nr04-04, Tylko Polska, nr01-04

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie lewica, nie prawica...
Zapiski o przeklinanym narodzie
O
czym myli pan prezydent w przededniu
wybuchu niepokojów spo³ecznych? Da-
j¹c mu szansê nale¿a³oby spodziewaæ
siê natychmiastowego sprowadzenia rezerwy
bud¿etowej z ¿ydowskich banków, ob³o¿enia po-
datkami firm zagranicznych prosperuj¹cych
w Polsce, na³o¿enia op³at tranzytowych na obco-
krajowców, uruchomienia handlu ze wschodem
Rosji, pobierania ce³ na towary importowane,
a przede wszystkim wyst¹pienia o wyp³atê od-
szkodowañ na reparacje wojenne od spadko-
bierców by³ego Zwi¹zku Radzieckiego w kwocie
200 miliardów $, od Niemiec, winnych zbrodni-
czej napaci na Polskê - 600 miliardów marek.
Jako ludzie prawa i honoru dajmy mu jeszcze
jedn¹ szansê, a mianowicie na: poci¹gniêcie do
odpowiedzialnoci kolejnych ekip rz¹dowych
z Balcerowiczem na czele, skonfiskowanie ich
nielegalnie powsta³ych maj¹tków z naszych dóbr
narodowych; poci¹gniêcie do odpowiedzialno-
ci z³odziei z Zak³adu Ubezpieczeñ Spo³ecznych,
którzy wyprowadzili z Polski pieni¹dze ludzi wp³a-
caj¹cych tam po³owê swoich zarobków przez
szeædziesi¹t lat; zlikwidowanie tajnych kont,
z których p³yn¹ w wiat pieni¹dze do ³ap naszych
narodowych katów, jak Morel, Szwedowicz (brat
Michnika) i wielu innych, jak równie¿ tych rodzi-
mych, gdzie renta jest przekazywana dziedzicz-
nie, z ojca na syna. Na poci¹gniêcie do odpowie-
dzialnoci dyspozycyjnych lekarzy orzeczników,
odbieraj¹cych chorym ludziom jedyne ród³o
utrzymania, wprowadzenie polskiej myli nauko-
wej i wdro¿eniowej do reaktywowanej gospodar-
ki.
JESTE POLAKIEM ? JESTE Z NAMI !
GAZETA
NARODOWA
Nr 4(176)/2004 Indeks 351784
ISSN 1506-9389
Cena 3 z³
(w tym VAT 7%)
22.01. - 28.01.-2004
tygodnik
ROK VII
ZWYCIÊSTWO PARTII NARODOWEJ
W REPUBLICE SERBII I CZARNOGÓRY
(ANALIZA)
D
zieñ 28 grudnia 2003 r. przejdzie do
wspó³czesnej historii
Republiki Serbii
i Czarnogóry
jako data szczególna.
W przedterminowych wyborach parlamentar-
nych w jugos³owiañskim pañstwie - tak szcze-
gólnie bolenie dowiadczonym przez nie li-
cz¹c¹ siê z niepodleg³ymi pañstwami oraz
wolnymi narodami politykê mo¿nych tego
wiata, niejawnych grup ludzi rz¹dz¹cych
wiatem, dla których suwerenne pañstwa oraz
narody s¹ przeszkod¹ w budowaniu Nowego
wiatowego Porz¹dku - wiata podporz¹d-
kowanego tylko jednej nacji swoistych XXI-
wiecznych nadludzi, wykorzystuj¹cych jako
narzêdzia prowadzenia takiej polityki m.in.
USA oraz UE - wygrywa partia, odwo³uj¹ca siê
do szczytnych tradycji pañstwowotwórczych,
narodowych oraz kulturowych Narodu Serb-
skiego -
Serbska Partia Radykalna (Srpska Ra-
dikalna Stranka - SRS).
By³y prezydent
Federalnej Republiki Jugo-
s³awii
- Slobodan Miloeviæ (startuj¹cy z listy
Serbskiej Partii Socjalistycznej - SPS
) oraz prze-
wodnicz¹cy
SRS
- Vojislav eelj zostaj¹ wy-
brani do Parlamentu Serbii w demokratycznych
wyborach
suniêcia ministra Hausnera. Wobec tak dra-
stycznych dla Narodu ciêæ móg³by teraz zawe-
towaæ proponowane ustawy i dekretem zmniej-
szyæ pobory ministerialne i diety poselskie, nie
wy³¹czaj¹c siebie.
Postêpowanie takie wbrew pozorom nie by³o-
by altruizmem, ale odruchem obronnym, ponie-
wa¿ nie da siê wykluczyæ udzia³u pañstwa pre-
zydentostwa w korzystaniu z transformacji
ustrojowej.
Tak mog³oby byæ i uniknêlibymy s³usznego
gniewu mas, ale bior¹c pod uwagê wyszkolenie
komunistyczne i praktykê dziejowo-rodzinn¹
pana prezydenta, nie mo¿e byæ z³udzeñ. Mo¿na
jedynie zastanawiaæ siê, czy do akcji przeciwko
Polakom wyle rodzime oddzia³y, czy te¿ na tê
okolicznoæ stacjonuj¹ce od dawna dywizje
Bundeswehry.
W szalonym pêdzie do unijnego sto³ka wyna-
grodzi³ orderami polskimi przeró¿ne Robertso-
ny i Robespiery, a wiêc chyba stamt¹d bêdzie
oczekiwa³ pomocy przeciwko Narodowi, które-
mu powinien s³u¿yæ.
I tak by mo¿na bez koñca, a tymczasem ma-
rzeniem jego pozostaje zamieszkanie w Belwe-
derze na czas nieokrelony. Wystawianie do wy-
borów przywróconej do ³ask na ten moment po-
³owicy mo¿e okazaæ siê nie najlepszym z roz-
wi¹zañ, albowiem wetowanie propolskich ustaw
doprowadzi³o do kolejnych prób wyniszczenia
spo³eczeñstwa, bior¹c pod uwagê ostatnie po-
Tomislav Nikoliæ, lider listy wyborczej Serbskiej Partii
Radykalnej Vojislava Seszelija, ma powody do radoci.
Jego partia zdoby³a 27% g³osów.
Bo¿ena Szaniec, PPN
cd. na str. 14-15
Niebezpieczne zwi¹zki
GIBSON ZGODNY Z EWANGELI¥
w Europie Zachodniej - g³ównie Arabów
- jednoczy w jakim sensie interes tamtej-
szych ¯ydów i antyimigracyjne has³a zachodnich
ruchów narodowych. Kupcy i restauratorzy ¿ydow-
skiego pochodzenia g³osuj¹ w pewnej czêci na
francuski Front Narodowy, Blok Flamandzki z Bel-
gii albo partiê zabitego Pima Fortuyna w Holandii.
Si³y skrajne wzywaj¹ przez Internet do zabicia be-
na Sziraka i koncentruj¹ siê wy³¹cznie na antya-
rabskich i antyislamskich atakach propagando-
wych. Lewacki Francuski Ruch przeciwko Rasi-
zmowi i na rzecz Przyjani miêdzy Narodami
(MRAP) sporz¹dzi³ raport, w którym napisano, ¿e
antyarabizm ³¹czy rojalistów, katolickich integry-
stów, ¿ydowskich fundamentalistów, sympatyków
i cz³onków Frontu Narodowego oraz Ruchu Naro-
dowo-Republikañskiego. Podobne sojusze nie
maj¹ przysz³oci, poniewa¿ ju¿ przy okazji agresji
USA na Irak dosz³o do polaryzacji stanowisk za-
chodniego ¿ydostwa i ruchów narodowych.
cd. na str. 4
O likwidacji osiedli i wytyczeniu granicy
Szaron oskar¿a Europê
Kiedy, oko³o Roku Pañskiego 30-go, w Pale-
stynie bêd¹cej wtedy rzymsk¹ prowincj¹, skromny
¿ydowski stolarz nazywaj¹cy siê Jezus z Nazaretu
rozpocz¹³ publiczne nauczanie i og³aszanie przyj-
cia Królestwa Bo¿ego. Przez stulecia naród
¿ydowski oczekiwa³ objawienia siê obiecanego
wyzwoliciela zwanego Mesjaszem postaci, która
by przywróci³a ich dawn¹ godnoæ i uwolni³a ich
wiêt¹ ojczyznê od wszelkie-
go nieszczêcia, grzechu, z³a
i rozpaczy. W przekonaniu
wielu Jezus wydawa³ siê byæ
tym Mesjaszem. Otoczony
przez grupê dwunastu bliskich
uczniów, Jezus sw¹ nauk¹ roz-
pocz¹³ przyci¹gaæ t³umy wy-
znawców sporód ludu Galilei
i Judei, które wkrótce wys³a-
wia³y Go jako swojego Mesjasza i Króla. Lecz Je-
zus mia³ te¿ wielu wrogów w Jeruzalem. Sanhe-
dryn, rada rz¹dz¹ca sk³adaj¹ca siê z najwy¿szych
¿ydowskich kap³anów i Faryzeuszy, sprzysiêg³a
siê, by zabiæ Jezusa.
Oto tylko fragment treci fil-
mu
The Passion
, którego polsk¹ premierê przewi-
dziano na pocz¹tek marca 2004 roku.
cd. na str. 5
Jerozolima (Reuters) - Premier Izraela Ariel
Szaron oskar¿y³ Europê o zbiorowy antysemi-
tyzm. W wywiadzie dla internetowego serwisu
Eupolitix.com szef rz¹du Izraela powiedzia³, ¿e
w Europie jestemy wiadkami antysemityzmu,
który zawsze istnia³ i naprawdê nie jest ¿adnym
nowym zjawiskiem.
Jednoczenie przebywaj¹c z wizyt¹ w Izraelu
wicepremier W³och, lider Sojuszu Narodowego
Gianfranco Fini potêpi³ faszystowsk¹ przesz³oæ
swego kraju i udzia³ w holokaucie, symbolicznie
odcinaj¹c powi¹zania swej partii z faszyzmem.
Zdaniem Szarona, Europejczycy nie rozró¿-
niaj¹ Izraela i ¯ydów. Mówimy tu o zbiorowym
antysemityzmie. Pañstwo izraelskie jest pañ-
stwem ¿ydowskim i oba s¹ stawiane na jednako-
wej p³aszczynie - doda³. Jednoczenie uzna³
rosn¹c¹ liczbê muzu³manów w pañstwach UE
za zagro¿enie dla ¿ycia ¯ydów.
cd. na str. 2
UWAGA
W nastêpnym numerze uka¿¹ siê obszerne materia³y i fotoreporta¿ z I Konferencji Polskiej
Partii Narodowej, która odby³a siê 17 stycznia w Warszawie, na któr¹ przyby³o ok. 300 osób
z ca³ej Polski a tak¿e z Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Australii.
W
zrastaj¹ca liczba emigrantów islamskich
2
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 4(176)
Jednym ze szczególnie uporczywych stereo-
typów nêkaj¹cych nasz kraj od dawna jest po-
strzeganie Polski jako kraju antysemickiego
Muzeum dla ¯ydów czy dla
Polaków?
W najbli¿szych dniach w Sejmie rozpocznie
siê debata bud¿etowa. W tym roku bêdzie szcze-
gólnie gor¹ca i zawziêta. Mam nadziejê - choæ
rozum i dowiadczenie podpowiadaj¹ inaczej -
¿e pos³owie raczej szukaæ bêd¹ oszczêdnoci
ni¿ beztrosko mno¿yæ wydatki. Jest jednak po-
zycja, która w bud¿ecie znaleæ siê musi nieza-
le¿nie od tego, jak bardzo by³by on napiêty i jak
bardzo potrzebne s¹ g³êbokie ciêcia.
Chodzi o stosunkowo drobn¹ kwotê, której
znaczenia jednak nie mo¿na przeceniæ: przezor-
nie w rezerwie celowej schowane piêæ milionów
z³otych dotacji na budowê Muzeum Historii ¯y-
dów Polskich.
S¹dz¹c z dotychczasowych deklaracji, pozy-
cja ta wydaje siê niezagro¿ona. Poparcie dla mu-
zeum i gotowoæ wsparcia tej inicjatywy publicz-
nymi pieniêdzmi zadeklarowali bodaj wszyscy, od
których to zale¿y: prezydent i premier, marsza³ek
Sejmu, szefowie klubów parlamentarnych SLD
i Platformy Obywatelskiej, prezydent Warszawy
i dziesi¹tki znanych osobistoci z lewa, z prawa,
ze rodka i sk¹d tylko mo¿na sobie wyobraziæ.
Jeli jednak zabieram g³os, to nie tylko z proce-
sowej ostro¿noci - w Sejmie, jak na wojnie, wy-
darzyæ siê mo¿e wszystko - ale przede wszystkim
dlatego, ¿e - obserwuj¹c ideê muzeum od sa-
mych jej pocz¹tków, a siêgaj¹ one wczesnych lat
dziewiêædziesi¹tych - nie mogê pozbyæ siê pew-
nych niepokojów, którym chcia³bym daæ wyraz
publicznie. S¹ one dwojakiego rodzaju.
Dwa ród³a niepokoju
Pierwszy to ten, ¿e mimo tylu deklaracji i tak
wydawa³oby siê jednoznacznego poparcia polity-
ków, mimo ogromu ju¿ wykonanej pracy muzeum
jest nadal wci¹¿ tylko projektem, choæ dzia³ka
w samym centrum Warszawy uroczycie przeka-
zana zosta³a na ten cel ju¿ ponad dziesiêæ lat te-
mu. Niepokój drugi trudniejszy jest do sprecyzo-
wania, ale bodaj g³êbszy. Przygl¹daj¹c siê projek-
towi muzeum z trzech stron: Izraela, Stanów Zjed-
noczonych i Polski, odnoszê wra¿enie, ¿e zaan-
ga¿owanie i entuzjazm dla tego projektu wiêksze
s¹ poza Polsk¹ ni¿ u nas.
To prawda, projekt muzeum popieraj¹ liczne
wybitne i bardzo wybitne osobistoci. Gdy spoj-
rzeæ na sk³ad Polskiego Komitetu Wspierania Bu-
dowy, to jakby czyta³o siê polityczno-biznesowy
Almanach Gotajski III Rzeczpospolitej. Publicz-
ne wypowiedzi - nie licz¹c antysemickich pise-
mek - te¿ s¹ na ogó³ pozytywne, choæ tu i ówdzie
pojawiaj¹ siê gesty krytyczne. Kiedy jednak o mu-
zeum zaczyna rozmawiaæ siê prywatnie, sprawa
wygl¹da znacznie gorzej. Najczêstsza jest oczy-
wicie ca³kowita ignorancja. Skromny zespó³ za-
anga¿owany w projekt tak zaabsorbowany jest
zdobywaniem pieniêdzy, które musz¹ zabezpie-
czyæ ju¿ trwaj¹ce prace, ¿e na szersz¹ akcjê pro-
mocyjno-edukacyjn¹ w Polsce brak jest i si³, i cza-
su, i rodków. Ale i wród tych, którzy o projekcie
s³yszeli, obok wielu w¹tpliwoci i zastrze¿eñ, nie-
których zasadnych, innych wynikaj¹cych z nie-
dostatecznej wiedzy, czêsto spotkaæ siê mo¿na
nie tylko z brakiem zainteresowania, lecz wrêcz
pewn¹ niechêci¹. Jeli ju¿ koniecznie ¯ydzi chc¹
sobie zbudowaæ w Warszawie muzeum, to proszê
bardzo, ale to bardziej jest ich ni¿ nasza sprawa,
zw³aszcza ¿e tak wiele jest innych niezaspokojo-
nych potrzeb, tak¿e w sferze zachowania i utrwa-
lania przesz³oci.
Taka postawa, nawet jeli nie jest powszechna,
jest na tyle znacz¹ca, ¿e trzeba podj¹æ z ni¹ po-
lemikê.
Jestem bowiem g³êboko przekonany, ¿e Mu-
zeum Historii ¯ydów Polskich potrzebne jest
przede wszystkim Polsce i Polakom. ¯e jest to
projekt, który nie tylko mo¿e odwróciæ niepokoj¹-
ce zjawisko nasilania siê, a nie kurczenia postaw
antysemickich, o czym niedawno pisa³ na tych
³amach Ireneusz Krzemiñski, ale przede wszyst-
kim jest to zamys³ edukacyjny, który przywróciæ
nam mo¿e niezwykle wa¿ny fragment naszej w³a-
snej, prawdziwej, a nie zak³amanej historii.
Polska piastowska czy jagielloñska
Szczególnie odra¿aj¹c¹ zbrodni¹ komunistycz-
n¹, której jednak ¿aden Instytut Pamiêci cigaæ
nie jest w stanie, by³o g³êbokie zafa³szowanie ca-
³ej narodowej historii, a co za tym idzie nowej
wiadomoci. W tym kontekcie wymienia siê naj-
czêciej liczne fa³szerstwa i przemilczenia doty-
cz¹ce ju¿ to zbrodni katyñskiej, ju¿ to wojny 1920
roku czy te¿ - szerzej - stosunków polsko-rosyj-
skich, a tak¿e polsko-niemieckich. Jednak te fa³-
szerstwa i przek³amania by³y stosunkowo ³atwe
do naprawienia. Znacznie g³êbsz¹ i trudniejsz¹
do wykorzenienia szkodê wyrz¹dzi³o utrwalanie
na wszelkie sposoby przekonania, ¿e etniczna
jednorodnoæ Polski to wartoæ szczególnie cen-
na, a wszystko, co tê jednolitoæ kiedy zak³óca-
³o, warte jest ju¿ to zapomnienia, ju¿ to potêpie-
nia. Taki obraz przesz³oci przekazywany by³
szczególnie gorliwie w pocz¹tkowych latach PRL.
Wprawdzie z czasem ta gorliwoæ nieco zel¿a-
³a i Rzeczpospolita Obojga Narodów Jasienicy
po latach le¿akowania zosta³a w koñcu, choæ
w mikroskopijnym nak³adzie, wydana, ale nie-
które w¹tki ukazuj¹ce bogactwo wieloetnicznej
Polski têpione by³y z zaciek³oci¹ godn¹ lepszej
sprawy a¿ do pónego Jaruzelskiego. Tak by³o
szczególnie w przypadku wszystkiego, co doty-
czy³o obecnoci w naszych dziejach i kulturze
mniejszoci ¿ydowskiej. Oczywicie, jeli kto
bardzo chcia³, móg³ jakie fakty odnaleæ, ale
obraz prezentowany w podrêcznikach, przez
rodki przekazu czy popularn¹ literaturê by³ jed-
noznaczny. Pamiêtam, ¿e ze wszystkich bojów
z cenzur¹, jakie prowadzilimy w Tygodniku Po-
wszechnym, najtrudniejsze i z góry skazane na
przegran¹ by³y wszelkie próby przepchniêcia te-
matów ukraiñskich i ¿ydowskich.
Wed³ug ówczesnych w³adców, wieloetniczna
Polska jagielloñska, a wiêc trwaj¹cy ponad trzysta
lat okres, który naprawdê ukszta³towa³ nasz¹ na-
rodow¹ to¿samoæ, mia³ byæ z narodowej wiado-
moci wyrugowany. Powracano do wizji piastow-
skiej, choæ po prawdzie tak¿e w tamtych odle-
g³ych czasach wspó³¿ycie na naszych ziemiach
ró¿nych grup etnicznych by³o powszechne.
A przecie¿, jeli chcemy sami siebie zrozumieæ, to
do tej w³anie tradycji musimy siêgn¹æ. I w³anie
Muzeum Historii ¯ydów Polskich staæ siê mo¿e
tym miejscem, w którym przynajmniej czêæ owej
historii zostanie przywrócona.
¯ydzi bowiem, a tak¿e Tatarzy, Ormianie, Rusi-
ni, Litwini, Niemcy, tak samo jak rdzenni Polacy,
tworzyli nasz¹ kulturê, obyczaj, s¹ czêci¹ naszej
historii, której wymazaæ siê nie da.
W walce ze stereotypami
Oprócz przywracania nam w³asnej, prawdziwej
historii, Muzeum Historii ¯ydów Polskich ma te¿
do odegrania inn¹ trudn¹ do przecenienia rolê.
Czy chcemy tego, czy nie, obraz jednych narodów
w oczach innych opiera siê na uproszczeniach
i stereotypach. Nie znaczy to oczywicie, ¿e stere-
otypów tych nie mo¿na wykorzeniaæ. Zawsze wy-
maga to jednak usilnej, czêsto wieloletniej pracy.
Jednym ze szczególnie uporczywych stereoty-
pów nêkaj¹cych nasz kraj od dawna jest postrze-
ganie Polski jako kraju antysemickiego. Oczywi-
cie, by stereotyp ten zmieniæ, trzeba przede
wszystkim z przejawami antysemityzmu walczyæ.
Jak ta walka wygl¹da, czy podejmowane na tym
polu wysi³ki s¹ wystarczaj¹ce, co jeszcze mo¿na
i co nale¿y zrobiæ, to temat ju¿ nawet nie na kolej-
ny artyku³, a na opas³¹ ksi¹¿kê. Jedno jest pewne.
Stereotyp ten w ogromnej mierze bierze siê z igno-
rancji. Nieraz celowo kultywowanej (s³ynne pol-
skie obozy koncentracyjne), nieraz po prostu
z braku dostêpu do rzetelnej wiedzy.
Trudno wyobraziæ sobie lepszy sposób na
prze³amywanie tej niewiedzy i na walkê z tym ste-
reotypem ni¿ maj¹ce powstaæ w Warszawie mu-
zeum. Odwo³am siê do jednego przyk³adu. Co
rok odwiedza Polskê kilkadziesi¹t tysiêcy m³o-
dych Izraelczyków. Przyje¿d¿aj¹, by w ramach
swego szkolnego curriculum zobaczyæ miejsca
zwi¹zane z zag³ad¹. Jako ambasador RP w Izra-
elu podejmowa³em wiele ró¿nych dzia³añ, by
przyjazdy te nie stawa³y siê kolejnym ogniwem
w ³añcuchu wzmacniaj¹cym z³e stereotypy. Pro-
wadzilimy wyk³ady i wydawali broszury o pol-
skiej historii i o dobrym wspó³¿yciu Polaków i ¯y-
dów przez d³ugie stulecia. Przekonywalimy do
naszych racji kolejnych ministrów edukacji Izrae-
la, poredniczylimy w nawi¹zywaniu kontaktów
miêdzy polskimi i izraelskimi szko³ami.
O ile¿ jednak ta praca by³aby ³atwiejsza i sku-
teczniejsza, gdyby w Polsce istnia³o miejsce,
w którym wszystko to mo¿na by w sposób prze-
mawiaj¹cy do wyobrani zobaczyæ. A w³anie tak
Muzeum Historii ¯ydów Polskich ma wygl¹daæ.
Odwiedziny w nim maj¹ byæ poniek¹d równie¿
lekcj¹ historii Polski, a nawet lekcj¹ dziejów Euro-
py, bo przecie¿ tysi¹cletnia historia polskich ¯y-
dów, ich osiedlania siê, wk³adu w kulturê, w nau-
kê, a tak¿e, niestety, dzieje zag³ady to wielka czêæ
historii naszego kontynentu. Historii najczêciej
zupe³nie m³odym ludziom nieznanej. Historia ta
pokazana ma byæ w³anie w Warszawie i ju¿ sam
ten fakt zburzyæ mo¿e wiele z³ych stereotypów.
Wydatek czy inwestycja
Muzeum zaplanowane zosta³o z rozmachem.
Wprawdzie zrezygnowano z pierwotnego pomy-
s³u, by gmach przy ulicy Anielewicza projektowa³
Frank Gehry, który to pomys³ dramatycznie
opóni³ prace, podniós³ koszty, a na dodatek po-
wa¿nie sk³óci³ grono pomys³odawców ze rodo-
wiskiem polskich architektów, ale i tak obecny
kosztorys opiewa na 63 miliony dolarów. To w³a-
nie te ogromne koszty inwestycji czêsto pod-
noszone s¹ jako jeden z argumentów przeciw
ca³emu pomys³owi. Podnosz¹cy te zarzuty kryty-
cy nie zdaj¹ sobie jednak sprawy z tego, czym
ma byæ nowe muzeum. W ogóle okrelenie mu-
zeum nie do koñca przystaje do okrelenia tego
typu nowoczesnych placówek. Ma to byæ bo-
wiem nie tyle miejsce, w którym wystawione bê-
d¹ konkretne eksponaty, choæ i tych przecie¿ nie
zabraknie, ile ca³y kompleks edukacyjno-nauko-
wy, w którym dziêki najnowoczeniejszym tech-
nikom zdobyæ bêdzie mo¿na wiedzê i informacje
w ogromnie szerokim zakresie. Bêd¹ce w jakim
sensie analogi¹ Muzeum Holokaustu w Wa-
szyngtonie kosztowa³o 250 milionów, z tego sam
budynek 150 milionów. Podobne koszty poch³o-
n¹³ nowy budynek muzeum w Instytucie Yad Va-
shem. A przecie¿ muzeum warszawskie obejmo-
waæ bêdzie nie jeden okres historii, lecz ca³¹ jej
bogat¹ panoramê.
Ponadto, jeli o pieni¹dzach mowa, warto na
jeszcze jedno zwróciæ uwagê. Powstanie mu-
zeum zwielokrotni ruch turystyczny do Warsza-
wy i do Polski. Szacunki i studia, które dotychczas
prowadzono, mówi¹ o 250 tysi¹cach zwiedzaj¹-
cych rocznie.
Moje, nie oparte wprawdzie na naukowych stu-
diach, lecz na kilkuletniej obserwacji, przewidy-
wania to liczba dwu-, a nawet trzykrotnie wy¿sza.
Z samego Izraela rocznie za granicê wyje¿d¿a od
miliona do dwu milionów turystów. Do Pragi przy-
jecha³o w ubieg³ym roku ponad 250 Izraelczyków.
Czy muzeum, w którym obejrzeæ bêdzie mo¿na
w³asn¹ historiê, nie przyci¹gnie co najmniej ta-
kiej samej, je¿eli nie wiêkszej ich liczby?
Polska od dawna przesta³a byæ turystyczn¹ pu-
styni¹, gdy chodzi o infrastrukturê. Wa¿ne, by co-
raz wiêcej ludzi na wiecie mia³o powód przyje-
chaæ do naszego kraju. Nowoczesne muzeum
w centrum stolicy przedstawiaj¹ce dzieje,
o których niewiele siê wie, mo¿e staæ siê magne-
sem, którego si³y nie jestemy w stanie sobie
w pe³ni uzmys³owiæ. Z tego punktu widzenia, po-
wstaj¹ce muzeum to inwestycja, która zwróci siê
znacznie szybciej ni¿ wiele, wiele innych.
Ale jak wspomnia³em, przede wszystkim
chcia³bym, ¿eby Muzeum Historii ¯ydów Polskich
odwiedza³y, tak jak Wawel czy Zamek Królewski,
polskie wycieczki, by sta³o siê obowi¹zkow¹ czê-
ci¹ edukacji. I byæ mo¿e m³ody cz³owiek po za-
poznaniu siê choæby z histori¹ jednego z polskich
¯ydów, Artura Rubinsteina, który - poproszony
o koncert maj¹cy uwietniæ powstanie ONZ, obu-
rzony, ¿e wród cz³onków za³o¿ycieli nie ma pol-
ski - odegra³ Mazurka D¹browskiego, nie bêdzie
ju¿ wiêcej malowa³ na murach wisz¹cej na szubie-
nicy gwiazdy Dawida. A mo¿e nawet z podziemi
kocio³a Wszystkich wiêtych w Warszawie znik-
nie dzie³ko zatytu³owane Poznaj ¯yda.
Muzeum ¯ydów Polskich powinno by³o po-
wstaæ ju¿ kilka lat temu. By³oby niepowetowan¹
strat¹, gdyby rozpoczêcie prac, a do tego w³anie
niezbêdna jest bud¿etowa dotacja, znów mia³o
siê odsun¹æ. Bez prawdziwego bowiem poznania
dziejów narodu, który przez wieki ¿y³ wród nas
i z nami, nie zrozumiemy w pe³ni w³asnej historii
i nie bêdziemy nigdy w stanie pokazaæ jej innym.
Maciej Koz³owski
Rzeczpospolita, 8.12.2003
___________________________
Autor do po³owy tego roku pe³ni³ funkcjê amba-
sadora RP w Izraelu; by³ wiceministrem spraw za-
granicznych, gdy resortem kierowa³ Bronis³aw
Geremek, a tak¿e wieloletnim cz³onkiem zespo³u
Tygodnika Powszechnego.
Szaron oskar¿a Europê
cd. ze str. 1
Wypowied Szarona by³a reakcj¹ m.in. na
niedawny sonda¿ w UE, w którym wiêkszoæ
ankietowanych okreli³a Izrael jako najwiêksze
dzi zagro¿enie dla pokoju wiatowego. Jedno-
czenie Szaron wyrazi³ uznanie dla rz¹du w³o-
skiego, pod którego przewodnictwem Europa
w ostatnim pó³roczu prowadzi³a bardziej wy-
wa¿on¹ politykê wobec Izraela.
Tymczasem od symbolicznych gestów roz-
pocz¹³ czterodniow¹ wizytê w Izraelu Gianfran-
co Fini - wicepremier W³och i lider Sojuszu Na-
rodowego partii wywodz¹cej siê z tradycji neo-
faszystowskiej.
Po z³o¿eniu wieñca w muzeum pamiêci ofiar
holokaustu Yad Vashem w Jerozolimie Fini po-
wiedzia³, ¿e chcia³ w ten sposób potêpiæ ha-
niebne strony w przesz³oci narodu w³oskiego.
Skrytykowa³ tak¿e obojêtnoæ i wspó³udzia³
W³ochów, którzy w 1938 roku nie przeciwstawi-
li siê ustawom anty¿ydowskim, jakie otworzy³y
drogê do deportacji i mierci blisko 6 tysiêcy
w³oskich ¯ydów w nazistowskich obozach kon-
centracyjnych.
Reuter zauwa¿a, ¿e obecna podró¿ Finiego
jest uwieñczeniem jego politycznej krucjaty, ma-
j¹cej odci¹æ partiê Sojusz Narodowy od histo-
rycznych skojarzeñ z neofaszyzmem i umiejsco-
wiæ j¹ w nurcie polityki konserwatywnej. W 1994
roku Fini nazwa³ Mussoliniego najwiêkszym po-
litykiem XX wieku, potem jednak odwo³a³ tê de-
klaracjê, podejmuj¹c zarazem wysi³ki dla popra-
wy kontaktów z ¯ydami i Izraelem. Niedawno
Fini zosta³ skarcony przez szefa dyplomacji UE
Javiera Solanê za nazwanie wznoszonego przez
Izrael i budz¹cego kontrowersje muru na Za-
chodnim Brzegu Jordanu aktem samoobrony.
Ku zaskoczeniu miêdzynarodowej opinii pu-
blicznej Ariel Szaron zapowiedzia³ podjêcie jed-
nostronnych decyzji w konflikcie z Palestyñczy-
kami - jak demonta¿ czêci ma³ych osiedli ¿y-
dowskich na terenach Autonomii oraz wytycze-
nie granicy izraelsko-palestyñskiej.
Idee takie szef izraelskiego rz¹du przedstawi³
wstêpnie na posiedzeniu gabinetu. Zdaniem
mediów, taki plan to zapewne tylko polityczny
manewr Szarona, dotychczas g³ównego rzecz-
nika rozbudowywania osiedli ¿ydowskich na zie-
miach Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jorda-
nu.
Szaron deklarowa³ równie¿, i¿ nadal jest zde-
cydowany zrealizowaæ plan pokojowy, znany ja-
ko mapa drogowa. Wiêkszoæ analityków uwa-
¿a, ¿e plan nie ma ju¿ szans i pozostanie wy³¹cz-
nie na papierze.
Agencja Associated Press pisze z Jerozoli-
my, i¿ Szaron, którego popularnoæ w kraju
gwa³townie spada, chcia³ przekonaæ spo³eczeñ-
stwo, i¿ dysponuje konkretnym programem za-
koñczenia konfliktu z Palestyñczykami. Premier
w wywiadzie opublikowanym w poniedzia³ek na
³amach Jedijot Achronot zapowiedzia³, i¿ dys-
kutowany na posiedzeniu rz¹du plan zostanie
wkrótce dopracowany i podany do wiadomoci
publicznej.
TYLKO POLSKA - tygodnik narodowy.; ul. Brzoskwiniowa 13, 04-782 Warszawa; tel. 0-501-677-838; faks
ca³odobowy: 8104445. Dzia³ prenumeraty, kolporta¿u, wysy³ki gazet i ksi¹¿ek tel./faks 6155271, tel. 0-604-088-838.
Wydawca: GoldPol sp. z o.o., e-mail:
WydawnictwoNarodowe@netlandia.pl.
Gazeta jest otwartym forum
dyskusyjnym dla kszta³towania nowoczesnej myli narodowej. Potêpiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, faszyzmu
i syjonizmu. W swoich publikacjach staramy siê nawi¹zywaæ do dorobku Ruchu Narodowego w Polsce. Zapraszamy
do wspó³pracy przedstawicieli wszystkich nurtów. Problemy, które poruszamy, s¹ i bêd¹ trudne, ale maj¹ na celu dotar-
cie do prawdy. Walczymy z wszechobecnym antypolonizmem i fa³szowaniem naszej historii. Nie zamykamy naszych
³amów nawet przed adwersarzami.
Prosimy pamiêtaæ, i¿ nie zawsze opinie prezentowane przez ró¿nych
autorów na ³amach gazety, s¹ stanowiskiem redakcji.
Redaguje zespó³. Redaktor naczelny
Leszek Bubel.
Dla celów dydaktycznych korzystamy tak¿e z najciekawszych publikacji w innych wydawnictwach, zgodnie z obow-
i¹zuj¹c¹ ustaw¹ o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych.
Przedruki z TYLKO POLSKA wskazane.
Autorom p³acimy wg stawek redakcyjnych. Materia³ów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo
skracania i adiustacji otrzymanych tekstów, zmiany tytu³ów, dalszego ich wykorzystywania (tekstów, zdjêæ,
rysunków itd.) w innych naszych tytu³ach i pozycjach ksi¹¿kowych.
PO PRZECZYT
Nr 4(176)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
3
Mianowany Król
Jego krytycy przypominaj¹ sprawê wy-
kszta³cenia, dziwne zachowanie w Charko-
wie, a ostatnio - niepotrzebn¹ wypowied
o piewaniu i tañczeniu przed sejmow¹ ko-
misj¹ ledcz¹. Warto przypomnieæ ra-
dê, jakiej Andrzej Olechowski udzieli³
krytykom Wa³êsy: «Nie s³uchajcie co
mówi, ale patrzcie, co robi». Król wy-
ranie podkrela, i¿ nie jest krytykiem
urzêduj¹cego prezydenta i nie prze-
szkadzaj¹ mu jego k³amstwa na te-
mat wykszta³cenia, pijañskie gesty na
grobach pomordowanych Polaków,
a tchórzliwe unikanie przes³uchania
przed komisj¹ do sprawy Rywina-
Michnika zaciemnia tekstem Kwa-
niewskiego o piewaniu i tañcze-
niu. Cytat z Olechowskiego jest kla-
syczn¹ kul¹ w p³ot. Osobicie nie
znoszê Wa³êsy, lecz muszê przyznaæ,
¿e jako prezydent by³ ¿ywym cz³owie-
kiem - denerwowa³ siê, o co walczy³, nawet
knu³ - po prostu ¿y³. Kwaniewski to dmu-
chany manekin wyg³aszaj¹cy napuszone
monologi w stylu - mówi, mówi, lecz o czym
mówi, tego nie mówi Pasuje mu poza
przypinacza orderów i faceta z no¿yczka-
mi, który otwiera nowe mosty. Có¿ on inne-
go robi? Na marginesie, Król nie zauwa¿y³
incydentów parodiowania papie¿a w Kali-
szu (Kwaniewski gra³ tam rolê podpu-
szczaj¹cego Marka Siwca) i wystêpu senior
prezidento w Jedwabnem, gdzie przeprosi³
¯ydów w imieniu Polaków za niemieck¹
zbrodniê. Taki to z Króla katolik i patriota, i¿
zapomnia³ o tych drobiazgach. Nawet nie
dziwi koñcówka jego elaboratu, w którym
faktycznie przeprasza Kwaniewskiego za
nies³uszne uprzedzenia. O co tak napraw-
dê panu Krzysiowi chodzi, czy¿by o dalsz¹
polityczn¹ karierkê?
wiadczyæ o tym mo¿e ramowy plan na
jak¹ partiê prezydenck¹, który Krzysztof
Król przedstawia w nastêpuj¹cy sposób:
Myl polityczna prezydenta zdaje siê na-
wi¹zywaæ do inteligenckich tradycji misji pu-
blicznej (Kwaniewski i misja, koñ by siê
umia³ - przyp. R.L.). Pogl¹dy te bliskie s¹
wielu osobom nale¿¹cym obecnie do wielu
partii. Znajdziemy ich w UW, PO, PiS, KPN
i SLD, wród chadeków, a nawet ludowców.
Pozostaje kwesti¹ otwart¹, czy oznacza to
szansê integracji tych rodowisk w ruch
obywatelski, mo¿e nawet partiê polityczn¹.
Mamy tutaj kolejn¹ porcjê kadzenia Kwa-
niewskiemu, przedstawianemu niby jakie
nowe wcielenie Kazimierza (Aleksandra?)
Odnowiciela lub Pi³sudskiego i sanacji. W³a-
nie za sanacji sz³o siê do polityki pod ha-
s³em Idei Marsza³ka - czyli robienia karier
za wszelk¹ cenê bez grama troski o pañ-
stwo. Przypomina to teraniejsze pojmowa-
nie politycznej dzia³alnoci, bo nawet w ta-
kiej PZPR by³o wiêcej idealistów - choæby
frakcja lewicowych narodowców Gontarza,
Porêby i innych. Król z Moczulskim wznosz¹
okrzyk wodzu prowad! z udecj¹ i SLD,
ale czy¿ Kwaniewski wys³ucha ich pisków?
On chce spokojnej synekury na Zachodzie,
zapewnianie podrzêdnych stanowisk zban-
krutowanym KPN-owcom skompromituje
go w oczach towarzyszy z Sojuszu.
Zamieszczanie podobnych tekstów czyni
z Gazety Wyborczej organ obozu prezy-
denckiego, który, jak widzimy, jest doæ sze-
roki. To nie tylko dysydenci z SLD, UW
i PSL, lecz zgo³a nawróceni niepodleg³o-
ciowcy, co to stracili godnoæ i maj¹
nadal polityczne apetyty. Nie s¹ to wy³¹cz-
nie staruszkowie, Krzysztof Król ma dopiero
40 lat i poza t³uczeniem nudnawych artyku-
lików we Wprost pozostaje bezrobotny.
Chcia³by znowu b³ysn¹æ w Sejmie albo par-
lamencie europejskim. St¹d erupcja mi³o-
ci do tego, który co potrafi mu za³atwiæ
w tej kwestii. Potrafi - ale czy zechce? Jak
nadmieni³em wy¿ej, miem w¹tpiæ.
Robert Larkowski
WYDARZENIA
£apówkarstwo, nepotyzm, sprzeniewierza-
nie publicznych pieniêdzy, handlowanie usta-
wami - tak Polacy postrzegaj¹ krajow¹ politykê.
Przekonanie Polaków o wszechobecnoci ko-
rupcji na najwy¿szych szczeblach polityki i ad-
ministracji pañstwowej jest wstrz¹saj¹ce. W son-
da¿u CBOS na pytanie, czy to zjawisko jest
w Polsce ma³ym, czy du¿ym problemem, odpo-
wiadamy - 90. proc. - bez wahania, ¿e du¿ym.
A¿ 87 proc. z nas uwa¿a te¿, ¿e czêsto na sta-
nowiskach w urzêdach, spó³kach czy bankach
obsadza siê krewnych i kolegów. Niewiele mniej
- 84 proc. - Polaków uwa¿a, ¿e za za³atwienie
sprawy bierze siê ³apówki. 81 proc. s¹dzi, ¿e
czêsto rz¹dowe kontrakty i zamówienia za³atwia
siê rodzinie i kolegom.
Wszechobecny - naszym zdaniem - jest tak¿e
lobbing. Ponad trzy czwarte (78 proc.) ankietowa-
nych s¹dzi, ¿e urzêdnicy i politycy ulegaj¹ bizne-
sowi i innym grupom nacisku. Prawie trzy czwar-
te uwa¿a, ¿e pieni¹dze podatników s¹ wykorzy-
stywane przez polityków dla dobra ich partii.
Polacy wierz¹ te¿, ¿e mo¿na kupiæ w Sejmie
ustawê. Uwa¿a tak 69 procent z nas, przeciwne-
go zdania jest jedynie co dziesi¹ta osoba.
rendum, które zadecydowa³o o zaa-
nektowaniu Polski przez Uniê Euro-
pejsk¹, nasz kraj przemierza³a trupa ¿a³o-
snych komediantów w sk³adzie: Aleksander
Kwaniewski, ksi¹dz (?) Adam Boniecki
i Leszek Moczulski. Tych kolejnych trzech
tenorów polskojêzycznej polityki robi³o wo-
dê z mózgu mieszkañcom prowincji, opo-
wiadaj¹c na zape³nionych sztucznym t³o-
kiem rynkach miasteczek o dobrodziej-
stwach Brukseli. Pierwszych dwóch arty-
stów nie stanowi³o niespodzianki - to starzy
ciemniacze naprawiaj¹cy Polskê i Koció³
za pomoc¹ globalizmu socjalistycznego i li-
beralnego oraz Talmudu. Niespodziank¹ by³
ów trzeci, okrzyczany opozycjonista i autor
okrelenia P³atni Zdrajcy Pacho³ki Rosji
(PZPR), któremu po osobistym bankructwie
politycznym - czyli rozwaleniu Konfederacji
Polski Niepodleg³ej, spodoba³ siê nagle
Kwaniewski. Zdrada Moczulskiego zmar-
twi³a niewielu, raczej zniesmaczy³a i omie-
szy³a go w oczach ekszwolenników KPN.
Teraz do taty najwyraniej do³¹czy³ jego
by³y zastêpca z KPN i autentyczny ziêæ wo-
dza, Krzysztof Król. Ten przyjemniak (patrz
zdjêcie) skoñczy³ z polityk¹ ju¿ doæ daw-
no, kiedy Konfederacja rozpad³a siê na trzy
podkonfederacje - Moczu³y, S³omki i zwo-
lenników Alternatywy. Cwany Król znalaz³
wygodn¹ posadê u innego Króla o imieniu
Marek, w³aciciela mendowatego tygodnika
Wprost. Prowadzi tam¿e dzia³ ¯ycie i In-
termedia - rzecz ma³o oryginaln¹, ale w za-
mian znakomicie op³acan¹. S³u¿ba u eks-
towarzysza z KC PZPR nie brzydzi dzielne-
go niegdy antykomunisty Krzysia Króla,
mo¿e to zreszt¹ jaka rodzina. Obecnie
nadszed³ czas dalszej fraternizacji z wy¿ej
postawionymi czerwonymi kapitalistami
i naladowania Leszka Moczulskiego, ko-
chanego tecia.
Na ³amach Gazety Wyborczej z 6-7 gru-
dnia br. ukaza³ siê panegiryczny artyku³
Krzysztofa Króla pod myl¹cym tytu³em
Kwaniewski, mój k³opot. Robienie czy-
telnika w konia polega na tym, ¿e Król nie
ma ju¿ z Kwaniewskim ¿adnych k³opotów.
Wprost przeciwnie, bo pisze o nim we wstê-
pie swego wypracowania, i¿ na fotelu pre-
zydenta okaza³ siê on mê¿em stanu, który
pozytywnie zaskoczy³ nawet swoich prze-
ciwników. Krzy darzy Kwaniewskiego
uczuciami godnymi prezydentowej, pani
Jolanty z czasów narzeczeñstwa.
Król widzi w swoim prezydencie twórcê
silnej i szanowanej w wiecie Rzeczpospo-
litej. Wszak popar³a, g³osami Kwasa i rz¹-
du, napad na Irak i jest przez to powa¿-
nym partnerem USA. Amerykanie wyliczyli
sobie rzeczone poparcie na 12 milionów
dolarów - tyle samo zap³acili kilkudziesiê-
ciu pañstwom, które wys³a³y do Iraku pluton
¿andarmerii albo paru lekarzy. Ciekawy
przyk³ad powa¿nego traktowania, nie-
prawda¿? Nastêpnie artyku³ sugeruje, ¿e
prezydent zrobi³ z Polski lidera pañstw Eu-
ropy rodkowej i Wschodniej i wymienia
ró¿norakie, z gruntu towarzyskie spotkania
i inicjatywy Kwaniewskiego, które polega-
³y na zjazdach przywódców krajów tego re-
gionu i wydawaniu masy pieniêdzy na nic.
Z Rzeczpospolit¹ nie liczy siê dos³ownie
¿adne pañstwo w okolicy - co udowodni³
spór o zapisy nicejskie. Czechy i Wêgry
wprost owiadczy³y, i¿ bli¿ej im do stanowi-
ska Niemiec i Francji. Litwa fatalnie traktuje
polsk¹ mniejszoæ bez reakcji naszych
w³adz z Kwaniewskim w pierwszym szere-
gu. Pojawi³ siê propolski Rolandas Paksas
i od razu zrobiono z niego ruskiego agenta
- jak mo¿na mniemaæ - przy cichym popar-
ciu Warszawy (wynika to z wypowiedzi tutej-
szych polityków, tak¿e z otoczenia Pa³acu
Namiestnikowskiego). Do prezydenta
i Michnika tuli siê jedynie Kuczma i ukraiñ-
ska opozycja, oczywicie z czysto egoi-
stycznych powodów utrzymania lub przejê-
cia w³adzy. Je¿eli Krzy-
sztof Król widzi w Kwa-
niewskim budowniczego
politycznej potêgi Polski
w Europie rodkowo-
Wschodniej, to cierpi na
omamy.
Nastêpnie pan Król za-
chwyca siê tym, ¿e obe-
cny prezydent nazwa³
stan wojenny z³em,
okrelaj¹c jego postawê
ewolucj¹ ideow¹ i je-
szcze czym wiêcej.
Ewolucje ideowe Kwa-
niewskich, Królów, Mo-
czulskich, komunistów
i opozycjonistów polegaj¹ na ustawianiu siê
w kierunku wiej¹cego akurat wiatru i czer-
paniu z tego okrelonych profitów. 20 lat te-
mu Kwaniewski wychwala³ decyzjê gen.
Jaruzelskiego, a Moczulski z Królem zali-
czyli wiêzienn¹ kartê. Dzisiaj nikt nie wierzy
w naiwne idee, tylko w pieni¹dz. Sam wódz
KPN krzycza³ z sejmowej trybuny o total-
nym rozliczeniu komuny, za ziêæ by³ zgo³a
bardziej pryncypialny. Po kilku latach ten
pierwszy zosta³ przybocznym Kwaniew-
skiego, a drugi pisze o niewoli archaicz-
nych podzia³ów i rzuca szokuj¹c¹ dla
eksoszo³oma z ³amów lewicowej prasy
myl: Dzisiejsza scena polityczna jest cho-
ra na historycyzm. Jest na niej wielu ludzi -
i na lewicy, i prawicy - którzy sw¹ obecnoæ
i racjê istnienia opieraj¹ prawie wy³¹cznie
na zasz³ociach historycznych. Królowi
podoba siê te¿ oczywicie bezwyrazistoæ
prezydenta - ni lewicowca, ni libera³a, bo to
daje mu wielkie poparcie spo³eczne. Warto
jedynie przypomnieæ, i¿ ca³a formu³a KPN
tandemu Moczulski-Król bazowa³a na ar-
chaicznych podzia³ach - bezkrytycznej
wierze w pi³sudczyznê i fundamentalnym
antykomunizmie w skrajnej postaci. Szere-
gowi Konfederaci podzielali pogl¹dy przy-
wódców, którzy ich zwyczajnie wystawili do
tak zwanego luftu. O tym pan Krzy nie
wspomina.
Czas wyjaniæ tajemnicze co wiêcej,
albowiem to ono - wed³ug K. Króla - uczyni-
³o z Kwaniewskiego szczerego demokratê,
co to potêpia wszystkie przypadki narzuca-
nia woli wiêkszoci obywateli (zdanie wyra-
nie nielogiczne, bo przecie¿ narzucanie
woli wiêkszoci obywateli komukolwiek
jest w³anie demokracj¹). W ka¿dym razie
wed³ug p. Króla prezydent Kwaniewski tak
pokocha³ demokracjê, ¿e podj¹³ decyzjê
o udziale Polski w obaleniu dyktatury Sad-
dama. Mamy wyranie do czynienia z fa³-
szowaniem kulis agresji na Irak. Mia³a ona
rzekomo zastopowaæ nuklearne szaleñstwo
Husajna i o tym bezustannie tr¹bi³a propa-
ganda USA, a nie o obalaniu dyktatury. De-
spotiami wojskowymi albo monarchiczny-
mi jest po³owa sojuszników Stanów Zjed-
noczonych, wymieñmy choæby Pakistan
(ma broñ atomow¹) czy Arabiê Saudyjsk¹.
Gdy nie znaleziono marnej menzurki z za-
gra¿aj¹c¹ interesom amerykañskim sub-
stancj¹ chemiczn¹, wymylono nagle
pierwszoplanowy pretekst napaci - polo-
wanie na potwora Saddama. Nikt ju¿ nie
alarmuje o irackich bombach atomowych,
Król te¿. Wojnê wygrano, poniewa¿ pojma-
no niczym zwierzê Husajna i pokazywano
telewizyjnej gawiedzi w pozach uw³aczaj¹-
cych cz³owieczeñstwu. Król powinien pa-
miêtaæ, ¿e Jaruzel po z³apaniu znaczniej-
szego opozycjonisty nie kaza³ mu przy ka-
merach badaæ jamy ustnej i szydziæ z jego
wygl¹du. Jankesi zademonstrowali swój
model demokracji - po hitlerowsku upoko-
rzyæ wroga. Gratulujê Królowi rozumienia
praw cz³owieka.
Autor artyku³u widzi w Kwaniewskim pre-
zydenta godnego. Pisze o nim: Aleksan-
der Kwaniewski radzi sobie na tym stano-
wisku na pewno nie gorzej ni¿ poprzednik.
Krzysztof Król w szerokim
umiechu do Aleksandra Kwa-
niewskiego.
Czy przekupuj¹c parlamentarzystów
lub innych polityków mo¿na
spowodowaæ uchwalenie ustawy,
zmianê prawa czy te¿ nie?
ród³ó: CBOS
***
W obecnych warunkach w Polsce nie jest mo¿-
liwy d³ugi okres szybkiego wzrostu gospodarcze-
go. Gdyby PKB zacz¹³ rosn¹æ zdecydowanie
szybciej ni¿ teraz, okaza³oby siê, ¿e zaniedbana
infrastruktura uniemo¿liwia utrzymanie wysokiego
tempa rozwoju. Mamy za ma³o dobrych dróg, du-
¿ych lotnisk, a wiele firm nie jest w stanie przepro-
wadziæ koniecznych operacji finansowych, gdy¿
brakuje fachowców i komputerów.
Jakim obci¹¿eniem mo¿e byæ z³a infrastruktu-
ra, przekona³y siê m.in. w³adze Radomska, które
zabiega³y o budowê na terenie gminy fabryki
samochodów francuskiej firmy Peugeot. Francu-
zi wybrali S³owacjê, a jako jeden z powodów re-
zygnacji z polskiej oferty podali z³y stan dróg.
Niewykluczone, ¿e z tych samych powodów
z budowy zak³adów w Polsce zrezygnuje kore-
añski Hyundai.
Tylko co szósty Polak uwa¿a, ¿e mo¿liwe jest
uzyskanie w najbli¿szych latach szybkiego wzro-
stu gospodarczego. Nie ma ¿adnej licz¹cej siê
grupy spo³ecznej lub zawodowej, w której opty-
mici, wierz¹cy we wzrost gospodarczy rzêdu
ponad 5 proc. rocznie, stanowiliby przynajmniej
jedn¹ trzeci¹ ankietowanych.
Najbardziej pesymistyczni s¹ rolnicy. Tylko 8
proc. sporód nich wierzy w szybkie osi¹gniêcie
wysokiej dynamiki wzrostu PKB. Znacznie wiê-
cej optymistów, bo a¿ 20 proc., jest wród w³a-
cicieli firm (nawet tych jednoosobowych). Co
wa¿ne, najwiêcej (27 proc.) jest ich wród pra-
cowników kadry, czyli osób kieruj¹cych firmami
oraz, co ciekawe, wród gospodyñ domowych.
ZMIANY W POZIOMIE PKB
I BEZROBOCIA
PO PRZECZYT
P
rzed nies³awnym oszukañczym refe-
4
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
Nr 4(176)
WYDARZENIA
Niebezpieczne zwi¹zki
WYDARZENIA
Z rynku sejmowych
transferów
Wiadomoci z parlamentarnego rynku
transferowego. Pose³ Andrzej Jagie³³o, spe-
cjalista od przecieków ze Starachowic, zna-
laz³ nowy klub. Przyjê³a go najaktywniejsza
w dziedzinie transferów sejmowych Partia
Ludowo-Demokratyczna z mened¿erem Ro-
manem Jagieliñskim. Poniewa¿ pose³ Ja-
gie³³o mia³ kartê na rêku - czytaj: bez przyna-
le¿noci klubowej - transfer przeprowadzo-
no bezgotówkowo. Ponoæ PLD szykuje i in-
ne niespodzianki. Jak twierdzi Andrzej Lep-
per - PLD chodzi wokó³ kilku pos³ów Samo-
obrony, namawiaj¹c, by zmienili barwy klu-
bowe. Wed³ug s³ów Leppera, mia³yby to byæ
ju¿ transfery gotówkowe.
£amig³ówka
Najwiatlejsi ze wiat³ych, najbardziej po-
stêpowi z postêpowych - tzn. mazowiecka
Federacja M³odych Socjaldemokratów do-
maga siê (czytaj jednym tchem) legalizacji
prostytucji wprowadzenia refundacji rod-
ków antykoncepcyjnych aborcji z przyczyn
spo³ecznych i legalizacji zwi¹zków partner-
skich. Z tych przes³anek wynika co nastêpu-
je: poparcie dla oszczêdnociowego planu
Hausnera. Brawo!
SLD a kryszta³
Tam nie ma ludzi o krystalicznych biogra-
fiach - powiedzia³ o Samoobronie Bogdan
Lewandowski, przedstawiciel partii ludzi o kry-
stalicznie czystych biografiach, czyli SLD.
Dyktatura ciemniaków
Jerzy Jaskiernia wychodzi na najgorliw-
szego bojownika, walcz¹cego o intelektual-
ny rozwój spo³eczeñstwa. D³ugo - zdaje siê
nawet, ¿e po dzi dzieñ, choæ pewni nie je-
stemy - orêdowa³ za polepszeniem intelek-
tualnej kondycji ludu pracuj¹cego i niepra-
cuj¹cego miast i wsi przy pomocy jednorê-
kich bandytów. Gdy tu orêdownicy ciemno-
ty zaczêli mu rzucaæ k³ody pod nogi, ca³¹
nadziejê na uintelektualnienie spo³eczne z³o-
¿y³ w Andrzeju Lepperze, namaszczaj¹c go
jednoosobowo na kandydata na cz³onka ko-
misji ledczej. - Andrzej Lepper mo¿e
wnieæ do komisji wk³ad intelektualny - prze-
konywa³ (Rzeczpospolita, 11 grudnia). Nie-
stety, dyktatura ciemniaków jest nadal silna
i utr¹ci³a kandydaturê intelektualisty Leppe-
ra. Jedyna nadzieja dla komisji ledczej w in-
telektualistce B³ochowiak. Anita, trzymaj siê!
Mo¿e poci¹gnij ten w¹tek o skarpetkach.
Ksenofob potêpiony?
Nieodpowiedzialne, bulwersuj¹ce, bêd¹-
ce przejawem ksenofobii, wrêcz rasizmu -
tak o wypowiedziach prezydenta Bia³ej Pod-
laskiej Andrzeja Czapskiego napisali radni
SLD.
Prezydent w publicznych wypowiedziach
twierdzi³, ¿e w samorz¹dzie powinni dzia³aæ
rdzenni Polacy. Odnosi³o siê to do radne-
go Riada Hajdara, cenionego lekarza, z po-
chodzenia Syryjczyka.
Radni powo³ali komisjê, która ma przygo-
towaæ stanowisko ca³ej rady. Musi niepoko-
iæ i zastanawiaæ, czy powinien pan pe³niæ
urz¹d w przededniu naszego przyst¹pienia
do Unii - napisali radni z SLD. Przypomnie-
li, ¿e Bia³a Podlaska wyros³a na tradycji
wspó³¿ycia wielu narodów i kultur. A posta-
wa prezydenta mo¿e zaszkodziæ miastu na
wiele lat. Prezydent Czapski nie wycofa³ siê
z wypowiedzi i broni³ prawa do swoich po-
gl¹dów. Nie przeprosi³ radnego Hajdara.
Owiadczy³, ¿e sta³ siê ofiar¹ mediów. Zarzu-
ci³ radnym SLD, ¿e go atakuj¹ i próbuj¹ po-
zbawiæ stanowiska.
- Nie ¿¹dalimy jego dymisji. Napisalimy,
¿e mamy w¹tpliwoci, czy z takimi pogl¹da-
mi powinien pe³niæ swój urz¹d - mówi Mie-
czys³aw Burdzicki, przewodnicz¹cy Klubu
SLD.
Wi꿹 w tajemnicy
Ksi¹dz biskup Su Zhimin z Kocio³a
podziemnego w Chinach nadal ¿yje, jest
jednak chory - poinformowa³a amerykañ-
ska Fundacja im. kard. Kunga. O losie ks.
bp. Zhimina nic nie wiedziano od przesz³o
6 lat. Niedawno widziano hierarchê w szpi-
talu w Baoding w prowincji Hebei.
Ksi¹dz bp Su Zhimin z Kocio³a
podziemnego w Baoding zosta³ aresztowa-
ny przez komunistyczne w³adze Chin i osa-
dzony w wiêzieniu 8 padziernika 1997 r.
Od tamtego czasu nikt duchownego nie wi-
dzia³, nie by³o znane miejsce jego przeby-
wania ani stan zdrowia. Dopiero 15 listopa-
da ub.r. amerykañska Fundacja kard. Kun-
ga uzyska³a informacje o ks. bp. Zhiminie.
Tego dnia przebywa³ on prawdopodobnie
w szpitalu w Baoding z powodu k³opotów
z sercem. Jak relacjonowali pacjenci szpi-
tala, którzy widzieli ks. biskupa, pilnowaæ
go mia³o 20 uzbrojonych stra¿ników w cy-
wilnych ubraniach, którymi dowodzi³ wyso-
ki rang¹ oficer biura bezpieczeñstwa pu-
blicznego. Jak dowiedzia³a siê Fundacja,
nazwiska ks. bp. Zhimina nie by³o w oficjal-
nym rejestrze pacjentów szpitala w Bao-
ding.
Aresztowany przed 6 laty hierarcha jest
jedn¹ z czo³owych postaci Kocio³a
podziemnego w Chinach. W chiñskich wiê-
zieniach spêdzi³ ³¹cznie 27 lat. Wielokrotnie
by³ dotkliwie pobity przez milicjê.
Wo³anie o ¿ycie
Z dramatycznym apelem o niezabijanie
osób niepe³nosprawnych wyst¹pi³a w Par-
lamencie Europejskim kobieta chora na
zespó³ Downa. Jej odezwy wys³uchali eu-
rodeputowani podczas niedawnej debaty
dotycz¹cej praw osób niepe³nospraw-
nych.
Podczas wspólnego posiedzenia Komi-
sji Zatrudnienia i Spraw Spo³ecznych PE
oraz tzw. Parlamentu Osób Niepe³no-
sprawnych na pocz¹tku listopada g³os za-
bra³a Andrea Halder z Niemiec, chora na
zespó³ Downa. Zaapelowa³a ona o zanie-
chanie dokonywania tzw. aborcji na dzie-
ciach, u których wykryto zespó³ Downa
w fazie prenatalnej.
- Nie zabijajcie dzieci z zespo³em Downa,
ale zmieñcie negatywny obraz ludzi z tym
syndromem - powiedzia³a p. Halder. - Mogê
powiedzieæ, ¿e ludzie z zespo³em Downa
mogliby prowadziæ szczêliwe ¿ycie. Kwe-
stia tkwi nie w samej chorobie, ale w tym, jak
ludzie nas traktuj¹. () Prawo do ¿ycia nie
powinno byæ kwestionowane na podstawie
niepe³nosprawnoci - doda³a p. Halder.
Równie¿ zgodnie z obowi¹zuj¹cym w Polsce
prawem ustawowo dopuszcza siê tzw. abor-
cjê w przypadku wykrycia u poczêtego
dziecka nieodwracalnych zmian genetycz-
nych.
- Wypowied p. Halder odebra³em jako
rozpaczliw¹ probê skierowan¹ do europej-
skiej opinii publicznej o g³êbsz¹ refleksjê
nad postêpowaniem wspó³czesnego spo³e-
czeñstwa, w którym tak czêsto odpowie-
dzialnoæ ustêpuje miejsca zwyk³emu wy-
godnictwu - powiedzia³ obecny na spotkaniu
pose³ Marcin Libicki.
***
Jerzy Kluger, przyjaciel Jana Paw³a II z lat
m³odoci, otrzyma³ 4 grudnia br. tytu³ Cz³o-
wieka Pojednania za 2003 r., przyznawany
przez Polsk¹ Radê Chrzecijan i ¯ydów.
Uroczystoæ wrêczenia nagrody odby³a siê
w Ambasadzie RP przy Stolicy Apostolskiej
w centrum Rzymu, w obecnoci ambasador
Hanny Suchockiej, ambasadora Izraela przy
Watykanie Bena Hura i sekretarza papieskiej
Rady ds. Popierania Jednoci Chrzecijan -
bp. Briana Farrella. Laudacjê wyg³osi³ wspó³-
przewodnicz¹cy Rady - ks. Micha³ Czajkow-
ski, przypominaj¹c wszystkie najwa¿niejsze
fakty z ¿ycia obu przyjació³: Karola Wojty³y
i Jerzego Klugera.
cd. ze str. 1
¯ydzi zdecydowanie poparli Amerykanów
(dzia³aj¹cych wszak w imieniu syjonizmu), a na-
rodowcy potêpili tê napaæ prawie jednomylnie.
Ruszy³a te¿ zatrzymana na moment nagonka na
nacjonalistów, któr¹ generuj¹ ¿ydowskie rodo-
wiska intelektualno-medialne. Ca³a sprawa mo-
¿e byæ zwyk³¹ prowokacj¹, poniewa¿ najbardziej
znane antyarabskie witryny internetowe we Fran-
cji zosta³y za³o¿one na amerykañskim serwerze
Liberty - Web.net. Strony zlikwidowano po wybu-
chu wojny, co wiadczy o ich instrumentalnym
wykorzystywaniu do wzniecania nastrojów nie-
nawici wzglêdem Arabów i ogólnie wyznawców
islamu. MRAP twierdzi, i¿ nacjonalici korzystali
z pomocy specjalistów Mosadu (!) w celu ukry-
cia w³asnych danych osobowych w Internecie.
Jest to dowód g³upoty lub naiwnoci, je¿eli nie
czego gorszego.
Bez w¹tpienia prawica narodowa na Zacho-
dzie unika zadra¿nieñ z lobby ¿ydowskim i re-
prezentuje w zasadzie prawicê tradycyjn¹, która
tylko na tle przesuniêtego na lewo spektrum po-
litycznego, co nast¹pi³o po II wojnie wiatowej,
mo¿e uchodziæ za ruch narodowy. Poza wymie-
nionymi ugrupowaniami podobny charakter ma
Sojusz Narodowy we W³oszech, Partia Wolno-
ciowa Haidera w Austrii i Szwajcarska Partia
Ludowa Christopha Blochera. Haider i Blocher
unikaj¹ jak ognia wszelkich wypowiedzi kojarzo-
nych z tzw. antysemityzmem i rasizmem, g³o-
sz¹c w³aciwie prawicowy populizm i koncen-
truj¹c wszelkie problemy wokó³ imigracji. S¹ to
formacje centrowe i w¹tek narodowy jest w nich
kwesti¹ drugorzêdn¹. Niektórzy t³umacz¹ to
wp³ywami ¿ydowskimi, poniewa¿ faktyczny za-
stêpca Le Pena Bruno Gollnisch ma najprawdo-
podobniej starozakonne korzenie, za bliskim
wspó³pracownikiem Joerga Haidera jest niejaki
¯yd Meyer. Trzeba jednak zauwa¿yæ, i¿ lider fran-
cuskiego Frontu Narodowego doprowadzi³ do
odejcia z FN Bruno Megreta (¿ona ¯ydówka),
a na sw¹ nastêpczyniê forsowa³ córkê zamiast
Gollnischa, co mu siê jednak nie uda³o. wiad-
czy to o jakich walkach wewnêtrznych, mo¿li-
we, ¿e na tle ¿ydowskim. Front Narodowy stano-
wi jednak¿e pewien model polityczno-organiza-
cyjny, dzia³a na prze¿artym przez lewactwo i wo-
juj¹c¹ ¿ydowskoæ terenie, dlatego nie nale¿y
go w czambu³ krytykowaæ.
Przyk³adem skrajnego ju¿ wychylenia w stro-
nê liberalizmu i centryzmu jest w³oski Sojusz Na-
rodowy, jeszcze stosunkowo niedawno nacjo-
nalistyczno-ludowy W³oski Ruch Spo³eczny
(s³awny MSI). Szef Sojuszu Gianfranco Fini zo-
sta³ wicepremierem w ekipie Ber-
lusconiego, lecz wyzby³ siê w za-
mian wszelkiego nacjonalizmu
i antysyjonizmu. Ostatnio Fini uda³
siê do Izraela, gdzie namiêtnie
przeprasza³ ¯ydów za faszyzm
Mussoliniego. Tymczasem w³oski
faszyzm by³ nieporównywalny do
nazizmu, tak¿e w kwestii traktowa-
nia ¿ydowskiej mniejszoci. Usta-
wy anty¿ydowskie mia³y we W³o-
szech charakter symboliczny
i wprowadzono je w ostatniej fazie
trwania re¿imu. Sama Narodowa
Partia Faszystowska nie zamyka³a
siê przed ¯ydami, którzy pe³nili
w niej nawet wysokie funkcje.
Mussolini do koñca przeciwsta-
wia³ siê deportacjom w³oskich ¯y-
dów, a od 1943 roku - kiedy sta³
siê marionetk¹ Hitlera - przesta³
mieæ na cokolwiek wp³yw. Na
znak sprzeciwu wobec postawy
Finiego w Izraelu z Sojuszu Naro-
dowego wyst¹pi³a Alessandra
Mussolini, deputowana i wnuczka
Duce. Nazwa³a ona to, co zrobi³
Fini, bardzo obrazowo i s³usznie -
obrzezaniem dzia³aczy Sojuszu.
W Polsce fascynacjê Izraelem
i syjonizmem przejawia LPR i Unia
Polityki Realnej oraz organy pra-
sowe - Gazeta Polska Wierzbic-
kiego, Nowa Myl Polska i Naj-
wy¿szy Czas. To tak zwana prawica, Wybor-
cza, Wprost czy Polityka s¹ pro¿ydowskie
z urodzenia. Ruch pseudonarodowy Romana
Giertycha stacza siê w filosemityzm i bezkrytycz-
n¹ proamerykañskoæ. Lider LPR wprost dys-
kredytuje swych przeciwników oskar¿eniami
o antysemityzm i ma wietne kontakty z media-
mi, gdzie rz¹dzi mniejszoæ ¿ydowska. Dla gier-
tychowców zbyt radykalny jest nawet Front Na-
rodowy Le Pena, a Giertych junior marzy o karie-
rze nijakiego Gianfranco Finiego - czyli musi ko-
rzyæ siê przed ¯ydami i potêpiaæ Arabów. Do³¹-
czy w ten sposób do sojuszu narodowo-¿ydow-
skiego przeciwko islamowi, znanego z Francji.
Taki trend programowy prowadzi do zamiany
idei narodowej we w³asne zaprzeczenie. Nie lob-
by ¿ydowskie winno sterowaæ postêpowaniem
narodowców czy nawet podjudzaæ nas do anty-
arabskich wyst¹pieñ. Imigracja arabska jest
z pewnoci¹ problemem, jednak¿e musimy wy-
grywaæ spory ¿ydowsko-arabskie w Europie dla
dobra Europejczyków. Tak¿e wymiar moralny -
niewolenie narodów arabskich przez syjonizm -
nie powinno pozostawiaæ prawdziwych nacjo-
nalistów obojêtnymi.
W naszej czêci kontynentu problem tej imi-
gracji praktycznie nie istnieje, istnieje za wielki
dylemat ¿ydowskiej nadreprezentacji w ró¿nych
dziedzinach ¿ycia publicznego. Ruch narodowy
ma prawo, a nawet obowi¹zek przeciwstawiaæ
siê tej dominacji dla dobra Narodu panuj¹cego.
Tak by³o przed ostatni¹ wojn¹, tak jest teraz. Na-
stroje antyarabskie, które sztucznie wywo³ano
po zniszczeniu World Trade Center, zaowoco-
wa³y tym, i¿ np. w Polsce niechêæ do Arabów
czuje 60 proc. ludzi. O tym prawdziwym, nie wy-
dumanym antysemityzmie nikt woli nie wspomi-
naæ. W zamian ma siê zamiar ci¹gaæ po s¹dach
Leszka Bubla za pokazanie w TV ¯yda z brod¹.
To nie g³upota, to zamierzone dzia³anie.
W Europie panuje moralny chaos - za naro-
dowca uznano pederastê i filosemitê Pima For-
tuyna, który nie znosi³ muzu³manów za ich
obrzydzenie do zboczeñ i zdrowe rozumienie
rodziny. Imigracja jest niebezpieczeñstwem, lecz
prywatnie nie zaszkodzi braæ przyk³adu z czysto-
ci obyczajów wyznawców islamu. Mamy broniæ
tradycji i wiary, a nie europejskich zdobyczy
w typie homoseksualnych lubów lub atomizacji
naturalnych wspólnot w imiê liberalnego indywi-
dualizmu. Te wszystkie zachodnie dziwactwa s¹
w rzeczywistoci bardziej antyeuropejskie ni¿ is-
lamskie zwyczaje.
Robert Larkowski
Rzeczpospolita, 14.12.2003
PO PRZECZYT
Nr 4(176)
PO PRZECZYT
ANIU GAZETÊ PRZEK
ANIU GAZETÊ PRZEK
A¯ INNYM -
A¯ INNYM -
TYLK
TYLKO
POLSKA
POLSKA
co czwartek w kioskach
co czwartek w kioskach
5
GIBSON ZGODNY Z EWANGELI¥
sion
odpowiedzia³, ¿e nie bêdzie organizowa³
specjalnych seansów przedpremierowych dla
osób, które najpierw ukrad³y z planu zdjêciowe-
go szkic tego planu filmowego, a nastêpnie wy-
korzysta³y zawarte w nim b³êdy do rozpêtania
nagonek antysemickich na tê produkcjê. Ligia
Przeciwno Znies³awieniu bêdzie wiêc musia³a
uzbroiæ siê w cierpliwoæ i poczekaæ jeszcze
kilka miesiêcy na wydanie os¹du obiektywnego
(czyli po obejrzeniu samego filmu, a nie kryty-
kuj¹c go jeszcze w trakcie jego realizacji). Jed-
nak¿e rewolucyjnej zmiany nastawienia z ich
strony nie mo¿na siê spodziewaæ.
Jak widaæ, aby M. Gibson móg³ osi¹gn¹æ
swój cel, musia³ prze³amaæ polityczn¹ popraw-
noæ wspó³czesnego kina. I to mu siê uda³o.
The Passion
jawi siê jako próba wprowadzenia
w ¿ycie papieskiej idei nowej ewangelizacji.
Jest prób¹ ukazania wiary chrzecijañskiej za
pomoc¹ najnowszych zdobyczy techniki. Ju¿
nied³ugo zobaczymy, jak mu siê to rzeczywi-
cie uda³o. Do kin
The Passion
wejdzie w nie
cd. ze str. 1
Ten pe³nometra¿owy projekt australijskiego
aktora M. Gibsona narobi³ niez³ego wiatowego
zamieszania jeszcze zanim siê ukaza³. Ten fil-
mowy nienarodzony twór sta³ siê popularny,
kiedy przedstawiono osiemnastostronnicowy
raport Ligii Przeciwko Znies³awieniu (Anti-De-
femation League) sporz¹dzony na podstawie
komentarzy nieformalnego komitetu z³o¿onego
zarówno z ¯ydów jak i Chrzecijan. W jego
konkluzji zawarte jest przekonanie, ¿e ten film
mo¿e wywo³aæ uczucia antysemickie. Po tym
owiadczeniu re¿yser filmu
Pasja
- Mel Gibson
owiadczy³, ¿e komentarze tego nieformalne-
go komitetu bazuj¹ na wczesnej wersji scena-
riusza tego¿ filmu, która jako przeniknê³a do
wiadomoci publicznej i nie odzwierciedla koñ-
cowej wersji filmu. Dlatego te¿ od samego po-
cz¹tku film, który ma przedstawiaæ dwanacie
ostatnich godzin ¿ycia Jezusa Chrystusa, sta³
siê sol¹ w oku dla poprawnie policznych me-
diów i kinematografii.
Teologiczna koæ niezgody
W
The Passion
M. Gibson pokaza³ ostatnie
pó³ dnia ¿ywota Jezusa Chrystusa. I chocia¿
nie wskaza³ palcem winnych jego mierci, to
¯ydzi stwierdzili, ¿e zostali przedstawieni w fil-
mie jako mordercy. Temu twierdzeniu zaprze-
cza cz³onek Kongregacji Nauki Wiary o. Di
Noia, który jako jeden z niewielu mia³ sposob-
noæ ogl¹daæ ten kontrowersyjny film:
- Patrz¹c na The Passion z czysto drama-
tycznego punktu widzenia to, co siê wydarzy³o
w tym filmie ma zwi¹zek z ka¿d¹ postaci¹ i ka¿-
dego na swój sposób obarcza udzia³em w fa-
tum Jezusa. Judasz go zdradza, Sanhedryn
oskar¿a, aposto³owie opuszczaj¹, Piotr siê za-
piera, Herod bawi siê nim, Pi³at skazuje na po-
têpienie, t³um z niego kpi, ¿o³nierze rzymscy bi-
czuj¹, brutalnie traktuj¹ i w koñcu krzy¿uj¹, no
i diabe³, który ci¹gle gdzie stoi za ca³¹ t¹ akcj¹.
Ze wszystkich postaci w tej historii byæ mo¿e je-
dynie Maryja jest naprawdê bez winy. Film Gib-
sona uchwyci³ tê osobliwoæ narracji Mêki bar-
dzo dobrze. Ani ¿adna osoba, ani ¿adna grupa
osób dzia³aj¹cych niezale¿nie od innych nie
mo¿e byæ winiona. Wszyscy s¹ winni. Wyznaw-
cy judaizmu jednak wiedz¹ swoje, znaczy le-
piej.
Wszystkie dialogi w tej produkcji odtwórcy
g³ównej roli w m.in.
Walecznym Sercu
s¹ prowa-
dzone w jêzyku ³aciñskim, starohebrajskim,
a nawet aramejskim. Rozpoczynaj¹c krêcenie
filmu pocz¹tkowo M. Gibson sam chcia³ zagraæ
rolê Jezusa. Jednak¿e po namyle powierzy³ j¹
Jamesowi Caviezelowi. Ten australijski aktor ma
równie¿ swoich zwolenników po stronie ¿ydow-
skiej. W jego obronie stan¹³ wiekowy amery-
kañski rabin Rabin James Rudin. Namawia
on widzów, ¿eby nie bojkotowali filmu, który
bardzo zaniepokoi³ niektórych ¿ydowskich
przywódców, poniewa¿ ich zdaniem obwinia on
¯ydów za mieræ Jezusa Chrystusa. Rudin bê-
d¹cy starszym doradc¹ Komitetu Amerykañ-
sko-¯ydowskiego obejrza³ film i chce, aby zjed-
noczy³ on ¯ydów i Chrzecijan. Rabin apeluje:
-
Wykorzystajmy ten film jako co, co my na-
zywamy chwil¹ nauki, by ¯ydzi i Chrzecijanie
wspólnie ujrzeli blaski i cienie tej historii.
Podobnie myl¹ konserwatywne organizacje
¿ydowskie z Nowego Jorku, które chwali³y M.
Gibsona za obiektywizm, z jakim otwarza³ wy-
darzenia sprzed prawie dwudziestu wieków.
To owiadczenie Ligii Przeciwko Znies³awie-
niu wywo³a³o równie¿ oburzenie innych ¿ydow-
skich i protestanckich osobistoci uczestnicz¹-
cych w przedpremierowych pokazach. W wy-
stosowanym przez nich wspólnym licie do Li-
gii napisali, ¿e:
The Passion jest filmem robi¹-
cym silne wra¿enie i wizualnie naturalistycznym.
Nie wszyscy jestemy zgodni w ocenie efektu
artystycznego, sposobu prezentacji i wiernoci
historycznej filmu. Jestemy jednak g³êboko za-
wiedzeni i zasmuceni taktyk¹ przyjêt¹ przez ra-
bina Eugenea Korna i Ligê Przeciw Znies³awie-
niom. Wzywamy rabina Korna i Ligê do przepro-
szenia Mela Gibsona
. Ten kulturalny lobbing nie
zrobi³ jednak wra¿enia na Lidze. Liga Przeciw
Znies³awieniu, która tropi wszelkie przejawy
krytyki w stosunku do ¯ydów, utwierdza tylko
ludzi w przekonaniu o jej megalomañskim cha-
rakterze.
Obejrzenie tego filmu bêdzie g³êbokim religij-
nym dowiadczeniem dla wielu ludzi o przeró¿-
nych pogl¹dach na kwestie wiary. Ktokolwiek,
ogl¹daj¹cy ten film, wierz¹cy w istnienie Jezu-
sa Chrystusa czy te¿ nie, bêdzie zmuszony sta-
wiæ czo³a centralnej tajemnicy mêki Syna Boga
i samego j¹dra chrzecijañstwa. Nie bêdzie
w nim zapewne miejsca na neutralnoæ pogl¹-
dow¹, bo nikt nie mo¿e tak po prostu pozostaæ
jedynie zwyk³ym widzem zachodz¹cych tam
zdarzeñ. Zdaniem cytowanego ju¿ powy¿ej o.
Di Noia
The Passion
to dzie³o o wysokim stop-
niu artystycznego wykonania:
-
Film Mela Gibsona nie jest dokumentem,
lecz dzie³em artystycznej wyobrani. Zawiera
w sobie elementy narracji Mêki z Mateusza,
Marka, £ukasza i Jana, ale pozostaje wierny fun-
damentalnym strukturom wspólnym wszystkim
czterem. Film Gibsona, w granicach mo¿liwych
do odtworzenia Mêki Chrystusa z wyobrani,
jest w ca³oci wierny Nowemu Testamentowi.
Jednym z organizatorów spotkania teologów
i filmowców by³ przewodnicz¹cy Papieskiej Ra-
dy ds. rodków Spo³ecznego Przekazu Abp
John P. Foley, który widzia³ ju¿ fragmenty filmu
i twierdzi, ¿e:
-
The Passion to wspania³y film. Mylê, ¿e
jego krytyka jest nieuzasadniona, poniewa¿ ca-
³a historia opiera siê na Ewangelii i nie ma w niej
niczego, o czym nie pisano by w Ewangelii. Je-
¿eli kto krytykuje film, krytykuje Pismo wiête.
Oprócz niejasnych i nie do koñca racjonal-
nych oskar¿eñ o w¹tki antysemityzmu w filmie
M. Gibsona, przewija siê równie¿ uwypuklona
przez wiatowe miedia sprawa poziomu brutal-
noci w
The Passion
. T¹ opiniê mo¿na ³atwo
wyjaniæ. Z jednej strony przed pokazem waty-
kañskim ten australijski aktor postanowi³ z³a-
godziæ czêæ drastycznych scen. Z drugiej
strony trzeba jednak przyznaæ, ¿e ekipa
monta¿owa
Pasji
nie szczêdzi³a widoku krwi.
Po pierwsze przy krêceniu tego filmu histo-
rycznego, który na dodatek dotyczy drama-
tycznych losów takiej postaci, jak¹ by³ Jezus
Chrystus, nie mog³o siê obyæ bez bardzo
drastycznych scen. To przecie¿ na postawie
Ewangelii M. Gibson napisa³ scenariusz do
tego filmu. A jak wiadomo ta ksiêga zawie-
ra ró¿ne opisy, nawet makabryczne. Po dru-
gie przestawienie bardzo szczegó³owych
sytuacji, które mia³y miejsce ponad dwa ty-
si¹ce lat temu, musi byæ adekwatne do tego,
co w danym momencie siê tam dzia³o. Po
trzecie wiêcej brutalnoci jest zapewne
w niejednym filmie amerykañskim klasy A.
Dlatego te¿ przyczepianie siê do
zbytniej
brutalnoci
vel
przemocy
w
The Passion
,
mo¿na uznaæ raczej za brak oczytania w tym
temacie i zrozumienia realiów realizowania
historycznego filmu, nie za wskazywanie
faktycznej wady produkcji. Ukazany przez M.
Gibsona obraz ubiczowanego Chrystusa, od
którego to widoku wielu przysz³ych polskich wi-
dzów sk³onnych bêdzie odwróciæ swój wzrok,
uwiadomi nam doskonale (czy jestemy wie-
rz¹cy, czy te¿ nie), co to znaczy
byæ grzechem
.
Katolicy przeciwko katolikowi?
Ten przysz³y twór filmowy re¿ysera i aktora
w jednej osobie krytykuj¹ równie¿... sami kato-
licy.
Na dodatek tradycjonalici nie uznaj¹ na
ogó³ zwierzchnictwa Watykanu, co mog³o
spowodowaæ dodatkow¹ falê krytyki ze strony
zwolenników papie¿a. Pogl¹dy i dzia³alnoæ
Gibsona-ojca przypomniane by³y akurat w mo-
mencie najwiêkszej wrzawy wokó³ dzie³a Gibso-
na juniora. Mia³o to tylko jeden cel: zdyskredy-
towaæ jego syna w oczach opinii publicznej.
Wed³ug tego samego schematu próbowano
równie¿ skompromitowaæ ubiegaj¹cego siê
o urz¹d gubernatora Kalifornii aktora Arnolda
Schwarzeneggera, wypominaj¹c mu, ¿e jego
ojciec w m³odoci by³ cz³onkiem bojówek SA.
Napewno w przywi¹zaniu M. Gibsona do
tych dawnych tradycji chrzecijañstwa tkwi
fenomen tego, ¿e ma³¿eñstwo M. Gibsona
z R. Moore trwa ju¿ ponad dwadziecia dwa
lata. Maj¹ siedmioro dzieci, a jedna z ich
córek chce wst¹piæ do zakonu.
Spore kontrowersje, zastrze¿enia i falê kry-
tyki z ust katolików wywo³a³o równie¿ obsa-
dzenie w roli Marii Magdaleny samej M. Bel-
lucci. Czêæ przeciwników M. Gibsona uzna-
³a, ¿e ta aktorka, znana z odrywania ró³ w ta-
kich filmach, jak:
Dracula
,
Braterstwo Wilków
czy te¿
The Matrix Reloaded
, a¿ bucha se-
ksem, podczas gdy prawdziwa towarzyszka
w niedoli i cierpieniu Jezusa Chrystusa by³a
osóbk¹ niewinn¹, skromn¹. Jednak ³atwo od-
par³a ona te zarzuty wyssane z palca:
-
£atwiej seksownej kobiecie staæ siê nie-
winn¹ ni¿ na odwrót
.
Zapewne po czêci by³o to spowodowane
tym, ¿e M. Bellucci by³a g³ówn¹ odtwórczyni¹
roli gwa³conej kobiety we francuskim filmie
Nie-
odwracalne
, który kilka miesiêcy temu wywo³a³
medialn¹ burzê tak¿e i w Polsce. Do niedawna
koronnym argumentem katolickich krytyków M.
Gibsona by³o stwierdzenie, ¿e na planie filmo-
wym nie realizuje on idea³ów wyznawanych
w ¿yciu prywatnym, czemu re¿yser ostatecznie
zaprzeczy³ przy realizacji swojego debiutu re¿y-
serskiego w postaci filmu pt.
Waleczne serce
.
Nie bez powodu dosta³ za ten film, opowiadaj¹-
cy o Williamie Wallaceu (przywódcy powstania
przeciw Anglikom w XIII-wiecznej Szkocji), a¿
dwa Oskary: za najlepsz¹ rolê mêsk¹ i za naj-
lepsz¹ re¿yseriê. Niektórzy kap³ani katoliccy
wypowiadali siê, ¿e
The Passion
jest filmem
bardziej antykatolickim (sic!), ani¿eli anty¿y-
dowskim. By³y to jednak pojedyncze g³osy hie-
rarchów kocielnych takich, jak Abp Stefan So-
roka z Ukraiñskiej Archidiecezji Filadelfia.
Waleczny Gibson
Struktura filmu M. Gibsona jest jak najbar-
dziej fundamentalna i realna, przedstawia zro-
zumia³¹ oraz mo¿liw¹ do wyra¿enia naturaln¹
potrzebê zaspokojenia i odkupienia. Sam re¿y-
ser jest daleki od podburzania do antysemity-
zmu lub antyjudaizmu. Film Gibsona zmusi wi-
downiê do zg³êbiania rozumienia tego nie-
odzownego kontekstu mêki i mierci Jezusa
z Nazaretu, Cierpi¹cego S³ugi. Podobnego po-
kazu, jaki mia³ miejsce dla chrzecijañskiej hie-
rarchi kocielnej, domaga siê Ligia Przeciwko
Znies³awieniu (ADL):
-
Mam nadziejê, ¿e ich os¹d jest s³uszny
. (...)
Mam te¿ nadziejê, ¿e film jest wolny od akcen-
tów antysemickich i nie wini ¯ydów za mieræ
Jezusa
tak skomentowa³ szef Ligii Abraham
Foxman.
Nie ma on jednak co liczyæ na to, ¿e jego ¿y-
czenie zostanie zrealizowane. Re¿yser
The Pas-
byle jaki dzieñ, bo 25 lutego 2004 roku, czy-
li w rodê popielcow¹. M. Gibson w koñcu
podpisa³ umowê z niezale¿n¹ firm¹ Newmar-
ket Films, która rozprowadzi
The Passion
na
terenie Stanów Zjednoczonych. W innych
krajach, jak na przyk³ad w Wielkiej Brytanii
czy Australii, dystrybucj¹ filmu zajmie siê
sam aktor. Jednak¿e
The Passion
trafi do pol-
skich kin kilka tygodni po wiatowej przemierze
- w pierwszej po³owie marca 2004 roku. Nie jest
jeszcze znany dzieñ premiery filmu w Polsce.
Jego dystrybutorem w Polsce jest Monolith
Films. Podczas premiery raczej nie pojawi siê
obecny re¿yser i producent filmu M. Gibson,
choæ nie jest to jeszcze decyzja ostateczna.
Jednak bardzo prawdopodobne jest, ¿e spe-
cjalnie na pierwszy pokaz filmu
The Passion
w Polsce przyjedzie James Caviezel odtwór-
ca roli Jezusa Chrystusa.
Dobrze tê ca³¹ burzê medialn¹ i nagonkê
na
The Passion
tego australijskiego aktora pod-
sumowa³ sam zainteresowany, a zarazem nie-
s³usznie oskar¿any:
-
W czasach, gdy przemys³ filmowy czêsto czy-
ni z religii pomiewisko, gdy tylko dotkniesz tego
tematu, odkrywasz, ¿e ma on mnóstwo wrogów
-
powiedzia³ M. Gibson o atmosferze, jaka wytwo-
rzy³a siê wokó³ filmu
The Passion
.
Jedno jest pewne, ¿e zdrowy rozs¹dek zwy-
ciê¿y³ nad zaciankowoci¹ niektórych grup ka-
tolickich i ¿ydowskich. Jaka by³a historia ¿ywota
Jezusa Chrystusa, pokazuje Pismo wiête.
Prawdê trzeba pokazywaæ bezwzglêdu na to,
czy to rzymianie, poganie czy te¿ ¯ydzi przy-
czynili siê do mierci Syna Boga. Faktów nie da
siê ani ukryæ, ani zataiæ. Ten film w ¿aden sposób
nie uwypukla, ani nie tuszuje zaanga¿owania ¯y-
dów w proces umiercenia Jezusa Chrystusa.
The Passion
ma poruszyæ odbiorców swoj¹ g³ê-
bi¹ i przes³aniem, a nie tworzyæ nastêpne pole
do popisu prymitywnym zachowaniom.
Strona internetowa polskiej sekcji najnowsze-
movie.com/polska
Marcin Niewêg³owski
PO PRZECZYT
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl