ofensywa4, Ofensywa (magazyn społeczno-kulturalny)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
FOT
. A
GNIESZKA
K
LICZKA
D
ROGI
C
ZYTELNIKU
!
<<
OFENSYWA
NUMER 3(4) listopad 2006
Wrocław, Dublin, Potenzę,
Nowy Jork, Amsterdam, Ka-
zimierz Dolny i Siedliszcze podjechał
na peron czwarty. Zapraszamy w po-
dróż przez prowincję. Tę znaną z ma-
py i tę mentalną.
Wyjedziemy spod Chatki Żaka, skąd
zaczerpniemy trochę kultury. Następnie,
z przystanku MPK przy Lipowej, zabie-
rzemy
Żanetę Grzywacz
, biorącą właśnie
udział w misterium codzienności. Tak
jak trudno czasem odróżnić życie od te-
atru, tak, niekiedy, ciężko znaleźć różnicę
między dziwakiem i geniuszem. Dlacze-
go - wyjaśni
Sylwia Hejno
. Potem przej-
rzymy się w wypolerowanych szybach
FSO i wybierzemy się do Wrocławia. Po
wyczerpującym zwiedzaniu,
Michał Do-
magalski
zabierze nas na golonkę z piero-
gami. Następnie udamy się na Półwysep
Apeniński, skąd cudem wyślizgniemy się
neapolitańskiej mafii. Z ziemi włoskiej
do Polski ściągnie nas na chwilę
Anna
Fit
. Jako że podróży pociągami nie lubi,
wprowadzi nas tylko w muzyczne kli-
maty i wyprawi do Nowego Jorku, gdzie,
ze słuchawkami w uszach, będzie już na
nas czekał
Grzegorz Wróblewski
. Ani
się spostrzeżemy, a pokryty milionami
kolorowych farb Brooklyn zamieni się
w Europę, pomalowaną kunsztownie
przez dwóch studentów Wydziału Ar-
tystycznego UMCS. Stąd już tylko krok
do Amsterdamu – wolnego miasta. Tam
Kinga Nieczaja
postawi nam skręta i dwa
heinekeny. Ściskając w ręku czwarty nu-
mer Ofensywy będziemy patrzeć, jak
wszystko zostaje w tyle... Nie wszystkim
jednak wyjdzie to na dobre... W drodze
powrotnej odwiedzimy między innymi
majaczący wśród jesiennych mgieł Kazi-
mierz Dolny. Naszą podróż zakończymy
pośród szczekających psów i wyjących
alarmów samochodowych w pewnym
uroczym zakątku Lublina. I zrobimy so-
bie film.
Na stronie internetowej naszego biu-
ra podróży reporterskich i nie tylko
udostępniliśmy formularz zamawiania
Ofensywy. Dzięki niemu, Ofensywę
będą mogły teraz otrzymać wszystkie
zainteresowane osoby (unikniemy sy-
tuacji, gdy ktoś chciał dostać egzem-
plarz, ale zabrakło nakładu). Już teraz
można zamówić kolejny numer!
Tymczasem życzymy miłej podróży
w przestrzeni - następna będzie w cza-
sie... 
>>
Tak myślimy
4 >>
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie
czyli poszukiwań kultury studenckiej ciąg dalszy
- Karolina Przesmycka
6 >>
Taniec z Ezopem
- Żaneta Grzywacz
9 >>
Dusza prowincjusza
- Sylwia Hejno
>>
Tak sądzimy
12 >>
Zmarnowane możliwości, niewykorzystane szanse?
- Wojciech Maguś
13 >>
Iluzja wskazówki kompasu
- Tomasz Abramowicz
14 >>
Golonka, flaki i inne przysmaki
- Michał Domagalski
16 >>
Lublin-Dublin
- Leszek Onak
18 >>
Tylko błękit nieba jest wszędzie taki sam
- Jakub Jakubowski
>>
Tak tworzymy
20 >>
W poszukiwaniu złotego runa czyli o muzycznych
i promocyjnych kłopotach Lublina
- Anna Fit
22 >>
Wernisaż - Anna Świderska
24 >>
Mekka melomanów
- Grzegorz W. Wróblewski
25 >>
Bunt w aerozolu
- rozmowa z Isu i Rysą, lubelskimi
writerami - Izabela Kamińska
28 >>
Poezja - Wojciech Sołtys
>>
Tak piszemy
29 >>
Stopem po Europie
- Kinga Nieczaja
33 >>
Zielony bóg
- Michał Janczura
34 >>
"Tobie śpiewam Lublinie"
- Żaneta Grzywacz
36 >>
Odpocząć od świata albo zwariować
- Karolina
Przesmycka
39 >>
O miasteczku
- Robert Fornal
40 >>
Psiarze i szperacze
- Paweł Słupski
>>
Felieton
42 >>
Zróbmy sobie film
- Karolina Ożdżyńska
Dziękujemy
Prof. dr. hab. Stanisławowi Michałowskiemu, dziekanowi Wydziału Politologii
UMCS, prof. dr. hab. Henrykowi Gmiterkowi, dziekanowi Wydziału Humanisty-
cznego UMCS, prof. dr. hab. Krzysztofowi Stępnikowi, kierownikowi Zakładu
Dziennikarstwa Wydziału Humanistycznego UMCS i Samorządowi Studentów
UMCS za sfinansowanie wydania dotychczasowych numerów “Ofensywy”.
OFENSYWA
Studencki Dwumiesięcznik Społeczno-Kulturalny
Adres redakcji: Studenckie Koło Medialne UMCS
Wydział Politologii UMCS
Pl. Litewski 3, 20-080 Lublin
e-mail: ofensywa@umcs.lublin.pl
Redaktor naczelna: Karolina Przesmycka, tel. 509 228 170
Zastępcy redaktor naczelnej: Jakub Jakubowski, Leszek Onak
Sekretarz redakcji: Elżbieta Pyda
Zespół redakcyjny:
Publicystyka: Karolina Przesmycka (kprzesmycka@o2.pl),
Literatura i teatr: Leszek Onak (jonwajn@poczta.onet.pl),
Plastyka: Jakub Jakubowski (drawer@poczta.onet.pl),
Aktualności: Elżbieta Pyda (elzbieta_pyda@gazeta.pl),
Michał Domagalski (m_domagalski@gazeta.pl
Współpraca: Ł. Libiszewski, K. Herdyński, S. Sękowski, A. Szczyglewska, A. Kliczka,
J. Jakubowska, A. Świderska, M. Mierzejewski, A. Lemieszek, A. Darmochwał,
M. Skrzyński, B. Panek, A. Delor, Z. Szulc, M. Tomaszewska.
Łamanie i skład: Jakub Jakubowski
Opieka nad projektem: red. Franciszek Piątkowski
Druk i oprawa: "Rapida" s.c., 20-306 Lublin, ul. Firlejowska 32
Redakcja miesięcznika OFENSYWA nie ingeruje w poglądy autorów i zastrzega sobie prawo do skracania tekstów
OFENSYWA - listopad 2006
3
P
ociąg do Lublina przez
>> T
AK
MYŚLIMY
„Zapoznając się głębiej z historią kultury studenckiej,
wcale nie jest trudno to zjawisko zdefiniować.”
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie
czyli poszukiwań kultury studenckiej ciąg dalszy
kacji poświęconych (upadłej
ponoć) kulturze studenckiej.
W ciągu ostatnich lat temat ten regular-
nie powraca na łamach prasy (nie tylko
studenckiej) i w opracowaniach nauko-
kie”, nr 1/1999), która zbadała jej stan
w Szczecinie.
Młodzi autorzy natomiast, choć rów-
nież zdają sobie sprawę z nikłej kondy-
cji kultury studenckiej (a nawet z bez-
zasadności używania tego terminu),
sław Gomułka. Wtedy to towarzysze,
obywatele i lud pracujący stolicy po raz
pierwszy usłyszeli również o kulturze
chłopskiej, robotniczej i inteligenckiej.
Nie oznaczało to jednak, że zjawiska te
dopiero co się narodziły, a wcześniej nie
wych. Rzadko kiedy martwemu zjawi-
sku poświęca się tyle uwagi. I rzadko
kiedy obserwacje rozsianych po całej
Polsce autorów są tak zbieżne i – jedno-
cześnie – tak mało konstruktywne.
podchodzą do sprawy bardziej opty-
mistycznie i, co jakiś czas, wypuszcza-
ją się na poszukiwania owego zjawiska
w meandry współczesnego życia akade-
mickiego. Tak właśnie uczyniły autorki
artykułu pod znamiennym tytułem
„W poszukiwaniu kultury studenc-
kiej”
, jaki ukazał się w czerwcowym
„Spinaczu”
. Tekst jest ciekawy, pełen
celnych obserwacji, a także odpowiedzi
na pytania o definicję tego zjawiska. Po-
czątkowo autorki wydają się dochodzić
do wniosku, że, wyżej wspomniane, to
takie swoiste „wszystko i nic” (bo im
więcej studentów, tym większa różno-
rodność gustów i oczekiwań). Z demo-
graficznego punktu widzenia zapewne
tak jest, jednak kultura to z pewnością
coś więcej niż demografia. Jej poszuki-
wania dobrze zacząć od historii.
istniały. Począwszy od sięgających śre-
dniowiecza juwenaliów, skończywszy
na działalności dziewiętnastowiecznych
i międzywojennych korporacji akade-
mickich (o których będziemy jeszcze
pisać). Lata PRLu kojarzą się natomiast
z kulturą serwowaną przez organizacje
typu ZSP, lub wszelkiego rodzaju nieza-
leżne (antysystemowe) studenckie ini-
cjatywy twórcze. Zapoznając się głębiej
z historią kultury studenckiej, wcale
nie jest trudno to zjawisko zdefiniować.
I nie trzeba się przy tym odwoływać do
socjologów, antropologów, psychologów
czy filozofów.
Kultura studencka to
ogół działań o charakterze artystycz-
nym (również naukowym), charakte-
rystycznych dla studentów jako wyod-
rębnionej grupy społecznej.
Bez cienia
wątpliwości nie będą więc kulturą stu-
dencką wymienione w „Spinaczu” (i nie
tylko) dyskoteki, bale charytatywne,
akcje krwiodawstwa, koncerty gwiazd
polskiej sceny muzycznej, wszelkie
„clubbingi”, a już z całą pewnością nie
będzie kulturą studencką szkoła rodze-
nia. Co najbardziej bolesne, z kulturą
wszyscy narzekają. Że stu-
dentów ogarnął marazm,
lenistwo, bezideowości. Od razu rzuca-
ją się jednak w oczy różnice w podejściu
do problemu. Autorom, należącym do
starszych pokoleń, marzy się renesans
popularności wszelkich festiwali piosen-
ki studenckiej, FAM i innych tego typu
imprez, które w czasach ich młodości
utożsamiano z enigmatycznym poję-
ciem kultury studenckiej. W znakomitej
większości życzeniom tym towarzyszy
grad oskarżeń i pretensji pod adresem
dzisiejszych studentów o zagubienie
akademickich tradycji kulturalnych.
Takie głosy można odnaleźć w artykule
Joanny Gizy-Stępień
(
„Dlaczego kul-
tura studencka?”
;
„Forum Akademic-
Szkoła rodzenia w kisielu
S
amego pojęcia „kultura stu-
4
OFENSYWA - listopad 2006
Z
adziwiająca jest ilość publi-
Wszystko i nic
N
ależy zacząć od tego, że
dencka” oficjalnie i z hono-
rami zaczęto używać po 1956
roku, kiedy do władzy doszedł Włady-
T
AK
MYŚLIMY
<<
studencką coraz mniej wspólnego mają
też najważniejsze kulturalne wydarze-
nia akademickie, popularnie zwane ju-
wenaliami.
Żeby nie być posądzoną o nadmierne
malkontenctwo, oddam głos
Grzego-
rzowi Filipowi
, który w dość ostry, ale
bardzo rzeczowy sposób odniósł się do
juwenaliów w jednym z numerów „Fo-
rum Akademickiego” („Juwenalia, czyli
piwo i kiełbaski”, nr 7-8/2002):
Na dzi-
siejszych juwenaliach dominują poka-
zy: kulturystów, samolotów, koni, walk
rycerskich i wschodnich, aerobiku. Od-
biorcę traktuje się wyłącznie jak gapia.
Dalej idą konkursy. Medycy z Gdańska
ścigają się na łóżkach szpitalnych i urzą-
dzają biegi przełajowe z pacjentem na
noszach, politechnicy z Łodzi naciągają
prezerwatywy na głowę i wydają z sie-
bie najgłośniejszy krzyk, wrocławianie
proponują bieg golasów i walkę w ki-
sielu.
[...]
Oprócz pokazów i konkursów
mamy jeszcze dyskoteki, mecze, koncer-
ty gwiazd estrady i telewizji
[...].
Atrak-
cję stanowi Lew Starowicz. Zaprasza się
Dariusza Szpakowskiego czy Roberta
z, i zainteresowanych kulturą, czyli
studentów kierunków artystycznych,
kulturoznawstwa czy polonistyki. To
wśród nich bowiem rodzą się zwykle
nowe inicjatywy, a samorządy uczel-
niane mają trochę inne zadania. Dzia-
łacze samorządów to na ogół MENE-
DŻEROWIE, a nie ANIMATORZY
i to prawdopodobnie z tego wynika
prawidłowość, że ambitniejsze inicja-
tywy kulturalne powstają na niższych
szczeblach (koła naukowe/zaintereso-
wań, nieformalne grupy artystyczne).
Z kołami naukowymi też bywa jednak
różnie. Na UMCS działa ponad siedem-
dziesiąt kół naukowych. Rzadko które
są aktywne. I nie jest to wina studentów,
rzekomo leniwych i nie chcących się do
tych organizacji zapisywać. Jest to bar-
dzo często wina samych organizatorów,
zachęcających do aktywności radosną
formułką:
Masz pomysły na działal-
ność naszego koła? Przyjdź na spotka-
nie!
, co w domyśle oznacza,
że my już
pomysłów nie mamy
, a bywa również:
ale władzy nie oddamy
(Potwierdzają
się tu spostrzeżenia, cytowanego w ar-
wystarczająco dociekliwie interesują się
tym, na co idą ich pieniądze?
Myślę, że
problem leży nie tylko po stronie insty-
tucji, ale również ludzi. Jest to kwestia
małej otwartości na młodzież pracowni-
ków naukowych
[...]
Kiedyś sama sytu-
acja społeczno-polityczna umożliwiała
dialog pokoleniowy, a co dzisiaj może
łączyć, niezależnie od wieku i statusu
społeczno-zawodowego? Tylko pasje
i problemy
– twierdzi w tekście szcze-
cińskiej literaturoznawczyni
Dariusz
Baranik
, członek ZSP. Niestety, dużo
w tym prawdy.
uczelni – studenci, bywa róż-
nie i na lubelskich uczelniach
(choć, całe szczęście, zdarzają się wyjąt-
ki). Myślę, że dosyć wyraźnie zwróciła
na ten problem uwagę sprawa klubu „5
element”, który, jako miejsce odwiedza-
ne głównie przez lokalnych opryszków,
a nie studentów, funkcjonował sobie
spokojnie całymi latami w budynku
Akademickiego Centrum Kultury (!).
Nie chciałabym już wracać do owych
nieszczęsnych koszulek, ogłaszających
Makłowicza. Program niektórych juwe-
naliów wygląda jak program TV. Brak
tylko dziennika i pogody
– pisze. I da-
lej:
W programach juwenaliów nie wy-
mienia się nazw studenckich zespołów
muzycznych czy teatralnych, podczas
gdy drobiazgowo wylicza się nazwiska
gwiazd pop
.[...]
Gdyby imprezy te robio-
no dla młodzieży z zasadniczych szkół
zawodowych, mogłyby one wyglądać tak
samo. Juwenalia nabrały charakteru fe-
stynu ludowego z piwem i kiełbaskami
.
Cytaty te są tak trafne, że właściwie
nie wymagają komentarza. Znakomita
większość imprez juwenaliowych (choć
oczywiście są wyjątki), przypomina
bardziej tanią rozrywkę niż to, co zwy-
kliśmy określać mianem kultury.
tykule Joanny Gizy-Stępień, psychologa
M. J. Kaweckiego
, że
między dzisiej-
szymi studentami mniej jest, niestety,
ducha solidarności, więcej natomiast
rywalizacji i zatomizowania.
Widać to
szczególnie na UMCS.). Studentowi
trzeba coś zaproponować, zapalić go
i zarazić entuzjazmem. Jak mawia mój
kolega, w życiu nic nie trzeba, a wszyst-
ko można, więc czy jest sens robienia
czegoś, co nie przynosi rezultatów i nie
sprawia satysfakcji (a przykładów ta-
kich na pęczki)? Żeby tylko utrzymać
się na przysłowiowym stołku? Przecież
zawsze można go zmienić na inny...
światu, czego to nie robił, albo kim
to nie jest ich właściciel, ale afera ta
również bezlitośnie obnażyła ów brak
wewnętrznej komunikacji. Jeżeli już
studenta nie stać na zorganizowanie
czegoś z własnych środków (choć, jak
się bardzo chce, to można – są na to
dowody) i, w związku z tym, doi pań-
stwową (!) uczelnię, to czy normalne
jest, aby uczelnia nie interesowała się
przeznaczeniem tych pieniędzy? Czy
pan rektor Politechniki Łódzkiej choć
przez moment zainteresował się tym,
co będą wkładali na głowę jego studen-
ci? Ich kolegom, uczestniczącym w im-
prezie w charakterze widowni, było to
pewnie całkiem obojętne, ale myślę, że
panu rektorowi, mimo wszystko, nie
powinno.
Brakujące ogniwo
K
olejna postać z artykułu Gi-
Kwadratura koła
W
ydaje mi się, że autorki
zy-Stępień, kierownik jed-
nego ze szczecińskich cen-
trów kultury, odpowiedzialnością za
stan kultury studenckiej obarcza kluby
studenckie. Szczególnie te prywatne,
bo, jak twierdzi,
charakter ich zależy
od sentymentu prowadzącego
. Przepra-
szam, a czy państwowe uczelnie wyższe
Perspektywy
S
koro nie dyskoteki, klubo-
artykułu ze „Spinacza”
popełniły błąd me-
todologiczny. Z pytaniami o kulturę
studencką powinny najpierw udać się
do osób na co dzień stykających się
we podrygiwania i koncerty
gwiazd popu - to co można,
nie teoretyzując, uznać za kulturę stu-
dencką? Po długich poszukiwaniach
OFENSYWA - listopad 2006
5
Z
komunikacją na linii władze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anio102.xlx.pl