ofensywa9, Ofensywa (magazyn społeczno-kulturalny)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
RECENZJE: Muzyka, Film, Teatr WERNISAŻ: Lublinianie z importu
HOLANDII
getto
americaN
dream
METALLIcA
bEZ
POPITy
Na
chiNy
przez
plastik
i jutub
co się
GARFIELD
Z POLSKIM
PASZPORTEM
gapisz?
PAKT Z
DIABŁEM
magazyN
sPoŁEcZNo-KULTURALNY
Numer 2 (9) listopad 2009
issN 1895-5169
SEN O
Na progu załamania!
Czasami może zdarzyć się tak, że
człowiek ma dość życia, jakie wiedzie.
Spotkania ze znajomymi stają się zbyt
formalne, a ruch na ulicach nieznośny.
Kiedy człowiek ma dość tak zwanej cy-
wilizacji, gotowy jest uciec od niej za
wszelką cenę. Spakować tylko najpo-
trzebniejsze rzeczy, zniszczyć doku-
menty potwierdzające tożsamość i po
prostu zniknąć.
Dość szybko okazuje się, że przed
życiem, jakie wiedziemy nie da się uciec. A już
na pewno nie można odciąć się od ludzi,
obok których żyjemy. Zwłaszcza jeśli
tak bardzo przykuwają naszą uwagę,
jak bohaterowie wywiadu Joanny Ko-
prowskiej i Samanty Wdowiak – „Na
co się gapisz?”. Nawet denerwujący
Anglicy mogą okazać się intrygującym
elementem wakacyjnego festiwalu,
o czym przekonuje Anna Fit w artykule
„Kalosze,
Yellow Submarine
i zielona
opaska”. Jeśli przyjrzeć się bliżej to,
czego wcześniej nie zauważaliśmy
może stać się przyczyną wspomnień
(„Sen o Holandii” – Kinga Gruszecka)
lub doprowadzić do wnikliwej analizy
polskiej służby zdrowia, zwłaszcza
jeśli skonfrontuje się ją z sytuacją lekarzy
i pacjentów w Republice Południowej Afryki
(„Białe na czarnym” – Karol Pruszyński).
Pogodzeni z częściową porażką zabra-
liśmy się za wprowadzanie kilku zmian w
OFENSYWIE
. Odświeżyliśmy wygląd,
nawiązaliśmy liczne współprace, ale
przede wszystkim zdecydowaliśmy się
dodać nowy dział. Od tego numeru za-
mierzamy publikować recenzje muzy-
czne, filmowe i teatralne. Będziemy
też informować o ciekawych inicjaty-
wach powstających albo działających
w Lublinie. W tym numerze przed-
stawiamy Przestrzeń Inicjatyw Twór-
czych „TEKTURA”, która użyczyła nam
swoich wnętrz na potrzeby sesji foto-
graicznej – „Lublinianie z importu”.
Dziewiątą
OFENSYWĘ
chcieliśmy po-
święcić tematowi podróży. Zaplanowaliśmy
rozjechać się po świecie i opisać to,
co wzbudziło nasze zainteresowanie.
Tylko częściowo to się nam udało. Owszem,
opisujemy wędrówki („Chodząc w chmurach”
Anny Petyni), festiwale (np. „Pakt
z Diabłem” Joanny Koprowskiej) i odległe
kraje (np. „Los españoles mojego życia”
Katarzyny Pawłowskiej). Ale są one za-
ledwie pretekstem pokazania drugiego
człowieka oraz tego, jak ktoś „obcy”
traktowany jest w kraju, w którym się
nie urodził – „My i Oni”, wywiad z Malte
Koppe – Niemcem z pochodzenia, który
kilka lat spędził w Polsce.
Pomimo drobnych zwątpień albo niechęci
wobec świata i ludzi nie można wie-
cznie uciekać. W końcu okaże się, że to
będzie ucieczka przed samym sobą.
Redaktor Ożdżyńska
TAK ŻYJEMY
04
Los españoles mojego życia –
Katarzyna Pawłowska
07
kalosze, „Yellow Submarine” i zielona opaska

Anna Fit
11
Sen o Holandii –
Kinga Gruszecka
.
14
Białe na czarnym –
Karol Pruszyński
18
Pakt z Diabłem –
Joanna Koprowska
22
Na co się gapisz? –
wywiad Joanny Koprowskiej
i Samanty Wdowiak
25
Nie jestem muzykiem, po prostu gram –
wywiad Karoliny Ożdżyńskiej
29
My i Oni –
wywiad Karoliny Ożdżyńskiej
31
Chodząc w chmurach –
Anna Petynia
33
„Lublinianie z importu” –
Wernisaż Magdaleny Nizio
TAk MYśLIMY
OKŁADKA:
T2Wojtas:
Jestem artystą, a moje dzieło to ja.
OFENSYWa
Magazyn Społeno-kulturalny
37
Genetyczni włóczykije –
Anna Mojska
39
Między pieniądzem a DWOMA BRZEGAMI –
Olga Tarasiuk
41
Podróże kształcą tylko „wykształconych”

Jan Roguz
Adres redakcji:
Studenckie Koło Medialne UMCS
Wydział Politologii UMCS
Pl. Litewski 3, 20-080 Lublin
http//:www.ofensywa.umcs.lublin.pl
e-mail: ofensywa@umcs.lublin.pl
Redaktor naczelna:
Karolina Ożdżyńska, tel. 607 324 492
TAK TWORZYMY
43
Garfield z polskim paszportem –
wywiad Kamili
Wróbel
45
...przestawienie bez próby.. –
Dorota Steliga
46
Poezja –
wybrał Błażej Kozicki (wiersze)
Zastępca redaktor naczelnej/redaktor graiczny:
Joanna Koprowska
Sekretarz redakcji:
Kinga Gruszecka
Promocja i marketing:
Anna Fit
Literatura:
Błażej Kozicki
muzyka:
Anna Fit
RECENZJE
48
muzyka
•Hurra? –
Kamil Brajerski
•Metallica bez popity –
Filip Pruszkowski
49
Film
•Getto
american dream

Olga Tarasiuk
•Oświadczyny X muzie –
Olga Tarasiuk
50
Teatr
•Chiny przez plastik i jutub –
Anna Petynia
Teatr:
Anna Petynia
Film:
Olga Tarasiuk
Aktualności:
Aneta Pruszyńska
Fotograia:
Magdalena Nizio
korekta:
Paulina Smyl
FELIETON
Współpraca:
A. Krysiak (fot.), A. Mojska, E. Pyda, J. Roguz, K. Przesmycka,
K. Brajerski, R. Kielak (fot., rys.), K. Pawłowska, K. Pruszyński,
S. Wdowiak, K. Wróbel, D. Steliga, F. Pruszkowski,
A
.
R. Chwedoruk, A. Gładysz, B. Nowak.
51
Z pielgrzymką –
Agata Renata Chwedoruk
Oprawa graiczna, łamanie:
Joanna Koprowska
konsultacje techniczne i informatyczne:
Dariusz Serain
Skład:
Karolina Ożdżyńska
FOTOREPORTAŻ
Opieka nad projektem:
dr Piotr Celiński
Druk i oprawa:
„Akapit”, Lublin
52
Przystanek Woodstock 2009 –
Magdalena Nizio
Redakcja magazynu OFENSYWA nie ingeruje w poglądy autorów
i zastrzega sobie prawo do skracania tekstów.
03
TAk ŻYJEMY
TAK MYśLIMY
Tak TWOrzYmY
TAK ŻYJEMY
Los españoles mojego życia
Hiszpania. Kraj w południowo-zachodniej Europie. Język
urzędowy: kastylijski. Stolica: Madryt. Król: Juan Carlos I.
Tyle encyklopedia. Pieprzenie! To nie jest Hiszpania. Nie
dla mnie. Moja Hiszpania to ludzie, którzy tam żyją.
Na pełnym biegu
jej świat. RNE w przestrzeni ogranicza się do
olbrzymiego budynku w centrum miasta –
la
Torrespaña
. Stąd wszystko widać z góry.
Trzeba uważać, żeby i na co dzień nie zacząć
patrzeć na ludzi z tej perspektywy. Dzien-
nikarka ma trzyletnią córkę, która mówi
“mama” nie do niej, tylko do niani. María wie,
że straciła najpiękniejsze momenty swojego
życia. Nie było jej przy pierwszych krokach
dziewczynki, pierwszych nieporadnych słowach,
pierwszych sukcesach i porażkach. Ale za to
miała takie życie, o jakim marzyła. Szybkie
i szalone.
– Tak, to prawda, jestem bardzo żywiołowa.
Tak żywiołowa, że aż z mężem się rozwiodłam.
Nudny był. Życie kury domowej to nie dla
mnie. Nie dla prawdziwej mieszkanki Madrytu
– wyznaje bez ogródek – Kasia, pospiesz się. Nie
ma czasu do stracenia. Lecimy dalej na
podbój stolicy.
est dwunasta w południe. Miliony tury-
stów włóczą się tędy noga za nogą. Tik
tak, tik tak. Czas też zdaje się włóczyć.
Płynie powoli, jak zegarki
Dalego
. María
siedzi przy kawiarnianym stoliku na
Plaza
Mayor
. W lewej ręce komórka, w prawej
filiżanka małej czarnej.
Kanapki z kalmarami
pachną, aż ślinka cieknie. Kobieta jest w samym
sercu miasta, które nigdy nie śpi –
maDrYTU
.
Ona też od przedwczoraj nie zmrużyła oka. Pra-
ca nie daje jej spać. Tutaj wszyscy tak żyją. Na
pełnym biegu.
– Co tam? – krzyczy pozdrawiając mnie.
– Wielgachnie za tobą tęskniłam – jak zawsze
Znajdujemy się w mieście
otwartym, nowoczesnym i
kosmopolitycznym
używa madryckiej gwary. A nie jest już taka
młoda. Trzydziestka na karku, ale musi nadążać
za młodszymi rocznikami. María pracuje jako
dziennikarka w RNE, odpowiedniku naszego Pol-
skiego Radia. Mikrofony,
dżingle
,
minidyski
to
Przenosimy się na
Puerta del Sol
,
gdzie zbiega się dziesięć głównych dróg
Hiszpanii i ścieżki tysięcy turystów. Każdy
może poczuć się tutaj pępkiem świata, albo
o4
J
TAK ŻYJEMY
chociaż słonecznej Iberii. Widać, że znajdu-
jemy się w mieście otwartym, nowoczesnym,
kosmopolitycznym, ciągle rozwijającym się
i bez przerwy w trakcie zabawy. Skręcamy w
Calle de Alcalá
, jedną z tych ulic, które rodzą
się w punkcie zero – na Placu Słońca. Wołając
“Hola!”
– mija nas uśmiechnięta staruszka.
Za nią rozbujanym krokiem podąża trójka
czarnoskórych imigrantów. Pewnie z Ma-
roka. Każdego roku falami zalewają najdalej
wysunięty na południe kraj Unii Europejskiej.
Liczą na lepsze życie. „Życie jak w Madrycie”?
Stolica to miasto kontrastów. Idylliczny park
Del Buen Retiro
sąsiaduje z awangardowym
Muzeum Królowej Zofii.
Od
klasycystycznego
Muzeum Prado
tylko krok do oszklonych
wież KIO, nazywanych Bramą Europy.
czas jednak płynie szybko. Z każdym samocho-
dem przejeżdżającym przez
Paseo del Prado
,
jedną z głównych arterii stolicy, mijają piękne
chwile ludzkiego życia. Jak w barokowych
sonetach
Francisco de Quevedo
. Nie ma ciszy
wkoło. Słychać głos miasta.
– Oj, przepraszam, puścili mi sygnał z
redakcji. To znaczy “Biegnij, María, biegnij, bo na
ciebie czekamy”. Trzeba wracać, harować.
A moja córka? Eh, życie. Do zobaczenia, Kasia.
Będę tęsknić. I pobiegła.
Pewna letnia noc
Dochodzi pierwsza w nocy. Decybele
fruwają w powietrzu. Na plaży tłum ludzi. Falują
w jednym rytmie. Jak jednolita, rozedrgana masa.
Stolica to miasto kontrastów. Idylliczny park Del Buen
Retiro sąsiaduje z awangardowym
Muzeum Królowej Zoii
– Jasne, są plusy i minusy życia w Madrycie.
Wyrażenie “Jest tutaj za rogiem” powinno się
rozumieć jako “Jest dwadzieścia minut stąd samo-
chodem” – mówi María, gdy przechodzimy przez
Plaza de Cibeles
, plac poświęcony bogini Kybele.
Wiatr przenosi krople wody, które wyrzuciła
w górę fontanna. Błyszczą się tysiącami
kolorów. Wyrzeźbione lwy leniwie czekają
na kolejne zwycięstwo Realu Madryt. To tu
kibice otworzą szampany i będą świętować do
białego rana.
Prawie gołe ciała przyciągają wzrok ciekawskich
turystów. Jest piekielnie gorąco.

Hallo! Wie gehts?
– można usłyszeć,
wytężając bębenki słuchowe. Wszyscy wkoło
rozmawiają po niemiecku. O co chodzi? Przecież
jesteśmy w Hiszpanii. Okazuje się, że Majorka to
już prawnie nie jest hiszpańska wyspa. Zmieniła
się w raj dla turystów z Berlina, Hamburga i Mo-
nachium. Tu jest wszystko, czego potrzeba
do szczęśliwego życia. Słońce, dyskoteki i dużo
alkoholu. Nagle wydaje mi się, że moje uszy
Nie ma ciszy wkoło. Słychać
głos miasta
– Zawsze, gdy tędy przechodzę, wyobrażam
sobie
Fontannę De Cibeles
przykrytą kawałkami
blachy. Żeby w czasie wojny domowej nie zniszczyły
jej bomby. Babcia opowiedziała mi wszystko ze
szczegółami. O terrorze
Franco
, ale i o zamiarach
proradzieckich Brygad Międzynarodowych. Nasza
historia też ma swoje dramatyczne epizody. A wy,
w Polsce, pewnie myślicie, że opływaliśmy w luk-
susy, bo zajęliśmy Amerykę. Nieprawda. Różowo
przestało być już w siedemnastym wieku. Ale
teraz, na szczęście, Hiszpania wychodzi na prostą
– wspomina. W takim miejscu jak to, czuje się, że
wyławiają jakieś słowa po hiszpańsku. Ale nie,
to nie jest hiszpański, Bardziej przypomina
kataloński. Później dowiem się, że to dialekt
majorkański.

Perdoni. Com va?
– zagaduje przystojny,
opalony chłopak z niebezpiecznie błękitnymi
oczami. Przybliża się, tańcząc. Domyślam się, że
jak każdy Hiszpan na początku rozmowy, pyta
„Jak tam?”. Gdy już prawie mnie dotyka, szepce
kilka słów. „Nazywam się...”. W tym cholernym
hałasie nie można nic usłyszeć. Jak to leciało?
o5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl