicznie z te-
matami dotycz¹cymi NSZZ Solidarnoæ. Chy-
wiæ, co tak bardzo zdenerwowa³o kierownictwo
Koro-Solidarnoci, ¿e zada³o sobie a¿ tyle tru-
du by nie dopuciæ do prelekcji? Wszak nie zna-
li treci maj¹cego odbyæ siê wyst¹pienia: sam
tytu³ brzmia³ niewinnie i ³agodnie - Zawiedzione
nadzieje NSZZ Solidarnoæ.
Otó¿ niepokoi³ Frasyniuka sam prelegent. Fra-
syniuk i jego otoczenie z góry zak³adali, ¿e to, co
powie referent, jest tak grone, tak niebezpiecz-
ne, a przynajmniej tak niewygodne dla kierow-
nictwa Zarz¹du Regionu, ¿e trzeba uniemo¿liwiæ
wyst¹pienie za wszelk¹ cenê, a jeli siê to nie
uda, to tak skutecznie przeszkadzaæ, by prele-
gent nie móg³ zrealizowaæ ca³ego programu.
Przede wszystkim star¹ korowsk¹ metod¹
próbowano zwekslowaæ temat i dyskusjê na
boczne, peryferyjne tory. Tote¿ ju¿ po pierwszych
moich grzecznociowych s³owach, skierowa-
nych pod adresem studentów i organizatorów
prelekcji, wsta³ przedstawiciel Frasyniuka - Pawe³
Kociêba - i owiadczy³, ¿e prowadz¹cy spotkanie
student nie powinien dopuciæ mnie do g³osu, ¿e
mia³ najpierw pozwoliæ jemu mówiæ, ¿e z³ama³ ja-
kie wczeniejsze ustalenia i, ¿e za to zap³aci,
¿e bêdzie go to drogo kosztowaæ. (Póniej do-
wiedzia³em siê, ¿e straszy³ Frasyniukiem). Wszy-
stko to dzia³o siê w kwietniu 1988 roku!!!
.
W cza-
sie trwania prelekcji co jaki czas który z nas³a-
nych ludzi usi³owa³ mi przerwaæ, krzycz¹c: k³am-
stwo, bzdura, nieprawda, miej¹c siê szyderczo
itp. Przewodnicz¹cy zebrania - student, by³ wyra-
nie przestraszony i dopiero na moje ¿¹danie
przypomnia³ awanturuj¹cym siê wys³annikom
Frasyniuka, ¿e to ja prowadzê prelekcjê, a nie
oni, ¿e po moim wyst¹pieniu bêd¹ mogli zabraæ
g³os i ustosunkowaæ siê do moich wypowiedzi.
Oczywicie, reszta audytorium siedzia³a spokoj-
nie, ale ze zdziwieniem i przera¿eniem obserwo-
tel. kom.: 0-603 608 670
Bo¿ena Szaniec
Oto kolejny, dotychczas nigdzie nie publikowany, tekst dr. Leszka Skonki dokumentuj¹cy, ¿e ju¿ wówczas byli ludzie, którzy przewidywali rozwój wydarzeñ na najli¿sze
lata. Obecnie W³adys³aw Frasyniuk jest przewodnicz¹cym Unii Wolnoci, która w sonda¿ach do³uje w okolicach progu wyborczego. W zastêpstwie mamy Platformê
Obywatelsk¹, czyli UW-bis, która - maj¹c totalne wsparcie koszermediów - wysforowana zosta³a na lidera partii politycznych. Nietrudno przewidzieæ, jak¹ politykê bêdzie
realizowaæ po przejêciu w³adzy.
Leszek Bubel
DO PROTESTUJ¥CYCH ROBOTNIKÓW
((
cz. 2)
SYMPTOMY FASZYSTOWSKICH METOD
W DOLNOL¥SKIEJ SOLIDARNOCI
(artyku³ napisany w kwietniu 1988 roku)
Przedstawiony poni¿ej artyku³ nie móg³ siê
ukazaæ w ówczesnej oficjalnej prasie, bo trwa³y
ju¿ rozmowy na temat podzia³u w³adzy miêdzy
ekip¹ rz¹dz¹c¹, a kierownictwem Solidarnoci
oraz tzw. doradcami. Nawet komunistyczny
miesiêcznik Zdanie odmawia³ opublikowania
go, by nie dra¿niæ kacyków z Solidarnoci.
Od pewnego czasu moi znajomi, koledzy,
przyjaciele, przekonywali mnie, ¿e moje uprze-
dzenia, zastrze¿enia, krytyczne s¹dy na temat
ruchu zwanego Solidarnoæ s¹ krzywdz¹ce
i bezpodstawne. Ruch ten, ich zdaniem sk³ada
siê ju¿ dzi z innych rzekomo ludzi, patrz¹cych
zupe³nie inaczej na niedawn¹ przesz³oæ, na
swoje b³êdy i wypaczenia i dlatego, ich zda-
niem, i ja powinienem zrewidowaæ swoje opinie
i s¹dy na ten ruch. Niestety, nie umiano mnie
przekonaæ. Nie pos³ugiwano siê bowiem ¿ad-
nymi racjonalnymi argumentami, lecz jedynie
s³owami nie maj¹cymi ¿adnego pokrycia w co-
dziennej rzeczywistoci.
Przeciwnie. Wci¹¿ spotyka³em siê z arogan-
cj¹, zarozumia³oci¹, wynios³oci¹ ludzi, którzy
dla zaspokojenia swoich osobistych chorobli-
wych ambicji nara¿ali Solidarnoæ i w koñcu
doprowadzili do jej zag³ady. Nigdy nie us³ysza-
³em w ci¹gu minionych 7 lat ani jednej, szczerej,
rzetelnej samooceny, samokrytyki. Nie znam te¿
¿adnej próby naprawy pope³nionych b³êdów,
chêci naprawienia wyrz¹dzonych krzywd, szcze-
rej skruchy i gotowoci do publicznej ekspiacji.
Przeciwnie, ludzie, którzy walnie przyczynili
siê do przekszta³cenia zwi¹zku zawodowego
w partiê polityczn¹, pchnêli ten ruch do walki
o w³adzê, oszukali wiat pracy; nadal utrzymuj¹
- wbrew faktom - ¿e winê za to, co siê sta³o 13
grudnia 1981 roku, ponosz¹ wszyscy w kraju
i za granic¹, tylko nie oni.
To, ¿e moja ocena i opinia o kierownictwie
Solidarnoci jest s³uszna wiadcz¹ fakty. A oto
one.
ba komentowaæ tego nie trzeba. Oto jaki facet
skompromitowany klêsk¹ ruchu, którym wspó³-
kierowa³, a przynajmniej firmowa³ kierowanie,
rozkazuje studentom, kogo maj¹ s³uchaæ, a ko-
go powinni bojkotowaæ. Nie ³atwo w to uwie-
rzyæ, lecz jest to niestety prawda. Poniewa¿ wy-
s³annikom Frasyniuka, mimo grób, nie uda³o
siê zmusiæ organizatorów do odwo³ania prelek-
cji, za¿¹dali wówczas by najpierw dopuciæ do
g³osu przedstawiciela Koro-Solidarnoci, który
w imieniu Frasyniuka oceni prelegenta, wyda
o nim opiniê i ostrze¿e audytorium by nie dawa-
³o wiary temu, co on powie; a wszystko w imiê
pluralizmu, demokracji, wolnoci s³owa. Doæ
miêkki i zastraszony przewodnicz¹cy spotkania
- student - uleg³ chyba w pierwszej chwili ¿¹da-
niom, ale gdy zagrozi³em, ¿e w takim przypadku
zrezygnujê z wyst¹pienia, wycofa³ siê. Wymogli
jednak na nim opónienie spotkania by porozu-
mieæ siê z Frasyniukiem i ci¹gn¹æ wiêcej swo-
ich ludzi, którzy utrudnialiby skutecznie prowa-
dzenie prelekcji. Niezorientowanych mo¿e dzi-
wa³a praktyki stosowane przez awanturników,
usi³uj¹cych uniemo¿liwiæ prowadzenie prelekcji.
Poniewa¿ grupa ta, a szczególnie dwaj bliscy
wspó³pracownicy Frasyniuka: Pawe³ Kociêba
i Pawe³ Kasprzak (Kasprzyk?) nadal ordynarnie
zak³ócali przebieg spotkania skorygowa³em swój
poprzedni plan prelekcji, k³ad¹c g³ówny nacisk
na brak nawyku w praktyce demokracji, toleran-
cji, uznania pluralizmu, wolnoci s³owa w Soli-
darnoci, a jako przyk³ad nie do podwa¿enia
wskaza³em w³anie na zachowanie siê ludzi na-
s³anych przez Frasyniuka.
Jednoczenie siêgn¹³em do podobnych przy-
k³adów z minionych lat, a zw³aszcza owych wy-
idealizowanych 16 miesiêcy w³adzy i terroru
Koro-Solidarnoci w Polsce. Ta metoda okaza-
³a siê doæ skuteczna, przynajmniej na pewien
czas. Cytowane przeze mnie przyk³ady ³amania
zasad demokracji, stosowanie bezwzglêdnej
nietolerancji wobec ludzi odmiennie myl¹cych
przez Solidarnoæ nie mog³y byæ kwestiono-
wane, ale za to usi³owano je bagatelizowaæ do-
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl